Jak Święty Pieter wypieroł sie Poniezusa
Co robił Święty Pieter w Wielki Piątek rano? Wiadomo – udoł sie pod pałac Kajfasa, ka przetrzymywano pojmanego w Ogrójcu Poniezusa. Chłodno wte było, więc ftosi na pałacowym dziedzińcu rozpalił wielkom watre, coby mozno było sie piknie ogrzać. No i zaroz wokół tej watry tłumek ludzi sie zebroł.
Tymcasem Święty Pieter był kapecke przeziębiony. W końcu połowe zimnej nocki spędził na polu, a dokładnie w Ogrodzie Oliwnym, wroz z Poniezusem i dwoma inksymi apostołami. I teroz uznoł, ze lepiej nie ryzykować, coby ta drobno infekcja przeinacyła sie w jakiesi zapalenie płuc abo inksom grype. Więc zaroz ku tej watrze podeseł. Heeej! Od rozu lepiej sie przy piknym ogniu pocuł! Przyjemnie i błogo mu sie zrobiło. Ale zaroz te piknom błogość zakłóciła jedno ze słuzącyk Kajfasa. Przez kwilecke przyglądała sie ona apostołowi, a potem rzekła:
– Panocku, cy wyście przypadkiem nie chodzili rozem z tym Galilejcykiem?
Krucafuks! Święty Pieter poblodł ze strachu. Pozałowoł, ze tutok przylozł, zamiast rozem z inksymi apostołami siedzieć w wiecerniku i pockać, jaz ludziska zacnom interesować sie inksymi niusami niz uwięzienie Poniezusa. Odpowiedzioł wymijająco:
– Nie przybocowuje se, cobyk mioł w Galilei jakisik znajomyk.
– Na pewno? – dopytywała sie słuząco. – Cy nic wom nie mówi imie Poniezus?
– Nic a nic – odrzekł Święty Pieter. – Nawet nie wiem, cy to prowdziwe imie cy jakisi pseudonim artystycny. W kozdym rozie nie znom zodnego cłowieka, co by sie tak nazywoł. Haj.
Słuząco sie odcepiła. Ale Pieter uświadomił se, ze przebywanie w miejscak publicnyk nie jest teroz dlo niego bezpiecne. Uznoł więc, ze najlepiej bedzie dyskretnie opuścić dziedziniec i wrócić do wiecernika. Mioł jednak pecha – przechodząc przez pałacowom brame, minął sie z jakomsi inksom słuzącom. No i ta inkso słuząco zawołała na cały głos:
– Na mój dusiu! Jo wos znom! Jesteście jednym z ucniów Poniezusa!
– Juz to przed kwileckom wyjaśniołek – odpowiedzioł Święty Pieter. – Nie znom tego cłowieka! Przysięgom!
– Ejze – słowo „przysięgom” wcale słuzącej nie przekonało – a cy to przypadkiem nie wy jesteście Świętym Pietrem? Tym rybakiem?
– Jo rybakiem? Hahaha! – zaśmioł sie Święty Pieter wymusonym śmiechem. – Jak moge nim być, kie jo sie zupełnie nie znom na rybak! Jeśli mi nie wierzycie, to zadojcie mi dowolne pytanie z dziedziny ichtiologii.
– Dobrze – pedziała słuząco. – Powiedzcie, cym sie rózni sardynka od tilapii?
– Yyy… yyy… yyy… – zacął sie jąkać Święty Pieter, udając, ze nie wie, choć przecie wiedzioł doskonale. – No więc… yyy… sardynki zyjom na pustyni, a tilapie… yyy… w dziuplak wysokik drzew.
– Co wy za bździny godocie? – zdziwiła sie słuząco. – Ryby na pustyni? Abo w dziuplak drzew? Przecie syćkie ryby zyjom ino w wodzie! Skoro tego nie wiecie, to chyba faktycnie nie mozecie być rybakiem…
– No przecie godom – pedzioł Święty Pieter. – A następnym rozem lepiej uwazojcie, zanim znowu kogosi posądzicie o kontakty z Poniezusem, bo mozecie zostać pozwani do sądu o zniesławienie. Bajako.
Słuząco przepytała za pomyłke, ftóro tak naprowde ocywiście zodnom pomyłkom nie była, ale bidocka tak sie wystrasyła procesu o zniesławienie, ze wolała juz więcej Pietra nie nagabywać.
– Naprowde trza sie stela wartko oddalić – pomyśloł apostoł. – Nie wiedziołek, ze jaz telo ludzi mnie zno. Zupełnie jak byk był jakimsi celebrytom. Być moze nawet kasi w ukryciu siedzi teroz jakisi paparazzi i ryktuje obraz przedstawiający mnie pod pałacem najwyzsego kapłana.
Zdązył jednak zrobić zaledwie pare kroków, jak dobiegło doń paru chłopów, wroz ze ftórymi przed kwileckom grzoł sie przy watrze.
– Panocku – pedziały chłopy. – Cy wy aby na pewno nie mocie z tym Poniezusem nic wspólnego?
– Kielo razy kruca mom to powtarzać? – spytoł Święty Pieter. – Nie znom tego cłowieka! Nie znom i ślus!
– No ale – pedziały chłopy – turbuje nos jedno rzec. Jak mozecie nie znać tak hyrnego Galilejcyka, skoro wy tyz jesteście z Galilei?
– A fto wom pedzioł, ze jo właśnie stamtela jestem? – zaciekawił sie Pieter.
– Nifto. Ale mocie wyraźny galilejski akcent.
– E, cosi sie wom pokiełbasiło – odporł Święty Pieter. – To nie galilejski akcent, ino germański.
– Germański? – zdziwiły sie chłopy.
– Bajuści – pedzioł Święty Pieter. – Jestem germańskim turystom. Moje plemie znane jest z tego, ze furt uprawiomy turystyke do syćkik mozliwyk zakątków świata. A jo w tym roku postanowiłek spędzić urlop w Ziemi Świętej.
– Ale w takim rozie – pedziały chłopy – jak wytłumacycie to, ze kie ino zacęto podejrzewać wos o znajomości z Poniezusem, toście pośpiesnie sie oddalili? Zupełnie jakbyście mieli cosi na sumieniu?
– A bo widzicie, my Germanie barzo lubimy śtajerki przy ognisku, z kiełbaskami i z piwem – pedzioł Święty Pieter. – Kie zatem uwidziołek ognisko, to od rozu postanowiłek sie do wos przyłącyć. Ba zauwazyłek, ze nifto nie gro zodnyk śtajerków. Nie było tyz ani kiełbasek, ani piwa. Dlotego uznołek, ze póde posukać se w tej Jerozolimie jakisik inksyk rozrywek. Jeśli jednak ftosi z wos umie zagrać piknego śtajerecka, to natychmiast wracom.
– Niestety, nie umiemy – pedziały chłopy. – No nic, nie bedziemy wom więcej casu zabierać. Wracomy na dziedziniec. A wom zycymy udanego urlopu w nasym piknym kraju.
I chłopy zostawiły Świętego Pietra w spokoju. A Pieter zatorł ręce z zadowolenia.
– Hehe! Ale wyonacyłek tyk sietnioków!
Nie cekając, jaz znowu go ftosi rozpozno, wartko rusył w strone wiecernika. Ba nagle… z oddali dało sie słyseć pianie koguta. I wte Świętemu Pietrowi tak serce zacęło walić, ze o mało co mu zieber nie połamało.
– O, krucafuks! – jęknął. – Stało sie! Stało sie dokładnie to, co przepowiedzioł Poniezus! Trzykrotnie sie go wyporłek, zanim kogut zapioł! Ale bejdok ze mnie! Sakramencki bejdok! Nie zasługuje na to, coby być apostołem! Nie zasługuje na mianowanie mnie skałom, na ftórej miołby powstać Kościół! Jedyne, na co zasługuje – to piekło!
Ledwie to pedzioł – stanął przed nim… diasek. Cuchnący siarkom i smołom diasek. Ukłonił sie nisko i pedzioł:
– Witom piknie. Cy jo dobrze słysołek, ze fcecie iść do piekła, panocku?
– Nie o to idzie, cy jo fce cy nie fce – odpowiedzioł załamany Święty Pieter. – Idzie o to, ze taki bejdok jako jo nie powinien chodzić po tej ziemi ani kwili dłuzej. Jeśli zatem, krzesny, mozecie mnie do tego piekła zabrać, to zabierojcie. I od rozu wsadźcie do najgorętsego kotlika dlo najgorsyk grzysników.
– Jak se zycycie, panocku – pedzioł diasek. – Mom ino jednom prośbe. Nie godojcie do mnie: krzesny. Bo wte cuje sie tak jakosi nieswojo.
– Dobrze, krze… to znacy: diasie – zgodził sie Święty Pieter.
– No to w droge! – zawołoł diasek. – Na mój dusicku! Przyprowadze do piekła prowdziwego apostoła! Lucyper, kie sie o tym dowie, do mi pikny awans! A moze nawet do mi stanowisko w zarządzie firmy Piekło – Spółka z nieograniconom nieodpowiedzialnościom? Heeej! Kieby nie to, ze jestem diabłem, dołbyk na mse dziękcynnom za to, ze takie pikne scynście mnie spotkało!
I juz fcioł chycić Pietra za ręke, coby go zabrać na wiecne potępienie, kie nagle… Pieter zwinął swojom dłoń w pięść i tak prasnął frasa w kufe, ze ten jaz o pare metrów odlecioł!
– To bolało! – poskarzyło sie diablisko, trzymając sie za kufe i podnosąc pomału z ziemi.
– Przeprasom piknie, nie fciołek – przepytoł Święty Pieter, sam nie barzo rozumiąc, co zrobił – To był jakisi niekontrolowany odruch.
– Niekze ta – pedzioł diasek i nazod podeseł do Świętego Pietra.
Ba ledwo sie doń zblizył, Święty Pieter znów go prasnął – i to z dwa rozy więksom siłom niz poprzednio.
– Co to mo kruca znacyć? – spytoł diasek bardziej zdziwiony niz obolały. – Śpasy se ze mnie robicie cy jak?
– Nie robie zodnyk śpasów – zapewnił Święty Pieter. – Nie wiem, co sie dzieje. Naprowde nie wiem! Ale postarom sie zapanować nad swoimi odruchami i więcej wos nie bić.
– Mom nadzieje – pedzioł diasek.
– A jo wcale nie byłbyk tego taki pewien – doł sie nagle słyseć głos od strony Kajfasowego pałaca.
Święty Pieter i diasek wartko obyrtli głowy. I wte – uwidzieli Poniezusa, pozirającego ku nim przez okno. Było to okno pałacowej celi więziennej. Zbawiciel siedzioł tamok i cekoł na to, co arcykapłani i starsi ludu zadecydujom w jego sprawie. Chociaz… i tak było wiadomo, jako ta decyzja bedzie.
– Witoj, Jezusicku – pedzioł Święty Pieter, ale mówiąc to, poziroł nie na Jezusa, ino kasi w bok. Nie mioł bowiem śmiałości poźreć w ocy temu, kogo przed kwileckom sie wyporł.
– Święty Pietrze – pedzioł Poniezus. – Jakosi niezbyt gorąco dziękujes mi za to, ze dołek ci piknom siłe do obronienia sie przed tym ancykrystem.
– A więc to dlotego jo go tak piere po kufie! – zrozumioł wreście Święty Pieter. – Cóz, doceniom, Jezusicku, twoje dobre intencje, ale niestety robis błąd, ze mi pomagos. Jo sie przed kwileckom trzy rozy ciebie wyporłek! Rozumies? Jaz trzy rozy!
– No cóz, skoda – odrzekł Poniezus.
– Skoda?! – zawołoł Święty Pieter. – Skoda to było wte, kie wygłupiłek sie podcas próby chodzenia po wodzie. A to, co zrobiłek teroz, to jest tak sakramencko potworność, ze nie powinieneś, Jezusicku, prociwiać sie zabraniu mnie do piekła.
– Oj, Święty Pietrze, Święty Pietrze – westchnął Poniezus. – Sam nie wiem, ftóry z twoik grzychów jest gorsy: ten, ze sie mnie wyporłeś, cy ten, ze namawios mnie, cobyk nie był miłosiernym Ponem Bóckiem, ino jakomsi weredom. Weredom, ftóro pozwoli porwać cie do piekła ino dlotego, ze przed kwilom zabrakło ci kapecki odwagi.
– To drugie, ostomiły Jezusicku, to nie jest zoden grzych – stwierdził Święty Pieter. – Po prostu muse iść do piekła i telo.
– Wcale nie musis! – prociwił sie Poniezus.
– Muse!
– Nie musis!
– Muse!
– Nie musis!
– Muse!
– Krucafuks! Mom juz tego dosyć! – Zniecierpliwiony diasek przewroł te wymiane zdań. – Jo se stela ide, a wy uzgodnijcie między sobom, cy Święty Pieter idzie do piekła cy nie. Jeśli bede wom jesce potrzebny, to mnie zawołojcie.
Po tyk słowak zapodł sie pod ziemie.
– Ocywiście, ze nie bedziemy go wołać, bo do zodnego piekła, Pietrze, nie idzies. Causa finita, chociaz to nie Roma locuta, ino jo – pedzioł Poniezus.
– Na mój dusiu! – rzekł Święty Pieter. – Nie wiem, Jezusicku, o co ci idzie z tom Romom, ale kie idzie o twoje miłosierdzie, to cy przypadkiem nie jesteś miłosierny jaz za barzo?
Poniezus, zamiast odpowiedzieć, uśmiechnął sie ino i zmienił temat:
– Święty Pietrze, właśnie idom po mnie Kajfasowi straznicy. Za pare godzin ceko mnie śmierzć na krzizu. Ale nie turbuj sie tym zbytnio. Śyćko sie dobrze skońcy.
– Dobrze sie skońcy? – spytoł przerazony Święty Pieter. – Ostomiły Jezusicku! W dziejak Cysorstwa Rzymskiego juz wiele osób zostało skazanyk na ukrzizowanie – i to jesce nigdy nie skońcyło sie dobrze.
– Do zobacenia w niedziele, Święty Pietrze! – pedzioł Poniezus i po kwilecce odeseł od okna.
A bidny Święty Pieter był zupełnie skołowany.
– Do zobacenia w niedziele? Nic z tego nie rozumiem! Jak moge zobacyć Poniezusa w niedziele, skoro dzisiok bedzie ukrzizowany? Przecie to niemozliwe!
No cóz – kie niedziela nadesła, zrozumioł, ze to jednak jest mozliwe. Piknie mozliwe i ślus!
Natomiast w ten wielkopiątkowy poranek, zrozumioł inksom rzec: ze nawet jeśli cłekowi zdarzy sie popełnić straśliwy błąd, to wcale nie znacy, ze jest nic nie wartym bejdokiem. Kieby znacyło – Poniezus nie prociwiołby sie zabraniu do piekła apostoła, ftóry tak barzo go zawiódł. A tymcasem sie prociwił. Mało tego – nadal był zdecydowany powierzyć mu kluce do samiućkiego nieba. Haj. Niek więc to bedzie piknom naukom dlo tyk, ftórzy jeśli zbłądzom, to od rozu majom o sobie jak najgorse mniemanie i próbujom sobie wmówić, ze juz do nicego sie nie nadajom.
No, a tak w ogóle, ostomili, za niedługo momy piknie Święta. Więc syćkim zyce piknie, coby były one radosne, zdrowe, spokojne, smacne i… ocywiście wiosenne! Piknie wiosenne! Bo wiosna nalezy sie przecie nom syćkim. Wesołyk Świąt i hau!
P.S.1. A pierwsy dzień tyk Świąt jest zarozem dniem Profesoreckowyk urodzin. No to zdrowie Profesorecka! 😀
P.S.2. Z kolei drugi dzień Świąt jest zarozem dniem Wawelokowyk imienin. A zatem zdrowie Waweloka! 😀
Komentarze
Gospodarzowi i wszystkim lokatorom budy życzę zdrowia i rychłego nadejścia wiosny.
Droga Wiosno! Każdy może zabłądzić, więc teraz nie wstydź się i przyjdź do nas. Nie idź do piekła! Czekamy!
Pięęęęęękna przypowieść )) A może powinni, tę Owczarkową przypowieść, wygłaszać z kazalnicy ? Po pierwsze – jest ciekawa, po drugie – czasowo w sam raz, po trzecie – ksiądz też miałby trochę wolnego od przygotowania takiego kazania. Po czwarte – takiego ładnego kazania o miłosierdziu Poniezusa by nie wymyślił. Po piąte – ludziska w kościele byłyby zadowolone, że Owczarek umie takie piękne kazania pisać. Księża musieliby obowiązkowo chodzić na wykłady z pisania kazań do Owczarka ))) Chociaż im dalej od gór, tym trzeba by zrobić tłumaczenia niektórych wyrażeń, bo góralski język jest piękny, tylko nie wszyscy rozumieją co się do nich mówi. Chociaż jak się do niektórych mówi po polsku to też nie rozumieją ((
U mnie dzisiaj spadło 10 cm śniegu ((( Tak się zastanawiam, czy czasami Królowa Śniegu, nie dała jakiegoś zatrutego jabłka tej nasze Primawerze i biedaczka teraz leży uśpiona czekając na królewicza, który ją zbudzi z tego snu ))
Cóż, w Poniedziałek Wielkanocny, zamiast polewać się wodą, młodzi będą rzucać się śnieżkami ))))
I’m dreaming of a White Easter
Just like the ones I used to know
Where the treetops glisten
And children listen
To hear sleigh bells in the snow…
,,Niek więc to bedzie piknom naukom dlo tyk, ftórzy jeśli zbłądzom, to od rozu majom o sobie jak najgorse mniemanie i próbujom sobie wmówić, ze juz do nicego sie nie nadajom.”
Prawdę mówisz Wiosna zbłądziła a czy mamy o niej z tego powodu nie najlepsze mniemanie i czy nie czekamy ? 🙂
,,Kochani, o, kochani! Czy jest takie serce,
które przeżyje miłość na świecie kainów?”
Anioł przykładał dłonie liliowe do ust
i mówił: „W takie serce będę teraz niósł
twoje zmęczone imię, w proste serce Boga,
co jest jak gór zielonych dolina dla owiec
i jest jak sen nagrzany i biały grobowiec”.
Już widziałem motyle w powietrzu wykute,
skinieniem jego ręki z kwiatów ciepła tkane
i posągi ogniste nie dotknięte dłutem,
rosnące, jak je wiatry składały, i same
gwiazdy na strop puszczone jak litery praw.
I spadła wtedy pierwsza przezroczysta łza
z powieki na te kształty ziemi, gór i drzew,
łza, żem zrozumiał jasność. 0, jaki to gniew,
jaka nienawiść była, co zamknęła wzrok
i jeno złe kamienie wkładała do rąk.
każde pragnienie jak grób kładła przy mnie,
abym nie wdział światła w każdym ptaka hymnie.
w każdym liści schyleniu, łaskawości łąk. …”
K.K.Baczyński Fragm. ,,Ach umieram, umieram”
Wszystkim Wesołych Świąt !
Niech zatem czas Wielkiej Nocy utrzyma w mocy Twoje piękne przesłanie Owczarku, iż człek nie jest z gruntu zły, ale po prostu błądzi na drogach życia!
Mieszkańcom Budy życzę Wiosny w sercu, skoro nie chce do nas przyjść w naturze ( zaraz mnie czeka odśnieżanie! ). Życzę wzajemnej życzliwości i niech symbole wiosennego odrodzenia będą celem do spełnienia!
Niech to Triduum Paschalne
sprawia w nas dobro niewyobrażalne. 🙂
Wszystkim bywalcom budy życzę Wesołych Świąt i smacznego jajka 🙂
I będę nieco przynudzać, wczoraj udało mi się ogarnąć trochę zdjęć z południowoamerykańskiej wyprawy. Tak mam, że nie umiem robić wybranej galerii powiedzmy…50 zdjęć. Wrzucam na picassę zdjęcia, które są dla mnie ważne i „mają być”. Jak sie komuś chce przez to…to proszę bardzo. Uprzedzam uczciwie – jak to TesTeq mówił, piach, kamienie, zwirki, wigurki, troszkę oceanu no i pagórki 😉
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/March262013
p.s.
To jeszcze nie wszystko 🙄
Ulotna_wieczność,
„Podaj mi rękę, mówił Anioł, bo jeszcze jeden krok,
a spadniesz suchym liściem…”
Owcarku-opowiesc badzo piekna!! Dobrze by bylo aby ludziska czesciej sobie wybaczali!!!!
Wielka Noc tuz tuz,wiec wszystkim gosciom Owcarkowki przekazuje najserdeczniejsze zyczenia zdrowych i pogodnych swiat.A takze smacznego jajka i „mokrego”dyngusa 😀
Wesolego Aleluja, Frohliche Ostertage,Glad Pask i ……………Veel liefs voor Paasdagen!!!!
Hej.
Alicjo-ales „nastrzelala”tych zdjec 😉
Obejrzalam wszystkie,i rzeczywiscie sporo w tych krajach kamieni i piachu i jakos sucho tam,prawie pustynnie?!No ale to tylko kawalek Peru,czy Chile.
Wiem,ze Iquitos i Pucallpa sa doskonalymi miejscami w Peru,zeby ruszyc i poznac prawdziwa dzungle!
Hej.
ALICJA!
A przynudzaj jeszcze, bo wprawdzie juz pisałam, że tego Peru zawiszcze, ale po tych przeszło czterystu fotach zawiszczę dubelt!!! I tak: zobaczyć Kożuchowską, która na moim stoliku w danym pismie jest – bezcenne! :-)))). Zawiszczę tez francuskim emerytom, co se moga bez nic zwiedzać świat. Gdybym nie opiekowała się niemieckimi staruszkami, w życiu na mój wymarzony mały biały domek nie byłoby mnie stać, nie mówiąc o światowej turystyce. Chorwackie agrafki wymiekają wobec andyjskich serpentyn, bo na chorwackich żadnych tirów, tylko autobusy z turystami, czasem osobówka lub rowerzysta się trafi! Bugenwille cudne, tak jak w całej Dalmacji w październiku. Jedzonko mniamuśne, zwłaszcza ten stek mnie powalił, miałabym ze Ślubnym na dwa dni, bez nic! I i te murale, i te mgły górskie, i ocean! Ech!
Owczarku,
Zdrowych, pogodnych Świąt Tobie i Pani Owczarkowej 🙂
Wszystkiego dobrego na Wielkanoc wszystkim Bywalcom Owczarkówki 🙂
Owcarku podhalański,
Ty to byś piknym księdzem był!
Ale szkoda Ciebie na taką posadę.
To już lepiej bacuj nam w tej swojej Budzie, czego życzę Tobie i Miłym Gościom
He, Alleluja!
No dobra….to będę zanudzać 🙄
Następnę, co zdążyłam wrzucić:
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/APdII#5860765141629908738
Alicjo – obejrzałem zdjęcia i jako kierowca aż im zazdroszczę )) Mają tak wspaniałe drogi i żadnych dziur )))) Sama napisałaś, ze drogi są porządne ) ale Ty masz porównanie z Kanadą i USA )
Ale druga sprawa to ten piach, bezkresny piach i gdzie nie gdzie oaza zieleni ) Nie miałaś zwiększonego łaknienia na napoje ? Mnie od samego oglądania zrobiło się sucho w gębie (( Wiem, autobus miał klimę, ale sam widok tej przeogromnej pustyni, musiał jakoś wpływać na Twoją psyche ?
Widać, ze życie upływa tam w spokoju.
Co to za klasztor sfotografowałaś w Peru ? Chyba, że załapał się przy okazji )) chociaż zrobiłaś kilka zdjęć muru i wejścia do niego.
Wawrzku,
w Limie, przepiękna bazylika (nie wolno było robić zdjęć, ale wyprosiłam trzy bez lampy, nawet jeszcze nie wiem, jak wyszły), i przepiękny kościół-bazylika w Arequipie. Ciąg dalszy nastapi.
Nie wszystko zdążyłam opisać, tyż prowda 🙄
Ale się postaram wkrótce 🙂
Acha… Wawrzku, to jest Arequipa.
I racja, to jest olbrzymia posiadłość klasztorna, jak głosił napis – jedyne „klasztorne miasto w mieście na świecie”. Nie mogliśmy tam wejść, bo było zamknięte rankiem, a my musieliśmy już pomykać dalej.
A katedra w Arequipie jest „na rynku”, jak pisałam (i jak jest na zdjeciach), grało mi to z Rynkiem Krakowskim, choć niekoniecznie z Kościołem Mariackim.
Czego mi brakowało, to nie wody, tylko zieleni….choćby skrawka 🙄
Zdjęcia wrzucam niezbyt chronolo….
Właściwie to się nazywa Monaster, ten zespół klasztorny w Arequipie.
Piękna i krzepiąca opowieść.
Przed chwila podano,ze w naszej Krainie wiatrakow mamy 19 milionow rowerow!
Wiecej,niz miszkancow razem do kupy 😮
Cos mi sie zdaje,ze Primawera swisnela jeden i pojechala w sina dal 😆
Wszystkim gościom budy i jej Gospodarzowi najlepsze życzenia Wesołych Świąt!
Owczareczku – a nie idzie tam Wiosna z południa? Zima nam się zasiedziała i nie chce odejść.
Do TesTeqecka
„Droga Wiosno! Każdy może zabłądzić, więc teraz nie wstydź się i przyjdź do nas. Nie idź do piekła!”
Ale jeśli juz tamok zajrzała, to moze kawałecek piekielnego ciepełka ze sobom tutok przynieść. Nie za duzo ocywiście, ale kapecka moze być 😀
Do Wawrzecka
„A może powinni, tę Owczarkową przypowieść, wygłaszać z kazalnicy ?”
Nimom powodu, coby być przeciwko. Przeciwko moze być ino ten diasek, ftóremu nie udało sie zabrać Świętego Pietra do piekła, bo dlo tego diaska mogom to być traumatycne wspomnienia. Ale jako juz kiesik godołek – syćkik zadowolić sie nie do.
„Cóż, w Poniedziałek Wielkanocny, zamiast polewać się wodą, młodzi będą rzucać się śnieżkami”
Jednym słowem: zamiast śmigus-dyngus bedziemy mieli śniegus-dyngus 😀
Do Wiecnościecki
„Wiosna zbłądziła”
A moze idzie ku nom posługując sie GPS-em? Bo te GPS-y to potrafiom casem nieźle w pole wyprowadzić 😀
Do Fusillecki
„Mieszkańcom Budy życzę Wiosny w sercu”
Dzięki, Fusillecko! Moze nawet być jak u Starsyk Panów – „a w sercu ciągle maj”. W końcu maj to jak najbardziej wiosenny miesiąc 😀
Do Zbysecka
„Niech to Triduum Paschalne
sprawia w nas dobro niewyobrażalne.”
Jak najbardziej jestem za, Zbysecku 😀
Do Alecki
„I będę nieco przynudzać”
Alecko, w tej sprawie całkowicie popierom zdanie Fusillecki – przynudzoj, kielo ino sie do!
„A katedra w Arequipie jest ‚na rynku’, jak pisałam (i jak jest na zdjeciach), grało mi to z Rynkiem Krakowskim, choć niekoniecznie z Kościołem Mariackim.”
Wiem cemu nie z Kościołem Mariackim – pewnie brakowało hejnału! 😀
Do Anecki
„Wesolego Aleluja, Frohliche Ostertage,Glad Pask i ………..Veel liefs voor Paasdagen!!!!”
Dzięki pikne, Anecko! Przy okazji sprawdziłek, jak jest „dzięki pikne” po holendersku. I guglowy tłumac pedzioł mi: „zo mooi”. Dobrze pedzioł? 😀
Do Hortensjecki
„Zdrowych, pogodnych Świąt Tobie i Pani Owczarkowej”
I jo, i poni Owcarkowo – piknie dziękujemy! 😀
Do Magecki
„Owcarku podhalański,
Ty to byś piknym księdzem był!”
Ino… tak sie, Magecko, zastanawiom: kiebyk będąc księdzem pił Mnicha, to… nie byłby to przypadkiem kanibalizm? 😀
Do Alsecki
„Piękna i krzepiąca opowieść.”
No bo zoden ze śtyrek Ewangelistów jakosi nie mioł casu dokładniej tej historii opisać. Więc postanowiłek ik wyręcyć 😀
Do Jarutecki
„Owczareczku – a nie idzie tam Wiosna z południa?”
Jakosi jej nie widać. Moze jakiegosi zaklinaca dyscu trza popytać, coby przekwalifikowoł sie na zaklinaca wiosny? 😀
I jesce roz syćkim piknyk Świąt, ostomili! 😀
Ana pisze: Przed chwila podano,ze w naszej Krainie wiatrakow mamy 19 milionow rowerow!
To dobrze, że Holandia odbudowała po II wojnie światowej swój potencjał rowerowy. Od pewnego złośliwca słyszałem, że Niemcy zajęli Holandię tylko po to, żeby zarekwirować rowery właśnie.
Dobrych, pogodnych, radosnych Świąt, Kochani.
Dyngusa tylko chętnych. 🙂
Buziaki dla Wszystkich i wielkie serce!
tylko dla chętnych
Ech, to roztrzepanie.
Jaj przepięknie malowanych,
Świąt słonecznie roześmianych,
W poniedziałek dużo wody,
Zdrowia, szczęścia oraz zgody
Wszystkiego najlepszego dla Owczarka i wszystlich Bywalców 🙂
Hej, Owcarecku i Budowicze! „Wesołyk Świąt i hau” – i nic lepszego dziś powiedzieć nie potrzeba! No to hau, hau, hau, najlepszego 😀
Śnieg nam wszystkim popsuł szyki,
przykrył jajka i koszyki
a kurczaczkom zmarzły nóżki,
więc się tulą do rzeżuszki,
lecz choć śnieg nam pada w święta
i pogoda taka wstrętna
my święconym (w Budzie) się dzielimy
i radości wszem życzymy
WESOŁEGO ALLELUJA
Wesołych Świąt bywalcom Budy, lecę nad inne jezioro 🙂
Z Jajkiem i takimi tam 😉
Dziekuje za zyczenia swiateczne. Rowniez przesylam serdeczne zyczenia wszystkim mieszkancom Budy.
Do zyczen dolacza sie Pierwszy Pies w US, czyli Bo.
Zgodnie z tradycja w swieta Wielkanocne dzieci uczestnicza w Easter Egg Hunt lub Easter Egg Roll. „Hunt” polega na odnalezieniu wczesniej pochowanych plastikowych jajek wypelnionych zwykle malymi czekoladkami. „Roll” to wyscig polegajacy na popychaniu jajka patykiem w kierunku mety.
Na video Bo uczestniczy w kombinacji Easter Egg Hunt i Easter Egg Roll.
http://www.youtube.com/watch?v=ASPXNj-7K50&feature=player_embedded
Wszystkiego najbudowszego!
Owczarkowi i Pani Owczarkowej oraz wszystkim gościom Owczarkówki radosnych i pięknych świąt życzę! 😀
I oby ta Primawera nareszcie przyszła! 😀
Owcarku-ten guglowski tlumacz jest do kitu 😉 „zo mooi”znaczy-„jaki piekny”
zas „piknie dziekuje”po holindersku,to:hartelijk bedankt 🙂
TesTeq-i rzecywiscie niemioszki wszystko robili,zeby zniszczyc holinderska potege rowerowa,ale im sie kruca fuks nie udalo!! 😆
No to jeszcze raz Szczesliwych i pogodnych swiat zycze wszystkim budowniczym 😀
Hej.
„Wsędy śniega nasnuło,
a śnieg taki bielućki
coby cysto dokoła…………”
Aj nie, to przecież nie te święta!
(Choć pogoda za oknem taka, że z sąsiadami rozglądaliśmy sie wczoraj za choinką 😉 )
Ostomili moi! Radosnych Swiąt Wielkanocnych, jajek bez złego cholesterolu i WIOSNY nie tylko za oknem- przesyła mieciowa z drugiej strony Turbacza
https://picasaweb.google.com/mieciowa/Wielkanoc?authkey=Gv1sRgCNPgt9vfsLfoLg#5861470301853694210
Dzień dobry,
Tutaj świąteczny poranek – wszystkim bywalcom Budy i oczywiście Owczarkowi – najlepsze życzenia świateczne!
A wpis Owczarka piękny, przeczytałem dzisiaj drugi raz, bo pierwszy w pośpiechu był czytany. I ładne zakończenie.
Tutaj nawet wiosna przypomniała sobie, gdzie jej miejsce i pozwoliła zakwitnąć na czas pierwszym kwiatkom. Ale drzewa i krzewy wciąż mają pochowane pączki i nie śpeszą się z ich pokazywaniem.
Wczoraj, w Wielką Sobotę, pojawili się spacerowicze na plaży, a dzieciarnia pozdejmowała buty i na bosaka po piasku ganiała.
https://picasaweb.google.com/takrzy/Sobota2013#slideshow/5861257158264942594
Udanego świętowania dla Wszystkich!!!
Wielkanoc !
Wczoraj mieliśmy procesje rezurekcyjną, późnym wieczorem. Na tej procesji gdy maszerowaliśmy trzy razy wokół kościoła, w jednym miejscu, gdy przechodził baldachim, z Panem Jezusem, strażacy robili pokazy fajerwerków )) Niektórzy się nawet trochę przestraszyli )) Była piękna, cicha, sucha wieczorna aura. Za to dzisiaj… mamy ok. 30 cm. śniegu i dalej sypie (( Fakt, nie ma mrozu ok -1 do zera, ale nawet pługi mają z tym trudności, bo nadal mocno dosypuje.
Wytłumaczyliśmy sobie ten stan pogody tak: wczoraj mieliśmy Sylwester, bo były fajerwerki, a dzisiaj mamy Nowy Rok )) znaczy się powtórkę, z trzymiesięcznym poślizgiem (((
Najgorsze to to, że już zaczynają się łamać gałęzie, gdyż śnieg jest mokry i bardzo ciężki. To, że pada w połowie kraju, wcale nas tutaj, na południu nie pociesza ((
Mimo wszystko – Wesołych śnieżnych Świąt )))
Biało i wciąż sypie. Wprowadzanie w tych okolicznościach czasu letniego jest wrednym żartem.
Kto nam robi takie wredne dowcipy?
U nas bialo nie jest,ale za to suuuuuuuuuuuuucho i ciagle zimny wiatr wieje.Jest dokladnie tak,jakby miala zaczac sie jesien???
W moim ogrodku niesmialo kwitna zonkile i jakies niebieskawe kwiatki.Ciekawe,kiedy Primawera namysli sie i zabierze sie do roboty,no kiedy pytam 😆
Ludkowie mili spod Budy z Gazdą Owcarkiem na czele!
Pomaluśku Białe Święta Wielkanocne (nowa tradycja?) mijają.
Ku rozweseleniu podsyłam Wam jeszcze jedną tradycję.
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=wielkanocne%20barabanienie%20w%20ilzy&source=web&cd=3&cad=rja&sqi=2&ved=0CDYQFjAC&url=http%3A%2F%2Fwww.radomdzisiaj.pl%2Fwielkanocne-barabanienie-w-ilzy-kolo-radomia-gazeta-wyborcza&ei=8qxZUe2DNMfcOuH1gYgB&usg=AFQjCNHkQ8k1_C84a-oicSyotCgklggnkw&bvm=bv.44442042,d.ZWU
Jeszcze raz podsyłam link o barabanieniu. Lepszy
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=barabanienie%20youtube%202013&source=web&cd=1&cad=rja&sqi=2&ved=0CCsQtwIwAA&url=http%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DXMh-fmM0pW0&ei=d69ZUfmaEYnbPMj2gNgI&usg=AFQjCNHKMXH3G_Kmo8c1oVAfdQNwAvLrbg&bvm=bv.44442042,d.ZWU
Ha! jeszcze zdążę rzucić w Was śnieżką-dyngusówką na zdrowie! 🙂
oby Radość związana z Wielkanocą została w nas na zawsze 🙂
Żem późno z życzeniami dotarł, serce krwawi… 😥
Cóż, psu też czasem zdarzy się straśliwy błąd,
lecz by niedopatrzenie choć w części naprawić,
najgoręcej Wam życzę Wesołych Poświąt. 🙂
Podobno Primawera ma się pojawić 11 kwietnia – no, nie wiem, czy to aby nie jakiś spisek…
Barabanienie jako nowa tradycja podoba mi się bardziej niż Biała Wielkanoc. U mnie się topi wszystko, śnieg z dachu spadł mi na głowę, co było mało radosnym przeżyciem. 🙁
A teraz, po ‚Downton Abbey’, obejrzę sobie ‚Grę o tron’ i to będzie dobry początek Poświąt. 😀
Prima to Prima Aprilis, a nie primawera 👿
Nas przywitała zawieja i zamiecia śnieżną, a musieliśmy wracać z Kincardine 500km, w tym pierwsza połowa zamieciowa 👿
O, Mieciowa!!!
Dawno Ciebie nie było! Serdeczne pozdrowienia ode mnie i Jerzora 🙂
Przyjemnego poświętowania.
Jako godołek – był nie śmigus-dyngus, ino śniegus-dyngus. Ale nie syćko jesce stracone! Scegóły – w następnym wpisie 😀