Wyryktuj to sam
Jeśli dokładnie cytocie komentorze u Poni Dorotecki, to wiecie, ze dwa tyźnie temu pod ewergrinowym wpisem o mało co nie dosło tamok do barzo dramatycnego wydarzenia. A zacęło sie zupełnie niewinnie, ot, Zeenecek pare piknyk limeryków wyryktowoł. Kie Fomecek to uwidzioł, tyz sie zabroł do ryktowania piknyk limeryków. No i tak śpasowali we dwók, jaz wreście odezwała sie Basiecka: Brrrr!!! O mały włos kawa polałaby się na klawiaturę przez Wasze – Panowie – rymowane harce!
Na mój dusiu! To rzecywiście mogło sie barzo źle skońcyć! Nie wiem, kielo brakowało Basieckowej kawie do przekrocenia punktu krytycnego. Milimetr? Pół milimetra? Moze nawet mniej, bo skoro to było o mały włos, to przecie włos mo mniej niz pół milimetra grubości, zwłasca wte, kie jest małym włosem. Kieby Basieckowo kawa kapecke bardziej do wierchu hipła abo kieby krawędź nacynia była kapecke nizej, kawa niechybnie chlupłaby na klawiature, a bidno klawiatura zrobiłaby ino pszszsz… i wyzionęła ducha, a potem powędrowała na komputrowy smyntorz abo do risajklingu.
Heeej! Kielo to juz w światowej historii informatyki kawowyk płynów na komputrowe klawiatury sie polało! Nie wiem, cy ftoś policył, mozliwe, ze nifto, bo kieby licyć zacął, to straśnie duzo casu by mu to zajęło. A kieby skońcył licyć, to okazałoby sie, ze jego oblicenia juz som nieaktualne, bo tymcasem nowe kawowe wypadki sie wydarzyły, zarównok w biurak, jak i w domowyk zacisak. Heeej! Wiele juz hektolitrów pomiędzy przyciskami klawiaturowymi przepłynęło i wiele jesce przepłynie kawy z mlekiem, bez mleka, espresso, rozpuscalnej, po turecku, zbozowej, Ajrisz kofi, kapuczino… Pół bidy kie taki rozlewac kawy siedzi przed zwycajnym komputrem. Ale teroz laptopy na świecie sie mnozom. No i kie ftoś na takiego laptopa cały kubek kawy wychlupie, to nie ino z klawiaturom jest płóno, ba całe urządzenie diasi bierom. I rozpac jest wte wielko, i płac, i zgrzytanie zębów ocywiście tyz.
Cy mozno takim niescynściom jakoś zapobiec? Ftoś mógłby pedzieć, ze najprostsy sposób to nie pić kawy przy komputrze. Hahaha! Haha! To mo być najprostsy sposób? Racej najtrudniejsy! Równie dobrze moglibyście pedzieć do ćmy: Owadzie ostomiły, najprostsym sposobem, cobyś sie nie spaliła, to nie lecieć ku ogniu.
Nie do sie zrobić tak, cobyście wy, ludzie, picia kawy przy komputrze zaprzestali. Wy to mocie w genak, wyssaliście to z mlekiem matki, niezaleznie od faktu, ze wte, kie ssaliście mleko matki, niewiele jesce komputrów na świecie było.
Kie cłek sie rodzi, to jest nieuniknione, ze kiesik zęby mu wyrosnom, kiesik naucy sie godać, kiesik osiwieje i jest tyz nieuniknione, ze jeśli bedzie przy komputrze pracowoł, to nie roz przy tej pracy kofeinowo uzywka bedzie mu towarzysyła. Kieby Pon Bócek w raju zamiast Drzewa Wiadomości wyryktowoł biurko, na tym biurku komputer i filizanke kawy postawił, a potem pedzioł Adamowi i Ewie: „Syćko wom wolno, ino pić kawy przy komputrze nie mozecie”, to godom wom – nawet wąz nie byłby potrzebny, coby w pięć minut boski zakaz zostol złamany.
Skoro na zmiane ludzkik zachowań przy komputrze nimo sans, to cy mozno w jakisi inksy sposób klawiatury przed zgubnom dlo nik kąpielom chronić? No, mozno popytać jakiego wynalazce, coby wyryktowoł komputer kawoodporny. Abo inksego wynalazce, coby wyryktowoł kawe nieprzewodzącom prądu. Ale zanim jeden abo drugi wynalazek opanuje świat – nagrode pona Nobla przy okazji dlo swojego twórcy zdobywając – jo mom jednom propozycje. Zróbcie tak: najpierw pódźcie ku jakiemuś autu i wymontujcie zeń pas bezpieceństwa, co to do kozdego siedzenia jest przycepiony. Potem zamocujcie ten pas pod sufitem, dokładnie nad miejscem, ka pracujecie na komputrze. Kie bedziecie do komputra zasiadać, wyciągnijcie ten pas i za pomocom jakiego śnurka abo rzemyka przywiązcie do klamry swój nadgarstek – lewy abo prawy, w zalezności od tego, we ftórej ręce kawe trzymocie. Jak działo pas bezpieceństwa, to ocywiście wiecie: jeśli fcecie go pociągnąć, musicie to robić powoli i wte wom sie udo, bo pas ino maluski opór bedzie stawioł. Ale kie spróbujecie mocno sarpnąć – nie docie rady. I o to właśnie idzie! Przy spokojnym popijaniu kawy pas bezpieceństwa nie bedzie wom za barzo przeskadzoł. No, moze na pocątku kapecke bedzie, ale z casem sie przyzwycaicie. Kie nojdziecie w komputrze jakiś sakramencko wesoły śpas, to ocywiście zatrzęsiecie sie ze śmiechu – ale ręka z kawom ani drgnie! Pas bezpieceństwa na to nie pozwoli! To znacy w jednym kierunku pozwoli – ku wierchowi, ale wase dłonie, kie parskniecie śmiechem, racej nie wykonujom idealnie pionowego ruchu do wierchu. A jeśli wykonujom, to mozecie od podłogi do nadgarstka poprowadzić drugi pas, coby gwałtowne ruchy ku wierchowi blokowoł.
Ocywiście to syćko to dopiero prototyp, z pewnościom niedoskonały, ale przecie od cegoś trza zacąć. Myśle, ze kolejni konstruktorzy bedom mieli coroz to nowe pomysły, coby to całe chroniące komputer urządzanie ulepsać. Jaz wreście bedziecie mogli sie dobrze bawić cytając śpasy w internecie, a jednoceśnie delektować kawom bez obaw, ze stonie sie cosi złego. A coby te śpasy były jak najśmiesniejse, coby kawa była jak najsmacniejso piknie wom zycy
Owcarek Słodowy.
Hau!
P.S. Powitojmy nowyk gości na nasej budzie: Helecke, Helaewelecke, Wlodwozicka i Janicka33! I Smadnego Mnicha za ik zdrowie wypijmy! 🙂 🙂 🙂 🙂
ANEKS DO TEGO CAŁEGO WPISU. Na mój dusiu! Poni Dorotecka przybocyła mi, ze nie ino Zeenecek i Fomecek som tutok zasłuzonymi politykowymi poetami, ale tyz Jędrzejecek – od ftórego syćko sie zacęło – oraz Torlinecek, PAKecek, TesTeqecek, Jakobecek, Hokecek, Blejkocicek, no i sama Poni Dorotecka tyz! Kieby nie oni syćka, Basiecka i jej kawa nie roześmiałyby sie nad klawiaturom, a kieby Basiecka i jej kawa nie roześmiały sie nad klawiaturom, ten wpis nigdy by nie powstoł!
Komentarze
A starym gosciow nie oblize jezyczkiem? Klawiature wymienialam dwa tygodnie temu. Ja byla zostawila otwarte okno, poszla byla ona do pracy, byla burza, no i wiecie co sie porobilo. Klawiatura do wymiany, komputer schna przez 2 tygodnie, ja mam zapalenie pluc, ale jakos „robimy”.
Buzia,
Lena
O Słodki Owczarku Słodowy! 😀
(basia zgłasza się – zgodnie z umową – po udziały z kopirajta 😉 )
Faktycznie, wynalazek wymaga paru udoskonaleń. Ale ja w tak zwanej chwili obecnej mam stoliczek na kawę za plecami: popijam i odstawiam
bez wejścia kubka w szeroko rozumianą przestrzeń powietrzną laptopa… Więc wszystkie dowcipy, żarciki, limeryki i moskaliki są dozwolone (sonety też). A nawet – mile widziane.
Sobót rozświetlonych uśmiechami i prawidłowo startującymi ekranami komputerów życzę Wszystkim serdecznie 🙂
Napitki należy trzymać z dala od klawiatury! Stoliczek na napitek, jakikolwiek by nie był, obok, z daleka!
Hm… i wyobrazcie sobie, nie wszyscy piją kawę 🙂
Zacytuję p.Makuszyńskiego, który z kolei cytował kuracjuszkę z Zakpanego „Że też Pana zawsze diabli przyniosą o trzy dni za późno” Klawiaturę wymieniałyśmy w domu już dwa razy w tym roku i kawa była tego główną przyczyną. Dostało mi się (słusznie niestety) na tzw ryj.
A z cytowaną przez Makuszyńskiego kuracjuszką było po krótce tak,: Makuszyński znalazł i rozpowszechniał poradnik ks Jelenia (sic!) jak ustrzec się pokus cielesnych. Dobry kapłan tam radził, aby w razie zagrożenia osoba kuszona westchnęła z głębi serca „Jezus, Maryja, Józefie święty, ratujcie mnie”. Kiedy się tak westchnie 3 razy z rzędu, to nie ma siły – pomaga i pokusa znika. Makuszyński twierdzi, że po jego akcji uświadamiającej w Zakopanem nic, tylko westchnienia było słychać, a raz nawet usłyszał „Jezus, Maryja, Józefie święty, ratujcie mnie natychmiast”. No, a tamta jedna Pani dowiedziała się o cudownym lekarstwie o 3 dni za późno! Owcarecku – dla mnie też Twoja rada jest spóźniona.
Hej, Owcarecku! Dzięki za reklamę mojego bloga 😆 , ale trzeba oddać sprawiedliwość: pierwszy limeryk napisał Jędrzejecek, potem Torlin, potem dopiero zeen i foma, potem jeszcze dołączył się PAK. A przed limerykami wierszyk jeszcze wyryktował TesTeq. A pod następnym wpisem zaczęłam i ja, i Jacobsky, i dołączył się z wierszami Hoko i jeszcze Blejk… Poetów ci u nas dostatek 😆
Hura!Pani Dorotecka mnie doceniła! 😀
A widzisz Owczarku! 😀
Kawa… miód jest znacznie bezpieczniejszy…
hihi, kuszenie Adama w wykonaniu owczarka było dobre 😉 ja natomiast nie pije kawy a wino, przy komputerze :> i co pas chyba nie zadziałałby odpowiednio w tym przypadku 😀 pozdrawiam!
Hoko, czy miód pitny? 😆
10/10 Owczarku.
Kawa na klawiaturze to ryzyko wliczone. Nie ma sie co oszukiwac. Ale jak przez dluzszy czas nic sie dzieje z klawiatura i kawa sie do niej nie wlewa to trzeba zaczac byc ostroznym. A najwazniejsze aby nie zmieniac wtedy swoich upodoban w zakresie wypijanego trunku. Na mojego humana, ktory tylko kawe ciurkiem pije, a za herbata nie przepada , przyszlo pewnego dnia ogromne pragnienie na zlocisty eliksir.
– A co, czemu nie – pomyslal – „na żądanie raz można”.
Postawil kubek herbaty przy klawiaturze i tyle sie jej napil co ja ogladal. Od razu sie na nia serdecznie zamachna i szczelnie wypelnil zakamarki klawiatury slodziutkim na dodatek plynem…
Tak wiec badzcie czujni jezeli nic sie wam ostatnio we klawisze nie wlalo.
Badzielec
Owczarku,
Pomysl dobry, ale konkurencja nie spi. Laptop OLPC (One Laptop Per Child) zostal skonstruowany specjanie dla nas. Keyboard OLPC jest zalakowany! Oprocz nowatorskiej funkcjonalnosci laptop zuzywa malo energi.
Zdjecie tutaj:
http://wiki.laptop.org/go/Image:AP1_14.jpg
Osobno podaje, ze Fake Steve Jobs na swoim blogu opisal OLPC. Dla nie-wtajemniczonych Fake Steve Jobs to blog pisany przez dziennikarza Forbes, ktory komentuje osoby i wydarzenia ze swiata komputerow. Fake Steve Jobs interpretuje te wydarzenia parodiujac real Steve Jobs.
http://fakesteve.blogspot.com/2007/10/you-cant-make-this-stuff-up.html
Zanim odkryto kto prowadzi ten blog wiele osob myslalo, ze to sam Bill G. jest autorem. Bill ma na blogu przezwisko Beastmaster i kilka innych konczycych sie na …borg.
Celem jest ujawnienie konkurencyjnej natury Steve’a. Nikt sie o nic nie obraza, ale wszyscy sie smieja. Kazda strona z innych przyczyn.
Pozdrowienia. Happy Halloween. Boo!
@Orca: Główna strona projektu OLPC jest tu: http://laptop.org/ .
Owczarek pisze: „Kieby Pon Bócek w raju zamiast Drzewa Wiadomości wyryktowoł biurko, na tym biurku komputer i filizanke kawy postawił, a potem pedzioł Adamowi i Ewie: ‚Syćko wom wolno, ino pić kawy przy komputrze nie mozecie’, to godom wom – nawet wąz nie byłby potrzebny, coby w pięć minut boski zakaz zostol złamany.”
A ja słyszałem, że w Raju poszło o Red Bulla, którego przez przypadek zostawił jeden z Aniołów. Adam i Ewa wypili tego Red Bulla, wyrosły im skrzydła i zaczęli fruwać jak Anioły. Na to Pan Bóg nie mógł pozwolić i za karę wygnał ich za Raju.
O przepraszam. To nie było o Red Bulla, tylko o kufel Zywca, TesTeq!
Jaki znowu Halloween, Orca, nigdy się na to nie załapałam, a żyję w kraju zainfekowanym tą głupotą od 25 lat.
Steve Jobs? Steve się obraził za film „Pirates of Sillicon Valley”. Dobrze, ze mu przeszło. No, może nie tak całkiem.
Osobiście trzymam z Linusem. Skromny facet, który wcale niechcąc i z nikim nie konkurując, tylko chciał tani sprzęt dla siebie i swojej studenckiej braci, ulepszył unix. Chwała mu za linux. Na tym rynku miejsce jest dla wszystkich, Bill G. okazał się nie tyle dobrym komputerowcem, ile sprzedawcą. Monopol, a jak!
No i o tej kawie – przepraszam że przepraszam, ale nadal nie pijam i nie zamierzam! Rozumiem kawiarzy, ale to już przesada, jak każdy myśli, że przy klawiaturze musi stać filiżanka kawy.
Tu sobie pozwolę wyobrazić, jak Owczarek w Budzie parzy kawę… 🙂
Ha ha ha ha!
Mario,
napisałam do Ciebie cos na temat, o który prosiłaś, i mi wcięło bo kliknęłam nie to, co powinnam. Jeszcze raz napiszę, ale teraz muszę lecieć.
Alicja pisze: „To nie było o Red Bulla, tylko o kufel Zywca, TesTeq!”
A dlaczego Bogu miałoby nie pasować wychlanie kufla Żywca przez spragnioną parę? Natomiast fakt, że po Red Bullu wyrosły im skrzydła i udawali Aniołów, musiał Go zdenerwować. 🙂
Alicja,
‚Jaki znowu Halloween…’
Ja lubie glupoty 🙂
Do Lenecki
„A starym gosciow nie oblize jezyczkiem?”
Lenecko, Ciebie tyz powitołek, o tutok:
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=116 w „P.S.2”
Ale zdrowie „storyk” gości ocywiście tyz pije. Cały cas! 🙂
Do Basiecki
Jo, Basiecko, fciołek nawet wyryktować linka wprost do Twojego komentorza:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=51#comment-4418
ba nie wiedzieć, cemu link nie fcioł sie wkleić. W komentorzak linki do inskyk komentorzy wchodzom, we wpisak jakoś nie fcom. No i musiołek poprzestać na linku do stosownego wpisu Poni Dorotecki.
„O Słodki Owczarku Słodowy!”
Ale Słodowy to jo jestem ino w niniejsym wpisie 😀 A skoro śpasy dozwolone, to przyboce śpas „w temacie”, choć aktualny to on był ino w rokak siedemdziesiątyk:
Fto jest najwięksym wrogiem Gierka? Adam Słodowy! Cemu? Bo Gierek woło: „Pomożecie?”, a Słodowy odpowiado: „Zrób to sam”
„(basia zgłasza się – zgodnie z umową – po udziały z kopirajta )”
Ino mom kłopot, Basiecko: jo Ci fciołek dać 90% kopirajta, a Ty wzięłaś ino 10 i co jo teroz zrobie z postałymi 80? Moze Zeenecek z Fomeckiem wezmom i sie podzielom, bo co by nie godać, przycynili sie do powstania Twojego komentorza, ftóry przycynił sie do powstania mojego wpisu o kawie. A jeśli oni tyk 80% tyz nie bedom fcieli? No to chyba połoze je przy ślaku na Turbacz i fto bedzie fcioł, ten se weźmie 🙂
Do Alecki
„Hm… i wyobrazcie sobie, nie wszyscy piją kawę”
To nie tak, Alecko – som na tym świecie ludzie, co JESCE nie pijom kawy. Jeśli ftoś pomorł w wieku 100 roków i przez całe zycie ani rozu kawy nie wypił, to znacy ino telo, ze jego cas picia kawy nie zdązył nadejść. Ten cas moze przysełby ku niemu w wieku 110, moze 120, a moze 130 roków, ale przysełby na pewno!
„Tu sobie pozwolę wyobrazić, jak Owczarek w Budzie parzy kawę?”
Muse spróbować! Na mój dusiu! Muse spróbować! 🙂
Do Jarutecki
Ooo! Barzo lubie pona Makuszyńskiego!!! Nawet we wpisie z 20 marca przybocyłek syćkim, ze nie fto inksy jak Koziołek Matołek jest rekordzistom Wielkiej Krokwi. Mozliwe więc, ze zaraziłek sie od pona Kornela tym jego „spóźnialstwem” 🙂
Do Poni Dorotecki
„trzeba oddać sprawiedliwość: pierwszy limeryk napisał Jędrzejecek, potem Torlin, potem dopiero zeen i foma, potem jeszcze dołączył się PAK. A przed limerykami wierszyk jeszcze wyryktował TesTeq. A pod następnym wpisem zaczęłam i ja, i Jacobsky, i dołączył się z wierszami Hoko i jeszcze Blejk? Poetów ci u nas dostatek”
To nawet dobrze sie składo, Poni Dorotecko. Jako juz Basiecce pedziołek, mom kłopot z nolezieniem chętnego do 80 procentów kopirajta na ten wpis. No to moze trza te 80% sprawiedliwie pomiędzy syćkik zasłuzonyk blogowyk poetów rozdzielić? 🙂
Do Jędrzejecka
„Hura!Pani Dorotecka mnie doceniła!”
Jo tyz, Jędrzejecku. Co widać w aneksie, ftóry do tego wpisu przed kwileckom dorzuciłek 🙂
Do Hokecka
„Kawa? miód jest znacznie bezpieczniejszy?”
Dlo nieftóryk, Hokecku, moze być jedno i drugie
http://www.kuchnieswiata.net/kulinaria,przepisy,Kawa_z_miodem_i_cynamonem,1415,62
🙂
Do Helaewelecki
„ja natomiast nie pije kawy a wino, przy komputerze :> i co pas chyba nie zadziałałby odpowiednio w tym przypadku”
Jo byk z tego pasa, Helaewelecko, nie rezygnowoł, co najwyzej popracowołbyk nad jego udoskonaleniem 🙂
Do Badzielecka
Tak jest, Badzielecku: cujność przede syćkim! A coby naso cujność nie usnęła, a my wroz z niom, skutecniejso w rozbudzaniu jest kawa niz herbata. Tak więc jo byk tyz był za tym, coby racej kawe przy komputrze pić 🙂
Do Orecki
Tyz piknie! Taki laptop mógłby nawet sie przydać Helaewelecce, ftóro zamiast kawy wino przy komputrze pije. Mnie w tym laptopie przerazo ino – znowu! – wielko ilość pikseli. Jak byk jo je syćkie posprzątoł, kieby mi sie one z komputra wysypały?
„Bill ma na blogu przezwisko Beastmaster i kilka innych konczycych sie na ?borg.”
A cyzby ten hyrny swedzki tenisista Bjern Borg tyz był w rzecywistości Billem Gejtsem? 🙂
Do TesTeqecka
W Księdze Rodzaju, TesTeqecku, jest ino mowa o zakazanym owocu – bez blizsyk scegółów. cy Red Bull jest ryktowany z jakiegoś owoca? Jeśli tak, to rzecywiście nie mzono wyklucyć, ze właśnie do tego napoju diask pierwsyk ludzi kusił 🙂
Red Bull powstaje z rozpuszczania mosiężnych klamek w gazowanej wodzie z alpejskiego źródła. Nie wiem co będzie, kiedy tych klamek zabraknie. Czy wtedy nasz Adam Małysz będzie miał za co narty i kombinezon kupić?
Mrrrał!
A ja żadnych prrroblemów klawiaturrrozalewaniowych nie mam 8)
Po prrrostu do picia mleka/kawy/herrrbaty/piwa/czyczegotam zawsze używam spodeczka.
Ponieważ rzeczony spodeczek z definicji służy do chłeptania, a nie do podnoszenia do góry, prawdopodobieństwo rozlania płynu na klawiaturę jest bliskie zerrru.
Wystarrczy tylko nauczyć się chłeptać 🙂
Polecam!
Z poważaniem
Blejk Kot
Blejku!
A to jesteś Ty i ten spodeczek? 😀
Mrrrał!
Ależ Jędrzeju! :urażonakufa:
Żaden porządny kot nie pije na okrągło.
A już na pewno nie prosto z butelki.
Do picia służą nam miseczki, albo spodeczki właśnie.
A do nalewania personel 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. A poza tym ja jestem czarny całościowo, a nie częściowo 😀
Piękna kota (i fota) 😀
Ja też używam czasem takiego spodeczka!
A czasem takiej wiklinowej podstawki pod kubek. A w tym kubku nie żadna kawa, tylko herbata. Rano zielona, wieczorem ziołowa 😀
Zajrzałam, bo mam podły humor i miałam rację, ze zajrzałam.
Owczarek napisał:
„som na tym świecie ludzie, co JESCE nie pijom kawy”
A ja powiem, ze są też tacy, co JUŻ nie pijom. 🙂
Tak sobie myślę, że chuba jest jakaś norma kawy, która przypada na jedno życie. Ja mocno nadużywałam (paczka dużej kawy dziennie) i wyczerpałam limit. Nawet gdybym chciała mocno mi nie służy.
Zapodam jeszcze, że są klawiatury, jak te w prezentowanym laptopie, całe pokryte gumowaną powłoką, spokojnie można ją polewać składając obiaty duchowi komputra. 😀
Mrrrał!
➡ Pani Dorotecko!
Też lubię herrrbatę, ale nie każdą.
A mój Kolego całkiem niedawno temu dostał w prezencie dużą paczkę… hmm czegoś.
Paczka była bardzo gęsto ze wszystkich stron opisana, ale obejrzawszy ją Kolega stwierdził, że tego dialektu nie zna 🙁
(Ponoć to było po „Mandaryńsku”, a on zna tylko „Kantoński”, czy tam „China Simplified”, ale podejrzewam, że tak naprawdę to NIC nie zrozumiał i po prostu ordynarnie ściemniał)
Jedyną rzeczą która dała się jako tako odczytać był napis „Gun Powder”.
Nooo nie będę dalej opisywał, ale Kolega w pewnym momencie zaczął podejrzewać darczyńcę o przynależność do organizacji terrorystycznej i już już miał wezwać saperów…
Ale w końcu skończyło się sympatycznie i smakowicie 😀
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Czy ktoś się może orientuje, gdzie można kupić proch… uups, znaczy „Gun Powder”?
U nas właśnie się skończył(a)
Hm, kawa, dobra rzecz, ja to w ogóle jem przy komputerze i wszelkie płyny też spożywam, no i póxniej problem jest,bo klawiatura wygląda, że tak powiem, ciekawie.tzn. każdy klawisz w innym kolorze i czymś innym zakałapućkany:)
Pozdrawiam wszystkich budoiczów jak zwykle serdecznie.
Orca!
Głupoty tutaj są zabronione pod karą! Surową!!! No, to uważaj sobie!
Idę poczytać wpisy do tyłu, bo właśnie wróciłam do domu.
No dobra, tyle na temat kotów mamy, to do najnowszych Przyjaciół z Budy, a jest wiecej o kotach, jeśli obciąć końcówkę /Koty_rozne i poklikać. Koty na płoty.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/ZOO/Koty/Koty_rozne/
Kot, którego znam osobiście z tych zdjęć, to Tygrysia.
BlejkKocie!
Blejkotu się obżarłeś czy co?! Prochu Ci się zachciewa? Ops… zapomniałam, że koty mają 9 „żyć-ów” 🙂
o, widze, że nie tylko ja nie zasypiam po dobranocce 🙂
Blejku, przypuszczam, ze w kazdym przyzwoitym sklepie z herbata lub zdrowa zywnoscia maja tez Gunpowder. Tu tez maja:
http://www.bogutynmlyn.pl/go/_info/?id=46
My, koty, nie zachlapujemy klawiatury i nie zasliniamy, bo nawet na widok najpiekniejszej Franceski nie cieknie nam slinka, jeno wzrok sie rozpala, a to jeszcze do uszkodzenia klawiatury ani monitora nie doprowadzilo 🙂
Pewno ze pić, ino mondrze. Inacy klawiatura palpitacyji moze dostac,co jesce jako tako.Bo moze sie kopyrtnonć. Ni mo znacynio co zaś sie pije, mozna i wode, jak kto potrafi. Rynke trza mieć pewnom nicym ciupaga, a śmioć sie brzuchem, niek łon sie trzensie.
A jak ktoś ma duży brzuch? To całe biurko będzie podskakiwać. 🙂
Idę spać, czego i Wam życzę.
Dobranoc. 😀
Brzucho to se zaś trzymojcie na kolanak, nie na biurku, bo kany wte postawić picie abo i klawiature. A jak sie kce pić to wiycie bez kondka rezyki sie nie do.
Owczarku, kopirajta nie rozdawaj!!! Absolutnie! Zakładamy Fundację Rozśmieszania Narodu Polskiego. Każdy grosz się liczy. (Miliony także) 🙂
Owczarek zostanie wybrany (przez aklamację) czermenem/czirmenem tej fundacji!
Blejku, gun powder do dostania w dużych ilościach na Wyspie 😉 Legalny i nielegalny. Bo zbliża się akurat doroczna Wielka Kanonada z okazji rocznicy tzw Gunpowder Plot Guy’a Fawkesa. W 1605 grupa ‚prowincjonalnych angielskich katolików postanowiła wysadzić Parlament i wszystkich tam obecnych z okazji uroczystego otwarcia kolejnej sesji. Rocznicę nieudanego spisku obchodzi się bardzo HUCZNIE w całym byłym Imperium
http://en.wikipedia.org/wiki/Gunpowder_Plot
Z fajerwerkami mają ‚najlepszą zabawę’ szpitale oraz A&E tychże – stąd obostrzenia, stąd zakazy, ich obchodzenie i wszystkie pokrewne zabawy policji, mediów, rodziców, małolatów…
…herbata Gun Powder tez może być 😉
Blejku!
No rzeczywiscie!Przestrzeliłem!Z tym „spodeczkiem”,to nie mogleś być Ty!
Pardonsik! 😀
„Człowiek jest cywilizowany na tyle , na ile potrafi zrozumieć kota.”
-Jean Cocteau
Hej! 😀
Uherecku, jak tam Bajka?
Napisz coś o swoim piesku i zdjęć też możesz nie skąpić.
Jadę zaraz popracować trochę na cmentarzu.
Pogoda mało zachęcająca, ale trudno.
Pogody wewnętrznej życzę Wam i sobie też.
Trzymajcie się ciepło. 🙂
„Fundacja Rozśmieszania Narodu Polskiego”. Jestem baaardzo za! Obawiam się ino, że to niezmiernie ciężki kawałek chleba.
Bo to nie ma być żaden kawałek chleba, ale fundacja – prezent dla społeczeństwa od tych, którzy doszli do jako-takiego ładu (i luzu) z samymi sobą… no i na chlebuś (z masełkiem czy bez) też im starcza 😀
A w Londynie liście z drzew spadają masłem na dół… niektóre nawet kolorowe, ale nie aż tak, jak w Polsce (żadne liście nie gniją tak pięknie, jak polskie 😉 ) Platany – przeważające w mojej okolicy – jeszcze w dwóch trzecich zielone… dłuższa wegetacja.
Ufffffffff,witajcie!!
dopiero co wpadlam do budy.Biegam ostatnio niczym pies za wlasnym ogonem 😆
Poczytalam wszystkie wpisy i widze,ze na kawe zeszlo.Ja tam nigdy niczego w poblizu klawiatury nie stawiam.Mam na mysli napitki oczywista!!
A jak juz to caly „”meter” dalej!!!
mt7-czka przypomniala,ze zbliza sie Swieto Zmarlych.Jedno z piekniejszych swiat,ktore kaze nam choc na chwile przystanac i wspomniec tych ,ktorzy odeszli!
W Holandii nie maja tego zwyczaju,za to coraz czesciej „przywiewa”durno-amerykanskie wyglupy ;(
Ps. moj maz ostatnio polubil prace w ogrodzie i tak wymiotl wszystkie liscie,ze lyso jakos………..a nawet potrzasa drzewkami,co by liscie szybciej spadly(hi,hi,hi) 😆
Teraz uciekam,sprobuje potem zajrzec.Pozdrawiam-Ana
Ana,
wyślij Twojego męża do nas, jeśli mu brakuje liści. Zaraz zrobię, fotkę, jak to wygląda u mnie. A mój niedawno sprzątał! Ponieważ drzewa jeszcze całkiem nieogołocone, będzie więcej.
Nie zgadzam się z Basią, musiałabyś przyjechać i zobaczyć tutaj liście, biją kolorami wszystkie liście świata!
O, mam gotowe sprzed paru dni. A na razie na ogródku jest cień, więc nieciekawie.
http://alicja.homelinux.com/news/24.10.2007/
a tak w ogole to moze powinam sie przestawic zeby zaczac jakakolwiek dyskusje na tym wspanialym blogu hm? Widze, ze tematy sa dowolne ze wskazaniem na pupili zatem ja powiem ze tez mam psa 😉 kota nie mam bo mama alergie ale bardzo bym chciala 🙁 pozdrawiam! 🙂
a tak w ogole to moze powinam sie przestawic zeby zaczac jakakolwiek dyskusje na tym wspanialym blogu hm? Widze, ze tematy sa dowolne ze wskazaniem na pupili zatem ja powiem ze tez mam psa 😉 kota nie mam ze wzgledu na alergie ale bardzo bym chciala 🙁 pozdrawiam! 🙂
ups, ale sie zdublowalam przepraszam to przez tego zawodnego iPlusa :/
Basia pisze o jesiennych liściach:
„…niektóre nawet kolorowe, ale nie aż tak, jak w Polsce (żadne liście nie gniją tak pięknie, jak polskie!”
…i ma rację! 😀
Na to Alicja:
„Nie zgadzam się z Basią, musiałabyś przyjechać i zobaczyć tutaj liście, biją kolorami wszystkie liście świata!”
Alicjo! „fi donc!’
Kudy tam kanadyjsjkim liściom do polskich! 😀
A to polskie liscie dla Alicji 😀
Owczarku,
…A cyzby ten hyrny swedzki tenisista Bjern Borg tyz był w rzecywistości Billem Gejtsem?…
Sama sie zastanawiam kto za tym stoi. V. Putin na blogu FSJ ma podobne rozterki. Burg?, Dorg?, Grob?. Ponizej wkleilam komentarz V. Putina po tym jak FSJ rozchorowal sie po wizycie na Borg Campus i podejrzewal, ze The Beastmaster chcial go zatruc.
http://fakesteve.blogspot.com/2007/10/resting-up.html
V. Putin said…
Rest comrade, rest. It was not the Burg or Dorg or
Grob or whatever you call them.
Ever since our intelligence officers learned that
the DOD intended to use Macorskys to to control the new Eastern European Missile Defense Shield (EEMDS), we have been trying to think of a way to ‚reach out’ to you.
Apparently we have succeeded.
The toxin is not fatal, but you will have to give up your day job and you will only have enough strength to blog all day – think of it as our form of water boarding.
Any chance you could divert one of those unlocked
French/Orange iPhones (does the i stand for Igor?) to a discrete Kremlin address? It would help my ‚cool factor’ with the kids. You know, just in case I need to call Bushiski up some time on a device I know will inspire ‚child-wonder on both our parts.
Again, Famous Steve, rest and borscht.
Też udało mi się podlać klawiaturę, a także – uwaga – monitor! Cóż, blondynki potrafią! 😆
Alicjo, polskie liście dla ciebie! Byłoby więcej, ale słońca dziś jak na lekarstwo…
Taaa, link do liści by się przydał…
http://picasaweb.google.com/goha.koziol/RNe/photo#5114586118218141170
Co Ty mi tu Uherski jakieś olchy podsyłasz?! Też mam! Ja Ci podesłałam klony cukrowe 🙂
Ale dziękuję serdecznie za olchę (chyba?). Dla mnie polska jesień jest złoto-ruda (nic w tym złego, o nie!), a tutejsza czerwono-żółto-pomarańczowo… partiami jeszcze zielona.
http://alicja.homelinux.com/news/img_3146.jpg
Witam helę.ewelę. Jeśli chodzi o moich pupilków, to chyba się już zaszyły gdzieś głęboko, bo nie czekają pod drzwiami na orzeszki. Albo po miesięcznej nieobecności pomyślały, że wyprowadzilismy się i że tu już się nie pożywią.
Na wiosnę wrócą, jak nie te, to inne 🙂
O Basiu, nieładnie!
Piszesz o narodzie, a ci którzy są rozbawieni i dobrze się czują nie wymagają rozśmieszania. Naród to wszyscy. Rozśmieszenia i luzu potrzebują głównie tacy jak bracia K, Roman wielki i ich zwolennicy. Polska podejrzliwa, nieufna, niechętna, zamknięta.
To jest wyzwanie. Rozśmieszać roześmianych, to jak przekonywać przekonanych.
A ja pojechałam na cmentarz i wróciłam szybciej niż pojechałam, bo zostawiłam pugilares z pieniędzmi i dokumentami w domu.
Trzeba będzie jutro to i tamto w troki brać. 🙂
–>alicja….
heh, u mnie ciężko o wiewióraski, za to liści mnóstwo…. i love jesień 😉 a gdzie takie piękne zdjecia można zrobic jak w tamtym linku, hm? pozd
Do Alicji:
Masz tych liści. Wisziałam niedzwno taki odkurzacz liściowy, który z dużą mocą dmuchał i przeganiał liście w jedą stronę. Nawet dość skutecznie to robił.
Kolor liści zależy od rodzaju drzew, jakie rosną w okolicy, ale też od pogody. Wciepłą słoneczną jesień, świat płonie od kolorów. U mnie już większość liści opadła. 🙁
Do Helaewelecki:
To dziwne, że sierść psa nie masz uczulenia. Myślałam, że uczulenie na sierść dotyczy futerkowych zwierząt ogólnie.
Wpisy się dublują, bo strony Polityki częsy uważają, że coś trwa za długo, albo coś tam i póżniej albo wcale wpisu nie ma, albo jest zwielokrotniony. Najlepiej skopiować wpis przed poleceniem”dodaj”, a po zacięciu, kliknąć odświeżanie strony, wtedy często pokazuje się komentarz, którego niby nie ma. A jeżeli się nie pokaże, to trzeba wkleić skopiowane.
Się nagadałam 🙂 a Ty pewnie to wszystko wiesz.
Mrrrał!
Jesiennoliśćnie i nostalgicznie się zrrrobiło…
No to do posłuchania
A poniżej do poczytania.
Wojciech Bellon
Październik
Burzą się dróg wymiary porudziałym wiatrem
Staje się październik w kapocie podartej
Ścichają dni bezdroże pogrążone w ciszy
Staje się październik w czapie nędznolisiej
Staje się na oczach i w nozdrzach
Pochylony kroczy
Dogląda co jego gdy liście
I drzewa rozłącza
Tili tili liści szumem wypełnione rowy
Staje się październik z kaletą dziadową
Toczą się i klekocą kasztanowe kule
Staje się październik w złotawej koszuli
Staje się na oczach i w nozdrzach
Pochylony kroczy
Dogląda co jego gdy liście
I drzewa rozłącza
Mieniąc się w stawie słońcem pozostałym z lata
Staje się październik jesienią bogaty
A potem trop znalazłszy na srebrnych rozstajach
Odchodzi październik listopad się staje…
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Przepraszam za bezsensowne literówki. Śpieszę się trochę, bo muszę wyjść.
Tymczasem.
Pozdrawiam Gosicka i Aneckę. Buźka! 😀
Dla mnie październik, to najpiękniejszy miesiąc roku.
Naprawdę. 🙂
–>mt7… teraz juz wiem 😉 a co to alergii, to nie prawda, ze sie ma na wszystkie zwierzęta futerkowe uczulenie–> to jest tak jak z ludźmi, na niektórych sie ma, a na innych nie 🙂 a ja mam yorka który ma taka sierść, że ani jej nie gubi, a jak wyjdzie od fryzjera to jej prawie wcale nie ma 😉 taki już jest.
A zdjęcia yorka masz jakie, helu? Bo my tu lubim zdjęcia… 🙂
mt7, odmachiwam do Ciebie lewą ręką, bo w prawej trzymam na razie długopis 😀
To taki psi bibelot, maskoteczka 😀
Sympatyczne, bo nie szczekają, jak te tam trzęsidupki.
Wiem, ratlerki.
Lecę, bo zaraz kościół zamkną. 🙂
Alicjo-„lisciow”” masz zatrzesienie!!!!!!!!
Ja probowalam mojego meza powstrzymac,ale nic nie pomoglo!!
Za to kolo mojego domu jest piekna uliczka z brzuskami,ktore teraz mienia sie wszystkimi kolorami jesieni.A jesien potrafi byc piekna pod warunkiem,ze nie pada!
A przypomnialo mi sie cos-dzisiaj w naszym Telegraafie zamieszczono fajny rysunek satyryczny,zatytulowany „Polski orzel””.Wysoko w powietrzu,wznosi sie orzel.Ma glowe Tuska,a ogona jedna reka uczepil sie jednojajowy.Drugi zas,spada w dal!!!!
Oj wesolo zaczyna byc!! Czuje sie ozywczy wiatr wiejacy z kraju!!!
Hej 🙂
Blejkowych klimatów cd….
http://www.youtube.com/watch?v=l_TrpZZVMZs
Hej! 🙂
mylicie się, one szczekają bardziej niż wszystkie pozostałe razem wzięte! Ujadają bardziej, niż nelly rokita na wiecu przedwyborczym! A co do fotek, niestety mam tylko na przybytku zwanym grono, niczego innego nie posiadam :> heh a z „psim bibelotem” –> strzał w 10, od dzisiaj tak go zacznę nazywać:)
… w żółtych płomie-e-eniach liści
brzoza dopala się-ę ślicznie…
mt7,
zgadzam się w 120%. Dla mnie też, pazdziernik. Ale już listopad dyszy za rogiem 🙁
A dla mnie to najgorszy miesiąc roku. Jakoś trzeba przeżyć, jednakowoż, z pomocą przyjaciół 🙂
O, i jeszcze dodam: nawet mi nie wspominaj o tym odkurzaczu do liści, mt7. Ty wiesz, jak to-to wyje?! Sasiedzi używają do „odliściania” dróżki podjazdowej do domu – z trawnika tak łatwo się nie odrywają i gdzieś je trzeba podziać, te liście.
Rok w rok jestem zdumiona, jak to się dzieje, że ludzie mieszkający w sąsiedztwie (las za plecami) zbierają liście w wielkie wory (plastyk) i wystawiają, żeby służby miejskie zabrały i wywiozły na śmietnisko.
Przecież to skandal! O, i jeszcze za to płacą, bo ilość worów jest ograniczona, za nadwyżkę trzeba płacić, z naszego małego ogródka wyszłoby tych worów nie wiem ile. Otóż my sobie radzimy w ten sposób:
http://alicja.homelinux.com/news/img_3127.jpg
Jerz przeleci z kosiarką raz na jakiś czas, liście zmielone, trawa skoszona. Gleba się cieszy, że dano jej trochę strawy liściowej. A to, co teraz spada?
Wynosimy do lasu Na Górkę. Niech się tam rozpada, a nie na śmietnisku.
Zeby jeszcze na tym śmietnisku wysypywali liście i zabierali plastyk…
Po nas choćby potop.
A, i jeszcze jedno, Mario – wyryktowałam dla Ciebie wpis pod tytułem wrażenia z Polski (Młodych, zwłaszcza Młodej) i mi zeżarło, bo coś gdzieś kliknęłam nie tak, postaram się powtórzyć. Już nie te oczy, nie te ręce, niestety.
Jedrzeju- Bieszczady PIEKNE!!!!!!!!!! :`-C
Helu, sa kocie rasy, ktore nie daja uczulenia: sfinksy, ktore sa kompletnie lyse, oraz rexy devonskie i jeszcze jakies inne, ktore maja puszek, zamiast siersci. Znalam kogos uczulonego, kto,mial dwa rexy i twierdzil, ze sa to clowny nie z tej ziemi, bardzo tez przylepne.
http://www.cfainc.org/breeds/profiles/devon.html
No, przeczytalam dokladnie opis rasy i mowa tam jest o tym, ze jedni czesc alergikow jednak reaguje tez na rexy ( a inni alergicy nie). Sprawdze zatem sfinksow.
http://www.cfa.org/breeds/profiles/sphynx.html
Mowia, ze bardzo nieliczni reaguja alergicznie. A najbardziej podoba mi sie w opisie, ze w dotyku sa jak ciepla brzoskwinia albo termofor w zamszu.
Kochani, tak sie tu przekomarzacie, gdzie jesien piekniejsza, w Polsce czy w Kanadzie, ze pozwolilem sobie dorzucic pare obrazkow z mojej okolicy, calkowicie neutralnie 🙂
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/JesienWMojejOkolicy
dzięki Heleno za informacje 🙂 widzę, że to forum osób dobrze poinformowanych wszelako 🙂 miło mi, że tutaj trafiłam . Owczarku, nie pamiętałeś o zmianie czasu na zimowy! shame on you 😉
No tak, Heleno. Ale jednak wyglądają, jakby je ktoś oskalpował. Łysy kot, to zaprzeczenie kota. Budzą sympatię pomieszaną z litością. Chociaż taka mrucząca skórka też byłaby miła.
Jeszcze do Heli E. 🙂
To może Twój jakiś wyrodek? Na moim osiedlu, tfu!, w mojej okolicy sporo się kręci i zwróciłam uwagę, że są nieme. Albo takie to ich szczekanie subtelne, że nie zwróciłam uwagi.
Natomiast, rzeczywiście, najbardziej jazgotliwe są najmniejsze piesy.
Pogłaszcz swojego po łepetynie i powiedz, że od Cioci Marysi. Ciekawe, co powie? 🙂
Alicjo, to rzeczywiście nonsens, wywożenie liści na wysypisko. W Warszawie liście układa się w pryzmy i wywozi do kompostowni. W ogródkach ludzie palą wbrew przepisom, jesienią snują się po mojej okolicy pachnące dymy.
A w sprawie października: jak każdy inny miesiąc może być przyjazny lub nie. Przeca nawet w czerwcu śnieg padał. 🙁
Fajny masz ten kawałek natury, koło się.
Mrrrał!
Kot bez futrrra?
Taż ja właśnie się przesiadam na zimowe!
(A w bloku to dużo trudniejsze niż na wsi, ale robię co mogę)
Krrruca fuks! Jak taki dewon (o sfinksie nie wspomnę) wyjdzie na śnieg?
Przecież będzie mu strrrasznie zimno.
Brrrr, aż mnie zatrzęsło.
Blejk Kot
Ty Alfredo nie bądź taki Don.
Góry i jeziora, to już wystarczy. A my mamy ino drzewa.
Ale dawaj jeszcze, chociaż sobie popatrzymy.
Chociaż kto wie?
W dość makabrycznej książce, którą przeczytałam – „Dom Róży” – tytułowa Róża na starość wygrała fortunę na loterii.
Ja nie gram, ona też nie grała. Raz ją naszło i proszę. 🙂
A co tak kwitnie na 8 zdjeciu u Alfredecka?
Alfredo – powaliły mnie te zdjęcia! W jakiej pięknej okolicy mieszkasz!
Mogę się odwdzięczyć tylko polskimi jabłkami:
http://picasaweb.google.com/goha.koziol/RNe/photo#5111616141285819234
Mrrrał!
A propos książek i porrry rrroku.
Kocięta wymusiły na mnie pewną lekturrrę.
„Dolina Muminków w listopadzie”
I tak to sobie przemrrruczamy powolutku rrrozdział po rrrozdziale,
Niby czytałem to kiedyś, dawno, dawno temu.
Ale…
Teraz wydaje mi się, że to wcale nie jest książka dla dzieci.
W każdym razie nie tylko dla dzieci.
Jestem pod wrrrażeniem.
Szkoda, że to ostatnia z cyklu.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mam wszystkie Muminki. Trochę się rozlatują. Czekają na wnusie.
Też czytałam mojemu dziecku do poduchy. 😀
A jabłuszka Gosicka dorodne aż ślinka cieknie. 🙂
Tak, Blejku, masz rację. Ta uwaga dotyczy nie tylko Muminków – baśni Andersena, braci Grimm, „Kubusia Puchatka” itp. itd.
Mt7, dla Ciebie dynia, żeby sobie Alfredo nie myślał, że u nas nie ma…
http://picasaweb.google.com/goha.koziol/RNe/photo#5111617073293722498
ee mój to miniaturka czyli taki większy szczur po prostu 🙂 niemy to on nie jest, ale mniejsza o to widze ze rozprawiacie na temat bajek:) ja mam siostrzenice, no i sama niedawno była dzieckiem 😉 polecam było sobie życie… najlepsza baja 😀
Gosicku, czy umknęło mi w ferworze różnych zajęć, czy nic nie mówiłaś o festiwalu koronek w Bobowej. Rzuciłam ino okiem, zaraz sobie obejrzę, ale widzę piękne rzeczy. 🙂
Czyzby tam,na ktoryms zdjeciu u Don Alfredo nie stal,tak calkiem przypadkiem-Byczek Fernando???? Moj ulubiony bohater dzieciecych bajek.!!!
Ps…….ja tam wole jednak koty kosmate.
mt7, na zdjeciu nr 8 jest mech na torfowisku, taki czerwony.
Gosicku, piekne Twoje jabluszka, dziekuje, a i dynia niczego sobie, ale nie widac, jaka duza 🙁
Offtopicowo, ale u nas przeciez wszystko jest topikiem.
Ktos mi przyslal i wlasnie odluchalam w urzeczeniu ten wyklad prof. Bartoszewskiego, wygloszony przed paroma dniami na UW. Znalam jego fragmenty, ale nie calosc. Jestem pod poteznym wrazeniem, a poniewaz wiem, ze pewnie nie wszyscy bywalcy Budy mieszkajacy poza granicami Polski, mieli mozliwosc wysluchania tego wykladu, podaje link. Nie ma obowaiazku wysluchiwania, rzecz jasna, ale moze ktos sie skusi. Naprawde warto. Przepraszam za namolnosc.
http://www.tvn24.pl/2081476,0,0,1,1,wideo.html
A wszystkie zdjecia jesienny byly przepiekne.
Alicjo, czy moge Twoje liscie wziac na jesienna tapete ekranu? Nie bedziesz upominac sie o copyright? Pytam z dziennikarskiego obowaizku, bo zawsze pytalam, np ulicznych muzykow, jesli nagrywalam.
Do TesTeqecka
„Red Bull powstaje z rozpuszczania mosiężnych klamek w gazowanej wodzie z alpejskiego źródła. Nie wiem co będzie, kiedy tych klamek zabraknie. Czy wtedy nasz Adam Małysz będzie miał za co narty i kombinezon kupić?”
Cało nadzieja w tym, ze zanim klamki mosięzne sie skońcom, Klimek Murańka dorośnie i będzie gotów zastąpić obecnego mistrza 🙂
Do Blejkocicka
Ze spodeckiem, Blejkocicku, moze być ino jedno niebezpieceństwo: kieby łapom pacło sie w brzeg spodecka, jego zawartość zostoje wykatapultowano.
A pona Bellona nigdy za duzo! 🙂
Do Jędrzejecka
Ten „spodecek”, Jędrzejecku, mo jakosi takie niespodeckowe proporcje.
Zaś to, co pedziołek Blejkocickowi, ze pona Bellona nigdy za duzo, muse uzupełnić: Wolnej Grupy Bukowiny nigdy z duzo! 🙂
Do Poni Dorotecki
„Ja też używam czasem takiego spodeczka! A czasem takiej wiklinowej podstawki pod kubek.”
To jo byk przy komputrze proponowoł, Poni Dorotecko, podstawke typu wańka-wstańka. Wte ryzyko rozlanie bedzie mniejse 🙂
Do EMTeSiódemecki
„A ja powiem, ze są też tacy, co JUŻ nie pijom.”
A moze, EMTeSiódemecko, nie telo JUZ nie pijom, co majom okresowom PRZERWE w piciu?
„Trzymajcie się ciepło.”
Jesli ftosi mo kłopoty z trzymaniem sie ciepło, to jo słuze góralskom herbatkom.
„Rozśmieszenia i luzu potrzebują głównie tacy jak bracia K”
Tyz tak myślołek, EMTeSiódemecko, ale potem uwidziołek to:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4617854.html
No, na mój dusicku! Myśmy pona premiera o brak pocucia humoru podejrzewali, a tutok okazuje sie, ze to taki żartowniś! 😀 😀 😀
🙂
Do Grzesicka
„Hm, kawa, dobra rzecz, ja to w ogóle jem przy komputerze i wszelkie płyny też spożywam, no i póxniej problem jest,bo klawiatura wygląda, że tak powiem, ciekawie.tzn. każdy klawisz w innym kolorze”
Bylebyś, Grzesicku, zachowoł tutok konsekwencje i wte sie z casem naucys, ze litera A jest w kolorze kawy, litera B w kolorze herbaty, litera C w kolorze socku pomrańcowego i tak dalej 🙂
Do Alecki
„Blejkotu się obżarłeś czy co?! Prochu Ci się zachciewa?”
A moze dzięki temu mozno ogniem ziać jako Wawelok?
Pikne te liście jesienne! Choć kotlety byłyby jesce pikniejse – psy, kie śniom o jesieni, to śni im sie, ze jesieniom spdajom z drzew nie liście, ino kotlety. Fto nie wierzy niek spyto pona Gałczyńskiego 🙂
Do Helaewelecki
„o, widze, że nie tylko ja nie zasypiam po dobranocce”
Jeśli idzie o mnie, Helaewelecko, to jo cęsto po dobranocce dopiero sie budze.
„a tak w ogole to moze powinam sie przestawic”
Mozes nawet, Helaewelecko, dzień swoik urodzin i imienin podać, coby noleźć sie o w tym Aleckowym kalendorzu
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Kalendarz.html
„Owczarku, nie pamiętałeś o zmianie czasu na zimowy! shame on you”
To nie jo! To nie jo! Jeśli do jutra nadal bedzie cas letni, to trza bedzie ponu Wojtkowi z działu internetowego dać znać 🙂
Do Alfredzicka
„nawet na widok najpiekniejszej Franceski nie cieknie nam slinka”
Na widok najpikniejsej moze nie, a na widok najnajnajpikniejsej?
A te zółte iglaste to modrzewie? One naprowde jesieniom pikne som! Pod Turbaczem tyz ik kapecke noleźć mozno 🙂
Do Józeficka
„Rynke trza mieć pewnom nicym ciupaga, a śmioć sie brzuchem, niek łon sie trzensie.”
Mozno i tak, Józeficku. Moze nawet kursy śmiania sie samym ino brzuchem powinny być. Kieby te kursy były tańse niz cena laptopa, niejednemu opłaciłoby sie zapisać 🙂
Do Basiecki
Ale owcarki nie nadajom sie na czermenów, co najwyzej na przywódców stada. A moze najlpeiej zarządzać Fundacjom kolegialnie?
Jeśli idzie o pona Gaja Fołksa, to najpikniejso przygoda z tym świętem związano trafiła sie
misiowi Paddingtonowi w ksiązecce pona Bonda. Ocywiście Majkela Bonda, nie Dżejmsa 🙂
Do Anecki
” moj maz ostatnio polubil prace w ogrodzie i tak wymiotl wszystkie liscie,ze lyso jakos???..a nawet potrzasa drzewkami,co by liscie szybciej spadly(hi,hi,hi)”
A nie dałoby sie, Anecko, tyk liści jakoś przykleić, coby nie spadły?
A co do tego rysunku z polskim orłem: cy ten drugi jednojajowy nie powinien solidarnie hipnąć za bratem? 🙂
Do Orecki
To sam pon Putin ryktuje komentorze do tego bloga? Jo se myśle, ze to on. Nifto by sie chyba nie odwazył pod przywódce takiego mocarstwa podsywać 🙂
Do Gosicki
„Taaa, link do liści by się przydał?”
A, przydoł sie, przydoł! Bo pikno ta jesień! 🙂
Do Helenecki
„Znalam kogos uczulonego, kto,mial dwa rexy i twierdzil, ze sa to clowny nie z tej ziemi”
Jezeli som klaunami nie z tej ziemi, to musom byc pikne! Musom i ślus! 🙂
Wracając jesce do historii tego bidnego tatrzańskiego misia, nolozłek o nim informacje w Tygodniku Podhalańskim:
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=5204
Jest tyz wywiad z jednym z tyk, co zabili niedźwiadka:
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=5207
Jako widać, cłek próbuje sie bronić, ale syćko wskazuje na to, ze lekkomyślni turyści fcieli mieć frajde pt. „przygoda z misiem”. A kie ten miś zacął sie groźnie – w ik mniemaniu – zachowywać, dosło do tragedii. Historia ku przestrodze dlo syćkik, co zabocujom, ze niedźwiedź jest pikny, ale dziki i ze trza zarówno jego pikność, jak dzikość usanować.
żal tego misia nie wierze wyjaśnieniom tych ludzi, swoja drogą muszę się kiedyś wybrać do zakopanego bo dawno nie byłam 🙂 dobrej nocki !!!
ps. Owczarku, Ty to chyba masz wysokie IQ bo mądrze rozprawiasz 🙂
Roz sprawdziłek swoje IQ i wysła mi … licba ujemno! 😀
Dobrej nocki syćkim 🙂
Mnie chyba też! 🙂
Helenko, nie mgę wysłuchać wykładu Pana Bartoszrewskiego, bo mnie po odsłuchaniu 20 min. wyrzuca już drugi raz i zamyka przeglądarkę.
Późno już, idę spać. Spróbuję jutro z Mozillą.
Dobranoc.
A ja wysłuchałam właśnie. I obśmiałam się parę razy, bo poczucia humoru Profesorowi nie można odmówić. Już porozsyłałam sznureczki do znajomych.
Wspaniały człowiek. Od czasu do czasu spotykam się z pytaniem, jak mogę mieć Niemców przyjaciół (bo mam, i to bliskich, od stu lat). Rozumiem, że ktoś zadaje takie pytanie Bartoszewskiemu, który przeszedł całą gehennę wojenną i tak dalej, ale mnie, urodzonej w latach 50-tych? Czyli działa to, że byliśmy wychowywani w duchu nienawiści do wroga. No, na mnie nie działa i na wielu nie działa, ale pozostaje pytanie – skąd takie pytanie? Doskonały jest ten wykład.
Heleno, a bierz te liście, ile chcesz, dzięki za sznureczek 🙂
mt7, w mozilli działa, przynajmniej u mnie.
Alfredo, Ty mnie nie denerwuj. Czego mi brakuje tutaj to kapkę gór (niechby i Góry Złote, i o to w sumie chodzi), a tymczasem muszę sie obyć moją „Górką”. Miejże litość, nie świeć tymi Alpami! A poza tym jesień wszędzie jest piękna – byle tylko słońce świeciło w miarę często.
O masz… Owczarek ma ujemne IQ! Wreszcie swój! Jesteśmy „inteligentni inaczej”, Owczarku 🙂
O kotletach schabowych nie wspominam. No dobra, wspominam!
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Tadeusz%20Chyla%20-%20Sen%20psa.mp3
Miałam Marii napisać o refleksjach z Polski (zeżarło mi wpis!).
Sama jestem ciekawa, co dzieci o tym myślą, bo jednak to trzeba usiąść przy wspólnym stole i pogadać, a póki co, to tylko wirtualne gadanie. Maciek zna te klimaty, w końcu w Polsce bywał, choć dawno, ale byłam ciekawa wrażeń Jennifer.
Dla niej to inny świat, ona nigdy nigdzie poza Kanadą i nawet Ontario nie była, no dobra, dwa razy w Montrealu.
Skupię sie na jednym temacie: otóż byliśmy w różnych miejscach, ale gdziekolwiek nie byliśmy, zawsze był ktoś, kto mówił po angielsku, więc Jennifer jak nic wyciagnęła wniosek, że w Polsce prawie wszyscy mówia po angielsku. Byliśmy u Tereski, a tam Agnieszka, studiująca w Irlandii właśnie zjechała, żeby sie z nami spotkać. Jej ojciec, a brat Jerza, tez bywały w świecie z ramienia ONZ-u, angielski zna. A wieś, wydawałoby sie, zapadła, w kniejach.
Tak a propos to akurat dowódca wojsk lądowych Kanady był tam podczas naszego pobytu, przyjechał polować sobie na dziki, wyobrazcie sobie! Nie spotkalismy się osobiście, ale brat Jerza i owszem.
Stamtąd udaliśmy sie do mojej Mamy, wieś gminna. Wieczorem poszliśmy do tak zwanego klubu na piwo. Parę osób siedziało (oglądałaś Mario zdjęcia, tłumów nie było), myśmy sobie usiedli i oczywiście ze względu na Jennifer rozmawiamy po angielsku. I co? I ktos się wtrącił z boku po angielsku, a Jennifer od razu wskoczyła w to, bo dla niej jest ważne poznać miejscowych ludzi. Wtrącił sie (potem sie okazało) mąż koleżanki Maćka z czasów, kiedy Maciek jezdził rok w rok na wakacje do dziadków. A potem przyszła i Marta, ta właśnie koleżanka. Mieszkali 4 lata w Stanach, stąd angielski. Potem podrzuciłam smarkatych
TeżAlicji – Michał (syn TeżAlicji, z którym Maciek się od dawna zna, ale też dawno nie widział) i Ela spikają po angielsku równo. Gdziekolwiek nie byliśmy, zawsze się znalazł ktoś angielskojęzyczny.
Tereska postanowiła mówić do Jennifer po polsku. I dzięki temu Jennifer nauczyła sie sporo – no, zdania jeszcze nie skleci, ale poznała znaczenie wielu słów, tylko słuchając Tereski i zgadując, co znaczy co. Ja tylko obserwowałam i się nie wtrącałam, i potwierdziło się, że zanurzenie się w języku to jest to.
A poza tym ciekawość. Trzeba chcieć. Jak się chce, to się zapamięta.
Dla niej wszystko było nowe – i te łabędzie na molo u Tereski, i nocne życie w Krakowie, i przepiękna Praga i wiele, wiele innych rzeczy w ciagu tych 2 tygodni. Jak się spotkamy i wreszcie przy butelce wina pogadamy jak synowa z teściową, to napiszę więcej 🙂
Rozczarowanie było jedno (może dwa, ale to zwłaszcza): gdzieś od Wrocławia na północ jest knajpa przydrożna, głodni byliśmy okrutnie, zatrzymać się kazałam. Nomen-omen, knajpa „Pod Kaczorem”, nie łżę. I talerz pierogów zamówionych przez Jennifer, z pięknie wysmażoną muchą na wierzchu. Wstyd mi się zrobiło, ale nie chciałam robic awantury, dyskretnie przywołałam kelnerkę (Jennifer do mnie: a daj spokój, odsunę te dwa pierogi i zjem resztę) i szeptem wskazałam, w czym problem. Kelnerka zabrała talerz równie dyskretnie, bez słowa, a za 10 minut przyniosła następna porcję. W czym rzecz i z czym mam problem? Ano z tym: bez słowa, „przepraszam” na przykład.
Każdemu może wpaść mucha do talerza, ale jak powiesz „przepraszam”, to spożywający machnie ręką, bo się zdarza. Mielismy szczęście w Kłodzku i Polanicy (kulinaria Mario, niestety!) trafić na kelnerów dopiero co startujących, młodziki takie, a jeden z nich kichajacy, i pierwszy dzień w pracy. Ale byli tak sympatyczni i tak starajacy się, że dziwili sie, skąd taki napiwek. A opowiadałam o tym w Kłodzku?
Maciek zostawił torbę z dokumentami, kartami, pieniędzmi i wszystkim, co jest ważne… Może dzięki temu, że kelner był w pracy dopiero pare dni i tłumaczył się nam, ze pomylił kto co miał mieć, a jedno danie w ogóle nie zostało zamowione, a myśmy go uspokoili, że to naprawdę nie jest ważne i niech się nie martwi, no więc jak Maciek wreszcie się zorientował, że nie ma torby i po jakichś 20 minutach tam pobiegł, ten kelner czekał z torbą u wejścia. Coś w tym jest, że zasiano w nas podejrzliwość, a przecież dobrzy ludzie są na świecie. Wcale nie tacy pazerni. I tu myślę o wykładzie Profesora Bartoszewskiego. Nasuwa się samo.
-Owczarku, Ty i niskie IQ?! 😮 – chyba specjalnie wypełniałeś wszystko na przekór. Inna rzecz, że te testy są schematyczne (powiedzmy mocniej – idiotyczne) i jak już je sobie człek raz zrobi to ma ochotę tak czy owak się nad nimi poznęcać… 🙂
-MT7 ( http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=132#comment-34922 ):
Napisałam (14:16) ‚prezent dla społeczeństwa od tych, którzy doszli do jako-takiego ładu (i luzu) z samymi sobą? – dla ułatwienia dodam, że ‚narodu’ używam raczej historyczno-etnicznie a ‚społeczeństwa’ raczej funkcjonalno-strukturalnie, ale w zasadzie wymiennie (o ile nie jest to specjalistyczna dyskusja)…
Ale załóżmy, że rzeczywiście przedstawiłam tezę, którą mi imputujesz 😉 – tak, taka fundacja też miałaby sens. Bo bakcyl dżumy nigdy nie umiera. I nigdy nie jest się raz na zawsze radosnym, zorganizowanym, wysportowanym… Bywa też, że osobniki będące ‚solą ziemi i światłością świata’ 😉 idą ‚w lud’ robić pożyteczne rzeczy, ratować i pocieszać notorycznych smutasów i czasowo strapionych… i wracają ‚wycięte’ jak z kopalni. Wtedy muszą pobyć w towarzystwie podobnych sobie, zregenerować się i utwierdzić w obranym kierunku 🙂
Inni przecież mogą aspirować do takich towarzystw i być do nich przyjętymi (jeśli zasłużą 😈 ) Na takiej zasadzie funkcjonuje przecież większość grup ‚robiących coś’ – amatorskich i zawodowych: terminujesz, wszyscy obserwują, czy się nadasz, dostępujesz wtajemniczeń, jak się zaniedbasz – wylatujesz…
Nb wyobrażą sobie Państwo Giertycha, Putrę czy Samo Dobro na stażu kandydackim elitarnego Kółka Dobrego Humoru 😀 Warto założyć tę fundację by dać im szansę (nie wymiguj się Owczarku, wszelkie typy zarządu komisarycznego odpadają 😈 )
Na dobry początek: 🙂
http://pl.youtube.com/watch?v=Ya5ICVKUERg
*** Do MT7 ***
Kiedy wstajesz, moja luba,
Popatrz w okno – nie w jutuba!
mt7 – dziękuję, tego dziś potrzebowałam. Za oknem jest paskudnie i nic się nie chce robić w taką pogodę. Niestety nie jestem człowiekiem jesieni, a zwłaszcza tej pochmurnej i dżdżystej.
Jeszcze raz dzięki za trochę pogody 🙂
Moi ostomili! Witojcie! Muse jechać w tajnej misji jaz na Dziki Zachód. Na jakiś cas więc znikom. Moze na kilka dni? Moze na tydzień?
Nie musicie sie o mnie bać, bo przecie głupi mo zawse scynście, no to jo ze swoim ujemnym IQ bede mioł scynscia w nadmiarze 😀
A coby ani Smadnego Mnicha, ani jałowcowej przez ten cas w budzie nie zabrakło, zostawiom więksy zapas jednego i drugiego. Gośćcie sie i cęstujcie piknie!
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
owcarek podhalański pisze: „Muse jechać w tajnej misji jaz na Dziki Zachód.”
Szczęśliwej podróży i szybkiego powrotu do budy!
A jak spotkasz Pana Kostnera i jego wilki, to go od nas pozdrów. 🙂
Czesc, tak trudno mi sie do komputera wyrwac, wiec zagladam tutaj bardzo rzadko. POzdrawiam Was Wszystkich milych. Nie wylewajcie kawy na klawiature 😉 walczcie z wandalami i mordercami misiow (to naprawde bardzo bardzo ponura historia)!
Owczarku golabek pocztowy do Ciebie pofrunal.
Pozdrawiam cieplo i serdecznie :)))
U mnie akurat słoneczko przedziera się, mogę w okno patrzeć, TesTegu. Ale nie wszyscy tak mają.
Do Basi:
Przepraszam Cię Basiu, na starość tak mi się porobiło, że zmyślam słowa czytając. Naprawdę. Za szybko widocznie czytam, a oko już nie te.
Przeczytałam:
„…prezent dla społeczeństwa tych, którzy doszli do jako-takiego ładu (i luzu) z samymi sobą? no i na chlebuś (z masełkiem czy bez) też im starcza”.
Do Alicji:
Dzięki, Alusiu, za parę imresji, trochę mi cieplej na sercu.
Czekam na ciąg dalszy (daj palec…). 😀
Emi, przyjdą nieba łaskawsze, przecież deszczyk nie zawsze będzie padał…. 🙂
Lecę na cmentarz, tym razem z kasą.
A Owczareczkowi życzę owocnej misji. Wracaj do nas rychło. 🙂
Alicji dziękuję za impresje, oczywiście. 🙁 🙂
Zeby nie bylo, ze u mnie to tylko slonce i slonce, dolozylem troche mgly:
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/JesienWMojejOkolicy
Don Alfredo – piękne te Twoje okolice, nawet za mgłą 🙂
ja też miałam dziś mgłę, niestety bez urokliwych pejzaży pod nią 😉
Owczarku musisz koniecznie opatentować swój wynalazek 😀
Witam wszystkich bardzo serdecznie z mokromglistozimnego Paryża. Znów tylko z doskoku, bo… szykuje mi się kolejna przeprowadzka. Tym razem w DonAlfredowe strony. ( O ile dobrze pamiętam kraj)
ojojoj a w krakaowiu taaaaakie korki a ja pojechalam specjalnie do tego szwedzkiego wynalazku po kolorowe firany, zebym miala pogodne dni nawet w niepogode! I jedno wiem, lepiej siedzieć w domu niz siedziec w samochodzie i wąchać spaliny 😀 a teraz coś na sprawdzenie która półkulą mózgu myślicie 🙂 http://halbot.haluze.sk/?id=3681
A co, Jagusiecko, winniczki w Szwajcarii będziesz zaikładać.
A dziecina Twoja jak się ma i jak stara już jest? Razem z Tobą tak wojażuje?
Rozumiem, że te winniczki z Australii przez Paryżewo do Alfredo ciągniesz. 🙂
Pozdrawiamy Cię serdecznie i powodzenia życzymy. 🙂
Don Alfredo ma nieprawdopodobnie piękne te góry, a jak już się trafi ‚gmła’ to jak śmietana, łyżką można jeść.
Te kozice (kozły?) to taka ufna dzika zwierzyna, czy hodowlana jakowaś?
Don Alfredo – dobiłeś mnie tymi mgielnymi zdjęciami! … 🙂
Do mt7
Był w Bobowej na początku października kolejny festiwal koronek. Na zakończenie zgromadzili tam wszystko, co się kojarzy z rękodziełem – sama widzisz na zdjęciach. Ale same koronki ciekawe – a jak się cierpliwość ćwiczy przy ich robieniu… 🙂
Dzień dobry.
Z rana mróz -3C, załatwił moje nasturcje. Prędzej czy pózniej by załatwił. Ja też jestem załatwiona, bo za wczorajsze gadulstwo nocnomarkowe zostałam ukarana, ledwie dziś głos mogę wydobyć, a i to cienki. Poza tym różne inne łamańce w kościach, starość nie radość, śmierć nie wesele 🙁
Tyle narzekania. Gorączkowo szukam pozytywów i nie widzę, może założę okulary.
We wczorajszym teleexpresie komunikat, że włoskie kozy opanowały Kotlinę Kłodzką. Podobno dają 3 razy tyle mleka, ile polskie. I podobno zamierzają opanować niektóre inne kotliny.
Te dzikie kozy nie uciekają. Tak samo jest w Górach Skalistych – jedziesz Trans Canada Highway gdzieś w British Columbii, niemożebnie ruchliwa, bo jedyna droga, a tam stado górskich kozic. Wszyscy się zatrzymują, wyciągają cokolwiek do jedzenia, karmią nie wiem po co, no i pozują sobie do zdjęć z „dzikim życiem”. Też pozowałam, ale nie karmiłam.
Owczarek wybył na Dziki Zachód – może zawadzi o Góry Skaliste? Na kąpiel w jez.Ontario chyba za zimno, chociaż surfiarz twierdzi, że do 10C śmiało można.
Przedwczoraj woda miała 14C, ale po dzisiejszym przymrozku pewnie coś straciła.
Jaguś, gdzie Cię znowu nosi, nie umiesz usiedzieć na jednym miejscu?! A z mączniakiem się rozprawiłaś, czy mamy oczekiwać wyższych cen francuskiego wina rocznik 2007?
Dziękuję za dobre s łowo Emtesiódemeczko. Zakładać niczego nie będę, krzaki już tam rosną 🙂 A powodem przeprowadzki jest praca mojego męża, moją mogę na dobrą sprawę wykonywać skądkolwiek. Byle był dostęp do internetu i lotnisko w pobliżu.
Dziecina ma się dobrze i dzisiaj zrobiła dwa samodzielne kroki bez trzymania! ( bardzo z niej jestem dumna 🙂 ) Strasznie jest stara, ma już 13 miesięcy z hakiem.
Alicjo,nie widziałam wcześniej Twojego wpisu. Wyższych cen nie ma się co spodziewać. Za to lepiej wybierać np coś z doliny Rodanu (pięęęęęęęęęęęęękne wina w kadziach) niż z pewnego niezwykle sławnego regionu zaczynającego się na „B” (mączniak straszne spustoszenie tam uczynił).
Droga mt7, te kozly na obrazku, to koziorozce, dzikie calkiem alpejskie zwierzaki, zyjace na wysokosci pomiedzy 2000 a 3000m. Mozna je podejsc bardzo blisko (spokojnie i powolutku), bo to stwory nielekliwe, pewne swej sily i mocnych rogow. Niektorzy mowia, ze sa glupie i nie potrafia sobie wyobrazic, ze jakis dwunog moglby im zrobic krzywde. To zadufanie w sobie przyczynilo sie do ich praktycznego wytepienia w Alpach, w Helwecji zastrzelono ostatniego w 1809roku 🙁 Tylko we wloskim Gran Paradiso uchowalo sie stado, z ktorego 100 lat temu Helweci podwedzili kilka sztuk i na nowo rozmnozyli u siebie jednoczesnie otaczajac ochrona. W stulecie odtworzenia gatunku Szwajcarzy oddali Wlochom z nawiazka cale stadko za uprowadzone wowczas zwierzeta i maja w swoich Alpach spore stada tych pieknych rogatych symboli krzepy i odpornosci na trudne warunki zycia. Natomiast kozice wlasciwe sa bardzo plochliwe i trudne do sfotografowania bez porzadnego teleobiektywu, poza tym chetnie trzymaja sie cienia i stromych stokow. Ale moze doloze jakis obrazek rowniez z nimi 🙂
Wina w kadziach! Tu moja zachwycona kufa *u*.
To, to, to! O to chodzi. 🙂
A w beczkach, już dojrzałe, jeszcze lepiej.
U Pani Dorotecki kłócą się (co ja mam przez tą Kłucińską) o to kto ma lepsze predyspozycje do śpiewu i kompozycji: kobietki czy chopecki. 😆
A ja sobie słucham Porgy i Bess. I w tym miłym nastroju żegnam się do jutra ze wszystkimi podmiotami sporu. 🙂
Dzięki za relacje, zdjęcia, ciepłe słowa.
Bardzo Was lubię! Pa!
Nie zeznałam, że miałam w podstawówce i ogólniaku koleżankę
Kłucińską i teraz przez całe życie nie wiem, jak się pisze kłócić. 🙂
A bo znałaś Kłucińską, mt7, a nie tę przez o z kreską 🙂
Powoli odzyskuję głos, ale bardzo powoli, a poza tym coś mi siadło na pierwsiach. Herbata z cytryną.
O!Dowiedziałem się,że Owczarek jedzie na Dziki Zachód…
Może zagra w westernie… 😀
… albo nakręci western… antywestern… spaghetti-western… smadny-western… 💡 hau-western!
A w Londynie lampa taka, jak na letnich zdjęciach wysp greckich 😎 – (i cool i okulary też bardzo potrzebne 😀 )
O! Smadny western! To dobrze brzmi! 😀
O, sluchajcie! Tusio bedzie w moim ratuszu (Ealing Town Hall) w najblizsza sobote. Czy mam pojsc? Przyjedzdza aby podziekowac za glosowanie. No ja nie moglam glosowac, ale kibicowalam przeciez.
Helena pisze: „Tusio bedzie w moim ratuszu (Ealing Town Hall) w najblizsza sobote.”
Czy przypadkiem nie zdradzasz właśnie tajemnicy państwowej?
A swoją drogą to sprytny wybieg odwiedzić Wielką Brytanię jeszcze zanim się zostanie mianowanym premierem, bo wtedy miałoby to już inne znaczenie.
Masz szczęście. To organ Michnika pierwszy zdradził. 🙂
Heleno, jeśli tylko możesz i masz chęć, to oczywiście! Kibicowałaś żarliwie, więc nawet jakieś foto mogłabyś mieć! 😀
Jeszcze do Heleny – dzięki za link!
Zaraz bede kolo Ratusza, to wpadne i sie dowiem.
Stuk puk………..w budy wieczko!!!
Wpadam na samiuska chwilke,zeby podziekowac Helenie za wspanialy
link!!!!! Poraz kolejny poblogoslawilam internet,bez tego cudu nigdy nie daneby mi bylo üczestniczyc w tym cudownym zdarzeniu.Wielkie dzieki 🙂
Dwa razy wysluchalam wykladu prof Bartoszewskiego – powtarzali po 24:00 – ale chetnie poslucham i popatrze raz jeszcze. I nie dlatego zebym taka tepa byla – chociaz trudno i to wykluczyc 😀 – ale dlatego, ze byla to uczta dla oczu (tak, tak) i uszu.
A skoro mowa o jesieni i o lisciach….
http://www.ws.aplus.pl/foto/pruszkow/31jesien2.jpg
mysho,
sznureczek zaplątany!
Owcarek napisal „co do rysunku z polskim orlem-cy ten drugi jednojajowy nie powinien solidarnie hipnac za bratem?”
Ano powinien,powinien!!! Uczepil sie jednak jedna reka za ogon i tak jeszcze majta u rzyci Tuskowego orla 😉 Mam nadzieje,ze juz niedlugo,bo wkrotce zmiecie jednojajowego wiatr historii ‚”voor goed”,mam nadzieje!!!
Pozdrawiam wszystkich budagosci 🙂
Kochani kompetentni !
Gdzie mam znalezc na internet wyklad prof. Bartoszewskiego ?
Wyklad prof Bartoszewskiego (podrzucila nam Helena – Helena pisze: 2007-10-28 o godz. 23:38 )
http://www.tvn24.pl/2081476,0,0,1,1,wideo.html
( czasamo poprzedza ten wyklad reklama, krotka, trzeba przeczekac 😀 )
czasami mialo byc oczywiscie – przepraszam za literowke 🙂
Alicjo,
nie rozumiem, co znaczy zaplatany? Chodzi o jesienne liscie? U mnie otwiera sie bez problemu.
Owcarecku,
Tyz prowda, naucyć sie dzisiok śmioć to som dudki,a śmioć sie we wnuku nie kozdy moze.
Jak bees rychtowoł papiry do patyntowanio to dopis coby te klawise lezały na sitku, a nie na lityj descce. Bedzie sie mozno śmioć całym sobom i ulywać połowe i wiency bez kostów i nauki. Biurko strzymo no moze na pirsy roz bee plama.
A moze mógbyś poprzepytowac Prefesora, co zno Waweloka, co tyz to myślom ucone ludzie. Bo to roz weredy w cyrwonym sie nie kce, a drugi samymu rokice biere sie to w cyrwonym kapalusie. Zje jakoz to wej?
Ciesze sie, ze inni sa tez pod takim wrazeniem jak ja po wysluchaniu profesora Bartoszewskiego.
W czasie licznych sprawunkow „na miescie” czyli w moim centrum handlowym, wpadlam zatem do tego Ealing Town Hall i potwierzam, ze dzis w poludnie „zglosil sie jakis pan i zabukowal sale na spotkanie z premierem-elektem Polski”. Ma ono rozpoczac sie o 17, trwac godzine, kazdy moze przyjsc byle dosc wczesnie ( o 16ej) bo spodziewaja sie sporego tlumu Polakow i zapewne telewizji.
BASIU, czy sie ew. wybierasz? Jesli tak, to moze bys chciala ze mna sie spotkac ( u mnie np) i potem 2-3 przystanki lokalnym autobusem do Town Hallu? Mysle, ze czas najwyzszy abysmy sie spotkaly. Ja mieszkam tuz przy stacji metra South Ealing (Piccaddilly line idaca na Heathrow). Autobus tez jest przy domu dowozacy nas prosto do Ratusza.
Daj znac to sie umowimy jesli bedziuesz chciala i mogla.
Heleno, dzięki wielkie za linkę. Jak miło odpocząć od bełkotu w mediach
Cytat:
„Ludzie wychowywani w latach 40 ? tych nie wiedzieli, że żyją w Polsce numer dwa. Ci, którzy umierali w Katyniu też nie ginęli za numerki, tylko za swoją ojczyznę.”
I jeszcze jeden:
„Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej (…) nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte.”
O, widzę, że Wszyscy wzięli się do odrabiania lekcji i słuchają wykładu
prof. Bartoszewskiego 🙂 , w dodatku ze zrozumieniem treści 🙂
no dobrze, przyznaję się też słuchałam i zgadzam się z powyższymi słowami uznania 🙂
Mysha – b
Dzieki. Juz sie zabralem do sluchania !
Myszecko, Twoja strona po otrwarciu wygląda tak:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5127238513086501122
Ty na nią wchodzisz, bo masz uprawnienia i pewnie jesteś zalogowana. Innym figa z makiem. 🙁
Heleno, weź aparato! To świetny moment do rozpoczęcia reportażu. 🙂
A ja, Józefecku, nic rozumiem z Twojego wpisu. 🙁
Mógłbyś przetłumocyć? 😆
mt7, mnie sie pokazalo to samo, ale jakem kot nieustraszony a ciekawski, nakliknalem niebieskie linijki -Strona WS i… sie otworzylo!
Dzięki Alfredecku, popatrzyłek sobie. 🙂
Co to znaczy zdrowa ciekawość. 😀
Idę spać, bo jutro też trochę trzeba popracować.
Śpijcie dobrze.
mt7,
faktycznie 🙁 fatalnie to wyszlo 🙁 ale sprobuje inaczej, moze sie uda 😀
http://www.ws.aplus.pl/foto/pruszkow/31jesien2.html
jesli nie, to wybaczcie, ze narobilam zamieszania – ze wstydu schowam sie w jakas mysia dziure!
Heleno, niezmiernie mi miło i bardzo dziękuję za zaproszenie. Niestety, w piątkowe popołudnie, sobotę i niedzielę będę pomagać gościom z Polski w ich wyprawie na groby bliskich (lotników i żołnierzy Gen. Maczka). Być może nawet do Weston-Super-Mere się wybierzemy, jeśli kondycyjnie wytrzymają.
Jeżeli by się coś zmieniło, skontaktuję się z Tobą na adres Kota Mordechaja, który przepisałam kiedyś z blogu P. Adamczewskiego. Też myślałam o dewirtualizacji, ale – znając sytuację – odwiedziłam Cię kiedyś dyskretniej (pół wirtualnie, pół realnie 😉 ) O, tak:
http://picasaweb.google.com/basiainlondon/RichmondPark
(Ale za to niemal pielgrzymkowo – pieszo w tę i z powrotem, nie licząc Parku i samego Richmond 😉 )
Bądź koniecznie na tym spotkaniu z Tuskiem i opisz wszystko dokładnie!
Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za zaproszenie 🙂
Żeby nie było, że w L nie ma atrakcyjniejszych jesiennych kolorów:
http://picasaweb.google.com/basiainlondon/InnsImperialWarMuseum/photo#5127369905992911506
…to jest klon… kanadyjski 😉
…bardzo specjalnie sprezentowany klon (parkowi przy Lincoln Inn), ale mi się podpis nieostro pstryknął w pośpiechu…
OK, Basiu. Odezwij sie koniecznie.
Na mój dusiu! Wszystkich wymietło?
Ja też się wymiatam, tylko uśmiechnę się do Was przyjaciele 🙂
Hej ho, hej ho : http://pl.youtube.com/watch?v=kvV00wax1Uo
Ojej! (krtek) 🙂
Nikto nie zajrzał przez cały dzień do budecki?
Ojej!
Szykuję teraz obiad dla pułku głodomorów, bo musze jutro pojechać do mamy zawieźć jedzenie ( również na piątek), a później pojadę z synem na cmentarze (bródnowski i powązkowski), a jeszcze później będziemy jedli obiad z moją, mam nadzieję, przyszłą synową. Niezwykle miłą osobą.
Jak widać mam trochę pracy, ale wdałam się w niepotrzebną wymianę poglądów na blogu Pani Doroty, więc sobie tu nas zajrzłam, zeby odsapnąć. 🙂
To sobie sapię, uff! 😀
Hej!
Hurrra, mt7! Życzę Ci, żebyś jak najszybciej została teściową!
http://pl.youtube.com/watch?v=6DbDAGxVx0c
To dla personelu wszystkich kotów i ku rozweseleniu serc.
Ku rozweseleniu? Komu wesolo, temu wesolo. Ale obudzenie naszej jest ciezka harowka, bo ona udaje, ze nie slyszy i nakrywa sie koldra. Przedtem czasami uda mi sie napluc jej do ucha. Wtedy jest, za przeproszeniem, „rozczulona” i usiluje nakryc mnie koldra. Czego po prostu NIENAWIDZE, brrr…. Pomysl z lomem, nienajgorszy, warty wyprobowania. Niewatpliwie skrocilby cala procedure.
Też Alicjo,
nie rozpędzaj się z życzeniami, wiesz jak to leci o tych przysłowiowych teściowych…
Kurczę, nie wiem, Alicjo, oświeć nieoświeconą! Mam wrażenie, że mt7 chciała jak najszybciej zostać teściową, a przede wszystkim BABCIĄ i spełnienia marzeń Jej życzę. 😀
Kocie Pickwicku, moja Kicia też nienawidzi przykrywania kołdrą – od kiedy mam ‚sznyty i dziary’ na plecach, zrezygnowałam zdecydowanie. Personel musi znać swoje miejsce.
Mrrruhahaha!
Uj, obśmiałem jak norka (kocięta też) 😀 😀 😀
Czysta prrrawda!
Z tym, że od bejsbola skuteczniejszy jest… odgłos tłukących się naczyń w kuchni 😉
Ewentualnie nieautoryzowanego przez personel buszowania po lodówce.
(Umiem otwierać, a co!)
Ale to ostatnie to już naprawdę ostateczność. Jako porządny kot starrram się nie nadużywać 8)
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mrrrał!
Filmik miałem na myśli, nie teściowe…
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Wybacz, Blejku, ale w otwieranie lodówki przez Koty, to juz nie wierzę.
Jak to nie? Drabinki mają! Sama sprawdz, czy Franciszka takiej nie ma w schowku pod schodami!
Jak potrafi kolacje ze stołu ściągnąć (wybacz, że przypominam) to otwarcie dla niej lodówki – betka 🙂
Mrrrał!
➡ TeżAlicjo
Zapewniam, że da się 8)
http://www.youtube.com/watch?v=vNRc_pziOFQ
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Blejk sie zdublował? 😆
Zobaczyłam, uwierzyłam. 😀
Moi znajomi, rodzice trzyletnich wówczas bliźniaków( nie tych!), otworzyli kiedyś lodówkę i w srodku ujrzeli… kota! I dzieci, i kotek przeżyli. 😀
Tak, tylko że TeżAlicja na tym poziomie ma zamrażarkę, a nie lodówę sensu stricte! Tamta jest znacznie wyżej i Franciszka musiałaby przysuwać sobie krzesło względnie korzystać z drabinki, zeby się dostać na ten jadalny od zaraz poziom 🙂
… mnie się wydaje, ze Blejk zaprosił jakąś panienkę do restauracji „Pod Lodówą”…
Mrrrał!
➡ Alicjo!
Ależ :urażonakufa:
Ja żonaty jestem.
Z poważaniem
Blejk Kot
O przepraszam!
Zapomniałam o Pani BlejkKotowej 🙁
Moja Franciszka nie musi otwierać lodówki – ona pod nią siedzi i patrzy znacząco. Gdy jestem zbyt zaspana, żeby reagować od razu, to robi”miau” i wtedy personel natychmiast zachowuje się, jak należy.
Mrrrał!
➡ Mrrr… Szanowne Alicje
Wiem z obserwacyj, że ludzie też czasami zaprrraszają swoje żony do rrrestaurrracyj 🙂
A co do Franciszki, to ja celowo siedzę cichutko.
No bo jeszcze mi tego brrrakowało, żeby się z moją lepszą połową na numerrry MrrraduMrrradu wymieniły. 😕
Taż już w ogóle nie byłoby jak się spokojnie pomrrruczeć.
Pozdrrrawiam
I dobrrranoc
Blejk Kot
Blejku, Tyś jest bardzo mądry Kot. 🙂
Dobranoc i pozdrawiam wszystkich.
To ja jeszcze wpadłam. Obejrzałam kocie występki i poczytałam.
Wklejam adres do info o zagrożonej demokracji w Szwajcarii:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80281,4606499.html
Interesowałoby mnie, co myśli na ten temat nasz mądry Don Alfredo? Jeżeli zechce na ten temat coś mruknąć.
Też idę spać, żegnam obecnych i nieobecnych, tych co w domu, i co na morzu.
Buziaki! Pa!
mt7, przeczytalem ten „bijacy na alarm” w typowo spieglowskiej manierze artykul, usmiechnalem sie pod wasem i pomyslalem, niejeden kraj chcialby miec tak zagrozona demokracje 😉 Faktem jest, ze w parlamencie nastapilo nieznaczne przesuniecie w prawo i teraz Zieloni beda jezyczkiem u wagi, a Zielonych przybylo wyraznie. W moim kantonie wybrano pierwszego w historii czarnego posla – socjaldemokrate, w Bazylei – rowniez socjaldemokrate polskiego pochodzenia i na dodatek zdeklarowanego geja. Chcialbym wiedziec, jak wygladalaby demokracja w innym panstwie z taka liczba cudzoziemcow (co piaty mieszkaniec). Co do szwajcarskiej tozsamosci, to chyba tylko krowy nie miewaja watpliwosci i rozterek. Szwajcarem sie jest za granica, tu, w kraju, jest sie w pierwszej linii Bernenczykiem, Genewczykiem czy Bazylejczykiem, identyfikuje sie ze swoja gmina i regionem, angazuje w lokalna polityke, spiewa w lokalnym chorze, dziala w klubie sportowym i kocha swoja mala ojczyzne. Czego i Wam wszystkim zycze. Dobranoc! Ide spac i snic o pieknej Francesce 😉
Don Alfredo napisał: „Czego i Wam wszystkim życzę”.
Zwłaszcza śpiewania w chórze 😆
Pani Dorotecko, jam tez cudzoziemiec harmonijnie zyjacy z jednym Bernenczykiem i jednym Ticinese i spiewajacy w zgodnym chorze wiadomych Pani Trzech Tenorow. Nasz repertuar jest oceniany wysoko, juz po pierwszych taktach personel nagradza nas apetycznymi przekaskami i w napieciu czeka na podjecie melodii. Problem w tym, ze nie spiewamy z pelnym pyskiem, a po jedzeniu musimy sie zdrzemnac. Kazdy tenor tak ma. Jednakowoz o zamilowaniu personelu do naszego spiewu pamietamy, wiec chocby w srodku nocy – melodie podejmujemy. Nasz solista, Don Maurizio, o glosie donosnym, choc juz gorne C nie zawsze mu wychodzi, inicjuje zazwyczaj nasz koncert, ktory kontynuujemy niekiedy dla szerszej publicznosci, zwlaszcza gdy nasz personel proponuje nam wystepy na swiezym powietrzu 🙂
😆
To nie tylko tenory tak mają, że syte zaprzestają uprawiać sztukę… Artysta musi mieć doping. Ze zbyt dobrze wychowanym personelem nawet kocią muzykę trudno uprawiać 😀
Halo,
macham do was lewa reka,bo prawa mi zwisa prawie bezwladnie,bo sie spracowala machaniem rakieta! 😉
Ostatnio na moja tenisowa grupe, spadaja same nieszczescia i musze uwijac sie za dwoje.Co ja mowie za troje nawet!!!!
Teraz uciekam,bo podobno obiad czeka??????????? 😮
Wszyscy uciekli?
A żeby Was kolka sparła!
No, u mnie po obiedzie, trochę zmęczonym misio, ale zadowolona jestem.
Nożyny mnie nieco bolą, winko (prezent smakowity) wypite.
Przyjemnie sobie pogawędziwszy. Niestety, muszę przyznać, że głównie ja nadawałam. To przez ten prezent. 😆
Mam nadzieję, że sprawy się ułożą.
Do Anecki:
Jak się tak trochę pouwijasz za dwoje, to forma murowana na Wimbledon. 😀
O figurze modelki już nie wspomnę.
Ja też macham do wszystkich stworzeń w budeczce i oddam się marzeniom o koncercie trzech tenorów. 🙂
mt7,
do marca daleko!
(to względem tych tenorów…)
Mrrrał!
Halina Poświatowska
„Przez chwilę będą mówić o mnie,
będą dziwić się mojej śmierci – zapomną.
Nie łudźmy się, przyjacielu.
Ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko,
jak pogrzebią w ziemi nasze ciała.
Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia
Odejdą razem z nami
I nie zostanie po nich nawet puste miejsce.
Na ziemi nie ma pustych miejsc.”
Przeprrraszam, ale tak mnie po dzisiejszym dniu naleciało.
Pozdrrrawiam
I dobrrranoc
Blejk Kot
Pogrzebać umarłego trzeba. A czy w pamięci, to juz zależy od tych, co w pamieci noszą. Mam piękna książkę Poświatowskiej „Opowieść dla przyjaciela”. Bardzo bolesna, bo ona była świadoma, że żyje pożyczonym czasem.
Bliskich nam ludzi nie grzebiemy w pamięci tak szybko. Nawet niech to będzie „bliski”, który o nas nie wie – pisarz, poeta, artysta malarz, muzyk.
Oj, jak pusto…Pozdrawiam wszystkich, którzy zaglądną. Dzień ponury, na cmentarzach błocko. Wczoraj było tak pięknie… Trzymajcie się. 🙂
TeżAlecko, ponury masz dzionek? To współczuję Ci bardzo. U mnie świeci piękne słonko i nawet krakania brzmią jak ćwierkania. 🙂
Zastanawiam się czasami, dlaczego światło jest tak potrzebne dla dobrego nastroju.
Widocznie mamy psychiczny chlorofilofil i światło dokunuje syntezy na dopaminę. 😀
Słonka więc Tobie i wszystkim ‚Tobiaszom’ życzę.
Miałam na myśli chlorofil. 🙁
Za literówki też przepraszam. 🙂
Ponury i deszczowy, mt7 🙁
Ale Twoje życzenia już poprawiają nastrój. 🙂
Jak tam wczorajsze spotkanie z Młodymi?
Oj, wybacz, mt7 – poczytałam wstecz ‚ze zrozumieniem’ i już wiem, jak wczorajsze spotkanie. Miłego dnia i szans na odpoczynek.
Uprzejmie informuje,ze wyslalam dwa komentarze i nie ma zadnego 🙁
Ciekawa jestem,gdzie i w ktora to kraine sie udaly!!!!
Teraz nie mam niestety czasu,zeby od nowa pisac 🙁
Ide sobie i juz………..
Do TeżAlecki:
Sprawy wyglądają przyjemnie i jakoś zwyczajnie.
Jestem dobrej myśli. 🙂
Do Anecki:
Bo ten WordPress czasami się buntuje.
Dobrze jest skopiować do rozumu myszy na wszelki i w razie awarii wkleić ponownie.
A tak pozbawiasz nas, niewinne ofiary, przyjemności kontaktu z Tobą. 🙁 🙂
Opowiedzcie cosik wesołego, lub śmiesznego, lub wklejcie linka.
Takim smutkiem i opuszczeniem wieje.
Jak się czuje mama Plumbumecki? Jeżeli czyta niech się odezwie.
http://alicja.homelinux.com/news/02.11.2007/
Zara wracam!
Uuuu, mróz masz Alecko?
Toż dopiero co 20+ było!
Ale tak czy siak, okoliczności przyrody piękne som i już! 🙂
Witojcie syćkie Owcarkowe Blogowice!
Ryktowołek sie, kruca, do tego egzaminu, co Wom kiejsik pisołek. No i co? I nic! Powiedzieli mi, ze nimoge go zdawać, bo za krótko robie, tamuk ka robie… Byście widzieli mine Smoka, kie sie o tym dowiedzioł! Fcioł komisje spolić!
Telo z tego dobrego, ze mom kapecke wiyncy casu i bede tutok cyńści pisoł.
Acha! A egzanim bede fcioł zdawać na wiesne, bo jo jes uparty lepiy niz ta cało komisjo!
Pozdrowiom Wos!
To trochę energetycznej jesieni:
http://pl.youtube.com/watch?v=V7SnqKUOByM
Na dobranoc! 😀
Mrrrrrrrrał 😀
Prrrrofesorrrku 😀 😀 😀
WITAMY
Eeeeh te EGZAMINY… 😕
bede fcioł zdawać na wiesne
I zdasz na pewno 😉
Tylko odpowiednio wcześniej daj cynk.
Żeby Budowicze wiedzieli kiedy kciuki zacisknąć.
Bo to jest Wielka Siła, która nawet tzw. Rzeczywistość zmienić potrafi…
Przetestowane 8)
Pozdrrrawiam serrrdecznie
Blejk Kot
Profesorecek się nawrócił! Hura! Hura! Hura!
Witaj Kochany, stęskniliśmy się za Tobą i Waleokiem.
Co tam egzaminy, wiosenne są lepsze niż jesienne. 🙂
Co tam słychać w Krakówku?
Może i trzeci muszkieter się pojawi.
No idę się spławiać.
Pozdrowionka! 😀
A, mam jeszcze pytanie do Heleny:
Kiedy jest to spotkanie z Donaldem Tuskiem i czy wybierasz się (z aparatem)?
Przymrozik mam, mt7. I tak pózno, mogło być wcześniej.
Powitać Profesorecka! Częściej, częściej, prosimy!
No nie wyobrażam sobie, zeby Helena nie zabrała ze sobą nowego aparatu foto na spotkanie! Jakby co, mogę pomóc w opublikowaniu. Chyba w sobotę ma to być?
Profesorku, brak mi słów, żeby skomentować to, co cię spotkało. Podziwiam powściągliwość Waweloka! Jedyna pociecha, że będziecie częściej z nami. 🙂
Powitać wszystkich z Wiednia.
Ostatnio się zaniedbalem na Owczarkowym blogu. Postanawiam poprawę i obiecuję wpadać wcześniej.
Mam nadzieję ,że Owczarkowi nie zaszkodzi wizyta na Dzikim Zachodzie. Gazdę ma porządnego i na pewno go zaszczepił przed wyjazdem .
Zachód jak to Zachód kiedyś szokował dziś jest już dużo lepiej. Znormalniał. Obniżyli ceny i można robić zakupy bywać w kawiarniach i restauracjach nie przeliczając wszystkiego na ciężko zarobione złotówki 🙂
Dzień dobry moją nocą ciemną. Wiosną bywały o tej porze blade świty, ale podobno jesień, czas jeszcze nie zmieniony w przeciwieństwie do Europy, więc głęboka noc i ciemna.
Owczarek przepadł na tym Dzikim Zachodzie, zamiast dawać pozor na swoje owieczki, ja nie wiem, co to z tego wyjdzie. Na szczęście mamy jeszcze zapasy Smadnego i jałowcowej. Ale na długo to nie wystarczy, Owczarku, wracaj do hal!
Pogody w Wiedniu i Lulkolandzie, Misiu!
Owczarku, co się dzieje. Buda zamknięta na cztery spusty od tygodnia. Nikt nie szczeka, nawet nie warknie. Pierwszy snieg dopiero. Nie ma mowy jeszcze o zimowym śnie. A może Ci co podrzucić do miski. Właśnie piekę po raz pierwszy focaccia wg. przepisu liguryjskiej malarki Larissy Bertonasco. Gorące focaccio będzie maczane w oliwie przywiezionej z Abruzzo co powinno i mnie i moim gościom zaostrzyć apetyt. Bo na stole pojawi się potem sola pod parmezanem. Warto wyleźć z budy!
Caro Don Pietro della Vicinanza, domaga sie Pan warkniecia z Budy, wiec w poczuciu obowiazku zawarcze, choc jako kot dobrze wychowany moze raczej wymrucze protest i dezaprobate. Otoz LA FOCACCIA a nie focaccio, a liczba mnoga to (le) FOCACCE.
Tanti saluti
Don Alfredo – gatto napoletano
Grazzie Don Alfredo.
Migliori saluti
Piotr – uomo della strada di Varsavia
Oj Dusiu!
Był Kaczor jest Donald – i jaka tu różnica!
Witam wszystkich wieczorową porą. Miałam gości, więc nie zaglądałam wcześniej. Jestem bardzo ciekawa spotkania Heleny z Donaldem. Liczę na relację jeszcze dziś. No, chyba że Helena będzie z nim na kolacji, która podobno jest w planie (radio zapodało).
Piotrze z sąsiedztwa,
toż w Budzie tylko my, sierotki, bo Owczarek wybył na Dziki Zachód! I nie na focaccię go brać, tylko na Smadnego i jałowcową! Owczarek ma wyrafinowany smak, a jak!
Zjawi się, zjawi….
Pytanie ogólne: czy ma ktoś gdzieś zdjęcie dotyczące budowli „kosmicznej” pod Krakowem, tuż przy autostradzie – wybudował to Tyczyński, gdzieś w specjalnym wydaniu Polityki (z ubiegłego roku) widziałam artykuł i zdjęcie, niestety, poszukiwania na internecie przyniosły zero images, czyli żadnych zdjęć.
Jechaliśmy do Krakowa i nagle – kosmos! Zastanawialiśmy sie, co za diabeł, aż dopiero na stoliku nocnym u TeżAlicji odkryłam to specjalne wydanie Polityki o ludziach roku czy jakoś tak – i tam było zdjęcie. Skanera nie było jednakowoż. Ma ktoś jakieś zdjęcia?
Jak ma, to niech podeśle!
P.S. Jak Helena nie będzie na kolacji z Donaldem, to już nie wiem, kto będzie. Czekamy na raport!
Alicja i Piotr z Sasiedztwa,
Gazeta ‚The Wild West Herald Tribune’ zemiescila dzisiaj zdjecie Owczarka. Zdjecie pokazuje reakcje mieszkancow Dzikiego Zachodu na widok psa, ktory mowi z goralskim akcentem.
http://picasaweb.google.com/ORCATRAIL/TheWildWestHeraldTribune/photo#s5127704233122697026
HA HA !
A to szopy pracze zgłupiały 🙂
@Orca: Niestety pod tym adresem widzę tylko „Bad request”. Czyżby układ antypodhalański ocenzurował nam Owczarka?
…zaraz zaraz Orca, coś ściemniasz… dlaczego te szopy wylazły za dnia?! Przecież to cichociemne nocne zwierzę…
TesTeq,
Owczarek podal, ze pojechal z tajna misja na Dziki Zachod. Chyba jestes na dobrym tropie. Owczarek uczestniczy w obradach Ukladu Antypodhalanskiego.
…dlaczego te szopy wylazły za dnia?!…
Ciekawosc, Alicjo, ciekawosc. Taka okazja zdarza sie tylko raz.
Ja też czekam na relację Heleny.
Wróciłam niedawno do domu, obejrzałam , co tzw. publiczna tv zapodaje, a teraz czekam razem z tobą TeżAlecko. 🙂
Alicjo, chyba chodzi Ci o siedzibę RMF FM
http://fanfm.strefa.pl/multimedia/galeria/alwernia.php
Alicjo, tu masz zdjęć z googla skolko ugodno:
http://images.google.pl/images?hl=pl&q=Nieporaz%20RMF&lr=&oe=UTF-8&um=1&ie=UTF-8&sa=N&tab=wi
A tu artykuł z Polityki:
tp://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead10&news_cat_id=873&news_id=185177&layout=1&forum_id=5205&fpage=Threads&page=text
trzeba dodać ‚ht’ do adresu, bo zjadłam. 🙁
Minęłam się z Fomecką. Będzie więcej.
Alecko!
Podsyłom Ci linecke ku ty budowli, co jom wyryktowoł Pon Tyczyński obok autostrady
http://fanfm.strefa.pl/specjalne/kopuly/index.php
Juz sprawozdaje.
Wrocilam przed godzina, ale glodna od rana i chcialam tez zobaczyc koncowke brytyjskiego Idola, czyli X Factor.
KOchani, jestem spokojna o Polske. Postawiliscie na wlasciwego konia. Jak sie wydaje.
Przylecialam do Ratusza na godzine przed spotkaniem, bojac sie, ze bede siedziala z tylu. Okazalo sie, ze bilety byly rozprowadzane, zas przed ratuszem stala jedynie spora grupka polskich dziennikarzy. Jeden z nich wybiegl i rzucil mi sie na szyje. Andrzej S, moj dawny fajny kolega redakcyjny, teraz korespondent PAP w Londynie. POplotkowalismy. Pytalam czy slyszal chodzaca wsrod dziennikarzy od dwoch dni plotke, ze Kaczynski z Brodawka mial maly wylew i dlategi chowa sie w palacu, bo ma troche problemow z mowieniem. Nic o tym nie slyszal, ale mowil, ze moze to by tlumaczylo dlaczego nie wystapi na otwarciu Sejmu (Potem przy wysjciu z Ratusza zapytalam o to samo Marcinkiewicza. ale byl tak szczzerze zdziwiony, ze mysle, ze byla to tylko plotka).
Wpuszczac zaczeli pol godziny przed rozpoczeciem i az do za piec piata cala ogromna sala Victoria Hall na kilkaset miejsc byla wlasciwie pusta. Bardzo sie denerwowalam, ze beda tytlko ja i media.
Okazalo sie jednak, ze o piatej sale zapelnil tlum, ktory przedtem czekal po prostu na zewnatrz aby dotknac Tuska.
Zjawil sie w towarzystwie Marcinkiewicza, ktory ponoc odebral go na lotnisku oraz Schetyny. Przywitano go niezwykle serdecznie, ale dosc spokojnie.
Jego wystapienie bylo krotkie i bardzo ladne, uklony w strone mlodziezy, ale takze starej emigracji. I powiedzial, ze gotow jest odpowiadac na pytania. Pytania byly wlasciwie bardzo dobre: o mozliwosc wprowadzenia glosowan internetowych i pocztowych („to bedzie pierwsza rzecz jaka sie zajmie nowy Sejm….”). o abolicje podatkowa dla tych ktorzy sa winni skarbowi podatki za 2004-06, o status telewizji publicznej, o KRTT (Tusk chce aby zasiadali w niej wylacznie przedstawiciele spoleczni pracujacy ieodplatnie, co zweikszyc ma jej wiarygodnosc), o program Powrot, o KRUZ i o to czy zdaza z Euro 2012. Ja zpaytalam czy skoro 56 procent osob, ktore oddaly glos na Platforme stanowily kobiety, to czy zamierza przywroicic urzad rzecznika ds kobiet oraz ile kobiet znajdzie sie w jego gabinecie. Uslyszalam dosc balamutna odpowiedz, ze „nie chce mnozyc urzedow” i dlatego bedzie jeden wspolny urzad ds kobiet i rodziny. Natomiast e rzadzie znajdzie sie jak sadzi 4 kobiety. Albo piec. Albo trzy (Pitera, Hall, Kopacz). Za malo. I pomysl laczenia rzecznika kobiet i rodziny wybitnie mi sie nie podoba. Ale o to juz musza sie klocic polskie organizacje kobiece, bo nie moga wszystkiego Wam, Kochani, zalatwic od reki…..
Odpowiadal nie kluczac, doglebnie, czesto dowcipnie (pytany o polityke zagraniczna podkreslal nieslychanie wazna role Niemiec w stosunkach z Polska, ale powiedzial, ze jest w delikatnej sytuacji z powodu „dziadek z Wehrmachtu”, co wywolalo burze smiechu), Bylo pare szpil pod adresem Braci, ktorych uparcie nazywal Bracmi, ale wszystkie szpile byly bardzo kulturalne, nie bylo sie do czego przyczepic, bardzo po angielsku. Jakas dziewczyna zadajac pytanie powiedziala, ze odmowa prezydenta wystapienia na otwarciu nowego Sejmu „to juz szczyt wszystkiego” i uslyszala w odpwoiedzi, ze nie jest to szczyt ino maly pagorek, a prawdziwe szczyty zaczna sie pewnie dopiero po zaprzysiezeniu nowego rzadu. Parokrotnie dawal tez do zrozumienia, ze wcale nie jest pewny czy jego kandydatura na premiera rzadu zostanie podpisana przez prezydenta („Jesli i kiedy zostane premierem…”)
Przygotowania do Euro 2012 powierza wlasnie siedzacym obok Marcinkiewiczowi i Schetynie, ale i sam bedzie w tym uczestniczyl. Zamierza nadrobic stracone pol roku w cztery miesiace po zaprzysiezeniu – jesli i kiedy to nastapi.
MOje podstawowe wrazenie: na pierwszy rzut oka – bezpieczne rece, Jesli zdola wykonac polowe tego co obiecal, bedzie to bardzo dobre. Zawsze uwazalam Tuska za polityka bezbarwnego, ale on bardzo zyskuje przy blizszym ogladzie i troche bezbrawnosci Polsce sie dzis ze wszech miar przyda. Robi wrazenie dobrze przygotowanego do przejecia sterow.
Potem na zaproszenie Marcinkiewicza oklaskalismy serdecznie nowego premiera – jesli i kiedy, oraz usilowalismy odspiewac sto lat, ale nam nie wyszlo i piesn zamarla na ustach….
POtem dlugie schodzenie schodami do wyscia w otoczeniu tlumow, kiedy zdolalam umiescic sie kolo Marcinkiewicza (zanim zostalam brutalnie odepchnieta przez TVP, ale zdazylam go jeszcze zapytac czy sie zapisze do PO. POwiedzial, ze dal sobie slowo nie zapisywac sie nigdy do zadnej partii. Sluszne skadidat. Pochwalilam go).
W sumie trwalo znacznie dluzej niz przewidywano, po spotkaniu z nami wybieral sie na obiad do wdowy po gen. Andersie, to wielka dama i jest juz tradycja, ze wazni goscie z Polski odwiedzaja jakies wazne stare kobiety w Londynie- kieds byla to nieodzalowanej pamieci Pani Lidia Ciolkoszowa, wdowa po Adamie Ciolkoszu, zalozycielu PPS.
Jestescie w bezpiecznych rekach. Mysle.
A porobiłaś jakieś fotki, Heleno?
Dzięki za relację, co swój człowiek w terenie, to nie gazeta 🙂
Heleno!Czy były jakieś pytania/odpowiedzi na temat pozycji Sikorskiego?
Dzięki wielkie, Helenko. Cieszę się, że tak to oceniasz.
Też mam nadzieję, że może coś pociągnie do przodu, bo te, za przeproszeniem, 2xK sporo jeszcze mogą narobić szkód.
Dobrze, że pojechał i podziękował.
W Tygodniku Powszechnym G.Miecugow pisze, ze to telewizja wykreowała mięsistych i brutalnych polityków.
Czas newsa to dwie minuty, polityk ma 10-12 minut na wypowiedź. Taka sytuacja nie zachęca do dyskusji, tylko do awantury. Zapraszani i pokazywani są brutalni.
Nie bardzo rozumiem osobiście, dlaczego dziennikarze uważają, że społeczeństwo, to półgłówki, niegodne dyskusji publicznej dotyczącej ich przyszłości.
Może ja już jestem za starożytna. 🙁
Wielkie dzięki, Helenko jeszcze raz.
Myślę, że to bardzo ważne doświadczenie dla młodych ludzi. Zobaczyli, że mają realną siłę. To już dużo.
Mrrrał!
➡ Heleno!!!
Masz koty, to zajarzysz 😉
MRrrrMRrrrMRrrrr
Wielkie Dzięki z rrrrrrrelację.
Niezależne inforrrmacje z pierrrwszej rrręki w dzisiejszych czasach są więcej warrrte niż prrrofesjonalny biały wywiad 😐
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
mt7,
to chyba nie prasa, a ambona wykreowała. Media na pewno też, bo to swoista ambona i nie mówię tu o Rydzyku i jego mediach, tylko tak w ogóle.
Pewnie też jestem starozytna..Bardzo mi się (na przykład) nie podoba pani Olejnik, która jak jastrząb spada na swojego rozmówcę i nie da mu dojść do głosu. Nie lubie takich pojedynków, ja sie chcę czegoś dowiedzieć, a tu nic, przekrzykują się nawzajem. Kiepski rodzaj dziennikarstwa, o ile w ogóle można to nazwać dziennikarstwem. Gwiazdorstwem jakimś raczej i gwiazdą jest Olejnik oczywiście.
A co do młodych ludzi – no właśnie. Moze poczuli, że ich głos coś znaczy. To naprawdę nie są żarty. Idę, głosuję, mam pretensje, że partia na którą głosowałam, nagle robi sobie, z przeproszeniem, jaja. Ja tutaj zawsze głosuję i jak co, daję głos, a jakże, piszę, mam pretensje. I tak powinno być, bo wybranych trzeba trzymać w ryzach, oni się lubią zapominać. Warto przypomnieć, co obiecywali!
W świetle helenkowej relacji,pioseneczka Jacka Cygana ma symboliczny wymiar! 😀
Z ?Donaldem? w kieszeni
Kupiłam Babci
Na Dzień Babci ?
Każdy wymyśla tak, jak umie ?
Nie żadne kwiatki,
Czekoladki,
Tylko po prostu fajną gumę!
Powiedział Tata:
-Głupi pomysł!
Mama się trochę na mnie krzywi,
A Babcia, proszę,
Z gumą w dłoni
Ucałowała mnie szczęśliwa.
Z ?Donaldem? w kieszeni,
Z ?Donaldem? w kieszeni,
Na luzie jak balon na wietrze.
Bo ?Donald? w kieszeni
Nam humor odmieni.
I stopnie poprawi,
I uśmiech poprawi,
I wszystko poprawi na lepsze!
A kiedy smutno,
Kiedy nudno,
Stare kłopoty wciąż na nowo,
?Donald? potrafi,
Zaraz sprawi,
Że wkoło będzie owocowo!
Tu się nie może
Coś nie kleić,
I tutaj nie chce się narzekać.
Bo dobra guma
To jest duma!
Z ?Donaldem? musisz się uśmiechać!
Hej! 😀
Chwila chwila… bez euforii proszę, bo się obudzimy z ręką w tym tam…
🙂
Mrrrał!
Ja się nie idę budzić.
Ja idę spać 🙂
Dobrrrranoc Państwu.
Z poważaniem
Blejk Kot
I myk i w kłębuszek…
Wróciłam z ‚proszonej kolacji’ i natychmiast do Budy, żeby dowiedzieć się, jak tam było w Londynie. Heleno, piękne sprawozdanie, ale wiadomość o tym, że ma być wspólny urząd d/s kobiet i rodziny podniósła mi ciśnienie! No toż bez jaj!!! Weto!!!
Jędrzeju Uherski, a cóż to za piosnka? Pierwsze słyszę…
Alicjo. ten Grzegorz Miecugow jest dziennikarzem telewizyjnym, on uważa, że to są rzeczy godne ubolewania, ale to publika takie ma oczekiwania od mediów.
Jako agument podaje:
„Poważna i wolna od inwektyw dyskusja była możliwa w czasach, gdy jej ton nadawała prasa. Dziś w naszym kraju sprzedaje się codziennie 3,5 min dziennków – o 5 mln. mniej niż jeszcze 10 lat temu…..
Jeżeli na rynku dzienników króluje tabloid, to znaczy, że czytelnicy prasy nie potrzebują prasy poważnej. Jeżeli w 38-milionowym kraju największy tygodnik opinii nie jest w stanie sprzedać więcej niż 200 tys. egzemplarzy, to znaczy, że obywatele nie oczekują pogłębionej analizy….
Chcą szybko wiedzieć. Wiedzieć? Raczej mieć wrażenie, że wiedzą. ”
Ja mogę powiedzieć, że przestałam kupować dzienniki:
– Gazetę Wyborczą, bo pół tony makulatury dodane do kilkunastu artykułów, to przekraczało moją wytrzymałość.
– Rzepę, bo już nie prowadzę księgowości i nie potrzebuję informacji o zmianach prawnych. Powstało zresztą wiele fachowych pism, a wiadomości w Rzepie i artykuły już od dawna są niestrawne.
Bieżące wiadomości i komentarze są dostępne w internecie i niekoniecznie wynika z tego, że internautów nie interesuje pogłębiona wiedza.
TyżAlecko, Jacek Cygan napisał dużo piosenek dla dzieci.
Foma u Pani Dorotecki podał linkę, mnie się nie podobają, bardzo „telewizyjne”.
TeżAlicjo!
To takie piosenki dla dzieci Jacka Cygana:
http://www.jkoman.com/Autor/Cygan/Dzieci/03.html 😀
Podaję linka za Fomą:
http://merlin.pl/frontend/browse/product/4,232306.html
Uherecku, czemu kolorek zgubiłeś?
Razem z Uherlandią i Bajką?
Ja pamietam Brunona Miecugowa. Ale ale, to jest trend światowy, o czym mówisz, mt7. Może faktycznie ludzie potrzebują sieczki….
Zdjecia porobilam, ale nie umiem jeszcze wysylac.
Jeszcze jeden smieszny moment mi sie przypomnial. Byl tam wedrowny bezprzewodowy mikrofon, ktory podawali sobie ludzie aby zadawac pytania. Na sam koniec, poniewaz Tusk spieszyl sie do Pani Andersowej, ktos z organizatorow zazadzil: Jeszcze tylko trzy pytania: najpierw pan, potem pani w bialym sweterku, a po niej pani w niebieskim sweterku…
Na co Tusk: No widzicie panstwo, jak juz sie wszystko zmienilo. Pani w bialym sweterku, pani w niebieskim sweterku, a nie jak dawniej: nie dawac mikrofonu tej malpie w czerwonym…
Jak juz się nauczysz, jak wysyłać zdjęcia, to wyślij do mnie i ja je upublicznię z mojego serwera.
Najbezpieczniejszy jest czarny sweterek 🙂
Dzięki za wyjasnienia. Pieknych snów wszystkim życzę i do jutra. 🙂
Nie, nikt nie pytal o Sikorskiego, ani o Boniego, choc Boni sie pojawil w trakcie odpowiadania na pytanie o przyszlosc IPN. Ale stanowisko PO w sprawie IPN jest znane nie od dzis.
Do Heleny.
Trzeba mięć przewodzik do komputra, podłączasz, on (komputer) sobie uświadomi nowe urządzenie, zainstaluje i już.
Otwierasz nowy (u mnie dysk wymienny F) i wybierasz sobie zdjęcia przeciągając myszą na pulpit lub do wybranego folderu.
Można zaznaczyć i przeciągnąć wszystko.
Są programiki załaczone do aparatów, ale u mnie coś źle działaly.
Mój Windows rozpoznaje nowe urządzenia, można pozwolić, zeby sobie sam znalazł sterownik, lub wskazać płytkę z programem.
Powodzenia Ci życzę, Helenko, a nam przyjemności obglądnięcia zdjęć. 😀
Ach, nie powiedziałam, że można zdjęcia przekazywać bezpośrednio z aparatu, lub z dysku pamięci wyjętego z aparatu i włożonego do czytnika (tego właśnie dysku wymiennego F).
Ja używam tej drugiej opcji.
A to jest ciekawe, sprawa Boniego. Szczerze mówiąc, nie mam zdania i trudno mi oceniać, bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam. A jaką to kolubrynę naprzeciwko Sikorskiemu szykują K&K, to też ciekawe.
IPN jako broń podręczna bardzo poręczna w walkach politycznych. Hak się znajdzie na każdego. Jak się nie znajdzie, to się wysmaży.
Marysiecko!
Po awarii komputera strasznie mi się w albumach pokiełbasiło!Muszę to jakoś wyrychtować, żeby się nadawało do oglądania.
A narazie jakas krzypota mnie dopadła i od paru dni trzyma… 🙁
Jestem doniczegowaty… 🙁
Hej! 🙂
No dobrze, Uherecku Jędrzejecku, to kuruj się biedaku, niech Ci zdrówko rychło powróci. 🙂
Żegnam wszystkich do jutra. PA! 😀
A ja nie mam zadnego problemu z Bonim. Podpisal lojalke pod szantazem. Ale nie pisal donosow. I to jest najwazniejsze. IPN nie ma zadnego jego donosu. To o co chodzi? Po dwudziestu nie ma to zadnego znaczenia. Wazne jest co robil pozniej.
Co racja,to racja!Dobrze mówisz Helenko!
Dobranoc! 😀
A tu instrukcja jak i kiedy nalezy bic zone – generalnie lagodniej niz osla czy wielblada:
http://www.memritv.org/clip/en/1594.htm
A tu instrukcja jak i kiedy nalezy bic zone – generalnie lagodniej niz osla czy wielblada:
http://www.memritv.org/clip/en/1594.htm
A tu instrukcja jak i kiedy nalezy bic zone – generalnie lagodniej niz osla czy wielblada:
http://www.memritv.org/clip/en/1594.htm
Heleno,
Dziekije za sprawozdanie z odwiedzin Tuska. U mnie po 3 rano, ide do lozeczka. Jeszcze raz buzia.
Lena
Helena pisze: „A tu instrukcja jak i kiedy nalezy bic zone – generalnie lagodniej niz osla czy wielblada”
No i nie w twarz, bo po pysku nie bije się nawet zwierząt.
A mnie sie podobalo, ze bijac zone nie nalezy jej oszpecac. Bo co z taka szpetna potem robic? Chyba trzeba juz dobic i zbalezc nowa, nienapoczeta?
Heleno, moj Mac nie otwiera tego filmu 🙁 Wpisalem wiec w youtube „Beating wife in islam” i znalazlo sie 200 instrukcji. M.in. ta, jakie kobiety nalezy bic:
http://youtube.com/watch?v=iWGA8i6scYY
Czy to ten sam instruktor?
Nastepnie wpisalem :”Beating cats in islam”. Rezultat: 2 marne filmiki, nie ma nawet instrukcji, jak przylac Cat Stevensowi 🙁
No nie, uprasza się o nie podsuwanie ” dobrych ” pomysłów 🙂
przecież kobiety nawet kwiatem…
Alfredo, Ten nauczyciel jest jeszcze lepszy niz „moj”. Zadne tam „bic tylko wykalaczka do zebow i nie oszpecac”. Ten mowi: „Nos kij na ramieniu i cwicz ja, bo Allach tak nakazal”. Ciekawe czy Kot Stevens, ktory sie wabi teraz Yousuf stosuje sie, do nakazow tej „religii pokoju”, niech mi Allach (Wielkie Jego Imie) odpusci….
Pamietam takie zdarzenie sprzed lat w Nowym Jorku. Mama wrocila z pracy wstrzasnieta i zaplakana, bo jej bardzo mila kolezanka, mloda Murzynka Karen zostala zadzgana na smierc nozem przez swego rozwiedzionego meza,muzulmanina, na oczach dwojki malych dzieci, ktore miala zawiezc przed praca do przedszkola. Zadzgal ja kiedy prowadzila dziewczynki do samochodu – za to, ze go zostawila (bil ja).
I wtedy moj Ojciec, ktoremu takie rzeczy nie przechodzily latwo przez usta, powiedzial: bo dla nich (muzulmanow) zycie ludzkie nie ma zadnego znaczenia.
Zrobilam wtedy Ojcy awanture, bo to co powiedzial nie miescilo sie w moich liberalnych i tolerancyjnych normach ogladu swiata. To byla naprawde powazna awantura.
Ale jakos nie przestalam myslec o tym, co wtedy powiedzial.
Heleno, halloween się skończył, czemu straszysz ludzi po nocach?
A serio, w Polsce muzułmanie to zwyczajni, spokojni ludzie.
Myślę, że wielu wyznawców tej religii takich właśnie jest.
Islam nie do przyjęcia jest tam, gdzie wykorzystywany jest politycznie. Dotyczy to zresztą każdej religii. Zauważ jak blisko siebie są fanatycy różnych religii i jak za nic mają, właśnie, ludzkie życie i wolność, największe podobno dary Boga.
Sorry, EmTeSiodemeczko. Strasze, bo mam nieustajace poczucie winy, ze moze „powinnam cos robic”, nie wiem dokladnie co, ale cos. Jedna moja przyjaciolka prowadzi (za pieniadze bodaj Fundacji Forda) warsztaty z kobietami bylych postradzieckich republik Azji srodkowej (Azerbejdzan, Uzbekistan i takie tam). Ona akurat twierdzi, ze bicie zon jest tam znacznie rzadziej spotykane niz na polskiej wsi. Ale ja mam poczucie winy ilekroc pomysle, ze moglabym „cos robic”. No, wlasnie, co?
Hm. W linuxie też się nie otwiera, chociaż mam mplayer zainstalowany.
Trudno nie zgodzić się z mt7.
Wychodzi na to, że nawet w Boga odbierają nam wiarę różnego rodzaju fanatycy i dlatego ja od wszelkich religii od dawna trzymam się z daleka. Przecież to polityka jak każda inna, i „rząd dusz”.
Heleno, zamiast straszyć, kombinuj coś z tymi zdjęciami, bo ja tu przebieram nogami! Podsuwam Ci pomysł, jakiś młody komputerowiec, warto się zaprzyjaznić! Chętni do pomocy jak nie wiadomo co, i cieszą się, że neptykowi mogli coś wytłumaczyć.
Ja używam opcji mt7, ale mam w ogóle nieciekawy system, więc nie będę się wyrażać.
Wiesz, Heleno, człek dotknięty jakimiś sprawami, chciałby czynnie włączyć się w poruszenie ludzkich sumień i zmianę blesnej sutuacji. Na ogół widzi się prawie, jak na obrazie Delacroix. A tu trzeba małe marcheweczki skrobać, niewielką cegiełkę dokładać. I może tak jest dobrze, bo wszelkie silne emocje, którym też czasem daję się ponosić, budzą automatyczny sprzeciw otoczenia i niebezpiecznie napędzają niechęci wzajemne.
Jeżeli pytasz serio, to może znajdź jakąś wiarygodną organizację i przyłącz się do niej. Kropla do kropli…. 🙂
Alicjo, hop. hop!!!!!
Wyslalam do Ciebie jakies zdjecia. Albo nie wyslalam. Powiedz mi co zrobilam.
zajrzyj do poczty, Heleno
Alicjo, Twoje czerwone imię nie łączy z galerią budy, bo brakuje w adresie: /news/ 🙁
już od jakiegoś czasu.
… a bo to trzeba czasami kopnąć i przypomnieć, że coś gdzieś…
Mrrrał!
Ja na temat (albo nie)…
W Lublinie jest tzw. „Giełda na Kresowej”.
Taki lokalny odpowiedniczek „Bazaru Europa”
Ormianie, Azerowie, Cyganie, Murzyni (pieron wie skąd), zdaje się, że nawet Turcy się trafiają.
(O Ukraińcach, Rosjanach i Polakach nie wspominam, bo to oczywiste)
Ale do rzeczy.
Otóż bulwersowało mnie nieco od pewnego czasu określenie „kupiłem u czarnuchów” co oznacza właśnie „Na Giełdzie”.
Bulwersowało, ale już przestało.
Bo oto spacerując dzisiaj właśnie po owej „Kresowej” usłyszałem nagle donośny slogan reklamowy.
„Tylko u nas! Tylko u nas! Prrrooomooocjaaa! Taniucha u czarniucha! Taniucha u czarniucha!”
Cytat był dosłowny, to „rrr” w sloganie to nie jest moje przekłamanie.
Niestety nie jestem w stanie oddać pięknego „wrocławskiego” 😉 akcentu autorki; korpulentnej pani o faktycznie barrrdzo ciemnej karnacji.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Helena! Mam! zaraz wystawie!
OK, Alicjo, dzieki. Udalo mi sie wyslac kilka zdjec, ale nie w formie foldera tylko pojedynczo. Musialam zainstalowac jakis program, ktpory poprzednio nie chcial sie instalowac, a moj dotychczasowy od Kodaka nie dzialal. No!!!
http://alicja.homelinux.com/news/Londyn-Tusk/
Chwila chwila… zuch dziewczynka jesteś 🙂
Ale jestes szybka! Dzieki. Czy moge poslac Kota M? I Kota P.?
A jakże, przesyłaj – tylko ich nie kompresuj, Boże broń!
Witajcie!!!
Dotarlam znowu do budy i widze,ze czekamy na Helenowe zdjecia 🙂
Relacje tyz przeczytalam! Przednia 🙂
Troche sie boje tego optymizmu,bo za grosz tym dwum jednojajowym nie wierze i boje sie,ze jeszcze niejedno kukulcze jajo podrzuca!! I wcale nie jest to takie pewne,ze Tusk wreszcie bedzie mogl rzadzic??? Obym sie mylila!!!!!Co gorsza moja „tubylcza”prasa ma wielkie obawy,czy uda sie Tuskowi rzad utworzyc????
Ciesze sie ,ze Profesorek zagladnal i nowymi tekstami postraszyl 😉 A egzaminy na pewno sie zda, ino Waweloka przy drzwiach postawic!!
Wczoraj (nomen omen) pisalam tekst o fatum ,jakie zawislo nad moja tenisowa grupa?? No i tekst dwa razy zzarlo??????Czyz,nie jest to dziwne i niezwykle???? 😉
Pozdrawiam.
Ps. Czy ktos wie, na jak dlugo uwolnil sie od nas Owcarek??????????
Anecko, znaczy fatum anulowane, bo znikło. 🙂
No bywa tak, że coś się nieźle rozwija i kapota.
Jak to w życiu Anecko, jak to w życiu. 😀
Zdjęcia Heleny obglądnąłek, niedosyt poczułek, czemu takie male?
Przyłączam się do Alicji, nie kompresuj Helenko, nie kompresuj, zwłaszcza P. i M. 🙂
Owczarek wróci, jak zakończy ‚tajnom misyję’. Mam nadzieję, że niebawem. 🙂
Poczekajcie.
Helena dopiero co sobie ze zdjęciami eksperymentuje. Podejrzewam, że P. i M. dzielnie jej w tym towarzyszą.
Owczarek, Ty się nie wygłupiaj, tylko wracaj do hal!
mt7-czko, masz racje takie jest zycie!! Raz pod gore ……………
A Helena zdazy jeszcze przed noca te zdjecia dorzucic????
„Tera” ide wiadomosci ze swiata posluchac,zaniedlugo wroce…………
Hej
Ana,
no jakżesz, zdjęcia z Londynu są ze spotkania z Tuskiem!
http://alicja.homelinux.com/news/Londyn-Tusk/
Teraz czekamy na inne , na przykład Pickwicka i Mordechaja, dlatego prosiłam o niekompresowanie kotow! Zaprotestowałyby pazurami jak nic!
Tymczasem, „tymczasem” komputer nie jest w stanie wykonac mego polecenia. Takie dostaje komunikaty.
Tez jednej rzeczy nie moge zrozumiec. Dlaczego kiedy klikam na „Attach” i otwieraja sie moje obrazki, to nie mam tam tego czego chce, t.zn. brakuje tam roznych rzeczy.
Zas kiedy wchodze na moje obrazki z innego miejsca, to tam wszystko jest. Poczem wracam do maila, chce znow otworzyc Moje obrazki i tam znow brakuje. Czy jestem kompletna oslica, czy moj komputer totalnie zdurnial?
No jakżesz. Komputer durny!
Pewnie mt7 by coś na ten temat mogła? Mnie trudno tłumaczyć, bo ja już tak dawno jestem w mojej linuxowskiej rutynie, że poza browserem nie wiem, jak co w Windows działa. Ale powolutku, nie nerwuj się, przecież dopiero co dorwałaś się do wysyłania zdjęć!
Mrrrał!
Taki śpas…
Trzech facetów: elektryk, budowlaniec i informatyk jedzie samochodem.
Nagle samochód staje.
Mechanik mówi:
-To na pewno wysiadł akumulator.
Budowlaniec mówi:
-To na pewno zły stan dróg.
A informatyk na to:
-Powinniśmy wysiąść i wsiąść jeszcze raz.
➡ Heleno!
Zastosuj się do rady informatyka!
Zrestartuj komputer 😉
Z poważaniem
Blejk Kot
Zaraz zresetuje. A tymczasem udalo sie wyslac do Alicji dwa zdjecia moich chlopakow, choc latwo nie bylo. To chyba jednak cos z programem, ale wyslalam z innego adresu.
Alicjo, dzieki! Przepraszamy!
Poki zdjecia dotra do budy ,udam sie na zasluzony odpoczynek!!
Zycze Dobrej Nocy i do ……….jutra 🙂
Jeszcze pomacham wszystkim na dobranoc paaaaaa!!!
Mam na mysli zdjecia kotow,bo ze spotkania z Tuskiem juz widzialam!
Ja myślę
Wpisałam tu długą episołę do Heleny i został tylko początek.
Nie mam siły. Muszę zjeść.
Napisz coś wiecej Heleno.
Ja napisałam, że pewnie masz zapisane zdjęcia w innym formacie niż jpg. i nie wszystkie aplikacje czytają pliki graficzne w innych formatach.
Rozwinęłam ten wątek, ale go zjadło.
Wróciłam dopiero i głodna jestem, to idę jeść.
Zebym ja jeszcze, Marysiu, wiedziala o czym Ty mowisz, nie mam pojecia w jakim formacie mam te zdjecia. Idz jesc, spac, jutro to wszystko sprobuje wysortowac (choc Renata, polonistka cholerna, nie pozwala mi uzywac slowa „wysortowac”, tylko kaze mowic: doprowadze do porzadku czy soprobuje sie polapac o co chodzi, Jednym slowem – wysortowac, to sort it out).
Good Night, Darling All.
Helenko, pliki komputerowe graficzne i inne, na przykład tekstowe są zapisywane w różnych formatach.
Dla tekstów to może być: *.doc, *.txt, itd
Dla obrazków to mogą być: *.jpg, *.bmp, *.gif, *.tif, *.pcx, *.mac, itp, itd.
Różne programy otwierają tylko niektóre z nich, np. tekstowy Windowsów nie otworzy Worda, chociaż w odwrotną stronę odczyta.
To samo dotyczy grafiki. Najpopularniejsze są *.jpg, praktycznie czytane przez wszystkie aplikacje.
W aparatach fotograficznych można wybrać sposób zapisywania zdjęcia w zależności od rozmiaru (ilości pikseli).
Jeżeli masz wybraną opcję z dużą rozdzielczością np. *.gif, to mogą one być niewidoczne dla niektórych aplikacji.
Wtedy najprościej jest dać polecenie otwórz (prawym klawiszem myszy) i wskazać ‚Paint’ windowsowy. Po wyświetleniu zdjęcia dać polecenie zapisz jako, zapisze w formacie jpg.
A najlepiej ustawić odpowiednio zapisywanie zdjęć w aparacie.
Do 1,5 MB góra.
Dobrze żeby ktoś popatrzył na Twoje ustawienia.
Powinnam napisać, że format to jest to, co napisane po kropce w nazwie.
Się nagadałam, ale jakbyś podała te nazwy, może coś by się dało wyczaić.
No dobrze, chyba pora spać. 😀
Zara zara.
Helena wysłała zdjęcia ze spotkania z Tuskiem w fromacie jpg. troszkę małe, pewnie coś kombinowała, ale wyszło? Wyszło!
Nie doszły zdjęcia Twoich chłopaków, Heleno, mozesz kombinować, maszynie to bynajmniej nie szkodzi.
A przy okazji, mam takiego internrtowego przyjaciela od lat ośmiu bodaj, Niemiec z Bremen, duzo mi w tym linuxie pomógł, student, taki smarkacz. Matka nie wiadomo gdzie, ojciec (nauczyciel) wychowywał trójkę dzieci, walczył z drugą żoną, domagającą sie domu… no i masywny atak serca i po ojcu, 58 lat.
Jak to, mówi Thorben, zadnego ostrzeżenia, dlaczego tak. Chciałbym wiedzieć tydzień wcześniej! Oj, nie chciałbyś, wierz mi.Bardzo mi
go żal, ja taka wirtualna matka jestem .trzeba podtrzymać chłopaka na duchu. On jest wyjątowo skryty, ale jak cos, to przybiega tutaj.
Zycie nie wybiera, śmierć też.
Tak, to niebezpieczny wiek dla mezczyzn. Tak nagle umarl maz Renaty, Andrzej – na spacerze z psami w niedzielny poranek, 56 lat. Wybitny architekt, jeden z trzech, ktorzy projektowali i budowali Piramide przed Louvrem w Paryzu. Bardzo mi przykro, ze Twoj przyjaciel przezywa w tej chwili taka tragedie.
Sprobowalam wyslac chlopakow jeszcze raz. Moze teraz sie uda. Sorry.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Chlopaki/
Są chłopaki! Dzień dobry – idę dospać, bo pózno mnie do wyrka zaniosło.
Wysluchalam wlasnie przemowienia Kaczki o wszystkoich wybitnych sukcesach jego rzadu. Pprazajaca jest polszczyzna tego inteligenta z Zoliborza, niezaleznie od tego, ze go prof Bralczyk chwali. „Prowadzilsmy tom polityke”, „nalezy wziasc pod uwage..” etc, etc. Jakies to takie chamskie, niewyksztalcone. No ale jezyk wolski to chyba najmniejszy z jego problemow.
Ulzylam sobie. Sorry za kwasna mine.
Wvzy wszyscy juz przeprosili Pana Prezydenta? Ja tak, dzieki Teresce Stachurskiej, tss.
Slowo „vyzy” oznacza „czy”. Dysleksja klawiaturowa.
Heleno, Twoje chłopaki wspaniałe! Może więcej? 😀
Teraz słucham Pana Prezydenta, a o 15. 00 pierwsze posiedzenie nowego Sejmu.
Miłego dnia wszystkim. 😀
Chłopaki, przystojniaki. Poproszę jeszcze. 🙂
Przykro mi, nie będę się fatygować na forum z przeprosinami. Wystarczy, że budzi moje złe emocje.
Nie będę się jeszcze nimi powodować.
Heleno, fajne te koty
Nareszcie wiemy jak wygląda nasz budowy miłośnik bażantów 🙂
a i Mordechaj też niczego sobie 🙂
Znalezione na onecie pod tekstem o pierwszym posiedzeniu nowego sejmu, tak a propos Heleny, która wysłuchała na żywo byłego (na szczęście! nareszcie! 🙂 premiera:
Samochwała w kącie stała I tak rok podsumowała:
Zdolny jestem niesłychanie,
Mam na świecie poważanie,
W kraju – same osiągnięcia:
Dłuższe życie (od poczęcia),
Koalicja – wzór współpracy,
Z Sejmu – dumni są Rodacy,
Rząd najlepszy od półwiecza,
Skupił się na wielkich rzeczach.
Kompetentni ministrowie,
Każdy poseł – ideowiec,
Z zasadami, jak husaria:
Bóg, Ojczyzna, Honor(aria).
Dla Narodu – becikowe,
Nowy peron we Włoszczowie.
Lepiej żyje się rodzinom
(Jednej mamie i dwóm synom).
Okno na świat – otworzone,
Turystyka – w jedną stronę,
Lepsza praca, wyższa płaca
(Zwłaszcza, jeśli ktoś nie wraca).
Gospodarka rozpędzona:
Są mieszkania (trzy z miliona),
Jest kilometr autostrady,
Ład moralny i zasady.
Politycznej wzrost kultury
(Nurt plebejski, przykład z góry),
Nie ma WSI (choć jeszcze trochę,
A zrobimy wszędzie wiochę).
Cały naród żyje w zgodzie.
IPN – i po narodzie.
CBA – udane akcje,
Super MEN – co rusz, atrakcje.
W szkołach nie ma już Darwina,
Będzie dryl i dyscyplina,
Nie podskoczy żaden gieroj!
Tolerancji nie ma! Zero!
Żadnych gejów, Ferdydurek,
Jest amnestia i mundurek!
Wolność słowa i pruralizm
(Bo rządzących wolno chwalić).
Jest religia na maturze,
Wierny Lud na Jasnej Górze.
Nie rozumie tylko Unia:
Rząd z Warszawy, czy z Torunia?
Krótko mówiąc: Rok udany!
Tylko naród do wymiany
~zat4ra , 05.11.2007 14:19
Heleno – zakochałam się od 1-go wejrzenia w Pickwicku (Mordechaj jest ciut za słodki) Ta moja miłość ma wszystkie wady i zalety prawdziwego kota – wdzięk, lenistwo, przyczajoną czujność, lekceważenie drobiazgów..
A przemówienie Jarosława K. – on już chyba nie umie inaczej. Pozwolił sobie na zajęcie bolszewickiej, pryncypialnej pozycji na okopach i zacięło się w nim coś. Prędzej się rozsypie, niż się zmieni
PS. a cały tekst i komentarze – tutaj:
http://wiadomosci.onet.pl/1635455,11,item.html
Świetny wiersz, Oleńko.
Zaraz go prześlę dalej.
Kochani, ciesze sie, ze mieliscie wreszcie okazje poznac moich chlopcow. Sa bracmi z tego samego miotu i z bardzo milego domu chodowcow kotow birmanskich, ale ich matka czempionka przespala sie z jakims prostym sasiadem. Sa tak rozni jak tylko moga byc: M jest tym, ktory urpdzil sie pierwszy i jest urodzonym liderem, P jest tym, ktory podaza sladem starszych i madrzejszych: kiedy zainstalowalysmy klapke w drzwoach do wychodzenia, M rozpracowal ja w ciagu paru godzin, P zas przez kilka dni przygladal sie uwaznie jak to robi brat i dopiero wtedy sprobowal sam wchodzic i wychodzic. M jest ekstrowertykiem jak ja, pelen pomyslow i checi eksperymentowania, towarzyski i gadatliwy. P jest introwertykiem, jak E i tak naprawde jest „kotem jednej kobiety”. On z najglebszego snu idzie sprawdzic co sie dzieje, jesli E gruchnie sie na podloge albo jeknie albo zaplacze. P jest przy niej jak strzala, probujac pocieszyc, dotyka pyszczkiem je twarzy i zaczyna mruczec jak tylko ja zobaczy. P odnosi sie z wielkim szacunkiem do swojego brata i nigdy nie podejdzie do swojej miski dopoki M nie zaczal jesc ze swojej. Kiedy pracowalam i wracalam zawsze kolo polnocy M czekal na mnie zawsze na rogu glonej ulicy i wital mnie glosnym miauczeniem zanim go w ciemnosci zobaczylam. Kiedys przyszla do mnie policja naradzac sie w sprawie sasiadki chorej na schizofrenie. Bylo dwoch policjantow i jedna polichantka. Siedzielismy w lining roomie i rozmawialismy, nikt na M, siedzacego posrodku pokoju, nie zwracal uwagi. Wtedy M wykonal pamietny numer: wskoczyl na duze akwarium stokace obok okna, z akwarium skoczyl na gzyms zaslon (metalowa rurka na cala dlugosc 3-metrowego okna i przeszedl sie po niej od konca do konca. Wreszcie wszyscy zamiast rozmawiac o schizofrenii, zaczeli mowic o kocie.
P jest natomiast wedrownikiem. Kiedys przedostal sie za siatke okalajaca tory kolejowe ( od metra, sa pod wysokim napieciem) i nie mogl sie stamtad wydostac. Kiedy go wreszcie znalazlusmy po polnocy i okazalo sie, ze nie jestem w stanie go stamtad wyciagnac, wrocilam do domu po drabine, sznur i kosz, spuscilam kosz za wysokie ogrodzenie, P natychmiast wszedl do kosza i tak go wyciagnelam. Tydzien pozniej P powtprzyl ten sam numer, ale ani mu bylo w glowie wchodzic do kosza. Wrocilam do domu po sekator od roz i tym sekatorem wycielam dziure w siatce. Nazajutrz poszlam do naczelnika stacji aby mu o tym zameldowac i zaproponowac sprowadzenie robotnika do zalatania dziury. Naczelnik tak sie wzruszyl, ze powiedzial zebym o tym zapomniala, Siatka naprawiona byla jeszcze tego samego dnia bez mojego udzialu. POdobno kosztowalo to kilkaset funtow.
A ta sasiadlka schizofreniczna Mary (juz nie zyje, zadzgala sie nozem w czasie ataku) potracila kiedys M samochodem, mial polamana lape w dwoch miejscach i kilka tygodni chodzil w gipsie. Ta lapka kiedys zlamana jest odtad troche grubsza.
Heleno, Twoje opowieści o chłopakach cudowne! 😀
Kliknęłam nie to i poszło, zanim skończyłam. Heleno, proszę więcej!
A teraz na poważnie – wysłuchałam wystąpienia p. Premiera w Sejmie i doszłam do wniosku, że ten naród faktycznie do wymiany – jak mogliśmy nie docenić tego wspaniałego rządu i jego osiągnięć?!!!
A już wystąpienie posła Kuchcińskiego, który mówił o ‚większości narodowej, która jest obecnie w opozycji’ zwaliła mnie z nóg! Muszę się napić piwa.
A jeszcze powiedzial: Taka jest prawda, a prawda jest jedna.
Posiadacze jedynej prawdy sa najbardziej niebezpieczni, mawial moj Ojciec.
Święta prawda!
Przestańcie Dziewczyny – pan poseł Kuchciński jest r o z c z ul a j ą c y. Zrobić go z lukru i na różowym ciastku postawić. Omal zawału ze śmiechu nie dostałam. I Oni chcą, żebym ich poważnie traktowała?
Jaruto, na Ciebie to oni już chyba nie liczą. 🙂 Pan Premier kiedyś napomknął, że nie zależy mu na czytelnikach „Polityki”. A to ciasteczko z lukrem dałabyś Przyjaciołom do jedzenia?
Slowo „hodowcy” pisze na ogol przez samo „h” i tylko wyjatkowo przez „ch”, jak mi cos odbije. Dzizaz!
Wpadam ja do budy sprawdzić, czy Owczarek już wrócił, a tu – grasują chłopaki Heleny! 🙂 Faaajne! I pasują chyba do Franceski? 😆
Jasne, że pasują, ale raczej jako dobrzy wujkowie, bo ona młódka, a oni dość dostojni.
A’propos seniorów – senator senior podziękował p. Prezydentowi za „TE wysokie uznanie”. Profesor!!!
Szanowna TeżAlicjo, zebrałam do kupy wszystkie (chyba) zdjęcia Franciszki. Uzupełniłam też w folderze /Polska_2007 zdjęcia z Kotliny Kłodzkiej, u Bożeny i Mirka, jeśli chcesz, to zerknij.
http://alicja.homelinux.com/news/Polska_2007/Franciszka/
Trochę pózno dla tych, którzy juz zakupili, ale przydasię tym, którzy mają zakup w planach 🙂
http://gospodarka.gazeta.pl/technologie/1,81028,4626907.html
P.S.Heleno, to co mi podesłałaś to Twoje chłopaki? Szczególnie mi się podoba kontroler BHP 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/ZOO/Koty/Kontrola_BHP%20i%20inne/
Szanowna Alicjo, zaraz pogadamy ‚na stronie’.
Helena pisała, że to koty w latach zaawansowane, ja tu nie widzę awansu. Są świetne, jak to kociate. :0
Mam pytanie do TyżAlecki:
nie masz kłopotów z czesaniem swojej Franciszki?
A w sprawie ukonstytuowania sejmu, co tu mówić, chyba nikt się niczego lepszego nie spodziewał.
Nie lubię ludzi śmiejących się z wyglądu bliźnich, ale rozbawił mnie widok gromady rosłych, zaaferowanych chłopów pędzących z nadętym malcem w środku po schodach i korytarzach sejmu.
Nie oglądam tv, więc nie miałam okazji przyzwyczaić się.
Fajnie też wyglądali, jak sobie dziękowali za super rządy dla prawdziwych Polaków stojacych po stronie 10% większości.
Ani chybi, czeka mnie jakiś opieprz 🙁
Póki co, zadzwonię do Szwagra, zachciało mu sie mieć lekki zawał.
Zwariował chyba.
trochę nie na temat, ale właśnie przeczytałam taką anegdotkę historyczną -jakież to argumenty kiedyś się miewało 🙂
LEKARSKI NAKAZ
Leszek Biały, chcąc ugruntować władzę w dzielnicy krakowskiej, oddał się pod opiekę papieża Innocentego III i obiecał
ruszyć na wyprawę krzyżową do Ziemi Świętej. To przyrzeczenie wyraźnie było księciu nie w smak – uważał, że większym pożytkiem będzie wyprawa przeciwko pogańskim Prusom. Najpierw musiał jednak uzyskać zwolnienie ze złożonych ślubów. Wysłał więc posłów, którzy przedłożyli Innocentemu III tłumaczenia, że książę ze względów zdrowotnych nie może wziąć udziału w krucjacie, ponieważ medycy zakazali mu picia wody i wina, a zalecili spożywanie piwa, o które trudno na Bliskim Wschodzie. Argumenty przekonały papieża i Leszek Biały mógł ruszyć na Prusów, delektując się ulubionym trunkiem.
A dziś co, recepta w kieszeń i bij Saracena drogi książę 😉
To jest jeden z moich chlopakow. Kot Mordechaj to jego nick blogowy, zas naprawde nazywa sie Micawber (jak Pan Micawber w Davidzie Copperfieldzie) dla domownikow Mikus, ale mnie nie zdradzcie. On bardzo lubi imie Mordechaj, Mordka. Pickwick jest dla domownikow Pikusiem.
Kiedy wolam ich z podworka zawsze przychodza tylko na imiona Pickwick i Micawber.
Franciszka jest wypisz-wymaluj Pickwick. I pozy ma wszystkie bardzo podobne.
Zas imie Micawber wzielo sie stad, ze mamy znajoma pare, ktora ja kiedys za plecami zaczelam nazywac pantwo Micawberowie (kto czytal Dickensa, ten latwo zgadnie dlaczego). POniwaz to wlasnie „pani Micawberowa” zobaczyla ogloszenie w poczekalni weterynarza o naszych kocietach, na jej czesc nazwalysmy szarego kociaka Micawberem, a czarnego Pickwickiem, zeby juz bylo do pary.
Alicjo, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze
życzę Twojemu Szwagrowi szybkiego powrotu do dobrej formy
Leszek Biały w ten sposób „zaliczył” udział w wyprawie krzyżowej.Szkoda że nasi,zamiast latać po Iraku i Afganistanie,nie mogą „zaliczyć” czegoś bliżej… 🙂
Też wyrażam nadzieję, że nic poważnego się nie stało.
Kruchy jest lód, po którym się stąpa.
Zauważyłam, czy słusznie, że Mordechaj ma piękne metalowe łóżko?
emi,
oho, już mu się polepszyło, jak wysłuchał mojej tyrady! Smiem twierdzić, że to brak kobity doprowadził go do zwężenia w aortach, przecież żadna stołówka nie nakarmi tak, jak kochająca kobieta! Poza tym dostarczyłaby trochę urozmaiconej gimnastyki i tak dalej. Pogoniła do zajęć wpływających zbawiennie na krążenie. Może trochę stresu od czasu do czasu, ale stres jest zdrowy w ilościach śladowych.
Przyznam, że ten Szwagier jest wyjątkowo pogodny, tak że wróżę mu długą przyszłość! Niestety, musi zmienić dietę, w brzuszek mu to nie idzie, bo normalnie wyglądający facet, żaden tłuścioch, ale poszło w żyły. Precz ze stołówkami! Zbawienne na krótki czas, nie na całe życie!
Moja koleżanka cały czas narzekała na uczelnianą stołówkę, na której regularnie jednak jadała. W końcu kiedyś sie zniecierpliwiłam i powiedziałam, że tak marudzisz, ale przecież żyjesz.
Na co ona się teatralnie zasępiła i odparła- żyję, ale co to za życie
Teraz widzę, ze to jednak poważna sprawa, te stołówki 😉
Cieszę się, że przywołanie do porządku było skuteczne 🙂
No, odpracowałam rozmowy telefoniczne i inne, teraz mam czas na pogaduchy blogowe.
mt7 – czesanie Kici to koszmar! Jej imię wzięło sie z mojego wrzasku „ożeżtyfranco!”. W paszporcie ma bardzo eleganckie imiona nadane jej przez moją wnuczkę, ale już tylko lekarz mówi do niej ‚Perełko’.
Pozdrawiam 🙂
Cieszę się, że nic poważnego.
Kruca, ale jestem matoł. Otworzyłam list z poczty, której nie używam i chyba coś mi się zainstalowało na komputrze.
Wysłałam do kliku osób adres logowania i hasło, wcześniej prosiłam o przesyłanie zdjęć i myślałam , że ktoś przysłał zdjęcia na ten adres. Zorientowałam się, jak już otworzyłam.
Teraz będę badać na wszystkie strony, co się stało. 🙁
Wirus?!
TyżAlecko, pytałam, bo mój franciszek miał charakter i uwazał, że czesanie futra, to zbędna fatyga. W związki z tym, co roku zamieniał się w pilśń i skalpował pomału. Na szczęście tak wolno schodziły mu te kołtuny nieprawdopodobne, że pod spodem wyrastało nowe futro.
Okazało się, że to ja nie mam charakteru i do niczego nie umiałam go zmusić. I tak przez dwadziescia parę lat. 🙂
ZMUSIĆ? Jeśli ktoś ma receptę, to ja bardzo proszę! 😀
Oglądam „Teraz my”. Zaś musze się napić.
Tak, Marysiu, M. ma piekne metalowe lozko, na ktorym ja tez probuje czasami w nocy sie umiescic. Na ogol wyglada to tak, ze on zabiera pod siebie cala koldre i kladzie sie dokladnie posrodku lozka, wiec ja spie ze zwisajacym nad podloga derierem ( bp musze sie wypiac poza lozko, zeby M mial miejsce) za to nieprzykrytym koldra, bo koldra jest pod kotem. Jesli zaczynam kopac w nocy, to sie przenosi na swoj fotel obok. P. natomiast lubi spac w sypialni dla gosci, choc ostatnio czesciej spi u E, wtulony w jej szyje i mruczacy.On swaita poza nia nie widzi.
Jesli chodzi o wyczesywanie futra, to staramy sie nie zaniedbywac tego obowiazku, a jesli nie robie tego przez dwa dni, to M przynosi mi szczotke i kladzie wymownie. P tez lubi sie czesac. ale w tym celu prowadzi na taki dywanik przed polka z ksiazkami u E w mieszkaniu, bo wie, ze na dolnej polce trzymany jest drugi zestaw sczotek i grzebyczkow.
Czesanie jest najukochansza piesczota obu panow. Zwlaszcza po szyjka. Oba zadzieraja glowe w gore i pokazuja gdzie szczotkowac. Trzeba wtedy zdjac obrozke z naszymi telefonami i takim specjalnym dzyndzykiem, ktorym otwieraja sobie elektromagnetyczne klapki w drzwiach do naszych mieszkan obok siebie (chlopaki uwazaja, ze oba mieszkania sa ich, zwlaszcza M po zjedzeniu sniadania u mnie, idzie sprawdzic co daja obok).
Czasami zdarzaja sie oczywiscie koltuny, ktore ja starannie wycinam, Pickwick pod pachami ma tendencje do koltunow. Pan weterynarz zawsze nas chwili, ze chlopcy sa zadbani.
… idę ja ogolić Jerzora…. też sie będę chrzanić z wyczesywaniem i fryzowaniem….
Dzięki za opowieści.
Szukam, co mię rozpakowało z tego listu, nie mogę wyczaić.
Muszę włączyć skanowanie komputera.
Obawiam się, że to nic nie pomoże.
Dobrej nocy Wam życzę i ferajnie domowej. 🙂
Witojcieeeee!!! O kruca jak późno! Samiućki środecek nocy! A jo właśnie wróciłek z Dzikiego Zachodu. W następnym wpisie – moze na pojutrze dom rade go wyryktować – wyjaśnie, po co jo tamok w ogóle pojechołek
A teroz juz miłyk snów syćkim 🙂
A żeby Cię kolka sparła, Owczarku (delikatnie, delikatnie sparła!)
Gdyby nie to, ześ Owczarek, to zapytałabym – gdzieżeś Ty bywał, czarny baranie?!
Oooooowczaaaaarek!!! 😮 😀
Owczarku, prowadzisz bardzo niehigieniczny tryb życia! :kufa bardzo groźnie grożąca palcem:
Po powrocie z dalekiej wyprawy należy się przede wszystkim wyspać! :kufa ze zmarszczonymi brwiami i marsową miną:
…a nie: budzić po nocy Nocne Marki (niech nawet – kanadyjskie) dopijające ostatnie butelki Smadnego :kufa troszkę udobruchana:
😉 🙂 😀
O!Owczarek wrócił!Witaj Gospodarzu! 😀
„Pewien Owczarek,ciekawski niezmiernie,
Poleciał na Zachód,chciał zagrać w westernie.
Wystąpić mu jednak nie dali,
„…czy Ci nie żal,…wracaj do hal” śpiewali,
No i wrócił! Raczy się Smadnym po przerwie!”
Hej! 😀
Mario,
ciekawy, acz smutny artykuł:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4640786.html
podsyłam sznureczek, bo wiem, że tkwisz w takich sprawach.
Owczareczku, we missed you, Piesku. Witamy w domu. Opowiedaj jak bylo i czym Cie biedaku karmiono.
Tośmy sobie z Owczarkiem powędrowali po „zapadnych stranach” . Wracając z pełnym plecakiem skarbów z tajemniczej i odległej Burgenlandi dopakowałem go do granic możliwości bardzo dobrymi piwani naszych południowych sąsiadów. Zdrowie Owczarka po raz pierwszy !!!
Misiu!
Panalulkowe zdrowie, czyżbyś zapomniał?!
Zdrowie Pana Lulka po raz kolejny. 🙂
Misiu, na Boga, spasuj trochę, a to się nam ululasz.
Zdrowie Lulka zacząłem pić jeszcze w Burgenlandii.
Dziś maleńki kieliszek Lulkowej śliwowicy…
A jakich to skarbów, Misiu2, nawiozłeś? Uchyl rąbka tajemnicy! 🙂
Mrrrał!
Zarrraz, zarrraz. Momencik, bo chyba cóś mi się wymksło…
A zrrresztą, co taaam 😉
Zdrrrowie Pana Lulka po rrraz pierrrwszy 😀 😀 😀
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
O, bo Pan Lulek jest z sąsiedniego blogu, BlejkKocie! ale nic nie szkodzi wypić zdrrrrrrowie, prawda?
No, pppijemy, ppijemy… 😉
To ja też się przyłączę.Zdrowie Pana Lulka i Sto lat…! 😀
http://www.youtube.com/watch?v=glNjsOHiBYs
I jo zdrowie Ponlulecka pije!!! Poroz pierwsy!!! 🙂
Tak myślołek, ze na dzisiok nowego wpisu wyryktować nie zdąze. Ale trudno. Jutro tyz jest dzień. I tyz bedzie mozno opowiedzieć, co jo w tej Hameryce robiłek.
Jesce nie przecytołek dokładnie syćkik wpisów, ale widze, ze bidny Profesorecek nie przystąpił do egzaminu, bo mu nie dali. Krucafuks! Skoda ze wceśniej nie wiedziołek. Kiebyk wiedzioł, ściągnąłbyk z tego Dzikiego Zachodu syćkik Siuksów, Czejenów i Apaczów i oni zaroz by metodom łagodnej tomahawkowej perswazji wytłumacyli Profesoreckowym egzaminatorom, ze majom Profesorecka wartko przeegzminować i najpikniejsy stopień mu postawić 🙂
Właśnie tak, Owcarku! Ta komisyja pewnikiem przeczytała, że cię nie ma i pozwoliła sobie tak potraktować Profesorka! 😡
Ja przepraszam! Pan Lulek bywał na wszystkich blogach, więc nie jest sąsiedni tylko NASZ.
Nie wiem, które to, bo dopiero wpadłam, ale nie ma znaczenia.
STO LAT, Panie Lulku w takiej kondycji, jak dotychczas, niech się do Pana życie uśmiecha. Pomyśloności! 🙂
Hm!Wymiotło wszystkich.Łażą po sasiadach. 😉
A tymczasem w Uherlandii śnieg, mokry i rozchlapany,ale zawszeć to…
Dobranoc! 🙂
http://pl.youtube.com/watch?v=LKwMO_MNMHk
Uherecku, jak się czujesz? Zdrowszy? 🙂
U nas we wsi W-wa też deszcz ze śniegiem i dwrotnie. 🙁
Zastanawiałam się, czy to ja taka pechowa?
Co się wpiszę, to cisza zapada.
Może jakieś wnioski powinnam wyciągnąć?
Też Ci życzę dobrej nocy + zdrówka. 😀
Wszyscy czekają na opowieści Owczarka. Po sąsiedzku impreza, że hej!
Wysłuchałam Ordonki od Jędrzeja U., rozczuliłam się. Pięknych snów wszystkim życzę. 🙂
Posylam Wam cos tak smiesznego, ze sie poplakalam:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,4649445.html
Czy nalezaloby ich wszystkich wyslac na Kolyme, czy tez wystarczylaby Bereza Kartuska?
Ja też sie popłakałam, ale nie ze śmiechu. O, rany, w jakim kraju ja żyję…
Kazdego co PIS-ma-na-Wardze nalezy wyslac do Zimbabwe zeby sobie popatrzyl jak wyglada kraj po 27 latach takich rzadow… 7000% inflacji rocznie, glod i mizerja i beznadzieja
Alicji,szalejącej u Pana Piotra od rana, data 7go listopada z czymś się kojarzy…
A mnie kojarzy się jako rocznica śmierci Steve McQueena,7 listopada 1980 r.
Był jednym ze Wspanialych !
Hej! 🙂
Juz z „Aurory” wystrzal padl…
Witajcie w ten chlodny poranek. Wiem nareszcie, jak wygladaja moi brytyjscy kumple. Chlopaki przystojne i mlodo sie prezentujace 🙂 Pozdrawiam i zycze jeszcze niejednego bazanta!
Mowiac o wysylaniu na Kolyme myslalam o tych, ktorzy Braci nazywaja Bracmi co jest oczyswiscie niebywalym chamstwem.
Heleno!Czy w nowojorskich czasach miałaś kontekt z Prof.Janem Karskim?Może coś opowiesz?
Trochę głupio o 14-tej życzyć miłego dnia, ale co tam, na życzliwość zawsze pora.
Łuskam fasolę z Panem Myśliwskim i już niewiele mi zostało. 🙂
Więc życzę NAM słoneczka wewnętrznego, gorącego, radosnego, napędzjącego chęć życia.
Na pohybel wszelkim rewolucjom.
Dzieńdobry Marysieczko!
Wczoraj się mijaliśmy.Donoszę,że czuję się lepiej!Przestaję się trzęść(trząść?) i świat wygląda ładniej! 😀
Owszem, zetknelismy sie parokrotnie z Janem Karskim, pierwszy raz w Kalamazoo na konferencji omawiajacej sposoby wspomozenia KORu. Pan Karski sam pierwszy do mnie podszedl aby porozmawiac . Ja czulam do Pana Profesora nabozenstwo tak ogromne. ze stawalam sie w Jego obecnosci mala dziewczynka. Niewiele osob, ktore spotkalam w zyciu wywolywalo we mnie takie uczucie: Karski, prof. Jerzy Lerski, kard. Wojtyla zanim zostal papiezem (ktorego potem ocenialam krytycznie za wieloletnie ignorowanie skandali pedofilskich w Kosciele), Zenczykowski, pani Ciolkoszowa. A z nich wszystkich najwiekszy w moich oczach byl Karski – nie tylko za to co zrobil w czasie wojny, ale za jego nieprawdopodobna odwage intelektualna i krysztalowa prawosc w latach kiedy Go znalam. Juz z Londynu robilam z nim wywiad, byl juz bardzo leciwy. ale ilez w nim bylo zywosci umyslu i intelektualnej pasji.
Kiedy przyszla wiadomosc o Jego smierci ponformowalam natychmiast o tym wszystkie wazniejsze orgabizacje zydowskie w Londynie ( aby mogly natychmiast zamowic nabozenstwa lub inne uroczystosci ), a takze napisalam dlugi list do Fundacji Batorego w Warszaweie sugerujac zafundowanie stypendium im Karskiego lub katedry uniwersyteckiej . Dostalam bardzo mily list z podziekowaniami i przyrzeczeniem, ze Fundacja napewno godnie uczci Jego Pamiec. Nie wiem jednak czy cokolwiek zrobiono.
Slyszalam, ze ma gdzies w Nowym Jorku stanac pomnik Karskiego. Szkoda, ze nie w Polsce.
http://www.newsweek.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=20661
Mario,
ja bym dalej łuskała. Jak się skończyło, to mi zabrakło, sięgam po fasolę, a tam ni ma. Zal! Poczekamy na następną, pewnie nie za szybko. Uwielbiam jego książki, wszystkie mam, niejednokrotnie czytane. Jerzor sie dziwi, jak można książkę czytać kilka razy. Dobrą książkę? A czemu nie, za każdym razem znajdziesz w niej coś innego, wartego uwagi.
Karski. Nigdy nie spotkałam osobiście, a że taka osoba była, dowiedziałam sie dopiero na tak zwanym Zachodzie. Oglądałam kiedyś program o nim, kawałki wywiadów… Człowiek przez wysokie C. Podobnie kojarzy mi się Bartoszewski.
Karski dwoił się i troił, by powiadomić swiat, co się dzieje, a wszędzie go zbywano. No coś pan, żeby człowiek człowiekowi gotował taki los?! Ano…
Heleno, to jest pomnik Pana Karskiego w Kielcach:
http://picasaweb.google.co.uk/PRChiZ/RocznicaPogromuKieleckiegoOrganizatorBogdanBiaEkCzOnekRady/photo#5122299270720014066
może nie wygląda zbyt okazale, ale są tu corocznie składane kwiaty przy okazji obchodów rocznic pogromu kieleckiego.
Zarówno pomnik i obchody są organizowane przez Pana Bogdana Bieleckiego założyciela fundacji im. Jana Karskiego w Kielcach.
Pan Bogdan wydaje poza tym czasopismo „Charaktery” bardzo ciekawe graficznie i merytorycznie.
Tu warta harcerzy i kwiaty złożone pod pomnikiem:
http://picasaweb.google.co.uk/PRChiZ/RocznicaPogromuKieleckiegoOrganizatorBogdanBiaEkCzOnekRady/photo#5122307010251083826
Przepraszam, to jest Stowarzyszenie nie fundacja.
W tym roku nie mogłam pojechać ze względu na mamę.
Bardzo ciekawy pomnik w tym roku zorganizowali, gdzieś mam zdjęcia, muszę poszukać.
Tu jest opis:
http://www.forum-znak.org.pl/index.php?t=wydarzenia&id=5978
Tu jest menora zapadająca się grunt:
http://www.um.kielce.pl/showImage.php?src=image/Z2Z4L2tpZWxjZS9wbC9kZWZhdWx0X29waXN5LnYwLzE2MTEvOTcvMQ/p1100298a.jpg
Pomnik w Nowym Jorku,róg 37mej i Madison,to będzie także ławeczka Jana Karskiego.
Dzieki, Zawsze mi sie podobaja „siedzace” pomniki i ten jest ladny, choc Pan Karski wyglada na nim jakby kij polknal. Ale ladna ta gazeta, ktora wiatr przywial do nog lawki.
Moj ulubiony pomnik z siedzaca sylwetka jest ten pomniczek Einsteina w Waszyngtonie. Nie moglam od niego odejsc. Te schodki zataczaja niewielkie kolo, na podlodze ktorego sa powtukane miedziane cwieki, ukladajace sie w gwiazdozbior.
http://www.kittytours.org/thatman2/search.asp?subject=85
O, to trzeba do Krakowa! Paskudne zdjęcie jednorazówką do wyrzucenia, ale że Piotr, to widać!
http://alicja.homelinux.com/news/Krakow_Skrzynecki.jpg
Bardzo mi sie podobała ławka z Mary (anonimowa) w Leuven (Belgia), gdzieś mam równie podłe zdjęcie, poszukam.
Takie pomniki nie są *pomnikowe*, a swojskie. Przysiądziesz przy Skrzyneckim z lampką wina, zadumasz się przy Karskim. A obok pomnikowych pomników przechodzisz mimo. Są „za pomnikowe”.
P.S.Wielkie wrażenie zrobił na mnie pomnik w Berlinie, chyba juz wspominałam
A tu jest Pan Tuwim:
http://www.rotwl.pl/powiaty/lodz/galeria_d/tuwim.jpg
http://alicja.homelinux.com/news/Polska_2007/Berlin/24.Pomnik%20Pamieci-d.jpg
Zeby to ogarnąć, trzeba tam po prostu być. Nie jest to teren równy, ziemia faluje pod tobą i zapadasz się, mijając te kamienne nierówne i jeden do drugiego niepodobne bloki, każdy inny. Opuszczone miejsce na Ziemi. Dla mnie te bloki – jak wspomniałam, każdy innych wymiarów, kojarzyły się z trumnami. Te mniejsze pojedyncze, te wysokie potrójne, poczwórne, jedna na drugiej. Jeden wielki cmentarz.
Nie mogłam poznać Berlina z 1992 roku, kiedy przejeżdżałam i widziałam wielki plac budowy. A tam wszystko juz zabudowane. Wielkie przestrzenie i miasto niepodobne do innych miast europejskich – cholera, gdzie jest to centrum?! Wszędzie i nigdzie?
Z serii pomników ławkowo-stolikowych jeszcze jest Fernando Pessoa w Lizbonie na Chiado, przed słynną kawiarnią A Brasileira:
http://www.pbase.com/ugpini/image/48757066
Do niego też ludzie się przysiadają.
Takoż do Pana Tuwima w Łodzi. Nos mu się świeci, bo wszyscy go dotykają na szczęście 😀
Ale przyznajcie – to są piękne pomniki!
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/Eastertime07/photo#5053644382916023010
…to jeszcze raz Skrzynecki – trochę wyraźniejszy, ale – niestety – bez Alicji 🙁 😉
Rozkoszne one sa, te pomniki – i Tuwim i Pessoa i ten w Belgii..
Jedrku, dzieki za te notatke o pomniku Karskiego. Chetnie bym pojechala na odsloniecie. taka wielka potrzeba serca.
37-ma i Madison, to zdaje sie kolo Konsulatu? Ostatni raz tam bylam kiedy naklejalam na drzwi Konsulatu PRL pieknie wydany przez nas plakat z wedrownej wystawy Fasada i Tyly o polskim ruchu demokratycznym. Wystawa przyjechala z weneckiego Biennale, a to ze udalo sie ja poslac do Wenecji graniczylo z cudem, bo kazdy eksponat trzeba bylo wywozic z Polski pojedynczo ryzykujac wiele. Chyba 1977 albo 78 rok.
A teraz w tym miejscu bedzie pomnik Karskiego. Zaiste niezbadane sa wyroki….
… i jakby naszło człowieka, to moze przysiąść przy Einsteinie i zapytać – Albert, o co ci biega z tym mc kwadrat?! Aczkolwiek z względnością jak najbardziej się zgadzam, Albert. Wszystko jest względnie względne.
A moja siostra, również Basia i spod Krakowa, przyuważyła kiedyś przy Skrzyneckim Jana Nowickiego (aktor, mój ulubiony z lat 70-tych!). Nie stało jej odwagi, żeby się dosiąść. Ja bym, w moim wieku juz mi nie zależy!
Po 4 aspirynach, herbatach z cytrynami i tym tymianku nic a nic, tyle, że gorągo mi się zrobiło.
O, Alicjo, to znowu coś załapałaś czy też to końcówka poprzedniego przeziębienia jeszcze jest?
Haloooooo,
przysiadlam sie na chwile,skoro o pomnikach mowa-takimi normalnymi,intymnymi pomnikami przyozdobiona jest moja kraina, bogato!!Niestety nie mam pod reka przykladow.
Mnie zawsze wzrusza pomnik bezdomnego psa,stojacy w Rotterdamie,naprzeciw dawnego sklepu Habitat.
Ciesze sie,ze Polsce przybywa takich pomnikow,ze odeszla w zapomnienie epoka pomnikow typu „ruka padniata,w ruce granata”!!!
Teraz uciekam, bo „”pozieram” na mecze tenisistek w turnieju masters, w Madrycie.
Hej.
Alicja pisze: „A moja siostra, również Basia i spod Krakowa, przyuważyła kiedyś przy Skrzyneckim Jana Nowickiego (aktor, mój ulubiony z lat 70-tych!). Nie stało jej odwagi, żeby się dosiąść.”
A co ten Nowicki? Potwór jakiś? Przy ludziach by jej chyba nic złego nie zrobił. 🙂
Nikifor w Krynicy też siedzi.
http://e-nowysacz.pl/foto/79_big.jpg
Ana pisze: „Teraz uciekam, bo ‚pozieram’ na mecze tenisistek w turnieju masters, w Madrycie.”
Czasami trochę żałuję, że nie mam w telewizorze stu milionów programów, ale potem sobie przypominam, że sam tego chciałem i poklepuję się po plecach (no nie, z tym to już przesadziłem 🙂 ).
O cholera.
HUMANITY IS OVERRATED. made in finland.
A po co było zaglądać w gazety, zamiast nogi moczyć w gorącej wodzie i tymianek nadal wdychać?!
TesTeq, nie żałuj i poklep sie po plecach jeszcze raz.
TesTeq, właśnie skończyłam czytać u Ciebie o tych ćwiczeniach umysłowych,
taak obliczenia w pamięci…. w moim wykonaniu miałyby nieobliczalne skutki, ale coś zacząć trzeba,
może najpierw dobre podstawy- należy zacząć pić tran, podobno omega3 bardzo dobrze działają na mózg 🙂
zobaczymy czy to wystarczy, mam cichą nadzieję, że tak 🙂
Mrrrał!
Nie, no TesTequ!
Terrraz to faktycznie, przesadziłeś.
Zdecydowanie 😐
Poklepać?
A fuuuj!
Pogłaskać, POGŁASKAĆ!
(Tak delikatnie, najlepiej po szyjce)
Rrrekomenduję 😀
Blejk Kot
I jeszcze podrrrapać pod szyjką, nie, Blejku? 🙂
@emi: Ja lubię pewien rodzaj ćwiczeń, który wymaga słuchania podcastu BrainReady. Są to proste obliczenia łańcuchowe (niestety po angielsku). Po polsku mogłoby to brzmieć tak:
„siedem … razy dwa … odjąć pięć … razy cztery … odjąć trzy … razy dwa … podzielić przez sześć … odjąć osiem … czy wyszło ci trzy?”
Kiedy TesTeq ciężką ręką
Kiedyś kota poklepywał,
Ten przeciągał się z lubością
I radośnie podrygiwał.
I za uszkiem, za uszkiem.
Muskać uchelo delikatnie, przytulić się do aksamitu. Oooo! mmmmrrrrrrr. 🙂
Kiedyś TesTeq zwierzę pieścił
Kiejby stolarz kupę desek
No bo nikt mu nie obwieścił
Że nie kotek to lecz… piesek
PS. Gosicku poprrroszę 🙄
A co myślisz Blejku o ogonie. Lubi on – ten ogon – pieszczoty, czy nie? Do dziś jest to dla mnie zagadką.
Wydaje mi się, że to był zamach na kocią godność, znoszoną wszakże ze względu na sympatię.
Mrrrał!
Aaaa, tak, tak, tak EmTeSiódemeczko
Mrrrooooczywiście, że za uszkiem.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Phhhyyyy!
Łajza minęli.
O nie!
Od ogona to uprzejmie prrroszę się… no 👿
Z poważaniem
Blejk Kot
Alicjo, wysłałam do Ciebie list. 🙂
Bo zdarzały mi się, obce pieszczochy, które uwielbiały głaskanie, jak leci. Ogon? Proszę bardzo! Może być ogon!
Dlatego pytam. Bo mój merdał czasami tym ogonem, a to nie jest wyraz kociej akceptacji.
A Franciszka, jak ma?
Uwaga, uwaga! Nowy wpis juz prawie sie wyryktowoł. Niedługo powinien być.
Znowu mi zaległości w cytaniu komentorzy sie narobiło. Ale po to som zaległości, coby je odrabiać! 🙂
Mrrrał!
EmTeSiódemeczko!
Koci ogon to barrrdzo złożony problem.
To jest nasze narzędzie pracy.
Ale także (a może przede wszystkim) komunikacji.
Zapewniam Cię solennie, że żaden szanujący się kot nie „merda” ogonem.
Natomiast powolne, dostojne wachlowanie (w poziomie) faktycznie często jest sygnałem ukontentowania 🙂
Ale to już zależy od kontekstu.
Pozdrrrawiam
I dobrrranoc.
Blejk Kot
Witam wszystkich czekających na wpis Owczarka. 🙂
Mt7, Franciszka do głaskania ogona ma takie podejście, jak Blejk Kot – lepiej nie próbować. Dobrej nocy albo do usłyszenia.
A Pickwick uwielbia jak sie go za ogon pociaga. Czasamo jak lezy na moim lozku, a ja chce go przesunac blizej, to ciagne wlasnie za ogon. Ale on ma ogon gruby, puszysty i stosunkowo krotki, po mamie-birmance.
Owczarku, sam chciales 400 wpisow. To teraz czytaj i ogladaj. Trzeba bylo tak dlugo nie latach po Dzikim Zachodzie. Cezkamy z niecierpliwoscia na relacje. Czy przywiozles sobie stetsona i stosowne buty aby zadawac szyku na Podhalu?
Ja Cię przepraszam, BlekKocicku, ale ogonem to się merda, jak ptaki koło nosa przelatują, jak łapy wyciągają, żeby w kocie wylizane futerko wycierać, jak babcia wpadała i nieproszone porządki zaprowadzała, jak odkurzacz włączano, jak jedzenie było nie po myśli i mnogo, mnogo drugich. 🙂
Na mój usiu 399!
4 0 0 !!!!!!!
Padadam, padam!
Oj, mt7, moja Kicia nie merda, ona raczej macha. To merdanie kojarzy mi się raczej z psami, bo to wyraz właśnie ukontentowania chyba, a nie podkurzenia. 🙂
U mnie jest już po północy, co ten zegar?
TyżAlecko, to ja to tak trochę złośliwie nazywam.
Oczywiście, że nie merda dosłownie, tylko porusza mniej lub bardziej energicznie w poziomie, 🙂
Oj, przewrotna kobieto, namieszałaś! 😀
Naprawdę ponad 400 komentarzy?! No, no…
Ciekawam, czy doczekamy się nowego wpisu przed snem.
Jakoś dłuzej końcyłek niz myślołek. Ale wreście jest 🙂
Brawo, Owczarku! A kiedy do nas przyjdzie? 😀
Przed kilkoma minutami lunął u mnie taki deszcz, że bałam się o szyby w oknach. Coś niesamowitego! Trwało kilka minut i, na szczęście, minęło.