Zróbcie cosi z tymi pizzami
Do mojego bacy i mojej gaździny przyjechały na ferie dwie wnucki i jeden wnuk. No i następnego dnia baca z gaździnom postanowili zabrać całom trójke do Nowego Targu. Wsiedli do auta i pojechali. A tamok pospacerowali se po Rynku, nad Dunajcem, pozwiedzali to i owo… Jaz zgłodnieli straśnie. Posli więc do restauracji, siedli piknie przy stoliku i poźreli do jadłospisa.
– Babciu, dziadku, ja chcę pizzę hawajską – pedziała jedno wnucka.
– Ja też – pedziała zaroz drugo wnucka.
– I ja też – pedzioł wnuk.
– No to jo tyz se zjem takom pizze – pedziała gaździna.
– To jo tyz moge – uznoł baca.
I zaroz popytano poniom kelnerke. Kie kelnerka podesła, baca pedzioł:
– Fcieli my zamówić pięć pi… no… pięć pi… Krucafuks!
No właśnie! Krucafuks! Jak to pedzieć? Z kozdego słownika języka polskiego piknie wyniko, ze nalezałoby pedzieć: „pięć pizz”. Niestety zoden z tyk słowników nie wyjaśnio, jak wymówić to drugie słowo. Kieby godało sie tak, jak sie pise, to byłoby jesce pół bidy. Cłek pedziołby: pizz i co najwyzej jakosi pscoła abo inkso mucha słysąc to zz, pomyślałaby, ze nadlatuje jej kuzynka. Ale pedzieć trza nie: pizz, ino: picc. No to spróbujcie pedzieć tak na głos. Prose piknie. Abo nie! Lepiej nie próbujcie! Bo jesce se zęby, jezyk i struny głosowe uskodzicie i bede wos mioł na swoim owcarkowym sumieniu.
Na mój dusiu! Ten, fto wprowadził to słowo do języka polskiego, musioł być chyba mało przewidujący. Uznoł pewnie, ze Polak w restauracji bedzie zamawioł jednom pizze, moze dwie abo trzy, a najwyzej śtyry. Ale nigdy pięć cy seść abo jesce więcej. I to był błąd! Błąd, za ftóry ten ftosi powinien teroz smazyć sie… no… moze nie w piekle, ale kapecke cyśćca to by mu sie kruca nalezało. Haj.
Fcecie tak w ogóle wiedzieć, jak baca wybrnął? Ano nie wybrnął. Na scynście gaździna włącyła sie do rozmowy i pedziała:
– Ostomiło poni kelnerecko, piknie zamawiomy po jednej pizzy hawajskiej dlo kozdego z nos.
No ale nie kozdy jest mojom gaździnom, coby prawie wse umieć noleźć jakiesi wyjście. Dlotego jo se myśle, ze powinniście jakosi ten problem rozwiązać. Moze ukwolcie, coby jednak wymawiało sie to słowo tak, jak sie pise? Abo moze mówcie: „pięć pizzów”? Wprowdzie nie byłoby to za barzo gramatycnie, ale przecie polsko gramatyka składo sie z całej kupy wyjątków, więc co komu zaskodzi jeden wyjątek więcej? W kozdym rozie piknie pytom, zróbcie wreście cosi z tymi pizzami. Zróbcie cosi, bo jo – jako ten najwięksy przyjaciel cłowieka – po prostu nie moge pozirać, jak wy ludzie tak straśnie męcycie sie wte, kie musicie pedzieć „pizza” w tym sakramenckim dopełniacu licby mnogiej. Hau!
P.S. W najblizsy poniedziałek bedom urodziny Motylecka. Co sie teroz z nim dzieje – tego chyba nifto z nos nie wie. Ba boce, jak pedzioł w jednym ze swoik ostatnik komentorzy mniej więcej tak: „Zycie mo być smacne do końca!” I choćby ino za tak pikne słowa piknie zasługuje na to, coby jego zdrowie pić jaz do końca świata, a potem – pić je dalej. A zatem zdrowie Motylecka! 😀
Komentarze
Pięć dużych pizz to już olbrzymie przyjęcie! Weselne? Nawet czterech nigdy naraz nie zamawiałem! Szkoda, że baca nie wiedział, że lepiej opłaca się wziąć jedną dużą, a drugą dostać za złotówkę albo gratis!
Owcarku-oj rzeczywiscie wielka bieda z ta pizz’a 😮
Liczna mnoga w j.wloskim, to „pizze”,ale w naszym jezyku brzmi blednie!!
Najwyzszy czas cos z tym „fantem”trzeba zrobic.Ciezki orzech do zgryzienia dla specjalistow 😉
Dla ciekawostki dodam,ze wyrazenie „che pizza!!”-znaczy „co za nudy!!” 😆
A nie można zrezygnować z pizzy ? na korzyść jakiegoś zdrowszego jedzonka ))
Pięć „piców” to chyba jednak nadmiar picowania. 😉
Nie mam problemu z wymową wyrazu „pizza”, bo nigdy tego nie jadłam, a więc i nie zamawiałam w jakiejkolwiek restauracji i nawet nie mam ochoty na spróbowanie tego specjału. 😀 😉
Tak między nami mówiąc, to zamiast pizzy wolałabym zjeść kulebiaka! 😀
hortensja pisze: Tak między nami mówiąc, to zamiast pizzy wolałabym zjeść kulebiaka!
Skoro nigdy nie jadłaś pizzy, skąd wiesz, że kulebiak (cokolwiek by to nie było) jest lepszy?
Hawajska pizza chyba bedzie upieczona z szynka i ananasami. Przynajmniej takie skladniki ma Hawaiian pizza przyrzadzana w US. No moze z wyjatkiem wysp hawajskich. Pizze po hawajsku mozna zjesc na Hawajach, ale, pomimo nazwy, to nie jest tradycyjne danie na tych piknych wyspach.
Jak zamowic 5 sztuk pizzy? Po angielsku to jest proste – five pizzas. Po hawajsku bedzie troche inaczej. W jezyku hawajskim rzeczowniki nie maja liczby mnogiej, a slowo pizza po hawajsku jest „pika”.
Jezyk hawajski jest bardzo pikny. Dla mnie pikny do sluchania poniewaz znam tylko kilka slow po hawajsku – aloha (witam, zegnam), mahalo (dziekuje), ohana (rodzina), wiki wiki (szybko) no i slowo „pika”, ktore poznalam dzisiaj.
W jezyku hawajskim nie ma litery z. Jedyne spolgloski to h,k,l,m,n,p,w i „okina” (‚). Na przyklad w nazwie Hawai’i jest spolgloska „okina”. Samogloski: a,e,i,o,u. Jezyk brzmi bardzo piknie. Kazda sylaba w jezyku hawajskim konczy sie na samogloske. Na przyklad Kamehameha ( to nazwisko krola wysp hawajskich).
Tu wymienie kilka tradycyjnych potraw hawajskich:
poi – puree z korzenia taro
ahi – rodzaj tunczyka
kalua pig – wieprz upieczony w piecu umieszczonym pod ziemia
laulau – ryba i mieso zawiniete w liscie taro
Na Hawajach jest pikna uroczystosc o nazwie luau. W piecu pod ziemia jest upieczony wieprz,wszyscy jedza upieczone mieso, gra muzyka hawajska, wszyscy tancza hula – Hawajczycy tancza bardzo ladnie, turysci piknie nasladuja hula. Kazdy ma we wlosach kwiaty, a na szyi pikne lei wykonane z pachnacych kwiatow o nazwie „plumeria”.
Moze pojedziemy wszyscy na Hawaje?
Aloha
I na zakonczenie – na wyspie Maui, w miateczku Lahaina, przy ulicy LahainaLuna jest ponizszy znak.
https://picasaweb.google.com/OrcaStory/Signs#5405611853890538226
Pewna moja koleżanka zawsze wybiera pizzę wegetariańską z szynką! 😉
TesTeq`u,
Mnie przeraża ogrom pizzy. A kulebiaka nie musisz zjeść na jedno posiedzenie, chociaż też może mieć spore wymiary. 😉 😆
Kulebiakiem nazywamy dosyć sporych rozmiarów pieroga z farszem, pieczonego w piekarniku. Farsz może być z mięsa lub kapusty z grzybami. : smile:
Przerażający ogrom pizzy ❓
Pizzę je się zbiorowo, po kawałeczku, dzieląc się i prowadząc nad nią intelektualną dysputę ❗
Wlosi tyz maja swojego kulebiaka.Jest to taki duzy pierog, wypelniony warzywnym,miesnym lub rybnym farszem,pieczony w piekarniku,ino inaczej sie nazywa.O ile sobie przypominam, sa to cannelloni! 😀
A na Hawaje wybieramy si,e a jakze,ale na sam przod pobiegne jutro, losy na loterie kupic.
Wg chinskiego kalendarza,luty,to wyjatkowo szczesliwy miesiac 😉
Cannelloni to wielkie rurki makaronowe napychane farszem i zapiekane w sosie, a kulebiak to pieróg (ciasto) drożdżowe z farszem kapuściano-grzybowym, więc to nie to samo. W każdym razie według mnie.
Uświadomiłam sobie, że pięć pizz dokopuje nam nie tylko w dopełniaczu, ale i w bierniku!
A Anny albo Joanny? „Znam pięć Ann i pięć Joann?” 😯
Trzeba te znajomości ograniczyć do czterech. 😉
Orco, a co to jest taro? W hawajskim jadłospisie przeczytałam, że i korzeń, i liście są wykorzystywane. Czy to występuje gdzieś poza Hawajami?
Ano – koniecznie skreśl jutro właściwe numerki! – wtedy pokażesz nam wszystko na zdjęciach. 😀
„Trzeba te znajomości ograniczyć do czterech.” – napisała Alsa.
Znam cztery Anny lub Joanny… i jeszcze jedną ) Czyli wychodzi pięć ))
Do TesTeqecka
„Skoro nigdy nie jadłaś pizzy, skąd wiesz, że kulebiak (cokolwiek by to nie było) jest lepszy?”
Dlo mnie z kolei jest to piknie jasne – syćko, co jodłek, jest smacniejse od tego, cego nie jodłek 😀
Do Anecki
„Najwyzszy czas cos z tym ‚fantem’ trzeba zrobic.Ciezki orzech do zgryzienia dla specjalistow”
To moze, dlo uprzyjemnienia zgryzania tego cięzkiego orzecha, ci specjaliści powinni se zamówić pizze z orzechami? Nie wiem ino, cy tako istnieje. Ale wse mozno jom wymyślić 😀
Do Wawrzecka
„A nie można zrezygnować z pizzy ? na korzyść jakiegoś zdrowszego jedzonka ))”
Moze i mozno? Ba skoro syćko, co dobre, to jest abo niezdrowe, abo niemoralne, abo powoduje tycie, to syćko, co zdrowe…
Ale tak w ogóle – o jedzeniu i zdrowiu bedzie następny wpis 😀
Do Alsecki
„Uświadomiłam sobie, że pięć pizz dokopuje nam nie tylko w dopełniaczu, ale i w bierniku!”
Na mój dusiu! Jaz telo utrudnień? To mi zacyno wyglądać na jakisi spisek. Abo racej… spizzek!
„A Anny albo Joanny?”
Trza sie z nimi jak najsybciej spoufalić i wte bedzie sie godało: pięć Ań i pięć Joaś 😀
Do Hortensjecki
„A kulebiaka nie musisz zjeść na jedno posiedzenie, chociaż też może mieć spore wymiary.”
Jaz ciekaw jestem, jak to smakuje. Niniejsym apeluje do syćkik gorcańskik turystów, coby w najblizsym sezonie na wyciecki na Turbacz wybierali sie z kulebiakami 😀
Do Orecki
„Hawajska pizza chyba bedzie upieczona z szynka i ananasami. Przynajmniej takie skladniki ma Hawaiian pizza przyrzadzana w US. No moze z wyjatkiem wysp hawajskich.”
Bajuści – z synkom i ananasami. A ze nimo jej na Hawajak? Wcale mnie to nie dziwi. Teroz w wielu podhalańskik korcmak jest do dostania pizza po zbójnicku. A tymcasem jakosi nic mi o tym nie wiadomo, coby w starodownyk casak zbójnicy na Podholu jedli pizze.
„W jezyku hawajskim nie ma litery z.”
Cyli ta aktora Catherine Zeta Jones nimo cego na Hawajak sukać?
„Moze pojedziemy wszyscy na Hawaje?”
Jestem za!!!
„na wyspie Maui, w miateczku Lahaina, przy ulicy LahainaLuna jest ponizszy znak.”
Roman Czerwiński – to przecie typowe hawajskie nazwisko 😀
Wawrzek – Ty to chyba wzorowy uczeń Gaździny jesteś! :D:
Moze zdarzymy przed polnoca w Turbaczu pojechac razem na wycieczke na Hawaje.
Pikne kwiaty i rosliny do piosenek „Over the Rainbow” i „What a wonderful world”. Spiewa i gra na ukulele Israel Kamakawiwo’ole
https://picasaweb.google.com/OrcaStory/MauiInPictures?authkey=Gv1sRgCOTHzPqh8fyBwQE#5408107137366852402
Alsa,
Roslina taro jest na tym filmie w 25 sekundzie. Napisze wiecej o taro za kilka godzin.
Aloha
Dla Pona Czerwinskiego rowniez – Aloha.
Also-Wlosi znaja dokladnie taki sam pierog,rowniez z ciasta drozdzowego.Ino nie moge sobie przypomniec dokladnej jego nazwy 🙁 Wiem ,ze gdzies dzwonia,ale nie wiem w ktorym kosciele 😉
Moze jutro sobie przypomne,to zapodam,teraz zycze wszystkim dobrej nocy!!
Krótka ta hawajska wycieczka, ale piękna. 🙂
Ano – może trzeba by zapytać na blogu łasuchów – Gospodarz to wielbiciel włoskiej kuchni. 🙂
Też już dobrej nocy życzę, ale jeszcze raz obejrzę sobie podrzucone wczoraj przez Alicję zdjęcia wiewióry – cudne! 🙂
A do poduchy Lee Child.
No własnie…TesTeq w pierwszym komentarzu napisał, co mi się zaraz nasunęło – dla każdego po jednej pizzy?
Zamówiłam kiedyś pizzę w Warszawie na Nowym Świecie, przytomnie zapytałam o wielkość. Kelnerka opisała, jaka wielka jest ta najmniejsza, była o wiele za duża jak na moje możliwości, a był to lokal serwujacy tylko pizzę. Kawałka nie można zamówić, niestety, pani kelnerka mi poradziła, że co zostanie, to mi zapakuje do domu (mieszkałam naprzeciwko, więc wygoda). Nie miałam czasu, wzięłam, zjadłam może 1/3 z całego krążka.
Zróbcie coś z tymi pizzami, u nas można dostać kawałek w takich pizzeriach, albo krażek wielkości małej patelni 🙄
Ann znam sporo, Joann …chyba ze cztery albo i mniej 😉
Wspaniała roslinność hawajska, i to na dziko, a nie w ogrodzie botanicznym 🙂
Aloha Alsa,
Zastanawialam sie jak najlepiej odpowiedziec na Twoje pytania o taro. Taro jest popularne w kuchni polinezyjskiej i w kuchniach azjatyckich. Liscie i korzenie sa przeznaczone do konsumpcji. Taro uprawia sie albo tylko z przeznaczeniem na zbior lisci, albo tylko na zbior korzeni. Korzen zawiera duzo skrobi, jest pozywny i zdrowy. Liscmi taro mozna owinac mieso z ryby i gotowac na parze (to steam).
Poi to tradycyjna potrawa hawajska zrobiona z korzenia taro (puree).
Na tym wideo dwie sympatyczne Japonki pokazuja w jaki sposob zbierac taro, liscie i korzenie. Te panie nazywaja taro „Japanese potato”, czyli Japonski ziemniak.
http://www.youtube.com/watch?v=809ZTdWZplk
Alicja,
Rzeczywiscie bogactwo kwiatow, kolorow i zapachow jest wrecz oszalamiajace.
Alsa pyta: A Anny albo Joanny? „Znam pięć Ann i pięć Joann?”
Anna i Joanna? Tak ja wanna!
Mam pięć wanien, a w nich pięć Joanien!
Na całe szczęście, ja nie jadam pizzy w pizzeriach, tylko robię sama, na spodzie drożdżowym. Nie grozi mi więc „połamanie języka” :-))))
Ale gdybym zamawiała, powiedziałabym: poproszę pięć sztuk pizzy hawajskiej! Pewnie też niezbyt prawidłowo, ale bezpieczniej dla ucha! :-)))
„Wawrzek ? Ty to chyba wzorowy uczeń Gaździny jesteś!”
Also – jak sobie Gaździna za młodu wychowa ucznia, takiego ma na starość ))
TesTeq’u – „Mam pięć wanien, a w nich pięć Joanien!” Ty to dopiero masz problemy z wodą, do płacenia ( A czy jest taka opcja, że te Joanny wychodzą z wody w ciągu dnia, czy też śpią w tych wannach ? Może to są jakieś syreny ?
@Wawrzek: No, tę wodę to już sobie sam wykoncypowałeś. Moje Joanny kąpią się w mleku kozim. Albo owczym. Nie pamiętam… 😀
Orco, dzięki za wyjaśnienie. Z filmu wynika, że zbieranie tych korzeni to ciężki kawałek chleba, zwłaszcza w wykonaniu tej pierwszej pani. 😉
O, rany – to te Joanny muszą jeszcze kozy doić. Nie jest lekko być Joanną w wannie TesTeqa. 😉
Turysta, będąc w Krakowie, w Sukiennicach może kupić……no proszę sprawdzić co może kupić turysta na pamiątkę z Krakowa,z Polski.Powiem czego nie może kupić.Nie może kupić – parzenicy – .Co to jest parzenica?
„O, rany ? to te Joanny muszą jeszcze kozy doić. Nie jest lekko być Joanną w wannie TesTeqa.” – napisała Alsa.
A na dodatek TesTeq być może produkuje serki i może oscypki, bo nie pamięta czy to kozie czy owcze mleko i firma prosperuje )) A wanna to chyba po to, by dziewczyny mogły się wykąpać. Ale gdzie im do Kleopatry.
Przez jakiś czas nie będę kupować kozich serów. 🙂
A teraz z innej całkiem beczki – czytałam i słuchałam dzisiaj o akcji ratowniczej w Bieszczadach. Czysta groza! Obóz przetrwania, zmiłuj się, Panie! Woda mi się w odwłoku zagotowała – organizatorzy złamali wszelkie procedury i przepisy, narazili zdrowie i życie podopiecznych (zgłosili obóz w niższych partiach gór, ale poszli wyżej, bo tacy twardziele!), a potem wezwali GOPR, bo okazało się, że nie potrafią przetrwać. Pięćdziesięciu ratowników brało udział w akcji sprowadzania nieszczęśników na dół. Już kiedyś darłam pysk na ten temat – jak długo jeszcze będzie narażane zdrowie i życie ratowników z powodu bezmyślności turystów?! Dlaczego takie wyprawy nie muszą mieć obowiązkowego ubezpieczenia?! Dlaczego ci bezmyślni nie muszą płacić za akcje ratunkowe, które wynikają z ich głupoty? Szlag mnie trafia.
Ten wloski pierog z ciasta drozdzowego to pizza calzone. od kulebiaka rozni sie tylko farszem.
To nie byli turyści. To był obóz przetrwania, podobno. Paradne!
Also-u nas takich glupich tyz nie brakuje.Dokladnie dwa tygodnie temu,kiedy jeszcze na jeziorach i kanalach nie bylo dosc grubego ludu,poszli sobie po nim pojezdzic na lyzwach pierwsi smialkowie.Nie trzeba bylo dlugo czekac na nieszczescie.I chociaz co roku w TV krzycza i informuja o niebezpieczenstwie,niektorzy nic sobie z tego nie robia. 😮
Wlasnie o rzut sabotem od nas, z przejazdzki po lodzie nie powrocil jakis czlek.Wyslano na poszukiwania dwie ekipy,kazda liczaca 10 ochotnikow.Ludzie ci z narazenim wlasnego zycia przeszukiwali okoliczne tereny.No i znalezli, cialo tego entuzjasty zimowego szalenstwa!!!!!!
Ciao.
Ano – to nieco inna sytuacja. Taki pojedynczy desperat ryzykuje własnym życiem (o bezpieczeństwie ratowników nie wspominam, bo to insza inszość – aż mnie dławi i znowu szlag trafia) – w tym przypadku chodzi o zorganizowany wyjazd z młodzieżą (15 – 19 lat). Obóz przetrwania, kurza jego twarz! Okazało się, że szefem tych ‚przetrwalników’ był młodzieniec lat 22. Jakie on miał pojęcie o przetrwaniu w zimie w Bieszczadach, skoro mieszka we Wrocławiu?! A co z rozsądkiem rodziców tych dzieciaków?
Paradne, że zacytuję TT.
Tutaj można trochę więcej poczytać o tej eskapadzie w Bieszczady :
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13347876,Policja_zatrzymala_opiekuna_uczestnikow_obozu_w_Bieszczadach.html?lokale=bielskobiala#BoxWiadTxt
A do poduchy Lee Child.
Also, czyżbym wreszcie spotkała miłośniczkę przygód Jacka Reachera 🙂
Długo zapowiadano ekranizację ‚Jednym strzałem’ i jest – z Tomem Cruisem w roli głównej 🙁 czy oni potrafią czytać 🙁
…
Wiewiór był piękny 🙂 i bardzo ‚w temacie’ gdyż właśnie czytam książkę Doroty Sumińskiej ‚Autobiografia na czterech łapach’ bardzo ciepła i wzruszająca lektura. Wspominam wszystkie moje zwierzaki, opłakuję od nowa moje psy, …ostatnio mam bardzo ‚oczyszczone’ oczy 😉
to na zachętę:
http://www.youtube.com/watch?v=NFHBJBZB-dQ
Z tych nerw coś kliknęłam, poleciało mi w górę i dzięki temu spotkałam się z Evą o 19.00. 🙂 Eva wyjaśnia, że ten włoski kulebiak to pizza calzona.
Evo – Owczarek pozwala nam na dowolne dysponowanie zapasami Smadnego i jałowcowej, więc zapraszam do poczęstunku. 🙂
A co się daje do tego italiańskiego kulebiaka?
Emi – oczywiście!!! 🙂 Tego filmu nie mam zamiaru oglądać – no, bez jaj…
Bardzo mi Cię brakowało, bo chyba tylko my czytamy takie książki. A Grzędowicza też czytasz?
Do Alsecki
„O, rany – to te Joanny muszą jeszcze kozy doić. Nie jest lekko być Joanną w wannie TesTeqa.”
W dodatku jeśli jest te kozy siedzom w tyk wannak rozem z Joannami – to musi być tamok sakramencko ciasno!
„Okazało się, że szefem tych ?przetrwalników? był młodzieniec lat 22.”
To niek sie ten młodzienie ciesy, ze jo nie jestem sędziom. Bo kieby był, to zakazołbyk mu przez najblizse 100 roków zblizać sie do Biescadów na odległość mniejsom niz 100 milionów roków świetlnyk. Więc bidok musiołby sie przeprowadzić na inksom planete 😀
Do Orecki
„Moze zdarzymy przed polnoca w Turbaczu pojechac razem na wycieczke na Hawaje.”
Pojedziemy tamok, Orecko. Na rozie nie moge nicego planować, bo w tej kwilecce w głowie mi ino tłustocwortkowe pącki. Ale kie ino tłusty cwortek minie – zaroz sie biere za planowanie nasej wspólnej wyciecki na Hawaje 😀
Do Anecki
„Wlosi znaja dokladnie taki sam pierog,rowniez z ciasta drozdzowego.Ino nie moge sobie przypomniec dokladnej jego nazwy”
A nie mogli by ci Włosi piknie sie do Ciebie, Anecko, pofatygować, coby Ci piknie przybocyć te nazwe? Choć zdoje sie, ze właśnie piknie przybocyła jom Evecka 😀
Do Alecki
„No własnie…TesTeq w pierwszym komentarzu napisał, co mi się zaraz nasunęło – dla każdego po jednej pizzy?”
Kie poni kelnerka przyniesła bacy, gaździnie i ik wnukom po pizzy – tyz to se uświadomili. Ba ten problem to było jednak nic wobec problemu, jak pedzieć: „pięc picc” 😀
Do TesTeqecka
„Mam pięć wanien, a w nich pięć Joanien!”
No, no… TesTeqecku!!! 😉 😆 😀
Do Fusillecki
„Ale gdybym zamawiała, powiedziałabym: poproszę pięć sztuk pizzy hawajskiej! Pewnie też niezbyt prawidłowo, ale bezpieczniej dla ucha! ))”
Jo se myśle, ze prawidłowo, Fusillecko. W kozdym rozie chyba lepiej pedzieć „pięć śtuk pizzy” niz „pięć egzemplorzy pizzy” 😀
Do Wawrzecka
„jak sobie Gaździna za młodu wychowa ucznia, takiego ma na starość ))”
No w kozdym rozie nie wiedziołek, ze mojo gaździna, opróc wielu inksyk talentów, mo tyz talent dydaktycny.
„A wanna to chyba po to, by dziewczyny mogły się wykąpać. Ale gdzie im do Kleopatry.”
Rozumiem, ze długość ik nosów – w odróznieniu od nosa Kleopatry – nimo wpływu na dzieje świata? 😀
Do Racka
„Co to jest parzenica?”
Ozdoba na góralskik portkak. O tako 😀
Do Evecki
„Ten wloski pierog z ciasta drozdzowego to pizza calzone. od kulebiaka rozni sie tylko farszem.”
Cyli naso Hortensjecka jedząc kulebiak – jednak prawie jadła pizze. Prawie… 😀
Do Emilecki
„właśnie czytam książkę Doroty Sumińskiej”
Jo zodnej ksiązki tej poni nie cytołek. Cytołek za to wywiad z niom, ka wypowiedziała sie przeciwko śtucnym karmom dlo psów. I tutok ta poni piknie mi sie spodobała 😀
Rak41 –
parzenice są wyszywane na portkach góralskich – zerknij na sznureczek, tam jest przykład tradycyjnego stroju góralskiego, a z prawej strony – wzory parzenic.
http://szlakizakopane.elk.pl/tag/stroj-goralski/
I witaj w Budzie – częstuj się jałowcową i Smadnym 😉
O, łajza się minęłam z Owczarkiem względem parzenicy.
Pizza calzone moze byc nafaszerowana tym wszystkim co sie kladzie na normalna pizze, wiec salami, pomidory, mozarella, szpinak, pieczarki, co kto lubi. Kladzie sie na polowe pizzy, druga polowa przykrywa i piecze w piekarniku albo kupuje gotowa. Ja robie sama bo dzieci lubia.
Alsa, dziekuje za zaproszenie, czy zapasy Smadnego i jalowcowej ? to sie pije?
Evo – Smadnego Mnicha się pije, jałowcową się je (to pyszna sucha kiełbasa). 😀
Krucafuks, toż nikt nie wzniósł toastu za Motylka – niech życie będzie smaczne aż do końca! 😀
Po raz pierwszy! 😀
Alsa – dziekuje za informacje, wznosze niniejszym toast za Motylka (?)
ale Chianti! Salute!
Owczarku, zaryzykuj i przeczytaj tę książkę o której pisałam 🙂
Also, Grzędowicza nie czytałam, jeszcze 😉
Za życie! po którejkolwiek ze stron by nie było!
Motylecku-gdziekolwiek jestes nich Ci sie wiedzie!!
Mozesz nawet zjesc cala pizze Calzone i oby Ci na zdrowie wyszla 😀 😀 😀
Za Motylka! (malbec australijski w szklanicy)
No i niech przypomnę pierwszego Sylwestra w Budzie 🙂
Motylku, kurdesz nad kurdeszami 🙂
Motylek pisze:
2006-12-31 o godz. 01:18
Owczarek przejawia niejakie tęsknoty za winkiem.
Skojarzyło mi się z mającym ponad 200 lat tekstem Fr.Bohomolca.
W ramach własnych motylkowych figli,pozwoliłem sobie na drobne
przeróbki,mam nadzieję,że wywołam trochę śmiechu.Jest to ostatni
figiel w roku pańskim 2006.
-Każ przynieść wina,mój Owczarku miły
-Bodaj się troski,nigdy nam nie śniły
-Niech i Alicja,zasiądzie tu z nami
-Kurdesz,kurdesz,nad kurdeszami
-Skoro Profesor sięgnie do butelki
-Znika natychmiast z serca smutek wszelki
-Wołajmyż tedy,dzwoniąc kieliszkami
-Kurdesz????.
-Patrzcie!Jak dzielny skutek tego wina
-Już się Kapiszon weselić zaczyna
-Pod stół kieliszki,pijmy szklanicami
-Kurdesz???..
-Blejkot jest partacz,pić nie lubi wina
-Milsze jest jemu,złoto i dziewczyna
-Dajmyż mu spokój,pijmy sobie sami
-Kurdesz????
-Już po butelce,niech tu stanie flasza
-Vivat ta cała kompanija nasza
-Vivat z Basieńką i z przyjaciołami
-Kurdesz???.
-A ty Borsuku,nocny wojowniku
-Bądż uczestnikiem naszego pikniku
-Nie folguj sobie a chciej wypić z nami
-Kurdesz????.
-MTsiódemeczko,zasiadaj tu z nami
-Napij się do dna jak z przyjaciołami
-Młodzi czy starzy, niech nie będą sami
-Kurdesz?????.
-Ty zaś Motylku,przewyższasz nas wiekiem
-A wiesz,że wino jest dla starych mlekiem
-Chłyśnij,a będziesz huczał z młodzikami
-Kurdesz????..
-Odnówmy przodków ślady wielkopomne
-Precz stąd szklanice,naczynia ułomne
-Po staroświecku, pijmy pucharami
-Kurdesz,kurdesz,nad kurdeszami!
Blejk kot nie partacz,kocha flaszę wina
Milsze Mu ono niżeli dziewczyna
Dajmyż Mu spokój i nie pijmy sami
Kurdesz????.
Drobne wyjaśnienie, więcej zwrotek nie znam,coś tam nieudolnie dorobiłem,jeśli kogo uraziłem-PRZEPRASZAM-ja tylko chciałem wywołać
trochę uśmiechu, może przyda się w Sylwestra?
P.S.Łoter przerabia wielokropki na pytajniki, jak się kopiuje tekst.
Dla przypomnienia – dawno uchwalona konstytucja 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/konstytucja/
Eva pytała o te poczęstunki. Oto one, stały zapas w Budzie, zapasy uzupełnia Owczarek. Ale oczywiście można przynosić swoje ulubione, czemu nie 😉
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Jedzonko/
Przesylam serdeczne pozdrowienia dla Motylka.
@ Orca
3 lutego o godz. 18:10
Dzieki za przypomnienie hawajskiego. Mnie zawsze najbardziej fascynowala nazwa oficjalnej ryby tego stanu: „humuhumunukunukuapua’a” (wymawia sie, jak sie pisze). To jest jezyk, z ktorym warto zyc.
Pozdrawiam.
Alicja – dziekuje za linki, przykro mi ze nic nie wiem, ale jestem nowa, wczoraj po raz pierwszy na blogu, poniewaz kocham goralszczyzne bardzo mi sie u was podoba. Kielbase jalowcowa oczywiscie pamietam ale pomylila mi sie z jalowcowka. Pozdrawiam z nad morza.
Pięć pizz to mały pikuś w porównaniu z nazwą tej hawajskiej ryby! 🙂
Evo – nie przejmuj się – każdy był kiedyś nowy, oprócz tych, co byli od początku (ja nie). Najważniejsze, że Ci się u nas podoba. 🙂
Alicjo – ta jałowcowa na zdjęciu jakoś mało podsuszona chyba. Gdy będziesz następnym razem w Polsce, to pamiętaj, żeby zrobić foto jałowcowej z mojego sklepu. Przyznasz, że wygląda inaczej i jest pyszna. 🙂
Evo – jeszcze jedno. Jak się wczoraj przekonałaś, my tu świętujemy urodziny/imieniny/inne ważne rocznice bywalców Owczarkówki. Jeśli chcesz, to podaj swoje „ważne daty” albo tylko jedną, Alicja dopisze je do
Kalendarza.
A teraz ‚uciekam jak motyl, śpiewając w podskokach’. 🙂
I tak to się plecie.W Sukiennicach najlepiej „schodzą” rosyjskie matrioszki w Nowym Targu pizze hawajskie,a dziadkowie…..to inny temat.
Werbalista,
Ta pikna ryba o piknej nazwie ma wiele humuhumukuzynek i humuhumukuzynow. Jesli ktos z Budy zrobi zdjecie Elvisa i sprzeda to zdjecie, to wszyscy w Budzie mamy gwarantowane obserwowanie (snorkle) tych humuhumuryb u wybrzezy wysp hawajskich. Baca, Gazdzina i wnuki tyz. Felek wypozyczy podwodne humuhumukamery.
No, aż mnie zatchnęło w czasie oglądania „Faktów”. Usłyszałam wypowiedzi wczorajszych ratowników bieszczadzkich. Okazało się, że nie usłyszeli żadnych podziękowań, a zachowanie ‚twardzieli’ było wręcz aroganckie (oczywiście, jak już odtajali i zostali napojeni gorącą herbatą). Młodzieńcy owi stwierdzili, że nie było tak źle i sami daliby sobie radę! Za chwilę się okaże, że to GOPR-owcy sami do siebie zatelefonowali albo że żadnego telefonu nie było, a tym ratownikom chodzi tylko o pi -jar!
Alicjo-az lza sie kreci w oku na wspomnienie tamtych dni w naszej owcarkowej budzie!!!
Ach gdziez sie ci wspaniali budowniczowie podziali???
Dobrze,ze wpadaja od czasu do czasu inni,nowi,albo „starzy-nowi”,bo w gromadzie zawsze weselej!!!
Zima postanowila wrocic 🙁 Paskuda jedna!!!!
Hej.
Na mój dusiu! Zabocyłek w poniedziałek wznieść toastu za nasego Motylecka! Na scynście Budowice nie zawiedli i piknie bocyli. No to zdrowie Motylecka! 😀
A ci „twardziele”, kieby naprowde mieli w sobie choć małom, maluśkom kapecke z prowdziwego twardziela – to umieliby sie chociaz przyznać do błędu. Nie umieli – to znacy, ze som mięcakami do milionowej potęgi 😀
Som twardziele….tekst warto poczytać też, bo filmik krótki.
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,13355309,GOPR_o_uczestnikach_wyprawy__to_gadzeciarze_bez_doswiadczenia.html#MT