Wyklucone!

Zły to ptok, co własne gniazdo kalo. I pewnie tyz zły to owcarek, co kalo „Polityke”, we ftórej mo własnego bloga. Ale jo pokalom ino kapecke. A potem od rozu po sobie posprzątom.

Co mnie do tego kalania podkusiło? Ano artykuł pona Pietrasika sprzed dwók tyźni, artykuł o tym, ze jak lustrować, to lustrować – nie ino polityków, nie ino dziennikorzy i profesorów, ale bohaterów ksiązkowyk tyz! No i kieby tyk bohaterów dokładnie zlustrować, to zaroz okazałoby sie, ze oni wcale nie som tacy pikni, jak to wos, ludzi, w skołak ucom. Jeśli ftoś wceśniej nie wiedzioł, to z tego artykułu mo mozliwość sie dowiedzieć, ze pon Ordon wcale nie zginął tak, jak pon Mickiewicz przykazoł, a pon Wołodyjowski wcale nie tak, jak przykazoł pon Sienkiewicz, poni Emilia Plater wcale nie była tako śwarno, a pon Beniowski wcale nie dlo Polaków fcioł zdobyć Madagaskar, ino dlo Francuzów. Bohaterowie fikcyjni zaś od tyk autentycnyk wcale nie som lepsi.

Nie godołbyk wom tutok o tym artykule, kieby nie wspomniano w nim Janosika. Ale wspomniano. „Janosik” – pise pon redaktor – „po pierwsze był Słowakiem, po drugie zaś, jak można było niedawno przeczytać, niewykluczone, iż wcale nie zabierał bogatym i dawał biednym, lecz zabierał wszystkim (także biednym) i z nikm się nie dzielił.”* Niewyklucone? A właśnie ze WYKLUCONE! Nie wiem wprowdzie, kany to „można było niedawno przeczytać” te niezbyt pikne rzecy o siumnym harnasiu, ale to niewozne. Jak juz kiesik godołek we wpisie poświęconym Robin Hoodowi, jeśli ludowo legenda pado, ze bohater zabieroł bogatym i oddawoł bidnym, to znacy, ze tak właśnie było i ślus. Nawet nie bede dowodził prowdziwości tego twierdzenia, bo tu nimo cego dowodzić. To jest aksjomat. Aksjomat tak pikny ze hej!

Ale jeśli ftoś juz koniecnie fce historycnyk dowodów na to, ze Janosik jednak sie dzielił, to nojdzie je choćby w wydanej trzy roki temu ksiązecce pona Stanisława Sroki „Janosik – prawdziwa historia karpackiego zbójnika”. Pon Sroka pise tamok, ze w okresie zimy Janosik nie zbójowoł, ba pozwaloł bogatym kupcom kapecke od swoik napadów odpocąć. Sam zaś zimowoł casem w Klenovcu, a casem „w rodzinnej Terchovej, gdzie obdarowywał miejscowe panny zdobyczami z rozbojów”.**

Jaze do dzisiejsyk casów piknie zachowoł sie protokół z Janosikowego procesu w Liptowskim Mikulaszu. Na procesie tym pozwalano obrabowanym przez zbójnika kupcom wypytywać go, co robił ze zdobytym na nik łupem. Takie pytanie zadoł mu na przykład kupiec z Żyliny Jan Skalka, a wte „Janosik dobrowolnie odpowiedział, że zrabowane mu rzeczy zbójnicy rozdzielili częściowo pomiędzy siebie, a częściowo rozdali. Janosik dokładnie pamiętał, że pierścionki otrzymały dziewczęta i kobiety w jego rodzinnej wsi Terchovej. I tak po jednym pierścionku dostały m.in. Katarzyna Młynarowa oraz córka Cingel’ovej.”***

No i syćko jasne – słynny harnaś nie zatrzymywoł całego łupu dlo siebie, cynść oddawoł inksym, przynajmniej dziewcynom. Cy to były bidne dziewcyny? No, bogate racej nie były. Bo chłop to chłop – wobec bogatsej od siebie baby zawse bedzie mioł kompleksy, obojętnie cy to harnaś, cy gazda, cy zwykły honielnik. Kieby tako Katarzyna Młynarowa cy córka Cingel’ovej były bogatse od Janosika, to on nie śmiołby sie nawet do nik zblizyć. A kieby sie nie zblizył, to jak by im doł te pierścionki? Tak więc wprowdzie nimo historycnego dowodu, ze Janosik dzielił sie z bidnymi, ale właśnie udowodniłek, ze dzielił sie przynajmniej z bogatymi nie bardziej niz on sam.

No i jesce ta narodowość Janosika. Bo co prowda to prowda, on nie Polakiem był, ino Słowakiem. I nic ani nifto tego nie zmieni, nawet śp. pon Perepeczko. Ale pomyślmy ino: cy to w cymś skodzi? No przecie ze nie! Nawet dzisiok momy polskik bohaterów narodowyk, ftórzy wcale Polakami nie som: trenera nasyk piłkorzy, trenera nasyk siatkorzy i trenera nasyk skocków narciarskik. Skoro Holender, Argentyńcyk i Fin mogom być nasymi bohaterami, to Słowak tyz moze. Tym bardziej ze Słowacy som barzo sympatycni, fto nie wierzy, niek spyto śwagra mojego bacy, ftóry ciągle na Słowacje po Smadnego Mnicha jeździ.

I na tym właściwie mógłbyk ten wpis skońcyć, ale boce, ze miołek po sobie posprzątać. No to juz sprzątom. Przyznoje więc, ze Janosik mógłby jednak pomyślnie przez lustracje nie przebrnąć, bo jest pare rzecy, ftóre mozno mu zarzucić: ze zył w niesakramentalnym związku ze swojom frajerkom, ze reklamowoł tytoń, bo umierając na haku palił fajke, ze zadawoł sie z carownicami, cyli mioł do cynienia z cornom magiom, przez ftórom, jak wiadomo, sam Harry Potter mioł w nasym kraju kłopoty. I z takik zarzutów to jo juz hyrnego zbójnika wybronić byk nie umioł, więc pozostoje mi ino po cichu licyć, ze umknom one uwadze ewentualnyk lustratorów.

A tak poza tym uwazom, ze z wyjątkiem tego jednego zdania o Janosiku artykuł pona Pietrasika jest barzo dobry. Nie śpasuje, naprowde tak uwazom. Artykuł ten piknie pokazuje, co moze sie wyryktować w głowie kogoś, fto cierpi na ostatnie stadium manii lustracyjnej. No, moze przedostatnie Bo objawem ostatniego stadium to bedzie chęć zlustrowania misia Uszatka i Reksia. Hau!

P.S. Kurdesz nad kurdeszami i tak dalej! Dzisiok i jutro! Dzisiok w dzień imienin Motylecka – jego zdrowie! A jutro kolejne zdrowie bedziemy pić – Plumbumecki z okazji jej urodzin! 🙂

* Z. Pietrasik, Lustracja papierowych bohaterów. „Polityka” 2007, nr 14, s. 68.
** S.A. Sroka, Janosik – prawdziwa historia karpackiego zbójnika. Kraków 2004, s. 54.
*** Ibidem, s. 51.