Dwa kostorysy
Mom pytanie ku tym gościom mojej budy, co we Warsiawe mieskajom: byliście moze ostatnio na Krakowskim Przedmieściu 7? Pytom, bo właśnie dowiedziołek sie, ze powstała tamok nowo korcma i nazywo sie Ceprownia. Podobno syćko w tej korcmie jest góralskie: i wystrój, i muzyka, no i przede syćkim jadło. Na mój dusiu! Kiebyk nie był psem pasterskim, ino cłowiekiem, a dokładniej cłowiekiem zyjącym we Warsiawie, to byk se pewnie do tej Ceprowni poseł. I co byk tam zjodł? To akurat nietrudno sprawdzić, wystarcy wejść na www.ceprownia.com.pl, ka piknie całe meni mozno uwidzieć. No to na śniadanie jo byk se wybroł jajeśnice na bocku (9 złotyk), a do tego sałate juhasa, cyli lodowom sałate z oscypkiem, bundzem i paroma inksymi piknymi rzecami (24 złote). Przydałoby sie popić to Smadnym Mnichem. Jest tamok Smadny Mnich? Nimo. Nie skodzi. Moze być Zywiec z becki, tyz pikny. Za 7 złotyk mozno se pół litra tego Zywca zamówić. I na poranny posiłek telo by mi wystarcyło.
Po południu wpodłbyk tamok na obiad. Najpierw ocywiście zupa. Jako? No, jak mo to być góralskie jadło, to obowiązkowo kwaśnica. Biere kwaśnice na wędzonce (8 złotyk). A na drugie danie zamawiom piknom golonke z piwnym sosem (19 złotyk), do tego grule gotowane (5 złotyk) i mogom być jesce zasmazane buracki (6 złotyk), coby golonecke lepiej sie trawiło. Teroz deser. Co by se tutok słodkiego mozno zjeść? W internetowym meni widze jabłecnik, naleśniki i deser kawowy. Jeśli ftóraś z tyk trzek rzecy jest góralsko, to na pewno jabłecnik (8 złotyk) Biere. Mniam, mniam, mniam, ufff! Ale se piknie pojodłek! Wypiłbyk teroz coś, ale chyba nie piwo, bo po słodkim jabłecniku to by mnie mogło zemdlić. Ale widze, ze jest herbatka góralsko (10 złotyk). No to zamawiom. Wypiłek herbatke, o rachunek piknie pytom, dziękuje i do zobacenia wiecorem.
Wiecorem przychodze na kolacje. Nie bede sie na noc objadoł, więc wezme ino chlyb ze smolcym (8 złotyk) i – hmmm – bundz z pomidorami (18 złotyk) brzmi całkiem apetycnie, no to tyz se wezme. Piwem zywieckim chętnie to syćko popije, ale tym rozem moze nie z półlitrowej śklanicy, ino z mniejsej, 0,3-litrowej (5 złotyk), coby mnie za jakiegoś pijoka nie wzięli i do Anonimowyk Alkoholików nie zagonili.
Kielo byk za takie całodzienne jedzenie w Ceprowni zapłacił? Policmy: 9 + 24 + 7 + 8 + 19 + 5 + 6 + 8 + 10 + 8 + 18 + 5 to wychodzi – o, krucafuks! – 127 złotyk! Jeśli ftoś mioł w skole piątke z matematyki, to moze sprawdzić, cy sie nie pomyliłek, ale wydoje mi sie, ze nie. Na mój dusiu! To wiecie, co jo byk woloł zrobić, kiebyk był cłowiekiem mieskającym w Warsiawie i mioł o 127 złotyk za duzo? Wolołbyk zamiast do Ceprowni póść na warsiawski dworzec autobusowy. Wsiodłbyk na tym dworcu w nocny autobus do Zakopanego, a wysiodłbyk w Nowym Targu i tamok kupiłbyk se pare bułek i kawałek kiełbasy, coby z głodu nie pomreć, no i moze flaske jakiej wody mineralnej, coby nie pomreć z pragnienia. Potem posełbyk se zielonym ślakiem przez Długom Polane i Sralówki na Bukowine Waksmundzkom. Z Bukowiny wędrowołbyk dalej ślakiem niebieskim jaze na sam Turbacz. A na Turbaczu siodłbyk se kasi pod schroniskiem i zjodłbyk z kiełbaskom jednom z zakupionyk wceśniej bułecek. Kiebyk był barzo głodny, zjodłbyk dwie abo trzy. Popozirołbyk na pikne widocki, na Kudłoń, na Kiczore, kieby była dobro widocność to i na Tatry. A potem do Nowego Targu byk wrócił. Wsiodłbyk do nocnego autobusu i rusył w droge powrotnom. Kieby autobus sie nie spóźnił, o sóstej rano juz byk był na dworcu autobusowym Warsiawa Zachodnio. I wyzej wymienione 127 złotyk piknie by mi na te całom eskapade starcyło (wiem, bo w internecie nolozłek, ze cena biletu na autobus z Warsiawy do Nowego Targu mieści sie w 55 złotyk, w drugom strone ocywiście tak samo). Moze nawet zostałoby mi kapecke dutków na pare widokówek ze znackami, coby znajomym wysłać.
Ocywiście po powrocie nie miołbyk juz na jadło w Ceprowni i nie dowiedziołbyk sie, jak ono smakuje. Ale niekze ta. Jo tej korcmie dobrze zyce, niek klienci dopisujom, niek hyr o niej syroko sie niesie, niek dutki płynom tamok jako wody Dunajca. Ale swoje wiem. Choćby jedzenie było tam niezwykle smacne, sakramencko smacne, niebańsko smacne, to na pewno, na sto milionów procentów nigdy nie bedzie smakowało tak, jako sucho bułka z kiełbasom na Turbaczu. Hau!
P.S.1. Tort trza ryktować! I prezenty! I TyzAlecke urodzinowo uściskać! Sto lat, TyzAlecko! 🙂
P.S.2. Dwók nowyk gości do nasej budy przybyło: Bopierecek i PanLulecek. Powitać piknie! 🙂
Komentarze
swoją drogą, to Kiczora jest nader popularną nazwą gór w Karpatach. Sam miło wspominam parokrotne pobyty w Bukowcu nad Soliną, właśnie u stóp Kiczory.
Owczarku,
Czy Ty mi nie dasz dożyć wieczora we względnym świętym spokoju (i bezwzględnej koncentracji)?! 😉
Jutro jedziemy w Gorce – chyba, że zdarzy się coś extra-ważnego… oby nie, ale jeszcze nie krzyczę ‚hurra!’ (parę organizacyjnych chmurek wciąż na horyzoncie).
Jeśli wyjdzie – napiszę po powrocie więcej (o kosztorysach też) 🙂
Sto lat, sto lat – Też Alicjo!!! 🙂 🙂 🙂
Pięknego Urodzinowego Dnia; zdrowia, radości i wszelkiego powodzenia na cały rok.
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/UOwczarkaPodhalaSkiego/photo#5056648104076611586
To grusza z ‚Arkadii’ – nieco niebezpieczna latem (z powodu łasych na słodycz jej owoców pszczoł i os;-) ). Ale w porze kwitnienia idealna do marzeń o niebieskich migdałach. Na dowolnie wybranym boku, oczywiście 🙂
W sobotę dwa tyźnie temu byłek w Zakopanem i żeby było szybciej pojechałem pociągiem. A kosty były takie
1. Bilet na autobus do Warsiawy 21 zł
2. Bilet na pociąg do Krakowa IC 81 zł
3. Bilet Transfrej do Zakopanego 15 zł
4. Bilet z Zakopanego do Pułtuska 56 zł
6. Bilet do domu z Pułtuska 9 zł
Razem 182 zł
Przyjemności i widoki 0 zł
Cały plecak Smadnych Mnichów , win, miodów, łakoci , Becherowki 200 zł
Czas trwania wycieczki 42 godziny
Też Alicjo wszystkie kwiaty z mojego ogródka wirualnie przesyłam w dniu urodzin 🙂
Dzień dobry przedzapiątkowo!
Ceprownia jest na miejscu baru Bufetta, który nie był taki zły – obiadki całkiem całkiem dwudaniowe smaczne można zjeść było i na studencką kieszeń nie za drogie :). Szkoda, że już go nie ma…
Tyle tylko, że Krakowskie Przedmieście w stolicy jest teraz sakramencko rozkopane i do jakiegokolwiek lokalu, w tym także uniwersytetu, dostać się nie tak łatwo – na środku drogi coś jak Wielki Kanion się znajduje i trzeba lawirować między paletami z kostką brukową, ciężkim sprzętem i kupą śmiecia… Zatem ogródka nijak chyba Ceprownia na razie nie wystawi, bo nie ma na czym wystawic – chodników bowiem brak. Podaje sznureczek to „recenzji” z GW o tym lokalu:
http://serwisy.gazeta.pl/cjg/1,33253,4087160.html
Moda na ludowo stylizowane lokale gastronomiczne trwa – w podwarszawskim Beverly Hills święci triumcy „Gościniec Kołomyja” – uczucia mam mieszane co do niego. Owszem, jadło całkiem całkiem, tylko cena odpowiednia jak na takie frykasy i lokalizację :D. Ale można wpaść na bliny na ten przykład lub coś mocniejszego do popicia – wiśnióweczkę polecam :). Lineczka tutaj : http://www.kolomyja.pl/ No i chyba nie wygląda to tak abstrakcyjnie jak Ceprownia w środku miasta – otoczenie Kołomyi leśne jest, no i na uboczu, nie wśród ruchliwej ulicy… Aha, i wieczory z kuchnią żydowską też tam mają :D.
Przeto toast wznieść w dniu dzisiejszym trzeba za zdrowie TeżAlicji – na razie herbatką, bom w pracy jak większość, ale z całego serca zdrowia i pogody co najmniej tak pieknej jak dziś życzę! :).
Ops! Wpisało mi się jeszcze pod poprzednim wpisem Owczarka, znalazłam to „Słonce, słońce w ramionach” , czyli „Miłość” K.K.B i kto śpiewał. Spać mi nie dało! Kto ciekawski, niech tam zajrzy, proszę.
Oczywiście herbatka, ale to też zdrowie, więc – zdrowie TeżAlicji nieustające!
To i tak tylko 3 posiłki, Owczarku, a zalecanych jest 5. Gdzie lunch i podwieczorek? Co prawda to lekkie jedzenie, ale zawsze, no i zapłacić trzeba.
Sądzę, że przy pięciu posiłkach do 150 zł dobiłbyś jak nic. Może byś się najadł, ale napić to nie bardzo. Drogi ten Zywiec, jak u mnie pół litrowa butelka Zywca w sklepie za rogiem (2.35$), ale my importujemy, czymś ten Zywiec musi przypłynąć.
Osobiście optuję za widokami i suchą bułką z kiełbasą, a i na Zywca zamiast lunchu i podwieczorku by się ostało! Lub Smadnego.
Moi Drodzy, dziękuję Wszystkim za piękne życzenia i prezenty! Jestem bardzo wzruszona! Teraz muszę się odmeldować, ale Wasze życzenia będą mnie podnosić na duchu przez cały dzień. 😀
Witaj Owczarku, wieki cale nie zagladalam do Ciebie. Zaluje ze tak daleko mieszkam. Chociaz raz poszla bym do tej goralskiej restauracji na Krakowskim, a napewno pojechala bym na Beskid Niski, ktory zaczyna sie 28 kwietnia. Pomazyc tylko moge i nic wiecej. Pozdrawiam cieplo i serdecznie Anecka Schroniskowa 🙂
He he he… Owcarku! Jadło to może i z podhala, ale ceny to wzięli chyba z księżyca! 🙂
TyżAlecko Złotecko, cośkolwiek opóźnione moje życzenia dla Cię:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5057691236938728770
Całuję Cię serdecznie 🙂
Miłego dnia Ci życzę 😀
Nie dla psa Ceprownia,
Nie dla cepra bułka,
Biega pies po hali,
Śmiga cepr na kółkach.
Kółkach od roweru
Z amortyzatorem.
Przyszła wiosna – Amor
Czai się za torem.
Owczareczku, zajrzę do Ceprowni i powiadomię ich o tak poważnym braku (Smadny) i niepoważnych nadwyżkach (ceny).
Myślę, że właściciel za ten lokal płaci takie dudki, że księżyc jest za blisko do pobrania cen.
Miejmy nadzieję, że interes się rozkręci, ceny spadną, a jedzenie będzie miało związek z nazwą.
Wiesz Piesku, czasami obraz gór w sercu i tęsknota za nimi więcej znaczy niż sama rzeczywista obecność. Marzenia są zawsze idealne i dlatego przyjemne 🙂
Do Misia:
„Bilet z Zakopanego do Pułtuska 56 zł”
Misiu, to czemu tak się męczyłeś i tyle wydałeś w jedną stronę, skoro mogłeś jednym środkiem za 56 PLN?
Do Alecki:
Nigdy tej piosenki nie słyszałam i nic mi nie mówią nazwiska wykonawców 🙁
Gratuluję Ci pamięci. 🙂
Autobus do Pułtuska kosztuje 56 ale jedzie10 godzin i to w nocy. Jak chce się wypić wino w Zakopanem o 22 trzeba płacić za IC 🙁
Owcarku pierwsy raz pojechałem do Zakopanego w 81 roku pociągiem za 92zł 60 gr w jedną stronę . Jajecznica z bułką na dworcu w Zakopanem kosztowała z 10 zł .
W szkole brakowało ksiązek , które można było kupić w księgarni na Świętokrzyskiej w Warszawie . Postanowiłem wtedy zostać bukinistą . Za parę stówek kupowałem książki i sprzedawałem tak aby zostało na podróż do Zakopanego. Cały wrzesień i pażdziernik co piątek jechałem najpierw po książki a potem o 22 pociągiem do Zakopanego i całą sobotę mogłem łazić po górach , by w niedzielę o 13 być w domu…
Misiu, naprawdę zasługujesz na urodziny 18.05. i tytuł Włóczykija 😀
Do niedawna przejeżdzałem około 50 tysięcy kilometrów rocznie , ale odkąd mam galerię to znacznie mniej. Niestety pracuję 6 dni w tygodniu i trzeba pilnować interesu. Podróże też coraz bardziej męczące 🙁
Owczarku, zgłodniałam potwornie 🙂
(ale w Ceprowni niech na mnie nie czekają – ani dziś, ani jutro 😉
TeżAlicjo, przyznasz, że przyroda postarała się w dniu Twojego Święta 🙂 Za oknem najprawdziwsze lato i to w najpiękniejszym wcieleniu – świeżym i kwitnącym! Oby taki zestaw (słońce + pogoda + uroda) towarzyszył Ci intensywnie przez cały rok 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Rozpisałem sie o sobie a miało być o kostorysach. PKS poszedł po rozum do głowy i nie zdziera z podróżnych. Gdyby tak się zachowywali restaratorzy , to obiad kosztowałby na ludzką kieszeń i rodziny całe jadły w łykendy obiad na mieście. Pewnie problem leży w sakramencko drogich lokalach. Może kamienicznicy zrozumieją kiedyś starą góralską prawdę ,że barany trzeba strzyc a nie obdzierać ze skóry.
Wszystkiego najlepszego, radości, szczęścia moc,
słoneczka wesołego, snów pięknych w każdą noc.
Śpiewając idź przez życie, rozkwitaj jak ten kwiat
przy dobrym apetycie i zdrowiu sto lat.
Pieniądze szczęscia nie dają, być może,
lecz kuferek stóweczek, daj Boże.
Wakacji w Złotym Brzegu, podróży morskich też,
wszystkiego najlepszego, wszystkiego, czego chcesz 🙂
Za zdrowie TeżAlicji 🙂 🙂 😀 😀
W górak wszystko smakuje lepij. Pamietam taki Bar Mleczny w Zakopanem na Kościuszki (koło MO) i tamuj jedzone śniadania (jedyny posiłek jaki jadałem w Zakopanem – tylko na taki mnie było stać). Jajecznica smażona ” od ręki” w takich małych patelenkach do tego kubek kakao i ze dwie bułki. Na takim paliwie mozna było iść (a raczej pędzić ) kilka ładnych godzin.
Przed wyjazdem z gór szło się na lody do Coctail baru na Krupówki. Lody oczywiście czarno – białe (bo z alkoholem).
Woda ze strumienia też była dobra (oczywiście powyżej schroniska). Albo woda z sokiem np. w Murowańcu.
I co komu szkodziło coby tak zostało 🙁
No cóż to już przeszłość (ze 30 roków) i takich gór, „pary”, ………
Na jedno to bym sie nie zamienił : na kanapki z Sałatka Gdańską albo ostrobokiem (tfu) przez 5 tygodni jadłem takie wynalazki i to przez dwa lub trzy lata. Każda odmiana była dobra jakis dzem lub ser jednaki to był rarytas ( i tutaj błogość mnie ogarnia).
Odrywam się od komputera i będę marzył.
Ostomiła TeżAlicja
Już skończona prohibicja
Więc wypijmy półtoraka
Wszak pogoda piękna taka.
Pijmy zacnej Damy zdrowie.
Kielichy w dłoń Mościpanowie.
Miłych Pań tutaj nie zmieszczę
bo koncept zgubiłem wreszcie.
Tyz Alicjo- przesylam zyczenia pomyslnosci i szczescia na dlugie,dlugie lata
😀 😀 😀
Za Twoje powodzenie wychylam caly kufel piwka NA ZDROWIE!!!
Goralski styl sie chyba robi modny bo wycytolek ze poskladali kawolki z Histori Filozofi po goralsku i bedzie w Hollywood . Ech jegomosc sie pewnie ciesy i dobrze bo to co sp jegomosc tam napisol to prowda .
http://film.onet.pl/seriale/0,1526091,wiadomosc.html
p.s
Syckim solenizantom i solenizantkom (Alicji szegolnie) syckiego dobrego
Stare czasy Zbysecku. Do baru mlecznego koło komendy na leniwe i zupę chodził mój kolega . Ja byłem ze dwa razy i dlatego z głowy mi wyleciało . Potem jak szef dawał zarobić to stołowałem się w Gaździe czasem w Giewoncie. A jak w głowie poprzewracało mi się z dobrobytu to chodziłem do Kasprowego bo najbliżej z Kościeliska. W Gażdzie teraz jest – o zgrozo – KFC , a dawali tak dobrze zjeść. Do Coctailu dziewczyny zabierało się albo na czarno białe lub ambrozje. Teraz śladu po Społemowskiej lodziarni nie ma . Zakopane zrobiło się takie ,że do centrum to nie mam ochoty wchodzić 🙁
Owcarku!
ales mnie tym menu udreczyl!!!!
Takich frykasow,to w mojej krainie ze swiczka szukac ;(
Sama tez wole sucha bulke z jalowcowa i piwkiem pod chmurka 😀
Serdecznie pozdrawiam.
Tyz Alicje jeszcze raz „sciskam” 😉 ,zyczac milego dnia!
Ps. moze uda mnie sie pod wieczor przeslac cala baterie wiatrakow do budy!
Miałam się powymądrzać na temat warsiawskiego Krakowskiego Przedmieścia 😉 , alem telewizornię włączyła. I cóż ja widzę??
Janosika ślubującego kamratom!
Toż nos Owcarka nam wyniuchał poprzednim wpisem, sympatyczne, choć oklepane filmidło 🙂
Owcarku, a cyferek w totka by się tak nie dało ?? 😉
TeżAlicjo, poezja urodzinowa dla Ciebie (tzw.rym częstochowski 🙂 ):
Niech kalendarz Ci będzie łaskawy,
niech Ci nie pylą trawy,
niech Cię smutek omija –
tego dziś życzę Ci ja – czyli Gosicek.
Sto lat! 🙂 🙂 🙂
Gdzie te jajka w gniezdzie, do licha?! Coś się obijają nasze boćki!
Ja tylko z doskoku dzisiaj, bo mam trochę roboty.
Kalendarze i Poezyje uzupełnię, jak będę miała więcej czasu.
Deszcze w prognozie… oj, oj!
A Jubilatka chyba baluje 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/Kinderdijk-26.04.07/
Jakby co, wszystkie biorę, przydadzą się!
Alicjo,
wlasnie podeslalam do budy zdjecia(na zapodany adres)
Mam nadzieje,ze Cie nie przygniotlam robota? 😉
Bylam dzisiaj w Kinderdijk,slynne miejsce,utkane wiatrakami.Przyciaga tysiace turystow z calego swiata.Prawdziwy magnez.Kiedys tam mieszkalam,doslownie o rzut sabotem.
Szkoda,ze slonce stalo nie po tej stronie ,co trzeba i nie moglam wszystkiego uwiecznic.No,ale i moze z tego co wyslalam,bedzie pozytek ?
😀 😀
Pozdrawiam i do uslyszenia.Ana.
Ps u nas pogoda jak drut 27 st.Ale i susza tyz……. 🙁
Alocjo,jestes CUDOWNA!!!!!!
Prawdziwa blyskawica,nawet wyprzedzilas moj e-mail 😀 😆
Sedredzne dzieki za wspanialy „serwis” 🙄
Pozdrowienia.Ana
Potrzebujesz wiatraków Alicjo?? Proszę Cię bardzo, już wysyłam 🙂
Może odgonią te zbliżające się czarne chmury nad Twą głową ?
Słoneczka życzę, wszak zapiątek pędzi ku nam wielkimi krokami 😀 ,
a dla poniektorych nawet baaaaaardzo przedłużony 😉
… Witaj majowa jutrzenko…
Póki co, to za zdrowie TeżAlicji 😀
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Mieciowa/Wiatrak_z_Kos/
Jeszcze trochę, a mi sie nazbiera wystarczająco dużo wiatraków, aby wpływać na chmurzyska. Szkoda, że wirtualne 🙁
Myślisz Mieciowo, że tak łatwo byłoby wydębić ten z Kos? Mam też wątpliwości, że mieszkańczy Kinderdijek pozbyliby się łatwo światowej atrakcji!
A propos, tyle wody w Holandii – i sucho?!
Anecko, te kanały to chyba mają stojącą wodę, bo widzę jakby lilie wodne lub inne kaczeńce.
Fakt, że niesamowity widok. Pomyślałam, patrząc na szereg ciemnych, groźnych olbrzymów, że nie dziwi mnie już pewien znany rycerz. Faktycznie przez mgnienie oka wystraszyłam się. 🙂
PIĘKNE! 🙂 🙂 🙂
Alicjo to może chociaż pożyczą 😉
a jak nie, to spróbujemy zorganizować tymczasowy przerzut z naszego kraju http://www.palczewo.org/cat-1,wiatrak.htm
Dopiero teraz zauważyłam, że dutki pisze się przez t. 🙁
Uroczyście ogłaszam, że wszystkie dudki w moich życzeniach to są dutki i zachowują ważność w każdych okolicznościach. W chwili wolne poprawę. 🙂
Najmilsi moi! Dzięki Waszym życzeniom i prezentom te moje urodziny były najpiękniejsze i najwspanialsze od dnia urodzin. To było coś naprawdę niezwykłego! Kto już przeżył, ten wie, o czym mówię, kto jeszcze nie, to się przekona.
WSZYSTKIM BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ. 😀
Odzywam się dopiero teraz, bo byłam odłączona od serwera – sama sobie zrobiłam taką głupotę, aż wstyd się przyznać. Wzruszona łzami biednej matki, przyjechała kawaleria i wszystko naprawiła.
Jeszcze raz dziękuję i życzę wszystkim dobrej nocy.
Alicjo mysle,ze musimy poprzestac na wirtualnych wiatrakach 🙁 ,bo te w Kinderdijk rzeczywiscie stanowia duza atrakcje i przynosza gminie bardzo duzo dutkow!!
A co do kanalow,to wody w nich mnostwo,ale nie mozna jej ot tak sobie przepompowywac,bo jak wody za duzo ubedzie,wtedy dochodzi do przesuszenia nasypow.A to moze prowadzic do przerwania ich i katastrofa gotowa,ratuj sie kto moze,woda bylaby nam do brody siegala 🙁
Woda w kanalach jest i stojaca i plynaca.Brzmi to jak paradoks?! Sluzami i systemem pomp reguluje sie jej przeplyw.Niektore „wody” to nie tylko kanaly,ale rzeczki rowniez.
No to by bylo na tyle w kwestii wody i wiatrakow.Ciesze sie ,ze Wam choc troszke sie fotki podobaly 😎
Zycze Dobrej Nocy!
Do Borsucka
„swoją drogą, to Kiczora jest nader popularną nazwą gór w Karpatach.”
W samyk Gorcak, Borsucku, co najmniej dwie Kiczory som. Jedno tuz obok Turbacza, drugo kapecke bardziej na północ. A w Beskidzie Niskim jest Kiczera – to pewnie taka Kiczora, na ftórej zasięg majom wyłącnie telefony komórkowe Ery 🙂
Do Basiecki
„Czy Ty mi nie dasz dożyć wieczora we względnym świętym spokoju (i bezwzględnej koncentracji)?! Jutro jedziemy w Gorce”
W Gorce? Uwazom, ze syćka turyści wybierający sie w Gorce powinni mieć prawo do świętego spokoju i obowiązek bezwgzlędnej koncentracji, coby nie zabocyli spakować duzej ilości kapanek, ftóre jo potem bede od nik wyłudzoł.
Niniejsym apeluje do syćkik realnyk i wirtualnyk znajomyk Basiecki, coby zapewnili jej całkowity spokój 🙂
Do Misiecka
„Przyjemności i widoki 0 zł”
Som rzecy, ftóryk kupić nie mozno – za syćkie inkse zapłacis kartom takom-to-a-takom!!!
„Też Alicjo wszystkie kwiaty z mojego ogródka wirualnie przesyłam w dniu urodzin”
Zwazywsy, ze niedźwiedzie zawodowo zajmujom sie wykradaniem pscołom miodu, pewnie dzisiok, Misiecku, podzielis sie z TyzAleckom cynściom łupu?
A skoro podręcniki z Warsiawy do Zakopanego woziłeś, to byłeś, Misiecku, nie ino bukinistom, ale tyz kagankiem oświaty.
I staroj sie jednak odpocywać, przecie pracujes w galerii, nie w galerze 🙂
Do Olecki
„do jakiegokolwiek lokalu, w tym także uniwersytetu, dostać się nie tak łatwo”
No, akurat do Uniwersytetu, Olecko, zawse trudno było sie dostać – najpierw trza zdać egzaminy wstępne.
A ta Kołomyja – przynajmniej z tego, co w internecie widać – chyba rzecywiście jest fajno! 🙂
Do Alecki
To jak, Alecko, Anecka bedzie słała ku Tobie te wiatraki, jo spróbuje dorzucić do nik pare flasek Zywca, cobyś miała za darmo. A tak w ogóle to kiesik pan Mazan w Przekroju pisoł, ze wygląd etykietki Zywca rozstrzygnął sie u południowego sąsiada Kanady. Bo Hamerykanie pedzieli, ze bedom Zywca importowali, ale pod warunkiem, ze na etykietce bedom krakowiacy, nie górole, bo krakowskie stroje podobały im sie bardziej. No i browary zywieckie na to przystały. Na mój dusiu! Był to cas PRL-u, a oni posłuchali Wuja Sama zamiast Wielkiego Brata! 🙂
Do TyzAlecki
„Wasze życzenia będą mnie podnosić na duchu przez cały dzień.”
No to po roz kolejny, TyzAlecko, syćkiego najnajnajlepsego i Twoje zdrowie po roz kolejny! Podnosenia na duchu nigdy za duzo!
Swojom drogom to ciekaw jestem, kielo jest ludzi, co tak zycenia z okazji urodzin/imienin z całego świata dostajom jako u nos, w nasej budzie 🙂
Do Anecki Schroniskowej
„Chociaz raz poszla bym do tej goralskiej restauracji na Krakowskim, a napewno pojechala bym na Beskid Niski, ktory zaczyna sie 28 kwietnia. Pomazyc tylko moge i nic wiecej.”
W tym horrorze „Mucha” było takie urządzenia do teleportacji, coby cłek mógł w ułamku sekundy przenieść sie z miejsca na miejsce. Przydałoby sie, coby jakisi ucony wreście takie urządzenie wyryktowoł, ocywiście z wykluceniem tyk skutków ubocnyk, jakie w owym horrorze były. I wte, Anecko, w kozdej kwili mogłabyś se z Australii w Beskidy hipnąć 🙂
Do Hereticka
„Jadło to może i z podhala, ale ceny to wzięli chyba z księżyca!”
W takim rozie, Hereticku, powinni sie nazywać Lunownia, nie Ceprownia 🙂
Do EMTeSiódemecki
Domyślom sie, EMTeSiódemecko, ze wysokie ceny w Ceprowni mogom wynikać z wysokik cynsów, a nie z pazerności. A jeśli Smadny Mnich sie tamok nojdzie, to moze i jo z ciekawości hipne do pociągu do Warsiawy i do tej Ceprowni zajrze? Juz dzisiok fciołek hipnąć, bo dowiedziołek sie, ze na Warsiawskim Uniwerku bedzie jakosi debata poświęcono jegomościowi Tischnerowi. Ale niestety nie udało sie.
Zastanawiom sie ino, cy jak juz bedzie Smadny Mnich w tej Ceprowni, to cy bedom tamok jakieś znizki dlo owcarków? Najlepse by było 100% rabatu, bo u psów to z dutkami nie jest za dobrze.
A! Nimo reguły cy „dudki”, cy „dutki”. W jednyk tekstak widze je przez „d”, w inksyk przez „t”. Jo sie przyzwycaiłek pisać przez „t”, ale góralski słownik ortograficny jest barzo liberalny 🙂
Do Dydyjecki
„Owczarku, zgłodniałam potwornie”
To zaroz wykrodne dlo Ciebie, Dydyjecko, więksy kawał jałowcowej, bo podobno jak Polak głodny to zły. Choć nie wiem, cy Polek tyz to dotycy 🙂
Do Mietecki
„kuferek stóweczek, daj Boże.”
I niek ten kuferek dlo TyzAlecki bedzie tak wielki, coby barzo, barzo duzo stówek sie do niego zmieściło.
„Owcarku, a cyferek w totka by się tak nie dało ??”
Dołoby sie, Mietecko, doło, juz godom: 5, 9, 17, 34, 38, 46 🙂
Do Zbysecka
Bar mlecny na Kościuszki, Koktaj-bar na Krupówkak … na mój dusiu! Store dzieje, Zbysecku, store dzieje, ale piknie sie wspomnino. Wode ze strumienia tyz – tym bardziej, ze kiesik jak w schronisku zamawiało sie rosół, to niekoniecnie musioł on być cieplejsy od tej wody ze strumienia. Chociaz z drugiej strony to nawet ten zimny rosół w górskim schronisku zawse smakowoł lepiej niz obiad w najbardziej wykwintnej restauracji:-)
Do Anecki
„Takich frykasow,to w mojej krainie ze swiczka szukac”
No to moze pona Benhakera popytać, coby w przerwak między jednym a drugim treningiem nasyk piłkorzy, podrzucoł do krainy wiatraków kapecke frykasów góralskik? 🙂
Do Sebastianicka
Na mój dusiu! Ino, Sebastianicku, co ci Hamerykanie w Holiłudzie z nasego jegomościa Tischnera zrozumiom? No chyba, ze przed prezentacjom filmu dać im pare flasek Smadnego Mnicha do wypicia. Wte moze zrozumiom? 🙂
Do Gosicki
„TeżAlicjo, poezja urodzinowa dla Ciebie (tzw.rym częstochowski”
Podobno, Gosicko, rymy cęstochowskie to takie, kie rymujom sie te same cynści zdania (zwłasca casowniki). No to w Twoim wiersu rymów cęstochowskik nimo 🙂
Oooo! Na Ti-Si-Emie idzie film o doktorze Hakenbuschu! To ide se obejrzeć, coby sie jesce kapecke pośmiać przed póściem spać 🙂
Ja też się wydobranockuję.
TyżAlecka się odezwała, to się cieszę!
Śpijcie smacznie (?) 😀
Owczarku, też jestem niepocieszona z powodu tych debat pod patronatem jegomościa Józefa T. Udało mi się być onegdaj na dwóch, bo były w poniedziałki.
Od jakiegoś czasu są w czwartki, a ja mam czwartki zajęte.
Z tymi czwartkami to jakaś dziwna rzecz, co dostanę jakieś zaproszenie na ciekawe wydarzenie to czwartek.
Chyba jakiś UKŁAD działa. 🙂
Wpada wściekły Kubuś Puchatek i od progu woła:
– że Prosiaczek kablował, to rozumiem, świnia jest i tyle! Ze Kłapouchy – też, wiadomo, osioł, gamoń, dureń, to dał się wmanewrować.
Ale że Miodek, tego się nie spodziewałem!!! – wrzasnął miś, rozbijając garnek o ścianę.
Wszyscy śpią czy co?
Nawiązując do lustracji bohaterów książkowych, niektórzy zostali zlustrowani. Nieksiążkowi też się zaplątali.
Obecna usprawiedliwiona 🙂
Zasuwam dzielnie, jak koń podczas kręcenia westernu, by wzorem Basi na kilka dni (3 i pół !!) podążyć do Najbliższych w Gorce 😀
Planów mamy co niemiara: wizyta w Krakowie u Waweloka, połączona z zakupem zieleni do ogródka po mojej stronie Turbacza, wypad do południowych sąsiadów po Smadnego i lentilki 😉 tudzież inne atrakcje…
Nie zapomnieć o aparatach foto, my tez chcemy podróżować z Wami ! A propos, a co to za święto 1 maja? Pytam, bo nie wiem – a nie wierzę, żeby wraże wróciło.
Owcarku! Być może idąc Krakowskim Przedmieściem w Warsiawie można dojść do góralskiej knajpki, ale ja (choć bardzo lubię Starówkę i jej okolice) w taki dzień jak dziś bardziej preferuję inną „krakowską” część stolycy 😉
Jest nią długa, potwornie zakorkowana i dziurawa Aleja Krakowska. I pomimo, że na całej jej długości same najgorsze przekleństwa cisną się na ust korale 😉 pokonuję ją ze śpiewem na ustach 😀 obierając kurs na moją stronę Turbacza 😀
Alicjo śpieszę, by donieść:
1 maja święto pracy i św. Józefa (chyba robotnika)
2 maja święto flagi
3 maja święto konstytucji
1 i 3 są dniami ustawowo wolnymi od pracy, a jak naród pomyśli, to wolnego można mieć, oj mieć ! ( w tym roku nawet i 9 dni )
Za moich czasów też było Swięto Pracy i pamiętam, że wszyscy na nie pomstowali, że komusze. Myślałam, że dawno zniesione 😛
Teraz nikt nie pomstuje, tylko cieszy się z laby 🙂
A w zeszłym roku w Warsiawie, to nawet 2 pochody były: dla zwolenników święta jeden i drugi dla przeciwników.
No! Szofer po mieciową pod firmę zajechał, czas więc wyłączyć komputerek 🙂
Aparat foto naładowany i spakowany, okulary korekcyjne na nosie, dobry humor dopisuje 😀
Możliwości technicznych przez te 3 i pół dnia nie będzie, by do Was zajrzeć, więc Kochany Owcarku i Wy Budowicze bywajcie 😀
Udanego zapiątku 😀 😀 😀
A! Owcarku dziękuję za szczęsliwe numerki! Wyślę kupon w najbliższym totku 😉
Ja też się już odmeldowuję pakować walizy – Zlata Praha czeka :). Jak wrócę, oczywiście zdam relację obficie okraszoną fotkami autorstwa męża mego :D. Udanego dłuuugiego weekendu wszystkim budowiczom! I niech pogoda dopisuje :).
W Warszawie to się ludziom powodzi , dzwonię telefonicznie do firm a oni : Pa Pa cały tydzień zamknięte 🙁 .
Ale na wycieczkę do Londynu to i tak pojadę 12 maja 🙂 Chata wolna…
A mój zapiątek rozciągnie się tym razem na cały tydzień! Cieszę się nieprawdopodobnie (i jest to właściwe określenie, bo nie do końca jeszcze wierzę, że to nie sen jakiś lub przedmajowa drzemka na przykład, która skończy się już za chwilę przebudzeniem przy klawiaturze – w ferworze, ze świadomością, że siedzę nad czymś, co najbardziej ze wszystkiego nie cierpi zwłoki, a miało być gotowe na wczoraj… 😉
Życzę Wam słonecznego zapiątku i radosnego świętowania w pozapiątkowe wolne dni 🙂
Owczarku, po jałowcową zgłoszę się przy najbliższej okazji 🙂 dzięki!
Nikt się nie odzywa, to ja powiem:
DOBRY WIECZÓR 🙂
Zmęczona jestem, bo rano obudziły mnie krzyki chorej kobiety, a później nadźwigałam się mamy i teraz ledwo żyję.
Nigdzie nie wyjeżdżam. Wyjeżdzającym życzę przyjemnego wypoczynku.
Chyba to trochę jednak przesada, duży prywatny sklep spożywczy koło mojej mamy wywiesił tygodniowy grafik pracy.
Najdłużej mają pracować do 15-tej, nie licząc dni wolnych.
Może jestem bez serca, nie wiem. 🙁
To na tym poprzestanę i wezmę się za kolację. Hej.
Znowu jesteś Owczareczku u Pana Marka Penszko (czy Penszki?) i przeprawa dunajecka też jest 😀
Ja też nie wyjeżdżam na majówkę, Emtesiedem.
Patrze na tę listę świąt w Polsce i się zdumiewam. U mnie jest tylko 9 świąt w roku, obchodzonych państwowo, że tak powiem. Każda prowincja sobie cos tam dodaje, zeby w każdym miesiącu był jakiś długi weekend, ale ten długi weekend to sobota-niedziela-poniedziałek.
W swięta Wielkanocne ponieważ Piatek jest wielkim świetem, a tu przyjęto obrzadek anglikanski, długi weekend to piatek, sobota, niedziela, a poniedzialek wolny tylko dla pracowników panstwowych – rząd, poczta, uniwerki, urzędy państwowe.Kto nie wierzy, niech sprawdzi:
http://en.wikipedia.org/wiki/Holidays_in_Canada
No, ale kto sobie moze pozwolić na święta ten sobie pozwala! Wyobrazcie sobie, gdyby przyszło nam tutaj usatysfakcjonować każdą grupę etniczną, religijną z osobna! Jakoś to działa, to co jest.
Emtesiedem, sklep prywatny ograniczając godziny handlu, sam się bije po kieszeni, widocznie ich stać.
Tutaj przesada w drugą stronę, tylko Boże Narodzenie, Wielki Piątek, Wielka Niedziela i Nowy Rok to sklepy zamknięte na głucho (pracują małe wydzielone sklepy, tzw. convenient stor (wygodny, podręczny sklep) ale chyba też nie wszystkie, tam są artykuły pierwszej potrzeby. Reszta, jakby mogła, toby z chęcia 24/7 była otwarta i juz mamy u mnie na wsi taki sklep, spory spozywczy. To ma sens, ale niech nie wyznacza ogólnego trendu.
A u mnie właśnie przestało padać. Mam nadzieję, że może jakieś słońce jutro.
Alicjo,
u nas ma się ochłodzić i padać, to u Ciebie powinno się wypogodzić i ocieplić.
Tak To widzę 😀
Coś jakby wygląda na to, Mario 🙂 Nawet słoneczo wyjrzało nieśmiało.
Miałam zapytać wcześniej Owczarka, co myślisz o tej decyzji Pana Jacka Podsiadły? Szkoda, był bardzo wyrazisty i osobny. Ja myślę, że zbyt pochopnie ją podjął, ale to jego prawo i wola. 🙁 🙁
Zdziwiłam się, że u Alicji o 22,21 wyjrzało słońce 😮
Gamoń jestem 🙂
Zajrzę tu jeszcze później, może ktoś jeszcze oprócz nas dwóch też zaglądnie.
To Drzewiec mówił, że ludzie są pochopni. 🙂
Jak Mieteckowa wygra, to ja też poproszę o numerki. 😀
Jestem pierwsza w kolejce, jakby co.
To jeszcze ja do Owczarka:
Dlaczego „zawse z opóźnieniem o 2-3-tyźnie”?
Hi, hi, hi, hi, hi….
Sama z sobą gadam!
Jeszcze parę wpisów i wyrobię normę za wszystkich 😀 😀 😀
A zagladnie, zagladnie mt7-ko chociaz juz dosc pozno!
Musialam podlac solidnie ogrod.Ciezkie czasy dla kwiatkow nastaly,po prostu susza 🙁 Mamy iscie letnie temperatury i tak bedzie do konca nastepnego tygodnia!Ludziska sie ciesza,bo poczatek wiosennych wakacji,ale rolnicy juz nie!Pola obsiane,a tu sachara 🙁
Objechalam rowerkiem okolice.W „naszym” gniezdzie jest bociania para.Nie wiem jednak,czy jaja juz zlozone?Slyszalam w Tv,ze taka susza tyz dla ptakow niedobra,bo pozywienia maja mniej i moga miec klopoty z wykarmieniem potomstwa.
Jednym slowem,chyba zwroce sie do Alicji o „troszku” deszczu,plizzzzzzz!!
U nas w poniedzialek swieto,dzien krolowej.Tak wiec nie tylko Polska leniuchuje,ale i Kraina Wiatrakow 😀 😀
A poza tym zepsulam sobie tylko humor,bo zachcialo mnie sie czytac polityczne blogi.Ot zglupla baba na stare lata :-X
Ana
mt7,
ja te numery tez wzięłam bez pytania i zapisałam, jutro je nadam na moja loterię, bo w zapasie miałam wygrane 3 $ (numery plus dodatkowa, nie pogardzimy milionem dodatkowej?). Co lepsza, nie konkuruję z mieteckową, bo na nasze kanadyjskie 46/7 wysyłam. No to teraz niech Buda trzyma kciuki!
Matko jedyna, a jak tu hazardowa buda sie rozwinie?! Ale jak tyle nas jest, to może będziemy sie pilnować nawzajem, że raz w tygodniu za … u mnie za 2$ plus 1$ na dodatkową. 🙂
No na mnie juz pora!
Ide w pielesze i wysnie sobie te szczesliwe numerki……..
Zadna wygrana nie pogardze,zwlaszcze ta najwyzsza 😀
Dobrej Nocy zycze.
Też poczytałam polityczne blogi. To był wielki mylny błąd!!!
Alicjo, masz więcej szans – u nas 6/49 o ile dobrze pamiętam. TRZYMAM KCIUKI.
Sczołgana jestem okropnie, a jutro też ciężki dzień. Dobrej nocy wszystkim.
Do EMTeSiódemecki
To te debaty o najsłynniejsym góralskim filozofie to som regularnie? Tego nie wiedziołek.
Widziołek juz ten wpis pona Penszki! To fajnie, ze z Dunajca mozno cerpać nie ino wode, ale tyz całom mase łamigłówek! 🙂
Tyz zastanawiom sie, co pon Podsiadło se ukwalowoł. Jakoś zawse dobrze mi sie cytało ostatniom strone Tygodnika Powsechnego: najpierw Kisiela, potem Pilcha, no i do niedawna Podsiadłe. Cy nojdzie sie teroz na ostatniej stronie TP ftoś, kogo bedzie sie fajnie cytać? Nie umiem pedzieć. Tak samo jak nie umiem pedzieć, o co właściwie posło. Wiem telo, co wycytołek w ostatnim ponopodsiadłowym felietonie i redakcyjnym dopisku do tego felietonu.
Kiesik wymieniliśmy między sobom pare meili. Teroz tyz ku niemu meila wysłołek, ale mi odesłało. W komunikacie coś tam było o blokadzie, ale te komunikaty to dlo mnie chińscyzna, więc nie wiem, cy to sam pon Podsiadło jakomsi blokade w swojej skrzynce załozył, cy to zadziało sie coś niezaleznego od niego.
Po cyjej stronie by tam racja nie była, zyce ponu Podsiadle, coby piknie mu sie wiodło i w zyciu rodzinnym i w literackim, choć prawdopodobnie on nigdy sie nie dowie, ze mu tak zyce.
A co z opóźnieniem o 2-3 tyźnie? 🙂
Do Alecki
Alecko! Kubuś Puchatek za lustracjom? Nie! To niemozliwe! Nigdy w to nie uwierze!
„Za moich czasów też było Swięto Pracy i pamiętam, że wszyscy na nie pomstowali, że komusze.”
Pomstowali do 1981 roku włącnie. A 1 maja 1982 Solidarność w więksyk miastak urządziła własne pochody, no i władza utraciła monopol na to święto, bo od tej pory jaz do 1989 roku był to dzień solidarnościowyk demonstracji. Potem rózni polityce róznie na tn dzień pozirali, ale ludziska tak juz sie przyzwycaiły do pierwsomajowego lenistwa, ze jego
zniesienie wywołałoby taki gniew ludu, ze jesce nie nolozł sie taki odwazny, co by zdecydowoł sie na jaz tak straśny gniew narazić. Nawet wśród najbardziej zapalonyk dekomunizatorów jaz tak odwazny jesce sie nifto nie nolozł 🙂
Do Mietecki
W góry Krakowskom? Tyz mozno. Ale słysołek, Mietecko, ze były takie pomysły, coby wyryktować połącenie lotnice Warsiawy ze słowackim Popradem. Fto wie, cy nie byłby to najsybsy sposób dostania sie z Warsiawy w góry? Bo przecie z Popradu do Łysej Polany
autobusów dostatek. A i autobusów z Popradu do samiućkiego Zakopanego jest pare. Zaś z Zakopanego do Nowego Targu to juz o rzut beretem (filcowym, nie moherowym).
„A! Owcarku dziękuję za szczęsliwe numerki! Wyślę kupon w najbliższym totku”
A jeśli wypadnom inkse numerki niz te, co podołek, to bedzie znacyło, ze osukiwali 🙂
Do Olecki
A jak, Olecko, spotkocie tamok dobrego wojaka Szwejka, to pozdrówcie go piknie ode mnie. A! I jesce Krteka! 🙂
Do Misiecka
„W Warszawie to się ludziom powodzi , dzwonię telefonicznie do firm a oni : Pa Pa cały tydzień zamknięte”
To i tak nie pedzieli Ci, Misiecku, całej prowdy, coby Cie za barzo nie dołować. Bo u nik bedzie zamknięte dłuzej niz tydzień – 9 dni! 🙂
Do Dydyjecki
„nie do końca jeszcze wierzę, że to nie sen jakiś lub przedmajowa drzemka na przykład, która skończy się już za chwilę przebudzeniem przy klawiaturze”
Skońcyć sie skońcy, Dydyjecko, ale nie za kwile, ino dopiero w poniedziałek 8 maja, cyli za 100 roków, a fto by sie tam przejmowoł, co bedzie za 100 roków! 🙂
Do Anecki
Jeśli prognozy dlo polskiej ziemi nie osukujom to jakoś koło 3 maja mo sie ochłodzić. Moze wte i w Holandii sie ochłodzi? A jak nie, to dmuchniemy chmurki, coby i do Ciebie dosły, Anecko.
„U nas w poniedzialek swieto,dzien krolowej”
Barzo dobrze! Przynajmniej bede wiedzioł, cyje zdowie w poniedziałek mom pić! 🙂
Do TyzAlecki
„Sczołgana jestem okropnie, a jutro też ciężki dzień”
Sobota, w dodatku długołikendowo i cięzki dzień??? To niesprawiedliwe, TyzAlecko. Nalezy Ci sie za to rekompensata równo głównej wygranej w totolotku 🙂
Dobranoc Dziewczynki 😀
Też Ci życzę, Alicjo, siódemki z dodatkiem!
Co tam będę się ograniczać. WSZYSTKIM życzę głównych wygranych w czym tam chcą! 😀
Owczarek chyba już nie odpowie na żadne podchwytliwe pytanie. 🙁
Trudno, idziemy spać. Hej! 🙂
„A co z opóźnieniem o 2-3 tyźnie?”
Czytasz TP.
To było moje podchwytliwe pytanie.
Jo tyz ide spać, EMTeSiódemecko i fto wie? Moze przez sen cosi na jakieś podchwytliwe pytanie wymamroce? Ale to juz bez komputra, bo i on niek juz se pośpi. Dobranoc syćkim 🙂
Aaaa! No bo zanim baca i gaździna przecytajom Tygodnik Powsechny, to mijajom jakieś 2-3 tyźnie. A dopiero jak przecytajom i juz sie nim nie interesujom, to jo sie za cytanie biere, coby nifto nie odkrył na papierze śladów moik owcarkowyk łap. Te odpowiedź wyryktowołek juz przez sen, EMTeSiódemecko, a teroz naprowde juz wyłącom komputra (tyz przez sen) więc jesce roz dobranoc dlo syćkik 🙂
Dobranoc Piesku 😀
Hilara zawitała. Oj, moja najstarsza przyjaciólka tutaj, a i mieszkam w domu, w którym ona spędziła dzieciństwo. Nagadałysmy sie nie za dużo, nie tak jak bywało dawno temu, trzeba było jej jechać do domu z pracy. Kiedyś to był spacerek.
Ponieważ ja nie wyjechałam, to mówię ciepłe dzieńdoberek wszystkim, którzy tu zajrzą.
Biorę się za sadzenie i sianie roślinek na balkon. Na podłodze w pokoju piętrzą mi się górki ziemi rozmaitej.
Czas do przyjemnej pracy! 🙂
Teraz dopiero zauważyłam, ze skłamałam niechcący – TeżAlicjo, wysłałam na sobotnie (dzisiejsze) 49/6. 49/7 jest w piątki, nie gram, ale jak już podgapiłam numery, to sobie pomyślałam, a co tam, ryzyknę, ale w 49/6, bo było 6 numerów.
I od razu Wam mówię – jakby co, zwalimy na Owczarka! (winniczka trzeba znależć).
I teraz, czekajcie, czekajcie! Sniło mi się, że wygrałam ( tak, jakby tylko to mi w głowie było czy co?!) i to jakoś tak dziwnie wygrałam, bo zawiadamiając mnie o tej wygranej podano mi kalkulatorek z sumą 1 999 999. 38$ . Dlaczego te 38 centów w koncówce, bladego pojęcia nie mam, ale w razie draki jak najbardziej przyjmę 🙂 Aż sie spocilam i obudzilam z tego snu.
mt7 – oj, jak Ci zazdroszczę! Toż ja tylko czekam, kiedy u mnie przestanie padać i będę mogła do ogródka, a jest co robić. Tak miało być dzisiaj – i już naszykowałam narządki ogrodowe, grabki i te rzeczy, a tu tymczasem pada. Zaglądam na mój parapet w takim razie:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ala/Parapet.28.04.07/
Nie wytykać mi, że kurz na liściach. Nie wymyłam do zdjęcia 🙂
Jak widzisz Mario, jest to bardzo czerwona bogenwilia, w tej chwili intensywna czerwień, ale za miesiąc zacznie lekko blednąć. Mam całą michę zasuszonych zeszłorocznych i one są różowawo-liliowe, i jak sztuczne.
Pan J. poleciał biegać, deszcz ustał, jak się całkiem wypogodzi, to jak zamierzałam, pójdę do lasu z aparatem zobaczyć, co tam w trawie piszczy.
Na ogródku jest za mokro 🙁
Pan J. wrócil z biegania i poleciał z dwoma workami wielkimi sprzątać świat. Też bym poszła, ale mnie nie zaprosił a tu pada znowu. Inicjatywa „Sprzątać świat”, którą pamietam z Polski (bratanki opowiadały), wreszcie dotarła do Kanady. Niby się tu mniej śmieci, ale nie wierzcie w takie opowiadania, w każdym rowie multum śmieci. Pan J. właśnie wrócił złachany ze sprzątania Bath Road. Posprzątał!
Alicjo piękne te twoje kwiatki. Na kwiatkach kurzu nie ma jest tylko szum cyfrowy 🙂
Pięknie to Misiu2 nazwałeś!
Od tej pory jakby co, będę – kurz? jaki kurz? Szum cyfrowy! 🙂
A u mnie, tzn. w Polsce, tylko fioletowe bugenwille (polska nazwa). Fakt, że ona jest mniej wrażliwa na temperatury, ale i tak przecież nikt nie hoduje jej tu w ogródku.
Zamówiłam na Allegro pomarańczową. Przysłali mi taką mizerotę, że byłam pewna, że padnie. A ona – uparta sztuka – wyżyła. Trochę mi głupio, bo mi się wybitnie nie podobają jej kwiatki. Wyglądają jak z pergaminu moczonego w herbacie, taki nieciekawy brudnawy kolor. Ale jak taka uparta, to stoi, zobaczę, co z tego wyjdzie.
Zazdroszczę Ci tej czerwonej. W internecie np. w Holandii są czerwone tylko w formie bonsai, a ja chcę pnącze i kosztują tyle, jakby ze złota były zrobione. Śmieszne to doprawdy, bo w ciepłych krajach to bardzo popularne kwiaty. We Włoszech zresztą też, a w kwiaciarniach sprzedających doniczkowe i ogrodowe kwiaty nie widziałam. Duży wybór jest w Brazylii i kosztują tanio, ale przecież się obśmieją, że mają sadzonki wysyłać do Polski.
Nikto tu oprócz nas i Misia nie zagląda, no trudno 🙁
Zrobiłam skrzyneczkę, muszę jeszcze dzisiaj kaktusy przesadzić, bo mi zmarniały, a miałam takie ładne.
A jeżeli chodzi o winniczka, to Owczarek napisał:
„A jeśli wypadnom inkse numerki niz te, co podołek, to bedzie znacyło, ze osukiwali” 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Na podłodze w pokoju piętrzą mi się górki ziemi rozmaitej.”
E, no to moze trza je juz było, EMTeSiódemecko, zostawić? Wirsycki we własnym pokoju sie piętrzom? To fajnie! 🙂
Do Alecki
„I od razu Wam mówię – jakby co, zwalimy na Owczarka! (winniczka trzeba znależć).”
Jo te licby podołek po 6 flaskak Smadnego Mnicha (po jednej flasce na jeden numerek). Jeśli numery bedom nie te – producent Smadnego bedzie winnickiem 🙂
Do Misiecka
No, zgadzom sie, Misiecku z Aleckom – „szum cyfrowy” to barzo poetycko pedziane! 🙂
Wielka majówka trwa. To ja hyc do łóżeczka. Zrobiłam co mogłam dla kaktusińskich, teraz muszą same zawalczyć o siebie.
Dobrej nocy życzę wszystkim obecnym i nie 🙂
Dzień Dobry wszystkim . Ja od godziny na nogach .Herbatka gotowa i naciąga. Do popołudnia pewnie nikt nie zaglądnie
Zaczynam się niepokoić . Kiedy pierwsze jajko ? Jak pojawi się zbyt póżno moą nie zdążyć z wychowaniem na czas .
http://www.bociany.edu.pl/#
Zaglądam. No i co? No i jajco – niech ten producent Smadnego wszystkim nam wyśle krzynkę na pociechę, bo Owczarek przynapiwszy się, trafił tylko dwa numery, a za to lotto 6/49 nie płaci. Całe szczęście, że jeszcze mi zostało z urodzinowego wygranego funduszu 2$, zainwestuję w srodę, tylko tym razem wymyślcie jakieś dobre numery i może Zywca się przedtem napijcie, nie Smadnego skompromitowanego, dobra?!
Tu macie wyniki:
http://alicja.homelinux.com/news/foto-onet16.jpg
A z bocianami heca, faktycznie. Z tego, co piszą na stronie, ta para odwiedza gniazdo od przynajmniej 5 lat. Chyba nie są za starzy na produkowanie młodych?! Diabli wiedzą, czy im ta kamera do głów nie uderzyła ( a bo my wiemy, że oni nie wiedzą?) i nie czują sie jak na Big Brother.
mt7,
to jest pnącze zwisające, bugenwilia, tylko ja „wytrenowałam” swoją na drzewko (starszą), a drugą na ten krzaczek, który teraz tak pięknie kwitnie. Odsadziłam trzecią szczepkę i chętnie bym Ci wysłała (w końcu z Kanady bliżej do Warszawy niż z Brazylii!), tylko jak – przepisy nie pozwalają! Pal diabli przepisy, ale żywa roslina by się w transporcie zimnym nie utrzymała. Ale nic, jak wygramy w to lotto i będziemy miliarderami, to zakupimy własny samolot i wtedy sie przetransportuje, bo miliarderom w torby sie nie zagląda, nie?
Ja bym dała szansę tej mizerocie, o której piszesz. Ona się odwdzięczy. Tylko przycinaj ją często, co jakieś 2 miesiące, to ja pobudzi do kwitnienia. To jest tak, jak z winoroślą, którą w prawiekach kozy skubały. Im więcej skubały, tym piękniejsze winogrona.
Alicjo, witaj!
Ile maili wczoraj przyszło do Ciebie ze zdjęciami ode mnie? Bo mi zwróciło wszystkie i nie wiem, co mam dosłać… 🙁
Jakiś ruch widzę z rana przy niedzieli. Ach nie, u Alicji późna noc. Tak czy siak, WITAM SŁONECZNIE WSZYSTKICH. 😀
Miś to wyraźnie skowronek jest, ja sowa, pomału się w misia zamieniam.
Teraz sobie dopiero uświadomiłam, że Owczareczek nasz w poważnym niebezpieczeństwie jest.
Ten Smadny ma moc procentową wina, to nasz pieseczek sześć (przepraszam za określenie) alpag obalił za jednym posiedzeniem? To chyba o jakimś odwyku trzeba myśleć i na ratunek śpieszyć 😉
Nie dziwota, że cyfry nie wyszły. 🙂
No, ja tam za śniadanko się biorę.
Bywajcie! 🙂
Mrrrał!
Witam uprzejmie!
Jeśli chodzi o restauracje, bary, jadłodajnie itp. to moje odczucia są, jakby tu powiedzieć…
AMBIWALENTNE!
Bo z jednej strony kelnerzy i barmani bardzo mnie nie lubią.
Nie wiem dlaczego.
Nie biorę zresztą tego do siebie personalnie,
Bo oni, po prostu, w ogóle nie lubią kotów.
(Nie wiem jak jest z psami, ale nie sądzę, żeby dużo lepiej)
Cóż, jak ktoś MNIE nie lubi, to ja jemu… no vice versa.
Ale, ale! (Uwaga, uwaga!) Jest jeszcze druga strona lokalu, o pardon MEDALU.
Otóż każda restauracja (bar, jadłodajnia…) oprócz tzw. „sali konsumpcyjnej” posiada też tzw. „zaplecze”.
A na zapleczu jest (mlask) KUCHNIA.
W kuchni znajdują się zaś różne (mlask, mlask) interesujące rzeczy.
Kuchnią zaś zarządzają… KUCHARZE.
Chwała kucharzom!
I (mlask, mlask, mlask) nie da się ukryć, że kucharzy poważam i szanuję.
Albowiem stosunek kucharzy do kotów jest zupełnie inny niż kelnerów i barmanów.
Spotkałem nawet kota, który był zatrudniony na takim zapleczu na regularnym etacie.
Szczegółów nie mogę podać, bo jak się zapewne niektórzy domyślają, praca nie była całkiem legalna 😉
Jeśli zaś chodzi o tzw. ‚klasę’ (mam na myśli liczbę gwiazdek) to jest ona zupełnie nieistotna.
Wydaje się wręcz, że zbyt duża liczba gwiadek… szkodzi.
Bo są też takie ‚lokale’ do których po prostu się tęskni…
I nawet nie za bardzo wiadomo dlaczego.
Przykład poniżej 😀
Bar w Beskidzie
Jeśli chcesz z gardła kurz wypłukać
Tu każdy wskaże ci drogę
W bok od przystanku PeKaeSu
W prawo od szosy asfaltowej.
Kuszą napisy ołówkiem kopiowym
Na drzwiach „Od dziesiątej otwarte”
„Dziś polecamy kotlet mielony”
i „Lokal kategorii IV”
Lej się chmielu, Lej się chmielu
Nieś muzyko po bukowym lesie
Panna Zosia ma w oczach dwa nieba
Trochę lata z nowej beczki przyniesie
W środku chłopaki rzucają łaciną
O sufit i cztery ściany
Dym z Extra Mocnych strzela jak szampan
Bledną obrusy lniane.
Za to wieczorem gdy lipiec duszny
Okna otworzy na oścież
Gwiazdy wpadają do pełnych kufli
Poobgryzanych jak paznokcie.
Lej się chmielu, Lej się chmielu
Nieś muzyko po bukowym lesie
Panna Zosia ma w oczach dwa nieba
Trochę lata z nowej beczki przyniesie
Kiedy chłopaki na nogach z waty
Wracają po mokrej kolacji
Świat się jak okręt morski kołysze
Gościniec dziwnie ślimaczy.
A czasem któryś ze strachem na wróble
Pogada o polityce
Jedynie cerkiew marszczy zgorszona
Szorstkie od gontów lica.
Lej się chmielu, Lej się chmielu
Nieś muzyko po bukowym lesie
Panna Zosia ma w oczach dwa nieba
Trochę lata z nowej beczki przyniesie
Z poważaniem
Blejk Kot
PS. Przepraszam kelnerów, barmanów i kucharzy za, być może niesprawiedliwe, uogólnienia. Opisuję tylko to, co sam widziałem.
To ten Smadny taki mocarny? Kiedyś chciałam koledze z Belgii zaimponować, jakie to mocarne piwo w Kanadzie robią i zabrałam ze sobą szóstkę „Ice”, bodaj 7%, a na to kolega wyciągnął z lodówki baterię słynnych piw trapistów, z których jedno w drugie miało 8.5%. Tak a propos, to kanadyjskie piwo jest kapkę lepsze od najgorszego piwa świata (amerykańskiego), ale niewiele lepsze. Słodkawe, bez wyrazu, a o chmielu to oni się niedawno dowiedzieli, że dobrze jest dodać.
A Ty tu Blejkociku o laniu chmielu!
Pogoda niezdecydowana dzisiaj, ale wybiorę się do lasu na poszukiwanie okoliczności przyrody. Acha, zajrzyjcie do szufladki Gosicka:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Gosicka/Spacer2/
Pierwsze 3 zdjęcia to żywcem z Kanady, a ściślej z Frontenac Park w Ontario, a Gosicek wmawia, że to jej okolice. Muszę tam pojechać i porobić jakieś zdjęcia.
Może nawet zaraz. To na razie!
Witajcie wszyscy mili buda-goscie!
Zdjecia gosiczka bardzo ladne.Piekne lasy i jezioro.Za lasami czesto mnie jest bardzo teskno,bo ich w mojej krainie nie za wiele!!
Podgladalam tez bociany.Zastanawiam sie dlaczego jeszcze jaj nie zlozyly?
Moze jadla nie maja zbyt duzo i czekaja na lepszy czas,bo trzeba czyms potem potomstwo wykarmic!? Nie wiem na pewno,tak domniemam 😀
U nas jutro swieto.I jak tradycja nakazuje rozpoczyna sie szalenstwo pchlich targow! Nie ma prawie miasta,czy wioski w ktorej ludziska nie organizowali takiego targu.
W duzych miastach tubylcy wstaja skoro swit,zeby zajac najlepsze miejsce
dla swego kramu.Zawsze jestem pelna podziwu dla ich wysilkow,zeby opchnac,nawet za nic jakiegos starocia.A ten czesto jest zwyklym bublem!
Fajnie,ze pogoda dopisuje.Jutro pojade nie na pchli targ,a nad wode,gdzie cisza i spiew ptakow……..
Pozdrawiam serdecznie.Ana
Relacja:
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/Gorce2728Apr
KOSZTORYS
-kolory zieleni, niebieskości, mgielności, seledynu
-zapachy górskie, leśne, tarninowe i wszystkie inne nieznane dla miejskiego profana
-muzyka skowronków, kukułek i innych ptasząt, których rozpoznawania uczył Tato, ale się słabo słuchało i nie naumiało (a także wdzięki pił motorowych w lesie i tartaku w dolinie – przed siódmą rano…)
-widoki gór dalszych i bliższych: Gorców, Beskidu Wyspowego, Sądeckiego; uparcie tkwiących za mgielnym welonem Babiej i Tatr; ujawniających opornie swe wdzięki Pienin
-satysfakcjonujacy wysiłek fizyczny z bonusem zmuszenia się do wbiegnięcia na dwa ponadplanowe punkty (i euforią z tym związaną)
-wspomnienia, wzruszenia, natchnienia, przemyślenia; akumulatorów doładowanie; ludzi poznanie, obiektów obfotografowanie, notatek spisanie
…BEZCENNE!!!
…za wszystko inne zapłacisz:
1. Bus Kraków – Rabka (z Matecznego więc dojście pieszo) – 9 PLN
2. Nocleg w gospodarstwie agroturystycznym na Studzionkach – 15 PLN
3. Wstęp na Sokolicę – ponoć 4 PLN (bilet ważny też na Trzy Korony), ale nikogo nie było – zatem 0 PLN
4. Przeprawa przez Dunajec – 1.5 PLN (na wyraźne życzenie; flisak sądził, że jestem ‚opieką’ gimnazjalnej młodzi 🙂 ).
5. Autobus Szczawnica – Kraków, Most Dębnicki 14.50 PLN (zdążyłam na 17.10; ten o 18.30 może być o 2-3 PLN droższy; inny przewoźnik 😉 )
Koszta dodatkowe
6. Awaryjne jedzenie* – nie skonsumowane, kanapki dla Owczarka – nie podarowane (widziałam tylko jednego owczarka z okna autokaru – w Zabrzeżu ok. 30 m od skrzyżowania do Szczawy; na okropnym łańcuchu był, a ja – niestety – nie w aucie a w pojeździe komunikacji publicznej 🙁 🙁 🙁 ). Woda mineralna i inna wypita. Sok – takoż (w sumie ok. 7 PLN). Zakupiony w Szczawnicy kilogram jabłek (za złotówkę, droższych na straganie nie było!!!) skonsumowany w autokarze w połowie.
—–
*’Awaryjne’, bo mój jednodniowy tw (towarzysz wędrówki) postanowił zacząć w piątek swą pierwszą w życiu trzydniową głodówkę – ze mną w roli moralnej opoki i eksperta w jednym. Odradzałam (bo skrajny wysiłek plus prawdopodobne przeciążenie termiczne, zmiana ciśnień, klimatu – to mógł się okazać niekoniecznie ‚ten moment’), ale – skoro się upierał – nie miałam wyjścia jak mu potowarzyszyć (w piątki tak czy owak się ograniczam). A potem – jakoś mi zleciało (w przyjemnej lekkości). Na Sokolicy – sok, potem – krówka (wspomniana w albumie zdjęciowym), w autokarze – cztery jabłka. Tw pisze właśnie z Sopotu, że ‚wytrzymał’. W najbliższych dniach musi być grzeczny (przyjdzie wilczy głód) 😉
P.S. W Krakowie popadało nocą, ochłodziło się, wypogodziło; jest znakomita przejrzystość powietrza, kwitną i pachną bzy… po prostu pysznie.
Basiu, pogodę piękną miałaś! I ciepło jeszcze było… Pozazdrościć!
Siedzę na walizkach – jutro ruszam na drugi koniec Polski. Morza mi się zachciało właśnie wtedy, kiedy zaczyna dmuchać od lodowców. 🙁
Jak nic nie nawali, to relacja w niedzielę jakaś będzie (mam nadzieję, ale wziąwszy pod uwagę złośliwość rzeczy martwych, wszystko jest możliwe).
Do wirtualnego zobaczenia. 🙂
Niebieskie kwiatki Basi to goryczka – gencjana.
Jest kilka rodzajów. Mają piękny niebieski kolor.
To w istocie bezcenne chwile spędziłaś. Pozazdrościłam Ci. 🙂
Do Gosicki:
Jak ktoś lubi morze, to ono jest zawsze piękne. Może w nawet piękniejsze, kiedy plaże nieczynne.
Ubierz się ciepło, bo słonko ma być, tylko temperatura spadnie 🙂 I gdzie Ty jedziesz, jak masz takie piękne okolice?
Miłego odpoczynku, Gosicku. 🙂
Basieńko, tylko nie pisz tw, bo mi się niedobrze robi. 🙁
Do Anecki:
Pewnie na takim targu można trafić na coś ciekawego, ale pewnie liczy się sama zabawa i emocje z tym związane. 🙂
To jest bardzo sympatyczny pomysł, podoba mi się!
Cisza…., śpiew ptaków…. , nieźle. Odpocznij sobie Anecko 🙂
Mrrrał!
Basiu, zdjęcia piękne!
Obejrzałem na „dużych miniaturach”, bo domowy sznureczek do Internetu mam (chwilowo) taki, że aż wstyd się przyznawać.
A starsze blejkkociątko wyskoczyło z tekstem:
„… a jak następny raz wyjedziemy w góry, to ja wypakuję z plecaka książki i wezmę linę, latarkę i podręcznik.
– jaki podręcznik?
– no ten, w którym są fotografie roślinek”
Chodziło o atlas roślin.
Zestaw taki trochę nieprofesjonalny, ale zamierzenie chwalebne.
Pozdrawiam
Blejk Kot
PS. Chyba dojrzałem do zakupienia cyfrowego aparatu.
Do Alicji, cytat:
„Smädný Mnich Premium 12%”
Mrrrał!
Emtesiódemeczko, jak będziesz miała wolną chwilkę, to podskocz na mojego bloga 😉
A jeszcze – miałem dzisiaj cztery tury gości w domu.
Uuuuf!
Ale w międzyczasie połaziłem po Internecie.
I trafiłłem na kilka ciekawych adresów.
Dwa zacytuję. Pierwszy tu: http://bzdurniklubelski.blox.pl/html
Zdjęcia niezłe, ale te PODPISY 😀
Drugi w następnym wpisie (ze znanych powodów)
Znowu mnie zeżarło i muszę pisać jeszcze raz o tym ,że zazdroszczę wam wolnego . Rano idę do pracy odrabiać zaległości w oprawianiu . Kilkadziesią obrazów przywiezionych z Włoch czeka cierpliwie na ramy i powieszenie na ścianach. Pewnie będę pracował przez cały tydzień.
Rano chodziłem po zupełnie pustym mieście i robiłem zdjęcia . Widok miasta bez samochodów robi wrażenie. Pamiętam czasy gdy w całym moim mieście było kilkadziesiąt aut, głównie taksówki lub jak kto woli taryfy.
Zyjemy w ciekawych czasach…
Odwołuję alarm! 12% to Smadny ma ekstraktu (?), a alkoholu 5,1%. Więc ilość alpag trzeba podzielić na pół. 🙂
Kot Mordechaj i jego Pańcia chyba się na nas obrazili bo nie zaglądają do nas. A ja tęsknie do Was drodzy mili. Nie zamykajcie się w swoim domku i maleńkim Zachodnio Londyńskim ogródku. Kocie M . nie obrażaj się na nas . Jak dotrę do Londynu to obiecuję podrapać za uchem … i na zgodę podam łapkę .
do mt7- masz racje,ze czasami mozna cos wypatrzec w tych starociach.
Zabawe maja rowniez dzieci,bo i one swoje skarby probuja sprzedac i pare groszy zarobic.Szkoda tylko,ze czesto po tych targach taki balagan zostaje,smiecia roznego po ulicach sie wala,ze hej…………:(
Gosiczku,nad morzem szybko pogoda sie zmienia,wiec moze nie bedzie tak zle?! Sama pochodze z nad morza i je uwielbiam,bardziej niz gory.
Na nizinach czuje sie lepiej.A zapach morza jest niepowtazalny……… 😀
Zycze Ci udanego pobytu i sloneczka 😎
Basi zdjecia obejrzalam,bo na gory lubie patrzec.Chodzic po nich mniej…
Szczawnica przypomina mi moje dziecinstwo.Wakacje,kolonie i wczasy….
Ach jakie to juz odlegle czasy………
Dobrej nocy zycze.Ana
A wlasciwie to komu przeszkadzaly te nazwy blogow,umieszczone po prawej stronie ??????????No komu……..
Tak latwo bylo przeskakiwac z jednego blogu na drugi 😀
A teraz niet…….,wiec pozawlam sobie na protest i domagam sie powrotu do starego i wyprobowanego sposobu,ot co 😮
Blejku odpowiem Ci tutaj.
Przecież ja to wszystko wiem, ale miałam trzy razy taką sytuację, że próbowałam napisać coś na prywatnych stronach i raz wejść na blog, na który zaprosił mnie właściciel.
Miałam podać swój adres URL. Podawałam kilkanaście różnych wariacji i za każdym razem wyświetlał się komunikat, że podawany przeze mnie adres jest nieprawidłowy. W efekcie oczywiście nie weszłam nigdzie. Nie rozumiem tego. Taki gamoń ostatni nie jestem, mam nadzieję. ;(
No nic, Blejku, nie przejmuj się. Może kiedyś się wyjaśni. 🙂
Anecko, jak klikniesz na napis HAU, to wejdziesz na stronę z adresami z boku. 🙂
Wklejam, co napisalam u p.Adamczewskiego, bo nie będę sie powtarzać. O cholera, to ten Smadny taki mocarny?! To jest podejrzane, bo drożdże piwne aż tak nie procentują. A skoro przy piwie – oj, jak smakuje zimny „Zubr”, jak sie wróci z kilkugodzinnej wycieczki w kanadyjską dzicz! Gosicce polecam skonfrontować niektóre okoliczności przyrody z mojego Frontenac Park, a tych z Twojego /Sapcer2.
———————————————–
Wróciłam, mam mnóstwo okoliczności przyrody i nie tylko, głupi ma zawsze szczęście i przytrafiło nam się? ale po kolei.No więc sfotografowałam dla Ani Kingston limeston, czyli wapienie kingstońskie, jadąc na północ od Kingston do Frontenac Park, jakieś 30km stąd. Dokładnie na granicy parku kończą się wapienie i wyłazi Tarcza Kanadyjska, ale niestety Aniu, nie ma dobrego odsłonięcia na styku – nawet tego sensownie aparatem nie można ująć, bo po lewej stronie szosy kończą się wapienie, a 10 metrów dalej za zakrętem po prawej już wyłazi ta Tarcza i granity.
Cały park to już Tarcza. W zasadzie to, co widać na zdjęciach, to typowy krajobraz Ontario. Skałki, jeziorka, skałki, jeziorka.Wjechaliśmy z jednej strony od Sydenham, wyjeżdżaliśmy z drugiej przez Veronę, niestety, tam też odsłonięcia w dogodnym miejscu nie było. Prawdopodobnie trzeba by się w busz zagłębić, nie było czasu.
Wybraliśmy najkrótszą trasę, 10 km.
W Parku żadnych odgłosów cywilizacji, raz się tylko wdarła, samolot przelatywał. Poza tym ptaki się wydzierały, bąk buczał na basach, wiewióry śmigały i nie chciały pozować do zdjęcia, chipmunk się schował pod skałę, ale go wypatrzyłam. Sama radość. Nie chciało mi się opisywać każdego zdjęcia, sami widzicie, co i jak. Dopiero pierwsze nieśmiałe pąki na drzewach, najpierwsze kwiatki, poza trillium nie znam nazw, niestety. Sosna kanadyjska – jest to ?koronkowe? drzewo, a igły ma jak jedwab, bardzo delikatne i mięciutkie. Sympatyczna. Działalność bobrową udokumentowałam, aż za dużo tego, tama tamę pogania, gdzie spojrzeć to żeremia, a jak drzewa wycinają , to widać na załączonych obrazkach. Bardzo robotne zwierzaki. Koło żeremi chodziliśmy na palcach i wręcz wstrzymywaliśmy oddech, czając się na bydlę, ale bydlę postanowiło nie dawać znaku życia. I dopiero jak wjeżdżaliśmy z parku? nagle na drodze duży zwierz, z jednego bagniska wyraznie chce przejść na drugą stronę, gdzie widać bobrowe żeremia. Przystanęliśmy w przyzwoitej odległości.
Był to bóbr, nie wiem, czy bardzo stary, wydawało mi się, że jest poharatany na grzbiecie z tyłu. Nie znam się na bobrach, wiem, że w wodzie są niezwykle zwinne, a temu zajęło chyba z pół godziny, żeby przejść przez drogę. Co zrobił parę kroczków, padał na asfalt i wydawało się, jakby sapał z wysiłku. Trochę nam było głupio, że go tak obfotografujemy, ale jeszcze nie zdarzyła mi się taka okazja i tym się rozgrzeszyłam, one są praktycznie nie do uchwycenia, a tu masz, prawie pozował. On sobie nic z naszej obecności nie robił, nie wiem, czy był chory, stary czy coś innego – ale wyraznie coś z nim było nie tak. Był spory, zdjęcia tego nie oddają, ale gdybym miała porównywać, to powiedziałabym, że był większy od największego kota, jakiego widziałam.
Kanada pachnie żywicą. Kiedyś wspominałam, ze mamy tutaj niezwykłe dzięcioły, wielkości dobrej kury, czarne jak kruk, z czerwonym czubem – naroślą na łebku. Te dzięcioły nie leczą drzew, tylko je zabijają. Zauważcie wielkość tych dziur. Zapomniałam sfotografować wióry na dole koło pnia. Ale są to piękne ptaki i czasami sie tutaj pojawia , tylko niezwykle trudno jest takiego przydybać. Kiedyś się zaczaję w ogródku, bo czasem przylatuje i zasiada na tym moim pniaku na górce. Może mi się uda go sfotografować. To chyba wszystko.
Bobry u nas nie są pod ochroną, czynią wiele szkody farmerom. Ale w dziczy mogą szaleć – w tym parku gdzie co padnie, tak zostaje.
http://alicja.homelinux.com/news/29.04.2007/
Mrrrrauć!
Muszę natychmiast awaryjnie się pożegnać.
Dobrrrranoc!
Blejk Kot
(siła wyższa)
Ja też się wyloguję, naoglądałam się widoków, kwiatków, bobrów, będę miała o czym śnić.
Dobranoc wszystkim. 🙂
Alicjo odwołałam wcześniej 12% Smadnego. Ono ma 5% alkoholu, a 12% oznaczało ekstrakt ;O
No, juz się wystraszyłam, że Owczarek wypił sześć półlitrówek mocniejszego alkoholu!
Dobranoc mt7.
Ja dopiero teraz rzucę okiem na wcześniejsze wpisy, bo musiałam sie ze zdjęciami uporać , zjeść coś, napić się żubra…
Witojcie! Jo zaroz biere sie za spanie. A jutro – biere sie za cytanie tyk komentorzy, ftóryk jesce nie cytołek. Dobranoc syćkim! 🙂
No dobra, poczytałam i pooglądałam. Blejkocie, dzięki za sznureczek do Lublina, obejrzałam wszystko, „te podpisy” są całkiem niezłe! Nie byłam w Lublinie nigdy – a tu jestem, już mam pojęcie o mieście.
Basiu, mnie nogi bolą, tak sie po tych Gorcach nachodziłam, a przecież wcześniej zrobiłam spacerek 10 km po moim Frontenac Park. Tak sie nałykalam świeżego powietrza, że juz zaczynam ziewać, a tu 20-tej jeszcze nie ma, ledwie słońce zaszło.
Piękna wycieczka w Gorcach! I tu sie muszę poklepać w plecki, bo nie wiem, czy pamiętacie, kto Was zagonił do foto-roboty. To inne grzechy można mi wybaczyć z powodu tej zasługi 🙂
I teraz możemy wspólnie podróżować, czyż to nie jest piękne?! W Gorcach pózne śnieżyczki, pierwiosnki, ostatnie chyba krokusy, stare śniegi, a jednocześnie tu i tam świeża, lekko żółtawa zieleń i liście. U mnie liści jeszcze nie ma na drzewach, zaledwie nieśmiałe pączki.
No to śpijcie, śpiochy. Nie chrapać za głośno!
Słoneczko wstało i świeci prosto w oczy . Spać nie daje.
Żubra nie piłem trza będzie wieczorem nadrobić zaległości . Myślałem że w Kanadzie są Bizony a tu proszę Żubr
Dzięki Wszystkim za dobre słowa o okołogorczańskich fotkach 🙂
Gosicko, faktycznie pogoda była przednia (dobry filtr UV w ciągłym użyciu) 🙂 Życzę Ci dobrego pobytu nad morzem. Może powiesz nam po powrocie coś więcej o miejscach, w których pozyskałaś swe ostatnie i wcześniejsze fotki… 🙂
EMTeSiódemeczko, tak to jest w górach – magicznie. A potem człowiek pamięta przez lata… i tęskni, oj tęskni (‚narkotyk gór’) 🙂
BlejkKocie, coś pstrykającego trzeba kupić; rozumiem dylematy bo sama ‚podchodzę do cyfrówki’ już od 2001 roku (wersja marzeń kosztowała niewyobrażalne krocie). A z turystycznym wyposażeniem to BlejkKociątko ma całkowitą rację – sama noszę kieszonkową encyklopedię ‚Rośliny gór polskich’ w Tatry (że rzadko jest czas, by ją użyć to inna sprawa) 🙂 Hmm – jak tylko człowiek wydorośleje na tyle, by przyznać się do lenistwa/ignorancji w jakiejś dziedzinie – pojawiają się małe i wymądrzałe powody do dalszego wytrwałego rozwoju (bo inaczej z ałtorytetu nici… 😉
Ano, prosto nad morze wiodły ZAWSZE moje i znajomych drogi po letniej sesji. Dla uspokojenia, odespania zarwanych nocy. To samo z jeziorami: rower, kajak, żagle, nawet raz Suwalsko-Augustowskie pieszo. Ale góry to coś bardzo specjalnego – wyzwanie poprzez szczególny wysiłek i nagrodę, która jest na szczycie. Z czego płynie siła do piękniejszego (dzielniejszego) życia w dolinach 🙂
Alicjo, a mnie już nogi nie bolą 🙂 O fotograficznych inspiracjach z Twojego kierunku pamiętam, ale muszę Ci też wyznać, że już jako podstawówkowe dzieci zafundowaliśmy sobie z Bratem ciemnię foto (pierwsza duża inwestycja). Odkąd pamiętam, aparat był przedmiotem pożądań (W kupił po IKomunii, ja zaraz po nim – czyli pod koniec mojej czwartej klasy); W bywał na różnych krajowych kurasch amatorów, potem opiekował się ciemnią w akademiku… a ja nie mogłam przecież zbyt odstawać – więc przynajmniej podglądałam i podczytywałam, co się dało 🙂
Alicjo, piękne te zdjęcia z Twej wycieczki! Powinnam coś poczytać o geologii (te tarcze, itp.) bo mam wielu znajomych (a nawet kuzyna) w tej profesji… Co do bobrów – parę lat temu było głośno o tych zwierzakach, osadzonych w okolicach Trzciany (między Łapanowem a Lipnicą Murowaną). Oczywiście, rozmnożyły się znacznie ponad oczekiwania i zaczęły swe bobrowe wyczyny… 🙂
EMTeSiódemeczko, skróty tw (towarzysz wędrówki(-ek), ex-tw oraz TW (Towarzysz Wędrówki) istniały w moim języku na długo przed czasem, gdy nadano im obecny szantażystowsko-złowieszczy wydźwięk. Wydźwięk ów jest po części efektem naszego magicznego pojmowania języka oraz brania zbyt serio rzeczywistości przez ów kod znaczonej. Tak czy owak – ja nie pozwalam się zastraszyć złowieszczym skrótom czy zawłaszczonej frazeologii; będę ich używać po swojemu a utarte (ucierane!) skojarzenia wykpiwać w nieszkodliwych kontekstach.
A czy nie sądzisz, że im (socjotechnikom od porażających oczywistości, OŹIch, TW, frontów obrony przestępców, łże elit i tylu jeszcze innych, sprytnych konstrukcji) – nie zależy czasem właśnie na tym, by Ci było niedobrze już na sam dźwięk/widok tych pojęć?… 🙂
Jak człowiek polatał po lesie a potem po Gorcach i Lublinie, to od razu lepiej spał. Bite 6 godzin z groszem bez przebudzenia.
Basiu, z tymi zdjęciami i fotografią chodziło mi o prezentację na blogu, a nie foto jako taką, pozirając jednym zaspanym okiem na Twój wpis myślę, że tak to zrozumiałaś. Doszliśmy do tego, że jesteśmy posiadaczami całkiem niezłych galerii i te galerie sie rozbudowują, a my zwiedzamy cały świat. Już sobie ostrzę zęby (bo chyba nie oczy?!) na powrót Don Alfreda, który udał się w jakieś tajemnicze miejsca i obiecał nam fotoreportaż.
A tak o zdjęciach… W dawnych latach (połowa ’70-tych) miałam zaprzyjaznionego człowieka, który z dobroci serca dał mi klucz do ciemni fotograficznej w miejscowym domu kultury, a prawie po sąsiedzku z MDK mieszkałam. Niby raj, ale nie wiem, czy ktoś z obecnych tak daleko sięga pamięcią jak ja – żeby zdobyć chemikalia, to się trzeba było nagimnastykować, a jak do aparatu marki Zorki dostało się film ORWO, to już była pełnia szczęścia.
A wczoraj co – aparat taki, że można go w dłoni ukryć bez trudu, nacykalam ze sto zdjęć, do wyboru, do koloru, żadne mecyje. I w tym względzie technika mi się bardzo podoba, bo jest taka poręczna.
Ale wiosna u Was jest w stanie, że tak powiem, mocno zaawansowanym. Nic to, na moją już czas przychodzi 🙂
Zerknęłam na bociany (Beskidek i Czantorka się nazywają) – no, jaja. Nie ma jaj, a tu koniec kwietnia! Leniuchy przeokropne! Zamiast prokreować, gdzieś się właśnie szlajają. Miłego dnia wszystkim życzę, a ja może jeszcze spróbuję zmrużyć oko.
Mrrrał!
Zaległy link (wczoraj już nie zdążyłem)
WSZYSTKIE KOTY DO KLAWIATURY!
http://zapiskikotaalika.salon24.pl/index.html
Mrrrał Basiu!
„…małe i wymądrzałe powody do dalszego wytrwałego rozwoju…”
Nibym kot, a obśmiałem się jak norka 😀 😀 😀
Zwłaszcza, że to najświętsza prawda.
Wracam do pracy
Z poważaniem
Blejk Kot
No i mamy kota salonowca 🙂
Alicjo będą jaja po przymrozkach…
Witam,
mt7-czce dziekuje za dobra rade! Na stere lata czlowiek jeszcze sie czegos nauczy 😉
Alicjo-zdjecia twoje jak zwykle piekne! Kwiatki,takie bialo-kremowe,mam chyba podobne w moim przydomowym ogrodku!?A Bobr cudowny.U nas niedaleko Dordrechtu tez sa bobry.Nawet spora kolonia!
Dzisiaj mamy cudowne slonce,ale bardzo zimny i porywisty wiatr!!!!
Chyba wkrotce powroca normalne wiosenne temperatury.
Teraz pora na rower wsiadac i w swiat……………
Zycze milego dnia i do uslyszenia. 😀
Ana.
Witojcie…
Zaglondom nieśmiało do budy ino jednym okiem, bo nie wiym, cy jesce moge…
Przegapiłek urocystości Plumbumecki, Motylecka i TyzAlecki, bez co moje sumiynie spokoju mi nie daje. Wogóle nie wiym, cy Wy jesce bocycie o takim budowicu, co sie woło Profesorek? Pewnikiem se myślicie, ze wzion i sie na Wos wypioł razem ze swoim kamratem Wawelokiem.
Nic z tyk rzecy!!!
Plumbumecko! TyzAlecko! Motylecku!
Kie jesce przyjmujecie zycenia, to ode mnie przyjmijcie nojlepse zycenia, jakie ino mozecie se wyobrazić!
A syćkik pozostałyk budowiców serdecnie pozdrowiom!
Mrrrał!
Profesorku!
Moje kocięta się wczoraj o Ciebie upominały!
Pozdrrrawiam
Do Miś 2
‚No i mamy kota salonowca’
On nie nasz…
Ale Grześ już go do Budy zapraszał.
Na razie dodałem link na swojej przyBudówce 😉
Na razie
Blejk Kot
Acha, zapomnialam Wam napisac,ze w Holandii tez sa zainstalowane kamery w roznych gniazdach,u sow,bocianow,jaskolek.
Jednak zastanawiaja sie czy to jest dobry pomysl!? Zwlaszcza po ostatnich szokujacych wydarzeniach.Otoz wszyscy mogli ogladac straszne sceny napasci jastrzebi i sokolow na gniazda z malymi sowkami.Podobno horror!!!!
No,ale teraz na prawde uciekam……..
Profesorku-dobrze,ze jestes 😀 😀
Nikt o Tobie nie zapomnial.Serdecznosci dla Ciebie i Waweloka 😀
Czekamy na opowiesci z jamy smoczej.Trzymaj sie!
Ana.
czyżbym miał blokadę pisania tu komentarzy?
no to jeszcze raz: Blejk Kocie
http://ludzieikroopki.blox.pl/html/ pomijając fantastyczne zdjęcia w archwiwum, warto znaleźć w linkowni Lublin i obejrzeć – też archiwum.
http://klimaty.blox.pl/html a tu ciąg dalszy ludzi i kropek 🙂
a propos tego lubelskiego linku, podrzuciłem jeszcze jeden – u Blejk Kota, jako że tutejszy blog nie wiedzieć czemu odmawia umieszczania tych linków (a nie ma tam nic zdrożnego)
Osochodzi 😯
o Bzdurnik Lubelski i inne oblicze Lublina (i nie tylko 🙂
Aaaa!
Spokojnie, Borsuczku!
Na tym blogu wpisy zawierające więcej niż jeden link są moderowane i pokazują się z opóźnieniem.
A u mnie- natychmiast 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Witam wszystkich. Piękne okoliczności przyrody na zdjęciach. Faktycznie, aż nogi bolą od tego biegania po Gorcach i Kanadzie. Ale warto!
Witaj, Profesorku! Nikt o Tobie i Waweloku nie zapomniał, czekamy na opowieści. Jako że dobrych życzeń nigdy za wiele, z wdzięcznością przyjmuję te od Ciebie. Zostań z nami na dłużej, jeśli możesz. 🙂
Mrrrał!
Owczarek obiecał nowy wpis 🙂
Mam nadzieję, że Redakcja nie odleciała już na superzapiątek i jeszcze dzisiaj opublikuje 😉
Tymczasem się wyłączam.
Z poważaniem
Blejk Kot
Albo trzy dni temu – na superdwazapiątki*, BlejkKocie 😆
—
*takie wrażenie sprawia TOK FM (spokrewnieni poniekąd z Polityką 😉 )
Witajcie,
ja juz po obiadku,dopijam wlasnie szklaneczke czerwonego winka i podziwiam przywieziony z rowerowej wyprawy bukiecik polnych kwiatow.
Uwielbiam polne kwiaty.Sa najpiekniejsze,takie proste a jakze szlachetne!
Pogoda nas nie zawodzi.Dzisiaj wszyscy wylegli.Jedni opalali sie nad woda inni plywali a to lodkami,to na deskach,lub jachtami.Laki kwitna wszystkimi kolorami.A w powietrzu unosi sie slodki zapach kwiatow .Obysmy mogli takimi dniami cieszyc sie jak najczesciej.
Zycze wszystkim Rodakom udanego dluuuuuuuugiego wekendu 😀 😀
A u nas mówią chopy od pogody, że śnieg będzie padał 🙁
A ja kwitnące clematisy zasadziłam na balkonie!
A kysz, a kysz!!! Słonko poproszę!
Muszę nalewkę zrobić na czosnku (bez spirytusu) dla kwiatków, bo każde przyniesione ze sklepów obłażą wszelkie możliwe paskudztwa. Czosnek nie na wszystko pomaga, ale wiele gadzin zniechęca. Właśnie wykopałam pnącą różę. Całe lato i jesień mordowałam się z najazdem mszyc, a teraz tylko wypuściła parę pędów od nowa polska ludowa. 🙁
Nie będę przynudzać, więc kończę. 🙂
A wpisu Owczarka nie ma. Chyba do końca tyżnia zostaniemy przy tym. 😀
Mrrrał!
Witam wieczorrrnie!
A my jutro siedzim w domu.
Nie wiem, czy 😀 czy 🙁 czy 8)
Chyba jednak to ostatnie.
Kociątka jakieś takie niewyraźne, a temperatura jutro…
Brrrr! Idę na monitor.
Pozdrawiam
Blejk Kot
Alecka chyba grządki kopie, bo nieobecna cały dzionek. 🙂
A Profesorek zerknął i tyle go widzieli. 🙁
Chyba położę się wcześniej, bo umordowany jestem okrutecznie.
Na wszelki wypadek mówię:
dobrej, spokojnej nocy 🙂
Mrrrał!
Dobrrranoc!
A jak ktoś nie może spać, to zapraszam do PrzyBudówki.
http://eeetaaam.blox.pl/html
Mój Kolega coś tam wydłubał.
Ale odpowie juto.
Z poważaniem
Blejk Kot
Nie za bardzo, mt7 z tym kopaniem, ale odkurzyłam narządki ogrodowe, zrobiłam remanent i po dzienniku udaję sie do sklepu, bo muszę kupić nasiona bazylii.
Wychodzi już parę rzeczy, a jakże. Te moje hektary cienkie mają wymiary, 6×4 m i za wiele się na nich nie nauprawia, a i ślimaki i inna zaraza mi wszystko by zeżarła. Ale troszkę ziół, porzeczki (w tym roku dosadziłam trzeci krzaczek) i takie tam – wystarczy. Reszta to trawa, ale taka niepryskana chemią, co zielone, to zielone.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ala/Hektary-30.04.2007/
Zrobiłam, co tam na dzisiaj wylazło, jak widać niewiele i trzeba było zbliżenia, żeby widzieć to i owo. Ale się zmieni szybko!
Witojcie! No i jakoś nowego wpisu nie widać. Ale co by nie godać, długie łikendy rządzom sie swoimi prawami, więc jesce kapecke pockojmy. Jutro nie wiem, cy dostone sie do komputra, ale jak do środy nowy wpis sie nie ukaze, spróboje go jesce roz wysłać 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Zrobiłam co mogłam dla kaktusińskich, teraz muszą same zawalczyć o siebie.”
Majom cym walcyć. W końcu som wyposazone w broń kłującom.
Po Smadnym Mnichu nie fce na odwyk!!! Ale po takiej bananówce (roz próbowołek – TFU!) to jo nawet po jednym kielisku chętnie na odwyk póde.
„tylko nie pisz tw, bo mi się niedobrze robi”
To teroz juz rozumiem, cemu hamerykański prezydent Thomas Wilson woloł uzywać drugiego imienia: Woodrow – coby od jego inicjałów nikomu nie robiło sie niedobrze!
A na mszyce podobno mozno roślinki spryskać mlekiem i beskurcyje idom do diaska 🙂
Do Misiecka
„Kiedy pierwsze jajko?”
Jo tyz, Misiecku, nie moge ZNIEŚĆ tego, ze boćki jaja ZNIEŚĆ nie fcom. Chociaz … właśnie uwidziołek napis, coby wyoatrywać jednego jajka …
A w budzie, jeśli Mordechajecek ze swojom Panciom bedom fcieli wrócić – miejsce dlo nik cały cas JEST 🙂
Do Alecki
„bo Owczarek przynapiwszy się, trafił tylko dwa numery”
Cyli jednom-trzeciom tego co było trza – trafiłek. No to moze trza mi było trzy rozy więcej Smadnego sie napić?
W Polsce bobry pod ochronom som przede syćkim dlotego, ze juz król Bolesław Chrobry kazoł je chronić – był to pierwsy w Polsce akt ochrony przyrody. No to aktu wydanego przez tak zacnego króla, po prostu nie wypado uchylać.
Beskidek i Czantorka? Moze być. Czantoria to pikny wierch nad Ustroniem. A Beskidy – wiadomo, ze som pikne! 🙂
Do Gosicki
„Morza mi się zachciało właśnie wtedy, kiedy zaczyna dmuchać od lodowców”
No to jest sansa, Gosicko, ze z zimnym podmuchem minies sie w połowie drogi i on se poleci daleko na południe, a Ty na północnyk rubiezak Polski pikne na słonku wygrzewać sie bedzies 🙂
Do BlejKocicka
O tak! O nieftóryk kuchorzak na zaplecak restauracji duzo dobrego pedzieć mozno.
A mozes, Blejkocicku zanucić o tym barze w Beskidzie? Bo to sie pewnie na jakomsi melodie śpiewo, ale jo akurat tego utowru nie znom. No, ale jo nie jestem hyrnym
Adasiem K. ze Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkik, coby znać syćkie piosnki turystycne świata.
Zamierzenie BlejKociątka jak najbardziej chwalebne, ale przydałoby sie tyz, coby zabroł ze sobom cosi do jedzenia … no, tak na wypadek, kieby jakiego głodnego owcarka spotkoł 🙂
Do Anecki
„I jak tradycja nakazuje rozpoczyna sie szalenstwo pchlich targow!”
No dobrze, Anecko, ale jak som sami sprzedający, to fto jest kupujący? Chyba ze syćka kupujom od siebie nawzajem. A co kupiom, to na przysłorocnym pchlim targu sprzedadzom.
„wszyscy mogli ogladac straszne sceny napasci jastrzebi i sokolow na gniazda z malymi sowkami”
No to trza po prostu ochroniorza dlo filmowanyk gniazd wyryktować. Moze nojdzie sie jaki bezrobotny, chętny podjąć prace, ftóro polegałaby na tym, ze siedziołby se przy gnieździe i w rozie cego drapiezniki przeganioł? 🙂
Do Basiecki
Heeeej! Pikne to fotki gorcańskie! Widze, Basiecko, ześ ślakiem przyjaźni sła. Bo cyrwony ślak Rabka – Store Wierchy – Turbacz – Knurowska – Lubań – Krościenko to za casów Krajów Demokracji Ludowej był odcinek Szlaku Przyjaźni Eisenach-Budapeszt. Potem seł jakoś w Beskid Sądecki na Dzwonkówke, na Prehybe, na Radziejowom, a potem juz nie boce jak. Jedno muse przyznać – ten ślak rzecywiście jest barzo przyjazny.
Studzionkiii … Niepozorne, ba pikne. A to, co wydarzyło sie w Studzionkak pod koniec roku – jeśli dobrze boce – 1994 mo coś wspólnego z tom opowieściom:
http://owcarek.blox.pl/2006/06/POZAR.html#ListaKomentarzy .
„widziałam tylko jednego owczarka z okna autokaru – w Zabrzeżu ok. 30 m od skrzyżowania do Szczawy; na okropnym łańcuchu był”
Jak na okropnym łańcuchu to na pewno nie jo 🙂
Do Profesorecka
„Wogóle nie wiym, cy Wy jesce bocycie o takim budowicu, co sie woło Profesorek?”
Bocymy, bocymy! Dopytywano sie tutok o Ciebie, Profesorecku, nie roz! Jak ino docie rade z Wawelokiem przybyć ku nom na dłuzej – przybywojcie:-)
Do Borsucka
„czyżbym miał blokadę pisania tu komentarzy?”
Jest tak, jako BlejKocicek pedzioł: komentorze z więcej niz jednym linkiem cekajom na odprawe w kolejce do tirów. Najlepsym sposobem jest dawać jeden link do jednego komentorza. Jo tyz sie kiesik naciąłek na dwukomentarzowy link i potem musiołek cekać i cekać 🙂
Do TyzAlecki
„Faktycznie, aż nogi bolą od tego biegania po Gorcach i Kanadzie”
Jo mom lepiej, TyzAlecko, bo jo mom śtyry nogi, to mnie bolom dwa rozy mniej 🙂
No to dobr-aaaaaa-noc, oj, przeprasom, ze tak ziewnąłek 🙂
Oooo! Z braku spacji uśmiechnięto kufa dlo Profesorecka nie wysła. No to jesce roz. A nawet dwie: dlo Profesorecka i Waweloka 🙂 🙂
JEST JAJO !!!! 5:15 Waszego czasu!
To się chyba musiało teraz stać, bo ja już od polskiego bardzo bladego świtu się wpatrywałam w gniazdo, Beskidek sobie poleciał, a Czantorka się wierciła i wierciła, aż w końcu podskoczyła i stanęła na nogi, a teraz jest wyraznie poruszona i wydziwia nad tym jajem. Ale jaja!
Może to jest adres do Owczarka:
http://studzionki.g.pl/
Do Alecki:
Jajo się wykluło po 23. Może tak było. Przed wyłączeniem komputra zajrzałam do gniazda i zdziwiłam się, że zwykle stojący spokojnie bocian jest taki poruszony, kręcił się, machał skrzydłami. Pomyślałam nawet, że może jajo znoszą. Ale w informacjach o bocianach było napisane, jeżeli dobrze bocę, że gdzieś około drugiej godziny nocnej składają jaja, więc pożegnałam bociany i poszłam spać.
Cieszę się i mam nadzieję, że uda im się bezpiecznie wysiedzieć i wychować malucha. 🙂
Poniewaz jak mi doniesiono jestem poszukiwany listami gonczymi po roznych blogach przez niejakiego Misia 2, odpowiadam tu, nie chcac wynosic awantury poza Bude, w ktorej sie rozpetala.
Masz racje, Misiu, piszac, ze „czujesz sie troche odpowiedzialny” za moj wymarsz z Budy, aczkolwiek glowna winowajczyna jest zgola Inna Osoba, ktora rozpetala nagonke na moja Pancie i przemowila do niej tak, jak przemowil do niej przed laty Zolnierz Wolnosci porownujac ja do pajakow (” W sieci ludzi-pajakow” – taki tytul nosil ten artykul). Swoje niemadre postulaty pod adresem Panci zakonczyla rownie niemadrym stwierdzeniem „The talk is cheap!”. Dla kogo cheap, dla tego cheap. Moja Pancia za mozliwosc mowienia co chce zaplacila calym zyciem i nigdy nie uwazala, ze mowienie nic nie kosztuje. Przeciwnie. Uwazala, ze za mowienie warto jest placic wysoko.
Ale nie tylko mowila. Takze to i owo robila, choc „nie musiala”, gdyz jak rozumiem nie ma najmniejszego zamiaru wracac do Polski. Nie wchodzi sie dwa razy etc.etc.
Nie chce tez wracac do Owcarkowej Budy, Misiu 2. Nie chce wracac do miejsca gdzie mozna latwo zranic czlowieka i jego kota niemadrym slowem i nie uwazac, ze sie cos zrobilo nagannego, a wrecz przeciwnie.
Zreszta w ostatnich dniach nastroje w naszym domu znaczaco sie zradykalizowaly wskutek oskarzen Bronislawa Geremka o zdrade narodowa i wyrzucenie premiera Mazowieckiego z kapituly Orderu Bialej Kury. Moje haslo, ktore dotad brzmialo „Kaczki sa glupie. Pogon im kota!”, zostalo z lekka przeredagowane i obecnie brzmi : „Kaczki sa podle. Rzuc w nie kamieniem!”.
Nie chcialbym aby ktokolwiek ograniczal moje prawo do oceny tego wrednego, antydemokratycznego, msciwego rzadu.
Zasylam bardzo serdeczne pozdrowienia Gospodarzowi Budy i roznym blogowiczom, wsrod ktorych czulem sie jak kaczka… tfu… jak kot na dachu garazu.
A tu są moje kaktusińskie w swoim byłym piknym koszyczku:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5059510636624921938
Pięknie rosły i prawie wszystkie kwitły. Koszyk był z drewna i sznurka, zalęgły się w tym sznurku lub drewnie takie maleńkie cusia, jak ziarenka piasku i wyglądało to tak, jakby ziemia się ruszała sama. Z paru kaktusów została tylko pusta skorupka.
Mama nadzieję, że wyżyją. 😉
Wydaje mi się Mordechajku, że razem z Panią Heleną znaleźliście kozła ofiarnego. Serce pęka mi z żalu i bólu z powodu krzywdy, jaka Ją spotkała. Jest jednak poważnym nadużyciem porównywanie Alicji do redaktorów „Żołnierza W.”.
I wnioski, które wyciągacie i obraza, której dajecie wyraz sytuuje Was – moim zdaniem – niebezpiecznie blisko koło kaczek, które chcecie zwalczać.
Dałabym wszystko, żeby tamte rzeczy nigdy się nie stały, próbuję czynnie przeciwstawiać się uprzedzeniom i nietolerancji, nie mogę przejść do porządku dziennego nad Waszym atakiem na Alicję. Nie chę rozwijać dalej tego wątku, apeluję do Was o wielkoduszność. Wybór jest Waszą sprawą.
PS. Mówiąc o krzywdzie i bólu mam na myśli Panią Helenę.
Z poważaniem
Maria
Kotku Drogi wiem ,że trafiliśmy cię w czuły punkt gdzie zabolało najbardziej. Każdy z nas ma takie miejsce . Ale tym różnimy się tym od tych na krótkich bardzo nóżkach ,że potrafimy wybaczać. Potrafimy zapomnieć lub próbujemy o tym nie myśleć że ktoś kiedyś wyrządził nam krzywdę . Nienawiść do naszych prześladowców potrafi zniszczyć nam życie i w tym jest największe nieszczęście . Nie dajmy się ponieść negatywnym emocjom i nie pozwólmy aby ci którzy nas skrzywdzili mieli z tego satysfakcję . Całe nieszczęście sytuacji kraju , który kochamy polega na rozpamiętywaniu rzeczy złych . Wczoraj z moim przyjacielem piłem wino przywiezione ze Słowacji i gadaliśmy z pięć godzin. Jego mama jako młoda dziewczyna była łączniczką w AK i miała wiele zagrażających jej życiu sytuacji. Nigdy nie dostała za to żadnych odznaczeń ani medali . Przez zaniedbanie i głupotę dowódcy oddziału w którym służyła zginęło wielu ludzi między innymi jej Ojciec a dziadek mojego przyjaciela. Po 89 roku gdy można było świętować i pisać książki to tacy ludzie jak dowódca o którym wspomniałem pierwsi stanęli do odznaczeń a w książkach które napisali zrobili z siebie super bohaterów. Mama kolegi siedząc teraz w domu na inwalidzkim wózku bardzo wnikliwie przygląda się temu co dzieje się w Polsce i ma podobne odczucia jak twoja Pańca. Po uroczystści na której mój przyjaciel prezentował swoją pierwszą książke Starsza pani zaczęła opowiadać o Polsce międzywojennej i o tym jak wszyscy wtedy byli szczęśliwi z odzyskanej niepodległości . W administracji , wojsku , kulturze redakcjach gazet, uniwersytetach byli ludzie którzy służyli w różnych zaborach walczyli na różnych frontach . Nikt nikogo wtedy nie pytał komu służył przed uzyskaniem niepodległości . W ciągu kilkunastu lat po I Wojnie światowej ciężką pracą potrafili Polacy stworzyć nowoczesne dobrze funkconujące Państwo. Cud międzywojennej Polski polegał na Wybaczeniu i myśleniu o Przyszłości a nie na rozdrapywaniu ran . Nikt wtedy nikogo nie lustrował . Najważniejsza była służba Państwu Polskiemu.
Kotku Drogi przytul się do swojej Pańci i przeproś w imieniu Nas wszystkich którzy kiedyś skrzywdzili Ją i kazali wyjechać z Polski którą tak kocha . Prosimy o wybaczenie…
Marek
Mordechaju, tyle, że jest to rząd wyłoniony w wyniku ważnych wyborów parlamentarnych oraz Głowa naszego Państwa, i – jak na razie – nie widać szans ani na nowe rozdanie, ani na optymistyczne wyniki owego rozdania. PiS i przystawki mają wciąż wielu zwolenników (nie do ?nawrócenia? argumentami (tym mniej – stylem) Twymi i Twej Pańci. A ludzi myślących podobnymi kategoriami a niegłosujących jest być może drugie tyle. Nawracanie bywalców Politykowych blogów to ?preaching to the converted? – dlatego cheap; very cheap, indeed (zgadzam się z Alicją; dotąd się wstrzymywałam z udziałem w Waszej wymianie zdań mając nadzieję na refleksję i stonowanie protekcjonalnego traktowania Owczarkowej Ferajny). Proponuję spróbować sił u Galby, Kataryny, Ziemkiewicza, Rybińskiego, Leskiego, i im podobnych. Pamiętając wszakże, iż internauci z szerokopasmowym dostępem to w Polsce wciąż elita; aby poznać, jakimi kategoriami (a raczej – odruchami) myśli lud głosujący, trzeba tu żyć i regularnie bywać (oraz dyskutować) w różnych ‚sferach’ i regionach kraju. To, że po całym dniu (albo: przed/w trakcie) człowiek chce odpocząć od spraw publicznych rozumianych i wyrażanych łopatologicznie, to rzecz więcej niż normalna – to instynkt samozachowawczy. Radość życia i umiejętność bycia wśród bliźnich głosujących na różne opcje i mających różne oczekiwania od państwa – są nam niezbędne teraz; przydadzą się także po zmianie ekipy rządzącej. Dlatego w UK przyjęło się, że przy stole (nawet wśród dość dobrych znajomych) religie, polityka i pieniądze są taboo.
A to nieprawda, że Blog Owczarka jest apolityczny ? Gospodarz przez cały czas mówi o organizowaniu przestrzeni wspólnej (różnych tego aspektach, przeszkodach, pokusach i śmiesznostkach). Ale mówi finezyjnie: parabolą, anegdotą, dowcipem, niedopowiedzeniem. Zmuszając do myślenia i równie błyskotliwych (aspiracjonalnie 😉 ) komentarzy a chroniąc nas przed najściami nienawistników i czekaniem naszych tekścików ?na redzie?.
P.S. Nigdy nie będę zachęcać do rzucania w moich przeciwników politycznych kamieniami (nawet za Mazowieckiego czy Geremka). Bo wojny domowe są, owszem, atrakcyjne dla zagranicznych mediów, a dziennikarze niekiedy robią sobie nazwiska na ich sprawozdawaniu. Ale my – tu, w kraju – musimy myśleć już teraz, ?jak w przyszłości posklejać to społeczeństwo? (Radecki – chyba na blogu D. Passenta). Jak zachować zimną krew, dystans, trzeźwy osąd, kolekcję błędów tej ekipy do wyrecytowania i przetworzenia na każde żądanie mózgu (ale bez jątrzenia, rozpamiętywania i pokus późniejszej ?pomsty?). Jak kształtować ?nowych ludzi plemię?… (zadanie na dziesięciolecia, nie na tygodnie czy miesiące).
Pozdrawiam Pańcię i Ciebie, Mordechaju bardzo serdecznie. I nie miejcie mi za złe skorzystania z mojej wolności wypowiedzi 🙂
P.S. Pisałam najpierw w Wordzie i zapomniałam, że będą też ‚wariacje cudzysłowowe’ – przepraszam za ekscentryczną interpunkcję 😳
Szanowny Kamracie Mordechaju!
A gdzież Ty tu kaczki widzisz?
Złaź z dachu i się nie wygłupiaj 😀
Z poważaniem
Blejk Kot
PS.
Mój kolega czasem się wkurzy i pogoni.
Ale ja już dawno powiedziałem kaczkom swoje zdecydowane eee taaam.
Bo nie zasługują na to, żeby kogokolwiek z kimkolwiek skłócać.
A lubią i jak widać potrafią to robić.
NIE DAJMY SIĘ KACZKOM!!!
Święte Twoje słowa BlejkKocie! One to chcą i potrafią robić! Nie dać się wciągnąć w wojnę i nienawiść, to jest zadanie chwili.
Niech się świeci 3 Maja
Basiu dzięki za wypowiedź. Czasem w każdej rodzinie pojawiają sie problemy . Ale najważniejsze jest to ,żeby na siebie się nie obrażać i nie trzaskać drzwiami. Brytyjczycy mają wiele spraw załatwionych i mogą ze sobą nie rozmawiać o polityce ,religii…
Nam jest o wiele trudniej zachowywać angielską powściągliwość. Mamy wiele do uporządkowania i załatwienia . Trochę głupio ,że ludzie o podobnych poglądach jacy piszą u Owczarka pokłócą się coś co nie powinno mieć miejsca . Proponuję tak jak nasz Największy Premier III RP Tadeusz Mazowiecki nakreślić gróbą krechę w naszym blogu i nie wracać wiecej do problemów o których pisaliśmy wcześniej . Życie jest zbyt piękne by rozmieniac je na drobne. 🙂
—————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————————–
Podpisuję się obiema rękami pod wypowiedziami mt7, Misia 2, Basi i Blejka!
Nie dajmy się zwariować i skłócić! Nikt na tym blogu nie miał intencji obrażania innych. Jestem za grubą kreską.
Oj, witam wszystkich, ale znowu jakoś się zrobiło niefajnie.
Ja się nie wypowiadałem, ale powiem tak, wiem, że Alicja nie miała złych intencji pisząc to co napisała. I pani Helena i kot Mordechaj nie powinni się obrażać, poza tym w budzie, choć apolityczna raczej, zwolenników obecnej władzy raczej nie uświadczy( wystarczy mnie w moim blogu poczytać, by się o tym przekonać).
A MT 7 ma rację nienawidząc ich stajemy się jako oni. Nie można zapętlać się w niechęci, nienawiści i frustracji, nawet jeśli rządzą nami kretyni. Takie chińskie przysłowie jest : ,,jak długo walczysz ze smokiem, sam się nim stajesz” ( nie chodzi o Waweloka).
PS.Basiu, nie stawiaj Krzysztofa Leskiego razem z Galbą, chamskim Ziemkiewiczem czy plagiatorem Rybińskim. Nie zasługuje na to, czytam jego bloga i jest to gość na poziomie.Lubiany przez prawie wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych, polecam jego bloga w salonie 24, no i swój przy okazji.
Pozdrawiam wszystkich i pax między chrześcijany:)
Grzesiu, co do Leskiego miałam na myśli raczej ferwor komentarzy, niż same wpisy. A że bywam tam b. nieregularnie – polegam w 100% na twym osądzie 🙂
Właśnie zajrzałam na blog Testeqa
http://biz.blox.pl/html
… Jak obalić system
(myślenie ludzkie i jego koleiny jako coś znacznie trwalszego od układów rządowych i instytucji – zresztą przeczytajcie więcej sami) 🙂
Dla wszystkich blogowiczów tych na miejcsu i tych za wodą mniejszą i większą słowa piosenki mojego dawnego sąsiada z Kościeliska Wojtka Młynarskiego:
Przez kolejne grudnie maje
Każdy goni jak szalony
A za nami pozostaje
Sto okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam, co chwila
W mróz czy upał
W zimę w lecie
Szans niedostrzeżonych tyle
I ktoś rację ma, lecz przecież
Jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy
Jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną
Jeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłoną
Jeszcze w zielone gramy jeszcze wzrok nam się pali
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie
Długo nie
Więc nie martwmy się, bo w końcu
Nie nam jednym się nie klei
Ważne by, choć raz w miesiącu
Mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku
Po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho
Takie prościuteńkie słowa
Jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze piękne sny marzenia plany
Tylko nie ulegajmy
Przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy chęć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie
Jeszcze nie
Długo nie
Jeszcze w zielone gramy chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar, co nieraz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo to bym jeszcze raz pofrunął
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy
Lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie
Długo nie
I niech tak będzie! 🙂
Trzymaj się Misiu 😀
z tej polityki to tylko kłopoty…
Misiu, dzieki za przeprosiny. Faktycznie nie ma w moim calym organizmie miejsca bardziej bolesnego niz to, ktore reaguje na odmawianie mi prawa do troski o Polske, prawa do poczucia odpowiedzialnosci za nia. I faktycznie nie widze najmniejszej roznicy miedzy sytauacja, w ktorej robi to Zolnierz Wolnosci, a ktos kto uzywajac dokladnie tych samych argumentow i tych samych sformulowan, radzi mi abym sie zamknela i nie wtracala sie do polskich spraw. A intencje mowiacego to sa tu drugorzedne. Wazny jest wynik. Wazna jest pogarda zawarta w tych slowach.
Przepraszam bywalcow Budy. Wiem, ze przyjemniej jest mowic o kwiatkach.
.
Wpisalam sie niechcacy w Pole Kota M., ktorego przepraszam.
we wszystkim dobrze jest zachować umiar
Cieszę się Heleno i Kocie M ,że wróciłiście do nas.
Warto czasem rozmawiać o sprawach najważniejszych trochę w inny sposób, tak jak to robi nasz Owczarek. I takie były nasze intencje… Dziękuję
Myślę, że powinniśmy już zakończyć ten temat.
Wszystko zostało powiedziane, czas zająć się kwiatkami. 🙂
Twoje kaktusy, mt7, były naprawdę piękne. Mam nadzieję, że uda Ci się odzyskać to, co zeżarły te małe stworki.
Obiadek ugotowany i zjedzony . Wieczór odespany .Głowa przestała boleć , można zająćsię koszeniem trawnika .
Niech się święci 1 Maja
my też już po obiedzie, zaraz zbieramy prezenty (suchą karmę i gryzaczki) i jedziemy odwiedzić małego szczeniaczka 🙂
Witajcie,
ja wlasnie gotuje obiadek,wiec chce was tylko pozdrowic.Potem zajrze i moze podrzuce pare fotek z moich wedrowek z kamera po kraju,a wlasciwie po bliskich okolicach 😀 😀
No to tymczasem Ana.
W przerwie ogródkowej – mt7, mnie sie wydaje, że jak tylko jakaś zaraza, to nie ma innej rady, tylko pryskać.
Na kwiatki każdy znawca ekologiczny mówił – woda z mydłem, jak coś zżera. E tam. Tyle pożytku, że zżeracz się wykąpał i zżerał dalej. Właśnie opryskałam chemią moje porzeczki, bo od wczoraj zdążyły wypuścić pąki kwiatów. Miałam te porzeczki 10 lat i rok w rok w owocach siedziały tłuste białe robaki. Chipmunk zjadał z upodobaniem, ale przecież nie dla niego hoduję porzeczki! Od dwóch lat przeprosiłam się z chemią, właśnie o tej porze należy pryskać, kiedy pojawiają się pąki kwiatów. Trudno.
Obawiam się, że kaktusy to takie raczej nie do odzysku 🙁
To idę dalej kopać, przesadzać, wyrywać, rozsadzać.
Zasiane cokolwiek już jest (bazylia, koper).
Acha – mięta. Zaraza strasznie mi się rozrosła, gdzie jej nie zasiali. Co robić?! No dobra, jak święto pracy, to trzeba popracować. Na razie.
Alicjo,
wlasnie poslalam do Ciebie pare zdjec.
Popstrykalam pare fotek z mojej okolicy.Jak tylko jest ladna pogoda wsiadam na rower i w droge.Pogoda piekna,tylko korzystac,bo kto wie kiedy dobrego koniec!?
A co sie tyczy robakow,to w zeszlym roku wykurzylam je wlasnie woda z mydlem.Ale dziala to tylko jeden sezon.Co roku trzeba od nowa pryskac!
Chemia tyz niestety nie zawsze sie sprawdza 🙁
A kaktusow mt7-ki szkoda 🙁
My się tak łatwo nie poddajemy!!! 🙂
A tzw. środki ochrony roślin zniszczyły mi piękne rośliny. Nie chcę się rozwodzić, bo wychodzę, ale im droższe tym bardziej niszczące. Pewnie we wczesnym okresie, kiedy nie ma jeszcze liści można pryskać. Pozdrówko!
No dobrze, lecę! 🙂
szkoda że nie będziecie mogli oglądać dziś o 22;10 w TVP3 reportażu o szkole w Puławach, której stosuje się dogoterapię (z malamutami).
A ja dziś oprócz szczeniaka oglądałem zdjęcia mojego dziadka, w mundurze 19 pułku ułanów wołyńskich 🙂
Owczarku, Twoją opowieść o pożarze (‚stary’ blog) oczywiście pamiętałam. Ale nie wiedziałam, że inspiracją było jakieś wydarzenie na Studzionkach. No to teraz nie mam wyjścia – muszę popytać o tę historię znajomego (od 20 lat) przekochanego X Prałata, który jeździ tam nawet parę razy w roku. Jak się okazało – do sąsiadów zielonego domku, w którym nocowałam (i który – ten sam! – wynalazła w sieci EMTeSiódemeczka). Tylko nie wiem, czy mam pytać o owczarki (gdyby ks. T. znał jakiegoś… 😉 ) – bo z jednej strony lubię im rozdawać kanapki, ale z drugiej – za dużo wiem o użytkowaniu komputera Bacy (a nawet kafejki w Krościenku)… więc – summa summarum – powinnam chyba trzymać język za zębami, prawda? 🙂
‚ten ślak rzecywiście jest barzo przyjazny’ – faktycznie ładny. Czerwonym od Kiczory aż do Krościenka szłam po raz pierwszy w życiu (ewenement, zważywszy, jak często kiedyś w tamtych okolicach dawałam się prowadzić przez różne bezszlakowe wertepy 😉 ). Ale na sam Lubań to wszystkie ścieżki są strome 🙁 Gdybyż choć jedna podobna do wejścia polanami na Gorc (z Ochotnicy)!…
Alicjo, przez wzmiankę o ciemni foto chciałam tylko powiedzieć, że osoba tak napalona ‚w temacie’ poszukiwania wywoływacza, utrwalacza, papierów o odpowiednich rozmiarach i fakturach, potem filmów color i diapozytywów (tudzież kasy na ich obróbkę) – nie może nie pstrykać gdy ma banalnie łatwe i tanie narzędzie (i jeszcze znajdzie się parę osób, które rzucą okiem). A tu widzę, że i TY znasz ciemniowe klimaty… 🙂 Może ktoś jeszcze?… 🙂
W krk pięknie, ale przenikliwie zimno – brrrrr….. może by tak T&M… A co u Motylka?… (stałe skojarzenie) 🙂
Z pracami polowymi zdążyłam na czas – przed deszczem! No to teraz nawet zasianego nie muszę podlewać. Wracając do kwiatków, mszyce przyczepiają mi się do ogórecznika czasami (nie co roku), ale nie do nasturcji, o którejś ktos wspominał, że mszyce się na nią rzucają. I co do pryskania – to mam te 2 duże i 2 dopiero co „odszczepione” porzeczki, i albo pryskać, albo na straty. Pryskam pryskaczem do krzewów owocowych.
Basiu, żebyś Ty widziała te moje zdjęcia z tamtych lat, własnoręcznie w tej ciemni..! Wszystko zależało od jakości utrwalacza, wywoływacza, papieru, który się dorwało. Wiele z tych zdjęć teraz jest w plamach, pożółkłe i ogólnie do niczego – i nie przez technikę czy niedbalstwo przy pułkaniu, tylko właśnie chemię. Ale trudno, jest, jakie jest.
Wszystkie gnaty mnie bolą. Deszcz za chwilę, już nadciągnęła chmura.
Motylka dawno nie było 🙁
Moje to samo, Alicjo! – niesamowite efekty sepiowe (nieregularnie sepiowe)!!! – Ale co człowiek przeżył w momencie, gdy ‚wychodziło’ (i żeby nie przewołać, i czasem żarówka czerwona była nie taka, i…) A potem te eksperymenty z collage’ami, jakieś retusze… Brat uwielbiał duże formy na papierze mat… jakiś Dunajec pod słońce zdjety w okolicach Melsztyna, konkursy… Zresztą pierwszy konkurs foto to już wujek zakasował… ze mną grzebiącą w piasku (ponad roczek miałam, może półtora… muszę odnależć kiedyś i pokazać) 🙂
O masz, to może my artysty, tylko o tym nie wiemy?! Może by pokazać jakiemu znawcy te piękne sepie?! 🙂
Fotografia tradycyjna niestety w odwrocie – ekonomia zwyciężyła. Fotografowanie aparatami cyfrowymi coraz łatwiejsze i tańsze ale obdziera nas z magi i niepewności która towarzyszyła nam podczas obróbki zdjęć w ciemni. Wszystkie odczynniki można kupić bez problemu dziś zamawiasz jutro masz w domu. Ale niewiele jest osób które chce się bawić w alchemika… Szkoda tylko że zdjęcia czarno białe zrobione w fotolabie mają domieszkę koloru albo ciut zielone albo trochę niebieskie. W szafie leży parę setek negatywów czarnobiałych i czeka na niespodziewany przypływ gotówki bym mógł kupić dobry skaner. Mój bardzo bogaty kolega w nowym domu z czterema kolumnami na poddaszu zrobił profesjonalną ciemnie , jest szansa że jeszcze zrobię trochę dobrych fotografi…
Ze zdjęciami cyfrowymi można w programach graficznych niesamowite rzeczy robić. To jest ogromne pole do działań dla chętnych. 🙂
mt7
z tradycyjnymi, zeskanowanymi, w sumie też 🙂
A ja o czymś innym – wydaje mi się, że 2 maja to oprócz święta Flagi, również Dzień Polonii. Jeśli tak, to zdrowie wszystkich naszych mieszkających poza granicami RP! Daj Wam, Boże, wszelkiej pomyślności! 😀
Motylek,w ramach obchodów 1-majowych,od trzech dni zasuwa na działce
w charakterze cieśli,stolarza,murarza i malarza–wykańczając w cynie
społecnym Cioteczce wielce zacnej „mały biały domek”,w którym
oważ Cioteczka warzyć będzie sok malinowy do TzM.
Czytam pilnie,Profesorka pozdrawiam i oczekuję na nowe wielkie
wejście Smoka,a co do politycznej dyskursji z Polskimi Anglikami,czy też
Angielskimi Polakami ,to nie wchodząc w dyskusję , Odsłuchałem piosenki
„Zamiast” w wykonaniu p.Geppert,oraz dla spuentowania Piosenki
Daukszewicza z refrenem ” Tyle Mi zostało , ile nakapało” „D
i to by było na tyle. Jak ktoś tych piosenek nie zna–jego szkoda!!!
PS. Dzięki TzM dochodzę no normalnej formy i wyglądu po uroczych
temperaturach z niemniej uroczym wiaterkiem na działeczce przeuroczej
Cioteczki / stawia ile trzeba i kiedy potrzeba/ „D
Pozdrowienia dla wszystkich!!!!!!
Zeskanowane to już cyfrowe! 😀
Borsuczku złoty, pieskolubny. 🙂
Dobranoc wszystkim życzę, chrapcie zdrowo (?) 🙂 🙂
Oj, Motylku, to zapylałeś jak stachanowiec! Odpocznij, biedaku i pojaw się w zwykłej, czyli świetnej formie. 🙂
Borsuk też zasuwa, szykując raporty dla szefostwa. Jutro o 9 trzymajcie za mnie kciuki – telecon z szefami.
Emtesiudemecko – http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=2&id=1469&t=12 bezpłatna alternatywa PaintShopa
(nauczony dośwaidczeniem, a kolejnym poście):
a tu jeszcze http://docs.gimp.org/en/index.html podręcznik to tego – po angielsku.
Ale Cioteczka będzie miała domek, a Motylek ….TzM. 🙂
Kupi sobie drugi telewizor i będzie miał dwa baniaki na ciężką godzinę. ;D
Hej!
alternatywa dla PHOTOShopa oczywiscie a nie paintshopa
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/Reeuwijkse_Plassen/
No to jutro obchody Dnia Polonii. Spijcie dobrze, ja z książeczką… dobranoc!
Ładne fotki, Ana. Holandię znam wyłącznie z ‚przypadkowych’ odwiedzin (na przykład – trzy dni w Amsterdamie w zeszłym roku (w drodze powrotnej z Londynu), jakiś weekend z dekadę temu (też wypad z L), albo przewędrowanie ‚za daleko’ morskim brzegiem z belgijskiego Knokke Heist (po zwiedzeniu Brugii, wypad z Antwerpii). Znacznie więcej ‚zaznałam’ Ardenów oraz pogranicza francusko-belgijskiego (szczytem: wyprawa rowerowa Lille – Mt Kemmel – Ypres – Lille). A już najwięcej – przejazdów autostradami 😉 I najbardziej pamiętam to niesamowite nasycenie niebieskości nieboskłonu w czerwcu czy początkiem lipca 😉 Oraz łodzie i wiatraki sterczące i punktujące uporządkowaną płaskość soczystej zieleni i wody. (Anglicy mają coś podobnego w postaci Norfolk Broads, pomiędzy Norwich a morzem; troszkę zwiedziłam – ale też nie tyle, ile bym sobie życzyła).
Witam wszystkich w słoneczny dzionek. Ja jak zwykle na stanowisku pracy trzeba zarabiac na wyjazd . Wczoraj zrobiłem sobie wolne . Święto pracy uczciłem tak jak należy , czyli nic nie robiąc. Zdjęcia Any bardzo ładne . Polubiłem Holandię. Szkoda tylko że nie trafiłem na słoneczne dni…
Witam bladem świtem – w nocy padało, teraz słońce wychodzi, i tak powinno być na wiosnę. U Any piękne to różowe drzewo, a zieleń… u mnie może za 10 dni będzie coś takiego. A propos Holandii, mnie się w ogóle Benelux podoba, a zwłaszcza Belgia, gdzie niewielką kapkę miałam okazję zwiedzić dzieki przyjaciołom stamtąd ( i to nie wszystko, zostawiam sobie na kiedyś, przy okazji…).
Misiu, Twoje śniadanko już jest, i to z kwiatami:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Mis2/Ciasto_drozdzowe/
Idę się ogarnąć.
no i co z tym kolejnym wpisem?
Borsuku,
dłuuuuuuuuuuuuuugi weekend ? 🙂
Pewnie Polityka na majówce!
ale gdzie indziej się pokazywały. Kurczaki, zresztą niech się dzieje co chce.
Witajcie,
Alicjii dziekuje za umieszcznie moich zdjec!! 😀
Widac,ze pamiec mnie zawodzi ,bo umiescilam dwa jednakowe zdjecia 🙁
basiu- z twojego opisu wylada,ze poruszalysmy sie czesto po tych samych sciezkach!Ja tez znam Belgie i tam rowniez sa piekne miejsca.Nie wspominajac Anglii,dokad zawsze z przyjemnoscia wracam.
Misiu2 -koniecznie musisz odwiedzic Holandie,gdy piekna pogoda.A i rowerkiem pojezdzic,tyz ciekawie.Wtedy odkrywa sie cudowne zakatki,niewidoczne z okien auta,czy innego czterokolowca 😉
Pozwolcie,ze sobie ulze,bo o malo przyslowiowa krew mnie zalala,jak przeczytalam artykul w holn. Telegrafie.Otoz teraz sporo sie pisze o otwarciu rynkow pracy dla Polakow w Holandii.No i jedna taka imieniem Ineke Smit podzielila sie z czytelnikami swoimi obawami!!!Wg.tej pani naplyw Polakow przywlecze do jej kraju grozbe zachorowan na gruzlice,tyfus plamisty,no i sluchajcie plage WSZY!!!!!!!!!
Ciekawa jestem,czy ta kobitka wie ,gdzie Polska lezy?!
No,ale juz nic wiecej nie pisze,zeby Wam nie psuc majowych wakacji.
Zycze przede wszystkim duzo sloneczka.Pa, pora szykowac obiad.Dzisiaj smazona rybka.
Pozdrowka.Ana.
http://alicja.homelinux.com/news/02.05.2007/
Wracam na ogródek, trza walczyć z zaborczą i zabójczą miętą, a to powyżej, to z mojej 10 rano dzisiaj.
Dziś był dobry dzień,a nawet bardzo dobry!
Cioteczka wykupiła wianek 😀
Ponieważ zakończyliśmy prace przy małym białym domku działkowym
zgodnie ze starym budowlanym zwyczajem,na szczycie zawisł wianek
i jak każe tenże zwyczaj- wianek należy wykupić.
Cioteczka,82 letnia była obszarniczka z Wileńszczyzny/ 200 ha ziemi/
a aktualna dzierżawczyni wieczysta 400m 2 , zachowała się zgodnie z
tradycją i bardzo porządnie. Przygotowała na zakąskę,sledzika z cebulką
z młodymi kartofelkami,jako danie zasadnicze były – KOŁDUNY !!!
Czy ktos wie co to są kołduny? Prawdziwe,wileńskie,nafaszerowane
baraninką,wołowinką,szpikiem i ziołami, o cieście tak cienkim,że
jak ktoś krzywo na kołduna spojrzy,to on ,biedaczek sok popuszcza,
po naciśnięciu zębem/nawet sztucznym/ tym bardziej sok tryska
na podniebienie, i ten pachnący rosołek,w którym pływają kołduny 😀
Ponieważ są smaczne i zjada się je do oporu,popitka też była słuszna
i w odpowiedniej ilości.Zjedliśmy wszystko.Cioteczka była szczęśliwa,
że nie ginie tradycja w narodzie i szczęsliwą odwieżliśmy po 4 godzinach
do domu,na zasłużony odpoczynek/ w końcu taki wiek ma swoje prawa/
Nieprędko będzie podobna okazja 😀 😀 😀
No masz. Kołduny! Nie wspominając o T&M. Motylku, ale dla takiego poczęstunku na pewno warto było popracować w majowy przedługaśny weekend!
A ja tu z walki na polu powróciłam, przekopałam połowę moich hektarów (6x4m) żeby nie uszkodzić porzeczek, i żeby sie tej cholernej mięty pozbyć, to znaczy przenieść ją w niebyt, oraz do doniczki wielkiej, bo mięty świeżej latem używam do potraw. Przekopałam na długość szpadla i przesiewałam ziemię temi ręcami, wydobywając korzenie – ależ to się w ciągu 2 lat rozpłożyło pod ziemią! Założę sie, że nie wszystko wygrzebałam…
Teraz relaks. Nikt mi nie serwuje jedzenia 🙁
Oj, Motylku, niech Ci będą na zdrowie te kołduny z popitką. Uczynek dobry wyświadczyłeś i to grunt.
A skąd Cioteczka wzięła baraninkę,wołowinkę,szpik i zioła? 🙂
Pytanie: czy ktoś wie, skąd się wzięło bardzo poprawne oczywiście niewątpliwie wyrażonko „błąd mylny”?
Do Anecki:
Skopiowałam sobie trzy Twoje zdjęcia, bo urzekły mnie kolory. Chętnie bym je sobie zatrzymała jerzeli pozwolisz. 🙂
Zdziwiło mnie, że u nas dopiero składają i wysiadują, a u Ciebie już wodzą kaki swoje potomstwo. 🙂
Poproszę o domek ze zdjęcia 14. chętnie tam pomieszkam 😀
Pięęęęęęęęęęękny świat i zdjęcia.
Motylku, na południu taki poczęstunek nazywa się bodaj ‚wiechowe’ (od wiechcia zielonego ‚wiechą’ zwanego a zatykanego na najwyższym miejscu zakończonej pracy lub jej etapu (co wiesz pewnie sto razy lepiej, niż ja 😉 ). A kołduny jadłam parę razy – w samym Wilnie, na początku czerwca, gdy bzy i konwalie kwitły i pachniały w ogrodzie naszych gospodarzy, bo tam później wegetacja ‚odpala’ 🙂
Boże, jakie jerzeli? Jeżeli ma się rozumieć!!!!
Alicjo – chyba to nie był pierwszy początek (upowszechnienie na pewno 🙂 ) – ale Adam Michnik powiedział w czasie ktoregoś ze swych osławionych wystepów przed Rywinowską komisją śledczą: ‚jest pani w tak zwanym głębokim mylnym błędzie’ 😀
Owczarku, a może by tak dać przedpremierę Twojego długoweekendowego wpisu na PrzyBudówce Blejka i jego Kolegi?… No bo my przeczytamy z ochotą kiedy tam łaskawa ekipa internetowa z wywczasów wróci i opublikuje, ale – Bogiem a prawdą – trochę to musztarda po obiedzie będzie (patrząc z perspektywy Autora dbającego o topicality – po coś w końcu taki temat wyrychtował właśnie teraz). To ja tu jestem vox populi sztuk jeden. ‚Wyklęty powstań ludu ziemi’ jeszcze nie śpiewam, ale wzniecanie rewolucji możemy przećwiczyć (a nuż się przyda…) Nastrój szturmowy (szturmówkowy) już – a w zasadzie jeszcze – jest. No!!!) 😉
To miało może być – Jerzego, mt7? Mojemu można zawsze przyłożyć sympatycznie, nie obrazi się 🙂
Basiu – a nie z filmu? Nie chce sugerować, ale będę , „Chłopaki nie płaczą” ? Niepewnam.
Alicjo, co tam u Ciebie nie rośnie! Dziwności jakoweś, dość drapieżnie wyglądające. Splątany busz roślinności wszelakiej. 🙂
Kobieta jesteś dzielna, hektary przekopałaś, jestem pełna podziwu. Nie wiedziałam, że mięta tak się rozkorzenia.
Kiedyś organizowałam sobie działkę i też kopałam i przesiewałam ziemię, żeby pozbyć się kłączy perzu. 🙁
Mordercza praca i syzyfowe zajęcie. Mam nadzieję, że Twój wysiłek będzie bardziej owocny. 🙂
Alicjo, ja pamiętam Michnika (myślę, że to cytat z jakiegoś facecjonisty/sentencjonisty 😉 ). ‚Chłopaki nie płaczą’ widziałam co najmniej 2 razy więc może bym ‚zakonotowała’ 😉 😉 Ale upierać się ‚na nie’ nie będę 🙂
Dla mnie „mylny błąd” to jest starożytne określenie. Raczej Wiech, Walery Wątróbka – takie klimaty. Chyba. 🙂
mt7 – to jest jakaś inna mięta! Okropnie zaborcza, takiej jeszcze nie widziałam! Normalnie to masz krzaczek, a nie takie cuś… zupełnie podobne do usuwania perzu, wierz mi!
Na mojej Gorce natomiast wszystko rośnie dziko, tylko parę narcyzów przeniosły tam wiewióry. Nic tam nie zasiewam, nic nie robię, nawet liści z drzew (a drzew naokoło sporo!!!) nie usuwam, to jest mój kawałek lasu i niech tak jest, wyżej też las.
To Asarum – ha! Wiem, że w Polsce jest odpowiednik tego, pogooglam, ale jak to pierwszy raz zobaczyłam, to wyglądało mi na to , co mówisz – drapieżne. Ale podobno nie jest, nie zajada komarów, a szkoda! Kwiaty są schowane tuż przy ziemi, liście je przykrywają, tylko na poczatku kwitnienia uda sie je złapać na obiektyw. Konwalie były tu od zawsze, to samo z barwinkiem, a trillium jest tzw. oficjalnym kwiatem prowincji Ontario. Czerwone Trillium jest bardzo rzadkie.
Może Dudek (kabaret, ma się rozumieć), tekst hydraulika:
„wężykiem, Jasiu, wężykiem” i „pozostaje w mylnym błędzie”.
Ale, jak pisze Basia, pewnie to cytat z jakiegoś facecjonisty/sentencjonisty.
Mieć kawałek lasu, to jest coś. 😀
Kocham drzewa. Naprawdę mam do nich silnie emocjonalny stosunek. I do drewna też! Nie wiem dlaczego. 😀
Do Basi:
Nie wiem, czy Owczarek zdecyduje się na przedpremierowy wpis. To jakoś zakłóca rytm, ale nie miałabym nic przeciwko. A nawet jestem za! 🙂
Mrrrał!
Basiu! U nas mówi się „wiankowe”.
Obyczaj pielęgnowany barrrdzo starannie.
Ale mi Alicja zabiła ćwieka z tym „mylnym błędem”.
Jakoś mi się to z prezydentem Lechem kojarzy, tylko nie wiem którym.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Ach i jeszcze do Borsuczka:
Ja używam Photo-Paint w Corelu. Mam też Photoshopa Adobiego, ale słabo kumam jego funkcje. Mam nawet podręczniki i miałam poćwiczyć, bo narzędzie potężne. Ale wolę Corela, pewnie dlatego, że w polskiej wersji językowej. Chociaż poprzednio Adobiego też miałam po polsku. Mam nadzieję jeszcze się nauczyć. 🙂
Dzięki za linka i pamięć! 😀
Mrrrał!
Basiu!
Co do wpisu na PrzyBódówce to nie śmiałem proponować
Ale skoro ktoś inny 🙂 to zrobił – wysłałem Owczarkowi zaproszenie 🙄
Tak sobie jednak myślę, że chyba faktycznie powinniśmy cierpliwie poczekać.
Gdyby Owczarek chciał opublikować nowy wpis gdzie indziej, to przecie ma możliwości 😉
Choćby na swoim starym blogu: http://owcarek.blox.pl/html
Pozdrawiam
Blejk Kot
Wiem, Blejku, że Owczarkowi nie przyszłoby do głowy robić coś takiego ‚na własną rękę’ i na swym Starym Blogu. Tym niemniej tekst napisany powinien być opublikowany wtedy, gdy współgra z nastrojami chwili – takie są prawa mediów 😉 A my czekamy cierpliwie już parę godzin 😉
Tyz prowda!
O, a ja niczego nie uzywam i nawet do gimpa się nie przymierzyłam i fotografię traktuję tak – wyszło, to dobrze, nie – to olał. Za dużo roboty, wydało mi się.
Moja koleżanka robiąc zdjęcia o świcie, „rozświetla” je. Jakiś paint-brush i tak dalej. To juz nie jest to samo zdjęcie, myślę sobie. Przynajmniej ja tak mam i z lenistwa przy tym zostanę 🙂
Alicjo, są różne zdjęcia i okoliczności. Jeżeli fotografuję jakieś wydarzenie (najczęściej w trudnych warunkach) i chcę później dać zdjęcia uczestnkiom na pamiątkę, to robię co umiem, żeby polepszyć ich jakość, choć nie zawsze jest to możliwe. Zbieram doświadczenia, uczę się mojego aparatu, bo on oczekuje ode mnie, że czasami pomyślę, zanim pstryknę. 🙂
Do Alecki
„JEST JAJO !!!! 5:15 Waszego czasu!”
Na ceść tego jaja: hip-hip-hurraaaaaaaa!!! I niek sto roków zyje to, co sie z tego jaja wykluje!
„Acha – mięta. Zaraza strasznie mi się rozrosła, gdzie jej nie zasiali. Co
robić?!”
Załozyć kanadyjskom filie Herbapolu, Alecko.
A mylny błąd to chyba skrzyzowanie błędnego błędu z mylnom pomyłkom 🙂
Do EMTeSiódemecki
Te studzionkowskom fotke, EMTeSiódemecko, fotografujący robił stojąc tyłem do miejsca, ka właśnie stała ta drewniano chałupa spalono przez piorun kilkanaście roków temu. I wte cało Ochotnica i całe Maniowy zrobiły zrzutke na wyryktowanie nowego domu: dawali abo dutki, abo materiały budowlane. Serce rosło, kie sie widziało, jak se piknie ludzie w potrzebie
pomagajom.
„Ze zdjęciami cyfrowymi można w programach graficznych niesamowite rzeczy robić.”
Ano mozno, EMTeSiódemecko. Jo roz zbyt wartko wyciągłek jedno zdjęcie ze skanera i efekt – choć kapecke abstrakcyjny – barzo mi sie spodoboł.
Skecz o Jasiu i hydrauliku znom na pamięć – tamok mylnego błędu nie było 🙂
Do Helenecki i Mordechajecka
Witojcie! Witojcie i bocujcie, ze zawse bedzie w tej budzie dlow Wos miejsce 🙂
Do Misiecka
„Nienawiść do naszych prześladowców potrafi zniszczyć nam życie”
Tako była prowda za PRL-u i tako jest prowda teroz. Pisołek zreśtom o tym we wpisie „Prawo Wejdera” z 2 października. Cy moge teroz coś do tego dodać? Moze to, ze niedawno cytołek w dodatku do Tygodnika Powszechnego o jegomościu Janie Zieji, tym hyrnym jegomościu z KOR-u. Wycytołek tamok, ze ks. Zieja uwazoł komunizm za zło, ale barzo prociwioł sie nienawiści do samyk komunistów. I jo sie z takom postawom zgadzom. I w tamtyk casak. i w dzisiejsyk 🙂
Do Basiecki
„Nigdy nie będę zachęcać do rzucania w moich przeciwników politycznych kamieniami”
Ani jo, Basiecko. Pisołek zreśtom o tym we wpisie „Prawo Wejdera” z 2 października … o, kruca! Przecie przed kwileckom to samo pedziołek Misieckowi! Ech, ta skleroza!!!
A kamieniami mój baca nigdy nie rzucoł. Nawet za PRL-u stojąc na demonstracjak na wprost zomowców. Inksi demonstranci rzucali kamieniami, a mój baca jakoś nie umioł. Rzucoł ino dutkami, bo był taki zwycaj, ze rzucało sie w zomowców monetami i krzycało: Judasze! I zupełnie nie rozumiem, cemu zomowcy sie wściekali zamiast sie ciesyć – przecie w ten
sposób mieli na dodatkowe piwo!
A ta drewniano chałupa, co sie w Studzionkak od pioruna spaliła, to stała przy cyrwonym ślaku pod samiućkim lasem. Zasie z tyk Studzionek mozno zejść ku Ochotnicy, na dole skryncić ściezkom w prawo i przekrocyć taki maluśki strumycek. Ściezka zaroz dochodzi do syrsej drogi i trza iść tom drogom w dół. Zaroz przechodzi sie mostek nad potokiem Ochotnica i stamtąd juz ino krocek do tyk góroli, ze ftórymi konsultowołek sie w sprawie
słowa „beskurcyja”, „fudament” i w ogóle w sprawak mowy góralskiej sie konsultuje. Skoda ino – kruca – ze interneta nie majom, bo mozno by ik było do nasej budy wciągnąć. Ale pare wydrukó z moimi blogowymi wpisami dostali.
A! Ciemniowe klimaty znom. Ale ino corno-biołe 🙂
Do BlejKocicka
„ja już dawno powiedziałem kaczkom swoje zdecydowane eee taaam. Bo nie zasługują na to, żeby kogokolwiek z kimkolwiek skłócać. A lubią i jak widać potrafią to robić.”
Choć ocywiście nie syćkik kacek to dotycy. Sympatycnyk kacek na świecie nie brakuje. Te sympatycne kacki w Dunajcu casem pływajom i z tego co wiem, w róznyk parkak miejskik noleźć je mozno. To som barzo fajne kacki i obecno sytuacja politycno to w zodnym wypadku nie jest ik wina 🙂
Do TyzAlecki
„Jestem za grubą kreską.”
Jo tyz! Co prowda wielu zwalcało hyrnom mazowieckom grubom kreske i godało, ze przyniosła ona wiele skód. A mi sie widzi, ze więcej skód przyniosło jej zwalcanie niz jej ogłosenie. Takie jest moje owcarkowe zdanie, ze ftórym ocywiście mozno sie zgadzać lub nie.
„Oj, Motylku, to zapylałeś jak stachanowiec!”
Bo to był pierwsy maja. Jutro spodziewojmy sie, ze Motylecek jakomsi konstytucje wyryktuje 🙂
Do Grzesicka
„jak długo walczysz ze smokiem, sam się nim stajesz ( nie chodzi o Waweloka)”
Ale w takim rozie, Grzesicku, wychodzi na to, ze walka z Wawelokiem jest godno polecenia. I w ten sposób fto bedzie walcył z Wawelokiem, ten stonie sie tak samo fajny jako on 🙂
Do Borsucka
„z tej polityki to tylko kłopoty”
A ciekaw jestem tak w ogóle, cy jak jest POLItyka, to jest tyz MONOtyka? I cy som z niej mniejse kłopoty niz z polityki?
„Jutro o 9 trzymajcie za mnie kciuki – telecon z szefami.”
Borsucku, Twój komentorz był 2 maja, ale o godzinie pierwsej w nocy. Więc to jutro to bedzie 2 cy 3 maja? Bo jeśli 3 maja, to niek – kruca! – praśnie takik sefów! 🙂
Do Anecki
„ja wlasnie gotuje obiadek,wiec chce was tylko pozdrowic.Potem zajrze i moze podrzuce pare fotek z moich wedrowek z kamera po kraju”
Jak podrzucis, Anecko, takze wyryktowany przez siebie obiadek, to jo sie nie obraze.
A poniom Ineke Smit trza Smadnym Mnichem napoić i do rozu inacej pisać zacnie 🙂
Do Motylecka
Motylecku, a na co 1 maja wybierajom sie motyle: na pochód cy na … polot?
I moze juz ftoś ten temat porusoł, ale nie boce: cy nie bardziej po dzentelmeńsku byłoby godać Mama z Tatom zamiast Tata z Mamom? No chyba ze Tata po rycersku Mame osłanio i dlotego jest pierwsy.
A kołduny – mniammmm! 🙂
A nowy wpis jest tutok:
http://owcarek.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?69106
musiołek go kasi posłać, bo z on z dnia na dzień traci na aktualności. Trzy rozy go do Polityki słołek, ale długi łikend rządzi sie swoimi prawami, więc niekze ta 🙂
Na o teroz znikom na kilka dni. Ale bude jak zwykle zostawiom otwartom. Jeśli ftoś zgłodnieje abo zafce sie komuś pić, to mom nadzieje, ze jałowcowom i Smadnego nojdziecie.
Do zobacenia prawdopodobnie we wtorek!
Ponizej telo kuf, coby do przyśłego tyźnia starcyło
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Właśnie wróciłam i cóż ja widzę? Nikt nie wzniósł toastu za pomyślność Polonii. Ja tam wznoszę – niech Wam się darzy jak najlepiej, radości i sukcesów życzę. 😀
?Nie bądź pan rura i nie pękaj pan!?
?Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom?,
?Wężykiem, Jasiu, wężykiem!?
?Po pierwsze primo?. (Autor: Stanisław Tym)
Uwielbiam Pana Jana Kobuszwskiego od zawsze. 🙂
A dziękuję Ci, TeżAlicjo, ja Polonia! Bardzo chętnie wypiję kielich czegoś po ogródkowych przejściach z miętą i nie tylko.
Owczarku – nie będziemy sie dopytywać, gdzie Cię niesie, byleby fajnie było! Zabierz aparat bacy, może nie zauważy 🙂
NIECH ŻYJE POLONIA!
Wszystkim Polakom ka tylko som ślę najlepsze życzenia dobrego, udanego życia! 🙂 😀
wyszło na to że jutro to jest 3 maja 🙂
Owcarecku wkleiłem twój tekst bo nie wszystkim się wyświetla
ŁIKENDZISKO
Dłuuuuugi łikend! Pikny długi łikend! Łikendzisko, mozno pedzieć. Ale Polacy sie ciesom! Ostatni roz byli tak radośni pod koniec marca, kie puchar świata w skokak narciarskik po roz cworty do chałupy Adasia Małysza powędrowoł. No, potem jesce świętami wielkanocnymi Polacy sie ciesyli, ale cy bardziej niz długim łikendem? Róznie to moze być. Wielkanoc jest pikno, ale kielo to sie trza przed niom narobić: chałupe wysprzątać, jadła nakupować, mazurków i bab drozdzowyk napiec, krucafuks! A w same święta? Jest wreście cas na odpocynek? No, nimo. Jak zauwazyła kiesik TyzAlecka, zycenia spokojnyk, rodzinnyk świąt to zycenia pobozne. Bo święta i rodzinne, i spokojne być nie mogom. Abo jedno, abo drugie. No i najcynściej som rodzinne. Odwiedzo sie jednom rodzine, drugom rodzine, trzeciom rodzine abo przyjmuje sie jednyk gości, drugik gości, trzecik gości … Abo na przemian, roz sie kogoś gości, a roz samemu gościem sie jest. I kie wreście syćkie gościny zostanom zalicone – jest juz lany poniedziałek wiecorem. Koniec świąt. Ot i cały wielkanocny odpocynek. Krucafuks!
Ale długi łikend to juz co inksego. Na długi łikend chałupy porządkować nie trza, w kozdym rozie nie tak dokładnie jak na święta. W odróznieniu od świąt długi łikend rodzinny być nie musi. Pełno śleboda jest. Mozno jechać w góry, nad jezioro, nad morze, do lasu, na działke, na wieś, na zielonom trawke, pod gruse abo do pełnego piknyk zabytków miasta. Mozno tyz po prostu nika nie jechać, ino beztrosko sie wylegiwać i nucić pod nosem piosnke dwók braci-bliźniaków, ale nie tyk, o ftóryk od rozu zeście pomyśleli, ino tyk, co som krajanami wyzej wymienionego Adasia Małysza. Ocywiście idzie mi o piosnke o tym, ze fto sie ceni, ten sie leni.*
Radując sie z długiego łikendu pomyślmy tyz jednak i o tyk, dlo ftóryk ten łikend jest przycynom zmartwień, a nie radości – o pracoholikak. Jo tutok fce im złozyć najscyrse kondolecje. Ten tydzień musi być dlo nik po prostu straśny! Nawet jeśli udo im sie póść do pracy w poniedziałek, środe i piątek, to i tak rzecywistość w ik ocak jawi sie sakramencko ponuro: wtorek (1 maja) – wolny, cwortek (3 maja) – wolny, no i jak dołozyć do tego wolnom sobote i niedziele, to obraz całego tyźnia moze prowdziwego pracoholika zwycajnie powieść ku myślom samobójcym. Ino trzy dni roboce i jaz śtyry wolne! Jesce roz dlo syćkik pracoholików – scyre kondolencje.
A syćkim niepracoholikom piknie zyce, coby ten długi łikend trwoł i trwoł. I coby nie było im za barzo smutno, kie o północy z 6 na 7 maja zacnie sie nowy tydzień, tydzień, we ftórym znów poza sobotom i niedzielom zoden wolny dzień sie nie nojdzie.
Jo – podobnie jak więksość narodu – długie łikendy barzo lubie. Ale z inksego powodu niz ludzie. Jo lubie łikendziska, bo wte w góry przyjezdzo cały kierdel turystów. A ci turyści przywozom ze sobom duzo jedzenia. Zaś jo błagalnym spojrzeniem piknie to jedzenie od nik wyłudzom. Nawet teroz, kie ten wpis ryktuje, pozirom przez okno na droge, coby widzieć, co za turyści idom. Widze, ze idzie chłopak z dziewcynom, typowi przedstawiciele gatunku Delirus montanus, na ik grzbietak wielkie plecaki, ze śpiworami, namiotami, od rozu widać, ze pódom takimi ślakami, ftórymi inksi nie chodzom. Od nik za duzo wyłudzać nie bede, bo wiem, ze jedzenia wzięli jak najmniej, coby jak najmniej mieć dźwigania. No to przecie nie bede narazoł mojego ulubionego gatunku turystów na głodowom śmierzć. O! Ale grupa turystów niemieckik idzie! Skąd oni teroz tutok? Oni przecie nie majom długiego łikendu. Niewozne. Wozne ze som. A niemieccy turyści zawse duzo do jedzenia ze sobom majom. Bedzie co od nik wyłudzać. Za Niemcami jakosi dziewcyna idzie. Ale jako chudo! Anorektycka! Eee, no to ku niej podchodził nie bede, bo po co? Ona moze mi dać do jedzenia ino to, co je sama, cyli nic. Ooo! Autokar nadjechoł! Jakosi wyciecka dzieci! Na mój dusiu! To dopiero wyzerka bedzie! Z takimi dziećmi zawse mom najlepiej! Zawse nojduje sie dziecko, ftóre fce mi oddać swojom kanapke. Drugie dziecko, kie to uwidzi, nie fce być gorse i tyz mi oddoje to, co mo do jedzenia. A wte trzecie dziecko nie fce być gorse od pierwsego i drugiego, cworte nie fce być gorse od pierwsego, drugiego i trzeciego – i tak od całej wyciecki dostoje taki pocęstunek, ze jestem piknie najedzony na cały dzień, a baca właściwie nie musi ryktować mi kolacji (choć jeśli wyryktuje, jo sie nie obraze).
No to skoda casu na siedzenie w chałupie. Lece do tyk dzieci, zanim kasi pódom i same te swoje kanapki zjedzom. Potem pojawiom sie we wsi kolejni przyjezdni i od nik tyz trza bedzie cosi dobrego powyłudzać. I tak przez najblizsyk pare dni.
A kie juz sie porządnie najem, to wróce do komputra i wte opowiem wom o pewnym hyrnym mnichu, ftóry niefcący wyryktowoł dunajeckie tsunami, o ftórym niedawno pon redaktor Penszko na swoim blogu godoł. Hau!
Marsz, marsz Polonio – marsz dzielny narodzie
Odpoczniemy po swej pracy w ojczystej zagrodzie
/…refren Marszu Polonii (Czachowskiego)/
Wasze zdrowie i najserdeczniejsze życzenia!!! 🙂 🙂 🙂
Witajcie,
jakos caly wieczor mi uciekl,dobrze,ze jeszcze jestescie……….
mt7-ko bierz kochana jakie zdjecia chcesz,to dla mnie tylko radosc.A w domku nr 14 tyz chetnie bym zamieszkala :-D.Najpierw musze jednak wygrac w loterie 😉 A kaczuchy u nas sa juz bardzo dorodne.Wczoraj widzielismy kacza mamusie z 16-a sztukami!!!!!!!!!!
Owczarku,masz racje,ze wredote trzeba Smadnym Mnichem napoic,to jej sie umysl rozjasni!!!!Obiadek chetnie do budy podrzuce,jak tylko okazja sie nadazy 😉
Jam tez Polonia,wiec wszystkim buda gosciom serdeczne dzieki za zyczenia
:-D, 😀
Milo,ze Motylek tyz do budy sfrunal!
Jutro juz o 9 rano musze na kortach sie stawic,wiec pozwolcie ze sie teraz oddale.Zycze waszystkim Dobrej Nocy i do jutra 😀
U mnie Awant browser nie wyświetla bo ma cos poblokowane i twojego tekstu nie widać ale mozilli widać .Kruca z techniką komputerową . Youtube też nie
To rzeczywiście był już ostatni dzwonek na umieszczenie wpisu i zabranie się za wyłudzanie. Kieby jeszcze trochę poczekał, aże strach pomyśleć, ile kanapek by się zmarnowało bezpowrotnie. Wyłudzaj, wyłudzaj Piesku, my tu na Ciebie poczekamy. 😀
Owczarku,
tylko nie objadaj sie za duzo.Musisz dbac o linie!!!!!!
No,teraz naprawde uciekam-Donranoc.
No pięknie, tekst jest i to w dwóch miejscach 😆 Przeczytałam, życzę Ci, Owczarku, bardzo owocnego wyłudzania kanapek i wielu przygód, o których (niektórych) pewnie się – wcześniej lub później – dowiemy 🙂
Dobranoc Wszystkim 🙂
…lej się chmielu, nieś muzyko po bukowym lesie… 😉
Mrrrał!
No kruca fuks!
ZDRRROWIE POLONII!!!
Aż mi stydno, że dopiero teraz.
A tzw. Prawo Wajdera ➡ http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=20
Piękne.
Pozdrrrawiam Wszystkich.
A zwłaszcza Polonię 😀
I, z poważaniem, dobrrranoc.
Blejk Kot
Jeszcze tylko ten nowy wpis przeczytam…
247 wpis.
Nie ma lewara.
Będzie rekord.
B.K.
Znalazłam coś takiego:
„… jesteś w tak zwanym mylnym błędzie jak mówiła pani sekretarka Karwowskiego w „Czterdziestolatku”…” 😀
Zdrowie Polonii całej oraz w każdym indywidualnym przypadku!!!!!!!!!!
Ze szczególnym uwzględnieniem Alicji,za otwartość i odwagę,o pracowitości już nie wspomnę. :D:
Nic już nie wymyślę. Zmęczona jeste, bo rano wstałam 🙁 a teraz idę spać 🙂 i będę dłuuuugo spała 😀
Dziękuję wszystkim za życzliwość i uwagę, 🙂
dobrej nocy życzę, po główkach głaszcę 🙂
i padam.
Blejku, co znaczy „nie ma lewara” ?
Mylny błąd pewnie nas wykończy. mt7, jesteś niezawodna! 🙂
Z bocianiego gniazda:
02.05.2007, godz. 21:59
Zniesienie drugiego jaja
Owcarku zerknij tutaj
http://hodowca.blox.pl/2007/04/Bacowka-na-majowke.html
znalazlam to na blogu Hodowcy. Co Ty na to? Moze znasz ta Bacowke? Pozdrowienia od Anecki Schroniskowej 🙂
Sprawę kolejności Taty z Mamą,wyjaśniła kiedyś bardzo pięknie
szalenie miła budowiczka,po której ślad zaginął–Kapishon niejaki,a
właściwie bardzo jaki.Otóż,ponieważ Tata to spirytus,a Mama to sok
malinowy–kolejność TzM jest taka a nie inna,dlatego,że Mama jako
sok malinowy przełamuje srogość Taty w postaci czystego spirytusu 😀
Przecudnej urody było to wytłumaczenie i pozostało w mej pamięci,jak
również opis skutków TzM pod postacią deklamowania wierszy
powszechnie uznanych za patryjotyczne–Przeurocze to było 😀
A ja zarobiłem opinię prowokatora / za niewinność-oczywiście/ 😀
Wyjaśnienie dla Owczarka
1-go Maja motyle zawsze fruwały nad pochodem/jeśli pogoda pozwalała/
3-go Maja motyle zawsze fruwały nad pochodem/jeśli pogoda pozwalała/
Bywało jeszcze parę innych okazji do fruwania w mieście 😀
Pochody coraz bardziej psieją,a ja nie znoszę złych nastrojów,więc
wolę działkę i Cioteczkę 😀
Avanti popolo, alla riscossa,
bandiera rossa, bandiera rossa.
Avanti popolo, alla riscossa,
bandiera rossa trionfera.
Witajcie po dlugiej mojej nieobecnosci! Troche pozno juz i pewnie wszyscy spicie owinieci we flagi, wiec zajrze tu znowu z rana. Strasznie mi bylo za Wami teskno. Buona notte a tutti!
Zwariowałeś Alfredo,
niektórzy są na kontynentach! Odległych!Nie śpią jeszcze!
Ciao a tutti,belli e brutti, także samo zarówno. Czekamy na zdjęcia, powolutku, odetchnij po wycieczkach!
niektórzy nie śpią tylko tyrają 🙁
ale dobranoc tym co już mogą iść spać (pozazdrościć)
dopiero 4 rano a ptaszyska już zaczynają podśpiewywać 🙂 przypominają mi się warty na obozie harcerskim 🙂
Na nocnej warcie o północy
błyszczą złowrogo wilcze* oczy
latarka zgasła, ręce drżą
takie moi mili warty są
—
*’ptasie’? 😉
(… no to ja tyram OD czwartej – dziś później 😉 – z wolnego wyboru poniekąd, który to ‚wybór’ polega jednakowoż na rozeznaniu-rozpoznaniu, że o pierwszej czy drugiej w nocy i tak bym nic twórczego (ani nawet – tfu-rczego) nie utyrała 😀
P.S. Czyli w kwestii zniesionych jajek jakieś przyzwoite minimum jest. Ciekawe, ile Czantorka zniesie docelowo w tych bardzo kameralnych warunkach?…
http://www.telegraph.co.uk/news/main.jhtml?xml=/news/2007/05/02/wpoland02.xml
No, ciekawie się dzień zaczyna. O naszej 7:18 dzwoni znajomy Brytyjczyk i pyta, czy z tym wymaganiem ośwadczenia lustracyjnego od Daviesa to prawda, czy Daily Telegraph sobie żarty stroi… Odpowiedziałam, że Profesor powinien oczywiście się zlustrować, określić i pokajać przed KaKa, bo jego dogłębna znajomość naszej historii i narodowej psyche (cokolwiek miałoby to znaczyć) świadczy o insider knowledge pochodzącej nie tylko od WSI i innych agend PRLu, ale też – od agenta wszechczasów TWardowskiego. O czym wiem z racji przemieszkiwania w bezpośrednim sąsiedztwie jego archiwów – w sztolni na Zakrzówku 😉 – ale szczegóły zachowam na kolejny exclusive 😉
A teraz Witaj majowa Jutrzenko!…
Na dodatek do wszystkich świątecznych planów trzeba wysmażyć dla Brytyjczyków jakieś wypracowanie serio… 😕
no, Kochani, jeśli ktoś trzymał kciuki to trzymał fest – jest dobrze, a nawet bardzo dobrze :-))))
Uff, teraz trzeba będzie zastosować którąś z TesTekowych rad na odprężenie. Mam ochotę na spacer z Panią Borsukową nad Zalewem Zemborzyckim :-). I oczywiście na sen…
Dostałem właśnie na konto pierwsze pieniądze z redakcji lokalnej gazety za opublikowane zdjęcia . Mam nadzieję że fotografów lustracja nie dotyczy…
Witaj Alfredecku Donecku, stęskniliśmy się za Tobą, wspominaliśmy i czekaliśmy niecierpliwie. Siędnij se z nami i opowiadaj, gdzieżeś to bywał i co widziałeś. Specjalnie dla Ciebie czeka flaszeczka Smadnego z jałowcową pozostawioną przez Owczarka. Opowiadaj, nie daj się prosić! 🙂
Borsuczku, wiedziałam, że będzie dobrze. Ja w Ciebie wierzę i nie podzielam Twoich obaw. Cieszę się i gratuluję. Może pośpij sobie trochę, a na spacer idż później. 🙂
Pozdrówko! Również dla Pani Borsukowej! 😀
Basiu, każdy myśli o swoim. Jak przeczytałam o Twardowskim, pomyślałam, jakie archiwum Księdza Jana od biedronek znajduje się na Zakrzówku? 😀
Na inne tematy nie chce mi się ust otwierać.
Dobrego dnia i błyskotliwego wypracowania życzę! 🙂
Aaaa, kameralne warunki, świetne! 😀
Buongiorno a tutti!
Na poczatek informuje, ze w mojej galerii jest juz uzasadnienie dla pletw i maski. Poniewaz zdjecie z pakowania walizek bylo archiwalne, to i uzasadnienie takoz, ale nie stare! Ja tu mam wielkie zaleglosci w czytaniu i pisaniu, komputer zarosl emaliami, a Panstwo (w szczegolnosci Panienka) blokuja kotom dostep do klawiatury, ale staram sie jak moge…
Są zdjęcia DonAlfedecka. Malediwy! 🙂
Kliknijcie w czerwony nick Alfedo i podziwajte se! 😀
Piękneeee miejsce, cudowna przyroda, nieprawdopodobna woda! 🙂 Cieszę się, że Tam byłeś Alfredecku i że mogłam Ci potowarzyszyć w podróży dzięki zdjęciom. 😀
Bywaj Koteczku!
Małe dziwy?! Już lecim na szczecin….
Tym sie , Don Alfredo, nie wykpisz, chcemy więcej zdjęć! Opowieści też.
mt7, zauważylaś tam bugenwilie prawie że moją? Jest tam już taka trochę przekwitła, przechodzi w róż przezroczystawy, ale jest!
Nie, Alicjo. To jest taki kolor. Właśnie dokładnie takie można dostać w Polsce. One są piękne, ale w mieszkaniu mnie ten kolor nie pasi. 🙂
Popieram apel o więcej zdjęć! 😀
Zbieram się zobaczyć obchody 3 Maja.
Narazieńko!
I one, te fioletowo-różowe, miałam właśnie przed laty na korytarzu, okno weneckie od południa. Obrosło całą ścianę, nie nadążałam ciąć. Tylko na zimę gubiło prawie wszystkie liście i stały badyle. Są gatunki zimotrwałe, nie gubiące listków. 🙂
Pokazał się wreszcie wpis Owczarka, rychło Marychno.