ACTA
I oto pon premier pedzioł, ze proces ratyfikowania ACTA zostoje piknie zawiesony. Ciekawe, cy na to dosyć nieocekiwane oświadcenie mógł mieć jakisi wpływ Felek znad młaki, co to jest najbogatsy w mojej wsi. Bo wiecie, co Felek zrobił wcora rano? Ano zajechoł swym autem przed chałupe nasego sołtysa. Wysiodł z auta, otworzył bagaznik i zacął wyciągać stamtela własnoręcnie wyryktowane tablice. Cosi koło dziesięciu tyk tablic mioł. Na jednej napisane było: PRECKI Z ACTA. Na drugiej: ACTA JEST DO RZYCI. Na trzeciej: NIFTO Z MĄDRYK GÓROLI NIGDY ACTA NIE POKWOLI. Na syćkik pozostałyk tyz były wyrazone niezbyt pochlebne opinie na temat tego dokumentu, o ftórym ukwalowuje teroz cały świat.
Syćkie tablice Felek poprzycepioł do sołtysowego płota. Syćkie – z wyjątkiem jednej, przymocowanej do długiego kija. I tom tablicom na kiju zaroz zacął wymachiwać, spacerując przy tym w kółecko i wykrzykując:
– Precki z ACTA! Precki z ACTA!
Po kwili wybiegł zdumiony sołtys.
– Felek, co ty tutok wyprawios? – spytoł.
Felek zdawoł sie tego pytania nie dosłyseć, ino dalej skandowoł:
– Precki z ACTA! Precki z ACTA!
– Felek! – zawołoł sołtys. – Pytom, co ty wyprawios?
A Felek dalej swoje:
– Precki z ACTA! Precki z ACTA! Precki z ACTA!
Sołtys chycił Felka za rękaw kurtki.
– Puscojcie, krzesny! – warknął Felek. – Nie przeskadzojcie mi, kie jo tutok ślebody bronie!
– Aha… bronicie ślebody… rozumiem – pedzioł sołtys. – Chociaz… chyba jednak nie rozumiem.
– Cego nie rozumiecie? – spytoł Felek. – Ze to sakramenckie ACTA zniscy nos syćkik? Nie mozemy sie na to zgodzić! Musimy protestować! Precki z ACTA!
– A, protestuj se, Felek, protestuj – pedzioł sołtys. – Ino dlocego musis to robić akurat tutok?
– A kany mom to robić? – spytoł Felek. – Protesty przeciwko ACTA ryktuje sie przed budynkami rządowymi. A co jo poradze, ze jedynym budynkiem rządowym w nasej wsi jest waso chałupa?
Sołtys nic juz więcej nie pedzioł, ino machnął rękom i wrócił do tego swego rządowego budynku, ka właśnie ryktowoł sie do nakarmienia kur.
Ha! Pewnie ciekawi jesteście, skąd w Felku obudził sie nagle taki buntownicy duch? Powiem wom. Przedwcora przyseł on do mojej gaździny i pedzioł:
– No, krzesno, jesteście mi winni 5 złotyk.
– E, cosi musiało ci sie, Felek, pomylić – odpowiedziała gaździna, ftóro mo barzo dobrom pamięć i racej wse bocy, komu jest cosi winno, a komu nie.
– Nic mi sie nie pomyliło – odrzekł Felek. – I ciescie sie, ze to ino 5 złotyk, a nie więcej, bo teroz jest promocja.
– Promocja? – zdziwiła sie gaździna. – Promocja na co?
– Na mojom własność intelektualnom – oznajmił Felek.
Gaździna zblizyła sie do Felka i powąchała go. Co było dlo niej racej nietypowe. Bo w przeciwieństwie do mnie – ona barzo rzadko kogosi obwąchuje.
– Dziwne – rzekła – gorzołkom od ciebie nie cuć, a godos, jakbyś całom flaske wypił.
– Nie zmieniojcie, krzesno, tematu – pedzioł Felek. – Dzisiok, kie robiliście zakupy w moim sklepie, to pedzieliście, ze mróz jest wprowdzie straśny, ale za to momy pikne słonko.
– No, cosi takiego pedziałak – przybocyła se gaździna.
– Właśnie! – triumfowoł Felek. – Ba musicie wiedzieć, ze pół godziny wceśniej jo pedziołek to samo. A zatem musicie mi zapłacić za skorzystanie z mojej własności intelektualnej. Jeśli nie zapłacicie – to bedzie piractwo.
– Piractwo, pados? – gaździna zacęła sie śmiać.
– Nie śmiejcie sie, ino płaćcie – zaządoł Felek. – Lubie wos, krzesno, ale jeśli nie zapłacicie – to póde z tym do sądu. I sprawe wygrom, bo przecie nas rząd juz to ACTA podpisoł.
– Podpisać podpisoł – zgodziła sie gaździna. – Ale przecie trza to jesce ratyfikować.
– Jak tam se fcecie – pedzioł Felek. – Ale kie ratyfikujom, to moze być juz po promocji. I wte bedziecie musieli mi zapłacić nie 5 złotyk, ino 10.
Gaździna poźreła na Felka z politowaniem i pokrynciła głowom.
– Wies, co Feluś? – pedziała – To jo chyba i tak powinnak zapłacić ci 10 złotyk. Wies cemu? Bo jo nie ino w sklepie pedziałak, ze jest straśny mróz i pikne słonko, ba powtórzyłak to potem Józce, kie spotkałak jom wracając do domu. Cyli w sumie wykorzystałak twojom własność intelektualnom dwa rozy.
– Słusnie – stwierdził Felek. – Nalezy mi sie zatem 10 złotyk.
– Ale to jesce nie syćko – godała dalej gaździna. – Bo jo fce o tym mrozie i słonku pedzieć jesce swojemu chłopu, kie wróci od śwagra. A potem jesce Janieli, kie póde ku niej po obiedzie. Więc w sumie to powinnak zapłacić ci dwajścia złotyk.
– Bajuści! – uciesył sie Felek. – Widze, ze wreście zacęli my sie rozumieć!
– No to zaroz piknie ci zapłace – pedziała gaździna. – Ino posukom dutków. A tak przy okazji – moze byś cosi zjodł? Kanapke z kiełbasom na przykład?
– O, barzo chętnie! – zawołoł Felek. – Muse dzisiok jesce obejść pare chałup, bo tamok tyz mom do pobrania kapecke opłat za uzycie mojej własności intelektualnej. Przydałoby mi sie więc przed drogom nieco posilić.
No i gaździna posła do kuchni i wyciągła z safki bochenek chleba, a potem z lodówki wyjęła masło i półtora pęta kiełbasy jałowcowej. Wceśniej były to całe dwa pęta… ino… no… przyznoje – kapecke od gaździny wyłudziłek. Później spróbuje wykraść jesce kapecke.
Gaździna jak to gaździna – naryktowała telo kanapek z kiełbasom, jakby gościła pięciu Felków, a nie jednego. Zaroz na talerzu zrobiła sie góra kanapek niewiele nizso od Turbacza. I po kwili góra ta wylądowała na stole przed Felkiem. Jaz ślinka pociekła Felkowi na ik widok. I zaroz wziął sie do jedzenia. Gaździna zaś zacęła mu sie uwaznie przyglądać. Wte Felek spytoł:
– Co tak dziwnie pozirocie na mnie?
– A bo widzis, Feluś – pedziała gaździna – mój pies – ta beskurcyja jedno, ten kudłaty ancykryst – kie ino wróciłak ze sklepu, to zaroz tym swoim sakramenckim nosem wycuł, ze mom w siatce kiełbase. No i takom błagalnom mine zrobił, ze nie miałak serca tej weredzie odmówić. I kawałecek kiełbasy mu dałak. Tej samej kiełbasy, ftórom ty teroz z tom kanapkom jes.
– No i co z tego? – spytoł Felek.
– No i to z tego – odrzekła gaździna – ze mój pies przed tobom pomyśloł o zjedzeniu tej kiełbasy. Skoro więc ty, Feluś, tyz postanowiłeś jom zjeść – to znacy, ze skorzystołeś z własności intelektualnej mojego psa. I teroz musis mu zapłacić.
– Komu? Psu? Śpasujecie, krzesno! – zaśmioł sie Felek.
– Tak myślis? – spytała powoznym tonem gaździna. – Ciekawe, cy tak samo bedzies godoł, kie jo w imieniu mojego psa pozwe cie do sądu.
– No, chyba nie zrobicie mi tego? – Felek kapecke sie zaniepokoił. – Przecie my sie tak piknie przyjaźnimy!
– I właśnie dlotego, ze sie przyjaźnimy, przysługuje ci pikny rabat – pedziała gaździna. – Dzięki rabatowi zapłacis jedynie 100 złotyk.
Felek chyba fcioł cosi pedzieć, ale zakrztusił sie kanapkom. Gaździna wartko prasła go w plecy. Pomogło. Felek podziękowoł, a zaroz potem pedzioł:
– Straśnie mi sie śpiesy, krzesno, muse juz lecieć.
Najwyraźniej nie fcioł, coby gaździna wróciła do tematu opłat za własność intelektualnom. Nawet kanapki do końca nie zjodł, ino cym prędzej sie ubroł i pośpiesnie wybiegł z nasej chałupy. Ścigoł go chichot mojej gaździny, ftórego racej nie dosłysoł.
Tymcasem jo pomyślołek se, ze z tom zapłatom za mojom własność intelektualnom to wcale nie jest taki głupi pomysł. Pohybołek za Felkiem. I jak nie zacąłek ujadać! Felek przestrasył sie i zacął uciekać. No to jo zacąłek go gonić. Felek przyspiesył. No to jo tyz. Nagle Felek sie poślizgnął i sturloł do potoka. Do wody nie wpodł, bo była zamarnięto. Ale kapecke potłukł swojom rzyć. Fcioł zaroz wrócić na droge, ba jo stanąłek na wznosącej sie nad potockiem skarpie i zacąłek groźnie warceć.
– Cego ty fces, głupi kundlu? – spytoł Felek.
Zawarcołek jesce groźniej.
– No nie! – pedzioł Felek. – Chyba nie idzie o te 100 złotyk? Skąd taki głupi pies moze wiedzieć, o cymsi takim jak własność intelektualno?
Warcołek dalej odsłaniając swe ostre kły.
– A moze jednak? – zacął śpekulować Felek. – Ftóz tam zgadnie, co siedzi w głowie takiego bydlaka. Ale jaz 100 złotyk miołbyk dać? Mos tu, kundlu, dziesięć i sie ode mnie odcep.
To powiedziawsy, Felek sięgnął do portflela i zaroz rzucił mi pod łapy banknot z podobiznom Mieska I. Ale jo nie przestawołek warceć. Wte Felek obyrtnął sie, przeseł po zamarzniętej wodzie na drugi brzeg i najwyraźniej myśloł, ze po tamtej stronie potoka udo mu sie przede mnom uciec. Ba jo wartko pohybołek za nim i znów zagrodziłek mu droge.
– No dobra, niek bedzie pięćdziesiont – uznoł Felek. – Nie moze być stówki, bo przecie nie całom kanapke zjodłek, ino połowe.
Zaroz rzucił ku mnie dwoma dwudziestozłotowymi banknotami.
– Hauhauhau!!! Wrrrrr!!! – zabrzmiała mojo odpowiedź na Felkowom propozycje kompromisu.
– No juz dobrze, dobrze, niek bedzie sto – zgodził sie wreście Felek i rzucił jesce ku mnie pięćdziesiontkom.
No to w sumie miołek juz stówke. Pozwoliłek Felkowi odejść. A on wrócił wściekły na droge i poseł ku swojej chałupie mrucąc pod nosem:
– Własność intelektualno! Krucafuks! ACTA! Tfu! Syćkim sie ino w głowak od tego poprzewracało! Syćkim! Nawet psom!
Jo tymcasem pohybołek ku starej Jaśkowej, co to jest najbidniejso w mojej wsi i podrzuciłek jej te sto złotyk od Felka. Haj.
No i teroz juz wiecie, ostomili, cemu Felek tak straśnie to ACTA znienawidził. I cemu następnego dnia wyryktowoł te całom akcje pod chałupom sołtysa. Na tym zreśtom nie koniec. Bo zapowiedzioł jesce, ze zatrudni informatyka, coby załozył nasemu sołtysowi strone internetowom. Po co? Ano po to, coby potem zatrudnić hakera, ftóry te strone zablokuje – na znak protestu przeciw ACTA.
Na mój dusiu! Nas Felek bojownikiem przeciwko moznym tego świata! Nie wiem jak wy, ostomili, ale jo cegosi takiego zupełnie sie po nim nie spodziewołek. Hau!
P.S. A ta sobota – jest tutok w budzie sobotom urodzinowom. Bo urodziny Motylecka momy. Zdrowie Motylecka! 😀
Komentarze
Te ACTA trzeba odłozyć ad acta chyba 🙄
U mnie jeszcze piatek 3-go, ale chętnie kusztyczek za zdrowie Motylka wypiję! Dzisiaj i jutro (moje jutro, wasze już dzisiaj).
No to zaintonuję….
-Każ przynieść wina,mój Owczarku miły
-Bodaj się troski,nigdy nam nie śniły
-Niech i Alicja,zasiądzie tu z nami
-Kurdesz,kurdesz,nad kurdeszami
-Skoro Profesor sięgnie do butelki
-Znika natychmiast z serca smutek wszelki
-Wołajmyż tedy,dzwoniąc kieliszkami
-Kurdesz!!!!.nad kurdeszami!
-Patrzcie!Jak dzielny skutek tego wina
-Już się Kapiszon weselić zaczyna
-Pod stół kieliszki,pijmy szklanicami
-Kurdesz!!!..nad kurdeszami!
-Blejkot jest partacz,pić nie lubi wina
-Milsze jest jemu,złoto i dziewczyna
-Dajmyż mu spokój,pijmy sobie sami
-Kurdesz!!!! nad kurdeszami 🙂
-Już po butelce,niech tu stanie flasza
-Vivat ta cała kompanija nasza
-Vivat z Basieńką i z przyjaciołami
-Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami!
-A ty Borsuku,nocny wojowniku
-Bądż uczestnikiem naszego pikniku
-Nie folguj sobie, a chciej wypić z nami
-Kurdesz!!kurdesz – nad kurdeszami!
-MTsiódemeczko,zasiadaj tu z nami
-Napij się do dna jak z przyjaciołami
-Młodzi czy starzy, niech nie będą sami
-Kurdesz!!!!!.nad …:)
-Ty zaś Motylku,przewyższasz nas wiekiem
-A wiesz,że wino jest dla starych mlekiem
-Chłyśnij,a będziesz huczał z młodzikami
-KURDESZ, KURDESZ, NAD KURDESZAMI!!!
-Odnówmy przodków ślady wielkopomne
-Precz stąd szklanice,naczynia ułomne
-Po staroświecku, pijmy pucharami
-Kurdesz,kurdesz,nad kurdeszami!
Twoje zdrowie, Motylku, gdziekolwiek fruwasz…
…ehm…te pytajniki zamieńcie na wykrzykniki 😉
Bo jak wklejam tekst, to łoter przekręca wykrzykniki na pytajniki , bezkurcyja jedna 🙄
Nic nie szkodzi – kurdesz nad kurdeszami i zdrowie Motylka po raz pierwszy!
Na prosbe Owczarka powtarzam komentarz z poprzedniego wpisu.
Cowabunga – Cookie Monster wystepuje jako Alistair Cookie.
________
Jesli jeszcze nie spicie zapraszam do teatru „Monsterpiece Theater”. Prosze nie mylic z „Masterpiece Theater” – regularnego programu kanalu PBS. „Monsterpiece Theater” zawsze prowadzil Alistair Cookie. Nie, nie Alistair Cook.
Dzisiaj Alistair Cookie przedstawia „The Ole Man and the C”.
Przyjemnego wieczoru
http://www.youtube.com/watch?v=AiuowHbnju4
Wiecie co zrobic z pytajnikami w „Monsterpiece Theater”. To sa cudzyslowy.
Sto Lat! Sto lat! Niech żyje żyje nam!!
Nieech żyyjee naaam!!!
Ocywiście jedyn z budowicowyk Trzek Muskieterów – Motylecek!
Fto wiy, moze zaglondnie tutok ku nom? W kozdym razie, ka by nie był, niek mu gwiozdka pomyślności świeci!
A ponu premierowi przydołby sie lepsy doradca od prawa międzynarodowego, bo tyn co go teroz mo to jakisi sietniok. Procesu ratyfikacyjnego nie mozno „zawiesić”… Nima takiego pojencia.
Jasne, że stolata wychylam za Motylka. 🙂
Niech mu się wiedzie.
Pamiętam, że był mistrzem nie tylko budowlanym.
A Muszkieter całą gębą! 😀
Też nie spodziewałam się, że Felek będzie występował przeciw możnym tego świata. A swoją drogą Owczarku szkoda, że od tej weredy wydębiłes tylko sto złotych. Jaśkowej na pewno przydałoby się więcej na te piekielne mrozy! 😉 😀
Zdrowie Motylecka, nie mu się wiedzie! 🙂
Przepraszam, miało byc zdrowie Motylecka, niech mu się wiedzie!
Do Alecki
„ale chętnie kusztyczek za zdrowie Motylka wypiję! Dzisiaj i jutro (moje jutro, wasze już dzisiaj).”
Teroz juz, Alecko, Twoje dzisiok to chyba tyz dzisiok pod Turbaczem.
Pytajniki na wykrzykniki przeinacyłek. Cy teroz jest tak jak trza? Bo tamok tyz jekisie kropki były i nie miołek pewności, co z nimi zrobić. W rozie cego – przeinacy sie jesce roz. Bo przecie nie bedzie Łoter pluł nom w twarz! I ślus!
Ocywiście ze kany Motylecek by nie fruwoł – zdrowie Motylecka po roz pierwsy! 😀
Do Orecki
„Na prosbe Owczarka powtarzam komentarz z poprzedniego wpisu.”
O, dzięki, Orecko! Jo zaś moge powtórzyć, ze ten old men end de si jest sakramencko pikny!
I tutok te pytajniki sakramenckie juz przeinacyłek. Ten Łoter to chyba ino furt pytołby sie i pytoł 😀
Do Profesorecka
„Ocywiście jedyn z budowicowyk Trzek Muskieterów ? Motylecek!”
Chyba – jakiesi dwa roki temu – Motylecek odezwoł sie roz pod inksym nikiem. Tak podejrzewom, bo pewności nimom.
„Procesu ratyfikacyjnego nie mozno ‚zawiesić’… Nima takiego pojencia.”
Tyz tak mi sie widzi, choć ekspertem tutok nie jestem. Co najwyzej – z tego co wiem – Sejm moze umowe odrzucić, no i wte ocywiście ratyfikacji nimo 😀
Do EMTeSiódemecki
„Pamiętam, że był mistrzem nie tylko budowlanym.
A Muszkieter całą gębą!”
Święto prowda! Mom nadzieje, ze kany ten Motylecek sie nie krynci, dalej pikne muskieterskie zywobycie wiedzie. Mistrzowskie ocywiście tyz 😀
Do Hortensjecki
„A swoją drogą Owczarku szkoda, że od tej weredy wydębiłes tylko sto złotych. Jaśkowej na pewno przydałoby się więcej na te piekielne mrozy!”
Postaromy sie, Hortensjecko, o Jaśkowej bocyć, coby jej sie krziwda nie stała. Wroz z kotem i Marynom Krywaniec momy ambicje przejść do lokalnej legendy jako zbójnicy, co to zabierali Felkowi i oddawali Jaśkowej 😀
Cowabanga – ja tez bardzo lubie Monsterpiece Theater.
Cookie Monster czasami prowadzil Monsterpiece Theater w niezapomnianej roli, jako Alistair Cookie.
„Good evening. Me Alistair Cookie. Tonight on Monsterpiece Theater…” i tak dalej. 🙂
Co ACTA robią z ludźmi, to wszelkie pojęcie przechodzi! Czy komukolwiek kiedykolwiek wcześniej przyszłoby do głowy, że Felek za własne pieniądze założy stronę internetową sołtysowi i jeszcze zatrudni hakerów, żeby ją zablokowali? 😯 Ta stówa to mały pikuś przy takich kosztach. 😉
W czasie jazdy z synkiem zagadnęłam o to wstrzymanie ratyfikacji – to nie był dobry temat – synek siedział za kierownicą i podszedł do tematu bardziej emocjonalnie, aniżeli Profesorek, a ja się boję rozemocjonowanych kierowców. Dobrze, że już dojeżdżaliśmy…
Motylkowi – wszystkiego NAJ…
Oczywiscie,ze zdrowie Motylecka nalezy wypic!!!
Mam nadzieje,ze skrzydelek mu nie zmrozilo i z nastaniem lata,bedzie mogl nektary spijac z kwiatowych kielichow 😉
Na temet ACTA nie wypowiadam sie,bo nie zglebilam wystarczajaco problemu.Zastanawiam sie dlaczego w Polsce akurat wywolalao to taki sprzeciw????
Hej.
A propos ACTA…
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,11087497,Wroczynski_o_ACTA__Nie_regulujmy_internetu_zakazami.html
Jestem przeciwny ACTA. Uważam że jest to wprowadzanie tylnymi drzwiami zasady, że każdy jest winny dopóki nie udowodni przed sądem, że jest niewinny (tzn zaprzeczenie domniemania niewinności)… ACTA to jest pełzająca kartelizacja. I wcale nie chodzi tylko o internet czy prawa artystów (to są tzw małe pieniądze) ale o wielki business jak prawa górnicze czy farmakologiczne czy GM żywność… Precz z feudalizmem, pańszczyzną i niewolnictwem… Obywatele, do broni… dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy… – Paff
Oczywiście zanim wyjdziemy na ulice należy wypić zdrowie Motylecka…
Owczarku, Felek jeszcze nie raz nas zaskoczy 🙂
nie narzekał, że zimno, do urzędów daleko, nikt nie usłyszy, inni to sobie mogą blokować, a on nie ma czego itd.
Jak się chce można wszystko, …no całkiem sporo 😉
proces ratyfikowania ACTA zostoje zawiesony można tak, czy nie można – ważne, że dobrze zabrzmiało, sondaże pójdą w górę, młodzież do domów, a gdy wszystko ucichnie usłyszymy: nie chcem, ale muszem bo należem do Unii
Czytam, ze w Polsce i w calej Europie jest bardzo zimno. W Anchorage na Alasce jest dzisiaj cieplej niz w wielu miejscach w Polsce.
Trzymajcie sie cieplo i bezpiecznie.
Do Orecki
„Czytam, ze w Polsce i w calej Europie jest bardzo zimno. W Anchorage na Alasce jest dzisiaj cieplej niz w wielu miejscach w Polsce.”
Cyli – kieby pon London i pon Curwood pisali swoje powieści w tym roku, najlepiej by im było pojechac do Europy 😀
Do Alsecki
„W czasie jazdy z synkiem zagadnęłam o to wstrzymanie ratyfikacji ? to nie był dobry temat ? synek siedział za kierownicą i podszedł do tematu bardziej emocjonalnie, aniżeli Profesorek, a ja się boję rozemocjonowanych kierowców.”
To moze rozemocjowanemu kierowcy trza zaproponować, coby jak najprędzej do inksego kierowcy zawołoł: „Jak jedzies baranie!” – od rozu nadmiar emocji nojdzie pikne ujście 😀
Do Anecki
„Zastanawiam sie dlaczego w Polsce akurat wywolalao to taki sprzeciw????”
Być moze dlotego, ze – na kielo sie orientuje – poza Polskom mało fto na rozie te umowe podpisoł. Ba powtarzom: na kielo sie orientuje. Bo istnieje tako mozliwość, ze orientuje sie źle 😀
Do Alecki
„A propos ACTA…
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,11087497,Wroczynski_o_ACTA__Nie_regulujmy_internetu_zakazami.html”
Jedno z woznyk pedzianyk tamok rzecy – syćko musi być zgodne ze drowym rozsądkiem. I to jest prowda. Musi! 😀
Do Paffecka
„Obywatele, do broni….”
Wielu obywateli wysło na ulice uzbrojonyk w broń psychologicnom i… wiele wskazuje na to, ze jest to broń piknie skutecno 😀
Do Emilecki
„sondaże pójdą w górę, młodzież do domów, a gdy wszystko ucichnie usłyszymy: nie chcem, ale muszem bo należem do Unii”
No chyba ze inksi unijni obywatele wymogom na swoik rządak to samo, co polscy. Obywatele syćkik unijnyk krajów łąccie sie! O, chyba kapecke zaraziłek sie Paffeckowym rewolucyjnym nastrojem 😀
SOPA, PIPA i ACTA to sa Three Amigos z tej same wytworni filmowej… Nalezy zrobic wszystko zeby nigdy nie weszly w zycie, albo przynajmniej zaspiewac:
…wyrwij murom zeby krat…
…zerwij kajdany, polam bat…
…a mury runa, runa, runa…
…i pogrzebia stary swiat…
Dzis prawdziwych bardow juz nie ma, ale jest Wasz rewolucyjny – Paff+Paff+Paff
Juz niedlugo nie potrzebne nam beda zadne ACTA i inne cuda.Mysli cudze bedziemy innym czytac prosto z ich glow,a wlasciwie mozgow!!
Tak,tak to nie fantazja-niedawno prasa doniosla,ze na Uniwersytecie w Kaliforni przeprowadzono eksperyment,podlaczajac do mozgu czlowieka sensory,wysylane sygnaly przetwozono na impulsy elektryczne,potem przelozono na odpowiednia wysokosc glosu i odcyfrowano 16 slow.Szesc z nich byly bardzo wyraznie slyszalne.
Podobne eksperymenta przeprowadzono w Belgii i Holandii.Wyniki sa bardzo ciekawe.Wiele jest jeszcze do zrobienia,ale jak informuja naukowcy,mialoby to wilkie znaczenie w porozumiewaniu sie z ludzmi,ktorzy sa nieprzytomni, w stanie comy,czy sparalizowani nie mogacy mowic.Jednym slowem bedziemy czytali ich mysli!!!!!!
Ciao amici.
Ana, oby tylko nie skończyło się jak z wieloma innymi wynalazkami o szlachetnym przeznaczeniu. Bo zgrozą trochę wieje.
Czesto mam wrazenie, ze zywina zna moje mysli i intencje bez zamontowanych sensorow.
O nie, ten wynalazek bedzie bardzo potrzebny i pozyteczny.Zwlaszcza w medycynie.Wiemy przeciez,ze ludzie w glebokiej spiaczce czesto bardzo dobrze slysza,ale ni jak nie moga dac sygnalu,ze ich mozg funkcjonuje.Teraz bedzie mozna to sprawdzic i byc moze stymulowac reakcje mozgu,starac sie ich zrozumiec!!
Nowego nie nalezy sie bac,jesli wykorzystuje sie takie osiagniecia w dobrych celach!!!
Poki co sama mam klopoty z maszyna.Wyglada na to,ze jej czas juz tuz tuz.Trzeba bedzie kase szykowac na zakup nowej aparatury.Zawsze mowie,ze jak cos sie psuje to zawsze parami 😮
Salute amici.
Bry!
Kombinowanie przy wynalazkach, czytających w ludzkich myślach uważam za głęboko nieludzkie.
Jeżeli będzie taka możliwość, to bynajmniej nie tylko i wyłącznie dla zbożnego celu, jak by sobie tego życzyła Ana.
To mi śmierdzi Big Brotherem. Jeśli coś takiego wymyślą, to będzie użyte do kontrolowania ludzi, najpierwsza ludzka potrzeba zdobycia władzy nad innym człowiekiem!!!
O nie, ja jestem zdecydowanie przeciw!
Ana pisze, ze osoby chore czesto „dobrze slysza,ale ni jak nie moga dac sygnalu,ze ich mozg funkcjonuje”. Pomyslalam o lekarzu o nazwisku Oliver Sacks. Dr. Sacks jest neurologiem, ktory opublikowal miedzy innymi ksiazke „Awakenings”. Na podstawie tej ksiazki zrobiono film pod tym samym tytulem. Robin Williams zagral role Dr. Sacksa, Robert De Niro byl jednym z pacjentow. W tym filmie pacjent (De Niro) na kilka tygodni odzyskal mozliwosc komunikowania sie z otoczeniem. Wtedy potwierdzil to, co Ana pisze. Pacjenci slysza i rozumieja wszystko wokol nich. Niestety nie sa w stanie komunikowac sie z otoczeniem i czesto w ogole nie moga sie poruszac.
Alicjo-jesli ktos bedzie chcial,to wykorzysta zwykly lek( np.insuline) zeby kogos usmiercic.Ale czy to oznacza,ze nie nalezy produkowac insuliny????????
Kto wie,moze kiedys ludzie gluchoniemi,beda mogli za pomoca tych sensorow i elektroniki porozumiewac sie ze swiatem??
Kiedys nie wszyscy byli entuzjastami internetu,teraz bez niego nie mozemy zyc?!
Swiat goni, zmnienia sie,takie „je”zycie 😉
Do Paffecka
„Dzis prawdziwych bardow juz nie ma, ale jest Wasz rewolucyjny – Paff+Paff+Paff”
No to syćko, cego Paffecku potrzebujemy, to momy. Bez bardów jakosi sie obejdziemy. Przecie telo sie w downyk rokak naryktowało rewolucyjnyk pieśni, ze wystarcy je kapecke odkurzyć – i bedom jak nowe! 😀
Do Anecki
„na Uniwersytecie w Kaliforni przeprowadzono eksperyment,podlaczajac do mozgu czlowieka sensory,wysylane sygnaly przetwozono na impulsy elektryczne,potem przelozono na odpowiednia wysokosc glosu i odcyfrowano 16 slow.Szesc z nich byly bardzo wyraznie slyszalne.”
A zatem teroz, kie zony bedom zadawały męzom jedno ze swoik ulubionyk pytań – „O czym myślisz?” – to wreście bidne chłopy nie bedom musiały sie zastanawiać, nad cym one akurat w tej kwilecce myślały, ino wystarcy podłącyć do mózgu cytnik myśli – i odpowiedź piknie gotowo 😀
Do Emilecki
„Ana, oby tylko nie skończyło się jak z wieloma innymi wynalazkami o szlachetnym przeznaczeniu. Bo zgrozą trochę wieje.”
Ale śmiechem tyz. Wyobroźmy se, ze oglądomy w telewizji polityka gwarzącego, jak to piknie lezy mu na sercu dobro społeceństwa. Podłącomy do odpowiedniego wejścia w telewizorze cytnik myśli i……………. Krucafuks!!! 😀
Do Orecki
„Czesto mam wrazenie, ze zywina zna moje mysli i intencje bez zamontowanych sensorow.”
A bo zywina mo instynkt. Dlotego zastanawiom sie nawet, cemu ludzie dopiero teroz zacynajom stawiać pierwse kroki w tym, co zywina mo piknie opanowane juz od downa.
„Dr. Sacks jest neurologiem, ktory opublikowal miedzy innymi ksiazke ‚Awakenings’. Na podstawie tej ksiazki zrobiono film pod tym samym tytulem. Robin Williams zagral role Dr. Sacksa, Robert De Niro byl jednym z pacjentow.”
Świetny film! W Polsce seł on pod tytułem „Przebudzenia”. Skoda, ze bez happy endu. Ale jednak piknie budująco historia 😀
Do Alecki
„Kombinowanie przy wynalazkach, czytających w ludzkich myślach uważam za głęboko nieludzkie.”
A to moze doktory powinny wejść w układ z zywinom? Zywina bedzie instynktownie odcytywała myśli i powtarzała je doktorom – ino w ślachetnyk celak ocywiście. Kieby natomiast ftosi bedzie fcioł mieć z tego bigbrotherowy pozytek – zywina od rozu powie takiemu, coby pocałowoł jom w rzyć 😀
Tu mowia, ze pies nie szczeka na dobrych ludzi. Chyba ze z radosci.
Na dzikich terenach czesto „spotykam” sie z zywina. Zywina zachowuje sie jak partner na gorskich szlakach.
Niestety „Przebudzenia” nie koncza sie szczesliwie. To byla prawdziwa historia pacjentow Dr. Sacksa w szpitalu, w ktorym on pracowal i chyba nadal pracuje. Moim zdaniem aktorzy bardzo dobrze zagrali swoje trudne role.
Ana,
insulina jest lekiem, a nie „wyświetlaczem myśli”. Chciałabyś, żeby ktoś czytał Twoje myśli?
Mówimy o czymś diametralnie różnym – kombinowanie z ludzkim mózgiem, a co więcej, czytanie myśli, nie wydaje mi się żadnym „lekiem”, to ingerencja we wnętrze człowieka na takim poziomie, że bardziej już nie można. Wydaje mi się to wielce nieetyczne – to są obszary, w które nie chciałabym, żeby ktokolwiek pod jakimkolwiek pozorem wchodził.
Ludzie głuchoniemi oraz ludzie niewidomi mają mozliwość porozumiewania się ze światem – choćby komputery. I to nie jest akurat „czytanie myśli”.
Ja się nie boję nowego. Ja po prostu nie wierzę w szlachetne intencje ludzi, jeśli coś można wykorzystać w innym celu, niż wstępnie zamierzony. Insuliny nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wykorzystywał do do czegoś, do czego ona nie jest przeznaczona. „Czytacz myśli” – wspaniałe narzędzie dla tych, co chcieliby sięgnąć po władzę, kontrolować ludzi lub wykorzystać dla innych brudnych celów – o to mi chodzi.
Musialam obejrzec zwiastun (trailer) filmu „Przebudzenia”, aby jeszcze raz uslyszec ten dialog:
– Your patients, doctor, haven’t moved in decades.
– What I believe, what I know, is these people are alive inside.
– How do you know that, doctor?
– I know.
Slynne slowa wypowiedziane przez Dr. Sayer (Dr. Sacks) „What I believe…”
Alicjo-kazdy wynalazk wykorzystywany jest w brudnych celach.
Inetrnet tez o czym wszyscy wiemy.Zeby wymienic wszelkiej masci zlodziei,kombinatorow,ktorzy „czyszcza”konta bankowe zwyklych zjadaczy chleba.Czy nalezaloby w takim razie zlikwidowac internet?????
Zreszta badania sa jeszcze w powijakach,ale kiedys moga miec kapitalne znaczenie w medycynie i oto mi glownie chodzi.Pamietam,ze o invitro wypisywano niestworzone rzeczy.I co???I zyjemy 🙂
Hej.
Bry!
Oj, tłumaczysz mi jak krowie w rowie, Ana – i mieszasz pojęcia, bo co ma internet do ludzkiego mózgu i umiejętności odgadywania cudzych myśli? Zostaję przy swoim i życzę przyszłym pokoleniom (bo mnie już pewnie nie będzie), żeby raczej do tego nigdy nie doszło. Po mojemu – moje myśli to moja dusza, nie chcę, żeby w niej ktoś majstrował. I tyle o tym.
Zrobiło się u mnie zimniej, nawet parę stopni poniżej zera. W końcu luty, było nie było 🙄
Ale śniegu ani śladu. Mnie się to podoba, już trochę śniegu miałam, a i w połowie stycznia -22C parę razy, wystarczy.
Dobranoc śpiochom 🙂
Dzien dobry,
Nikt mnie tu jeszcze nie widzial, dlatego mam najpierw wazne pytanie do Owczarka – ja teraz z poziomu morza gadam, ale przeciez gory kocham miloscia wielka – czy takiego Nowego, z poziomu zero, Owczarek chcialby czasami w swojej budzie widziec i od mrozu schronic?
A coby jakies wejscie sobie zalatwic, to chce powiedziec, ze i znajomych tu mam – Alicje nie tylko na zdjeciach widzialem, ale jej gebe ucalowac tez mi sie okazja trafila, a co 🙂
A za Orka to wolalem i szukalem po blogach, bo lubie co Ona pisze i zdjecia pokazuje i w ogole Ja lubie, nareszcie Ja tu znalazlem 🙂
Nie bede Ci tu czesto, Owczarku, glowy zawracal, bo musze jeszcze pracowac, ale, jesli nie masz nic przeciw temu, czasami sie tu pokaze.
Thank You from Mountain, jak mowi pewna znajoma. 🙂
Witojcie! My z kotem wyryktowali taki cytnik myśli. Z cego? Ano z róznyk rzecy, co to my w komórce bacy noleźli. A kie my juz to ustrojstwo wyryktowali, no to ocywiście trza było sprawdzić, cy dobrze działo. Pedziołek więc kotu, ze załoze mu to na łeb i obace, co on se myśli. Ba kot nie fcioł sie zgodzić – pedzioł, ze to on załozy mi to na łeb i obacy, co jo myśle. No i zacęli my sie bić. Jaz do komórki wbiegła gaździna. Wbiegła i… rozdeptała nas cytnik!
– Co to za dziwacne urządzenia ten chłop tutok trzymo? – spytała, pozirając na to, co rozdeptała. I posła do chałupy, coby pogodać z bacom. My z kotem skorzystali z okazji i wymkli sie z komórki. A nas cytnik? Cóz. Świeć Ponie nad jego dusom 😀
Do Orecki
„Niestety ‚Przebudzenia’ nie koncza sie szczesliwie. To byla prawdziwa historia pacjentow Dr. Sacksa w szpitalu, w ktorym on pracowal i chyba nadal pracuje. Moim zdaniem aktorzy bardzo dobrze zagrali swoje trudne role.”
Z takik „medycnyk” filmów barzo spodoboł mi sie jesce jeden – „Olej Lorenza” (w oryginale podobnie: „Lorenzo’s Oil”). Tyz historia oparto na faktak – o rodzicak, ftóryk syn cierpioł na chorobe, wobec ftórej syćka lekorze byli bezradni. Ba rodzice nie fcieli dać za wygranom – choć zodne z nik nie miało medycnego wykstałcenia, wzięli sie ostro za lekture lekarskik pism i za eksperymenty, coby wynoleźć lek, ftóry te sakramenckom chorobe pokono. Jak ta historia sie skońcyła? Tego nie zdradze, coby nie psuć przyjemności oglądania filmu. A fto fce wiedzieć bez oglądania – ten z netu syćkiego sie dowie 😀
Do Alecki
„Ja po prostu nie wierzę w szlachetne intencje ludzi”
A, z ludźmi to faktycnie róznie bywo. Dlotego pewne sprawy lepiej pozostawić zywinie.
„Zostaję przy swoim i życzę przyszłym pokoleniom (bo mnie już pewnie nie będzie)…”
Bedzies, bedzies, Alecko! W następnym wpisie – zdradzom sekret długowiecności 😀
Do Anecki
„Zreszta badania sa jeszcze w powijakach”
A bo to pewnie nie jest tako prosto sprawa. Skoro mozno bazgrać pisąc, to na pewno mozno tyz bazgrać myśląc. I takik myślowyk bazgrołów byle urządzenie nie odcyto 😀
Do Nowecka
„mam najpierw wazne pytanie do Owczarka ? ja teraz z poziomu morza gadam”
Nimos co pytać, Nowecku, ino piknie sie ku nom przysiadoj! Nas Smadny Mnich i naso kiełbasa jałowcowo som dalekiego zasięgu, więc nawet kie Ty jesteś na poziomie morza, a jo na poziomie Turbacza – to nimo zodnego problemu, cobyś jednym i drugim piknie sie pocynstowoł 😀
Nowy,
Ja jestem na Dzikim poziomie. Pamietam, ze oprowadzales nas po bardzo ladnych dzielnicach, muzeach, pokazywales latarnie morskie i rozne pikne widoki na wschodzie Hameryki i piknie utrwalone na zdjeciach Twojego autorstwa.
Witaj w Owczarkowce. Tu poznasz mieszkancow Turbacza, ich pochodzenie, ich przodkow i ich rozterki o jakich nigdy by sie nam nie przysnilo.
Owczarku,
Tyz znam „Olej Lorenza” i tyz mi sie bardzo podobal.
Film coroz bardziej trzymoł w napięciu: udo sie poni Susan Sarandon i ponu Nickowi Nolte (bo to oni grali tyk rodziców) wynoleźć lek dlo ik syna cy sie nie udo? Zakońcenia w dalsym ciągu nie zdradzom 😀
Syn mial na imie Lorenzo.
Zakońcenia tyz nie zdradzom.
Za to zastanawiom sie, kie skońce ten wpis zdradzający tajemnice długowiecności. Moze jutro? Chociaz jest pewno sansa, ze nawet dzisiok 😀
Zanim poznamy tajemnice dlugowiecznosci chcialabym podzielic sie z Wami fragmentem ksiazki Wankowicza „Krolik i oceany”. Pisalam juz, ze z duza przyjemnoscia przeczytalam te ksiazke.
Autor i zona odwiedzili w poludniowej Kalifornii male miasteczko stylizowane na dziko-zachodni sposob. Wiele przedmiotow i niektore konstrukcje byly oryginalne w okresu osadnictwa i goraczki zlota. Duza atrakcja byl oryginalny pociag, ktorym przejechali sie Pon Wankowicz i Poni Wankowiczowa. Kazdy pasazer otrzymal bilet na przejazd. Byl to dlugi pasek papieru, na ktorym wydrukowano oryginalna liste pouczen przydatnych kiedy „kraj przebiegaly pierwsze pionierski koleje:
1. Nie oddawaj konduktorowi ani bagazowemu na przechowanie zlotego piasku; przez to stracilismy wielu dzielnych pracownikow.
2. Mezczyzni niech zajmuja miejsca przy oknach, zeby w razie ataku Indian kule nie trafialy kobiet, bo w naszych stronach o nie trudno.
3. Strzezcie sie szulerow.
4. Strzelanie z okien do bawolow jest zabronione.
5. Wykolejanie pociagu jest karalne.
6. Zadnych strzelanin nie ma byc w wagonie; na to sa westybule (przedsionki przy wejsciu do wagonu).”
Niektore porady maja bezposredni zwiazek z dlugowiecznoscia. Ale nie chce wyprzedac tematu nastepnego wpisu.
Orca-chetnie bylabym postrzelala do „ludzkiego bawolu” 😉
Holindry musialy obejsc sie smakiem,bo z maratonu lyzwiarskiego beda nici.Lodu zabraklo jakies kilkanascie kilometrow!!
Przyjdzie czekac do nastepnej zimy 🙁
Co z Marysia sie dzieje???Znaku zycia nie daje 😮
Nowy-witaj w budzie 🙂
Hej.
Nowy,
co Ty takie bezzeceństwa opowiadasz? 😯
Zaraz dodaj, że w towarzystwie Jerzora te całusy były, bo jeszcze sobie coś pomyślą 🙄
A rozsiadaj się w Budzie, rozsiadaj – miejsca dla każdego wystarczy. Jałowcowej i Smadnego też 🙂
Ana,
Holindry będą musieli się chybnąć do Ottawy – niedawno otwarto tam doroczny Winterlude oraz Ottawa River Canal dla łyżwiarzy, też chyba jakoś późno w tym roku, no ale to zależy od mrozów.
Latoś, to znaczy, zimoś tego roku kiepskawe mrozy były 🙄
Oraz rzeźby w lodzie…
http://www.flickr.com/photos/ncc-ccn/sets/72157625383598157/
Do Ottawy wybieram się na weekend, jak się da, to sprawdzę, co tam się dzieje, ale nie obiecuję, bo jadę na imprezę urodzinową. Wracam w niedzielę.
Faktycznie, Marysia zamilkła….hop hop?!
🙂
http://www.google.ca/search?q=ottawa+rideau+canal&hl=en&prmd=imvns&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=U000T5LzKufo0QG5mNHFAg&sqi=2&ved=0CE8QsAQ&biw=1419&bih=865
Do Orecki
„Zadnych strzelanin nie ma byc w wagonie; na to sa westybule”
Tyz wymyślili! Nie wiedzieli, ze western bez strzelaniny to zoden western? 😀
Do Anecki
„Holindry musialy obejsc sie smakiem,bo z maratonu lyzwiarskiego beda nici.Lodu zabraklo jakies kilkanascie kilometrow!!
Przyjdzie czekac do nastepnej zimy”
Abo pockać, jaz wynajdom łyzwy wodne 😀
Do Alecki
„Oraz rzeźby w lodzie…”
No to teroz przydałoby sie wyryktować jakomsi wielkom lodówke na te syćkie rzeźby. Bo skoda by było, kieby takie pikne dzieła śtuki mrozonej rozpuściły sie na wiosne 😀
Śtuka mrozona rozpływa się każdej wiosny, ale każdej zimy powstaje nowa. Utrwala sie na fotografii najwyzej… sama mam gdzieś zdjęcia sprzed paru lat, poszukam.
😀 😀 😀
Resztę doczytam nekst_tajmem 😉