Biegunowo zwyrtacka
Nieftórzy z wos od casu do casu pociągami se jezdzom. A kie nimi jeździcie, to pewnie zdarzo sie wom noleźć w przedziale takie pisemko „W Podróży”, za darmo, w prezencie od kolei. Cytocie je casem? Przeglądocie? Worce! Mozno tamok na rózne ciekawe wiadomości natrafić. Na przykład u mnie w chałupie jest wrześniowy numer. Zostawił go jeden turysta, ftóry spędzoł u nos wakacje. No i w tym wrześniowym numerze jest barzo pikny artykuł pod tytułem Wędrujące bieguny. Oto co tamok przecytołek:
W ciągu ostatnich 20 lat północny biegun magnetyczny przesunął się aż o 700 km. Prawdopodobnie jesteśmy właśnie świadkami tzw. przebiegunowania planety.
[…]
Co kilkaset tysięcy lat bieguny zamieniają się miejscami – północny wędruje na południe, zaś południowy na północ. Według niektórych obliczeń najbliższe takie wydarzenie może rozpocząć się w 2012 r.
[…]
Nie jest to jednak proces, którego powinniśmy się obawiać. Jak uspokajają naukowcy, przebiegunowanie potrwa około 7 tys. lat, co w zupełności wystarcza, by życie na Ziemi dostosowało się do zachodzących zmian.*
O, Jezusicku! Wiedzieliście, ze te bieguny magnetycne ryktujom takie rzecy? Jo wiedziołek ino telo, ze ciągle sie przesuwajom, roz w jednom, a roz w drugom strone. Ba myślołek, ze one ino tak kapecke sie wiercom. A tymcasem one jaz na drugom strone kuli ziemskiej umiom przejść! No to tego to jo nie wiedziołek.
Ciekawe w takim rozie, jak bedzie wyglądoł nas świat za 7 tysięcy roków? Cy wroz z biegunami magnetycnymi biegun północny i południowy tyz zamieniom sie miejscami? Chyba tak, bo przecie kompas bedzie wyraźnie wskazywoł północ tamok, ka dzisiok wskazuje południe. A zatem… krucafuks! Syćko sie pokiełbasi! Hameryka Północno bedzie musiała zmienić nazwe na Hameryka Południowo, a Południowo – na Północno. Na Morze Północne bedzie trza zacąć godać – Morze Południowe. Republike Południowej Afryki zaś bedzie trza przeinacyć na Republike Północnej Afryki.
Co pisom w Wikipedii o ponu Amundsenie? Pierwszy zdobywca bieguna południowego. No to za 7 tysięcy roków bedzie trza pisać: Pierwszy zdobywca bieguna północnego (dawniej południowego). Tytuł hyrnej powieści pona Curwooda bedzie trza zmienić na: Włóczęgi Południa, a tytuł hyrnej powieści pona Mrożka na: Ucieczka na północ.
A cy wschód i zachód tyz zamieniom sie miejscami? To mozliwe. Bo skoro północ i południe sie obyrtnom, to racej nie bedzie obojętne dlo pozostałyk stron świata. A to bedzie znacyło, ze Indianie bedom zyli na Dzikim Wschodzie, zaś Japońcyki i Chińcyki – na Dalekim Zachodzie. Nase województwo zachodniopomorskie stonie sie województwem wschodniopomorskim. A ta piosnka bedzie musiała zmienić tytuł na: Go East.
Tak więc jo tam nie podzielom spokoju naukowców, ze ta cało biegunowo zwyrtacka, to nie jest proces, którego powinniśmy się obawiać. Bo ocywiście, ze jest sie cego obawiać. Choćby tego, ze tak pracowicie ryktowone dzisiok mapy i atlasy geograficne za 7 tysięcy roków nie bedom nic warte. Hau!
* R. Gaik, Wędrujące bieguny, „W Podróży. Magazyn pokładowy PKP Intercity” 2010, nr 09 (40), s. 48-49.
Komentarze
O, Jezusicku! Wiedzieliście, ze te bieguny magnetycne ryktujom takie rzecy? Jo wiedziołek ino telo, ze ciągle sie przesuwajom, roz w jednom, a roz w drugom strone
A ja nawet tego nie wiedziałam… 😥 – tylko że Kamiński, dobry Kamiński… i Jasiek Mela… w sumie zawsze coś /się-pociesza/ 😎
Święto prowda! Ten biegunowy Kamiński jest jak najbardziej DOBRY! 😀
I nocki juz zyce syćkim tyz DOBREJ 😀
Owcarecku,
Mowisz, ze za 7 tysiecy lat nasze atlasy nic nie beda warte?!
Moj atlas sprzed 20-tu lat jest juz nieaktualny. A „zainwestowalismy” w wielki i porzadny, wydany przez National Geographic. Zdaniem W atlas to podstawowe wyposazenie domostwa.
Pewnie niewiele juz zmienimy atlasow przez 30-40 lat, ktore nam pozostaly. Jakby sie ktos chcial martwic … prawami przyrody.
Poki co, jesien przyszla. Niech sie nas nie ima grypa ! Zime zapowiadaja bardzo ostra.
Mój atlas z 1980* jest wciąż aktualny w aspekcie fizycznym, geolo, klimato, etc.
eśli zaś chodzi o ekonomię a zwłaszcza politykę – dobrze sobie czasem odświeżyć te nazwy, te granice państw… 🙂
_____
*ogromna inwestycja podstawówkowa – cały wakacyjny zarobek od Dziadzia na to poszedł… efekt ciężkiej pracy ❗ 😉 😀
Teodora pisze: „Mowisz, ze za 7 tysiecy lat nasze atlasy nic nie beda warte?!
Moj atlas sprzed 20-tu lat jest juz nieaktualny. A ?zainwestowalismy? w wielki i porzadny, wydany przez National Geographic. Zdaniem W atlas to podstawowe wyposazenie domostwa.
Papierowe atlasy straciły rację bytu wobec bogactwa i aktualności danych geo- i kartograficznych dostępnych za darmo w Internecie. Teraz służą tylko do ładnego wyglądania na półce i kurzenia się…
Owczarku, znowu przypomniałeś mi ‚stare dobre czasy’ 🙂 odkąd tylko nauczyłam się czytać, byłam strasznym ‚czytaczem’, dopadałam nie tylko rzeczy dla dzieci, ale książek, czasopism, encyklopedii, każdego kawałka druku zostawionego w zasięgu rąk i pomysłowości (wspinałam się na jakieś piramidy ze stołków i taboretów, byle ściągnąć coś z nęcącymi mnie okładkami). I takim sposobem natknęłam się (mając jakieś 8 lat) na zbiór ciekawostek przyrodniczo-astronomicznych, a w nich notkę o cyklicznej zmianie biegunów magnetycznych i jej następstwach oraz o wygaśnięciu naszej gwiazdy – Słońca i związanym z tym końcem życia na Ziemi. Rany, kosztowało mnie to kilka nieprzespanych nocy 🙂 jak objąć rozumem rozmiar takiej katastrofy, bo moje dziecięce poczucie nieśmiertelności zapewniało mnie, że tego doczekam i muszę się jakoś przygotować 😆
Na szczęście wkrótce pojawiły się nowe ‚ wielkie’ problemy i o tamtych zapomniałam. A teraz tylko żal tego poczucia nieśmiertelności…
A co to się będzie działo, jak te bieguny dotrą do równika! 😯
Co do atlasów, to pociesza mnie tylko myśl, że te, co kurzą się na półce, będą za 7 tysięcy lat robiły za ‚białe kruki’ i potomkowie się wzbogacą. 😀
Emi – 😀
Jakiesik cuda i dziwy. A moze i ni.
Lewe po prawicy, cy prawe lewym to przeca juz momy, a kieloz to rózności na głowak stoi.
Gorzy kie ta naso ziem przekrynci sie ganc na lewo strone. Ba jakoz to, syćko mo sie przenicować i obyrtnonć? My tyz? Niebo i słonecko bedo wnuku? Chodzić se bedemy po powale z flakami na wirchu? Weź sie i przinapij! No niedobrze sie robi.
Toz to bedzie ganc, jako to prawiom astronomy, corno dziura.
Dyć ta kondzik casu jes, to moze i ludziska cosik na to mienianie wymyślo i zaradzo, hej.
Do Teodorecki
„Moj atlas sprzed 20-tu lat jest juz nieaktualny.”
On sie po prostu zmienił, Teodorecko. Dwajścia roków temu to był noworodek. A teroz – to jest dorosły, pełnoletni chłop 😀
Do Basiecki
„Mój atlas z 1980* jest wciąż aktualny w aspekcie fizycznym, geolo, klimato, etc.”
Musis ino sprawdzić, Basiecko, cy pokazono w nim połozenie biegunów magnetycnyk. Jeśli tak – tutok bedzie trza nanieść poprawke. A nawet dwie poprawki 😀
Do TesTeqecka
„Papierowe atlasy straciły rację bytu wobec bogactwa i aktualności danych geo- i kartograficznych dostępnych za darmo w Internecie. Teraz służą tylko do ładnego wyglądania na półce i kurzenia się…”
Najpierw fciołek zaprotestować, jak cosi moze sie ładnie kurzyć? Ba potem przybocyło mi sie, jak śp. pon Kałużyński gwarzył, ze u niego syćko kurzy sie barzo piknie 😀
Do Emilecki
„I takim sposobem natknęłam się (mając jakieś 8 lat) na zbiór ciekawostek przyrodniczo-astronomicznych, a w nich notkę o cyklicznej zmianie biegunów magnetycznych i jej następstwach oraz o wygaśnięciu naszej gwiazdy – Słońca i związanym z tym końcem życia na Ziemi”
Coby, Emilecko, zazegnać to ostatnie niescynście, być moze wystarcy powtarzać zaklęcie: Niek nom Słonko pomyślności nigdy nieee zagaśnie, nigdy nieee zagaśnie! A fto Mnicha nie wypije… i tak dalej 😀
Do Alsecki
„A co to się będzie działo, jak te bieguny dotrą do równika!”
Wte, Alsecko, bedziemy mieli nie dwa w jednym, ba jaz trzy w jednym: biegun północny, biegun południowy, no i ten równik 😀
Do Józeficka
„Gorzy kie ta naso ziem przekrynci sie ganc na lewo strone. Ba jakoz to, syćko mo sie przenicować i obyrtnonć? My tyz? Niebo i słonecko bedo wnuku? Chodzić se bedemy po powale z flakami na wirchu? Weź sie i przinapij! No niedobrze sie robi.
Toz to bedzie ganc, jako to prawiom astronomy, corno dziura.
Dyć ta kondzik casu jes, to moze i ludziska cosik na to mienianie wymyślo i zaradzo, hej.”
A to wte i Smadny Mnich bedzie na zewnątrz flaski, zamiast wewnątrz! No to faktycnie niek mądre ludziska cosi wymyślom i zaradzom. Cas ucieko. Teroz majom na to jaz 7 tysięcy roków. Ba po Sylwestrze – bedom ik mieli juz ino 6999 😀
A wiesz Owczarku… – mimo całej Twej spektakularnej sugestywności, perspektywa najbliższego Sylwestra zajmuje mnie znacznie bardziej, niż to, co stanie się za 6999 lat… sorry Winnetou, Amundsenie… sorry Niua i Miki… 😉 😀
Nie wiem, jak ‚w śródmieściu kraju’, ale u mnie pogoda koszmarna, a właściwie niby normalna na tę porę roku, ale na mnie wpływ ma paskudny. Podobno jutro ma być jeszcze gorzej. 🙁 Czy aby na pewno te bieguny już nie zaczęły kombinować?
Emi,
Naorawde wydawalo Ci sie, ze doczekasz wypalenia sie Slonca? Ja tylko mialam przekonanie, nie wiedzac o tym, ze starosc mnie nie dopadnie. Dzis taka mozliwosc wydaje mi sie calkiem realna.
Co mnie o tym przekonalo? Otoz kiedy wsiadam do autobusu, czesto ktos chce mi ustapic miejsca siedzacego !
Oj, pamiętam to swoje zaskoczenie, gdy po raz pierwszy ktoś ustąpił mi miejsca w tramwaju… I pamiętam oburzenie mojego Ojca (wtedy już 70+), gdy młoda kobieta zrobiła to samo wobec niego…. żeby to jeszcze młodzieniec, ale kobieta?! Był naprawdę wstrząśnięty!
Alsa,
Nie dziwie mu sie.
Bry!
Teodoro, dla mnie przekleństwem była jazda autobusami i tramwajami w godzinach szcytu (często musiałam) w ciąży albo z dzieciakiem na ręku, jeszcze gorzej z wózkiem…Zawsze ustąpił ktoś, rzadko nie, ale wiele osób starało się nie zauważać, przeważnie mężczyźni, bo przecież nie oni chodzili w ciąży czy targali się z wózkiem i oseskiem, to skąd mieli wiedzieć, co to za przyjemność 🙄
Mnie po prostu było głupio, że niechcący spędzam kogoś z miejsca.
A młodej dziewczynie, niekoniecznie w stanie poważnym czy z dzieckiem, chętnie ustępowali miejsca starsi panowie 😉
U mnie pogoda piękna, chociaż jesienna. Na ogrodzie słychać ciągły szelest spadających liści, to już naprawdę suche liście, a nie te pierwsze, jeszcze kapkę żywe. Tym bardziej słychać, że jest wiatr i spadają gęsto. Jeszzce z tydzień… i będzie po zawodach 🙁
Alicjo,
Toz nie bez powodu dziewczyny juz nie mlode nazywa sie „invisible women”. Niewidoczne sa pewnie i te w ciazy. Wiele zreszta zalezy od tego, z jakiej sie patrzy odleglosci. Czasem jest tak, ze im blizej sie podchodzi, tym bardziej kogos nie widac. Raz dwaj mlodziency w kabriolecie zaprosili mnie na przejzdzke, gdy czekalam przy przejsciu na zielone swiatlo. Dopiero gdy podjechali juz bardzo blisko, przeprosili grzecznie. Nie wiem, kto bardziej sie zarumienil – oni czy ja. Smiesznie jest tez isc z corka po ulicy. Nagle wszyscy panowie sie za mna ogladaja. [A moze to jednak za ta panna obok mnie?]
Teodoro 🙂 aż tak źle ze mną nie było, żeby wierzyć iż to wypalenie dokona się na moich oczach 😉 ale miałam poczucie strasznie mocnego zakorzenienia w świecie. Wiedziałam, że się umiera, ale to nie było dla mnie przeszkodą w przekonaniu, że nadal będę na tej ziemi (w tej ziemi 😉 ) i ta perspektywa absolutnego końca, wręcz rozsypki mojej planety ze mną ( w jakiejkolwiek postaci bym już na niej nie była) straszliwie mnie przerażała.
Brrr…. jak zimno! Paskudnie wieje, chmury zasłoniły słońce. Straszyli śniegiem – padał u kogoś?
Zaskoczona jestem prasowymi komentarzami na temat werdyktu jury Konkursu Chopinowskiego. Muszę zajrzeć do Pani Dorotecki, bo ja sama, jako ‚muzykalna inaczej’, nie mam zdania.
A teraz muszę związać włosy frotką, bo stanęły mi dęba – słucham Prezesa w Sejmie. 😯
Bry!
Alsa, czyś Ty na głowę upadła?! Wyłącz prezesa, też masz kogo słuchać… U mnie leje, a tak pięknie było wczoraj 🙄
Jesień…
To nie takie proste, Alicjo – ja tu żyję i jestem przerażona tym, co się dzieje. Przepraszam, że poruszyłam taki temat – już nie będę. ‚Uciekam, jak motyl…’
Słońce wyziera zza chmur. 🙂
tak – żyjąc tu, trzeba wiedzieć/ rozumieć, dlaczego i w jakim kierunku postępuje ta polaryzacja (nomen omen)… ta paranoja… 🙁
Emi,
Chcialam na te rozsypke byc przygotowana. Jednak to nie przygotowania i refleksje, a swiadomosc, ze ktos obok ma podobne, pomaga. A najbardziej przeraza, ze Ktos rpzsypie sie zanim ja zdaze. Czyms w „miedzyczasie” trzeba sie zajac.
Basiu,
powiedz w jakim kierunku postepuje ta polaryzacja? Czy to rozpedzone wahadlo postaw ekstremalnych wypadnie z zawiasow czy sie uspokoi?
O masz…przecież ja codziennie poczytuję wiadomości z wiadomego terenu i też mnie obchodzi, chociaż tu żyję, a nie tam.
To, że istnieją tacy Prezesi, pardą, z małej litery raczej powinno być, jest zasługą społeczeństwa, które toleruje takie osoby w życiu politycznym, samemu nie uczestnicząc czynnie. Ja bym gębę do samiuśkich Tater wydzierała, jakby mi coś nie pasowało, i tak robię, jak mi tu nie pasuje.
Przecież ten facet nie wziął się znikąd, ani ta partia, czyli jest na to przyzwolenie społeczne. I to, jak czytam, dużej części społeczeństwa. Bardzo źle mi się to kojarzy, no ale tak to jest z populistami. Temat – rzeka, w paru zdaniach nie dogadamy się, mnie włosy *dębem* też stają, jak na to patrzę, niech będzie, że z bezpiecznej odległości, ale to tak wcale nie jest, że mnie nie boli.
Basiu,
ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego, gdzie żyjecie i jak to jest na codzień… bywam co roku, ale kontakt mam codziennie. Boli.
Kiedy słyszę narzekania, pytam – a co zrobiłeś? Odezwałeś się? zapytałeś? Zażądałeś wyjaśnień?
Odpowiedź zazwyczaj – a co ja mogę?!
Każdy może. Wszyscy możemy, bylebyśmy tylko chcieli. Czuję specyfikę polską, przecież tam wyrosłam, tylko to wszystko trzeba zmienić, bo to jest taka bardzo nieśmiała demokracja typu – chciałabym, a boję się. Bo jak coś powiem, to mi zaraz ktoś coś. A przecież tu mieszkam i tu muszę jakoś żyć. Takie mam wrażenie, po każdej wizycie w Polsce, rozmawiając z narzekaczami, a narzekają właściwie wszyscy.
O masz… napolitykowałam w Budzie, zamiast w sąsiednich blogach Pona Passenta i Poni Paradowskiej 😯
Ale tam to już tylko wpisy Gospodarzy poczytuję, od czasu do czasu, bo komentarze jak nic przyprawią o depresję.
A tu jesień , listopad za chwilę i dopiero smutny czas nastąpi!
Bo do lata tak daleko…
http://www.youtube.com/watch?v=BlxelewpCY4
Alicja,
Toz ja mieszkam po tej samej stonie Atlantyku, a zupelnie inne mam refleksje. Tu tez kazdy boi sie wychylic, a moze nawet bardziej niz w domu.
Uczesczam teraz na zajecia uniwersyteckie. Co sie odezwe z pytaniem czy konstruktywna krytyka, wywoluje konsternacje, bo grzecznosc wymaga, by mowic tylko o tym, co dobre. Sama z soba przeprowadzam w grupie 30-50 osob dyskusje akademicka. Czasem otrzymam entuzjastyczne poparcie, ale to w przerwach na kawe.
Moje prace oceniane sa na 90 procent wzwyz, choc taka jestem „nagatywna”. Na papierze krytykowac, pytac i watpic czy proponowac lepsze rozwiazania, widac jeszcze wolno.
Z drugiej strony, taki inny negatywny, co nie bal sie skonfrontowac korupcji i rozrzutnosci, zostal w Calgary burmistrzem. Wolali: On jest taki negatywny ! Ale wygral. Pierwszy w historii Kanaday burmistrz-muzulmanin. Uradowalam sie na takie „negatywne” ropzwiazanie dla naszych problemow. Moze wreszcie rozbuduja siec komunikacji miejskiej, jak w cywilizowanym Toronto.
Teodoro,
to są dwa różne kalosze. U nas w Kanadzie nie mamy wielkich rozterk, jeśli chodzi o politykę, gospodarkę i tak dalej – to leci spokojnie czy mniej spokojnie swoim torem, to jest kraj od dawna ustabilizowany, wojen nie było wielkich zawirowań i burz. W Polsce to się trochę inaczej odbywa, myślę. Toż to dopiero 20 lat jakiej takiej demokracji i wiele pomysłów na nią. I dużo do nadrobienia w tej materii.
Ja jestem starsza i dość bezczelna kobieta, wśród znajomych mam panią vice-mayor naszego pięknego miasta. Spotykamy się w towarzystwie, ona świergoli na temat pracy rady miasta i osiagów.
Jak mam jakieś „ale” (zazwyczaj mam) od razu pytam, *osochodzi*, moje podatki idą na…
Masz rację, tu wszyscy na ogół milczą, ale jak Leonore wyciąga w towarzystwie takie sprawy, to ja uważam – zaprasza do dyskusji. I wszyscy mnie uciszają – a dlaczego, przepraszam?! Nie ja zaczęłam!
Z Leonore jesteśmy na stopie koleżeńskiej, oczu sobie nie wydrapiemy, ale myślę, że dobrze, że ktoś jej w oczy powie, co myśli o naszych zarządcach miasta. Ona zreszta nie ma mi tego za złe, przeciwnie wręcz, bo często się zgadzamy. Ona ma tę „insiders knowledge”, której ja nie mam i wie, że trzeba uwzględnić interesy wszystkich. A obywatel chce mieć ładnie poukładane chodniki! (Jerzor, ale w życiu by się na ten temat publicznie nie wypowiedział! Oto przykład narzekacza!).
Kanadyjscy znajomi też patrzyli – no jak możesz… przepraszam, sama zaczęła, dlaczego nie pytacie, macie okazję, opowiada o pracy urzędu i osiągach. To było dawno, teraz już wiadomo, że jak Leonore jest, to można bez bojaźni zapytać o to i owo. Ona zresztą o niczym innym nie mówi, tylko o swojej pracy.
Abstrahując, ja zawsze pyskuję w swoich, i nie tylko, sprawach. Nawet opierając się o najwyższe urzędy, jak trzeba.
Urzędy są dla nas, nie my dla nich!
Hm… grzeczność wymaga, by grzecznie, ale stanowczo wymagać od odpowiednich instancji, żeby robili, co do nich należy.
Nie znam się na dyskusjach akademickich – spodziewałabym się, że właśnie studenci mają ten czas, żeby dyskusje były burzliwe i żeby cos z nich wynikało, jakiś wspólny wniosek. Lenistwo jakieś czy coś?
To nie jest lenistwo. To jest totalitaryzm, gdzie przestepstwem staje sie wyrazenie czegokolwiek, co mogloby kogos urazic.
Jednak chodzi glownie o jezyk, z pominieciem komunikacji niewerbalnej.
Nawet kiedy ktos ma na sobie cetkowane spodnie albo ma na imie Dick, musze sobie jakos radzic. Nawet kiedy ktos jest ostentacyjnie poprawny … i chcialabym zedrzec te maske i porozmawiac z nim jak z czlowiekiem … musze sie opanowac i zaakceptowac jego sposob u-razania mnie.
To ewolucja.
Pozdrawiam Cie Alicjo.
Acha. Polityczna poprawność. Masz rację, też rodzaj totalitaryzmu, bo jak przychodzi co do czego, to na wszelki wypadek gęby w kubeł, bo… i tu należy wstawić te tam, czego się boją.
Ja wzorem Stefanii Grodzieńskiej już niczego się nie boję 😉
Pozdrawiam Ciebie, Teodoro 🙂
Zapomniałam dopisać, że parafrazuję Stefanii „Już nic nie muszę” (polecam, , świetna lektura!).
Witajcie Kochani!!!
wrocilam na chwile do poprzednich komentarzy,przeto informuje,ze chate wywracalam do gory nogami,bo „gosciow” sie spodziewalam!!
Teraz przywracam chate do porzadku,bo goscie sobie pojechali(uf) 😉
Przez cztery dni fruwalismy w japonskim tempie po okolicznych miastach, wpadajac a to do galerii,a to do restauracji,to do muzeum,to do sklepu(bez tego ani, ani 😀 )………………………no jednym slowem „plackiem”teraz leze,wiec poczytam Owcarkowy post pozniej.Tymczasem macham do wszystkich budowniczych,hej 🙂
Ana,
Po licho sprzątać dwa razy – goście nie przyjechali lustrować Twojej chałupy pod względem czystoći – dobrudzili, więc najlepiej sprzątać po gościach 😉
Tak mówię, ale samą mnie to czeka 🙁
Chłodnawo i poł-zachmurzeniowo. Życzę miłego piątku 🙂
Alicjo-licho wie,moze pod lozka zagladaja??? 😉 A tak na marginesie,jakby mialo byc inaczej,skoro po mezu miotle w herbie mam 😀
U nas tez zimno i bardzo deszczowo.Lepiej nie bedzie,przynajmniej przez pare dni.Szkoda,bo bywaly cieple i sloneczne pazdziernki.Teraz ta jesien,jakas taka ponura 😮
Przeczytalam opowiesc Owcarka i postanowilam zainwestowac w atlasy.Skoro tak szybko sie zmeniaja,to ja juz mam sporo zabytkow w domu.Wiadomo im starsze,tym drozsze!Atlasy ma sie rozumiec 😀
Salute amici.
Do Basiecki
„A wiesz Owczarku? – mimo całej Twej spektakularnej sugestywności, perspektywa najbliższego Sylwestra zajmuje mnie znacznie bardziej, niż to, co stanie się za 6999 lat”
Obacymy, Basiecko, co bedzies gwarzyła z 6998 roków 😀
Do Alsecki
„Czy aby na pewno te bieguny już nie zaczęły kombinować?”
Krucafuks! Fto je tam wie? Tak długo były spokojne, to moze juz zacęły sie niecierpliwić?
„A teraz muszę związać włosy frotką, bo stanęły mi dęba – słucham Prezesa w Sejmie.”
Mi i kotu tyz!. Ino my momy włosy na całym ciele, więc musieliby my cali sie w te frotki zawinąć 😀
Do Teodorecki
„Ja tylko mialam przekonanie, nie wiedzac o tym, ze starosc mnie nie dopadnie.”
Dopiero dopodnie? To znacy, Teodorecko, ze mos mniej niz 15 roków. Bo przybocowuje, ze cłowiek jest stary od 15 do 30 roku zycia, a potem to juz jest młody.
„Z drugiej strony, taki inny negatywny, co nie bal sie skonfrontowac korupcji i rozrzutnosci, zostal w Calgary burmistrzem.”
A więc Ty, Teodorecko, tyz kiesik zostonies burmistrzem Calgary! Cy racej – w Twoim wypadku – cysorzowm Calgary! Tyz piknie! 😀
Do Alecki
„A młodej dziewczynie, niekoniecznie w stanie poważnym czy z dzieckiem, chętnie ustępowali miejsca starsi panowie”
A bo kiesik starsi panowie byli barzo dzentelmeńscy. Zwłasca Starsi Panowie Dwaj.
„To, że istnieją tacy Prezesi, pardą, z małej litery raczej powinno być”
Juz sie robi: prezesi. Cy te litery som wystarcająco małe? 😀
Do Emilecki
„i ta perspektywa absolutnego końca, wręcz rozsypki mojej planety ze mną”
Cały cas, Emilecko, wroz z kotem i Marynom Krywaniec myślimy, co zrobić, coby nic sie nie rozsypało. Nawet za te pare miliardów roków. Moze cosi wymyślimy? 😀
Do Anecki
„Przez cztery dni fruwalismy”
To jo Ci zazdrosce, Anecko! Mogłaś se pooglądać wiatraki z lotu ptoka! 😀
Ja też macham, ja też! 🙂
Taka jestem zakręcona, że sama się dziwię.
Szykuję się, jakbym miała na miesiąc pojechać, a nie na tydzień.
Nic to, jeszcze muszę skończyć prasować i spakować manatki.
W niedzielę może jeszcze na cmentarz wpadnę, bo nie będzie mnie 1 listopada, a cały październik nie miałam szans zajrzeć.
Chyba już mi się nie uda poczytać, ale może.
Pozdrówka serdeczne dla Całokształtu! 😀
Aparat fotograficny! Nie zaboc, EMTeSiódemecko, aparata fotograficnego! Bo co potem bedziemy na Twojej Pikasie oglądali? 😀
EMTeSiódemecka na szczęście zawsze nosi aparat przy sobie, nawet przy pogodzie 🙂
Ale przybocyć nie zawadzi!
Owcarecku,
Nie wystarczy byc negatywna/-ym, zeby zostac burmistrzem Calgary. Trzeba jeszcze dysponowac entuzjazmem i charyzma.
Droge ku wladzy zaczne od cwiczenia umiaru i lagodnosci, a do tego przydaje sie atmosfera Twojej budy. Hau.
Oczywiscie, oczywiscie. 🙂
A Alicja przypomniała mi o parasaloce. 😉
Bry!
A to też nie zawadzi, mt7, chociaż życzę Ci pięknej pogody na tę wyprawę, żadnych deszczów ani słoty! Jak będziesz targała ze sobą parasolkę, to bardzo możliwe, że akurat odczynisz wszelkie deszcze i nie będzie Ci ona potrzebna. Po to jest bardzo potrzebna!
To jest tak, jak z autobusami – czekasz, spóźnia się zaraza. Zrezygnowana, zapalasz papierosa*, ledwie zdążysz się zaciągnąć pierwszym dymkiem, zajeżdża i papierosa trzeba wyrzucić. Wielokrotnie sprawdzone!
*To było w czasach, kiedy jeszcze niektórzy popalali. Nie wiem, co teraz może być zaklinaczem spóźniających się autobusów 🙄
Kilka dni temu przypadkowo dowiedzialam sie o wyprawie lodzi zaglowej o nazwie Solanus. 160 dni temu Solanus wyplynal z Baltyku i za piec godzin zostanie uroczyscie powitany w Vancouver, BC. W Vancouver spedzi kilka dni po czym uda sie z powrotem przez Strait of Juan de Fuca tym razem na poludnie wzdluz zachodniego brzegu stanu Washington, Oregon do San Francisco. Dalej trasa prowadzi do Cape Horn i przez Atlantyk z powrotem do Baltyku.
Podobnych podrozy jest wiele. Wyjatek stanowi trasa podrozy przez Northwest Passage. Jest to wodne polaczenie miedzy Atlantykiem i Pacyfikiem wzdluz polnocnego wybrzeza Kanady. Polaczenie wodne miedzy Pacyfikiem i Atlantykiem wzdluz polnocnego brzegu kontynentu i mozliwosc nawigacji ta trasa byly celem wielu podroznikow. Kapitan Cook, George Vancouver i wielu innych probowalo przebyc te trase w celu ulatwienia przewozu towarow z Azji do Europy.
Solanus pokonal ten trudny odcinek trasy. Nawet ze sprzetem o wiele lepszej jakosci niz za czasow wielkiego Kapitana Cooka, jest to niezwykle osiagniecie.
Ciekawe, czy Northwest Passage bedzie nadal sie tak nazywal po ‚biegunowej zwyrtacce’.
http://www.solanus.bydgostia.org.pl/?pl_aktualnosci,19
Zanim zapytacie dlaczego teraz nie jestem w Vancouver, BC odpowiadam, ze za pozno dowiedzialam sie o podrozy. Jestem w kontakcie i moze w ich drodze powrotnej przez Strait of Juan de Fuca uda mi sie im pogratulowac w miescie Victoria, BC jesli oczywiscie tam sie zatrzymaja. Victoria to tylko 1 godzina promem z miasta Port Angeles na polnocy Olympic Peninsula w stanie WA.
Ahoj! Gratulacje dla zalogi.
* trzeba policzyć do 27 😆
Zapytaj mojego syna.
Tylko tempo musi być odpowiednie, więc czasami trzeba liczyć wiele razy, żeby złapać właściwe i autobus przyjechał.
Zawsze skutkowało, co mój syn pamięta do dziś. 😀
Hej!
Do Alecki
„To jest tak, jak z autobusami – czekasz, spóźnia się zaraza. Zrezygnowana, zapalasz papierosa*, ledwie zdążysz się zaciągnąć pierwszym dymkiem, zajeżdża i papierosa trzeba wyrzucić. Wielokrotnie sprawdzone!”
Na mój dusicku! Z tego by wychodziło, ze nałogowyk palacy byłoby duzo mniej, kieby autobusy lepiej jeździły! 😀
Do Teodorecki
„Trzeba jeszcze dysponowac entuzjazmem i charyzma.”
Zakładom, Teodorecko, ze to mos. A kieby Ci brakowało, to jo se myśle, ze kozdy z pozostałyk Budowiców pozycy Ci kapecke swojego. W końcu mieć znajomom cysorzowom Calgary to nie byle co! 😀
Do EMTeSiódemecki
„A Alicja przypomniała mi o parasaloce.”
Oby nie była Ci w tej Hispani potrzebno, EMTeSiódemecko, ale ocywiście lepiej weź, bo z dyscami w tym kraju nigdy nic nie wiadomo. W końcu juz poni My Fair Lady gwarzyła: The rain in Spain stays mainly in the plain 😀
Do Orecki
„Ciekawe, czy Northwest Passage bedzie nadal sie tak nazywal po ‚biegunowej zwyrtacce’.”
Ocywiście bedzie sie nazywoł Southeast Passage. I wte hyrny film pona Kinga vidora z ponem Spencerem Tracy bedzie trza nakryncić jesce roz!
A do gratulacji dlo zalogi Solanusa ocywiscie piknie sie przyłącom 😀
…. jo krótko …. ostatnio… mojemu kamaratowi siy biegun zyciowy przeinacył… ( bo takie tyz som i nie trza cekac 7 000 roków na zmiane). Powadził siy ze swojom babom sakramencko…. od 3 tyźni siedzi som … jo tak miarkujem, ze on teroz zodnego bieguna niy ma… a jego skazówka w osobistym kompasiy… wykrenco siy wkoło…..
mt7 już pewnie nie będzie miała czasu przeczytać, ale i tak życzę Jej szczęśliwej i pięknej podróży! 🙂 Pilnuj torebki!!!
Yano – z życiowymi biegunami i kompasem tak, niestety, bywa…
…a mnie zeżarło 🙄
Przez moją nieuwagę. I dobrze mi tak 👿
Idę doczytać. Acha – i powinnam iść do okulisty, bo czuję od dawna, że te okulary, które zaposiadywuję, to już za mało. Mgiełka mi się roztacza.
Ogólnie jest w porząsiu, ale do czytania… 🙄
Kopnijcie mnie kiedyś tam, że powinnam. Może się poczuję, że nie chcem, ale muszem, i pójdem 😉
Dobranoc!
Marysienka pewnie juz w drodze?!
Nie zdazylam zapodac,coby byczka Fernanda sfotografowala,no i „usciski” przekazala.Mam nadzieje,ze zycie bycze w hiszpanskiej krainie troszke sie poprawilo???
Tak czy siak-niech Marysi plecak lekkim bedzie,hej 😉
Dzisiaj wieczorem w TV 2 program pt „Polska paranoja” Holindry beda mowic o Katyniu i o wypadku samolotu pod Smolenskiem.
„Siadne” sobie i poslucham,co tez ciekawego maja do powiedzenia??
Ciekawe jak to wszystko bedzie przedstawione z „ichniej” perspektywy?!
Sprawozdam pozniej,tymczasem………………………
Bry!
Ana, miałaś sprawozdawać…
U mnie lato prawie, 18C w południe 😯
Alicjo-wlasciwie nie ma czego sprawozdawac,bo program zrobiony przez jakiegos Mariusza Pilisa,ktory wespol w zespol z prof.Nowakiem (z UJ),Wildsteinem,Waszczykowskim i kim tam jeszcze usiluje udowodnic,ze katastrofie winni Ruscy i caly swiat,ktory tyz sie ich boi i tanczy,jak mu zagraja.Jednym slowem dwa skowa-polska paranoja 😮
Holindry niczego nie komentowali.Zreszta,czy jest co komentowac????
Zazdroszce Ci pieknej pogody.Sama w dziewczynami wybieram sie w czwartrk do Haarlem,ale zapowiadaja pogode deszczowa 🙁
Mam nadzieje,ze bozia bedzie laskawsza i slonca ciutke podrzuci!!
A gdzie wszyscy pouciekali????
Hej.
Chyba ni ma czego komentować… nazwiska znam z publikacji prasowych itd.
Nie chcę nikogo denerwować, ale przed chwila wyszłam do ogródka, zebrałam sporą garść póżnych malin, zeżąrłam, a co… a pogoda taka, że właściwie można się opalać 🙂
Ja wiem, że niedługo już tego 🙁
*zeżarłam – miało być 🙄
Też byłam ciekawa tego programu – myślałam, że to holenderska tv przygotowała… Biorąc pod uwagę ‚obsadę’, tytuł bardzo adekwatny. Faktycznie, nie ma czego komentować.
Ano – słonecznej pogody na czwartek życzę. 🙂
Pamiętaj o aparacie foto!
A gdzie Owczarek? Poszedł na biegun? Na oba? 😀
Graty spakowalam,aparat ma sie rozumiec „tyz” 🙂
Oby nie lalo,bo tego wrednie nie lubie 😉 No ale czego oczekiwac po jesiennej pogodzie,zwlaszcza jak listopad za plecami?
Owcarek pewnie pobiegl z kompasem sprawdziec,czy to co „stalo” w gazecie,aby prawda jest 😉
Salute amici i do uslyszenia!!
Udanej wyprawy, Ano! 🙂 U nas dzisiaj piękna, słoneczna pogoda była, o deszczach nic nie wiem, ale nie oglądałam prognozy na jutro.
A Owczarek pewnie faktycznie zaczaił się z kompasem gdzieś tam na biegunie i sprawdza. 🙂
Alsa,
zajrzałaś do poczty?
a cała dumna, bo się zmobilizowałam, żeby trochę dodać zdjęć z wakacji.
Kto ciekawy, niech sobie tu podziabdzia:
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/
…i tam ewentualnie od Danii u Plumbum poprzez inne Szwecje i Szczeciny.
Reszta nastąpi, leniwa bo leniwa, ale wrzucam.
Jestem wstrząśnięta oklaskami na mszy żałobnej w czasie przemówień polityków. Może ja już naprawdę za głupia na to wszystko.
Jo juz jestem! Nie było mnie, bo usnąłek i społek kapecke dłuzej niz zwykle. Śniło mi sie, ze prowadze straśliwom wojne z hydraulikami, co to sami siebie majom za wielkik fachowców, a tak naprowde to na hydraulice znajom sie telo, co jo na ryktowaniu rakiet kosmicnyk. A potem jesce dłuuugo musieli my z poniom Owcarkowom sprzątać bude po tyk hydraulikak. Na scynście to był ino zły sen. Bo przecie w rzecywistości co owcarek podhalański moze mieć wspólnego z hydraulikiem? 😀
Ja tam się nie znam, ale to musiał być koszmarny sen 🙄
Powiem Ci Owczarku, że ja tu hydraulika i w ogóle Złotą Rączkę mam na zawołanie Maciusia, rodem z Krakowa. Ociąga się trochę, na przyzbie usiądzie, swoje musi opowiedzieć. Trochę przepieprza 😉 Ale… niech ta…
My zdjes emigranty to rodzina… Jak mawiałyśmy z Madzią L.
Idę do wyrka, dobranoc wszystkim!
Jeśli tylko TROCHE przepieprzo, to jest zupełnie nieskodliwy w porównaniu z tymi hydraulikami, co to mi sie przyśnili 😀