Piknie przepytuje za ten dysc
Krucafuks! Na przysłość muse uwazniej dobierać tematy do wpisów na tym blogu. No bo o cym był mój przedostatni wpis? Ano o potopie, o swedzkim potopie, a dokładnie o skarbie z tamtyk casów. O cym zaś był ostatni? Znowu o swedzkim potopie. A skoro taki był temat wpisu, to taki tyz był temat komentorzy ryktowanyk przez bywalców Owcarkówki. Co z tego syćkiego wysło – to sie okazało wcora. Moi ostomili, nase słowa stały sie ciałem: zrobił sie straśliwy potop. Nie swedzki wprowdzie, ino stadionowy, ale mniejso w tej kwili o przymiotniki. Mioł być pikny mec Polska-Anglia. Pikny mec na piknym stadionie, ftóry uchodził za nasom chlube narodowom. A tymcasem… przyseł taki sakramencki dysc, ze pod jego naporem literka „b” w słowie „chluba” obyrtła sie wokół poziomej średnicy swego brzuska i… z chluby narodowej zrobiła sie chlupa narodowo. A ze – jak wiadomo – nasi najlepsi hydraulicy powyjezdzali na Zachód, to nie nolozł sie nifto, fto dołby rade tej hydrokompromitacji zapobiec. Krucafuks! Chyba jednak mece tej rangi lepiej ryktować w Krakowie. Bo tamok jest na miejscu Wawelok, ftóry mo juz pewne doświadcenie w wypijaniu duzyk ilości wody. Więc kieby na jakimsi krakowskim stadionie uzbierało sie tej wody za wiele, to Wawelok – przy swoim doświadceniu – mógłby cosi na to piknie poradzić. Haj.
No, jak juz pewnie wiecie, mec w końcu sie odbył. Dzisiok o siedemnastej, zamiast wcora o dwudziestej pierwsej. Zremisowali my 1:1, co jak na nase mozliwości jest wynkiem barzo piknym. Ba kieby mec rozegrano wte, kie pierwotnie planowano, to polscy kibice mogliby zacąć sie ciesyć tym remisem całe dwajścia godzin wceśniej. A nie dopiero teroz. Haj.
Inkso rzec, ze jo tam sie dziwie, cemu jednak wcora do tego mecu nie dosło. No bo na mój dusicku! Pon Gene Kelly mógł w ulewnym dyscu śpiewać i tańcyć, a piłkorze nie mogli grać? Co najwyzej załozyliby pikne kalose i telo. A jeśli nie fcieli przemocyć ciuchów, to mogli grać z parasolami. W końcu to piłka nozno, nie ręcno, więc co by im przeskadzało trzymanie w jednej ręce parasola? Ftosi mógłby pedzieć, ze przeskadzałoby bramkorzom. Ba jo na to powiem, ze niekoniecnie. Bo przecie kieby takom piknie rozłozonom parasolkom bronić dostępu do bramki, to tako obrona mogłaby być skutecniejso niz ta za pomocom dwók duzo mniejsyk ludzkik dłoni. Bajako.
Ale cóz. Co by nie godać, fakt pozostoje faktem, ze tym gwarzeniem o potopie swedzkim wyryktowali my wcorajsy potop we Warsiawie. I nie bede sie tutok uchyloł od odpowiedzialności. Przyznoje: to jo jestem tutok głównym winowajcom. Bo to jo sie do tematu potopu przycepiłek jako ten rzep do mojego ogona. Mojo wina, mojo wina, mojo barzo wielko owcarkowo wina. Więc syćkik, ftórzy ucierpieli z powodu przesunięcia mecu z wcora na dzisiok, barzo, ale to barzo piknie przepytuje. Hau!
Komentarze
Zremisowali my 1:1, co jak na nase mozliwości jest wynkiem barzo piknym —
— eeetam, angolscy eksperci i kibice mówią konsekwentnie coś innego (że im się raczej a nawet bardzo udało)…
Ja tam nie-mecz przespałam a do meczu podłączyłam się (via angielskie sprawozdanie tekstowe) w drugiej połowie, tuż przed golem wyrównującym… więc się nie będę wymONdrzać, ale wygląda na to, że byli do ogrania. Jak każdy –
nawet Hiszpania
jest do ogrania!!!
A deszczem się nie martw. Komentator pod moim blogiem napisał-zacytował:
„Ach ta słynna Polska (sic!) gościnność
Stadion Narodowy – Grekom urządziliśmy saunę, Anglikom ulewę
czyli zgodnie z hasłem „feel LIKE at home””
I tego się trzymajmy – gościnność, poczucie humoru, ironii i auto-, jak chcemy to umiemy grać, a Anglia, Francja, Włochy, Hiszpania to też ludzie… nawet Niemcy i Szwecja to też ludzie…
…Koniec porannej pogadanki motywującej, wschód słońca, że aaaaachhhh, i do boju Polsko! 😉 😀
Anglicy się przestraszyli deszczu bo jak wiadomo u nich jest sucho i słonecznie 😉
Dlatego używają parasoli zgodnie z nazwą – czyli przeciw słońcu 😉 a u nas to trzeba mieć „para-dyszcz” 🙂
Cóż, piłka nożna już mnie od dawna nie interesuje (( ale mecz to mecz.
Pamiętam w latach 50 – 60 -70 przeróżne mecze nawet w większym deszczu niż ten w Warszawie i co … i piłkarze grali i nie narzekali, a czasami śmiali się z własnych zagrywek i od czasu do czasu robili różnego rodzaju „zgrywy” na takim basenie. To były prawdziwe chłopy, na schwał !! A dzisiaj wyrosły same delikaciki, którzy jak za mokro, czy za słonecznie to nie potrafią grać i wymigują się od prawdziwej męskiej rywalizacji ((
Jeżeli w prasie czytam, że drużyny zażyczyły sobie, by grać przy otwartym dachu, to jako sędzia nakazałbym im grać, aż do ostatniej suchej nitki ! Nie można narzekać na coś, na co się wyraziło zgodę !! A że polało, cóż, aura ma swoje prawa a prawdziwi piłkarze potrafiliby zagrać na takiej i na każdej innej murawie.
Jak stwierdzili niektórzy kibice „jeśli my przyszliśmy na stadion i potrafimy moknąć, to tym bardziej piłkarze powinni pokazać co potrafią !”
O Monty Pythonie i PZPN z wypowiedzi p. Gowina już nie wspomnę (( Miał rację.
I dlatego nadal nie lubię piłki nożnej !!
A co do deszczu Owczarku – to jest on bardzo potrzebny ) Widać tam na górze zobaczyli, że Wisła wysycha i dalej odkrywa te szwedzkie pogubione artefakty, więc postanowiła się zlitować nad szwedzkim „potopem” i polało tak, żeby Wisła co nie co pozakrywała z tego wstydu – szwedzkiego ))
Woda jest mokra, a bramki są dwie,
Entliczek, Piechniczek zasępił się.
No, proszę – wszyscy szukają winnych, a tu Owczarek sam się przyznaje i jeszcze dokłada całą Owczarkówkę! 😆 😆 😆
Aż się boję pomyśleć, co by się stało, gdyby „literka b obyrtła się wokół pionowej średnicy swego brzuska”! 😆
basiu – piękną wycieczkę mi podarowałaś pod poprzednim wpisem! 😀
Do Basiecki
„eeetam, angolscy eksperci i kibice mówią konsekwentnie coś innego (że im się raczej a nawet bardzo udało)…”
No to jesce lepiej, Basiecko! Bo w piłce noznej furt jest tak, ze jedno druzyna sie raduje, a drugo martwi. A tutok: obie strony som zadowolone. No to piknie! 😀
Do Zbysecka
„Anglicy się przestraszyli deszczu bo jak wiadomo u nich jest sucho i słonecznie”
Najpierw pomyślołek, ze śpasujes, Zbysecku, ba potem – uświadomiłek se, ze nawet jeśli nie u nik, to jednak mieli kiesik wiele zamorskik posiadłości, ka niekany faktycnie było piknie sucho i słonecnie 😀
Do Wawrzecka
„A co do deszczu Owczarku – to jest on bardzo potrzebny ) Widać tam na górze zobaczyli, że Wisła wysycha i dalej odkrywa te szwedzkie pogubione artefakty, więc postanowiła się zlitować nad szwedzkim ‚potopem’ i polało tak, żeby Wisła co nie co pozakrywała z tego wstydu – szwedzkiego”
A to jo nawet, Wawrzeku, wycytołek kasi taki komentorz, ze co to sie porobiło w tej Warsiawie: w metrze – za duzo wody, na stadionie – za duzo wody, a w Wiśle – za mało wody 😀
Do TesTeqecka
„Woda jest mokra, a bramki są dwie,
Entliczek, Piechniczek zasępił się.”
Po mokrej murawie piłka goni,
My tak grać nie fcemy, ani oni 😀
Do Alsecki
„No, proszę – wszyscy szukają winnych, a tu Owczarek sam się przyznaje i jeszcze dokłada całą Owczarkówkę!”
Ano dokładom, ba jako pedziołek – głównom odpowiedzialność biere na siebie. Jeśli zatem ftosi z pokrzywdzonyk bedzie sie domagoł odskodowania pienięznego – to jo jestem gotów wyłozyć z konta Felka znad młaki telo, kielo trza 😀
U mnie dzisiok tak:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4351.JPG
Oraz tak, w okolicach Za Rogiem:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4357.JPG
No i jak tu nie kochać października!
No to jesce lepiej, Basiecko! Bo w piłce noznej furt jest tak, ze jedno druzyna sie raduje, a drugo martwi. A tutok: obie strony som zadowolone. No to piknie!
No wieszszsz – ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Czyli wychodzi z grupy. Dla nas to było hołm, dla nich – ełej… 🙄 😕
Also, dzięki, bardzo mi miło! 😀
Owczarku, zastanowił mnie Twój wpis: „co to sie porobiło w tej Warsiawie: w metrze ? za duzo wody, na stadionie ? za duzo wody, a w Wiśle ? za mało wody”
W końcu masz bardzo wyczulony węch i może coś wiesz więcej ?? To, że w Wiśle odkryto przeróżne ciekawostki z odwiedzin Szwedów – to wiemy, ale może jeszcze bardziej ciekawe rzeczy znalazłyby się w w zalanym metrze czy w okolicach stadionu ? W końcu to też Warszawa, którą Szwedzi „zwiedzali”. Może przyroda nam podpowiada, gdzie jeszcze szukać ??
do Alicji : naprawdę piękne zdjęcia ))
Październik należy kochać za przepiękne kolory które wokół nas tworzy. Tylko, nie wszyscy chcą te kolory zauważać (((
Wawrzek pisze: Tylko, nie wszyscy chcą te kolory zauważać (((
Na przykład daltoniści! 🙂
Owcarku troszke przewrotne z ciebie psisko 😉 Kajasz sie za ten potopik na Narodowym,ale dzieki temu slawa twa dotarla pod europejskie strzechy 🙄
Slonce powrocilo rowniez do Krainy Wiatrakow.Ale takich piknych czerwonych drzew to tutaj nie mamy 🙁
Hej.
Nie sumitu się Owcarku, wszak nie od dzisiaj wiadomo, że „złej tanecznicy, przeszkadza rąbek spódnicy”! A jak sobie czytając wyobraziłam piłkarzy w kaloszkach i parasolkach, pomykających nad „basenem narodowym”, to prawie przed oczyskami mi się „jezioro łabędzie” pokazało! Tylko gdzie głównego łabądka szukać!
Basia Latawica (w dobrym znaczeniu!) łazi ciągle i uprawia włóczykijstwo, dzięki temu możemy być tam, gdzie akurat nie możemy z różnych powodów, ale od czego fotografie 🙂
Wawrzku,
te kolory to przydomowa przyroda, ale niedługo się skończy – przyjdą wiatry, liście opadną i zacznie sie listopadowa słota 🙁
do Alicji: ale zdjęcia pozostaną )) a i co ładniejsze w kolorach liście można pozbierać, lekko przeprasować żelazkiem, lub nie, położyć je w jakimś odpowiednim miejscu i można kontemplować jesień aż do wiosny ))
Tegoroczny pazdziernik jak najbardziej do kochania, póki co. 🙂 Tylko te liście do zbierania… 🙁 I te ptaszki-świergolaszki, które z wielkim entuzjazmem wpadały na mój taras obrośnięty winobluszczem i odżywiały się jagódkami owego… Wrąbały wszystko, ale miały bardzo szybką przemianę materii i dlatego mój taras wyglądał naprawdę paskudnie…
Ale i tak pięknie jest! 🙂
Also,
może jest sposób na te świergolaszki, kiedy winobluszcz dojrzewa i ptaszki się do niego dobierają. W strategicznych miejscach rozłożyć rozłożyć (i przymocować kamieniami czy czymś tam) jakąś folię? Mogą to być worki foliowe na ten przykład, rozcięte tak, żeby chroniły wiecej przestrzeni. Przez jakiś tydzień -dwa taras będzie wyglądał paskudnie, ale sprzątanie po tym – błysk 🙂
Worki do śmieci – i cześć.
No, co Ty, Alicjo – miałabym odmawiać pożywienia głodnym? To już wolę szorować szczotką ryżową taras.
Najtrudniej było utrzymać w domu Kicię w czasie tych nalotów – ona miała bardzo konkretne plany wobec tych szpaków! 🙂
Miłego kolejnego dnia do pokochania! 🙂
My lubimy deszcz. Kto nie lubi deszczu ten nie zamieszka po zachodniej stronie stanu WA. Deszczowi zawdzieczamy nazwe „Evergreen State”.
Pisalam kiedys po czym mozna poznac turyste w WA. Turysta ma parasolke. My parasolek nie mamy poniewaz ich nie potrzebujemy. Idac ulica mamy obie rece zajete. W jednej rece jest kubek kawy Starbucks, w drugiej rece elektroniczny gadget, ktory caly czas jest w uzyciu.
Jutro, 21 pazdziernika, pierwsza Indianka, Kateri Tekakwitha, zostanie kanonizowana w Watykanie. Chlopiec imieniem Jake Finkbonner z Belligham, WA z plemienia Lummi i wielu Indian z US i Kanady bedzie uczestniczylo w uroczystosci.
Owczarku, jesli bedziesz jutro w Rzymie to zaszczekaj „howgh” do wszystkich gosci.
Pięęęęękny ten październik 2012 — w istocie! 😀
Szukałam wiadomości o tej kanonizacji, ale nie znalazłam. 🙁 Ta kawa Starbucks to podobno w styropianowych kubkach – smakuje? 😯 Dla mnie dziwne.
Kolejny dzień do pokochania. 🙂
Alsa,
Tu jest tlumaczenie artykulu z reuters.com. Tlumaczyl google.
Na stronie vatican.va jest duzo materialu na ten temat. Jest rowniez video z uroczystosci.
(Reuters) – Papież Benedykt stworzyl siedem nowych świętych w niedzielę, w tym pierwszym Native American zostać kanonizowany, a Kościół rzymskokatolicki dociera do swojej globalnej stada rebuff nadchodzącej sekularyzmu.
Obchody figur którzy cierpieli promowanie wiary jest jak Kościół zaczyna dysk do odzyskania osłabieniu zgromadzenia w dawnych twierdz w obliczu skandali nadużyć seksualnych i niezgody wobec nauczania Kościoła.
Tysiące pielgrzymów z całego świata, zbiegły na Placu Świętego Piotra, by być świadkiem ceremonii uznający świętych, którzy ujęli Kateri Tekakwitha, XVI-wieczny konwersji znany jako „Lilia Mohawków”.
Tłum zawarte setki pielgrzymów z 2,5-milionowej Stanów Zjednoczonych rodzimej ludności amerykańskiej, z których 680.000 szacuje się katolicki, spuścizna sukcesu pierwszych misjonarzy w konwersji rdzennych mieszkańców Ameryki.
Wśród nich był 12-letni chłopiec, który przeżył na potencjalnie śmiertelne ciało-eating wirusa, który Watykan przypisać cudowną interwencję św Kateri.
Wielu pielgrzymów machnął banderą Filipin i posiadanych portrety Pedro Calungsod, zabił robi pracy misyjnej w 1672, który stał się świętym Filipino sekund. Inne w tradycyjnych niemieckich i spodenki sukienki Dirndl skórzanych wiwatowali jak Benedykt powitał ich w swoim ojczystym języku.
Portrety nowych świętych, w tym francuskiego jezuity Jacques Berthieu, włoskiego księdza Giovanniego Battisty Piamarta, hiszpańską zakonnicą Carmen Salles y Barangueras i niemieckim laywoman Anny Schaffer zwisały z marmurową fasadą Bazyliki Świętego Piotra, a tłumy ucieszyła jak każdej nazwy był tzw.
„Saint Kateri, opiekunka, Kanady i pierwszy święty Native American, Tobie zawierzamy odnowę wiary w pierwszych narodów oraz w Ameryce Północnej! Niech Bóg błogosławi pierwsze narody!” Benedykt XVI powiedział w homilii, w której na przemian francuski, angielski, niemiecki i włoski.
Saint Kateri, urodzony w 1656 roku, co jest teraz Nowy Jork do ojca i matki Mohawk Algonquin, pod wrażeniem misjonarzy z jej oddaniem, biorąc ślub wieczystej czystości i karanie siebie umieszczając gorące węgle między palce i spanie na łóżku z cierni .
Kiedy zmarła w wieku lat 24, świadkowie powiedział ospa blizny na jej twarzy zniknął, a ludzie zgłaszane wizje niej.
To zaczęło się wielowiekową tradycję czci kulminacyjny jej kanonizacji, nasilony przetrwania Native amerykańskiego chłopca w 2006 roku.
Jake Finkbonner, teraz 12 i odzyskane, wyjazd do Rzymu na uroczystość z setkami jego Lummi plemienia, z pobożnych rdzennych społeczności w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Szerzyć
Ubrani w frędzlami i koralikami regalia posiadających lisa arktycznego futrzanym kołnierzem, Arnouts Judy z Odawa plemienia, którego nazwa jest Bedaben natywny, czyli błogosławieństwa Nowego Dnia, powiedział, kanonizacja św Kateri była impulsem do Native American społeczności.
„Nasze kulturowe i duchowe historia musi zostać uwzględniony, celebrowanej i uczy się naszego młodego pokolenia”, powiedział Arnouts, 68, którzy podróżowali z Michigan przedstawić papieża Benedykta z drewna cedrowego wypalona dzienniku zrobiła, rzemiosła tradycyjnego.
Aida i Romy Javier, noszenie hawajskie girlandy kwiatów na szyjach, byli wśród kilkudziesięciu pielgrzymów, którzy podróżowali z wyspy, aby zobaczyć kanonizacja Marianny Cope, niemiecko-narodzone kobietę, która założyła szpital w Hawajach w 19. wieku.
„Powiem moim dzieciom i wnukom o tym dniu,” Aida Javier powiedział, trzymając portret św Marianne. „Powodem są one nazywane świętych dlatego, że cierpiał w imię chrześcijaństwa i nie chcieli wyrzec się wiary. Jest to ważne, ponieważ uczyni nasza wiara silniejsza.”
Pięciu z siedmiu świętych ważnych postaci w historii Kościoła, pracy misyjnej, wskazując na motyw dla Kościoła jak wejdzie, co papież Benedykt ogłosił „rok wiary”, mającej na celu przeciwdziałanie powstawaniu sekularyzmu.
Uroczystość kanonizacji przyszedł w środku trzy tygodnie spotkania setek biskupów w Watykanie na temat z „Nowej Ewangelizacji”, nakładem odmłodzić Kościół i odzyskać wygasłych wierzących.
„Te nowe święci, różne pochodzenie, język, narodowość i stan społeczny, są zjednoczeni między sobą oraz z całego Ludu Bożego w tajemnicy zbawienia Chrystusa Odkupiciela,” Papież Benedykt powiedział.
„Niech świadek tych nowych świętych, a ich życie hojnie spędzonych z miłości do Chrystusa, mówi dziś do całego Kościoła, a może ich wstawiennictwo umacnia i podtrzymuje swą misję głoszenia Ewangelii na całym świecie.”
Cud, prawdziwy cud! Word Press przepuscil caly tekst bez zastrzezen.
Alsa,
Kawa Starbucks na wynos: Kubki sa wykonane z papieru, rodzaj cienkiego kartonu. Picie kawy na ulicy z kubka papierowego to kwestia przyzwyczajenia. Kiedy pijemy kawe przy stole w Starbucks, wtedy prosimy o kubki ceramiczne. Te kubki sa bardzo ladne i mam juz dosyc duza kolekcje.
Teraz w sezonie w Starbucks mozna wypic kubek kawy z dodatkiem przypraw dyniowych w cynamonem („pumpkin spice latte”). Mniam!
Alsa,
Na temat Kateri jest duzo materialu na youtube. Na tym video ksiadz opowiada biografie Kateri. Jest tam kilka ilustracji.
Mozliwe, ze biografia Kateri jest dostepna w jezyku polskim.
http://www.youtube.com/watch?v=7HptpEQn80g
Orco, po przeczytaniu tego tłumaczenia google musiałam się napić, ale nie kawy z dodatkiem dyni z cynamonem lecz znacznie mocniejszego napitku (chociaż nie mam pojęcia, jak mocna jest ta kawa, więc może kłamię niechcący). 🙂
O Kateri pamiętam z Twoich wcześniejszych opowieści.
Do Alecki
„U mnie dzisiok tak:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4351.JPG”
To pikny dowód na to, ze Kanadyjcycy importujom od nos złotom polskom jesień.
„przyjdą wiatry, liście opadną i zacznie sie listopadowa słota”
Tyz piknie! Bedzie pretekst do wypijania Smadnego Mnicha na gorąco 😀
Do Basiecki
„Dla nas to było hołm”
To mi sie kojarzy z „iti fołn hołm”. Ale cóz. Casem mo sie wrazenie, ze my jesteśmy tacy kapecke… kosmicni 😀
Do Wawrzecka
„może jeszcze bardziej ciekawe rzeczy znalazłyby się w w zalanym metrze czy w okolicach stadionu ?”
Na mój dusicku! To prowda! EMTeSiódemecka, Mietecka, TesTeqecek, Zbysecek – i nie boce, fto jesce z bywalców Owcarkówki jest z Warsiawy – mom nadzieje, ze bedom piknie trzymać ręke na pulsie 😀
Do TesTeqecka
„Na przykład daltoniści!”
Hyrny fotograf pon Puchalski był daltonistom – a jakie pikne kolory widzioł! 😀
Do Anecki
„Slonce powrocilo rowniez do Krainy Wiatrakow.Ale takich piknych czerwonych drzew to tutaj nie mamy”
Bo, jako juz pedziołek Alecce, najwyraźniej Polska eksportuje złotom polskom jesień do Kanady. No to niek zacnie jom eksportować do Krainy Wiatraków tyz 😀
Do Fusillecki
„A jak sobie czytając wyobraziłam piłkarzy w kaloszkach i parasolkach, pomykających nad ‚basenem narodowym’, to prawie przed oczyskami mi się ‚jezioro łabędzie’ pokazało!”
Na mój dusicku! I to jest myśl, Fusillecko! Organizatorzy powinni byli puścić muzyke z hyrnego baletu pona Czajkowskiego. Przy takiej muzyce i przy takim piknym jeziorze – piłkorze obu druzyn zaroz by sie wzieli do gry! 😀
Do Alsecki
„Ta kawa Starbucks to podobno w styropianowych kubkach ? smakuje?”
Chyba jest we Wrocławiu co najmniej jeden Starbucks, ale pewności nimom. Co do kubków – jest wersja na miejscu i na wynos – jako juz Orecka pedziała. Jak na miejscu – to kubki som śklane. Natomiast na wynos – mozno kupować tamok, ka jest duzo zabytków (na przykład w takim Yorku w Anglii, ale w Polsce chyba tyz to niekany do sie to zrobić). I wte zwiedzanie zabytków przy jednocesnym popijaniu kawy z kubka (choćby i papierowego) to całkiem przyjemne zajęcie. Jeden warunek – potrzebny wte jest ftosi, fto potrzymo Twój kubek, kie bedzies fciała jakiemusi zabytkowi pstryknąć zdjęcie 😀
Do Orecki
„Owczarku, jesli bedziesz jutro w Rzymie to zaszczekaj ‚howgh’ do wszystkich gosci.”
Zascekom obowiązkowo. Zreśtom to bedzie pasowało, bo następny wpis bedzie dzikozachodni 😀
basiu – miałam problemy z obejrzeniem Twoich fotek. Jakoś w końcu się udało – dzięki za kolejną, niedostępną dla mnie wycieczkę. 🙂
Alsa,
Nie czytalam tego tlumaczenia, ale rozumiem dlaczego napilas sie kawy z prądem.
Na kaca podobno dziala kubek kawy.
Orca,
jak znam Alsę ze szkolej ławki…ta dziewczyna jest herbaciarą!
I to wyrafinowaną! 🙂
Ja także samo zarówno. Wypiłyśmy naparzanych liści hektolitry.
Na kaca działa co komu działa.
(Dla mnie szklaneczka piwa, koniecznie polskiego!)
Alicja,
Ja tylko kontynuowalam temat kawy w kontekscie tlumaczenia googla.
Kazdy pije co chce i kiedy chce.
Dobra herbate tez lubie wypic.
Alsa pisze, ze pamieta kiedy pisalismy na blogu o Kateri. Owczarek piknie przetlumaczyl slowa Jana Pawla II zamieszczone na stronach vatican.va.
Tu jest oryginal slow Jana Pawla II w jezyku angielskim i link:
http://www.vatican.va/holy_father/john_paul_ii/speeches/1980/june/documents/hf_jp-ii_spe_19800624_pellerossa_en.html
?ADDRESS OF JOHN PAUL II
TO THE INDIANS OF NORTH AMERICA
Tuesday, 24 June 1980
You have made this long journey to Rome to participate in a special moment in the history of your people. You have come to rejoice in the beatification of Kateri Tekakwitha. It is a time to pause and to give thanks to God for the unique culture and rich human tradition which you have inherited, and for the greatest gift anyone can receive, the gift of faith. Indeed, Blessed Kateri stands before us as a symbol of the best of the heritage that is yours as North American Indians.?
Tu jest tlumaczenie Owczarka:
A to jo moge ten fragment przetłumacyć: ?Heeeej, moi ostomili cyrwoni bracia! Piknie zeście wędrowali i wędrowali do tego Wiecnego Miasta, coby być tutok w tej jakze woznej dlo wasego ludu kwili. Przybyliście, coby poźreć na beatyfikacje Katarzyny Ftóro-Syćko-Sprowadzo-Na-Dobrom-Droge. No to zadumojmy sie na kwilecke i podziękujmy Ponu Bóckowi za te piknom dzikozachodniom kulture i piknom dzikozachodniom tradycje, jakom zeście odziedzicyli po wasyk przodkak, i za najwięksy dar, jaki zeście dostali, za dar wasej wiary. Naso pikno błogosławiono Katarzyna stoi przed womi jako symbol tego, co w dziedzictwie północnohamerykańskik Indian jest najpikniejse. Niek se blade kufy nie myślom, ze ino one mogom miec pikne dziedzictwa. Howgh.? O ? i takie jest prawidłowe tłumacenie papieskik słów
Orca pisze: Jutro, 21 pazdziernika, pierwsza Indianka, Kateri Tekakwitha, zostanie kanonizowana w Watykanie. Chlopiec imieniem Jake Finkbonner z Belligham, WA z plemienia Lummi i wielu Indian z US i Kanady bedzie uczestniczylo w uroczystosci.
Wpis Owczarka jest o deszczu, więc ta Indianka była pewnie zaklinaczką deszczu.
Owczarku 😀
Also 😀
O kanonizowanej Kateri Tekakwitha można odrobinę (krótka biografia) poczytać pod tym linkiem:
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,11880,kosciol-ma-siedmioro-nowych-swietych.html
Są tam też zamieszczone zdjęcie z kanonizacji.
Co do tego linka, to pierwsze zdjęcie jest właśnie z podobizną Kateri Tekakwitha.
Jest to podobno najstarszy Jej wizerunek.
Również można zaglądnąć – po polsku – http://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzyna_Tekakwitha
@Wawrzek: W opisach tych w zadziwiający sposób powtarza się wzorzec umęczenia. Najpierw jakieś terytorium jest najeżdżane przez kolonizatorów, a miejscowa ludność wyżynana – oficjalnie w imię szerzenia wiary, nieoficjalnie dla grabieży. Potem poirytowani tubylcy biorą odwet i po latach papież ma kogo kanonizować.
A grabieżcy budują piękne pałace i stają się wzorowymi obywatelami wspomagającymi biednych, krzewiącymi kulturę i sponsorującymi artystów.
Ostatnimi czasy swietych w niebie przybywa,zas diabli na ziemi rozrabiaja 😮
Święte słowa, Ano! 🙂
Komu przeszkadzała „złota polska jesień”, no komu?!
Za oknem depresyjnie…
do TesTeq’a: „A grabieżcy budują piękne pałace i stają się wzorowymi obywatelami wspomagającymi biednych, krzewiącymi kulturę i sponsorującymi artystów.”
Samo życie (( W końcu muszą czymś zagłuszyć swoje sumienie ((
Po ziemi nie tylko diably chodza. Jest rowniez duzo swietych na ziemi. Wsrod tych swietych sa swieci, bardzo swieci i najswietniejsi.
Zlopta polska jesien zawitala na krotko do nas 😀
Starczylo czasu na dokonczenie prac w ogrodzie.Jutro jeszcze przed domem troche roboty i pora kozuchy z moli otrzepac,onuce przewietrzyc i czapy odkurzyc,no i zapasy zimowe zgomadzic i zima nam nie straszna!!! 😉 😀
Tyz prowda, Orco – święci też chodzą po naszej planecie, tylko jakby ich mniej od tych diasków. Kto nie ma pewności, niech przeczyta tekst E. Gietki w ostatniej
Polityce. Wstrząsające po prostu! 😯
A ci najświętniejsi to jacyś podejrzani dla mnie…
Jutro przewietrzę onuce – prognoza pogody jednoznaczna… 😉
Do Alsecki
„Jakoś w końcu się udało ? dzięki za kolejną, niedostępną dla mnie wycieczkę.”
No to niek wreście wynojdzie ftosi te sakramenckom teleportacje! I wte syćkie wyciecki bedom dostępne: choćby rano na Mount Everest, po południu na Sahare, a z wiecora do Monte Carlo na ten przikład 😀
Do Orecki
„Na kaca podobno dziala kubek kawy.”
Ciekawe cy Irish coffee tyz?
„Po ziemi nie tylko diably chodza. Jest rowniez duzo swietych na ziemi.”
Ino trza bocyć, ze pozory casem mylom. Na przykład w następnym wpisie zboce takiego pona, ftórego cynść nazwiska brzmiała „Santa” – ale świętym to on na pewno nie był. A zarozem znołek kiesik takom dziewcyne, co to miała na nazwisko Szatan – a był to prowdziwy janioł! 😀
Do Alecki
„jak znam Alsę ze szkolej ławki…ta dziewczyna jest herbaciarą!”
No to wiadomo tyz, fto jest głównym podejrzanym o wpędzenie Alsecki w nałóg herbatoholizmu 😀
Do TesTeqecka
„Wpis Owczarka jest o deszczu, więc ta Indianka była pewnie zaklinaczką deszczu.”
Zwłasca teroz moze niom być, kie zyje w niebie. No bo skąd pado dysc? Ano z nieba właśnie 😀
Do Basiecki
„Owczarku 😀
Also 😀 ”
Bajuści 😀
Do Wawrzecka
„O kanonizowanej Kateri Tekakwitha można odrobinę (krótka biografia) poczytać pod tym linkiem:
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,11880,kosciol-ma-siedmioro-nowych-swietych.html”
Kościół mo siedmioro nowyk świętyk znacy sie. Jo wiem, ze syćka ludzie som sobie równi, więc syćka święci tyz. Ale… i tak ta indiańsko święto widzi mi sie najpikniej 😀
Do Anecki
„Ostatnimi czasy swietych w niebie przybywa,zas diabli na ziemi rozrabiaja”
Jo wiem, fto tutok zapesył: ten, co śpiewoł „Wszyscy święci balują w niebie” 😀
Kurczę…no właśnie, TELEPORTACJA!
Wy tam naukowcy – brać się do roboty, ale już!!!
No proszę… balują ci wszyscy święci 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=V8Hz-JQtmfg
Jeśli potrzebujom jakiegosi dofinansowania… to jo wse z Felkowego konta moge cosi wyciągnąć 😀
O tym dofinansowaniu to ocywiście odnośnie przedostatniego Aleckowego komentorza, nie ostatniego 😀
Owczarku,
ja bym też coś uścubała i zrzuciła się na te badania na teleportację, bo wolałabym od latania samolotem, to jest okropnie uciążliwe 🙁
3 godziny jazdy na lotnisko, 3 godziny czekania na lot międzykontynentalny, 8 godzin lotu, przejście przez kolejną bramkę w miejscu lądowania, czekanie na odbiór bagażu…
LUUUUUUUUDZIE!
No, widzicie, jaką mam cierpliwość?! Trzy razy do roku tak 🙄
Podróżujcie lekko! Tylko z bagażem podręcznym. Nie będziecie wówczas musieli czekać na jego odbiór.
Bry z rana przed świtem bladym!
TesTequ,
jak jadę na tydzień i sama, to mogę sobie na takie coś pozwolić – bagaż podręczny i cześć. Zależy też, gdzie jadę i w jakiej porze roku.
Ale jak się jedzie w dwie osoby i na 3 tyźnie, to trzeba jakąś średnią walizkę, dużej zresztą nie posiadam 🙄
Muszę pouczyć moją żonę, żeby brała do swojej walizy moje ciuchy. Będzie mi jeszcze lżej!
TesTeq…
jeżeli jesteś dżentelmenem (a zakładam, że jesteś), to chyba nie będziesz oczekiwał, że to żona będzie targała tę walizę?
Zresztą, dzisiejsze walizki, małe czy duże, zazwyczaj posiadają kółka, dla faceta ciągnąć takie cuś za sobą to jest nic.
No chyba, że facet ma drogocenny rower, ważniejszy od bagażu i żony. Znam takie przypadki 🙄
Przed rokiem 2001 do samolotu lecacego z Polski na Dziki Zachod mozna bylo zabrac ciupage
Natomiast w drodze z Dzikiego Zachodu do Polski mozna bylo zabrac karabiny lowieckie. Nie chodzi o owce tylko o „rifle”. Do tego naboje w pudelkach. Nikt o nic nie pytal.
Orca,
Moje stare dziecko jakieś ponad 20 lat temu było jak zwykle na wakacjach w Polsce, z Dziadkiem pojechało do Zakopanego, a tam ciupaga, Dziadek zakupił, nie drewnianą, tylko prawdziwą. Dziecko, fruwajace sobie wtedy samotnie, musiało zdać ciupagę stewardessom, oddały mu to dopiero po przylocie. Do walizki (to był koniec lat 80-tych i dziecko zabierało coś tam dla rodziny) ciupaga nie zmieściłaby się w żaden sposób, więc musiała być jako bagaż podręczny.
Ale najlepszy numer był, kiedy dziecko zostało zaopatrzone przez Dziadka w „kiełbasę od Kumka” i walizka zaginęła, pofruwała naokoło świata 😉
p.s. Orca, chyba masz na myśli rok 2011.
Szczerze mówiąc, wolę, żeby dobrze wszystko sprawdzano i jasne przepisy, niż…wiadomo, co.
Do Alecki
„ja bym też coś uścubała i zrzuciła się na te badania na teleportację”
Nie musis, Alecko, nic dorzucać. Felkowej kasy z pewnościom wystarcy. Byleby wreście – kruca – ftosi na powoznie sie wziął za prace na tom teleportującom masynom 😀
Do TesTeqecka
„Podróżujcie lekko! Tylko z bagażem podręcznym. Nie będziecie wówczas musieli czekać na jego odbiór.”
I dlotego właśnie nieftórzy majom bagaze podręcnie niewiele mniejse od samolotów, ftórymi lecom 😀
Do Orecki
„Przed rokiem 2001 do samolotu lecacego z Polski na Dziki Zachod mozna bylo zabrac ciupage”
Powinno to być nadal dozwolone. W końcu w historii lotnictwa pasazerskiego chyba sie jesce nie zdarzyło, coby ftosi porwoł samolot za pomocom ciupagi 😀
Owczarku,
po wrześniu 2011 przepisy tak się zmieniły, że nawet z podręcznego bagażu malutki pilnik do paznokci mi wyrzucili przed wejściem do samolotu, co tu mówić o cupażce 🙄
A, i druty, takie do robienia szalików czy czego tam (zabierałam na międzykontynentalne loty coś do roboty), też zabronione.
Mało tego, nie wolno było przez jakis czas wnosić na pokład nic w butelkach – chyba, że kupione w lotniskowym sklepie.
Ja za tym – strzeżonego Pan Bóg strzeże 😉
Jerzor tylko narzeka, że jak przychodzi do obmacywania (mimo prześwietlań – obowiązek), panów obmacywują panowie, a nie młode panienki. No…nie za dużo wymagań?!
A jo ostatnio słysołek dwie dziewcyny, jak sie uzalały, ze podcas takiej kontroli nie obmacywoł ik jeden pon. Tak więc problem, Alecko, jest. A skoro momy demokracje – to na takik lotniskak kozdy powinien mieć prawo wyboru, przez kogo bedzie obmacywany 😀
Ciupage mam. Bez problemu na lotnisku. Za Polish kobasa zaplacilam kare. Nawet nie wiedzialam, ze kobasa byla w walizce. To miala byc niespodzianka po doleceniu na Dziki Zachod.
Orca,
nie żartuję z tą ciupagą (dobrze ponad 20 lat temu), i dziecko to wiozło 🙄
A co do kiełbasy i takich tam, przepisy latania stanowią, że ze względu na względy nie wolno przewozić żywności niezapuszkowanej itd. itp. via kontynenty.
Matko jedyna…jak dziecku zaginął bagaż (obleciał dookoła świata, łącznie z Japonią ten bagaż, nie dziecko) i po dwóch dniach od przylotu kurier zadzwonił do drzwi (mieszkaliśmy naonczas w bloku na 3 piętrze)… Otworzyłam kurierowi, wyszłam na korytarz, żeby nie szukał…
Kiełbasę od Kumka poczułam, zanim wjechał windą 😉
Kary nie było, to oni się kajali za zagubienie walizki. Niedużej zresztą.
A kiebyk jo był takim urzędnikiem wlepiającym kary za przemyt polskiej kiełbasy, to kazołbyk, coby takom kare zapłacono mi w naturze – cyli tom kiełbasom właśnie 😀
No, drugo w nocy to jest chyba barzo dobro pora do wklejenia nowego wpisu. No to zaroz wkleje 😀