Sacunek dlo krucafuksa!
Jakis cas temu napisali tutok, ze Muzeum Tatrzańskie chce wpisania góralskiej kultury na listę UNESCO. Ho, ho, hoooo! Piknie by było, kieby tak sie stało! Ino… jakie som na to sanse? Cóz. W Wikipedii wycytołek, ze coby trafić na te unescowom liste, to trza reprezentować „unikatową wartość uniwersalną”. No to jo se myśle, ze góralsko kultura piknie ten warunek spełnio. Dowód? A prose piknie. Weźmy jeden z najsmakowitsyk wytworów tej kultury, cyli oscypka. Cy oscypek jest unikatowy? No przecie ze jest! Nika poza polskimi i słowackimi górami go nie ryktujom. A cy jest uniwersalny? No ba! Smakuje turystom ściągającym pod Giewont z caluśkiego świata. Więc trudno o cosi bardziej uniwersalnego niz ten hyrny owieckowy serek. Bajako.
A tak w ogóle to pocątkowo śpekulowano, coby zgłosić Unescowi nie ino góralskom kulture, ale tyz architekture Zakopanego. Myślę, że wiele lat temu można było wpisać na listę UNESCO architektoniczny styl zakopiański – pedziała gaździna Tatrzańskiego Muzeuma, poni Anna Wende-Surmiak – ale z rozmów ze specjalistami wynika, że obecnie nie ma na to szans. Cemu nimo? Ano, jak wyjaśnio poni Wende-Surmiak, urbanistyka miasta została „zaśmiecona” m.in. powstałymi w czasach komunistycznych blokowiskami. Ha! Między inksymi… Ten zwrot zostoł tutok jak najsłusniej uzyty. Bo co w casak komunistycnyk narobiono w stolicy Podhola, to narobiono. Ale na mój dusicku! To nie komuniści postawili wielki i paskudny Aquapark pod Antałówkom. Nie komuniści zburzyli zabytkowom wille poni Modrzejewskiej przy ulicy Wierchowej. I nie komuniści przy szkrzizowaniu Krupówek z ulicom Kościeliskom zrobili przejście podziemnne, ftóre we Warsiawie cy Łodzi byłoby cymsi normalnym, ale do Zakopanego to ono pasuje jak kiełbasa jałowcowo do restauracji wegetariańskiej. A niedowno przecytołek tutok, ze juz wkrótce powstonie pod Tatrami chałupa zaprojektowano przez niejakom poniom Zahe Hadid. Jak na mój owcarkowy gust … projekty tej poni same w sobie som całkiem niebrzyćkie. Ale pod jednym warunkiem – ze nie som ryktowane na Podholu. Konia z rzędem (ze stadniny nalezącej do Felka znad młaki) temu, fto udowodni, ze styl poni Hadid pasuje do tatrzańskik klimatów. Haj.
Tak więc faktycnie, cało nadzieja w tym, ze Unescowi spodobo sie przynajmniej kultura nasyk góroli. Co w skład tej kultury wchodzi? W artykule, do ftórego dołek linka na pocątku wpisu, wymieniajom, ze śpiew, muzyka, taniec i gwara. Ooo! Gwara tyz? Słodki Jezusicku! Kieby ona docekała sie w tym Unescu uznania – dlo mnie by to była barzo dobro wiadomość. Bo przecie do góralskiej gwary nalezy jakze pikny starodowny okrzyk „krucafuks!” Jo od downa uwazołek, ze tak pikny okrzyk zasługuje na jakiesi zacne wyróznienie. I oto jest wreście sansa, ze bedzie miało to, na co zasługuje! Heeej!
Tak więc, ostomili – sanujmy krucafuksa! Sanujmy go jako wozny element kultury, ftóro juz wkrótce moze zyskać pikne międzynarodowe uznanie. A kie zysko – to juz nifto, fto usłysy, jak uzywom tego słowa, nie bedzie mioł prawa zarzucić mi, ze jo brzyćko klne. Jeśli zarzuci, jo bede mógł śmiało odpowiedzieć: E, nie godojcie. Moze i klne – ale nie brzyćko, ino piknie. Bo krucafuks nie jest jakimsi tam pierwsym lepsym pospolitym przekleństwem. To jest przekleństwo nojdujące sie pod światowom ochronom.
Hau!
P.S.1. Pod ostatnim wpisem nowy gość ku nasej budzie przybył – Original_Replikecek. No to powitojmy Replikecka piknie! I piknie go w Owcarkówce ugośćmy! Haj 😀
P.S.2. A niedziela 9 listopada to pikny dzień piknyk Aneckowyk urodzin. No to w tym dniu piknie za zdrowie Anecki musimy wypić! 😀
Komentarze
Wracając do poprzedniego wpisu, katedra w Antwerpii wygląda tak:
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5158.JPG
Cosik mi się zdaje, że nie wystarczyło budowniczym sił, albo materiałów na dokończenie prawej wieży 😉
A tak naprawdę, to w 16-tym wieku wybuchł pożar i strawił część budowli, z jakichś względów zaniechano i zostało tak, jak zostało.
Bardzo to ciekawe, ta asymetria. Jest to podobno jedna z najwyższych budowli sakralnych na świecie (nie wiem, jak ma się do Lichenia). Katedra w Brukseli jest równie imponująca, zwiedziłam ją 10 lat temu – antwerpskiej nie zwiedzałam, bo mieliśmy bardzo mało czasu (2 dni) i skupiliśmy się na obejściu tego, co mogliśmy w tak krótkim czasie – nasz kumpel zadomowił się w Antwerpii na dobre i jeszcze będzie okazja pojechać, bardzo mi się Antwerpia spodobała i jest tam, jak w całej Belgii zresztą, sporo do obejrzenia. Koronkowo-barbancka Belgia jest przecudna i jedyna w swoim rodzaju, jeśli chodzi o architekturę.
„I nie komuniści przy szkrzizowaniu Krupówek z ulicom Kościeliskom zrobili przejście podziemnne, ftóre we Warsiawie cy Łodzi byłoby cymsi normalnym, ale do Zakopanego to ono pasuje jak kiełbasa jałowcowo do restauracji wegetariańskiej”
Dobrześ napisał, Owczarku!
Zdaje mi się, że włodarze miasta od dłuższego czasu kombinują, co by tu w Zakopanem sknocić…
Owcarku.
Do siedmiu cudów świata powinny być wpisane podhalańskie blaszane dachy i reklamy przy drodze do Zakopanego.
Co do architektury, jest taka tyrolska wioska, Alpbach, „najpiękniejsza wieś Tyrolu”.gdzie mieszkańcy zastrzegli sobie, że budynki nie moga być wyższye niż (chyba) 3 piętra, wszystkie są dreniane, lub obłożone drewnem. naprawde pięknie.
Wygugluj Alpach lub Alpbachtal
Alicja pisze: Jest to podobno jedna z najwyższych budowli sakralnych na świecie (nie wiem, jak ma się do Lichenia). Katedra w Brukseli jest równie imponująca…
Polecam korzystanie z Wikipedii. To taka internetowa encyklopedia, która zawiera wszystko, a nawet więcej. 😉 Ponieważ mam do niej dostęp przekazuję podstawowe dane:
Katedra Najświętszej Marii Panny w Antwerpii:
– długość: 118 m
– szerokość: 53,5 m
– wysokość: wieża północna 123 m, południowa 65,3 m
Katedra św. Michała i św. Guduli w Brukseli:
– długość: 114 m
– szerokość: 57 m
– wysokość: 64 m
Bazylika Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu Starym:
– długość: 139 m ❗
– szerokość: 162 m ❗
– wysokość absyd i kaplic: 17 m
– wysokość części centralnej: 85 m
– wysokość krzyża kopuły: 103,5 m
– wysokość krzyża dzwonnicy: 64,8 m
– wysokość krzyża wieży: 141,5 m ❗
W sumie wysokość, gdyby postawić jedno na drugim, drugie na trzecim, trzecie na czwartym, a czwarte na piątym: 411,8 m ❗
Coś mam wrażenie, że gdy przyjechali do Zakopanego przedstawiciele UNESCO to pokazali im chyba same opłotki miasta, bo miasto jako obecna forma faktycznie nie nadaje się do niczego (( Tak zepsuć wspaniałe miasto to naprawdę wielka sztuka ((( Język jest wspaniały i każdy kto go słucha jest nim zachwycony. Wielka też w tym zasługa Jegomościa Tischnera ! Oscypek także jest jedyny w swoim rodzaju, chociaż przepisy unijne chcą go zepsuć ((( Krucafuks to wspaniały wyraz, który nie wszyscy rozumieją co oznacza, a jeśli nie wiedzą co się do nich mówi, czują się zdezorientowani i obrażani. Ciekawe jakby zinterpretował krucafuksa Jegomość Tischner ? Może wtedy wszyscy wiedzieli co oznacza i się nim zachwycali )) Krucafuks )))
TesTeq – faktycznie ta bazylika w Licheniu bije wymiarami wszystkie te katedry na głowę ) zastanawia mnie tylko czy podane przez Ciebie wymiary są dokładne;
Bo jak rozumieć Twój wpis:
– wysokość krzyża kopuły: 103,5 m
– wysokość krzyża dzwonnicy: 64,8 m
– wysokość krzyża wieży: 141,5 m
Czy to są wymiary łącznie z krzyżem kopuły, dzwonnicy czy wieży, czy tylko do krzyża ??
Jestem za leniwy by szukać tego w Wikipedii )))
@Wawrzek: Co za leń! (wybacz bezpośredniość)
Po prostu kliknij http://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylika_Matki_Bo%C5%BCej_Bolesnej_Kr%C3%B3lowej_Polski_w_Licheniu_Starym i oczom Twoim objawi się bazylika, która składa się z kilku budowli o różnych wysokościach.
Antoni Słonimski kiedyś powiedział o warszawskim Pałacu Kultury i Nauki: „Małe, ale gustowne.” Licheńska bazylika świetnie kontynuuje ten trend w architekturze… 😉
TesTequ,
nie szczypaj, bo Ci odszczypnę razem z Twoją wiki, z której wzięłam dane:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Katedra_Naj%C5%9Bwi%C4%99tszej_Marii_Panny_w_Antwerpii
Łyso?
TesTeq – wygląda jakbyś mi zazdrościł lenistwa ))
Lenistwo jest każdemu z nas potrzebne dla lepszego zdrowia psychicznego ))
Naturalnie wszystko ma swoje ramy, lecz poleniuchować czasami należy i potrzeba )
Niech żyje lenistwo krucafuks )))
No tak, mieliśmy o architekturze Zakopanego a zjechaliśmy na Licheń… 😉 Zresztą trudno się dziwić. 😀
Nie wiem, czy to kogoś pocieszy, ale gdy się wystawi nos za naszą granicę, okaże się, że to nie tylko nasza specjalność takie psucie i krajobrazów, i substancji miejskich. Niedawno byłam w Gruzji. Tam to dopiero starają się wszystko unowocześnić! Strach pomyśleć, co jeszcze wymyśla! 🙁
@Alicja & Wawrzek: No bo ten czas, który zużyliście na pisanie, że nie wiecie, albo nie chce się Wam zajrzeć wystarczyłby akurat, żeby właśnie zajrzeć. To mnia wkurza jak gradowa burza! 😛
A jeszcze bardziej mnie wkurza autokorekta w moim iPadzie. Każdy tekst kładzie! 👿
Obok Wieliczki i wielu innych miejsc w Polsce na liscie Unesco jest Hawaii Volcano National Park. Jest to miejsce, gdzie wulkan Kilauea wylewa lawe prosto do oceanu ku wielkiemu zainteresowaniu turystow. Od czerwca tego roku jezyk lawy plynie w kierunku historycznego miasteczka Pahoa. W niedziele lawa pokryla okoliczny cmentarz i zbliza sie z predkoscia 5 do 10 metrow na godzine w kierunku domow.
Wkrotce dotrze do pierwszego domu na swojej trasie.
Do Turbacza na pewno nie dotrze. Ani nawet do Zakopanego. Owieczki moga byc spokojne. Owczarek na pewno poczulby z duzej odleglosci zapach plonacej lawy i ostrzegl na czas owieczki i wszystkich mieszkancow Tatr.
http://www.staradvertiser.com/news/breaking/20141028__LAVA_SET_TO_CONSUME_ITS_FIRST_HOUSE.html?id=280619292
Co by bylo, gdyby lawa plynaca do Pahoa musiala zalozyc konto internetowe?
Zwlokłem się ze swojego lenistwa i zajrzałem na te stronę podaną przez TesTeq’a. Kto to wszystko pisze o tym Licheniu ?? Same błędy !! Z ciekawości otworzyłem zakładkę o organach, bo to zawsze ciekawostka w kościołach i skonfundowany zamknąłem tę stronę i nie mam zamiaru dalej czytać o Licheniu (( Poszło o to, że chwalą się, instrumentem o czterech manuałach, czyli klawiaturach, a ja na zdjęciu widzę 6 !! klawiatur ! Organy we Wrocławskiej katedrze posiadają 5 manuałów a są naprawdę potężne ! Jestem w stanie zrozumieć, że działa tylko część instrumentu – 4 manuały, a dwa są w zapasie lub służą do gry na następnych organach pochowanych w tym molochu. Ale trzeba o tym napisać uczciwie, a nie pisać głupoty (((
Wawrzek,
Autorami tekstow w Wikipedia jest kazdy z nas. Jesli informacja jest bledna, nalezy ja poprawic. Na tym wlasnie polega wiki. Tak wiec nie len sie i zabieraj sie do poprawek. 🙂
Witajcie owcarku i cało Waszo ferajno spod Twoi budy!
Straśnie dawno tu mnie nie było, a widzę, że wszystko po staremu.
Ludzie wzajem życzliwi, szanujący się, mowy nie ma o jakichś złośliwościach paskudnych, o bluzgach nie mówiąc, co jest normą na innych blogach, krucafuks!
Wracam jak ta córka marnotrawna, Owcarku miły i wszystkich piknie pozdrawiam!
Do Alecki
„Cosik mi się zdaje, że nie wystarczyło budowniczym sił, albo materiałów na dokończenie prawej wieży”
A moze… to jest właśnie ta hyrno wieza Babel? Jeśli tak – to powód jej niedokońcenia był inksy niz brak sił u budownicyk 😀
Do Andrzejecka
„Co do architektury, jest taka tyrolska wioska, Alpbach, ‚najpiękniejsza wieś Tyrolu’.gdzie mieszkańcy zastrzegli sobie, że budynki nie moga być wyższye niż (chyba) 3 piętra, wszystkie są dreniane, lub obłożone drewnem. naprawde pięknie.”
Z tego, co pisoł pon Malczewski junior – juz w międzywojennym Zakopanem na takie zastrzezenie nie byłoby sans. A co dopiero teroz!
„Wygugluj Alpach lub Alpbachtal”
Wyguglołek. Faktycnie! Cudo! 😀
Do TesTeqecka
„Polecam korzystanie z Wikipedii.”
Ale przecie twórca Wikipedii drzewiej zajmowoł sie ryktowaniem w internecie stron porno! Jak mozes zatem, TesTeqecku, polecać korzystanie z cegosi, cego przesłość kryje w sobie telo bezeceństw!!!! 😀
Do Wawrzecka
„Ciekawe jakby zinterpretował krucafuksa Jegomość Tischner ?”
Dlo jegomościa słowo to musiało mieć wozny związek z posukiwaniem prowdy. Zdarzyło sie roz bowiem, ze przedstawiono mu pewnom tłumacke z Sofii. Tłumacka miała na imie Pravda. Kie Tischner usłysoł to imie, zawołoł: Krucafuks! To ja już tyle lat uganiam się za tą prawdą po świecie, a pani jest tutaj (źródło: http://tygodnik.onet.pl/tischner-wielokrotny/ed9le ) 😀
Do Hortensjecki
„No tak, mieliśmy o architekturze Zakopanego a zjechaliśmy na Licheń”
A bo casem mozno odnieść wrazenie, ze Licheń to taki polski Rzym. A skoro na świecie syćkie drogi prowadzom do Rzymu, to w Polsce… 😀
Do Fusillecki
„Nie wiem, czy to kogoś pocieszy, ale gdy się wystawi nos za naszą granicę, okaże się, że to nie tylko nasza specjalność takie psucie i krajobrazów, i substancji miejskich.”
Cóz… to moze jest nie telo pociesenie, co uświadomienie, ze skoro w wielu krajak tak sie dzieje, to ci, ftórym tako „nowocesność” nie za barzo sie widzi, mogom sie zorganizować i wyryktować piknom międzynarodowom grupe wsparcia 😀
Do Orecki
„Od czerwca tego roku jezyk lawy plynie w kierunku historycznego miasteczka Pahoa. W niedziele lawa pokryla okoliczny cmentarz i zbliza sie z predkoscia 5 do 10 metrow na godzine w kierunku domow.
Wkrotce dotrze do pierwszego domu na swojej trasie.
Do Turbacza na pewno nie dotrze.”
Orecko, dotrzeć nie dotrze, ale barzo dobrze, ze o lawie napisałaś. Bo mój następny wpis… tyz bedzie kapecke lawy dotycył. Choć nie tylko lawy… 😀
Do Magecki
„Wracam jak ta córka marnotrawna”
No to witojze nazod, Magecko! A ze starodownym zwycajem z okazji powrotów dzieci marnotrawnyk ryktuje sie ucty, to i na Twój powrót zaroz piknom ucte wyryktujemy. Jałowcowo i Smadny na stół! 😀
mag: Tak różowo to nie jest. Mamy tu jednego złośliwca, który innym wymyśla od leni! 👿
Słuchajcie, nie tylko Zakopane i Podhale to „perełki” architektury i efekt „gospodarskiego” zarządzania.
Popatrzcie na ten pomysł :
http://deser.pl/deser/1,111858,16876923,Nie__to_nie_jest_photoshop__Tak_wyglada_trasa_rowerowa.html?v=1&pId=31535966&send-a=1#opinion31535966
Na mojej ulicy, droga powiatowa z zabudową sprzed 100 lat, stojąca blisko jezdni, kiilka lat walczyliśmy o zrobienie „szykan” utrudniających ruch. Trzy lata temu udało sie (po wyborach). Tydzień temu przyjechała ekipa i wszystko zdemontowała, bo jednej mieszkance na spotkaniu przedwyborczym z burmistrzem sie to nie podobalo.
teraz slysze za oknem jak samochody przelatuja z predkościa 60-70 km/godz.
Taki dziki kraj, jak powiedział klasyk.
@Andrzej52: Zróbcie sami szykany. Kupcie 2 gruchoty i zaparkujcie je po przeciwnych stronach ulicy (pomysł do zastosowania, gdy nie ma zakazu parkowania).
Orca – kiedyś próbowałem „wyprostować” pewien wpis o jednej historycznej osobie w Wiki. I co się okazało, owszem artykuł trafił gdzie trzeba, tylko, że odpisano mi, że te wszystkie dane, które im podałem, łącznie z dokumentacją musi sprawdzić ich fachowiec (( Wyszło na to, ze fachowiec to olał i dalej jest błędny wpis (((
Jeszcze raz spróbowałem później z inną poprawką, i ta nie doczekała się „fachowca” (
Wychodzi na to, że kto pierwszy ten jedyny ! a inni, dokładniejsi, się nie liczą (( Krucafuks !!!
Owczarku – jeżeli Jegomość Tischner poprzez krucafuks szukał prawdy, to należy ten wyraz wprowadzić do powszechnego użytku ))
Jeżeli ktoś nie wie co to krucafuks, to wiadomo, że jest przeciwny poszukiwaniu prawdy ))
Dziękuję za ponowne miłe powitanie w Budzie.
Podoba mi się zgłoszenie krucafuksa w oscypku do UNESCO. Niech chłopaki w tej organizacji rozgryzą, o co na Podhalu chodzi.
A tak – może w celu podgrzania powietrza, bo zima idzie – pamiętacie jeszcze, kto wymyślił całą „kulturę góralską” i kiedy?
Architekturę, białe portki, cuchę, parzenice ?
Z ilu kultur są tu zapożyczenia?
I że chętniej widzimy młodopolską projekcję, a nie skrzeczącą rzeczywistość (obieranie ceprów z dutków na selenijakie sposoby; góralskich Pawlaków i Karguli np. na Gubałówce itp).
A było tak miło… Góral oscypkiem, a nie wódą pachnący, schludne obejście, a nie przegniły dach i sławojka, w której na kupie ciepłych odchodów wyleguje się domowy kot (autentyk)… Oryginał to, czy tylko Replika? 😀
Kruca, Wawrzek. Szkoda, ze miales problemy z poprawieniem artykulu. Mam nadzieje, ze to byl wyjatek. 🙂
Ano takich czasow doczekalismy,ze to co stare,przesiakniete tradycja musi ustepowac jakze czesto pseudo-sztuce,czy normalnemu kiczowi.
Marnym jest pocieszeniem wiadomosc,ze i w innych krajach,stronach swiata, tyz sie tak dzieje 🙁
Wyglada na to,ze naszym wlodarzom miast i wsi,ino dutki w glowie!!!!!!
Krucafuks jeczec mozemy,przecie sami takich ludzi do wladz wybieramy 😮
Nie każde stare jest przesiąknięte pachnącą tradycją. Nawet w Austrii i Szwajcarii ta architekturalna tradycja to tylko fasada na nowoczesnych budynkach.
Dzięki za serdeczne wybaczenie!
Mam, Owcarecku, pytanie na czasie:
Czy tam u Was dzieciska rychtują dynie na Halloween, czy im Gazdowie i Dobrodzieje ze łbów wybijają?
U nas dzieciska idą na cmentarz, położyć wieńce i postawić znicze na rodzinnych grobach…
Mag – nie wiem jak to wygląda gdzie indziej, ale w mojej wsi nie ma zwyczaju Hallowen’owego. Zresztą okoliczne miejscowości też nie uznają Halloween’owego lecz zupełnie dobrowolnie ! Widać dziennikarze sieją panikę że ten amerykański zwyczaj zawojował nasz kraj, lecz ja tego zupełnie nie widzę. U nas, tak jak TesTeq pisze – cmentarz.
Napisałem skrót myślowy ((
powinno być: nie uznają Halloween’owego zwyczaju, lecz zupełnie dobrowolnie z niego nie korzystają. )) Po prostu nie odpowiada to tutejszej mentalności !
U mnie istnieje to zjawisko i akurat 32 lata temu zjechałam tak jakoś przed. Zdumiałam się, ale przyzwyczaiłam się. Załapać nigdy się nie załapałam, uznałam, że tutaj tak jest i już, a krakać jak te wrony, między które się wlazło wcale nie muszę.
W sumie to jest dla dzieci zabawa, a że napędza ekonomię, to inna sprawa – dekoracje, kostiumy, no i tony słodyczy, które należy mieć na podrędziu. I o to chyba biega 😉
Krucafuks kiedys patrzylam na to swieto „krzywym”okiem. Teraz jednak mysle,ze w tym nie ma nic zlego.Zwyczaj ten staje sie tutaj coraz bardziej popularny i to nie tylko wsrod dzieci.W zeszlym roku mielismy festiwal duchow.Byla fajna zabawa.Mlodzi i „srednio-mlodzi”,dzieciaki kapitalnie sie poprzebierali i o to chodzi.Nie wszystko musi byc tak smiertelnie powazne.W tym roku uczestnikow bedzie jeszcze wiecej.Lepsza taka zabawa,niz bieganie od knajpy do knajpy i „cpanie”!!!
Mozna wiec 31-go pazdziernika przegonic duchy,a 1-go listopada zapalic sieczki na grobach bliskich! I wilk syty i ……………..dynia cala 😉
Słuchajcie, lampiony z bań (z dyn) u mnie na Śląsku robiło sie jak byłem bajtlem, czyli 50 lat temu. i żaden farorz nie krzyczał z ambony o szatanach, ani nikt nie wiedzał o jakimś satanistycznym zwyczaju (satanistycznym wg. księżulków). po prostu u każdego na ogródku, a wtedy jeszcze sie sialo warzywa, rosly banie.
Dzisiejszy krzyk świętoszków, to moim zdaniem obawa przed konkurencją.
Ja architekture panu Zahy Hadid bardzo powazam, na obrazkach, na makietach w muzeum. I jestem przekonany, ze i w Zakopanem zaprojektowalaby piekny obiekt, nie zaklocajacy charakteru miasta.
Mam jednak z pania Zaha jeden spory problem. Dwa lata temu udalem sie do muzeum sztuki nowoczesnej w Rzymie zparojektowanym przez te wizjonerska architektke. I natychmiast zaczelo mi sie krecic w glowie – na plaskim gruncie i na szklanych schodach. Bo sciany nie byly prostopadle do podlogi, a schody wygladalyt na niebezpieczne. No i w pewnym momencie spadlem z jednej podwyzszonej podlogi, bo nie moglem zlapac pionu. Wszystko mi sie w mozgu zakrecilo i upadlem bolesnie na granitowa posadzke. Cale szczescie, ze spadlem z wysokosci zaledwie moze pol metra, za to bardzo bolesnie.
Ale muzeum przepiekne. Tylko nie dla Kotow z zakloceniami blednika.
100H2O zaprojektował i doprowadził do realizacji kilka ciekawych rzeczy w Wiedniu i np. Rogner Bad Blumau. Trudno było w tych realizacjach znaleźć kąt prosty.
podobnie Milenic i Gehry – tańczący dom w Pradze. Kilkadziesiąt innych przykładów…
Może dlatego zrealizowanie budynku wg projektu pani Zahy Hadid zrobiłoby dobrze temu Zakopanu? Może byśmy wtedy krócej pamiętali o skrzeczącej rzeczywistości?
Kot Mordechaj
31 października o godz. 13:12
Szanowny Kocurku (lub Kotko).
Z tym błednikiem chyba jestes w błędzie. Niedawno czytałem artykuł o takch odczuciach, a mianowicie nasz mózg odbiera krzywa ściany w zamknietym pomieszczeniu jako pionowe i z tego powodu powoduje upadki. Tak w skrócie. Niedaleko, w parku atrakcji w jest domek postawiony na dachu, w środku wszystko jest do góry nogami. Tam można właśnie dostać zawrotow głowy.
Od 10-ciu lat wędrujemy z Panią Malżonką po wysokich górach. Też jej sie wydawało, że ma kłopoty z błędnikiem, nawet na niezbyt eksponowanej ścieżce miała zawroty glowy. Po dziesięciu latach treningów, co roku trudniejszych, eksponowana ścieżka nad kilkusetmetrowa przepaścią nie robi na Pani Malżonce wrażenia.
W młodości latalem na lotni prze kilkanaście lat (76-89). To taki parasol z rurek i szmaty. Najlepsze było jak musieliśmy powiesic rękaw na maszcie na szczycie Żaru w Międzybrodziu Żywieckim. Chociaż latalśmy po klkaset metrów nad ziemią, nie było odważnego do wejścia na maszt oświetleniowy po zabezpieczonej drabinie. Każdemu kręcilo sie w głowie.
PS. Myslalem , że koty zawsze spadaja na cztery łapki.
Andrzej52
30 października o godz. 21:44
W latach 60-tych bywając w tym czasie u mojej babci w mieście świętej wieży też widziałem (i sam robiłem) lampiony z dyni. Dzięki za przypomnienie 🙂
Andrzeju – faktycznie, jak przez mgłę przypominam sobie jakeśmy za młodych lat wycinali zęby w dyni i wstawiali świeczki do wewnątrz ) jakoś nikt nie groził palcem ani nie groził ogniem piekielnym ) Była zabawa na chwilę i szybko zapominało się o niej, do następnego roku, gdyż dynie potrzebne były naszym Mamom do robienia przetworów )) Wspaniałe smaki wydobywały, dokładając ocet i goździki )) Jeszcze pamiętam, że do krojenia były specjalne karbowane noże )) Nie wiem, czy dzisiaj można kupić taki nóż ??
Do TesTeqecka
„Tak różowo to nie jest. Mamy tu jednego złośliwca”
No ale przecie podobno istniejom tyz rózowi złośliwcy. Na przikład… 😀
Do Andrzejecka
„Słuchajcie, nie tylko Zakopane i Podhale to ‚perełki’ architektury i efekt ‚gospodarskiego’ zarządzania.
Popatrzcie na ten pomysł”
Moze pomysłodawcy takiej ściezki rowerowej sło o to, ze kie rowerzysta bedzie przynapity, to nie bedzie mu groziło, ze zgubi droge?
„Słuchajcie, lampiony z bań (z dyn) u mnie na Śląsku robiło sie jak byłem bajtlem”
Ze na Śląsku – tego nie wiedziołek. Ale dzięki Tobie, Andrzejecku, teroz juz wiem 😀
Do Wawrzecka
„Jeżeli ktoś nie wie co to krucafuks, to wiadomo, że jest przeciwny poszukiwaniu prawdy”
Bajuści! A przynajmniej błądzi w jej posukiwaniu. I jeśli fce natrafić na właściwy trop – koniecne musi zaznajomic sie z krucafuksem 😀
Do Original_Replikecka
„pamiętacie jeszcze, kto wymyślił całą “kulturę góralską” i kiedy?
Architekturę, białe portki, cuchę, parzenice ?”
Biołe portki, cuche i parzenice – nie wiem. A architekture? Ano – jak to kiesik napisoł pon Ogórek – pon Witkiewicz namówił góroli, coby ryktowali chałupy wedle tradycyjnego stylu zakopiańskiego, ftóry to tradycyjny styl on sam dlo nik wymyślił 😀
Do Orecki
„Kruca, Wawrzek. Szkoda, ze miales problemy z poprawieniem artykulu. Mam nadzieje, ze to byl wyjatek.”
I miejmy nadzieje, ze potwierdzający regułe 🙂
Do Anecki
„Krucafuks jeczec mozemy,przecie sami takich ludzi do wladz wybieramy”
Bajuści. Fciałoby sie pedzieć: widziały gały, na co głosowały.
„Mozna wiec 31-go pazdziernika przegonic duchy”
Przegonić abo… zaprosić na Smadnego – jeśli to som sympatycne duchy 😀
Do Magecki
„Mam, Owcarecku, pytanie na czasie:
Czy tam u Was dzieciska rychtują dynie na Halloween, czy im Gazdowie i Dobrodzieje ze łbów wybijają?”
Ryktować nie ryktujom. Ale kie ludzie w mojej wsi spytali probosca, kielo diabła jest w Halloweenie, to probosc oześmioł sie i odpowiedzioł pytaniem na pytanie: „A kielo diabła jest w wiosennym topieniu Marzanny? A kielo w wiankak puscanyk na wode w Noc Świętojańskom?” Na tym w mojej wsi zakońcyło sie ukwalowanie na temat „satańskości” Halloweenu. A mi pozostoje Ponu Bóckowi dziękować, ze probosc w mojej wsi jest właśnie taki, a nie inksy 😀
Do Alecki
„Zdumiałam się, ale przyzwyczaiłam się. Załapać nigdy się nie załapałam, uznałam, że tutaj tak jest i już, a krakać jak te wrony, między które się wlazło wcale nie muszę.”
Cóz, do mojej budy nigdy zodne dzieci nie zgłosiły sie z „treat or trick”. Ale kieby przysły, to jo se myśle, ze wykradzionej gaździnie kiełbasy byk im nie pozałowoł 😀
Do Moredechajecka
„jestem przekonany, ze i w Zakopanem zaprojektowalaby piekny obiekt, nie zaklocajacy charakteru miasta.”
Obyś, Mordechajecku, mioł racje. Jeśli okaze sie, ze jom miołeś, to jo zakrodne sie do salonu meblowego nalezącego do Felka znad młaki, wykrodne stamtela wielki pikny stół, a potem pod ten stół wejde i odscekom to, ze w powyzsym wpisie napisołek, ze styl tej poni nie pasuje do Podhola 😀
Owcarku,
nikt nie umie mnie tak pocieszyć jak ty swoją mową.
Nie wiem, kto jesteś, jak zdejmujesz owcarkową skórę, ale na pewno gościu że ho, ho!
Dawno nie było mnie w Zakopanem, choć zdarzyło mi się być nawet w we wsi Ząb (?) Najwyżej położonej w Tatrach podobno.
Jakoś tak się składa że „utykam” w Krakowie, jak jadę w Wasze strony u mojej przyjaciółki, zresztą ważnej figury (związanej z Piwnicą pod Baranami), a u Was to się bardzo liczy.
Te tam różne tytuły, panie dzieju, Owcarku
Przed momentem, po pół godzinie mozolnego trafiania w klawisze wyświetlił się komunikat, że ten artykuł nie może być komentowany. O co kaman?
orginal_replica
2 listopada o godz. 10:42
Nie przejmuj se, tylko zrób wstecz i ponownie naciśnij „opublikuj komentarz”.
sprawdzone.
Mam gorzej, shift i „i” mi czasem nie wchodzą, albo mam „i” razy dwa.
A komp ma dopiero dwa latka i jest rzadko do pisania używany.
Właśnie słyszalem w Antenne Bayern , że nowe lotnisko w Berlinie potrzebuje jeszcze funduszy na budowe w wys. 2 mld EUR, a rozrzutni architekci zaprojektowali takie rzeczy, jak figura Willego Brandta z 1 mln EUR.
Andrzej52
Dzięki, następnym razem wykorzystam. Tamten tekst już przepadł. Chęć na powtórkę też.
A u nas przegoniono kolejna skorumpowana bande.Zamiast zajmowac sie budowaniem mieszkan,panowie napychali sobie wlasne kieszenie!!! U wladzy dostaje sie wyjatkowo dlugich rak 😮
\
Andrzeju – co ma za znaczenie ten głupi milion EU w stosunku do 2 Miliardów EU )
Poza tym Willie Brandt zrobił wiele dobrego dla Niemiec, i zasłużył na ten milion, a w Berlinie na lotnisku za 2 miliardy plus to co już wydali, będą co chwilę strajki, tylko w lepszej, bardziej luksusowej oprawie (
https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/KrakowskieZOteSwieta
Bardziej w klimacie dnia, niż na temat wpisu czy a propos wątków dyskusji* — lecz doświadczenie ubiegłych sezonów uczy, iż Dyskutanci, zwłaszcza ci poza Krajem, są czasem wdzięczni za listopadowy spacer na cmentarz.
Dziś było wyjątkowo pięknie, nawet jak na wygórowane standardy ostatniej dekady – poszłam więc (nie najkrótszą drogą) na Rakowice; pieszo też wróciłam. Zapraszam serdecznie Zainteresowanych!
______
*Lecz jest oscypek pod dworcem – co prawda grilowany i z żurawiną. Są też czerwone korale pań kandydujących w wyborach samorządowych oraz dużo miłościwie nam panującego (w Smoczogrodzie) prezydenta 🙂
I jest Skwer Jacka Woźniakowskiego… i Teatr, któremu dyrektorował (krótko, lecz jednak) pewien Pawlikowski…
Wiięc może Owczarek wybaczy, że Rakowice to nie nie Pęksów Brzyzek 🙂
@Basia-piekne zdjecia,wielkie dzieki!!! Nie znam Krakowa,wiec i radosc do kwadratu 😉
Jedno mnie sie na cmentarzach nie podoba,to moda na plastikowe znicze…………….wielce kiczowate 🙁
Do Magecki
„Jakoś tak się składa że ‚utykam’ w Krakowie, jak jadę w Wasze strony u mojej przyjaciółki, zresztą ważnej figury (związanej z Piwnicą pod Baranami), a u Was to się bardzo liczy.”
Pod Baranami? Na mój dusicku! No to przybocyło mi sie, ze jakiesi dwa roki temu w zapowiedziak wydawnictwa Znak pojawiła sie ksiązka o poni Demarczyk. Cas płynął, płynął… a ksiązka nie ukazywała sie, ino furt była w zapowiedziak. I nie ukazała sie jaz potela. Moze, Magecko, właśnie ta przyjaciółka wie cosi, co sie dzieje z tom ksiązkom? 😀
Do Original_Replikecka
„Przed momentem, po pół godzinie mozolnego trafiania w klawisze wyświetlił się komunikat, że ten artykuł nie może być komentowany. O co kaman?”
Mom nadzieje, ze to ino kwilowy problem technicny. I mom nadzieje, ze rada Andrzejecka rozwiąze problem 😀
Do Andrzejecka
„Mam gorzej, shift i ‚i’ mi czasem nie wchodzą, albo mam ‚i’ razy dwa.”
Nie wiem, Andrzejecku, cy to Cie pociesy, ale jo mom jesce gorzej. Jo muse ryktować wpisy i komentorze owcarkowom łapom. Pół bidy było, kie robiłek to na komputrowej klawiaturze. Ba pare tyźni temu mojo gaździna syćko mi utrudniła – pozbyła sie komputra i zastąpiła go smartfonem. Na mój dusicku! Maluśki smartfonowy ekranicek dotykowy dlo owcarkowej łapy? Skaranie boskie! Od rozu sie to odbiło na cęstotliwości moik wpisów. Ale cóz… mimo syćko próbuje se jakosi radzić 😀
Do Anecki
„U wladzy dostaje sie wyjatkowo dlugich rak”
I długik nosów, ftóre – jak wiadomo od casów Pinokia – wydłuzajom sie straśnie wskutek wygodywania kłamstw 😀
Do Wawrzecka
„w Berlinie na lotnisku za 2 miliardy plus to co już wydali, będą co chwilę strajki, tylko w lepszej, bardziej luksusowej oprawie”
Nic dziwnego! Skoro to lotnisko bedzie pikne, to piloci nie bedom fcieli nika odlatywać, ino furt bedom mieli ochote siedzieć na tym lotnisku i je podziwiać. A strajk o więkse dutki bedzie tutok ino pretekstem 😀
Do Basiecki
„Więc może Owczarek wybaczy, że Rakowice to nie nie Pęksów Brzyzek”
Cobyk mioł nie wybacyć! Od downa wybierom sie i wybierom na ten hyrny rakowicki smyntorz i… wybrać sie nie moge. Więc jesce jeden pikny bodziec, coby podcas kolejnego pobytu w Krakowie wreście tamok póść, nie zawadzi 😀
Owczarku 🙂 – trzeba faktycznie się zmobilizować; miejsce pięknieje; od wielu lat w listopadzie jest tu bardzo międzynarodowo, zwłaszcza po zmierzchu, gdy się robi „jeszcze bardziej” nastrojowo. Prócz języków zachodnich słychać sporo rosyjskiego, ukraińskiego (nb, wczoraj widziałam też pod Wawelem kilka autokarów młodzieży zza wschodniej granicy; najwyraźniej ta pora im pasuje jako wycieczkowa.)
Ana 🙂
Znicze są przeważnie szklane (= obudowy, lampiony). Kilka lat temu producenci usiłowali wprowadzić plastikowe odpowiedniki popularnych form, ale chwyciło to słabo: „tanie”, za lekkie, wiatr przewraca, niebezpieczne.
Niektóre szkła są nie tylko ładne* a co najmniej estetycznie akceptowalne — w dodatku dają się łatwo umyć i przechować z roku na rok. Coraz więcej osób tak postępuje – z oszczędności, ekoświadomości…
Ale i szkaradzieństw w ofercie nie brakuje, fakt. Ludzie goniący ślepo za modą albo pragnący pokazać „kasę” również na cmentarzu, kupią nawet niewydarzony, udziwniony, najnowszy pomysł… żeby mieć „jak nikt”…
________
*np tu w lewym dolnym rogu https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/KrakowskieZOteSwieta#6077159723595592466 – powiększ lupą i suwaczkiem w celu obejrzenia (białe kule szklane stylu „spękany lód” – od kilku lat na grobie Taty jest takich najwięcej, choć nie umawiamy się przecież a tym bardziej nie mamy wpływu, co postawią inni, często nie znani nam ludzie)
Juz pare rozy, Basiecko, udawało mi sie dotrzeć na wysokość Uniwersytetu Ekonomicnego (a wceśniej Akademii Ekonomicnej), ka zreśtom psy pilnujące tej ucelni (jeśli ftosi nie widzioł tamok psów, to znacy, ze źle poziroł) piknie cęstowały piknom kawom. Tak więc… daleko nie miołek 😀
Listopad to taki nostalgiczny miesiac,wiec i w naszym Radiu 5 mamy prawadziwy miesiac wspomnien,a wraz z nim 1000 najlepszych, wiecznych przebojow.”Obsluchujemy”juz 3 dzien kolejne piosenki,czasami lza sie w oku kreci.Sa nawet tacy,ktorzy zaopatrzyli sie w prowiant na caly tydzien,zeby z domu nie wychodzic.W piatek wielki final,jak co roku napiecie z dnia na dzien rosnie,ktory to przeboj bedzie NR 1!? 😆
No to tymczasem, pozdrawiam budowniczych- saluti a tutti!
Owcarecku
Przeca możesz zadzwonić do wydawnictwa Znak albo wręcz wpaść do redakcji i pogadać z szefem, panem Ilgiem na temat książki poświęconej Ewie Demarczyk. Raczej od ciebie bym się spodziewała jakiś neewsów w tej sprawie, bo jesteś chyba krakowiaczek (cijaczek).
Wiem tylko, że to trudna osoba i od lat kompletnie niepkontaktowna. Kiedyś próbowałam ją namówić na wywiad. Zasadzałam się długo. Oczywiście, bez skutku.
to trudna osoba i od lat kompletnie niepkontaktowna
A może tylko ceniąca sobie prywatność bardziej, niż bycie na łamach i ew. profity z tego płynące*? — Postawa troszkę na przekór obecnej modzie na odcinanie kuponów do ostatniego skrawka a nawet strzępka, lecz przecież mamy prawo być różni. Ma prawo (być osobna, wbrew i na przekór) największa żyjąca diva polskiego kabaretu… Żyć jak chce i tak, jak uważa chronić swój wizerunek z lat świetności.
(Oczywiście interesy wszelkiej maści pismaków (tych związanych z szacownym wydawnictwem nie wyłączając) są „wręcz przeciwstawne”. Pocieszmy się (i ich), że nie z każdą żyjącą legendą jest/będzie aż tak ciężko 😈 )
_____
*Swoją drogą ciekawe, czy i co (ille 😛 ) by z tego miała? – Choćby z udziału w promocji panaIllgowej książki, ze zgody na ten czy ów wywiadzik, z „bywania” i otwierania kopert i innych rzeczy…
PS, to było oczywiście jak najbardziej w temacie („Sacunek! Do krucafuksa!” 😎 )
Kazdy czlowiek ma prawo do prywatnosci,Ewa Demarczyk rowniez………………a jednak wielka szkoda,ze jest tak malo znana poza granicami kraju!?
Wspominalam wyzej o liscie wiecznych przebojow,nie brakuje tam wielkich z calego swiata……..niestety naszej divy niet 😮 A szkoda,bo czyz paryski „Wrobelek”jest duzo lepszy od p.Ewy??? O tej pierwszej slyszal caly swiat,o „naszej”Ewie nieliczni!!!
Kiedys wspominano tutaj historie festiwalu Eurowizji,padla tez nazwa Sopotu i pokazano fragment wystepu Ewy Demarczyk………………..czyli i tam dostrzezono jej talent.
Czyz nie bylibysmy dumni,gdyby na liscie (swiatowej) przebojow znalazlo sie nie tylko nazwisko Ewy Demarczyk, ale i Niemena,German,czy Santor????
Wiem,ze pieniadze decyduja o wielkim sukcesie i slawie,a jednak cos tu nie gra 🙁
Tak…
Na szczęście są tuby, nagrania…
Poza tym jej appeal jest w dużej mierze lokalny — kontekst Piwniczny, ogólniej lekko kontestatorski, teksty poetyckie, klimatyczne, dla ludzi osadzonych w tej a nie innej kulturze wychowanych tu… i nie, nie „teraz”… – „wtedy”*.
Oczywiście, był też kolosalny talent, ekspresja, intuicja, klasa niektórych pozycji w repertuarze. Nigdy nie dowiemy się, co by było, gdyby. Tak jak można gdybać, czy/ czy nie perełeczka w stylu „Cała jesteś w skowronkach” podbiłaby w normalnych czasach Hollywood** …Bo to jeszcze język, układy, mentalności.
Co do samej postawy Demarczyk — a może to jest właśnie casus „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym”?
Po wielu ekscesach, notoryczności, anegdotach krążących po mieście — teraz cisza.*** Wbijam imię i nazwisko w wyszukiwarkę – dostaję (po kolei): notkę na Wikipedii, po niej Grande Valse Brillante na Tubie, stronę demarczyk.pl oraz jakiś tekścik w piśmie kobiecym sprzed pięciu i pół roku. Cudowna, wręcz idealna sytuacja… 😎
________________
*Niektóre uniwersalne, ale pojętna córka koleżanki nie mogła np. zrozumieć, czym my się podniecamy co roku pierwszego sierpnia o siedemnastej. Jej nie rezonuje, chyba już nie zarezonuje, mimo całego wysiłku matki… i może dobrze, że nie.
**A. Zieliński postawił taką tezę u Szabłowskiej (Wideoteka Dorosłego Człowieka), ca dekadę temu.
***Znaczy, coś tam się wie, zwłaszcza mając kontakty, tylko po co paplać?
Ana, Basia
Welka szkoda, że Demarczyk, no – co by nie mówić – jednak dawno jakby… sfiksowała.
Przestała śpiewać, obraziła się na cały cały świat i zamknęła w wieży z kości słoniowej.
Pamiętam, że jeszcze w latach 90. próbowała założyć w Krakowie jakiś teatr (?!) ze sobą jaką gwiazdą główną, ale obraziła się na władze lokalne od kultury, bo coś tam, coś tam. Nie pamiętam szczegółów.
Mag, sama więc widzisz (ilustrujesz), czemu niektórym chodzącym (wciąż!) legendom szkoda czasu na wywiady z różnymi takimi. — Bo różni i tak coś tam coś tam wiedzą, mają tezę, gdy nie pamiętają szczegółów to ubarwią wywód mocną frazeologią (wciąż tą samą – w obiegu od dwóch a nawet trzech dekad) a jedyne, co by ich ewentualnie interesowało to fotka starszej pani do zestawienia z buźką z roku 1964 albo 78/79 i z gotowym podpisem oto skutki picia wódki … albo przebywania w zadymionych piwnicach 😈
Heeej! Do pona Illga to mi chyba jednak daleko straśnie. Zreśtom… nawet kiebyk hipnął do Krakowa i jakosi zakrodł sie do siedziby Znaku, to nie wiem, co pon Illg by se pomyśloł, kieby do jego pokoju ni stąd nie zowąd wpakowoł sie nieznany mu pies. W kozdym rozie wiem telo, ze Znak zapowiadoł wydanie ksiązki o poni Demarczyk, dłuuuugo ta ksiązka widniała w zapowiedziak, a potem… znikła…
A tak w ogóle to juz od prawie godziny som Aneckowe urodziny. Zdrowie nasej Anecki po roz pierwsy! 😀
Ana
Wszystkiego najlepszego w dniu Urodzin.
Urodziny pikna rzecz,ino te lata dzwigac na karku ……………….oj coraz ciezej 😆
Owcarku-dzieki wielkie za zyczenia i pamiec!!!!
Do Hortensjecki
„Ana
Wszystkiego najlepszego w dniu Urodzin.”
Bajuści! Jesce roz zdrowie nasej Anecki po roz pierwsy! 😀
Do Anecki
„Urodziny pikna rzecz,ino te lata dzwigac na karku”
Nie, nie, Anecko – przecie nom syćkim tutok w budzie ubywo roków, a nie przybywo 😀
Hortensjo-slicznie dziekuje,za zyczenia!!
Tobie rowniez wszystkiego najlepszego 🙂
Ana
Wszystkiego naj, przede wszystkim zdrowia, troche spóźnione.
rokami na karku se nie przejmuj.
Za Twoje zdrówko nie wypije, jestem niepijący, nie gniewaj sie za to.
Andrzeju-piekne dzieki,a gniewac sie nie mam za co,wszak pozytywne mysli sa najwazniejsze!!!
Swoja droga cala Europa swietuje,kto by pomyslal,ze moje urodziny wypadna w tak historycznym dniu?!
Ana
Moja babka miała urodziny w jeszcze lepszym terminie, a mianowicie siódmego listopada. Chyba pamietasz co wtedy świetowaliśmy.
Oczywiscie,ze jest mi wiadome!! Wreszcie i Polska zaistniala na mapie 🙂
Jakiz ten listopad bogaty w wydarzenia historyczne???
Ano – najlepsze życzenia )))
Jeżeli nie masz 90 lat, to wcale nie jesteś stara ))
Jak jest w starym powiedzeniu – „Kobieta i świat nie mają lat” ))
Jeszcze raz wszystkiego co najlepsze )))
Wawrzek-dzieki serdeczne!!
No na szczescie do tej 90-tki jeszcze mi troche zostalo 😉
Poki co stwierdzam filozoficznie,ze wraz z wiekiem coraz wiecej uganiam sie za czasem,a ten dran ucieka i ucieka,nie chce zaczekac,paskuda jedna 😆
Wawrzek
„Jeżeli nie masz 90 lat, to wcale nie jesteś stara ”
A dlaczego obrażasz moją (nieżyjącą już) babkę, która w wieku 80+ gotowała na weselach i bawiła sie jak osiemnastka.
Andrzeju – nie zrozumiałeś ( W moich stronach uważa się, ze jak ktoś skończył 90 lat, to może mówić o sobie, że jest stary. I to bez względu na to czy leży w łóżku, czy pracuje jeszcze na wysokich obrotach. Wiek to wiek i należy każdemu z nas życzyć, byśmy dożyli do co najmniej setki, a dziewięćdziesiątka to taka umowna granica wieku.
To jest tak samo jak z 18-tką. – jesteśmy dorośli według prawa. Sto lat temu było to 25 lat ! Lub np. 50 lat. Np. na Śląsku nazywa się to „latami Abrahamowymi” ) i Ślązacy obchodzą taką 50-tkę bardzo hucznie )
Poza tym, to żadna ujma powiedzieć o sobie, „jestem stary”. Przed wiekami, a i jeszcze jakieś 60 lat temu takiego człowieka poważało się bardzo a babcię czy dziadka całowało się w rękę na znak szacunku i dla wieku i dla koligacji rodzinnych.
Też chciałbym, by kiedyś powiedziano o mnie „stary” ))) jako wyraz szacunku dla mojego wieku ))
Twoją Babcię można podziwiać, że w wieku 81 lat bawiła się jak 18-tka. Twoja Babcia miała dewizę życiową, że nie kalendarz się liczy tylko duch, który jest w człowieku ))
Pozdrawiam i miej życzenie byś mógł dożyć do takiego wieku, by Twoi najbliźsi mówili „jaki fajny jest ten nasz Dziadek” )))
Poprawiam nick i sprawdzam!!
No na szczescie wszystko wrocilo na swoje miejsce,ale nasz profil z komputera wcielo,oj straszna sprawa 🙁
giewont sie chmurzy , a bydleta klekaja, choc jeszcze nie czas, owcarku,
hej!
Do Anecki
„Poki co stwierdzam filozoficznie,ze wraz z wiekiem coraz wiecej uganiam sie za czasem,a ten dran ucieka i ucieka”
Podejrzewom, ze beskurcyja biere jakiesi środki dopingujące. Bo jak inacej wytłumacyć fakt, ze syćkim ludziom bez wyjątku ucieko on bez najmniejsyk trudności? 😀
Do Andrzejecka
„Moja babka miała urodziny w jeszcze lepszym terminie, a mianowicie siódmego listopada.”
Andrzejecku, jeśli Twojo babcia urodziła sie 7 listopada – to bolsewiki powinny furt płacić jej za prawa autorskie do tej daty. Ocywiście powinny tyz płacić syćkim jej spadkobiercom, cyli Tobie tyz 😀
Do Wawrzecka
„Jak jest w starym powiedzeniu – ‚Kobieta i świat nie mają lat'”
Chociaz… chyba poni Dorota Stalińska (abo inkso aktorka, ale chyba jednak ona) gwarzyła kiesik, ze ona furt zawyzo swój wiek. I dzięki temu furt słysy zakwyty: No, no! Telo roków mocie, a jesteście w takiej piknej formie! 😀
Do Bycka
„giewont sie chmurzy , a bydleta klekaja, choc jeszcze nie czas, owcarku”
Bajuści. Ale do tego casu juz niewiele ponad miesiąc ostoł. Więc moze te bydlęta juz trenujom klękanie na wiadomom okolicność? 😀
Wawrzek
11 listopada o godz. 14:39
Ależ ja sie nie obraziłem.
Abrahama obchodziłem siedem lat temu. Jestem Ślązakiem od pokoleń, mieszkam ,również od pokoleń w północnej części Księstwa Pszczyńskiego.
Co do całowania w rękę babci, w mojej okolicy do babci / dziadka mówi sie „za dwoje”, a niektórzy koledzy również do rodziców mówią za dwoje. Taki szacunek do starszych.
Moja bacia w wieku 85 lat spotkala prof. Alzheimera i niestety wpadła mu w oko. Byl razem prawie 5 lat.
Jej ojciec, czyli mój pradziadek, w wieku 17 lat stracil na grubie nogę, i do końca, czyli wieku 88,5 lat biegał (dosłownie) na protezie.
Mama, 80+, jeszcze rok temu myla wszystkie okna w domu, tego lata kosiła jeszcze ogródek, niestety przed dwoma miesiącami kręgosłup skazał ja na wózek, ale dochodzi do siebie.
Chcialbym w wieku moch poprzedników mieć taka kondycję jak oni.
Trzy lata temu szliśmy na trzytysiecznik w Płd. Tyrolu z pewnym starszym Panem. Szedł równo z nami, został lekko w tyle dopiero pod szczytem. Kiedy do nas dotarł zapytalem sie go grzecznie o wiek. Okazało sie , że ma osiemdziesiąt latek.
Mój sąsiad rok temu skończył prace zawodową, w wieku 78 lat.
Znam pewnego parkingowego w DE, który co dzień zbiera opłaty, a ma 80+.
Wiek mamy taki, na jaki sie czujemy, a nie ile w kalendarzu.
Ja sie czuje na trzydzieści, a nie na 50++.
Cale życie pracuje od szóstej do szóstej.
Owcarku
Masz racje, bo babka była z rocznika 1912, czyli przed rewoltą.
A moja babcia dozyla wspanialego wieku 99 lat!!
Kiedy miala 80-e pojechala w Polske,zeby jak wyznala pozegnac sie z rodzina……….
Niestety nie wszystkim jest dane, miec taka kondycje i zdrowie!!
Do Andrzejecka
„Trzy lata temu szliśmy na trzytysiecznik w Płd. Tyrolu z pewnym starszym Panem. Szedł równo z nami, został lekko w tyle dopiero pod szczytem. Kiedy do nas dotarł zapytalem sie go grzecznie o wiek. Okazało sie , że ma osiemdziesiąt latek.”
Ba wyglądo na to, Andrzejecku, ze dobrom kondycje do późnego wieku mos w genak. Więc fto wie? Moze i Ty, mając 80 roków, bedzies w Tyrolu cy inksyk Alpak piknie dotrzymywoł kroku duzo młodsym od siebie? 😀
Do Anecki
„A moja babcia dozyla wspanialego wieku 99 lat!!”
Piknie! To telo, kielo mo teroz poni Szaflarska. A w lutym skońcy ona… sto roków! No to trzymojmy kciuki, coby piknie dotrwała. Zreśtom nie ino do setnyk urodzin, ale tyz do wielu kolejnyk 😀
Ana
11 listopada o godz. 22:17
Kiedy moja babka skończyła 80-tkę, pojechała ze mna do Osnabrueck do swojej kuzynki.
Jechała całą noc, po przyjeździe, zamiast położyć sie spać, piekła ciasto.
Owcarku
Wygląda na to, że mam geny od strony mamy.
Stale widuję w górach siedemdziesięciolatków i osiemdziesięciolatków.
Ostatnio spotkałam w pagórkach Znajomego, który jest sześć tygodni starszy od Elżbiety II. Z kijkami, uśmiechem i dowcipnymi uwagami pokonywał śliskie, błotniste ścieżki i obchodził liczne wiatrołomy.
Ten pan miał bardzo trudne i stresogenne życie — między innymi pracował zawsze na pełny zegar a nawet więcej, swoimi doświadczeniami dzielił się naukowo z innymi, kilka razy zawieruchy dziejowe i polityka przeganiały go z miejsca na miejsce, zbudował i rozbudował dom, wychował wspaniale dzieci, opiekował się chorymi krewniakami starszymi i z własnego pokolenia. I trzymał się w ryzach (jednak szczupłym łatwiej).
Trochę z nim przewędrowałam w jego sześćdziesiątych i siedemdziesiątych latach życia.
Jest się na kim wzorować, gdy marzysz nie tylko o życiu długim, ale i jakościowym. Geny genami, lecz to nie wyłącznie one – co najłatwiej porównać widząc różnice między licznym rodzeństwem: jeden (i nawet starszy) szczupły, sprężysty krok, jasne wejrzenie, optymizm, zainteresowanie dobrymi rozwojami w świecie, życzliwość dla młodszych, ich błędów, zapalczywości; drugi człapiący, spasiony, skwaszony, wszystko ma za złe… i nawet kijków nie ruszy by się przejść po parku miejskim… i tylko by gadał o chorobach, i że społeczeństwo schodzi na psy*…
_____
*uczyli mnie na psychologii starzenia się, że od zarania tak było – by się pogodzić z odchodzeniem ze świata, ludzie racjonalizowali: „i dobrze że umrę, bo wszystko i tak parszywieje, kiedyś to było życie i ludzie!”
Andrzeju – geny to ważna rzecz. Przede wszystkim trzeba dbać o te geny, by starczyły nam na jak najdłużej. Podobno gdy rodzimy się, nasz biologiczny zegar ustawiony jest na trochę więcej niż 120 lat. Niestety, w ciągu życia „wyrywamy” te kartki z kalendarza naszego żywota ((
Niektórzy proponują sport, tylko ten sport nie wszystkim służy ( Kijki – takoż (( Winston Churchill uwielbiał swoje cygara i fotel w którym malował.
Jeszcze sto lat temu średnia życia lekko przekraczała 30 kilka lat ( a bywały takie lata w XIX wieku (1846 – 1848) gdzie średnia wynosiła trochę więcej niż 12 lat !!! Owszem bywali i staruszkowie, którzy dożywali sędziwego wieku, lecz były to tylko bardzo rzadkie wyjątki !
Po II wojnie światowej średnia naszego życia zaczęła się wznosić i doszła w latach 90-tych XX wieku do ponad 70 kilku lat. Niestety obecnie średnia ta spada i wynosi ledwo ok. 70 lat, z tendencją zniżkową (( A więc pracując do 67 lat i płacąc ZUS niewiele nam zostaje czasu na emeryturę (( Tak kolokwialnie można powiedzieć, że pracujemy „prawie” do śmierci ((
Wracając do genów, powinieneś się cieszyć, że Twoi Dziadkowie dożyli tak wspaniałego wieku ) Życzę Tobie i wszystkim Budowym Bywalcom, byśmy dożyli co najmniej do stu lat, na przekór statystyce ))
Niestety w góry się nie wybieram by je zdobywać ( Mam za dużo dolegliwości, które nie pozwalają mi na takie „ekscesy” a szkoda.
Jestem z urodzenia poznańską pyrą lecz uwielbiam śląskie godki )) Mieszkam obecnie na granicy (prawie) Śląska i Małopolski. W młodych latach kupiłem książkę Ligonia „Bery i bojki śląskie” i ta godka do dzisiaj mnie zachwyca ))
Tak na marginesie czytając Twoje zdanie: „Cale życie pracuje od szóstej do szóstej.” przypomniałem sobie, jak w 60 latach XX wieku na takie stwierdzenie mówiło się, „że ktoś pracuje ruskie sześć godzin” )
Basiu,
😀
Dzień dobry 🙂
Testuję…
Uff! Udało się! A wydawało mi się, że czeka mnie gimnastyka, bo juz miałam hasło na Polityce. Podpis był jednak inny, kiedy czytałam sobie wirtualną wersję na pracowych wyjazdach!
:-)))
A mnie nie chce wyjść! Nawet gdy wpisuję maila, łotr loguje mnie jako hortensję1. Chyba muszę się z tym pogodzić chociaż uważam,że na pocieszenie łotr powinien mi dodać jedynkę rzymską 😉
hortensjo1-moze gdzies zaistniala juz „hortensja0”,wiec zostalyscie ponumerowane 😆
Zamiast krucafuksa zaczęło się gadanie o wieku i dolegliwościach. Jakbyście się zjechali na wózkach do jadalni w domu spokojnej starości.
A macie raptem parę lat po czterdziestce i żadnego doświadczenia w bywaniu „osobom starszom”.
Wg przedtuskowych przepisów powinienem od 12 listopada stać się stypendystą ZUSu, ale mi Mr President of EU trochę jeszcze dołożył. Żeby miał na bilet w biznesklasie .
A ja z pewną taką nieśmiałością czytam uwagi o żwawych siedem- i osiemdziesięciolatkach. I dziwy, że na górę włażą.
Sądzę, że te dziwy to z powodu niemożliwości identyfikacji z „osobom starszom”. Każdy na to choruje, a im starszy i sprawniejszy, tym bardziej. I możecie – możemy być wszyscy pewni, że w grupie komentatorów tego bloga – śmigajęcy na nartach czy na łyżwach 80-latek to będzie norma, a nie dziw natury. Spotkania z Panem Alzheimerem będą należały do rzadkości, bo jeśli ktoś potrafi „z głowy”, czyli z niczego, napisać kilkanaście zdań łączących się logicznie, to zapewne nie zapomni, gdzie zostawił szklaneczkę z whisky.
Z tego powodu – nieidentyfikacji z pojęciem „osoba starsza” od dwóch lat przestałem jeździć tramwajami, bo mi zaczęły licealistki miejsca ustępować. Te 2-3 przystanki przejdę.
Ba co by nie godać, Starsi Panowie ukwalowali, ze wesołe jest życie staruszka. A jo nie widze powodu, coby im nie wierzyć 😀
wesole jest zycie staruszka 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=jiOU7AwS-s4