Legenda o legendzie
Ukazała sie niedowno barzo pikno ksiązka pona Bartłomieja Grzegorza Sali o zbójnikak. Heeej! Piknie mozno se tamok pocytać i o Janosiku, i o Ondraszku, i o wielu inksyk siumnyk harnasiak. Jest tyz w tej ksiązecce rozdział o Maronce. Postać to o telo ciekawo, ze to nie był zbójnik, ino… zbójnicka. Bo to była dziewcyna. Haj. Zyła se w Beskidzie Małym, ka piknie pasała owiecki. Ludzie pozirali na te śwarnom pasterecke i ci, co nie byli wtajemniceni, nawet sie nie domyślali, jakie było jej drugie zajęcie. A tymcasem… kie ino trafiała jej sie przerwa w pracy przy owcak, to zaroz zamieniała kiecke na portki, brała pistolca, skrzykiwała siuhajów – i dalejze zbójować! Heeej! Zoden bogaty kupiec nie mógł cuć sie bezpiecnie, kie jej kompania nojdowała sie w poblizu! Absolutnie zoden. Haj.
A górolka z niej była wielce mocarno. Wiele rozy wdawała sie w bitki z róznymi chłopami i z kozdej z tyk bitek wychodziła zwycięsko. Dlotego jo podejrzewom, ze ona mogła być prapraprapbabkom poni Agaty Wróbel – tej hyrnej zdobywcyni całej kupy medali w podnoseniu cięzarów. Jeśli widzieliście kiesik poniom Agate w telewizji, to być moze bocycie, jak śtangi wazące sto paredziesiont kilogramów podnosiła tak, jakby to były piórecka. Poni Agata pochodzi z Beskidu Zywieckiego, cyli całkiem blisko stron, ka zyła Maronka. I stela właśnie bierom sie moje podejrzenia, ze one dwie to moze być jedno rodzina. Bajako.
Heeej! A łupów rozmaityk to ta Maronka nazdobywała telo, ze jaz cały pałac musiała se wyryktować, coby mieć kany je przechowywać. Pałac ten zostoł wybudowany pod ziemiom, coby byle sietniok nie mógł sie doń dostać. Dojście do pałaca wiedło podziemnym korytorzem, ftórego pocątek nojdowoł sie kasi w zbocu góry Wapienica. Od casu śmierzci Maronki i jej kompanów nikomu nie udało sie tego korytorza noleźć. Fto jednak mo ochote – niek próbuje. Wiersycki Beskidu Małego – jak sama nazwa wskazuje – zbyt wielkie nie som. Myśle więc, ze prowdopodobieństwo nolezienia drogi ku Maronkowym skarbom jest więkse niz na przykład prowdopodobieństwo głównej wygranej w totolotka. Haj.
Ino… cy wiecie, ostomili, co pon Sala napisoł w swej ksiązce o tej śwarnej zbójnicce? Ano ze jest to postać całkowicie fikcyjna, stworzona w XIX wieku.*
Hmm… Cosi mi sie tutok nie zgadzo. Maronka miałaby istnieć ino w legendak? Dziwne by to było. Barzo dziwne. Przecie legendy ryktowano po to, coby podtrzymywać starodowne tradycje. A u góroli tradycjom wse było to, ze zbójnikiem mógł być ino chłop. Baba zaś – mogła zostać co najwyzej zbójnickom frajerkom. Jak więc w owym XIX wieku mogła powstać legenda o harnasiu-dziewcynie? Ano… moim zdaniem – nie mogła. Nie mogła i ślus.
No to dlo odmiany przyjmijmy, ze Maronka była postaciom autentycnom. Jeśli tak – to co? Cóz… nalezy sie domyślać, ze okolicnym kupcom racej nie w smak było to, ze najgroźniejsy dlo nik harnaś mo płeć – jak na zbójnickiego przywódce – kapecke nietypowom.
– O, Jezusicku! – biadolili zapewne. – Baba jest nasym najwięksym postrachem! Ale wstyd! Wstyd sakramencki! Kie inksi kupcy dowiedzom sie o tym, to nos zwycajnie wyśmiejom! Co robić? Musimy cosi wymyślić.
No i zacęli myśleć. Myśleli, myśleli, jaz wymyślili:
– Wiemy, co zrobimy! Zacniemy głosić, ze ta cało Maronka w ogóle nie istnieje. Wmówimy syćkim, ze ta zbójnicka to ino wytwór miejscowego folkloru – ot, po prostu tako samo bohaterka ludowyk bojek jak Cyrwony Kapturek cy inksy Kopciusek.
Jak postanowili, tak zrobili. Zacęli ryktować antymaronkowom propagande. I w ten właśnie sposób narodziła sie legenda, ze Maronka jest ino legendarnom postaciom.
A wy, ostomili, co o tym syćkim myślicie? Co widzi wom sie bardziej prowdopodobne? Ze Maronka nie istniała cy ze istniała? Dlo mnie – zdecydowanie to drugie! W świetle przedstawionyk wyzej wywodów teza o fikcyjności Maronki jest – moim owcarkowym zdaniem – nie do obronienia. Tak więc ta śwarno harnasia musiała być nie mniej autentycno niz sam Janosik z ponem Markiem Perepeczko włącnie! I ślus.
Śpekulowałek ino, jaki dzień bedzie najlepsy na opublikowanie wyników moik badań naukowyk? No i dosłek do wniosku – ze 8 marca. I dlotego właśnie teroz ten wpis sie ukazuje. Mom nadzieje, ze dowód na autentycność Maronki to bedzie pikny prezent dlo syćkik dziewcyn w ik dniu. A dziewcynom odwiedzającym Owcarkówke piknie zyce, coby w swym zywobyciu spotykały samyk ino fajnyk ludzi i ani jednej weredy. Jeśli jednak jakiesi weredy sie trafiom – to zyce im, coby poradziły se z nimi równie piknie jak radziła se hyrno Maronka. Hau!
P.S.1. A w najblizsy piątek – w Owcarkowce podwójne święto bedziemy mieli. Hortensjeckowe imieniny i Małgosieckowe urodziny. No to zdrowie Hortensjecki i Małgosiecki! 😀
P.S.2. Zaś we wtorek 17 marca – imieniny Zbysecka i urodziny Jędrzejecka Uherskiego. Zdrowie Zbysecka i Jędrzejecka! 😀
* B.G. Sala, Księga karpackich zbójników. Bosz, Olszanica 2015, s. 74.
Komentarze
Owcarku.
przeca terozki tyż momy dwóch zbójów. a jedyn je gorszy niż mafia, a zwie sie ZUS. Tyn piyrszy to fiskus.
@andrzej52: Zapomniałeś o Brukseli?
Zaraz. O co chodzi z tym ZUSem?
Chłe chłe chłe….
http://www.canoe.ca/Travel/Europe/2015/03/02/22264926-relaxnews.html
Wierzę, że ta Maronka istniała i istnieje dalej w innych kobietach )
Co do Dnia Kobiet, to ja nie uznaję tego święta !! Dziwicie się, że jestem jakimś antyfeministą ?? Nie !
Co to za święto kobiet, gdy raz do roku przyniosę swojej dziewczynie kwiatek, lub czekoladki (( a cały rok narzekam tylko i marudzę na nią ( Kobiety trzeba szanować cały rok, wtedy mają one swoje święto każdego dnia, a raz do roku to jest tylko śmiech (( który budzi potwory ((
A mnie w ogóle nie przeszkadza to święto, i bardzo Ci dziękuję Owczarku za przypomnienie, że Kobieta wszystko może, nawet być zbójniczką! :-)))))
ZUS? To taka oficjalna piramida finansowa reklamowana jako płatnik emerytur. Pisałem o tym tu: http://biz.blox.pl/2010/04/Emerytura-Pawlaka.html
Nie złość się, Wawrzek, mężczyźni też mają swój dzień! (19 listopada)
A to jest głupia wymówka
„Co to za święto kobiet, gdy raz do roku przyniosę swojej dziewczynie kwiatek, lub czekoladki (( a cały rok narzekam tylko i marudzę na nią ( Kobiety trzeba szanować cały rok, wtedy mają one swoje święto każdego dnia, a raz do roku to jest tylko śmiech (( który budzi potwory ((”
Faceta, który narzekałby na mnie cały rok, a tylko 8 marca przynosiłby mi kwiatka… otóż taki facet nie byłby przy moim boku nawet dnia.
Nie myślę o tym święcie tak, jak to było obchodzone w PRL-u, który to PRL w swoisty sposób zawłaszczył to święto. Poczytaj, proszę…tu nie chodzi o goździka i rajstopy, a całkiem co innego. Poczytaj sobie, kiedy kobieta miała wreszcie prawo głosu i została uznana za człowieka (ja tak uważam). Mężczyźni fajnie urządzili sobie świat, typowy PAN, który idzie do pracy, wraca, pod nos ma podstawiony obiad, gazetka, święty spokój, podczas gdy kobieta potrafi ogarnąć wszystko, pracę, dzieci, obiady, porządek w domu.
Teraz to się zmienia.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_Kobiet
Alicja-Irena pisze: Mężczyźni fajnie urządzili sobie świat, typowy PAN, który idzie do pracy, wraca, pod nos ma podstawiony obiad, gazetka, święty spokój, podczas gdy kobieta potrafi ogarnąć wszystko, pracę, dzieci, obiady, porządek w domu.
Typowy PAN, ale sądząc po braku przymiotnika, piszesz zapewne o nietypowej kobiecie… 😛
Co to znaczy – nietypowa kobieta?
A skąd ja mam wiedzieć? Z jakiegoś powodu napisałaś o typowym facecie i nie użyłaś tego przymiotnika w odniesieniu do kobiety. Wierzę, że każde Twoje słowo jest użyte w jakimś celu, więc kobieta bez przymiotnika „typowy” musi być nietypowa! Chyba to logiczne odczytanie Twoich intencji? 😉
Ano Owcarku-na pewno byla niejedna zbojnicka,ino jak to czesto bywalo i bywa, zaszczyty poszly „nie w ta strona” 😉
Przy okazji swieta kobiet,przypomniala mi sie taka oto historia.Nie jestem pewna,czy juz o niej pisalam,z pamiecia na starosc ciut gorzej,ale niech ta………………..Kiedys w „Marie Claire”fr. opisano historie Murzynek,ktore mialy po dziurki w nosie panow i zalozyly wlasna wioske.Panowie mogli tam przebywac tylko w dzien i to po to,zeby wykonywac prace zlecone.Dostawli zaplate i fora ze dwora.Panie prosperowaly doskonale.Zalozyly spoldzielnie,dzieci chodzily do szkoly,nikt nie byl glodny.Wszystkie wspolnie ustalaly strategie,ale ostateczne slowo nalezalo do seniorek.
Panowie pozazdroscili plci pieknej i tez zalozyli wlasna wioske.Ino po tygodniu zapal prysl,glod,brud i marazm,to bylo to,co im wychodzilo najlepiej.Acha i picie piwa tyz.
No i coz panowie,zawsze powtarzam,ze bez PNI-panowie ani,ani…………… 😆
TesTeq,
ależ opisałam typową kobietę 🙄
” pod nos ma podstawiony obiad, gazetka, święty spokój, podczas gdy kobieta potrafi ogarnąć wszystko, pracę, dzieci, obiady, porządek w domu.”
TesTeq,
przyjrzyj się kobiecie Twojego życia, albo w ogóle znajomym kobietom. My kobiety robimy te rzeczy bez myślenia (bezmyślne jesteśmy!) na przykład wstając od komputera zgarniam puste szklanki ze stolika , gdzie Jerzor zasiadał i czytał swoje…
On się potknie o coś, ale nie przyjdzie mu do głowy, żeby coś z tym zrobić, podnieść na przykład. Ja to robię bezwiednie, przechodząc mimo. Na szczęście Jerzor ma inne zalety, ale szefową jestem ja 🙂
Bez walki o ten stołek, tylko chodzi o to, żeby ktoś ogarniał całokształt.
Alicjo – wcale się nie obraziłem, bo na co )
Być może jestem nietypowym facetem, nie zostawiam po sobie szklanek, śniadanie obiad i kolacje potrafię zrobić sam, posprzątać też, pójść na zakupy – nie ma sprawy, zrobić wszelkie naprawy w domu – takoż. Nigdy nie czekam aby podstawiono mi „pod nos”, mam ręce, więc potrafię zrobić z nich użytek.
Znam wiele kobiet, które mają wkurzających małżonków, cały rok wysłuchują, jaka to jest z niej zła gospodyni, choć wszystko jest na jej głowie, lecz gdy chłop przyniesie jej kwiatek, lub jakiś prezent raz, dwa razy do roku, to działa to na nie jak odgromnik. Za jednym dotknięciem cały ładunek wściekłości uchodzi jak z przebitego balonika. I to mnie wkurza (( Cały rok pijany, wściekły i zły, lecz w dzień kobiet kwiatek i wszystko wraca do normy (((
Wychowywaliśmy dziecko razem, prałem pieluchy, robiłem zupki, wychodziłem na spacer. Uważam że kobieta to jest ktoś, do którego należy mieć szacunek. Nigdy nie uważam kobietę jako kogoś mniej wartościowego, uważam, że są lepsze niż mężczyźni, gdyż tylko dzięki nim olbrzymia ilość małżeństw jeszcze trwa !
Widząc małżeństwa wokół mnie – nie lubię dnia kobiet !! Takoż nie uznaję dnia mężczyzny (( Jeżeli ludzie szanują się i kochają, mają każdego dnia dzień kobiet czy mężczyzn.
Do Andrzejecka
„przeca terozki tyż momy dwóch zbójów. a jedyn je gorszy niż mafia, a zwie sie ZUS. Tyn piyrszy to fiskus.”
Dobrze, Andrzejecku, ze pedziołeś: „zbójów”, nie: „zbójników”. Bo zbójnik to przecie doje bidnym. Więc fto by nazwoł tyk dwók zbójnikami, ten popełniłby błąd 😀
Do TesTeqecka
„@andrzej52: Zapomniałeś o Brukseli?”
Bruksela – chyba przynajmniej casami doje bidnym. Więc chyba przynajmniej casami jest zbójnikiem 😀
Do Alecki
„Chłe chłe chłe….
http://www.canoe.ca/Travel/Europe/2015/03/02/22264926-relaxnews.html ”
Hohohoooooo! Ciekawe ino, cy w tej skole carów mozno sie naucyć, jak wycarować więcej Smadnego Mnicha?
„kiedy kobieta miała wreszcie prawo głosu”
Pierwsy roz – na Dzikim Zachodzie (a dokładnie – w okolicak Orecki)! Jest to więc jeden z powodów, dlo ftóryk Dziki Zachód nalezy kwolić. Ale tak w ogóle to worce zbocyć, ze Polska – zaroz po odzyskaniu niepodległości po zaborak – stała sie jednym z pierwsy krajów, ka kobiety uzyskały prawa wyborce 😀
Do Wawrzecka
„Co do Dnia Kobiet, to ja nie uznaję tego święta !!”
A jo znom dziewcyny, ftóre lubiom Dzień Kobiet i znom dziewcyny, ftóre go nie lubiom. Więc w taki dzień składom zycenia lub nie – stosownie do indywidualnyk potrzeb.
„Takoż nie uznaję dnia mężczyzny”
Tyz nie za barzo mi sie taki dzień widzi. Choćby dlotego, ze jest sto milionów wersji, kie taki dzień mo być obchodzony. Co świadcy o tym, ze zwolennicy tego dnia sami nie mogom sie zdecydować 😀
Do Fusillecki
„A mnie w ogóle nie przeszkadza to święto, i bardzo Ci dziękuję Owczarku za przypomnienie, że Kobieta wszystko może, nawet być zbójniczką!”
Moze tyz być bohaterkom Dzikiego Zachodu, jak hyrno Calamity Jane. Ale naso polsko Maronka była pierwso! 😀
Do Anecki
„przypomniala mi sie taka oto historia.Nie jestem pewna”
Chyba nie, Anecko. No chyba ze mom skleroze więksom niz myślołek. Ale historia pikno i poucająco 😀
Owcarku-nie dosc,ze pamiec szwankuje,to jeszcze po drodze zjadlam pare literek 🙁 No ale mysle,ze wiadomo o co chodzi………….Mnie „tyz” sie ta historia bardzo podobala!!
Przy okazji musze podzielic sie wielka nowina-otoz dotarl do naszej krainy WILK!!! I to nie zdechly 😆 a zywy i wielce przyjazny 😮 Pojawil sie w Polnocnej Brabancji.Udalo sie go sfilmowac,nie ma absolutnie zadnej watpliwosci,ze chodzi o wilka.Ino mam teraz watpliwosc,czy to aby nie „kolega”z Owcarkowej hali?!
Pozdrowienia od Prosiętka vel Mrusia 🙂
Zrobiłam jej szmateckę na spanie, to znaczy nie tak od zaraz, szmatecka sobie leżała, Prosiętko ją zaanektowała. Wykończyłam to i owo, wyprałam i już będzie dla Prosia, jak wyschnie.
http://bartniki.noip.me/news/IMG_6136.JPG
Wawrzku,
nie ma o co kruszyć kopii, ale jednak kobietom było zawsze pod górę, to chciałam podkreślić, tak ogólnie. Bo nie mnie 🙂
Kiedy Młody się urodził, Jerzor robił wszystko to, co opisujesz, i to bynajmniej bez mojej podpowiedzi, chciał.
Nie zapomnę, jak Smarkaty najedzony i przewinięty leżał na tapczanie przy Jerzoru, a ten czytał gazety, albo ćwiczył rozmówki z angielskiego i co chwila zwracał się do malucha. Maluch czuł się jak pępek świata, ktoś się nim zajmuje!
Wawrzek pisze: uważam, że są lepsze niż mężczyźni, gdyż tylko dzięki nim olbrzymia ilość małżeństw jeszcze trwa !
Zastanawiam się, czy to dobrze, że te małżeństwa trwają? Że kobiety tolerują głąbów i nierobów? W imię czego? Świętego spokoju? Żeby dzieci miały ojca? A co to za ojciec? Co to za wzór wychowawczy?
Tolerują tych nieudaczników, ponieważ wydaje im się, że w kupie raźniej, że we dwójkę bezpieczniej, że same sobie nie poradzą. Bo takie wrażenie wyniosły z domu rodzinnego… 🙁
Co do Dnia Kobiet, to pisał kiedyś o tym Sztaudynger:
„Obchodzimy ku chwale ojczyzny,
jeden dzień kobiet,
cały rok
mężczyzny”.
Ale mimo to, bardzo lubię ten dzień.
Ana,
Świetna historyjka i o ile sobie przypominam, nie pisałaś o tym. 😆
Dzień Kobiet się skończył i wracamy do szarości następnych 364 dni. A może nie będą takie szare, może mężczyźni przeczytają komentarz TesTeq-a z dnia dzisiejszego wezmą sobie to do serca i się poprawią ))
U mnie wreszcie świeci słońce, choć noce są mroźne ((
A dzisiaj, w odróżnieniu od mieszkańców Ameryki Północnej, a także kilku innych nacji, świętujemy Dzień Mężczyzn! :-)))
Zatem dla Gospodarza tego bloga i wszystkich Panów tu zagladających przesyłam szeroki uśmiech, życząc Wszystkiego Najlepszego nie tylko od święta!!!
;-))))
Fajne są legendy, bo rzeczywistość jest zazwyczaj przyziemna.
Czytaliśmy o Joannie d’Arc, o Bubulinie, Emilii Plater, Calamity Jane, czy wreszcie o Maronce.
Didaskalia wskazują, że kobiety te zaczęły rozwiązywać jakieś problemy w sposób typowy dla mężczyzn.
Pięścią, mieczem, toporem, pistoletem.
Nasuwa się graniczące z pewnością podejrzenie, że w ich współczesnych czasach nie znano pojęcia transseksualizmu.
Powstała później ikonografia wyidealizowała owe panie ( np. litografia Stręczyńskiego – E. Plater).
A Ignacy Domeyko pisał o Emilii Plater, że była [i]” niskiej urody, blada, niepiękna,[/i]” – wypisz wymaluj chłopię.
Nie wiem czy istnieje jakaś ikonografia dotycząca Maronki, ale można spokojnie przyjąć, że z braku konkurencji musiała być najśwarniejszą kobietą pomiędzy zbójnikami.
I szybko dostępną, biorąc pod uwagę obyczaje ludów pasterskich.
Brakło, niestety, w tej legendzie cudownego pojawienia sie Maronki na Podhalu. Gdyby tak wypłynęła z wywierzyska Pod Pisaną, pogubiła rybie łuski idąc wąwozem Kraków, a potem pojawiła się w Levoczy, gdzie wespół z Jano (sikiem) obrobiła żupana – to byłoby emocjonujące.
A tak – miś na skalę naszych możliwości.
P.S. Przez chwilę – po przeczytaniu nazwiska Wróbel pojawiła mi się przed oczami posłanka Wróbel – rzeczywiście – nie byłoby na nią chłopa we wsi…
Do Anecki
„Udalo sie go sfilmowac,nie ma absolutnie zadnej watpliwosci,ze chodzi o wilka.Ino mam teraz watpliwosc,czy to aby nie ‚kolega’z Owcarkowej hali?!”
We wpisie z 25 maja 2012 gwarzyłek o tym, jak to wysłołek pare wilków do Holandii. Mozliwe więc, ze to był jeden z nik 😀
Do Alecki
„Pozdrowienia od Prosiętka vel Mrusia”
Na mój dusiu! Zadowolenie widocne na fotce mówi samo za siebie!
„Nie zapomnę, jak Smarkaty najedzony i przewinięty leżał na tapczanie przy Jerzoru, a ten czytał gazety, albo ćwiczył rozmówki z angielskiego i co chwila zwracał się do malucha. Maluch czuł się jak pępek świata, ktoś się nim zajmuje!”
Ftosi mi godoł, ze dzieci wse barzo lubiom, kie som traktowane powoznie. Ta historia piknie by to potwierdzała 😀
Do TesTeqecka
„Zastanawiam się, czy to dobrze, że te małżeństwa trwają? Że kobiety tolerują głąbów i nierobów?”
Nie syćkie, nie syćkie. Pscoły trutniów nie tolerujom. To znacy tolerujom – ale ino do casu 😀
Do Hortensjecki
„Co do Dnia Kobiet, to pisał kiedyś o tym Sztaudynger:
‚Obchodzimy ku chwale ojczyzny,
jeden dzień kobiet,
cały rok
mężczyzny’.”
Celno uwaga pona Sztaudyngera, ale dobrze by było, kieby stała sie wreście nieaktualno 😀
Do Wawrzecka
„Dzień Kobiet się skończył i wracamy do szarości następnych 364 dni. A może nie będą takie szare”
Jeden dzień w tym roku – z całom pewnościom bedzie sary. Konkretnie 20 marca. Ino nie z powodu relacji damsko-męskik, ba z powodu zaćmienia słońca 😀
Do Fusillecki
„Zatem dla Gospodarza tego bloga i wszystkich Panów tu zagladających przesyłam szeroki uśmiech, życząc Wszystkiego Najlepszego nie tylko od święta!!!”
Jak som tak pikne zycenia, to niezaleznie od tego, cy jo świetuje ten dzień cy nie świętuje – od rozu robi mi sie piknie przyjemnie. Dziękuje piknie, Fusillecko! 😀
Do Original_Replikecka
„Nie wiem czy istnieje jakaś ikonografia dotycząca Maronki, ale można spokojnie przyjąć, że z braku konkurencji musiała być najśwarniejszą kobietą pomiędzy zbójnikami.”
Najśwarniejsym zbójnikiem – na pewno tak. Ale cy najśwarniejsom kobietom wśród zbójników – nie wiem. Trza bocyć, ze wśród zbójników były tyz frajerki. Nie wiem ino cy drązyć ten temat, bo kie bedziemy godać o śwarnyk przywódcak, to zaroz rozmowa zejdzie na polityke, jako ze właśnie teroz w świecie polityki pojawiła sie najśwarniejso w historii Polski kandydatka na prezydenta 😀
Słuchajcie, wczoraj dzesiątego, swoje 75-te urodziny obchodziła inna legenda. Chuck Noris.
Cale popołudnie słuchałem w aucie w saksońskim radiu PSR kawałów o nim, zapamiętałem jeden : jaką kawe pije Chuck Noris, z cukrem czy bez wody ?
A dziś odszedł legenda, który stworzył góry Ramtopy:
The Ramtops
The Ramtops are the Discworld’s principal mountain range. Across their vast extent, from the Hub to the Rim, they incorporate elements from virtually every noted mountain range on our world, from the Scottish Highlands (Lancre) to the Himalayas (the High Tops) to Appalachia (Slice). They are the Disc’s main magical conduit, as they lie like a metal rod across the centre of the Disc’s magical field (indeed, the source of the field, the Cori Celesti, is technically part of the Ramtops), and are thus alive with unreality. Portals to various otherworlds dot the range’s hidden crevices; „gnarly ground” compresses vast areas of land into tiny patches, and where witches, wizards, and godlike monks alike practice their arts within these secluded communities.
Due to a relative rarity of horizontal flat surfaces (vertical flat surfaces are plenty), kingdoms in the Ramtops tend to be small, isolated, and sparsely populated. Much of the economy is agrarian and communities largely consist of loosely affiliated groups of self-sufficient farms. The Ramtops are known for their harsh winters; snow drifts can rise up to fifteen feet during the worst storms. „Ramtoppers have 18 words for snow,” Pratchett says, „none of them printable.”
Pratchett has mentioned that the name of the Ramtops comes from RAMTOP (i.e. top of RAM, or random-access memory), a system variable in the ZX Spectrum computer.
Nie znam Legendy, nic nie czytałam tego autora, ale ja od lat czytam prawie wyłącznie polskie książki współczesne. Być może coś straciłam, ale bajki to ja lubiłam czytać jeszcze przed podstawówką. Niechby i to były bajki uwspółcześnione – jakoś mi to nie przechodzi.
@Alicja-Irena: Dla mnie Terry Pratchett był w latach 1990-tych odkryciem porównywalnym do wcześniejszego zachwytu cybernetycznymi bajkami Lema (ale to też Ci nic nie mówi, bo bajek nie lubisz). Po pewnym czasie Świat Dysku mi się znudził, ale ta skrząca się satyrą na współczesny świat i humorem lektura jest znacznie błyskotliwsza od bzdur o Hobbitach, Wieżach, Potterach i Wiedźminach.
Tu http://www.pratchett.pl/terry-pratchett-cytaty.html jest zbiór wielu cytatów z książek Pratchetta. Na przykład taki:
Większość czarownic nie wierzy w bogów. Wiedzą naturalnie, że bogowie istnieją. Czasami ubijają z nimi różne interesy. Ale nie wierzą w nich. Zbyt dobrze ich znają. To tak jakby wierzyć w listonosza.
I taki:
– I jeszcze powiedziała, że chce być bardziej asertywna – oświadczyła babcia.
– Nic w tym złego – zapewniła niania. – Bycie czarownicą właśnie na asertywności polega.
– Nie mówiłam, że jest w tym coś złego – odparła babcia. – Powiedziałam jej, że nic w tym złego. Możesz być tak asertywna, jak tylko ci się podoba, powiedziałam, bylebyś robiła, co ci każą.
Ale to nie Twoja bajka…
Lema przeczytałam (z przyjemnością) „Maskę”. Bajki bajkami, bo przecież każda powieść to jakaś tam bajka, jedna oparta na współczesnych realiach (czy stare bajki 😉 ), a inna ma ten klimat nie z tego świata. Otóż ten klimat na starość do mnie nie przystaje, pomimo niewątpliwych mądrości w tych bajkach zawartych. Jak od zawsze zresztą.
Piękne bajki pisał J.K. Kraszewski ;), Dafoe i inni, zaczytywałam się. Na to był dla mnie czas we wczesnym dzieciństwie. Moje dziecko zaczytywało się w jego wczesnym dzieciństwie Tolkenem, potem Asimowem i Pratchettem, książki nadal są na półce w jego pokoju, ale ja już tego nie strawię, bo na wszystko jest odpowiedni czas.
Tak jak nie potrafimy się naprawdę przenieść w przeszłość, mimo, że mamy materiał historyczny, tak samo, a nawet tym bardziej nie potrafimy wymyślić przyszłości. Możemy tylko przypuszczać na podstawie tego, co do tej pory osiągnęliśmy w dziedzinie badań przestrzeni kosmicznej. Jestem przekonana, ze wiele z wysuwanych teorii się sprawdzi, ale więcej zaskoczy.
„ja się też zastanawiam, osochozi w tym wszystkim…”
http://bartniki.noip.me/news/IMG_6014.JPG
@Alicja-Irena: Muszę poćwiczyć, ale się staram. Tym razem wytrzymałem 4 minuty czekając na załadowanie się tego pięknego kociego pyszczka. Slow-food mnie przekonuje, ale slow-internet… tak sobie. Pewnie NSA sprawdza każdy piksel kota… 😉
Lubię czytać, lecz książki Terry’ego Pratchett’a nigdy nie czytałem ( Lubię fantastykę, lecz ostatnie lata jakoś ciągną mnie do tych autorów, których czytałem przed laty. Ostatnio wypożyczyłem sobie z biblioteki Profesora Tutkę – Szaniawskiego ) Nie wiem, czy to następuje jakieś „odwrócenie” w mózgu ?? i powrót do przeszłości )) Czytam fachowe publikacje, lecz literaturę wolę łatwą, prostą i przyjemną ))
TesTeq zachwala Pratchett’a Alicja znowuż czuje się za bardzo zmęczona by sięgnąć po książkę, którą ma na przysłowiowe wyciągniecie ręki ) Przy okazji spróbuje coś z tym zrobić ))
TesTequ,
zdjęcia wrzucam wprost z aparata foto, nie kombinując przy nich, więc objętościowo wielgie one są chyba i się ładują a ładują 🙄
Następnym razem będę miała na uwadze.
Wawrzku,
moje dziecko dzięki Cioci ma bogatą bibliotekę polskich książek dla dzieci i młodzieży. Z wielką przyjemnością wróciłam kiedyś do opowieści Pana Soczewki („Pan Soczewka na dnie oceanu” itd), do Pana Samochodzika, nie wspominając już o politycznie niepoprawnym Koziołku Matołku 😯
@Alicja-Irena: Wydaje mi się, że wielkość zdjęć nie jest największym problemem, tylko dziura, do której je wrzucasz.
@Wawrzek: Na Pratchetta trzeba trafić w odpowiednim momencie życia, kiedy świat może nas jeszcze czymkolwiek zadziwić. Gdy przestaje zadziwiać, wracamy do lektur z dzieciństwa…
TesTeq – świat nadal mnie zadziwia i jestem pełen otwartości na nowości ) A lubię wracać do starych książek, gdyż to co piszą nowi autorzy, w ogóle do mnie nie przemawia ( Jeżeli pierwsze 50 stron, jest jałowych i o niczym, nie czytam dalej (( a autor zostaje wpisany na prywatny indeks.
Co do zdjęcia z kotem, otworzyło się w ciągu kilku sekund ) Być może trafiłeś na duże obciążenie na łączach ((
Hortensji,Malgosi-wszystkiego najlepszego!! Zdrowia i duzo duzo szczescia 😀 😀
W tej chwili czytam Mysliwskiego „Kamien na kamieniu”w wersji holenderskiej i to jest dla mnie najpiekniejsza „bajka”dla doroslych.
Do ksiazek z dziecinstwa tyz lubie wracac,chociaz maja one juz inny „smak” 😮
Dla Hortensji i Małgosi życzenia pogody ducha, duchowej beztroski, beztroskiego nastroju i nastrojowych chwil! 🙂
Ano, Fusillo,
Dziękuję Wam za życzenia i przesyłam Wam miły uśmiech 😀
Wszystkiego najlepszego dla Małgosi z okazji urodzin 😀
Dla Hortensji i Małgosi wiele dobra, zdrówka, optymizmu i wszystkiego co najlepsze )))
Ana,
Myśliwski jest moim BARDZO ULUBIONYM AUTOREM, mam wszystkie jego książki, on bardzo rzadko pisze, książka raz na 10 lat. Ale to są książki nie z tego świata, a jednocześnie bardzo-bardzo z tego. Polecam „Widnokrąg” oraz „Traktat o łuskaniu fasoli”. Jeżeli podoba Ci się „Kamień na kamieniu”, to na pewno będzie Ci się podobały książki, które wymieniłam wyżej.
Wawrzku,
Pięknie dziękuję za życzenia 😀
Alicjo- rzeczywiscie bardzo polubilam Mysliwskiego.Szkoda,ze rzadko pisze,ale kazde dzielo wymaga czasu.”Traktat o luskaniu fasoli”tez czytalam,a Karol Lesman dostal specjalna nagrode,ze przetlumaczenie tej powiesci!!!
Wogole Mysliwski ma tutaj dobra prase i jest chetnie czytany.Mam nadzieje,ze nie kaze nam dlugo czekac na nastepna powiesc 😉
@Ana: A ile książek ten Myśliwski sprzedał? Wyprzedził twarze Greya? Chyba nie, więc najwyraźniej nie pisze o tym, co ludzi interesuje. Jestem pewien, że tej fasoli nie łuskają w łóżku, bo by ich w nocy łupiny uwierały! 😀
@ TesTeq: Ile Mysliwski sprzedal swych ksiazek,tego nie wiem.Wiem za to,ze nie ilosc sie liczy,a jakosc.
Gdyby odrzucic ten caly „sexsos”z ksiazki Greya,to zostalyby same okladki 😆
Hej.
PS.Jesli ludzi interesuja tematy z ksiazek Greya,to ja nie zaliczam sie do „tych”ludzi i wcale mnie to nie „uwiera”!!!
U nas pokazuja teraz „50 feet of gray”. Bardzo mi sie podoba.
12 wielorybow „gray whales” kazdy dlugosci dochodzacej do 50 stop, migruje o tej porze roku i zatrzymuja sie u naszego wybrzeza na przekaske z krewetek.
Kazdy moze ogladac ten show bez ograniczen wieku. 🙂 Ani przez moment show nie jest nudny.
http://www.seattletimes.com/photo-video/photography/gray-whales-lo/
Ana pisze: Gdyby odrzucic ten caly “sexsos”z ksiazki Greya,to zostalyby same okladki
Skąd wiesz? 😉
„Przy obieraniu cebuli” – Günter Grass napisał równocześnie jak pan Myśliwski rzeczony traktat o łuskaniu fasoli.
Zbieżność to ci przypadkowa?
Obie powieści są jak żołnierskie onuce – lewa i prawa; po czasie nie wiadomo, która była na której nodze.
Plagiat? Nie wiem. Inspiracja?
A z przeważającą częścią polskiej literatury jest tak – albo dyletanctwo albo popłuczyny.
Chce się czytać albo tych, co pomarli – Kuśniewicz, Konwicki; co chciałbym, żeby długo jeszcze żyli – Janusz Głowacki; średniowiekowych – Stasiuk, Dukaj, Tokarczuk, Gretkowska; młodziaków – Masłowska, Dehnel.
I dalej psinco, czyli szkoda czasu.
Mylę się?
@orginal_replica: Nie wiem, czy się mylisz, ale w tym roku czeka nas gorący, sensacyjny debiut książkowy TesTeqa. O prawa do publikacji biją się największe wydawnictwa. Będzie sie działo!
@TesTeq- nie wiem,ino domyslam sie po przeczytanych recenzjach!?
@ orginal_replica- wiesz niektorym odpowiada zapach onuc,tym bardziej jesli przypominaja zapach znanych serow-smierdzieli 😆
W swiecie sztuki nasladownictwo- nie nowego.Niejeden malarz wzorowal sie na dzielach innego,podobnie jest w swiecie muzyki,czy literatury!
@Ana: Ja kiedyś przyczytałem „recenzję” kraju. Było napisane, że tam straszna depresja i kanał. Więc nigdy nie odwiedziłem Holandii. Tak jak Ty – poległem na recenzjach… 😉
@ TesTeq – jeśli się biją, to najwyższa pora wyjechać z kraju. Można oberwać odłamkiem 🙂
Wrócę dopiero na wernisaż. Jeśli będę na liście.
@ Ana – czy ja coś wspomniałem o zapachach?
O współzamienności, mimikrze, tak.
@orginal_replica-ano, tak mi sie jakos skojarzylo 😮
@TesTeq-czytam od czasu do czasu recenzje,zeby miec jaki taki poglad.Zalezy” tyz” kto recenzje napisal!?
-……….malo,ze tutaj deprasja i kanaly,to na kazdym rogu stoi homo i pedofil,narkotyki rozdaja nawet dzieciom w kolysce,a staruszkow usmiercaja masowo,bo przecie mamy eutanazje………… 😆
@Ana: To ja chyba pozostanę przy recenzji, bo jest mniej dramatyczna i wstrząsająca niż rzeczywistość, którą malujesz. A pędzel Twój wyraziście kreśli te okropieństwa!
Witojcie! No to zdrowie Hortensjecki i Małgosiecki z okazji 13 marca! 😀
I zdrowie Zbysecka i Jędrzejecka z okazji 17 marca! 😀
Do Andrzejecka
„Słuchajcie, wczoraj dzesiątego, swoje 75-te urodziny obchodziła
inna legenda. Chuck Noris”
Jo słysołek, ze Chuck Norris nie nosi zegarka, bo… to on decyduje ftóro jest godzina. Cyli z pewnościom on tyz decyduje, ftóre mo urodziny 😀
Do TesTeqecka
„Większość czarownic nie wierzy w bogów. Wiedzą naturalnie, że bogowie istnieją.”
Przybocowuje mi sie, ze kiesik na jakimsi forumie Tubylecek spytoł mnie, cy mozno być w niebie i być ateistom. Jo stwierdziłem, ze cemu nie? W niebie syćko mozliwe. Mozno zatem piknie sie z Ponem Bóckiem przyjaźnić i chodzić z nim do niebiańskiego pubu na niebiańskie piwo – a mimo to być ateistom 😀
Do Alecki
„bajki to ja lubiłam czytać jeszcze przed podstawówką. Niechby i to były bajki uwspółcześnione – jakoś mi to nie przechodzi.”
Oooo! To skoda, ze jo tutok na tym blogu nigdy nie napisołek zodnej bojki, ino wse wyłącnie prowde. No, ale obacymy… moze kiesik zrobi wyjątek i wyryktuje jednom bojke? 😀
Do Wawrzecka
„Jeżeli pierwsze 50 stron, jest jałowych i o niczym, nie czytam dalej”
No to jo sie przyznoje bez bicia, ze bywom surowsy i cynsto juz po 30 stronach dziękuje autorowi za dalsom lekture. Chociaz… juz chyba kiesik zbocowołek, ze zaporłek sie, ze przecytom Ulissesa. Moze po kawałecku, moze z przerwami na inkse lektury – ale przecytom. No i… jakosi tak w okolicak strony 50 cy 60 – ksiązka piknie mnie wciągła. Cyli kiebyk zrezygnowoł przed pięćdziesiontom stronom – w tym wypadku byk stracił 😀
Do Anecki
„W tej chwili czytam Mysliwskiego ‚Kamien na kamieniu’ w wersji holenderskiej”
Od rozu sprawdziłek, jak jest „Kamień na kamieniu” po holendersku i wysło, ze – „In één klap”. Tak w kozdym rozie pedzioł guglowy słownik 😀
Do Fusillecki
„Dla Hortensji i Małgosi życzenia pogody ducha, duchowej beztroski, beztroskiego nastroju i nastrojowych chwil!”
Bajuści! Zdrowie Hortensjecki i Małgosiecki po roz pierwsy! 😀
Do Hortensjecki
„Wszystkiego najlepszego dla Małgosi z okazji urodzin”
I dlo Małgosiecki, i dlo Ciebie, Hortensjecko, ocywiście tyz! Jako juz wyzej pedziane było 😀
Do Orecki
„Kazdy moze ogladac ten show bez ograniczen wieku. 🙂 Ani przez moment show nie jest nudny.”
Cyli wieloryby som lepsymi producentami filmowymi niz ludzie. I pewnie ino przez zwykłom ludzkom zawiść jesce nigdy zoden wieloryb nie dostoł Oscara 😀
Do Original_Replikecka
„Chce się czytać albo tych, co pomarli – Kuśniewicz, Konwicki; co chciałbym, żeby długo jeszcze żyli – – Janusz Głowacki; średniowiekowych – Stasiuk, Dukaj, Tokarczuk, Gretkowska; młodziaków – Masłowska, Dehnel.
I dalej psinco, czyli szkoda czasu.”
No nieee! Replikecku! Pominąłeś telo wielkik pisorzy! Poni Cichopek, pon Ibisz, poni Isabel… 😀
Ten, którego się czyta – to pisarz.
Ten, który tylko pisze – to pisuar. Wersja sucha.
Owczarku – niestety, nie przeczytałem Ulissesa (( chociaż przed wielu laty kupiłem książkę, z mocnym postanowieniem, że ją przeczytam, skończyło się na obietnicach (( Nie ciągnie mnie do niej ani na milimetr ( Podziwiam Twój zapał i determinacje ))
Bry!
Patrycjom, Patrykom i wszystkim Irlandczykom – wszystkiego najlepszego 🙂
Owcarku- „Kamien na kamieniu”,to po holindersku „Steen op steen”,zas „in een klap” znaczy-za jednym zamachem 🙂
Zdrowie Zbysecka i Jedrzejcyka!!!!!!!!!! 😀
Dzisiaj wszyscy jestesmy Irlandczykami 🙂 Przynajmniej tak niesie wiesc w tej czesci naszego piknego swiata. Pijemy Irlandzkie piwo i zagryzamy smakowitym Irlandzkim serem.
Z tej okazji i z okazji naszych blogowych jubilatow nad ranem pokazala sie zorza polarna.
Na zdjeciu widok ze Snoqualmie Pass.
http://media.komonews.com/images/660*439/150317_nlights_01.jpg
W Wasze ręce perswaduje
za powinszowania dziękuję 🙂
Zdrowie Zbysecka 🙂
(ja Smadym tyskim !)
Zdrowie Zbyszka, sto lat! 😀
Oryginal_replica (9:51),
literatura to kwestia gustu. Ja bardzo cenię Stefana Chwina za piękne, wspaniałym językiem napisane książki. Paweł Huelle, Eustachy Rylski.
Konwicki to moja miłość od zawsze. Na tym skończę, bo pora późna u mnie.
orginal_replica
17 marca o godz. 9:59 182775
Ten, którego się czyta – to pisarz.
Ten, który tylko pisze – to pisuar. Wersja sucha.
😯
—-
Poprosiłabym o wytłumaczenie, osotuchozi.
Alicja-Irena pisze: literatura to kwestia gustu
Zgoda, ale gustu zbiorowego. Nie może być tak, że każdy nieodpowiedzialnie lubi to, co lubi. Od tego są tabele sprzedaży i listy bestsellerów, żeby wiedzieć, co lubić. Obecnie według Amazona należy lubić najbardziej:
Get What’s Yours: The Secrets to Maxing Out Your Social Security [Hardcover]
Laurence J. Kotlikoff (Author), Philip Moeller (Author), Paul Solman (Author)
@ Alicja-Irena
#1. Rocznie (2012 rok) w PL wydaje się ponad 27 tys tytułów literatury, z czego literatury pięknej dla dorosłych 4,5 tys pierwszych wydań.
Przeciętny człowiek, czytający 8 godz. dziennie jest w stanie przeczytać ok. 8 – 10 tys. książek w ciągu życia. (kto czyta 8 h?)
-> z roku na rok maleją szanse, że dwie osoby w tej samej grupie językowej będą miały taką samą bibliotekę.
#2 aleocochodzi
Cóż, musiałabyś się poddać obserwacji uczestniczącej i zacząć wizytować męskie toalety.
Jak trafisz na „suchy” pisuar, to aluzju pajmiosz.
TesTeq
Piszesz że w tym roku czeka nas gorący, sensacyjny debiut książkowy TesTeqa
Trzymamy kciuki trzymamy:-)
Alicja – Irena
Kiedyś podobał mi się taki fragment prozy o nietoperzach:-)
,,„… a dla kogo piszę? Ależ dla was, moi drodzy Nietoperze, szlachetni desperaci pisma, dla was, bracia moi, nieumiejący przeżyć nawet jednego dnia bez pożerania suchego prowiantu liter, dla was, wymierający zjadacze druku, wąchacze książkowego papieru, miłośnicy zadrukowanych kartek, dla was, sybaryci lampy nad łóżkiem i wygodnego fotela, pasjami lubiący czytać w wannie, w pociągu, na sedesie, w hotelu, w parku, na plaży, w autobusie, pod ławką szkolną, w tramwaju, u fryzjera, w kawiarni, na stojąco, na siedząco, na leżąco, z ręką pod głową, na brzuchu, na plecach, dla was, oglądacze Programów dla Nietoperzy, puszczanych w telewizji koło północy, dla was, żywe pół procenta oglądalności (…), do którego ja razem z wami od dawna należę…
Ach, bracia moi, mieszkańcy Domów z Powietrza, smakosze od Mozarta i Mahlera, Szukacze Nie Wiadomo Czego, skłonni do bezproduktywnych rozmyślań i niebezpiecznych zamyśleń, uciekinierzy ze świata realnego do Innych Światów, Gacki moje drogie, kochające ciszę i szelest przewracanych kartek… Jeszcze żyjemy, jeszcze się trzymamy, choć topniejemy w oczach jak śnieg marcowy na ciepłym parapecie, my, marginesowy target, my, cierpliwi widzowie małych kin studyjnych, oglądający w telewizji po północy filmy robione dla nikogo, my, Nocni Myśliwcy, polujący na Cotrazaara, Kołakowskiego, Bergmana, Felliniego i Eisensteina, my, rekordziści Nocnej Orgii Czytania, my, mistrzowie Zaczerwienionych Oczu, cierpiący od czasu do czasu na słodką bezsenność… z powodu nieopisanego głodu liter…”
S.Chwin ,, Dziennik dla nietoperzy”
Smacznego:-)
Geophysical Institute w Fairbanks na Alasce podaje, ze „auroral activity” mierzy 4. To wystarczy, aby podziwiac zorze polarna.
Kamera miesci sie w Cape Churchill w Kanadzie.
Mozna zrobic dla siebie zdjecie naduszajac na obrazek kamery.
http://explore.org/live-cams/player/northern-lights-cam
Zapomnialam dodac, ze obraz jest na zywo.
Czarno to widzę. Musi – jakaś ściema.
Jeżeli w Polsce jest już czas letni, trzeba sobie odliczyć 7 godzin do tyłu, czyli w Churchill (Manitoba), więc rzeczywiście, o ile nie ma akurat zorzy polarnej, jest ciemno 😉
Wypadałoby czatować przy kamerze…
Teraz już jaśniej…
Mam nadzieje, ze dzisiaj po zachodzie slonca w Cape Churchill w Kanadzie bedziecie swiadkami zorzy polarnej. „Auroral activity’ na dzisiaj mierzy 3. Nadal jest wysoka szansa obejrzenia swiatla tanczacego na niebie.
Dzisiaj slonce w Cape Churchill zajdzie o 7:40 miejscowego czasu.
Tu jest informacja o „auroral activity” z University of Alaska w Fairbanks
http://auroraforecast.gi.alaska.edu/
Na pewno zauwazyliscie na samym dole strony z Cape Churchill jest blog, gdzie rozne osoby umieszczaja zdjecia i komentarze. Ta sekcja na stronie miesci sie ponizej miniatur wszystkich kamer.
Pierwsza grupa kamer to
„live now currently broadcasting” – czyli w tej chwili kamera jest wlaczona i pokazuje dane miejsce
Ponizej jest
„off hours airing highlights” – czyli w tej chwili kamera nie jest wlaczona, ale mozna obejrzec nagrane fragmenty z danego miejsca
Dalej jest
„off season airing highlights” – kamera nie jest wlaczona poniewaz atrakcja jest poza sezonem. Na przyklad niedzwiedzie z Brooks Falls pojawia sie w maju i wtedy kamera bedzie wlaczona
Ponizej „off season” jest blog i bardzo duzo zdjec z wczorajszego pokazu swiatel na niebie.
Wczoraj ogladalam zorze przez 15 minut okolo godziny 9 wieczorem naszego czasu.
@Alicja-Irena: Nie ma jeszcze czasu letniego i oby nigdy nie było! 👿
Orca,
czaję się na tę zorzę, ale u mnie kiepsko widać cokolwiek, chociaż za dnia było całkiem w porządku. Teraz sieczka na ekranie, jeśli się pojawia światło, to na horyzoncie albo u dołu ekranu – to są światła „ludzkie”, bo i biały samochód tam jest, i za dnia widziałam jakąś chałupę.
Będę sprawdzać, jak widać, może obraz się polepszy? Jak Ty u siebie widzisz?
Alicja i obserwatorzy zorzy polarnej z Turbacza i innych miejsc na swiecie.
Wczoraj wieczorem w Cape Churchill w Kanadzie byly chmury. Aktywnosc (auroral activity) mierzyla 3. Przy 3 i chmurach slabo widac swiatla na niebie. Dzisiaj i jutro aktywnosc bedzie jeszcze mniejsza, 2 i 1.
Dobra wiadomosc jest taka, ze w czwartek zaczyna sie nowe przedstawienie. W czwartek aktywnosc mierzy 3, co oznacza moderate, piatek, 4, oznacza active. W sobote w sam raz na weekend aktywnosc bedzie 5, czyli high.
Ja tego nie zmyslam, aby Was pocieszyc. Wczoraj wieczorem sprawdzilam aurora activity calendar z Fairbanks na Alasce. Moim wieczorem na stronie kalendarza bylo malo osob i moglam zobaczyc kalendarz aktywnosci slonca na najblizsze kilka dni.
Poniewaz ostatnio na stronie Geophysical Institute w University of Alaska, Fairbanks jest bardzo duzo gosci, przy takim ruchu strona pokazuje tylko aktywnosc na dzisiejszy dzien, a nie, jak zwykle, na 7 dni do przodu.
http://auroraforecast.gi.alaska.edu/?v=NorthAmerica
W oczekiwaniu na piatkowy pokaz mozna ogladac inne kamery na zywo (LIVE). Jest tam gniazdo kolibrow, sowa u siebie w domu i kilka innych ciekawych miejsc.
Uczniowe wielu szkol obserwuja te kamery i pisza raporty ze swoich obserwacji.
Tak wiec zycze przyjemnego oczekiwania na obserwowanie zorzy polarnej, aurora borealis, w piatek i caly weekend.
Nie zapomnijcie o gniezdzie orlow w Iowa. Od wczoraj gniazdo jest zasypane sniegiem, co, okazuje sie, wcale nie przeszkadza orlom.
Gniazdo orlow w Iowa.
http://www.farmyou.com/falcon_cams/index.html
Przeczytalam w naszej gazecie raport z tragedii we Francji. Bardzo przykre.
Kto ma ochote obserwowac zorze polarna to teraz jest dobra okazja
http://explore.org/live-cams/player/northern-lights-cam
Oj, ja mam strasznie poszatkowany obraz 🙁
W dzień jest w porządku, ale w nocy kiepski. Zaglądam od czasu do czasu i nic się nie polepsza. Pooglądałam sobie zdjęcia, które ludzie zamieścili wczoraj i przedwczoraj, przynajmniej tyle… Będę zaglądać, zwłaszcza w weekend.
Dobranoc 🙂
Posiedziałam jeszcze trochę, zorza jest, seledynowe firany powiewają, ale to widzę bardziej oczyma duszy, bo obraz jest okropnie ziarnisty, taki jak w starych telewizorach, gdy antena na dachu była uszkodzona – ale koloru trochę jest…
Tyle na zrazie, dobranoc.
Posiedziałam następną godzinę – wreszcie obraz się poprawił i dało się zobaczyć to i owo. Seledyn rozrabiał na niebie 😉
Witojcie, ostomili! Postarom sie za niedługo poodpowiadać piknie na ostatnie komentorze. Ba downo nie było tutok nowego wpisu. No to za kwilecke go wkleje 😀
Do Original_Replikecka
„Ten, który tylko pisze – to pisuar. Wersja sucha.”
To kim lepiej być? Pisuarem cy grafomanem? 😀
Do Wawrzecka
„Owczarku – niestety, nie przeczytałem Ulissesa (( chociaż przed wielu laty kupiłem książkę, z mocnym postanowieniem, że ją przeczytam, skończyło się na obietnicach (( Nie ciągnie mnie do niej ani na milimetr ( Podziwiam Twój zapał i determinacje ))”
Jako godołek – determinacja była mi potrzebno ino do 60 strony (abo 50… no, cosi w tyk okolicak). Potem juz mnie wciągło. No ale jak to we syćkim, tak i w Ulissesie – de gustibus i tak dalej 😀
Do Alecki
„Patrycjom, Patrykom i wszystkim Irlandczykom – wszystkiego najlepszego :)”
Jo, jako miłośnik Irlandii, kozdego dnia syćkim Irlandcykom zyce syćkiego najlepsego. A kie jest 17 marca – to zyce im syćkiego najnajnajnajlepsego 😀
Do Anecki
„Owcarku – ‚Kamien na kamieniu’,to po holindersku ‚Steen op steen’,zas ‚in een klap’ znaczy-za jednym zamachem”
Cyli potwierdzo sie, ze wbrew pozorom profesor Gugiel jednak nie wie syćkiego 😀
Do Orecki
„Od wczoraj gniazdo jest zasypane sniegiem, co, okazuje sie, wcale nie przeszkadza orlom.”
Z tego wnioskuje, ze hamerykańskie orły lubiom mieskać nie ino w gniazdak, ale tyz w igloo. Przy najblizsej okazji bede musioł spytać Maryne Krywaniec, cy ona tyz tak lubi 😀
Do Zbysecka
„W Wasze ręce perswaduje
za powinszowania dziękuję”
Cało przyjemność po nasej stronie, Zbysecku! 😀
Do Hortensjecki
„Zdrowie Zbyszka, sto lat!”
Bajuści! A jak bedzie więcej niz sto roków – to tym lepiej! 😀
Do TesTeqecka
„Zgoda, ale gustu zbiorowego. Nie może być tak, że każdy nieodpowiedzialnie lubi to, co lubi.”
To stawio w niekorzystnym świetle pona Adolfa Dymsze, ftóry śpiewoł: „Warszawa da się lubić”. Bo co to znacy „da się”? Abo trza lubić Warsiawe, abo nie wolno jej lubić. A „da się” – to jakiesi rozmydlanie sprawy 😀
Do Wiecnościecki
„Piszesz że w tym roku czeka nas gorący, sensacyjny debiut książkowy TesTeqa”
Wprowdzie to mo być chyba literatura fachowo, ale… literatura fachowo tyz moze być piknom 😀