Poni dr hab. Anna Olga Szust
Słyseliście moze, ostomili, o poni doktór habilitowanej Annie Oldze Szust? To stosunkowo młody naukowiec. Ale całkiem obiecujący. W 2002 rocku obroniła ona prace magisterskom z filozofii, a rok później – z psychologii. Niedługo potem była juz doktorem nauk humanistycnyk. Zaś w 2014 rocku- piknie sie habilitowała. Tak więc droge od magisterki do habilitacji przebyła w dwanoście roków, przy okazji jesce zdobywając dodatkowy fakultet. Na mój dusiu! Niezły wynik. Moze nie rekordowy, ale naprowde niezły. Haj.
Sporo ta poni publikuje. Wydała juz trzy monografie, z cego dwie ukazały sie w nie byle jakim Wydawnictwie Naukowym Textum, a trzecio – w samiućkim wrocławskim AZSUS-ie. Naryktowała ponadto tak wiele rozdziałów w róznyk opracowaniak zbiorowyk, ze darujcie, staremu owcarkowi, ale nimom siły ik syćkik tutok wylicać. W kozdym rozie jeśli som młodzi uceni rokujący pikne nadzieje na rozwój nie ino polskiej, ale tyz światowej nauki – to poni Szust na pewno jest jednom z nik. Jako uniwersytecko badacka mo zalet bez liku. A cy mo jakiesi wady? E, ino jednom. Jakom? Ano takom, ze… nie istnieje.
Bo ta poni, moi ostomili, została wymyślono przez grupe naukowców z Wrocławia i Poznania. Wyryktowali jej pikne CV , ftóre wrzucili na strony Uniwersytetu Pona Mickiewicza, piknie tyz pozakładali jej konta na Twitterze i na naukowym portalu społecnościowym Academia.eu. A to syćko w ramak eksperymentu, coby sprawdzić, jak łatwo jest wyonacyć wydawnictwa, ftóre – teoretycnie – publikujom na barzo mądre i ucone tematy. No i podsywając sie pod wymyślonom przez siebie doktórke habilitowanom, porozsyłali 360 maili do róznyk casopism z propozycjom publikacji jej artykułów. Tutok trza pokwolić polskie redakcje – zodno z nik nie dała sie nabrać. Nie nabrały sie tyz casopisma figurujące w piknie sanowanym JCR-ze.* Ale tak poza tym… o, Jezusickuuu! – kilkudziesięciu adresatów odpisało, ze barzo chętnie opublikujom u siebie tak hyrnom polskom autorke! Mało tego! Nieftórzy od rozu zaproponowali jej stanowisko…. redaktora nacelnego. A zainteresowanie niom wyraziły nawet te redakcje, do ftóryk twórcy eksperymentu zodnyk maili nie wysłali. Za to kie postanowili ów eksperyment zakońcyć i jawnie przyznali, ze to oni wymyślili te całom poniom Szust – to na stronak internetowyk paru periodyków nadal widniała ona jako cłonek zespołu redakcyjnego. No cóz… jedni lubiom cekać na Godota, drudzy lubiom cekać na artykuły poni Szust. Bajako. A jeśli ftosi mo ochote więcej se pocytać o tym całym śpasie, to moze tutok abo tutok. Haj.
No i… na mój dusiu! Jaki jest z tej historii morał? Cy taki, ze juz nicemu w internecie nie mozno wierzyć? Cy tamok to juz ino kłamstwo kłamstwem kłamstwo poganio? Nie, ostomili! Nie popadojmy w jaz tak straśliwe cornowidzenie. Nie jest jaz tak źle. No bo… poźrejcie choćby na mnie. Znocie mnie przecie. I wiecie, ze nie zostołek przez nikogo wymyślony, ino jestem prowdziwym owcarkiem z krwi, kości i biołyk kudłów. Wiecie tyz, ze mój baca i mojo gaździna tyz nie som wymyśleni, ino prowdziwi. Podobnie jak Felek znad młaki, Janiela, Jaśkowo i cało reśta mieskańców mojej wsi pod Turbaczem. No… przyznoje, ze o samym Turbaczu opowiadołek wom potela stosunkowo niewiele – więc tutok rzecywiście mozecie mieć wątpliwości, cy tako góra naprowde istnieje. Ale ze istnieje Maryna Krywaniec i syćko zywina, o ftórej godom na swoim blogu – w to chyba nifto z wos nie wątpi. Tak więc nie turbujcie sie za barzo. Nie syćko w internecie jest fałsywe. Piknie som tyz tamok prowdziwe informacje. A jo – jestem na to zywym dowodem. Hau!
P.S.1. A całkiem niedowno, 18 maja, pikne i licne urodziny my tutok mieli: PonioBlejkKocickowe, Heleneckowe i Misieckowe. No to zdrowie Poni BlejkKocikowej, Helenecki i Misiecka! 🙂
P.S.2. 19 maja swoje urodziny mioł Pon Pieter. Ostomili, zdrowie Pona Pietra! I trza je wypić tak głośno, coby na Niebieskik Holak było słychać! 🙂
P.S.3. Wkrótce zaś – 25 maja – Margeckowe urodziny bedom. Zdrowie Margecki! 🙂
P.S.4. A 26 maja – bedom Plumbumeckowe imieniny. Zdrowie Plumbumecki! 🙂
P.S.5. 29 maja – kolejne imieniny, Mageckowe. Zdrowie Magecki! 🙂
P.S.6. I jesce jedne imieniny bedom – Mieteckowe 31 maja. Zdrowie Mietecki! 🙂
*JCR, ostomili, to skrót od Journal Citation Reports. To tako elektronicno baza danyk, poświęcono najbardziej prestizowym casopismom naukowym. Jej adres jest taki: https://jcr.incites.thomsonreuters.com, ale beskurcyje wos tamok nie wpuscom, jeśli nie zapłacicie im straśnie duzo dutków. Tak więc jeśli fcecie tamok wejść, to musicie abo zwrócić sie do Felka znad młaki o wsparcie, abo hipnąć do biblioteki na jakimsi piknym uniwersytecie i tamok popytać o komputer z tom piknom, ba sakramencko drogom bazom. Haj.
Komentarze
Taaak, Pani Anna O.Szust przynajmniej nie istnieje. A ilu istniejących uczonych, ale nie nauczonych oszukuje naukę, podatnika, instytucje, młodzież?… 😮
Ciekawi mnie, którzy naukowcy zgodzili się na przeniesienie swoich prac naukowych na panią Annę O.SZUST ?? Przecież wydawnictwa żądają wybitnych artykułów, by móc „pochwalić się” swoimi „zdobyczami naukowymi”.
Basiu
Wiem, ze kombinuje się z przeróżnymi pracami nie tylko magisterskimi, ale nie można potępiać wszystkich, szczególnie tych, którzy w przysłowiowym pocie czoła piszą swoje prace. To nie czasy renesansu, gdzie wszystko było nowe i odkrywcze. Dzisiaj w internecie można metodą kopiuj – wklej, zrobić wszystko czego tylko dusza zapragnie (((
Dzisiaj nie liczy się uczciwość naukowa, tylko kasa (((
Wawrzek pisze: nie można potępiać wszystkich
A dlaczego nie? Panuje wolność.
Swoją drogą to ciekawe, jeśli to prawda, co piszesz, że ktoś pisze w pocie czoła pracę naukową. To musi być bardzo dochodowe zajęcie, skoro ludzie tak się męczą!
Do Basiecki
„A ilu istniejących uczonych, ale nie nauczonych oszukuje naukę, podatnika, instytucje, młodzież?”
I potem młodziez myśli, ze osukiwanie jest w karierze naukowej normalne, abo wręc niezbędne. Jest to autentycny przypadek: student jednej ucelni pohyboł do rektora ze skargom na swojego wykładowce. Student oburzony był sakramencko, bo ów wykładowca nie zalicył mu pracy z tak „błahego” powodu, ze praca ta… była plagiatem 🙂
Do Wawrzecka
„kombinuje się z przeróżnymi pracami nie tylko magisterskimi, ale nie można potępiać wszystkich, szczególnie tych, którzy w przysłowiowym pocie czoła piszą swoje prace. To nie czasy renesansu, gdzie wszystko było nowe i odkrywcze. Dzisiaj w internecie można metodą kopiuj – wklej, zrobić wszystko czego tylko dusza zapragnie (((
Dzisiaj nie liczy się uczciwość naukowa, tylko kasa”
Ba worce zbocyć, ze w takiej Hameryce przyłapanie na takiej nieucciwości jest barzo surowo karane. Jeśli ftosi tamok zostonie przyłapany na plagiacie – to juz po nim. Mozno pedzieć: zostoje skazany na kare naukowej śmierzci. I choć jo kary śmierzci nie popierom – to akurat w tym wypadku racej jestem za 🙂
Do TesTeqecka
„Swoją drogą to ciekawe, jeśli to prawda, co piszesz, że ktoś pisze w pocie czoła pracę naukową.”
Kie idzie o takom archeologie śródziemnomorskom, to inacej niz w pocie coła wręc sie nie do. W końcu wiadomo, ze nad Morzem Śródziemnym temperatury nie nalezom do najnizsyk 🙂
To się na Zachodzie nazywa po prostu cheating i jest potępiane od małego przez nauczycieli i rówieśników (Albo było – przed masowym napływem emigrantów z Polski i krajów poskomunistycznych.)
A u nas? – W niektórych aspektach pogorszyło się znacznie (rynek gotowców: od wypracowania po prace licencjackie, magisterkie i nawet „dalsze”… a gdy spojrzeć, kto trudni się owym procederem – czasem włosy stają na głowie).
Ale też widać, że gdzie się nie da oszukiwać (niektóre pedantycznie przeprowadzane egzaminy językowe), tam młodzież poddaje się rygorom… i już.
Trzeba zacząć od nazywania procederów po imieniu i piętnowania ich… może nie tylko ogólnie, lecz gdy prostytuuje się intelektualnie twój znajomy, gdy rodzic chwali się sprytnym dzieciakiem a mały bezkarnością i „ślepymi” dozorcami jakiegoś testu…
@Basia:
> W niektórych aspektach pogorszyło się znacznie
Ale w innych polepszyło. Pojawiły się programy wykrywające plagiaty, oraz urzędowy obowiązek sprawdzania.
@TesTeq i Owcarek:
Pytanie tylko kto przelewa ów pot. Bo np. widziałem pracę naukową z tego, jak żyje otoczenie Morskiego Oka, gdzie się obsuwają jakieś kamienie itp. Dwa razy w roku ekipa wnosiła ciężki sprzęt na szlaki i mierzyła.
Kiedys na innym blogu Helenecka pisala o odmiennej w US niz w kilku krajach metodzie uczenia w szkolach. Roznica polega przede wszystkim na tym, ze student uczy sie analitycznego myslenia. Wymienianie wyuczonych na pamiec nazw i cytatow nie potwierdza posiadania wiedzy i umiejetnosci logicznego myslenia.
Jako przyklad opisalam wtedy jak wyglada egzamin z matematyki w sredniej szkole. Nauczyciel rozdaje studentom kartki z problemami do rozwiazania. Kazdy student oprocz kartki z problemami ma rowniez kilka czystych kartek do robienia notatek.
Nastepnie nauczyciel wychodzi z pomieszczenia. Wraca po godzinie i zbiera kartki z odpowiedziami i rowniez kartki z notatkami. Nauczyciel najwiecek czasu spedza studiujac kartki z notatkami studenta. Interesuje go process myslenia studenta.
Niedawno w radio slyszalam rozmowe na temat systemu naucznia w Chinach. Studentka, ktora przyjechala z Chin do US na studia powiedziala miedzy innymi, ze system nauczania w Chinach polega przede wszystkim na nauczeniu studenta, jak zdawac testy.
O prawach autorskich,
Przyklad przepisywania tekstu autorstwa innej osoby lub innych osob i podpisywanie sie swoim nazwiskiem jest dostepny w dzisiejszym wydaniu polityka.pl. Nie jest to wyjatek tylko kolejny przyklad, ktory jest bezkarny na stronach tej gazety.
O którym tekście w polityce.pl mówisz, Orca?
Alicja,
Make a wild, wild guess.
@Orca: Stawiam na „Wysyłając list, możesz kupić dewocjonalia. Poczta lepszego sortu”. Zgadłem?
Jeszcze nie przejrzałam numeru, licho mnie podkusiło, żeby zrobić prawdziwie generalne wiosenne sprzątanie, wszystkie kąty i piec piąty, biblioteka, zbioroteka, okna, szafa. Mam za swoje!
Zmuszacie mnie do myslenia, a temperatura dzisiaj jest na dwa albo trzy arbuzy z lodowki. W taki dzien nie mozna myslec.
Chyba ze siedzac w cieniu i chlodzie drzew. „Got to find out what kind of trees these are. They’re really something.”
Przeczytajcie recenzje Twin Peaks w nytimes.com i potem recenzje w polityka.pl. albo w odwrotnej kolejnosci.
Drogi Owczarku 🙂
Czy na Twoim FB oprócz urodzin pokazują się także imieniny przyjaciół?
W zasadzie to nie ma znaczenia czy jesteś wymyślony czy nie. Ważne jest „słowo”, że tak górnolotnie się wyrażę. Mniemam, że i tak większość z nas nie ma szans, aby pobiegać z Tobą po Turbaczu. Patataj, patataj 🙂
Do Basiecki
„W niektórych aspektach pogorszyło się znacznie”
A w nieftóryk spośród tyk nieftóryk aspkektów osukujący jest tak sakramencko leniwy, ze nawet nie za barzo sie staro, coby zatrzeć ślady osukiwania. Jesce jedno autentycno historia: wykładowca dostoł do sprawdzenia prace studenta. Poziro na te prace i… na dole kozdej stronicki widzi piknie, corno na biołym, wydrukowany adres internetowy, ze ftórego ta „samodzielno” praca została ściągnięto 🙂
Do Pakecka
„Pojawiły się programy wykrywające plagiaty”
Casem nawet bez takik programów mozno je wykryć. Wykładowcy na pewnej ucelni (całkiem blisko Basiecki, a jesce blizej stacji Kraków Główny) wpadli na pomysł, coby wybrane zdania z otrzymywanyk od studentów prac wrzucać do Gugli. Jak sie okazało – tom metodom tyz niejednego plagiatora udało sie zdemaskować 🙂
Do Orecki
„Kiedys na innym blogu Helenecka pisala o odmiennej w US niz w kilku krajach metodzie uczenia w szkolach. Roznica polega przede wszystkim na tym, ze student uczy sie analitycznego myslenia.”
W US – tak. Natomiast nos, jako tyk, co musom cierpieć za miliony, nauco sie racej myślenia fatalistycnego
„Przeczytajcie recenzje Twin Peaks”
O! Poni Owcarkowa piknie ceko na nowe odcinki. Na rozie w Polsce to idzie na HBO, ftórego nimomy. Ale… moze tego cekania ostało juz ino pare miesięcy, a nie pare roków? 🙂
Do Alecki
„Jeszcze nie przejrzałam numeru, licho mnie podkusiło, żeby zrobić prawdziwie generalne wiosenne sprzątanie, wszystkie kąty i piec piąty, biblioteka, zbioroteka, okna, szafa.”
Alecko, wselkie decyzje o sprzątaniu nalezy konsultować z Mrusieckom. Wiadomo, ze co dwie głowy, to nie jedno i wte jest więkso sansa na trafnom decyzje o casie, miejscu i zakresie sprzątania 🙂
Do TesTeqecka
„Stawiam na ‚Wysyłając list, możesz kupić dewocjonalia. Poczta lepszego sortu?'”
Haaa! My z poniom Owcarkowom tyz juz od pewnego casu godomy na pocte: sklep z dewocjonaliami. Ba coby było jasne: sklepy z dewocjonaliami uwazom za barzo pikne, ale pod jednym warunkiem – ze na syldzie jest napis „Dewocjonalia”, a nie „Poczta Polska” 🙂
Do Witoldecka
„Czy na Twoim FB oprócz urodzin pokazują się także imieniny przyjaciół?”
Na FB, cyli – na Forum Budowym? Pełen wykaz budowyk imprez – wyryktowany dzięki piknej pomocy Alecki – nojduje sie tutok: http://aalicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Kalendarz_Budy.html
„Mniemam, że i tak większość z nas nie ma szans, aby pobiegać z Tobą po Turbaczu.”
No… na Turbaczu jesce sie nie zdarzyło. Ba zdarzyło sie pare rozy na Paśportak z Poniom Doroteckom z sąsiedniego zaprzyjaźnionego bloga. I roz – wprowdzie nie ze mnom, ino moim wysłannikiem – w korcmie Chłopska Zemsta, tyz z Poniom Doroteckom, a takze z Aleckom i… świętej pamięci, ale furt obecnym wśród nos Ponem Pietrem. Syćko zreśtom opisołek w poscególnyk wpisak, konsekwentnie podając samom ino prowde 🙂
Owcarku,
Mozemy wspominac popularnosc Twin Peaks. Wymiernikiem popularnosci jakiegos programu sa u nas parodie takiego programu w satyrycznym programie Saturday Night Live czyli SNL i w programie Sesame Street.
Dla pani Owczarkowej, dla Owczarka i Blogowcow.
Cookie Monster jako Alistair Cookie prezentuje Twin Beaks w serii Monsterpiece Theatre. Agent Cookie probuje rozwiazac tajemnice pochodzenia nazwy miasteczka Twin Beaks.
Agent Cookie sklada raport z Twin Beaks do Diane: darn fine town, darn fine pie, darn fine plate too. 🙂
Aby wyjasnic tajemnice nazwy Agent Cookie pyta mieszkancow Twin Beaks o przyczyne nazwy miasta.
…
Darn fine story…
https://www.youtube.com/watch?v=Vftf8TTve4s
Ha, Owczarku… o samodzielności wypowiedzi, kserowaniu słów, wyrażeń, nawet postaw (przy jednoczesnym podgryzaniu wzorców, jakie się kseruje) można wiele również na podstawie jedenastoletnich obserwacji społeczności sieciowych… — Musze kiedyś o tym napisać, bodaj w konwencji przelotnej-pobieżnej-przejściowej 😉
Ale pozostało jeszcze kilka sfer ludzkiej aktywności, gdzie nie da się inaczej, niż samodzielnie. Nawet gdy maluch „idzie” w nosidełku – sam musi znieść – lepiej lub gorzej – upał, muchy, wiatr, ząbkowanie wstrząsane ojcowskimi krokami, nagrzany pojazd (zanim go ochłodzi klima), itp.
— Na ➡ Koziarzu byliśmy bez malucha (tym razem):
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/05/31/koziarz/
(Dzień wcześniej – na drugiej najwyższej skałce Jury.)
Przecudnie i nieoszukańczo było tu i tam. A jeśli dżipies wyłączył się odrobinę później – wszystko jest objaśnione i odjęte w opisie zdjęcia – zrzutu z ekranu 😎
Basiu
Samodzielność myślenia i wypowiedzi to ciężka sprawa.
Generalnie uwielbiamy powielać to co usłyszeliśmy w telewizji, w internecie czy gdzie indziej. Dzisiaj jest tak olbrzymi zalew „słowotoku”, ze komputery działające „w chmurze” zaczynają mieć z tym kłopot. Dzisiaj wszyscy mamy coś do powiedzenia, do pochwalenia się, do podzielenia z innymi. Staliśmy się strasznie „gadatliwą wioską”. Nawet nie jestem sobie tego wyobrazić. Przed wielu laty Stanisław Lem, gdy internet był w powijakach zauważył pewną prawidłowość, którą opisał w ten sposób: 85 procent informacji zawartych w ówczesnym internecie to śmieci, 8 – 10 procent, to informacje, które mają jakąś wartość, a tylko 5 procent to wiadomości, które są wartościowe. Jeżeli takie porównanie, sprzed dwudziestu lat zadziwiało Lema, to jak to dzisiaj musi wyglądać??
A propos myślenia, wymyśliłem sobie coś takiego, ze przy pisaniu pracy magisterskiej, doktorskiej, czy każdej innej, należałoby delikwenta zamknąć w jakimś odosobnionym ośrodku, bez komputera i dostępu do sieci. Dostarczałoby mu się odpowiednia literaturę i musiałby zacząć samodzielnie myśleć i pisać. Przy dzisiejszym „zatorze informacji”w internecie, każda praca podlega pod metodę „kopiuj i wklej” ((
Wszyscy dążą do otrzymania „papierka” nie ważne jaką metodą ale żeby ten „papierek” posiadać. Znam ludzi którzy się męczą, ale uparcie dążą do ukończenia jakichś studiów ! Z jednej strony podziwiam ich upór, z drugiej wiem, ze ten wysiłek nie przyda się im do niczego w życiu ( ale najważniejszy jest „papierek”. Gdy ktoś pyta się mnie o moje wykształcenie odpowiadam, ze umiem czytać i pisać. I to wszystko ) Zacząłem odwracać tendencję do posiadania jakiegokolwiek tytułu. Stać mnie na to )))
Zdrowie Mietecki 🙂
Do Orecki
„Cookie Monster jako Alistair Cookie prezentuje Twin Beaks”
Tak se myśle, co jo mógłbyk wyryktować? Moze Twin Mnichs? 🙂
Do Basiecki
„o samodzielności wypowiedzi, kserowaniu słów, wyrażeń, nawet postaw (przy jednoczesnym podgryzaniu wzorców, jakie się kseruje) można wiele również na podstawie jedenastoletnich obserwacji społeczności sieciowych”
Jedenasto – na pewno tak. Stu jedenasto – juz by było trudniejse, bo przybocowuje se, ze natrafiołek na hamerykańskie XIX-wiecne bliźniace teksty (zbiezność ze zbocowanymi wyzej przez Orecke Twin Peaks/Twin Beaks – przipadkowo) i… zdoje sie, ze mało komu wte wadziło, ze to jakiesi plagiaty były 🙂
Do Wawrzecka
„Znam ludzi którzy się męczą, ale uparcie dążą do ukończenia jakichś studiów”
Moze… syna mojego bacy? Zdarzyło sie mu roz, ze musioł trzy abo śtyry biblioteki odwiedzić, w kozdej pozycyć po kilka ksiązek, coby napisać w swojej pracy… jedno zdanie 🙂
Do Alecki
„Zdrowie Mietecki”
Bajuści! Pikne Mieteckowe święto momy dzisiok! Zdrowie nasej ostomiłej Mietecki! 🙂