Zaba za kołnirzem
Ze kilka roków temu pon Bonowicz wyryktowoł piknom biografie jegomościa Tischnera, to na pewno wielu z wos wie. A cy wiecie, kielo rozy pojawio sie w tej biografii nazwisko poni Czubernatowej z Raby Wyżnej? Powiem wom: trzy.* To mało! Jak na tak piknom przyjaźń najsłynniejsej góralskiej poetki z najsłynniejsym góralskim filozofem to sakramencko mało! Z drugiej strony trza jednak przyznać, ze kieby autor fcioł dokładnie opisać syćko, co w zyciu jegomościa było pikne, to chyba musiano by co najmniej połowe drzew w nasym kraju powycinać i na papier przeznacyć, coby przynajmniej na skromny nakład wystarcyło. Tak więc pona Bonowicza nalezy kwolić – z ekologicnego punktu widzenia zachowoł sie barzo odpowiedzialnie.
Z kolei w takim blogu jako mój to jak najbardziej wypado, coby nazwisko tak hyrnej górolki padało cynściej. Więc pado. W poprzednim wpisie padło trzy rozy (do tego jesce mozno dodać jej dwa wierse podrzucone nom przez Jędrzejecka), a w dzisiejsym – juz pojawiło sie roz, a pojawi sie jesce seść. Nie! Siedem! Ino ten siódmy roz to bedzie juz w przypisie.
Heeej! Ta przyjaźń między jegomościem z Łopusznej a poetkom z Raby Wyżnej była nie ino pikno, ale tyz barzo twórco! O poni Czubernatowej godano nawet, ze jest Tischnerowom muzom. I chyba słusnie godano. Bo te greckie muzy pewnie tyz jakosi księdzu profesorowi sie przysłuzyły, ale one nie wyryktowały ani jednego wiersa, ftóry jegomość choć roz zacytowołby w swoik kazaniak. Natomiast wierse poni Czubernatowej – cytowoł wiele rozy! Tak więc mozno pedzieć, ze poni Czubernatowa była współautorkom jego kazań. A skoro jo juz o współautorstwie godom, to nie moge tutok nie zbocyć ksiązki Wieści ze słuchanicy – zbioru korespondencji, jakom ta dwójka niezwykłyk góroli prowadziła między sobom. Nie wiem, co wy o tej ksiązce myślicie, ale jo myśle, ze jest pikno. Pikno i pełno barzo ciekawyk przemyśleń obojga autorów.
Kie ta cało przyjaźń sie zacęła? Downo temu. Jesce w pocątkak wojny, kie Tischner mioł ino 9 roków. Cało jego rodzina przeniosła sie wte do Raby Wyżnej. No i zagościła tamok w chałupie, ka gazdowali Jakub i Janina Trybułowie-Trybuloki. A te Trybuloki miały trójke dzieci: Cecylie, Zofie i Hieronima (Herego).** W tej Rabie Wyżnej jednak Tischnerowie nie ino z Trybulokami wesli w bliskom znajomość, ale tyz z dziadkiem poni Czubernatowej i całom jego rodzinom. Jak sama poetka młodego Józka Tischnera z tamtyk casów wspomino? Ano tak:
Kiedyś z Herym od Trybuloka wrzucili mi za kołnierz żabę.***
O, krucafuks! Krucafuks! Po tysiąckroć krucafuks! To z małego Tischnerka tako beskurcyja była? No, no, fto by sie tego spodziewoł! Jo wiem, ze wrzucanie kolezankom zab za kołnirz to u zwycajnego dziewięciolatka normalno rzec. Ale u ZWYCAJNEGO! A ftosi tak hyrny jako jegomość Tischner to powinien być w dzieciństwie grzecny jak mały Wołodia Lenin w opowiadaniak pona Zoszczenki!**** Abo jak mały Janek Kochanowski w powieści poni Porazińskiej!***** A on tymcasem zabe za kołnirz poni Czubernatowej wrzucił! On! Przysły ksiądz! Przysły profesor filozofii! Przysły kapelan Solidarności! Przysły prezes wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku! W dodatku był to cas okupacji – wte nalezało przecie osłabiać Miemców i im wrzucać za kołnirz rózne paskudztwa, a nie rodakom!
W takik okolicnościak to poni Czubernatowa miała prawo śmierztelnie sie za te zabe obrazić. Mogła wydać jegomościowi dozywotni zakaz zblizania sie do niej na odległość mniejsom niz te, jako dzieli Łopusznom od Raby Wyżnej. Mogła zacąć występować w pewnej wrogiej profesorowi radiostacji i opowiadać, jak to juz w dzieciństwie był on okrutnikiem zarówno dlo młodyk górolek, jak i dlo zab! Mogła… ale tego nie zrobiła. Widocnie jako przysło poetka miała piknom poetyckom wyobraźnie i wiedziała, ze kie sie na Tischnera pogniewo, to więcej straci niz zysko. No i zamiast sie na niego obrazić – to sie zaprzyjaźniła. Z korzyściom dlo obu stron. I z korzyściom dlo kultury góralskiej. Cyli dlo polskiej tyz.
A morał z tej historii jest taki, ze jeśli ftosi wrzuci wom zabe za kołnirz, to nie nalezy sie zbyt pochopnie obrazać. Bo nigdy nic nie wiadomo. Tako zaba moze oznacać pocątek nowej piknej przyjaźni.******* Hau!
P.S. Momy tutok nowego gościa, ftóry seł, seł, jaze do Owcarkówki zaseł – Grazynecke. Powitojmy jom piknie i Smadnym pocęstujmy! 🙂
* W. Bonowicz, Tischner, Kraków 2001, s. 407, 441, 467.
** Ibidem, s. 43.
*** W. Czubernatowa, J. Tischner, Wieści ze słuchanicy, Kraków 2001, s. 6.
**** M. Zoszczenko, Opowiadania o Leninie, tł. A. Galis, Warszawa 1970.
***** J. Porazińska, Kto mi dał skrzydła. Rzecz o Janie Kochanowskim, Wrocław 1997.
****** Nie bede godoł, ze to zdanie nie jest plagiatem z Casablanki, bo kozdy widzi, ze jest. Poniom Bergman, pona Bogarta i pona Curtiza piknie za ten plagiat przeprasom.
Komentarze
Owczarku, piękna historia, do tego z mądrym przesłaniem.
Mama mojej przyjaciółki kiedyś mi opowiadała o swoich planach osobistych z lat szkolnych. Przyszły mąż miał spełniać następujące super ważne warunki:
1 nie być rolnikiem (sama ze wsi )
2 nie mieć na imię Stefan (w szkole miała kolegę o tym imieniu, którego nie za dobrze wspomina)
3 być starszym od niej bo kto widział wychodzić za młodszego?
Od 40 lat jest w bardzo szczęśliwym małżeństwie z młodszym od niej o rok czy dwa? (nie pamiętam), Stefanem- rolnikiem! 😀
Miłego dnia wszystkim! 🙂
Ta sama pani kiedyś zapytała się mnie , czy lubię swoje imię bo ona nigdy w życiu nie nazwałaby tak swej córki. Obok siedziała Małgosia, jej córka! 😆
Mężowi Stefanowi bardzo się takie imię podobało i takie zgłosił w urzędzie.
‚A morał z tej historii jest taki, ze jeśli ftosi wrzuci wom zabe za kołnirz, to nie nalezy sie zbyt pochopnie obrazać. Bo nigdy nic nie wiadomo. Tako zaba moze oznacać pocątek nowej piknej przyjaźni’ – Eeeetam, Owczarku… staroświeckie podejście…
Przecież wiadomo, że chamstwu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom… Inaczej to siem ono tak rozpleni, że…
A po drugie, lustratorów nasłać na ten cały życiorys Tischnera! Nie wiadomo, co on jeszcze ma za uszami (a jego ofiary – za kołnierzem, albo i gorzej)… Takie na przykład brytyjskie RSPCA* zrobiłoby łatwo porządek.
Basiu,
Strach się bać…….
Swoją drogą dobrze ,że moim kolegom nie przyszło do głowy wrzucanie żab za kołnierz bo wstyd się przyznać, ale chyba bym nie wykazała się szlachetnością pani Czubernatowej 🙁 Tym większy szacunek dla niej!
Piosenka ze słowami pani Czubernatowej:
http://pl.youtube.com/watch?v=3Yybdly6gCE
Dzień dobry. Zarumieniłam się gdy przeczytałam , jak to Gospodarz serdecznie mnie wita i jeszcze powiem ,że tak mi się słodko zrobiło koło serca, gdy użyl takiego zdrobnienia mojego imienia. Moja Babcia mówiła do mnie Grażulka , Mama zwyczajnie Grażynka , Ojciec mówił Grazia , mąż też mówi Grazia . Wszyscy znajomi mówią po prostu Grażyna i tak się przyzwyczaiłam.
Dlatego szczególnie mocno odbieram wszelkie zdrobnienia.Owczareczku – już Ciebie na zapas bardzo mocno lubię i masz to jak kapitał w banku , który od natychmiast zaczyna procentować.
Dziś jeszcze muszę poleżeć w łóżku , bo kiepsko się czuję od rana. W sobotę mamy ślub bratanka mojego męża. Pewnie nie wydobrzeję. Taka grypa to potrafi człowieka zmeczyć.
Aha…widziałam jeszcze ,że Bobik merdał ogonkiem jak weszłam do Budy.
Ucieszyłam sie Bobiku ,że tutaj jesteś,
A ja się nie zgadzam z moimi wielce szanownymi przedmówczyniami ( 😉 ładnie zabrzmiało)!
Twierdzę wręcz, że gdyby mały Józek Wandeczce żaby nie wrzucił, to dopiero byłaby to strata dla kultury polskiej.
Mam na to dowody z własnej młodości, a właściwie dzieciństwa!
W trzeciej klasie szkoły podstawowej byłem strasznie zakochany w Krysi K.
Wrzucania żab nie pamiętam, ale napewno wrzucaliśmy dziewczynom chrabąszcze za kołnierz. Działo się to oczywiście w maju, miesiącu zakochanych.
Było przy tym strasznie dużo krzyku, a zdarzały się nawet pochlipywania.
W Krysi K. byłem tak strasznie zakochany, że nigdy jej chrabąszcza nie wrzuciłem, no i … pożałowałem tego dosyć szybko.
Modne były wtedy pamiętniki, do których wszyscy się sobie wpisywali. Chłopcy oczywiście pamiętniki także mieli; no cóż, sms-ów inaczej nie dało się wtedy wysłać.
Podsunęłem kiedyś swój pamiętnik Krysi K. a ona powiedziała, że nigdy mi się nie wpisze, bo jest na mnie obrażona, bo … nigdy jej chrabąszcza za kołnierz nie wrzuciłem!
I tak to się skończyło, ze stratą dla … mnie?
Tak więc, wrzucanie żab lub chrabąszczów za kołnierz może mieć ogromne znaczenie kulturotwórcze, oczywiście zależy kto komu i co wrzuca!
Hej! 🙂
Ja myślę, że to żaba sprowokowała całe zajście. Chciała zwrócić na siebie uwagę siejąc zamęt i wzniecając zamieszki.
Jędrzeju,
Pamietam te pamiętniki- były dwa rodzaje: albo do wpisywania jakiejś mądrej intencji tudzież wierszyka, albo takie z listą pytań do wpisujących się.Mój kolega, na pytanie „kim chciałbyś zostać?” odpowiedział- Papieżem albo prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jest księdzem i to nie takim szeregowym (zawsze był wybitny) tak więc chyba zdecydował się na pierwszą opcję. 😀
Jednak z tymi dziewczynami nigdy nic nie wiadomo……
TesTeq
🙂 🙂 🙂
Jedno jej się udało: przeszła do historii!
Małgosia pisze: „prezydentem Stanów Zjednoczonych”
Prezydentem tego kraju można zostać, jeśli się tam urodziło. Dlatego Arnold Schwarzenegger nie może startować, a pewnie wygrałby powtarzając sukces Ronalda Reagana.
Kto się czubi ten się lubi 🙂
Tak to pewno wygladało pomiędzy poniom Czubernatowom i jegomościem Tischnerem.
Ja tam sie ciesze , co jegomość Tischner nie był podobny do Lenina.
Pamiętacie dzieciątko Lenin 😉 , rajdy szlakiem Lenina albo tablicę Lenina na Rysach.
Taki hyrny filozof jak jegomośc Tischner, kto mu dał skrzydła 😉
Małgosiu, czas leczy rany. Zawsze, gdzie jest jakaś gromadka dochodzi czasem do nieporozumień, czy wymiany różnych poglądów. 🙂
To do Twojego wpisu z poprzedniej strony.
Do Misia,
Czy możesz mi podać swój adres emailowy.
Chciałam coś o Twoim podopiecznym napisać.
Wszystkich witam z rana(?) 🙂
I biorę się za czytanie.
A to chyba najkrótszy, ale … jakże wielomówiący wierszyk Pani Cubernatowej;
„No no no
Hm hm hm cy cy cy
Ooooooooo!
hehehe
Hyyy”
🙂
Zgadza się – chłopcy w pewnym wieku tak wyrażają swoje zainteresowanie 🙂
W szkole kolega siedzący za mną pomalował mi warkocz mazakami, wszystkie koleżanki zzieleniały z zazdrości 😉 🙂
Małgosiu, uważam, że Małgorzata to bardzo piękne imię, a jeszcze wypowiadane aksamitnym męskim głosem… 🙂 Szkoda, że ostatnio coraz rzadziej nadawane.
Też mnie kiedyś rozśmieszyła reakcja na nie. Mieliśmy zajęcia z angielskiego ze Szkotem ( młody chłopak, prawie w naszym wieku, dopiero co przyjechał do Polski, byliśmy pierwszą grupą, z którą miał rozmawiać) i na początek oczywiście podawanie swoich imion.
Ja przedstawiam się – Małgorzata, co po paru próbach okazuje sie jednak nie do wymówienia
– a może jakoś inaczej
– dobrze – Małgosia – też nie wychodzi najlepiej. W końcu ostatnia deska ratunku
– wiesz, a może powiedz jak na ciebie mówi mama
– Małgorzata – tutaj następuje wytrzeszcz oczu i lekkie zachłyśnięcie u biedaka – naprawdę tak mama w domu mówi do ciebie ?!
Prawda, jak można takimi zgrzytającymi dźwiękami do własnego dziecka 😉
Małgorzata czyli perła 🙂
Emi, piękna historia! 😀
Kiedyś śmiałyśmy się z koleżanką, Joanną ustalając jak w danych sytuacjach wołają na nas rodzice. Do mnie jak wszystko O.K. wołano Małgosiu, jak coś przeskrobałam – Gośka. Do koleżanki odwrotnie- na co dzień -Aśka, jak wzywanie na dywanik- Joasiu. 🙂
Moja mama chciała, żebym była Magdalena. Tata (podobnie jak pan Stefan) wolał Małgorzata. Do urzędu zgłaszał dziadek …. 😉 . 🙂
Czy tak mają wszystkie Małgorzaty?
Kolega córki ciągle jej coś niszczy- rozkręca długopisy, gnie zakładki, łamie na pół ołówki. Wszystkie koleżanki jej zazdroszczą adoratora, córka dumna i szczęśliwa a ja się wściekam bo nie nadążam kupować nowego wyposażenia. 👿
http://kulikowski.aminus3.com/image/2008-10-09.html
ostart_kulikowski@op.pl
W szczęście trzeba inwestować 😉 🙂
Zdziwiłem się, że Jędrzej jeszcze nie wrzucił klasycznego kawałka na temat dzisiejszego wpisu 😉 ale może zapomniał, to ja go zastąpię 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=eePWQTDn3xw
No rzeczywiście! 🙂
W przypisach Owczarka wyczytałam sto lat niewidzianą Janinę Porazińską. W latach mocno przed – przedszkolnych uczyłam się czytać na jej „Czarodziejskiej księdze” i innych bajdach…
Nie ma nikogo, więc spojrzałam do sąsiadów, czy ktoś z Was tam nie siedzi i czegoś nie zajada 😉 , a tu proszę rozmowy o psach. Ostatnio coś częściej gawędzi się tam o zwierzakach niż o jedzeniu, czyżby dobre wpływy Budy 😉 oby tylko znowu nie zeszło na skórki, które jak wszyscy wiemy – najlepiej wyglądają na swoim pierwszym właścicielu 🙂
Święta racja, emi 🙂
Najlepiej wyglądają i powinny obowiązkowo szczekać! 🙂
Ciekawa jestem,kto mnie podrzucil zaby???Jedna zagniezdzila sie przed domem,a druga w ogrodzie od tylca????
Ciezko taka zabe pokochac,zwlaszcza wtedy,gdy niespodziewanie wyskakuje spod lisci 🙁
Z moim imieniem i siostrzycy,tez byly cale mecyje.Mama chciala Ewe i Ole miec.Tata poszedl do urzedu i zostalysmy Malgoska i Anna.I chwala Bogu 😉
Moj holenderski maz, Malgosie uwaza za najladniejsze imie polskie!!
Ichnia odmiana brzmi bardzo chrapliwie 😆
Pozdrawiam wszystkich i biegne poczytac,tu i tam……………………..
PS.Wyglada na to,ze nie uda mnie sie do budy dostac,bo znowu nie chca komentarza wpuscic 🙁
Uffffffffffffffffffffff udalo sie 🙂
Ano!
A może to królewicz! Spróbuj; cmok! cmok! 🙂
Ale rzeczywiście Małgośka to ładne imię i Małgośki to fajne dziewczyny! 🙂
Nasza Małgosia od Ikon obchodzi imieniny w czerwcu, ale w najbliższych dniach są dwie Małgorzaty; 14go i 17go. Co szkodzi pocelebrować? 🙂
Ja jestem troche zajęta. I na pewno będę potrzebowała ekspertyzy mt7, ale to popytam z czasem. Trzeba sie bardziej niż dotychczas zająć sąsiadem, to juz nie usuwanie śniegu, koszenie trawy…
Pewna żaba – Małgorzata
Uwielbiała kumkać w krzakach.
Wykumkała sobie księcia
I zrobiła z nim dwa zdjęcia.
Dumna dźwięcznie rechotała,
Aż ją mała dłoń złapała
Po włożeniu za koszulę
Przytuliła się tam czule.
Jędrzeju,
Świętować zawsze miło. Ja tam z chęcią swym imienniczkom złożę życzenia 🙂 Dziś pozdrawiam wszystkich panów. Za to, że lubią imię Małgorzata i nadają je swym córkom wbrew stanowisku żon 😀 Ana podała trzeci przykład na tę prawidłowość. 😎
TesTequ,
🙂 🙂 🙂
Małgosiu i nawet bardzo dużo jest tych imion nadawnych malym dziewczynkom- to fakt.
Moje imię już chyba od dawna nie jest w modzie. Nigdy jeszcze nie widziałam małej Grażynki 🙁
Małych Grażynek też nie znam. Tylko pamiętam, ze tak miała ta biedna dziewczynka z Wałbrzycha co ją sąsiad zamordował na działkach 🙁 A Małgosiek – tylko jedną. Teraz sa Weroniki ( 😯 O zgrozo! zebym wiedziała……), Klaudie, Wiktorie, Karoliny i Ole. Acha! I Zuzie oraz Julki.
Sorry za ogonki i kropki. Nie mam już siły na tego Alta! 👿 Zupełnie się mnie nie słucha!!!
Grażynko,
A co tam słychać na froncie walki z grypą? Wirusy wciąż w ofensywie, czy rozpoczęło się wycofanie ? 🙂
Faktycznie Małgosiu – była taka mała Grażynka , którą zamordowano. Teraz sobie przypomniałam.
A moja grypa jest wyjątkowo męcząca. Jestem bardzo osłabiona i tylko stawia mnie na chwilę na nogi HotRem_Coldrex .Gardło też mnie bardzo boli. Tantum Verde trochę pomaga. Tak bym chciała poczuć się lepiej. W sobotę mamy ślub w rodzinie , na który nie pojadę- to już wam tutaj pisałam. Ale w czwartek w przyszlym tygodniu powinnam być obowiązkowo we Wrocławiu na koncercie w którym bierze udział moja córka. Teoretycznie siedem dni powinno wystarczyć na pozbycie się grypy. To sprawdzę jak się ma teoria do praktyki.
Dobranoc. Do jutra.
Trzymam kciuki za twój organizm!
To ja też się pożegnam- Czekoladowych snów wszystkim budowiczom! 🙂
Do Małgosiecki
Ha! Historia mamy Twojej przyjaciółki, Małgosiecko, potwierdzo to storodowne przysłowie, ze serce nie sługa. No ale jeśli jakosi para juz od śtyrdziestu roków jest scynśliwym małzeństwem, to momy zarozem dowód, ze serce wcale nie jest takie głupie!
„Ta sama pani kiedyś zapytała się mnie , czy lubię swoje imię bo ona nigdy w życiu nie nazwałaby tak swej córki. Obok siedziała Małgosia, jej córka! Mężowi Stefanowi bardzo się takie imię podobało i takie zgłosił w urzędzie.”
No to po prostu wyglądo na to, ze ta poni nimo scynścia do imion w swojej rodzinie. Ale moze za to mo scynście do inksyk rzecy? 🙂
Do Basiecki
„Przecież wiadomo, że chamstwu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom”
No jak pises: „chamstwu”! Basiu! No jak! Jak! Jak!
(Ty, Basiecko, powinnaś teroz odpowiedzieć: „No tak, tak, tak…” A jo na to: „No… moze i dobrze”) 🙂
Do Grazynecki
„Dlatego szczególnie mocno odbieram wszelkie zdrobnienia.”
Cało przyjemność po mojej owcarkowej stronie… To znacy: stronicce, skoro lubis, Grazynecko, zdrobnienia.
„Taka grypa to potrafi człowieka zmeczyć.”
Oooo, to o takiej grypie jo zdrobniale nie bede godoł, bo ona na to nie zasługuje. Nigdy nie powiem o niej: grypecka. To jest paskudne, obrzydliwe, obleśne GRYPSKO!!! 🙂
Do Jędrzejecka
Jędrzejecku, jak ino przyjdzie sezon na chrabąsce, to jo od rozu do nik zaapeluje, coby same hipły Krysi K. za kołnirz i powiedziały jej, ze robiom to w Twoim imieniu. No bo przecie nie moze być tak, coby kartka w Twoim pamiętniku, z miejscem na wpis tej Krysi K., na wse pozostała pusto! 🙂
Do TesTeqecka
„Ja myślę, że to żaba sprowokowała całe zajście. Chciała zwrócić na siebie uwagę siejąc zamęt i wzniecając zamieszki.”
Syćko mozliwe, TesTeqecku. Nawet to, ze po wojnie przepłynęła ona ocean, coby potem przybrać imie Kermit i zrobić kariere w hamerykańskim szoł-biznesie.
„Prezydentem tego kraju można zostać, jeśli się tam urodziło”
Abo jeśli było sie obywatelem USA w kwili ukwalowania hamerykańskiej konstytucji (art.2, pkt. 5). Jeśli więc nadanie hamerykańskiego obywatelstwa antydatuje sie ponu Śwarcenegerowi przynajmniej na 1787 rok, to bedzie mógł tym prezydentem zostać 🙂
Do Zbysecka
„Pamiętacie dzieciątko Lenin , rajdy szlakiem Lenina albo tablicę Lenina na Rysach.”
Dzieci mojego bacy jak najbardziej bocom. Bocom tyz wiersyk, jakiego we wcesnym dzeciństwie ucyły sie od swoik storsyk kolegów:
W Poroninie na leszczynie
wiszą gacie po Leninie
kto do partii chce wstępować
ten je musi pocałować
Autor wiersa nieznany. Przynajmniej jo go nie znom 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Do Misia. Czy możesz mi podać swój adres emailowy.”
Jako widzis, EMTeSiódemecko – dziś pytanie, dziś odpowiedź! Misiecek od rozu odpowiedzioł! 🙂
Do Emilecki
„W szkole kolega siedzący za mną pomalował mi warkocz mazakami, wszystkie koleżanki zzieleniały z zazdrości”
Oj, warkoce to prowokowały chłopaków do śpasowania jako mało co! Za snoskolnyk casów dzieci mojego bacy to warkoce podcas lekcji ukradkiem przywiązywano do tylnego oparcia krzesła. Ino dzisiok na wspomnienie tamtyk skolnyk wygłupów dziewcyny najcynściej sie śmiejom, a chłopaki… cyrwieniom!
A co Małgorzat i Małgoś to moze cudzoziemcom trza proponować, coby na pocątek naucyli sie mówić: Gosia? 🙂
Do Misiecka
O! I na tej fotce, coś doł do niej, Misiecku, linka, dziewcyna mo tak długi warkoc, ze chłopaków zaroz to kusi do psot. Kusi sakramencko! 🙂
Do Bobicka
„Zdziwiłem się, że Jędrzej jeszcze nie wrzucił klasycznego kawałka na temat dzisiejszego wpisu”
Mozliwe, ze to jo namiesołek, Bobicku, tym ostatnim przypisem. Jędrzejecek mógł mieć rozterke, do cego dać linka najpierw: do Cyrwonyk Gitar cy do Casablanki 🙂
Do Alecki
„W przypisach Owczarka wyczytałam sto lat niewidzianą Janinę Porazińską.”
Jaze postanowiłek sprawdzić, cy jest ona w Wikipedii, cy tyz zupełnie o niej zabocyli. Ale JEST! I przy okazji dowiedziołek sie tego, cego nie wiedziołek wceśniej: ze pismo „Płomyk” to tyz jej pomysł 🙂
Do Anecki
„Ciekawa jestem,kto mnie podrzucil zaby???”
Mozliwe, Anecko, ze tyz jegomość Tischner. On tak lubił śpasować, ze nawet tako śmierzć to nie był dlo niego zoden powód, coby z tym śpasowaniem skońcyć.
„Moj holenderski maz, Malgosie uwaza za najladniejsze imie polskie!!”
Powinniśmy sie Twojemu Męzowi odwdzięcyć: zapoznać sie z holenderskimi imionami i spośród nik wybrać najpikniejse 🙂
Owczareczku, nie znasz więcej wierszyków? 😆
Grażynko, a u lekarza byłaś?
Coldrex to chyba na jakoweś lekuchne przeziębienie, a nie ciężką grypę. Dlatego podejrzewam, że nie byłaś. 🙂
Oj, jak ja bym chciała mieć żaby w ogródku! 😀
Bo miałabym wtedy też ogródek. 😆
No dobrze, biorę się za list do Misia.
Zapisałam się do biblioteki i takie są straszne tego skutki, że cały czas tkwię nosem w jakiś książkach, nawet jak wychodzę z domu.
Dobranoc, śpijcie smacznie! 🙂
Owczarku,
Ta pani ma wiele talentów i pogodę ducha . Umie pomóc szczęściu więc je ma w wielu dziedzinach. Dlatego radośnie się śmieje z takich historii w swoim życiu. Słowem- prawdziwy wzór do naśladowania! 🙂
MT7,
Skutki zapisania się do biblioteki sa bardzo przyjemne dla ducha, ale dla otoczenia mogą być nieprzewidywalne. 😉 Moja mama, wielka miłośniczka książek straciła sporo nerwów z powodu moich kontaktów z bibliotekami. Na jakiś czas przed wyjściem z pracy dzwoniła do domu z instrukcją co mam nastawić na obiad, by było podgotowane, jak ona wróci do domu. Najczęściej, gdy byłam młodsza chodziło o zalanie gnata wodą w dużej ilości, potem dołożenie warzyw podstawowych na zupę.Oj, nieraz zdażyło się, że nastawiłam pełny gar wody z kością na dnie i wracałam do ksiazki. Z lektury wyrywał mnie krzyk mojej mamy i dym w mieszkaniu. Woda w garnku wygotowywała się i gnata trzeba było siłą odrywać od dna …. 🙁
Dzień dobry,
Przed chwilą wstałam, gorąca herbata z cytryną , hotrem_coldrex_tantum_verde_mucosolvan i pędem do Was.
Śniadanie może skubnę później , jak będę głodna.
Uśmiałam się Owczareczku z tej wyliczanki o gaciach po Leninie. Ja to kiedyś na pewno słyszałam ,ale umknęło z głowy.I podobnie zaśmiewaliśmy się kiedyś z opowiadań Zoszczenki o Leninie . Fajnie ,że to przypominasz , będzie okazja rożmieszyć moje koleżanki , z którymi 20 pażdziernika wybieram się na występu Kabaretu.Potem jak zwykle kawa i babskie plotki. To im błysnę tym Leninem.
MT7 – masz rację – nie byłam u lekarza osobiście – ale telefonowałam 🙂 ( siostra i szwagier – to lekarze ) . To oni mi podpowiedzieli na razie leczymy objawowo – a jak nie będzie poprawy – to zdązymy „walnąć” antybiotyk . Jeszcze dziś przeczekam i jak nie będzie lepiej – to nic mnie nie uchroni przed „kontaktem osobistym” z lekarzem.
To na razie się odmeldowuję. Zajrzę do Budy w ciągu dnia.
cecb – coz za piekny kod
To moze ja podrzucę jakieś teksty:
Dziś wszystkie kwiaty, wszystkie ptaki,zioła, drzewa,
Cała przyroda o Leninie dzisiaj śpiewa.
Ref:
A ty maszeruj, maszeruj, głośno krzycz
Niech żyje nam Wołodia Iljicz
Pewnego razu zapytała mnie dziewczyna
Czemu tak mało przypominasz mi Lenina
Dziś w telewizji nie wystąpi zespół Novi,
Bo cały program poświęcony Leninowi.
Dziś w telewizji nie wystąpi zespół Breakout,
Bo rząd radziecki znów na program by narzekał.
__
Dziś w Poroninie żyje jeszcze taki baca
Co Leninowi zsiadłym mlekiem leczył kaca
Dziś w Poroninie stoi jeszcze ten piaskowiec,
Z którego Lenin obserwował stado owiec.
Dziś w Poroninie rosną jeszcze takie drzewa,
Pod które Lenin kiedyś chodził się odlewać.
Dziś cała Moskwa pełna nocnych jest polucji,
Na samą myśl o wielkim wodzu rewolucji.
_
Pewnego razu przywieziono mi trofeum,
Czerwone ucho ukradzione z mauzoleum.
_
A gdy przekroczysz mauzoleum progi,
To wstrzymaj oddech, bo tam leżą Wodza nogi.
_
A kiedy rano nie chce ci się podnieść dupska
Przypomnij sobie jak walczyła Nadia Krupska
_
Podało radio i moskiewska prasa,
W Moskwie widziano Lenina na golasa.
_
Kiedy do łóżka wpycha tobie się dziewczyna
Wykopsaj ją i weź za dzieła się Lenina
(dziś zapytała mnie moja dziewczyna,
czemu nie jestem podobny do Lenina)_
Dziś na ulicy spotkałem Murzyna,
Który z profilu przypominał mi Lenina
(Dziś na ulicy widziałem Murzyna,
Który był podobny do Lenina.)
_
Wczoraj widziałem nowy western w kinie,
Wszyscy kowboje śpiewali o Leninie.
😉 😉 😉
Grażynko,
Bo jeśli grypa, to trzeba przeleżeć i wygrzać. Antybiotyków nie należy brać, mimo, ze najczęściej lekarze przepisują 🙁 Ale co ja tam będę się wymądrzać siostrze lekarki 😀
Dziś Święto Drzew. Obym nie zapomniała czule pogładzić po korze orzecha przed blokiem 🙄 Pierwsza jesień w nowym miejscu zaskoczyła mnie ilością wycieczek ludzi w różnym wieku, od dzieci do staruszków, w poszukiwaniu owoców tego drzewa. Przez jakieś dwa tygodnie jedni odchodzili, drudzy przychodzili, telepali niższymi gałęziami, wspinali się, potem trzeba było już przychodzić np. ze starymi butami 😯 by strząchnąć orzechy.
Zbysku, chyba będę miała zakwasy w policzkach!!!!!
😆 😆 😆
Małgosiu i ja też 🙂 Tą piosenkę co ją Zbysek tu zaśpiewał – to znałam tylko z trzech zwrotek . Teraz sobie resztę copy-past – i już mam w raptularzu.
Witam wszystkich! Padł mi internet i dopiero teraz mogłam sobie poczytać.
Zbyszek przypomniał ‚młodość chmurną i durną’ tą piosenką o Leninie. 🙂
Byli czasy!
Grażynko, zdrowia życzę!
@Owczarek (‚Do Basiecki’): 😉 😀
Ja też zawsze słyszałem, że antybiotyki na samą grypę są bez sensu, bo ona wirusowa, a antybiotyk przeciwbakteryjny. Dopiero na wtórne zakażenia bakteryjne antybiotyk może pomóc, ale zbyt często albo niewłaściwie stosowany i zaszkodzić. Znam zresztą dość przykry przykład – mój wujek przed kilku laty był intensywnie leczony antybiotykami, które wytłukły mu wszystkie bakterie, więc na zwolnione przez nie miejsce szybciutko wskoczyły grzyby. No i z tej grzybicy poantybiotykowej nie może się tak całkiem wyleczyć do dziś. Powraca jak melodyjka.
Ja stosuję wyleżenie, niezbijanie gorączki (bo ona te wirusy potrafi ugotować) i czosnek bez granic. Czosnek bo lubię. Nawet jak się nim nie wyleczę, to przynajmniej będę miał trochę przyjemności. 😀
http://shop.pollenaaroma.com/
Widzę, że już zaczął się sezon przeziębieniowo -grypowy 🙁 Słuchałam kiedyś bardzo ciekawej wypowiedzi lekarza na temat aromaterapii. Na swoim oddziale miał do czynienia z osobami o obniżonej odporności, które ciągle zapadały na różnego rodzaju, często odporne na antybiotyki, infekcje. Wprowadzono tam program profilaktyczny oparty na aromaterapii, osoby te co jakiś czas miały przeprowadzać kilkudniowe cykle inhalacji odpowiednio dobranymi zestawami. Powiedział, że po jakimś czasie odporność tych osób wzrosła. Najmocniejsze działanie antyseptyczne ma olejek z drzewka herbacianego.
Podałam link akurat do tego sklepu, gdyż jest tam duży wybór i dobry opis, ale olejki te są do dostania w aptekach i sklepach zielarskich.
Oczywiście jak ze wszystkim należy ostrożnie, zwłaszcza jeśli ktoś ma uczulenie na zapachy.
Ja wypróbowałam zestaw olejek z drz. herbacianego + lawendowy, po dwie krople ( na kominek wlewa się trochę wody i te olejki – instrukcja dla osób, które wyobraziły sobie już jakąś saunę parową 😉 ) i robię kilka głębokich wdechów. Te olejki mają naprawdę mocny zapach i działanie, dlatego lepiej nie przesadzać. Stosuję to zawsze gdy czuję, że coś mnie zaczyna łapać – i zazwyczaj z dobrym skutkiem . Mam porównanie z okresem gdy nie używałam tych olejków, dlatego wiem, że mnie pomagają.
Zresztą sami poczytajcie na ten temat 🙂 …a te zestawy rozjaśniające umysł, relaksujące i inne 😉 może ktoś przetestuje 🙂
Nie jest to sprawa droga, myślę, że raczej bezpieczna ( mam uczulenie na różne zapachy – a to jakoś przetrwałam ) . Oczywiście, że nie wyleczy z wszystkiego, ale może złagodzi przebieg.
chora. Następny etap to intensywne farmakologiczne leczenie przez dwa tygodnie i po miesiącu ciągle nie jestem w pełni zdrowa. Lekarze wcale nie spieszą się z przepisywaniem antybiotyków lub na wszystkie choroby mają jeden lek.
Mnie się wydaje, że jest bogata paleta leków tylko rutyna bierze górę nad wysiłkiem poznania. Może jestem niesprawiedliwa i uprzedzona, to jest jednak zawód bardzo odpowiedzialny i trudny.
No dobra, nagadałam się o choróbskach, a śniadanko w lesie.
Trzymajcie się! 🙂
Zjadło mi połowę wpisu, tu jest brakujący początek:
Dobry, dobry! 😀
Jeszcze o grypie do Małgosi.
Janie byłabym tak stanowcza w twierdzeniach dotyczących leczenia grypy. Teraz jest dużo różnych leków, a sama choroba trudna do jednoznacznej identyfikacji.
Prawdziwa grypa może i często daje różne powikłania.
Ja od jakiegoś czasu dosyć często zapadam na jakieś choroby typu niezidentyfikowana infekcja i leczenie domowymi sposobami przynosi taki skutek, że po tygodniu jestem ciężko
link nie otworzył się na stronie, którą chciałam podać, dlatego
proszę sobie kliknąć na „olejki eteryczne” , tam jest pełen wykaz 🙂
Emi,
Ja na pewno zajrzę, jak będę miała wolną dłuższą chwilkę. Nie tyle dla leczenia ile dla zapachu. Nigdy mi żadne Amole czy maści tygrysie nie pomogły, ale ładny zapach z pewnością relaksuje i powoduje, że świat od razu pięknieje. Nawet przy przeziębieniu. 🙂
mt7, prawdziwa grypa nie jest trudna do identyfikacji, bo istnieje określony wirus grypy (choć z różnymi mutacjami), tylko że często bywa ona mylona z przeziębieniem albo innymi choróbskami. Oczywiście bywają powikłania pogrypowe, czasem nawet bardzo ciężkie i wtedy zwykle bez antybiotyku się nie obejdzie. Ale zbyt częste antybiotykowanie może spowodować wpadnięcie w błędne koło – system immunologiczny się rozregulowuje i rozleniwia i przy kolejnych infekcjach znowu bez antybiotyku ani rusz. A te infekcje zdarzają się coraz częściej, bo odporność własna w dołku.
Jeszcze inny problem to przepisywanie antybiotyków „na czuja”. Daje się jakiś tam o szerokim spektrum działania i może pomoże. Często jest to strzelanie z armaty do wróbli i to w dodatku niecelne. Rzadko widuję, żeby lekarz zrobił posiew i sprawdził, z czym tak naprawdę ma walczyć.
A z zapachami to pewnie tak, jak z tym moim czosnkiem – nawet jak nie pomoże, to ileż radochy… 😆
Małgosia przypomniała dzisiaj, że właśnie dzisiaj jest Dzień Drzewa. Bardzo piękny dzień; myślę, że każdy powinien mieć swoje ulubione drzewo do pogłaskania …
Moim ulubionym drzewem jest sosna; tak, najzwyklejsza sosna, pachnąca upojnie w sierpniowym upale, zarówno nad pójnikami w Puszczykowie, jak i w Kosyniu, w lasach sobiborskich.
Ale mi się zdeklarowało… 😉
A specjalnie na Dzień Drzew znalazłem ładny wiersz Włodzimierza Ścisłowskiego:
Dzień dobry, drzewa, polskie drzewa!
Wiatr wam ballady swoje śpiewa
I rozczesuje wasze liście,
Co w oczach mienią sie srebrzyście.
Dzień dobry, drzewa, polskie drzewa!
Wiosenna poi was ulewa,
A potem grzeje ciepłe słońce
I słychać znów słowików koncert.
Dzień dobry, drzewa, polskie drzewa!
Już was niejeden wiersz opiewał
Pod lipą siedział Kochanowski
I w poszum liści zmieniał głoski.
Dzień dobry, drzewa, polskie drzewa!
Wiosna was szczodrze przyodziewa
I trwajcie tak na naszej ziemi
Na przemian w bieli i zieleni!
Bobiku,
Masz szczęście, ze choć widziałeć, jak lekarz robił posiew! Mi się nie zdarzyło 🙁 Z dzieckiem jak idę, pani doktor zerka , który antybiotyk był już dawno serwowany i jego przypisuje 😥 Szkoda słów. Najgorsze jest jednak przyjmowanie pojedynczych dawek antybiotyku, czasem nawet bez konsultacji z lekarzem. Bo brałem, zostało, to teraz sobie łyknę. Mam taki przypadek wśród znajomych. Efekt? Od jakiegoś czasu niekończąca się infekcja, non stop na lekach, osłabienie organizmu etc
Piękny wiersz, Jędrzeju….
Co tam, precz z chorobami! 🙂
Trzeba się będzie zaszczepić, tylko teraz nie sprzedają szczepionek bez recepty, a ja nie mam cierpliwości do kontaktów z uspołecznioną służba zdrowia.
Znalazłam taką ciekawą stronkę, właściciel zadał sobie sporo trudu publikując obrazy różnych twórców w bardzo przyzwoitej rozdzielczości i kolorach:
http://picasaweb.google.com/gardenofmonet
MT7, dzięki za tę stronę. Duży wybór i piękne zdjęcia. Istna galeria. 🙂
Do Bobika.
W Polsce chory człowiek, żeby dostać się do lekarza pierwszego kontaktu, musi ustawić się o godzinie 6-tej w kolejce po numerek. Następnie jeszcze raz zwlec zwłoki na wizytę, jeżeli uda mu się rzeczony numerek otrzymać.
Wymazy, rozpoznawnie wirusa to jest najczystszej wody science fiction w ojczyźnie naszej.
Dlatego ja przez wiele lat, kiedy byłam naprawdę chora, zamiawiałam wizytę prywatnych lecznicach, też zresztą nie bez kłopotów, ale przynajmniej telefonicznie.
W związku z powyższym nie odwiedzałam długo mojej przychodni państwowej, kiedy się wreszcie kiedyś zgłosiłam, okazało się, że moja karta chorobowa nie istnieje, panie ją wyrzuciły, pomimo że Kasa Chorych wypłacała za mnie pieniądze.
Trzeba być baaaaardzo zdrowym, żeby wytrzymać kontakty ze służbą zdrowia w Polsce.
Może kiedyś napiszę, jaki magiczny wpływ na stan zdrowia pacjenta ma ciepły, życzliwy lekarz, który okazuje mu zainteresowanie i troskę. Leczy samą obecnością. Trzeba mieć szczęście, żeby trafić.
Tymczasem. 🙂
MT7,
Rękoma i nogami podpisuję się pod twoimi doświadczeniami. Kiedyś bezskutecznie próbowałam wyprosić u lekarki skierowanie na wymaz z gardła dla dziecka bo ciągle chorowało. Nawet gdybym była odpowiednio natarczywa i wymogła (mogłabym??? 🙄 )to najpierw musiałabym znaleźć aptekę , w której zakupiłabym za własne pieniadze zestaw do wymazu, potem znów w kolejkę do przychodni po zrobienie wymazu, a potem sama musiałabym zawieźć próbkę do drugiego miasta, do szpitala i następnie pojechać znów po odbiór i ostatecznie do lekarza pierwszego kontaktu po analizę. Komu by się chciało? Poszłam z gotówką w kieszeni prywatnie.
Strasznie mi przykro, że macie takie okropne doświadczenia ze służbą zdrowia. 🙁 Od mojej rodziny w Polsce słyszę zresztą to samo. U nas dużo zależy od konkretnego lekarza – jeden zadba porządnie o pacjenta, a drugiemu się nie chce i jak pacjent sam nie zażąda pewnych badań czy leków, to guzik będzie miał. Ale ogólnie wiele więcej można wywalczyć, bo cały system opieki zdrowotnej jednak znacznie lepiej funkcjonuje. Tylko że w każdym systemie sprawdza się zasada ograniczonego zaufania – nie liczyć z góry na to, że się trafi na idealnego lekarza, a próbować trochę znać się samemu. Lekarze też ludzie i nawet ci nieźli popełniają błędy.
Ale oczywiście na różne idiotyzmy systemu nóż się w kieszeni otwiera. Dlaczego tego numerka o 6 rano nie można wyciągnąć telefonicznie? :green:
Green się obraził, że nie mówię do niego per mister. To jeszcze raz:
Bobiku, sama sobie zadaję to pytanie. U mojej babci np. do większości specjalistów trzeba nawet o 4 rano czekać pod przychodnią. Choć przyznam sie, że gdy moje dziecko dostało wysypki od świnki morskiej to do dobrej (bardzo dobrej) pani dermatolog z Ciechanowa, próbowałam się dostać dwa razy. Tzn. przyjmuje wszystkich (2 razy w tygodniu), ale ostatni pacient potrafi wyjść koło północy. Za pierwsza próbą byłam pod gabinetem 15:40 (przymuje od 16)i byłam chyba dwudziesta. O 18 wciąż było przede mna kilkanaście razy i dałam sobie spokój. Drugi raz stawiłam sie po 13 i byłam czwarta. Pierwsza osoba była koło 10. Broń Boże nie narzekam! Jeśli tylko bedę miała kiedyś taką potrzebę, pójdę właśnie do niej. Jest warta tych godzin czekania. Choć szkoda, że nie ma recepcjonistki. 🙁
Zamiast razy- osób
Oglądaliście ostatnio teatr telewizji ? Jak wam sie podoba duet Stenka- Zakościelny?
Powiem w tajemnicy, ze ogladam wszystko, gdzie gra Krzysztof Globisz. Stenkę też bardzo lubię. Zakościelny musi jeszcze popracować , by zyskać moje uznanie 😉
Posłuchajcie. Czy coś wam to przypomina? 😀
http://pl.youtube.com/watch?v=JB8u9DbRIY8
Szukałam czegoś o drzewach i natknęłam się na tę piosenkę. Telewizja pokazywała spektakl jakieś 2-3 tygodnie temu. Niedawno w kazdym bądź razie…..
😳
http://pl.youtube.com/watch?v=JB8u9DbRlY8
Małgosiu!
Nawet podoba mi się ten Stenka … 🙂 Ale gdzie tu drzewa?
😆 😆 😆
Jędrzeju, chyba w konstrukcji tych łodzi! 😀
Ale fajnie śpiewa, … co? 🙂
To skoro juz mowa o Stence , łodziach i podróżach – to ja też dorzucę swój pomysł
Do EMTeSiódemecki
„Owczareczku, nie znasz więcej wierszyków?”
Kapecke ik było, ino syćkik nie boce. Boce, ze po 1986 rocku była tako wylicanka:
Dylu, dylu, na badylu,
Pie—-nęło w Czernobylu,
Raz, dwa, trzy,
Promieniujesz ty.
„Trzeba się będzie zaszczepić”
Znajomi lekorze mojego bacy majom z tymi scepionkami wątpliwości. Ik zdaniem ta wrzawa wokół scepień przeciw grypie to taki sam biznes jak telewizory, auta, kredyty i rózne inkse – jest produkt, no to coby był z niego jak najwięksy zysk, trza wmawiać ludziom, ze barzo, ale to barzo go potrzebujom. Zreśtom chyba kozdy z nos zno słysoł o tym, jak nieftóre doktory wciskajom pacjentowi taki lub inksy lek, bo producent im za to zapłacił. Tymcasem scepionka przeciw grypie powoduje po pierwse, ze organizm gnuśnieje – zamiast bronić sie sam, to zdoje sie na scepionke. Po drugie – tako scepionka moze ryktować rózne skutki ubocne. „Ciekawa rzecz” – cytuje tutok znajomego doktora – „że w razie ugryzienia człowieka przez nieznanego psa, to w obawie przed skutkami ubocznymi każdy szpital 100 razy się zastanowi, zanim zaaplikuje szczepionkę przeciw wściekliźnie. Natomiast szczepionki przeciw grypie wciskają ludziom bez żadnego zastanowienia! A przecież szczepionka antygrypowa znacznie częściej wywołuje niepożądane skutki uboczne niż ta przeciw wściekliźnie!” No i dodojmy do tego, ze grypa barzo rzadko jest groźnom chorobom. A niezascepiona w pore wścieklizna – wiadomo. Co zatem te doktory, o ftóryk tutok godom, radzom? Ano to, ze kie ftosi mo barzo nieodporny na infekcje organizm – moze te scepionki brać (ale wte juz konsekwentnie! bo inacej, jako pedziołek, organizm nie bedzie sie bronił sam, ino bedzie cekoł na scepionke). Syćkim pozostałym scepienia odradzajom. No, ale zdoje se sprawe, ze nie wycerpołek tematu. Bo tak naprowde to jesce nifto, nawet najwięksy medycny mędrol, go nie wycerpoł.
A jeśli idzie o Twoje, EMTeSiódemecko, doświadcenia z nasom słuzbom zdrowia to cóz… jo cosi mom takie wrazenie, ze więcej prowdy o niej jest w serialu „Daleko od noszy” niz w „Na dobre i na złe”. Choć na scynście – paru doktorów Judymów jednak momy! 🙂
Do Małgosiecki
„Dziś Święto Drzew”
Zgadzom sie z inksymi! Dobrze, ześ o tym zbocyła, Małgosiecko! Fciołek zatem w tym miejscu syćkim drzewom złozyć jak najserdecniejse zycenia. Zdrowie drzew po roz pierwsy!
A pon Zakościelny pewnie ze niek jesce popracuje, a nie myśli se, ze uznanie to bez pracy mozno zdobyć. Mom zreśtom nadzieje, ze on tak wcale nie myśli 🙂
Do Grazynecki
„będzie okazja rożmieszyć moje koleżanki , z którymi 20 pażdziernika wybieram się na występu Kabaretu.Potem jak zwykle kawa i babskie plotki. To im błysnę tym Leninem.”
Jak najbardziej błyśnij im, Grazynecko. Lenin mioł byc przecie wiecnie zywy – no to niek bedzie 🙂
Do Zbysecka
Ha! Jo Zbysecku te piosnke znołek. Ba jaz telu zwrotek – to nie.
A nie boce, cy nie opowiadołek juz tutok kiesik tego śpasa, jak na Podholu ogłosono konkurs na ludowe dzieło śtuki pt. „Lenin w Poroninie”. No i jeden górol przyniesł malowanke na śkle przedstawiającom chłopa i babe lezącyk w jednym wyrku.
– Co wyście tu obywatelu przynieśli? – pyto organizator konkursu. – Co to za mężczyzna na tym obrazku?
– To Feliks Dzierżyński, panocku – odpowiado górol.
– A ta kobieta?
– To Nadieżda Krupska.
– No a gdzie Lenin?
– Lenin w Poroninie! 🙂
Do TyzAlecki
„Padł mi internet”
Ale cy podł chociaz na polu kwoły, TyzAlecko? Bo to wozne, cy poległ śmierzciom bohatera cy śmierzciom tchórza 🙂
Do Basiecki
” @Owczarek (‚Do Basiecki’): 😉 😀 ”
Wężykiem, Basiu! Wężykiem! 😀
🙂
Do Bobicka
Do podanej przez Ciebie, Bobicku, kuracji, jo wse moge dodać grzanego Smadnego Mnicha. Wystarcy zakraść sie do kuchni mojej gaździny, coby go podgrzać i dorzucić kapecke goździków i cynamonu 🙂
Do Emilecki
To i jo se kiesik tego olejku powąchać spróbuje. A ze narządy węchowe mom duzo lepiej rozbudowane niz wy, ludzie, to jo pewnie potrzebuje go mniej 🙂
Do Jędrzejecka
„Moim ulubionym drzewem jest sosna”
A moim smrek, Jędrzejecku. I całe scynście, ze nie sosna, bo tyk jest po Turbaczem niewiele. Choć kapecke jest 🙂
No, dorwałam sie na chwilę do komputera i wysłuchałam chóru w całości. To chyba brzóski połyskiwały w płomieniach ogniska? Mam przeogromną słabość do kultury rosyjskiej , a śpiewu w szczególności. I te bałałajki….
Muszę się odmeldować na jakiś czas, ale po powrocie tez coś dorzucę.
Niech nie będzie , żem gorsza 🙂
Takie cuś zgarnął wczoraj (dosłownie) Jerzor z drogi. Parło to ochoczo przed siebie, prosto pod koła rozpędzonych samochodów, samobójec jeden. Ale dzisiaj zakończymy wspaniale rozwijającą sie przyjazń i wyniesiemy maleństwo nad wodę. To jest snapping turtle i bydlę wyrasta do mniej więcej 20 kg, w porywach 30 (!) i jak kąśnie w kostkę, to kostka znika. O paluszkach nie wspominając! Więc lepiej się go pozbyć, zanim osiągnie niepożądany rozmiar…
http://alicja.homelinux.com/news/img_5960.jpg
Heeej! Pikny! Na ale faktycnie, kie on dojdzie do tyk 20 kilogramów to nawet za kołnirz trudno go byłoby wrzucić 🙂
A, właśnie, życzenia drzewom zapomniałem złożyć, to się podłączę pod te Owczarkowe. Zdrowie drzew po raz pierwszy! Wszystkich, ale jednak najbardziej brzóz i czerwonych buków! 😀
No, ale przyznajcie, że las sosnowy jest piękny, nawet bez tych misiów. 🙂
Pamiętam takie cukierki Jędrzeju . To byly orzechowe w czekoladzie. Były owinięte w te obrazki Szyszkina i nazywaly się miszki . Ktos kiedys wspominał ,że tych miśków nie malował Szyszkin.
Oj witajcie,wczoraj nie mialam cierpliwosci,zeby do budy doczlapac,bo stale dziwne rzeczy sie dzialy z nasza maszyna 🙁
Dzisiaj ciut lepiej,chociaz nie ze mna.Niedosc,ze golabki wyszly cosik suche,to na dodatek wykreowalam zakalca na dwa palce w ciescie drozdzowym ❗
Ale moi nic nie podejrzewaja i jedza,ze im sie uszy trzesa 😆
Wierszyki o Leninie piekne,nie wszystkie znalam.A i wyliczanka Owcarka cudo!!
Rozprawialiscie o szczepieniu przeciw grypie.No,wiec w mojej krainie maja na temat inne zdanie.Wszyscy,co pokonczyli 60 lat i inni z chronicznymi chorobami,sercowcy itp. dostaja list z informacja,kiedy moga zglosic sie na szczepienie.Ja biegam juz od lat,jak wzywaja i (odpukac) grypa mnie nie dopadla.Ino od czasu do czasu jakies przeziebienie,ale te, to zwykle syn ze szkoly przywlecze!!
Lasy uwielbiam,ich zapach jest niepowtarzalny.Kiedys czesto jezdzilam z ojcem do lasu.Potrafilismy tam pol dnia spedzic.A jak sie spi w lesie pod sosenka…………………………..
Teraz uciekam majac nadzieje,ze sie dostane jeszcze do budy??????????
A co wy na takie drzewko? 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/075.Nat.S.P.jpg
Drzewo cudo!!! Jędrzeja las również! Az pachnie!
Alicjo, jeszcze takiego żółwia nie widziałam. Jaki ogoniasty 😯
Bardzo piękna sekwoja(?), a pod sekwoją … Tyz pikna! 🙂
Domyslam sie,ze to drzewko to sekwoja!
A plazow i gadow, to raczej nie lubie 🙁 No za wyjatkiem zolwikow!!
To drzewko ma podobno ok. 3 000 lat. A tu wiecej, z Sierra Nevada:
http://alicja.homelinux.com/news/o_coz_jest_piekniejszego-nad_wysokie_drzewa/
Wybaczcie rozbuchane skany, złapałam, co było pod ręką. 😉
No to jeszcze o drzewach słowami poety:
WYSOKIE DRZEWA
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.
Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.
Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa,
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza…
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!
L. Staff
Ooooo, drzewo! Ja do drzew mam bardzo szczególny stosunek, wzruszają mnie, napawają zachwytem i szacunkiem z domieszką jakiś pierwotnych fascynacji.
Chciałabym mieć dom pod wielkim rozłożystym drzewem. 🙂
W Ladku Zdroju są przepiekne, ogromne drzewa.
A Alicja aligatora adoptowała!
Mam pytanie, czy te wielkie 20 kg pływają w tym jeziorze obok jakby nigdy nic?
Piękne te sekwoje, niesamowite zupełnie olbrzymy.
Przypomniala mi sie historia o ksiezniczce, ktora pocalowala ksiecia. Ksiaze zamienil sie w zabe. Ksiezniczka juz nie zyje, a zaba ma sie dobrze.
A powracając do pytania Małgosi o spektakl teatru telewizji. Bardzo mi przykro, bo akurat teatr telewizji jest wart oglądania, ale tak się odzwyczaiłam od telewizora, że zupełnie o nim nie pamiętam. Muszę robić coś nad wyraz nudnego w dużym pokoju, żeby włączyć i najczęściej dość szybko wyłączam. 🙁
Krzysztofa Globisza i Panią Stenkę też lubię, uważam, że są dobrymi aktorami. Ona bardzo podobała mi się w „Bożej podszewce”
To ja zapytam tak: a co to jest telewizor? Bo dalibóg już nie pamiętam. Co tydzień przeglądam dodatek TV do gazety i niezmiennie stwierdzam, że albo nie ma nic ciekawego w ludzkiej porze, albo jest, ale w nieludzkiej porze. Dlatego nie oglądam. 🙁
Z tesknota wspominam piekne spektakle Teatru TV za komuny!!
Np. „Drewniany talerz” z Opania w roli glownej,czy chociazby slynne Kobry,na ktore sie czekalo w kazdy czwartek?!
Teraz ile razy jestem w Polsce,nie udalo mi sie jeszcze niczego ciekawego zobaczyc 🙁 A jak zagladam do TV Polonia,to po 5 minutach biegne wylaczyc!!!
Teatru w „rodzimej” telewizji,tez nie znaja 🙁 Wielka to szkoda.Nie znam prawie zadnych aktorow teatralnych ino tych,co w filmach graja.
Co by nie powiedziec,za komuny teatr przezywal zloty wiek,i naprawde docieral pod strzechy!! Ach gdzie te czasy 🙁
Chyba Opania pokrecil mi sie z Opalinskim 🙁
Co to jest telewizor? Urządzenie do oglądania spektakli teatralnych, których jestem miłośniczką od zawsze. 🙂 Jak daleko sięgnę pamięcią- w poniedziałki na jedynce jest teatr telewizji (z godzinami tylko skacza i za różnych rządów bywały przerwy), we wtorki- TVPKultura- nie tylko wspominki, ale bodajże raz w miesiacu spektakl z innych krajów . Były spektakle BBC, francuskie realizacje Moliera- kilka zresztą, Hamlet litewski…..Do tego teatr na żywo. Ostatnio Wierszalin tydzień temu.W czwartki za to tez już od kilkunastu lat na TVPPolonia. Osobiście nie przepadam za scena faktu choć zdarzają się wspaniałe spektakle. Ostatni np.- Złodziej w sutannie był O.K. Główną rolę grał Artur Żmijewski. Niesamowite są spektakle reżyserowane przez Krystynę Jandę z mną samą w roli głównej. Bardzo pomysłowo, nowocześnie i z jajem zarazem realizowane. Ostatnio była sztuka , w której grała tylko Janda i Konrad. SUPER!!!!!Uśmiałam sie, że hej…..
Dobra, kończę bo mogłabym tak do rana.
A w środy po 20 jest teatr w radiowej jedynce! 😉
Dostałam zdjęcia, których nie mam, od przyjaciela z lat młodości. Zgadnijcie, kto to? 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0001.jpg
Mrrrał!
Podrzucę okrrruszek do dyskusji:
➡ Koniec telewizji dla każdego
Marzy mi się taki kanał, coby sam Teatr TV dało się w nim oglądać.
A jeszcze lepiej by było, żeby można samemu wybrrrać który spektakl chce się oglądać.
Technicznie to jest żaden prrroblem.
To się nazywa „Wideo na żądanie”.
(Kolega „wypożycza” tak filmy dzieciom)
Tylko dlaczego nikt takiej usługi nie świadczy?
Jeszcze?
Pozdrrrawiam technologicznie 😉
Blejk Kot
To przedstawienie z Jandą i Konradem, to było powtórzenie spektaklu sprzed kilku lat ( a może kilkunastu).
Zgadzam się z Tobą Małgosiu, że Teatr Telewizji jest godny oglądania i wiele programów w TV Kultura. Ubolewam, bo zapomniałam, że telewizor istnieje, a pewnie można by z tego i owego skorzystać z przyjemnością.
Ale powiem Ci w zaufaniu, że nawet na ‚Kulturze’ jak słyszę jakiegoś pana, który słodkim głosem wygłasza teksty dla niedorozwiniętych, to po chwili wyłączam, bo nie trawię i znowu zapominam, że jest to pudło.
Blejku Kocie! Też tak bym chciała!!!!
MT7, sprzed 5-7 lat? Już w tym milenium zrealizowany. Ja mam taki patent, że teatr to obligatoryjnie , reszta- sprawdzam w programie tel. na Wirtualnej bo bywaja bardzo ciekawe filmy na TVPKultura i wtedy piszę sobie fiszki i instaluję na samym widoku, czyli w pracowni tuż przy miejscu na kubek z kawą.
To na dobranoc piękne widoki i piękna muzyka:
http://pl.youtube.com/watch?v=LuxlG2Y7jOU&feature=related
http://pl.youtube.com/watch?v=LuxIG2Y7jOU&feature=related
Musi wystarczyć samo ‚dobranoc’ 🙂
Przyjemnych snów, Małgosiu!
Nie wchodzi? Bez łaski. Znalazłam pod innym adresem:
http://pl.youtube.com/watch?v=RvVlqR03gFY
😆
http://pl.youtube.com/watch?v=RvVIqRO3gFY
Niestety musi wystarczyć Dobranoc 🙁 Masz rację MT7. A takie piękne widoki pod tak piękną muzykę znalazłam…Lube , piosenka Brzozy.
Jakie lasy, łąki, woda, zwierzęta etc Rosja jest piękna!!!!
Oczy już mnie bolą i chyba nie mogę dojrzeć dobrze adresu
🙁 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁
http://zabek72.wrzuta.pl/audio/4LJVCyeKLF/czeslaw_niemen_-_dobranoc
🙂
http://pl.youtube.com/watch?v=s6JDmaT38Ps
Dzięki MT7. Z boku na pasku jest ta wersja z przepięknymi widokami!
🙂
Dzień dobry w pochmurną , deszczową sobotę. Grypa wciąż trzyma..rzec by się chciało „Grypa szlaje w Naprawie”……… 🙂
Przypomniało mi się coś – również Jalu Kurek napisał „Gwiazda spada” . Ta książka była hitem , gdy byłam w podstawówce, czytało się ją z wypiekami na twarzy i przekazywaliśmy ją sobie ukrakiem , w tajemnicy przed „doroslymi” – bo były tam tzw”momenty”
ukradkiem*
Grażyno!
Ale Cię wzięło! 😉
Pewnie jesteś naszpikowana lekami i … dobrymi radami, ale muszę Ci powiedzieć, że jedyne leki, które na mnie działają w „okolicznościach grypowych”, to aspiryna + rutynoscorbin/4xdziennie; 2+2/
Nie jest to specjalnie wyrafinowane, ale w moim przypadku skuteczne! 🙂
Z książek Jalu Kurka treściowo kojarzy mi się jedynie Księga Tatr, i to ta „pierwsza”, przez „wtórą” nie udało mi się przebrnąć.
Hej, Bracia i Siostry w Budzie!
Niech będzie dla Was przyjazny ten dzień. 🙂
W Warszawie powietrze lekko zamglone, słonko zasłonięte nieco lekkimi chmurkami daje przyjemne, jasne światło. Nieco nostalgicznie, ale przyjemnie. Świat coraz bardziej barwny, a ja uwielbiam kolory jesieni. 🙂
Wkleję adres Małgosinej strony i zobaczę, czy się otworzy:
http://pl.youtube.com/watch?v=LuxlG2Y7j0U
Jeżeli tak, to znaczy, że trzeba kopiować adres strony z okienka przy informacjach o nagraniu.
Jadę niedługo na Okęcie obejrzeć zimozielone krzewy, chciałabym kupić jakiś ładny.
… i poczemu w Rossiji bieriozy szumiat? 🙂
tak się jakoś zrobiło nastrojowo i sentymentalnie i te bieriozy 🙂
Na początku radzieckiej pierestrojki, kiedy ludzie radzieccy zajęci byli jeszcze budową socjalizmu, Polacy budowali im szkoły i mieszkania. Zdażyło mi się być w tamtych czasach na takich budowach w okolicach Tuły.
Budowaliśmy duże osiedle mieszkaniowe w zabitej deskami mieścinie Szack, leżącej wśród łagodnych, prawie stepowych pagórów wyżu rosyjskiego, tylko gdzie niegdzie porośniętych brzozowymi laskami.
Te brzozy właśnie tak szumiały po rosyjsku, jak w małgosinej pieśni. 🙂
Dzień dobry! 🙂
A u mnie pięknie i ciepło. Żeby tak chcialo pozostać choć pare dni…….
Mt7 niezastąpiona. Bardzo dziekuję. Prawda, że piękne widoki? A niedźwiadki jakie rozkoszne! 🙂 🙂 🙂
Jakoś mi sierocie nie chciało się wczoraj otworzyć. Następnym razem będę sprawdzała, czy z boku jest ten sam adres co na górze.
Co jak co , ale nastrój Rosjanie umieją wyczarować, nieprawdaż? 🙂
Prawdaż! 🙂
To niech wam jeszcze brzóski zaszumią na inna nutę:
http://pl.youtube.com/watch?v=FWzx1xirV7E
A najpiękniej drzewa wyglądają nad wodą Jeszcze jeden utwór, tym razem z bonusem/b> 😉
http://pl.youtube.com/watch?v=KoDjuMFDcKU
Chyba Małgosia narozrabiała; wszystko potłuściało! 🙂
E, nie! Wszystko dobrze. Przepraszam! 🙂
Chyba Łotra na chwilę zdezorientowałam 🙄
To wam jeszcze pokażę prawdziwą rzekę i spadam. Przyniosłam małe sadzonki malin z działki i chcę je w doniczkach posadzić na zimę. Trzeba dbać o stworzenia, a patyczaki wybredne 😉
http://pl.youtube.pl/watch?v=xqHVs3BKw7o
👿
Nazywajcie mnie Trzepałkowska!
http://pl.youtube.com/watch?v=xqHVs3BKw7o
No, udało się. Jak kto roztrzepany to tak wychodzi. Dwa razy wpisałam pl.
Myślicie, że młodziutka malina mi przeżyje zimę w donicy? Czy lepiej od razu do zamrażalki?
Bry!!!
U mnie piękne słoneczko, bezchmurne niebo, kolory, ze tylko w mordę im dać, ano taki to mamy Thanksgiving weekend. Małgosiu, na te maliny to skrzynka by się przydała 😉
Idę się cokolwiek pozbierać.
Dzięki , Alicjo.
Jeśli brzózki kogoś ukołysały, to pora na pobudkę i zaciskanie kciuków 😀 😉
A cy ftosi juz Aleckowom zagadke rozwiązoł? Bo jo stawiom, ze na zdjęciu jest Jerzorecek, ale nimom pewności, cy dobrze stawiom 🙂
No a ta sakramecnko grypa, skoro Grazynecki nie fce puścić, to moze powinniśmy wirusom na pohybel zacąć pić? Jo w kozdym rozie zacynom. Nie-zdrowie wirusów grypy po roz pierwsy! 🙂
Ja tylko na chwilkę , przyszłam zobaczyć co tu słychać – i dobrze trafiłam. Owczareczek jakiś kielich w górę wznosi . I jaki toast pomysłowy !! Nie-zdrowie po raz drugi !! – ale ja herbatą z cytryną i miodem. Wszystko wskazuje na to ,że to nie grypa – tylko wirus przeziębienia. Słyszeliście o takich wirusach ?? Bo ja nie. To znaczy teraz już wiem ,że takie też są.
Dziś bardzo się męczyłam – bo nie mogłam porządnie poleżeć po kołderką.
Przyjeżdza do mnie z Wiednia ( o 22:25) koleżanka z Wiednia.Musiałam trochę dom ogarnąć i zrobić jakiś poczęstunek. To spotkanie było umówione już bardzo dawno – a moja grypa wyszła trzy dni temu. Ostrzegłam więc lojalnie koleżankę , co mi jest. I to właśnie ona powiedziała- to „zwyły wirus przeziębienia- zresztą ja też się tak czuję, razem będziemy kichać i kaszleć”.
No to Owczareczku- jeżeli można prosić – to może wznieś podwójny toast – za mnie i koleżankę. 🙂
szukałam czegoś o bieriozach – ,żeby nawiązać tematycznie do tego co pisze Jędrzej. Nie znalazłam o bieriozach – ale znalazłam biełyje rozy 🙂
To prawie to samo./
http://www.youtube.com/watch?v=hO0gKKpQv_U
🙂
Nie-zdrowie wirusów!!! 🙂
Grażynko, chorować w gromadzie raźniej. 😀
Nie-zdrowie wirusów!!!
Właśnie mi jakaś franca 🙁 wskoczyła do kompa, na szczęście został szybko wyskanowany i dostał w łeb! 😉
Na pohybel!
A to ocywiście, ze i komputrowym wirusom, i realowym na pohybel! Wypijom zatem kolejnom flaske Smadnego za nie-zdrowie syćkik wirusów! 🙂
Troszkę jesieni…
http://picasaweb.google.pl/goha.koziol/Jesie2008#
Gosicku,
Pięknie u ciebie!
Bardzo pięknie! 🙂
Tyle napisałam i wszystko przepadło.
To powiem krótko jeszcze raz:
Gość już jest. Ma kaszel taki sam albo lepszy niż mój. Jak zaczniemy razem kaszleć , to wychodzi z tego bardzo fajny duet -, tak że wesołe kumoszki z Windsoru to przy nas wypadają blado .
Mąż prosił zaszył się w pokoju na górze i mówi ,żeby go nie indoktrynowć. Nie wiem własciwie o co mu chodzi. Myśmy prawie nic mu nie mówily. 🙂 …Więcej było kaszlu niż merytorycznej dyskusji. Ehhh ci mężczyżni.
Dobranoc .
Jeszcze coś przegapiłam i nie dopisałam : Gosicku – fotki są przepiękne. A te muchomorki – to jakby malowane.
Teraz już naprawdę dobranoc.
Nie-zdrowie wirusów – po raz trzeci i czwarty :).
Teraz już naprawdę – dobranoc
A jo se tak właśnie myślołek, ze pokwoły imienia Małgosia ściągnom tutok nasom Gosicke. I ściągły! W dodatku przysła nie sama, ba z piknymi fotkami! 🙂
Właśnie z poniom Owcarkowom wypili my nie-zdrowie grypy Ajrisz-krimem 🙂
Dzień dobry! 🙂
Słońce wyszło znad dachów, świeci przez resztki mgiełki, nie ma wiatru.
Chyba będzie piękny dzień.
Spróbuję sfotografować babie lato! 🙂
Dobry dzień!
Jędrzeju, powodzenia i czekamy na efekty! 🙂
Czy o takiej porze można pić nie-zdrowie wirusów? 😀
W zbożnym celu można na okrągło! 🙂 😉
Zdjęcia ładne, bo pogoda była jak marzenie! Dzisiaj za oknem też pięknie, więc ruszam w plener. Jędrzeju, może się gdzieś po drodze spotkamy? 😉
Aha, no i oczywiście zdrowie nie-wirusów! 😆
Gosicku!
Na pewno się spotkamy; gdzieś, kiedyś … 🙂
A póki co, za pół godziny Siedmiu Wspaniałych! Nie można nie obejrzeć! 🙂
Spacer po babie lato zaraz potem. 😉
Dzień dobry wszystkim w budzie. Gosicek u mnie też pięknie za oknem. A Jędrzej to ma takie fajne marzenia ( o tych spotkaniach w plenerze…0
U mnie „wrzuta”nie działa i nie mogę posłuchać Rynkowskiego. Widać tylko tytuł i wykonawcę ale nic nie słychac .
Ajrisz-krem , co go Owczareczek z połowicą pije – to brzmi bardzo smakowicie. Chętnie bym sama chociaż mały łyczek za nie-zdrowie wypiła.
Małgosiu – a Ciebie dziś też pewnie na jesienny spacer z budy wywiało ?!
Grażynko!
Dzień był dobry, z jednym wyjątkiem, ale o tym potem…
Rynkowski Ci się nie otworzył, to może ten dobry dzień się otworzy! 🙂
Bry!
Kolory?! Ludzie, u mnie to dopiero poczatek, ale niezły początek. Jak wyżej w sznureczku… tylko że jak na to patrzę, to zaraz mi smutno, że za jakieś 2 tygodnie zacznie sie, co sie zacznie. Na jutro prognozują 22C !!!
Lecę do sąsiada przypomnieć mu o tabletkach i zmusić go łagodnymi środkami perswazji do zjedzenia talerza zupy choćby.
Grażynko, bo trzeba kliknąć w trójkąt, żeby zaczęło się odtwarzać. Tu nie jest tak jak w Tubie, że samo się otwiera. 🙂
Wróciłam z cmentarza, zasadziłam to i owo, próbowałam zrobić trochę porządków i płyta została w plamach, a zdjęcie mojego ukochanego dziadziusia zmyło się.
O moich ubraniach nie wspomnę, akurat kloszard z wózkiem tak samo wygląda.
Ech, to pomieszanie duchowości i przyziemności.
Trudne to jest.
Gosickowe fotki obejrzałam rano, westchnęłam sobiem i …. 🙂
Piękne! 🙂
http://www.lastfm.pl/music/The+Shins/+videos/2805918 🙂
Ciao amici!!
wyglada na to,ze juz za dwa dni na dobre pozegnamy lato 🙁
U nas dzisiaj i wczoraj byla piekna pogoda.Pojechalismy na plaze.Wspanialy spacer zrobilismy napawajac sie zapachem i szumem morza.Szkoda,ze na taki sam pomysl wpadlo pol Holandii 😉
Dzisiaj zas dosiedlismy stalowych rumakow i hajda w droge.Jak zwykle, stale od nowa, zachwyca swa uroda jesien 🙂
Ale juz w srode maja byc iscie jesienno-zimowe temperatury,wiec najwyzszy czas do szafy zanurkowac po czaki i szaliki!!!
Wszystkie zdjecia ogladnelam,ino mnie lenistwo ogarnelo i nie moge sie zabrac,zeby to i owo sfotografowac!
Tymczasem,salve,adio amici…………………………
Faktycnie – jak to godajom – pikne mieli my lato tej jesieni. Przynajmniej dzisiok 🙂
Jo tyz „Siedmiu wspaniałyk” obejrzołek. Po roz tysięcny. Ocywiście to nie powód, coby przy najblizsej okazji nie obejrzeć ik po roz tysiac pierwsy 🙂
A ja się dziwiłam dlaczego co święta to Potop, Sami swoi, Potop, Sami swoi, Potop… pewnie wierni widzowie apelowali 😉 🙂
Dzień byl piękny; jesienno-słoneczkowaty, cichy, spokojny …
Babiego lata nie znalazłem. 😉
Parę standartowych widoczków z kolorami jesieni schowałem do albumu; nie ma się czym chwalić.
Tę sielsko-jesienną atmosferę zakłócają media informacjami o sarpacce między Prezydentem i Premierem. Najważniejszym problemem jest kto z kim oraz czym poleci, lub nie poleci. To, gdzie poleci oraz po co, jest jakby mniej ważne. 🙁
Jeżeli to jest nasz najważniejszy problem narodowy, to możemy spać spokojnie; żaden kryzys nas nie dopadnie.
Nieoficjalnie dostałem wiadomość, że nasza dobra znajoma, Maryna Krywaniec, została powołana na stanowisko Głównego Koordynatora Lotów Samolotami Rządowymi; w końcu ona na lataniu zna się! 🙂
Dawaj, Jędrzeju, te standardowe widoczki! A z moich – równie standardowych – możesz brać , ile chcesz! 😀
Proponuje MIOTLY-bardzo wygodny i wyprobowany srodek lokomocji!!
A jaki tani,wielce porzadany,zwlaszcza w czasach kryzysu 🙂
No i uwaga mediow zapewniona!!!!!!!!!!
Gosicku!
A niech Ci będzie; Jesienny Chełm. 🙂
Ana,
żebyś wiedziała! Miotły! A nawet mietły, jako sprawdzone od stuleci srodki lokomocji 🙂
Ano, uwagę mediów to oni sobie sami zapewniają…
Jędrzeju, dzięki . Dobrze jest mieć takie standardowe widoczki! 😀
Jejku!
Wiecie, na co mi zeszło?! Na Beatlesów! I słucham, a jak, Across the Universe!
Bo jak powiedział pewien Mamoń, inżynier zresztą;
„Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No… To… Poprzez… No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę.” 🙂
Jędrzeju,
I ty chciałeś takie widoczki schować tylko dla siebie? 🙂 Najbardziej podobał mi się klon w parku i mostek nad Uherką- jak malowany. Zresztą wszystkie piękne.
Dobrze podsumowałeś naszą władzę. 😀
Grażynko, masz rację. Grzech było siedzieć w domu. Oj, żeby tak jeszcze choć parę dni babiego lata…….
Oglądałam film o Chińczykach, nakręcony przed olimpiadą. Pokazywał m.in. jak przygotowywali się do niej młodzi sportowcy. Już dzieci czteroletnie mają cięzkie sześciogodzinne treningi. 😯
http://www.youtube.com/watch?v=8OfagR1wBiA
Tu jest lepsza wersja o tej „nocy pażdziernikowej niewiernej „” 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=3bJ7LyNLW24&feature=related
Jo sie upijom gorcańskimi widockami! Tyz piknie! 🙂
Downo sie nie widziołek z Marynom Krywaniec, a tu prose piknie! Awansowała! Moje gratulacje 🙂
A mnie ta stara wersja, w wykonaniu chóru Juranda, bardziej sie podoba.
Bardziej „stylowa”. 😉
A ja w końcu dzisiaj znalazłem babie lato; jedno pięknie opisane, a drugie pięknie namalowane …
Popatrzcie i poczytajcie:
Babie lato
Idziesz sobie.
I nagle granica.
Babie lato na twarzy.
Już jesień.
Lisia czapa na głowie księżyca.
Pomykają brązy po lesie.
Żołędzie na dębach tłuste i zielone.
Biskupi fiolet astrów.
Antonówki w sadzie.
Słońce niżej na niebie, chłodne i zamglone.
Oszroniała rosa na polach się kładzie.
W bezruchu powietrza leniwie się snuje
lekki puszek ostu – senna chęć przetrwania…
Dymy ognisk powoli na świecie wędrują
znacząc smutkiem jesieni przedsmak umierania. (-) Maciej Pinkwart
A jesce pon Jan Kaczmarek piknie o babim lecie śpiewoł 🙂
Dobrej nocki 🙂
😉
jeśli nie mieszkamy mniej więcej w pobliżu równika, to trza się pogodzić… i powiem wam, że ja jestem do zmian pór roku przyzwyczajona, tak jak Owczarek do tego, że redyk w doliny z hal, bo św. Michał i tak dalej.
Jakiś porządek musi być!
Lubię patrzeć na babie lato, zwłaszcza przy niższych temperaturach, gdy jest pobielone szronem. Najniezwyklejsze jest babie lato spowijające ogrodzenia czy porozpinane na siatce ogrodzeniowej.Przynajmniej dla mnie.Ale stanowczo nie lubię natykac się na ” granice” 🙁 .
Miłego dnia.
Małgosiu – mnie jest szkoda lata i zawsze jesienią tęsknię za żaglami
http://www.youtube.com/watch?v=7WzUZ7aXWOU&feature=related
mt 7 (18:13) – zapomniałam powiedzieć , że nie wszystkie utwory mi odtwarza program „wrzuta”- nawet jak kliknę trójkącik
Nie mogę nigdzie znależć magrania „amnie jest szkoda lata”. Jest cały szereg innych o jesieni , ale tej akurat nie widzę. Nie mam na razie więcej czasu bo z moim gościem idziemy pobiegać po sklepach.
Kaszlemy już mniej i widać że choroba jest w odwrocie.
Wszystkim miłego dnia a na czwartek kto ma możliwości i czas – to niech po południu zajrzy do wrocławskiej Auli Leopoldina – tam moja córka będzie brała udział w koncercie
ale się połączyły słowa…maiło być tak
nagrania ” a mnie jest szkoda lata” 🙂
Jeszcze o tym czwartkowym koncercie we Wrocławiu , w ktorym będzie brała udział moja Ania.Tutaj jest link
http://pik.wroclaw.pl/XV-Midzynarodowego-Festiwalu-Muzyki-Wied-c62.html
Grażynko, pod poprzednim wpisem Owczarka nawet była nawet dyskusja niewielka o tej piosence i jej wykonawcy- Boguckim 🙂 .Jędrzej umieścił ją najpierw w wykonaniu Połomskiego, a potem- właśnie Boguckiego. Zaraz ją znajde i może uda mi się bez przygód zamieścić na blogu 😉 …wiecie jak u mnie bywa…..
Tymczasem – udanych zakupów! Szkoda, ze ten Poznań nie leży blizej…….
Proszę bardzo:
http://aro7777.wrzuta.pl/audio/hcdUHBPHby/
Małgosia z Grażynką zostały na straży Budy. 🙂
Trochę mam różnych zajęć i czau coś mało.
Więc tylko macham na dobry dzień i hej ho, hej ho…. 😀
Ufffff! Udało mi się znaleźć chętnego do usunięcia i wywiezienia WSZYSTKICH rzeczy z mieszkania.
Z usługami to tak jest, że na pierwszy rzut oka dużo ofert, na drugi jakby mniej, na trzeci usługodawca ma ofertę wybiórczą: to owszem, ale tamto już nie.
Nadzwoniłam się i zaczęłam tracić nadzieję, ale znalazł się taki, co powiedział:
– Nie ma sprawy!
I nie dał się przestraszych ani rozległością, ani wysokością, ani ilością.
Do Grażynki:
Przepraszam za tę uwagę o obsłudze „wrzuty”, czasami trafia się ktoś, kto nie wie.
Mnie też się czasami nie otwiera, ale b. rzadko.
Jak się czujesz po lustracji sklepów?
Mt7, czasem najciemniej pod latarnią. Kupiłam kiedyś igły w okrągłym opakowaniu. Rany, ile się natrudziłam by dostać się do tych igieł! Pomyślałam sobie wtedy- co za głupi wymyślił takie opakowanie?! Az okazało się, że opakowanie w porząsiu tylko dla takich klientów jak ja powinna być instrukcja obsługi- nie ściagamy wieczka tylko przekręcamy , aż zobaczymy otworek , z którego wychynie igiełka!
A ja kiedyś podczas egzaminów na SGPiS ( i nie tylko ja) nie wiedziałam, jak spuścić wodę w toalecie. 🙁
Nie powiem, co się działo.
Nie było przycisków, ani nic na kształt, tylko rura w rurze, trzeba było wcisnąć część rury do góry, czy odwrotnie i uruchamiało się spłukiwanie.
Wszyscy byli ze wsi 😀 i nikt na to nie wpadł.
” owcarek podhalański pisze:
2008-10-11 o godz. 20:52
A cy ftosi juz Aleckowom zagadke rozwiązoł? Bo jo stawiom, ze na zdjęciu jest Jerzorecek, ale nimom pewności, cy dobrze stawiom :)”
Małgosiu !! ja też żałuję że nie mieszkasz obok – to byśmy razem polatały po sklepach. Ale wszystko przed nami. Czuj się zaproszona – i polatamy sobie i po sklepach i po teatrach i po kinach .
Mt7 – ja przecież zrozumiałam Twoje szczere intencje i wiem ,że z tym trójkącikiem chciałaś jak najlepiej, tym bardziej ,że nasze roczniki to tak mają ,że nie zawsze sprawnie obracają się w świecie komputerów.
Ze mną jest trochę inaczej – bo mój syn jest informatykiem i dzięki temu bardzo dużo ( jak na starszą panią) wiem o komputerach. ( łącznie z tym ,że pomagałam mu w napisaniu pewnego programu. Moja rola polegała na tym ,że mówiłam czego oczekuję ja – jako użytkownik a syn przekładał to na matematyczne formułki informatyczne. Wyszła mu z tego bardzo udana praca inżnierska )
nooooo…ale ja się chwalę tymi moimi dzieciakami ..jak nie wiem co .. 🙂
o psiakostka, wysłało się, zanim… Otóż Jezorecek nigdy takim hipissem nie był, to ja we własnej osobie 😉
Mnie z Jalu Kurkiem kojarzy sie zawsze i nieodmiennie „Grypa szaleje w Naprawie”, i nawet wiem, gdzie ona, ta Naprawa, trzeba skręcić z Zakopianki w odpowiednim momencie 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Naprawa1.jpg
Do Naprawy – na prawo od Zakopianki 🙂
I jeszcze na pytanie mocno zaległe, bo czytałam ostatnio wszystko z doskoku – mt7 , te aligatory zółwie i owszem, pływaja sobie, ale najczęściej w wodach płytkich, strumieniach, przy brzegach jezior. Pływaki ostre to nie są. Moze kiedyś mi się uda zrobić zdjęcie, jak wysiadują na takim sporym kamolcu (mają taki ulubiony na końcu Zatoki), ale tu przydałby się teleobiektyw, bo to moje cudo jest cokolwiek za małe na tę odległość.
To znaczy… na prawo do Naprawy, jak sie jedzie do Zakopca, na lewo, jak sie jedzie z Zakopca. Zakopianką 😉
Aaaa, to ta Naprawa! 🙂
…nie wiem, co tam się naprawia, ale ile razy na Tatry od Krakowa, tyle razy kole Naprawy (i na odwyrtkę, z Zakopa na Kraków…)
Może wypadałoby raz wstąpić i sprawdzić 😉
W tym roku Zakopianka w naprawie i poza pewne rejony nie udawaliśmy się, by nie utknąć w korkach. Tyle, że Lanckoronę z ochotą wielką, po latach…
http://www.youtube.com/watch?v=9igazhPGCjs
Grażynko,
A kto ma się naszymi dziećmi chwalić jak nie my? 🙂
Moja córka dziś przyniosła taką oto anegdotę:
Mieli dziś spotkanie z emerytem, który chodził do ich szkoły zaraz po wojnie. Najbardziej z wszystkich opowieści przypadła do gustu historia jednego Jasia. Ów Jaś był deko rozrabiaka. M. in. lubił zwijać z bibuły kulki, maczać je w kałamarzu i strzelać nimi przez rurkę. Jak kulka trafiła w twarz kolegi czy koleżanki, zostawał ślad. Starszy pan opowiedział dzieciom, że w tych czasach nie wolno było wieszać krzyża na scianie, za to wisiały dwa portrety, jak moje dziecko przekazało- jednego pana łysego i jednego z ciemnymi wąsami 😉 . No i ten Jaś trafił łysego w sam środek czółka! 😀 No i potem się działo…….taka profanacja i skandal……. 😎
Mrrrał!
Witam wieczorrrnie w ten pechowy dzień 😉
Mało, że ➡ Trzynastego…
Dzisiaj jeszcze raz lato sie nad nami zlitowalo i piknie sloneczko swiecilo.W poludnie bylo wiecej niz 22st!! 🙂
Nie wiem,czy to od dnia zalezy,ale jak slucham „Czerwonych Gitar”,to taka mysza tracilo,ze hej!!!!!!!!!!!!!Ale moze,cosik ze mna nie w porzadku,bo sentymentalna ze mnie baba.Zwykle wzruszaja mnie stere przeboje z lat naszej mlodosci,ale dzisiaj nie chcialy………………………….
Poki co pozdrawiam wszystkich budagosci,biegna popatrzec co w garach „gra” 😆
…to jeszcze w ➡ poniedziałek
(Zwłaszcza ten poniedziałek polecam gorrrąco)
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mrrrał!
Oooo! Ana mi się wpasowała pomiędzy 13 a poniedziałek 😯
Pozdrrrrawiam cieplutko 🙂
Blejk Kot
BlejKocie-tez pozdrawiam cieplutko 🙂
A skoro o trzynastym mowa,zwykle nie zwracam na te date uwagi,ale moj ojciec zawsze!! Uwaza,bowiem,ze jest najwiekszym pechowcem na swiecie 😉 Chyba cos w tym jest,bo wszystkie jego nieszczescia przewaznie maja miejsce 13-go.Jedno bylo grozne.Jechal autobusem,na jezdnie wszedl pijany w trabe obywatel.Kierowca musial nagle hamowac.Wszyscy pasazerowie jak domino przygnietli mego ojca!!Oni sami wyszli z kraksy bez szwanku,za wyjatkiem taty.Ten mial 4 zebra zlamane!!Potem policzyl,ze liczba cyfr w numerze autobusu,byla 13.Liczba pasazerow 13,no i wszystko mialo miejsce w piatek 13-go!!
Daje slowo,tak wlasnie bylo!!A pijaczkowi oczywiscie nic,wstal otrzepal sie i poszedl,mocno chwiejnym krokiem………………………….pewnie do kolejnej meliny!!
Ps.bylam przy „garach”,ale tam trole jakies grasuja,wiec ucieklam do budy.Wole Smadnego,niz herbatke w towarzystwie podejrzanych ziolek 😉
No juz sobie pojde,bo luby sie pcha 🙁
Ano,
Ja się urodziłam 13-go w piątek, między 12 a 13. Smieję się, że za 13 min. 13. 😀 Na brak doświadczeń w zyciou nie narzekam, ale i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jak mawiał Czarny Rycerz w „Poszukiwaczach zaginionego graala” gdy mu przeciwnik odciął obie rece-” Walcz tchórzu! To tylko draśnięcie, bywało gorzej”. 😆
Natomiast jedna z koleżanek trzy razy była ze mną w kinie i powiedziała,że na czwarty niech nie liczę bo w życiu jej się coś takiego nie zdarzyło: 1- bilety okazały sie na inną , wcześniejszą niż chciałyśmy godzinę 2- bilety były sprzedane podwójnie na nasze miejsca tj. nam i dwóm facetom 3 – nieprzewidziana zmiana repertuaru 😀 Druga koleżanka przekonywała, że nie należy głupio wydawać pieniędzy na bilety PKP na trasie Ciechanów- Warszawa bo ona ciągle jeździ (miała tam swoją sympatię, przyszłego męża)i w życiu nie widziała kontroli. Znajac swe szczęście, kupiłam , ona ostatecznie też. Gdy pociąg ruszył, wyrósł przed nami konduktor: „Bileciki proszę”. Szkoda, żeście nie widzieli mojej koleżanki! 😆
Blejku, nic się nie otwiera i nie zwalaj na miłego trzynastego! 🙂
u mnie działa
Mrrrał!
Z tymi linkami to trrrochę zaeksperrrymentowałem.
U mnie (Ubuntu+Firefox) działają, ale jak ktoś ma inną kombinację to może faktycznie nie 🙁
A spróbuj EmTeSiódemeczko linka bez modyfikacji:
➡ http://merymaid.wrzuta.pl/audio/s8ESPQSXY9/
A co do tego trzynastego, to ja nie potwierrrdzam, coby był pechowy.
W każdym rrrazie nie w moich czasoprzestrzennych okolicach 😉
Pozdrrrawiam
I Dobrrranoc
Blejk Kot
I kto by pomyslal,ze nasza Malgosia spod „pechowej” 13-ki 😉
Dobrej Nocki zycze!!!!!!!!!!!!
Zaciekawiła mnie Ana tymi trolami. Nie jestem na bieżąco bo nie śledzę, ale rozumiem po przeleceniu wzrokiem, że ktoś podszywa się pod Helenę, tak? Dobrze by było, gdyby po namierzeniu takiego „żartownisia „, poinformować wszystkich , kto to taki. Ku przestrodze. Ogólnie- ufffff! Jak dobrze, że tu nikt nikogo nie poucza, nikt się nie kłóci i nie robi głupich żartów! Na wszelki wypadek rozszerzam toast-
Na nie-zdrowie wirusów i troli!
Mnie to nie dziwi,wszedzie sa ludzie i ludzieska.Sa tacy,co lubia sie cudzym kosztem bawic 🙁
O rety siedze i siedze przed maszyna,a jutro musze wczesnie wstac 🙁
Czy może być tak, że ktoś obcy nagle zajrzał i upodobał sobie Helenę do takich numerów? Czy raczej „swój”? Jeśli „swój” to powinno paść pytanie:
Czy leci z nami psychiatra?
Ale to nie moja sprawa.
Blejku Kocie, mi też się nie otwierało. 🙁 Dopiero ten ostatni poniedziałek 😉 Bardzo lubię zarówno wykonawczynię jak i sam utwór. Miło było posłuchać.
Dobranoc.
Małgosiu – i ten ktoś , to nie jest wcale przypadkowy czlowiek. To staly bywalec, dokładnie znający problemy Heleny i jej sposób wyrażania myśli. Większość z blgowiczów ma podejrzenie graniczące z pewnością – kto to jest ów parszywy drań. Administracja WordPress na pewno to ustali i potwierdzi te podejrzenia.
Nie mniej jednak , medycyna zna takie przypadki i raczej należy się nad nimi pochylic z troską a nie zacietrzewiać , bo przyznasz chyba sama – jeżeli ktoś bywa na blogu przeszło dwa lata , udaje kumpla a potem tak się zachowuje , bez żadnych szczególnych powodów- to taki przypadek jest na pewno podlegający pod opiekę psychiatry.
Grażynko,
To jest bardzo podłe i jak wyżej napisałam powinno być wyraźnie napiętnowane. Współczuję Helenie….
Małgosiu – wydaje mi się ,że napiętnowanie nic tu nie pomoże. Mamy po prostu do czynienia z chorym facetem i trzeba to przetrzymać. Mam nadzieję ,że Helena z niejednego pieca chleb jadła i z takimi przypadkami też się stykała . Może jej się uda zachować zimną krew, chociaż wiem ,że to musi być bardzo trudne.
Heleno jak nas tutaj czytasz – to wiedz ,że jesteśmy z Tobą. Nie denerwuj się. Szkoda Twojego zdrowia.
Chyba powinny być lepsze zabezpieczenia. Tak by nikt nie mógł wejść z nickiem już funkcjonującym na blogu. Adres e-mail to za mało jeśli chodzi o grupę ludzi zżytych ze sobą. Te klony przeróżne robiły zamęt ale podszywanie się pod kogoś i to w taki sposób………brak słów……
Masz rację, Grażynko. To ciężka sprawa….Faceta można tylko zablokować. Pomocy mu żadnej się nie udzieli przecież. Jednak Heleny nerwy zostały naraźone na próbę wytrzymałości…..
Nic, pora na mnie. Dobranoc.
Dobranoc.
To jeszcze Aria ze śmiechem – na dobranoc
http://www.youtube.com/watch?v=X0BzjZ1LepQ&feature=related
Lubię Brodzińską , lubię tą arię , i często ją sobie nucę dla polepszenia nastroju. Dlatego tutaj też na dobranoc pozwoliłam ja sobie podczepić ,żebyśmy się nie rozchodzili tacy zachmurzeni.
Grażynko,
a te koncerty muzyki wiedeńskiej, to będą gdzieś dostępne w mediach?
Też idę spaciuli. 🙂
Zauważyłam, że na stronie ‚wrzuty’ są piosenki na każdy dzień tyżnia, chyba. 😀
Śpijcie mocno i chrapcie melodyjnie.
Emi , BlejKot , Ana – witajcie. Jestem tutaj nowa i chcę się z Wami przywitac.
Mt 7 – nie wiem czy będzie transmisja , chociaż w nazwie jest Festiwal i być może radio lokalne będzie przynajmniej retransmitować. Jak coś się dowiem . to napiszę.
Ostomili, witojcie! Jutro nadrobie zaległości w lekturze poniedziałkowyk komentorzy. A teroz jak myślicie? Jest juz wystarcająco pikny środek nocy, coby wkleić nowy wpis? Chyba jest. No to wklejom 🙂