Cy jest tutok ftosi, fto dwajścia roków temu jechoł busikiem do Kuźnic?
Nieco ponad rok temu jedno rodowito górolka i jedno rozmiłowano w górak ceperka wyryktowały wspólnie ksiązke Zakopane odkopane. Juz wom zreśtom o tym gwarzyłek – we wpisie z 20 stycnia łońskiego rocku. A całkiem niedowno – jeden rodowity górol i jeden rozmiłowany w górak ceper wyryktowali wspólnie inksom ksiązke – Kruca fuks (nie jako jedno słowo, ino jako dwa, no ale nie bedziemy sie przecie wadzili, jak to trza pisać). Cyli wyglądo na to, ze i u bab, i u chłopów współpraca góralsko-cepersko kwitnie. Co sie zreśtom i górolkom, i górolom, i ceperkom, i ceprom barzo piknie kwoli. Haj.
Kim są autorzy Kruca fuksa? Ano dziennikorzami Gazety Wyborcej. Jeden z nik to pon Bartłomiej Kuraś – górol z Nowego Targu. Drugi to pon Paweł Smoleński, ftóry wprowdzie górolem nie jest, ale kawał dzieciństwa i młodości przezył w Kościelisku, więc o górak i górolak wie niemało.
Cym jest ta ksiązka? Mozno pedzieć, ze autorskom encyklopediom Podhola, wyryktowanom kapecke na powoznie, a kapecke z humorem. I przyprawiono kapeckom tęsknicy obu ponów za downymi górami, górami z tyk casów, kie pon Kuraś był jesce małym Kurasickiem, a pon Smoleński małym Smolenickiem.
Fto Kruca fuksa pocyto, ten dowie sie wielu barzo ciekawyk rzecy o oscypku, o holnym, o róznyk hyrnyk ludziak Podhola… Ba jest tyz tamok jedno rzec, ftóro zdziwiła mnie sakramencko. Wiecie co? Ano fragment poświęcony tytułowemu bohaterowi ksiązki. Otóz według pona Smoleńskiego okrzyk krucafuks wcale nie jest starodownym zawołaniem, ino całkiem nowym, wywodzącym sie z hyrnego serialu z ponem Perepeczkom w roli głównej. Janosik miał dwóch kumpli – pado pon Smoleński – Kwiczoła i Pyzdrę – granych przez Bogusza Bilewskiego i Witolda Pyrkosza. I to oni, a zwłaszcza rubaszny Kwiczoł, mówili co chwila „kruca fuks”, powtarzali „kruca fuks” w każdej sytuacji i na każdą okoliczność. Tak „kruca fuks” trafiło na Podhale, choć najpewniej wielu ludzi uzna, że było inaczej.* Na mój dusiu! Nie ino ludzi! Psów tyz! Bo jo pod Turbaczem (nie tylko w mojej wsi) nie roz słysołek staryk góroli uzywającyk krucafuksa i jakosi nie widzi mi sie, coby oni naucyli sie tego słowa z telewizji. Słowo to – w ik ustak – wyglądało mi na barzo stare, moze nawet bocujące casy oryginalnego Janosika. Haj.
Juz fciołek zacąć cudować, co w tej ksiązce o tym bidnym krucafuksie wypisujom, kie dalej wycytołek, ze w rodzinie Kurasiowego szwagra Zdziska – ze znanego góralskiego rodu Nowobilskich wywodzącego się z gorczańskiego przysiółka Studzionki w Ochotnicy Górnej – twierdzą jednak, że ich ciotka przeklinała „kruca fuks” przy każdej okazji długo przed tym, nim Marek Perepeczko zagrał filmowego Janosika.**
Hmm… Te Studzionki tyz som pod Turbaczem… A zatem… moze i pon Smoleński mo racje, i jo wroz ze śwagrem pona Kurasia jom momy? Moze po prostu pod Turbaczem krucafuks był obecny przed powstaniem serialu Janosik, a pod Giewontem dopiero po? Tak se myśle, ze worce dokładniej zgłębić zywobycie tego słowa. Bo przecie mało ftóre słówko w góralskiej gwarze jest jaz tak pikne. Niek więc nase Ministerstwo Nauki nie załuje dutków, ino niek do ik jak najwięcej na granty dlo tyk naukowców, ftórzy bedom fcieli ryktować pikne badania w dziedzinie krucafuksologii. Haj.
O cym jesce pon Smoleński i pon Kuraś napisali w swej ksiązce? A na przikład o ponu Wojciechu Fortunie. Tym hyrnym ponu Fortunie, co to zdobył złoty medal w Sapporo w 1972 rocku, a potem… jaze 11 roków trza było pockać, jaz urodzi sie kolejno osoba, zdolno zdobyć dlo nos złoty medal na zimowej olimpiadzie (kie zaś sie urodziła – to trza było pockać jesce 27 roków, jaz urośnie i go zdobędzie). Dowiecie sie stamtela, ze w latach 80. i 90. Fortuna zarabiał na życie jako kierowca – jeździł po Zakopanem własną taksówką, potem minibusem. Woził gości do Kuźnic pod dolną stację kolejki linowej na Kasprowy Wierch […] Turyści zwykle nie mieli pojęcia, kto jest ich szoferem.***
No i teroz, ostomili, weźmy se takiego statystycnego turyste, ftóry w rokak osiemdziesiontyk abo dziewięćdziesiontyk ubiegłego wieku jeździł po Zakopanem taksówkom abo minibusikiem. Jakie jest prowdopodobieństwo, ze taki ftosi mioł za kierowce samiućkiego pona Fortune? Jo se myśle – ze to zalezy. Jeśli ftosi nie wie i nigdy sie nie dowie, ze nas mistrz z Sapporo woził ludzi pod Giewontem – to takie prowdopodobieństwo jest niewielkie. Jeśli ftosi wie, ale jest mu syćko jedno, kogo mioł za kierowce – to prowdopodobieństwo tyz jest niewielkie. A co jeśli ftosi wie i barzo by fcioł, coby sie okazało, ze sam pon Fortuna go woził? No cóz… teoretycnie sanse som tutok nie więkse niz w pozostałyk dwók przipadkak. Ale tylko teoretycnie… Bo zauwozcie, ze tak sie jakosi dzieje, ze z osobom pona Fortuny furt związane jest pikne scynście. Cy to wyniko z nazwiska tego pona, cy z inksego powodu – tego nie wiem, ale tak sie dzieje i ślus. Poźrejmy: w 1972 rocku ten pon w ogóle nie mioł jechać na olimpiade. Potrzebowoł naprowde duzo scynścia, coby plany sie zmieniły i coby go jednak tamok zabrano. No i udało sie! Zabrano go! Choć nie zmieniło to faktu, ze w tym Sapporo właściwie nifto nie dawoł mu sans na zdobycie choćby najmarniejsego medalu – a co dopiero złotego. Tymcasem znowu sie udało! Zdobył! Potem jego zywobycie potocyło sie tak, jak sie potocyło: była praca kierowcy, była Hameryka, były rózne inkse rzecy, a wśród nik… gorzołka. Barzo duzo gorzołki. Bidok wpodł w jej sidła. I znowu potrzebowoł miemało scynścia, coby sie z tyk sideł wyzwolić. Ale udało sie po roz kolejny! Wyzwolił sie piknie! Choć ocywiście nie zaskodzi, kie bedziemy trzymali kciuki, coby ta gorzołka nie zniewoliła go znowu. Haj.
Tak więc, ostomili, cy komusi z wos w ciągu ostatnik dwók dekad XX wiecku zdarzyło sie przejechać po Zakopanem taksówkom abo busikiem? A jeśli sie zdarzyło, cy fcielibyście, coby sie okazało, ze wasym ponem kierowcom był pon Fortuna we własnej osobie? Fcecie, coby sie okazało, ze mieliście to scynście? Spokojnie – mieliście je. Mozecie z cystym sumieniem kwolić sie przed syćkimi znajomymi: Heeeej! A mnie to sam mistrz olimpijski po Zakopanem woził.
Hau!
* B. Kuraś, P. Smoleński, Kruca fuks. Alfabet góralski, Agora SA, Warszawa 2013, s. 142.
** Ibidem, s. 143.
*** Ibidem, s. 56.
Komentarze
No nie wiem, czy bym chciał, żeby Pan Fortuna siedział za kierownicą, bo jakby mu się droga pomyliła ze skocznią i na którymś zakręcie chciałby się wybić, to nie wiem, czy lądowanie telemarkiem by mi zafundował… 😉
Niestety, nie udało nam się natrafić na Pana , gdy byliśmy w 1982 r. całą rodzinką na wczasach w Zakopanym! Być może dlatego, że poruszaliśmy się wyłącznie na „autonogach’, a jedyna podróż innym środkiem lokomocji, to kolejki na Gubałówkę, Kasprowy Wierch, no i oczywiście, spływ Dunajcem!
@ TesTeq
14 stycznia o godz. 6:55
Testekuniu…a wtedy gdy latał Wojciech Fortuna to lądowało się telemarkiem? 😀 PS. to szaleni ludzie, mówię wam: stają na samej górze, patrzą w przepaść – i skaczą..i lecą.. lądują, cali na ogół 🙂
W tamtych latach młodzi, którzy znali pana Fortunę z przeróżnych zdjęć, choć trzeba przyznać, były to zdjęcia podłej jakości (( nie mając dutków, nie jeździli taksówkami, więc szanse były zerowe. Ci którzy mieli dutki i jeździli taksówkami, nie interesowali się sportem, więc było im obojętnie, kto ich wozi. Ważne, by kierowca dowiózł do celu.
Słowo – krucafuks – musi być stare )) Dlaczego ? A skąd pan Bogusz Bilewski wziął do serialowego Kwiczoła ten wyraz ?? Sam go nie wymyślił )) Musiał go gdzieś usłyszeć i tak spodobało mu się, że rozsławił krucafuks po całym, bliższym i dalszym świecie )))
@normalnie_potwór: Według http://www.skijumping-info.com/info-section/the-history/80-info/107-techniques.html styl lądowania telemarkiem wprowadził Torju Torjussen w 1883 roku.
@Wawrzek: Owczarkowi chodzi o drugi etap kierowniczej kariery Pana Fortuny – kierowcy busika. A przejazd busikiem kosztował niewiele, natomiast było szybciej niż pekaesem, no i odjazd następował, gdy był komplet – czyli natychmiast. Wszyscy jeździli busikami, a nie nikt!
TesTeq
14 stycznia o godz. 12:41
dzięki! pięknie. dawno dość….:D 😀 bo w sprawie ‚ski jumping’ to
– jak mówił Krzysztof Litwin w Piwnicy Pod Baranami:
Jestem ciemny, głupi chłop
Ni mom smaku, ni ubioru,
Nie ucony bez poloru
Wymłócony jako snop.
W ciemię bito mnie od dziecka
Ale nie znam co to gniewy…
😉
Dzięki, Potworze 😉
Z góry przepraszam, jeśli ktoś poczuje się dotknięty.
Ale mam niemiłe wspomnienia zapachowe, nie z busików, tylko Pekasesów na Podhalu (zresztą nie tylko tam) jeszcze w latach 80.
Okrutnie cuchnęło!
Czyżby dopiero po „transformacji” ludzie zaczęli się myć?
Teraz to raczej rzadko się zdarza, te wonie poczuć niemiłe.
@mag: Wciąż jeździsz pekaesami? Myślałem, że już wyginęly – jak dinozaury… 😀
mag,
tyż pamiętam te chanel 5 autobusowe 🙄
Za to teraz człowiek ma wyczulony węch 😉
p.s. Mag, ja to mam z lat 70-tych
Do TesTeqecka
„No nie wiem, czy bym chciał, żeby Pan Fortuna siedział za kierownicą, bo jakby mu się droga pomyliła ze skocznią i na którymś zakręcie chciałby się wybić, to nie wiem, czy lądowanie telemarkiem by mi zafundował”
Pewnie właśnie dlotego przydzielono ponu Fortunie trase do Kuźnic – przepaści po drodze racej nimo, więc wyskocenie z zakrętu mniej niebezpiecne 😀
Do Fusillecki
„gdy byliśmy w 1982 r. całą rodzinką na wczasach w Zakopanym! Być może dlatego, że poruszaliśmy się wyłącznie na ‚autonogach’, a jedyna podróż innym środkiem lokomocji, to kolejki na Gubałówkę, Kasprowy Wierch, no i oczywiście, spływ Dunajcem!”
Fto wie, Fusillecko? Moze ryktując następne wydanie „Kruca fuksa” autorzy odkryjom, ze pon Fortuna był tyz flisakiem na Dunajcu? 😀
Do Potworecki
„to szaleni ludzie, mówię wam: stają na samej górze, patrzą w przepaść – i skaczą..i lecą.. lądują, cali na ogół”
Choć Morgiemu – wysło niestety inacej. No ale trzymojmy piknie kciuki, coby wartko do zdrowia wrócił.
Potworecko, na wypadek, kiebyś nie poźreła do komentorzy pod poprzednim wpisem, piknie informuje, ze przesłołek Hortensjecce Twój adres e-mailowy. Ino odpowiedzi od Hortensjecki na rozie nimo zodnej. No ale miejmy nadzieje, ze prędzej cy później mojom wiadomość Hortensjecka piknie odcyto 😀
Do Wawrzecka
„Słowo – krucafuks – musi być stare )) Dlaczego ? A skąd pan Bogusz Bilewski wziął do serialowego Kwiczoła ten wyraz ?? Sam go nie wymyślił )) Musiał go gdzieś usłyszeć i tak spodobało mu się, że rozsławił krucafuks po całym, bliższym i dalszym świecie”
Dokładnie tak, Wawrzecku. Ale ocywiście jeśli pon Bilewski przycynił sie do hyru krucafuksa – nalezy go za to piknie kwolić. A moze… pon Bilewski właśnie od śwagra pona Kurasia to słowo usłysoł? Swojom drogom… jeśli ten śwagier zyje w piknyk Studzionkak nad Ochotnicom Górnom, to jo musiołek na gorcańskik perciak mijać sie z nim nie roz 😀
Do Alecki
„tyż pamiętam te chanel 5 autobusowe”
A w peruwiańskik autobusak było lepiej cy gorzej? Bo jak gorzej – to miałaś przynajmniej, Alecko, jakiesi przygotowanie dzięki nasym rodzimym PKS-om. A jeśli lepiej – no to w Peruwiańskiej Komunikacj Samochodowej (cyli tyz PKS) piknie odcułaś poprawe warunków. Krótko mówiąc: i tak dobrze, i tak dobrze 😀
Do Magecki
„Czyżby dopiero po ‚transformacji’ ludzie zaczęli się myć?”
Boce, ze w casak owej transformacji sła w telewizji piosnka zakwolojąco mydełko Fa. O wartości artystycnej… moze lepiej nie bede godoł. Ale w społeceństwie piosnka sie przyjęła. I widocnie nie ino sie przyjęła, ba zachęciła tyz do cęstsyk kąpieli 😀
Nie pamietam, co robilam „dwajścia roków temu” 🙂 , ale na pewno nie jechałam busikiem do Kuźnic. Nawet nie przeszlam pieszo. A chetnie pogratulowalabym Panu Fortunie za jego historyczny skok.
W tv byl kiedys pokaz roznych sportowych wydarzen historycznych. Jednym z nich byl wlasnie skok Pana Fortuny. Pamietam, ze reporter powiedzial, ze po tym skoku pewna Japonka chciala poslubic Pana Fortune. Ale chyba cos z tego nie wyszlo albo ten dziennikarz opowiadal bździny.
Owczarku,
Miałam wczoraj wyjątkowo zajęty dzień i jeszcze na dodatek od paru dni bolało mnie dziąsło, więc musiałam pójść do dentysty 🙁 ale odpowiedz Potworecce wysłałam. Do Ciebie napiszę po południu. 😀
Owczarku drogi, jużeśmy się z Hortensją spiknęły 🙂 dziękuję.
@ Alicja
14 stycznia o godz. 16:43
bardzo proszę 🙂 nie wiem za co tak konkretnie dziękujesz – czy tylko za przypomnienie tego tekstu – ale służę uprzejmie 😀
Tekst, Potworecko – i zaraz mi sie przypomniała facjata Litwina 😉
Do Orecki
„Pamietam, ze reporter powiedzial, ze po tym skoku pewna Japonka chciala poslubic Pana Fortune.”
Pon Fortuna mioł jednom zone, a teroz mo drugom. Ba chyba zodno z nik nie była Japonkom. Mozno sie jednak zwrócić z apelem do polskik skocków-kawalerów: chłopaki, jeśli sukocie śwarnej dziewcyny na reste swego zywobycia, to przynajmniej rozwozcie mozliwość posukania takiej dziewcyny w Japonii 😀
Do Hortensjecki
„Miałam wczoraj wyjątkowo zajęty dzień i jeszcze na dodatek od paru dni bolało mnie dziąsło, więc musiałam pójść do dentysty”
Na mój dusicku! Ale, Hortensjecko, mom przynajmniej nadzieje, ze za to, co ten dentysta zrobił z Twoim dziąsłem, mozemy go piknie pokwolić, a nie zganić? 😀
Do Potworecki
„jużeśmy się z Hortensją spiknęły”
Hej – w Owcarkówce syćka to wiedzom,
Ze sakramencko jest piknie,
Kie Potworecka wroz z Horensjeckom
Drogom mailowom sie spiknie 😀
Do Alecki
„Tekst, Potworecko – i zaraz mi sie przypomniała facjata Litwina”
A bo w ogóle kie idzie o ekipe z Piwnicy pod Baranami, to… baranami oni z całom pewnościom nie byli 😀
Jeszcze dla Owczarka ilustracja mała a propos peruwiańskich autobusów (o ile się nie mylę, trasa Arequipa-Lima, bodaj 1400km.):
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_5673.JPG
Nie tylko takimi autobusami jeździłam, przyznam. Raz na „przylepkę” rozklekotanym autobusem z granicy Chile/Peru do miejscowości Tacna. I słowa nie powiem, bo dobrzy ludzie przygarnęli, a nie musieli. Autobus był pełen ludzi (migrantów drobnych, ale licznych), pakunków i chyba jakichś kur, mnie zrobiono specjalne miejsce do siedzenia obok kierowcy i tak sobie, cokolwiek zawadiacko, wedle fantazji kierowcy jechaliśmy, w tumanach kurzu.
Bez tej jazdy nie byłoby przygody 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_5785.JPG
Prawie cała komunikacja w Peru/Chile i Argentynie polega na komunikacji autobusowej, bo jak w tych górzystych krajach budować kolej?
Dodam, że jest to komunikacja sprawna, obsługa na dalekich trasach znakomita, gorące posiłki w pełnym obiadowym wymiarze, stewardessy jak w samolocie – na zawołanie. Nie, w odróżnieniu od samolotów nie podaje się napojów wyskokowych 😉
Fotele szerokie, rozkładane prawie na płasko, można sie wyspać (poduszki i pledy są). Zapamiętałam, że bilet na taki autobus „Atacama Vip” kosztował z Arequipy do Limy bodaj 50$ w przeliczeniu. Za 50$ to ja nie przejadę u siebie autobusem do sąsiedniej wsi, oddalonej o niecałe 40km….
Ale jeszcze poszukam innego autobusu, tego „wesołego”, z granicy do Tacny 🙂
Szukajcie, a znajdziecie 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_6199.JPG
Z tym autobusem to było tak. Jerzor gdzieś wyczytał, że z Aricy (Chile) najlepiej wziąć taksówkę i pojechać na granicę.
NIC BARDZIEJ MYLNEGO, od razu mówię! Jeżeli już przekraczać te granicę środkami lokomocji innymi niż własne, należy kupić bilet autobusowy z Aricy do Tacna czy gdzie tam.
No ale nic, pomykamy tą taksówką. Taksówkarz już przy granicy pyta, jak dalej jedziemy, czy mamy jakis plan.
Autobusem, powiada Jerzor. Jakim autobusem, pyta kierowca.
No, autobusem z granicy. HA HA HA! Nie ma żadnych autobusów z granicy w głąb Peru, taksówek też nie. Trzeba było w Aricy…itd. I dlatego byłam wdzięczna temu kierowcy, że nas wziął na przylepkę i pieniędzy żadnych nie chciał (wcisnęliśmy), a na tych przyjaznych schodkach stał sobie całą podróż Jerzor. I dziękował Bozi, że nie musiał zasuwać tych kilkadziesiąt km. w skwarze na piechotę!
Alicja pisze: Prawie cała komunikacja w Peru/Chile i Argentynie polega na komunikacji autobusowej, bo jak w tych górzystych krajach budować kolej?:
Gdy Chińczycy zbudują szybką kolej Pekin-Londyn (a finansują już poszczególne odcinki – na przykład w Turcji), to zajmą się Perami, Chilami i Argentynami!
Jutro przez caly dzien Starbucks bedzie sprzedawal kubek kawy za 12 centow wszystkim klientom, ktorzy sa ubrani w kolory miejscowej druzyny futbolowej Seattle Seahawks. Normalnie jeden kubek kawy w Starbucks kosztuje w granicach 4 dolarow. Powod jest taki, ze w niedziele nasza druzyna, Seattle Seahawks, gra z druzyna San Francisco 49ers o mistrzostwo Zachodniego Wybrzeza (Western Conference). Zwyciezca tego meczu zagra w Super Bowl, czyli o mistrzostwo kraju.
Starbucks podal wyjasnienie dla tych mieszkancow WA, ktorzy nie znaja kolorow druzyny Seattle Seahawks poniewaz zyja w gorskich jaskiniach, ze kolory druzyny Seattle Seahawks to zielony i niebieski.
Cena 12 centow bierze sie stad, ze cyfra 12 reprezentuje wszystkich kibicow druzyny. Na boisku gra 11 pilkarzy. 12 czlonkiem druzyny sa wlasnie kibice, ktorzy wiernie kibicuja swojej druzynie i dzieki ich poparciu Seahawks wygrywaja mecze. Stad na czubku Space Needle od kilku dni powiewa flaga w niebiesko zielonych kolorach druzyny z cyfra 12. Przed domami powiewaja takie same flagi. No i oczywiscie wszyscy kibice od kilku dni sa ubrani w koszulki, kurtki, czapki i wszystko inne w kolorach druzyny.
Jesli w niedziele Seahawks wygraja, wtedy nastapi kolejne trzesienie ziemi. Jesli nie wygraja, bedzie kompletna cisza. Az do nastepnych rozgrywek.
Tak wyglada symbol druzyny. Google mowi, ze seahawk to jastrzab.
http://www.hdwallpaperscorner.com/wp-content/uploads/2013/10/Seattle-Seahawks-HD-Wallpapers.jpg
Chińczycy, powiadasz Testekuniu 🙂 …a kiedyś Centralną Kolej Transandyjską projektował i budował Ernest Malinowski…ech..
Orca,
„se” żartujesz chyba. Kawa za 4$ ?!
Założę się, że w Polsce, gdzie Starbuck się też zagnieździła (m. innymi we Wrocławiu) ceny są zupełnie przyzwoite i do wypicia.
Za filiżanke kawy 4$?!
Tylko snob by sobie pozwolił, żeby widzieli, że go stać.
Alicja,
Snob nie snob, ale na pewno kibic Seahawks jutro moze wypic kubek kawy Starbucks za 12 centow.
Ile kosztuje filizanka kawy w polskiej kawiarni? Nie Starbucks.
@Orca
http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,12093724,Ile_kosztuje_kawa_i_dlaczego_tak_drogo_.html
tekst z 2012 r. ale dość aktualny, czyli kawa średnio 10 zł.
Kawa średnio 10 zł? To jak RedBull – w kawiarni! Ale w sklepie RedBull i za 4 zł można kupić. I się upić. 😀
10 zloty to troche powyzej 3 dolarow. Czy ja dobrze licze?
Nie mialam tego „szczescia” podrozowac taxi pana Fortuny,ale pamietam jego zloty skok.W taki to sposob pani” Fortuna” dala o sobie znac i jak to z nia niestety bywa, odjechala w sina dal!!!!!!!!!!
Nalezaloby wyslac jakis list gonczy,za ta niesforna istota,nich wraca i zadba o………………. ……………….ceny kawy,albo sypnie groszem,ta kaprysna Fortuna! 😉
pitu, pitu i telo, a krucafuks to stare przekleństwo. Mocie o cym głowicke turbować, bajako i za to Wom płacom Owcarku???
Zaciagnęłam języka i dowiedziałam się, że u nas, przynajmniej w miasteczku studenckim (campus) kawę w Starbuck „dają” za 1.6$.
Nie piję kawy, piję herbatę i wydam na dobra herbatę każde pieniądze. Warunek – musi to byc „liściana” herbata z dobrego sklepu herbacianego (mamy taki) i sama ją muszę zaparzyć w szklanym czajniczku.
Jest jeszcze jedno miejsce, gdzie chętnie pijam herbatę i sama jej nie zaparzam. To takie jedno miejsce we Wrocławiu, ale nie będę podawać adresu, bom chytra 😉
Poza tym to prywatny adres.
Każdą z herbat dziś pokona
Ta z pudełka od Liptona!
(w sprawie sprzedaży praw do wierszyka proszę zgłaszać się tu: http://biz.blox.pl/2007/09/Oczysc-swoj-umysl.html . Oferty mogą składąć udział zarówno przedstawiciele Liptona, jak i firm konkurencyjnych 😉 )
Hortensiecko, Potworecko Czarodziej Kraków miły akcent; Orca- Seattle, jak pięknie to brzmi, Alicjo-kope lat.
Owczarku- Kuźnice dwa razy.
Radwi,
gdzieżeś Ty bywał Czarny Baranie?
Jak we młynie, to chyba niejednym, przez tyle czasu 😉
Tak sobie wspominamy pana Fortune,a tymczasem mija 10 rocznica smierci Niemena.
Nie przepadalam (wtenczas) za nim,ale im „starszam” tym bardziej mi sie podoba.
Juz od dluzszego czasu poczytuje o roznych sporach miedzy malzonka p.Niemena,a fanami piosenkarza,i jak nic te spory pasuja do „polskiego piekielka” 🙁
Jakze inaczej jest z pamiecia o Elvisie,ta jest caly czas podtrzymywana i jego piosenki nie schodza z list przebojow.Kazdego roku tutaj organizowany jest wielki konkurs na ponadczasowy hit i Elvis zawsze jest na czele listy!!
Rosnie mlode pokolenie,czyz nie byloby pieknie,gdyby i oni mogli zapoznac sie z jego tworczoscia?!
Czy ktos rozumie postepowanie spadkobieczyni,bo ja nie!
Nie sadze,aby sam Niemen bronil fonom dostepu do swoich piosenek 😮
Ana,
ja wspominam. Od wczoraj właściwie. I muszę dodać, że jest to mój idol od zawsze, od lat 60-tych.
Pani spadkobierczyni… nie dotarło do niej chyba, że Niemen jest nasz i był, jak jej jeszcze nie sniło się o Niemenie. Jak nie wiesz, o co chodzi pani spadkobierczyni, to domyśl się – prawdopodobnie o kasę i zwykłą, jarmarczną zazdrość baby, która nie znosi, że w Życiu Niemena była nie tylko ona, choć była ostatnia. Przekopiowuję, co napisałam w sąsiedztwie:
>>Właśnie przeczytałam w internetowej Polityce felieton Bartka Chacińskiego ?Rozmowy nie ma? ? wspomnienie o Niemenie.
Niemen był moim idolem od zawsze, nawet te jego najstarsze, nieporadne jeszcze piosenki zwracały uwagę.
Rozmowy nie ma i cicho o Niemenie (P. Dariuszowi Michalskiemu dziękuję za ?Niemen ? czy go jeszcze pamiętasz?), bo małżonka skutecznie ?chroniła pamięć?, tak skutecznie, że wszyscy , którzy chcieliby coś o Niemenie napisać wolą milczeć i nie narażać się na procesy.
Zablokowała na Youtube ?Musica magica?, którą Niemen nagrał razem z Faridą ? Farida umieściła ją z powrotem.
Nie tak dawno podczas tournee Faridy po Polsce próbowała zabronić jej spiewać jakieś piosenki ? nie wiem, czym to się skończyło (to było bodaj na koncercie w Poznaniu).
Mam za złe tej pani taką ?ochronę?, bo Niemen od wielu, wielu lat był postacią publiczną (jeszcze w czasach, gdy pani N. na stojaco pod szafę wchodziła) i Niemen należy do nas wszystkich.
http://www.youtube.com/watch?v=QCn5S5nGGHE
Przepraszam za te „?”, ale to łoter zamienia, jak się tekst kopiuje 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=rsmq9iqUiBc
(tego jeszcze nie ogladałam, szukałam oczywiście czegoś innego…).
Ciekawe, że w Polsce wolimy obchodzić rocznicę śmierci Niemena (10-tą), a nie narodzin (75-tą) – za miesiąc… Założe się, że nie będzie żadnych okolicznościowych artyułów…
Nie wazne,czy czci sie rocznice urodzin,czy smierci.Chodzi o wazna postac w dziejech historii mlodziezowej muzyki.I byl to ktos,kto probowal wniesc nowe elementy do naszego swiata muzyki i czynil to w czasach berdzo przasnych i dla wielu mlodych byl waznym idolem i przewodnikiem.
Mysle,ze pani Niemen cos sie mocno pokickalo,bo mozna bylo inaczej,tak jak to zrobila Yoko Ono po smierci Lenona.Poprosila lekarzy,zeby wstrzymali sie z oswiadczeniem o jego smierci na 20 minut–„chce z nim pobyc jeszcze troche,potem juz nie bedzie MOJ ”
Yoko dba i o spuscizne po nim i o jego dobre imie.Czyli mozna inaczej,badziej elegancko….
TesTeq,
nie wiem, co w Polsce „wolicie” obchodzić. Raczej z daleka od tych rocznic historycznych staram się trzymać, bo cokolwiek napiszę, będzie źle.
Ja od zawsze kochałam Niemena i pamiętam.
Ana,
zgadzam się z Tobą jak najbardziej 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=-mr2FOCNJSY
Ana pisze: Nie wazne,czy czci sie rocznice urodzin,czy smierci.
A właśnie, że ważne. U nas – w przesyconej martyrologią Polsce.
E tam, TesTequ,
jesteś stary („to” nie zna wieku) malkontent 😉
http://www.youtube.com/watch?v=xKAJcRzHyps
No! Uśmiechnij się!!!
Alicjo,
mnie też nie podoba się to, że obchodzą „10tą rocznicę śmierci Czesława Niemena”. w Trójce pan Mann tak zapowiedział z rana ( w piątek) i powiało chłodem. najlepsze jest, że jego piosenki trzymają się dobrze, nie tracą po latach, brzmią świeżo i podobają się starym, średnim i młodym 😀
A nie można np. połączyć urodzin ze śmiercią ? Czy musimy tak „uwielbiać” śmierć ? a w nosie mieć życie ? Przecież żyjemy i chcemy żyć )
Wygląda na to, że mamy jakieś skrzywienie narodowe (((
Alicjo, nie nadążam za Twoją logiką. Malkontentem zwiesz człowieka, który uważa, że bardziej warta czczenia jest rocznica narodzin znakomitego twórcy niż rocznica jego śmierci. Jak mam wytłumaczyć, że dzięki narodzinom skomponował i wyśpiewał swoje dzieła, a nie dzięki śmierci! Dla mnie to oczywiste. Rocznica śmierci to rocznica dnia, w którym stało się pewne, że już nic więcej nie stworzy i nie wykona. Wolę rocznicę narodzin – dnia zapowiadającego przyszłe dokonania.
TesTeq,
nie nadążaj. Ja już tak mam, logiki brak (podobno mężczyźni są w tym dobrzy, podobno).
I bardzo mi z tym dobrze, chrzanię logikę.
http://www.youtube.com/watch?v=gN5Ib0LS6aY
TesTeq-a wlasnie,ze nie wazne!!!!
Kazda rocznica pozwala przypomniec tego,ktory odszedl,albo sie narodzil i tyle.Pamietam,ze niedawno byla rocznica smierci Lenona,a tym samym okazja do wspomnien i posluchania jego piosenek i obejrzenia ciekawych dokumentow,czy wywiadow z bliskimi……………………………..,chyba dlatego tez mamy dzien zaduszny,zeby pamiec po tych, co odeszli nie zaginela!?
Hej.
Krucafuks mówił mój dziadek w latach 50. ubiegłego wieku w Harbutowicach koło Sułkowic, ja z Fortuną nie jechałam ale na własnej skórze poznałam co znaczyło powiedzenie „nabity jak autobus do Kuźnic”
Kinia… 😉
Ana: A nieprawda, nieprawda, nieprawda. Macie dzień zaduszny? Dlaczego niby mam akurat w tym dniu pamiętać, kiedy zimno, pochmurno i mżawka, a nie na wiosnę? Każdy dzień jest dobry, żeby pamiętać i nie o śmierci, ale o życiu!
Do Alecki
„Bez tej jazdy nie byłoby przygody”
A zapachy? Cy jakiesi zapachy a la PKS towarzysyły tej przygodzie?
A tak w ogóle, Alecko, przydałoby sie te syćkie Twoje wspomnienia peruwiański, chilijskie i inkse pozbierać do kupy i wyryktować z tego pikn przewodnik.
„Kawa za 4$ ?!”
Wydoje mi sie, ze w polskim Starbucksie tyz cosi koło 4$. A caffe latte – nawet jakiesi 5-6$. W przeliceniu ze złotówek ocywiście. Ale jako pedziołek – tak mi sie wydoje. Mogłek cosi pokryncić 😀
Do TesTeqecka
„Gdy Chińczycy zbudują szybką kolej Pekin-Londyn (a finansują już poszczególne odcinki ? na przykład w Turcji), to zajmą się Perami, Chilami i Argentynami!”
Ha! No to pewnie za jakisi cas nawet na Everesta bedzie mozno se piknie ciuchciom wjechać.
„U nas – w przesyconej martyrologią Polsce.”
Na mój dusicku! A kie idzie o pona Mickiewicza – to akurat świętuje sie rocnice jedo urodzin, a nie śmierzci. Chyba na złość wiescowi! No bo przecie to właśnie on jest ojcem (a przynajmniej jednym z ojców) nasego polskiego zamiłowania do martyrologii 😀
Do Orecki
„Jutro przez caly dzien Starbucks bedzie sprzedawal kubek kawy za 12 centow wszystkim klientom, ktorzy sa ubrani w kolory miejscowej druzyny futbolowej Seattle Seahawks.”
O! To kiebyk załozył kosiulke w kolorze Seattle Seahowks, to Felek znad młaki nawet za barzo nie zbiednieje, kieby zafciało mi sie zdobyć dutki na kawe w Starbucksie 😀
Do Potworecki
„a kiedyś Centralną Kolej Transandyjską projektował i budował Ernest Malinowski”
Wse mozno spróbować sprawdzić, cy to nie od niego właśnie Chińcyki nie naucyły sie budowania kolei. Bo fto wie? Moze sie naucyły? I wte tyz mieliby my powód do dumy 😀
Do Anecki
„Nalezaloby wyslac jakis list gonczy,za ta niesforna istota,nich wraca”
Abo ściągnąć jom nazod metodom kija i marchewki. W rozie cego marchewke w tej kwili mom, choć ino mrozonom, w lodówce mojej gaździny. A kija moge w lesie za wsiom noleźć.
„Nie sadze,aby sam Niemen bronil fonom dostepu do swoich piosenek”
Tyz tak to mi sie widzi. Bo to był przecie artysta, nie celebryta. Haj 😀
Do Starej Babecki
„pitu, pitu i telo, a krucafuks to stare przekleństwo. Mocie o cym głowicke turbować, bajako i za to Wom płacom Owcarku???”
No… tak sie jakosi do tego krucafuksa przywiązołek, ze nie moge sie teroz o niego nie turbować 😀
Do Radwicka
„Hortensiecko, Potworecko Czarodziej Kraków miły akcent”
Na mój dusicku! No to jak syćka tego Czarodzieja kwolom, to coroz bardziej utwierdzom sie w tym, ze i jo muse tamok hipnąć, kie następny roz w Krakowie sie nojde 😀
Do Wawrzecka
„A nie można np. połączyć urodzin ze śmiercią ?”
W wypadku pona Szekspira – mozno, bo ten pomorł w dniu swoik urodzin. I teroz widać, ze barzo mądrze zrobił, bo dzięki temu nimo problemu ze świętowaniem jego rocnic urodzin i śmierzci 😀
Do Kiniecki
„Krucafuks mówił mój dziadek w latach 50.”
Cyli, jeśli Twój dziadek, Kiniecko, nie był jasnowidzem przewidującym przysłe polskie sieriale – to momy kolejny dowód, ze w metryce urodzenia krucafuksa jako ojciec wcale nie jest wpisany autor dialogów „Janosika” 😀
Troszeczkę zapisywałam, Owczarku…
http://alicja.homelinux.com/news/Ameryka-Pd.2013.html
Jesli w nocy obudzily Was spiewy, okrzyki I odglosy fajerwerkow to dlatego, ze Seahawks wygrali z San Francisco 49ers i zakwalikowali sie do Super Bowl. Druga druzyna, ktora zakwalifikowala sie do Super Bowl sa Denver Broncos. Jastrzebie i Konie zagraja 2 lutego w Nowym Jorku.
Ktos juz zauwazyl, ze w tym roku w Super Bowl zagraja druzyny z jedynych stanow U.S. gdzie zalegalizowano marihuane, Colorado i Washington. Z tej okazji powstalo juz kilka nazw finalowego meczu. 🙂
@Orca: O jaką dyscyplinę sportową chodzi? Skoro zima, to chyba o hokej na lodzie?
Do Alecki
„Troszeczkę zapisywałam, Owczarku…”
Piknie! No to zalązek przewodnika juz jest 😀
Do Orecki
„Jesli w nocy obudzily Was spiewy, okrzyki I odglosy fajerwerkow to dlatego, ze Seahawks wygrali z San Francisco 49ers”
Słysołek okrzyki i płakanie. To pewnie abo kibice Morskik Jastrzębi płakali za scynścia, abo kibice Forty-Ninerów – ze smutku 😀
Do Orecki
„O jaką dyscyplinę sportową chodzi? Skoro zima, to chyba o hokej na lodzie?”
Wątpie. Jak łatwo sprawdzić, te dwie druzyny grajom w ramak NFL, to jest pewnie skrót od: Nie Fcemy Lodu 😀
Owczarku,
To bylo wczoraj. : )
Od jutra do 2 lutego beda przygotowania. Morskie Jastrzębie polecą na wschod.
W kozdym rozie bede kibicowoł im piknie 😀
Dziekuje. 🙂