Niedźwiedź i śmieci
Zgodnie z budowom tradycjom na Dzień Dziecka musi być wpis dlo dzieci. Więc bedzie. Haj.
Wędrował miś przez górski las
I nucił coś pod nosem.
Nagle pomyślał: „Zjeść już czas
„Kanapkę z kabanosem.”
I zaczął z apetytem jeść,
Zaś papier śniadaniowy
Zwyczajnie pomiął, rzucił gdzieś
I mruknął: „Problem z głowy.”
A potem dalej szedł przez las,
Wdychając woń choinek.
Nagle pomyślał: „Teraz czas
„Torebkę zjeść landrynek.”
Schrupał landrynki: „Chrup! Mniam-mniam!
„A co z torebką zrobię?
„O! Rzucę w krzaki! Właśnie tam!
„A potem pójdę sobie.”
I znowu został po nim śmieć!
A gdy się piął po stoku,
To mu się pić zaczęło chcieć,
Zachciało mu się soku.
Skręcił więc na chwileczkę w cień,
Przystanął nad polaną,
Plecak swój zdjął i wyjął zeń
Małą butelkę szklaną.
W sekundy trzy – a może dwie? –
Butelka była pusta.
Niedźwiedź ją rzucił byle gdzie
I łapą wytarł usta.
Potem wyruszył w drogę znów,
Rad, że mu słonko świeci.
Ale po drodze – szkoda słów! –
Zostawiał ciągle śmieci!
Co chwila pił coś albo jadł:
Batonik, napój, serek…
I wszędzie pozostawiał ślad –
To puszkę, to papierek…
A gdy już nadejść miała noc,
W schroniska wstąpił progi.
Tam pod cieplutki wskoczył koc
I sen go zmorzył błogi.
Śnił mu się miodek oraz dżem.
Lecz chwil minęło parę…
I przestał sen być miłym snem,
A zaczął być koszmarem!
Potwór się jakiś wkradł do snu.
Wyglądał na paskudę
I wył jak hiena: „Hu-hu-hu!
„Cześć! Jestem Śmiecioludem!”
Twarz miał posępną niczym głaz.
Brzydota niebywała!
Na taki widok większość z was
Od razu by zemdlała!
„Po coś tu przyszedł?” – spytał miś.
A na to kreatura:
„Z powodu śmieci, które dziś
„Porozrzucałeś w górach!
„Żyję pod ziemią, niczym kret
„I tam spokojnie drzemię,
„Lecz czując śmieci zapach – wnet
„Opuszczam swe podziemie.”
„Miło mi poznać” – odrzekł miś,
Lecz wcale nie z ochotą. –
„Ale czy możesz już stąd iść?
„Uprzejmie proszę o to.”
Śmieciolud dziabnął misia kłem
I rzekł, złowieszczo nieco:
„Pójdę, lecz najpierw ciebie zjem!
„Bo zjadam tych, co śmiecą!”
Miś w krzyk: „Niech ktoś ratuje mnie!
„Ktokolwiek z dobrych ludzi!”
Śmieciolud parsknął: „He! He! He!”
I wtedy… miś się zbudził.
Rozejrzał się, odetchnął: „Uff!”
Kiwnął łapami dwiema,
Stwierdził, że cały jest i zdrów,
A Śmiecioluda – nie ma!
Widząc, że mu nie grozi nic,
Pomyślał: „Mam nadzieję,
„Że ten Śmieciolud to był pic.
„Lecz może… on istnieje?
„I tych, co śmiecą, lubi gryźć?
„Dorosłych oraz dzieci?
„Eh, lepiej będzie, jak od dziś
„Przestanę w górach śmiecić.”
Odtąd miś nie zaśmieca gór,
Wyzbył się złych zwyczajów,
Dziś można stawiać go za wzór
Turystom wszystkich krajów.
Dziś dba ten nasz kudłaty smyk,
By ze śmieciami, z brudem
Nie musiał gór kojarzyć nikt.
A co z tym Śmiecioludem?
Jest czy go nie ma? Któż to wie?
Są głosy za i przeciw.
A jeśli jest – zje misia? NIE!!!
Bo miś ten już nie śmieci.
Syćkim dzieciom duzym i małym – syćkiego najpikniejsego z okazji 1 cyrwca! Hau!
Komentarze
Przenoszę, bo właśnie pijemy z Jerzorem zdrowie Mietecki, u nas jeszcze dzisiaj 😉
Zatem zdrowie Mietecki!
Przepraszam za jakość fotki, ale porusyło się?no co, to cała nasza Mietecka na wiadomych schodach 😉
http://alicja.homelinux.com/news/img_5545.jpg
Nigdy nie byłam śmiecioludem – tak mnie nauczono od dziecka chyba, bo skądś to się musiało wziąć. Moje dziecko też tak nauczyłam. Śmieci zabierajmy ze sobą i zostawiajmy je tam, gdzie jest ich miejsce.
Idąc Za Róg do sklepu (2.5 km w jedną stronę) jak widzę śmieć w rowie (rzadko), to zbieram.
A poza tym to staram się kupować rzeczy jak najmniej opakowane. Już kiedyś chyba pisałam tutaj o mojej walce z firmą kosmetyczną, która taka niby „zdrowotna”, a słoiczek kremu opakowuje w kilka innych śmieci, zaśmiecających Ziemię. Tłumaczyłam – mnie potrzebny tylko ten słoiczek i ewentualnie kartonik. A oni – że te celofanki i inne plastikowe takie tam to wymóg klienta. Bo ma się podobać.
Ja nie kupuję kremu dla wyglądu opakowania, ja kupuję krem dla mojego wyglądu! No ale nie przetłumaczysz 🙁
A swoją drogą mogli popytać klientów w sprawie.
Mieciowa,
Jakie piekne te zdjecia z tancow przy ognisku!
Mam watpliwosci, czy to niedzwiedz rozrzucal smieci. Nawet we snie. Przypuszczam, ze to turysta przebrany za niedzwiedzia chodzil po piknych Tatrzanskich gorach i dolinach i zostawial za soba slady swojej obecnosci.
To, że Śmieciolud mógł się pojawić we śnie świadczy, że coś się w Misiowym sumieniu cały czas kołatało odnośnie jego zachowania… Niestety, wielu Polaków dużych i małych stawia sobie za punkt honoru, by z okazji Dnia Ziemi (czy jakiegokolwiek innego) ich ofiarniejsze siostry i bracia miały co robić…
Niektórzy nawet przybywają z występkami gościnnymi… 🙁 …i to do jakich, zapierających dech w piersiach miejsc… 🙁
Śmieciolud tu, Śmieciolud tam,
Już spocił się z wysiłku.
Niestraszny mu śmiecący pan,
Nie boi się osiłków.
Lecz ile nocy wciąż bez snu
Wytrzyma dzielny potwór?
Nie czekaj, proszę, pomóż mu:
Wrzuć swego śmiecia w otwór!
Piekny wierszyk dla milusinskich Owcarkowego autorstwa 😀
Niestety ja juz dawno stracilam wiare w ludzi, ich ochoczo wyglaszane zapewnienia,ze miluja nature itp.
Nie tylko dzieci smieca,ale i dorosli nie sa lepsi.Wystarczy spacer w lesie,w gorach,czy na plazy.Slady bytnosci „smiecioludow”sa az nad to widoczne 🙁
Swiat zamienia sie w jedno wielkie smietnisko!!!
I zeby bylo smutniej Agnieszka Radwanska przegrala mecz z Kuzniecowa ❗
Wiedzą wszystkie w szkole dzieci,
że ja także zbieram śmieci.
Po kanapkach czy napoju
zbieram wszystkie śmieci – w znoju.
Tych co śmiecą wprost nie znoszę
chociaż jestem zwykłym koszem. 🙂
Orco, dziękuję w imieniu siostry 😀
Niestety nad naszą rodziną wisi jakieś fatum, bo gdy znajdziemy się w miejscu które warto sfotografować, okazuje się, że aparat/kamera zostały… na stole w domu 🙁 Dobrze, że telefony komórkowe sa wyposażone w aparaty fotograficzne, więc przyciśnięci do muru, wspomagamy się najczęściej nimi. Takie fotki nie należą do najlepszych jakościowo, ale za gapowe trzeba słono płacić.
Skoro miś śmiecił w górach, to w kosmosie śmieci Wielka Niedźwiedzica? 😉
Wierszyk wspaniały ! Należy go jak najszybciej podesłać do Ministerstwa Oświaty i nakazać, by już maluchy w przedszkolu uczyły się tego wierszyka na pamięć ))
W końcu – czym skorupka za młodu nasiąknie….
Może za kilkanaście lat będzie w przyrodzie, którą odwiedzamy bez śmieci ))
Chociaż widzę poprawę )) Mieszkam w pobliżu szkoły podstawowej i jeszcze kilkanaście lat temu pod moją posesją walały się śmieci z przeróżnych chipsów, batoników, ciastek a nawet plastikowe butelki (( Obecnie jest dużo lepiej – raz na tydzień znajduję jakieś porzucone śmieci przez dzieciaki (( A może te śmieci wiatr przywiał z jakiegoś lasu ??
Niestety dorośli są już niereformowalni, bo często znajduję porzucone opakowania od papierosów lub butelki po piwie ((
A wiec – uczyć młodzież Owczarkowego wierszyka !! Tylko w nim jest jeszcze nasza nadzieja na lepsze jutro !!
Kilka lat temu głośno było o Moli i Georgu- dwóch uchatkach z ZOO (chyba w Opolu, albo Wrocławiu). Zostały nakarmione przez odwiedzających jakimś złomem, monetami, workami… Jakież musiało to być zabawne, jak głupie zwierze wcinało ze smakiem takie menu i umierało w cierpieniach…
A przecież nie tylko one stały sie ofiarami bezmyślnych śmieciarzy.
Przerażające, jak jesteśmy krótkowzroczni 🙁
Eeee, nie, to nie temat na Dzień Dziecka!
Pusto i cicho dziś w Budzie, czy Wszyscy świętują początek zapiątku?
Podoba mi sie tekst umieszczony przy wjezdzie na teren parkow narodowych i w roznych broszurach na temat tych parkow.
„Leave no trace. Take only pictures.”
To moze byc zaskoczeniem dla niektorych,, ale „trace” oznacza rowniez „no.2”. Osoby udajace sie na „backcountry”, czyli spanie w gorach nie na wyznaczonym do tego miejscu, gdzie nie ma ubikacji, oprocz rejestracji i daty powrotu, musza zabierac ze soba specjalny gumowy pojemnik przeznaczony na przyniesienie no.2 z powrotem do „ranger station” i oproznienia w ubikacji. Czyli „trace” oznacza kazdy dowod obecnosci czlowieka na terenie parku narodowego.
Nie tylko nie wolno zostawiac dowodow obecnosci. Nie wolno rowniez niczego zabierac z parku narodowego – kwiatki, kije, kamienie, piasek z plazy, muszle, rogi losia – nic.
„Take only pictures” – takie pikne jak zdjecia Mieciowej.
Dzień Dobry Orco, Dzień Dobry Wszystkim 😀
Właśnie wróciłam z rajdu po sklepach. Wyobraźcie sobie, że w żadnym z pięciu warzywniaków, sąsiadujących z moim miejskim blokiem nie znalazłam truskawek 😥
Ponoć na giełdzie za kilogram chcą w zamian całe złoto Dzikiego Zachodu 👿
Na osuszenie łez poprosiłam pana sprzedawcę o garsteczkę żółtej fasolki. Dobrze, że chłopisko jak dąb, to i ta garstka słusznych rozmiarów 😉
U mnie rodzina sie powiekszyla. Mamy kolejna baby – orca.
http://www.kitsapsun.com/news/2012/may/30/orca-observers-celebrate-new-baby-in-l-pod/
Mama i „baby” plyna obok siebie u wybrzezy wysp San Juan.
Nowo narodzone orki przez rok sa koloru czarno – pomaranczowego. Dopiero po roku kolor zmienia sie na czarno – bialy.
A ja wczoraj kupiłam kilogram jagód (amerykańskich) za 3.99$ (to tanio o tej porze roku!). Truskawki nie wiem, czy są, nioe zwróciłam uwagi. Pewnie też nie są tanie, bo dotychczas raczej chłodnawo było, no i u nas wszystko jest trochę później, niż w Polsce. Paradoksalnie, bo równoleżnikowo moja wieś jest na wysokości pn. Włoch.
Do Alecki
„A poza tym to staram się kupować rzeczy jak najmniej opakowane.”
To powinno dotycyć na przykład oscypków. Coby nie były – jak co nieftóre urzędniki fciały – zapakowane w folie. Krucafuks! Oscypki koniecie musom być jak najmniej opakowane!
„A ja wczoraj kupiłam kilogram jagód (amerykańskich)”
Nie wiem, jak hamerykańskie, ale turbaczowskie, wroz z cukrem i śmietanom wyryktowanom przez mojom gaździne z mleka od własnyk krów… mniammmm! 😀
Do Orecki
„Mam watpliwosci, czy to niedzwiedz rozrzucal smieci. Nawet we snie. Przypuszczam, ze to turysta przebrany za niedzwiedzia chodzil po piknych Tatrzanskich gorach i dolinach i zostawial za soba slady swojej obecnosci.”
Tak cy siak – wozne, ze sie w końcu zresocjalizowoł.
„U mnie rodzina sie powiekszyla. Mamy kolejna baby ? orca..”
Skoda, ze to bejbi było kapecke za wstydliwe, coby pokazać do zdjęcia twarz. Ale i tak pikne gratulacje i dlo maleństwa, i dlo scynśliwyk rodziców 😀
Do Basiecki
„To, że Śmieciolud mógł się pojawić we śnie świadczy, że coś się w Misiowym sumieniu cały czas kołatało odnośnie jego zachowania”
Bajuści, Basiecko… No i… wygadołek sie, co autor mioł na myśli 😀
Do TesTeqecka
„Lecz ile nocy wciąż bez snu
Wytrzyma dzielny potwór?
Nie czekaj, proszę, pomóż mu:
Wrzuć swego śmiecia w otwór!”
Tyz prowda. Święto prowda ocywiście 😀
Do Anecki
„I zeby bylo smutniej Agnieszka Radwanska przegrala mecz z Kuzniecowa”
No, teroz akurat jest smutniej. Ale poni Agnieszka sprawi z pewnościom jesce nie roz, ze bedzie weselej, a nie smutniej 😀
Do Zbysecka
” Tych co śmiecą wprost nie znoszę
chociaż jestem zwykłym koszem.”
Ba kosz moze być barzo sympatycny. Na przykład Koszałek Opałek 😀
Do Mietecki
„Niestety nad naszą rodziną wisi jakieś fatum, bo gdy znajdziemy się w miejscu które warto sfotografować, okazuje się, że aparat/kamera zostały? na stole w domu Dobrze, że telefony komórkowe sa wyposażone w aparaty fotograficzne, więc przyciśnięci do muru, wspomagamy się najczęściej nimi.”
Ale zdjęcia i tak wysły pikne! Tym więkso kwoła dlo osoby fotografującej.
„Na osuszenie łez poprosiłam pana sprzedawcę o garsteczkę żółtej fasolki. Dobrze, że chłopisko jak dąb, to i ta garstka słusznych rozmiarów ”
Widać musi Cie lubić, Mietecko. Kieby nie lubił, zawołołby najmłodesgo wnuka, coby podoł fasolke w swojej garstce 😀
Do Wawrzecka
„Chociaż widzę poprawę )) Mieszkam w pobliżu szkoły podstawowej i jeszcze kilkanaście lat temu pod moją posesją walały się śmieci z przeróżnych chipsów, batoników, ciastek a nawet plastikowe butelki (( Obecnie jest dużo lepiej ? raz na tydzień znajduję jakieś porzucone śmieci przez dzieciaki”
Moze właśnie przesły bliskie spotkanie trzeciego stopnia ze Śmiecioludem? Ba niewozne jako przycyna – wozne ze zmienio sie na lepse 😀
Owczarrrrrrku,
chyba po raz pierwszy mnie zdenerrrrrwowałeś 👿
Toż ja takie jagody jadałam u mojej Babci pod Krakowem, własnoręcznie zbierane w tym lesie, co to na Lesieniec się idzie z Sieciechowic, ale wcześniej skręca się na zachód ku lasowi.
Śmietana była z mleka od własnych krówek i cukier w odpowiednich ilościach. Zasada była taka, ze wyposażano nas w kanki i należało przynajmniej pół kanki donieść do domu, a w lesie najeść do wypęku. Wracaliśmy z jagodowania tak brudni, że głowa boli, ale Babcia nauczona doświadczeniem, kazała nam się ubierać w najgorsze łachmany, takie już do wyrzucenia (aczkolwiek czyste). No i strrrrrraszna tęsknica mnie naszła za tymi jagodami! Co się zjadło w lesie, to swoje, potem te ze śmietana i z cukrem, a potem jeszcze babcine pierogi z jagodami i ze śmietaną + cukier. A Ty to pod Turbaczem masz na zaszczekanie w sezonie 🙄
Amerykańskie nie są brudzące, ani te uprawiane, ani dzikie, no i kudy in tam do 🙁
A pamiętacie to?
„Posłuchajcie, jak w poranek
na czernice, na jagody
szedł do boru mały Janek.
Jakie w boru miał przygody
ledwo ranne słonko wstało,
patrzcie tylko – już jest w lesie!
Między sosny idzie śmiało,
Dwie krobeczki w ręku niesie!”
Wyrywkowo pamiętam coś niecoś z tej książeczki Marii Konopnickiej, urzekały też ilustracje, nie wiem, czy nie Jana Marcina Szancera. Pięęęęękna bajka dla maluchów!
Pamiętam też inną książkę – „W jagodowym lesie”, równie pięknie ilustrowaną (niektóre ilustracje pamiętam „do tych pór” bardzo dokładnie), ale nie pamiętam autorów ani książki, ani ilustracji. No przepraszam, miałam wtedy jakieś 4-5 lat, wolno mi zapomnieć!
Innych jagodowych lasów nie znam, tylko tamten, „na Lesieniec i w połowie w lewo”.
U łasuchów było o zapamiętanych smakach dzieciństwa z okazji dnia wiadomego, mnie się te jagody między innymi przypomniały.
O, pogooglałam – to jest dokładnie TA okładka mojej książki „Na jagody” i ilustracje Anny Stylo-Ginter!
Jan Marcin Szancer ilustrował wiele książek dla dzieci, ale jednak jego styl był inny.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/75840/na-jagody
A książkę szwedzkiej pisarki Elsy Beskow „W jagodowym lesie” chyba też przetłumaczono na język polski, bo inaczej nie znałabym tego tytułu.
Taak z truskawkami w tym roku bedzie klopot.W naszej karinie pierwsze byly bardzo drogie.Teraz zaczynaja sprzedawac ciut taniej.Jagod „niet”,a jak sa, to drozsze od zlota 🙁
Dobrze,ze mamy we wsi polski sklep,a tam sa pierogi z jagodami.
Pierogi firmy „Jawo” sa dobre,ale nie ma lepszych, niz te zrobione przez mego tate 😉
Pozdrawiam z deszczowej Krainy Wiatrakow 😮
Piszecie o truskawkach. Moze nie wiecie o tym, ze przed druga wojna swiatowa wielu imigrantow z Japonii pracowalo na polach truskawkowych w stanie Washington. To byly inne czasy. Japonia wtedy nie byla potega ekonomiczna, jaka jest teraz.
Po ataku na Pearl Harbor wszyscy obywatele amerykanscy pochodzenia japonskiego byli zmuszeni do przesiedlen. Byl to skomplikowany proces, ktory doprowadzil do wielu konfliktow.
W tym roku jednym z odbiorcow Medalu Wolnosci (Medal of Freedom) byl Gordon Hirabayashi. Mr. Hirabayashi urodzil sie w Seattle. Tu uzyskal wyksztalcenie i prowadzil kariere naukowa. Mr. Hirabayashi zmarl w styczniu tego roku w Edmonton w Albercie, Canada. Medal Wolnosci odebrala jego rodzina.
W mlodosci Mr. Hirabayashi protestowal przeciw przesiedleniom, byl aresztowany i po wielu latach i sadach zostal uniewinniony.
Tu jest tekst ze strony Bialego Domu:
„Gordon Hirabayashi
Hirabayashi openly defied the forced relocation and internment of Japanese Americans during World War II. As an undergraduate at the University of Washington, he refused the order to report for evacuation to an internment camp, instead turning himself in to the FBI to assert his belief that these practices were racially discriminatory. Consequently, he was convicted by a U.S. Federal District Court in Seattle of defying the exclusion order and violating curfew. Hirabayashi appealed his conviction all the way to the U.S. Supreme Court, which ruled against him in 1943. Following World War II and his time in prison, Hirabayashi obtained his doctoral degree in sociology and became a professor. In 1987, his conviction was overturned by the U.S. Court of Appeals for the Ninth Circuit. Hirabayashi died on January 2, 2012.”
Jaki to ma zwiazek z truskawkami? Jest ksiazka pod tytulem „Snow Falling on Cedars”, ktora napisal David Guterson. Bohaterami powiesci sa osoby fikcyjne. Tresc jest oparta na wydarzeniach, ktore mialy miejsce na wyspach San Juan w stanie Washington na farmach truskawek. Pracownikami tych farm byli obywatele amerykanscy pochodzenia japonskiego. Akcja dzieje sie przed, podczas i po ataku na Pearl Harbor.
Bardzo lubie te powiesc. Na jej podstawie zrobiono film pod tym samym tytulem „Snow Falling on Cedars”. W filmie wystepuja miedzy innymi Ethan Hawke, Youki Kudoh, Rick Yune, Max von Sydow i Sam Shepard.
Moim zdaniem jest to jeden z niewielu filmow opartych na dobrze napisanej powiesci, gdzie film jest rownie dobry, jak powiesc.
W tym roku w lasach pod Turbaczem krzaczów borówkowych (tak się w Małopolsce mówi na jagody) jak mrówków. Jeśli aura pozwoli- nie pomrozi, nie przesuszy słońcem, nie oberwie deszczem, będzie wyżerka na 102 😀
Przygotowując się na jutro do pracy, podglądamy jednym okiem genialny mecz naszych siatkarzy. Dziś gramy z Brazylią, a zawodnicy, jak i kibice pokazują swą najwyższą klasę. Miło by było, gdyby sympatycy piłki nożnej wzięli z nich przykład.
Orca-kiedys sporo czytalam na temat internowanych do obozow Japonczykow.
Zmuszani byli do prac na rzecz Amerykanow.A przeciez byli to czesto ludzie juz w USA urodzeni, z ich obywatelstwem!?
Coz takie byly czasy.Wtedy widocznie ludzie nie potrafili nic madrzejszego wymyslec.
Salute amici.
„Cedry pod śniegiem”? książki nie znam, a film oglądałam ze względu na Ethana, w którym zakochałam się za „Stowarzyszenie umarłych poetów”. Kiedy to było… Z przyjemnością odświeżę sobie te historie 😀
Orko, a kiedy orły zmieniają kolor upierzenia na głowie? Podglądam je codziennie i widzę, że przygotowują się dzielnie do roli pilotów oblatywaczy. Niestety póki co, jeszcze nie przypominają amerykańskiego symbolu 😯
mieciowa,
Ja rowniez obserwuje rodzine Bielikow i rodzine Ajołow.
Kolor pior na glowach „bald eagles” zmienia sie na bialy po 5-6 latach. Wtedy rowniez zaczynaja szukac partnera – partnerki i buduja gniazdo.
„And they live happily ever after.” 🙂
Ana,
W stanie WA i rowniez na Hawajach (zanim HI zostalo przylaczone do US) i rowniez po przylaczeniu, Japonczycy pracowali na farmach. To byla tania sila robocza. Wielu z nich bylo obywatelami amerykanskimi. Na Hawajach pracowali na farmach trzciny cukrowej. W WA na farmach truskawek.
Ksiazka i film „Cedry pod sniegiem” bardzo dobrze pokazuja, jak skomplikowane to wszystko bylo. Dobrze, ze wszystko sie zmienilo.
Nie chcialabym, aby osoby, ktore nie znaja kontekstu pomyslaly, ze wszyscy Amerykanie (nie japonskiego pochodzenia) wykorzystywali Amerykanow japonskiego pochodzenia.
Tak nie bylo. Amerykanie pochodza z roznych krajow. U mnie oprocz Azji, wielu mieszkancow ma pochodzenie skandynawskie i niemieckie.
Dzisiaj kiedy rozmawiam z osobami, ktore pamietaja Pearl Harbor mozna wyraznie wyczuc rezerwe, z jaka wypowiadaja sie o Japonczykach.
Mlodsza generacja mowi o Pearl Harbor z szacunkiem, ale nie maja pod skora ukrytej awersji. To bylo dawno temu i czasy sie zmienily.
Mamy kilku znajomych, ktorzy sa obywatelami US i z pochodzeniem japonskim. Mamy rowniez znajomych w Tokyo, ktorzy przyjezdzaja na wizyte lub zakupy. My bardzo lubimy Japonczykow za ich charakter i sposob bycia.
To jest dlugi i skomplikowany temat.
Ksiazka i film moga dac zainteresowanym maly obraz nastrojow spolecznych w tamtym okresie. A na filmie mozecie zobaczyc nasze pikne San Juan Islands.
mieciowa,
Mam przykra wiadomosc – Ethan Hawke chyba jest zonaty 🙂
Dobra wiadomosc jest taka, ze nie jestem tego pewna.
Orco, żonaty czy nie, ja tam sobie zostanę przy mieciowym 😀
Uf! co to był za mecz. Chłopaki zapodali takie widowisko, że teraz ciężko będzie z tak podwyższonym ciśnieniem położyć sie spać.
Serce rośnie patrząc na takie Radwańskie, szczypiornistów czy siatkarzy! Oby było ich coraz więcej 😀
Tymczasem „o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy niezmienny…”
Czy uśpi? Oby, bo jutro w pracy trzeba będzie podpierać powieki zapałkami 😉
mieciowa,
Zycze jagodowych snow.
No dobra, już bez żartów: kierunek łożnica- mieciowo biegiem marsz!
Jagodowych snów wszystkim 😀
Do Alecki
„Owczarrrrrrku,
chyba po raz pierwszy mnie zdenerrrrrwowałeś”
No, widze. Bo jaz sie, Alecko, z tego zdenerwowania przerzuciłajś na język BljkKocickowy. Ale nie syćko przecie stracone! Moze podcas jakiejsi wyprawy do kraju między Bugiem a Odrom udo Ci sie wpaść w jakiesi pikne jagodow krzacki?
A o poni Konopnickiej bedzie mało – tako maluśko – wzmianka w następnym wpisie. Ale nie bedzie to „Na jagody”, ino o bohaterze, na ftórego powoływoł sie jeden hyrny profesor uniwersytecki 😀
Do Anecki
„Pierogi firmy ‚Jawo’ sa dobre,ale nie ma lepszych, niz te zrobione przez mego tate”
A to faktycnie te „jawowe” som całkiem, całkiem. Chociaz nawet nie muse, Anecko, kostować pierogów ryktowanyk przez Twojego Tate, coby wiedzieć, ze one na pewno były lepse 😀
Do Orecki
„Moze nie wiecie o tym, ze przed druga wojna swiatowa wielu imigrantow z Japonii pracowalo na polach truskawkowych w stanie Washington.”
Moze dlotego, ze Japonia jest – jak wiadomo – Krajem Kwitnącej Wiśni? Wiśnia to wprowdzie nie truskawka, ale tyz cyrwono.
A do sprawy Hamerykanów japońskiego pochodzenie nawiązywoł tyz prawie-westerm „Czarny dzień w Black Rock” z ponem Spencerem Tracy. W oryginale to miał tytuł „Bad Day at Black Rock”. Pon Spencer Tracy mioł tamok ino jednom ręke, ale i tak piknie se radził w walce z cornymi charakterami 😀
Do Mietecki
„W tym roku w lasach pod Turbaczem krzaczów borówkowych (tak się w Małopolsce mówi na jagody) jak mrówków.”
Potwierdzom, ze „borówka”/”jagoda” bywo przycynom róznyk zabawnyk nieporozumień pomiędzy mieskańcami róznyk cynści nasego piknego kraju. Górole spod Turbacza som juz na ogół świadomi tego, ze na Vaccinium myrtillus mozno rózne godać. Cepry – niekoniecnie.
A cy ponu Ethanowi Hawke nie zbrzydło sie w ostatnik rokak? Jo tam sie nie znom, ba poni Owcarkowa twierdzi, ze straśnie mu sie zbrzydło 😀
Bry!
U mnie jeszcze poniedziałek!
Cacany to on nie jest, bo wieje, jest zimno i pochmurno, a już witałam się z latem 🙁
No nic, przeczekam.
Dla mnie jagody to są te, a niech im bedzie nawet borówki 😉
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:%C4%8Cu%C4%8Doriedky.jpg&filetimestamp=20100724211932
p.s.Na temat Ethana Hawke się nie wypowiadam, bo widziałam go chyba w jednym jakimś filmie lata temu (zapomniałam tytuł). A ponieważ nie ogladam telewizji, ani kina od jakiegoś czasu – to pojęcia nie mam, jak onże wygląda. Pogooglałam – według mnie całkiem przystojny! Niesprawiedliwość jest taka, ze generalnie rzecz biorąc, facetom lata służą, a co do kobiet, różnie to bywa.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f1/Ethan_Hawke_Festival_de_Venise_%28Mostra%29.jpg
Wczoraj poznym wieczorem ogladalam pierwsze studio sport poswiecone mistrzostwom Europy w pilce noznej-powiadam Wam „Holindry” pialy z zachwytu.Podziwiali Krakow,a oprowadzal ich po miescie,byly „holindersk”i trener Wisly Krakow,ktory nie szczedzil slow uznania dla Krakowiakow i ich miasta.Czego tam nie bylo-opowiesci o smoku wawelskim,o Wieliczce,Wawelu no i oczywiscie zakwaterowaniu zawdnikow w luksusowym hotelu!!
Mowioino o Oswiencimiu,byly wspomnienia b.popularnego tutaj kabareciarza,ktorego ojciec z pochodzenia jest Polakiem.Aktor bardzo serdecznie wyrazal sie o Polakach.Jednym slowem Polska nie moga wymarzyc sobie lepszej reklamy.Na koniec goscie ubolewali,ze nie rozgrywa sie meczow w Krakowie,bo najchetniej byliby tam zostali!! 🙂
Troche nie na temat,to tak na dobry poczatek dnia…………………..
Hej.
Faktycznie brzydal i to w dodatku z pijawką na ramieniu 😉
Oj, jak ja nie lubię poniedziałków 😕
Wczoraj przez deszcze niespokojne i korki spóźniłam się do roboty prawie godzinę. Wieczorem utknęłam na poczcie by odebrać awizowany list. Wrrr! Bagatelka, 47 osób oczekujących do jednego okienka. Odstałam swoje (na szczęście z książką w ręku), a po powrocie do domu znalazłam… nowe awizo w skrzynce 👿
Za troche ponad 2 godziny bedziecie moglo obserwowac na zywo tranzyt Wenus. Obserwacja na zywo jest prowadzona przez NASA. Teleskop jest umieszczony na Hawajach.
Transmisja zacznie sie o godzine 5:45 po poludniu EDT (Eastern Daylight Time). Dodajcie do tego 6 godzin, aby miec polski czas.
http://venustransit.nasa.gov/transitofvenus/
U mnie połowa dnia – trochę się boczę, bo ledwie 16C. To mój 29-ty czerwiec w tym miejscu, dlatego się boczę i w ogóle mam za złe 👿
Ana,
kiedy *ostaniom razom* byłaś w Krakowie? Ja byłam w 2007 z dzieckami. Spaliśmy w hotelu pod Wawelem 😉
To był Royal Hotel, z zewnątrz imponujacy, ale wewnątrz siermiężnie -wyrko, tv, łazienka, lodówka… Śniadanie za to znakomite!
Drogi był, ale raz w życiu można sobie pozwolić, a co!
Tu widok z okna, drzewa skutecznie bronią lepszego dostępu do widoku, ale można się domyślić.
http://alicja.homelinux.com/news/img_2745.jpg
Faktycznie, nasze stacje telewizyjne zaczęły łapankę wśród przybyłych uczestników Euro 2012. Biedne chłopiny nie zdążyły jeszcze dobrze powychodzić z samolotów, a tu już trzeba chwalić polską gościnność,jadło,kobiety i ogólne przygotowanie. Na razie jeden z najodważniejszych znalazł pierwszy minus- brzydką pogodę 😯
Mokro,buro i ponuro. Nisko zawieszone chmury nie pozwalają dostrzec Łysego, a co tu dopiero szukać Wenus. Szkoda 🙁
Co ja tak z tym „faktycznie”?
Alicjo wszystkiego najsłoneczniejszego na to Wasze 29-cio Lecie 😀
Ja na dniach będę obchodzić osiemnastkę.
Do Alecki
„Na temat Ethana Hawke się nie wypowiadam, bo widziałam go chyba w jednym jakimś filmie lata temu (zapomniałam tytuł).”
Jeśli rzec działa sie w Wiedniu – to było „Przed wschodem słońca”. Jeśli w Paryzu – to „Przed zachodem słońca”. A był jesce z nim film pt. „Orbitowanie bez cukru”, ale tamok… co tam Ethan Hawke, kie grała tam tyz śwarno poni Winona Ryder! 😀
Do Anecki
„Czego tam nie bylo-opowiesci o smoku wawelskim,o Wieliczce,Wawelu no i oczywiscie zakwaterowaniu zawdnikow w luksusowym hotelu!!”
Nimom wątpliwości, ze najbardziej luksusowy hotel w Krakowie to Smoco Jama. Nie wiadomo ino, cy nolozł sie ftosi, fto w pore poinformowoł holenderskik piłkorzy, ze rezerwacje w tym hotelu nalezy robić u nasego Waweloka 😀
Do Mietecki
„Faktycznie brzydal i to w dodatku z pijawką na ramieniu”
No właśnie poni Owcarkowa twierdzi tak samo. Muse sie ino jej spytać, cy to z powodu tej pijawki cy moze z jakiegosi inksego.
„Nisko zawieszone chmury nie pozwalają dostrzec Łysego, a co tu dopiero szukać Wenus.”
Wenus na tle słonka ma być u nos widocno od świtu do godziny sóstej rano. Moze przez ten cas pódom chmury precki? 😀
Do Orecki
„Za troche ponad 2 godziny bedziecie moglo obserwowac na zywo tranzyt Wenus.”
Fciołek wyryktować nawet wpis na ten temat, ale dowiedziołek sie o tym syćkim dopiero teroz. Więc pomyślolek, ze tuz przed faktem to juz niestety za późno… Ale to nic! Następny tranzyt Wenus juz za 100 roków! 😀
Pozdrowienia z Obserwatorium Astronomicznego na Hawajach 😉
Wenus sobie spokojnie maszeruje, my pijemy wino i podziwiamy. (Orco, Dziękujemy!!)
No to teraz zgodnie z kalendarzem Majów czeka nas koniec świata w grudniu, tuż przed świętami.
Lepić te pierogi na Wigilię? 😉
Ano lepić, lepić. Przecie nie bedziemy rezygnować z tak piknyk Świąt z powodu takiej błahostki jak koniec świata 😀