Głosujcie na niedźwiedzie
Znocie, ostomili, historie niedźwiedzia Wojtka, co to w armii pona Andersa piknie słuzył? Jeśli nie, to polecom wom ksiązke poni Aileen Orr Niedźwiedź Wojtek. Jeśli zaś znocie, to… tyz wom polecom te ksiązke. Bo z pewnościom dowiecie sie z niej wielu piknyk rzecy, ftóryk potela zeście nie wiedzieli.
Heeej! Ten Wojtek to mioł zywobycie! A syćko zacęło sie w kwietniu 1942 rocku, w dalekik górak Iranu. Przez góry te prowadził ślak siumnej armii pona generała Andersa, armii, ftóro opuściwsy niegościnne stalinowskie imperium, podązała na zachód, coby stanąć do walki o ślebode. No i w tyk irańskik górak paru nasyk żołnirzy natknęło sie na miejscowego młodego górolecka, ftóry niesł ze sobom nieduzy worecek. Co było w worecku? Ciekawscy żołnirze wnet sie dowiedzieli – zywy, maluśki niedźwiadek. Maluśki i sakramencko pikny! Jaki los go cekoł? Ano… racej niewesoły. W tamtyk stronak jeśli cłowiek przygarnioł niedźwiedzia, to nie po to, coby sie nim zaopiekować, ino po to, coby wsadzić mu w nos metalowe kółecko, do kółecka przycepić łańcuch, a potem ciągać bidoka po jarmakak i zmusać do tańcowania ku uciese gawiedzi. Cy wojacy pona Andersa wiedzieli o tym? Niekoniecnie. Ale świadomie lub nie – uratowali niedźwiadka przed nieciekawom przysłościom. Bo kie uwidzieli te maluśkom kudłatom kulecke – od rozu zapragnęli jom posiąść. No i namówili chłopoka, coby piknie im zwierzocka odsprzedoł. I tak oto niedźwiadek stoł sie – takim kapecke nietypowym – synem pułku. Żołnirze dali mu na imie Wojtek. Kapecke bali sie ino, co ik dowódcy na to syćko powiedzom? Cy nie bedom godali, ze trzymanie w armii niedźwiedzia jest surowo wzbronione? Nie wydadzom rozkazu pozbycia sie bidnej zywinki? Na mój dusiu! Nie docenili Wojtkowyk mozliwości! Bo Wojtek… wystarcyło ino, ze poźreł na owyk dowódów swoimi rozkosnymi niedźwiadkowymi ockami i zaroz było syćko jasne – miś zostoje w armii. I zostoł. I piknie zjednywoł se syćkik żołnirzy, ftórzy mieli sposobność go spotkać.
Heeej! Mijały dni, tyźnie, miesiące… Polsko armia wędrowała i wędrowała przez bezkresny Bliski Wschód. Tymcasem Wojtek z maluśkiego misia przeinacył sie w potęznego niedźwiedzia. Utrzymanie go stawało sie coroz trudniejse. Ba jego opiekunom ani w głowie było sie z nim rozstawać. Kie podkomendni pona Andersa dotarli do Egiptu, a stamtela drogom morskom rusyli do Włoch, Wojtek wroz z nimi piknie zabroł sie na statek.
Co było dalej? Ano… hyrny bój o Monte Cassino. Hyrny i sakramencko krwawy. Opiekunowie Wojtka walcyli tamok jako żołnirze 22 Kompanii Zaopatrzenia. Ik zadaniem było dostarcanie pocisków artyleryjskik atakującym Miemców oddziałom. Na mój dusiu! Było to sakramencko trudne i niebezpiecne. Trza było wieźć pociski cięzarówkami, pokonując zdradzieckie górskie drogi. Kie była ciemno nocka – tako cięzarówka mogła spaść w przepaść. I zdarzało sie niestety, ze spadała. Kie cięzarówki docierały do celu – trza było jak najsybciej wyładować z nik pociski i przenieść ku armatom. A to syćko pod nieustannym miemieckim ostrzałem.
Furt kanonanda, furt wybuchy… Mogłoby sie zdawać, ze cosi takiego to nie na Wojtkowe nerwy. Ale kany tam! Dlo niedźwiedzia najwozniejse było dotrzymywać towarzystwa ludzkim przyjaciołom. A kie mógł tego towarzystwa dotrzymać – to te syćkie bitewne huki mioł głęboko w swojej niedźwiedziej rzyci. Haj. Mało tego! Kie poźreł, jak jego opiekunowie przenosom pociski z cięzarówek ku stanowiskom artyleryjskim, to wpodł na pomysł, ze… bedzie robił to co oni! I zaroz wziął wielki i cięzki pocisk, zaniesł go ku armacie, a kie doniesł, to wrócił sie ku cięzarówce i wziął następny. A potem jesce następny. I jesce… W kolejne dni robił tak samo. No, krucafuks! Niedźwiedź dobrowolnie pracujący przy dostarcaniu amunicji to racej rzadkie zjawisko. Wielu z pewnościom stwierdzi, ze wręc niemozliwe. Ale, moi ostomili, poni Orr nolazła telo naocnyk świadków (nie ino Polaków, ale tyz żołnirzy wojsk alianckik), ze nimo wątpliwości, ze to była najprowdziwso prowda, a nie wyssano z palca historyjka.
I tak mi sie, ostomili, widzi, ze kieby nie Wojtek – wynik bitwy pod Monte Cassino byłby inksy. No bo poźrejcie: nasym udało sie tamok wygrać z najwięksym trudem. Zatem kieby wojska sprzymierzone miały choćby o jeden atut mniej – to by przegrały. A Wojtek to był przecie barzo pikny atut! Kie ludzie z wielkim wysiłkiem, słaniając sie na nogak, tascyli cięzkie armatnie pociski, sapiąc przy tym „Uff! Uff! Ufff!…”, to nas niedźwiedź przenosił je tak, jakby niesł leciutkie piórecka. Więc fto z żołnirzy 22 Kompanii najbardziej sie w tej bitwie zasłuzył? No przecie ze Wojtek! A kieby nie dostarcane przez te kompanie pociski, to jak nasi zdobyliby okupowany przez Miemców klastor? Ano… po prostu nie zdobyliby i telo. I dlotego właśnie nimom wątpliwości, ze to Wojtek był najwięksym bohaterem bitwy pod Monte Cassino. Nifto inksy jako Wojtek właśnie. Bajako.
A cy wiecie, ze ten niedźwiedź zostoł nawet oficjalnie zarejestrowany jako żołnirz 22 Kompanii? Jeden ze znajomyk poni Orr godoł nawet, ze kasi w archiwak nolozł informacje, ze temu siumnemu miśkowi nadano stopień kaprala.* Nimo pewności, cy to prowda, ale jeśli tak – to jest moim zdaniem skandal. Skandal sakramencki! Stopień kaprala ino? Za tak pikne zasługi? Ftosi taki powinien zostać mianowany generałem! A nawet marsałkiem! Krucafuks! Jeśli w tamtyk casak najlepsym żołnirzom przyznawano tak niskie stopnie, to nic dziwnego, ze jaz seść roków trza było z tym całym Hitlerem wojować, coby dało sie go wreście unieskodliwić. Haj.
Co po wojnie działo sie z nasym niedźwiadkiem? Ano trafił on w końcu do zoo w Edynburgu. Ba zanim tamok trafił, kapecke jesce pobył se z żołnirzami 22 Kompanii. Żołnirzy tyk umiescono w specjalnym obozie w ojcyźnie poni Orr, cyli w piknej Skocji. Tamok właśnie – z pomocom władz brytyjskik – Polacy mieli zacąć nowe zycie, jako mieskańcy Zjednoconego Królestwa (no chyba ze woleli wrócić do Polski, ale mało fto mioł ochote wracać tamok, ka w owym casie Stalin wierchowoł). Jak tubylcy traktowali polskik niepiloków? Ano róznie. Poni Orr zbocowuje, jak jej dziadek, tyz żołnirz zreśtom, wse ku niej godoł: Gdyby nie Polacy, nie stałabyś tutaj obok mnie jako wolny człowiek. Wszystko co masz zawdzięczasz tym ludziom. Nigdy tego nie zapomnij.**
Było jednak wielu takik, co zywili ku Polakom niechęć. Z dwók powodów. Po pierwse – draźniło ik, ze rząd wziął obcyk na swoje utrzymanie, kie tymcasem wielu rodowityk Brytyjcyków zyło w bidzie, bo ik kraj mocno ucierpioł w dopiero co zakońconej wojnie (nie jaz tak jak Polska wprowdzie, ale ucierpioł). Po drugie – wte nie ino w Skocji, ale w ogóle w Europie Zachodniej nie rozumiano niechęci Polaków do Stalina. Ostomili Polacy – godano – przecie ten Stalin to taki miły pon! Nas pikny sojusnik! Hitlera pokonoł! Więc cego wy kruca od niego fcecie?
Cóz, po pewnym casie tamtejse społeceństwa przestały zakwycać sie ponem Josifem Wissarionowiczem. Ale to dopiero po pewnym casie. Haj.
Tak więc zanosiło sie na to, ze stosunki żołnirzy 22 Kompanii z miejscowom ludnościom bedom racej kiepskie. I tak by pewnie było… kieby nie nas Wojtek! Na mój dusiu! Ten niedźwiedź, ftóry wceśniej piknie podbijoł serca polskik żołnirzy, teroz to samo robił z sercami Skotów! Tego zwierzoka po prostu nie dało sie nie lubić! A kie Skoci polubili Wojtka, to przy okazji polubili tyz jego ludzkik kompanów. I tak oto wyryktowała sie pikno przyjaźń polsko-skocko zamiast polsko-skockiej wrogości. Bajako.
Moi ostomili. To nie przypadek, ze jo właśnie teroz wpis o tym hyrnym Wojtku ryktuje. Za niedługo momy wybory samorządowe. Kogo wybrać? Ano dobrze by było kogosi takiego, co to umiołby piknie godzić skłócone lokalne społecności. Bo wiadomo przecie, ze zgoda piknie buduje, a niezgoda sakramencko rujnuje. Przykład Wojtka dowodzi, ze niedźwiedzie som piknymi ekspertami od ryktowania zgody między ludźmi. A zatem – worce cobyście sprawdzili, cy wśród kandydatów z wasego okręgu nimo jakiegosi miśka. Takiego prowdziwego kudłatego miśka. Jeśli jest – mozecie śmiało na niego zagłosować. Bajuści! Głosujcie na niedźwiedzie, ostomili! Hau!
P.S.1. Przez to, ze ostatnio nie za barzo mogłek dopchać sie do laptopa, downo nie wklejołek nowego wpisu. A przez to, ze downo nie wklejołek wpisu – przeleciały nom dwa budowe święta. Pierwsym z nik – w poprzedniom niedziele – były Mieteckowe urodziny. Tak więc z opóźnieniem, niemniej jednak barzo piknie wypijmy zdrowie Mietecki! 😀
P.S.2. W ostatni wtorek zaś – były Dydyjeckowe imieniny. Równie piknie zatem wypijmy zdrowie Dydyjecki! 😀
P.S.3. Za to w najblizsom środe Poni Dorotecka nom sie piknie urodzi. Nie zabocmy zatem piknie wypić w tym dniu zdrowia Poni Dorotecki! 😀
* A. Orr, Niedźwiedź Wojtek: niezwykły żołnierz armii Andersa, Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2011, s. 167.
** Ibidem, s. 123.
Komentarze
Czy Pani Gronkiewicz-Waltz jest Wielką Niedźwiedzicą Warszawską? Jak to sprawdzić? Czy niedźwiedzie ryją podziemne korytarze pod miastami i rzekami?
Bardzo chętnie bym zagłosowała na takiego sympatycznego, godzącego wszystkich niedźwiedzia, tylko gdzie go w śród naszych niezbyt zgodnych polityków znaleźć?! 😉
ps. ale fajne mam słowo do wpisania w kapcia: HORATIUS! 😆
TesTeq,
Przecież pani Gronkiewicz-Waltz w ogóle Niedźwiedzicy i to na dodatek Wielkiej nie przypomina. 😉
Nie wiem już, czy Melchior Wańkowicz opisał Wojtka w swojej trzytomowej epopei o Monte Cassino ? Czytałem to tak dawno, że pamięć już moja nie sięga tak głęboko ((
Na listach wyborczych przydały by się takie niedźwiedzie, lecz jak znajdzie się jakiś „wściekły” ??
Przykład polskich żołnierzy pokazuje, że takiego niedźwiedzia należy wychować od maleńkości ) Naturalnie trzeba być przy tym wspaniałym pedagogiem ))
Pikna opowiesc Owcarku!!!
Jakos niedawno rowniez czytalam o Wojtku,chyba we wspomnieniach Sapiehy!?
Wojtek powinien minimum w stopniu generala zakonczyc sluzbe,a i na stare lata dostac godziwa odprawe. I miodziku nigdy mu nie powinno zabraknac 😉
Szkoda,ze nie mamy akurat „pod reka”takiego Wojtka.Kto wie,moze juz gdzies biega,ale na razie w krotkich portkach 🙂
Hej.
Ps-spoznione,ale bardzo serdeczne zyczenia Dydyjecce i Mieteckowej 😀
Tak się dzisiaj po południu żegnało z nami Lato, a witała nas Jesień (okoliczności przyrody między Ottawą a Kingston).
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5041.JPG
Ładne pożegnanie lata gdzieś na Mazurach w miejscowości Bartniki pomiędzy Ottawą a Kingston… 😉
U mnie jesień przyszła zimna – plus 5 stopni i mokra (( Na dodatek dość silny i nieprzyjemny wiatr ((
Zrehabilitowała się odrobinę po południu, gdy zaświeciło słońce, choć i tak padało (( Liczę, że jesień będzie piękna i ciepła ))
Trochę uzupełnię Owczarkową historię o Dużym Wojtku – bo był też Wojtek Mały, w tej chwili jedyny żyjący żołnierz 22Kompanii Zaopatrywania Artylerii 2. Korpusu Polskiego.
Ten sędziwy pan jest profesorem geologii (myślę, że emeritus), geochemikiem i mineralogiem
Profesor Wojciech Narębski (Mały Wojtek) dobrze pamięta Dużego Wojtka i dzięki niemu powstała książka Łukasza Wierzbickiego „Dziadek i niedzwiadek”. jeśli ktoś zainteresowany, może poszukać tej książki dla dzieci (6-12 lat), a tymczasem podrzucam sznureczek dotyczący wstępu, który napisał prof.Narębski.
http://www.patronanders.pl/?p=227
A tu pomnik żołnierza i Dużego Wojtka w Edynburgu. Szkoda, że nie znałam tej historii.
Byłam natomiast w Greenock, w Szkocji.
Sympatyczny pan taksówkarz obwiózł nas po mieście i opowiedział, gdzie w czasie wojny stały konwoje wojskowe i tak dalej.
Widział kto taki sznurek? Toż to lina okrętowa, a nie sznurek 😯
Ale nigdt nie nauczyłam się tego „tiny url”
https://www.google.ca/search?q=%22dziadek+i+nied%C5%BAwiadek&client=firefox-a&hs=u6e&rls=org.mozilla:en-US:official&channel=fflb&tbm=isch&imgil=fP9trE-6UlUNvM%253A%253BOlm85hhIcTHuxM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fwww.lukaszwierzbicki.pl%25252Fdziadek-i-niedzwiadek%25252F&source=iu&pf=m&fir=fP9trE-6UlUNvM%253A%252COlm85hhIcTHuxM%252C_&usg=__KkcGP9kwyyb7VgfHWW1vH0xWNnY%3D&biw=1187&bih=550&ved=0CDMQyjc&ei=4DoiVMjpEIyVyAT61YJw#facrc=_&imgdii=_&imgrc=PrFGfAC6ndzkqM%253A%3BbZZOZqUleUH-lM%3Bhttp%253A%252F%252Fwlaczpolske.pl%252Fpliczki%252F2443%3Bhttp%253A%252F%252Fwlaczpolske.pl%252Findex.php%253Fetap%253D10%2526i%253D1202%2526nomenu%253D1%2526oe%253DUTF-8%2526q%253Dprettyphoto%2526iframe%253Dtrue%2526width%253D1000%2526height%253D100%2525%3B475%3B356
Pani Dorotecce wszystkiego najlepszego,duzo sloneczka i wszelakiej pomyslnosci 😀 😀
Witojcie! No to zdrowie Poni Dorotecki po roz pierwsy! 😀
Do TesTeqecka
„Czy Pani Gronkiewicz-Waltz jest Wielką Niedźwiedzicą Warszawską?”
Jeśli na drugie, trzecie abo przynojmnie cworte imie mo Urszula – to jest. Bo imie Urszula znacy wiadomo co 😀
Do Hortensjecki
„Bardzo chętnie bym zagłosowała na takiego sympatycznego, godzącego wszystkich niedźwiedzia, tylko gdzie go w śród naszych niezbyt zgodnych polityków znaleźć?!”
Cóz. Na spotkanie takiego kandydata z wyborcami chyba worce przynieść ze sobom słoik miodu. Jeśli taki kandydat rzuci sie na ten miód, to… 😀
Do Wawrzecka
„Na listach wyborczych przydały by się takie niedźwiedzie, lecz jak znajdzie się jakiś ‚wściekły’ ??”
Faktycnie, to jest pewien problem. Ale na scynście – od casów pona Pasteura – istnieje tyz juz rozwiązanie tego problemu 😀
Do Anecki
„Szkoda,ze nie mamy akurat ‚pod reka’takiego Wojtka.Kto wie,moze juz gdzies biega,ale na razie w krotkich portkach”
Na scynście niedźwiedzie doroślejom duzo sybciej niz ludzie. Więc nawet jeśli dopiero biego w krótkik portkak – to juz wkrótce moze być z niego pikny pozytek 😀
Do Alecki
„Profesor Wojciech Narębski (Mały Wojtek) dobrze pamięta Dużego Wojtka i dzięki niemu powstała książka Łukasza Wierzbickiego ‚Dziadek i niedzwiadek’. jeśli ktoś zainteresowany, może poszukać tej książki dla dzieci (6-12 lat), a tymczasem podrzucam sznureczek dotyczący wstępu, który napisał prof.Narębski.”
Na mój dusicku! Jo jak najbardziej jestem zainteresowany! Choć nie jestem dzieckiem w wieku 6-12 roków, ale niekze ta. Muse noleźć te ksiązke o Wojtku Duzym ze wstępem Wojtka Małego! 😀
Owczarku,
w najgorszym wypadku książkę znajdziesz na sieci, gdzieś mi mignęła, jak szukałam czegoś więcej o naszym kapralu (też uważam, że przynajmniej major mu się należał!).
Na pewno Merlin ma, ale pewnie taniej byłoby w księgarni.
Z początku ta historia wydawała się nie niemożliwa, ale trochę wątpliwa, ale jak znalazłam wypowiedź prof. Narębskiego, to już wiedziałam, że pani Orr nie musiała szukać świadków, bo świadkowie są. Przybocę tylko, że w kilku wspomnieniach o śwarnym Dużym Wojtku podaje się też, że prof. Narębski jest ostatni z żyjących żołnierzy 22 Kompanii.
Owczarku,
Słoika miodu nie doniosłabym na takie zebranie, bo po drodze sama bym wszystko co znajduje się w słoiku zjadła! 😉 😆
@hortensja: Z tego wynika, że jesteś niedźwiedzicą i należy na Ciebie zagłosować! 😉
Hortensjo – no to będzie trzeba przynieść dwa słoiki miodu )) Jeden dla Ciebie, drugi dla niedźwiedzicy ))
Nie wiem,ile Wojtek uzbieral medali za swoje zaslugi?? Jesli nie cala czapke,to mozemy mu to
(post mortem) wynagrodzic,wpisujac go na liste honorowych „obywateli” Owcarkowki!!!! 😀
Dobry pomysł, Ana, ja bym też proponowała prof. Narębskiego!
Na razie jestem zajęta, ale jak się wyrobię z pilnej roboty, to wpiszę na listę.
Fajnie Alicjo-nie mozemy zapominac o naszych „honorowych”gosciach Owcarkowki 😉
TesTeq
dzięki serdeczne, zastanowię się czy kandydować 😉 😆
Wawrzku,
no, może drugi słoik by ocalał, ale nie jestem pewna. 😆
Hortensjo – najlepiej zrobić tak jak zrobił Kubuś Puchatek, umoczył łapkę w słoiku z miodem a za chwilę dziwił się, co się stało że już nie ma w słoiku miodku )) Chyba słoik był za mały (( więc dwa słoiki to będą na jedno posiedzenie w sam raz )))
Naturalnie zależy też jaki to będzie rodzaj miodu, chociaż dla łasucha to chyba obojętnie ))
Wawrzku,
Miody nie są sobie równe. Bardzo lubię miód spadziowy, ale… kiedyś moja kuzynka dała mi spadziowy, który kupiła od znajomego pszczelarza. To było coś wspaniałego. Kupne miody niech się schowają! I wyobraź sobie, że ja wiedząc, iż takiego miodu nie będę miała po raz drugi prędko – oszczędzałam go, na ile tylko moje łakomstwo mi pozwoliło. No, ale niestety, w końcu ku mojemu niezmiernemu żalowi, wykończyłam go i mam teraz tylko wspomnienie po nim. 😆
Do Alecki
„Owczarku,
w najgorszym wypadku książkę znajdziesz na sieci”
Na to właśnie lice – ze dzisiok duzo łatwiej noleźć ksiązke niz w starodowynk przedsieciowyk casak. Heeej! Barzo starodownyk!
„Dobry pomysł, Ana, ja bym też proponowała prof. Narębskiego!”
No to zadanie przede mnom – dowiedzieć sie cegosi więcej o owym profesorze, coby móc go odpowiednio piknie zaprezentować we ftórymsi z przysłyk wpisów 😀
Do Hortensjecki
„Słoika miodu nie doniosłabym na takie zebranie, bo po drodze sama bym wszystko co znajduje się w słoiku zjadła!”
Cóz… choć owcarki za słodycami zbytnio nie przepadajom… i choć nie som niedźwiedziami… to jo miołbyk kłopot z doniesieniem takiego miodu do celu 😀
Do TesTeqecka
„@hortensja: Z tego wynika, że jesteś niedźwiedzicą i należy na Ciebie zagłosować!”
Cało bida w tym, ze teroz to som ino wybory samorządowe, więc korzyści wynikające z Hortensjeckowyk rządów byłyby ino lokalne. Więc moze by tak lepiej Hortensjecke na prezydenta? Abo przynajmniej do Sejmu? 😀
Do Wawrzecka
„najlepiej zrobić tak jak zrobił Kubuś Puchatek, umoczył łapkę w słoiku z miodem a za chwilę dziwił się, co się stało że już nie ma w słoiku miodku”
Telo ino, ze Puchatkowi po takik wycynak śniły sie kośmary – ze słonie wyjadajom mu miód. Boce, ze to był najstraśliwsy kośmar, jako ino mógł sie bidnemu Puchatkowi przyśnić 😀
Do Anecki
„Nie wiem,ile Wojtek uzbieral medali za swoje zaslugi?? Jesli nie cala czapke,to mozemy mu to
(post mortem) wynagrodzic,wpisujac go na liste honorowych ‚obywateli’ Owcarkowki!!!!”
Bajuści, Anecko! Mi tyz sie widzi, ze na bycie honorowym obywatelem Owcarkówki nas Wojtek zasługuje jak najbardziej. To bedzie go trza dopisać do stosownej listyza niedługo 😀
Owcarku-„nasza”lista jest chyba najbardziej sprawiedliwa.Nie licza sie tutaj zadne koneksje,interesa………….a czyny wlasnie.Wojtek z wlasnej nieprzymuszonej woli wspieral, jak umial walczacych zolnierzy i uznaie mu sie nalezy!!! 😉
uznanie!!!Polknelam jedno „n” 🙁
Dzisiaj świętego Michała, więc nasz Owczarek wreszcie zdąża do swojej chałupy i Gaździny ) Dzisiaj jest zakończenie wypasu owieczek na halach i wszyscy szczęśliwi zdążają do domów. Wreszcie Owczarek będzie miał więcej czasu i spokoju, wspominając sezon wypasu przy Smadnym i jałowcowej )))
Dzielny mis Wojtek, najdzielniejszy … Owcarku dawno tu nie bylam. Wyslalam Ci wiadomosc na znany mi kiedys adres e-mail. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ciekawe,czy miski juz poszly spac??? Piekne babie lato nie pozwala jeszcze myslec o zimnie i mrozach.
Chociaz za oknem grzalo slonce,rozpoczelysmy zimowy tenisowy sezon w sali.
Niestety, poczatek marny.Przeciwniczki za nic nie chcialy wspolpracowac i zmiotly nas z kortow.No i jak to nie wierzyc,ze historia lubi sie powtarzac 😮
Nie do śmiechu głos z gór ,w których były oddziały walczące ramię w ramię z Adolfem.Otóż większość przyjechała do Polski a nawet uzyskiwała tytuły profesorskie.A Wojtek umarł z tęsknoty za mową naszą w szkockim więzieniu.Bo padł ofiara polityki -żli ludzie nie pozwolili zabrać go do Polski.Weim z własnego doświadczenia ,bo ktoś z rodziny ,baraszkowal z nim w wolnych chwilach.
Do Anecki
„Nie licza sie tutaj zadne koneksje,interesa………..a czyny wlasnie.Wojtek z wlasnej nieprzymuszonej woli wspieral, jak umial walczacych zolnierzy i uznaie mu sie nalezy!!!”
Dokładnie tak! W końcu chyba nifto z bywalców Owcarkówki nigdy nie był znajomym Wojtka, więc nifto nie bedzie mógł nom zarzucić, ze my go tutok zrobili honorowym obywatelem po znajomości.
„Ciekawe,czy miski juz poszly spac???”
Tatrzańskim miśkom jesce spać sie nie fce. W odróznieniu od tatrzańskik świstaków, ftóre właśnie teroz kładom sie spać i swe świstace budziki nastawiajom dopiero na kwiecień 😀
Do Wawrzecka
„Dzisiaj świętego Michała, więc nasz Owczarek wreszcie zdąża do swojej chałupy i Gaździny”
Bajuści. Po Świętym Michale pustosejom hale… tak więc i mojo hola opustosała. Ba ino do Świętego Wojciecha. A po Świętym Wojciechu – jak zwykle – na nowo piknie nazod owieckami sie zapełni. Owieckami i piknym zapachem piknego oscypka 😀
Do Anecki Schroniskowej
„Owcarku dawno tu nie bylam. Wyslalam Ci wiadomosc na znany mi kiedys adres e-mail. Pozdrawiam serdecznie”
E-maila, Anecko, dostołek. Witoj piknie nazod i tyz piknie pozdrawiom! 😀
Do G-wwucka
„Nie do śmiechu głos z gór ,w których były oddziały walczące ramię w ramię z Adolfem”
Nieftórzy niestety tak. Ba inksi, jak hyrny „Ujek” Krzeptowski, niejednom proadolfowom rzyć piknie przetrzepali.
„Weim z własnego doświadczenia ,bo ktoś z rodziny ,baraszkowal z nim w wolnych chwilach.”
Znos kogosi, fto znoł Wojtka? To piknie Ci zazdrosce, G-wwucku. Ocywiście jesce bardziej zazdrosce temu komusi z Twojej rodziny 😀
Tak to już jest Owcarku,wolny nad wolnościami.W czasie gdy Wojtek umierał zamknięty w ZOO ,z tęsknoty za mową naszą -nie wiem czy by Ciebie zrozumiał,-to ten ktoś z rodziny ,zażywał ruchu po Polsce ,uciekając przed ubecją.A to były takie czasy ,że otwarcie nie mógł mówić o swoich przeżyciach.Zapamiętałem na zawsze.Pod Monte Casino,leżały setki ciał ,a żołnierz ,był tak zmęczony ,że jedząc kanapkę ,nie miał sił odganiać much siadających mu na rękach,latajacych ,bo tylko one były wolne.I życie Wojtka przypomina ,że polityka i ideologie to największe skandale wszechświata.
Biedny miszka-Wojtek,pewnie nic z tego nie rozumial.Dlaczego mu przyszlo zywota dokonac za kratami???? Dobrze,ze chociaz pamiec o nim „zywa”!!!!
Pusto jakos w budzie 😮 Gdzie sie wszyscy pochowali????
A moze budowniczowie po lasach hasaja w poszukiwaniu smakowitych grzybkow 😉
Znocie, ostomili, historie niedźwiedzia Wojtka, co to w armii pona Andersa piknie słuzył? Jeśli nie, to polecom wom ksiązke poni Aileen Orr Niedźwiedź Wojtek. Jeśli zaś znocie, to… tyz wom polecom te ksiązke. Bo z pewnościom dowiecie sie z niej wielu piknyk rzecy, ftóryk potela zeście nie wiedzieli.
A dyć tam! – Syćko my wiedzieli od zawse by my śpiwowali z jednym takim Profesorem… jednym z opiekunów misia.
…On nie tylko miał wieści o misiu z najpierwszej łapy, często o nim opowiadał, ale w lipcu 1988, podczas włoskiego tournee zaprowadził nas (nielegalnie) na teren bitwy o Monte Cassino, objaśnił wszystkie zawiłości terenu (także geologicznie objaśnił! 😉 ), strategię, zadania i problemy zaopatrzenia czyli jego (oraz „Dużego Wojtka”) Kompanii Transportowej, wyczyny Kapelana (ś.p. ks. gen. Adama Studzińskiego, znanego mi też z harcerstwa…)
Wojtek nigdy nie nosił pojedynczych pocisków, dementuje Profesor. Zdarzało się, że żołnierze podali mu skrzynkę z pociskami i pod ich kontrolą przeniósł ją kilka metrów. Był bardzo silny i takie ciężary nie robiły na nim wrażenia. Nie zabieraliśmy go w rejon bezpośrednich działań wojennych, choć do wystrzałów był przyzwyczajony — ot, „fakty i mity” 😉
http://www.jednostki-wojskowe.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=465&Itemid=44
W źródłach z tych okolic można przeczytać i o innych zwierzakach-żołnierzach. Bardzo ciekawe, nie o wszystkim wiedziałam, choć temat, z wyżej wspomnianych powodów był mi bliski od wczesnych czasów studenckich.
Z okazji wczorajszego święta – wszystkim zwierzakom – pokojowym, podwórkowym, zwłaszcza tym, którym dzieje się nie za dobrze, oraz ich personelowi — jak najwięcej franciszkańskiego ducha i pozytywnych, właściwie ukierunkowanych energii!
„Nasz Profesor” już nie śpiewa, ale wciąż przychodzi na msze gdy chór występuje, na koncerty, na kolędowania. Tu jedno takie, z przedwczoraj, czyli… 1994 🙂
https://picasaweb.google.com/110460497295510457896/TrzydziesciLatMineO#5970140747507845122
Skrzypek obok to kolejna Chodząca Legenda, Arka Przymierza między dawnemi a nowemi laty, ten sam Katecheta, który Jerzemu Kisielewskiemu zawiązywał sznurówki w szkole muzycznej i tym zmobilizował malucha do nauczenia się tej czynności (wywiad z JK z ostatnich dni do odsłuchania na stronie Dwójki PR; chórzyści o sznurówkach słyszeli nieco wcześniej 😀 )
„Nasz Profesor” na Monte Cassino 18 maja 2014.
http://rzym.msz.gov.pl/pl/c/MOBILE/aktualnosci/0_oddali_bogu___ducha__bratniej_ziemi_wloskiej___ciala__a_serca___polsce_
Byłam wówczas w górach. Wieczorem zadzwonił Brat (także śpiewał w chórze, krócej niż ja, „tylko” jakieś siedem lat, podczas studiów i troszkę po, dojeżdżając z innego miasta), by mi powiedzieć, jak bardzo go to poruszyło. Ten imiennik niedzwiadka i Profesora normalnie nie wzywa patetycznych i symbolicznych pojęć nadaremno…
(…Mam zdjęcie z Monte Cassino sprzed 30 lat, jak śpiewam do mikrofonu „Czerwone Maki” nad grobem Andersa. Podczas mojej najpierwszej bytności w Italii i na tym szczególnym cmentarzu…)
Historii misia Wojtka nie sposób przeoczyć gdy się bywa w londyńskim Sikorski Museum. Na 20 Prince’s Gate, London SW7
http://www.pism.co.uk/
bywałam bardzo często, i z racji zainteresowań, i zamieszkania (pięć minut piechotą).
Wczoraj, zoczywszy na liście blogów Polityki tytuł Owczarkowego wpisu, wyjęłam chudą broszurkę W.A. Lasockiego ‚Wojtek, Soldier Bear’, którą kiedyś dostałam w Sikorski Museum na ‚przycynek’ do nieco pokaźniejszej zszywki ‚Poland’s contribution to the Allied Victory in the Second World War’.
…Persko-polsko-brytyjski zwierzak, który wybrał polskość czyli szemrząco-szeleszczący nasz język… 🙂
Basiu – aż można Tobie zazdrościć, że tak blisko byłaś historii Wojtka ) oraz ludzi, którzy znali Go osobiście i potrafili opowiedzieć jego wspaniałą historię )
I znów zem się spóźnił na urocystości w budzie…ale życzenia mus Owczarkowi złożyć –
W pikny budzie na Turbacu wysokim
żyje se Owcarek z bystrym okiem
Pasie se owiecki na hali
i casym Smadnygo wali.
A przygryzo jałowcowom ze smakim.
Owcarecku miyły, syćkigo nojlepsiejsygo dlo ciebie na colutki rocek. 🙂
Oj, można Wawrzku, można… 😀
I dużo więcej by można (opowiadać) z okolic II Korpusu, Wilna, itd., ale i tak to już wygląda nadmiernie i przechwalczo… 🙂
…Zatem poproszę o pozazdroszczenie z innej beczki 😎 zwłaszcza, że od wczoraj za mną „łazi” by się tu tym także podzielić – franciszkańsko, po-franciszkańsko… może i słodko-gorzko.
Dwa tygodnie temu wróciłam z wakacji, których „kręgosłupem” były, jak nietrudno się domyślić, wędrówki górskie, ale prócz tego działo się wiele (w czasie wykorzystanym do ostatniego kwadransa 😉 ) — pogoda cudna, wszystko szło i jechało zgodnie z planami „A” i maksymalnymi…
…I mnóstwo zwierzaków – hodowlanych i wszystkich innych.
O poruszaniu się wśród fauny rumuńskich gór (tu – gł. Karpat Wschodnich) nasze przewodniki pisały coś w deseń: „wilki? – okej, dużo, ale boją się ludzi, nie problem; niedźwiedzie? – okej, są i to sporo, boją się ludzi, nie problem; psy pasterskie? – o, to jest problem i zaskoczenie dla wędrowców-debiutantów po tych górach… gdy rzuci się sfora, nie wahać się zdecydowanie użyć kija!” 😮 😯
Pierwsze wrażenie było istotnie dość… mieszane – mnóstwo brudnych, bezpańskich psów na przełęczy Huta i ulicach-drogach Maramureszu. Potem troszkę przywykliśmy, a sytuacja, gdy już-już mieliśmy nieco unieść nasze kijki trekingowe, lecz pasterze pośpieszyli z odsieczą, zdarzyła się tylko raz.
Poza tym psy wiecznie chodziły z nami w góry. Czasem krótko, lecz w dwóch przypadkach były to eskapady całowycieczkowe (do czego przyzwyczailiśmy się… w Polsce – brodząc w Walentynki 2014 na Policę z dwójką psiaków nie mogliśmy wiedzieć, ze to była dobra wróżba Rumunii… 😀 )
Kto ciekaw Alp Rodniańskich (nb, nazwę oraz masyw upowszechnił przed II wojną lwowski oddział Towarzystwa Tatrzańskiego), ich i nie ich fauny oraz piękna, innych spektakularności rumuńskich, węgierskich, Słowackiego Krasu na początku, Trójstyku oraz Wielkiej Rawki czyli Bieszczad od południa na zakończenie (wszystko przy pięknej pogodzie!!!) oraz miast, wysmukłowieżych klasztorów Maramureszu, malowanych monastyrów Bukowiny, Siedmiogrodu saskiego i secesyjnego a nie Vlado-Palovnikowego (chociaż… 😉 ), słynnych winnych centrów węgierskich i słowackich…, …, …,
…Wreszcie Preszowa, gdzie wszak Smadnego Mnicha produkują… 😀
Kto zatem ciekaw – link do mojej Picasy będzie pod nickiem. Można też klikać „na” kolejne dni w przedostatnim akapicie (nieco prowokacyjnego) ostatniego wpisu
http://basiaacappella.wordpress.com/2014/10/03/podroze-wylacznie-duze/ (dla orientacji – całodniowy psi wycieczkowicz to sunia na Gargalau – 12 września; dwa psych schroniskowe przewędrowały z nami górą i dołem spektakularny wąwóz Cheile Turzii (17 września)).
PS, co tam jeden celebryta z naszywki (nawet jeśli historia jego też bitter-sweet – do pozazdroszczenia, jednak koniec mniej 🙁 ) — w okolicach trójstyku słowacko-ukraińsko-polskiego zlicza się misie: trzydziesty pierwszy… dwudziesty ósmy… dwunasty… piąty (o, to już musimy być blisko szczytu! 😀 )
https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/KrzemieniecIWielkaRawkaUlicskeKriveRuskaBystraKalnaRoztoka#6062232859812769266
I strasznie żarówiaste słupki graniczne Najjaśniejsza osadziła, w tym Słupek Numer Jeden(!) …lecz to już nieco inna opowieść 🙂
Październik miesiącem zazdroszczenia Basi!
Można też sobie oszczędzić… 😛 🙄 😀
Basiu – czym karmiłaś te towarzyskie psy ??
Do Anecki
„Nie licza sie tutaj zadne koneksje,interesa………..a czyny wlasnie.Wojtek z wlasnej nieprzymuszonej woli wspieral, jak umial walczacych zolnierzy i uznaie mu sie nalezy!!!”
Dokładnie tak! W końcu chyba nifto z bywalców Owcarkówki nigdy nie był znajomym Wojtka, więc nifto nie bedzie mógł nom zarzucić, ze my go tutok zrobili honorowym obywatelem po znajomości.
„Ciekawe,czy miski juz poszly spac???”
Tatrzańskim miśkom jesce spać sie nie fce. W odróznieniu od tatrzańskik świstaków, ftóre właśnie teroz kładom sie spać i swe świstace budziki nastawiajom dopiero na kwiecień 😀
Do Wawrzecka
„Dzisiaj świętego Michała, więc nasz Owczarek wreszcie zdąża do swojej chałupy i Gaździny”
Bajuści. Po Świętym Michale pustosejom hale… tak więc i mojo hola opustosała. Ba ino do Świętego Wojciecha. A po Świętym Wojciechu – jak zwykle – na nowo piknie nazod owieckami sie zapełni. Owieckami i piknym zapachem piknego oscypka 😀
Do Anecki Schroniskowej
„Owcarku dawno tu nie bylam. Wyslalam Ci wiadomosc na znany mi kiedys adres e-mail. Pozdrawiam serdecznie”
E-maila, Anecko, dostołek. Witoj piknie nazod i tyz piknie pozdrawiom! 😀
Do Basiecki
„Wojtek nigdy nie nosił pojedynczych pocisków, dementuje Profesor.”
I mioł Wojtek racje! W tej bitwie z wrogiem nalezało walcyć hurtowo, a nie detalicnie! A ten Profesor to musi być piknie zacny cłek.
Welkie dzięki Basiecko za gorzć dodatkowyk Wojtkowyk informacji! 😀
Do Jasiecka Juhasa
„I znów zem się spóźnił na urocystości w budzie…ale życzenia mus Owczarkowi złożyć”
Dzięki Jasiecku! A dzisiok – Twoje pikne święto! Najlepsego! Postarom sie zreśtom zbocyć o tym w najblizsym wpisie 😀
Do TesTeqecka
„Październik miesiącem zazdroszczenia Basi!’
Som przyjemne zazdrości i nieprzyjemne zazdrości. Zazdroscenie Basiecce zalico sie do tyk przyjemnyk 😀