KOŃ TYZ PIKNY!
W komentorzak pod moim przedostatnim wpisem uwidziołek dyskusje na temat wyzsości kotów nad psami/psów nad kotami (niepotrzebne skreślić). Miło sie cytało. Tym bardziej miło, zeście przy okazji na autorytet pona Pilcha sie powoływali (a to ze jedni lubiom jego twórcość, inksi nie, to juz osobno para kierpcoków), no i od rozu odzyły w moim owcarkowym łbie wspomnienia, kie cytołek se pona Pilcha najpierw w Tygodniku Powszechnym, a potem w Polityce. Ani sie obejrzymy, jak bedzie pierwso rocnica przejścia pona Pilcha z Polityki do Dziennika. Skoda ino, ze wskutek tego przejścia nimom teroz jak ponopilchowyk felietonów cytać. Bo Tygodnik Powszechny mój baca kupuje, Polityke tyz, a Dziennika – nie kupuje.
No, ale wracając do nasyk baranów … tfu! … do nasyk psów i kotów, myśle, ze i jo wreście powinienek pedzieć, fto jest moim zdaniem mądrzejsy: pies cy kot? Ino … co jo właściwie mom pedzieć? Jak powiem, ze mądrzejsy jest pies, to pomyślicie, ze godom tak, bo sam jestem psem. Jak powiem, ze kot mądrzejsy, to pomyślicie, ze podlizuje sie ponu premierowi. Jak uciekne sie do salomonowego rozwiązania i powiem, ze psy i koty som tak samo mądre, to pomyślicie, ze próbuje zapalić psu świecke i kotu ogarek. W takim rozie zamiast salomonowego zastosuje rozwiązanie owcarkowe i udowodnie niezbicie, ze spośród syćkik psów i kotów najmądrzejsy jest … koń. A co! Od tysięcy roków ludzie, psy i koty jadom na jednym wózku, ale przecie – kruca! – ftoś musi ten wózek ciągnąć! A fto moze ciągnąć wózek lepiej niz najślachetniejsy przedstawiciel ssaków nieparzystokopytnyk?
Bez konia ani rus! Wyobrazocie se Aleksandra Wielkiego bez Bucefała, Don Kichota bez Rosynanta abo nasego Komendanta bez Kasztanki? Godo sie o tyk trzek ponak, ze przesli do historii. A przecie nie przesli, ino wjechali, wjechali na swoik ulubionyk koniak.
A jaki rodzaj wojska polskiego najwięksom fantazje w nasyk umysłak zawse rozbudzoł? Cołgiści? Nie. Artylerzyści? Tyz nie. Piechota? No, nie. UŁANI, moi ostomili! Siumni, hyrni ułani, ułani, malowane dzieci, co zawse kie przybywali pod okienko, to pukali, wołali: „Puść panienko!”, a panienka w podskokak ik wpuscała, na co cołgiści, artylerzyści i żołnirze piesi mogli ino z zazdrościom pozirać. A komu ułani zawdzięcajom taki hyr? Komu zawdzięcajom to całe swoje ułaństwo? Ocywiście ze koniom! Kieby nie koń, ułana w ogóle by nie wynaleziono.
Koń zawse był w cenie. Po dziś dzień konia z rzędem moze dostać ino ten, fto wyryktuje jakomsi sakramencko niezwykłom rzec. Z kolei pon Łiliam Szekspir znoł takiego króla, co za jednego zwykłego konika gotów był zapłacić całym swoim królestwem.*
A jesteście w stanie wyobrazić se podbój Dzikiego Zachodu bez konia? Przecie kieby hamerykański osadnik rusył ku prerii na piechote, to przesełby z dziesięć, moze dwadzieścia kilometrów, a potem tak by go nogi rozbolały, ze machnąłby na Dziki Zachód swojom bogobojnom, pracowitom rękom i wróciłby sie ku chałupie nad Atlantyckim Oceanem. A Indianie Prerii prózno cekaliby na jakiś dylizans, coby na niego piknie napaść, kieby zaś na Dziki Zachód doprowadzono wreście kolej, to na pociąg tyz by napaść nie mogli, bo bez konia napadać na pociąg jest sakramencko trudno.
I dlotego bez konia zoden łestern obejść sie nie moze. Łestern bez Indian jest mozliwy, ot, choćby „W samo południe”, „Jeździec znikąd”, „Rio Bravo” abo „Siedmiu wspaniałych”. Moge tyz wom podać przykłady łesternów, we ftóryk nie było kowbojów: „Szlak Północno-Zachodni”, „Fort Apache”, „Alamo”, „Rzeka bez powrotu”, „Daleki kraj” … Wystarcy? Nie? No to mocie jesce: „Złoto Alaski”, „Łowcy skalpów”, „Niesamowity jeździec”, „Tańczący z wilkami” … Teroz juz myśle, ze wystarcy. Ale łesternu, we ftórym zabrakłoby koni – nie nojdziecie. A! Przeprasom! Jeden był! „Czarny dzień w Black Rock”. W roli głównej wystąpił tamok pon Spencer Tracy i groł jednorękiego inwalide. No to widzicie – twórcy filmu niefcący dali do zrozumienia, ze na Dzikim Zachodzie chłop bez konia był jak bez ręki.
Tak w ogóle to wiele piknyk łesternów widziołek, ale nie widziołek i obawiom sie, ze nigdy nie uwidze takiego jednego jesce z casów niemego kina, zatytułowanego „Dudniące kopyta”. Cytołek ino o tym filmie w ksiązce pona Czesława Michalskiego. No i wycytołek, ze występuje tamok siumny koń o imieniu Srebrny Król. A co robi ten Srebrny Król? Posłuchojcie:
„Srebrny Król znajduje w zaroślach ciało ranczera, zamordowanego przez bandytów. Na ekranie ukazuje się napis następującej treści: ‚Teraz Srebrny Król ma do wykonania jeszcze jedno zadanie…’ W następnej scenie widzimy jak spod kopyt końskich wylatują grudki ziemi. Nagłe cięcie i oto Srebrny Król stoi przed świeżo usypaną mogiłą, ugniatając jeszcze ziemię kopytem przedniej prawej nogi. Nieco krzywo wbity drewniany krzyż o nierównych ramionach i kilka rozrzuconych kwiatów na mogile sugeruje, że i te czynności wykonał genialny koń.”**
Na mój dusiu! Cy to mozliwe, coby autor scenariusa takom scene wymyślił? Nie, jo se tego nie wyobrazom. Kozdy scenarzysta bołby sie, ze widzowie go za taki absurd wyśmiejom, bo przecie nawet w filmie absurd musi mieć jakieś granice. A skoro cłek nie mógł tego wymyślić, to znacy ze … musiało sie to wydarzyć naprowde! Naprowde jakiś koń na Dzikim Zachodzie wyryktowoł grób bidnemu ranczerowi! Wiem, ze brzmi to niewiarygodnie, ale to jedyne rozumne wytłumacenie: skoro takie wydarzenie nie mogło sie narodzić w ludzkiej wyobraźni, to znacy, ze musiało narodzić sie w rzecywistości, a film ino te rzecywistość odtworzył.
No to teroz nojdźcie mi choć jednego psa abo kota, ftóry umie grób wyryktować. Nie nojdziecie. Jo zreśtom tyz od rozu godom, ze nikomu grobu ryktowoł nie bede. Nie umiem. Inso rzec, ze nawet kiebyk umioł, to byk nie fcioł, bo pies pasterski to brzmi całkiem nieźle, natomiast pies pogrzebowy … brrrr! … jesce gorzej niz pies pogrzebany.
Nie do sie ukryć, ze co najmniej roz trafiła sie zakała końskiego rodu – Incitatus. I nie idzie mi wcale o to, ze koń ten wdoł sie w wielkom polityke, zostając senatorem, a niewiele brakowało, coby zostoł tyz rzymskim konsulem (cy moze racej: końsulem). Ale cemu sie wdoł w te polityke jako stronnik takiego sietnioka, jakim był cysorz Kaligula? No cóz … casy Kaliguli to casy, kie Rzymskie Cysarstwo zacynało sie stacać. Widocnie to stacanie udzieliło sie tyz nieftórym koniom. Ale ino nieftórym! Koń to tak mądre zwierze, ze z pewnościom nawet w tym chylącym sie ku stajni pona Augiasza imperium przeciętny, statystycny rzymski koń bardziej dboł o salus rei publicae niz cały ten senatus populusque Romanus.
Wej. Casy sie zmieniajom, technika idzie do przodu i teroz juz koń nie jest cłekowi tak potrzebny jak kiesik. Samochody wynaleziono, pociągi, samoloty, no i rózne tam masyny do prac w polu. Ale sacunek do konia pozostoł. No bo w cym mierzy sie moc takiego samochodowego silnika? W KONIAK mechanicnyk. Zreśtom trza pedzieć, ze w paru rzecak samochód nadal koniowi ustępuje. Skierujcie rozpędzony samochód na drzewo, to zaroz na to drzewo wpodniecie. A skierujcie rozpędzonego konia na drzewo, to koń piknie owom przeskode ominie i nie stonie sie wom zodno krzywda. A poza tym cy przyjaźń cłowieka z samochodem jest mozliwo? Owsem, mozecie polubić samochód, ale samochód nigdy nie polubi wos. Natomiast koń cłowieka polubić moze. Choćby po koniu mojego bacy piknie widze, ze moze! Hau!
P.S. 1. W komentorzu juz Anecce zycyłek, ale we wpisie jesce nie. A zatem: syćkiego najlepsego dlo Anecki i Jej Drugiej Połowy z okazji ik wspólnej rocnicy! I coby rozem zyli jesce dłuuuuuuuugo i scynśliwie! 🙂
P.S. 2. Powitojmy nowego gościa w nasej budzie – Margecke! Smadny Mnich dlo Margecki! 🙂
P.S. 3. Cekaliśmy na najlepse wiadomości o zdrowiu pona Mazocha. Na najlepse pewnie jesce trza bedzie kapecke pockać, ale te wiadomości , co juz som, tyz radujom. Brawa dlo zakopiańskik i krakowskik doktorów!
* W. Shakespeare, Ryszard III, akt 5, scena 4.
* Cz. Michalski, Western i jego bohaterowie, Warszawa 1972, s. 84.
Komentarze
No…. żebym ja pierwsza wpis robiła?! A co Wy z tamtej strony Wielkiej Kałuży, sjesta poludniowa?!
Owcarku, jeszcze był Mr.Ed 🙂
Przypomniała mi się taka autentyczna historyjka z Koniem.
Gospodarstwo na wsi korzystało z wody w studni na podwórku,pili
tę wodę wszyscy,ludzie i zwierzęta. Pewnego dnia picia wody ze studni
odmówił Koń,ani prośby,ani grożby,nic nie pomagało,nawet rękoczyny
wykonane na biednym końskim grzbiecie–Koń sie zaparł i nie pił.
W końcu dziadek,co był na dożywociu,poradził, sprawdzcie czy w studni
czegoś nie ma. Wypompowano wodę,gospodarz zjechał na dno i znalazł
zwłoki Kota.
Historyjka ta w całej rozciągłości potwierdza Owczarkową Końską tezę.
A jegomość Benedykt Chmielowski w „Nowych Atenach” całemu mnóstwu zwierząt poświęcił podrozdziały, a tylko o koniu napisał najlakoniczniej jak się dało, czyli: „KOŃ jaki jest, każdy widzi” [kto naocznie chce sprawdzić, linkę rzucam: http://univ.gda.pl/~literat/ateny/0024.htm%5D.
A całe „Nowe Ateny” znalazłam tutaj: http://univ.gda.pl/~literat/ateny/index.htm.
Tytuł cały zaś dzieła brzmi (miodzio :):
Nowe Ateny, albo akademiia wszelkiej sciencyi pełna, na różne tytuły jak na classes podzielona, mądrym dla memoryjału, idiotom dla nauki, politykom dla praktyki, melankolikom dla rozrywki erygowana
alias
o bogu, bożków mnóstwie, słów pięknych wyborze,
kwestyj cudnych wiele, o sybillów zbiorze,
o zwierzu, rybach, ptakach, o matematyce,
o cudach świata, ludzi rządach, polityce,
o językach i drzewach, o żywiołach, wierze,
hieroglifikach, gadkach, narodów manierze,
co kraj który ma w sobie dziwnych ciekawości,
cały świat opisany z gruntu w słów krótkości.
co wszystko stało się wielką pracą autora tu enigmatice wyrażonego:
imię wiosna zaczyna wielkiej nocy blisko
głowę w piwie i miodzie zawraca nazwisko.
to jest
przez xiędza banedykta chmielowskiego
dziekana rohatyńskiego, firlejowskiego,
podkamienieckiego pasterza
Niechaj czyta, kto ciekawy :). Pozdrawiam!
A jak Wy wchodzicie na stronę Polityki?
U mnie cały czas wyświetla się napis:
PRZERWA TECHNICZNA. Spróbuj później.
Ola, greckie kotki to Twoje? Sa w galerii /ZOO/Koty
W Poezyjach zebrane w archiwa miesięczne utwory, na razie /Grudzień , a dzisiaj dostałam od Basi zebrany /Styczeń i dodałam. Osobno Owcarkowe, chyba niczego nie opuściłam?
U mnie w /Ala – Bruksela, bo Utrecht Any przypomniał mi te klimaty, a Brukselę uważam za perełkę architektoniczną godną Barbancji!
To tyle przed herbatą, teraz idę sobie zaparzyc, należy mi się.
Dziekuję Basi za robotę!
P.S.
Tytuły powymyślałam sama, jak ktoś ma jakieś uwagi – niech się wypowie, zawsze można coś zmienić, ująć, dodać. Byle nie dzwonki i małpki na palemkach!
mt7 – mam to samo, przyczyny techniczne.
Tak, Owcarku, kon pikny. Ale czy istnieje na swiecie cos piekniejszego i sympatyczniejszego niz konska twarz?….. Fernandela 🙂
http://raphael.laramee-crevier.com/archives/Fernandel8.jpg
Ps Odnoszenie sie do konskich twarzy z naszej rzeczywistosci niewskazane.
KOń to dobre zwierze bo nawet ptrafi latać : jedni mówią Pegaz a inni Końkord( obecnie uziemniony). Konie pija wodę – jak napisał Motylek – ale ludzie to mogą i Konia(k). Ludzie jedzą też końserwy (może bez konimy w środku).
A poważnie: koniokrad to było , niegdyś , poważne przestępstwo.
Jednak z Owcarkową Budą to można i konie kraść.
koń trojański (i co z tego wynikło)
Koń Polski – kabaret z Koszalina (czy mnie jeszcze pamiętasz?)
konik polski (w zoo i na swobodzie)
koń jaki jest każdy widzi (i akademie wszelkiej scjencyjej pełne)
Konik polny i mrówka (skąpa i nieużyta – jest to najmniejsza jej wada)
…..
…..
…..
końskie zdrowie
– czego sobie i wszystkim Blogowiczom najserdeczniej życzę w krótkiej, średniej i długiej ‚perspektywie czasowej’
🙂 🙂 🙂
Niewskazane, powiadasz szanowna Myszo? A już-już miałem coś napisać o jednym filmie, o „Człowieku zwanym Koniem”* 😉
Tymczasem konie dziś (Stara Żaba zaświadczy) przynoszą ludziom wiele radości, a nie muszą już tak ciężko pracować jak kiedyś. Ostatniej niedzieli u rodziców Pani Borsukowej widzieliśmy kulig, no, taki mini-kulig. Na początku biegły dwa konie, ciągnęły sanie, a za saniami sznur saneczek, na nich dzieciaki 🙂 Ileż miały radości. Zazdrościłem im, przypominając sobie kulig w grudniu 05, kiedyśmy pędzili saniami po lesie, pohukując, świecąc pochodniami, oglądając przysypane śniegiem drzewa, oświetlane księżycem w pełni. Ech, a w tym roku się nie nadarzyło…Ale wspomnienia – one zostaną 🙂
*jak mogłeś zapomnieć, Owcarku…
Borsuczku, Owczarek ma przecież karencję na Człowieka zwanego Koniem (aż do Popielca) 😀
Motylecku! Jesteś?
Bo za dwie godzin, KOŃcy sie nos konkurs!
No to dołączam do końskiego kompletu naszą szkapę i Łyska z pokładu Idy…
Do zestawu Basi dodałbym jeszcze jeden punkt/Kto pamięta??/
KOŃ a SPRAWA POLSKI
Profesorku jestem,jak sie uda to policzę wyniki i opublikuję.
No to piyknie, Motylecku, bo jo dostołek od poni Profesorkowy zamówienie na placki z gruli. No to trza sie bedzie przenieś do kuchni i usmazyć!
Syćkim , ftórzy se pomyślom, jak to jo jes wykorzystywany, fce pedziec ze tyz zjim ze smakiem!
Motylku, a nie SŁOŃ a sprawa Polska? 😉 – chyba żeby rzecz nieco naciągnąć (tj skurczyć – na podobieństwo Smoka W) 🙂
Profesorecku, NIKT se nie pomysli, ześ wykorzystywany – wprost przeciwnie, urośniesz w naszych oczach kielo posąg jaki (tylko Motylek będzie wiekszy!) 🙂
Już jestem.Do zakończenia konkursu brakuje jeszcze około 70 min.
ale sądząc po wstępnych wynikach,wiele się nie zmieni,dlatego podaję
co podaję:
W konkursie wzięło udział 5/słownie pięciu/uczestników.
Nadesłano łącznie 9 szpasów
Szczegóły są następujące:
Zbyszek – 1 szpas
Profesorek -1 szpas
Blejk Kot- 2 szpasy
Owczarek-2 szpasy
Motylek – 3 szpasy
Biorąc pod uwagę regulamin,ilość uczestników ubiegających się o
Nagrodę Główna wynosi -1 /słownie jeden/,jako-że panów Muszkieterów
nie bierzemy pod uwagę.
W tej sytuacji -Wielką i Jedyną nagrodę „Potrójny Uścisk Prawicy
Konkursowego Absolwenta” otrzymuje ZBYSZEK.
/Długotrwałe oklaski na stojąco?/
Komentarz
Znając wrodzoną inteligencję naszych blogowiczów,nie jestem zdziwiony
niską frekfencją , dziwi mnie raczej małe poczucie humoru,aczkolwiek
z drugiej strony któż chciałby zdobyć w konkursiegłówną nagrodę,
której skrót literowy brzmi PUPKA?
Serdeczne gratulacje dla Zbyszka!!!!!!!!!
Basiu-słusznie prawicie Kobieto,jak zwykle słusznie!!
Basiu-dopisz do zestwu LOTNĄ!!
Zasepleniłem „frekfencją” tylko dlatego,że części zamienne w jamie gębowej znienacka się poruszyły.
Jo proponuje jesce przyznać honorowom nagrode, abo nagrode pociesenia dlo Owcarka!
1. Po piyrse dlotego, ze to w kóńcu jego blog i ze pozwolił nom konkurs zorganizować
2. Po dugie dlotego, ze d’Artanian był w piyrsy cęści przygód ino kandydatem na muskiereta, cyli takim pół-muskieterem
3. Po trzecie dlotego, ze jes chory i nagroda mu poprawi humor
4. Wreście po cworte dlotego, ze jego śpasy beły barzo dobre!
Przez aklamację,przez aklamację,Blejk-kot z pewnością poprze,jak będzie miał czas.
A komu się humor nie poprawił jeszcze, niech zajrzy do twórczości! Trochę się nazbierało…
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Poezyje/
Kurka wodna dzis o koniach to moze konia…czek.
Wracam do pracki,jak cus wymysle to dam znac.
Alicjo, fantastycny pomysł 🙂 Humor mnie sie z miejsca wzion i poprowił. A i głowa mie bolała ale jom od śmichu łodniepadło 😀
Chocioż, Zbysecka wiersyki nie do śmichu a straśnie mi się widzom.
bardzo mi sie rozmowa na ko?ski temat podoba. nowa jestem w owczarkowych stronach, obecnych i gospodarza pozdrawiam serdecznie, powtorze ko?-ecznie
Dobry wieczór Państwu 🙂
Ależ Wam tu wesoło.. aż mnie nie po człowieczemu z zazdrości zwija 😉 Ale przynajmniej humor mi się poprawił i to sakramenckie gardło miej boli.. Bo, niestety, angina ma się świetnie, antybiotyk nie pomaga, a do pracy trzeba. Na szczęście jutro już piątek!! Wtedy wszystkie zaległości do odrobienia 😉
Owczarkowa gawęda przypomniała mi, jak i Borsuczkowi, kuligi. Ale czy ktoś z szanownych państwa próbował na nartach za koniem zasuwać? Ja raz widziałam taki surwiwal.. Szaleństwo po prostu. Ależ to musi być przeżycie!
Pozdrówka
Witajcie, Kochani!
Jaka jest roznica miedzy koniem a koniakiem?
Taka sama jak miedzy rumem a rumakiem!
Wracam pod lod, jeszcze troche pohibernuje, ale WSZYSTKICH goraco pozdrawiam,
Stara Zaba
A! I jeszcze chciałam spóźnione życzenia Anie przesłać! Oby to był, Ano, jedynie wstęp do….. wielu lat.
I jeszcze malusia errata:
gardło mniej boli
Szanownych Państwa
No, to teraz spadam się poleczyć
Pozdrówka ponowne 🙂
Witoj witoj Zabecko!
Juz Cie tak downo tutok nie beło, ze sie mortwiłek zes sie na nos obraziła!
A wracając do mojego wpisu z 18.10, po prowdzie napisołek ze Owcarek – d’Artanian jes pół-muskieterem, ale widzi mi sie,ze ryktując kolejne wpisy jako chory, wykazoł sie wyjontkowom dzielnościom! Dlotego, Motylecku i Blejkocicku, proponuje zeby Owcarka zapisać w pełni do muskieterów. Od tego casu, jes nos śterek, nie trzek i d’Artanian! WIWAT WIWAT!
Jednoceśnie, trza ogłosic kasting na Milejdi i Konstancje!
I jesce jedno…
Proponuje, cobyśmy potrzymali kciuki za nasyk chłopocków – scypiornistów!
Drogi Owczarku!
Dziękuję za miłe przywitanie i bardzo się cieszę, że KOŃ końców znalazłam drogę do Twojej budy:)
Dużo zdrowia!
PS.
Moje psisko też lubiło troszkę posymulować i bardzo łatwo można to było po nim poznać, może więc Twoja gaździna po prostu lubi Cię rozpieszczać?
Mrrrał!
Motylku i Profesorku!
Przez aklamację POPIERAM!!!
Zaraz się odezwę, tylko doczytam zaległości 😉
Mrrrał.
No nie mogę! TVP2 ‚Nie lubię poniedziałków’ 😉
Oj Owcarku jakby mnie sie ten kon dzisiaj przydal! Wszystkie gnaty mnie bola,bo wnosilismy na gore nowe bety!Moje stare kosci juz nie na taka robote……..
Pamietam,ze kiedys morze lez wylalam nad Lyskiem z pokladu Idy.No i nie mozna zapomniec o koniu Zorra.Nie pamietam jak sie nazywal,ale madra byla bestia,co juz swoja opowiescia Owcarku potwierdziles.
Goraco pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje Owcarkowi i Kapishonkowi za zyczenia.Na prawde jest klawo moc sie w takiej budzie rozgoscic.
Ana.
Teraz zagladne jeszcze do galerii.Przybylo mnostwo nowosci!
Tornado! To był koń Zorra!
Powiedzcie słowo „koń”, a Stara Zaba nogę podstawi 🙂
Idę, bo makaron mi dochodzi…
Alicjo, (14:22) – cała przyjemność po mojej stronie 🙂
Kotki Oli łobuzersko-piękne. Bruksela, Utrecht i wcześniejsza Gouda proszą się bardzo o więcej. Duuużo więcej! 🙂 Tomik Budowych Rymotworców (brzmi i staropolsko i leśmianowsko 😉 ) robi się coraz bardziej imponujący. Ach – Mieciową dałaś, Alicjo, do części grudniowej a ona przecież dopiero wczoraj się ujawniła jako rymopisarka 🙂
A Stara Żaba niech się zanadto nie hibernuje – wiosna idzie i niedługo będą do niej owieczkologiczne pytanka (żeby Owczarek miał eksperta-recenzenta pod łapą) 🙂
Zdrówka życzę wszystkim atakowanym frontalnie i podjazdowo przez bakterie, wirusy i inne licha. I oddalam się do łóżeczka bo mnie też coś gryzie-drapie w gardle (a piątek wypełniony po brzegi). Pewnie będę mieć końskie sny bo przez pamięć przeszarżowało ze dwa tuziny piosenek ułańskich, O bohaterskim koniu i walącym się domu Kasprowicza, Trylogia i Wrzesień ’39, hobby horses… czy to już delirium czy tylko – jak rzecze termometr – stan podgorączkowy? 🙂
No to jeszcze:
Z tobą by konie kraść, różaniec odmawiać,
tańczyć białe tango do białego rana
Do rany cię przyłożyć, do zdjęcia iść z tobą
Niech sobie fotograf pomyśli byle co
i:
Święty Mikołaju – opowiedz, jak tu było
Jakie pieśni śpiewano, gdzie się pasły konie…
KOŃ TYZ PIKNY – i inne z jego rodziny.
Mnie szczególnie ujęły osiołki, ciche, nieduże, pracowite zwierzątka, ciągnące nieprawdopodobne ciężary.
Tak więc w mojej małej winniczce przewiduję miejsce dla kłapouchego przyjaciela.
Będzie wyglądał tak:
http://foto.onet.pl/drydq,lswoawg5s88s,6rrxj,u.html?D=1
A następne zdjęcie dla Cornej Alecki.
Deklarowała, że lubi rekiny, więc proszę:
http://foto.onet.pl/drydq,lswoawg5s88s,6rrxj,u.html?D=1#6rrtm
Podeślę parę sympatycznych fotek zwierzaków do albumu Alicji.
Emtesiudemecko, to masz tak jak moja Pani Borsukowa :-). Kiedy odwiedzała siostrę w Grecji i dowiedziała się, że tam opodal, właśnie za winnicą, mieszka sobie „gajduli” (osiołek po grecku) nie wytrzymała i popędziła aby go zobaczyć i poczochrać po grzywie 🙂
No widzisz, Borsuczku, pozdrów ją ode mnie.
A jeszcze o osiołku, to jest po prostu ważny, biblijny wierzchowiec.
Dla tych co maja osiolki,albo miec beda-nie wolno takiego karmic chlebem,bo wyciagnie kopyta!!!
Te wiadomosc podala niedawno jedna znawczyni osilkow,co prowadzi dla nich schronisko.
Zegnam kochani pora udac sie na spoczynek.No to do jutra.
pa Ana.
Zanim wyślę zdjęcia do Alecki, to jeszcze ucieszę się, że Starsą Zabeckę do nas z innych blogów przygnało. Alicja ma rację, wyciągnęła nogę do podkucia, dobre i to.
Przywitajmy Ausickie, posuniemy się kapeckę, coby wygodniej Ci było w naszej budzie.
Margecka suponuje, że Owczarek symuluje.
On tylko tak napisał, bo nie chciał nas martwić, że choruje biedaczek.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM ŹLE SIĘ MAJĄCYM DUUUUUUUUUUUUUUŻO
ZDRÓWKA JAK NAJPRĘDZEJ. PRZESYŁAM TYSIĄC UŚMIECHNIĘTYCH KUF 🙂
A gdzie ona Anecko to schronisko prowadzi?
Blejk-Kocie i Profesorku!
Kończąc sprawę konkursu i nagrody dla pełnoprawnego Dartagniana
proponuję przyznać w/w nagrodę „PUPKA-honoris causa”
Oczekuję akceptacji.
Dopiero teraz wlazłem na blog,bo i szczypiorniści i „Nie lubię poniedziałków”.
PS. Casting pozostawiam do załatwienia młodszym.
Wlasnie sie obudzilem i slysze, ze byla tu jakas dyskusja o kotach i psach.
Jak wiekszosc kotow jestem zwierzeciem skromnym, ktory nie lubi sie wywyzszac, a zwlawszcz sprawiac przykrosci Milemu Gospodarzowi, wiec w tym momencie zamilkne, a glos oddam Wielkiemu Poecie, ktory wiele lat temi zastanawial sie kto jest gora Kot czy Pies:
Chcesz wiedziec? Dobrze. Pierwsza z tez
Brzmi (zapisz): KOT TO NIE JEST PIES.
Pies- coz? Do walki uda zapal,
Szczekalby wciaz i morda klapal,
Ale choc nadwereza glos tak,
W sensie duchowym jest to prostak.
(….)
Cecha psa jest to, ze sie sklania
Do glupawego blaznowania
I traci godnosc, bez zenady
Znizajac sie do tej klownady.
Jego prostodusznosci skutkiem
Jest to, ze dosc go pod podbrodkiem
Poskrobac albo klepnac w zad –
A pies juz kocha caly swiay.
Nawet nie trzeba go, matola,
Klepac, dosc, ze sie go zawola.
Raz jeszcze wiec przypomne o tem,
Ze Pies jest Psem — a KOT JEST KOTEM….
Wielki Poeta, Wielki Poeta,. Polozyl nieocenione zaslugi w przywroceniu kotom naleznego im miejsca w hierarchii swiata zwierzecego.
Kot, czyli pies… (St.Tym)
Do Kota Mordechaja-każda pliszka swój ogonek chwali/ludowe/
Owcarecek napisał:
1. „Bo Tygodnik Powszechny mój baca kupuje, Polityke tyz, a Dziennika – nie kupuje”
Ja też tak mam, że nie mam Dziennika.
Ciekawe, czemu tyle różnych osób rzuciło się do arbajtu w tym piśmie. Myślisz, Pieseczku, że z powodu kasy, czy czuli się niedocenieni.
2. „No to teroz nojdźcie mi choć jednego psa abo kota, ftóry umie grób wyryktować.”
Wyryktować może nie umie, ale z żalu i tęsknoty za cłekiem pomrzeć może.
PUPKA honoris causa ? Może być!
O, Mordechaja dawno nie było, ale jak o wyższości mowa, to zaraz – jak to kot, przyszedł swoje odmrrrrauczeć… Koty!
A Wy już śpiochy śpicie, jak zwykle o mojej przyzwoitej porze. To ja idę poczytać, a Wy sobie chrapcie.
Kot czyli pies ktory byl koniem.A tak powaznie to sa koty o psich pogladch.
Czas spac,ksiezyc spoziera na moje lico.
Motylek pisze:
Serdeczne gratulacje dla Zbyszka!!!!!!!!!
Hurrraaa!!! Pięknie dziękuję. Wszystkim życzę dużo śpasów.
mt7 pisze:
KOŃ TYZ PIKNY – i inne z jego rodziny.
Mnie szczególnie ujęły osiołki, ciche, nieduże, pracowite zwierzątka, ciągnące nieprawdopodobne ciężary.
„Osiołku boży stróżu mój,
herodów sie nie boję
bo moge liczyc kiedy źle
na cztery nogi twoje”
(x J. Twardowski)
Właśnie przeczytałam, że za dwa tyźnie w moim miasteczku odbędą się
wyścigi kumoterek, w których to KOŃ gra pierwsze skrzypce.
(dla niewtajemniczonych linka z Bukowiny)
http://www.foto.podhale.pl/news/archiwum/2006/luty/0349/index.php
A jak już o koniach… to ja dorzucę jeszcze KOŃakowskie koronki 😉
BOBUDKA
My tak o zwierzetach a dzisiaj jest Dzień Świstaka.
W miasteczku Punxsutawney wyjdzie dzisiaj z nory z będzie przepowidał pogodę. Zdaje się , że świstak ten ma na imię Phil.
(Na polsacie o 19:30 będzie film w reż. Harolda Ramisa.)
Kocie Mordechaju
Ten wiersz przekazuje starą prawdę: kot to zimny cynik (no dobra, są wyjątki :-), a pies to serdeczny przyjaciel zawsze skory do zabawy i kochający całym psim sercem 🙂
Witojcie!
Wyryktowołek dyplomy okolicnościowe dlo zwycięzców konkursu. Bedom do poziranio w galerii budy!
„Zimny cynik” – powiadasz Borsuku. A pies to „serdeczny ptrzyjaciel”, „kochajacy calym psim sercem”? Moj Boze!
Kot moze byc Twym przyjacielem., ale nie a priori, nie dlatego, ze istniejesz, tylko dlatego, ze na te przyjazn zasluzyles, ze sie o nia postareales. Jak? Oddajmy raz jeszcze glos Poecie:
Zanim (…) kot sie znizy
Do tego, ze sie z toba zblizy,
Na pierwszych lodow przelamanie
Najlepszy – dobry sledz w smietanie;
Umocnic wasza przyjazn moze
Silne jej wsparcie na kawiorze,
Lososiu, raku i ostrydze —
Tej rybnych potraw pierwszej lidze.
Kot – ktory pewnie nie doceni
Dan, bo z proznosci ma w kieszeni,
A nie na nosie okulary–
Doceni jednak twe zamiary.
Tak — krok po kroku, rok po roku —
Radze umacniac w kocim oku
Wlasne zaslugi (zawsze z taktem,
Bez nachalnosci!!!!), az sie faktem
Stanie, co bylo runem zlotym
I mrzonka: przejscie na „ty” z Kotem…
Swiete slowa. Zapytajcie mojej Panci, ktora wstajac z lozka, zwraca do mnie zawsze promenny wzrok i glosem pelnym szczerego enntuzjazu i przyjazni pyta:
Co bys dzis zjadl, Mordko? Jest wlasnie sezon na bazanty….
Dyplomy są, można podziwiać w Galerii.
W Punxsutawney jeszcze ciemno, ale będzie się rozjaśniać zarutko. Ja tu na placówce wysuniętej jestem, to Wam zapodam, co tam też Phil… jak zobaczy swój cień, to zima będzie długa, jak nie zobaczy, to wiosna za 6 tygodni jak w banku (byle nie ruskim!)
Reportaż zaniedługo.
Punxsutawney Phil przemówił o 7:28 :
Nie widzę cienia!
Podobnie wypowiedział sie swistak z Nowej Szkocji godzinę wcześniej, a teraz czekamy na Wiarton Willie w Ontario, co powie.
Jako kotka-patriotka rasy polskiej dachowej czułam się nieco urażona Twoją próbą porównania psa z kotem. Nie chcę być kotką szowinistką, dlatego po przeczytaniu całości nisko chylę łepek przed Twoją mądrością.
KOŃ to jest to. Mieszkając na prowincji widuję konie dosyć często, nawet pewien znajomy koń wierzchowy (ma się te znajomości) polecił mi lekturę pismo „KOŃ POLSKI” , czytuję bo nie mam uprzedzeń.
Tytuł ” Owczarek POLSKI” pięknie brzmi, nieco gorzej „Kot polski”.
Wyobrażam sobie rywalizację z konkurencyjnym organem pt. „KOT SJAMSKI”, ludzie wolą arystokrację a koty nie kupują gazet, tak jak Ty zdane są na gust gospodarzy.
Jak to dobrze, że masz mądrego gazdę, czytuje „Politykę”, pani mojej znajomej Kici czyta tylko „Gościa Niedzielnego” a na co dzień „Nasz Dziennik” wyobrażasz sobie męki Kici!
MIAU! zuzia
do mt7,
schronisko dla osiolkow jest prowadzone w Holandii.Niestety nie zwrocilam wiekszej uwagi na adres.
Ale moze jeszcze do niego dotre.Tymczasem pozdrawiam Ana.
Oczyma zwierząt – psia dusza
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies…
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz…
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Z tobą zostaje jego dusza…
Ten wierszyk można przeczytać w Radomskim Schronisku dla Zwierząt,
autor nieznany. To tyle jeśli chodzi o PSY.
Profesorku!!! Jesteś WIELKI !!!
Jeszcze jeden tekst z tego samego Żródła:
Oczyma zwierząt – modlitwa
Modlitwa do człowieka
Panie mój!
Moje życie trwa około 15 lat.
Każda rozłąka z Tobą zadaje mi ogromny ból.
Zastanów się zatem, zanim mnie sobie sprawisz.
Bądź cierpliwy i daj mi trochę czasu
na zrozumienie tego, czego ode mnie wymagasz i oczekujesz.
Obudź we mnie i utrwal zaufanie do Ciebie – jest mi to potrzebne do życia.
Nigdy nie gniewaj się na mnie zbyt długo i nie zamykaj mnie za karę.
Ty masz swoją pracę, rodzinę, przyjaciół i przyjemności
a ja mam TYLKO Ciebie.
Porozmawiaj ze mną czasami.
Nawet jeśli nie do końca rozumiem Twoje słowa,
rozumiem głos, który do mnie mówi.
Czy wiesz, że to dla mnie równie niezbędne jak pokarm ?
Wiedz, że nigdy nie zapominam jak mnie traktowano.
Zanim mnie uderzysz, pomyśl…
moje szczęki z łatwością mogą zmiażdżyć Twoją dłoń,
a jednak tego nie robię nawet gdy jesteś niesprawiedliwy
Pomyśl czasami, że może ciąży mi nieodpowiednie pożywienie,
zbyt długie przebywanie na słońcu,
pragnienie lub przemarznięcie
w mojej nie ocieplonej kwaterze.
A może serce moje jest już bardzo zmęczone
otocz mnie proszę czułą opieką gdy zachoruję.
Mimo mojej bojaźni przed lekarzami weterynarii
potrafię docenić ich wysiłek a Ciebie jeszcze bardziej pokocham.
Pamiętaj o tym, że wszyscy się starzejemy i mamy podobne dolegliwości.
Dlatego bądź przy mnie w każdej trudnej chwili.
Nie mów: ”nie mogę na coś takiego patrzeć” lub
”Niech to się stanie podczas mojej nieobecności.”
Kiedy jesteś przy mnie,
wszystko jest dla mnie łatwiejsze.
pamiętaj proszę o tym
do końca…
Warte przemyślenia?? WARTE!!
Jak pies z kotem? A co, nie wolno?!
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/ZOO/Koty/Koty_rozne/Co%20sie%20gapicie!.jpg
Koty to koty, piesy to piesy. Zeszliśmy na konie, przypominam!
OK. Wiarton Willy nie widział swojego cienia.
Podsumowując, nowoszkocki Sam nie widział cienia, Punxsutawney Phil nie widział, Willy poświadczył jako ostatni – wczesna wiosna!
Ale póki co u mnie zawieja…
Kocie Mordechaju
Ty chyba w ogóle nie rozumiesz psów :-). Zaskakujący wniosek, ale chyba jedyny możliwy 🙂
No dobra, zajdźmy z tego tematu, bo wyjdę na wroga kociego rodzaju*…
*koty to dranie ;-P ale oczywiście są wyjątki!
Mrrrał!
Profesorku – dyplomy wspaniałe!
Stawiam odcisk swojej łapy na poświadczenie!
Witam wszystkie KOTY!
Ale nam się tu towarzystwo rozmruczało 🙂
A jeszcze w Temacie Głównym:
Poemat Koństantego Ildefonsa mi się przypomniał.
http://www.poema.art.pl/site/itm_7267.html
Zawsze się zastanawiałem, jak to jest z tym zaczarowywaniem konia?
Da się, czy nie?
Jak myślicie?
Mrrrał!
Na rrrazie 😉
PS. No bo psa się da, a kota – nie ma potrzeby 😉
o właśnie tu wyżej jest jeden wyjątek 🙂
Pewnie że się da! Chociaż właściwie też nie ma potrzeby. Kiedy byłam bardzo jeszce smarkata, żyłam w wielkiej przyjaźni z koniem mojego dziadka. I z całą stanowczością twierdzę, że był to koń zaczarowany! często prowadziliśmy długie dyskusje, więc mi wszystko opowiedział. 🙂
Poza tym przyjaźniłam się raczej z psami. I może dlatego mierzi mnie trochę kiedy ktoś usiłuje psy obrażać bądź co bądź w psiej budzie!
Ka zeście sie pochowali?
Łikend nastoł, a tu pusto jako we wtorek rano…
Bo pracowici zrobili się leniwi,a u leniwych bez zmian.
Jeszcze socjalistyczny ci u nas płodozmian!
Kapecke sie mortwie, bo nima zgłoseń na stanowiska Milejdi i Konstancji, przez co grupa muskieterów jes tako cosi niepełno…
No bo widzis Profesorku to jes tak: Ten Dumas sie wzion i tak łobsmarowoł tom bidnom Milejdi, ze cołkiem mo usmutranom reputacje, no to kto takom kce? A Konstancja… tego… tako zaś straśnie rozumno nie była. To roz. A dwa to Owcarek mo paniom Owcarkowom, to na co Mu Konstancja?
Profesorku-a może zastosować starą,wojskową metodę” Ochotnika”
Kto nie chce-wystąp!!???
Jaguś-przecież my możemy wszystko,nawet Dumasa poprawić,a co!!
Pomału zaczynom widzieć kto je kto. I Ty Motylku, to mi się widzi, że w tyj przebierance na Portosa najwięcy pasujes…
Jo fce być Atosem, bo to jes imie barzo podobne do mojego!
No jak poprawimy to co innego, bo jak nie, to cienko coś widzę ten casting. Kto by chciał głowę pod topór (dosłownie) podstawiać ?
Mrrrał!
Czyżby mi się Aramis dostał?
Arrramis, Arrramis….
No!
Może być!
I jeszcze jedno: czemu to casting jest na Milejdi i na Konstancję, a na Kardynała np nie??
Jagusiu!
Na „Kardynałów” kastingu ogłasac nie trza! Mało to momy dokoła popaprańców i głuptoków? Mie sie widzi, ze w budzie „Kardynał” jes bohaterem zbiorowym i to jes to sycko, z cym Owcarkowi i nom przychodzi walcyc i ośmiesać!
A dzisiaj w TVP1 film o muszkieterce… Wyczuli nas czy co?
Gosicku!
To naso siła!
Niek nifto nie lekcewazy potęgi mocy owcarkowej budy!
Panowie Muszkieterowie!
Oglądamy przygody córki Dartagniana , a potem zapraszam do Jagusi
na dobre winko / ostatnio pisała,że pare buteleczek się Jej marnuje
w piwniczce-trza dobry uczynek wykonać /, i niech nie mówi,że nic
o zaprosinach nie wie,bo się właśnie dowiedziała.
Ależ najchętniej 😀
A propos potęgi mocy Owczarkowej budy – popatrzcie, co napisał TesTeq u D. Passenta (dziś 16:50) 🙂
Piękne dyplomy, Profesorku! 🙂
I dolączam się do degustacji Jagusinych winek… bo gdyby miały się zmarnować… niedoczekanie ich 😀
Podejrzewam, że jak wszyscy tam wpadniemy na degustację, to winka pozostaną jeno wspomnieniem…
Mrrrał!
Jaguś, a nie masz w tej piwniczce jakiej naleweczki?
Najlepiej ziołowej, wiesz takiej z Nepeta cataria?
Pozdrawiam
Blejk Kot
PS. Nie żebym miał coś przeciwko winku, Boże Uchowaj!
Ale zapytać mogę, nie?
Mrrrał!
Jaguś!
Na naszym blogu wszystko jest możliwe,tak więc,zanim przyjdziemy
po filmie na wino,opiszę jak to było:
Chrzciny.
Panowie Muszkieterowie!! Baczność!
Poszliśmy na wino Jagusine
Wypiliśmy niezłą krzynę
Profesorek Atos
Popadł w patos.
Aramis Blejkot
Duchowny bełkot
Portos Motylek
Dolewał co chwilę
Dartanian Owczarek
Wychylił słuszną miarę
Winem ochrzczeni
Wniebowzięci
Wciąż mają chęci!!
Kto nie opiszę winnego świętowania ,ten takiego zaszczytu nie dostąpi.
Chcesz by młodość długo trwała
W krasie swej urody
Dbaj o zdrowie ciała
Nie pij nic prócz wody ( 🙁 )
Aby młodość dłużej trwała
W sprawności, w humorze
Oprócz mineralnej
pij Bordeaux, niebożę! ( 🙂 )
/pij: Mnicha, koniak, porto, Chianti, …,
piwko, winko, szampan, trójniak, …,/
Pierwsza zwrotka to tekst jednej z kanonowych rozgrzewek wokalnych, jakie nam ‚zapodawał’ Tato. Chyba musiał być tak pryncypialny skoro połowę niewielkiego chóru stanowiły jego dzieci. Resztę – ich rówieśnicy i przyjaciele. Ale zawsze ‚bulwersowały’ nas (i wprawiały w szampańskie humory) tak drakońskie zalecenia. Czas wyprowadzić sprawy i pojęcia na prostą! 😀
przypomiancie mi Colasa Breugnon z tymi przyśpiewkami 🙂
A tak na marginesie, zamiast bordeaux, polecam Waszej uwadze wina z Cahors. Plecił bym Gaillac, ale ciężko w Polszcze dostać 🙁
Mrrrał!
No nieeeźle!
Piątek w wieczór – ukochana moja pora!
Impreza się rozkręca 😉
No to do Motylka!
(Pierwszą zwrotką mojego ulubionego toastu)
Oby zawsze stał Waszeci
Dniem i nocą, w każdej dobie
MORAŁ co wędrowcom świeci:
Czyń drugiemu, co chcesz sobie.
BK
Atosie – Profesorku!
Byś nie macał po próżnicy
Nieświadomy swojej drogi,
Lecz jak Święci Podróżnicy
Zawsze śmiało stawiał nogi.
Hm… sprawdziłam. Blejkkociku ziłowy Ci u mnie tylko gin i jakaś nastojka na rumie, którą kolega z gwadelupy ze sobą przywlec raczył. Pływają w niej bliżej nieidentyfikowalne liście i nie wiem jeszcze jak smakuje, bo jej potop nie zagroził. Kolega kazał rok trzymać przed otwarciem, a do tego brakuje jeszcze 18 dni 😀
Bordeaux… u mnie w piwniczce nie ma. Jest sporo Cahors i Madiran, który jeszcze bardziej pasuje do muszkieterowskich klimatów. Dla tych, którzy nie znioeśliby mocy trunków. ( bardzo ekstraktywne wina), może być Jurancon i Pacherenc – białe słodkie, podawane tradycyjnie do foie gras. To ostatnie też może być, mam jeszcze parę słoików własnej roboty.
A wogóle to Wy sie śmiejecie, a ja mam realny zupełnie problem. Nie moglibyście tak naprawdę wpaść i pomóc?
Borsuk! Jesteś? To masz dwie kolejne zwrotki!
Niechaj sama Ci rozłoży
Praw natura swoje dary
A Ty dary śmiało spożyj
W uważaniu strzegąc miary.
A gdy włożysz należycie
Obowiązków na się brzemię
Pomnij tedy całe życie,
Że zły wół, co orząc drzemie!
Profesorku ,dyplomy sa piekne!
Pozdrawiam wszystkich Muszkieterow,zyczac udanego spotkania przy szklanecze wina u Jagusi.
Sama bym do Jagusi wpadla,alem wieksza juz milosniczka Grolscha sie stala!
Niby wino zdrowsze,ale mnie glowa sakramecko po nim boli.Pozostane ,wiec przy piwku.No to „prost” (na zdrowie ) Panowie!
Ana, z piwem to tu jest marnie, ale cydr by się znalazł…
A reszta Toastu – dla Dartaniana!
Ruszaj tedy śmiało przodem
Siłą wszelkie zwalcz przeszkody,
Świeć przykładem przed narodem
Ruszaj przodem bracie młody.
Gdy się spuścisz aż do końca
Pod opiekę Bożej Łaski
Nie martw się zachodem słońca
Lecz się ciesz na wschodu blaski.
I wyjąwszy przodem z wolna,
Acz z ostrożna, z życia morał.
Owładnie Cię myśl swobodna,
Że nikt nie miał, co nie orał!
Więc obtarłszy sobie w końcu
Z czoła pot po trudach ziemi,
Wspomnij sobie też i o tych
Co Ci byli życzliwemi.
Hej Panowie- Muszkietery!
Taka wszelka jest przyczyna:
Całe zycie – do cholery,
gdy się nie napijesz wina!
Faktycznie BlejkKocicek się rozkręcił. Czyżby już coś u Jagusicki degustował?
O kruca!
Takiego komunikatu na blogu to jeszcze nigdy nie miałem!
‚Sorry, you can only post a new comment once every 15 seconds. Slow down cowboy.’
Basieńko!
A ten twój problem to tak w zasadzie na czym polega?
Mrrrał
Z poważaniem
Blejk Kot
(już poważny) 😉
Znamy, Jagusiu, Borsuczku, znamy te Wasze specyjały, ale do poezji 😉 weszły popularniejsze trunki (no, przynajmniej na pierwszy ogień) byśmy nie byli posądzeni o snobizm, internacjonalizm, kosmopolityzm, masońskie sympatie, …….. 🙂
A tak w ogóle to zdrówko Pań i Panów Szanownych (Blejk Kocim toastem) – jest podobno karnawał!!! 🙂
To realna pomoc – Jagusiu (skoro Twoje winka tak poprawiają humory to już spłniły swoją rolę. REALNIE. :- D
Nie mam problemów w piątkowy wieczór, Blejk Kocie 🙂 Nawet wyrzutów sumienia dziś nie mam (że nie robię czegoś poważnego) bo, technically speaking, jestem na L-śtyry 😀
Tak więc, Mościa Dobrodziejko
Lej do szklanic wina przednie!
Niech we flaszy widząc denko
abstynentom mina zrzednie!
Chwila!
A ja?! U mnie jeszcze przed obiadem!!! Ze też Wy zawsze gdzieś lecicie…
A Wy, moi przyjaciele
Muszkietery, Szlachta, Pany
Za nic mając trosk tak wiele
W gardła lejcie pełne szklany!
A gdy w ogniu stanąć przyjdzie
zamiast smutku i frasunku,
Przypomnimy sobie w myśli
smak Jagusinego trunku!
Mrrrał!
Jaguś! Gin i rum to raczej nie dla kota 😉
Ale winkiem nie pogardzę 🙂
A tak przy okazji, co to jest ‚cydr’ ?
Czy to ma coś wspólnego ze staropeerelowskim ‚jabolem’ ?
Z jabolem…nie bardzo. To przefermentowany sok jabłkowy. Coś jak piwo o smaku jabłek. 4-5 % alkoholu i bąbelki. Całkiem przyjemne.
Wybacz, kropli walerianowych nie posiadam, nie mam kotów 😉 Służę mlekiem jeśli wolisz.
Jestem pełna podziwu dla Was wszystkich, Niby wiedziałam, że wina są niezłe, ale żeby tak stymulowały wenę twórczą na odległość ?? To niesamowite.
Basieńko!
Ale antybiotyków nie bierzesz, co?
Jaguś, pan Pilch (albo narrator czy któryś z jego bohaterów lub też podmiot mówiący jego felietonów 😉 ) rzekł był kiedyś: ‚ja nie dla smaku piję ale dla wzmożenia egzystencji’ (albo jakoś tak). Otóż okazuje się (ponad wszelką wątpliwość), że egzystencja Bywalców Owczarkowej Budy jest JUŻ tak wzmożona, że smakujemy i testujemy na dowolną odległość. Jeszcze chwila i założymy Stowarzyszenie Telepatycznych Kiperów 😀
Alicjo, nie martw się, nawet jeśli dołączysz do nas po obiedzie, wystarczy dla wszystkich 🙂
Nie, Blejk Kocie – nie biorę (bhp) 😀
Jaguś!
Są takie momenty, że wystarczy iskrę rzucić!
Alicjo!
Jak ja byłem w Twojej trefie czasopracowej, to mi do zabawy nie było 🙁
Ale wszystko przed Tobą!
Profesorku!
A gdzie Motylek?
Czyżby odleciał 😉
Z poważaniem
Blejk Kot
Wy tu gadu gadu, a tymczasem spełniło się czarnowidztwo Alicji Czornej – teczki i owszem, macie założone! Pocieszcie się, że w szacownej instytucji Galeria Budy i właściwie to nam się może przydać w odpowiednim czasie, gdy będą rozdawać status kombatanta i pokrzywdzonego. Nikt nie bedzie pytał, co za teczka, skąd teczka, grunt, żeby była! I jakby co, to się możemy nawzajem ponękać, pomolestować, poprześladować,dla naprzykładu Ola przyszpili Motylka, a Motylek psychicznie będzie znęcał się nad kapishonem i tak dalej. Nieważne, kto, ważne kogo i co. Ja upraszam się także zarówno o terror psychiczny, bo to można przeprowadzać na odległość, na przykład trzymać mnie w szachu, że rodzina w kraju ucierpi. Zara się ugną pode mna nogi, aczkolwiek nic nie podpiszę, tylko będę gadatliwa w towarzystwie, Profesorek sfałszuje mój podpis (ale tak, żeby było widać, że fałszywka!) i o status pokrzywdzonej będzie łatwo. Niechcący, to nam nawet dobrze wyszło, bo jak to tak bez teczki funkcjonować, wszyscy mają, a my co?!
Polecam:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Poezyje/Luty-2007/
Alicjo – Ty chyba TEŻ przystąpiłaś do Ruchu Zdecydowanej Odmowy… itd. No – to po to, żeby sobie tu własne teczuszki zakładać?! Pięknie! Każdy chce swój prywatny i sprywatyzowany ipeenik!!!
… ale Budowy to chyba będzie raczej spółdzielczy?… 🙂
Alicjo!
Jo mom prośbe, cobyś oba moje wiersyki połoncyła, bo to mioł byc jedyn.
Blejkocicku!
Motylek abo zasnął pozirając na przygody poni muskieterki, abo ryktuje takie wiersyk ze nom syckim copki pospadajom!
Mrrrał!
Alicja, ja Cię proszę – rób backup-y! 🙂 🙂 🙂
Profesorku!
Wszystko możliwe, Motylek nieobliczalny jest 😉
A ja muszę niestety opuścić Szanowne Towarzystwo i udać się na spoczynek.
Albowiem jutro przed świtem (6:00) zrywam się i pędzę do młyna.
Prawdziwego wiejskiego młyna, aby zmielić prawdziwą pszenną mąkę.
(Na ciasto, kluski, kopytka itp. itd.)
Mąkę i być może trochę kaszy.
(Jęczmienna – phy! nie lubię)
Mrrrał! Złażę z monitora i szukam jakiegoś ciepłego kącika.
Dobrrrrranoc!
Blejk Kot
basiu,
ale właśnie o to chodzi, ze trzeba sobie zabezpieczać tyły, no bo jak nie masz teczki, to ktos ty, zapyta Cie kiedyś po latach młody gniewny i robiący porządek.
To wtedy zawsze będziesz mogła wystąpić o odpowiedni status.
A poważnie, oczywiście że przystąpiłam z ochotą do Ruchu, bo mam dość a nawet dosyć, ale dzisiaj z rana uzupełniając Galerię Budy miałam takie skojarzenie 🙂
Nie wątpię, znając bywalców Budy, by ktokolwiek się wystraszył, ale poczekajmy na słowo Alicji Czornej 🙂
Hm. A Owcarka jak ni ma, tak ni ma…
Ide obiadek podawać i zajadać, przyjdę ze szklanicą wina!
Taaak, spisane będą czyny i rozmowy 🙂 Choć dla jasności oglądu wystarczyłyby (myślę o skali makro): jako-taka pamięć i wyobraźnia… a jednak widzę, że żądam zbyt wiele.
Cieplutkie dobranoc Państwu! 🙂
Dobry wieczór 🙂
Ależ się rozkręciliście! Wierszyki przednie, oczywiście radośnie demoralizujące (przeczytałam wszystkie na Alicji stronie!) i wprawiające w nastrój odpowiedni do degustacji. Tylko ja, krucafuks, nie mogę! To niesprawiedliwe 🙁
Kiedy nastrój odpowiedni
i czas też odnaleziony,
to kapiszon siedzi biedny,
bo nie może, choć spragniony..
Ale, że choroba mija,
a pracy niewiele ma,
kapiszonie smutki miną
już w niedzielę hejże ha! 🙂
I tym optymistycznym (?) akcentem
Dobranoc Państwu 🙂
Psiakość! Toż ja tu ze szklanicą… a Wy spać?!
Profesorku,
podaj mi tytułami, ktore z którym powinno być połączone (cosik mi sie wydaje, że połączyłam…)
A propos tytułów, to je sama wymyślam, więc jakby ktoś chciał mieć własne, to niech doda!
Aleście mnie zostawili… jak zwykle! Napili się i poszli spać!
Mrał!
(takie cichuteńkie, bo ja już śpię po napiciu 😉
Na zdrowie!
Jeszcze nie śpię 😉 Ale chyba niedługo podreptam w kierunku łóżka. Jutro praca.
jestem jestem 🙂
w sumie wychodzi na to, że z przeziębienia wyciągnęły mnie pospołu żołądkóweczka i bordeaux (w sklepiku na rogu nie mieli nic innego godnego zainteresowania) 🙂
A teraz łaaa idę spać:-)
Teczki juz sa,to ja zakladam IPN.Wkrotce nastapi lustracja.
No proszę,jak gładko i pięknie poszło!!
Udał nam się piątek czyli przedsobotnik przed zapiątkiem.
Wypada podziękować gospodyni tej balangi,choćby z powodu i na okoliczność,żem to sprowokował.
Madame Vin-nej
La vin fransaise
Sourire tristesse
Lecz Jaguś Polonaise
Rozśmiesza do łez
Produktem swym
A myśl jak dym
Wędzi serce tęskniące
O górskiej łące
Kierdlach owiec
Nie jest tak? Powiedz!
Jako żem zdrowo opity wyrychtował mi się taki tekścik w polskim języku
zagranicznym, czyli Fransaise / Polonaise
Alicjo-Twoje zdrowie, jako najbardziej wytrwałej uczestniczki
wielkopomnego spotkania–oby częściej!!
Alicjo Czorna, wespół wzespół… cosik zmontujemy 🙂
A mamy jakies dobre lusterko?
Alicjo-zwróć uwagę na dwa moje wpisy z 17.50 i 17.51 to jest całość
odpowiedzi Profesorkowi i od tego się zaczęło.Zawsze działa wejście
na ambicję-i bardzo dobrze.
Więc pijmy wino, muśkieterowie,
Niek troski porwie Loary nurt.
A fto nie wiedzioł, teroz sie dowie,
Ze muskietery zyjom furt!
To a propos toastu, choć właściwie to jo nie wiem, cy od Jagusick do Loary jest blisko cy daleko.
Do Alecki
„A co Wy z tamtej strony Wielkiej Kałuży, sjesta poludniowa?!”
No bo, Alecko, inksego sposobu tutok nimomy, coby pocuć hispańskie klimaty.
„Owcarku, jeszcze był Mr.Ed”
A był, był. Za to jak kliknąć tutok:
http://www.bamagraf.polbox.com/rsspis.html a potem wejść w „Ballade o dwóch koniach”, to wyświetli sie pikno piosnka pona Młynarskiego niby o tematyce końskiej, a tak naprowde ku przestrodze dlo syćkik, co podlizujom sie władzy – i przesłej, i obecnej, i przysłej.
A tej twórcości – na mój dusiu! – to faktycnie juz sie kapecke uzbierało 🙂
Do Motylecka
Jo, tak jak Basiecka, słysołek racej o słoniu a sprawie polskiej. A roz od jednego charta rosyjskiego dowiedziołek sie, ze w b. ZSRR było: „Słoń a rewolucja październikowa”, więc nie wiem fto to pierwsy wymyślił. Choć u nos śpas jest dość story, bo juz pon Żeromski w „Przedwiośniu” go zbocył 🙂
Do Olecki
Pikne te Nowe Ateny, Olecko! I straśnie im zazdrosce. Bo jo tyz byk fcioł, coby mój łeb był pełen wszelkiej sciencyjej 🙂
Do EMTeSiódemecki
„U mnie cały czas wyświetla się napis: PRZERWA TECHNICZNA. Spróbuj później”
Wiedziołek, ze ten slogan reklamowy Kit Kata do nicego dobrego nie doprowadzi.
A osiołek ocywiście, ze tyz pikny! No i przecie to dzięki osiołkowi Świętej Rodzinie udało sie uciec do Egiptu przet tom weredom Herodem.
„Ciekawe, czemu tyle różnych osób rzuciło się do arbajtu w tym piśmie. Myślisz, Pieseczku, że Podobno dutków właścicielowi Dziennika nie brakuje. A cy syćka posli na dutki? To ino oni sami wiedzom 🙂
Do Zbysecka
Bo koń, Zbysecku, jest uniwersalny. Moze działać na ziemi, nad ziemiom i pod ziemiom jako Łysek z pokładu pona Morcinka na przykład.
A „Dzień Świstaka” to jeden z tyk filmów, na ftóre moge pozirać i pozirać i nigdy mi sie nie znudzom 🙂
Do Basiecki
„koń trojański (i co z tego wynikło)”
Z tym koniem trojańskim to Trojańcycy som sami sobie winni, Basiecko. Powinni wiedzieć, ze tak wielki koń to moze być ino dinozaur. I powinni wiedzieć, ze dinozaury casów ludzkik nie dozyły. Ale oni uwierzyli ponu prof. Maciejowi G., ze jednak dozyły, no i doigrali sie.
„I oddalam się do łóżeczka bo mnie też coś gryzie-drapie w gardle”
No nie! Basiecko! I Ty tyz? Cosik mi sie widzi, ześmy syćka za mało herbatki góralskiej profilaktycnie pili 🙂
Do Borsucka
„*jak mogłeś zapomnieć, Owcarku”
A właśnie, ze nie zabocyłek 🙂 I nawet w pierwotnej wersji wymieniłek i ten łestern, ale potem poźrełek na całość i uzwidziołek, ze „Człowiek zwany koniem” wymieniony we wpisie o koniak nie mógłby pozostać sam sobie, ale wymagołby osobnego opisu. A ze nie fciało juz mi sie wymyślać, to ten tytuł usunąłek licąc, ze nifto se tego filmu nie przybocy. A Ty tu
Borsucku … 🙂
Do Profesorecka
Placki z gruli? Mniam! Poni Owcarkowa lubi z solom, a jo z cukrem!
I dziękuja z apikny dyplom! Wychodzi na to, ze w tytułak honoris causa zacynom ścigać samego prof. Leppera!
No a na Konstancje i Milejdi cięzko bedzie chętnom osobe noleźć, bo przecie ani jedno, ani drugo końca powieści nie dozyła. W dodatku Milejdi, jak to juz Jagusicka zauwazyła, była weredom straśnom 🙂
Do Cornej Alecki
„Kurka wodna dzis o koniach to moze konia…czek.”
Mozno. Ino trza uwazać, coby nie wylać na koŃputer 🙂
Do Jagusicki
„Chocioż, Zbysecka wiersyki nie do śmichu a straśnie mi się widzom.”
Bo Zbysecka wiersyki som ku przestrodze. W tym wypadku myśle, ze dmuchania na zimne nigdy za wiele 🙂
Do Ausicki
Witoj w nasej budzie, Ausicko. I jak ino bedzies miała ochote, to pędż ku nom co KOŃ wyskocy! 🙂
Do Kapisonecki
„Ale czy ktoś z szanownych państwa próbował na nartach za koniem zasuwać?
Ja raz widziałam taki surwiwal..”
Niewątpliwie, Kapisonecko, ale kieby koń tyz był na nartak, to byłby surwiwal jesce więksy.
I ocywiście na pohybel Twojej anginie pijemy 🙂
Do Zabecki
„Wracam pod lod, jeszcze troche pohibernuje”
Ale jak bedzies potrzebowała, Zabecko, to doj znać, a zaroz i koniaku, i rumu ci podrzucimy, coby łatwiej Ci było sie odhibernować 🙂
Do Margecki
A cy ten Twój symulant, Margecko, to był jamnik? Bo słysołek, ze najzdolniejsymi psimi symulantami som jamniki 🙂
Dp Anecki
Aaaa! Zorrowski Tornado tyz był pikny! Choć dlo mnie w tym disnejowskim serialu najsympatycniejsy był nie sam Zorro, ino pocciwy, gruby sierzont Garsija 🙂
Do Mordeachajecka
Ale w tymze wiersu ów Wielki Poeta zrobił wyjątek:
Of course I’m not including Pekes,
And such fantastic canine freaks.
Co pon Barańczak przetłumacył tak:
Nie liczę tutaj Pekińczyków
I innych rzadkich ekscentryków
Co zaswe doje mi licyć na to, ze jo sie do ww. freaksów/ekscentryków zalicom 🙂
Do Mietecki
A jo juz kiesik zgłosiłek postulat, coby wyścigi kumeterek stały sie dyscyplinom olimpijskom. Wreście medale na zimowyk olimpiadak zacęlibyśmy zdobywać 🙂
Do Zuziecki
Ooo! Barzo dobrze mieć znajomego konia! Natomiast „Nasz Dziennik” … hmmm … „Nasz” to znacy cyj? Mój nie. Twój, zuziecko, chyba tyz nie. Pona Bócka – na pewno nie. No to cyj 🙂
Do Gosicki
„A dzisiaj w TVP1 film o muszkieterce? ”
Nie było mnie w chałupie i nie widziołek. W programie ino wycytołek, ze występuje tamok pon Michael york i pon Gerard Depardieu. No to ftóry z nik był tom muśkieterkom? 🙂
Do Blejkocicka
Piknie po dartaniańsku dziekuje, ze dartaniańskom cynść toastu. Myśle, Beljkociku, ze pon Dumas obyrto sie w grobie, ino nie ze złości, ba z radości, ze ci jego muśkieterowie som wiecnie zywi. Ooo! Skoda w ogóle, ze Wawelok przespoł casy trzek muśkieterów. Kieby nie przespoł, mógłby wiele ciekawego opowiedzieć o nik Profesoreckowi.
„Sorry, you can only post a new comment once every 15 seconds. Slow down cowboy.”
Cowboy? No to i tutok docekoliśmy sie Dzikiego Zachodu! 🙂
Owczarku-Koń a sprawa polska –jest osobiście mój i niczyj więcej,bo
czym historia Polski bez konia-niemożliwa,w przeciwieństwie do braku
dobrej jakości zwierząt politycznych/ tzw./.
Dlatego właśnie przy koniu zabrakło mi Polski.
hej, Motylku!
Dajcie mi się napić wina, a jutro poskładam wierszyki do kupy. Ja tutok miedzy Waszymi wpisami a moją robotą wskakiwałam.
Tę chałupę w Gaskonii o której mówiła Jaguś , trzeba kupić. Jak wygram w lotto, a zagrałam w tej intencji dzisiaj, to mamy jak w banku. Mt7 się zajmie jako ochmistrzyni, ja moge się zająć winem w sensie produkcji, talentów tu mamy od groma i troche – bardzo by nam się przydała chałupka gdziesik tamok.
Wszyscy poszli spać?
Bo mój ulubiony wiersz o koniach to Agnieszki Osieckiej. Trochę czarny. Ale piekny.
Czarne konie, czarne wichry dwa,
unoszą mnie, unoszą.
Nie chcą wody pić,
o jadło mnie nie proszą.
Czy powietrza tak mi mało,
czy mnie piekło zawołało,
że pomykam jak na skrzydłach wilki płosząc?
Dajcie pożyć konie, dajcie.
Dajcie dożyć konie.
Na cóż bracia nam ten wieczny los?
Cóż mi za konie los nadarzył,
jakby mnie palił ktoś.
A ja żyłam nie dość
i śpiewałam nie dość.
Koniom wody by dać,
śpiew dośpiewać i trwać.
Jeszcze dzień, jeszcze noc,
na wichurze by stać.
Będzie tak, że gdzieś wpół drogi,
byle wiatr mnie w końcu zmiecie
i zataszczą mnie na saniach,
i dopalą mnie jak świecę.
Ech, ty psie o diablej twarzy,
nie poganiaj moich koni.
Daj chwilę, by pomarzyć,
dorzuć drugą, żeby zmądrzeć.
Dajcie pożyć konie, dajcie.
Dajcie dożyć, konie.
Na cóż, bracia, nam ten wieczny los?
Koniom wody by dać,
śpiew dośpiewać i trwać.
Jeszcze dzień, jeszcze noc,
na wichurze by stać.
Jestem w porę, chwała Bogu,
kto by śmiał się spóźniać w raju?
Czy to anioły słychać już,
jak bezradośnie mi śpiewają?
Czy to może dzwonek dzwoni,
pół się śmieje i pół szlocha?
Czy to ja się drę i klnę,
ten zaprzęg mój, te bestie dwie!
Dajcie pożyć konie, dajcie.
Dajcie dożyć, konie.
Na cóż, bracia, nam ten wieczny los?
Koniom wody by dać,
śpiew dośpiewać i trwać.
Jeszcze dzień, jeszcze noc,
na wichurze by stać.
Koniom wody by dać,
śpiew dośpiewać i trwać.
Jeszcze dzień, jeszcze noc,
na wichurze by stać.
Na wichurze by stać.
Na wichurze stać.
Na wichurze…
Spac? O nie! Za wczesnie,szukam lustra.Jak znajde dam znac i zaczniemy weryfikacje ludnosci.
Owcarku….to teraz mi wypada założyć włosiennicę i udać się do Canossy…
Wybacz mi zanim odejdę.
A co do westernów, to moim ulubionym był „Na południe od Brazos”.
Alicjo Czerwona, a ja się za taką chałupką dla was rozejrzę przy okazji 🙂
Hej wszystkim budowiczom.Nie było mnie tu trochę a co widzę?Wielka dyskusja o koniach przy koniaczkach.Wpadłam tylko na chwilkę ,ale i ja swojego konia dołożę.A konik szachowy to co ?to pies.?{pytanie retoryczne}A na zakonczenie w/g M.G.Vida cytacik”Dziki burzy sie rumak i z cugli wyrywa
Nigdy prosto przez gęste nie wybiega szyki,
Lecz unosi się w górę i w gwałtownym pędzie
Skręca,w bok zakrzywione skierowując kroki,
I dwa wolno mu naraz w biegu minąć pola.
Gdy na czrnym wpierw polu się czaił-na białe
Wnet skakać,zawsze pola zmieniając kolory,
Każe prawo i pewnym spadać na nie skokiem.
Na razie tyle o trunkach wypowiem się pózniej Miłej soboty.
Jeszcze jedno.Jest „casting” na „MILEJDI”i nikt się nie zgłosił,bo była wredna i żle skończyła.”Podobno ja też jestem wredna to zgłszam się na ochotnika,tylko zakończenie ma być inne.Miłe ,ładne i szczęśliwe.Myślę,że nasi budowi „wierszokleci i rymopisy” wymyślą szczęśliwe zakończenie.No to jestem pierwsza kandydatka.
Errata do tekstu z 0,25:
A myśl jak siwy dym – powinno być.
Kapishonowi robiłem wstręty,że nie czyta tego co pisze,a sam ?
Hadko mówić! Tak to jest z pouczaniem innych.
Gdybyś Alicjo miała chęć , to wstaw ten brakujący „siwy”
Alicjo, to jest chyba piosenka Włodzimierza Wysockiego w poetycki przekładzie Agnieszki Osieckiej.
Nikt inny nie jest w stanie zaśpiewać jej tak wstrząsajaco.
Dzień dobry radosny 🙂
Owczarku kochany, gdyby tego konia na nartach ustawić, to już nie byłby surwiwal tylko samobójstwo 😉
Tak, tak Motylku! Belki w oku swoim…. 😉 Ale jak mnie od roztrzepańców.., to ładnie było. Tłumacz się teraz Waść, a co!
Chciałam dzisiaj, z okazji wyczekanego_dnia_wolnego pstryknąć kilka zdjęć zaśnieżonych Mazur i co? I śnieg szlag trafił.. na szczęście moją anginę chyba też, więc płakać będę nie za mocno.
Alicjo, a z tym świstakiem to pewna sprawa? Bo, wiesz, ja jeszcze na jakieś zimowe wakacje miałam nadzieję 😉
Pozdrowionka wesołe 🙂
… A wracając troszkę do adremu – miałam nadzieję graniczącą z pewnością, że będzie wysyp końskich zdjęć. Sama chętniej pstrykam mniej ruchome obiekty (architektura, woda, chmury, klomby kwiatowe, parki, …), ale konie muszą być. Chociaż symbolicznie. Tym bardziej, że są już osiołki. Znaj proporcją, mocium panie. 🙂
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,478211,2,1.html
Zdjęcie zrobione przez Brata. Pokazuje nasz ‚krajobraz fundamentalny’ (określenie J.Tischnera) – widok na północ z Arkadii (Zaścianka, jak chce młodszy Brat). Z górki na horyzoncie można zobaczyć Tarnów (i wieżę katedry przy dobrej widoczności).
…można się COFNĄĆ DO TYŁU*, do 7-miu brytyjskich końskich wizerunków).
*tak mówią wszyscy instruktorzy jazdy, twierdzi koleżanka (która robiła badania)… mój nie był wyjątkiem 🙂
Ach, jeszcze krytykant z realu zarzuca, że daję obskuranckie cytaty i nie objaśniam ich (1.2. 22:01) 🙂
‚Z tobą by konie kraść…’ to oczywiście ‚Obudź się’ SDMu (Stare Dobre Małżeństwo).
‚Święty Mikołaju…’ – ‚Ballada o Świętym Mikołaju’ Andrzeja Wierzbickiego. Szukałam wczoraj w sieci JAKIEGOKOLWIEK nagrania tej pięknej piosenki, ale efektem było tylko wiele stron z samymi słowami. Na przykład ta:
http://www.dgd.art.pl/plik.php?var=01mikolaj
Lubię turystyczne piosenki Wierzbickiego… nawet bardzo.
kapishonie,
ze świstakami to pewna sprawa, widziałam na własne oka w telewizorni wczoraj z rana reportaże na żywo z miejscowości, które podałam – specjalnie po to wstałam przed moją siódmą rano! Znaczy to, że jeszcze 6 tygodni zimy, więc nie myśl sobie, że zaraz będzie odwilż! Na wakacje zimowe masz czas. Co to jest, ta angina? Gardełko, migdałki? Mam świetny sposób – LODY! A najlepiej, zamrozić w kostkach sok pomarańczowy i tak sobie te sopelki podjadać.
Szaleństwo? W tym szaleństwie jest metoda – wszelka zaraza podmrożona ginie! Sprawdzcie, a zobaczycie!
mt7 – Osiecka, a wykonuje Rodowicz. Jak nie słyszałaś, to nie wiem kto mieszka w Kanadzie, a kto w Polsce 🙂
Dramatyczne jak najbardziej.
Alicjo, tu jest inne tłumaczenie tej piosenki Włodzimierza Wysockiego.
Agnieszka Osiecka napisała j w wersji lirycznej.
Tłumaczyło tekst jeszcze kilka znanych osób.
Generalnie piosenka w wersji oryginalnej mówi o śmierci, której doświadczenie (śmierci klinicznej z powodu choroby alkoholowej) przeżył autor.
Konie narowiste
Wzdłuż urwiska, nad przepaścią, po samiutkim brzegu
konie swe nahajką smagam, popędzam!
Jakoś braknie mi powietrza: piję wiatr, połykam mgłę…
Czuję z w zgubnym uniesieniu, że już ginę, że już ginę!
Troszkę wolniej konie moje, troszkę wolniej!
Nie słuchajcie twardego bata.
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt…
I nie zdążę już żyć, i nie skończę już pieśni.
Ja swe konie napoję, Zwrotkę śpiewać dokończę, –
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję…
Zginę, zamieć mnie jak pyłek zdmuchnie z dłoni,
i saniami galopem powloką mnie,
przejdźcie proszę w chód niespieszny, moje konie,
chociaż trochę mi przedłużcie tę ostatnią drogę!
Troszkę wolniej, konie moje, troszkę wolniej!
Nie władają wami bicz i bat
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt…
I nie zdążę już żyć, i nie skończę już pieśni.
Konie swoje napoję, zwrotkę śpiewać dokończę, –
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję!
Zdążyliśmy: do Boga w gości nie ma spóźnień,
Lecz czemuż aniołowie śpiewają takimi złymi głosami!
A może to ja krzyczę koniom,
żeby nie niosły tak szybko sań!
Troszkę wolniej, konie moje, troszkę wolniej!
Błagam, nie cwałujcie tak!
Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt…
Skoro nie zdążę już dożyć, to może skończę choć pieśń.
Konie swoje napoję, zwrotkę śpiewać dokończę, –
jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję.
Podaję link do strony z tłumaczeniami:
http://www.wysotsky.com/1045.htm
Alicjo,
wejdź koniecznie na tą stronę i odszukaj tekst Osieckiej i posłuchaj obok wersji oryginalnej. Ona jest wstrząsająca, bo autor wkrótce umarł.
Ja mam bardzo emocjonalny stosunek do Wysockiego. Kiedyś w latach 70. przywiozłam trochę Jego płyt z Moskwy.
Alicjo, no to może jeszcze się przez te 6 tygodni wyrobię 🙂
A angina to obrzydliwe połączenie wściekłego bólu gardła z obrzękniętymi migdałkami (przynajmniej w moim przypadku).. po 6 dniach antybiotyku gardło mniej boli, a i przełknąć coś się daje..
A z lodami też próbowałam i z gorącą herbatą, i z owijaniem szyi polarkowym szalikiem, i z miodowym syropem.. Ale niestety pomógł mi dopiero Pan Doktor, który patrząc na mnie pogardliwie, jak na beznadziejną idiotkę rzekł był: „No tak, bo wy wszyscy musicie tylko pracować..” Jakby on codziennie na Bahama jeździł..
Ale ustrojstwo mija i kapiszon do życia wraca 🙂
Pozdrówka
Kapishonie-a znasz Ty powiedzonko-„Daj babie paluszek”?
Sam zauważyłem,bez żadnych nacisków samokrytykę złożyłem,a
Tobie jeszcze mało? Całej ręki się zachciewa? A w życiu!
I tak sam siebie nie poznaję-wystarczy,więcej kajania nie będzie!
mt7 – oj, nie namawiaj mnie z rana na dramaty, trzeba jakoś dzień przeżyć 🙂
Za linkę dziekuję, popatrzę potem. Wysockiego mam dużo od pewnego Rosjanina, który koniecznie chciał Niemena, więc poprzerabiałam wszystkie swoje dyski na mp3 dla niego, a on mi w zamian wrzucił Wysockiego i Okudżawę. A propos… który to z polskich bardów próbował być takim Wysockim, Lącznie z przepitym, przepalonym głosem, czyż nie Kaczmarski? Mogę sie mylić… koniec lat 70-tych. Pamiętam, że zachwycona nie byłam,
bo wybitnych postaci naśladować się nie da bez narażania się na smieszność.
Wyobraz sobie, że ktoś usiłuje być drugim Niemenem…
Kapishonie, migdałki usunąć, to Twój Pan Doktor powinien Ci zalecić. Twoje migdałki zamiast spełniać rolę im przeznaczoną, znarowiły się i pewnie (zgaduję) miewasz te anginy okresowo. Tak miał mój chłop i anginy zatruwały mu życie (oraz mnie!), aż znalazł się lekarz, który postawił powyższą diagnozę. Wycięto migdałki i problem jak skalpelem odjął…
Alicjo czorna, też szukam lustra, a nawet lustereczka, ale co znajdę jakieś, to wychodzi, że krzywe zwierciadło. Czy takie aby nam się nada? Zastanów się, bo sprawa wielkiej wagi, było nie było…
Specjalnie dla Kapisonecki:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/51,60153,3892967.html?i=1
W „Ateneum” był spektakl poświęcony Wysockiemu z Jego piosenkami w tłumaczeniu i reżyserii W. Młynarskiego.
Śpiewał Marian Opania, ale nie próbował rywalizować z oryginałem.
Chrapliwym głosem wyśpiewywał P. Gintrowski, może cosik z piosenek Wołodi śpiewał, nie śledziłam.
http://alicja.homelinux.com/news/img_1221.jpg
Specjalnie wylazłam na podeścik w ogródku, żeby cyknąć ten księżyc o zachodzie!
A zamróz… -12C!
To mój pagórek na prawo, a na lewo sasiada z góry garaż, łódka i takie tam.
W moim lesie świt cały ze szronu,
W moim lesie jednak zima dmie…
No ale wiosna za rogiem, i niedługo będziemy śpiewać – wiosna , wiosna, wiosna achże ty!
Zebrałam to do tak zwanej kupy:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ala/Od_zachodu_ksiezyca_do_wschodu_slonca%20/
Trza by Skaldów poprosić, żeby przerobili od wschodu do zachodu słońca na nowo 🙂
No to proszę, są konie i inne puszczańsko-białowieszczańskie zwierzęta oraz klimaty. Dla cierpliwych dodatek: mazurskie nostalgie + plus piesecek:
http://foto.onet.pl/drydq,04kk4li444sg,6ss17,u.html?D=1
Kie ino desedłek do chałupy po nasy wyciecce po Krakowie, obiecołek se solennie, ze do Smoka bede zaglondoł rzodko, a juz na wyciecki nie dom sie namówić w zyciu! No, ale pore dni minyło, nerwy mi sie uspokoiły na telo, ze i zaconem za Smokiem cklić… Pomyślołek se, pójde ku niemu, ale na zodne wyprawy naciongnąć sie nie dom! Zabrołek tyz cosi dobrego do zjedzenio.
– O! Profesorecek! Witojze! – przywitoł mnie Wawelok. Pakuj sie i lecimy!
– Serwus Smoku! Ka zaś fces lecieć? – zapytołek
– No przeca do ty Włoszczowy!
– Ani jo, ani Ty, nika nie lecimy! Rozumis? Mało Ci jesce przygód z Krakowa? Jo Cie piyknie pytom, ty dej mi pozyć w zdrowiu do samy śmierzci!
– Ale jo fciołek barzo zwiedzić to miasto. Ono musi byc barzo piykne, kie nawet peron wyryktowali, coby se ludziska jadonce z Krakowa do Warsiawy mogli tamuk wysiednąć – powiedzioł z zolem.
– Wawelocku, zaś ci muse tłumacyć zawiłości nasy rzecywistości. Widzis, tyn peron nie wyryktowali tam dlotego, ze to miasto takie ciekawe, ino dlotego, ze sie jednemu ponu posłowi tak umyślało. Jo nie wiym, moze i to miastecko ciekawe, pewnikiem dobrzy ludzie tamuk zyjom, ino ze cały śpas polego na tym, ze tyn peron tamuk wcale nikomu nie jes potrzebny!
– Jak to? – zapytoł
– Ano tak! Ludzie co siadajom do pociągu w Krakowie i jadom do Warsiawy, fcom dojechać jak nojsybci. A przystanek we Włoszczowie ino im te droge wydłuzo. Ci co jadom w odwrotnom strone, myślom tak samo, jak nojsybci fcom znaleź sie w Krakowie. Ci co fcom specjalnie do Włoszczowy sie dostać, siadajom se w pociąg osobowy, ftóry jedzie inksom trasom i mo tańse bilety. A ludziska mieskajonce we Włoszczowie tyz nie wsiadajom do tyk pociągów, co sie tamuk zatrzymujom, bo bilety som barzo drogie i mogom dojechac ino do Krakowa, abo do Warsiawy, Kie fcom dojechać do jakiego inksego miasta, idom se na swojom starom stacje kolejowom. Bo to nie jes tak, za tamuk nigdy nie beło stacji. Beła, ino óni wyryktowali jesce jednom!
– To co tyn poseł nie wiedzioł o tym?
– Ale ón wiedzioł o tym barzo dobrze! Ino se myśloł tak: kie wyryktuje ludziskom taki piykny peron, to mnie z wdzięcności wybierom na drugom kadencje. I ón posed do jednego ministra i godo mu tak: Sanowny ministrze, fce pon dali być ministrem, to trza wyryktować peron we Włoszczowie! A minister sie przestrasył, bo posadke mioł ciepłom i polecioł do derektora kolei i powiedzioł mu tak: Sanowny derektoze, fce sie miec posadke derektorskom, trza wyryktować peron we Włoszczowie! No i wyryktowali tyn peron, pociąg przyjechoł, wstązecke zerwoł, z pociągu wysiodły trzy osoby, a wsiodły dwie. Ino ze to byli podstawieni aktorzy, ftórym dali darmowe bilety i zapłacili za tom komedie. Telewizja i radio zrelacjonowały to wydarzenie i telo. Od ty pory we Włoszczowie z pociągu ekspresowego wysiadajom ino przez pomyłke!
Smok poziroł kwilke na mnie, wreście cheba zrozumioł zawiłości nasy polityki, bo zapytoł:
– Ocywiście tyn poseł nie zapłacił za to ani złamanego grosa?
– No pewnie ze nie! Przeca głupi nie jes! A teroz fce stawiać tamuk lotnisko i park technologicny. Musi jesce mu sie widzi, ze tyk ludzi nie barzo do siebie przekonoł, coby na niego głosówali w nastepnyk wyborak.
– To mocie z niego niezły kabaret! – powiedzioł Wawelok
– A pewnie! Syckie by sie śmiali do rozpuku i kiwali głowami z politowaniem, kieby na te pomysły nie wydawali publicnyk dutków, ftóryk na co inkse nima! Ale doś o tym. Przyniesłek cosi dobrego do zjedzynio, a Ty widze takeś sie zakryncił, ześ piwecka nie doł… – upomniołek sie, bo mi juz sie pić fciało
– O krucafuks! Ka jo mom łeb! Rzecywiście zabocyłek Cie pocęstować, ale juz daje! A co mos za jodło?
– Przyniesłek tatara! – pokwoliłek sie
Ale Smok widać nie zrozumioł o co idzie, bo powiedzioł barzo powaznie:
– Profesorku! Nie wiym jakie to u ludzi teroz som zwycaje, ale jo zodnego cłeka, nawet Tatara nie zjim! Fces, to źryj som!
– Uspokuj sie,Wawelocku! To nie jes zodyn cłek, ino tako potrawa! Óna wzina nazwe cheba od Tatarów, ftórzy jom wymyślili. Uwidzis zaroz, ze bedzie Ci smakować!
– Achaa! A jo juz sie mortwiłek, ze propagujecie kanibalizm…
– No tyz ześ wymyslił! Dawaj jakomsi miske, zaroz bedzies wiedzioł, co to jes!
Polecioł wartko do drugi izby i przyniós miske, we ftóry mogłek syćkie składniki potrawy wymiesać. Jednocesnie zacąłek opowiadać mu o tatarze…
– Tatar to jes krowio polędwica, nojlepse mięsko zaroz po świńskik zeberkak i golonecce, zmielone i zmiesane z jajeckiem, cebulkom, kisonym ogóreckiem, marynowanymi grzybeckami i sardyneckami. Do tego dodajemy oliwy, soli, pieprzu, masełka i miesomy, miesomy, miesomy… Mos spróbuj!
– Rzecywiście niezłe, choć surowe! – powiedzioł z uznaniem, po cym wzucił w siebie pokaźnom porcje.
– A wiys Profesorku, ze jo miołek roz przygode z prowdziwymi Tatarami?
– Opowiadoj!
– To beło jesce przez moim przeklentym snem. Wybrołek sie na wyciecke w okolice Krakowa, bo słonko świciło piyknie. Lotołek se nad lasami, nad górami i pozirołek se na przyrode. Nogle uwidziołek na jedny przesiece całom watache tatarskom, jak sła prościutko w strone Krakowa. Krzyceli cosi, ze napadnom na miasto i je spolom a ludzi ograbiom. Na pocątku nawet nie zwróciłek na nik uwagi, ale kie dosłysołek, ze fcom Kraków spolić, to se pomyślołek: Jak to, fcecie moje miasto spolić? Dobryk ludzi napadać i ograbiać? A niedocekanie wase! Wyprzedziłek ik, i ustawiłek sie na nojbliżsy polanie. Kie wpodli na tom polane, wpierw nie wiedzieli o co sie rozchodzi, a potym zacęli do mnie strzelać z łuków. No to co miołek robić? Tyz otworzyłek ogień! Najsampierw spoliłek w locie syćkie strzały, ftóre leciały w mojom strone. Ale miołek zabawe! A późni zacąłek ik kapecke podpiekać! Krzyk podnieśli i dawoj nazad! A jo za nimi, bo pomyślołek se, ze sprawe trza załatwić porządnie, coby se tak wartko o tym nie zabocyli! No i leciołek za nimi i co jakisi cas ziołek ogniem po ik copkak, jaze syćkie sie spoliły.Ino do kóni nie celowołek, bo co kóń winny, za na nim jakisi sietniok jeździ, nie? A uciekali tak, ze kónie podkowy gubiły!
– O krucafuks, Waweloku! Toś ty miasto przed zagładom uratowoł! – krzyknołek z zachwytem
– Ano nie do kóńca, bo zaroz po tym usnołek, i óni pewnikiem sie o tym zwiedzieli i w kóncu Kraków obrabowali, o cym przecytołek w jedny ksiązce. Ale kieby mnie nie brakło, pewnikiem byk im na takie bezeceństwo nie pozwolił!
– Słuchoj, tyś jes bohater! Jo ci cheba flaske za to postawie, no bo zodnego medalu, ani dyplomu dać nie moge!
– A co mi po dyplomak! – powiedzioł. A tak po prowdzie, to dobry okowitki, w dobrym, cyli Twoim, Profesorecku towarzystwie, to bym sie napił…
A tu, jak kto ma chęć:
Parę fotek dołączonych do katalogu zdjęciowego, to chyba można w prywatnym albumie eksponować, Łazienki są moje.
http://foto.onet.pl/drydq,lswoawg5s88s,6sucm,u.html?D=1
Profesorku,
już jest w Opowieściach, bo teraz zbieram , co pod ręką 🙂
mt7… prosiaczki! 🙂
Przypomina mi się wyprawa do Polski, chyba 2002 (jezdziłam wtedy często, brat chorował), zawadziliśmy o Henryków, znane mi z dzieciństwa opactwo prastare pocysterskie, w latach póznego Gomółki założono tam technikum rolnicze, podobno całkiem niezłe zresztą, miałam koleżankę, która tam nauki pobierała, nieco opowiadała o tym.
Ale ale… no więc zajechaliśmy do tego Henrykowa, a tam co? Strusie!!! Hodowla strusi w parku! Co ja się naprosiłam strusia, żeby pozował do zdjęcia! Ja przystawiam aparat tu, a struś wywija długą szyją w inną strone… Zaraz poszperam w archiwum, może znajdę 🙂
Do Motylecka
„historia Polski bez konia-niemożliwa”
Dlotego zbocyłek o ułanak, ale za duzo o nik nie godołek, bo uznołek, ze jak słowo „Ułan” podnie, to nic dodać, nic ująć. No chyba, ze ftoś do słowa „Ułan” dodo „Bator”, to wte robi sie juz zupełnie inkso bajka – o Tatarak, o ftóryk Smok Profesoreckowi ostatnio gwarzył 🙂
Do Alecki
„Jak wygram w lotto, a zagrałam w tej intencji dzisiaj”
Jak, Alecko, nie wygros, to bedzie znacyło, ze to jakosi osukano gra!
A Kaczmarski faktycnie wzrowoł sie na Wysockim, cego zreśtom nigdy nie ukrywoł. Choć lepsy był rzecywiście chyba jako Kaczmarski niz jako Wysocki-bis 🙂
Do Cornej Alecki
Na mój dusiu! Jeśli jakosi sowa przycytała, Alecko, ze 5.25 to dlo Ciebie za wceśnie, coby iść spać, to na pewno teroz bedzie fciała zostać Twojom kolezankom 🙂
Do Borsucka
Nieee, Borsucku, juz zoden z nos nie moze do Kanossy, bo Kanosse juz zarezerwowoł pon Żakowski w jednej z ostatnik Polityk.
A „Na południe od Brazos” to rzecywiście pikny łestern, ino ciekawe, ze akcja, z wyjątkiem samiućkiego pocątku, dzieje sie … na północ od Brazos 🙂
Do Filomenecki
„ale i ja swojego konia dołożę.A konik szachowy to co to pies.?”
No to jo dołoze jesce jednego, bo przecie kozdy grac w sachy mo dwa koniki.
Co do mnie – to moge sie zobowiązać, ze jo bede głosowoł przeciwko amputacji głowy Milejdi 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Alicjo, to jest chyba piosenka Włodzimierza Wysockiego w poetycki przekładzie Agnieszki Osieckiej.”
No bo pon Wysocki był (i jest!) tak w Polsce lubiany, ze moze trza mu przyznać tytuł Polaka honoris causa? 🙂
Do Kapisonecki
„Owczarku kochany, gdyby tego konia na nartach ustawić, to już nie byłby surwiwal tylko samobójstwo”
Bo casem usrwiwal to samobójstwo właśnie.
A Mazury mozes, Kapisonecko, popstrykać bezśniezne, a my mocom wyobraźni uwidzimy je caluśkie w śniegu 🙂
Do Basiecki
Fciołek uwidzieć, Basiecko, Twoje fotki i znowu Neostrada mi sie zawiesiła 🙁 Cy te informatyki z Wyborcej nie umiom dostosować serwerów do komputra mojego bacy, cy jak?
A piosnki turystycne pikne som! Kiesik w kręgak Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkik były konkursy na to, fto zno najwięcej turystycnyk piosnek. I ciągle wygrywała ta sama osoba, jedno z legendarnyk postaci SKPB zreśtom 🙂
Do Profesorecka
„Ludzie co siadajom do pociągu w Krakowie i jadom do Warsiawy, fcom dojechać jak nojsybci.”
Chyba nie syćka, Profesorecku, bo pon Rynkowski śpiewo przecie: „Konduktorze łaskawy, byle nie do Warszawy” … Eureka! To moze ten pon poseł fcioł sie ponu Rynkowskiemu, nie włoszczowianom podlizać?
A jak jesce kiesik bedziecie jeść z Wawelokiem tatara, to jo chętnie dołące. Mniam! Mniam! 🙂
Alicjo=taka mnie myśl naszła,kiedy oglądałem w Galerii lutowe poezyje,
że można-by zestawić je do kupy,chronologicznie ,poczynając od wpisu
Profesorka z 17,36 2.02.,usuwając niepotrzebne dodatki,wyszedł-by
z tego dość wierny zapis szalonego wieczoru muszkieterów.
Wydaje mi się,że w jednym kawałku byłoby to ciekawsze.
Sam tego nie zrobię,gdyż w obsłudze komputera jestem przyuczonym
analfabetą i nie czuję w sobie mocy na wykonanie takiej pracy.
Jako Galernica pracowita jesteś jak pszczółka,więc powodzenia.
PS.Masz całkowicie wolną rękę w doborze tytułów i tekstów,
no proszę, my tu sobie gadu gadu, a Psio Crew gra:
http://mp3.wp.pl/p/informacje/njus/259105.html?rfbawp=1170515840.571
Mrrrał!
Alicjo!
Odnośnie strusi.
Tego znam osobiście.
http://foto.onet.pl/6qqi9,wgcwcccsssc0,59hfi,u.html
Ma na imię Poldek i jest bardzo sympatyczny.
(chociaż po przejściach)
Ale znacznie lepiej zna go moje młodsze kociątko, które odkryło, że aby z takim strusiem sobie porozmawiać wystarczy … zatańczyć!
Dany struś potraktowany tańcem, sam zaczyna tańczyć i w ten sposób nawiązuje się konwersację.
Ja tam nie wiem o czym oni rozmawiali, bo mowę tańca znam bardzo słabo, ale wyglądało to przekomicznie 🙂
Pozdrawiam
Blejk Kot
Adaś jes piyrsy po I seri!!!
Mrrrał!
No! Adaś piknie hypnoł.
A ja nie mogę się rozgrzać po tej porannej wyprawie do młyna.
Idę się powspomgać. Wpadnę później
Pozdrawiam
Blejk Kot
Cheba jes powód do kolejnyk toastów!
Co wy na to?
Jako naczelny deprawator/ cytat do teczki-samooskarżenie/ nie pozostaje
mi nic innego,jak stwierdzić,że nie byłbym sobą,gdybym nie oświadczył:
Już zacząłem :
Zdrowie Adasiowe
W gardło kibicowe!!
Zdrowie Adasiowe! A jak na poniedziałek nie pojawi sie nowy wpis, to nie bedzie mojo wina, ino Adasia, ze tak piknie skacąc nie pozwalo mi sie skupić nad ryktowaniem nowego wpisu 🙂
Owcarecku!
Kie ino jutro Adaś tyz wygro, a jesce dzisiok ty sie z nami napijes, to brak poniedziałkowego wpisu bedzies mioł odpuscony!
Owczarku!
Nie umiem pisać w gwarze góralskiej, ale proszę trzymaj kciuki za naszych
piłkarzy ręcznych!!!
http://alicja.homelinux.com/news/Popoludnie.03.02.2007.jpg
Teraz jest tak, popatrzcie. I jak tu się zacieszyć? Prawie jak zawieja pod Turbaczem ..
kurdesz… już pijecie zdrowie?! zawsze się spieszycie…
Motylku,
nie dodawaj mi roboty – nic tam chronolo nie będę ustawiać, chyba że na tak zwaną starość nie będę miała nic do roboty – wtedy i być może się zajmę, ale nie obiecuję! 🙂
Wystarczy, że jest data i kto wpisał co. No! Wystarczy?!
Witam!
Widzę, że w Owczarkowej budzie zanosi się na kolejny wesoły wieczór.
Najpierw wizyta u Jagusi, potem Adaś dobrze skoczył , może da o sobie znać prawo serii i żebyśmy jutro mogli wznieść kolejne toasty…wygrają nasi piłkarze ręczni! 🙂
Życzę im tego gorąco!
PS.
Mam nadzieję, że gardła kibicowe wytrzymają!
Gardła pewnie wytrzymają, ale ja mam problem techniczny! Jak pić zdrowie Adasia, kiedy się już trzyma kciuki za jutrzejszy mecz piłkarzy?
Tak,tak,tak-wypijmy za zdrowie Adasia!!!!!!!!!!!!!!!!
Brawo-niech nam zyje!
Co za „lykend”? Dzisiaj Adam ma zloty medal,a jutro trzymamy kciuki za polskich szczypiornistow.Nie latwo im bedzie,ale trzeba wierzyc,ze wygraja!
Alicjo,straszna zima u Ciebie.Dzisiaj bylam w Rotterdamie.U nas wlasciwie juz wiosna.Na trawnikach kwitna pieknie krokusy,a w sloncu bylo chyba 20st PLUS!
Ps.zrobilam pare zdjec,wiec jutro podrzuce do galerii.
Tymczasem pozdrwaiam wszystkich gosci.
Ana,
Ty mnie krokusami nie denerwuj… u mnie około póznego kwietnia!!!
I to jak dobrze pójdzie! Ale lato, byś sie zdziwiła, jakie gorące 🙂
O kurka, złoto?! No to ja do piwniczki zarutko lecę….
Gosicku!
W takim razie pijemy… rurkom! 🙂
A jesce dzisiok Adamek walcy!
HA! Popatrzcie, zrobiłam zdjęcie przed chwilą:
http://alicja.homelinux.com/news/img_1227.jpg
A Ana mi tu o krokusach…
Jak się już dziś trzyma kciuki za jutro,innego wyjścia nie ma,oburącz
za butelkę chwyć .. i z gwinta.Wszystko Gosicek dla sportu zrobi jako
kibic z zaciśniętymi kciukami.
Alicjo!
A wracajonc do wiersyków, to powinno byc tak: „Do muszkieterów” to jes piyrso zwrotka, a następne zwrotki to jes „Do Jagusi – Gospodyni”
Ja tu widzę, że beze mnie się nie obędzie. Owczarek wpis wyrychtował, w którym o westernach pełno, a tu widzę towarzystwo mało ,,prowesternowe”,raczej ,,antywesternowe”( czyżby sami miłośnicy Sama Pekinpaha- to taki żart dla wtajemniczonych). Więc.że ja sobie siedzę i słucham ,,A Fistful of Dollar Suite”, a za chwilę będę posłuchiwał ,,Once upon a time in the West” w oczekiwaniu na jutrzejszy ,,Once upon a Time in the West” Ennio Morricone. Właściwie celem mojego wpisu ne było powiedzenie niczego konkretnego tylko przypomnienie, że jutro ,,Pewnego razu na Dzikim Zachodzie”( więc dawka spaghetti- kolejna aluzja dla wtajemniczonych).
A więc jutro 22.05 zasiadam ja przed telewizorem by po raz kolejny na Henry`ego Fondę ale bardziej na Claudię Cardinale popatrzeć, no i posłuchać cudownej muzyki.
A budowicze miast o westernach, to jak zwykle o alkoholu dyskutują. Ja w sumie po ostatnich kilku dni stwierdzam, że degustacji różnych trunków już wystarczy, bo powoli staje się to niepokojące, choć dzisiejszy poranny TzM na orzeźwienie pyszny był. To Grześ swoje powiedział, obowiązek ,,westernienia” spełnił , odejść może więc. Pozdrowienia.
Adaś dziś wygrał,jutro też wygra,piłkarze ręczni dołożą Niemcom i będzie
pięknie,tym bardziej,że jutro jest też moje świeto
Już jutro upłynie całe sześćdziesiąt sześć lat
Kiedy Motylek przyszedł na ten piękny swiat
Winszuję sobie,po przeżyciu tylu roków
By dalsze bycie nie skąpiło mi uroków
Emerytura szybsza była od inflacji
Nerki zaś nie wzbraniały wypicia kolacji
Serducho biło równo-dla zdrowia-a nie bab
Jako,żem emeryt,to już nie nabab
O innych życzeniach wspominać się nie godzi
Tyle sobie życzę, w wigilię urodzin!!
Po faworkach,gorzałką zapijając sledzie
Nad kolejnym rymem??-Nic z tego nie będzie!!!
Jestem leń wulgaris,więc wykonam taki wic
Że w dniu dzisiejszym,nie napiszę wiecej NIC!!!
Bawcie się Kochani dobrze,lecę do gosci /wapno to wapno,ale zacne,ba
nawet serdeczne i czasem kochajace/ Pa! Pa!!
grześ, od lat mam w telefonie tem sam dzwonek. Z The Good, Tha Bad and The Ugly :-). Najlepszy film jaki kiedykolwiek obejrzałem (zaraz po Ame Agaru)
Owczareczku, piesku drogi, jaki czujny! Ja tych Pekinczykow wyrzucilem, a Owczarek nie polenil sie, zajrzal do tekstow w obu jezykach i przywrocil!
I was soooo moooved, ze moglbym Cie morde wylizac. Good dog, good boy.
http://alicja.homelinux.com/news/img_1230.jpg
Ciągle pada!!! Ale wygląda jak bajka 🙂
Ide poczytać wpisy i się zaraz odniosę krytycznie…
ja to sie chyba z tej pracy zwolnie, bo nie mam czasu do Budy zagladac… i tak:
do Any: spoznione, ale szczere TILLYKKE MED BRYLLUPSDAGEN!! (chyba podobnie brzmi po holendersku, co?) nam dopiero piatka stuknela, wiec zazdroszcze i mam nadzieje, ze tak pieknego wieku i nasz zwiazek szczesliwie dozyje
do Ogolu: rymowac za nic nie dam rady, wiec sie sprobuje wkupic, czestujac dunskimi specjalami i stockiem przywiezionym z Czech, ktorego jeszcze nie posmakowalismy, wiec nawet nie wiem czy dobry, ale chyba dobry, bo niedobrym bym nie czestowala :)…. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f52852eeee6be6ec.html
sama nie posmakuje, bo jak cala prawie Budowa Zgraja choroba nekana penicylinke zazywam… a i jeszcze zinfandella ulubionego postawie, a co!
do Basi: chyba bratnie dusze jestesmy, bo ja praktycznie wychowana na piosence turystycznej i poezji spiewanej, a w pozniejszym okresie szantach… a ‚Ballade o sw. Mikolaju’ gdzies mam, to podesle, jak znajde… a jak nie znajde, to po wyleczeniu gardla sama sprobuje nagrac i podeslac 🙂
do Alicji: ta piosenke pani Osieckiej to ja doskonale znam, ale w wykonaniu jakiejs mlodej dziewczyny, ktorej nazwiska teraz nie pamietam… a owo wykonanie z Yapy pochodzi… polecam, piekne… i jak juz Owczarek wspomnial, to pan Kaczmarski za Wysockiego sie swego czasu wzial, co niektorzy bardzo mu mieli za zle, oskarzajac o kradziez m.in. ‚Czolgu’
do Emtesiodemeczki: ten koncert piosenek Wysockiego z Ateneum kojarze i pamietam, ze taki w-miare-mlody pan spiewal cos, co lecialo tak: ‚…to byla milosc, szczenieca milosc… a jeden z tych, co mieli ja powiedzial pedz! gowniarzu, won! powiedzial pedz! gowniarzu, won! az mnie zmrozilo…’ wiesz moze kto to byl i gdzie te piosnke mozna znalezc? bo bym chetnie posluchala…
no i do Owczarka: poza jedna z najpiekniejszych plaz Europy glowna atrakcja naszej malej wyspy sa konie, wiec ich tutaj dostatek… i choc sama nie mam zadnego (kota i psa natomiast w domu nie raz goscilam), to kopyciarzy tez bardzo lubie i nawet jeden z wizyta do mnie w przyszlym tygodniu wpadnie, zeby dzieci mogly poglaskac i na grzbiet wskoczyc… tak, tak, majac koniarzy w rodzinie i wsrod znajomych, ma sie konie z dostawa do domu 🙂
to uciekam zdjecia ogladac i moze cos Alicji przeslac, zeby do teczki dorzucila…
Grzesiu?
Czyżbyś Ty z okolicy spaghetti western by Sergio Leone?! Matko Boska! Ja to kocham i mam wszystkie trzy spiratowane (no, piratka jestem…)
To są wspaniałe filmy, a Clint doskonały!
A muzyka do The good, the bad and the ugly? fantastyczna! Nawet zagwizdać potrafie! Znam takiego jednego Niemca, dla którego ta muzyka jest sygnałem rozpoznawczym. Idziemy w las, gubimy sie, i nagle Hansi podsyła ten temat. I się odnajdujemy w miejscu, skąd sygnał nadchodzi 🙂
hm, no tak, to jak w tym kawale, „następny proszę” 😉
a tu zagadka: kto zgadnie, gdzie ta ‚krzywa wieza’ stoi?
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3221cf248d506a88.html
i jeszcze leden sznurek:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/06b6b4487bd5c548.html
tylko nagrody jeszcze nie wymyslilam, wiec zwyciezca moze to zrobic 😀
*jeden sznurek oczywiscie 🙂
No, miłośnik westernu i ,,spaghetti westernu” sobie nie odmawia. ,,Garść dynamitu”, ,,Za garść dolarów”, ,,Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” to jedne z moich ulubionych filmów. Niestety ,,Dobrego, złego i brzydkiego” kiedyś tylko bardzo wyrywkowo żem obejrzał, ale muzykę uwielbiam i znam ze wszystkich dzieł Siergio Leone. Niestety z gwizdaniem gorzej, ale ja jestem dziwny, bo gwizdać w ogóle nie umiem:).
A tak apropos muzyki, to tak późną nocą dzisiaj , a może raczej jutro przyszykowuję wpis w moim blogu o pewnej cudownej płycie, więc jakby kogoś interesowało czego czasem Grześ jeszcze słucha, to zapraszam do lektury.
plumbum pisze:
2007-02-03 o godz. 22:44
a tu zagadka: kto zgadnie, gdzie ta ?krzywa wieza? stoi?
To je krzywa wieza???
No to ja zaraz…
http://alicja.homelinux.com/news/Krzywa_Wieza.jpg
Zgaduj, zgadula, wieża jest w Polsce, odchylona 120cm od pionu.
Kto pierwszy, ten ma u mnie dach nad głową, wikt i nawet opierunek przez cały miesiąc!
A widzicie. Cudze chwalicie, swojego nie znacie…. ciągle czekam 🙂
To jest ewenement na skale europejską, druga po Pizzie…
czy to Toruń, Alicjo?
Grzesiu, z tej całej trylogii to The good , the bad and the ugly jest najlepszy.
Mogę Ci podesłać, daj namiary.
basiu,
bynajmniej 🙂 ale czekam, czekam… może ktoś trafi
Motylku! Na jutro wszystkiego wymarzonego i wyzej wspomnianego!
‚Serducho biło równo-dla zdrowia-a nie bab
Jako,żem emeryt,to już nie nabab’… babe tez ode mnie dostaniesz… taka chyba nie wzgardzisz?
http://plumbum.fotosik.pl/albumy/125976.html
STO SZESCDZIESIAT SZESC LAT!!! (chyba, ze masz zamiar i ochote dozyc wiecej… nie wiem jak to z motylkowym wiekiem jest ;))
ta moja, Alicjo, to tylko na zdjeciu krzywa jest :)…a Ty jestes pewna, ze Twoja to nie torunska? :), bo mi tez na ta wyglada
aaa, znalazlam… to Zabkowice Slaskie, prawda?
o, tutaj sznurek: http://www.riwe.eu/images/fotorcols3.welzel58.jpg
Jeszcze coś słyszałam o Ząbkowicach Śl., ale to już strzał, bo nie wiem zupełnie , jak wyglądała
A jednak!!! Gratulacje Plumbumecko!!! 🙂
trafiłaś, baśka, trafiłaś!
Przechodziłam obok tej wieży codziennie po drodze do szkoły!
Masz u mnie wikt, opierunek i pokój na tzw. górce.
oj. plumbum znalazla tez!
no to obie macie, jakby co!
Alicjo, Plumbum była o całą minutę pierwsza (bo ja po staroświecku wysilałam glowę zamiast po prostu zaguglować 😀 ) Ale przednia zabawa, tak czy owak !!!
Alicjo, a czy Ty moze masz pojecie jak na drutach czapke-kominiarke dziecku zrobic? ewentualne latwe rozwiazanie zadania bedzie ogromnie mile widziane 🙂
ale na tym sznurku od plumbumecki nie ma mnie 🙂
No dobra, ide te robaki morskie na obiadek…
Przemyśliwam nad wierszyckiem dla Motylka. Może coś stworzę?
No a teraz mamy mniej niż godzinę do Urodzin Motylka. Można już więc zacząć celebrować:
Happy Birthday to you…
Sto lat, sto lat…
Motylku: radości, zdrowia, czasu i powodów do bycia z nami jak najcześciej (i żeby ‚real’ też był zadowolony) 🙂
http://foto.onet.pl/dvcwh,gslo8eegcecm,6tbvi,u.html?D=1
STO LAT RAZ JESZCZE. I GRATULACJE!!!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/776d5fcdfd49ee26.html
teraz lepiej? 🙂
jak juz znalazlam czas, to wszyscy poszli spac, balowac albo morszczaki gotowac :(…
to uciekam spac… do jutra… dobranoc… smacznego…
Bry wieczór!
Myślałam, co by tu Motylku na Jego dekadę, ale nie umiem tak pięknie składać zwrotek,jak Motylek.
No to wypilim za Motylka z Jerzem, podsyłam zdjątko: http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Motylkowi.jpg
Wyobrażacie sobie blog Owcarka bez Motylka?! Bo ja sobie nie wyobrażam!
Twoje zdrowie Motylku, butelka wina jest, pijemy!
plumbum, dzieki 🙂
się obśmiałam 🙂
Nie, Alicjo – blogu Owczarka bez Motylka sobie nie wyobrażam (i nie jest to deficyt mojej wyobraźni) 🙂
Twoje zdrówko, Motylku miły! 🙂
P.S. Alicjo, smakowitości (mniam, mniam – powiedziałby Owczarek) 🙂
I dobranoc powolutku 🙂
Prawda, że zdolna Dziewczyna ta Plumbumecka: tort dla Motylka, wygrany konkurs, Alicja w kadrze wedle życzeń – i jeszcze myśli o czapce włóczkowej w tyle głowy 🙂 Czy cos pominęłam?… 🙂
a propos tej czapki…
plumbum, dla mnie prosciej zrobić, niż opisaC, jak zrobić!
A ja sobie właśnie słucham jak Kazik wyśpiewuje: ,,A przed nią biezy baranek, a nad nią lata MOTYLEK”
Więc wszystkiego Najlepszego z okazji tych urodzin, a że 66 kojarzy mi się niedoparcie z 666, to jeszcze tak gdzieś z 666 miesięcy blogowania wspólnego z nami przynajmniej, bo chyba 666 lat to nawet Owczarek nie dożyje, tylko smok ma na to szansę:), chociaż on już starszy nawet.
A życzenia chciałem o równej północy napisać i wysłać, alem tak się u siebie rozpisał, że zapomniałem się, więc wg tradycji w piersi się biję , ( choć do Canossy się nie wybieram:)) i spóźnione życzenia przesyłam , chociaż i tak jedne z pierwszych. Dobranoc wszelkim budowiczom, którzy jeszcze nie śpią.
http://alicja.homelinux.com/news/img_1237.jpg
Nie na tym niebie, a i gwiazda nie ta
weszła mi w drogę, poraziła oczy…
Czesc spiochy,u mnie niebo gwiazdziste,ksiezyc na orbicie a ja na swoim miejscu.Gdyby cus sie zmienilo dam znac.
Witojcie!
Motylecku ostomiyły!
Zyj nom sto roków! dwiesta! Zyj ile fces, w dobrym, ba! doskonałym zdrowiu!
Ino pod jednym warunkiem…
Ze nos na blogu nie opuścis!!!!!!!!!!!
I z muskieterami bedzies na syckie wirtualne wyprawy chodził!!!
Syckiego dobrego od Atosa!
Plumbumecko!
Cy ta Twojo wieza nie stoi przypodkiem w Bartoszycach?
no to Profesorku mozesz swoja nagrode wybrac, bo trafiles doskonale! BRAWO!
a ja uciekam sie stroic, bo na sniadanie do znajomych idziemy
to do pozniej
To i ja się dołączam z urodzinowym prezentem dla Motylka:
Niechaj jeszcze długie lata
Motylek po świecie lata,
Niech mu się śmieje facjata,
Niech Go oszczędzą złe fata!
Dan w Częstochowie A.D. 2007
Otworzyłam pierwsze oko a tu w tiwi mówią, że jakaś pani wygrała konkurs na blog roku… jakieś teksty o wyższości brylantowej kolii nad telewizorami plazmowymi… ech żuri chyba nie czytało blogu Owcarkowego ;(
Drugim okiem dostrzegam słońce na lazurowym nieboskłonie i słupek rtęci gdzieś na 12 kreseczce na plusie.
Pozwólcie, że zanim zabiorę się za odrabianie budowiczowych zaległości, to na jakiś spacerek wyskoczę
MOTYLKOWI-w dniu Jego swieta zasylamy(to moj malzonek i ja) wszystkiego NAJ,NAJ,NAJLEPSZEGO!!!!!!!
Zdowia na kolejne 100-lecie,morza kwiatkow ze slodkim nektarem……….
Sto lat,sto lat niech zyyyyyyyyyyje nam!!!
Ps.Plumbum dziekujemy za pamiec.
Przed chwila przeslalam pare zdjec z Rotterdamu do owczarkowej galerii.Sa tam dwa zdjecia rzezby znanego na calym swiecie rzezbiarza Zadkina.Te to rzezbe zaraz po wojnie ofiarowal Warszawie.Jednak glupia komuna odmowila i dar ten przejol Rotterdam.Teraz tlumy turystow moga te tragiczna postac podziwiac.Rzezba przedstawia czlowieka z rozdartym sercem,wznoszacy rece do nieba w blagalnym gescie.
Szkoda tylko ,ze trwaja tam prace budowlane i bardzo trudno bylo zrobic dobre zdjecie.
Pozdrawiam wszystkich .Ana
Aj! fapą wielkie ustrzeliłam 🙁
Właśnie trzecim okiem dostrzegłam życzenia dla Motylka…
Jestem pewna, że gdyby pewna platynowa blondyna żyła w obecnych czasach, to zamiast amerykańskiemu prezydentowi, taką by pieśń zaśpiewała naszemu Motylkowi
Happy Bitrhday to you,
Happy Birthday to you,
Happy Birthday Mr. Butterfly
Happy Birthday to you!
🙂
W obcisłą suknię z dekoldem się wbijam i na całe gardło za nią śpiewam 🙂
Motylku! Serdeczności 🙂 🙂 🙂
sto lat Motylku 🙂
‚Cy te informatyki z Wyborcej nie umiom dostosować serwerów do komputra mojego bacy, cy jak?’ – pisze Owczarek. Moja cierpliwość też się wyczerpała, Owczarku; z serwerem GW jest coraz gorzej. Obiektywnie. Szkoda tego formatu – możliwość komentarzy, info o dacie, przesłonie, ogniskowej, czasie naświetlania, aparacie, bardzo mi odpowiadały. Ale ile można czekać na ‚wejście’ pojedynczego zdjątka?!… 🙁 Już nie ma, że boli (ta zdrada 😉 ) 🙁 😀
Aaach, te wszystkie WASZE zdjęcia! MT7 – bardzo podobała mi się nocna Warszawa! BlejkKocie – gdzie znajduje się to sielskie ranczo? (w przybliżeniu, oczywiście 🙂 ). Piękna (i odrobinkę groźna) zima i ksieżyce Alicji…
A u mnie tylko 5 zdjęć tegorocznego ‚ataku zimy’ (Włosi zawsze wołają o śnieg – coś trzeba było wrzucić). Czy uda się jeszcze dodać choćby parę?…
http://foto.onet.pl/dvcwh,3y378ys8f36k,6pi2a,u.html?D=1
Na razie – choć tyle tematów woła o ‚trzy grosze’ (np. Kaczmarski) – wzorem Mieciowej: trainers, dresik, polarowy szalik… I wymarsz! ‚Oddychamy wyłącznie przez nos’ – tako rzeką specyjalysty 🙂
to wrocilismy ze sniadania i czas sie za frokost/lunch/polski odpowiednik zabierac :)…
a Motylka wcielo.. chyba go to wczorajsze przedwczesne swietowanie urodzin nie zmoglo?
acha, Alicjo, daj znac, czy doszly jakies zdjecia ode mnie, bo wyslalam dwa maile…
Motylkowi spiewamy nieustajaco!!!!!!
Teraz bedzie miedzynarodowo:
„Lang zal Hij leven
Lang zal Hij leven
In de Gloria,in de Gloria,in de GLOOOOOORIA,
Hiep hiep hoera,hoera,hoera!!!”
Ana.
I dag er det Motyleks f?dselsdag
Hurra, hurra, hurraaaaaa
Han sikrer sig en gave for
Som han jar ?nsket sig i ?r
Med dejlig chokolade og kage til!!
la la laa la laa laa laa la laaaaaaaaaaaaaaa…. 🙂
czerwona jestem od stop do glow, bom blad okrutny ortograficzny popelnila.. ale juz sie poprawiam:
I dag er det Motyleks foedselsdag
Hurra hurra hurraaaaaa
Han sikkert sig en gave faar
Som han her oensket sig i aar
Med dejlig chokolade og kage til!!
Sto lat, Motylku!!
Plumbum, czy to norweski czy jakiś inny język?ale chyba któryś skandynawski…
dunski, Grzesiu
A no tak zapomniałem, że ty z Danii do nas pisujesz, kurde jako germanista powinienem się lepiej w germańskich językach orientować, no, ale cóż takie życie. Pozdrówka.
Ludzie!
Gęby Wam się nie zamykają… czyżbym właśnie dokonywała 250-go wpisu?!
Proszę wycieczki, można zajrzeć do Rotterdamu dzięki Anie, pozwoliłam sobie podpisać most, bo jest to (chyba) znak rozpoznawczy – o ile się nie mylę, jest to most rotacyjny? Kiedyś zwiedzałam Rotterdam via GoogleEarth, namierzyłam ten most. Ana, skoro przy krainie wiatraków, byłaś w Delft? Jak bedziesz, to koniecznie aparat w dłoń i obfotografuj! Pięknie to miasto wyglądało w filmie „Dziewczyna z perłą” (Girl with a pearl earing).
Motyl!
Czy już szampan wypity? U mnie świt blady, nie będę jeszcze toastów wznosić, chyba że herbatką, ale to nie wypada, poczekam do wieczora 🙂
W każdym razie sto lat!
Zaraz do Z00 przybędą spóznione zwierzaki mt7 – dlaczego spóznione, to już wyjaśniłam mt7..
O, Alicjo czorna, Ty znowu ściemniasz! Jak księżyc, to nie gwiazdziste niebo, albo jedno, albo drugie!
Hm. Zaraz, nie spieszyć się, proszę wycieczki… Rotterdam wymaga uzupełnienia, poczta nadeszła…
Przy okazji, plumbum – nico od Ciebie nie mam 🙁
Może pchnij jeszcze raz?
Hmmm, nic z tego nie rozumiem. W moim kajeciku stoi, ze urodziny Motylka przypadaja na 6. lutego. Czyzby mi sie cos pokrecilo? Sama zglosilam sie do sekretarzowania Owcarkowi, a teraz wychodzi szydlo z worka, jaka to ze mnie sekretarka. Do niczego.
Ale skoro tylu Budowiczow sklada Motylkowi zyczenia, to widac wiedza lepiej.
MOTYLKU,
powtorze za kims: Zyj nam 166 lat. W zdrowiu i pomyslnosci i…
Badzze nam Wieszczem,
Mow do nas wierszem,
Rankiem, wieczorem,
Mniejsza o pore.
Niech plyna zwrotki
do Any, Kotki…
Niech pieszcza uszko,
Wzrusza serduszko,
Zalzawia oczy.
I Swiat uroczy
Niech sie nam jawi
Z Twojej przyczyny.
Tego Ci zycze
W Twe Urodziny 🙂
Alicjo piekna robota!!
Oczywiscie,ze nie zapomne o Delft!
Akurat to miasto tez jest w zasiegu mojej reki.Tak blisko prawie,jak rzut sabotem.
Kiedys byl taki program w radiu chyba pt.”Z Kolbergiem po kraju”.Ja czuje sie tez takim malym Kolbergiem,ktory biega z kamera po Krainie Wiatrakow.I robie to oczywiscie z wielka przyjemnoscia!
No a ” tera” biegne do kuchni ,bo dzisiaj placek po wegiersku!
Owcarku, to prawda, jestem szara i niepozorna. Trudno mnie zauwazyc. Czlowiekowi trudno. Pies mysliwski wyniuchalby mnie w jednej chwili. A pasterski?, nie? Moze to wszystko przez Twoj, zatkany katarem, nos? 🙂
Alicjo, napale w piecu i puszczam jeszcze raz
Już jest, plumbum, doczołgało się – jak ktoś chce zlustrować plumbum, to niech zajrzy do jej teczki 🙂
a propos, tylko to doszło, plumbum… wysłałam do Ciebie emila z wyjaśnieniami, bo cosik ta poczta ostatnio szwankuje…
Alicjo, cos faktycznie chyba szwankuje ta Twoja poczta… to nie moje zdjecia 🙂
moje wysylam na nowy adres
kurcze, ale Ty szybka jestes!!
namieszalam!… ale zaraz, najpierw śniadanko! zdjęcia basi, oczywiście… już przełożyłam.
Sorry, you can only post a new comment once every 15 seconds. Slow down cowboy.
What?!
a gdyby ktos mial ochote na Tatry popatrzec, to tutaj znajdzie zdjecia mojego wujka: http://www.wbp.olsztyn.pl/~mbpbart/tworcy/bialecki.htm
oh, Galeria Budy po prostu!
I jeszcze mt7 zwierzaczki rozne w ZOO
i Grecja u plumbum.
Tak a propos, oglądałam co tam na tym Akropolu i naszła mnie taka refleksja, że jak człowiek chciałby cyknąć piekną fotke z antycznymi klimatami, to mu akurat a to rusztowania wystawią, a to dzwig jakiś paskudny wciąga swoją szyję… To samo miałam w Brukseli, ciężko było jakieś zdjęcie zrobić bez dzwigu-żurawia a tle 🙂
Wy tu o zwierzątkach zagadujecie, a tam rzeźnia naszych ręcznych piłkarzy odchodzi 🙁
Gdzież kciuki Wasze??
ja juz dzisiaj za Dunczykow trzymalam i pomoglo, to i o Polakow jestem spokojna 🙂
Ale Adaś zaś wygrywo!
Grecja i Gorce piekne!
Z tymi rusztowaniami Alicjo masz racje.Ja musialam sie wczoraj na prawde nagimnastykowac,bo wszedzie jakies roboty,wykopy itp paskustwa.
A zwierzaki tez stale podziwiam w galerii owczarkowej.Sa miluskie.
Teraz pozieram na Adama,moze choc on wygra!
Szafa Lesiaka pecznieje,Adas leci,leci i leci,wojna Polsko-Niemiecka na parkiecie.A w polityce bez zmian.
Motylku,
tu są życzenia ode mnie:
http://foto.onet.pl/drydq,lswoawg5s88s,6twul,u.html?D=1
Mysecko, to Motylek napisał:
„2007-02-03 o godz. 21:07
Adaś dziś wygrał,jutro też wygra,piłkarze ręczni dołożą Niemcom i będzie pięknie,tym bardziej,że jutro jest też moje świeto
Już jutro upłynie całe sześćdziesiąt sześć lat
Kiedy Motylek przyszedł na ten piękny swiat”
Ni ma tu nijakiej samowoli nasej.
Pozdrówko.
To jestesmy wicemistrzami świata w piłce ręcznej!
Mrrrał!
O kruca !
No niestety. Z Niemcami nie wyszło.
Ale mamy srebro 🙂
Przełączam się na Adasia.
Motylku!
Poczekaj chwileczkę, już wpisik dla Ciebie rychtuję.
Pozdrawiam
Blejk Kot
Brawo dla Adama,Brawo dla naszych szczypiornistow!!!!!!!!!!!!!!!!!!
NIECH ZYJA!!!!!!!!
Mrrrał!
Motylkowi ? Waligórskim!
Szedł po ciemku staruszek, byłby wpadł na krzaczek,
Ale mu w tym momencie zaświecił robaczek.
Zacny staruszek mruknął, no jakoś mi leci,
Choć żem stary, to jednak robaczek mi świeci.
A teraz już od Blejka Kota:
Niech robaczek Motylkowi
Nigdy nie zagaśnie! Nigdy nie zagaśnie!
A kto z nami nie ? bloguje
Niech choć kibicuje!
Ha! 😉 😉 😉
Z poważaniem
Blejk Kot
Grecja uzupełniona, chyba muszę okiem rzucić na gazetę, bo nic nie wiem. Srebro? Powiem Wam, że ładniejsze od złota-błyskotki!
To jo wyryktuje podsumowanie sportowego tygodnia:
1. Adam Małysz – dwa zwycięstwa w PŚ (skoki narciarskie)
2. Polska – Estonia 4:0 (piłka nożna)
3. Polska – Niemcy 24:29 (piłka ręczna) i wicemistrzoswo Świata
4 Tomasz Adamek – przegrana walka (boks)
Duzo cy mało?
DUUUZO!
Ale emocji:Motylek świętuje podwójny chrystusowy, Adaś złoty, piłkarze srebrni, a w kino polska pancerni zaczynają marsz na Berlin 🙂
Najwyższy czas jakąś butelczynę otworzyć…
O kurde… a było nie patrzeć w gazetę.
Trochę z poezyi mi uciekło, ale w weekend nie pracuję, przepatrze jutro i uzupełnię.
Aż mnie korci, żeby skomentować jedną wiadomość… a po co degradować, nie lepiej od razu powiesić? Albo i głowę uciąć, niech lud ma igrzyska…
Ważniejszych rzeczy w tym kraju nie ma, przecież wszystko się tak piknie rozwija…
O właśnie… gdzie nasz szanowny solenizant? Chyba znak, że się dobrze bawi! I zda nam sprawę z tego, gdzie był i co robił!
Alicjo do albumu dosyłam konika, oraz zdjęcie domu szanowanego sycylijskiego emeryta… Może nasz Motylek o takie krzesełko powinien sie postarać ??
jubii!! brawo Adas! ide jesc pizze 🙂
Mrrrał Do Basi!
‚BlejkKocie – gdzie znajduje się to sielskie ranczo? (w przybliżeniu, oczywiście)’
To niedaleko. To znaczy niedaleko Lublina 😉
A tak właściwie to dlaczego w przybliżeniu?
Proszę, oto sznureczek do pełnych namiarów: http://www.republika.pl/ranczoarka/
A jakby co, to mam tam znajomości.
Nie tylko wśród zwierząt 😉
Pozdrawiam
Blejk Kot
Mrrrał!
O kruca!
Aleśwa się rozbogowali!
277 wpisów!
Czyżby rekordzik nam się kroił?
Jak znam Motylka to zaraz przyleci.
No chyba, że się tak zaświętował, jak ja wczoraj rozgrzewałem 😉
Alicjo!
‚O kurde? a było nie patrzeć w gazetę.’
Było. Też popatrzyłem.
Myślę, że niektórzy w tym kraju lekceważą sobie jedenaste przykazanie.
‚Nie przeginaj’
Pozdrawiam
Blejk Kot
Wystartowali jeden, dwa ,dwiesciesiedemdziesiatsiedem koma trzy,Adas pobity,BLOG wygrywa.
Motyleczku!
Plurimos annos, plurimos
Plurimos annos, plurimos
Annos, annos
Plurimos!
– Tibi, amice noster, Ola optat :).
PS. A wiecie, moi drodzy, że już w piątek najbliższy premiera „Rysia”? A sam p.Tym tymczasem w reklamie występuje (w tej samej, co p. Kondrat)…
Wypiłek juz zdrowie Motylecka!
Wypiłek juz zdrowie Adasia!
Wypiłek juz zdrowie nasyk piłkorzy ręcnyk!
Wypiłek juz zdrowie nasyk piłkorzy noznyk!
A teroz pije WASE ZDROWIE!!!
Powolutku Profesorecku,
ja jeszcze dzisiaj mam jakieś zadania do wykonania, a tu po drugiej zaledwie. Czy ja Wam już mówiłam,
że w paskudnej strefie czasowej jesteście? U mnie koniec swiata nastąpi w 6 godzin za Waszym 🙂
Do czego się spieszyć …
A to znacy Alicjo, ze bedziemy w niebie na cołe seść godzin przed Tobom i zajmiemy nojlepse miejsca! No, i fto miesko w gorsy strefie casowy? 🙂
Kochani,dopiero pożegnałem ostatnich gości,jeszcze sprzątanie,nawet
wszystkich życzeń ne przeczytałem.Serdecznie dziękuję za wszystko.
Na blogu będę nie wcześniej niż koło 24.00 – fura roboty mnie czeka,ale było miło jak nigdy jeszcze i to już Wasza zasługa.
Profesorku,
a czy w niebie nie będzie za nudno? W razie czego daj znać, skoro tam będziesz przede mną 🙂
A powitać, powitać Solenizanta! Znaczy, cały i żywy, a nawet jeszcze sprząta, zuch chłopak!
Mrrrał!
Motylku, jak to w końcu jest?
Tyś Solenizant czy Jubilat?
A może Kruszon, czyli wszystko-w-jednym 😉
(znaczy wódka i zakąska)
No bo nie wiem czy życzenia mam zmienić, rozszerzyć czy zostawić ?
Pozdrrrawiam najserrrdeczniej
Blejk Kot
Profesorek tak się rozpędzil z tymi zdrowiami, że jutro to niechybnie tupot białych mew…
Gosicku!
To zalezy cym sie toasty sprawio!
Alicjo!
Nie mortw sie! przeca mo być ino 6 godzin róźnicy, to nie dom rady sie zorientować, cy nudno, cy nie. Aledlocego mo byćnudno, kie syćka tamuk trafimy? Przeca sie cheba jakosi nojdziemy, nie? A moze trzaby jakisi punkt zborny ustalić?
No nareszcie pojawil sie Motylek,tyle ze opity zapewne winno-wodeczkowo-piwnym nektarem,mam racje??
Jeszcze raz duzo,duzo zdrowia!!!!!!!!
Ps.A co Wy tutaj o tym niebie?Jest cos o czym nie wiem?
Anecko!
Alicja stwierdziła, ze mo byckóniec świata.
Ino nie dodała kie tyn kóniec mo nastąpić.
Jedyn kóniec świata to już beł, kie na Złotej we Warsiawie brame ukradli…
Profesorku, ale chyba nie święconą wodą te toasty?!
Solenizatom przybylo,to tak jak z ciezarami ,dokladaja do sztangi az nogi sie ugna.Tak,tak czas nam dolozy. A poki co idzmy w tany.
Gosicku!
Nie…
Barziej chodziło mi o to, ile sie pije
No masz…
ta Alicja czorna zawsze musi obrazek zaczernić, sztangi do nóg dolożyć i tak dalej. I jak z tymi sztangami iść w tany?!
Profesorku, koniec świata pono pewny, a co nas to obchodzi, kiedy nastąpi 🙂
Ja daty nie znam, anim ciekawa. A Wy? Też nie chcecie wiedzieć, chcecie? 🙂
no wlasnie, ten nick jej bardzo pasuje…
a ja tymczasem sie dzisiaj pomaranczowa czuje, tyle we mnie energii 🙂
Mrrrał!
No jak to!
To WY nie wiecie kiedy ma być koniec świata?
http://pl.wikipedia.org/wiki/21_grudnia_2012
He he 😉 😉 😉 😉 😉
No to mamy jeszcze ciutkę czasu 😉
Zdrrrówko!
Blejk Kot
pobierac pokarm przez skore?? to nie dla mnie… jestem przeciw!! precz z koncem swiata!!!
Mrrrał!
Pokarm to nic!
Ale PŁYNY 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁
Alicjo ty jestes dlugowieczna i bedziesz zyc wiecznie,a kiedy ci sie znudzi,napisz w ksiazce zazalen i skarg-Prosze o przeniesienie na inne stanowisko sluzbowe w innym wymiarze.
I w tym sposobem…
Wyryktowołek 300 wpis!!!
ostatnio to chyba alicji sie udalo… dobrze pamietam?? tzn. ten 3-setny wpis
Dobry pomysł, Alicjo czorna!
Jak nic – złożę skargę. Ale jeszcze nie teraz!
Nie jestem pewna, czy jestem długowieczna… to do sprawdzenia ciągle…
Mrrrał!
Owcarku Ostomiły!
Dartanianie i Gospodarzu nasz Najmilszy!
Wartko rychtuj nowy wpis, bo nas już tu ciężar komentarzy przytłacza.
A ja zaczynam po góralsku pisać 😮
Kij czort?
Pozdrawiam
BK
to ja juz liczby nie bede zwiekszac, przynajmniej nie dzisiaj… lece do lozeczka, bo rano trzeba wczesnie wstac… dobranoc wszystkim (tym w dziwnych strefach czasowych rowniez, bo kiedys w koncu tez pojda spac)
No wlasnie pozno sie zrobilo.
Ja juz tez odlatuje.Do uslyszenia jurto.Spokojnych snow.I zeby mi tu zadnego konca swiata nie bylo!!!!!!!!!
Ana
O rany!!! Mało brakowało a ominęłaby mnie okazja złożenia życzeń Szanownemu Jubilatowi>
Drogi Motylku, co tam głu[pie sto lat, żyj tak długo jak tylko masz na to ochotę ( może następne parę milionów lat?) w otoczeniu życzliwych i przyjaznych istot. Wszystkiego najlepszego!
Toast wznoszę armaniakiem, tak żeby do muszkieterów pasowało.
Mrrrał!
Dobranoc Plumbulecko!
Nie docekamy się już chyba dziś na Motylecka 🙁
Dobranoc Państwu!
Takie łóżko, a taka dobra rzecz
To był świetny pomysł z tym łóżkiem
Jak ktoś chce sobie życie poprawić
To wystarczy poprawić poduszkę
http://www.poema.art.pl/site/itm_57864.html
Pozdrawiam
Blejk Kot
spamerzy ;-P
Muszę cosik napisać w sprawie tych muszkieterów.
Chłopaki, tymi tam Portosami, Aramisami itp. mogą być setki ludzi, oryginały były jedne.
I TAKIMI NIEPOWTARZALNYMI ORYGINAŁAMI WY JESTEŚCIE.
Czy może być inny PRAWDZIWY Motylek, Profesorek, Blejk Kocik czy Owczarek? Nie może! I o to chodzi. Bądźcie sobą bez przebierania.
Ale bale kostiumowe od czasu do czasu są potrzebne, jak najbardziej, ma się rozumieć.
Konia!Konia! Krolestwo za konia! Natura mu poskapila czy co?
Alecko Corna, o co Ci chodzi?
Bo ja nie kumata.
Zresztą, o co biega Borsuczkowi, też nie wiem.
O konia chodzi,to tylko zart mt7oo7
Naczytałam się na dobranoc przepisów podatkowych i taki mam udany wieczór. Po to poszłam na emeryturę, żeby mnie teraz molestowano przyziemnymi problemami, co zrobić, żeby nie zapłacić pazernemu fiskusowi.
No dobrze, muszę trochę wydychać tej złości.
Żebyście wiedzieli, jakie ci różni ludzie mają pomysły!
Alecko Corna, taż rozumie, że o konia, i że żart.
Ale na cym polega? Komu natura poskąpiła?
Ryszardowi III-mu
Świetnie się dogadujemy, Alecko.
Że Ryszard III w sztuce niejakiego Williama S.chciał dać królestwo za konia, to ja wiem przeca.
Ale w związku z czym to napisałaś, to mnie dręczy.
Może te lektury podatkowe rzuciły i się na um.
Przyniosę sobie trochę wina i orzeszków, to może mi się poprawi.
Witojcie! Lekture zaległyk komentorzy chyba w poniedziałek se zrobie, a póki co informuje ino, ze Adasiowe zwycięstwa jakoś mnie nie rozprosyły za barzo, więc nowy wpis juz mom wyryktowany i jutro powinien być 🙂
Co tam orzeszki,wina dwaj,orzeszki dobre dla wiewiorek.
Wczoraj dopisała stara wiara,tak się jakoś porobiło,że ledwie po 3.00
rano ostatni gość wychodził – i bez uśmieszków porozumiewawczych
proszę,lata już nie te i raczej liczyła się jakość,a nie ilość.Toastów
co niemiara,choć czasem smutnych,za tych po których już tylko mgła
wspomnień została,ale takie życie jest jakie jest i tu mądrych brak.
Dziś natomiast nawiedziły mnie dwie cioteczki,w wieku raczej biblijnym
ale całkowicie sprawne,więc przy wspomaganiu farmakologicznym
trzymanym na podorędziu,na wszelki wypadek,spędziłem bezmała całą
niedzielę.Apetyt dopisywał,małe co nie co wlały w siebie z ochotą,jedyny
mankament,to zbyt monotematyczna rozmowa, bo głównie o chorobach
–jakkolwiek na oko to na zdrowe wyglądają, a po apetycie na jadło
i picie sądząc,zdrowiuteńkie są jak rydze,no może z lekka zasuszone.
Było szalenie miło, a co dobre ma to do siebie ,że szybko się kończy.
Parę minut temu zasiadłem do kompa,całości wpisów jeszcze nie przeczytałem,za wszystkie życzenia raz jeszcze serdeczne dzięki,tyle
przyjemności to ja w życiu nie miałem,aż strach siadać do blogu co by
nikogo nie zawieść.
Myszko-urodziny były 4 lutego,możliwe,że ja zle podałem,czasem mi
palce zbyt niezręcznie latają po klawiaturze,a zazwyczaj czytam dość
nieuważnie własne teksty,dopiero ostatnio Kapiszon mnie podszkolił.
Prosze Motylka,
Czas biegnie nieublagalnie,jakby ignorowal nas,a moze to inna tonacja tylko,nasze niezrozumienie,nasza ignorancja.Tego co nas otacza,co przemija kolo nas,czasmi przemijaja ci ktorzy maja co do powiedzenia.
Przeleci taki ,zatrzepotrze skrzydlami i juz go nie widac.
Ale trzepot skrzydel zostanie w pamieci.
Aleście się rozbisurmanili, wpisów a wpisów!… a ja z pracusi właśnie wróciłam niewielkiej, ale jednak pracusi, i to darmowej. Ale to jest tak, że dla tzw. glorii też czasem trzeba zrobić.
Motylek cały, żywy, zdrów, z jego wpisów wynika, że całkiem przyjemnie sobie urodziny okrągłe spędzał.
Idę pooglądać teleexpress i cuś może jeszcze, a potem pewnie się wpiszę, bo jak byłam pierwsza, to może by wypadało zakończyć?
To na razie po zrazie….
No to zakaczmy ta rzez.THE END
Nic nie będziemy zakaczać, Alicjo czorna, wręcz przeciwnie! Co najwyżej możemy zagęsić, kanadyjskimi gęśmi – a co! Tak się rozzuchwaliły, że nawet na zimę się zatrzymały tu nieopodal, no ale chyba teraz żałują trochę…
Toż to moja pora, ja dopiero się rozkręcam, a tam w Polsce się na drugi bok przekręcają. Sprawiedliwości ni ma…A Ty czorna Alicjo skądżeś, jeśli można zapytać?
Orzeszki dla wiewiórek? Tu się zgadzam! Wina nalać, podsypać wiewiórom orzeszków!
U mnie orzeszki zajadają wiewióry i chipmunki. No i jeden taki obywatel, prawda… tylko sprawiedliwość mu trzeba oddać, że kupuje i dla siebie, i dla żywioły, zachłanny nie jest.
Motylku, tak to już jest, że z osobami wyglądającymi jak te zdrowe rydze najczęściej prowadzi się rozmowy o chorobach, które akurat ich nie toczą 🙂
Moja babcia miała powiedzonko na ten temat, wyleciało mi z pamięci, ale w tym stylu, że „stękający” przeżyje swojego słuchacza (chyba to szło tak – dłużej stękacza niż wierzgacza). To może tak na wszelki wypadek zacząć stękać?
Tu mnie boli, tu mnie rwie… tu mam dziurkę, tu mam dwie…
O, i jak zwykle gadam jak baba do obrazu, bo towarzycho śpi! Wzięlibyście się przenieśli do mojej strefy czasowej, niespiesznie za Europą te 6 godzin hasając sobie…
Co tam strefa czasowa, właśnie rozmawiam via skype-chat z koleżanką ze szkolnej ławy, u niej jest poniedziałek ok 14:30, kobita w pracy siedzi, a gdzie? W Brisbane, Australia! Rzadko możemy pogadać, bo jak ja śpię, to ona gotowa na rozmowy, a jak ja gotowa gadać, to ona właśnie w pracy, ale wiadomość można i owszem, przesłać.
16 godzin do przodu ode mnie, to się nazywa gonić do przodu! Też nie miała gdzie Alińcia wyemigrować, tylko tam, gdzie ludziska chodzą do góry nogami czy jakoś tak… (muszę zapytać jagusi przy okazji!)
No dobra. To tyle na chwilę.
Pora coś poczytać i może spać. A propos coś poczytać… Z wielką przyjemnościa poczytuję wywiad-rzekę z Tadeuszem Konwickim pod tytułem „Pamiętam, że było gorąco…”. Poczytuję po raz któryś…
Jaki to wspaniały gawędziarz! Mój ulubiony pisarz zresztą, ale ta książka uzupełnia jego portret własny.
Masa anegdotek podanych w smakowitym sosie i bardzo elegancko, nie żadne tam ploty typu ple ple.
Polecam wszystkim!
No to spadam, spadam spadam… spadać muszę czy chcę czy też nie…
Motylecku,
to dla Ciebie:
Co było przeszło, nie powróci
I szat rozdzierać już nie trzeba
W swej drodze życia po tej ziemi
W swej drodze życia , aż do nieba
Życie jest sztuką nieodgadłą
I trudno patrzeć w przyszłość dalszą
Bo często to krzywa zwierciadło
A i tak trzeba stać się starszą
Osobą niż się dotąd było
By ujrzeć przeszłość dość radośnie
By ujrzeć przyszłość całkiem miło
Jaguś!
Są takie momenty, że wystarczy iskrę rzucić!
Alicjo!
Jak ja byłem w Twojej trefie czasopracowej, to mi do zabawy nie było 🙁
Ale wszystko przed Tobą!
Profesorku!
A gdzie Motylek?
Czyżby odleciał 😉
Z poważaniem
Blejk Kot
w jakiej cenie som koty i w jakiej cenie so kotki