Najwozniejse wydarzenia
Barzo dawno temu, mniej więcej w zesłom środe (to zdanie jest plagiatem z pona A.A. Milne’a – za co hyrnego pisorza piknie przeprasom :))* włącyłek se komputer i zajrzołek do pewnego portalu internetowego, coby dowiedzieć sie, co tam kraju i na świecie sie dzieje. Bo kie fce wiedzieć, co sie dzieje w mojej wsi, to wystarcy jak podsłuchom Józki spod grapy. Ale takiej Józki na kraj cy na cały świat niestety nimo, a jeśli jest, to jo jej nie znom. I dlotego muse se radzić w inksy sposób, na przykład zaglądając do interneta. No to zaglądom. Wchodze na ów portal. Pozirom – i od rozu na samiućkim wierchu widze najwozniejse biezące wydarzenie.
A co w ubiegłym tyźniu było najwazniejsym wydarzeniem? Jeśli ftoś powie, ze protest pielęgniarek, to powie źle. Jeśli ftoś powie, ze próba spierwiastkowania Unii Europejskiej, to tyz powie źle. Pomyli sie tyz ten, fto wskaze na odkrycie pona premiera, ze po nasym kraju rogate satany hulajom, siarkom na prawo i lewo prychajom i zamiast pozwolić ciemnemu ludowi spokojnie kupować to, co kupować powinien, podburzajom go przeciwko bidnej władzy.
Moi ostomili, najwozniejsym wydarzeniem w tamtym tyźniu była … samochodowo stłucka poni Dody Elektrodowej. Mocie jakiesi wątpliwości? Bo jo nimom zodnyk: nie tylko w łońskim tyźniu, ba w całym cyrwcu to było najwozniejse wydarzenie i ślus! Jeśli ftosi zabocył, o co posło, to jo przyboce: poni Doda wsiadła se do auta, a jak wsiadła, to se pojechała, a jak pojechała, to zaroz za niom dziennikorz Faktu pojechoł, bo dziennikorze Faktu barzo lubiom jeździć za takimi ludźmi jako ona. No i cosi tam sie stało, ze te dwa auta sie stukły, policja przybyła, poniom Dode przesłuchała, a jakisi fotopstryk to widzioł i zdjęcia porobił (kim był ten fotopstryk, tego nie wiem, ale ocywiście umierom z ciekawości, coby sie dowiedzieć). I te zdjęcia właśnie nolazły sie na wierchu owego portalu. Barzo ciekawe były te zdjęcia! Sakramencko ciekawe! O nicym inksym nie marzyłek, ino o oglądnięciu tyk zdjęć! Mozno było na nik uwidzieć poniom Dode zatroskanom, poniom Dode kapecke mniej zatroskanom, poniom Dode przymierzającom policyjnom copke (nawet nie wiedziołek, ze policja tak chętnie pozwalo przesłuchiwanym swoje copki przymierzać – teroz juz wiem :)), poniom Dode wsiadającom do policyjnego auta, poniom Dode siedzącom w policyjnym aucie … Na mój dusiu! Jaz próbowołek se przybocyć, cy kiedykolwiek w zyciu widziołek ciekawse zdjęcia. No i nie przybocyłek se. Wiele zdjęć w swoim owcarkowym zyciu widziołek, ale tak ciekawyk – jesce nigdy!
Nie pierwsy roz poni Doda w tym portalu sie pojawiła. Ale do tej pory była ona tamok jakosi trudno do nolezienia, bo upychali jom w róznyk zakamarkak swoik internetowyk stron, jako jo Smadnego Mnicha w zakamarkak swojej budy upychom, coby mój baca nie odkrył, ze mu to piwo wykradom. No, ale widze, ze ftoś wreście w tym portalu po rozum do głowy poseł, uznoł, ze trza sie wzorować na tak powaznyk pismak jako Fakt abo Superekspres i postanowił, ze informacje o poni Dodzie musom być na wierchu. Nie kasi w dole ekranu, ale na samiućkim wierchu! I jo fce temu portalowi pedzieć: Tak trzymać! Oby tak dalej! Niek te najwozniejse informacje zawse na wierchu bedom! I niek bedom jak najbardziej scegółowe! Kie poni Mandarynie złamie sie obcas – pytom o scegółowom relacje. Kie pon Michał Wiśniewski rozwiedzie sie po roz siedemdziesiąty ósmy i ozeni po roz siedemdziesiąty dziewiąty – pytom o scegółowom relacje. Kie poni Frytka zrobi se operacje plastycnom środkowego palca u lewej nogi – tyz pytom o scegółowom relacje. Bo to syćko som barzo, barzo wozne informacje!
Jo tam właściwie moge sie obejść bez wiadomości o sytuacji w kraju i na świecie. Jak sie nie dowiem o jakimś wielkim wydarzeniu literackim – tyz przezyje. Jak nie przecytom o jakiejś ciekawostce ze świata nauki – niekze ta. Ale bez scegółowyk infomacji z zycia poni Dody, poni Mandaryny, pona Wiśniewskiego cy poni Frytki to jo – krucafuks! – nie wytrzymom! No po prostu nie wytrzymom! Hau!
P.S. Nowy gośc ku nom przyseł – Badzielecek, ftóry, jako uwidziołek, siedzi se w Bruklinie w Niu Jorku i barzo wesołego bloga ryktuje. Powitać Badzielecka! 🙂
* Znacy sie w oryginale to było w zesły piątek, nie we środe, ale i tak trza z podniesionym cołem przyznać, ze pierwse zdanie tego wpisu jest plagiatem 🙂
Komentarze
w sumie, to wolał bym posłuchać o Dodzie niż o polityce…
w sumie, to wolał bym posłuchać o Dodzie niż o polityce…szczególnie teraz.
I tu się z Tobą nie zgodzę Owcarku. Pilnie śledziłam poranny Tefałen w zeszłym tyźniu i najważniejszym niuwsem przez kilka dni było wypuszczenie z więzienia niejakiej Paris od Hiltonów, która po powrocie do domu wezwała pogotowie…. fryzjerskie.
O Dodzie nic nie mówili, a to przecież bardzo medialna dziewczyna 😉
Witojcie!
Wpadłam do Budy podziękować za rocznicowe życzenia dla mnie i ślubnego mego – dziekuję z całego serca! :). Przy okazji przejrzałam zaległe komentarze i poruszyła mnie sprawa emtesiódemeczki – trzymaj się, kochana, są jeszcze dobrzy ludzie wokół… My też kiedyś będziemy starzy…
Kaktus już prawie prawie kwitnie – jak tylko kwiatek pokaże się, prześlemy relację na żywo do Budy :). Oraz inne jeszcze zdjęcia w duchu rocznicowym…
w sprawie p. Paris od Hiltonów – w porannych wiadomościach radiowych wysłuchałam, że córka p. Brzezińskiego, Mika Brzezinsky, jest prezenterka w jakiejs hamerykańskiej stacji. I kiedy jako news dnia miała przeczytać o wyjściu Paris z więźnia, podpaliła kartkę na wizji. I nie przeczytała. W kolejnym wydaniu wiadomości kartke podarła, jako że na pierwszym miejscu znów była panna Paris… Mozna to gdzieś na youtubie pewnie zobaczyć, ale jeszcze nie znalazłam…
Ponieważ zbliża się nieubłagalnie termin oddania tekstu w pracy, wpadam do budy ostatnimi czasy rzadko, jak szef nie widzi ;). Ale tęsknię za wami…
Owczareczku!
Nie dziw się!Zaczął się sezon ogórkowy i nie wszyscy tropią Szatana.
Coprawda wraz z rozwojem mediów zmieniła się jakość „ogórkowych” wiadomości;dawniej „ogórkowym” wydarzeniem było to,że księżniczka Anna spadła z konia;dzisiaj,że Doda sobie coś potłukła!Który „ogórek” jest ciekawszy?…..Nie wiem !
Ważne są rzeczy,które nie zmieniają sie tak szybko jak medialne „ogórki”.
Jak idę Doliną Olczyską i zdaje mi się,że turnia Pióro już,już zwali mi się na głowę ,to mam to już od 50ciu lat.I niech tak zostanie!Hej!
Mrrrał!
➡ Olu!
O to chodziło? ➡ http://www.youtube.com/watch?v=6VdNcCcweL0
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
W Warszawie widzę ostatni panią Dodę w nadnaturalnej wielkości na billboardach. Skąpo odzianą w mini spódniczce.
Duży napis zachęca do zdjęcia spódniczki Dodzie.
Każdy jakoś próbuje zarobić na życie.
I Doda E. i dziennikarze i webmajstrowie.
Do tych ostatnich pewnie szefowie mówią:
„Nic mnie nie obchodzi, ma być 2 tys. wejść na minutę, inaczej pożegnamy pana.”
Współczesna (zachodnia) cywilizacja sama się napędza, zupełnie jak biurokracja, zawsze sobie znajdzie zajęcie i temat, a nawet wmówi innym, że bez tego aktualnego nie można żyć.
A gdzie reszta świata? 🙁
Oleńko, twórczej weny Ci życzę. Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Blejku, szybkiś jak błyskawica :D. Tak, o to – i niszczarką jeszcze potraktowała ten news, a i tak go puścili na wizji – ale zobaczcie minę p. Miki jak to oglądała…
A propos high life’u – dziś drugi odcinek „Hotelu Babylon” w TVP2 o 20.00 – polecam, pierwszy tydzień temu był świetny, w końcu Angole jak mało kto znają się na serialach, nie tylko komediowo-obyczajowych (bo wg mnie trudno go nazwać komediowym jak stoi w gazetach; dla mnie on raczej obyczajowy jest, a że ma niezłe teksty, to inna sprawa :).
Zacięło się na Oleńce.
Jak tak mówisz Oleńko, to włączę dzisiaj to urządzenie. Wreszcie płacę za cyfrową jakość (videostrada).
W zaufaniu Wam powiem, że płacę jakieś niewielkie pieniądze.
Aż się zastanawiam, czy to nie pomyłka, ale piszą wyraźnie „multipakiet”. 🙂
Doda przyjeżdżo do Dublina, ida ciepnąć jajem. Żartuja. Nie zazdroszcza temu policjantowi, pewnie mo teroz za swoje, bo jak copka ściongnył, to nie przepisowo.
Ha! Dostołch Ulissesa w oryginale w swoje łapy. Zaczynom czytać. W sumie ni ma źle. Pracuja z takim chopem, co jest szpecem od Joyce’a, to mi syćko wyklaruje. Ino wielko szkoda, że ta ksionszka możno ino na trzi tydnie wzionć. Cheba na trzi lata.
Najnowszy nius, specjalnie dla Owczarka: Majkel Dżekson trefił do szpitala w stanie krytycznym. Uzależnion jes jegomość łod alkoholu i lyków i wontroba mo zszargano. A familyja rychtuje sprawa sondowo, coby go ubezwłasnowolnić. HA HA HA.
Pozdrawiom budejowiczów 😉
Ewaldziku, z nieszczęścia bliźniego się śmiejesz.
To jest bogaty, b. biedny chłopiec.
Ja mu b. współczuję.
Ewladzie
tak mi coś do głowy przyszło – wyciągam łapę na zgodę – co Ty na to?
@ mt7: Właściwie to nie śmiem się śmiać z samego Majkela, tyż mu współczuja. Jo sie z „troskliwej Dżekson Fajw” nabijom. Nieporozumienie 🙂
@ borsuk:
Ale jo wcale żech nie jest obrażony i mom nadzieja, że ty tyż nie. Poczynstowoł bych cie Mnichem, ale krucafuks, nawet nie wim jak smakuje. Mały Guinnessik?
Właśnie przesyłam do Alicji fotki z minionego weekendu na łonie natury (tj. na działce mojej mamy :). Jest tam przede wszystkim Hera moja psina, co tak się kiedyś Grzesiowi spodobała, wisienki w ujęciu artystycznym na drzewie rosnące, zachody słońca, tęcza po burzy i inne atrakcje :).
Emtesiódemeczko, chyba opowiesz mi dzisiejszy odcinek angielskiego serialu hotelowego, do którego tak zachęcam – nie wiem, czy uda się mi go obejrzeć, bo jakieś wyjście mamy mieć dziś z mężęm – ale się jeszcze okaże, jak z pracy powróci … Tak czy tak, do oglądania zdjęć zachęcam, jak już w mojej skrzyneczce będą, jak i do serialu :D.
Ewaldzie, jak poczęstujesz mnie Kilkeny, to mnie kupisz z duszą 🙂
apropos, Ewaldzie, nie wiem czy wiesz, ale na Lubelszczyźnie jest spora kolonia Ślązaków :-). Przyjechali pracować w kopalni w Bogdance (jedynej w Polsce rentownej kopalni) i zostali. Mój tata z nimi pracował i mile wspominał. Tata już nie żyje niestety. Ale wciąż mam jego perlik sztygarski.
Takie to dziwne miejsce ta Lubelszczyzna. I Ślązacy się tu osiedlali, i górale z Podhala (w moim Świdniku prężnie działa koło Związku Podhalan), i Wawiacy, ludzie z Poznańskiego. A wcześniej mieszkańcy Słowacji, Czech i dawnej Jugosławii. Zostały po nich ślad w postaci nazwisk i nazw miejscowości.
Kilkenny jest nawet dobry. Ja czasem wypiję „Black and Tanned”. Taka miksturka pół-na-pół z Guinnessem. Polecam!
To co pisze Owczarek,to praktyczna realizacja prawa jednego dość znanego Kanonika co się zwał KOPERNIK. Nie dość,że namieszał w
astronomii,to jeszcze wywiódł takie prawo, że ” lichy pieniądz wypiera
dobry” i to sie od stuleci sprawdza. A czym ,ja się pytam, będzie się
interesował maturzysta wielkiego G ??? Z błądzeniem ksiąg pod strzechy
czy też eternit i z kagankiem oświaty – nigdy nie było zbyt różowo,wszak
najłatwiej wybrać najprostsz rozrywkę,myślenie jest męczące,a kultura
magla trzyma się dobrze,nawet bardzo,mimo,że magiel elektryczny czy
nawet elektroniczny, a nawet zaryzykował-bym internetowy 😀
Dzień dobry!
Gdzie o tym najważniejszym wydarzeniu napisano? A przede wszystkim, kto do licha jest ta Doda?! Taka polska „Hotel Hilton” ?
Mnie sie bardzo spodobała Mika, bo to, co tu się wyprawia wokół tej idiotki Hilton, która znana jest z tego, że ma przebogatych rodziców, dużo czasu i nudzi się, więc w przerwie nagrywa (i wypuszcza) filmiki porno z kolejnymi chłopakami, no więc co tu się wyprawia wokół d… tej paniusi, to juz ludzkie pojęcie przechodzi. Słowo „żenujące” – to o wiele za mało, żeby to określić. I żeby to była „najwozniejsa njus” i od czegoś takiego zaczynać główne wydanie dziennika poważnych stacji telewizyjnych, to już jest gruba przesada. Wbrew pozorom w USA jest o czym gadać, wszak toczy się wojna w Iraku, giną ludzie.
Ale o czym to ja…Ola, mam nadzieję, że to wszystkie zdjęcia, które wysłałaś, miałam maleńki reboot, bo mi tu coś z elektryką kombinowali i na jakieś 2 minuty wyłączyli prąd.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ola/Weekend/
To tyle – miłego wieczora!
P.S.
Owczarku, już dawno nie wspominałeś Felka znad Młaki – co u tego bogatego fudamenta słychać?
Alicjo, dorzuciłam do skrzyneczki do kompletu zdjęcia weekendowe – w sumie jest ich 17 sztuk. To już wiem, czemu na jakiś czas wyrzuciło mnie z Twojego serwera i na nowo musiałam się logować. Dorzuć, proszę, do kompletu dosłane właśnie fotki :).
Cóż, Doda… w odróżnieniu od innych umie śpiewać, tylko, jak na mój gust, za często odsłania to i owo – widocznie nie jestem grupą docelową (targetem) jej wdzięków… ;).
Biorę się za obfotografowywanie kaktusa – trąba właśnie się rozwinęła ku wieczorowi :). Kwiat jednej nocy zaczyna kwitnąć po burzy, która dopiero co skończyła swe szaleństwa nad moim pięknym podwarszawskim, znanym skądinąd z tych, co tu mieszkają, miastem :D.
Aj! Olu czym Ty robisz te zdjęcia? Fenomenalna kolorystyka w zeszłorocznym bukiecie… Real, czy obrobione w jakimś fotoszopo?
Ciekawska jestem, bo tuż przed zakupem aparatu 😀
Witajcie,
no wlasnie sama chcialam zapytac,kto to taki ,ta Doda.Wszedzie jej pelno!
A te zaraze Paris Hilton,to i do mojej Krainy Wiatrakow przywialo i swoja geba zajmowala cale stronice w dziennikach-ZGROZA!! 🙁
Sprobuje jeszcze zagladnac do budy.Wieczorem biegne do kina na ciekawy niemiecki film pt.”Das Leben der Anderen”
Tymczasem…….. 😀
Borsuku!
Ja też z tych stron!Mieszkamy wzdłuż tej samej linii kolejowej,niedaleko!Póki co stawiam wirtualnego Smadnego!
A co będzie,pokaże czas!
Pozdrawiam!
Zaraz dorzucę. Elektryk zapukał, a ja akurat byłam w łazience i zanim co, on już mnie rozelektryczył z elektryki i stąd rebooty.
Przyznam się Wam, że mam jakąś podskórną niechęć do używania wszelkich fotoszopo, a w dodatku trzymam nawet zdjęcia, na których paskudnie wyszłam, a co mi tam. Koleżanka sugerowała, żebym jakieś tam programy, tu światło, tu ostrość, tam coś znowu, a ja po prostu tępa jestem na takie sugestie, głucha, nawet ślepa – wyszło jak wyszło i cześć!
mt7 kiedyś nawet poprawiała mojego wiewióra i faktycznie, wyszło lepiej, ostrzej, wyrazniej (dzień był pochmurny, to i zdjęcie takie). To ja sobie rezerwuję prawo do nietykania zdjęć z czystego żywego lenistwa czy jak to nazwać (czystego dobra we mnie nie ma, zawsze jakieś zakurzone i pochlapane!).
No właśnie ja też jestem anty fotoszopo, więc szukam takiego aparatu, dzięki któremu będę mistrzem na poziomie National Geographic 😉
A Doda i Dodowy, to takie nasze polskie małżeństwo piosenkarsko-piłkarskie, zwane najczęściej przez dziennikarzy Beckhamami znad Wisły.
Będziesz się musiała Alicjo nieźle dokształcić przed przyjazdem w rodzinne strony, bo o czym/kim bedziesz rozmawiać przy stole?
Dorzuciłam, Olu – jest komplet.
Ciekawe są te wisienki o zachodzie – dlatego pytałam, czy wszystkie doszły, bo wspominałaś o wisienkach, a tu wisienek żadnych, oprócz tła w „psie galopującym” bodaj. Tu pewnie opcji „makro” używasz? Bardzo ładne.
Mieciowo,
na szczęście z takimi ludzmi nie mam do czynienia, bo już dawno bym wiedziała, kto to jest, ta Doda 🙂
Przepraszam, ale obiło mi sie o uszy, że ma bardzo wysokie IQ i do MENSY powinni ją przyjąć.
A co do aparatu, ja sobie bardzo chwalę malutkiego Cannon PowerShot SD630. Przydałby się lepszy zoom (te zdjęcia z pokazów lotniczych aż się prosiły!), ale co tam, nie jestem profesjonalistką, a aparat jest prosty w obsłudze. A jak się chce nawydziwiać, to też można.
Jedyne, co powinnam kupić, to statyw, bo trudno zrobić porządne makro zdjęcie bez statywu, albo nocne, które wymaga dłuższego czasu naświetlania.
A Ola co używa?
Melduję posłusznie:
– serial obejrzałam,
– to co przysłała Alicja, ciepnęłam w ziemię.
Trochę jeszcze poszperałam w sprawie bugenwilli i znalazłam, że ona w innych klimatach niż macierzysty nie zawiązuje nasion. Ale może stanie się cud.
Jest taka stronka, gdzie prezentują w ofercie zdjęcia wszelkiej maści kwiatów, między innymi bugenwilli:
http://exoflora.pl/?mode=main&s=163&m=227
tylko ich nie sprzedają.
Na macierzystej stronie właściciela roślin też nie prowadzą sprzedaży, to ja nic nie rozumiem. 🙁
Chyba hurtowniki to są.
mt7,
bądzmy dobrej myśli – a co nam zależy! Może zdarzy się cud!
Doglądam mojej doniczki, ale to jeszcze chyba trzeba poczekać. Dam cynk.
A widziałaś, Alicjo, te tam w tym linku?
Jędrzeju
to jest nas już trzech – wliczając Blejka 🙂
Mrrrał!
Witam wieczorrrnie.
➡ Borsuk
‚Takie to dziwne miejsce ta Lubelszczyzna…’
Ano dziwne.
Dla mnie czymś, co najlepiej i najkrócej potrafi oddać klimat Lublina i okolicy, takim ‚skrótem myślowym’ jest
➡ Kaplica Trójcy Świętej
A właściwie jej wnętrze.
To takie pomieszanie Wschodu i Zachodu.
Ale bez dominacji jednego nad drugim.
A najdziwniejsze w Lubelszczyźnie jest to, że chce się tu wracać.
Chociaż obiektywnie rzecz biorąc nie ma ku temu żadnych racjonalnych powodów 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mrrrał!
Jędrzejowi mogę zaproponować wirtualnego ‚Zwierzyńca’.
Dla mnie to jest coś jak ‚Smadny Mnich’ dla Owczarka.
Zdrrrówko 😀
Z poważaniem
Blejk Kot
tak tak Blejku, duch pierwszej Rzplitej nadal tu żyje, choć przytłumiony..
Mrrrał!
Lubicie sowy?
Ja lubię. Chociaż teoretycznie nie powinienem (konkurencja 😉 )
No, ale mam cokolwiek nietypowe (w pozytywnym sensie) doświadczenia z kocięctwa.
➡ http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/blejkkot/uszatka02.jpg
A to pieszczochy są 😉
➡ http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/blejkkot/uszatka03.jpg
A czemu taka zmierzwiona i oskubana?
Ewaldzicku, czy to Ty mnie pytałeś, czy jestem ze Śląska?
Ja nie, ale rodzina mojego męża tak.
Bo to jest taki niewypierz. (u ludzi to się chyba ‚podlotek’ mówi)
Mrrrał!
http://cs.wikipedia.org/wiki/Aythya_nyroca
😯
Dobrrranoc
Blejk Kot
…kto ty jesteś? 😆
Dzień dobry środowo :D.
Pędzę wyjaśnić sprawy fotograficzne: otóż autorem zdjęć wszelakich mąż mój najdroższy jest, fotoamator z zamiłowania, budowlaniec z wykształcenia, więc oko ma i odpowiednie parametry w tymże oku też :). Zdjęcia czyste-naturalne-dziewicze, beż żadnej obróbki fotoszopami ani innymi norkami czy irfanami (ikonka w irfanie to podobno kot rozjechany, tak słyszałam, koty budowe przepraszam…). Używamy od prawie roku Nikona D50 chyba (nie znam się, dopytam), lustrzanka cyfrowa na pewno to jest (tyle zrozumiałam z jego wykładu nt. działania tego sprzętu ;). Obiektyw dokupiliśmy jakiś powiększający, ale bez szaleństw, żadne cudo techniki – a że zdjęcia cudne, fakt :). Znać znawcę, nieprawdaż? ;). Aha, robione z ręki, bez statywy, ale statyw na najbliższej liście zakupów fotograficznych jest. I to chyba tyle – w sprawie fotografiki :D.
Blejk Kocie!
Na pytanie:lubicie sowy?,odruchowo chciałem odpowiedzieć,tak!Utytłane w jajeczku i usmażone złociście!
Dopiero po chwili dotarło do mnie,że chodzi o prawdziwą sowę.
W mojej (ekspoznańskiej)podświadomości sowa to czubajka kania,bardzo pyszna j.w. +dobre piwo!
Pozdrawiam!
Serdeczne, powitalne Hau wszystkim bywalcom Owcarkowej Budy.
Fotografioe obejrzałam, podziwiałam, wzruszałam się i nieco zazdrościłam. Oczywiście zazdrość absolutnie bezinteresowana – nie fotografuję za to pasjami lubię oglądać.
A pani Doda ? Urodziwe stworzenie, ponoć niegłupie i śpiewać umie. Natomiast doszła widać do wniosku, że te wszystkie przymioty, to stanowczo zbyt mało „żeby zaistnieć” – ubiera się wyzywająco, zachowuje skandalicznie, tajemnice gotowalni i alkowy ma w każdej chwili na sprzedaż tabloidom. Nie mój cyrk, nie moje małpy.
Przypomniało mi się, żem winna wam recenzję z pewnego przedstawienia -„Boskiej” w teatrze pani Jandy (Teatr Polonia). A więc, byliśmy w minioną sobotę, obejrzeliśmy i dobrześmy się bawili. Ale po kolei:
1. sztuka jest o pani Florence Foster Jenkins, bogatej amerykańskiej śpiewaczce operowej, najgorszym głosie świata (ponoć śpiewała, a raczej niemiłosiernie fałszowała, sopranem koloraturowym – Pani Dorotecka potwierdzi pewnie :). Wynajęła Carnegie Hall na swój koncert – i wszystkie miejsca były zajęte… Śmiano się z niej w czasie jej występów, gwizdano, wytykano palcami jej kiczowate stroje ( np. przebrana za pasterkę w czasie wykonywania starych pieśni angielskich…) – a ona dalej spiewała i dziękowała publiczności za tak zyczliwe przyjęcie
2. grają: Janda jako p. Jenkins, Maciej Stuhr – jej akompaniator Cosme McMoon, Wiktor Zborowski – St. Claire, przyjaciel Florence, Krystyna Tkacz – przyjaciółka Florence Dorothy i, w epizodzie, Ewa Telega i Anna Iberszer jako służąca Meksykanka (mówi po hiszpańsku, publiczność nic nie rozumie, ale i tak się śmieje :).
3. poszliśmy głównie dla p. Jandy – i potwierdzamy, że „wielką aktorką jest” (rola forsowna dla głosu, śpiewać trzeba fałszując jak Florence; po premierze ponoć głos Janda straciła…)
4. Szczurek miny śmieszne robi, wszak to kabareciarz; Zborowski jak zawsze świetny, komiczno-tragiczny w swej roli przyjaciela Florence, angielskiego dżentelmena-aktora, któremu kazano grać w „Makbecie” przerobionym na komedię, horribile dictu…
5. w czasie zmiany scenografii na kurtynie wyświetlane migawki z epoki (lata 30-40 XX wieku, Nowy Jork, Sinatra, jazzbandy, i inne cuda nostalgiczne…)
6. sala wypełniona po brzegi, widzowie – głównie młodzi – siedzą na schodach za cenę wejściówek na poduszkach, bo krzeseł brak…
7. choc bilety trudno dostać i troche kosztują, to warto – wieczór na pewno nie był stracony :D.
To znaczy, że pomysł na własny teatr wypalił.
Pani Janda jest doświadczoną aktorką, więc dobiera odpowiedni repertuar. Nie ograny i dający możliwości aktorom.
Zapewne nie trzyma aktorów na etacie, tylko zawiera umowy o dzieło. To takie rozważania, nie ważne!
Cieszę się, że Ci się Oleńko podobało.
Przemyślę rzecz, może się wybiorę.
Dzięki, Słoneczko. 🙂
@ mt7:
Pytałem, bo czasem zdarzy Ci się zwrotów śląskich użyć na blogu. Mnie taka tęsknota czasami nachodzi, „co by sie z kim pogodać”, a na wyspach Ślązaków, „choby ino takich co godajom”, za nic nie idzie spotkać.
@ borsuk:
Ciekawe z tą Lubelszczyzną, nigdy nie byłem. Muszę się kiedyś wybrać w podróż po Polsce, bo byłem w wielu miejscach, ale Polskę zwiedzałem, jak byłem młodziutki. Kurcze, nawet na Ukrainie, Litwie etc, ale nie po Polsce. Tak to już jest. A teraz czasu brak, inne plany, echh.
@ Amatorzy fotografii:
Zamierzam kupić Nikon S5700b. Niby specyfikacje dobre, ale ja jestem zielony w tym temacie, więc może ktoś doradzi?
Przeczytałem coś takiego na zachętę: Yet, in spite of these outstanding specifications, the Fujifilm FinePix S5700 remains remarkably compact and simple to use, which is handy for beginners or female users.
😆 😆 😆
Ale mi pogięło tekst i znaczniki jakoś nie tak, hehehe. Poza tym nie Nikon, a FujiFilm. A poza tym wszystko OK.
Pozdrawiam
Mrrrał!
No to spróbujmy wyprrrostować 😉
No i jak?
Witam z pochmurnej i deszczowej Warsiawy.
Ewaldzie nie wiem czy znasz taką stronkę, ale ja z niej często korzystam.
http://www.skapiec.pl/site/cat/2/comp/161265_komentarze/
Znajdziesz tu obok komentarzy posiadaczy danej rzeczy, komentarze specjalistów, porównania modeli itepe, itede…
Zresztą, co ja będę gadać, zajrzyj tam sobie w wolnym czasie 🙂
Pozdrawiam
melduję, że u mnie już prosto 😀
OK, OK, wiem gdzie co połknąłem… Ale nie odpuszcze i dalej będę próbował. Nie sam blejk będzie tu się puszył. 😉
Ja akurat jestem psem. Ogólnie dzielę ludzi na psy i koty szczerze mówiąc. OK, są też świnie, małpy, konie, szeroko rozumiane gady, szczury, myszy, etc… Ale ogólnie dzielę na psy i koty.
Czy ktoś mnie rozumie???
Uprzedzam komentarze typu „może jakiś lekarz?”. Nie, nie rozumieją…
Mrrrał!
może jakiś lekarz?
Chyba raczej weterynarz 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Ja się wcale nie puszę…
Wręcz lubię, jak ktoś eksperymentuje.
Zapraszam do galerii Alicji
➡ http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/samouczek.html
Tam jest m. in. pełny zbiór kuf WordPress-owych
ja tam czuję się borsukiem 🙂
➡ BlejkKot, mieciowa:
Dzięki. 😎
borsuk:
ja tam czuję się borsukiem
I dobrze, każdy powinien zdawać sobie sprawę z tego, jakim na prawdę jest zwierzęciem… 😉
Witajcie,
wczoraj zzarlo moj post,probuje jeszcze raz………
Wracam do sow jeszcze.Bardzo je lubie,wlasciwie uwielbiam.Maja takie cudowne morduchy i madre oczy.
W latach 70-ych moj ojciec uratowal od smierci mala sowke.Wracal do domu i na jednym z placow budowy zauwazyl dzieciaki,ktore rzucaly w „cos” kamieniami.Podszedl blizej i to „cos” okazalo sie byc -sowa!!!
Otulil ja w swoja bluze i przyniosl do domu.Sowa byla bardzo spokojna.Zajela miejsce na wysokiej szafie,zjadla kawal surowej wolowiny i troche sie zdrzemnela.Pod wieczor posadzilismy ja na balustradzie balkonu.Ptaszysko odwrocilo raz jeszcze lepek w nasza strone i pofrunelo spokojnie w strone lasu 😀 Szczesliwi bylismy jak malo kto.Moze ten uczynek bedzie nam w niebie policzony……;)
Tymczasem odplywam,bo u nas woda z nieba nieustajaco „cieknie”!!
Hej.
Gdy w upały dla ochłody
Chcę się napić chłodnej wody,
W szklance na dnie zamiast wody
Widzę tylko portert Dody,
Lecz czasami – nie do wiary –
Zjawia się też Hilton Paris.
Ewald: ja to rozumiem. Kiedyś przegadałam na ten temat całą drogę z Krakowa do Warszawy, jadąz z zakumplowanym pianistą, który właśnie na tym etapie swego artystycznego życiorysu 😉 dzielił ludzi na psy i koty, a zwłaszcza kompozytorów. Więc sobie tak siedzieliśmy i zastanawialiśmy się: Bach – kot, Haendel – pies. Mozart – kot, Beethoven – pies (tu ja nie do końca się zgodziłam, bo Beethoven raz jest dla mnie psem, raz kotem). Prokofiew – kot, Szostakowicz – pies. I tak dalej. W końcu, już w ostatecznym rozkwicie małpiego rozumu spojrzeliśmy na firankę z napisem PKP… i kolega wykrzyknął: pies-kot-pies! 😆
Dla Oli: sa oryginalne nagrania Florence Foster Jenkins na YouTube – zwłaszcza Królowa Nocy powala 😆 Zaległe serdeczne życzenia rocznicowe, bo chyba nie składałam 😀
Ewaldzie – no coż Ty, Synek, gwarzysz, że na Wyspach Hanysów ni ma? Som. Ja Ci pedam, że som.
Pani Janda ponoć stoi na progu bankructwa. Zainwestowała cały swój prywatny majątek, wzięła kredyty, teatr ma powodzenie, a zysków nie widać. To jest działalność, która pochłania ogromne pieniądze. Może Teatr TV odkupi to przedstawienie i będzie je można obejrzeć poza Warszawą. Chciałabym
@ Pani Dorotecka:
Tak, ja mam na ten temat całą teorię i mnóstwo doświadczenia. Nawet wiem skąd się bierze takie – przypominające zwierzęce – usposobienie u ludzi. Może powinienem napisać książkę? 😆
A poza tym, jak już kiedyś powiedziałem, wolę psy. Nawet pośród ludzi. Choć, dla wyjątku, mam dobrą przyjaciółkę kotkę, ale to trzeba umieć takie traktować 😉
no proszę 🙂 Ewaldzie przypominasz mi moje dawne rozważania o psach i kotach na tym tu blogu :-). Bardzo mi miło, tym bardziej że sam też bardziej lubię psy, ale znam też bardzo fajne koty: na przykład Blejka :-))
Ana, a ja Ci opowiem taka historie sprzed kilku lat. Wyszlam z domu i znalazlam pod drzewem strasznie krzyczace piskle zieby. Jeszcze nie wiedzialam, ze takie piskle nalezy zostawic gdzie jest (tak radzi Krolewskie Stowarzyszenie Ochrony Ptakow – RSPB). Ponato denerwowalam sie o kolegow – Kota M. i kota Pickwicka, ktorzy akurat byli na wiosennym spacerze na dachu garazu. Przynioslam z domu spory koszyk spod ziemniakow i podwiesilam go na galezi drzewa z piskleciem w srodku. Obserwowalam z okna caly czas, ale nikt sie po piskle nie zglaszal.
Zapadl wieczor. Nie wiedzialam co dalej robic. Zabralam koszyk i przenioslam do domu. Usilowalam piskle nakarnic i napoic z wlasnego dzioba. Guzik.
W rozpaczy zadzwonilam na informacje o telefon do RSPB. Byl niedzielny wieczor i wiedzialam, ze nikogo nie zastane.
Nagle telefonistka (co jest bardzo nieobyczajne) zapytala mnie w jakiej sprawie chce dzwonic do RSPB. Opowiedzialam. A ona na to: Zostaw otwarte okno. Po piskle zglosza sie inne ptaki.
Zosdtawilam koszyk w sypialni, zamykajac starannie drzwi za ktorymi wyli oburzeni bracia M i P.
Rano obudzil mnie przerazliwy pisk i walenie w okna. W czesc nieotwarta okiem walily dwa czarne ptaki – albo kosy, albo szpaki. Piskle zieby siedzialo na parapecie. To ono wydawalo ten przerazliwy pisk.
Zamarlam z glowa uniesiona nad poduszka. Trwalo to jeszcze pare sekund.
A potem piskle zamachalo skrzydlami i unioslo sie w gore. Podbieglam do okna. Widzialam jak ptaszek znika na horyzoncie.
A dwa czarne ptaki – kosy lub szpaki – tez odlecialy. W zupelnie inna strone.
Nigdy nie przestane dziwic sie tej historii. Ale tak bylo. Slowo honoru. Mysle, ze ta telefoniska British Telecomu byla Dobra Krolowa Ptakow. I ze to ona przyslala posilki.
Witam Owczarku, no widzisz, jak portale internetowe wiedzą, co ważne.
Doda a na swiecie Paris Hilton.
A ja sobie słucham Kasi Nosowskiej i Heya, o których na szczęście plotkarskie gazety i portale nie piszą. I dobrze.
P.S. Terkst jak zwykle dobry, wiem, nudny jestem już tym recenzowaniem twoich tekstów zawsze w ten sam sposób, ale to nie moja wina, że zawsze mi się podoba.
POozdrowienia dla wszystkich budowiczów i zaległe zyczenia.
Na pewno Heleno,pani ta byla dobrym duchem a i Twoj uczynek tez zostal w niebiosach zanotowany 😉
Chce jeszcze wrocic do dyskusji „pies -kot”.W naszym domu byly zawsze psy.Bylo ich kilka sztuk,wszystkie starannie ponumerowane.Zawsze ,oczywiscie holubione i na rekach noszone.Koty wspomagalismy zwlaszcza zima,ale nie mielismy zadnego kota lokatora.
Kiedy wprowadzalismy sie w mojej krainie do nowego mieszkania.Okazalo sie,ze jeden mieszkaniec juz jest?! Byl to czarny kocur,potem nazwany Napoleonem.Rzadzil na poczatku twarda reka!! Pomimo to skradl nasze serca na dluuuuuuugie lata.Odszedl w kraine duchow,pozostawiajac po sobie moc zdjec i zal.Moral-a no taki,ze dopoki przystaje sie tylko z jednym rodzajem,taki sie kocha bardziej.Ale,jak pozna sie ten drugi rodzaj………wtedy te milosc dzieli sie przez dwa 😉 I teraz jestem jednakowosz pies,co i kot 😀 😀
Pozdrawiam.Ana
Eee taaam – kto mówi, że tylko Doda i Paris Hilton istnieją?! A Spice Girls, które się zeszły po raz pierwszy od iluś-tam lat!? (‚Piosenkarki’, popularne gdy Blair dochodził do władzy i ogłaszał (pardon, proklamował! 😉 ) ‚Cool Britania’…)
A David Beckham, który znów zmienił kolor włosów?! – znaczy osiwiał po przenosinach do LA… (Taki pan, który umie pięknie egzekwować rzuty wolne i inne dead balls… jest żonaty z byłą Spice Girl i dużo zarabia dzięki jej talentom promocyjnym).
A książęta i ich dziewczyny/ byłe dziewczyny/ znów dziewczyny?! A koncerty ku czci Diany?! A sukienki tenisistek na dżdżystym Wimbledonie?! (Komentatorzy nie mówią o truskawkach tylko o szybkości rozwijania folii na murawie i przebiegach Beckera z kortów do studia BBC (czasem – też o liczbie tęcz, które się pokazały na tle grafitowego nieba danego dnia… już nieco lepiej, nieprawdaż? 😀 )
Świat pop pełen jest fascynujących zjawisk… i tylko wykształciuchy w swoich wieżach z kości słoniowej kręcą noskami jak francuskie pieski (masz takich kolegów, Owczarku? 😉 🙂 😉 )
P.S. Spóźnione życzenia nieustannej małżeńskiej harmonii i wszelkiej życiowej pomyślności dla Oli i Małżonka 🙂 🙂 🙂
…Trochę zakręcona jestem… 🙁 Ale doczytuję w doskokach z telemarkami 🙂
A ja mysle, Basiu, ze wyksztalciuch to nie taki co kreci noskiem na Davida Bekhama czy koncert charytatywny, na ktorym najlepsi wykonawcy swiata daja swoj talent za darmi, by rozne pozyteczne organizache pozarzadowe otrzymaly kilkadziesiat milionow funtow szterlingow, tylko taki, ktory patrzy na to wszystko i mysli: dobrze, ze sa ludzie utalentowani, ktorzy daja nam tyle radosci, dobrze ze sa ludzie, ktorym chodzi o cos w zyciu, ktorzy chca nam zaproponowac abysmy i my dopomogli potrzebujacym.
Wyksztalciuchostwo, ja sadze, jest otwarciem sie na swiat, w ktorym oprocz glodu, wojen i strasznych chrob, jest takze wspanialomyslnosc, piekno, duchowosc i altruizm. Wyksztalciuch nie zadziera nosa, wyksztalciucxha stac na pokore, wtedy kiedy pokora jest niezbedna.
Ucalowania dla Pani Dody Elektrodowej. Mam nadzieje zobaczyc ja na nastepnym koncercie charytatywnym.
Widzem sie tutaj kilku fotografikow albo osob ktore zamierzaja kupic aparat znalazlo z moich doswiadczen moge polecic Nikony d50 i d80 + jakies fajne szkla do tego nie zawsze obiektywy te dostarczane z zestwem sa najlepsiejszej jakosci . Co do kolorow warto uzywac fitlow na obiektyw szczegolnie dla lustrzanek filtry polaryzacyjne kolowe daja naprawde bardzo dobra glebie kolorow . Ale trzeba pamietac ze to nie sprzet robi zdjecia a fotograf i nic nie zastapi dobrego ujecia 🙂
Bry bry,
u mnie też coś chłodnawo i pochmurno, powiadają, że lunie. A ja w lesie z robotą…
Ewald, w Galerii_Budy (kliknij na mój nick) w szufladzie Owczarka znajdziesz Slonski_XP.pps .
Sciągnij to sobie (1.2MB) i obejrzyj. Innym też polecam oczywiście.
Miłego popołudnia i wieczoru!
Do Testeqa – na poezyje odpowiadamy poezyjami:
Wtem, gdy wódkę pił z kielicha,
Kielich zaświstał, zazgrzytał;
Patrzy na dno: Co u licha?
Po coś tu, kumie, zawitał?
Diablik to był w wódce na dnie,
Istny Niemiec, sztuczka kusa;
Skłonił się gościom układnie,
Zdjął kapelusz i dał susa
Z kielicha aż na podłogę,
Pada, rośnie na dwa łokcie,
Nos jak haczyk, kurzą nogę
I krogulcze ma paznokcie.
No i jak wam się widzi, Testequ, taki pierwowzór tych tam, które w szklanceś zoczył? 😀
Do Jaruty – może i kiedyś wyruszą na objazd z pani Jandowym teatrem, kto wie? Fakt, teatr wykończony nie jest, ale np. fotele mają swoich „właścicieli” (robiła p. Janda taką akcję „Kup fotel” i każdy, za odpowiednią sumę, mógł zakupić sobie fotel w jej teatrze :). I tak, w pierwszym rzędzie, mamy fotel p. Kwaśniewskiej, a w piątym, w którym my siedzieliśmy, prywatni przedsiębiorcy z firm różnorakich – w sumie, każdy chyba fotel ma tabliczkę imienną, jak kiedyś ławki w kościołach (czasem jeszcze takie tabliczki przetrwały, np. w Pucku :).
Do Pani Dorotecki: postaram się znaleźć na youtubie p. Jenkins i podać linkę, byście wiedzieli, jaka to hmmm… rozkosz dla uszu były jej koncerty ;).
http://www.youtube.com/watch?v=1cWwA7Czi1E
tutaj śpiew p. Jenkins – wrażliwych proszę o zaopatrzenie się w stopery ;).
Dzisiaj swieto. Pieknym prezentem jest fakt, ze symbol tego kraju, orzel (bald eagle), tydzien temu zostal zdjety z listy zagrozonych ptakow. Jest to sukces przepisow federalnych i stanowych, jak rowniez grup ochrony srodowiska, korporacji, ‚native tribes’ i wszystkich mieszkancow tego kraju. Orly zamieszkuja 49 stanow. Nie ma ich na Hawajach, poniewaz nie sa to ptaki tropikalne. Orly nigdy nie byly zagrozone na Alasce. W 1963 roku w 48 stanach (contiguous 48 states) bylo tylko 417 par orlow. Przepis ochrony orlow wprowadzono w 1940 roku i pozniej zaostrzono w 1967. Glowna przyczyna spadku liczby orlow byl srodek chemiczny DDT, obecnie zabroniony. Teraz jest 9789 par orlow w 48 stanach. Mimo ze orzel od tygodnia nie jest ptakiem zagrozonym nadal jest federalnym przestepstwem zabijanie lub sprzedaz orlow. Rowniez nielegalne jest straszenie tych pieknych ptakow i jakiekolwiek zaklocanie ich egzystencji. Bald eagle zostal wybrany symbolem US w 1789 roku.
Zajrzyjcie do domu orlow. Mlode, juz nie takie male, ucza sie fruwac. Polecam EagleCam2.
http://wdfw.wa.gov/wildwatch/eaglecam/index.html
@ Alicja:
😆 😆 😆
Kiedyś chciałem to znaleźć, zapomniałem. Ponoć ktoś zrobił nakładkę na Winde albo Linuksa, kiero fszysko zaminio na nasze 😉 Ale to chyba jakosi baja.
Alech sie ubrechtou.
@ Ana i inne „psy”:
A do którego z psowatych mogłabyś się porównać? Dla zachęty powiem, że ja raczej do greyhoundów.
Jeszcze raz wszystkich zachęcam do obejrzenia filmu Angelus o Śląsku ukazanym dość satyrycznie.
Przeczytać o tym można ➡ Tu oraz ➡ Tu
Pozdrawiam.
Ooo… 😯 Mój komentarz czeka na akceptację?!? Tego u Owczarka nie widziałem jeszcze…
http://www.youtube.com/watch?v=wfKz-sF8KUY
– a tutaj aria w całości (Pani Dorotecko, to z Mozartowskiego „Czarodziejskiego fletu” aria Królowej Nocy, tak? 🙂
O, matko, nie mogę tego słuchać!!!
A windows po śląsku – rewelacja! 😆
Ta pani Jenkins, to chyba taka nasza współczesna Mandaryna 😉
Pogoda wyłaczyła mi myślenie do tego stopnia, że zamiast 6 sztuk, obrałam 2 kilo ziemniaków… Kto to zje? Może jakieś placki zapodam… Ma ktoś ochotę się przyłączyć? Serdecznie zapraszam 🙂
Idę przerobić to na pulpę. Tymczasem!
No toteż ja miałam litość i nie podawałam linki… 😉 Tak, to z „Fletu”. Jako ktoś pod spodem napisał – biedny Mozart… Kasia Kozyra wykonywała w Wiedniu podobny performans – ukazywała się przed muzeum z drewnianej budki co godzinę, jak kukułka z zegara, i przebrana w jakieś dziwaczne stroje odśpiewywała Królową Nocy – też inspirowała się Florence, ale w porównaniu z nią śpiewała idealnie czysto 😆
Witam!
A już myślałam, że tylko ja mam problem z zakupem aparatu fotograficznego. Przeglądam różne reklamówki, zestawienia i nic.
Za duży wybór jak na moje możliwości decyzyjne 🙂
Och, no, nie moge, niech mnie kule bija!
Nareszcie znalazlam kogos w Polsce, kto nie ma ironicznego stosunku do K.Kozyry!
Siostro Rodzona! I love you, Pani Dorotecko!
Margo
Idealny wybór to Nikon d80 . w Polsce kosztuje około 4300 zł z porządnym obiektywem 18-70 . Możliwości do niedawna zarezerwowane dla aparatów profesjonalnych. Posiadam i gorąco polecam , zakup na wiele lat.
Margo – zależy, czego się chce. Czy mały aparat, który można mieć zawsze pod ręką (lub w torebce 🙂 ), czy też lustrzankę, która jest większa, cięższa, ale deje też większe możliwości…
Heleno, powiem więcej. Ja z Kasią jestem od wielu lat zakumplowana, jak też i z całą też grupą z tzw. Kowalni, czyli pracowni Grzegorza Kowalskiego (z nim też), np. Pawłem Althamerem czy Arturem Żmijewskim. „Odziedziczyłam” poniekąd ich wszystkich po moim bliskim nieżyjącym już przyjacielu, malarzu, krytyku i wielkim melomanie Jerzym Stajudzie, który był dla nich prawdziwym autorytetem. Tak że jest to znajomość bliska. Kasię nawet kiedyś trochę uczyłam grać na fortepianie, (bo chciała zagrać performans, ale nic z tego nie wyszło) i asystowałam przy montażu jej – fantastycznego moim zdaniem – „Swięta wiosny”. Pamiętam dobrze jej problemy zdrowotne, historię „Olimpii”, a także obu „Łaźni”. Bardzo ją lubię i uważam, że pomysły ma niesamowite.
Helen i p.Dorotecka – szpanerki ;-P
a tymczasem nikt nie docenia wielkiego człowieka…
http://www.totalizm.pl/pajak_jan.htm
Zależy mi na małym i lekkim aparaciku.Najlepiej mieszczącym się w kieszeni, (wiem, że stawianie na pierwszym miejscu takiego warunku może być śmieszne, ale nie znoszę noszenia torebek i jeśli to tylko możliwe, staram się upychać wszystko w kieszeniach, litościwie pominę opis jak wtedy wyglądam 🙂 )
Jeśli chodzi o robienie zdjęć – jestem absolutnym amatorem.
Czytam ciągle o jakichś programach tematycznych (cokolwiek to znaczy), mój aparat ma być do wszystkiego 🙂
Cena również mogłaby być bardziej umiarkowana Misiu2 🙂
Swieto wiosny jest fantastyczne – widzialam to pare lat temu w Oxfordzie.
Ale poruszyla mnie takze bardzo Laznia kobiet. Jest to wielka, wielka indywidualnosc artystyczna i boli mnie bardzo jak slysze pogardliwe prychania na jej temat w jej wlasnym kraju. A Anglicy przyjmowali ja tak jak zasluguje i miala swietne recenzje. Takze moja, bless her.
Dobrze, ze LPR jeszcze sie do niej nie dobral, jak do D, Nieznalskiej.
Ewaldzicku, myśma już przetrenowali różne przypadki.
Czeka, bo pewnie podałeś DWIE linki ?
Można tylko jeden link na wpis.
Podziel swój wpis, a moderator usunie zatrzymany.
Margo
ostatnio dostałem służbowy aparacik Panasonik Lumix TZ2 i – jestem zadowolony. Mały, poręczny, a optyka OK (bo to najważniejsze). I łatwa obsługa. Mogę go polecić ze spokojnym sunieniem – z jedną uwagą. Ma swoją, panasonikową baterię – ładowalny akumulatorek (ładowarka w komplecie). Po pewnym czasie może to się stać kłopotliwe. Lepiej poszukać czegoś na typowe baterie, tzn na paluszki. Paluszki baterie jednorazowe, lub ładowane akumulatorki.
http://www.fotoexpert.pl/aparat-produkt-3532-tech.html tu znajdziesz parę słów o nim. „Na zewnątrz” ma tylko niezbędne funkcje, choć ma też bardziej wyszukane, ale są zaszyte w menu.
Dziękuję borsuk 🙂
Wygląda zachęcająco.
Mam jeszcze jedno pytanie – aparaty jakich firm warto brać pod uwagę ?
hm, ja wcześniej pstrykałem cyfrakiem Canona – pożyczanym od kolegi. I wychodziło świetnie.
http://www.aparatycyfrowe.net.pl/ tu znajdziesz pewnie to czego szukasz. Opinie użytkowników!
PS Margo, nie jesteś przypadkiem z Wrocławia albo Poznania?
PS na tym forum jest też podforum „sprzedam”. Z doświadczenia wiem, że to równie tanie źródło zakupów jak allegro, a dużo bezpieczniejsze.
PS1 (no skleroza ze mnie) z doświadczenia również wiem, że po nowe warto zajrzeć do netowych sklepów fotobasia i agito .
Jakiś czas mieszkałam we Wrocławiu, teraz tylko odwiedzam rodzinę.
Póki co mnie chcą , więc zachowuje pewną regularność w bywaniu w onym 🙂
Mrrrał!
A ja sówkę uszatkę zrobiłem w poniedziałek Olimpusem FE-210.
(takie maleństwo za 480 PLN)
(7 mln. pikseli)
(na 2 paluszki)
I co? Źle wyszła? 8)
A strzelałem z jakością ‚ekonomiczną’.
A jeszcze o tej sówce…
Jak trafiła do Arki, to była ponoć jako ta bialutka kuleczka.
Jak widać, nieźle jej się wyrosło 🙂
A opieka nad taką drobinką wcale nie jest prosta. Trzeba jej mięsko (mieszankę) dosłownie ‚do gardła wpychać’ ❗
No, ale nie pierwsze to i niewątpliwie nie ostatnie ‚zwierzę po przejściach’ w Arce.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Nie wypada mi za zbytnio reklamować. Ale jak ktoś ciekaw, to niech sobie wygoogla hasło ‚ranczoarka’ 😉
Margo, nie jesteś przypadkiem Margo z Fahrenheita? 🙂 pewnie nie…
Każda sroka swój ogon… to ja też, bo jestem zadowolona jak na niemal rok użytkowania, a jak mi jakieś zdjęcia nie wychodzą to oczywiście, ehum, moja wina, bo albo nie skorzystam z właściwych opcji, albo coś tam. Makro na przykład pewnie, że można z ręki, ale ze statywu byłoby lepiej. Często mi wychodzi poruszone albo coś tam, niestety. Albo leniwie nie doczytam instrukcji – a przecież jest tam sporo opcji takich i śmakich.
Mój się inaczej nazywa (powershot SD630), ale ma identyczny wygląd i identyczne parametry (tutejsza wersja?). Wspominałaś o wielkości – on mieści się nie tylko w kieszeni, ale i w dłoni, musiałam się przyzwyczaić, poprzedni był dobre 2 razy tyle!
Cóż, pewnie na pewno nie:)
Blejku sówkę widziałam, zwierzątko jak i zdjęcie bardzo ładne oboje 🙂
I tym sposobem problem z wyborem aparatu narasta,
Dzięki za pomoc
Pozdrawiam 🙂
Ps.W trybie pilnym muszę zająć się polowaniem na komary, nie ma lekko 😉
Ops…. zapomniałam o sznureczku:
http://www.fotoexpert.pl/canon-digital-ixus-60-kamery-cyfrowe-produkt-1623.html#CANON-DIGITAL-IXUS-60
Do Borsucka
„w sumie, to wolał bym posłuchać o Dodzie niż o polityce”
Ha! Nigdy nic nie wiadomo. Moze kiesik poni Doda politykiem zostonie? I co
wte zrobis, Borsucku? 🙂
Do Mietecki
Na mój dusiu! Dobrze, ze mi to uświadomiłaś, Mietecko! Jak mogłek zabocyć o poni Hotelowej! Stokrotnie jom przeprasom za pominięcie w dzisiejsym wpisie.
Placki z gruli? Mniammmm! Kozdom ilość! 🙂
Do Olecki
Fajno ta poni Brzezińskówna, Olecko!
A w Wikipedii
http://en.wikipedia.org/wiki/Mika_Brzezinski
tyz juz o tym wycynie przecytać se mozno.
Na fotkak tęca pikno, chmurki o zachodzie pikne, wisienki pikne i ocywiście Hera tyz pikno! Pozdrowienia dlo Hery!
Dzięki za recenzje z teatru poni Jandy! Podobno specjalnie dlo tej śtuki po Janda musiała długo i mozolnie ucyć sie fałsowania – kasi w telewizji godała o tym.
A cy mos, Olecko, dostęp do telewizji TVN Style? Bo tamok w piątek o
godzinie 23.00 tyz bedzie seł drugi odcinek Hotelu Babilon 🙂
Do Jędrzejecka
„Zaczął się sezon ogórkowy i nie wszyscy tropią Szatana.”
No właśnie, a cy satan nimo sezonu ogórkowego? Pon premier godoł, ze satan był CYNNY. Cy aby na pewno? A moze jednak nawet on, kie sezon ogórkowy nastoł, to zamyko piekło, a na drzwiak wejściowyk wysieso kartke SZATAN NIECZYNNY? Abo moze jest cynny, ale na cas wakacji w skróconyk godzinak?
„zdaje mi się,że turnia Pióro już,już zwali mi się na głowę ,to mam to
już od 50ciu lat”
A moze, Jędrzejecku, ona sie ciągle przewraco, ino pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego podnosom jom, kie nifto nie widzi? 🙂
Do Blejkocicka
Jako juz Olecce pedziołek: fajno jest ta poni Brzezińskówna.
A jo jesce nawiąze, Blejkocicku, do tego, co ześ o przydatności
lokomocyjnej koni godoł. Bo kie tak godołeś, przybocyła mi sie historia pona Staszica (cy prowdziwo? a mniejso z tym! :)), ftóry na posiedzenia Towarzystwa Przyjaciół Nauk był odwozony karetom przez osobiście zatrudnionego woźnice. No i zdarzyło sie roz, ze kie pon Staszic na posiedzeniu Towarzystwa ukwalowoł, woźnicy kotwić sie zacęło, więc poseł se do korcmy. No i jakoś straśnie sie w tej korcmie zasiedzioł. Kie wreście wyseł do pola, poziro – nimo karety! Ukradli! Biegiem pognoł do chałupy swego pracodawcy, coby wyryktować jakisi wóz zastępcy, ale kie do tej chałupy juz dobiegł, to ujrzoł, ze … ta „ukradziono” kareta stoi se piknie przed wejściem! Woźnica wpado do chałupy, a tamok – pon Staszic juz jest! Nie rozumiejąc, co sie stało woźnica pyto:
– Miłościwy ponie, fto wos, do chałupy przywiózł?
Na to zdzwiwiony pon Staszic godo:
– A ftóz jeśli nie ty?
No i w końcu okazało sie, ze pon Staszic, kie wyseł z posiedzenia
Towarzystwa, to w ciemnościak nie zwrócił uwagi, ze woźnicy nimo i spokojnei wsiodł se do karety. Kie usłysały dobrze sobie znany trzask zamykanyk drzwi, uznały, ze cas rusać w droge, więc zwycajnie rusyły tom samom trasom co zwykle 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Duży napis zachęca do zdjęcia spódniczki Dodzie.”
Jak tak dalej pódzie, to w następnym etapie bedom zachęcać do ściągnięcia bielizny. A w jesce następnym do cego? Do obdarcia ze skóry?
Cytołek, EMTeSiódemecko, jakie mos teroz przejścia 🙁 Jeśli dobrze cuje
swoim owcarkowym nosem, kapecke sie zastanawios, cy ta buda jest dobrym miejscem, coby do tutejsej wesołości swoje troski dorzucać. No
więc jeśli o mnie idzie – to jo uwazom, ze nimo w tym nic niewłaściwego.
W końcu w gronie przyjaciół – a takim chyba nase budowe towarzystwo jest – to normalno rzec, ze jedni dzielom sie z drugimi nie ino radościami, ale smutkami tyz. A jeśli przy okazji nase śpasowanie pomago Ci przynajmniej na pare kwil oderwać sie od trosk – to piknie 🙂
Do Ewaldzicka
„Nie zazdroszcza temu policjantowi, pewnie mo teroz za swoje, bo jak
copka ściongnył, to nie przepisowo.”
Zawse pon policjant moze pedzieć, ze poni Doda próbowała mu te copke
zabrać, ale on jom w bohaterskiej walce odzyskoł (ocywiście copke, nie poniom Dode).
Co do piw irlandzkik zgadzom sie z Borsuckiem: miłuje Guinnesa, ale
Kilkenny bardziej.
Z mojego psiego punktu widzenia, to jo dziele ludzi na kowbojów i farmerów 🙂
Do Motylecka
„myślenie jest męczące”
Ale skoro, Motylecku, pon Kartezjus pedzioł: „Myśle, więc jestem”,
wynikałoby z tego, ze BYCIE tyz jest męcące! No cóz … dlo nieftóryk
rzecywiście jest.
Natomiast z magli to chyba wciąz najporządniejsy jest Magiel-lan 🙂
Do Alecki
„A przede wszystkim, kto do licha jest ta Doda?! Taka polska ‚Hotel
Hilton’?”
Mozno tak pedzieć, Alecko, ino ocywiście na nase polskie mozliwości.
„Owczarku, już dawno nie wspominałeś Felka znad Młaki – co u tego
bogatego fudamenta słychać?”
No mom w głowie dwa wpisy: jeden totolotkowy (choć o totolotku roz juz
pisołek) i jeden o Felkowej strzelbie. I ciągle jakoś nie mogom one
przelać sie z mojej głowy na komputer. Takie to som losy nieftóryk
wpisów – ten o banszi i ten o skalpie pona Custera tyz musiały miesiącami cekać i cekać, zanim sie wreście ukazały 🙂
Do Anecki
„A te zaraze Paris Hilton,to i do mojej Krainy Wiatrakow przywialo i
swoja geba zajmowala cale stronice w dziennikach-ZGROZA!!”
Trza coś zrobić, Anecko, coby przywiało tyz poniom Brzezińskówne – ona
zrobi z tym pikny porządek 🙂
Do Poni Dorotecki
„spojrzeliśmy na firankę z napisem PKP – i kolega wykrzyknął: pies-kot-pies!”
A do mojej wsi, Poni Dorotecko, PKP nie dochodzi. Dochodzi ino PKS:
pies-kot-syćko inkse 🙂
Do Jarutecki
„tajemnice gotowalni i alkowy ma w każdej chwili na sprzedaż tabloidom”
No i mój wpis był nie telo o poni Dodzie, co o mediak, ftóre chętnie
kupujom to, co poni Doda mo na sprzedaz. A takze o ludziak, ftórzy to
chętnie cytajom i godajom: mój cyrk i moje małpy 🙂
Do TesTeqecka
„Lecz czasami – nie do wiary –
Zjawia się też Hilton Paris.”
Paris niek ucieko wartko,
Zanim zniscy jom niscarkom
W jednom kwile, dwie lub trzy
Poni z MNSBC,
Ftóro – wspomnieć nie omieskom –
Jest Słowiankom polsko-czeskom 🙂
Do Basiecki
Na mój dusiu! Wychodzi na to, Basiecko, ze tyk woznyk informacji jest na świecie więcej niz niewoznyk. I fto by sie tego spodziewoł! 🙂
Do Sebastianicka
Jo tyz Nikona lubie i filtr polaryzacyjny tyz. Mądrzy ludzie doradzili mi tyz filtr UV, ze ftórego jo pocątkowo nie widziołek pozytku, ba uświadomiono mi, ze jeden pozytek jest – chroni obiektyw (w końcu lepiej, coby porysowoł sie byle jaki filter niz obiektyw). I tyz sie zgadzom, Sebastianicku, ze najnajnajlepsym sprzętem fotograficnym jest DOBRY FOTOGRAF 🙂
Do ASicki
„Dzisiaj swieto.”
Tyz prowda! Sto trzydziesto pierwso rocnica „We the people …” Kiesik tu w kraju ambasada hamerykańsko rozdawała za darmo faksymile tej deklaracji z podpisami Ojców Załozycieli. Syn mojego bacy to pod Turbacz przywiózł (ba PRL-u takie coś to była wielko atrakcja) i jest to kasi w zakamarkak nasej chałupy do dziś.
Zajrzołek se do eagle nest. Pikne ptoki! Pikne i ślebodne! 🙂
Do Gosicki
„A windows po śląsku – rewelacja!”
Jo tyz to barzo lubie. Gratuluje autorowi pomysłu, kimkolwiek on jest 🙂
Do Margecki
Margecko, w opinii moik znajomyk fachowców zdecydowanie wierchujom Canon i Nikon. Podobno te dwa modele majom najpikniejsom optyke. No, store ruskie Zenity tyz miały piknom, ale cy Zenity jesce sie kasi ryktuje?
A jeśli fces, Margecko, mały aparacik, to jako godoł Borsucek, najlepiej od rozu akumulatorek z ładowarkom se nabyć, bo zazwycaj toto jest małe, a prąd ze zwykłej baterii tak straśne zre, ze krucafuks – cięzko z kupowaniem nowyk baterii nadązyć 🙂
Do Misiecka
„Idealny wybór to Nikon d80 . w Polsce kosztuje około 4300 zł z porządnym obiektywem 18-70”
Syćko pikne, Misiecku, w tym aparacie. Syćko opróc … ceny 🙂
Nooo! Odpowiedź dlo Helenecki kasi mi wcięło. A była to rzec – w nawiązaniu do ptoków – o hyrnym kruku Wojciechu Dziubasie. Cy ftoś znoł Wojciecha Dziubasa? Oswojonego kruka? Latem rezydowoł on w namiotowej bazie turystycnej w Tworylnem (to była tako bieszczadzko wieś nad Sanem, była – bo wskutek akcji Wisła juz jej nimo), a zimom zdoje sie, ze przechowywoł go jakisi chłop. W owej bazie był oWojciech Dziubas ulubieńcem turystów. Pewnego lata kasi pofrunął i juz nie wrócił. Ale hyr o nim nie zaginął i storzy biescadzcy turyści bocom go do dziś 🙂
Owcarku
kiedy Doda zostanie politykiem, najsamwpierw 😉 posłucham co ma do powiedzenia. A może akurat będzie mądrze gadać? A jeśli i ona gadać będzie głupio, zatkam sobie uszy serem, jak Rene z serialu Allo Allo ;-P
A do Canona to i ja mam przekonanie. Tym pożyczonym bardzo fajne zdjęcia robiłem. Lumixa wziąłem, bo przy jeszcze strawnej cenie i małych rozmiarach oferował zoom optyczny 10x. Tylko dlatego. Ale nie żałuję – im bardziej go poznaję, tym bardziej mi się podoba.
Owczareczku, nie mam TVN Style ani nawet normalnego TVN (tylko TVP1 i 2 ledwo co odbierają – anteny jeszcze się nie dorobiliśmy w naszym jednorocznym stadle małżeńskim :). Ale drugi odcinek obejrzałam – zamiast niezaplanowanego wyjścia wieczornego była niezaplanowana kąpiel rzeczonej Hery (wlazła w błocko, śmierdziała okrutnie i trzeba było prać kundla – w wannie psim szamponem rzecz jasna :). No i już sił na wyjście zbrakło, ale starczyło na obejrzenie „Babylonu” i kawałka „Czarnych chmur”, które to znów lecą w TVP zaraz tuż po „Hotelu”. Leonard Pietraszak jak zwykle przystojny okrutnie… ;). Film z 1973 r., a wcale się nie starzeje – pamiętam, jak w dzieciństwie na wakacjach u babci oglądałam go namiętnie i czekałam tylko na muzykę z czołówki (aż dreszcze przechodziły po plecach…).
Owczareczku!
Rozmowy w Owczarkowej budzie łagodzą obyczaje!Jak sobie człowiek poczyta i popisze,to nawet Szatan nie taki straszny,jak go jeden Premier maluje.
A z tym Piórem ,opowiadał mi jeden stary gazda,to jest tak:”Panocku!Ta turnicka stoi, bo jak nikt nie widzi,to jom smreki rychtujom,coby sie nie zbyrtneła!I bedzie stać tak długo, pokiela smreków nie zbraknie!”Hej!
Pojechołek se na urlop, a tu leje… 🙁
Mrrrał!
➡ Owczarku!
Historyja o koniach Pana Staszica świetna! 😀
Ale na współczesnego news-a w żaden sposób bu się nie nadawała 🙁
Za bardzo prawdopodobna jest.
Chociaż, gdyby dobry tytuł wymyślić…
Na przykład:
Sensacyjnie…
Powóz widmo na ulicach Warszawy!!!
(bo to chyba w Warszawie było)
Kryminalnie…
Tajemnicze porwanie Stanisława Staszica!!!
Naukowo…
Powozy bez woźnicy przyszłością transportu?
To może by się dało sprzedać?
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Jeszcze o fotografii.
Dzisiaj, z samego rana, pewien kontrowersyjny polityk o wybitnie antykocim nazwisku nieco u mnie zapunktował.
A to za sprawą pewnej fotografii właśnie 😉
Zresztą zobaczcie sami.
➡ http://palikot.blog.onet.pl/index.html?id=226923451
Mrrrał!
➡ Profesorku!
Nie strasz waszmość! Ja takoż się na urrrlop wybieram.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Donoszę, że nad Tamizą też leje (a jeśli w tym momencie nie leje, to za chwilę będzie).
Wreszcie doczytałam o tych szatanach… pyszności! 🙂
‚A ja mysle, Basiu, ze wyksztalciuch to nie taki co kreci noskiem na Davida Bekhama czy koncert charytatywny, na ktorym najlepsi wykonawcy swiata daja swoj talent za darmi, by rozne pozyteczne organizache pozarzadowe otrzymaly kilkadziesiat milionow funtow szterlingow, tylko taki, ktory patrzy na to wszystko i mysli: dobrze, ze sa ludzie utalentowani, ktorzy daja nam tyle radosci, dobrze ze sa ludzie, ktorym chodzi o cos w zyciu, ktorzy chca nam zaproponowac abysmy i my dopomogli potrzebujacym.
Wyksztalciuchostwo, ja sadze, jest otwarciem sie na swiat, w ktorym oprocz glodu, wojen i strasznych chrob, jest takze wspanialomyslnosc, piekno, duchowosc i altruizm. Wyksztalciuch nie zadziera nosa, wyksztalciucxha stac na pokore, wtedy kiedy pokora jest niezbedna.
Ucalowania dla Pani Dody Elektrodowej. Mam nadzieje zobaczyc ja na nastepnym koncercie charytatywnym.’ – pisze Helena (wczoraj, 15:35)
Choć moim komentarzem chciałam skierować dyskusję właśnie w tym kierunku, w którym ją pociągnęłaś, Heleno – mam wszakże jedną sprawę do dodania:
Dzisiejszy wykształciuch (choćby był urodzonym optymistą i entuzjastą) nie może sobie pozwolić na bezkrytyczny stosunek do wciąż nowych pomysłów show-biznesu. To co było odkrywcze i altruistyczne w wykonaniu Geldofa, staje się powielaniem (i absolutna promocyjną koniecznością) w czasach Life8 (HydePk 2005). Mamy obowiazek to demaskowac.
Celem akcji charytatywnej nie jest znalezienie nowych srodkow ekspresji artystycznej, Ich celem jest zebranie maksymalnej sumy na zbozny cel lub cele.
Sluchalam wczoraj rozmowy z kobieta, z organizacji prowadzacej szkolenia psow-asystentow dla osob niepelnosprawnych. Przygotowanie takiego psa jest niezwykle kosztowne, bo tylko czesc z nich bedzie sie nadawala do zadan takich jak : odebranie telefonu i przyniesienie go w rece swojego pana/pani. zaladowanie bielizny do pralki i jej wyjecie po upraniu, pojscie po gazete do kiosku, a nastepnie wlozenie gazety juz przeczytanej do kosza na smiecie, zaalarmowanie sasiadow w razie pozaru etc. etc. Dzieki grantowi jaka ta oragnizacja dostanie od organizatorow koncertu in memoriam Ksiezna Walii bdedzie mogla przszkolic dodatkowych 200 takich psich asystentow (choic nie wiem czy znajdzie sie wsrod nich choc jeden piesek prowadzacy wlasnego bloga). Organizacja nie dostaje zadnych pieniedzy od rzadu, a niepelnosprawni nie placa za takiego psa, ktorego produktywnosc wynosi ok. szsciu lat, a nastepnie nalezy mu znalezc ew. nowy dom – „emerytalny”. To tylko jedna z charities, ktpora skorzysta z koncertu. A ponadto powstanie dzieki niemu kilka szkol w Afryce, jakas liczna dzieci-ofiar wojny dostanie nowe protezy, zas ja sama, kiedy pojde w tym miesiacu na powazna operacje onkologiczna, dostane dobrze wyszkolona wolontariuszke-pielegniarke, ktora pomoze mi w pierwszym okresie pooperacyjnym – ona sie juz do mnie zglosila. Wiec, God bless William and Harry, ze wpadli na pomysl tego koncertu i poswiecili wiele miesiecy na jego przygotowanie.
Piszesz o „bezkrytycznym stosun,ku do coraz to nowychg pomyslow show biznesu”. Moj krytyczny stosunek wyraza sie w tym, ze wylaczam teelwizor jak mnie cos nie interesuje. Chce natomiast aby show biznes oferowal mi coraz nowsze pomysly kiedy ma wene tworcza, bo inaczej zanudze sie jak mops w komodzie – za przeproszeniem mopsow.
Gorzej, że w prognozach ma padać przez najbliższy tydzień. I zimno się zrobiło, brrrrrrr.
A pisali niedawno, że bardzo gorące lato się szykuje. Chyba jesienią, alibo zimecką. 🙁
Może się prognozy nie sprawdzą i słoneczko zaświeci.
Obśmiałam się śląskim Windowsem, podeślę syneckowi, niech ta sie uciesy. 🙂
Wszystkich witam serdecznie i dobrego dnia życzę.
Ewaldzickowi przypomnę: tylko jeden link na wpis, inaczej będziesz czekał na zmiłowanie moderatora.
@ borsuk:
Jak czytam wpisy takich ludzi (z Twojego linka) to mnie krew zalewa. Wstęp i dziękuję. „[…]to od pierwszego marca 2007 roku zaproszony zostałem na okres 10 miesięcy na pozycję pełnego profesora przez jeden z wiodących universytetów.[…]”. Olaboga… Wykształciuch jaki, czy co? 😯
@ mt7:
Aha, dyć, dołech dwóch linków. O jedyn za wiela. Spróbuja jeszcze roz.
➡ Ważny wpis 😉
@ Owcarek:
Tak, ja jestem prawdziwym kowbojem na 4 łapach 😉 „Samotny Wilk”.
@ Znawcy fotografii:
Dobra. Proszę mi powiedzieć, jak najlepiej swoją przygodę z fotografią powinna rozpocząć osoba o ukrytym, niewątpliwie, talencie? Chcę wreszcie zacząć robić fajne (albo jakiekolwiek) zdjęcia, bo w przyszłym roku zmieniam kontynent na długi czas. Mam taką nadzieję. No i zanim opuszczę pikną Europę, muszę sobie wreszcie zacząć zbierać pamiątki z wojaży. Zamki od pasów cnoty już mi się znudziły…
Że aparat nie czyni mistrza, to poczytałbym jakieś fachowe i w dostępny sposób napisane rady.
Dziękuję!
Cholera, nie tak miało być…
➡ Ważny wpis 😉
Można poprawić Panie Adminie/Modzie?
@ borsuk:
Buhahaha 😆 😆 😆
Przebrnąłem jednak przez wstęp! Ja takiego jednego znałem osobiście. Na przykład znalazł kiedyś dwa krokodyle w krzakach. Nie miał z nimi co zrobić, to zawiózł do Państwa Gucwińskich. Kiedyś jednak się za nimi stęsknił i pojechał odwiedzić, a one się… Na niego rzuciły❗ I zaczęły lizać…
Dobre, dobre. Poczytam o tym, jak zaczął konstruować statki kosmiczne o napędzie magnetycznym, ten Pan Prof. inż. Jakiśtam Pająk…
@ Helena:
Moim zdaniem z tymi psami to jakiś kretyński pomysł. Z całym szacunkiem, ale kto takiego psa będzie karmił i się nim porządnie opiekował?? I ileż to będzie pieniędzy kosztowało? Bzdura. Łatwiej znaleźć chętną do pomocy osobę i zapłacić odpowiednio. Przynajmniej się na to d o b r o w o l n i e zgodzi! Ale się wkurzyłem. 😡
Borsuk, gratuluje Ci samopoczucia i slusznego gniewu.
Nie bede Ci niczego tlumaczyc poki jestes w stanie takiego wzburzenia.
Natomiast psy takie sa od lat ratunkiem dla wielu ludzi.
Heleno 🙁 Trzymamy kciuki, bo co tu można jeszcze powiedzieć? Tu mimo wszystko uśmiech (wsparcia) 😀
👿
Powolutku, Panie Lutku…
Dobra, ostatni raz piszę w tej godzinie…
Miało być tak:
➡ Ważny wpis 😉
Ale pospamowałem z rana. Wracam do pracy.
Dzień dobry wszystkim? 😀
@ Helena
Po pierwsze to nie borsukale ja się wypowiedziałem. Z borsukiem już dość miałem nieporozumień 😉
Ja rozumiem potrzeby niepełnosprawnych. Szanuję ich i podziwiam. Ale kocham zwierzęta również. Żyjemy w świecie nowoczesnych technologii i często można znaleźć rozwiązania bardziej moralne, niż niewolnictwo. Proszę Cię, przybliż mi sprawę, bo ja na prawdę nie rozumiem. Przecież są telefony komórkowe z technologią BlueTooth. Internet. W ogóle jestem zdania, że tyle samo kosztowała by próba nauczenia obsługi pewnych urządzeń przez osoby niepełnosprawne. Jestem zdania, że należy zachęcać takie osoby do większej samodzielności, co im wyjdzie tylko na dobre.
Dzieki, Pani Dorotecko. Boje sie.
Ewaldzie
ja gościa szczerze podziwiam za pracowitość 🙂
Heleno
nie bardzo wiem o czym piszesz – o jakich psach-asystentach/ratownikach? Jakoś nie kojarzę żebym o czymś takim ostatnio nie to że pisał, ale nawet czytał?
Poza tym, nie znajduję się w stanie wzburzenia. No…może lekko zdenerwowany, bo skutkiem wczorajszej ulewy było zalanie mojego garażu. Ale co to ma wspólnego z psami???
ale o co kaman z tymi psami? Bo się zaciekawiłem?
Sorry Borsuczku, nieslusznie napadniety! Oczwiscie, ze to nie Ty!
Wspolczuje Ci zalanego garazu, bo sama mialam podobne problemy. Az uroczy wlasciciel antykwariatu na rogu mojej ulicy, wlazl na dach i wszystko mi pozaklejal. Teraz garaz suchy jak pieprz.
ale o co kaman z tymi psami? Bo się zaciekawiłem? Bardzo lubię psy, dziś na przykład jadę z kolegą z lokalnego forum netowego do schroniska a Krzesimowie, zbierającego psy sieroty z całego powiatu. Parę osób z forum je wspomaga – finansowo i materialnie (przedsiębiorcy podrzucają co kto może). Zrobię parę fotek, jak chcecie, mogę wrzucić do Alicji (Alicjo, zgodzisz się?). Zrobię zdjęcie Robaka – psa, którego ktoś przywiązał na krótkim łańcuchu do drzewa w lesie, przebił mu brzuch w paru miejscach widłami i tak zostawił. Dobrzy ludzie go znaleźli i odratowali – a najwięcej zrobił pan który prowadzi schronisko. Robak wydobrzał (i już gania za panienkami;-) ). Całe to schronisko pełne jest psów z takimi historiami. http://www.krzesimow.bezdomne.com/ jak chcecie to popatrzie – strona schroniska
Heleno
Masz rację , bo o CZŁOWIEKA coraz trudniej.
Heleno, z tym garażem to osobna historia. Świdnik się rozbudowuje, jest coraz więcej ulic i chodników, czyli miejsc gdzie woda deszczowa nie wsiąka tylko leci do kanałów burzowych. Wszystkie kanały zbierają wodę do jednego, głównego kolektora (rury) burzowego, biegnącego przez całe miasto, wzdłuż. Od lat wiadomo, że ten kolektor ma za małą średnicę, i po większych deszczach (czyli co roku na przełomie czerwca i lipca) działa jak fontanna. Zebrana tam woda wytryskuje ze studzienek w niżej położonych częściach miasta. U mnie to jeszcze nic – wczoraj na 5cm, wcześniej bywało że na 30-40cm. Ale we wschodniej części miasta zalewało garaże po sufit!. Zalewało też piwnice w blokach.
Burmistrz (ten sam od lat) zna problem od lat. Na razie skończyło się na obietnicach. Cóż, przepraszam za prywatę, ale krew mnie zalewa…
@ borsuk
Zaczęło się od tego wpisu Heleny o akcji charytatywnej. Sam zresztą nie znam szczegółów. A Helena odniosła się do mojego wpisu, o czym nie omieszkałem wspomnieć. 😉 My się już bić nie będziemy… 🙄
w ogóle lepiej niż się bić jest wyjaśniać. W ostateczności można dyskusję skwitować „let’s agree to disagree” 😉
Znam osobiście kilka takich piesków, o których pisze Helena. One pomagając człowiekowi wcale nie są nieszczęśliwe. Są naprawdę doceniane, a w swoim życiu mają czas i na zabawę i na służbę, ot jak chyba każdy na tym świecie.
Ewaldzie dla Ciebie taki piesek jest be, a co powiesz o pieskach mundurowych? One niby mają lepiej?
Heleno trzymam kciuki! Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i do domu, wprost w objęcia z pewnością mocno wytęsknionych kocich sublokatorów 😀
Hej,hej! W TVN1 leci IIcz. Dobrego wojaka Szwejka!
@ mieciowa
Oczywiście, że pies policyjny też ma się źle. Ale z Policją trudniej walczyć, niż z niepełnosprawnymi (proszę wybaczyć mój czarny humor, ja nie umiem się powstrzymać).
Ja chciałem powiedzieć, że lepiej jest nauczyć osoby niepełnosprawne samodzielności w zakresie takim, jaki tylko jest możliwy. Przekraczać bariery, przecież o to w tym wszystkim chodzi. Dlaczego komuś potrzebny jest pies do przyniesienia gazet i wyrzucenia (sic!) ich do kosza, skoro jednym kliknięciem można przeczytać wiadomości w Internecie. Mamy telefony głośnomówiące, alarmy przeciwpożarowe i tak dalej. I czy każdy niepełnosprawny jest w stanie dać dużo miłości zwierzęciu? Czy każdy pełnosprawny jest?
Nie jestem przeciwnikiem tego pomysłu. Po prostu uważam go za dziwny wymysł i tyle. Niewolnictwo jest niemoralne i instytucje zajmujące się sprawami niepełnosprawnych o moralności powinny wiedzieć.
Mieciowo, dzieki. Do braci bedzie przychodzila codziennie weterynaryjna pielegniarka aby im zaaplikowac niezbedne lekarstwa, bo E. nie moze poradzic sobie z Kotem M., ktory nauczyl sie wypluwac. P. mozna oszukac zawijajac tabletke w kawalek brukselskiego pasztetu. Ale nie z M. te numery!
Ewaldzie, najwyrazniej nie masz nikogo w rodzinie niepelnosprawnego. A ja opiekuje sie osoba niepelnosprawna od 26 lat. I ona tylko marzy o takim psie. Na sczescie gazete jej codziennie dostarcza kioskarz. Ale kliknac w internecie juz ona nie moze, bo ma sparalizowane palce. Woli rozwinac gazete na podlodze i czytac.
A kiedy ma odebrac lekarstwo w aptece, to mowi do mnie (po 26 latatch wspolnego zycia): Heleneczko, czy nie mialabys nic przerciwko temu… bo… obawiam sie,,, ze… tego… mam w aptece do odebrania… czy ci to nie przeszkodi… jesli masz czas….najmocniej cie przepraszam…to nie musi byc dzisiaj….
Chcialbys tak zyc?
No i masz Ewaldzie równouprawnienie: pies dla niepełnosprawnego kontra kocia/weterynaryjna pielęgniarka 😉
A nasz domowy kot Miautameki solidaryzuje się z kotem M w poglądach dotyczących łykania prochów.
Osoby niepełnosprawne nie potrzebują współczucia. Współczucie nie pomaga także osobom pełnosprawnym. Heleno, pomaga wsparcie. I nam i niepełnosprawnym potrzebna jest samodzielność i świadomość kontrolowania swojego życia. Na prawdę, to jest moje zdanie, pewnie niezbyt popularne i nie oczekuję, że ktoś się zgodzi. Ale uważam, że tak jest lepiej. Są różne przypadki, oczywiście. I ja tego nie neguję, że niektórzy po prostu potrzebują opieki, tak jak i miłości, choćby psiej. A psy potrafią kochać, ale je również należy obdarzyć uczuciem. Nie Heleno, nie mam w rodzinie niepełnosprawnej osoby. Ale nigdy nie pcham się z pomocą, chyba że na wyraźną prośbę czy potrzebę widoczną. Ale porozmawiam, jeśli mogę. Uśmiechnę się. Bez współczucia, ale po ludzku, normalnie. I tyle.
Zresztą, co mi tam. Heleno, będę brutalny. Czy ta osoba marzy o takim psie marzeniami swoimi, czy zaaplikowanymi przez osobę, która chciałaby „trochę więcej czasu dla siebie”?. Nie odpowiadaj, pomyśl.
Mrrrał!
➡ Heleno!
Nie daj się!
Raźno idź i szybko wracaj ❗
Do zdrrrowia oczywiście.
(I do nas też)
Rozumiem, że masz jeszcze parę dni strrrasznej nerrrwówki.
Ten blog jest jednym ze skuteczniejszych lekarstw na taką przypadłość.
Odzywaj się jak najczęściej, choćbyśmy nawet mieli się ciut posprzeczać 😉
Z poważaniem
Blejk Kot
PS. Pozdrrrowienia dla braci sierrrściuchów.
Helena:
Sam, w bardzo młodym wieku, przeszedłem bardzo trudny okres hospitalizacji. Miałem podejrzenie o chorobę śmiertelną, na szczęście lekarze się pomylyli. Ale nigdy nie dostałem współczucia. Za co jestem im niezmiernei po latach wdzięczny.
Pozdrawiam i z szerokim uśmiechem życzę optymizmu!
Ewaldzie, a ja nie bede brutalna i nie powiem Ci: zejdz mi z oczu. Albo innymi jeszcze, barwniejszymi slowami na to samo. Bo wiem, ze nie zejdziesz.
Heleno, ja mysle, ze tak naprawde, to nie chcesz stad pogonic Ewalda, ktory ma bardzo rzeczowe argumenty. Wspolczucie w polskim wydaniu ma taki posmak litosci, politowania, wyzszosci wspolczujacego nad potrzebujacym wspolczucia. Tymczasem potrzebujemy wszyscy: ludzie, psy, koty – solidarnosci i wsparcia, zauwazenia w nieszczesciu, okazania zainteresowania i pomocy w wyraznej potrzebie.
A tak na co dzien – usmiechu i zwyczajnej zyczliwosci 🙂 Poczucia, ze nie jestesmy sami. Bedziemy myslami z Toba, ta Buda tak ma 🙂 Gdyby to nie tak daleko, to sam bym Twoje koty i wspolmieszkanke odwiedzil, gazete rozlozyl i tabletke wcisnal komu i gdzie trzeba 🙂
Drodzy blogowicze
Przed chwilą rozmawiałem z osobą zajmującą się badaniami naukowymi dotyczącymi występowania i ochrony kraski. Mój kolega ma dom na wsi i na jego działce gniazduje jeden z najpiękniejszych ptaków występujących w Polsce . Okazuje się że na Kurpiach gniazduje połowa populacji kraski w Polsce. Ptak jest zagrożony całkowitym wyginięciem . W tej chwili populację szacuje się poniżej 300 sztuk.
http://www.kraska.eco.pl/
Drogi Don Alfredo, dziekuje za piekne mysli.
Wspolczucie, litosc? To tez. Ale w moim przypadku ma to troche inna nazwe. Milosc.
All we need is love! Kazdy ma wrazliwe futerko, chce byc glaskany i przytulany. Dlaczego ludziom latwiej przychodzi okazywanie uczuc zwierzetom?
http://namq.blox.pl/html
Misiu, posylam Ci linka do fenomenalnego blogu ptasiego, od ktorego jestem uzalezniona (jak od Was, tu w Budzie).
Jego autorem jest fantastyczny fotograf z Gdyni. Namawiam go aby wydal kalendarz.
Pozdrawiam wszystkich,rowniez z zimnej i „mokrej” krainy!
Heleno- masz racje a propos pieskow!! Tacy pomocnicy sa u nas bardzo „popularni” i poszukiwani.Ci,co sa przeciw,jednej rzeczy nie rozumieja.Otoz osoby niepelnosprawne,ciezko chore sa czesto samotne!!
Maszyna w zaden sposob nie zastapi cieplej i rozumnej istoty.A pies jest taki brat-dusza,z ktora nawet mozna „porozmawiac”.I co wazne wcale nie cierpia!! Sa bardzo kochane przez swoich wlascicieli!!
Teraz organizowane sa „wizyty” psow w domach opieki dla starszych ludzi.Zauwazono,ze sa bardziej pogodni i czekaja wrecz na ten jeden dzien,zeby usciskac swego pupila.Ba, sa rowniez szpitale,ktore pozwalaja na przyprowadzanie psow,czy kotow do malych pacjetow,ktorzy dlugo leza w szpitalu………
Takie inicjatywy nie wziely sie z sufitu,sa poprzedzone roznymi badaniami!
Ja raczej wspolczuje innym ,ktorzy tego prostego faktu nie rozumieja….
Pozdrawiam 😀
@ Don Alfredo:
Po pierwsze cieszę się, że ktoś mnie rozumie. Po drugie – mam piękne (moim skromnym zdaniem amatora) zdjęcie z Côte d’Opal. Tak dla odmiany, bo uważam że północ Francji jest bardziej tajemnicza od południa, mogę Ci wysłać, jeśli chcesz zobaczyć. A trzy: allez Marseille! 😉
Po czwarte, ludziom łatwiej przychodzi okazywanie uczuć zwierzętom, gdyż one nie krzywdzą i nie odtrącają. Ufają nam bezgranicznie. Więc łatwiej odwdzięczyć się tym samym.
Pozdrawiam.
@ Ana:
A ja nie rozumiem ludzi, którzy uważają że niepełnosprawni powinni siedzieć zamknięci w domu, nigdzie nie wychodzić i najlepiej zniknąć światu z oczu. Najlepiej dać im psa i o wszystkim zapomnieć, nie? Są różne przypadki, ja nie generalizuję, staram się tylko wskazać na być może lepsze rozwiązania. Nie rozumiem po cholerę komuś pies wzięty ze względu na fakt, że może przynieść gazetę. Przecież osoba niepełnosprawna może mieć normalnego psa, jeśli na prawdę chce i może się nim zaopiekować. Jak każdy „normalny” człowiek. Ja wolę dać psa niepełnosprawnemu, który obdarzy go miłością i otoczy opieką, niż „pełnosprawnemu”, który go tylko skrzywdzi. Tak samo jak niepełnosprawnemu, który stanie się jeszcze bardziej ubezwłasnowolniony i do tego uzależniony od psa. To jest chore.
Jeszcze raz powiem, przypadki są różne, a hurra optymizm jest niewskazany. Są inne metody, na które chciałem wskazać. Pies jest jednym spośród tysięcy, na pewno lepszych, rozwiązań. W zależności od sytuacji i jej rozpoznania.
@Ewald
Ja tam sie do wielgich expertow nie zaliczam ale zobacz sobie najepierw
jakie aparat robi zdjecia. Ten kory zamierzasz kupic jest bardzo fajny
tutaj masz przyklady
http://www.dcresource.com/reviews/fuji/finepix_s700-review/gallery.shtml
a tutaj
http://www.dphotojournal.com/fujifilm-finepix-s5700-review-sample-photos/
Ale najwazniejsze to nauczyc sie dobrej kompozycji + umiejetnie wyokrzystac swiatlo . //poczutaj o czyms takim jak zloty podzial 🙂
Potem trzeba sie nauczyc cyfrowej ciemni czyli photoshop albo gimp
@Owcarek
FIltr UV potrzebny jest i to bardzo 🙂 Moj znaomek mial przypadek ze mu obiektyw sie „przewrocil” i cale szczescie ze mial filtr
Alez Ewaldzie nie chodzi o to,zeby osoby ciezko chore dostaly psa i siedzialy w domu!!!!!!
Wlasnie majac psa wychodza,wyprowadzajac swego czworonoga,z domu!
I nie sprowadzaj wszystkiego do tej nieszczesnej gazety.
Obok mnie mieszka mloda pani,ktora nie ma rak i nog.Tylko szczatki,jesli moge tak sie wyrazic.Poza tym jest zdrowa na ciele i umysle.I wlasnie zeby choc w czesci uczestniczyc w zyciu codziennym i nie byc zdana na innych,ma psa.Pomaga jej psisko w robieniu zakupow,przy przechodzeniu przez jezdnie,no i jest jej towarzyszem,przyjacielem,bo mieszka ta pani sama,bo chce miec wlasnie odrobine prywatnosci.I zapewniam Cie,ze psu nie dzieje sie zadna krzywda!!!
Ubolewam nad tym,ze ludzie zawsze maja pelna „gebe” frazesow”,typu-czlowiek powinien innemu pomagac,nie zaprzegac zwierzat itp itd.Tylko ,jak przychodzi co do czego,to ci chorzy skazani sa los laski i nielaski………..A Polska jest tego najlepszym przykladem 🙁
Ewaldzie, ja bardzo prosze, przysylaj! moj adres: graf.almaviva.op.pl
Masz racje, zwierzeta sa szczere w swoich reakcjach i nie pozoruja uczuc, przynajmniej koty 😉
To Mordechaj i Pickwick są braćmi? 😆
„Ce que l’homme supporte le plus difficilement c’est d’?tre jugé: De l?, l’attachement ? la m?re, ou amante aveuglée, de la aussi l’amour des b?tes” ( A. Camus) Chyba często o to chodzi niestety.
Ale powyższe zdanie odnosi się wylącznie do osób tzw pełnosprawnych. ( choć emocjonalnie nie zawsze)
„Ce que l’homme supporte le plus difficilement c’est d’?tre jugé: De l?, l’attachement ? la m?re, ou amante aveuglée, de la aussi l’amour des b?tes” ( A. Camus) Chyba często o to chodzi niestety.
Ale powyższe zdanie odnosi się wylącznie do osób tzw pełnosprawnych. ( choć emocjonalnie nie zawsze)
O rety zapomniałam, ze akcentów sie tu nie powinno używać 🙁
@ Sebastianicek:
Kurczę, tam napisano, że robi dobre zdjęcia przy dobrym oświetleniu. A ja tak lubię księżyc, noc i mieszkam w Irlandii, hehe. Ra bardzo rzadko odwiedza tę krainę 😉
Ale w sumie ze mnie leszcz fotografii, to co za różnica? 😉 Muszę się nauczyć pierwej i tak.
@ Don Alfredo
Jutro postaram się wysłać. Może dorzucę Inverness w Szkocji, akurat była bezchmurna pogoda… Możesz sobie poszukać na zdjęciu Nessie 😉
Jakim cudem wkleiło się dwa razy? Nie rozumiem. To ja już lepiej pójdę zrobić coś pożytecznego. Np obiad.
Mordechaj i Pickwick sa bracmi z jednego miotu. W pazdzierniku ukoncza 18 lat. Choc przyznaje, ze Kot Mordechaj jest nickiem. Naprawde nazywa sie Micawber. Nich mnie nikt przed nim nie zdradzi, ale w domu mowimy czasami Pikus i Mikus. Ale z podworka wracaja na wolanie Pickwick i Micawber. Decorum jest wazne, jak to u kotow.
O! A gospodia dochodzaca od bez mala cwierc wieku mowi zbiorczo: Pikodery. I nie da sie jej nauczyc.
Ewaldzie,
w moim mieście jest spory instytut dla ludzi ociemniałych. Dla nich pies specjalnie wytresowany jest bezcenny. Wychodzą z domu dzięki temu psu i czują się niezależni od drugiego człowieka. Sporo ludzi wychodzi z psem na spacer, oni też mogą, a że pies ich prowadzi, a nie oni psa? A co to przeszkadza?
Kiedyś sobie żartowaliśmy tutaj na temat wyższości psa nad kotem lub odwrotnie – a serio wiele psów tak ma (retrivery, labradory), że mają w genach potrzebę „służby” i mają z tego wiele satysfakcji, jeżeli można tak powiedzieć. I jeśli chodzi o te dwie rasy, to właśnie one najbardziej nadają się na tych pomocników chorych, niewidomych i po prostu zniedołężniałych na starość. Wydaje mi się, że czułabym się o wiele bardziej niezależna z takim psem, niż z dobrze opłacaną pielęgniarką. To nie jest tak, że się te psy wykorzystuje, a już broń Boże zmusza. Zeby zakończyć mniej serio, ciekawam, czy kot byłby taki zadowolony „na służbie” 🙂
P.S. @ Borsuk:
Oczywiście, że wrzuć fotki.
Przecież ja nigdzie nie powiedziałem, że jestem przeciw. Jestem za, a nawet przeciw! Chodzi mi tylko o to, że ważniejsza jest praca na rzecz polepszenia stylu życia niepełnosprawnych. A nie tylko ułatwianie życia. Dla ich własnego dobra. Czy to nie jest lepsze? I Alicjo, przecież napisałem, zależne jest wszystko od sytuacji i jej rozpoznania. Chciałem sprowokować dyskusję, a nie obrażać ludzi. Czy tak trudno jest spojrzeć na to z drugiej strony? To tak jak z bezrobotnymi, zasiłkami społecznymi i innym becikowym. Wystarczyłoby być może starać się ich zmobilizować, a nie rozleniwiać. Bez porównania oczywiście są to sprawy, ale taka jest moja pozycja. Zresztą na tym blogu chyba nie powinno się na takie tematy rozmawiać. Wprowadzam ferment, jak zawsze 😉
Pozdrawiam, całuski, chyba skończę pracę na dziś… 😀
Ewald,
To ja jeszcze dopiszę w tym tonie poważnym, bo łajza minęli z wpisami Any, która podjęła temat, a ja tylko powtórzyłam. My obie piszemy z innej, niż Polska perspektywy i podkreśliłyśmy to. Tu nie chodzi o wsadzanie osób niepełnosprawnych na siłę do domów, dać im psa, napłakać się nad nimi i tyle, albo „rozleniwiać”, co to w ogóle znaczy? Oni chcą być jak najdłużej się da osobami niezależnymi. Ana to opisała na przykładzie umysłowo sprawnej kobiety bez rąk i nóg. Takich przykładów jest wiele.
A psy są j e d n y m z wielu pomocnych wyjść w takich wypadkach, to jest jak najbardziej praca nad polepszeniem sytuacji i stylu życia niepełnosprawnych. Oni są sprawni umysłowo i wiedzą, czego chcą i jakie mają potrzeby.
Tymczasem Ty nakrzyczałeś, że to pełnosprawni nie chcą się zająć, podrzucają psa. Z drugiej strony, że zajmują się za bardzo i „rozleniwiają”. Z trzeciej strony trochę wyszedłeś na trolla („chciałem sprowokować dyskusję”). A ze strony czwartej piszesz – na tym blogu chyba nie powinno się rozmawiać na takie tematy. Sam zacząłeś, nie dziw się, że ludzie wyrazili swoje opinie.
Nie ujelabym tego lepiej, Alicjo.
Powiało grozą w Budzie – poważne tematy został poruszone i znalazł się kolejny po Motylku „mąciciel Budowy” Ewald :D. Ale to dobrze – nic tak nie ożywia atmosfery jak porządna wymiana zdań i budująca dyskusja :).
Heleno, jak ktoś mądrze napisał, myślami jesteśmy z Tobą (nawet jeśli n i e k t ó r z y mają inne zdanie niż Ty w rozmaitych sprawach ;). A o koty się nie martw, na pewno sobie poradzą :D.
Mrrrał!
Koty na pewno sobie poradzą 😀
A z drugiej strony wyrażenie ‚Kot na służbie’ zawiera jakąś wewnętrzną sprzeczność 😕
Oczywiście kot ma swoje obowiązki 8)
Kot może posiadać człowieka (znajomego, kolegę, nawet przyjaciela).
Ale kot nigdy nie ma pana ❗
Czy z takiego punktu widzenia kot mógłby być pomocny ludziom?
A dlaczego nie?
Lubię ludzi. Ale nie wszystkich.
(Oczywiście zwierząt też to dotyczy)
Pozdrrrawiam wieczorrrnie.
Blejk Kot
PS. Mam pewien problem z pewną prezentacją. Nie mogę się jej pozbyć.
(Może bardziej pasowałoby ‚nie potrafię’, ale na jedno wychodzi)
Wrzuciłem nawet na serwer Alicji, ale nie reklamowałem.
No to reklamuję teraz.
➡ http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/blejkkot/CartoonClassics.pps
Uwaga ❗ Nie należy wyciszać muzyki.
Pytalam Kota Mordechaja co sadzi o sluzbie. Powiedzial, ze sluzba uszlachetnia i zaproponowal, abym zmienila piasek i odswiezyla miske z jedzeniem, ktore stoi juz ze trzy godziny. I dodal, ze bede sie zaraz lepiej czula: mniej o sobie, wiecej o Kocie.
Cos w tym jest.
Olu, dzieki serdeczne.
Blejku
tak naprawdę określenie pan/pani psa jest bardzo mylące. Tak naprawdę nikt nie posiada psa. Tak naprawdę pies i jego człowiek (lub jego ludzie) stanowią jedno stado. Pies i ludzie są członkami tego samego stada. To dlatego pies, którego stadem jest osoba niepełnosprawna, tak chętnie pomaga. Pomaga członkowi swojego stada. Pomaga komuś kogo kocha. Dla psa nie ma znaczenia, czy ta osoba jest pełnosprawna w ludzkim tego słowa ujęciu czy nie.
Pamiętaj Blejku – nie daj się oszukać. Nie możesz posiadać psa. W każdym razie nie bardziej niż „posiadasz” współmałżonka i dzieci.
W kontekście poważnej rozmowy o niepełnosprawnych bezczelnie zareklamuję twórczość artystów malujących ustami i nogami. Popatrzcie tylko na te kartki:
http://www.amun.com.pl/produkty/kartki_oko/kartki_oko.htm
Na moim biurku stoi kalendarz wydany przez to wydawnictwo i za każdym razem, gdy „odchodzi mię ochota do roboty”, patrzę na aktualną kartę tego kalendarza i myślę: „Jak ci nie wstyd, leniu! Ile ktoś musiał się napracować, żeby ustami albo nogami namalować taki piękny obraz! Do roboty!”
Mrrrał!
➡ Borsuk
Dla kota pełnosprawność (czy niepełnosprawność) znajomego/kolegi/przyjaciela też nie ma żadnego znaczenia.
Pisałem już kiedyś o tym, że różnice pomiędzy psami i kotami są daleko mniejsze niż to się powszechnie sądzi.
Może nie odgrzewajmy tej dyskusji 😉
Z poważaniem
I dobrrranoc
Blejk Kot
I bardzo dobrze,że dzięki „mącicielom” Buda nie jest JEDNOMYŚLNA–
w innym przypadku stanowiła by wyłącznie towarzystwo wzajemnej
adoracji , co jest piekielnie nudne i raczej nie do czytania.
Nie oznacza to bynajmniej,że zgadzam się z Ewaldem,ale jak ktoś nie
zamiesza stojącej wody, to zarasta rzęsą i do kąpieli ożywczej raczej
sanepid nie dopuszcza–ktoś musi zamieszać,jakiś klasyk powiedział
„nowe rodzi się w bólach”. Powodzena w mąceniu Ewaldzie 😀 😀 😀
Blejku
nie napisałem ani słowa o kotach. Natomiast napisałem o psach. Ciebie i innych proszę o wzięcie pod uwagę moich słów, kiedy następnym razem pomyślicie o psach 🙂
Witojcie! Ostatnie komentorze przecytołek „po łebkak”, ale jutro piknie przecytom dokładniej. Jeśli moge do niepełnosprawnyk i psów dorzucić swoje trzy grose, cy nawet ino jeden gros, to powiem, ze jo se myśle, ze taki pies moze być dlo niepełnosprawnego cenny nie ino jako POMOCNIK, ale tyz jako WIELKI PRZYJACIEL.
A poza tym zgadzom sie z Motyleckiem, ze jeśli bedziemy ino kółkiem wzajemnej adoracji, to nie bedzie dobrze. Ocywiście jeśli zrobi sie sarpacka, od ftórej padnom zabici i ranni, to tyz bedzie źle. Juz mądry pon Arystoteles pedzioł, ze zodno skrajność nie jest dobro i jo nie zamierzom podwazać tego, co on pedzioł 🙂
A poza tym właśnie posłołek ku poni Agnieszce nowy wpis, choć cięzko sie mi dzisiok pisało. Jeśli kogoś cały dzisiejsy dzień boloł łeb, to moge mu na pociesenie pedzieć: mnie tyz 🙂
Ciekawe,
o czym będzie następna sarpacka? Popieram, żeby była bezkrwawa!
( Nie mogłam sobie odmówić użycia tego słowa – sarpacka 🙂 )
Dobranoc, śpiochy – ja muszę wyłapać komary, które za mną wlazły do chałupy 🙁
A ja kupiłam jałowcową, która nigdy dotychczas się w moim polskim sklepie nie pojawiała (trzeba jechać do większej wsi) – i się rozczarowałam 🙁
Jałowcowa jałowcowej nierówna, widać ta od Bacy lepsza, skoro ją tak Owczarek wychwala (albo od Felka znad Młaki?). A może zamiast kupić, trza było wykraść? 🙂
ojej, a tak tutaj fajnie 🙂
Alicjo, może uda mi się Ciebie pocieszyć. Też niedawno kupiłam w sklepiku pod moim warsiawskim blokiem jałowcową. Ometkowana informacją „prosto od górali” wyglądała wprost pięknie, niestety w smaku bardziej przypominała poperfumowane gumowe wióry, niż opiewane przez Owcarka „niebo w gębie”. I zapewniam Cię, że wykradzenie spod lady sklepowej raczej niewiele by ją uszlachetniło 😉
Ale chyba jest wiele potraw, które smakują najlepiej tylko w specyficznym dla siebie miejscu.
Pozdrawiam Wszystkich bardzo jesiennie i przypominam, że zapiątek już stuka do drzwi 😀
Alicjo, ja też piszę z innej niż Polska perspektywy. Z perspektywy Europy. Cieszę się, że chociaż parę osób się odezwało, zareagowało na prowokację. Ale o czym to świadczy? Helena, która ma własne doświadczenie w tym temacie, Ty i Ana, które piszą z innej niż Polska perspektywy. I wsio. Jeżeli czegoś nie dopisałem, nie dopowiedziałem, to chciałem dać do myślenia. No ale cóż, blog to blog, wszystkiego nie da się przeczytać (chociaż ja się czasem w pracy straaaasznie nudzę 😉 ) i podyskutować na każdy z poruszonych tematów. Zawsze mnie korci gdy znajdę towarzystwo inteligentne, gdyż mogę się uczyć, poznać inny punkt widzenia. Bo przecież i tak wiem, że nic nie wiem.
Pozdrawiam Budejowiczów
Ewald,
odpowiem Ci szczerze, chociaż nie brutalnie. Temat, który wybrałeś sobie na prowokację, uważam za co najmniej niefortunny. Potraktowałam poważnie Twoją niby to niewiedzę, co z tymi psami i tak dalej – i poważnie odpowiedziałam jak i inni, a Ty na koniec z uśmiechem, że chciałeś namieszać. To bardzo niepoważne, zwłaszcza w kontekście bardzo poważnego tematu. Takie jest moje zdanie.
Zgrzebny worek na grzbiet, popiół na łeb i do Cannosy, gdzie niejeden juz chodził albo przynajmniej chciał dojść. To za wybór tematu do „zamieszania w Budzie”.
Alicjo,
Tematy tabu sprawiają, że się o nich nie rozmawia. Prawda? Tylko, że brak dialogu nie pomaga w żadnej sytuacji. I nikt nie che na ten temat rozmawiać, bo mu potem każą „Zgrzebny worek na grzbiet, popiół na łeb i do Cannosy”. I nie namieszać chciałem, ale sprowokować dyskusję Alicjo. Przekręcasz moje słowa, niczym rasowy demagog. Trafiła kosa na kamień… 😉 Im więcej ludzi się nad tym zastanowi, nad losem niepełnosprawnych, tym lepiej. Bo z reguły jest tak, że przechodzimy obok i udajemy, że nas to nie dotyczy. Albo współczujemy, a potem z ulgą odetchniemy „chwała Bogu (!!!), że mnie to nie dotyczy”. I podbudowani na piwko w zapiątek.
Pozdrawiam.
Ewald,
to nie temat TABU. Ja mam problem z prowokacja na ten temat, prowokacją niepoważną, bo skoro wiesz, to po co udajesz, że nie wiesz. Po prostu trzeba było napisać, z czym masz problem i ewentualnie co my na to – oczywiście, że się tu rozmawia na poważne tematy i nie ma TABU.
Mnie już nie sprowokujesz, nawet wyzywając mnie od demagogów.
Intencje może miałeś dobre, ale dla mnie niesmaczny jest sposób, w który to zrobiłeś, powtarzam. Przeczytaj jeszcze raz swoje wpisy, może zrozumiesz, o co mi chodzi.
Zyczę miłego zapiątku.
Alicjo
Taka już rola adwokata diabła.
Zapiątek w sumie jeszcze nie rozpoczęty, ale tuż tuż…
Nawet słońce w Dublinie świeci!
Drogi Ewaldzie, po to by byc adwokatem diabla, trzeba miec nieco oleju w glowie. Ty go NIE MASZ. Udowodnmiles to swoimi aroganckimi pouczeniami pod adresem moim i osob niepelnosprawnych.
I to wszstko co JA mam na ten temat Tobie do przekazania.
Heleno, chyba strasznie Cię uraziłem, skoro sięgasz po takie argumenty… Cóż, wybacz.