A jednak istniejom
Czy to bajka, czy nie bajka,
Myślcie sobie, jak tam chcecie.
A ja przecież wam powiadam:
Krasnoludki są na świecie!
Bocycie, ostomili, z casów swego dzieciństwa ten pikny wstęp do piknej ksiązki o bidnej sierotce Marysi? Być moze bocycie. I być moze nawet miło wspominocie ten cas, kie ftosi dorosły cytoł wom te ksiązke na dobranoc. Ale zarozem myślicie se pewnie: Cóz, wiersyk owsem, pikny. Ba nie do sie ukryć, ze nimo w nim ani kapecki prowdy. Bo prowda jest przecie tako, ze krasnoludków nimo. Nimo i ślus.
A tymcasem… posłuchojcie, co jo niedowno wycytołek w Onecie:
Na zielonej teczce z pieczęciami Straży Leśnej oraz Ministerstwa Rolnictwa widnieje napis: „Leśne skrzaty i wróżki”. Zawiera ona zdjęcia, opisy i informacje dotyczące rzekomych spotkań w kniejach w górach między Toskanią a Emilią-Romanią, zawsze w tym samym rejonie kilku miejscowości.
Włoska agencja ADNKronos, która przewertowała teczkę, poinformowała na przykład o zawiadomieniu złożonym funkcjonariuszom straży przez pewnego bankowca. W drodze do swego wiejskiego domku zobaczył w ciemnościach w lesie osobliwą postać na czworakach, o kształtach zbliżonych do ludzkich, która nachylała się, by jeść śnieg.
Niezbyt wyraźne zdjęcie, załączone przez autora tej relacji, zostało całkiem serio zakwalifikowane jako „elf” […] Jednocześnie w protokole podkreślono, że osoba, która złożyła to zawiadomienie, jest „poważna i wiarygodna”.
Znajduje się tam też szczegółowa relacja mieszkańca okolicy, który opisał, że w chwili, gdy chciał napić się wody ze źródła, ujrzał istotę wysokości 25 centymetrów.
Krucafuks! I co o tym myślicie? Bo mi sie widzi, ze kieby te wieści pochodziły z jakiegosi niepewnego źródła, to całom rzec dałoby sie wytłumacyć ornitologicnie – ze jest to zwycajno kacka dziennikarsko. Abo ornitologicnie i ogrodnico zarozem – ze jest to pierwso jaskółka tegorocnego sezonu ogórkowego. Ba sami widzicie, ze tutok źródło jest nie byle jakie. To świadectwo powoznyk państwowyk instytucji! Cy ftosi z wos śmie podejrzewać włoskie Ministerstwo Rolnictwa i podległom mu Straz Leśnom o brak nalezytej powagi w ryktowaniu oficjalnyk dokumnetów? No… chyba nifto. A zatem sprawa jest jasno: w północnej Italii zyjom prowdziwe elfy. Najprowdziwse! Haj.
No ale w takim rozie… skoro u Włochów istniejom elfy, to jo nie widze powodu, dlo ftórego w Polsce nie mieliby istnieć ik krasnoludkowi kuzyni. Bajako! I tak oto, prawie sto dwajścia roków od pierwsego wydania książki O krasnoludkach i sierotce Marysi, okazuje sie, ze moze to być… historia oparto na faktak autentycnyk! A przynajmniej, ze zawarte tamok twierdzenie Krasnoludki są na świecie jest jak najbardziej prowdziwe. Haj.
A cy przybocujecie se, kielo to rozy zdarzały sie wom rózne dziwne rzecy? Na przykład cosi nagle wom zginęło, abo cosi bez powodu sie popsuło, abo ostawiliście cosi w jednym miejscu, a potem nojdowoliście w zupełnie inksym. W takik wypadkak wielu z wos ludzi godo, ze to musi być robota krasnoludków. Ba nigdy nie godocie tego serio. Racej śpasujecie ino. Ba teroz… wiecie juz piknie, ze to wcale nie musom być śpasy. Po wasyk chałupak naprowde mogom sie kryncić te małe ludzicki w cyrwonyk śpicastyk copkak i z biołymi brodami.
A skoro tak to syćko wyglądo, to jo fciołbyk piknie zaapelować do syćkik właścicieli psów, kotów abo inksyk chomików: jeśli odkryjecie, ze cosi w wasyk chałupak zostało nabałaganione – nie godojcie od rozu pochopnie, ze zrobiła to waso zywina. Nie godojcie tak, bo przecie pikno zasada domniemanej niewinności powinna obowiązywać nie ino na salak sądowyk, ale w domu tyz. Trza bocyć, ze nadgryziony kawałecek kiełbasy w wasej kuchni abo strącony ze stolika wazon w wasym salonie – to wcale nie musi być wina domowego kotka cy pieska. Równie dobrze moze to być sprawka zupełnie inksyk istot. Istot potela jakze niesłusnie uznawanyk za zmyślone. Hau!
P.S.1. Heeeej! Downo mnie w Owcarkówce nie było. A syćko przez to, ze w tym roku jakosi niemrawo sło mi ryktowanie sie do wyjścia na hole. Wyjścia, ftóre następuje juz w ten cwortek, cyli w dzień Świętego Wojciecha. Przez ten cas, kie mnie nie było, to przesło pare piknyk budowyk świąt. No to te syćkie zaległości trza teroz piknie ponadrabiać. Najpierw trza uccić Gosickowe urodziny, ftóre były 17 kwietnia. Zdrowie Gosicki! 😀
P.S.2. A dzień później, cyli 18 kwietnia, tyz barzo piknie urodziny były – Aleckowe. No to zdrowie Alecki! 😀
P.S.3. Z kolei wcora rocnice ślubu Fusillecki my mieli. Zdrowie Fusillecki i Pona Fusilleckowego! 😀
P.S.4. A ten cwortek jest nie ino – o cym juz zbocyłek – dniem Świętego Wojciecha, ale tyz dniem Motyleckowyk imienin. Zdrowie Motylecka! 😀
P.S.5. W piątek zaś kolejne pikne urodziny momy – Plumbumeckowe. Zdrowie Plumbumecki! 😀
P.S.6. W niedziele znowu świętujemy – tym rozem z okazji Alseckowyk urodzin. Zdrowie Alsecki! 😀
Komentarze
W górę puchary
niech grzmią fanfary 🙂
Ten toast spełnię kawą
aby zbyt szybko nie lec
pod ławą 😉
Bardzo bym chciała, żeby krasnoludki zamieszkały u mnie, może wtedy wyręczyłyby mnie w niektórych pracach domowych? 😀
„Krasnoludki rosną w lesie. Mają specyficzny zapach i białe brody. Występują pojedynczo. Gdyby się dało zebrać ich garść, ususzyć i powiesić nad drzwiami – może mielibyśmy spokój. ”
Tak śpiewała Antonina Krzysztoń
Od lat, ilekroć zapomnę włożyć mleka do lodówki, to przyjdą bezkurcyje i nasikają.
I po mleku…
Po godzinie przy komencie widzę, że i coś psują przy zegarach.
Teraz tylko potrzebny trzeci dowód i cbdo.
Odnośnie Krasnoludków: w okresie minionym pokazywały się we Wrocławiu w pomarańczowych ubrankach 😉
Jasne, że są! Bo kto inny, jak nie one ciągle oblizuje łyżeczkę z cukierniczki. A nikt sie nie przyznaje, ani Ślubny, ani Progenitura, dlaczego ta łyżeczka wiecznie oblepiona zaskorupiałym cukrem! :-))))) O biciu naczyń, czy chowaniu okularówto już nawet nie wspominam. Przecież skrzaty lubia sobie popsocić! :-))))
Ładne rzeczy! A ja kiedyś podejrzewałem mojego syna, że mi zeżarł bułki: http://biz.blox.pl/2008/12/Zezarl-mi-bulki.html
A to pewnie jakiś krasnolud skubany! Będę musiał przeprosić potomka! 😉
Ładne rzeczy! A ja kiedyś posądziłem mojego syna, że zeżarł mi bułki: http://biz.blox.pl/2008/12/Zezarl-mi-bulki.html
A to jakiś krasnolud skubany! Będę musiał przeprosić potomka! 😉
Do Zbysecka
„Odnośnie Krasnoludków: w okresie minionym pokazywały się we Wrocławiu w pomarańczowych ubrankach”
Bajuści. Ale w ciągu minionego wieku chyba zmienił sie u tyk krasnoludków ustrój politycny. Bo w casak poni Marii Konopnickiej na cele krasnoludków stoł Król Błystek. Natomiast w casak, kie chodziły one po Wrocławiu, to na ik cele stoł Major 😀
Do Hortensjecki
„Bardzo bym chciała, żeby krasnoludki zamieszkały u mnie, może wtedy wyręczyłyby mnie w niektórych pracach domowych?”
Moze w tym celu nalezałoby, Hortensjecko, noleźć jakomsi krasnoludkowom gazete i dać do niej stosowne ogłosenie? 😀
Do Original_Replikecka
„Od lat, ilekroć zapomnę włożyć mleka do lodówki, to przyjdą bezkurcyje i nasikają.
I po mleku…”
A jo akurat za to nie miołbyk do nik pretensji, bo zsiadłe mleko tyz pikne. A jesce z młodymi grulami… Hauuuuuuuuu! 😀
Do Fusillecki
„Jasne, że są! Bo kto inny, jak nie one ciągle oblizuje łyżeczkę z cukierniczki. A nikt sie nie przyznaje, ani Ślubny, ani Progenitura, dlaczego ta łyżeczka wiecznie oblepiona zaskorupiałym cukrem!”
Na mój dusicku! Ze oblizujom, to oblizujom. Ale mogłyby chociaz umyć po sobie te łyzecke! 😀
Do TesTeqecka
„Ładne rzeczy! A ja kiedyś podejrzewałem mojego syna, że mi zeżarł bułki: http://biz.blox.pl/2008/12/Zezarl-mi-bulki.html
A to pewnie jakiś krasnolud skubany! Będę musiał przeprosić potomka!”
No i jakiesi zadośćucynienie dlo potomka by sie przydało. Na przikład… piknie wypiecono bułecka.
A tak w ogóle, TesTeqecku, to cemu juz nie do sie komentować Twojego bloga? Naprowde ci likwiorze tak barzo dopiekli? No to ciupagom trza ik było! Ciupagom! 😀
Alicjo spóźnione Sto lat przesyłam, a Panu Jerzorowi też w pas się kłaniam z okazji Jego imienin. Podczas następnej podróży do kraju wpadnijcie do Dużego Miasta po śliwkową kontrabandę 🙂
Czy można jakoś wykwaterować z chałupy tę zgraję „małych ludzików w cyrwonych śpicastyk copkach i z biołymi brodami”?
Ostatnio doszli do wniosku, że majętna ze mnie osóbka i stać mnie na zapłacenie kary za niezłożenie w terminie zeznania podatkowego. Ale jak mam to zrobić, jak beskurcyje schowały gdzieś mojego PIT-a i oddać po dobroci nie chcą 🙁
Trzeba ich chyba będzie potraktować ogniem i mieczem. Po stokroć wolę dużego ludzika w podobnym stroju, który w grudniu potrafi zaskoczyć wymarzonym prezentem 😉
Przepraszam, że pojawiam się i znikam, ale mam teraz trochę rodzinnych szpitalno-operacyjnych problemów. W miarę wolnego czasu i spokojniejszej głowy będę się meldować.
„Czy można jakoś wykwaterować z chałupy tę zgraję ‚małych ludzików w cyrwonych śpicastyk copkach i z biołymi brodami’?”
Hmm… Hortensjecka z kolei pedziała, ze fciałaby ik mieć… To moze po prostu trza im zaproponować przeprowadzke do Hortensjecki? Ale po drodze niekze rozprawiom sie z tymi śpitalno-operacyjnymi problemami, coby Twojo Rodzina, Mietecko, była piknie zdrowo! 😀
Bajuści istnieją! Spotykam je co roku, będąc we Wrocławiu, nawet mam kilka fotek z nimi! Ciągle ich przybywa i myślę, że niedługo powstanie we Wrocławiu jakieś królestwo Krasnali, albo już nawet jest 🙂
http://krasnale.pl/
Mieciowo,
dziękuję za pamięć, Jerzor tyż, a możliwość pobytu (krótkiego) w Wielkim Mieście też mi się szykuje okołowrześniowo, o czym zapodam na blogu.
http://krasnale.pl/wszystko-o-krasnoludkach/skad-sie-wziely-krasnale-we-wroclawiu/
🙂
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_6582.JPG
Wszystkim i kazdemu z osobna skladam zyczenia,zdrowia i wszystkiego co najpiekniejsze!!! Alecce,Motylkowi,Alsie,Fusillecce,Plumbum-jeszcze raz ZDROWIA na dluuuuuuuuuuuuugie lata. 😀 😀 😀
To,ze krasnale istnieja wiemy od dawna.Ino niektore,zwlaszcza te nadgryzione zebem czasu,z przerzedzona czupryna,zszargana czapka…………nie zawsze sa milusie.
Bo kto np. podrzuca mi do ogrodu kazdego roku bande slimakow,objada kwiatki,albo przestawia wiecznie rozne przedmioty ze „swojego”miejsca na inne?! 😉
A jak tylko wyjde z pokoju,zaraz zmieniaja kanal TV na inny,gdzie akurat toczy sie mecz pilki noznej,no kto,jak nie krasnale?! 😆
Zdjęcie z 11:38 to test, bo cosik mi tu nie działało. Nagasaki to miasto.
Ana,
niemożliwe, żeby to krasnale, one raczej złośliwe nie są…
Dziękuję za życzenia 🙂
Nie przeprowadzono jeszcze pogłębionych badań ile złego/dobrego narobiła niejaka królewna Śnieżka w sprawie krasnoludków.
Pewien obraz można sobie wytworzyć po wysłuchaniu ludowego przekazu, zapamiętanego i wygłoszonego przez niejakiego Ivana Mladka, czeskiego kolekcjonera opowieści dziwnych.
https://www.youtube.com/watch?v=y8kVwHmYa_c
Owczarku, komentarze wyłączyłem, bo nikt nie śmiał u mnie tak dokazywać, jak u Ciebie. Za wyjątkiem lichwiarzy.
Ze wszystkich bajek najbardziej podobała mi się bajka Konopnickiej – „Na jagody”. U nas w lasach nie było jagód, a ilustracje w tej bajce były tak piękne, że działały na wyobraźnię. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam jagody jako parolatka u Babci pod (albo nad 🙂 ) Krakowem. Tam były lasy jagodowe, jak się „szło z Sieciechowic na Lesieniec”.
To było ze dwa kilometry albo jakoś tak (pogooglam potem) i nie był to taki las, jak w książce, nie znalazłam też Jagodowego Króla – już wtedy nie wierzyłam w bajki, ale ciągle w pamięci miałam to, co sobie wyobrażałam.
Bardzo mi się podobały „Klechdy sezamowe” i wiele innych bajek, ilustrowanych przez Jana Marcina Szancera – to były cacka, te ilustracje.
Potem przyszedł czas wspaniałego duetu Makuszyński i Walentynowicz i opowieści o Koziołku Matołku. Nie wiem, czy teraz się to drukuje, bo ponoć politycznie „korektne” to nie jest, ale ja mam 4 książeczki o Matołku i jakoś nie zauważyłam, by to zadziałało rasistowsko na moje dziecko, przeciwnie wręcz, ożenił się z Chinką 😉
A potem były „Dzieci z Bullerbyn”, z czym bardzo się identyfikowałam, bo Bartniki to były 3 domy, czwórka dzieci w wieku szkolnym i czasami próbowaliśmy naśladować tych z Bullerbyn. Kłopot był jeden, częściej kłóciliśmy, niż staraliśmy się żyć zgodnie. Po latach mogę się przyznać, że Jaśki i Adamy (bliźniacy) zawsze byli na lewo z nauką, podczas gdy ja z siostrą łatwo przeszłyśmy przez szkołę. Co tu dużo mówić, uznawałyśmy ich za tłuków, którzy pojąć nie mogą prostego 2+2.
Takie są dzieci 😯
Do Alecki
„Bajuści istnieją! Spotykam je co roku, będąc we Wrocławiu, nawet mam kilka fotek z nimi! Ciągle ich przybywa i myślę, że niedługo powstanie we Wrocławiu jakieś królestwo Krasnali, albo już nawet jest 🙂
http://krasnale.pl/ ”
Noooo! Pod tym adresem som nawet fotograficne dowody na istnienie krasnoludków! Cy komusi potrzeba więcej?
„Potem przyszedł czas wspaniałego duetu Makuszyński i Walentynowicz i opowieści o Koziołku Matołku. Nie wiem, czy teraz się to drukuje, bo ponoć politycznie ‚korektne’ to nie jest, ale ja mam 4 książeczki o Matołku i jakoś nie zauważyłam, by to zadziałało rasistowsko na moje dziecko”
Tyz potela nie spotkołek nikogo, fto po przecytaniu Koziołka Matołka stołby sie rasistom. Z kolei rasiści, ftóryk jo widuje w telewizji, nie wyglądajom mi na takik, co to by choć roz mieli w ręku ksiązecke z przygodami tego sympatycnego koziołka. Na scynście tutok jest dowód, ze ksiązecka nadal jest do dostania 😀
Do Anecki
„Do Bo kto np. podrzuca mi do ogrodu kazdego roku bande slimakow,objada kwiatki,albo przestawia wiecznie rozne przedmioty ze ‚swojego’miejsca na inne?!
A jak tylko wyjde z pokoju,zaraz zmieniaja kanal TV na inny,gdzie akurat toczy sie mecz pilki noznej,no kto,jak nie krasnale?!”
Co do ślimaków… dopuscom jesce takom mozliwość, ze som to uchodźcy z Francji, cyli z kraju, ka wiadomo, ze barzo chętnie ślimakami sie zywiom. Ba kie idzie o przełącanie telewizora na mec piłki noznej – to faktycnie musi być robota krasnoludków. No bo chyba, Anecko, nie podejrzewos o takie rzecy Pona Aneckowego? 😀
Do Original_Replikecka
„Pewien obraz można sobie wytworzyć po wysłuchaniu ludowego przekazu, zapamiętanego i wygłoszonego przez niejakiego Ivana Mladka, czeskiego kolekcjonera opowieści dziwnych.”
Pikne! Ino… tamok chyba był błąd w tłumaceniu. Bo kie idzie o Śniezkowe krasnoludki, to niby ftóry z nik miołby być Fajtłapkiem? Chodziło chyba racej o Gapcia (Dopey – u pona Disneya) 😀
Do TesTeqecka
„Owczarku, komentarze wyłączyłem, bo nikt nie śmiał u mnie tak dokazywać, jak u Ciebie. Za wyjątkiem lichwiarzy.”
Ale moze za jakisi cas ci likwiorze o Twoim blogu zabocom i bedzie mozno nazod włącyć komentowanie? Abo moze do sie jakomsi cyberciupage na tyk likwiorzy wyryktować? 😀
Oczywiście, że krasnoludki są na świecie !
W dodatku jest ich całkiem dużo i są całkiem duże.
Niektórzy je widzą codziennie, inni też widzą, ale nie zauważają.
Bo krasnoludek, to taka osoba, co za innych wszystko robi. Ci co nie robią, korzystają z tego, co krasnoludki zrobiły. Ale bez wzajemności: dla krasnoludka nic nie zrobią.
I uważają, że tak jest dobrze: to ma działać tylko w jednym kierunku. W ich kierunku.
Bajuści! Mos, Tanakecku, racje! Najwyzso pora powołać do zycia Towarzystwo Opieki nad Krasnoludkami, ftóre piknie zadbałoby o jakiesi godne wynagrodzenie dlo tyk siumnyk istot za syćko, co zrobiły dlo ludzkości w ciągu ostatnik kilkuset (a moze nawet kilku tysięcy) roków 😀
Owcarku-zapewne masz racje co do slimakow.Uciekaja na polnoc,coby ich nikt nie usmazyl na patelni.Ino powinny zmienic diete i przestawic sie na chwasty,tych wszedzie pod dostatkiem 😉
Z tymi krasnoludkami to jest ciekawa sprawa,jak trzeba to ich zwykle nie ma i cala robota spada na czlowieka.Szukalam ich pod dywanem,za szafami,pod drzewkami i nigdzie ani ani…..nawet cwierci krasnoludka 😮 Cos mi sie zdaje,ze wsrod nich i spore leniuszki „tyz”sa 😀
W Tokyo takie damy można zauważyć na ulicach (nie można nie!)
http://bartniki.noip.me/news/IMG_7386.JPG
Do Anecki
„Ino powinny zmienic diete i przestawic sie na chwasty,tych wszedzie pod dostatkiem”
Moze trza je przekonać, ze som kozami? Kozy przecie som piknie wykorzystywane do zjadania chwostów (kiesik chyba Orecka o tym pisała, ze w Hameryce jeden chłop to nawet piknie wynojmuje kozy do tyk celów). Takie przekonanie nie powinno być trudne – w końcu i ślimaki, i kozy majom pikne rogi 😀
Do Alecki
„W Tokyo takie damy można zauważyć na ulicach (nie można nie!)”
Mi sie widzi, ze pierwsy powód, dlo ftórego nie mozno tyk dam nie zauwazyć, to taki, ze one som barzo śwarne. Dopiero drugim powodem jest ik strój 😀
Alicjo, te jagody w lesie pod Krakowem, to nie jagody tylko BORÓWKI 😉 Owczarek poświadczy. Ukłony z trasy na Moją Stronę Turbacza. Jedziemy już cztery godziny a do końca trasy pozostało jeszcze ponad 150 kilometrów. Ot taka to nowa świecka tradycja, zaczynać święto na zakorkowanej trasie. A Wy już rozpoczęliście majówkę?
Aha, TRASA mnie przerosła. Przepraszam. Meldujemy się z hyrnych Myślenic. Zostaliśmy zaproszeni przez panów z drogówki do kontroli trzeźwości kierowcy i przeglądu wyposażenia samochodu. Coś ciężko dziś pod ten Turbacz się jedzie 🙁
Mieciowo, dla mnie są to te jagody podkrakowskie i wszyscy tak je nazywali.
https://images.search.yahoo.com/yhs/search;_ylt=A0LEVu9F20NVFkAAqBInnIlQ;_ylu=X3oDMTBsa3ZzMnBvBHNlYwNzYwRjb2xvA2JmMQR2dGlkAw–?_adv_prop=image&fr=yhs-mozilla-004&va=jagody&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
Na borówkach się nie znam, podobno są czerwone. Wracając do książeczek z dzieciństwa („Na jagody”), ilustracje też są jagodowego koloru 🙂
Borówka za moich czasów to było to, ale nigdy nie napatoczyłam się na nią. Borówka czerwona, a jagoda jagodowego koloru 🙂
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bor%C3%B3wka_brusznica
Do Mietecki
„Alicjo, te jagody w lesie pod Krakowem, to nie jagody tylko BORÓWKI 😉 Owczarek poświadczy.”
Ano poświadcom. Choć np. w Ochotnicy mawiajom i „jagody”, i „borówki”. Ale generalnie w Małopolsce – borówki.
Wiadomość dlo drogówki – naso Mietecka wse jeździ na trzeźwo, więc my tutok piknie pytomy, coby juz nigdy więcej nie męcyć jej kontrolami trzeźwości 😀
Do Alecki
„Na borówkach się nie znam, podobno są czerwone.
Jako wyzej – co u poni Konopnickiej jest jagodom, to w Małopolsce jest borówkom. Natomiast to, co poza Małopolskom jest borówkom, w Małopolsce jest cyrwonym borówkom. Na surowo niesmacno. Za to w formie przetworów jako dodatek do mięs – mniammmm! 😀
No to ja tam się nie znam, ale i jedna, i druga do mnie przemawiają, chociaż tej drugiej nie znam. Natomiast ta pierwsza tak działała, że ręce i niestety, ubranka były zafarbowane na fioletowo i nie można było tego sprać, a i zmyć dawało się z łapek po kilku dniach.
U nas są dzikie jagody, ale daleko im do tych z okolic Krakowa.
A ja myślałem, że borówki to takie (nie)skromnie ubrane panienki stojące w lasach przy drogach. Ale to grzybiarki.
Dwa lata temu pisalam o parze rowerzystow z Francji, ktorzy podrozowali wokol calego swiata na swoim tandemie.
Otrzymalam wiadomosc od Adeline i Marc, ze szczesliwie zakonczyli swoja kilkutenia podroz i zamierzaja napisac ksiazke o swojej podrozy.
Przypomne, ze Adeline i Marc postanowili objechac caly swiat, aby uhonorowac pomiec ojca Adeline, ktory bardzo lubil podrozowac jednak choroba zatrzymala jego plany.
Ponizej jest kopia email, ktora otrzymalam od Adeline. Zalaczam rozniez link do zdjecia , ktore Owczarek umiescil na swoim blogu. Zrobilam to zdjecie podroznikom z Francji w miejscu, gdzie ich spotkalam – na polu namiotowym u brzegu Pacyfiku w miejscu Kalaloch. Adeline i Marc zatrzymali sie tam na jedna noc, opowiedzieli swoja fascynujaca historie i rano ruszyli dalej na polnoc w kierunku przystani na prom z Port Angeles do Vancouver Island.
Osobno podam link do ich strony. Mozna wybrac dowolny jezyk. Adeline i Marc rowniez przejezdzali przez Polske.
Email:
„A message to give you some news! We are now in France, we returned to our house and find our families, thanks God all went well and we are happy of lived experience.
Thank you very much for your welcome, if you have the opportunity to come to France it will be a pleasure to see you.
We write a book now. Share our adventure.
Thank you again for your lovely invitation.
Take care.
See ya later.
God Bless You
Adeline and Marc
Zdjecie
http://owczarek.blog.polityka.pl/wp-content/uploads/2013/05/photo.jpg
Strona rowerzystow Adeline i Marc
http://www.letandemetlavie.fr/
Do Alecki
„Natomiast ta pierwsza tak działała, że ręce i niestety, ubranka były zafarbowane na fioletowo i nie można było tego sprać, a i zmyć dawało się z łapek po kilku dniach.”
Alecko, to jesce nic. Jak jo swojom owcarkowom biołom kufe ufarbuje tymi jagodami – to mom dopiero kłopot! 😀
Do TesTeqecka
„A ja myślałem, że borówki to takie (nie)skromnie ubrane panienki stojące w lasach przy drogach. Ale to grzybiarki.”
A nie ponie zatrudnione w Biurze Ochrony Rządu? 😀
Do Orecki
„A message to give you some news! We are now in France, we returned to our house and find our families, thanks God all went well and we are happy of lived experience.
Thank you very much for your welcome, if you have the opportunity to come to France it will be a pleasure to see you.
We write a book now. Share our adventure.
Thank you again for your lovely invitation.
Take care.
See ya later.
God Bless You
Adeline and Marc”
To jo juz tłumace na polski:
Heeeej! Orecko naso ostomiło, oto gorzć piknyk wieści ku Tobie. Teroz my juz piknie jesteśmy we Francyjej. Do chałupy nasej piknie ześmy wrócili i piknie uwidzieli, ze u nasyk rodzin, dziękować Ponu Bóckowi, syćko piknie, no i w ogóle po tyk syćkik nasyk przezyciak jesteśmy sakramencko scynśliwi.
Piknie Ci dziękujemy za to, ześ nam takom piknom witacke wyryktowała, a kieby udało Ci sie kiesik hipnąć do Francyjej, to piknie bedzie Cie spotkać.
A teroz ryktujemy piknom ksiązke. O nasyk piknyk przygodak, mo sie rozumieć.
Jesce roz Ci dziękujemy za to, ześ tak piknie popytała nos ku sobie.
Uwazoj na siebie piknie.
I do zobacenia.
Niekze Pon Bócek w dzieciak Ci wynagrodzi, a jak nie w dzieciak, to przynajmniej w Smadnym Mnichu. Haj.
Adelinecka i Markecek
Jak zwykle przetłumacyłek słowo w słowo 😀
Owczarku,
w chwilach wolnych powinieneś zająć się tłumaczeniem, robisz to doskonale 🙂
Co do fioletowej kufy – wyobrażam sobie 🙄
A nuż niektórzy posądziliby Cię o porzucenie pijania Smadnego na rzecz tzw. Jagodzianki (ew. Likier na kościach) ? 😯
Orca,
myśl o podróży do Francyjej 🙂
Owczarku,
Jestes bez watpienia najlepszym tlumaczem, jakiego znam.
Niech Cie „Pon Bócek w dzieciak wynagrodzi” za ten talent.” 🙂
Czy jest mozliwe, abysmy przeczytali wszystkie Twoje tlumaczenia? Mam Dieda Moroza co to chodzil po rosyjskich stepach. To nie bylo tlumaczenie tylko fakt!. Byly tlumaczenia: „I was born under the wandering star”, przemowienie Papieza, kiedy wital Indian podczas uroczystosci nadania swiecen Indiance imieniem Kateri Tekakwitha i wiele innych perelek literackich.
Mam nadzieje, ze bedziesz mogl latwo je znalezc na swoim blogu. „Pon Bócek Cie w dzieciak wynagrodzi”, a my bedziemy bardzo wdzieczni. Za tlumaczenia, oczywiscie.
Nasza prasa zamiescila dane na temat grubasow i grubasek.W pierwszej dziesiatce z bmi> 25 nie ma Polek,”Holinderki” zajmuja „zaszczytne” 10 miejsce.Zas „Holindry” sa na 10 miejscu,ale z tendencja spadkowa,bo ich bmi stale sie poprawia!!
Co do Polakow,to perspektywy sa marne.Nie dosc,ze zajmuja juz 5 miejsce,to w latach 2030,bedzie jeszcze gorzej,bo 80% bedzie mialo bmi>25!!!!!!!!!!!!!!
No i jak tu nie wierzyc w krasnoludki,ino te w Polsce chyba czesto nosza spodniczki 😆 i chyzo wyreczaja rod meski z wszelkich fizycznych wysilkow!?
@Ana: A jaki będzie w 2030 kurs Euro do dolara? Może masz całą tabelę kursów?
Na moim kontynencie uznana jestem za sylfidę. A ja nic nie robię w sprawie tak zwanej diety. Jem wszystko, nawet chleb ze smalcem i skwarkami. Nic nie poradzę, nie umiem się napychać do wypęku 🙄
Generalna zasada jest taka – wzrost w centymetrach i te dwie cyfry na końcu powinny wskazywać, ile powinno się ważyć.
Na moje 163 – 60kg jest całkiem akuratne 😉
@ TesTeq-nie lam sobie glowy dolarami,czy euro.Ich juz nie bedzie,przejdziemy na wymiane” towar za towar” 😉
Wracajac do wagi-to moja zmienna jest,ale nie naleze na szczescie do kategorii ciezkiej 😆
Frank niestety, już nie żyje od lat, nasz wspaniały sąsiad. Lisa dała mi to fantastyczne zdjęcie dzisiaj 🙂
http://bartniki.noip.me/news/Frank_i_Lisa.jpg
Teraz jest pikna zorza polarna w Cape Churchill, Manitoba.
http://explore.org/live-cams/player/northern-lights-cam
@Alicja-Irena: Ładne zdjęcie, ale zupełnie nie potrafię przypasować Franka i Lisy do jakiegokolwiek tematu. O co chodzi? :-0 Bo chyba nie o wzrost i ciężar ciała.
O nic nie chodzi. Piękne zdjęcie. O Franku i Lisie nieraz wspominałam – Frank, nasz dawny sąsiad, teraz już na chmurce. Lisa – jego przyjaciółka. Byliśmy u niej wczoraj na herbatce/winie i podarowała mi taką fotkę.
Do Alecki
„Co do fioletowej kufy – wyobrażam sobie 🙄
A nuż niektórzy posądziliby Cię o porzucenie pijania Smadnego na rzecz tzw. Jagodzianki (ew. Likier na kościach) ?”
Na mój dusiu! A kieby jesce Smadny Mnich sie na mnie obraził i pedzioł, ze juz nie fce być przeze mnie wypijany… to by było straśne! 😀
Do Orecki
„Czy jest mozliwe, abysmy przeczytali wszystkie Twoje tlumaczenia?”
Tak sie zastanawiom… Ale na rozie… chyba syćkie moje tłumacenia som w zasadzie w jednym miejscu – na niniejsym blogu 😀
Do Anecki
„Co do Polakow,to perspektywy sa marne.Nie dosc,ze zajmuja juz 5 miejsce,to w latach 2030,bedzie jeszcze gorzej,bo 80% bedzie mialo bmi>25!!!!!!!!!!!!!!”
To jo zaprasom moik rodaków do mojej wsi. Pare wejść na Turbacz, pare zejść z Turbacza… i oddalimy sie od tego mało zascytnego miejsca 😀
TesTeqecka
„A jaki będzie w 2030 kurs Euro do dolara?”
Jedno Ci sie kwoli, TesTEqecku – to ze jesteś optymistom, bo zastanawios sie, jaki bedzie kurs euro i dolara, a nie rubla 😀
Hau – Owczarku – z pozdrowieniami.
Ponieważ już tyle ”autorytetów ” żeśmy albo pogrzebali albo wdeptali w ziemię ,
zechciej mi Szanowny wytłumaczyć rzecz jedną.
A dotyczy sprawy poważnej i na czasie.
Otóż.
Jak od dawien-dawna wiadome było ze mleko się kwasi a potem z tegoż wyrabia się serki pachnące – za sprawą krasnoludków – którzy swą funkcję sprawują odpowiedzialnie.
i to bez kontroli państwowej ,San Epidów, Izb Skarbowych i podobnych instytucji.
Kontroli jakości wykonania usług oraz i obietnicy wypłaty nie potrzeba było podpisywać Konkordatu czy innego aktu podległosci też nie było trzeba.
Przez całe wieki system działał i nie było zastrzeżeń
.Krasnale to poważny partner i swą powinność dobrze wykonywali.
—- Czemuż więc teraz gdy do naszego mleka tylu dobrze wypasionych na rządowych profitach byczków oddaje swe moce i mocze do wspólnego cebrzyka tymczasem mleko nie kiśnie , sera z niego zrobić się nie daje
i tylko smród dokoła.
TY Owczarku masz węch dobry , może Tobie uda się znależć trop do rozwiązania tej zagadki.
Pozdrowienia i ukłony z nizin – Hau
@zezowaty: Do Waszego mleka sikają byczki? Ciekawe, bo u nas nadal krasnale! 😀
Tes Teq
widzisz jakie macie szczęście – nasze widocznie zbyt długo ”byczyły ” się na styropianie i stąd kłopoty.
a efekt taki że ani bundzu z tego nie uświadczysz a o oscypkach czy żętycy zapomnij.
Tak bywa jak się coś wyrodzi i póżniej nadyma jak żaba albo purchawka.
ukłony
Do Zezowatecka
„Czemuż więc teraz gdy do naszego mleka tylu dobrze wypasionych na rządowych profitach byczków oddaje swe moce i mocze do wspólnego cebrzyka tymczasem mleko nie kiśnie , sera z niego zrobić się nie daje
i tylko smród dokoła.”
Nawet jeśli skład chemicny sików byckowyk nie jest gorsy od krasnoludkowyk (a pewnie jednak jest), to trza bocyć, ze co za duzo, to niezdrowo. A bycek z pewnościom ryktuje sików duzo więcej niz krasnoludek 😀
Do TesTeqecka
„Do Waszego mleka sikają byczki? Ciekawe, bo u nas nadal krasnale!”
To piknie! Ale zarozem trza o nie piknie dbać, coby nie stały sie gatunkiem zagrozonym wyginięciem 😀