Poni Lana i jej hyr
Jak myślicie, ostomili? Ftóro piosenkorka abo piosenkorz ciesy sie w Polsce najwięksym hyrem? Moim zdaniem – poni Lana Del Rey, ftóro piknie zaśpiewała piknom piosnke Video Games i jesce pare inksyk, tyz piknyk.
Cemu według mnie właśnie ta poni najwięksym hyrem sie u nos ciesy? Cy moze dlotego, ze jej płyty som masowo wykupywane w polskik sklepak muzycnyk? Nie, nie dlotego. Zreśtom nie wiem, jak wykupywane som jej płyty. Pewnie całkiem piknie, ale pewności nimom, bo nigdy tego nie sprawdzołek.
No to moze dlotego, ze piosnki poni Lany som buntownico-nostalgicne, a Polacy wiadomo, ze kochajom bunt i nostalgie? Nie, ostomili, tyz nie w tym rzec. W końcu poni Lana nie jest jedynom artystkom, ftóro takie nastroje ryktuje. Inksi ryktujom tyz – a jednak jaz tak hyrni nie som.
A moze dlotego, ze kie w połowie łońskiego roku poni Lana koncertowała we Warsiawie, to juz na wiele miesięcy wceśniej bilety na jej występ były nie do dostania? Hmm… Nimom pewności, co o tym braku biletów sądzić. Kozdy mieskaniec mojej wsi wie, ze na ten koncert wybroł sie Felek znad młaki. A skoro Felek sie tamok wybroł, to… moze on sam wykupił syćkie bilety, coby wysłuchać całego koncertu w spokoju, nierozprasany przez inksyk fanów piosenkarki? Nie wiem, cy tak było, bo w tamtym casie byłek zajęty pilnowaniem owiecek na holi, ale wiem, ze kieby Felek fcioł – mógłby tak zrobić. Haj.
No to w końcu cemu godom, ze właśnie poni Lana jest u nos najhyrniejso? Ano dlotego, ze ta poni jest chyba jedynom piosenkorkom, ftóro mo w nasym kraju… swój własny dzień. Nic nie zmyślom! Nic a nic! Naprowde w Polsce obchodzony jest dzień poni Lany! Ten dzień zreśtom wypado… dzisiok. Fto nie wierzy, niek poźre w kalendorz i sam sie przekono, ze pod dzisiejsom datom wyraźnie jest napisane: Lany Poniedziałek. Hau!
P.S. Poniedziałek Lany, a wtorek – do nasej Fusillecki nalezy! Bo Fusillecka właśnie wte bedzie miała piknom rocnice ślubu. Zdrowie Fusillecki i Pona Fusilleckowego! 😀
Komentarze
Nie słyszałem o tej piosenkarce i nie wiedziałem, że to na jej cześć nazwano śmigusowo-dyngusowy dzień. Poza tym nie za bardzo kojarzę, co to znaczy „wykupowanie płyt w sklepie muzycznym”. Wchodzę do sklepu muzycznego, przeszukuję katalog utworów, klikam i mam piosenkę do dypozycji.
W mojej chacie zawsze mowilo sie dyngus -smingus?!
Dziecieciem bedac ten dzien najbardziej nam sie podobal.A jak cieplo bylo,tym wieksza frajda.
Ino im starszym sie jest, tym mniej do smiechu,zwlaszcza jak jakis dowcipnis wyleje na nasza glowe wiadro wody 😮
Oj, nie przepadałam nigdy za śmigusem. U nas w domu jakoś nigdy nie kultywowaliśmy lanego poniedziałku. 😀
Podobno na Kaszubach śmigus polegał na „śmiganiu” dziewczyn po nogach gałęzią jałowca.
Poniedziałek Lany
a jałowiec lepiej do kiełbasy – nieprawdaż ? 🙂
Poniedziałek Lany ) oj wróciły wspomnienia ) Któregoś roku, gdy młodość jeszcze była głupia, w tai Lany poniedziałek oblałem wodą jedną z kobiet, w dość specyficzny sposób, ale przemilczmy szczegóły )( gdy ta kobieta zaczęła nas gonić, z czym nie miała żadnych szans, jej małżonek krzyczał za nami, że za oblanie małżonki chce nam zapłacić ! I śmiał się do rozpuku, za co oberwał torebką od małżonki. Niestety nie uwierzyliśmy, gdyż obawialiśmy się, ze to jest podstęp. Ale każdego roku wspominam w Lany poniedziałek tę specyficzną sytuację )
Dzisiaj za to jedna ze znajomych pań dość porządnie mnie oblała, gdy ja witałem sie z jej małżonkiem )) Może to zemsta, za tamten dyngus ??))
Kiedys kupowalo sie w kioskach plastikowe, kolorowe jajka do oblewania woda.
Nigdy nie biegalismy z wiadrami,i zawsze koniec zabawy byl ok.12 w poludnie.
Nie smielismy tez oblewac starszych.Dyngusowalismy tylko wsrod dzieciarni…………….
Oj, Owczarku – załamałam się, gdy zaczęłam czytać, bo zupełnie nie miałam pojęcia, o kim piszesz! 😆
Lanego Poniedziałku nie lubiłam, bo zawsze ktoś (najczęściej Ojciec) mnie budził zimną wodą z plastikowego jaja. Dzisiaj nasza Straż Miejska miała pilnować, żeby zwolennicy tradycji nie przesadzali z tym laniem – była mowa o wysokich mandatach. I słusznie, moim zdaniem – często dochodziło do tego, że na przystankach autobusowych/tramwajowych, gdy otwierały się drzwi, młodzież chlustała wiadrem wody na pasażerów!
Hm! Czy to bedzie duże foux pas, jesli przyznam sie, że w góle nie wiem o kim mowa?
Za to znam „lany poniedziałek”, zapamietany z Wielkanocy spedzanych corocznie u Dziadka w Borach Tucholskich. Zawsze rano wpadał na górke do nas, dziewcząt, i smigał po gołych nóżętach witkami brzozowymi. A bracia i kuzyni kropili wodą z jajeczek plastikowych. O takich hulankach z pełnymi wiadrami, to mowy nie było!
Dziękuję pięknie Owczarku, także w imieniu Ślubnego, za przypomnienie rocznicy i za życzenia! :-))))
http://www.youtube.com/watch?v=nVjsGKrE6E8&feature=kp
Fusilli i Ślubnemu wszystkiego najlepszego 🙂
O dyngusie już dawno zapomniałam, chociaż wczoraj chyba w Nowym Jorku (a może to było Chicago) wspominali w dzienniku tv o Dniach Kultury Polskiej i tym obyczaju.
Fusillo,
wszystkiego najlepszego Tobie i Twojemu Małżonkowi 😀
Fusillo- jeszcze wielu szczesliwych i pogodnych, wspolnych lat zycia.Wszystkiego Dobrego!!
😀
OWCZAREK!
ALICJA!
HORTENSJA!
ANA!
Wprawdzie trudno dostać tu w Borach smadnego, ale tuszę, że nie odmówicie szampanskiego napitka.
Jak kto chętny jeszcze, zapraszam!
Trza w końcu zacząć świętować tą czterdziestkę z jedynką! ;-))))
fusilla,
Ja tez sie pisze na obchody Waszego swieta. Wszystkiego najlpszego!
@Alsa & fusilla: Owczarek po prostu zmyślił tę piosenkarkę. Ona nie istnieje. Tak jak czeskie gwiazdy Prima Aprilisova i Pierś Majova. Albo polska Alibaba Wielkanocna… 😀
Fusillo – piękny staż! Dołączam się do życzeń pomyślności i wielu jeszcze wspólnych, pogodnych, radosnych lat. 🙂
Szampańskie zdrowie po raz pierwszy! 🙂
TesTeq 😆
ORCA!
Przybywaj!
Naszykowałam jeszcze jednego mazurka, jakby kto miał ochotę na coś słodkiego. Mój pomysł: wydrażony biszkopt, nasaczony syropem, i wypełniony masą krówkową zmieszaną z bakaliami, na to płat marcepanowy, esyfloresy czekoladowe, a słodkie toto, :-))))
TESTEQ!
A czy to ważne, zmyslił, nie zmyslił? Ważne, że jest okazja do świętowania!
ALSA!
Dziękuję! Mam zamiar parę dziesiątek lat jeszcze pożyć. Tym razem nad jeziorem! :-)))
Jakie wymyślił, przecież podałam sznureczek do Poni Lany 🙄
Zdrowie fusilli i fusilleckowego po raz pierwszy 🙂
Ufff! Zdązyłek przed północom, coby jesce w dzień Fusilleckowej rocnicy przybyć. Zdrowie Państwa Fusilleckowyk po roz pierwsy! 😀
ALICJA!
OWCZAREK!
U nas bywają w takich okolicznościach, tzw. dubeltówki. Jak zwał, takl zwał, ale najważniejsze, że imprezkę powtórzyć mozna! :-)))
Jak najbardziej! A wobec tego jesce roz Twoje zdrowie, Fusillecko i Pona Fusilleckowego! 😀