Troje ceprów pod Turbaczem (nie licąc Owcarka)
Lezołek se w budzie i rozmyślołek o niebieskik oscypkak, kie nagle ku mojemu nosowi dobiegł jakiś nowy ludzki zapach. Podniosłek sie i wylozlek z budy. Uwidziołek troje ceprów, a dokładniej: dwók ceprów i jednom ceperke.
– Ooo! Witaj, owczarku! – zawołało radośnie tyk dwók ceprów i ta jedno ceperka.
A potem mi sie przedstawili, pedzieli, ze nazywajom sie: poni Anita, pon Marek i pon Wojtek. Pedzieli tyz, ze som z tygodnika „Polityka” i specjalnie przyjechali haw pod Turbacz, coby uwidzieć sie ze mnom. Na mój dusiu! Jaze trzy osoby z „Polityki” ku mnie przyjezdzajom? W jakim celu? Fciołek ik o to spytać, ale najpierw musiołek im zadać duzo wozniejse pytanie.
– Hau hauuu hau! – zascekołek, co po ludzku znacy: Mocie cosik dobrego do jedzenia? Nie byłek pewien, cy mnie zrozumiom, ale chyba zrozumieli, bo poni Anita wyciągnęła z plecaka piknom kiełbase. Jałowcowom! Zakwycony juz fciołek chycić ten niespodziewany pocęstunek, ale nagle poni Anita cofła ręke z kiełbasom i schowała jom za siebie.
– Nie tak prędko, owczarku – pedziała tajemnico sie uśmiechając. – Dostaniesz tę kiełbasę, ale w zamian musisz nam coś obiecać.
Miołek coś obiecać w zamian za kiełbase? To nietypowe! Dyć do tej pory syćkie cepry cęstowały mnie bezinteresownie! Nie widziołek powodu, coby teroz miało być inacej. Uciekłek sie do wypróbowanego sposobu – zrobiłek smutnom mine i wlepiłek w trójke ceprów błagalny wzrok. Krucafuks!!! Byli na to przygotowani! Wartko pozakładali okulary przeciwsłonecne! Bez przyciemnione skła nie widzieli mojej kufy tak wyraźnie jako gołym okiem i mojo błagalno psio mina nie mogła na nik zadziałać tak, jak byk tego fcioł.
– A teraz posłuchaj nas, owczarku, uważnie – pedzioł pon Wojtek. – Wiemy, że nie jesteś zwykłym psem. Wiemy, że od czasu do czasu zakradasz się do komputera swojego bacy i wypisujesz to i owo w internecie.
Na mój dusiu! Skąd oni to wiedzieli? Zaroz sie domyśliłek – z internetu właśnie!
– I dlatego, owczarku – odezwoł sie pon Marek – mamy dla ciebie propozycję. Chcielibyśmy, żebyś prowadził bloga na stronach internetowych „Polityki”.
– Meee! – odpowiedziołek, bo byłek tak tom propozycjom zaskocony i skołowany, ze bez pomyłke zamiast zascekać jako pies, zamecołek jako owca.
– To jak, owczarku, umowa stoi? – spytoł pon Marek.
Domyślołek sie, ze im prędzej sie zgodze, tym prędzej dostone kiełbase jałowcowom ukrytom w tej kwili za plecami poni Anity. A kiełbasa pachniała piknie! Zamerdołek ogonem na znak, ze sie zgadzom. Poni Anita, pon Marek i pon Wojtek zrozumieli ten znak. Wte pedzieli mi, jak takiego bloga w „Polityce” prowadzić. I wreście dali mi kiełbase! Piknie sie na koniec ze mnom pozegnali, a potem posli se na Turbacz, coby stamtąd zejść do Nowego Targu i wrócić ku Warsiawie.
A jo sie wziąłek za ryktowanie swojego nowego owcarkowego bloga. A co! Za taki pikny kawał kiełbasy jałowcowej to kozdy by sie zgodził bloga wyryktować! Kiełbasa warta jest bloga! Hau!
Komentarze
Filozofię po góralsku już napisano, z polityką według górali mamy sprawę codziennie …ale przekupywanie psów kiełbasa wyborczą to już świadczy o tym, że tonący brzytwy się chwyta, skanadl i rapt w rzeczy samej ! …boo sumieniu nie wspomnę. Owcarku podhalański redyk jeszcze trwa, a ty zamiast owiec pilnować i owce rachować będziesz polityków za nogawki dzierżył ?
Tak na marginesie, jak myślisz ile stworzeń na kiełbasę wyborczą da się złapać i czy warto dać się złapać !
Owcarku super!!!
Do Audirecki
Ha! Kiełbasa jałowcowo to kiełbasa jałowcowo. Natomiast jeśi idzie, Audirecko, o kiełbase wyborcom, to cóz … my, psy, praw wyborcyk nimomy 🙂
Do Anecki
Jakoś dopiero dzisiok uwidziołek komentorze pod moim pierwsym wpisem. Witom piknie! 🙂
A to obszczekaj czasem pana Pilcha, Owcarku, za to że tak haniebnie zwiał z tej politycznej polany 🙂
Muse pedzieć, ze ani nie przestołek cytać Polityki z powodu odejścia pona Pilcha, ani nie zacąłek cytać Dziennika z powodu przyjścia tamok tego samego pona Pilcha. Ale zol tyk casów kie pon Pilch do Polityki pisoł. Kieby sie wrócił – piknie by było! Hauuuuuuu! 🙂
Zajedwabisty tekścik