Dwaj ponowie ministrowie

Cy wy wiecie, ze pon minister edukacji znakomicie umie strzelać? I to jak! Dojcie mu do ręki pistolca i kazcie mu strzelić do muchy, ftóro lato jakiesi 20 abo i 30 metrów dalej. Ale kozcie mu strzelić tak, coby odstrzelił muse ino lewom tylnom noge. Zapewniom wos, ze bedzie umioł to zrobić! Za jednym strzałem! I to tak, ze nie licąc utraty jednej nogi owadowi nie stonie sie najmniejso krzywda!

Ale pon minister rolnictwa tyz jest niezły! Wiecie, jaki silny on jest? Całego tira unieść do wierchu potrafi! Nawet kieby na tego tira wsiodł cały klub poselski Samoobrony, to pon minister podniósłby to syćko bez wysiłku, jak by to było ino piórecko.

A jesce powiem wom to, ze pon minister edukacji to prowdziwy poliglota. Zno biegle syćkie europejskie języki. No, prawie syćkie. Nie zno swajcarskiego, austriackiego i belgijskiego. Ale to ino dlotego, ze Swajcorzy, Austrioki i Belgowie tyz tyk języków nie znajom.

No a pon minister rolnictwa umie sakramencko piknie licyć! Kielo casu zajęłoby wom pomnozenie 1922050967893 przez 293440321304? Mnie straśnie duzo, tym bardziej, ze na kalkulatorze wnuka mojego bacy nimo miejsca na telo cyferek. A pon minister rolnictwa w swojej głowie bezbłędnie oblicy wynik w ułamku sekundy!

A wiecie, jakim świetnym wędkorzem jest pon minister edukacji? Najlepsym! Najmniejso ryba, jakom w zyciu złowił, to była TAAAAAKO ryba! Waząco 15 kilogramów!

No a wiecie, na jakik instrumentak umie grać pon minister rolnictwa? Na kozdym! I na kozdym jest niezrównanym wirtuozem! Na mój dusiu! Jak on piknie umie grać choćby na fortepianie! W grze na tym instrumencie pon Rubinsztajn jest przy nim tym, kim jo przy ponu Rubinsztajnie!

Wiele jesce inksyk talentów obaj ponowie ministrowie majom. Som oni genialnymi fizykami, oceanografami, archeologami, astronomami, paleontologami, wynalazcami, treserami lwów i obaj umiom własnoręcnie wyryktować pasazerski samolot odrzutowy. Obaj tyz pokonajom kozdego mistrza i w sachy, i  warcaby. Długo by godać, co oni jesce umiom. Haj!

Pewnie ciekawi jesteście, co jo tutok wypisuje? No to powiem wom. To jest taki mój owcarkowy eksperyment naukowy. Bo w ostatnik dniak obaj ponowie ministrowie straśnie narzekali, ze gazety ciągle nieprowde o nik i ik partiak wypisujom. Wej, na gazety to oni narzekali juz wceśniej, ale tym rozem na narzekaniu sie nie końcy. Jeden z drugim zacęli ukwalować, jakie to dotkliwe kary na dziennikorzy ponakładać za pisanie tego, co jest nieprowdom.

No i tutok jo sie zacąłek zastanawiać: za jakie nieprowdy mo być ta kara? Za syćkie, cy ino za nieftóre? Tego nie wiem, ale być moze sie dowiem. Nie na pewno, ale być moze. Jeśli w najblizsym casie pon minister edukacji i pon minister rolnictwa kazom mi sprostować te syćkie nieprowdy, ftóre wyzej o nik napisołek, to bedzie znacyło, ze kozdo nieprowda ik mierzi. Jeśli zaś nie kazom, to som dwie mozliwości: abo nie cytajom mojego bloga, abo … som jednak takie nieprowdy, ftóre mozno śmiało o nik wypisywać, a oni nie bedom mieli nic przeciwko! Hau!

P.S. 1. No i znowu kapecke poniewcasie dowiedziołek sie, ze niedawno mieliśmy tutok solenizantke. Tak więc z opóźnieniem, bo z opóźnieniem, ale … sto lat dlo Basiecki!

P.S. 2. Na mój dusiu! Wiedziołek, ze na Dzikim Zachodzie saluuny zamieniały sie casem w sale sądowe. Nie myślołek jednak, ze i mojo buda w takom sale sie zmieni 🙂 🙂 🙂

Ale Olecka postawiła Motylecka w stan oskarzenia, no to teroz zgodnie z prawem proces odbyć sie musi. Musi i ślus! Mom ino nadzieje, ze Motylecek znojdzie se adwokata, bo jak nie znojdzie, to skąd jo mu wezme adwokata z urzędu? Ocywiście bedzie trza wysłuchać obu stron, śyćkik świadków, ostatniej mowy oskarzonego. A potem bedzie werdykt i wyrok. Wyrok bedzie ocywiście nieprawomocny. Uprawomocni sie dopiero po dwók tyźniak. W tym casie kozdo ze stron bedzie mogła wnieść apelacje do pona Marka, ftóry dowodzi działem internetowym Politki. Wiem, ze to syćko skomplikowane straśnie, ale nimo rady. Dura lex sed lex – jak to godali starozytni Rzymianie, co zreśtom świadcy o tym, ze najchętniej uzywali oni nacyń z duraleksu.