Cy w niebie jest kiełbasa jałowcowo?
Bocycie, jak kiesik udowodniliśmy se, ze w niebie som góry, owiecki, oscypki i duzo, barzo duzo piwa? Ale kie to syćko piknie se poudowadnialiśmy, Maacek spytoł, cy jest tam tyz kiełbasa jałowcowo. Długo nie odpowiadołek, ale nie dlotego, cobyk zabocył, ino dlotego, ze nie mogłek na to pytanie znaleźć odpowiedzi. No, nijak nie mogłek i od rozu godom, ze nadal nie mom niezbitego dowodu na obecność kiełbasy jałowcowej w Królestwie Niebieskim. Ale próbowołek go znaleźć. Najpierw pomyślołek se, ze kiebyk odkrył jakiegoś słynnego świętego masarza, to byłaby duzo sansa, ze w niebie robi on to, co robił na ziemi – ryktuje synecki (mniam!), schabicki (mniam-mniam!), baleronicki (mniam-mniam-mniam!), no i kiełbaski, a wśród nik te, ftórom lubie najbardziej (mniam do setnej potęgi!).
Włącyłek na komputrze mojego bacy internet, otworzyłek Gugle i wpisołek dwa słowa: „święty” i „masarz”. Od rozu ponad 50 tysięcy dokumentów mi te Gugle znalazły! Piknie! – pomyślołek – w takiej licbie jakiś święty masarz musi sie znaleźć! Zaroz uwidziołek jednak, ze Gugle wyryktowały mi słowo masarz i przez „rz”, i przez „ż”, tak jakby z góry zakładały, ze jo sie na ortografii nie znom, więc trza mi obie wersje pokazać. W dodatku tego słowa przez „ż” było zdecydowanie więcej. Krucafuks! Ta polsko wersja Gugli jest za mądro! A jednoceśnie nie na telo mądro, coby wiedzieć, ze świętego masażu przez „ż” być nie moze. Tak jak nie moze być świętego pasienia owiec, bo to cynność przecie, nie cłek. Świętym moze być co najwyzej ftoś, fto masaż wykonuje, abo ftoś, fto owce pasie.
No nic. Przejrzołek w Guglak nieftóre dokumenty z „masarzem” przez „rz” (bo syćkik nie dołbyk rady przejrzeć), ale niestety – w zodnym z nik o zodnym świętym masarzu nie napisano. Odniosłek nawet wrazenie, ze słowa „masarz” i „święty” robiom, co mogom, coby trzymać sie jak najdalej od siebie.
Ocywiście nie mozno wyklucyć, ze w niebie jest całe mnóstwo masarzy. Skoro jednak zoden z nik nie był na telo sławny, coby w internecie o nim napisali, to nie wiadomo, cy w niebie kontynuujom oni swoje rzemiosło, cy woleli sie przerzucić na inkse, takie, co więcej im kwoły przyniesie.
Tak więc próba znalezienia świętego masarza nic nie dała. A moze trza spróbować znaleźć świętego patrona masarzy? Spróbowołek. Jest taki adres www.imiona.net.pl i tamok mozno sukać róznyk świętyk na rózne sposoby. Mozno na przykład do tamtejsej wysukiwarki wpisać choryk, abo pasterzy, abo zakochanyk i sprawdzić ftóry święty jest ik patronem. No i patronów choryk znalozlek sesnostu, patronów pasterzy – ośmiu, patronów zakochanyk – jednego. A wiecie, kielo patronów masarzy znalozlek? Zodnego! No, krucafuks! To jaz tak źle jest w niebie z wyrobem wędlin? A moze po prostu w niebie syćka som wegetarianami? Prorok Izajas zapowiedzioł zreśtom, ze nawet lew bedzie jodł tamok słome, a nie antylope abo inksego angielskiego podróznika. Hmmm… Izajas to był ocywiście barzo zacny prorok, ale skoda, ze nie napisoł, co w niebie bedom jadły owcarki.
Muse jednak pedzieć, ze nie wiem jak lwy, ale owcarki tak barzo lubiom mięso, ze chyba nawet w niebie z niego nie zrezygnujom. Więc mięsne jedznie musi być w niebie i telo. Róznica między mięsem ziemskim a niebiańskim moze być natomiast tako, ze na ziemi nie do sie zrobić kotleta bez zabicia świnki, befstyku bez zabicia krowy, a piersi z kurcaka bez zabicia właściciela tejze piersi. W niebie zaś – na pewno sie do! A jak ftoś nie umie, to popyto Pona Bócka, ftóry umie syćko i zaroz Pon Bócek pikny posiłek mięsny mu wyryktuje.
Ano właśnie! Popyto! Co w Ewangelii Pon Bócek godoł w sprawie pytania? Pytojcie, a bedzie wom dane! Tak dokładnie pedzioł! No to juz wiem, co zrobie, kie do nieba trafie: najpierw rozejrze sie za kiełbasom jałowcowom, a jak jej nie znojde, to od rozu popytom o niom Pona Bócka. Haj!
I bede se jodł te kiełbase roz na surowo, a roz upieconom. W ogniu piekielnym bede se jom piekł. Przy okazji w ten sposób zafunduje piekłu odrobine nieba, bo przywloke tamok zapach niebiańskiej kiełbasy. No a z kolei jak se jom upieke i do nieba z niom wróce, to niebu zafunduje kapecke piekła, bo mojo kiełbaska bedzie roznosić zapach dymu z piekielnego ognia. To powinno zreśtom zadowolić tyk malkontentów, co narzekajom, ze jak w niebie syćko bedzie takie odświętne i doskonałe, bez jednego choćby piekielnego pierwiastka, to bedzie tamok straśne nudno. No to jo im ten piekielny pierwiastek załatwie (chociaz… malkontenci to malkontenci: pewnie i tak bedom narzekać, na przykład powiedzom, ze za mocno te swojom kiełbase przypiekłek i zasmrodziłek całe niebo swądem spalenizny).
Inkso rzec, ze rózni róznie godajom, jak to właściwie z tym piekłem jest. Nieftórzy wydedukowali se jakoś, ze piekła nimo. Inksi, na przykład pon Artur Sporniak, licom na to, ze piekło jest, ale puste.* No to jo wole te drugom wersje. Bo ka jo se upieke kiełbase pikniej niz w piekielnym ogniu? Ocywiście barzo byk sie uciesył, kieby sie okazało, ze piekło jest puste, wololbyk jednak, coby istniało. Dyć piekło i zbawionym moze sie przydać, na przykład jako piekarnik dlo moik kiełbas.
No, ale co jo na tamtym świecie bede z kiełbaskami robił, to juz jest rzec drugorzędno. Pierwsorzędnom rzecom jest w tej kwili to, ze jak teroz ftoś mnie spyto, cy jest w niebie kiełbasa jałowcowo, to wiem wreście, co odpowiedzieć. Odpowiem, ze nie wiem, cy JEST, ale wiem, ze BEDZIE. Bo nawet jeśli jesce jej tamok nimo, to juz jo sie o niom postarom. Hau!
* A. Sporniak, Gerda, Kay i sprawy ostateczne – czy piekło będzie puste?, „Tygodnik Powszechny” nr 26/2004.
Komentarze
Owczarku, ja tyle znalazlam i wyglada na to, ze sam Pan Jezus jest patronem :Cech rzeźniczy – zachowana dokumentacja pochodząca z 1856 r. wymienia 22 mistrzów kunsztu rzeźnickiego, ale zrzeszenia tego nie należy utożsamiać z tą datą, gdyż powstało ono o wiele wcześniej. Z organizacją tą można wiązać branże zawodowe bezpośrednio i pośrednio związane z produkcją mięsa tj.: kijaków (handlarzy mięsem), szlachtusów (zabijający zwierze), rzeźników, masarzy, wędliniarzy skupujących skóry, itp. Brzescy rzeźnicy działający do okresu powojennego przekształcili się w Bractwo Rzeźnicze Serca Jezusowego i pod opieką cechmistrzów Tadeusza Stępnia i Jana Sowy działają do dnia dzisiejszego.
Za patrona syćkik rzemieślników (cyli masarzy tyz) jest ocywiście Św. Józef. Patronem rzemieślników jes tyz Św. Klemens Hofbauer. Cyli pewnikiem w niebie kiełbase jałowcowom ryktujom!
św. Klemens Maria Hofbauer (po ojcu Dworzak, bo był Morawianin) miał ojca rzeźnika – pewnie by miał wyrozumienie dla spraw kiełbasianych 🙂
Owcarku,
przyznam szczerze,ze nie mam ni jak glowy dzisaj do jalowcowej!
Gotuje wlasnie bigos.A wlasciwie dwa.Jeden dla mojej rodzinki,a drugi dla holenderskich tesciow.Niech sobie posmakuja naszego specjalu.
Swieta bez bigosu,to jak niebo bez jalowcowej!!
Na szczescie KS podal,ze sam Jezus nad jalowcowa w niebie czuwa,wiec mozemy spokojnie spac.Jalowcowej tam na pewno nie zabraknie.
No gonie do kuchni,bo mi sie kapusta przypali!
Serdecznosci przesyla Ana.
Hm… na fachu rzezniczym znam się słabo i gotować nie lubie, ale za to kocham piec. Placki drożdżowe, makowce, ciasta z galaretką, babki (mimo ,że to nie to swięto), murzynki, pierniki itd..
Lubi ktoś słodycze 😉 ?
Jedni twierdza, ze piekla nie ma („hulaj dusza piekla niema”), inni, ze jest, ale puste, a jeszcze inni – mam na mysli Sartre’a – ze „pieklo jest w nas”. To ostatnie wydaje mi sie najbardziej prawdopodobne. Tak wiec, zeby zainfekowac niebo pieklem wystarczy zejsc na ziemie. Moznaby rowniez wydedukowac, ze skoro pieklo jest w nas – w nas wszystkich – to i w swietych jest go przynajmniej odrobina, i z tymi swietymi, psim swedem (przepraszam Cie Owcarku), dostalo sie do nieba. A skoro jest w niebie ciut piekla, to i ogienek jakis malutki byc musi. Malutki, ale moze wystarczajaco duzy, zeby petko kielbasy jalowcowej podpiec 🙂
Drogi Owczarku, kiełbasa jałowcowa na pewno jest w niebie. Pytanie moje było tylko retoryczne.Jak byłem mały to w telewizji był puszczany film o „Zaczarowanym ołówku”. Jak się coś chciało mieć to wystarczyło to narysować i już.Ja np chciałem spróbować jak smakują daktyle, a nie było ich wtedy u nas. Miałem swój ołówek, wypisz wymaluj taki sam jak ten „Zaczarowany”. Miałem też książkę, nie pamiętam jej tytułu, gdzie były szczegółowo opisane te egzotczne owoce.Tak więc, narysowałem sobie tego daktyla, wyciąłem i spróbowałem … ale albo mój ołówek był słabo zaczarowany albo daktyle były niedobre, bo niesmakowało.Do dzisiaj ich, zresztą, nie jadam.
… no więc jak to było naprawdę. Pewnego ciepłego wieczora, tuż przed zachodem słońca, pewien Owczarek postanowił sobie zjeść Jałowcową. Owczarek nie był zwykłym owczarkiem, Był poetą i malarzem, więc żeby zjeść pięknie piękną Jałowcową, musiał wdrapać się na szczyt Turbacza i tam zasiadłszy patrzył w zatykający dech w piersi widok. Poszczekał więc trochę wierszy o Turbaczowych widokach i o widokach innych niż Turbaczowe, ale równie pięknych. Wziął kiełbasę do pyska, uniósł się trochę i wyciągnął łeb do góry, tak jakby zamierzał wyć do księzyca. Piękny to był obraz. Owczarek namalował go na wypadek gdyby Pon Bócek spoglądał sobie na świat. I … stało się. Pan Bócek akurat wyjrzał na nasze góry. Patrzy, a tam taki wspaniały i pięknie pachnący obraz wisi nad górami. Całe pętko, cudnie uwędzonej kiełbasy jałowcowej na tle pomarańczowj tarczy słonecznej. A tak pięknie pachniało, że Pon Bócek wezwał do siebie „Zaczarowanego ołówka” i powiedział – Rysuj mi taką kiełbasę, tylko żeby tak samo pachniała .. bo ja sam już nie wiem kto jest bardziej w niebie, ja czy ten Owczarek na szczycie przyczeczepiony do kiełbasy. „Zaczarowany ołówek” narysował wszystkie zapachy i kształty jak należy i nareszcie w niebie niebo się zrobiło, a w podzięce dla „Owczarka od Jałowcowej” kazał narysować bystry strumień Smadnego Mnicha pędzący ze szczytu na sam dół. Owczarek schodząc, smakował bardzo strumienia, a im bardziej go próbował tym bardziej strumień mu smakował, więc koniec końców, gdy obudził się następnego dnia w budzie, to nic nie pamiętał oprócz jakiej takiej szcześliwości i nasycenia 🙂 … i nawet zapomniał, że Jałowcowa już jest w niebie.
Okazuje sie, ze patronami rzeźników som jesce:
Św. Błażej,
Św. Bartłomiej Apostoł,
Św. Andrzej Apostoł,
Św. Antoni Wielki,
Św. Łazarz,
Św. Łukasz Ewangelista,
Św. Maciej Apostoł.
Wychodzi na to, ze Owcarek i my sycka razem z nim niepotrzebnie sie mortwili. W niebie ryktujom iście niebiańskom jałowcowom! Tego mozemy być pewni. I to wom jesce powiym ze i Smadnego tamuk nie brakuje, bo patronami piwowarów som:
Św. Florian,
Św. Mikołaj Biskup
Św. Medard z Noyon
Ino teroz starojmy sie, coby (moze nie za pryndko,) do tego nieba sie dostać…
Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść,na szczęście sam Pon Bócek jest
zainteresowany w temacie „Jałowcowa”
Szanowna Owczarkowa Budo, robi sie swiatecznie i z tej okazji swiateczna kartka z pieskami w tle. Pieski bardzo podobne do owczarkow, moze nawet owczarki, zreszta sami sie przekonajcie. W kartce sa niespodzianki, ale nie wirusy!!!
Click on this web site…
http://www.jacquielawson.com/viewcard.asp?code=0212320003
pozdrowienia
A ja to sobie myślę tak: skoro piekło jest dla grzeszników, to dla dobrych i uczciwych istot (nie tylko ludzi, ale i „braci mniejszych”) musi być niebo. A skoro niebo ma być nagrodą za godne życie, to muszą się w nim ziścić wszystkie ‚ziemskie’ marzenia. A skoro marzenia się w niebie spełniają, no to jak sobie wyobrażacie Owczarka bez jałowcowej i Smadnego? No jak? Pan Bócek już o to zadbać musi, przyjmując taką duszyczkę.
No bo w to, że Owczarek do nieba pójdzie, to chyba nikt nie wątpi…
A ja teraz idę do swojego piekiełka (znaczy z Siostrą na zakupy..) 🙁
Pozdrowienia
No tak, bo bez piekła, nie ma nieba.
Motylku przysłowie mówi o kucharkach, a narazie wychodzi że za jałowcowom same chłopy odpowiedzialne są. Po drugie sporo musi ich być, bo zapotrzebowanie znaczne jest, na towar tak zachwalany przez owczarka.
W niebie wszystko jest wirtualne, jak w Matriksie, bo jeśliby tak nie było, to, żeby przyrządzić kiełbasę, trzeba by było zabić jakieś niebiańskie zwierzę. A czy ktoś słyszał o zabijaniu żywych istot w niebie? NIE.
Pięknie się kłaniam wszystkim w Owcarkowej budzie i pozwólcie, że do Was dołączę. Co do jałowcowej kiełbasy w niebie – to myślę ja sobie, że ona tam jest. Toć jeśli się poprosi to Pon Bócek z niczego taką kiełbasę zrobi, żeby Owcarek mógł podjeść jak należy.
A z innej beczki – piękną kartkę „przysłał” KS. I tylko myślę sobie o tych „Season Greetings” na końcu… Dziwne to… Może temat dla Owcarka?
Mam nadzieję, że ta jałowcowa w niebie (która tam jest bez dwóch zdań) nie jest kiełbasą sojową… borsuki są mięsożerne tak samo jak Owcarek i nie zniósł bym myśli, że miałbym wcinać jakąś roślinną podróbę…
Borsucku!
Niebiańsko jałowcowo to musi być najprowdziwso wiepsowo kiełbaska! Wiys dlocego? Bo sojowo jałowcowo to osukaństwo, a osukaństwo toć przeca grzych! A w niebie sie nie grzesy!
Witom Cie Piyknie Doktorze Hakenbuszu! Cy inne Bracia Marx tyz tu zaglondnom? byłoby wesoło…
Do KaeSicki
A więc przynajmniej od XIX wieku Poniezus osobiście pilnuje, coby w niebie kiełbasy jałowcowej nie zabrakło. Piknie!
A kartka tyz pikno! I poni Owcarkowej straśnie sie spodobała! Niek ino spodnie wreście kapecke śniegu, to tyz se takiego snołdoga ulepimy 🙂
Do Profesorecka
I jo tyk patronów rzeźników zanozłek. Ino jo fciołek zawęzić pole posukiwań do rzeźników-masarzy. Ale moze faktycnie za barzo drobiazgody jestem? Tym bardziej, ze wśród tyk patronów rzeźników jaz pięciu apostołow momy!:-)
Do Borsucka
„św. Klemens Maria Hofbauer (po ojcu Dworzak, bo był Morawianin) miał ojca
rzeźnika – pewnie by miał wyrozumienie dla spraw kiełbasianych”
A więc Słowianin! No to słowiańsko dusa, otwarto, scero i gościnno, na pewno takie wyrozumienie bedzie miała! 🙂
Do Anecki
Anecko, jak by Ci po tyk Świętak kapecke bigosu zostało i kiebyś pomyślała se, ze moze przyniesies ku mojej budzie te reśtki bigosu, to jo chętnie … I chyba nie ino jo! 🙂
Do Nadiecki
Nawiązując do tego, o cym niedawno godaliśmy, jo tyz naleze do tyk, dlo ftóryk najsmacniejsym ze słodycy jest śledź. Ale kie juz se tego śledzia pojem, to i plackiem drozdzowym nie pogardze 🙂
Do Mysecki
O! Poni Owcarkowa tyz pedziała, ze piekło jest na ziemi! Ino ka w takim rozie jest ten ogień piekielny? Moze w wulkanie? 🙂
Do Maacka
„Czekaj, czekaj, coś mi świta” (S. Wyspiański „Wesele”, akt 3, scena 22). No, coś mi świto, Maacku, ze rzecywiście jakosi tak było, z tom kiełbasom, Turbaczem i zacarowanym ołówkiem, ino po tym potocku Smadnego Mnicha nie barzo mogłek se przybocyć. A zatem dzięki za przybocenie! 🙂
Do Motylecka
„Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść”
Jeśli tak, to niek ino jedno niebiańsko kucharka zajmuje sie ryktowaniem jałowcowej, a pozostałe nie pichcom cosi inksego. Na przykład upiekom chleb do tej kiełbasy 🙂
Do Kapisonecki
„dla dobrych i uczciwych istot (nie tylko ludzi, ale i ?braci mniejszych?) musi być niebo”
Ano musi! A tak na marginesie, zastanawiom sie, Kapisonecko, skoro słoń, zyrafa i wieloryb som duzo więkse od cłowieka, to jakimi som „braćmi”? Mniejsymi cy więksymi? 🙂
Do Hanecki
No to moze trza zrobić tak: kucharek niek bedzie seść, ale niek ik robote koordynuje jedno wierchnio-kucharka, inacej: ober-kucharka, jesce inacej: cooking-manager 🙂
Do TesTeqecka
A moze, TesTeqecku, w niebie to jest tak, ze odcinos takiej śwince bocek, abo wypruwos krowie flaki, ale zwięrzątek to nic a nic nie boli? A w dodatku zabrone im organy od rozu odrastajom? 🙂
Do Hakenbusicka
„I tylko myślę sobie o tych ‚Season Greetings'”
Zaglądołek do angielsko-polskiego słownika pona Stanisławskiego – nie było tamok Sizyn Gritings. Zajrzołek do PIW-owskiego słownika – tyz nie było. A w kościuskowskim – było! Było, ze to znacy: Wesołyk świąt Bozego Narodzenia! Widocnie to nas Kościuszko tak Hamerykanów naucył 🙂
Do KaeSicki
A więc przynajmniej od XIX wieku Poniezus osobiście pilnuje, coby w niebie kiełbasy jałowcowej nie zabrakło. Piknie!
A kartka tyz pikno! I poni Owcarkowej straśnie sie spodobała! Niek ino spodnie wreście kapecke śniegu, to tyz se takiego snołdoga ulepimy 🙂
Do Profesorecka
I jo tyk patronów rzeźników zanozłek. Ino jo fciołek zawęzić pole posukiwań do rzeźników-masarzy. Ale moze faktycnie za barzo drobiazgody jestem? Tym bardziej, ze wśród tyk patronów rzeźników jaz pięciu apostołow momy!:-)
Do Borsucka
„św. Klemens Maria Hofbauer (po ojcu Dworzak, bo był Morawianin) miał ojca
rzeźnika – pewnie by miał wyrozumienie dla spraw kiełbasianych”
A więc Słowianin! No to słowiańsko dusa, otwarto, scero i gościnno, na pewno takie wyrozumienie bedzie miała! 🙂
Do Anecki
Anecko, jak by Ci po tyk Świętak kapecke bigosu zostało i kiebyś pomyślała se, ze moze przyniesies ku mojej budzie te reśtki bigosu, to jo chętnie … I chyba nie ino jo! 🙂
Do Nadiecki
Nawiązując do tego, o cym niedawno godaliśmy, jo tyz naleze do tyk, dlo ftóryk najsmacniejsym ze słodycy jest śledź. Ale kie juz se tego śledzia pojem, to i plackiem drozdzowym nie pogardze 🙂
Do Mysecki
O! Poni Owcarkowa tyz pedziała, ze piekło jest na ziemi! Ino ka w takim rozie jest ten ogień piekielny? Moze w wulkanie? 🙂
Do Maacka
„Czekaj, czekaj, coś mi świta” (S. Wyspiański „Wesele”, akt 3, scena 22). No, coś mi świto, Maacku, ze rzecywiście jakosi tak było, z tom kiełbasom, Turbaczem i zacarowanym ołówkiem, ino po tym potocku Smadnego Mnicha nie barzo mogłek se przybocyć. A zatem dzięki za przybocenie! 🙂
Do Motylecka
„Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść”
Jeśli tak, to niek ino jedno niebiańsko kucharka zajmuje sie ryktowaniem jałowcowej, a pozostałe nie pichcom cosi inksego. Na przykład upiekom chleb do tej kiełbasy 🙂
Do Kapisonecki
„dla dobrych i uczciwych istot (nie tylko ludzi, ale i ?braci mniejszych?) musi być niebo”
Ano musi! A tak na marginesie, zastanawiom sie, Kapisonecko, skoro słoń, zyrafa i wieloryb som duzo więkse od cłowieka, to jakimi som „braćmi”? Mniejsymi cy więksymi? 🙂
Do Hanecki
No to moze trza zrobić tak: kucharek niek bedzie seść, ale niek ik robote koordynuje jedno wierchnio-kucharka, inacej: ober-kucharka, jesce inacej: cooking-manager 🙂
Do TesTeqecka
A moze, TesTeqecku, w niebie to jest tak, ze odcinos takiej śwince bocek, abo wypruwos krowie flaki, ale zwięrzątek to nic a nic nie boli? A w dodatku zabrone im organy od rozu odrastajom? 🙂
Do Hakenbusicka
„I tylko myślę sobie o tych ‚Season Greetings'”
Zaglądołek do angielsko-polskiego słownika pona Stanisławskiego – nie było tamok Sizyn Gritings. Zajrzołek do PIW-owskiego słownika – tyz nie było. A w kościuskowskim – było! Było, ze to znacy: Wesołyk świąt Bozego Narodzenia! Widocnie to nas Kościuszko tak Hamerykanów naucył 🙂
Krucafuks! Teroz nie wiem, ftóry z moik dwók komentorzy jest oryginałem, a ftóry to ksero!
Nic sie nie martw Owcarecku. Juześ tak downo nic nie napisoł ze przecytomy jedyn i drugi. Jo to nawet sie bołem, ześ popodł w jesienno – zimowom depresje, abo ze Cie poni Owcarkowo zagoniła do świątecnych porządków w budzie, Na scyńście widze, ze syćko jes w porządku!
Do Profesorcka
Świątecne porządki w budzie swojom drogom. Kapecke ik jest 🙂 Ale nawet jak sie tymi porządkami zmęce, to od niedawna momy tutok Hakenbusicka, ftóry – jak wiemy z pewnego filmu z braćmi Marks – jest lekorzem nie mającym sobie równyk! 🙂
HA! kartka od Kaesicki,
spotkanie Labradora z Owcarkiem Poldhalanskim! Lab z Kanady, a Owcarek z Podhala! Akurat na labradorach sie kapeczke znam, bo jak rozmawiam z siostra (a czesto, Skype), to ona nic, tylko o tej swojej Fidze labradorzycy, na jakies sportowe imprezy dla psow ciagle jezdza (nagrody zdobywaja!), a cwicza rozne rzeczy na Bloniach krakowskich. Figa wypisz-wymaluj z kartki Kaesicki! I w razie czego to podkreslam, ze labrador tak juz ma w genach, ze musi sie czyms zajmowac i bardzo lubi, zeby mu zadawac duzo do roboty, nie jest to dla niego uciazliwa tresura. Owcarki chyba sprytniejsze – niby tu owce… a po cichu i komputer, i Smadny, i jalowcowa. Nie wspominajac juz o tym, ile ciagle gosci w budzie! No dobra, ja sobie tu gadu gadu, a Szwedzi stygna, pora rolmopsy na swieta robic!
Wiesz Owczarku, ja jak patrzę w TV albo czytam gazety, to też nie wiem, który z Ptakowskich to oryginał, a który ksero 😉 Zresztą wcale mi to nie przeszkadza.. do obu mam taki sam stosunek …
Co do „braci mniejszych”.. No to rzeczywiście z żyrafą może być problem. Bo jak spojrzeć w oczy bratu-żyrafie, zwłaszcza kiedy te oczy są na wys. pięciu metrów? No ale w niebie to my tylko duszyczkami ulotnymi będziemy. A św. Tomasz stwierdził przecież, że zwierzęta mają dusze o ‚niższym charakterze’.. no może z wyjątkiem owczarków. 🙂 – tylko nie wiem w takim razie po co nam ta jałowcowa???? duchy to coś jedzą?
KS, kartka jest piękna! I owczarek najprawdziwszy ze śniegu 🙂 I choinka!
Może jednak jakoś do tych świąt dotrwam..
Owcarku, z tymi Season Greetings to jest troszkę inaczej, niż ów słownik kościuszkowski podaje. Bo – jak wszyscy pewnie wiemy – Wesołych Świąt to po angielsku Merry Christmas. A w tym Season greetings (co możnaby przetłumaczyć jako „pozdrowienia [lub życzenia] z okazji pory roku”) chodzi o to, żeby Christmas nie było. To tak, jakby kto próbował życzyć wesołych świąt Narodzenia (żeby nie było Bożego).
A Jegomość Tischner to postulowoł coby w niebie były muzyka góralsko i tońce. Mozeście juz o tym ugwarzali ale i do jałowcowyk kiełbasek pasuje (na lepsom przemiane materii i na humor tyz).
‚Cy wy wiycie co to jes ten Zakrzówek?’ – napisał wczoraj Profesorek (16:16). Pozwolę sobie rzucić Bywalcom Owczarkowej Budy linkę do paru fotek. Nie wszyscy tubylcy wiedzą, że takie ‚cóś’ mają w odległości półgodzinnego spaceru od Wawelu – cóż dopiero nie-Krakowianie. A szczypta lazurów, złota i bieli nie zaszkodzi w oczekiwaniu na śnieżne (?) Święta. Zobaczcie, co Poeta (Profesorecek) miał na myśli pisząc ‚woda jes sakramencko przeźrocysto a głęboko na jakiesik 20 metrów’. 🙂
http://fotoforum.gazeta.pl/5,2,melsztynska.html
P.S. I wybaczcie komórkowej pchle jej marne 2mega 🙁 🙂
Basiu,
a co Ty masz taki rozrzut w tych zdjeciach, od Plaszowa po Srebrna Gore (opienki)? O Londynie nie wspominam, bo to zagranica – chcialam tylko zapytac, czy to Twoje zdjecia? Bardzo pikne, mowiac Owcarkowym jezykiem. Moja siostra mieszka pod Krakowem, ale nigdy nie wystarcza czasu, zeby pobiegac po okolicy. Moge sobie popatrzec via GoogleEarth (bardzo, ale to BARDZO polecam wszystkim zainstalowac ten program), nie to samo, ale jak nie da sie inaczej…
Cyknelam satelita nad Krakow, podaje tu linke- lewy dolny rog, gdzie umiescilam takie zolte cos, to chyba te kamieniolomy?
http://alicja.homelinux.com/news/Krakow_by_satelite.jpg
Troszke slaba rozdzielczosc satelity tam na obrzezach, ale nad samym Krakowem i okolicach z polnocy i poludnia to sobie mozna pochodzic i popatrzec. Niekoniecznie tylko z gory.
Ide zalac rolmopsy zalewa.
Hm, i znowu nie wiem co napisać, bo już owczarek i blogowicze napisali na takim poziomie i wszystko co najważniejsze w temacie, że grześ może się tylko schować ( do budy np.) A, że grześ często malkontentować lubi, to fragment o malkontentach go rozwalił bo do niego pasuje, więc sobie go zacytuję jeszcze raz. A niech i inni malkontenci poczytają dwa razy, jacy to nieznośni są:
,,(chociaz? malkontenci to malkontenci: pewnie i tak bedom narzekać, na przykład powiedzom, ze za mocno te swojom kiełbase przypiekłek i zasmrodziłek całe niebo swądem spalenizny).”
Hm, jeszcze jako rasowy malkontent i szukacz dziury w całym się zastanawiam czy możliwe w ogóle jest zasmrodzić całe niebo swędem przypiekanej jałowcowej, chyba owczarku musiałbyś z tonę tejże kiełbasy przysmażyć, no, ale dla owczarka nie ma rzeczy niemożliwych. Pozdrowienia i dobranoc wszystkim, już pierwsza a jutro rano wstać trza, by do pracy się udać. Buuu, oj, niedobrze, niedobrze jak to w ,,Rycerzach” Andrzeja Waligórskiego zawsze na początku powiadano.
„Pozdrowienia z okazji pory roku”-milusia jest ta poprawność polityczna,ma w sobie tyle sensu co sojowa jałowcowa,pięknie dziękuję-wolę być niepoprawny.Na szczęście , znając intencje Kaesicki,ta cała
zakichana poprawność ,nie odebrała Jej życzeniom serdeczności i sensu.
Basiu-zdjęcia -cud,mniód,malina-ale gdzie są ludzie?Przyroda bez człowieka,a szczególnie bez tej jego lepszej połowy jest taka jakaś
nieożywiona, żywa martwa natura coś pięknego.
W trakcie robienia zdjęć,musisz niestety wybierać
-ostry pierwszy plan-głębia ma ostrość malejącą
-ostra panorama-unikać bliskiego pierwszego planu,bo to będzie plama
A może aparat w komórce już tak ma,ja do zdjęć używałem aparatu
fotograficznego.
Kapiszonie-jako brat mniejszy i fruwający jestem w stanie zajrzeć w oczy
wszystkim braciom mniejszym i większym-bezproblemowo.
Owczarku-oberkucharka itd? To chcesz w Niebie tworzyć BIUROKRACJE
to zaraz będzie i jakaś nomenklatura i kolejność dziobania itd.
To mało jeszcze za życia? Chociaż jako Owczarek? Ale i tak masz Panią
Owczarkową i Gazdę.Przyzwyczajenia ot co.
Motylku,
ja Ci tu zaraz przytne tych skrzydel troche, bo cierpki jakis taki jestes jak pigwa w occie i narzekasz. Dlaczego sie czepiasz poprawnosci „swiatecznej” na kartce od Kaesicki?
Sa swieta? Sa. Caly swiat mniej wiecej obchodzi? Obchodzi. Na moment mamy chwile spokoju? Mniej wiecej mamy. A czy obchodzi ktos Channukah, czy Kwanza, czy Boze Narodzenie – a co komu szkodzi jak sie nazywa? Bog jesli jest, to jest jeden, a ludzie z roznych krancow swiata i z roznych kultur i religii wierza w niego tak, inaczej, albo wcale. Dlatego kartki sa takie wlasnie – dla kazdego,”Seasons Greetings” to akurat to samo znaczy, co wlasnie dostalam od znajomych z Polski (pewnie nie zauwazyli) – „Radosnych Swiat”! I tak powinno byc, nie mysl sobie, ze swieta sa tylko dla Ciebie!
No! I teraz sie zajmij zapylaniem albo czyms pozytecznym, i nie zawracaj nam glowy polityczna poprawnoscia . Juz kiedys bylo o wyzszosci swiat takich nad innymi, i nic z tego nie wyszlo, mniemanologia stosowana padla jako nauka.
Dobranoc!
Alicjo, jesteś niesamowita z tą mapą satelitarną! Też pomyślałam, ale nie zdążyłam poszukać. Dzięki, teraz jest ‚komplet’ 🙂
Skąd u mnie rozrzut? – W tej sekwencji to tylko spacery koło domu a czasem ku Kopcowi Piłsudskiego – jak zaleca Prosesorecek – bo tam też ładnie i zdrowo. Londyn? – trza wrzucić w wolnej chwili parę uporządkowanych tematów (na przykład Kew; mam ponad 400 fotek z Królewskich Ogrodów Botanicznych z ostatniego lata) 🙂
Motylku, kadry z ludźmi może jeszcze będą – stopniujmy wrażenia 🙂
Nb. też krytykuję znajomych za dziesiątki zdjęć bez osób w kadrze. Ale jak się idzie (na spacer, rower, narty) w towarzystwie – człowiek zajmuje się gadaniem (albo pilnowaniem, by brzdąc w przepaść nie poleciał) a mniej fotografowaniem. Przynajmniej ja tak mam.
Co do ostrości – pchła rządzi (pierwszy apkom na rynku z autofokusem ;-)) – niewiele poradzę gdy chcę detale w pierwszym planie (a chciałam!) Mam lepsze Zakrzówki zrobione klasyczną lustrzanką, ale trzeba je wpierw przenieść w świat cyfry… Trzeba też kupić wreszcie powershota z minimum dziesięciokrotnym zoomem optycznym (wciąż tanieją, ale jednocześnie pojawiają się coraz bardziej wypasione 🙁 ) – to dopiero będą polowanka w Tatrach i nie tylko! Komórka ma jednak tę przewagę, że jest z człowiekiem zawsze. Lub prawie. 😀
Mnie te lazury optymistycznie nastroiły. Szkoda tylko, że popływać nie można. Bo jakem raczek bez wody usycham.
Muse zmienic temat bo fciolek syckim wom zycenia swiatecen zlozyc . BO tak sie sklado ze az do nowego roku dostpeu do internata nie bede miol.
Boccie ze som jesce takie kawolki na zeimi ze nie ma tam internata 🙂 . Zycenia so dlo wos syckich owcarkowyk gosci i dlo gospodorza tys no i ocywiscie dlo Pani Owcarkowej .
Na scescie, na zdrowie, na to Boze Narodzenie
Coby sie wom darzylo sycko boskie stworzynie
W kumorze, w oborze – wsyndyl dobrze
Coby sie wom darzyly kury cubate, gesi siodlate
Cobyscie mieli telo wolków kielo w dachu kolków
Telo cielicek kielo w lesie jedlicek
Telo owiecek kielo mak mo ziorecek
Telo krów kielo w sasieku plów
Coby sie wom darzyly konie z biolymi nogami
Cobyscie orali styroma plugami
Jak nie styroma – to trzoma
Jak nie trzoma – to dwoma
Jak nie dwoma – to jednym
Ale co godnym!
Siegnijcie do pieca – wyjmijcie koloca
Siegnijcie do skrzynie – wyjmijcie pól swinie
Siegnijcie na wyzke – wyjmijcie masla lyzke
Piekliscie, klóliscie – kolednikom daliscie
Coby sie wom darzyly dzieci – kielo przy piecu smieci
W kozdym katku po dzieciatku, a na poscieli troje
Ino cobyscie nie pedzieli, ze to ftore moje!
Na scescie, na zdrowie, na tyn Nowy Rok!
Coby wom wypod z pieca bok!
Coby wom z pieca wypadla rula!
Coby wom gazdzino zhrubla!
Coby wom nicego nie chybialo
Z roku na rok przybywalo
A do resty – cobyscie byli scesliwi i weseli
Jako w niebie janieli, haj!
///oryginalnie zycenia te opracowal pan K. Trebunia ale ukladali je sycka
// gorole
Drogi Owcarku, pewnie ,ze podziele sie z Toba i wszytkimi budagoscmi moim bigosikiem.A jak popijemy jeszce do tego Smadnego Mnicha,to szczescie bedzie pelne!
A swoja droga,to troszeczke zazdroszcze wam tych gorskich widokow.
Bo u nas nie dosc,ze gor nie ma,to na dodatek mennisk wklesly to tu i tam zalega.!!
No mowi sie trudno.Wszyckiego miec nie mozna.
A zdjecia wszystkie ogladam , sa na prawde pikne.
Jesli pozwolicie wpadne jeszcze do budy,co by zyczenia zlozyc.A teraz kuchnia wzywa.
Pa.Ana
Alicjo-radził bym zmienić menu z pigwy w occie na mieszankę wedlowską.
Wyraziłem tylko własne zdanie/mam chyba jeszcze prawo ?/,nie musisz się z nim zgadzać.Serdecznie dziękuję za jasne przedstawienie własnych
poglądów-” i tak powinno być”-czy to nie jest zbyt duża pewność siebie
co do nieomylności własnych sądów?Zawracać głowy komukolwiek nie
mam najmniejszego zamiaru,przekonywać do własnych opinii -tym bardziej.Tak więc pozostańmy każde przy swoim zdaniu.
Pozdrowiena!
PS.Nie śmiem doradzać Ci jakichkolwiek pożytecznych zajęć,nie moja sprawa.
PS.Hasło „jak powinno być”tośmy już w minionej epoce przerabiali z wiadomym skutkiem.
Motylku,
polecasz mieszanke wedlowska??? Hmmmmmmmmmm?
Ostatnio dotarla do mnie takowa. Jesli pamietasz dawna mieszanke wedlowska,to ta obecna do piet jej nie siega. Takie mam smakowe odczucia.
Za to swietne sa „Michaszki” i chyba wedlowska „Danusia”.Pycha!
Slodko pozdrawiam.Ana
Anecko!
„Danusie ” produkujom w WAWELU. Pysno cekulada!
Sebastianickowi za zyczenia dziekuje i sle rownie serdeczne.
…ooo ! Motylecku!
Jak Ty sie czepiasz roznych ludzi (nie bede wymieniac z ksywki) to jest dobrze, ale jak Tobie szpileczke wbic, to zaraz poczucie humoru tracisz! No nic, fruwaj sobie, ja niestety – sciera, mietla i do roboty!
Kto wymyslil swiateczne porzadki – nie wiem, ale jak go znajde, to nogi z rzyci powyrywam….
Sebastianickowi WESOLYCH, ZDROWYCH i UDANYCH SWIAT, a takze wspanialej zabawy sylwestrowej!
A mnie ostatnio mąż zapytał, czy będę z nim w niebie. No bo jak by się tak zdarzyło, że jedno z nas wcześniej umrze, to wtedy to drugie zostanie samo na tym łez padole i smutno mu będzie. Aczkolwiek, zwolnione już z małżeńskiej przysięgi, wolności wszelakiej będzie mogło zażywać. Ja na to, że w niebie, wedle naszych przyziemnych wyobrażeń, jest szczęśliwość wiekuista i nijakiej miłości ani miłowania ziemskiego (i tych, co na ziemi zostali) nie odczuwa się potrzeby, bowiem wokół Miłość Boża panuje i radość wielka z Obecności Bożej. I to w zasadzie powinno wystarczyć…
Swoją drogą, to ciekawe, że TAM można (?) być szczęśliwym bez tych wszystkich, którzy sprawiają, iż jesteśmy szczęśliwi TUTAJ. Ale i tak przekonamy się organoleptycznie o tym, jak TAM naprawdę jest dopiero wtedy, gdy się TAM znajdzemy. Dotyczy to także kiełbasy jałowcowej i innych specyjałów ziemskich :).
I jeszcze jedno spostrzeżenie na koniec: ktoś kiedyś zwrócił moją uwagę na niedostrzeżony do tego momentu przeze mnie fakt, iż kolacja wigilijna składa się z potraw wyjątkowych nie tylko z powodu ich liczby magicznej, braku miąs wszelakich i, zazwyczaj, alkoholu, lecz z powodu dużej ilości, by tak rzec, ingrediejcyj wiążących się z przemijaniem i śmiercią, czyli przede wszystkim maku (kluski z makiem; sójki – tj. smażone na patelni pierożki z kruchego ciasta z makiem i bakaliami, specyjał mojej babci; kutia bądź makówki – śląskie danie z maku, bakalii i rozmoczonej w mleku bułki, pycha!!!; makowiec), którego wywar ma działanie usypiające (a sen już przez starożytnych kojarzony ze śmiercią był wszak); ryb pod różnymi postaciami (symbol ryby wśród pierwszych chrześcijan to przede wszystkim znak Chrystusa, Jego śmierci i zmartwychwstania); kompotu z suszu (czyli z „martwych” owoców), barszczu grzybowego i pierogów z grzybami (znów powstałe potrawy z „martwych”=ususzonych grzybów). Spożywając pokarmy tak ściśle wiążące się swą symboliką i wymową z odchodzeniem dodatkowo łączymy się w ten wyjątkowy wieczór z naszymi bliskimi, którzy są już po tamtej stronie. I zostawiamy dla nich wolne nakrycie przy stole (spóźnionym i zabłąkanym wędrowcem może być wszak każdy, nawet błąkająca się dusza…).
Ten wieczór pełen jest magii – mam nadzieję, że dla Was, moi kochani Owczarkowej Budy Goście, również.
Pozdrawiam serdecznie!
Oleńko 🙂 Święta Bożego Narodzenia to czas magii, niewątpliwie. Pamiętam z dzieciństwa zwyczaj rozstawiania po kątach snopków zboża, rozkładania pod obrusem sianka (nieraz zdarzały się z tego powodu małe wypadki 😉 ), czy wieszania podłaźnika (chociaż teraz to po prostu koszyczek z jedliną…ni cholery ten opłatek mi się nie trzyma). Uwielbiam zapachy wigilii – tak już przez świat idę.. za nosem 🙂 – stare i wypróbowane potrawy, i przyciszone kolędy. Każdy jest spokojny i w ogóle jakoś tak ciepło się robi, a prezenty wcale nie są najważniejsze..
Staram się te zwyczaje kontynuować, bo uwielbiam tradycję 🙂 Ale jak za rok znowu mi się wprosi kilkanaście osób na Wigilię, to….. !!!
No właśnie. Czas iść do garów. Wy tu sobie gadu-gadu, a ja już uszka i pierożki robię.. Do północy dziś pewnie..
Pozdrowienia
Wiecie co? Pan_Kapiszon opowiedział mi ‚na osłodę’ śpas. Może stary, może nie, w każdym razie idzie tak:
– Kochanie, dlaczego ty zawsze wychodzisz na balkon, kiedy śpiewam?
– Bo nie chcę, żeby sąsiedzi myśleli, że cię biję.
🙂 🙂 Śliczny jest.
A teraz jeszcze raz pozdrowionka i do następnego..
Profesorkowi dziekuje za informacje a propos „Danusi”!
Dzisiaj szwagier przeslal mi taki dowcip: jest to feragment rozmowy,ktos mowi” Wiesz ja juz nie wiem co mam myslec,jak slysze taka informacje
-Prezydeny byl na Premierze-
To ja nie wiem,czy to wydarzenie kulturalne,czy afera seksualna?
Pikne,prawda?
Ps.Sebastianiczkowi,zycze Cudownych Swiat…….i dobrej wyzerki.
Pa Ana.
oczywiscie mialo byc ” Prezydent…
Ana.
A propos spasow, to mnie sie podobala anegdotka, ktora onegdaj Passent przytoczyl, pewnie niektorzy czytali, wkleje ja tutaj:
Pani Halszka pyta, skąd dedykacja wiersza Bułata Okudżawy ?Pożegnanie z Polską? dla Agnieszki Osieckiej. Agnieszka i Bułat zaprzyjaźnili się przy okazji pracy nad wystawieniem w Moskwie sztuki AO ?Apetyty na czereśnie? (rosyjska premiera XII/1969), do której Bułat napisał piosenki i skomponował muzykę.
W połowie lat 70. BO przyjechał do Polski, zamieszkał w hotelu Europejskim w Warszawie i był przeziębiony. Poszliśmy go odwiedzić z AO i naszą córeczką (miała wtedy mniej więcej 3 lata). BO leżał w łóżku. Na nocnym stoliku stała butelka Coca-Coli, druga stała na podłodze przy łóżku. W pewnej chwili ktoś zapukał do drzwi. Wszedł kelner z butelką Coca-Coli. Przyjął zapłatę i wyszedł. ? Bułat ? spytaliśmy ? kiedy Ty wypijesz tę całą Coca-Colę? ? Ja tego nie piję, odparł, ale czy to nie jest fantastyczne: Podnosisz słuchawkę, zamawiasz Coca-Colę, po chwili przychodzi kelner, przynosi butelkę, bierze pieniądze, kłania się i wychodzi. A jak kiedyś w nocy, zimą, zmarznięty, przyjechałem do hotelu w Leningradzie i z pokoju zadzwoniłem z prośba o szklankę herbaty, to recepcjonistka mi odpowiedziała: ?A tobie nogi z d? nie wyrosły, że nie możesz zejść do restauracji?!?
Uhahalam sie do lez!
A i porzucilam sprzatanie, bo narobilam takiego burdelu w kuchni mojej malenkiej sprzatajac, ze przeklinalam siebie w zywy kamien, po diabla w ogole to ruszalam. Musialam to doprowadzic do porzadku. Poza tym inne katy, polki, szafy generalnie wysprzatane, ale juz mi sie dzisiaj wiecej nic nie chce. Herbatka, nogi na stol….
wcięło mi posta i nie wiem czemu?
Owczarek kiedyś napisał coś takiego,że niebo to zrealizowane ludzkie
marzenia,nawet to udowodnił na piśmie,mało tego,aktualnie załatwił
sobie Jałowcową bez ograniczeń.
Dla Indiańców z Dzikiego Zachodu,niebo,to kraina wiecznych łowów na
bizony,pasące się wśród bezkresnej prerii bez bladych twarzy.
Muzułmanie marzą o raju ,gdzie wśród różanych ogrodów,snują się
nieprzeliczone ilości zawsze młodych czarnobrewych dziewic.
Panbócek ma w sobie nieprzebrane zasoby miłosierdzia i moc wybaczania
więc nie jest pozbawiona podstaw teza,iż wielu ziemian,niekoniecznie
jednoznacznie na niebo zasługujących,tego nieba dostąpi.
I w tym momencie zaczęly się dla mnie schody,bo jeżeli słuszną jest
/a w/g mnie jest/teza Owczarka, iż niebo jest realizacją ludzkich
marzeń,to jak będzie wyglądało niebo:
-Brata mniejszego Niedżwiedzia-oczywiśćie pełne miodu łatwodostępnego
bez ataków nieszczęsnych pszczółek
-Misia koali-tu sprawa jest prosta ,gdyż w/w miś stan szczęśliwości osiągnął
już na ziemskim padole
-O sobie nie wspomnę,albowiem Owczarek w wielkiej swej łaskawości
załatwił mi łąki wiecznie kwitnące cudnym kwieciem,pozbawione trzmieli
bąków,szerszeni oraz innej chuliganerii
-Zawołany myśliwy-oczywiście nieustające safari
-Zapalony żeglarz-rejs przy pomyslnych wiatrach po nieskończonym
oceanie
-Nieszkodliwa pijaczynka-pewnie bezkacowe alkohole
Poważne problemy zaczynają się,kiedy człek pomyśli o całych grupach:
-Kibice piłkarscy-oni swoje niebo rozniosą w drobny kurz i pył
-Aktorzy-zagłuszą innych nieustającą owacją i brawami za spektakl
-Jakie będzie niebo zwolenników Castro-jeśli dołączy do swych wyznawców
będzie przemawiał 24 godziny na dobę,bez przerw fizjologicznych
-Jakie będzie niebo feministek-zagłuszą aktorów żalami na brak wroga.
Analizując kilka ostatnich przykładów,należy dojść do wniosku,że w
przypadku Pijaczka,Kibiców,Castrowców i Feministek — niebo,tak łaskawie
przyznane,ulegnie autodestrukcji i w/w grupy wrócą do własnego,
osobistego Piekła./ piekło jest w nas?/
A jakie są Wasze marzenia o niebie???
Oleńko, pięknie przytoczyłaś symbolikę potraw. Całkiem to wszystko rozumiem, nie pierwszy raz to czytam, ale jednego zrozumieć związku z tym nie mogę, jak się ma do tego zniesienie zakazu spożywania mięs w Wigilię? Co to już nie obowiązuje od kilku lat. No ni w ząb nie jestem wstanie sobie wyobrazić schabowego przy świątecznym stole w tą wyjątkową noc. No i jakie miałoby być dla tego mięcha znaczenie?!
Borsuk, do nieba pewnie go wzieło 🙂
Do Alecki
„labrador tak juz ma w genach, ze musi sie czyms zajmowac”
Aaa! Znołek jednego labradora i w związku z tym, co ten labrador mioł w genak, syćka ludzie wokół tyz mieli zajęcie – zajmowanie sie tym labradorem.
A na zdjęciu Krakowa najwozniejsym wydało mi sie znalezienie miejsca, ka stoi Smok Wawelski. I wydoje mi sie, ze to miejsce znalozłek.
Z rolmopsami mom ku Tobie, Alecko, te samom prośbe, co ku Anecce z bigosem – cobyś przyniosła do mojej budy, jeśli Ci po świętak jesce jakie zostanom 🙂
Do Kapisonecki
A moze zyrafa, jak spotko sie cłowiekiem, to od rozu sie połozy, coby wyrównać wzrost?
I mom, Kapisonecko analogicne pytanie, co do Anecki i Alecki: zostonie Ci po Świętak kapecke usek i pierozków? A jak zostanie, to przydzie ik troche do mojej budy? 🙂
Do Hakenbusicka
Nad kartkom KaeSicki jest „Seasons greetings”, ale pod kartkom: „Merry Christmas dear friend”. W sumie – jeśli dobrze licyłek – słowo Christmas wystąpiło w tej kartce trzy rozy. Cworty roz jest obrazkowy – pikne Christmas tree.
Wrzuciłek w Gugle słowa „seasons” i „greetins” – znalazło mi niespełna półtora miliona dokumentów. Wrzuciłek „christmas” – 460 milionów dokumentów sie znalazło! Tak więc, Hakenbusicku, przynajmniej na rozie Christmas trzymo sie mocno! 🙂
Do Basicki
„A Jegomość Tischner to postulowoł coby w niebie były muzyka góralsko i tońce.”
A mi straśnie spodobała sie historia jak za PRL-u do bacówki jegomościa Tischnera przyseł chłopak z wieściami od pona Jacka Fedorowicza. Kie Tischner fcioł zaprosić chłopaka do bacówki, ten pedzioł: Kwilecke, najpierw muse udowodnić, ze jo to właśnie jo.
Chłopak wyciągnął magnetofon, włącył go i wte z głośnika popłynął głos pona Fedorowicza wyjaśniający, ze przysłany tutok chłopak jest w porządku i mozno mu zaufać.
– No – pedzioł chłopak – teroz juz wiadomo, ze jo to jo, mozemy pogodać.
– Kwilecke! – zawołoł Tischner. – Teroz jo muse sie przedstawić.
Jegomość poseł do bacówki, po kwili wyseł z niej z własnom kasetom magnetofonowom. Włozył kasete do magnetofonu, włącył go, a z głośnika popłynęła muzyka góralsko.
– No – pedzioł Tischner – teroz wiadomo tyz, ze jo to jo. Terzo mozemy pogodać!*
A zdjęcia fajne! Przy okazji dowiedziołek sie, ze zamek Tower i parlament angielski som w Zakrzówku 🙂
* W. Bonowicz, Tischner, Kraków 2001, s. 364-365.
Do Grzesicka
Nie jest źle, Grzesicku! Trzej rycerze rzecywiście kozde spotkanie zacynali stękaniem: „Oj, niedobrze, niedobrze”, ale zawse końcyli bojowym: „Szable w dłoooń!” 🙂
Do Motylecka
Mnie, Motylecku, poprawność politycno niepokoi głównie w jednym: ze tak jak Murzynów kazali nagle nazwać Afrykańcykami, Indian – Nejtiw Amerikanami, a nasyk Cyganów – Romami, to kiesik słowo Polak kazom zastąpić jakimś inksym, bo powiedzom, ze Polisz to określenie dyskryminacyjne, kojarzące sie z głupkowatym bohaterem „Polisz dżołks”. A mnie dobrze być Poliszem, bez względu na te syćkie dżołki.
A co do sprzecnyk marzeń, ftóre miałyby sie w niebie zrealizować: skoro Pon Bócek doł se rade z istnieniem Trzek Ósob w Jednej, to na pewno i z tymi sprzecnościami se poradzi. A w jaki sposób? Jak umre za jakieś 200-300 roków (bo przy Smadnym Mnichu krócej sie zyć nie do), to sie dowiem 🙂
Do Hanecki
„Bo jakem raczek bez wody usycham.”
Jesce trzy i pół miesiąca wytrzymoj, Hanecko. Bo za trzy i pół miesiąca bedzie Wielkanoc, a wroz z niom – Śmigus-Dyngus! 🙂
Do Sebastianicka
Pikne zycenia! Mozno je tyz usłyseć w kościele na Płazówce zaroz po pasterce i pewnie nie ino tamok. Wesołyk Świąt, Sebastianicku, a słowa: „Coby wom gaździno zhrubła!” niek syćkie anorektycki wezmom se do serca 🙂
Do Anecki
„Jesli pozwolicie wpadne jeszcze do budy,co by zyczenia zlozyc”
Wpadoj, Anecko, wpadoj! Tym bardziej, ze na cwortek (najpóźniej na piątek) fce tutok nowom owcarkowom opowieść wigilijnom wyryktować 🙂
Do Profesorekca
Nicego nie ujmując wyrobom Wawela myśle, ze pod Wawelem najsmacniejse jest to, co Smok Wawelski osobiście upichci 🙂
Do Mysecki
Ino co to za miejsce, ka Sebstianicek sie wybiero, skoro nimo tamok internetu? Bo podejrzewom, ze nawet na wierchu Mont Ewerestu jest 🙂
Do Olecki
„Ten wieczór pełen jest magii – mam nadzieję, że dla Was, moi kochani Owczarkowej Budy Goście, również.”
Dlo mnie – jak najbardziej! Swoim owcarkowym nosem to cuje, choć z tym godaniem ludzkim głosem w Wigilie to mi nigdy nie wysło. No, ale pies godający ludzkim głosem to nie byłaby zodno MAGIA, ino tanio śtucka 🙂
Do Borsucka
Mi tyz roz wcięło posta, jakiś miesiąc temu. Moze roz w miesiącu komuś wcino i w listopadzie była mojo kolej, a w grudniu, Borsucku, Twojo? 🙂
Sebastianicku-zdrowych,wesołych,szczęśliwych Swiąt Bożego Narodzenia
-wracaj szybko ku nam!!!!!!!!!!!!
O prosze. Postepujace zadania (pierwsze „z” z kropka)! Caly czas bylo, ze Smadny i jalowcowa, a teraz bigosik, uszka, pierozki, rolmopsy… jasny gwint, czy to nie za duzo?! To moze jeszcze barszczu czerwonego i zupy grzybowej, ze o kapuscie z grochem nie wspomne ( po to, zeby ubranie pasowalo, mawiala moja Babcia o kapuscie z grochem) !
Czyzby sie nam Owcarek troszke rozbisurmanil?!
No dobra, ale ciasta to ja nie bede piekla!
Plan na dzisiaj wykonany, bo nawet jak sie zaparlam, ze nogi na stol i koniec, to potem jeszcze troche sie poudzielalam po chalupie ze sciera i miotla po z rzadka odwiedzanych katach. To dobranoc wszystkim, przewracajacych sie nad ranem na drugi bok po tamtej stronie Wielkiej Kaluzy!
oj nie będę jeszcze raz wklejał tego posta. W ramach postu. A w Święta bigos, a do bigosu węgierskie czerwone wytrawne. Żeby dobrze strawić 🙂
Owczarku kochany! Żyrafa to się może i położy, tylko kto ją potem podniesie? 😉
A na pierogi, uszka i inne pyszności i Ty, i ‚budagoście’ zawsze liczyć możecie. Trochę pewnie po cichu pomarudzę, że roboty więcej, ale i tak z uśmiechem od ucha do ucha ugoszczę.
Alicjo, a może to my tymi opowieściami o pychotach Owczarka rozpuściłyśmy? No bo, jak się tak człowiek/pies nasłucha, to i zjadłby coś potem 😉 ,więc Owczarek z psa pasterskiego w psa-degustatora nam się zmienił..
Motylku drogi, dla mnie niebo to – przez najbliższych kilka dni – całkowity brak kuchni! 😉 A tak serio, to wierzę, że Pan Bócek wie lepiej niż ja, czego mi do szczęścia potrzeba.
Sebastianicku, dzięki za życzenia. Oby ciepła i dobroci Ci w te Święta nie zabrakło 🙂 (no i dobrego jedzenia też 😉 )
Pozdrowionka
Hanusiu, poniższe linki coś niecoś wyjaśniają w materii „zniesienia postu w Wigilię”. Nie sądzę, żeby Polacy zamienili karpia na schabowego w ten dzień :).
http://www.mateusz.pl/mt/wigilia.htm
http://www.zyczenia-swiateczne.allsoft4pc.com/boze-narodzenie.htm
Bry bry w moje wczesne popoludnie. Kapishon, dorozumiewam sie, ze Ty masz uszka juz za soba? U mnie to dzisiaj na tapecie, a wlasciwie na stole. A trzeba bylo miec ze dwie corki, psiakosc! Ops, pardon za wyrazenie!
Zagoniloby sie pannice do roboty i juz, jak mawial moj Dziadek „po to ma kowal kleszcze, zeby go w rece nie parzalo”. Tymczasem samam w domu, to i sama musze lepic. W kupie byloby weselej!
P.S.Tych rolmopsow jest wystarczajaca ilosc, a jakby co, to sie dorobi 🙂
Widac, ze jedzenia bedzie, a cos do popicia? Borsuk zaoferowal czerwonego wegrzyna, Smadny zawsze jest… cos jeszcze nam trzeba?
Pigwówkę, pigwówkę jeszcze!! (taka mocna mi w tym roku wyszła, że nie wiem.. chyba z 50% ma.. jeden kieliszek i leżysz 😉 )
A uszka rzeczywiście za mną.. tylko podczas podjadania wzięłam i zeżarłam (wiem, brzydko napisane, ale się zezłościłam) akurat to ‚uszko’, w którym grosik był, więc wigilijną wróżbę szlag trafił 🙁 P_Kapiszon się ze mnie nabija, a mnie mało nie rozniesie.. Ale dorabiać nie mam zamiaru.
Dzisiaj pieką się mięsa na po-wigilii, więc trochę luzu 🙂 Jeszcze tylko jutro choinka, pakowanie prezentów i resztka gotowania, w piątek sprzątanie, w sobotę na lotnisko po resztę Rodzinki i ŚWIĘTA!!!
No i urlop! mi się udało wyrwać. Myślę, że szef w końcu stwierdził, że przed świętami to taki ze mnie pożytek jak z okularów p-słonecznych dzisiaj 😉
W każdym razie humor mi dopisuje..
Pozdrowionka serdeczne
Alicjo!
Ryba jakowaś przydałaby się….Może karp?:)…
Po tych wszyskich postach lecę do kuchni coś przekąsić.
u mnie mozesz sie zalapac na lososia, magdar – w Wigilie beda lososiowe steki z grilla (pogoda pozwala!) oraz jako przekaska surowy solony losos (filety z lososia,obsypane grubo sola, duuuuuzo zielonego kopru, to do lodowki na 2-3 dni).
I jakby malo bylo ryb, beda rolmopsy oraz zledzie w zalewie po zydowsku (juz sa: http://alicja.homelinux.com/news/img_0905.jpg )
Karp odpada, nie ma tutaj karpia krolewskiego hodowlanego, nie ma sie co wyglupiac . Wracam do kuchni i lepienia, farsz wlasnie sie wystudzil nalezycie.
P.S. W zasadzie to w trunki powinni panowie zaopatrzyc Bude…
p.s.
… o zaopatrywaniu, wlasnie sasiad mi przyniosl irish cream pod choinke!
Wiem, że to może nie wypada tak Owczarkowego bloga zaśmiecać, ale bardzo jestem ciekawa, co myślicie o pewnej sprawie, też jakby niebiańskiej 😉 .
O tym, że Jezus miałby zostać królem Polski pewnie wiecie. Ale czy po przeczytaniu poniższej wypowiedzi nie wydaje się Wam, że to jakiś ‚horror klasy 0’? Albo nie.. barejka, ale w tańszym wydaniu, bez łubu-dubu..
Poseł PiS, Artur Górski: „Choć na duchowym tronie Piastów i Jagiellonów zasiada najdostojniejsza Królowa Nieba i Ziemi, to nadal duchowy tron króla Polski czeka, aż Polska aktem prawnym swej najwyższej władzy ustawodawczej wprowadzi nań Jezusa Chrystusa. Polska potrzebuje potężnej protekcji, by szczęśliwie po wyjściu z Egiptu przejść przez pustynię czasu wyrzeczeń i osiągnąć w końcu szczęśliwy byt, którego naród upatruje w budowie IV RP.”
Ja sama nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. To jest jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy brak mi słów.
A mie sie cisnom słowa na kufe, ino same niecenzuralne! Wystarcy jak sie pocyto, co o tym pomyśle godajom dostojnicy kościelni. Biskup Sławoj -Głódź pedzioł, coby sie óni zabrali do roboty i do pokuty. Biskup Życiński poseł dali i pedzioł, ze tyn pomysł jes niedorzecny. Nojdali poseł biskup Pieronek, ale to akurat zrozumiałe bo to przeca górol! Pewnikiem tego co se pomyśloł nie dało sie do kamery pedzieć…
W Krakowie jes taki barzo pozytecny śpitol, ka zabierajom takik popaprańców z ik pomysłami. Śpitol jes im. dr. Babińskiego, ale syćka na niego wołajom Kobierzyn. Jo zamknółbyk tam tyk pomysłodawców, i to jesce przed świętami!
Profesorku, a widziałeś całość tego tekstu? Porywający.
Ja tak sobie myślę.. czy nasz Sejm nie ma się czym zająć? Może jakieś bezrobocie, podatki, czy budżet? Nie. Po co. Ale pod takim absurdem (przecież Polska to republika) 46 (sic!) posłów się podpisuje…
A szpital to i u mnie jest. Na ul. Wojska Polskiego.
PS. A może do tych obligatoryjnych szkolnych mundurków, bezpłatny kaftan bezpieczeństwa dla każdego posła by dorzucić?
Zawdy kie sie z kamratami spotkomy na piwie, wznosimy postulat, coby opróc niekaralności, kozdy poseł i senator wykazoł sie aktualnymi badaniami psychiatrycnymi. Ryktujom teroz w sejmie takom zmiane, coby cłek z wyrokiem nie móg posłym zostać. Trza im jakosi podpowiedzieć, coby wariat tyz nie móg. Ino fto by sie wte do sejmu dostoł? Moze ze dwudziestu…
Nieee Profesorku. Taki pomysł nie przejdzie. Nie podcina się gałęzi..
Ciekawe, czy znowu na świecie będzie o nas głośno (jak nie Zimnoślizgawkowy, to ‚zmiana ustroju’). Byliśmy już szanowani, to teraz niech się z nas pośmieją. A co. Stać nas.
Jakoś mi nastrój świąteczny ‚siadł’ (i to nawet nie nerwy, tylko jakieś.. rozżalenie?). A poseł Górski przekonuje, że ta inicjatywa to właśnie z okazji nadchodzącej ‚Kristmas Iw’. Genialnie wprost. Zastanawiam się, czy ten kretynizm ma jakieś dno?
A mnie sie wydaje,ze to pomysl calkiem nieglupi!!
Teraz dopiero sejm i rzad nie beda mieli nic do roboty.Wystrczy bowiem
zwrocic sie bezposrednio do Pana Jezusa i Cuda Cuda beda sie dzialy.
Jak za dotknieciem czarodziejskiej paleczki,wszystkie problemy zostana rozwiazane!!
Pytam sie dlaczego tylko Pan Jezus,dorzucic trzeba jeszcze wszystkich swietych,Myszke Miki i kaczora Donalda i ………do roboty!
Litosci.
Ana
Ps Wiadomosc ta juz dotarla do mojej krainy.Ludziska maja klopoty z zachowaniem powagi,gdy o tym mowia.
A mnie nawet inicjatywa (p)osłów, przepraszam wszystkie osły, nie dziwi, bo się już przyzwyczaiłem do ich breweryji wszelakich. A tak sobie myślę, że oni są zabawni w swojej megalomanii, już im się wydaje, że nawet Bogu miejsce mogą wyznaczać mocą ustawy.A i kapishonie dzięki za ten tekst pana Górskiego, gdzie można więcej przeczytać, chociaż już prawie padłem z wrażenia, szczególnie fragment: ,,Polska potrzebuje potężnej protekcji, by szczęśliwie po wyjściu z Egiptu przejść przez pustynię czasu wyrzeczeń i osiągnąć w końcu szczęśliwy byt, którego naród upatruje w budowie IV RP.?,ja myślę, że srebrne usta Trójki to za mało, by tę wypowiedź uhonorować. Swoją drogą ciekawe, co poseł brał wczesniej, bo chyba owczarku po Smadnym takich tekstów się nie wygłasza.
Pustynia czasu wyrzeczeń, wyjście Polski z Egiptu. w sumie racja, to nawet zbyt absurdalne, by się śmiać, no, ale płakać tez jakoś się nie chce, ale trochę żal, bo ten czas można by wykorzystać choćby by zająć się ustawą o tym , żeby zmienić prawo, by piekarnie nie musiały wyrzucać chleba tylko darować organizacjom charytatywnych i nie płacić za to podatków, za niszczenie nie muszą płacić. No, ale co to posła Górskiego obchodzi, że trochę osób sobie pogłoduje, on woli pieprzyć,bo inne słowa tu za lekkie sa o Egipcie i pustyniach wyrzeczeń, których pewnie nie musi zaznawać. Przepraszam za taki mało pozytywny ton na tym cudownym blogu, ale po prostu bezradność czasem rodzi agresję, a co tu poradzić, wybory dopiero za 3 lata…
Pozdrawiam.
Ana pisze: „Teraz dopiero sejm i rzad nie beda mieli nic do roboty.Wystrczy bowiem zwrocic sie bezposrednio do Pana Jezusa i Cuda Cuda beda sie dzialy.”
No tak. Może w końcu te 3 mln. mieszkań się pojawią 😉 A i zwalić będzie na kogo (w razie jakby co). Żyć nie umierać. Tylko najpierw trzeba konstytucję zmienić i lobotomię połowie społeczeństwa na koszt państwa zafundować. Żeby nie mącili. Taki drobiażdżek.
Zresztą, nie ma o czym gadać. Kolejny popaprany pomysł obliczony na tani poklask. (Chybiony?)
PS. Grześ, tekst dostałam mailem.
spasi Boh, a jam myślał, że Rzplita znaczy Republika 🙂
Jeden biskup dziś powiedział, że Pambu jest królem całego Wszechświata, więc panowie p..p…p…nooo osłowie się spóźnili deczko. Czy oni chcą być bardziej papiescy od Papieża? A co do szpitala, czy to Kobierzyce, Tworki czy Abramowice – faktycznie, powinni oni nadgorliwcy odpocząć w miejscu dla psychicznie wyczerpanych.
ach, byłbym zapomniał. Jeden pan napisał SMS-a do Szkła Kontaktowego, żeby Sejm przyjął uchwałę uznającą Elwisa królem rock’n’rolla 🙂
Po namyśle doszłam do wniosku, że może to rzeczywiście nie jest taki zły pomysł? Bo jakby intronizowano Jezusa, to może On wezwałby posłów – swoich bądź co bądź przedstawicieli i ‚łaskawców’ – na konsultacje. Najlepiej bardzo, bardzo długie.
Abstrakcja absurdalna 🙂 ale humor mi się poprawił.
Teraz wiem, skad wyszlam, bo do tej pory trwalam w przekonaniu, ze wyszlam z domu i dotychczas nie wrocilam. A tu sie okazuje, ze wyszlam z Egiptu!
Ana, Ty to jestes optymistka, myslisz, ze Jezus na stanowisku krola Polski bedzie sie przepracowywal i cuda czynil?!
Wracam do uszek… znowu mi sie narobilo farszu i ciasta na pulk piechoty…
Do Motylecka
„Sebastianicku-zdrowych,wesołych,szczęśliwych Swiąt Bożego Narodzenia
-wracaj szybko ku nam!!!!!!!!!!!!”
Jak nie wróci wartko ku nom, to my pódziemy ku nom, to my pódziemy ku niemu i zainstalujemy tamok internet 🙂
Do Alecki
„To moze jeszcze barszczu czerwonego i zupy grzybowej, ze o kapuscie z grochem nie wspomne ( po to, zeby ubranie pasowalo, mawiala moja Babcia o kapuscie z grochem) ! Czyzby sie nam Owcarek troszke rozbisurmanil?!”
Na syckie te pytania odpowiedź brzmi: TAK. Zwłasca na to dotycące rozbisurmanienia owcarka.
A Ajrisz Krim i dlo owcarków podhalańskik jest pikny! Prawie tak pikny jak piwo!
„W zasadzie to w trunki powinni panowie zaopatrzyc Bude”
Dlo mnie – zoden problem! Wystarcy jak zakrodne sie do chałupy Felka znad młaki, ftóry jest najbogatsy we wsi i wykrodne coś niecoś z jego barku. A jakik trunków trza? 🙂
Do Borsucka
Ino bocuj, Borsucku, ze madziarskie wino trza pić w śklance. Bo śklanka jest jednom z dwók rzecy, do ftórej Polak i Madziar som bratankami 🙂
Do Kapisonecki
„Żyrafa to się może i położy, tylko kto ją potem podniesie?”
W pewnym sensie odpowiedź na to pytanie bedzie w następnym wpisie.
A jeśli idzie o pomysły wciągania Poniezusa w pocet polskik monarchów, to mi sie widzi, ze jest to grzych przeciwko drugiemu przykazaniu. I jeśli miołbyk coś pomysłodawcom radzić, to radziłbyk, coby jesce przed świętami posli do słuchanicy sie wyspowiadać.
Zaś o zwycaju zawijania grosicka w jedno usko nie wiedziołek. To piknie, coby tak przy okazji o róznyk zwycajak świątecnyk sie podowiadywać! 🙂
Do Magdarecki
Jeśli idzie o rybki, to jo moge spróbiować chycić jakiegoś pstrąga z potoka 🙂
Do Profesorecka
A najsłynniejsy góralski filozof, jegomośc Tischner z Łopusznej, godoł, ze jak ftoś próbuje sakralizować świat, to moze mu wyjść cosik zupełnie inksego – desakralizacja religii. Moze worce Tischnerowom przestroge casem przybocyć? 🙂
Do Anecki
Mnie sie marzy jeden wielki CUD: coby sejm skońcył z takimi pomysłami 🙂
Do Grzesicka
„już im się wydaje, że nawet Bogu miejsce mogą wyznaczać mocą ustawy”
To niek uwazajom! Niek uwazajom! Bo Pon Bócek naprowde mo pocucie humoru i moze niezłego figla spłatać tym, co fcom Nim dyrygować 🙂
Do Alecki
A moze ten pon poseł uwidzioł u siebie w łazience mrówki faraona i pomyśloł, ze jest w Egipcie? 🙂
A ja słyszałem,że Ponbócek,jak Mu doniesiono o tej inicjatywie posłów,
miał podobno przekazać za pośrednictwem marszałka Jurka następującą
informację” W tak poważnej sprawie posłowie-wnioskodawcy mają obowiązek zameldować się u mnie OSOBIŚCIE i w trybie natychmiastowym
-w tym temacie ten sejmik nie jest kompetentny”.
Kochani,nie dajmy się zwariować,czy kretyńskie wygłupy ludzi z psychiką pokręconą i pozawiązywaną na supełki , mogą zepsuć świąteczny humor?
O czymś takim nawet gadać szkoda. A że żal i wstyd,to inna sprawa.
Głupcy wybrali głupców,a mądrym na wybory nie chciało się pofatygować-
-no to mamy majestatyczne wariatkowo.
U mnie choinka już stoi,jutro tylko ciasta i tort/urodzinowy dla Synka/
i Swięta gotowe.Gdyby zaszła potrzeba to TiM oraz śledzik na miodzie
jest w dostatecznych ilościach aby dokarmić Owczarka.
Pozdrowienia!
Owczarku, twoje wyjasnienie to z mrówkami faraona jest fajne, a myslałem, że już przed snem się nie roześmieję, a tu taka niespodzianka. Dobranoc blogowiczom. Ale mi się wesoło zrobiło, pozdrawiam i czekam na obiecaną opowieść wigiliną jutro albo w piątek.
Owczarku-dzięki za szkolenie,się poprawię.
http://alicja.homelinux.com/news/uszka.jpg
…ufff! Nie proznowalam! Dobrze, ze ciasta zabraklo, bo farszu zostalo przynajmniej na jakies 50 z okladem, a mnie juz nogi … tego tam.
Ide i ja spac, dobranoc!
Alicjo, zrobiłaś chyba jeszcze więcej uszek, niż ja 10 lat temu na 14 osób w Londynie. Była to moja pierwsza Wigilia z dala od Bliskich, ale wypadła doskonale i bardzo rodzinnie: w większości polskie towarzystwo, tradycyjne potrawy, kolędy, pasterka…
Owcarku! Niech się Christmas trzyma. Przywracasz nadzieję! A w związku z tym – wszystkim w Owcarkowej Budzie i Wielce Szanownemu Gospodarzowi życzęjak najwięcej owej nadziei i wszystkeigo, wszystkiego o czym moglibyście sobie zamarzyć.