Tsunami na Dunajcu
Fto w blogu pona Marka Penszki cytoł wpis z 27 kwietnia, ten wie, choć teroz w Szczawnicy zodnego mostu nad Dunajcem nimo, to „dawno temu był, póki go dunajeckie tsunami nie zniosło.” A to całe tsunami to sprawka hyrnego brata Cypriana, XVIII-wiecnego kameduła z Cyrwonego Klastoru. Znocie Cyrwony Klastor? Nojduje sie on w barzo piknym miejscu, nad Dunajcem, tak jak Szczawnica, ino kapecke wyzej i po słowackiej stronie. Fto zaś poźry stamtąd na strone polskom i zadrze głowe do wierchu, ten sakramencko pikny widocek na Trzy Korony uwidzi.
Ale wróćmy do brata Cypriania. Naprowde to on sie nazywoł Frantz Ignatz Jaschke i pochodził ze śląskik Polkowic.* Piknie znoł sie na ziołolecnictwie. A zbiory jego ziół mozecie se dzisiok obejrzeć w muzeum TANAP-u w Tatrzańskiej Łomnicy.** Storo pienińsko legenda gwarzy, ze lubił on nie ino zioła zbierać, ale tyz latać. A ze w jego casak samolotów jesce nie było, musioł se sam cosi do latania wyryktować No i wziął sie za ryktowanie wielkik skrzydeł. Wbrew prawom boskim! Bo od latania to som przecie ptoki, nietoperze i nieftóre robale, a nie ludzie. Brat Cyprian dobrze o tym wiedzioł, ale diask kusił go straśnie. No i niestety w umyśle kameduła diabelsko pokusa wzięła góre nad potrzebom zbawienia dusy. Zakonnik nie spocął, dopóki nie zrobił se takik skrzydeł, za pomocom ftóryk na samiućkie Trzy Korony mógł dolecieć. A rozu pewnego polecioł jaze ku Tatrom. Co za urągające prawom natury zuchwalstwo! Tego było juz za wiele! Kie ten osiemnastowiecny lotnik nad Morskim Okiem przelatywoł, nagle poraził go piorun przez niebieskiego janioła zesłany. Niescynśnik runął w dół i zamienił sie w skałe, ftórom dzisiok kozdy miłośnik Tater zno pod nazwom Mnich.***
Telo godo storo legenda. Cy godo prowde? Cy Pon Bócek rzecywiście mo coś przeciwko ludzkiemu lataniu? No przecie ze nie! Kieby mioł, to w skały zamieniliby sie i bracia Wright, i lotnicy z Dywizjonu 303, i pon Armstrong, ocywiście ten księzycowy, nie ten trąbkowy. Tymcasem oni syćka nie tylko nie zamienili sie w zodne skały, ale jesce hyr zdobyli!
A poza tym na pewno wielu z wos widziało tatrzańskiego Mnicha na własne ocy. A fto widzioł, ten wie, kielo ten Mnich mo wzrostu. Straśnie duzo! No to przecie kieby taki olbrzym był bratem Cyprianem, to do Cyrwonego Klastoru nigdy by go nie przyjęli, bo by sie tamok zwycajnie nie zmieścił.
Pedziołek kiesik, ze legendy ludowe prowde godajom. Bo godajom. Ale o bracie Cyprianie akurat to jest legenda nie ludowo, ino kamedulsko. Cemu kameduli takom legende wyryktowali, zaroz sie dowiecie. Najpierw jednak opowiem wom, jak to z tym hyrnym mnichem było w rzecywistości.
To ze ten zakonnik-naukowiec był pionierem słowackiego i w ogóle światowego lotnictwa, jest prowdom. I prowdom jest tyz, ze na skrzydłak, jakie se wyryktowoł, mógł z Cyrwonego Klastoru na Trzy Korony dolecieć. Ale to mu nie wystarcało. Jemu marzyły sie loty międzykontynentalne. Ino co trza w tyk skrzydłak poprawić, coby dało sie na nik przebyć wiele tysięcy kilometrów? Siedząc nad Dunajcem brat Cyprian myśloł, myśloł i… wymyślił! Silnik odrzutowy! W dodatku nie taki smrodliwy, jako te dzisiejse silniki, ale ekologicny, napędzany specjalnie przyrządzanom miesankom ziół. Kie zakonnik, skonstruowoł taki silnik, to wyciągł go przed klastor, coby wypróbować jego działanie. Do specjalnego zbiornika wloł wyryktowany przez siebie ziołowy wywar. Włącył silnik i… Krucafuks!!! Jak nie hukło! Jak nie zaduło! Odrzutowo-ziołowy silnik frunął do wierchu obalając swego konstruktora na ziemie i polecioł kasi ku gwiazdom. A siła podmuchu była tak wielko, ze na Dunajcu zrobiła sie sakramencko potęzno fala. No i bidny most w Szczawnicy ocywiście nie mioł zodnyk sans. A trza wom wiedzieć, ze nie tylko most ucierpioł. Straśnie duzo skód narobiło sie w wielu naddunajeckik wsiak, na polak i w obejściak. Wielko fala uspokoiła sie dopiero pod Starym Sączem, bo przecie jest to po pierwse miejsce mocno związane z hyrnom świętom Kingom, po drugie jest tam mnóstwo piknyk zabytków, a po trzecie w przysłości właśnie tamok mioł sie urodzić najsłynniejsy góralski filozof, jegomość Tischner. Nawet bezrozumnemu zywiołowi głupio było niscyć tak niezwykłom miejscowość.
To cud, ze nas wynalazca, ftóry był tego silnika najblizej, przezył. Ale wnet nowe niebezpieceństwo nad nim zawisło. Kie chłopy dowiedziały sie, fto im tyk syćkik skód narobił, tłumnie posły ku Cyrwonemu Klastorowi i pedziały, ze nie odejdom, póki kameduli nie wydadzom im winowajcy.
– Na sokolickiej sośnie go powiesimy! – wołały. – Za poślednie ziebro! Jak zbójnika!
Na takie wołania przeorowi klastoru zol sie brata Cypriana zrobiło. Bo skód nieostrozny mnich narobił, to prowda, ale przecie nie naumyślnie
– Oj, niepotrzebnie sie trudziliście, ostomili, przychodząc tutok – pedzioł przeor. – Brata Cypriana w Cyrwonym Klastorze juz nimo.
– Jak go tu nimo, to ka jest? – spytoł tłum.
– Pofrunął na tej swojej latającej masynie nad Morskie Oko, a tamok z wyroku boskiego piorun go poraził i w skałe zamienił.
– Prowde godocie? – fcioł sie upewnić tłum.
– Pódźcie se ku Morskiemu Oku i sami sprawdźcie – pedzioł przeor. – Jeśli uwidzicie tamok skałe przybocującom mnicha, to bedziecie wiedzieli, ze godom prowde.
No i posły chłopy ku Morskiemu Oku. A przeor wezwoł syćkik zakonników z klastoru do modłów, coby rzecywiście nolazła sie nad tym piknym tatrzańskim stawem jakosi skała choć kapecke przybocująco mnicha. Modły, jako widać, zostały wysłuchane. Dzięki temu więcej juz chłopy Cyrownego Klastoru nie nachodziły. A naprędce wymyślone przez zacnego przeora kłamstwo (tyz zacne, bo przecie ratujące ludzkie zycie) stało sie legendom znanom pod Pieninami do dziś.
Ino jasne było, ze nad Dunajcem brat Cyprian dłuzej zostać nie moze, bo prędzej cy później, ftoś spoza klastoru go uwidzi i wte prowda o nim wyjdzie na jaw. Opuścił więc Pieniny, przeniósł sie do Anglii i zmienił nazwisko na James Watt. Wkrótce zajął sie ryktowaniem silników parowyk, bo uznoł, ze som one duzo bezpiecniejse niz odrzutowe. W kotle pod jednym ze swoik nowyk silników spalił syćkie notatki dotycące latania, bo straśnie sie boł, coby za ik sprawom nie wynikło jakieś nowe niescynście. Dlotego właśnie pon Pinkwart w przewodniku po północnej Słowacji napisoł: „Ani kroniki klasztorne, ani osobiste zapiski Cypriana nie potwierdzają jego zainteresowań awiatyką”.****
Kapecke skoda ze te notatki spłonęły. Bo pewnie wystarcyło dokonać w tyk ziołowyk silnikak paru poprawek i teroz mielibyśmy piknie ekologicne samoloty. A tak – momy odrzutowce zatruwające środowisko śmierdzącymi spalinami. Fuj! Jak śmierdzącymi! Hau!
P.S. I jesce jedno. Bo pon redaktor Marek Penszko napisoł, ze most w Szczawnicy zostoł wprowdzie zniscony, ba pale po nim zostały. No i ftoś wyryktowoł komentorz, ze w Szczawnicy był, ale zodnyk pali wbityk w dno Dunajca nie widzioł. Jak to wytłumacyć? Barzo łatwo. Aromat z tyk ziół, ftóre posłuzyły bratu Cyprianowi jako paliwo do silnika, wciąz snuje sie po Pieninak i okolicak. A aromat ten wywołuje barzo osobliwe halucynacje: cłek, ftóry im ulegnie, nie potrafi dojrzeć wbityk w rzeke pali. Miejscowi jednak juz sie na te zioła uodpornili. No i dlotego przyjezdzający do Szczawnicy turyści zodnyk pali nie widzom, natomiast pon Marek widzi je doskonale.
* M. Pinkwart, Północna Słowacja. Zakopane 1996, s. 137.
** E. Krizanova, B. Puskarova, Hrady, zamky a kastiele na Slovensku. Bratislava 1990, s. 67. A ten cały TANAP to ocywiście Tatrzański Park Narodowy, ino po słowacku.
*** U. Janicka-Krzywda, Legendy Pienin, Kraków 1997, s. 32-36.
**** M. Pinkwart, op. cit., s. 137.
Komentarze
‚A poza tym na pewno wielu z wos widziało tatrzańskiego Mnicha na własne ocy. A fto widzioł, ten wie, kielo ten Mnich mo wzrostu.’ – pisze Owczarek.
Widziany z okolic Morskiego Oka to on może i jest imponujący. Ale już ze Szpiglasowej Przełęczy (czy Sz. Wierchu) wydaje się kupką kamieni zwieńczoną niepokaźnym cypelkiem (ledwie dostrzegalnym przez mniej wprawne oko). A nabiera rozmiarów wraz ze schodzeniem ceprostradą w dół. Zamierzeniem niebieskiego janioła było więc jakieś wypośrodkowanie. Fidiasz miał łatwiej z jego nieproporcjonalnymi rzeźbami – przeznaczone były do oglądania z dołu i już. Ale w górach jakikolwiek (nawet niebiański) modus vivendi był niemożliwy skoro, po czasie odrazy dla wertepów, miała nastać era górołazów pchających się dosłownie wszędzie (przez Płytę też) – o czym janioł wiedział doskonale.
‚Aromat z tyk ziół, ftóre posłuzyły bratu Cyprianowi jako paliwo do silnika, wciąz snuje sie po Pieninak i okolicak. A aromat ten wywołuje barzo osobliwe halucynacje’ – u mnie on działa jak dopalacz, taka poczwórna dawka red bulla (tak, jak sobie wyobrażam te substancję, bo nie próbowałam, a relacje testujących o gustach podobnych do mojego skłaniają raczej do pozostania przy kofeince… plus wszystkie dobrodziejstwa oparów lokalnego powietrza) 🙂
Nie tak dawno napisałem ,że swego czasu popełniłem przestępstwo i przywiozłem w plecaku kawałek Mnicha. Drogi Owcarku nie wiedziałem ,że Mnich to były Kameduła. Pan Bóg tak dał ,ze kiedyś na chwilkę mogłem zamieszkać u Kamedułów na Srebrnej Górze pod Krakowem i było to jedno z najważniejszych doświadczeń w moim życiu. Jak znajdę negatyw to zeskanuję i dam obejrzeć jak wygląda wnętrze klasztoru. Smutne wieści dochodzą z Krakowa i trzeba się modlić by jeden z najstarszych zakonów w Polsce przetrwał. Nie tylko w Cerwonym Klastorze wyciąga zakonników diabeł za uszy…
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/EarlySpring07KrakW/photo#5053652045137679538
(plus nastepnych pięć) – na zanętę, w oczekiwaniu na fotki Misia z Bielan 🙂
A Czerwony Klasztor wygląda równie pociągająco z Trzech Koron, co vice versa. Tylko prawie zawsze jest pod słońce, co stawia nie objuczonego fotografa na pozycji trudnej (jeśli nie przegranej) 😉
Owczarek Podhalański pisze: „W kotle pod jednym ze swoik nowyk silników spalił syćkie notatki dotycące latania, bo straśnie sie boł, coby za ik sprawom nie wynikło jakieś nowe niescynście. Dlotego właśnie pon Pinkwart w przewodniku po północnej Słowacji napisoł: ‚Ani kroniki klasztorne, ani osobiste zapiski Cypriana nie potwierdzają jego zainteresowań awiatyką’.”
Mam przeciek z IPN, że jest tam teczka brata Cypriana, który – jak się okazuje – nie pojechał do Anglii, tylko do Związku Radzieckiego, zmienił nazwisko na Siergiej Pawłowicz Koroliow i został ojcem radzieckiego programu kosmicznego.
basia pisze: „taka poczwórna dawka red bulla (tak, jak sobie wyobrażam te substancję, bo nie próbowałam, a relacje testujących o gustach podobnych do mojego skłaniają raczej do pozostania przy kofeince”
Czyżbyś nie lubiła smaku mosiężnej klamki (tak określa smak Red Bulla moja żona).
Bo Red BUlla i inne power napoje nie dla smaku się pije przeca. 🙂
‚Bo Red Bulla i inne power napoje nie dla smaku się pije przeca.’ – pisze EMTeSiódemeczka.
Jak widzę taką frazę, to mi się od razu przypomina PanaPilchowe ‚nie dla smaku piję, ale dla wzmożenia egzystencji’ 🙂
Lecz power-napój pod tytułem klasyczna kofeinka pyszny jest! (zwł. porządne espresso – właśnie czas na takowe w dżdżystym krk).
Co do mosiądzu, TesTequ – przynajmniej wiem, jak takie cóś wypolerować. Pod warunkiem, że mam preparat nabyty (droga kupna 😉 ) w punkcie wyróżnionym ‚by appointment to Her Majesty The Queen’ 😉 Testy smakowe tego pięknego stopu i substancji pokrewnych wciąż przede mną (rozumiem, że lepiej zacząć od oryginału niż imitacji)… ku pomnożeniu zasobów wiedzy ludzkiej o halucynogenach (że wrócę do adremu) 🙂
P.S. Coś Witkacy się chyba zakradł – jego okolice w końcu…
do TesTeqa:
IPN to bardzo wiarygodne źródło, skoro masz takie przecieki, należy ino schylić głowę z pokorą. 🙂
Lecę do Mamy. Późno już.
basia pisze: „Co do mosiądzu (…) Testy smakowe tego pięknego stopu i substancji pokrewnych wciąż przede mną (rozumiem, że lepiej zacząć od oryginału niż imitacji)”
Tylko nie zrób sobie krzywdy. Moja żona stwierdziła, że „smak Red Bulla jest jak lizanie mosiężnej klamki”. Więc łykanie opiłków lub gryzienie mosiężnych prętów odpada. Musi być „lizanie mosiężnej klamki”. Tylko nie wiem, czy od tego też dostaje się skrzydeł. 🙂
Biedny Brat Cyprian, natrudzil sie natrudzil i co? Ano nic, bo jest w skale zaklety, bo jego teczka w IPN sie znajduje, jedynie Owcarek poczciwina wspomina braciszka serdecznie. 🙂
MT7 dzieki za wizyte u mnie, zdjecia w Twoim albumie z przyjemnoscia obejrzalam, specjalnie z uwaga te Owczarkowi poswiecone!
TesTequ, będę pamiętać o tych, jakże ważnych, ‚warunkach szczegółowych eksperymentu’. Ewentualnego eksperymentu, zaznaczam 😕 😉
I pomyśleć co ja mu po plecach łaziłem 🙂
Pytaniue jednak ftóry mnich jes z czerwonego Klasztoru ? Wszak jest jesce Zadni Mnich. Moze to onego cień.
Miałem maluckom przygode na Mnichu. Kiejsi , po urodzinach kolegi, „robilismy mn icha przez mnichowe plecy” od strony Mniszka. Oczywiście „na żywca” (znaczy bez asekuracji) . Do wierchu jakoś lekko poszło (w syndromie „dnia wczorajszego” sama skała się kładła). Schodzenie jednak pewien problem. Tak, że wchodziliśmy na żywca a schodziliśmy na rzyci 🙂
Zbysku! zacny z Ciebie człowiek, ale za tego „żywca w syndromie dnia wczorajszego” powinieneś dostać mocno po rzyci!!!
To powiedziałam ja mieciowa- koleżanka kolegów GOPR-owców.
Masz oczywiście rację. Mea culpa – To był syndrom Młody i (zupełnie) Głupi. Co oczywi scie nie znaczy ,że obecnie wiele mądrzejszy.
Po rzyci dostałem bo na rzyci zjechałem ( no moze nie dosłownie).
Obecnie , przy zuuupełnie innym , niż drzewiej, trybie życia to już pewnie bym Mnicha nie złoił. Ostatnia hyrniejsza wyprawe miałem zimą 2002 roku – grań Tatr Zachodnich (polskich z małymi skokami w bok ) od Bobrowca do przełęczy Lilowe.
A w Murowańcu śpiewy do północy. Też miałem syndrom ale od śpiewu 🙂
Owczarku witam,
piekna opowiesc 😀
Szkoda tylko,ze Anglicy nie wiedza,ze ich James Watt,to ukryty polski
Kamedul! Troche splendoru splyneloby na nasz narod,a tak nici 🙁
Pozdrawiam wszystkich miluskich buda -gosci.
No i proszę, do czego to lustracja doprowadzić może! 😉 Wreszcie się okaże, kto naprawdę jest kim… 😆
UWAGA !
W szufladzie Gosicka Bałtyk, zajrzyjcie.
A tu się dowiemy od Owczarka do czego wyją Owczarki:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Owcarek/do_tego_wyja_owczarki.jpg
A teraz muszę spadać na powrót do robót, bo jutro ma być deszcz, więc roboty polowe trzeba dokończyć dzisiaj.
To nerka (i inne podroby).
Huraaa!!! Odrobiłek zaległości w cytaniu komentorzy!!! Budowom Konstytucje ocywiście jak najbardziej aprobuje, choć z tymi wyrokami, to nie wiem, cy jo bede umioł wydawać je jednoosobowo, skoro jak wiadomo pies jest zwierzęciem stadnym. Ale w rozie cego zawse ten kawałek o wyrokak mozno podkreślić WĘZYKIEM, WĘZYKIEM 😀
Do Basiecki
„Widziany z okolic Morskiego Oka to on może i jest imponujący. Ale już ze Szpiglasowej Przełęczy (czy Sz. Wierchu) wydaje się kupką kamieni”
Ale, Basiecko, kieby przy tym Mnichu stoł ów Cyrwony Klastor, to ze Śpiglasowej wyglądołby jako makieta dworca do kolejki Piko 🙂
Do Misiecka
Jeśli, Misiecku, Twój plecak nie pofrunął do wierchu, to jest kolejny dowód, ze zodno kara w postaci zamnienienia w skałe brata Cypriana nie spotkała 🙂
Do TesTeqecka
„Mam przeciek z IPN, że jest tam teczka brata Cypriana, który – jak się okazuje – nie pojechał do Anglii, tylko do Związku Radzieckiego, zmienił nazwisko na Siergiej Pawłowicz Koroliow i został ojcem radzieckiego programu kosmicznego.”
Mógł być najpierw Dżejmsem Łottem, a potem Koroliowem. To by, TesTeqecku, wyjaśniało, cemu Ruskie wyprzedziły Hamerykanów w wystrzeleniu pierwsej rakiety w kosmos, jak i wysłaniu tamok pierwsego cłowieka. Ale cy przypadkiem potem brat Cyprian nie zostoł porwany przez
Si-Aj-Ej, coby w NASA pod pseudonimem John Houbolt zająć sie ryktowaniem programu Apollo? 🙂
Do EMTeSiódemecki
Na pocątek, EMTeSiódemecko, cofne sie do wątków z poprzedniego wpisu. Jak by co to Anecka Australijsko-Schroniskowo (Schroniskowo, bo spotykaliśmy sie kiesik w wirtualnym Schronisku im. Smadnego Mnicha, a tamok … okazało sie, ze momy paru wspólnyk znajomyk!) mo cały cas linka pod tym blogiem emigracyjnym „Bye bye Poland” – z prawej strony ekranu som linki do róznyk emigracyjnyk blogów i pod hasłem „Anki Gadanki” jest naso Anecka!
Co do Twego wyglądu to po pierwse potwierdzom to, co inksi godali godali, ze po Twojej fotce widać, ześ BARZO sympatycnom osobom, a po drugie juz przecie kiesik pedziołek, ze SYĆKIE dziewcyny w nasej budzie som śwarniejse od finalistek konkursu Miss Łerld i odkąd to napisołek, nic sie nie zmieniło!
„Bo Red BUlla i inne power napoje nie dla smaku się pije przeca.”
Ale skoro zioła brata Cypriana dajom ten sam skutek, a smakujom lepiej, to moze trza jakoś pogrzebać w tyk teckak IPN-u i moze nojdzie sie ta zaginiono receptura hyrnego kameduła? 🙂
Do Anecki Schroniskowej
Zostało, Anecko, bratu Cyprianowi coś, cego nifto mu nie zabiere – hyr. A zreśtom … fto wie, cy on nie zyje nadal (jeśli był genialnym zielorzem, to moze wyryktowoł jakieś zioła na długowiecność?) i pracuje nad nowym urządzeniem latającym? Jednego jestem pewien – promy kosmicne okazały sie takim niewypałem, ze to na pewno nie jego robota 🙂
Do Zbysecka
Zbysecku, rzyć to powsechnie znany doskonały środek transportu podcas schodzenia po stromiźnie w dół. Inkso dobro metoda, to na cworakak: piknie opisoł te metode pon Konstanty Stecki w ksiązce „Tatry na codzień” 🙂
Do Mietecki
„To powiedziałam ja mieciowa- koleżanka kolegów GOPR-owców.”
No to moze po znajomości Zbysecek mógłby u GOPRowców cy inksyk TOPRowców licyć na łagodniejse potraktowanie rzyci? 🙂
Do Anecki
„Szkoda tylko,ze Anglicy nie wiedza,ze ich James Watt,to ukryty polski Kamedul! Troche splendoru splyneloby na nasz narod”
Choć nie wiadomo, Anecko, cy i tak Anglicy nie przywłascyliby sobie jego dokonań, tak jak rozwiązania Enigmy i bitwy o Anglie (po zakońceniu II wojny światowej ani jednego lotnika z Dywizjonu 303 nie zaprosono na parade zwycięstwa – mogli se na te parade popozirać jako zwykli widzowie). Widocnie za kare ów kameduł rakiety kosmicne wyryktowoł juz nie Agnlikom, ino komu inksemu (zob. wyzej) 🙂
Do Gosicki
„Wreszcie się okaże, kto naprawdę jest kim? ”
A bidny brat Cyprian bedzie musioł podpisać oświadcenie lustracyjne, ze ryktując masyny latające z zodnym diaskiem nie współpracowoł. No chyba ze Trybunał Konstytucyjny go wybroni 🙂
Do Alecki
„bo jutro ma być deszcz”
Na ojcyzny łonie był dzisiok. Widocnie teroz pocko, jaz kula ziemsko sie pod nim obyrtnie i Kanada sama do niego dojdzie.
I dzięki za umiescenie fotki w galerii! Bede tamok odsyłoł syćkie psy, kie w pochmurnom pogode abo podcas nowiu nie bedom miały do cego wyć 🙂
Buuuul! Buuul!! Buul! Bul! Behe! Ufff!
Mrrrał!
Pardąsik, ale chyba ciut się podtopiłem przez to tsunami.
Odrzutowo-ziołowo-ekologiczny silnik.
Hmmm… Dobrrrra rzecz. Tylko te efekty uboczne…
A swoją drogą, trochę poskakaliśmy z kociątkami po tych palach Pana Penszki.
I po innych też. Polecam(y) 😉 Niezła zabawa
➡ http://www.clickmazes.com/planks/ixplanks.htm#p1
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Owcarku
wielu jest takich zapomnianych lub niedocenionych wynalazców, jak brat Cyprian.
Weźmy na przykład Gustawa Whiteheada (Weisskopfa) http://pl.wikipedia.org/wiki/Gustav_Whitehead – jego samolot, napędzany silnikiem spalinowym, poszybował dwa lata wcześniej niż samolot braci Wright. Niestety, ponieważ był z pochodzenia Niemcem, w czasie I wojny światowej stał się „niepoprawny politycznie” i celowo zepchnięty w cień.
Kurczę, ale jestem zmęczony. Ciężki dzień w pracy, a przede wszystkim pół dnia przesiedziany w szpitalu przy Pani Borsukowej. Już po operacji, wszystko dobrze. Tylko padam na nos i idę właśnie spać.
Dobranoc wszystkim
Pracowity dzień.
Po wyczerpujących poszukiwaniach zakupiłam 2 szczepki czarnych porzeczek, wsadzone już, zdążyłam przed deszczem.
U Gosicka zdjęcia z Gdańska, dodane właśnie.
A propos Konstytucji – pamiętacie dyplomy?
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ordery_dyplomy_odznaczenia/
Ja nie umiem się bawić programami graficznymi, ale pewnie ktoś z Was potrafi – może mt7? Takie coś „na papiórze” byłoby lepsze, niż goły format html.
Podaje do przemyślenia i ewentualnego przedyskutowania/ zrobienia.
Borsuku, dużo zdrowia Pani Borsukowej!
P.S. Ja mam sporo ziół u mnie w ogródku, a jak jeszcze użyję trochę czarnej porzeczki (wiecie, jaki ma aromat!), to nie wiem, co mi za mikstura halucynogenna wyjdzie! Może silnik bio-odrzutowy zacząć budować?
Mrrrał!
:arrrow: Borsuk
Niech nam Pani Borsukowa zdrowieje jak najszybciej!
Śpij spokojnie!
Te nasze lubelskie doktory są naprawdę dobre.
:arrrow: Alicja
Ja Cię proszę. Ty nie eksperymentuj z tym Bio-Odrzutem 😉
Bo nam tu za chwilę z Wiednia zablogujesz.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Zacząłem używać tego :arrrow: i przyszło mi do łebka, że to może być nienetykietowe. Gdyby ktoś miał jakieś ale to niech da znać. Natychmiast przestanę.
No taaaak.
Głupi koci nawyk.
O jedno ‚r’ za dużo.
Miało być ➡
Ale jak się już rrrozmrrruczę to nie wiem kiedy przestać.
Dobrrrrrrrrrranoc!
Blejk Kot
Drogi borsuku,
zycz Pani Borsukowej szybkiego powrotu do zdrowia!!!!!!
Trzymamy kciuki za JeJ powrot do sil 😀 😀
Owczarku,
wiadomo,ze Polacy nie brali udzialu w paradzie zwyciestwa,troche za sprawa De Gaulla.Ten potrafil wszedzie swoj wielki nos wepchnac i innych przy okazji „wypchnac” 🙁
Gosiczki obrazki z Sopotu obejrzalam.Prawie moje strony rodzinne,chociaz te leza bardziej na zachod,ale tyz nad morzem 😉
Na mnie juz czas.Zycze wszystkim Dobrej Nocki.
No, ja dobiłam do budecki. Przeczytałam wpisy, obejrzałam zdjęcia, odsapnęłam, to moę zagadać ludzkim głosem.
Widzę, że Gosickowi słonko trochę świeciło, tubylcy w futrach nie chodzili, to zaczy nie było najgorzej. Gdańsk piękny, ja bywałam tylko służbowo i przejazdem. Muszę się kiedyś wybrać. )
Borsucku kochany, niech tej Twojej Borsuczkowej przejdą wreszcie te wszystkie słabości. Pozdrów ją i życz jej od nas zdrowia. Ja ze swojej strony poproszę Tego, który czule pochyla się nad słabością.
Polecam Wam strony Anecki australijskiej. Bardzo ciekawe i dalekie strony. 🙂
Alicjo, bardzo lubię czarne porzeczki, a wino też dają znakomite. Mniam! 🙂
Zgadzając się z Tobą, Owczareczku, ze SYĆKIE dziewcyny w nasej budzie som śwarniejse od finalistek konkursu Miss Łerld, zgłosiłabym takie skromne życzenie, żeby tej mojej piękności było ze 30 kg mniej. W pełni mnie to usatysfakcjonuje. 😀
„A w Murowańcu śpiewy do północy”. Z tego widać, żeś wesoły i towarzyski człek. Lubię cię, tym bardziej, że też lubisz góry. 🙂
Dziękuję wszystkim za dobre myśli w kierunku mojej Pani 🙂
Ana, oj potrzeba jej sił, żeby wytrzymać z takim zwierzakiem jak ja 😉
Kurczę, a póki co nie mogę spać. Całkiem się ze sny wybiłem. Na dokładkę TVP1 jakiś dobry film pokazuje…
Przyłuż główkę, Borsuczku, do poduszki, weż sobie jakąś płochą lekturę i zaraziczek uśniesz. 🙂
Dobranoc życzę Tobie i wszystkim inszym naszym budeckowym bywalcom. Hej!
Borsuczku, przyłóż, nie przyłuż! Ratunku! 🙁
Acha, Alicjo, serce moje, nie wiem, co masz na myśli, mówiąc „na papierze”.
Mam coś wydrukować, czy przygotować szablon do wpisywania zasłużonych. Wytłumacz. :-O
Dyplom „na papiórze” robił albo Profesorek albo Blejkkocię nasze
komputerowy znachor,ponieważ Profesorka „przejściowo-chwilowo”
kłaniam si nisko i łaskawej pamięci Blejka polecam 😀
Nikto jeszcze nie zajrzał?
To ja czynię początek. 😀
Życzę wszystkim dobrego, udanego dnia
i zapytuję niewinnie, gdzie te zdjęcia, które mieliśmy oglądać? Hę? 🙂
Trzymajcie się ciepło, kochani.
Oj Emtesiódemeczko coś taka „nienażarta” ?? 😉
A kto wczora z wieczora pisał: „…dobiłam, (…) przeczytałam i OBEJRZAŁAM zdjęcia” No kto ???
Moja droga tu się nie śpi, tylko pracuje!!!
Poczekaj może do zapiątku, to zaraz w Budzie troszkę tłoczniej się zrobi, a budowi fotoreporterzy podzielą się z nami swymi dziełami 🙂
Oj Mieciowo, ‚co prowda to nie grzych’ – gdzie te foty?!!!
Wczoraj Gosicek pokazała 6 fotek morza – urobek tygodnia na wybrzeżu (potem ‚doszedł’ Gdańsk) 🙂 To Ola może też kiedyś ujawni 3 sztuki katedry Św. Wita i tyleż – praskiego ratusza?… A gdzie ta Rabka, ja się pytam? (Wykasowałam – z powodu niedostatku pamięci w mojej pchle – prawie wszystkie ujęcia Twego pięknego miasta z nadzieją, że pokażesz najlepiej jego wszelkie szczegóły i klimaty – masz wszak moralne prawo własności… a w każdym razie – pierwokupu) 😉
… czekamy, czekamy (i nie zapomnimy)
😉 🙂 😉
Dzień dobry!
Spieszę donieść, Basiu, iż właśnie wysłałam do Alicji zdjęcia z praskiej wyprawy – katedra ze wszystkich stron obfotografowana, ze środka także :). Za opóźnienia przepraszam, winę składam jak zwykle na tzw. okoliczności zewnętrzne – czyli brak czasu na zajęcie się fotkami… Przyznam, że obrabiałam je w pracy… jakby się szefostwo dowiedziało, na co przeznaczam czas pracy… ;). Zatem teraz tylko czekać trzeba – ja juz swoje zrobiłam :).
A kto był w Rabce?
Basiu! Rabka znajduje się gdzieś na południu, pomiędzy Krakowem a Zakopanem 😉
Z wypadu majówkowego dysponuję zdjęciami li tylko naszego ogródka, w którym niczym dzielna pszczółka, wróć- Motylek pracowałam dzielnie 😀
Moje miasto obejrzałam sobie więc tylko na Twoich fotkach i z okien samochodu 🙁
Ale już teraz prawie każdy łikend będę spędzać po mojej stronie Turbacza, więc postaram się o godną fotogalerię, by choć troszkę rozreklamować to swoje miasteczko 🙂
Swoją drogą jestem pod wrażeniem tempa, w którym zdobywałaś górskie szczyty! Ja, tak jak i nasz Zbysek, przez siedzący tryb życia i łatwy dostęp do komunikacji miejskiej zapyziałam tragicznie 🙁 i po osiągnięciu punktu ostatnich zabudowań w drodze na Maciejową umieram na serce, rozedmę płuc, nadmiar tlenu i czort wie co jeszcze 😉
Co z tego, że kadłub jeszcze świeży, jak kondycja leży?? 😉
Czesc w czwartek wieczorem (wieczor tu u mnie oczywiscie). Ja tez lubie ogladac zdjecia wiec prosze o nie. Owczarek wyjasnil ewentualnie w jednym swoich komentarzy gdzie mnie znalezc, ale i w moim imieniu ukryty juz jest adres mego bloga.Dzisiaj nic nie napisalam, bo bylam zajeta nad miare. Zdjecia nowe beda wkrotce, moze i jutro juz. Dzieki za komentarz mt7.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie – Anecka Schroniskowa 🙂
Bry bry.
Foty-szmoty…obudziłam się przed świtem, bo chciałam na świt zapolować, ubrana jak człowiek, a nie jak baba prosto z łóżka. Otóż wczoraj świt mnie zaskoczył , fotkę pospiesznie z ganku cyknęłam, a żeby zrobić lepszą (jutrzenka odbijała się w zatoce jak w lustrze), musiałabym przez drogę nad jezioro się udać. Zanim wciągnęłam portki na d… i sweter na resztę, było po zjawisku 🙁
A było ryzykować, wyskoczyć pół naga przez ulicę i nad jezioro, co by mi szkodziło?! Taki świt dramatyczny mi uciekł!!!
http://alicja.homelinux.com/news/img_2159.jpg
A dzisiaj zupełnie nie to samo, niestety.
mt7 – co do „papióra”, to zerknij wyżej na link, który wczoraj podałam, teraz mi się przypomniało, że dostałam to w formie zdjęcia i chyba Profesorek to wyrychtował i do mnie przesłał emilem, a ja umieściłam w naszej Galerii. Ale pomyślałam sobie, że pewnie można by tej naszej Konstytucji nadać jakąś dostojną oprawę plastyczną, i że biegli w programach graficznych coś wymyślą. Nie pali się, może komuś coś do głowy wpadnie 🙂
„A dyscu jak ni ma, tak ni ma”, chociaż chmurzyło się i nadal straszą, że się zaburzy. No to niech, bo będę musiała podlewać!
Olu, z Rabki pochodzi Mieciowa nasza kochana. J jeździła tam ostatnio szaaalenie często. A ja szłam z niej (Rabki) bardzo szybkim krokiem ku Turbaczowi kilka(naście?) dni temu pstrykając ile wlezie – ale wiekszość potem wykasowałam bo mi się plany zdobywczo-górskie powiększyły 😉
Suuuuper, że Praga będzie! – nawet kosztem pewnych… hmmmm nieregularności w Twym życiu zawodowym 🙂
Mieciowo, sama też byłam (troszkę) pod swoim własnym wrażeniem (‚pod ulgą’ – że wciąż tak można ganiać… i towarzystwu to odpowiada 😉 )
… i czekam na tę Rabkę, no! 🙂
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/MnichIDziewica
Cari Amici, buongiorno!
W mojej okolicy jest tez zaklety Mnich (4099 m), ktory zastygl w pogoni za Dziewica (4158 m), ale i jej sie dostalo i skamieniala, cala w bieli, za to ze biednego zakonnika kusila. W pogodne popoludnia jesienne widac profil biednego mlodziana spogladajacy tesknie ku bujnym ksztaltom plochej panienki.
Tymczasem u mnie prawie lato, wyz azorski sie zagniezdzil, a my, koty, wygrzewamy futerka zanim Zimna Zoska nas dopadnie. Pozdrowienia dla wszystkich
No właśnieeee – Don Alfredo, tak się zbieram od paru dni by Cię przyszpilić. Bo to jest nieprzyzwoitość a nawet rozpusta: mieszkać w taaakim miejscu (prawie ustaliłam guglem nieziemskim, skąd masz takie sypialniowe widoki – jeśli naprawdę ten księżyc był bez tele) – a pokazać nam tak mało (jak dotąd) OPISANYCH szczytów, przełączek… te Eigery, Mnichy, Dziewice… nawet kolejka byłaby atrakcją dla śmiertelników, którzy tylko czytali o tym wszystkim u Żuławskiego czy Hajdukiewicza. Nie daj się prosić! 🙂
No pięknie, Don Alfredo! – znaczy: na początek może być 😉 🙂
Witajcie,
nie moglam sobie odmowic(bo nie moze byc politycznie),ale pozwolcie,ze podrzuce Wam ten oto link(podaje za sol z blogu p.Paradowskiej)
http://www.wrzuta.pl/audio/qeP59ZlwGR/nowicki
jest taka ciekawa akcja:
Narody świata przepisują Biblię ? wielka międzynarodowa akcja ręcznego przepisywania Biblii. Każdy, kto własnoręcznie przepisze jeden werset Biblii, otrzyma imienny certyfikat uczestnictwa w projekcie, a jego nazwisko zostanie uwiecznione w Domu Biblii wśród 20 137 nazwisk kopistów z danego kraju (tyle wersetów liczy Biblia). Akcji towarzyszy wystawa dziecięcych ilustracji Biblii.
Jakby ktoś był zaiteresowany, to tu są 2 ulotki:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/WarszawaWydarzeniaIInneCuda/photo#5062914737509418546
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ola/Zlata_Praha/
A macie, macie! Tak płaczecie o fotki, no to proszę! Będzie więcej potem, herbatkę muszę sobie i małą kromkę, bo po pierwsze, już się napracowałam (byłam po wióry drewniane do wysypania tego i owego w ogródku), po drugie, jeszcze mnie praca czeka.
No to nara, przyjemnego spaceru po Pradze!
Nie napisałam, że na Międzynarodowych Targach Książki w Pałacu Kultury w sali Mikołajskiej będzie można swój tekst napisać. 🙂
Koci Donecek się odezwał i pokazał, ucieszył serce i oko.
Anecka Australijska też! 🙂
A mnie tak strasznie boli głowa ,że prochy nie pomagają i jedynym lekarstwem są wasze pisanki. Pan Adamczewski zrobił video i można go oglądac w całej okazałości. Zaraz z naszych blogów zrobi się telewizja i trzeba się będzie napracować by dobrze wypaść na wizji. 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ala/08.05.2007/
I macie mój ogródek z przedwczoraj. Idę popracować.
Nie chciałabym wyjść na malkontenta, ale czemu te zdjęcia takie małe? Ja jestem starsza pani i nie dowidzę. 🙂
Tańczący dom nie wywołuje takiego wrażenia zawrotu głowy, jak na zdjęciu Gisicka. 😀
U Alecki dopiero zaczyna rozkwitać, a u Anecki australijskiej jesień się zbliża. Podziwajte se ludzie. 🙂
Nigdy w Pradze nie bylam.Moja siostra jest w tym miescie zakochana,i nie ma roku zeby tam nie spedzila choc jednego dnia.A zdjecia Oli tylko ten fakt potwierdzaja 😀
Alicjo,ogrodek zieloniutki.I pomyslec,ze wczoraj wyrzucilam resztki uschlych niezapominajek i konwalii.Oj chcailoby sie,zeby wiosenka dluzsza byla 🙁
„najsłynniejsy góralski filozof, jegomość Tischner”
Myślę, że Jegomość uśmiechnął się w niebie. 🙂
Czarny dzien dla nas nastal.A wlasciwie dla mojego meza.Ten nieszczesnik
polozyl caly internet w drugim komputerze !!!!!Syn wrocil i posypaly sie gromy.Polozylismy uszy po sobie……….
Co za czasy zeby jajo bylo madrzejsze od kury 🙁
Chwala Bogu,ze chociac ten dziala,bo nie byloby kontaktu ze swiatem.A teraz bez tego ,to dnia nie idzie przezyc 😉
Basiu, mój urobek z Gdańska trochę większy jest :-), ale primo po pierwsze nie chciałabym Alicji kompletnie serwera zapchać, primo po drugie wysyłanie 8 zdjęć zajmuje od pół godziny do godziny (takie szyyyybkie łącze mam), primo po trzecie chciałam zrobić album na Google, ale Picasa dla ME nie przewiduje najwyraźniej opcji przesyłania zdjęć do internetu. Więc trochę sobie z tym poczekam, tzn. do zmiany systemu (co będzie wymagało także pewnych zmian sprzętowych… 🙁 )
Cholera, deszcz (a nawet burza sie zapowiada), a ja w połowie roboty. Nie mogło poczekać?!
mt7- takie zdjęcia dostałam od Oli, już jej mówiłam, że jeśli chce wysłać oryginalny format, to ja chętnie.
Gosicek, musiałabyś nie wiem co tu podesłać, żeby mi serwer zapchać 🙂
Ale faktycznie, jak połączenie wolne, to tylko się denerwujesz (chyba, że anielska cierpliwość?).
Przyjmuje krytykę z pokorą… chciałam dobrze (czyli żeby nie za duże zdjęcia i nic nikomu nie zapchały), a wyszło jak zwykle (czyli niewyraźnie…). Obiecuję poprawę – ale dopiero w poniedziałek, jak wrócę do pracy, bo z domowego sprzętu całego dnia by było za mało, żeby przesłać, a anielskiej cierpliwości brak… (pozdrowienia dla Gosicka :).
Zatem o cierpliwość budowiczów pokornie proszę i podziwianie na razie Pragi w miniaturze polecam – do poniedziałku (bo piątki wolne od pracy służbowej mam, co nie znaczy, że od pracy w ogóle, bo w domu też można nieźle się napracować… :).
Taaa, osławiona neostrada to perfidne narzędzie do ćwiczenia anielskiej cierpliwości, Alicjo! 😉
Ludzie!
Mnich tu, Mnich tam, a o Zabim Mnichu kto pamięta?! No właśnie. Worek z mnichami się rozwiązał.
Już po burzy, ale mokro, muszę poczekać, aż trochę obeschnie, żeby kontynuować działalność .
Do Gdańska cz. 2 zaprasza Gosicek:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Gosicek/Gdansk2/
Spadam na ogródek, podsuszyło sie w miarę.
Do BlejKocicka
„Pardąsik, ale chyba ciut się podtopiłem przez to tsunami.”
No to całe scynście, BlejKocicku, ze koty umiom pływać. Za wodom moze nie przepadajom, ale kie juz do niej wpadnom – dajom se rade 🙂
Do Borsucka
„Weźmy na przykład Gustawa Whiteheada (Weisskopfa) […] – jego samolot, napędzany silnikiem spalinowym, poszybował dwa lata wcześniej niż samolot braci Wright. Niestety, ponieważ był z pochodzenia Niemcem, w czasie I wojny światowej stał się ‚niepoprawny politycznie’ i celowo zepchnięty w cień”
Chłop mający na nazwisko BIAŁOGŁOWA! Na mój dusiu! Ale dzięki za informacje, Borsucku, bo jo o tej Biołej-Głowie nie słysołek, abo słysołek, ba zabocyłek. Ale skoro tak sie rzecy majom, to niek tyz usunum w cień Hamerykanina Charlesa Lindbergha. Wprodzie dokonoł on pierwsego samotnego lotu nad Atlantykiem, ale potem przez ten sam Atlantyk …. słoł wyrazy sympatii ku ponu Hilterowi.
Jak z poniom Borsuckowom juz dobrze, to oby tak dalej! Przesyłom wirtualnie zioła do brata Cypriana, coby było jesce lepiej 🙂
Do Alecki
„Po wyczerpujących poszukiwaniach zakupiłam 2 szczepki czarnych porzeczek”
Same skrajności! Skacemy od jednego koloru do drugiego. Najpierw Borsucek o BIOŁEJ Głowie, a teroz Ty, Alecko, o CORNYK porzeckak. No, ale niek rosnom piknie!
„Może silnik bio-odrzutowy zacząć budować?”
Jak najbardziej pokwolom. Kie syćka bywalcy nasej budy bedom mieli takie silniki, to bez problemów bedziemy sie mogli w realu spotykać, a nie ino wirtulanie.
„Mnich tu, Mnich tam, a o Zabim Mnichu kto pamięta?!”
Jak saleć, to z tymi mnichami – tutok na ojcyzny łonie mozno w sklepak dostać pikny serek pod nazwom: Sekret Mnicha. Mniammmm 🙂
Do Anecki
„wiadomo,ze Polacy nie brali udzialu w paradzie zwyciestwa,troche za sprawa De Gaulla”
No, skaranie boskie z tym deGolem! Nos wypchoł, od Alecki próbowoł Quebec oderwać, załoze sie, Anecko, ze w Holandii tyz coś narozrabioł, ino nie wiem co. Ale spryciorz to on jednak był: bo przecie po tej II wojnie, w sytuacji kie Francja powinna być właściwie potraktowana jako państwo kolaborujące z Niemcami, on przekonoł aliantów, ze Francja to obok Hamerykanów, Ruskik i Anglików najbardziej zasłuzony kraj w pokonaniu państw Osi. Mioł łeb na karku, to mu trza przyznać.
„Czarny dzien dla nas nastal”
Moze to dlotego, ze tu, w kraju na TCM-ie idzie dzisiok łestern „Czarny dzień w Black Rock” z ponem Spenserem Trejsi? Jak zauwaze, ze znów ten łestern puscajom, to postarom sie Ciebie ostrzec, Anecko 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Zgadzając się z Tobą, Owczareczku, ze SYĆKIE dziewcyny w nasej budzie som śwarniejse od finalistek konkursu Miss Łerld”
I jesce jedo uwaga, EMTeSiódemecko – dziewcyny missłerldowe sie starzejom, a nase – wręc przeciwnie!
A jegomość Tischner to chyba najbardziej sie uśmioł, kie napisołek do Znaku recenzje jego ksiązki … zanim jom przecytołek
http://www.znak.com.pl/book.php?id=1290
I w tym Znaku chyba musieli jego śmiech usłyseć, bo mi za te recenzje ksiązke prosto do mojej budy przysłali 🙂
Do Motylecka
No w kozdym rozie jo boce, ze mom dyplom CWORTEGO spośród TRZEK muśkieterów 🙂
Do Mietecki
„tu się nie śpi, tylko pracuje!!!”
Ino Alecka jest tutok najbidniejso – bo praca jest na 2 zmiany i na jednom zmiane jest pare osób, a na drugom – sama Alecka. No, casem mo ASicke do pomocy.
A to, co cujes, Mietecko na Maciejowej, to nie rozedma płuc, ino pikne gorcańskie widocki dech Ci w piersi zapierajom 🙂
Do Basiecki
„Don Alfredo, tak się zbieram od paru dni by Cię przyszpilić”
Basiecko, przyśpilo sie Motylecka. A Alfredzicka to racej w jakieś wnyki abo inksom pułapke-siatke chycić trza 🙂
Do Olecki
Co Zlata Praha to Zlata Praha! Rozumiem, ze ten najokrąglejsy na Hradczanak to dobry wojak Szwejk? 🙂
P.S. Wstyd sie przyznać, ale kie jako sceniak pierwsy roz wziąłek przygody Szwejka do łap i przecytołek tytuł, to myślołek, ze to coś w stylu „Dział Nawarony” abo nasyk śtyrek pancernyk 🙂
Do Anecki Schroniskowej
„Pozdrawiam Wszystkich serdecznie”
I my Cie piknie pozdrowiomy, Anecko! I trzymomy Cie mocno, cobyś nie spadła będąc na tej kuli ziemskiej do góry nogami 🙂
Do Alfredzicka
„W mojej okolicy jest tez zaklety Mnich (4099 m), ktory zastygl w pogoni za Dziewica (4158 m)”
A moze, Alfredzicku, ten Mnich śpiewo jesce piosnke nasyk góroli:
A jak póde na Sąd Boski,
Zatrzęsom sie moje nozki,
Zatrzęsie sie dusa, ciało –
Cemuz mi sie dziewcąt fciało?! 🙂
Do Misiecka
„A mnie tak strasznie boli głowa ,że prochy nie pomagają i jedynym lekarstwem są wasze pisanki”
Ooo, to ten hyrny slogan reklamowy trza zmienić na taki: Goździkowa przypomina – na ból głowy PISANINA 🙂
Do Gosicki
„nie chciałabym Alicji kompletnie serwera zapchać”
No, Alecka wprowdzie pedziała, ze mo miejsca na serwerze duzo, ale akurat z Gdańska jest co najmniej jedno rzec, ftóro jest tak wielko, ze mogłaby jednak ten Aleckowy serwer zapchać, mianowicie: szafa gdańska.
„osławiona neostrada to perfidne narzędzie do ćwiczenia anielskiej cierpliwości”
Oj, taaak. Ten hyrny święty Aleksy telo niedogodności musioł se naryktować, coby świętość osiągnąć, a dzisiok – wystarcyłoby, coby se kupił Neostrade 🙂
Gosicku, czy masz na myśli Windows Millennium? To chyba nie jest możliwe, żeby gugle nie puszczały. Może sosik źle robisz? A szybkość neostrady rzeczywiście ma znaczenie głównie przy przesyłaniu plików. Ja czasami robię zdjęcia na pewnych uroczystościach i rozsyłam póżniej części osób, biorących w niej udział. Ponad setka zdjęć w kilku paczkach do kilkunastu osób dosyć szybko teraz schodzi. Problemem są raczej zbyt małe pojemności skrzynek odbiorców. To mnie nieżle wkurza, jak te zdęcia wracają do mnie pomnożone wielokrotnie.
Akurat mam świeże doświadczenie, dlatego się złoszczę. 😡
Popróbuj z guglem jeszcze raz. I napisz na czym polega problem. 🙂
Owcarecku bułek u doktora i trza bedzie piguły brać. Zarobią aptekarze i producenci . Im cłek dłuzej zyje tym mu większe ciśnienie rośnie. A wydawało mi się żem opróc ślipków zdrowy.
„I w tym Znaku chyba musieli jego śmiech usłyseć, bo mi za te recenzje ksiązke prosto do mojej budy przysłali”
Potwierdza to tylko moją opinię, że jakoweś dobre ludzia tam pracujom.
A komentarz, nie powiem, podobał mi się. Taki hymn ku pochwale ślebody i Jegomościa. 🙂
Mrrrał!
A wiecie, że dziś jest 15 rocznica śmierci Andrzeja Waligórskiego?
Wstyd 😳 Dowiedziałem się przypadkiem.
O tu ➡ http://strzalyznikad.salon24.pl/index.html
Tymczasem
Muszę poczytać zaległości.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Andrzej Waligórski
Z cyklu: Bajeczki Babci Pimpusiowej
Zniosła strusica jajo, całe na zielono
Struś w krzyk: z kim mnie zdradzasz ty niewierna żono!
Skąd mam wiedzieć – odparła – pytasz jak głuptasek
Wszak wiesz, że jak na mnie krzykną, chowam głowę w piasek
http://www.waligorski.art.pl/
Mrrrał!
➡ Motylku!
Ja tylko zrobiłem Samouczek.
Dyplomy to była robota Profesorka.
Typowa graficzna. Do tego trza krztyny talentu. Ja nie posiadam 🙁
Ale jakąś prostą stronkę html-ową mogę machnąć 😉
➡ Owczarku!
Wbrew obiegowym opiniom koty faktycznie potrafią pływać.
Ale raczej nie z własnej woli.
No chyba, że tygrysy 😉
➡ Miś 2
Prawie komplet bajeczek jest tam pod
Liryka->B->Bajeczki Babci Pimpusiowej
„Prawie” bo np. nie ma bajeczki pt. „Babie lato”
Raz sołtys na swą żonę spoglądał z dyzgustem
Twierdząc, że odznacza się zbyt obwisłym biustem
Gdy biegła raz do sklepu rzekł z dezaprobatą
„Patrzta no chłopy jak tej babie lato„
Ale, żeby nie było niedomówień 😐
„SYĆKIE dziewcyny w nasej budzie som śwarniejse od finalistek konkursu Miss Łerld” 😀
A jeszcze u mnie na wsi funkcjonowało takie powiedzenie:
„Chłop nie pies. Na kości nie poleci”
I to jest ta Świnto Prowda 😀
Pozdrrrrawiam
Blejk Kot
Misiu, piguły?! Cholera, dlaczego wszyscy moi znajomi ostatnio narzekaja na cisnienie?! I pamiętaj, mniej soli!
To ja Wam jeszcze dodam moje zdjęcia z po burzy dzisiaj, 2164 przypomina mi obrazki animowane z filmu The Wall (Pink Floyd), takie drapieżne tulipany tam były – te moje to są jakieś dzikie kwiatki, ale ustawiły się akuratnie prawie do zdjęcia.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ala/10.05.2007/
Optymistyczny wierszyk o Zdzisiu ( Misiu)
Dlaczego swoim Zdzisiem ma się martwić tato?
Że jedna nóżka krótsza? Druga dłuższa za to
Fakt, krzywy kręgosłupek, więc się ciut telepie,
Lecz gdy się go położy, już wygląda lepiej.
Myślano, że paraliż poraził biedaczka:
Guzik, pan doktor badał, ot, zwykła padaczka.
Wprawdzie gdy mówi warczy niczym helikopter,
Ale wzrok ma jak brzytwa: plus szesnaście diopter.
Płucka zdrowe, a raczej tylko jedno płucko
I tylko jedna rączka, lecz silna nieludzko.
Nieduża sztywność stawów, jak to u wrocławian,
Przez co trochę schylony, rzekłbym a’la pawian.
Pawianem go też kumple zwali przy zabawie,
Ale nie reaguje, bo nie słyszy prawie.
Jeśli natomiast mówić o przyszłości Zdzisia,
Tę ma już zapewnioną: umie zrobić przysiad.
Więc pewnie go ujrzymy wśród licznej gromady
Reprezentantów Polski podczas Olimpiady.
Mrrrał!
:arrrow: Misiu!
A cóż ty się nad Zdzisiem znęcasz 😉
A ja się odmeldowuję, albowiem wyruszam cichuteńko na polowanie…
Jeśli się uda, to jutro podeślę Alicji 😉
Pozdrrrrawiam
I dobrrrranoc
Blejk Kot
Alicjo, nic nie rozumiem 🙁
Porzeczki u Ciebie zaraz będą miały owoce, na drzewach nie ma liści. 😯
A tych konwalii nie masz przypadkiem za dużo?
Idę już spać. Nikt nie chce znależć się w muzeum Biblii. Trudno. Ja tam idę przepisywać swój kawałek.
Dobrej nocy życzę wszystkim. Aaaaaaaaa! Pa! 😀
Brat Cyprian,konstruując odrzutowy silnik o napędzie ziołowym,sprawdzał
tylko bardzo starą opowieść, o młodszym o prawie dwieśćie lat bracie
Camillio,o którym pradawni górale opowiadali mu w czasie rekolekcji
wielkanocnych.Brat Camillio,skonstruował taki silniczek,że po odpaleniu
osiągnął prawie spółczesnego 1 Macha/nie mylić z 1 Sztachem / i po
parugodzinnym locie,rozbijając głową w kapturze Kondora wylądował
około roku pańskiego 1534 w imperium Inków .Inkowie gnębieni przez
niejakiego Pizarra,widząc żywego Boga na nieboskłonie,oddali mu cześć,
zachęcając do lądowania.Opowiedziawszy bratu Camillio o swych nieszczęściach ze wstretnym konkwistadorem,uzyskali inormację,że jest
taka kraina w Polonii,która slynie z tolerancji,poszanownia innych
ras oraz wyznań,gdzie wszyscy chcą mieszkać i postanowili,że przeniosą
się na Podhale w Polonii. Po uzupełnieniu paliwa miejscowymi ziołami
tj.koką w liściach i zabraniu skarbów dynastycznych zagrożonych
rabunkiem ze strony p.Pizarra , odlecieli do wymarzonej krainy szczęścia.
Niestety,żle wyliczono paliwo i wylądowali prawie u celu,bo w okolicach
zamku NIEDZICA,gdzie ukryto skarby,a potomkowie Królewskiego rodu
ATAHUALPY, żyli długo i szczęśliwie,wybitnie przyczyniając się do
przyrostu naturalnego / straśnie śwarne chłopy to były/
Brat Camillio nie powrócił w klasztorne pilesze,gdyż zasmakowawszy
uciech tzw.”zgniłego Zachodu”,ani myślał o powrocie do kontemplacji
nad marnościami tego świata. Z tego też powodu,wszelki słuch o nim
zaginął,gdyż braciszkowie zakonni nie byli skłonni przyznawać się do
utraty mało kontemplacyjnego brata.Krążyły tylko głuche wieści o
Comillio-co osiągnął szczęście w życiu doczesnym.
Brat Cyprian,chciał powtórzyć tylko sukces Camillia,ale jak słusznie
Owczarek wywiódł-niezbyt mu się to udało.
A na zamku Niedzickim do tej pory szukają skarbu Inków,wieść gminna
niesie,że część odnaleziono.Wtajemniczeni twierdzą,że maczał w tym
palce niejaki Felek znad młaki,ale ile w tym prawdy??? 😀
PS. Całkowity brak dowodów jest koronnym dowodem na zaistnienie
opisywanego faktu–taka jest prawda 😀
mt7- no właśnie!
Tak durno u mnie jest, przecież parę dni temu porzeczki dopiero co wypuściły pąki liści. A co do konwalii, to one tam były, zanim nastałam tutaj. Rozrastają sie na trawnik, przycinamy maszyną, inaczej sie nie da, zagarnęłby wszystko. Powiem Ci, że w Polsce tak wielkich dzikich konwalii nie widzialam. Na tej górce 13 lat temu były same krzaki i ogromna ilość chwastów, tylkotaki odurzający zapach konwalli stamtąd dochodził. Zabawiłam się w drwala wagi lekkiej, oczyściłam z krzaków, z tych okropnych chwastów też, do tej pory o tej porze roku muszę wyrywać tu i tam chwasty, które by całą moją górkę przykryły – są takie paskudne. Sąsiad z lewej nie współpracuje, bo on wyżej, a chwasty za jego garażem. Rosną i rozsiewają sie na moją górkę 🙁
Z oryginalnych roślin zachowałam trillium czerwone i białe, snieżyczki, asarum, paprocie, barwinka/vinca minor też tam była, jakieś inne leśne rośliny których nie znam… a narcyze to już robota wiewiór. Wykopały z moich przed domem miejsc, gdzie akurat pasowałyby, i wyniosły tam na „górkę”, graniczącą z lasem. Zakopały, zapomniały. Gdybym wykopała i przeniosła, one zaraz poszłyby za tym świeżo wykopanym. No to pozwalam wiewiórom, niech wkładają do mojego ogrodu co chcą i gdzie chcą, one też tu mieszkają 🙂
Ze zwierzem trzeba się dzielić 🙂
Motylek,
Królestwo złotych łez?
‚Basiecko, przyśpilo sie Motylecka. A Alfredzicka to racej w jakieś wnyki abo inksom pułapke-siatke chycić trza’
Owczareczku, Motylecka to mozna co najwyżej chwycić na moment w motylą siatkę – popodziwiać, sfotografować i wypuścić. A Don Alfredo trza czasem przyszpilić metaforycznie (ewentualnie, ale to bardzo ewentualnie – za tę cześć pazurka, która i tak musi być spiłowana bo mu przeszkadza w kontaktach z klawiaturką 🙂
‚Ludzie!
Mnich tu, Mnich tam, a o Zabim Mnichu kto pamięta?! No właśnie. Worek z mnichami się rozwiązał.’ – pisze Alicja.
Bo widocznie mamy nieuświadomione inklinacje (co tam – aspiracje!) do życia w mnisiej ascezie (zgodnie z najnowszymi tryndami zresztą – por. New Frugality, Slow Life Movement, itp.)
Btw – kiedy właściwie te Twoje tulipany tak wystrzeliły, Alicjo? – dopiero śniegi i lody, za chwilę pąki, za mrugnięcie powieką – piekne kwiaty… 🙂 Górka mi się podoba bez najmniejszych zastrzeżeń (a konwalie uwielbiam – pierwszego maja z Francuzami i przez cały czas ich kwitnienia i rynkowej dostępności… nie w perfumach jednakże 😮 )
Praga Oli (i Małżonka) przepiękna! Byłam tam na spotkaniu Taize (1990/91) i nawet tamtej bezśnieżnej (błotnej!) zimy ‚się broniła’. Nb, spośród czterech ostatnich filmów czarno-białych, jakie zrobiłam – dwa dotyczą właśnie tamtego pobytu (drugie dwa – m.in. pogrzebu Kantora). Klisze zostały wywołane, ale zdjęcia – już nie. Czas zrobił się wtedy okropnie cenny (i dla mnie i dla Brata), a tak pełny podróżowania (z chórem i nie tylko) i dokumentowania podbojów w kolorze, że kto by się tam więcej bawił jakimiś archiwalnymi black&whites… A może należałoby jednak wyciągnąć maszynę, kuwety i suszarę (sprawy niedokończone – nawet tak małej rangi – mogą czasem chodzić za nami z uporem prawdziwych prześladowców 😉 )
Wracając do Pragi – odwiedziłam ją później w maju. I znów nie miałam szczęścia bo aparat akurat dał jeden ze swych trzech anty-popisów (w dwunastoletniej historii intensywnego użytkowania) – i nie przewijał kliszy. Dlatego z tym większym zaciekawieniem i upodobaniem oglądam cudze fotki z Mostu Karola, Malej Strany, Letnej, itd. 🙂
P.S. ‚Wymówki’ i ‚poganianie’ były – oczywiście – żartobliwe. I zbyt dobrze pamiętam ‚uroki’ wolnego internetu w domu… 😕 🙂
Przebrnelam przez wszystkie wpisy.
MT 7 – dzieki ze do mnie zagladasz. Nastepne zdjecia beda ciut wieksze.
Zycze Wszystkim jak najlepszego tygodnia –
Aneczka Schroniskowa (Australijska)
🙂