Ssssssssssssss
Krucafuks! W ostatnik dniak w poblizu nasej holi zacęła sie kryncić jakosi wataha wilków. Coby chronić owiecki – musiołek wzmóc cujność. Dlotego furt krązyłek po okolicy i metodom węchowom badołek, jak daleko te weredy sie nojdujom. No i w trakcie jednego z takik obchodów… z głębi wysokiej trowy cosi nagle zawołoło ku mnie:
– Krzessssny! Hej! Krzessssny!
Na mój dusiu! Co to? Wnet sie dowiedziołek. To była zmija zygzakowato. Jedno z wielu, jakie w tyk okolicak zyjom. Pikno zywina, choć nieftórzy z wos ludzi, bojom sie jej bardziej niz trza.
– Witojcie, krzesno – pedziołek. – Cego fcecie?
– Mediacji – odpowiedziała zmija.
– Co? Mediacji? – zdziwiłek sie. – W jakiej sprawie, krucafuks?
– W takiej ssssprawie, krucafukssssss, ze przyssssseł do nasssssego piknego kamienissssstego zakątka jakisi wielgachny wąz i wmawio nom, ze jessssst zmijom tak jak my.
Wielgachny wąz? Ciekawe. Pewnie Eskulapa. Wprowdzie w Polsce zyje on teroz ino w Bieszczadak, ale w downyk casak w Gorcak tyz zył. Moze więc ftórysi z nik postanowił spędzić wakacje w krainie przodków?
Zmija poprowadziła mnie ku kamienistej grapie, pełnej zakamarków, we ftóryk zyje ona i jej licni krewni. W upalne dni zaś wyłazom oni syćka na wierch, rozkładajom sie na tyk kamieniak i piknie wygrzewajom na słonku. Kie my tamok dotarli, od rozu zauwazyłek kilka pełzającyk po grapie zmij i… wielkom beskurcyje kilkumetrowej długości.
– E! Krzesny! – zawołołek ku niepilokowi. – Cy to wy właśnie podojecie sie za zmije?
– Podaję się za nią, bo nią jesssssstem – padła odpowiedź.
– Ciekawe! – wykrzyknąłek. – Chyba ze od urodzenia karmicie sie wyłącnie odzywkami dlo sportowców. Ba drugo mozliwość jest tako, ze nie jesteście zodnom zmijom, ino tym pytonem spod Warsiawy, o ftórom godo teroz cało Polska i ftórego suko policja, straz pozarno i jesce pare inksyk słuzb.
– Yyy… Yyy… No… Eee… Chyba nie ma co dłużej tego ukrywać. Tak, to ja – przyznoł wreście wąz-olbrzym. – Ale wszyssssstko przez to, że ussssssłyszałem w radiu piosssssenkę Chłopców z Placu Broni o wolności. Ta piosssssenka wyzwoliła we mnie tak silne pragnienie życia na sssssswobodzie, że possssstanowiłem uciec ze sssswojego terrarium.
– O, Jezusicku! – zawołołek. – A więc sukajom wos w okolicak Warsiawy, a tymcasem wy jesteście tutok! Ba jak zeście w ogóle dostali sie w te strony?
– Zwyczajnie – odpowiedzioł pyton. – Płynąłem Wisssssłą pod prąd, a potem ssssskręciłem w nurt Dunajca. Nasssstępnie wypełzłem na brzeg i udałem się w tutejsze góry.
– Syćko jasne – pedziołek. – Skoro zeście zapragnęli ślebody, to instynkt zawiódł wos tamok, ka jesce nie tak downo temu zył hyrny jegomość Tischner, ftóry o ślebodzie gwarzył tak piknie jak mało fto.
– Może i tak? – gad nie zaprzecoł. – Jessssstem jednak bardzo towarzysssssskim osssssobnikiem i w ssssssamotności bardzo źle się czuję. Dlatego właśnie chciałem tu zamieszkać razem z tymi tutaj koleżankami żmijami.
– Ale my nie fcemy! – odezwały sie owe „kolezanki”.
– A co? Nie lubicie ceprów? – spytołek.
– Nie w tym rzec – pedziały zmije. – Kieby był ceprem-zasssssskrońcem – niekze ta. Ale on jesssst ssssstraśnie wielkim pytonem! Ssssssyćko w okolicy pozjado i dlo nossssss zmij nie ossssstonie nic! I co wte bedzie z tutejssssssom równowagom ekologicnom?
– Hmm, tyz prowda – musiołek przyznać.
– To co mam zrobić, żeby nie być sssssamotny? – spytoł bidny pyton. – Może ty mi, piesssssku, pomożesz? Jesssssteś chyba owczarkiem podhalańssssskim?
Ocywiście potwierdziłek.
– I pewnie zawodowo zajmujesz się pilnowaniem owiec?
Tyz potwierdziłek.
– No to ssssskoro nie mogę być żmiją, może mógłbym być jedną z owieczek w twoim sssssstadzie?
– Obawiom sie, ze to bedzie trudne – pedziołek. – Mój baca i juhasi zorientujom sie, ze nie jesteście prowdziwom owcom, jeśli nie od rozu, to najpóźniej wte, kie bedom próbowali ostrzyc wos z wełny. Umiecie chociaz zrobić „Beeee” tak jak owca?
– Sssseee… sssseee… – wysiloł sie pyton. – E, chyba nie umiem. Ale może mógłbym być psssssem passsssterssssskim tak jak ty? W odganianiu wilków od owiec mógłbym być nawet dobry.
– No dobrze, ale cy w takim rozie umiecie zrobić „Wrrr” tak jak pies? – spytołek. – Abo nie, nie próbujcie, bo juz wiem, co wom wyjdzie.
Na mój dusicku! Wiecie, jak wyglądo straśnie zasmucony pyton tygrysi? Tego sie nie do opisać. Ba kiebyście byli wte ze mnom, to juz byście wiedzieli. Haj.
– Pockojcie, krzesny! – rzekłek po kwili. – Godoliście cosi o wilkak? Mom pewien pomysł. Chodźcie… to znacy – pełznijcie za mnom.
No i pohybołek tamok, skąd dochodził zapach tej wilcej watahy. Pyton pohyboł moim śladem. Wnet odnoleźli my te beskurcyje.
– A wy tutok cego? – spytały wilki, kie nos uwidziały.
– A, fciołek, krześni – pedziołek – przedstawić wom pewnego siumnego wilka, ftóry suko towarzystwa i barzo chętnie przyłącyłby sie do wasego stada.
– A jesteście pewni, ze to wilk? – spytały dzikie drapiezniki, pozirając podejrzliwie na mojego seściometrowego towarzysa.
– Udowodnijcie, ze nie – pedziołek, mając nadzieje, ze bedzie to równie trudne, jak cłowiekowi trudno udowodnić, ze nie jest wielbłądem.
– No przecie on w ogóle nimo nóg! – pedziały wilki. – To jak moze być przedstawicielem nasego gatunku?
– A bo on uciekł z ogrodu zoologicnego, ka zył od urodzenia – odpowiedziołek. – A jak był zamknięty w zoo, to kany mioł bidok chodzić? Nie mioł ka. Więc nika nie chodził. A kie nie chodził, to nogi mu zanikały, zanikały… jaz zanikły zupełnie.
– No ale tak poza tym to on nimo wilcej sierzci – zauwazyły wilki. – W ogóle zodnej nimo!
– A znocie to powiedzenie, ze fto z kim przestoje, takim sie stoje? – spytołek. – On przestawoł z ludźmi. A wśród ludzi jest wielu łysyk. No i on tyz wyłysioł.
– No dobrze – pedziały wilki. – Ba cemu on jest tak długi?
– A bo dyrektor zoo, ze ftórego ten bidok uciekł, ma straśnie niegrzecne dzieci – pedziołek. – Te małe ancykrysty furt łapały tego niescynśnika i ciągły – jeden w jednom, drugi w drugom strone. I właśnie dlotego on jest teroz taki wyciągnięty.
Przez kwile nifto nic nie godoł.
– To jak? – spytołek przerywając cise. – Mocie jesce choć cień wątpliwości, cy to wilk?
– E, no moze nie momy – przyznały beskurcyje. – Ale… on sie nom jakosi nie widzi. No, nie widzi i ślus. Nie przyjmiemy go do stada.
Westchnąłek głęboko.
– Cóz – rzekłek do pytona. – Fciołek wom pomóc, krzesny. Naprowde fciołek. Ale sami widzicie, ze nie jest to takie proste. Wyglądo na to, ze jeśli tak barzo nie fcecie zyć w samotności, to chyba jednak bedziecie musieli wrócić do ludzi.
– Co? Do ludzi?! – Wilki wyraźnie sie zaniepokoiły. – A co bedzie, kie ten cudok wygodo im, ze widzioł nos w tym lesie? Zaroz naślom na nos całom zgraje myśliwyk!
– Cóz – rzekłek. – Mozliwe, ze wygodo, bo… on mo długi język. Widzicie? Tak długi, ze w gymbie mu sie nie mieści i furt wystoje na wierch.
– Bajuści! – zawołały wilki, kie uwazniej przyjrzały sie pytonowej kufie. – Eee… no to moze jednak bezpiecniej dlo nos bedzie, jak go przyjmiemy?
– Huraaaa! – uradowoł sie pyton, a następnie obyrtnął ku mnie. – Owczarku, bardzo ssssserdecznie ci dziękuję za znalezienie mi towarzyssssstwa. Niechże cię z wdzięczności uścissssssnę!
– O, co to, to nie! – prociwiłek sie. – Zodnyk uścisków! A juz na pewno nie w wasym wykonaniu.
– To jak inaczej wyrazić ssssswoją wdzięczność? – spytoł wąz.
– Barzo prosto – pedziołek. – Pilnujcie, coby ci wasi nowi kompani nigdy nie próbowali polować na owiecki mojego bacy.
– Umowa ssssstoi! – obiecoł pyton.
I tak oto upiekłek dwie piecenie na jednej watrze: pomogłek pytonowi, coby nie był samotny, a zarozem zapewniłek bezpieceństwo nasym owieckom. Przynajmniej na jakisi cas.
Co bedzie dalej? Obacymy. Jeśli pyton pozostonie nieodnoleziony – to bedzie znacyło, ze zostoł z wilkami. Jeśli ludzie go nojdom – to bedzie znacyło, ze doseł do wniosku, ze jednak woli zywobycie w ludzkiej hodowli niz wśród beskidzkik wiersycków.
A jeśli w najblizsyk dniak spotkocie kasi pona Wajraka, co to juz wiele tekstów o wilkak napisoł, to mozecie mu pedzieć, ze najciekawso wilco wataha zyje teroz pod Turbaczem – bo składo sie z kilku wilków i jednego pytona tygrysiego. Ssssss i hau!
P.S.1. A w najblizsom niedziele – pikne imieniny Madgarecki i Poni Agnieski bedom. No to pikne zdrowie ostomiłyk Solenizantek! 🙂
P.S.2. We cwortek 26 lipca – barzo Aneckowo tutok w Owcarkówce bedzie: pikne imieniny Fusillecki, Anecki Holenderskiej i Anecki Schroniskowej. I znów zdrowie ostomiłyk Solenizantek! 🙂
P.S.3. 29 lipca – Grzesikowe urodziny. Tym rozem więc – pikne zdrowie Solenizanta! 🙂
Komentarze
😆
tzn
sssssssssssssssssssssssssssss 😉
Pytony wszystkich krajów — łączcie się*!
* na Turbaczu…
United Ssssnakes of Turbacz
Co kraj to obyczaj! Inny!!
W Ameryce Południowej gdzie są jeszcze większe anakondy jakoś ludziska potrafią się przyzwyczaić do takich „wilków”. U nas zrobiła się z ucieczki pytona straszna sprawa ( Policja, straż, wolontariusze, nawet pan Rutkowski się zaangażował w poszukiwania. Za to wśród ludzi nastał strach, ze idąc nad Wisłę, można zostać pożartym przez pytona, więc wszelkie plażowanie pozostało tylko dla najodważniejszych. Dopóki będzie na wolności wszystko może się zdarzyć. Dzisiaj przeczytałem, że w Jastrzębiu znaleziono w piwnicy jednego z bloków dwumetrowego boa! Podobno za posiadanie takiego węża bez pozwolenia grozi nawet kara więzienia do 5 lat ((
Wielu miłośników zwierząt jest nieodpowiedzialnych, biorą do domu kotka, pieska, węża czy piranię, a gdy takie zwierzę podrośnie lub się znudzi zostaje wyrzucone na ulicę lub do rzeki, „niech się inni martwią” ((( Być może z tym boa tak się stało.
Przez zachcianki niektórych niszczymy przyrodę, niszczymy zagrożone gatunki (przemyt w fatalnych warunkach, gdzie wiele zwierząt ginie) a potem wyrzucamy jak torebkę po zjedzonych cukierkach (( Wstyd ((
/www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/nietypowa-interwencja-jastrzębskich-policjantów-mieszkańcy-bloku-znaleźli-w-piwnicy-ogromnego-boa/ar-AAAjrI5?ocid=spartanntp
Wawrzek,
ja bym tych, którym zwierz się znudził…lepiej niech nie dopowiem. Prawdopodobnie z tym pytonem tak się stało. Jeśli go nie znajdą, to i tak zginie z nadejściem zimy.
Orca 😉
Bardzo podoba mi się United Sssssnakes of Turbacz 🙂
Jestem odpowiedzialnym podwładnym naszej kotki (koty nie mają posiadaczy, to one rządzą!), bo wzięłam ją do domu (to znaczy…zastałam ją w domu, Jerzor przyniósł pod moją nieobecność!) pod warunkiem, że jak wyjeżdżamy, to ona idzie na służbę do domu, który zna od zawsze, czyli stamtąd, skąd przyszła.
Nie wyobrażam sobie oddawania Mrusi do „hotelu” dla zwierząt, żeby nie wiem, jakie tam obiecywano cuda. Kot musi mieć swoje znajome środowisko.
Dlatego też nigdy, ze względu na to, że często wyjeżdżamy, nie chciałam mieć ani psa, ani kota, ani nawet rybki w akwarium, bo ona też ma swoje wymagania. Ale Mrusisko ma takie dwa miejsca, gdzie czuje się „u siebie” 🙂
Do Basiecki
„tzn
sssssssssssssssssssssssssssss”
Abssssssssssssssolutnie tak 🙂
Do Pakecka
„Pytony wszystkich krajów — łączcie się”
W oryginale: Питоны всех стран, соединяйтесь! 🙂
Do Orecki
„United Ssssnakes of Turbacz”
Jako Alecka pedziała – piknie! A hymn UST zacyno sie od słów: „Oh, snake, can you sssssssssssee…” 🙂
Do Wawrzecka
„Za to wśród ludzi nastał strach, ze idąc nad Wisłę, można zostać pożartym przez pytona”
Choć podobno noleźli sie i tacy, co postanowili sukać go na własnom ręke. Jeden z policjantów zzymoł sie, ze tacy łowcy pytona amatorzy fcom sie cuć jak Indiana Jones. Tutok jednak uwazni internauci od rozu zwrócili uwage na jednom rzec: przecie Indiana Jones boł sie węzy! 🙂
Do Alecki
„Jestem odpowiedzialnym podwładnym naszej kotki (koty nie mają posiadaczy, to one rządzą!), bo wzięłam ją do domu (to znaczy…zastałam ją w domu, Jerzor przyniósł pod moją nieobecność!) pod warunkiem, że jak wyjeżdżamy, to ona idzie na służbę do domu, który zna od zawsze, czyli stamtąd, skąd przyszła.”
Przybocuje mi sie taki obrazek z dwom abo trzema kotkami, a pod obrazkiem podpis: „My tu rządzimy, oni tylko płacą czynsz” 🙂
Wczoraj „by the dawn’s early light” widzialam jak orzel w białej copce nagle sfrunal z drzewie, zlapal cosik w swoje szpony I uniosl sie. Dopiero w powietrzu widzialam ze ofiara był sssssnake.
Wszystko wydarzylo sie szybko I kilka metrow ode mnie. Dobrze ze orly nie poluja na orki.
Oh, ssssnake couldn’t ssssee.
Coś mi się zdaje, że nie tylko pytona należałoby oswoić! Jak człek czyta w internetach, że co parę dni znajduje się różne gady pełzające, to zaczynam sie zastanawiać, czy komuś z naszych współziomków Polska nie pomyliła się z Amazonką, względnie Azją!
W popowodziowej Magurze Orawskiej nie spotkaliśmy tego pytona — musnęliśmy za to (c)harta ducha…
https://basiaacappella.wordpress.com/2018/07/22/hart-ducha/
…noi oswojonych motyli było co niemiara, choć takiego np. pazia królowej można ostatnio spotkać w Tyńcu, a dalej niekoniecznie… 😎
Pytony nie poluja na ludzi ani na bydlo.Mam nadzieje,ze biednego gada odnajda wlasciwe sluzby a nie jakis kretyn, ktory go zaraz potraktuje widlami.Moja pani, u ktorej sluze, kotka Szperek pozdrawia Mrusie.
U nas ulewy od wczoraj, powódź nam nie grozi, ale podlało nas na moment przez chwilę, bo momentami była ściana deszczu.
Dosłownie, nic nie było widać.
Poukładałam zdjęcia Mrusi, kto chce, niech zerknie 😉
https://photos.app.goo.gl/ZaFc6Wj2cHm6xXHm9
Chcialabym zadedykowac moj komentarz mojej siostrze J35 i jej dziecku, ktore zmarlo wkrotce po porodzie.
Juz cztery dni J35 unosi martwe cialo swojego dziecka. J35 to jeden z naszych wielorybow z regionu Salish Sea. Po urodzeniu orka-baby, mama zawsze trzyma swoje baby-orka na powierzchni wody, aby baby-orka zlapala oddech. Juz cztery dni mama prowadzi swoje nowo narodzone baby na powierzdni. Mama wie, ze baby nie zyje. Bol i cierpienie z powodu smierci dziecka J35 pokazuje prowadzac swoje zmarle dziecko na powierzchni wody od czterech dni.
Jest to pierwsze baby-orka urodzone w naszych wodach od trzech lat. Naukowcy uwazaja, ze nasze trzy rodziny, J, K, L znikna tak jak wiele innych zwierzat z powodu przyczyn zmian i zatrucia srodowiska.
Problemy z naszymi orkami sa spowodowane zatruciem srodowiska, statkami i brakiem zywnosci (over-fishing). Nasze resident orcas jedza tylko lososie (chinook salmon). Transient orcas jedza inne morskie ssaki, na przyklad foki.
Nasze orki zyja i poluja na lososie na terenach Haro Straight, inaczej nazywane Orcas Highway. Jest to obszar wody miedzy Vancouver Island i Olympic Peninsula. Jednym z najwiekszych zrodel zanieczyszenia wod Haro Straight jest system, lub jego brak, filtrowania sciekow (sewer system) z miasta Victoria na Vancouver Island. Miasto Victoria, BC jest jedynym miastem w Kanadzie i w Ameryce Polnocnej ktore nie ma „sewer system”. Kupy mieszkancow miasta Victoria splywaja do Strait of Juan de Fuca i prosto do organizmow orek i innych morskich zwierzat zamieszkalych w naszych wodach. Liczne prosby do wladz miasta Victoria niczym pozytywnym sie nie skonczyly. Z powodu zatrucia kupami mieszkancow Victoria zginelo wiele zwierzat wlacznie z baby orka, ktora oplakuje jej mama.
Od wielu lat prowadzono rozne metody aby wladze miasta Victoria poczuly sie odpowiedzialne za zatrucie srodowiska na terenach Haro Straight. Podobno „sewer system” bedzie zainstalowany w roku 2020 Tymczasem J35 cierpi z powodu straty swojego dziecka.
Na zdjeciu mama orka, J35, trzyma swoje baby orka w cierpieniu straty swojego dziecka.
https://www.nytimes.com/2018/07/27/science/grieving-orca-dead-calf.html
Mama J35 – we love you and the memory of your baby will not go away.
Orca,
jesteś niesprawiedliwa. Poszperaj i poszukaj, ile nadoceanicznych miejscowości nad Pacyfikiem ma dopracowany na 100% system ścieków.
Może to są małe miejscowości, ale jednak patrząc na linię wybrzeża, ilość jest zdecydowanie po stronie USA. Nie wiem, czy jak te małe miejscowości się nie zliczy „do kupy”, to nie przeważyłoby to ścieków z Victorii.
Władze każdego miasta poczuwają się, tylko nie wszystkie mają odpowiednie fundusze na wielki przecież projekt. A Ty piszesz w taki sposób, jakby to włodarzy miasta zupełnie nie obchodziło. Skąd wiesz? Sprawdź, jak Seatle sobie z tym radzi. Perfekcyjnie?
Chciałabym wiedzieć, bo problem ścieków (nie „kupy”) dotyczy całego świata. Wszyscy mają z tym problem. Radzą sobie jak mogą. Ta sprawa dotyczy nie tylko orek, ale wszystkich nas na swiecie, a Ty piszesz tak, jakby orki były jedyne dotknięte przez to, jak zmienia się świat, populacja i w ogóle wszystko naokoło nas.
Nie nadążamy za tym, ale na pewno robimy tyle, ile możemy, globalnie rzecz biorąc.
Alicja,
Zadajesz pytania, piszesz o Seattle, wspominasz problemy na swiecie. Ja tylko pisze o Victoria, BC. Miasto polozone w bogatym kraju, ktore nigdy nie mialo sewer system. Wladze miasta uwazaly ze wszystko rozplynie sie w wodzie i demonstracyjnie krytykowaly wszystkie proby zmiany inicjowane przez mieszkancow BC i stanu WA. Dopiero nowe wladze miasta przyznaly ze jest problem. Sytuacja moze sie tylko poprawic.
Jesli juz piszesz o Seattle nikt nie zaprzecza ze jest duzo do naprawienia.
Orca,
piszesz o Victoria, i że to bogaty kraj, Kanada. Może zwróć uwagę na Twoje ukochane Seatle, problemy w USA, i zostaw Kanadę w spokoju…
Weź pod uwagę, że Kanada jest WIELKIM krajem, a obywateli ma mniej więcej około 30 milionów (Twój kraj o wiele więcej i jest bardzo bogaty!). Zostaw Kanadę w spokoju. Nie ma bogatszego kraju jak USA.
https://www.youtube.com/watch?v=BaVVaS2n6MY
💡 Taaakkkk…
Tu nie ma żadnego syczenia (jak na razie 🙄 )
Jest zaś czas stosowny, by powtórzyć głośno rzecz oczywistą:
POLITYKA łączy ludzi
…a Owczarek wielce szczęśliwą łapę ma!!!
https://basiaacappella.wordpress.com/2018/07/30/fakty-i-daty/
— * —
Czyli zdrowie nasze w gardła Wasze!
I odwrotnie! 😎
😀 😀 😀
Tak, tak, Owczarek szczęśliwą łapę ma :‑)
Do Orecki
„Chcialabym zadedykowac moj komentarz mojej siostrze J35 i jej dziecku, ktore zmarlo wkrotce po porodzie.”
Właśnie przecytołek nowom ksiązke pona Wohllebena „Duchowe życie zwierząt”. Ten hyrny miemiecki leśnik pise tamok o najnowysk badaniak naukowyk, ftóre dowodzom, ze psychika ludzi i psychika zywiny rózniom sie od siebie mniej, niz to sie syćkim potela widziało. Mozno pedzieć, ze J35 jest potwierdzeniem słusności tyk badań.
„Jesli juz piszesz o Seattle nikt nie zaprzecza ze jest duzo do naprawienia.”
Ale nie syćko! Absolutnie nie syćko! Bo na przikład kie śwarno (i to jak śwarno!) poni Meg Ryan z „Bezsenności w Seattle” postanowiła naprawić swojom urode, to wysło z tego… o Jezusickuuuuuu!!! 🙂
Do Fusillecki
„zaczynam sie zastanawiać, czy komuś z naszych współziomków Polska nie pomyliła się z Amazonką, względnie Azją!”
Bajuści. A kiesik… nawet taki pon Arkady Fiedler, choć telo nad takom Amazonkom bywoł, to chyba zodnej zywiny stamtela nie przywoził. Przywoził ino pikne pomysły na kolejne pikne ksiązki 🙂
Do Basiecki
„musnęliśmy za to (c)harta ducha”
A bo syćkie (c)harty pocynajom se coroz śmielej, odkąd majom potęznego imiennika, ftóry furt rośnie w siłe – https://www.bloomsburyprofessional.com/hart/ 🙂
Do Jakubecka
„Pytony nie poluja na ludzi ani na bydlo.”
Zdoje sie, ze jedyny przedstawiciel tego gatunku, ftóry polowoł na ludzi, to był Monty Python. Ale bycie upolowanym przez tego akurat pytona to była sama przyjemność 🙂
Do Alecki
„momentami była ściana deszczu.”
Cyli – momenty były! Choć niekoniecnie takie, o jakik myśleli pon Zaorski z ponem Kociniakiem.
„Poukładałam zdjęcia Mrusi, kto chce, niech zerknie”
Heeej! Kieby przyznawano ordery za fotogenicność – Mrusiecce z całom pewnościom by sie taki piknie nalezoł.
„https://www.youtube.com/watch?v=BaVVaS2n6MY”
Znowu pomorł pikny kawałecek polskiej kultury. Zycmy poni Korze, coby na Niebieskik Holak piknie jej sie śpiewało. I mom piknom nadzieje, ze tak właśnie jest 🙂
Do Basiecki i PAKecka
„POLITYKA łączy ludzi
…a Owczarek wielce szczęśliwą łapę ma!!!”
„Tak, tak, Owczarek szczęśliwą łapę ma”
O, Jezusicku! To teroz muse to koniecnie wiedzieć. Cy ta prośba córek mlecorza Tewjego to była skierowano… ku mnie??? 🙂
Wracając do Orecki wpisu, wiem, że wszystkiego na świecie nie da się naprawić, żeby nie wiem, jak bogaty świat był. Dlatego czasami ręce opadają. Sami zatruwamy ten świat, Kanada nie więcej niż inni – a może nawet mniej. Bo jest nas niedużo, a poza tym Kanadyjczycy odrabiają, co do nich należy, recykling i tak dalej, mówię tu o zwyczajnych mieszkańcach.
Ja poczułam się trochę dotknięta Twoim wpisem, bo wychodzi na to, że to częściowo moja wina, że tam jest tak zanieczyszczone środowisko (ponad 5000km ode mnie),wszak jestem obywatelką Kanady (oraz Polski!).
A to nie jest prawda – kraj wielki, bogaty, ale gdzie Kanadzie do bogactwa USA! Z płaconych przeze mnie podatków pieniądze idą na takie rzeczy, jak ochrona środowiska i tak dalej. Podatki płacimy prowincjonalne i federalne, nie są to małe sumy. Co roku około końca czerwca ogłasza się, że „wreszcie spłaciłeś podatki i zarabiasz na swoje konto”.
Pomijając obszarowo wielkość Kanady – jest nas niewiele (liczba ludności: 36,29 miliona) na wypracowanie WIELKIEGO bogactwa finansowego. Dlatego Twoje „bogaty kraj” jest zupełnie bezzasadne. Może warto trochę o Kanadzie poczytać, zanim się zacznie strzelać do pianisty 😉
To jest wielki kraj, ale na wiele rzeczy nas nie stać, nie mamy prawdziwej trans-canada highway, a wy macie tego od groma, że dość podłej jakości, w porównaniu z choćby polskimi autostradami – wiem, o czym mówię, to inna sprawa, ale macie!
Podobnie jak w USA są władze stanowe i federalne, tak u nas są władze prowincjonalne i krajowe (federalne). Podatki pobiera się na jedno i na drugie. Władze prowincjonalne dostają dotacje federalne, a co uzbierają z prowincjonalnych – to ich. I tym mają się rządzić.
Podobnie jest w USA, które zwiedziłam dokładnie i wiele razy, została mi Alaska i Północna Dakota 😉
Co bogatszy stan, to jest lepiej, ładniej (kwestia gustu!) i tak dalej. Teksas a Arkansas to wielka różnica.
A Mrusisko rzeczywiście jest bardzo fotogeniczna, Owczarku 🙂
O, Jezusicku! To teroz muse to koniecnie wiedzieć. Cy ta prośba córek mlecorza Tewjego to była skierowano… ku mnie???
No wiesz, Owczareczku, na takie prośby Tyś zdecydowanie overqualified… — Wszak Twe kompetencje zaczynają się gdy obie przedmiotowo-podmiotowe strony nie tylko nie wiedzą, że się jakieś matchmaking odbywa, ale gdy uświadomienie sobie faktów dokonanych zajmie im minimum 1000 dni… 🙄
😎
😉
sssssstrasznie dawno tu nie zaglądałam, teraz wracam bo warto
Alicjo – Ireno
Orca połączyła się duchowo, a kto wie, czy nawet nie fizycznie z orką 335 i jej martwym dzieckiem. Nie na darmo nosi imię „Orca”. A jak ktoś jest w rozpaczy i desperacji pisze różne rzeczy, które przychodzą do głowy. Chciała dobrze i chciała pokazać, ze każde życie jest cenne, bez względy na rasę czy pochodzenie. Jedno jest pewne, nie dbamy o ten nasz jedyny i niepowtarzalny świat. Plastikowych śmieci jest tyle, ze należałoby dostosować jakiś wielki okręt do wybierania tego świństwa z mórz i oceanów. Zamierają rafy koralowe i wiele zwierząt zostaje wpisanych na listę zagrożonych gatunków.
Fakt, wielki kraj może więcej niż mały, ale to nie ma znaczenia, powinniśmy wszyscy wziąć się do dbania wokół siebie. Jakaś firma spożywcza chciała wprowadzić papierowe torby na zakupy, lecz klienci chcą plastiku (( Produkujemy tak ogromne ilości śmieci, ze zaczyna mnie to przerażać gdy patrzę chociażby na swoją ulicę, gdy przejeżdża śmieciarka. Ostatnio oglądałem na Discovery Science program, że z każdego kilograma plastiku można wyprodukować prawie 900 ml paliwa. Świat jest piękny i powinniśmy go bardzo szanować, bo nie mamy innej alternatywy.
Wawrzku,
wszystkich nie zadowolisz. Ci od torb papierowych mówią – ale drzewa giną! Świat musi sobie z tym poradzić i nie wątpię, że będzie się starał.
Tyle o tym.
Do Alecki
„Teksas a Arkansas to wielka różnica.”
Ano wielko. Teksas słynie jako „Stan Samotnej Gwiazdy”. Za to Arkansas – na mój dusicku! Telo mo gwiozd w tej swojej fladze, ze jaz nie fce mi sie ik licyć 🙂
Do Basiecki
„Wszak Twe kompetencje zaczynają się gdy obie przedmiotowo-podmiotowe strony nie tylko nie wiedzą, że się jakieś matchmaking odbywa”
Właśnie se uświadomiłek, ze… tak na dobrom sprawe chyba znom pare przipadków psów-matchmakerów. Cyli to nie ino ludziom sie zdarzo kojarzyć psy, ba w drugom strone to tyz sie dzieje. Ciekawe, fto kogo kojarzy z lepsym skutkiem 🙂
Do Kiniecki
„sssssstrasznie dawno tu nie zaglądałam, teraz wracam bo warto”
Ssssssssakramencko piknie, Kiniecko, ześ zajrzała. Rozgość sie piknie! 🙂
Do Wawrzecka
„Ostatnio oglądałem na Discovery Science program, że z każdego kilograma plastiku można wyprodukować prawie 900 ml paliwa”
Piknie! Kie cłek jest mały, to bawi sie klockami Lego. No to kie dorośnie, to zamiast wyrzucać klocki na śmietnik, bedzie mógł je piknie przeinacyć na benzyne do auta 🙂
Nie to miałam na myśli, Owczarku,
Teksas to bardzo bogaty stan, a Arkanas należy do najbiedbiejszych stanów w USA
„najbiedniejszych, nie najbiebniejszych… 🙄
O! A przecie dwók obrońców Alamo pochodziło z Arkansas: https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Alamo_defenders
A zatem w ramak wdzięcności – Teksas powinien teroz piknie wesprzeć ten stan 🙂
Pytona nie spotkaliśmy, ale przewinęła się żmija…
Dobre i to.
Czyli złe, a może też kąśliwe.
(Choć na sto procent nie wiadomo – znajomy dla naprzykładu sprowadził sobie – w pocztowej kopercie, może nawet z Chin – nieżądliwe pszczoły… więc i wielkofatrzańska żmija może być łagodna… jak Słowacy?…)
Poza tym jednemu takiemu wszystko kojarzy się z Turbaczem i owczarkami.
Może z przegrzania?
https://basiaacappella.wordpress.com/2018/08/08/kanikula-2018/
Mnie parę lat temu też…tyle, że w Polsce, bo tutaj ani pytonów, ani żadnych jadowitych nie ma. Prawie na tę żmiję nie nadepnęłam (była to wyprawa na grzyby w lasach drawsko-pomorskich), a dodam, że właściwie żaden zwierz mnie nie przeraża, ale wijce bardzo, nieważne, czy jadowite czy nie.
Ta skubana żmija też chyba się przeraziła nadchodzących kroków i na wszelki wypadek zaczęła udawać kawałek patyka. Mam zdjęcie gdzieś w archiwach, bo jak ona tak zastygła, to ja też, ale aparat foto miałam pod ręką i zrobiłam zdjęcie, poszukam.
Pod ręką mam natomiast inne zdjęcie, które zrobiłam na naszym ogródku, to dosyć spory wąż, tu nie mam skali porównawczej, ale miał dobrze ponad metr-półtora.
http://aalicja.dyns.cx/news/Rat_snake.jpg
A Józuś Luśnia pytoł jako to bydlę mógł zmienić trasę? Przecież wił sie wyraźnie. jednoznacznie do Pierników Toruńskich.
No ..nie beł Luśnia do cna przewietrzony ..a postawiony problem dotrze. do …organu ..bo. ..to sie działo przy dzwonnicy.
A nie lepi było cuś o tym. bydlątku. z Loch Nessss?
Do Basiecki
„Poza tym jednemu takiemu wszystko kojarzy się z Turbaczem i owczarkami.”
Jako tamok wycytołek – z Turbaczem kojarzy sie Kriżna, a z owcarkami – liptoki. Z tymi liptokami to moim zdaniem słusnie. A z Kriżnom? Hmm… to bede musioł naukowo zbadać 🙂
Do Alecki
„właściwie żaden zwierz mnie nie przeraża, ale wijce bardzo, nieważne, czy jadowite czy nie.”
Alecko! To z Ciebie prowdziwy Indiana Jones! Bo on tyz był siumny podróżnik, co to wiele krajów zwiedził, ale… tyz nie za barzo przepadoł za węzami 🙂
Do Volterecka
„A Józuś Luśnia pytoł jako to bydlę mógł zmienić trasę? Przecież wił sie wyraźnie. jednoznacznie do Pierników Toruńskich.”
A bo ten pyton zły sposób podrózowania wybroł. Zamiast tamok płynąć, powinien wsiąść do auta, ftórego kierowcom jest Pan Kazimierz. W mig by ku tym Piernikom dojechoł 🙂
Ooooowczarku!
Sprawa jest rozwojowa!
Sssssuper-sssssnake!!!
(Albo pyton hybrydowy 🙄 …)
Wiesz coś o tym?…
https://www.theguardian.com/us-news/2018/aug/25/snakes-florida-hybrid-pythons-super-breed-threat-danger
Trochę ucichło, ja mam na swoją obronę tyle, że sauna nadal działa, mimo iż lato zbliża się ku końcowi.
U nas na szczęście żadnych pytonów nikt nie wypuszczał na wolność. Jedynie my Mrusię wypuszczamy na ogródek
…i pilnujemy, żeby nie uszkodziła chipmunka. U niej niestety, inksynty grają – złapać, zagryźć. Jednakowoż Chippie na nosie jej gra, bo on tam sobie biega, podbiega, ma wolność ruchu, a Mrusia ma chyba wpisane w geny, żeby się na zwierzę powoli zasadzać…i wreszcie złapać! Chippie burzy jej wszystkie inkstynty 😉