Za poniom Zwijacz-Kozice tyz trzymojmy kciuki
Kie w poprzednim wpisie opowiedziołek wom o poni Rzepce, Zbysecek słusnie zauwazył, ze to nie jedyno górolka, ftórej ostatnio udało sie wejść do kompanijej składającej sie potela z samyk ino chłopów. O kim Zbysecek godoł? Ano o poni Ewelinie Zwijacz-Kozicy. Niedowno została ona przyjęto w seregi TOPR-u i teroz jest piknom górskom ratownickom. Chociaz… wcale nie pierwsom. Kilka poń juz w tatrzańskim pogotowiu słuzyło. Telo ino, ze downo temu, ostatnio przed ponad 30 rokami. I mało fto juz dzisiok te ponie bocy. Haj. Tak to sie jakosi potocyło, ze z górskim ratownictwem jest inacej niz z ratownictwem wodnym, ftóre – za sprawom poni Pameli Anderson – juz od downa nie uchodzi za wyłącnie chłopskom profesje. Bajako.
Ino wiecie co? Kie dowiedziołek sie o tej nowej siumnej ratownicce TOPR-u, to zaroz przybocył mi sie śpas, jak to dwók kompanów łowiło ryby w jeziorze i nagle uwidziało, ze płynie ku nim śwarno dziewcyna. Płynie se ona, płynie… i nagle w krzyk: Ratunku! Ratunkuuu! Tonę!
Jeden z wędkorzy wartko zrywo sie na równe nogi, juz fce hipnąć do wody i rusyć na ratunek, kie dziewcyna woło: Nie ty! Ten blondyn!
No i tak se myśle, ostomili, ze teroz w Tatrak moze być podobnie jak w tym śpasie, ino teroz to chłopy bedom fciały, coby ratowała ik świezo upiecono poni ratownicka. Downiej, za casów poprzednicek poni Eweliny, chłopy pewnie tyz wolały ratownicki od ratowników. Ino wte było inacej, bo nie było telefonów komórkowyk. A teroz… wystarcy, ze taki turysta chyci za telefon, wystuko numer do TOPR-u i zawoło rozpacliwie:
– Ratujcie mnie! Ratujcie! Wspinołek sie po łańcuchak do Jaskini Raptawickiej, kie nagle poślizgłek sie i zleciołek w dół. Mom obie nogi połamane. O, Jezusicku! O, jo bidny! Pomózcie!
– Dobrze – odpowie dyzurujący przy telefonie ratownik. – Zaroz ekipa ratunkowo pohybo ku wom i piknie wom pomoze.
– Dziękuje piknie – odpowie turysta. – Ale cy w tej ekipie bedzie poni Zwijacz-Kozica? Bo tak mi sie widzi, ze ona najlepiej by mi pomogła.
– No, niestety – odpowie ratownik – ale ta poni nimo teroz dyzuru. Ba nie turbujcie sie. Ci ratownicy, co ku wom przyjdom, tyz pomogom wom piknie.
– Yyy… yyy… – odpowie zawiedziony turysta. – Właściwie to mi sie chyba ino wydawało, ze mom połamane nogi. Chyba jednak pomoc nie bedzie potrzebno. Sam se dom rade. Do widzenia.
No, kie turysta odpuści, to bedzie jesce pół bidy. Ale moze sie tyz trafić jakisi bardziej uparty. I taki moze zadzwonić do TOPR-u i pedzieć tak:
– Ratunku! Ratunku! Zleciołek w dół wychodząc ze Smocej Jamy! Na mój dusicku! Jestem cały potłucony! Nie moge sie rusyć! Ratujcie!
– Dobrze – usłysy turysta w odpowiedzi – cekojcie cierpliwie, juz wysyłom ku wom ratowników.
– Ratowników? E, tam, wystarcy jeden. Najlepiej poni Zwijacz-Kozica.
– A cemu właśnie ona?
– Jak to cemu? W końcu jak w przychodni lekarskiej moge wybrać doktora, ftóry mo mnie lecyć, to tutok chyba powinienek móc wybrać ratownika, ftóry mo mnie ratować, no nie?
– Niezupełnie, panocku… nase ratownictwo działo kapece inacej niz przychodnia.
– Ale jo jestem tak straśliwie potłucony, ze tylko delikatno kobieco dłoń moze mnie stela zabrać tak, coby nie przysporzyć mi cierpień, ftóre juz i tak som straśliwe.
– Nie obawiojcie sie, panocku. Syćka nasi ratownicy wiedzom, jak trza sie obchodzić z potłuconymi turystami. Syćko bedzie dobrze.
– Nie bedzie dobrze! Nie bedzie! Musi być poni Zwijacz-Kozica i ślus! Chyba musielibyście nie mieć serca, kiebyście mi jej nie przysłali! Fcecie mieć bidnego turyste na sumieniu? Fcecie?
Tak, tak, ostomili, tak właśnie moze być. Więc jo se myśle, ze TOPR juz teroz powinien jakisi sposób na takie przipadki wymyślić. Na przykład niek kozdy chłop wchodzący na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego obowiązkowo podpisuje zobowiązanie, ze w rozie wypadku, nie bedzie sie domagoł ratunku od poni Zwijacz-Kozicy. Abo niek przed kozdym wejściem do parku wisi informacja, ze poni Zwijacz-Kozica jest teroz na urlopie w Australii, więc w najblizsym casie nie bedzie mogła przybyć na pomoc, chyba ze koalom, abo iksym kangurom. Bajako.
Ba tak w ogóle, ostomili, to tak jak pytołek wos poprzednio, cobyście trzymali kciuki za poniom Rzepke, teroz piknie pytom, cobyście trzymali je tyz za poniom Zwijacz-Kozice. Zycmy jej… hmm… no właśnie… cego? Coby uratowała wielu turystów? Chyba nie. Bo przecie coby uratować wielu turystów, musiałoby być w górak duzo wypadków – a tego nie fcemy. Zycmy jej zatem, coby jak najrzadziej musiała kogosi ratować, ale kie juz bedzie musiała, to niek kozdo jej akcja ratunkowo zakońcy sie scynśliwie! Hau!
P.S. Heeeej! Ta sobota piknom bedzie. Cemu? A bo to jest dzień Aneckowyk urodzin. Więc Smadne Mnichy w góre i zdrowie nasej Anecki wypijmy! 😀
Komentarze
Bajako. Bez baby nie da rady i już!
Anie – najlepszego, zdrowia i Smadnego, „reśta przyjdzie sama” 😉
http://www.youtube.com/watch?v=oN3SxF050OY
Niegze Ci sie Ano wiedzie jako kces a roki na kark nie wskakujom!
Owczarku,
Dawno już się tak nie śmiałam przy czytaniu jak dzisiaj, kawały są fajne. Ale oczywiście, będę ściskać kciuki za panią Ewelinę! 😀
Ana,
Wszystkiego najlepszego, zdrowia i wszelakiej pomyślności 😀
Kieloż to piekne zywobycie, no do cudu, bedo kiesik miały chłopy. Muso ino baby wlyź do seleniejaki roboty, łode dołu jaze po wirch.
Jo jes za i trzymie te, no kciuki.
Bedo se mogły, nic nie robience, kie ino krzeźwe chłopy nie ino siedzieć, ba moze i myśleć. Kany i jako nojś dudki na karcme i gros na chliyb.
Przesylam serdeczne zyczenia dla Any. 🙂
Pomyslalam, jak, przez lata, zmienily sie stroje kobiet grajacych w tenisa.
Ano – wszystkiego co najlepsze ))
Niech te Twoje wiatraki tak mielą śmigami, by przywiewały Tobie same wspaniałe wiadomości )) Zdrówka i pomyślności )) By nigdy nie zabrakło Tobie jałowcowej i Smadnego ))
A co do pani Eweliny, to od ponad 100 lat kobiety walczyły o równouprawnienie ) I co ?? I dalej walczą ((
O wielu rzeczach sprzed 100 lat zapomnieliśmy i tylko historycy „kruszą kopie”, a tu – dalej nic, no, prawie nic, bo muszą dalej walczyć.
Kobiety tak są od tysiącleci uwarunkowane, że tylko Kirche – Kinder und Kuche (( a nic nie wskazuje, by miałoby się to zmienić. Owszem zmienia się, bo kobiety nie chcą wychodzić za mąż i siedzieć w kuchni, nie chcą rodzić dzieci, a i do kościoła coraz mniej chodzi. Nie jest to wyłącznie ich wina, choć starają się jak pani Ewelina ))
Oby więcej takich kobiet )
Przed chwilą znalazłem na DEON-ie:
Opowiadanie pt. „Brak czasu”
– Mamusiu, dlaczego nie chcesz się ze mną pobawić?
– Bo nie mam czasu.
– A dlaczego nie masz czasu?
– Ponieważ muszę pracować.
– A dlaczego pracujesz?
– Żeby zarobić pieniądze.
– A dlaczego zarabiasz pieniądze?
– Aby dać ci jeść…
Mała Natalia po chwili milczenia: – Mamusiu, nie jestem głodna.
Ratuj Ewelino,
Bo mi ciemno, zimno!
Ratuj mnie Zwijaczu,
Bo mi jest do płaczu!
Ratuj mnie Kozico,
Piękna ratownico!
Kochani Budowniczowie,Owcarku-wszystkim Wam serdecznie dziekuje za zyczenia(oby sie sprawdzily) i jak kaze tradycja i za Wasze zdrowie wznosze toast,tym razem „Sangrija”!!!
Postanowilam dzisiaj kulturalnie spedzic czas,wiec wybralismy sie do rotterdamskiego muzeum,zeby podziwiac na specjalnej expozycji dziela Oskara Kokoschki.Potem byly excesy kulinarne i wieczorny spacer ulicami juz swiatecznie udekorowanego miasta.
A teraz pora na owcarkowa opowiesc,ktora to poczytam na sam deser 😆
Nie dziwie sie,ze pani Ewelina trafila do TOPR.Gdzie miala trafic z tak piknym nazwiskiem ???? 🙂
Hej.
Mam nadzieje,ze naszej „budy”nie zmiotl jakis tajemniczy tajfun??
Gdziez sie podziali wszyscy budowniczowie 😮
Nie podziali się….co rusz przyjmują gości, przyjaciół znakomitych.
Za chwilę wybywają, my, nie goście, ale będę w kontakcie 🙂
Dzisiaj przyjmuję były Personel Mrusi na kolację, bo za chwilę wybywam, więc niech ona jest wśród swoich, a poza tym przybywa polskie wojo na domowe jedzenie 😎
Idę pilnować kuchni!
Do Alecki
„Anie – najlepszego, zdrowia i Smadnego, ‚reśta przyjdzie sama’ 😉
http://www.youtube.com/watch?v=oN3SxF050OY”
No, skoro sami Skaldowie tak godajom, a racej śpiewajom, to inacej być nie moze.
„Za chwilę wybywają, my, nie goście, ale będę w kontakcie”
To scynśliwego powrotu z tego wybycia, Alecko! 😀
Do Józeficka
„Niegze Ci sie Ano wiedzie jako kces a roki na kark nie wskakujom!”
Bajuści, Józeficku! Jezeli juz – to niek racej zeskakujom, zamiast wskakiwać.
” Muso ino baby wlyź do seleniejaki roboty, łode dołu jaze po wirch.”
No to poni Ewelina bedzie miała robote od dołu po wierch – dosłownie. Następnym krokiem moze być tako robota w przenośni 😀
Do Hortensjecki
„Ale oczywiście, będę ściskać kciuki za panią Ewelinę!”
Sama poni Ewelina, gwarzyła, ze najbardziej w tym TOPRze boi sie tego, jak chłopy-ratowniki bedom jom traktować. Więc trzymojmy kciuki tyz za to, coby traktowały jom barzo piknie 😀
Do Orecki
„Pomyslalam, jak, przez lata, zmienily sie stroje kobiet grajacych w tenisa.”
Bajuści. Kiesik naso poni Radwańska musiałaby wdziać duuuuuuuuzo dłuzsom kiecke 😀
Do Wawrzecka
„A co do pani Eweliny, to od ponad 100 lat kobiety walczyły o równouprawnienie ) I co ?? I dalej walczą ((”
Ba wielki krok ku równouprawnieniu poń zostoł zrobiony…. na Dzikim Zachodzie. Bajako – właśnie tamok ponie po roz pierwsy uzyskały prawa wyborce. Więc moze… kolejny krok ku równouprawnieniu tyz powinien zrobić Dziki Zachód i wte bedzie on skutecny? 😀
Do TesTeqecka
„Ratuj Ewelino,
Bo mi ciemno, zimno!
Ratuj mnie Zwijaczu,
Bo mi jest do płaczu!
Ratuj mnie Kozico,
Piękna ratownico!”
Jeśli poni Ewelina lubi poezje – to moze być dlo niej wystarcający argument, coby pohybać na pomoc 😀
Do Anecki
„Kochani Budowniczowie,Owcarku-wszystkim Wam serdecznie dziekuje za zyczenia”
Cało przyjemność po nasej stronie, Anecko!
„Nie dziwie sie,ze pani Ewelina trafila do TOPR.Gdzie miala trafic z tak piknym nazwiskiem ???? :)”
Bajuści. Samo nazwisko jest wystarcającym dowodem na to, ze poni Ewelina piknie radzi se wśród skał.
„Gdziez sie podziali wszyscy budowniczowie :eek:”
Moze ryktujom przedświątecne porządki… przed Świętem Niepodległości? 😀
Przxyjmowaliśmy gości, polskie wojo 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0249.JPG
Trochę mi szkoda było, że chłopaki (major jeden z drugim) nie przyszli w mundurach, ale za to ja mam portki jak trza!
Wyjeżdżają 6 grudnia – zanim co, spotkamy się jeszcze.
Bardzo fajne chłopaki i bardzo dobrze się nam rozmawiało, chociaż dzielą nas pokolenia.
Józeficku,
Ja nie rozumieć co Ty pisać.
Byl tu kiedys Yano, nie jestem pewna, czy taki byl jego pseudonim. On rowniez pisal gwara, ktorej nie potrafilam zrozumiec. Wtedy skorzystalam z google translator. Sprobowalam to samo z Twoim tekstem.
Google przetlumaczyl Twoj tekst na jakis szyfr bardziej skomplikowany od Navajo Code Talkers.
Jutro, 11 listopada, u nas jest Veterans Day. W tym dniu dziekujemy wszystkim, ktorzy sluzyli w silach zbrojnych Stanow Zjednoczonych. Nie wiem ilu Navajo Code Talkers jeszcze zyje. Na pewno w Arizonie jest specjalna uroczystosc z tej okazji.
Nasz sasiad, weteran wojny w Wietnamie, uczestniczyl wczoraj w pochodzie, gdzie kilka generacji uczestnikow roznych wojen mialo okazje uscisnac sobie rece.
Zalaczony film to podziekowanie dla wszystkich czlonkow sil zbrojnych Stanow Zjednoczonych. Za kazdym razem, kiedy samolot przywozi zolnierzy z Bliskiego Wschodu ludzie na lotnisku spontanicznie dziekuja im za ich sluzbe.
http://www.youtube.com/watch?v=eTxT7feUlPg
To samo u nas, Orca.
Dzień weteranów, dzień tych, których wspominamy.
Wojen nie powinno być 🙁
Alicja,
Czas na refleksje.
O ile prostsze jest czczenie weteranów broniących ojczyzny lub walczących o jej wolność na jej terenie od tych, którzy walczą z tubylcami w krajach odległych od ojczyzny o tysiące kilometrów… 🙁
?
Jeśli ten pytajnik jest adresowany do mnie i naprawdę wymaga szerszego objaśnienia, to wyjaśniam, że obrona własnego domostwa przed barbarzyńcami zawsze wydaje się bardziej usprawiedliwiona od wyprawy krzyżowej do Jerozolimy.
Ja tam na żadne wyprawy, tym bardziej krzyżowe, nigdy się nie udawałam 🙄
Nie usprawiedliwiam żadnych wypraw, jestem kobietą i patrząc do tyłu w historię co widzę? To chłopcy lubią się walić po ryjach i strzelać do siebie obojętnie czym. I tak jest do „tych pór”.
TesTeq-na pewno obrona wlasnej „chaty”jest bardziej usprawiedliowona i wskazana,ale czy np.Kambodza nie jest wdzieczna Wietnamczykom za uwolnienie ich od Pol Pota!?
Nie kazdy narod chce,czy moze o wlasnych silach uwolnic sie od roznych dyktatorkow i innych „siurkow”!!!
Zawsze mozna odwrocic glowe i patrzec w inna strone,ale czy taka postawa jest wlasciwa,smie watpic 😮
Jak zwykle, to co amerykanskie, znajdzie krytyka na stronie polityka.pl. Moge nadal uprzejmie to ignorowac albo moge wreszcie napisac kilka slow.
Przede wszystkim Veterans Day to okazja, aby formalnie okazac szacunek tym, ktorzy z wlasnej woli zakladaja mundur. Podkreslam slowo szacunek – szacunek do czlowieka, do instytucji I do kraju. Moze troche szacunku przydaloby sie w Polsce.
Veterans Day to swieto wszystkich, ktorzy sluzyli w silach zbrojnych. To nie jest swieto politykow, ktorzy zaczynaja wojny. Zolnierz wykonuje polecenia politykow. Taka jest rola zolnierza w Stanach Zjednoczonych.
Kiedykolwiek w polityka.pl ukaze sie artykul dotyczacy czegokolwiek na temat U.S. grupa glosnych ekspertow, czytaj: zawodowych googlistow, wyglasza krytyczne opinie. Nie przypominam sobie, aby ktorykolwiek z tych ekspertow zwrocil sie do blogowiczow zamieszkalych w U.S. z prosba o informacje oparte na wlasnym doswiadczeniu. Taka postawa tylko potwierdza ignorancje.
Kilka lat temu w polityka.pl Juliusz Cwieluch napisal artykul o zolnierzach polskich sil zbrojnych, ktorzy zostali zaproszeni przez U.S. do najlepszych uczelni wojskowych w Stanach Zjednoczonych. W tym artykule autor miedzy innymi bardzo dobrze opisuje roznice kulturowe. Szkoda, ze pan Cwieluch nie pisze czesciej na podobne tematy.
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1501633,1,polacy-z-elitarnych-uczelni-us-army.read
Orca-znam ten artykul,to jest „najprawdziwsza” prawda!!!
Na zmiane mentalnosci potrzeba jeszcze morzaaaaaaaaaaaaaa czasu 🙁
Ana
Szkoda.
Orca,
„Zolnierz wykonuje polecenia politykow.”
No właśnie. W Polsce wojo jest teraz zawodowe, rozmawialiśmy o tym wczoraj z wojakami (Polakami) przy kolacji. Zaciągasz się do woja – wiesz, czego się możesz (nie)spodziewać.
U nas też jest Veterans Day – składa się hołd wszystkim, którzy „za wolność naszą i waszą” polegli. Oni nie mieli wyboru, ci bezimienni, bez niczego na pagonach.
Mieszkając we Wrocławiu lata temu, ul.Ślężna, wielki cmentarz żołnierzy radzieckich prawie naprzeciwko, zapalałam im świeczkę. Niektórzy mają mi to za złe. Jak to – Ruskim?!
Tak to.
p.s. Na wspomnianym przeze mnie cmentarzu spoczywa mniej więcej (bo policzyć się nie dało do końca) około 10 000 młodych chłopaków.
Orecko, a te pirse słowa Twojego pisanio po jakimu som?
Ino sie nie turbuj, jakoz mom pisać u Owcarka i to podhalańskiego. Pono som jakiesi słownicki od tego godanio.
Jo tyż nie pojmuje co turbuje ludzisków ze świata.
Swoje se wiym. Nasi tyz chodzali zbójować za bucki, na Wideń tyz ik prowadzali. No u nos nikto nie pomni pogwarki – Jakześ sie zgodził, wyboc Owcarku, za psa mos scekać. Pies se dumo co jes taki som, abo i mondrzejsy łod tego na drugim kuńcu łańcucha,kce rzondzić. Zaś trzymioncy łańcuch nicego poza trzymaniem nie widzi i nie cuje. Ułapić i nie popuścić, reśta to jes fuk. Kozdy kazdego kce wycwancykować.
I jakie tu spólne śwyientowanie kie roz woźni ci od Lenino, drugi od Monte Cassino.
Co by podropujący sie casem pies z kotem umiały zyć w zgodzie musom mieć mondrom gazdzine i nie wtykajoncego w syćko nosa gazde.
Józeficku,
Ja jestem Tobie wdzieczna za to, ze ucze sie od Ciebie tej gwary. Mam nadzieje, ze ktoregos dnia odpisze do Ciebie po Twojemu. Od Owczarka juz sie nauczylam kilku slow. 🙂
Alicja,
W temacie decyzji. Kilka lat temu, podczas wojny w Iraku, LT Watada z miejscowej bazy Fort Lewis odmowil rozkazu wyjazdu na wojne w Iraku. Uzasadnil to slowami, ze ta wojna jest nielegalna. Byl process, ktory w koncu zostal uniewazniony i LT Watada odszedl (discharge) z Armii.
Bardzo duzo osob cywilnych poparlo jego decyzje, a przed brama wjazdowa do Fort Lewis podczas procesu byly grupy ludzi, niektorzy bardzo znani, ktorzy okazywali swoje poparcie dla porucznika.
Wczoraj w całej Australii też odbywały się uroczystości Pamięci… W Canberra przemawiał były premier (premierem był 20 lat temu, ale nadal jest bardzo popularny dla jakiegoś powodu), powiedział, że powinniśmy pamiętać nie tylko o tych co stracili życie (lub tylko kilka lat swego młodego życia) ale również fakt, że to politycy są odpowiedzialni za wysyłanie rezerwistów i ochotników (wojsko AU było wtedy ochotnicze) na front w charakterze ‚mięsa armartniego’ (cannon fodder)…
Obyśmy o nich wszystkich nie zapomnieli ! A także, obyśmy nie zapomnieli że nawet najgorszy pokój jest lepszy od najlepszej wojny…
Gorące pozdro z drugiej strony Globusa – Paff
Pozdrowienia, Paff.
Bardzo się zgadzam z Twoim przedostatnim zdaniem. Dzisiaj będę po drugiej stronie Globusa, ale nie w Twoich okolicznościach geograficznych (jeszcze nie, to mam w planie na kiedyś, jak się da i uda 😉 )
Orca porusza temat: Jutro, 11 listopada, u nas jest Veterans Day. W tym dniu dziekujemy wszystkim, ktorzy sluzyli w silach zbrojnych Stanow Zjednoczonych.
TesTeq pochyla się nad złożonością tematu: O ile prostsze jest czczenie weteranów broniących ojczyzny lub walczących o jej wolność na jej terenie od tych, którzy walczą z tubylcami w krajach odległych od ojczyzny o tysiące kilometrów…
TesTeq podaje przykład historyczny, nie związany z USA: obrona własnego domostwa przed barbarzyńcami zawsze wydaje się bardziej usprawiedliwiona od wyprawy krzyżowej do Jerozolimy.
Orca daje odpór: Jak zwykle, to co amerykanskie, znajdzie krytyka na stronie polityka.pl. Moge nadal uprzejmie to ignorowac albo moge wreszcie napisac kilka slow.
Skoro się nie ignorujemy, to też pozwolę sobie napisać kilka słów. Obywatele USA dzielą świat na USA („ci dobrzy”) i całą resztę („ci, których trzeba nawrócić, wyedukować i nakarmić hamburgerami”). Z jednej strony propagują ideę demokratycznego państwa prawa, ale z drugiej strony tolerują zasadę, że czasami zło trzeba zwalczać nie zważając na prawo i konwenanse. I tu rodzi się dysonans poznawczy. Cel szczytny, ale czy uświęca wszystkie stosowane środki? W związku z tym obywatele USA są bardzo drażliwi w sytuacjach, gdy jakiś przedstawiciel „całej reszty” powie coś, co mogłoby inteligentnemu człowiekowi skojarzyć się z działaniami ich kraju. Nożyce same się odzywają – nie trzeba nawet uderzać w stół.
Prosiłbym zatem o wyrozumiałość i szersze – niż tylko USA-centryczne – spojrzenie na naturę ludzką i meandry rozwoju cywilizacji oraz poglądów na to, co jest moralne, a co nie.
Orca,
idąc do woja (zawodowego) wiesz, że podlegasz rozkazom. Jesteś żołnierzem, rozkaz to rozkaz, a nie własne poglądy i filozofowanie. Ja jestem stara generacja i pamiętam, jak to było – chciałeś czy nie, na dwa lata do woja i koniec.
Po studiach – rok. Jerzor to przeszedł, jest podporucznikiem, o tym rozmawialiśmy właśnie z tym nowym, zawodowym wojem polskim. Oni wybrali ten zawód świadomie. Jerzor nie miał wyboru, musiał i nie umiał się „wymigać”, po latach okazało się, że jako jedyny z roku odbył wojo.
Piszę o tym, bo akurat wspominaliśmy dawne czasy z tymi młodymi chłopakami-wojakami z Polski w wieku naszego Maćka…oj, czasy się zmieniają!
p.s.
Prosiętko, czyli kociętko, zostało na chwilę (3 tyźnie) oddane do byłego personelu. Podobno jest wściekłe jak jeż (Jerzor?), siedzi pod drzwiami i chce do „domu”. No trudno, nie mogę prosiętka zabrać ze sobą, nie chciałabym zresztą narażać na długie loty – pieskom i kotom wolno latać, ale to jest, moim zdaniem, paskudna sprawa. Daje im się zastrzyk na spanie – i ładuje do cargo, czyli do bagażowni. 12 godzin w jedną stronę i 14 i pół z powrotem?! Tortura!!!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9641.JPG
Narzekamy na USA, że wszędzie starają się walczyć, a kto rozpoczął to wszystko – my ! Polacy !! Przecież w XVIII wieku powstało słynne hasło – „Za wolność waszą i naszą” ! I Polacy walczyli pod wszelkimi szerokościami i długościami naszego Globu !
A potem, gdy przeżyli – zostawali ) To Amerykanie skopiowali nasz pomysł (
Zawsze wszystkie wojny, potyczki, bitwy, były sprawami polityków (( Tak niestety zostało, a człowiek, którego wzięli w „kamasze” nie miał nic do gadania, najwyżej mógł sobie strzelić w łeb, lecz przezornie tego nie robił, bo miał w sobie wiarę, że przeżyje !
Nie każdy podchodził do wojny tak filozoficznie jak Józef Szwejk, ale każdy miał swoja filozofię na przetrwanie i na pokazanie f… politykom, bo przecież każdy chce żyć. Chociaż politycy nic sobie z tego nie robili, bo przecież „chcieli dobrze dla kraju”. Teraz jest jeszcze potężne lobby zbrojeniowe, które przecież musi zarobić swoje pieniądze ( a przecież gdzieś trzeba sprawdzić doświadczalnie te wszystkie nowe cacka, wymyślone, by mieć z niej jak najwięcej kasy (( Niestety świat schodzi na szakale, (przecież nie napiszę, ze na psy, bo to przecież miłe zwierzęta) i oby nie stało się, że któregoś pięknego dnia już się wszyscy nie obudzimy ((( Przecież było już w przeszłości iluś „wodzów”, którzy wyznawali zasadę – po mnie choćby potop (((
Ambroży Grabowski – znany w XIX wieku historyk krakowski, spisał wiersz z okolic Kęt i Białej (obecnie Bielsko-Biała):
„A gdy nadejdzie twoja nieszczęsna godzina,
Wtedy cię w nocy porwą jako sk….syna,
Związanego jak zbójcę do Żywca powiozą,
Gdzie na ciebie, cesarską zgrzebną kitlę włożą,
I potem cię popędzą od swoich z daleka,
Gdzie na ciebie za Niemców śmierć niechybna czeka.?
Zamiast „Niemców” można podłożyć każdy, obecnie dowolny kraj na świecie, gdzie toczy się wojna. (((
I jeszcze ciekawostka, jak uwielbiamy „wojenki”:
Wyliczono, że od najdawniejszych, znanych w piśmiennictwie czasów, na świecie było tylko niecałe 200 lat, gdy nie toczyły się żadne wojny ((((
@Alicja: Brawo, Jerzor! Też tam byłem i wyszedłem z wojska mocniejszy.
Ani w tym przypadku, ani w żadnym innym nigdy nie nakłaniałem żadnego lekarza do poświadczania nieprawdy w sprawie stanu mojego zdrowia. Jestem irracjonalnie przekonany, że „załatwienie” nieprawdziwego zaświadczenia o chorobie, sprowadziłoby na mnie tę dolegliwość.
Alicjo – Jerzor był jedynym na roku, który był w woju ) Powinnaś być z niego dumna, a wszystkie koleżanki, które nie mogą się pochwalić takim „sprawnym” małżonkiem, niech żałują, że mają w domu „łamagi” ))
Myślę, że w domowej „armii” dochrapał się już stopnia co najmniej podpułkownika, bo to w końcu starszy stopniem, podejmuje młodszych stopniem majorów )))
Ku chwale Ojczyzny !!
Orca, serdeczne dzieki za wzruszajacy film z powitania na lotnisku.
Alicja, moj maz tez byl rok po studiach w wojsku w Akademii Sztabu Generalnego w W-wie. Przysylal mi pocztowki z czterema pancernymi. Z tego co opowiadal wynikalo ze zajmowali sie tam glownie piciem wodki.
To, to Wawrzuś, głodny som sługiwć przyndzie, nie trza go brać w kamase. Udo sie
i przetrwo to se weteranuje, mo świento Weterana, cy Górnika, cy jakie inkse.
Kozdy Herśt kce zarobić .Matura cłowieco, od kaminia krusonego tako sama, telo ino co, lo niepoznki, odziwo jom w rózne smatki, a i technike mo lepsom. Musi temu nie podołos.
Eva47,
Jerzor raczej nie pijący, no ale skończył „akademię od huku” (artyleria), przez co nieco podupadł na uszy, ale na haubicach się zna 😉
Tak jest Wawrzku – ku chwale! Chociaż twierdzi, że mu się to na nic nie przydało, rok stracony. Dobra, dobra, ale te opowieści!
Żegnam się chwilowo, muszę łuki w juki i tak dalej.
Jak się jest dzieckiem, to każdy chłopak chce mieć broń. Czym bardziej dorasta, tym mniejszy pociąg do tego żelastwa ! Więc dlaczego tak lubią się ludzie bić nie tylko po pyskach ?? Czyżby uważali się za nieśmiertelnych ? Że wystarczy wcisnąć „Game over” i wracamy do rzeczywistości ? Więc dlaczego, gdy jesteśmy dorastającymi widzimy zagrożenia zdrowia i życia, a jako dorośli głupiejemy ? Chyba nie ma na to odpowiedzi, poza zdobywaniem kasy. Bo każda wojna to łupy dla zwycięzców (( choć nie tylko ((
Alicja pisze: Jerzor raczej nie pijący, no ale skończył ?akademię od huku? (artyleria), przez co nieco podupadł na uszy, ale na haubicach się zna
No, to mamy jakiś wspólny temat. Mam nadzieję, że to były haubice samobieżne (Goździk?), bo na ciągnionych się nie znam. Na Dany to się pewnie nie załapał, a na Kraby nie mial szans, a szkoda, bo to jedne z najnowocześniejszy haubic na świecie!
Obchody Veterans Day i szacunek jaki okazujemy wszystkim obecnym i bylym zolnierzom jest odseparowany od polityki.
Wczesniej podalam przyklad oficera Watada. Do tego przykladu ogranicze swoja dyskusje na temat politycznego charakteru wojen ostatnich 15 lat.
Paffeu pisze, ze w Australii podkreslono w bardzo obrazowy sposob roznice roli polityka i zolnierza w wojnie.
U naszych polnocnych sasiadow obchody Veterans Day polegaja na oddaniu szacunku zolnierzom.
Gesty wdziecznosci i szacunku, ktore wzruszyly Eve47 i prawdopodobnie wiele innych osob, to nasze podziekowanie za ich sluzbe. Takie zachowanie jest powszechne na lotniskach i we wszystkich publicznych miejscach.
„Chłopcy z Placu Broni”.
Do napisaństwa, wybywam chwilowo.
Kilka dni temu Ana zauwazyla pikne nazwisko bohaterki wpisu Owczarka: Zwijacz – Kozica. Kto widzial to wie, jak kozica potrafi, z wdziekiem baletnicy, chodzic po stromych zboczach. Pewnie niejeden pan chcialby byc uratowany przez nowa pracownice TOPR. 🙂
Proponuje nie zglaszac falszywych alarmow.
Do Alecki
„Trochę mi szkoda było, że chłopaki (major jeden z drugim) nie przyszli w mundurach”
Najwyraźniej zabocyli o starodownej prowdzie, ze za mundurem ponny śnurem. Abo… juz tej zasady w skołak wojskowyk nie ucom.
„Mieszkając we Wrocławiu lata temu, ul.Ślężna, wielki cmentarz żołnierzy radzieckich prawie naprzeciwko, zapalałam im świeczkę. Niektórzy mają mi to za złe. Jak to – Ruskim?!
Tak to.”
A pewnie ze tak to! I poległym Ruskim, i poległym Miemcom świecka sie nalezy – im więcej ludzi bedzie to rozumiało, tym lepsy bedzie ten świat. A chyba syćka fcemy, coby był lepsy?
No to scynśliwej podrózy na drugom strone świata, Alecko! 😀
Do Orecki
„Jutro, 11 listopada, u nas jest Veterans Day”
No to wcora we Warsiawie ten 11 listopada to był racej Weredas Day 🙁 Ale moze za pare roków to sie zmieni? Bo za rok-dwa, racej nie, ba za pare…
„Szkoda, ze pan Cwieluch nie pisze czesciej na podobne tematy.”
A pare roków temu, jesce przed powstaniem Owcarkówki, był w Polityce barzo ciekawy artykuł o postawak żołnirzy w casak wojen. Nie ino hamerykańskik żołnirzy, ale głównie ik. No i było tamok na przikład o ciekawej rzecy, jakom zauwazono podcas wojny secesyjnej: okazało sie, ze więksość żołnirzy – i to po obu stronak – cynściej strzelała w powietrze niz do wroga. Taki to mieli oni opór przed zabiciem drugiego cłowieka, nawet wte, kie to był przeciwnik w bitwie. Podcas obu wojen światowyk – żołnirze zachowywali sie podobnie. W sumie muse pedzieć, ze to całkiem dobrze świadcy o wos ludziak.
„Kto widzial to wie, jak kozica potrafi, z wdziekiem baletnicy, chodzic po stromych zboczach.”
Choć niestety co roku pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego nojdujom kozice, ftórym niestety powinęła sie noga i spadły bidocki w przepaść. Na scynście to sie zdarzo im barzo rzadko. Więc cóz… zycmy im, coby to „rzadko” przeinacyło sie w „nigdy” 😀
Do TesTeqecka
„O ile prostsze jest czczenie weteranów broniących ojczyzny lub walczących o jej wolność na jej terenie od tych, którzy walczą z tubylcami w krajach odległych od ojczyzny o tysiące kilometrów’
O, Jezusicku! To co z cceniem weteranów gwiezdnyk wojen?
„Prosiłbym zatem o wyrozumiałość i szersze ? niż tylko USA-centryczne ? spojrzenie na naturę ludzką i meandry rozwoju cywilizacji oraz poglądów na to, co jest moralne, a co nie.”
Ostawiając sprawe USa-centrycności na boku – nad cym tutok jesce ukwalować? Cyzby Kali – hyrny przyjaciej Stasia i Nel – nie rozpracowoł kwestii moralności w wystarcającym stopniu? 😀
Do Anecki
„TesTeq-na pewno obrona wlasnej ‚chaty’ jest bardziej usprawiedliowona i wskazana,ale czy np.Kambodza nie jest wdzieczna Wietnamczykom za uwolnienie ich od Pol Pota!?”
Cóz… my chyba tyz jesteśmy wdzięcni Hamerykanom za to, ze wmiesali sie w II wojne światowom. Inkse wmiesania – kwolimy mniej. Krótko mówiąc: wmiesaniu wmiesaniu nierówne 😀
Do Józeficka
„jakoz mom pisać u Owcarka i to podhalańskiego.”
Jak najbardziej właśnie tak, jako pises, Józeficku. Tym bardziej, ze jo sam – jako juz pare rozy tutok zbocowołek – pise nie gwarom, ino językiem owcarkowym (górole od rozu to widzom, natomiast więksości nie-góroli nalezy sie takowe wyjaśnienie, więc je co pewien cas powtarzom). Więc jeśli padajom tutok prowdziwe góralskie słowa – to piknie! Zreśtom – jako widać – Orecka jest tego samego zdania.
„Co by podropujący sie casem pies z kotem umiały zyć w zgodzie musom mieć mondrom gazdzine i nie wtykajoncego w syćko nosa gazde.”
To jo z kotem w nasej chałupie momy takom właśnie gaździne i takiego gazde – z korzyściom dlo nos syćkik 😀
Do Paffecka
„A także, obyśmy nie zapomnieli że nawet najgorszy pokój jest lepszy od najlepszej wojny…”
Jak najbardziej, Paffecku, chociaz jo zrobiłbyk tutok dlo wojny jeden wyjątek – a mianowicie dlo serialu „Wojna domowa” z nieśmierztelnom poniom Kwiatkowskom 😀
Do Wawrzecka
„I Polacy walczyli pod wszelkimi szerokościami i długościami naszego Globu !”
A nawet kie nie walcyli – to nalezało wymyślić, ze walcyli. I tak pewnego rozu polonijny pisorz pon Artur Waldo wymyślił, ze Polacy walcyli w obronie Alamo w 1836 rocku (co to było to Alamo – łatwo noleźć choćby w Wikipedii). A potem inksi – bez zastanowienia zacęli powtarzać to, co pon Waldo wymyślił, na przykład pon Łysiak w ksiązce „Asfaltowy saloon”.
„Wyliczono, że od najdawniejszych, znanych w piśmiennictwie czasów, na świecie było tylko niecałe 200 lat, gdy nie toczyły się żadne wojny ((((”
Cóz… zycmy se, coby tyk bezwojennyk roków zacęło piknie przybywać 😀
Do Evecki
„moj maz tez byl rok po studiach w wojsku w Akademii Sztabu Generalnego w W-wie. Przysylal mi pocztowki z czterema pancernymi. Z tego co opowiadal wynikalo ze zajmowali sie tam glownie piciem wodki.”
Tyz tak słysołek. Widocnie wte, kie nie trza było kraju bronić, broniono cego inksego – dobrej kondycji nasego przemysłu spirytusowego 😀
Podoba mi sie strzelanie w powietrze. To tak, jak znajomy, ktory strzela w powietrze, aby odstraszyc kojoty.
W 1859 roku na tutejszych terenach wybuchla wojna o nazwie „Pig War”. Konflikt zaczal sie od zastrzelenia niewinnej swini. Po 15 latach walki i politycznej sarpacki niewinna swinia pozostala jedyna ofiara wojny. Orki to wszystko obserwowaly z bezpiecznej odleglosci w Haro Strait.
Szczegoly i zdjecia ponizej.
http://www.nps.gov/sajh/historyculture/the-pig-war.htm
„Wojna domowa” albo moze „War of the Roses” – na talerze, porcelanowe cudenka i duzy krysztalowy zyrandol.
Czytalam, ze znicz olimpijski dotarl nawet na poklad ISS. Nie wiem, czy tam nadal jest.
19 listopada ISS bedzie widoczny z Warszawy o 5 rano przez 2 minuty. Ukaze sie na wysokosci 52 stopni po poludniwo zachodniej stronie. Najwyzsze polozenie 70 stopni. Zniknie po wschodniej stronie na wysokosci 32 stopni.
Jesli niebo bedzie bezchmurne z latwoscia bedzie mozna zauwazyc szybko poruszajacy sie po niebie ISS.
http://spotthestation.nasa.gov/sightings/view.cfm?country=Poland®ion=None&city=Warsaw#.UoPBmIafhBk
Znicz wrocil wczoraj na Ziemie razem z trzema kosmonautami.
„Rosenkrieg” to takze jeden z moich ulubionych filmow.
Gratulacje dla odwaznych kosmonautow.
Czy „Rosenkrieg” to wojna Turner vs Douglas na talerze i krysztaly I czy może inne nazwiska I inna bron?
Do Orecki
„W 1859 roku na tutejszych terenach wybuchla wojna o nazwie ‚Pig War’.”
Ooo! Potela wiedziołek ino o świńskiej wojnie w Teksasie
https://www.tshaonline.org/handbook/online/articles/mgp01
a tutok… okazuje sie, ze świnia więcej niz roz bywała powodem sarpacki.
„19 listopada ISS bedzie widoczny z Warszawy o 5 rano przez 2 minuty”
To ten listopad pikne ciekawostki kosmicne nom ryktuje. Pod koniec listopada w Polsce mo być widocno pikno kometa – nawet za dnia. Więc kie kula ziemsko sie kapecke obyrtnie – to moze ze stanu Washington tyz bedzie te komete widać? 😀
Do Evecki
„Znicz wrocil wczoraj na Ziemie razem z trzema kosmonautami.”
Cóz… moze być kiesik tak, ze olimpiada bedzie nie ino imprezom międzynarodowom, ale tyz międzyplanetarnom. Tak więc znice olimpijskie niek pomalućku ryktujom sie do podrózowania po kosmosie 😀
To ten sam film, przetlumaczylam tylko tytul na niemiecki.