Tysiąc wilków pod Turbaczem
Krucafuks! Wcora z samiućkiego ranka przyleciała ku mnie na hole Maryna Krywaniec. Była barzo rozgorąckowano. – Krzesny! Krzesny! – wołała, ledwo mogąc złapać oddech. – Witojcie – odpowiedziołek. – Co sie stało? – Bida! – rzekła Maryna tonem nie wrózącym nicego dobrego, po cym kwilecke odsapła, ba zaroz zacęła godać dalej. – Całe watahy wilków […]