Zabieromy sprzęt i miarke
Na ryby – w każdziuteńki wolny dzień.
Na ryby – nad leniwą rzeczkę w cień.
Zabieramy sprzęt i miarkę…
Nie, moi ostomili! Nie pomyliłek sie! Teroz nie bedzie sie śpiewać: STARKĘ, tylko: MIARKĘ. Cemu? A bo mozliwe, ze wkrótce wędkorze bedom musieli mierzyć syćkie złowione przez siebie ryby. Dlocego? Bo taki obowiązek fce na nik nałozyć Ministerstwo Rolnictwa. Jak napisano na internetowyk stronak „Polski”:
Nowe przepisy mogą wejść w życie już w przyszłym roku. Według propozycji Ministerstwa Rolnictwa, które zamierza znowelizować ustawę o rybactwie śródlądowym pochodzącą jeszcze z 1985 r., wszyscy wędkarze będą musieli spisywać złowione ryby. Wybierając się nad wodę, będą musieli pamiętać nie tylko o wędkach, gumiakach, robakach oraz papierosach i alkoholu na rozgrzewkę. Konieczne będzie też małe podręczne biuro, czyli notes lub specjalne druczki do wypełnienia długopisem. W amatorskim rejestrze połowu ryb wędkarz wpisze, jaką złowił rybę, np. okonia, jej długość, a także informację, o której godzinie i gdzie ją złowił. Co ważne, rybę trzeba będzie odnotować zaraz po zdjęciu z haczyka. Z obowiązku biurokratycznego nie zwolni wędkarza nawet przepływający obok wielki szczupak. Kij trzeba odłożyć niezależnie od szykującego się kolejnego brania i wziąć się za wypełnianie papierków.
Kiebyk był niepowaznym owcarkiem, to zaroz byk spytoł, cy kot mojej gaździny, kie ukrodnie rybe z kuchni, to tyz bedzie musioł wypełnić formulorz i przesłać do ministerstwa? W końcu to, co kot uprawio, to tyz jest rybołóstwo, choć nie morskie i nie rzecne, ino kuchenne. Tylko byłby tutok jeden kłopot, bo ryby w nasej kuchni cynsto majom obcięte głowy. I wte jakom długość musiołby kot wpisać do formulorza? Z głowom cy bez? Bo jeśli z głowom, to on mógłby podać ino rozmiar hipotetycny, ale wte mógłby sie pomylić i popsuć ministerstwu statystyke.
No, ale jako syćka wiecie, jo jestem barzo, ale to barzo powaznym owcarkiem i ocywiście wiem, ze ministerstwu idzie nie o kocik łowców ryb, ino o ludzkik. A ludzkik zapalonyk wędkorzy jest w mojej wsi dwók: Wincenty i sołtys. Ba Wincentego wykonującego papierkowom robote, to jo se – ostomiły ponie ministrze – nie wyobrazom. Jeśli on, idąc na ryby, weźmie ze sobom formulorz, to chyba ino po to, coby zawinąć weń kawał kiełbasy, ftórom lubi se pojeść podcas wędkowania. Sołtys to co inksego – on barzo lubi papierki wypełniać, więc nowym przepisom prociwioł sie nie bedzie. Ale on z kolei to jest typowy wędkorz, co to wse lubi sie kwolić, ze złowił taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakom rybe. Jeśli zatem złowi dziesięciocentymetrowom, to do formulorza wpise ze złowił trzydziestocentrymetrowom, a jeśli złowi trzydziestocentymetrowom – wpise, ze jego zdobyc długo była na metr. A wędkorzy, co lubiom sie tak kwolić jest przecie więcej! Nowe przepisy mogą więc doprowadzić nawet do tego, ze w sklepak wędkarskik pojawiom sie specjalne miarki do mierzenia ryb – z „centymetrem” o długości najwyzej trzek milimetrów. Bedom tyz modele dlo bogatsyk wędkorzy, drozse, ale za to tamok taki „centymetr” bedzie mierzył ino ułamek milimetra! Ino wte cego nase Ministerstwo Rolnictwa sie dowie? Od wędkorzy typu Wincenty – nicego. Od wędkorzy typu sołtys – ze w nasyk stawak i rzekak pływajom ryby-olbrzymy i ze u nos nawet zwykło płotka moze urosnąć do rozmiarów rekina ludojada.
Na tym, moi ostomili, mógłbyk dzisiejsy wpis skońcyć. Ale pomyślołek se, ze skoro juz zacąłek przerabiać pocątek hyrnej piosnki Storsyk Ponów, to moge przerobić jesce kawałecek. Zaśpiewom więc jesce roz.
Na ryby – w każdziuteńki wolny dzień.
Na ryby – nad leniwą rzeczkę w cień.
Zabieramy sprzęt i miarkę
Oraz pióro marki Parker,
Formularzy ze sto kartek –
Bez nich łowy nic warte.
Na ryby – żeby mierzyć, co się da –
Na ryby – od ogona aż do łba,
Jedną ręką gzy odganiać,
Drugą pisać sprawozdania.
Na ryby…
A można i na grzyby…
Ano właśnie! Na grzyby tyz mozno! A skoro juz o nik mowa, to być moze zauwazyliście, ze pod artykułem, do ftórego linka dołek, jeden internauta spytoł, cy grzybiorze bedom musieli ryktować rejestr grzybków. Fto wie? Moze bedom? Ino bocmy, ze nie ino prowdziwki i maśloki w lesie rosnom. Som przecie jesce borówki, maliny, jerzyny, poziomki… Moze w ik wypadku tyz nalezałoby zaroz po zerwaniu zmierzyć kozdom zerwanom śtuke – od cubka do zadka – i wyniki pomiaru wpisać do formulorza? Dzięki temu zreśtom tacy zbierace borówek wielkość swoik zbiorów mogliby podawać nie ino w kilogramak, ale tyz w metrak biezącyk. Hau!
Komentarze
Nooo masz! Wszyscy już poszli?!
Tak się zawzięłam w piatek (u mnie jeszcze cały czas przez ponad 3 godziny), że jak nie w kuchni (przeważnie) to w pralni na dole, i jeszcze do tej kuchni będę musiała wrócić, bo idę na rekord 😯
Ale chciałam dopisać do poprzedniego wpisu o torebce kosmicznej, że owszem, NASA dutki ma.
Mojego dziecka firma pracuje między innymi dla NASA. Dziecko jest szefem jakiejś tam pogrupy, obsługujacej informatycznie to-to poniżej. Na chleb i masło i owszem, a i śledzika czasami wystarczy.
http://www.criticalmass.com/
O, i muszę lecieć, bo jutro mam rozliczne obowiązki towarzyskie, śniadanie christmasowe u Rogera, a kolacja takoż świateczna u szefa departamentu geolo. W międzyczasie przebieranko i odpoczywanko, bez obiadu, no bo ileż można…
Idę biegnąć do mety, może przed północą zdążę, to przeczytam o rybkach 🙂
Oj, Owczarku, nie ma lekko! 🙁 Dopiero co Unia pozwoliła znów zakrzywiać się bananom i ogórkom a tu ministerstwo każe mierzyć ryby. 😯 Ciekawe, co ryby na to? Wątpliwa frajda połykać parokrotnie haczyk , potem być parokrotnie oswobodzoną z niego przez zdenerwowanego wędkarza, tylko dlatego, ze się jest jeszcze ciut za małą rybką. 🙄
Na ryby i na grzyby to jeszcze pikuś. No bo jeśli na lwy by? To lwy też będziemy mierzyć? 😯
Witojcie! Moja chałupa somsiaduje z chałupą Jyndrka Płotki. Ftórygoś
wiecorka siedzimy se z mojom babom na zydelkach przed chałupom,
patrzymy, a do swoi chałupy idzie mocno zatacający sie Jyndrek.
Zarozki wyskocyła z chałupy jego baba i jak nie wrzośnie;
– Miołeś pijanico pić z miarą, a tyś sie znowu ozłopoł
– Babo, ale muse ci pedzieć ze Miara nie zyje – to zech pił bez Miary.
A jo tu slyse łod Ciebie Łowcarecku, ze Miara łozył i mo sie cołki
dobze. Pozdrowiom syćkich i ida sie do reśty łobudzić kawom. Bywojta.
Nie wiem – śmiać się czy płakać? Czy jest granica bzdur wymyślanych przez urzędników? A jeżynom i borówkom trzeba by chyba obwód mierzyć, a nie długość? Tylko który – ten wzdłuż czy w poprzek? A może oba? Na pewno jakiś mędrol z ministerstwa coś wymyśli i dostanie za to premię.
Też się idę dobudzać. Miłego dnia. 🙂
Jestem głęboko przekonany, że to zarządzenie Ministra Rolnictwa pogłębi i tak istniejące podziały społeczne …
Taki Wincenty nie będzie niczego mierzył, a tym bardziej nie będzie wypełniał żadnych formularzy; za to będzie żył w stałym stresie, wywołanym permanentnym niewypełnianiem przepisów prawa. 😉
Już od poziomu Sołtysa wzwyż, sytuacja będzie wyglądała zupełnie inaczej. Takich wędkarzy stać będzie na zatrudnienie specjalnych asystentów połowowych d/s pomiarów i ewidencji.
Odbudowany zostanie prestiż i wzrośnie rola szparkich sekretarek, które z pełnym i profesjonalnym poświęceniem spełniać będą swoje obowiazki nad brzegami rzek, stawów i jezior.
cdn. 🙂
Jędrzeju, czyżbyś sugerował, że to nowy pomysł na walkę z bezrobociem? 😀
Takie samo pytanie mi sie nasunęło, Małgosiu! 🙂 A jak tam Twoje samopoczucie? Mam nadzieję, że lepiej.
No oczywiście!
Podziały społeczne podziałami, ale rzeczywiście przybędzie miejsc pracy, powstanie nowa karegoria usług. 🙂
Specjaliści (-stki) d/s pomiarów wędkarskich będą rozchwytywani! 🙂
Jędrzeju, ależ superwizja!!!! 😆 😆 😆
TeżAlicjo dziękuję, temperatura trochę spadła i dało by sie wyżyć, gdybym była choć ciut mniej pociągająca. 🙄 🙂
Małgosiu! Łykaj witaminy! 😉
Dziękuję Jędrzeju. Piosenka wybitnie edukacyjna choć powstała zapewne przed kampanią szczepionkową! 😉 😀
O, właśnie!
Zaszczepiłaś się przeciwko grypie? W celach statystycznych wypytuję znajomych. 😉
O tych grzybach i rybach to już niezłe wizje były w tym teście i w komentarzach;
http://tekstowisko.com/max/57559.html
Polecam.
A no i pozdrawiam i witam oczywiście.
Jak nadrobię czytanie tekstów ze dwu zaległych, to może cuś napiszę jeszczo więcej.
pzdr
Niestety, nie zaszczepiłam się. Jestem w tej części ankietowanych, „którzy uważają, że ich problem nie dotyczy”…… 😳
Bry!
No, nie dam rady odczytać itd. wpis czytany miedzy herbatką i prysznicem (wziął prysznic – i tyż nic), jeszcze prezenty muszę popakować na to śniadanie mistrzów.
-20C u mnie, w niedzielę ma być + 10C.
A propos grypy, Jędruś, szczepić powinny się tylko osoby podatne na, oraz podobno dzieci i starsi, taki ostatnio trynd u nas.
Wszystkim życzę miłej soboty, szczęśliwa trzynastka, a ja baluje od rana do wieczora z przerwą na oddech około póznego lunchu. Wszystko sprawozdam.
Witajcie,
jesli chodzi o mierzenie rybek,to ja pod prad!!!
Ministerstwo moze przesadzilo z ta biurokracja,ale idea jest wcale nie taka glupia!! Chodzi tu przede wszystkim o ochrone ryb.Nie moga byc wylawiane te,ktore sa jeszcze za male.Niestety jest spora grupa ludzi,ktorzy chca sie wedkarzami zwac,co wylawiaja z wod wszystko, co sie rusza 🙁 W mojej Krainie Wiatrakow,taki przepis ,to nie nowosc!!
Male rybki musza byc na powrot do wody wpuszczane,inaczej „wywedkuja” wszystko i zostanie tylko H2O!! 🙁
Alicji, zycze wiele przyjemnosci na „baletach” 🙂 Sama tez udaje sie na wieczor dla zasluzonych czlonkow klubu.Bedziemy pic i lulki palic,no to do ……………………….jutra.
Pa,ciao amici!
Ano!
Wymiary ochronne i przestrzeganie ich, zgoda!
Ale ewidencjonowanie i sprawozdawanie, to chyba urzędnicza paranoja! 😉
Na to żaden „prawdziwy” wędkarz nie da się nabrać! 🙂
Akurat 13 grudnia niekoniecznie zaliczyłabym do szczęśliwych trzynastek.
Właśnie sobie przypomniałam, jak to było. 🙁
Wszystkim balującym cytat z Any:
„wiele przyjemnosci na ?baletach?” 😀
Żeby się nie dać minorowym nastrojom, coś z humoru tamtych lat:
http://pl.youtube.com/watch?v=BTuZMjcySUI
Balecik mógły dzisiejszemu głownemu lokatorowi pałacu prezydenckiego z powodzeniem zatańczyć. Takie klimaty.
Mt7, można sie pośmiać! 🙂
Szczególnie mnie rozbawił cytat:” gdy zaczną plonować rosnące nakłady na rolnictwo”. „D
No i te wszechobecne goździki! 😀
Owczarku,
Przepisy sa dla ludzi… 🙂
Grizzly na rybach w Brooks Falls na Alasce:
http://www.youtube.com/watch?v=Pe-gicSWDUc&feature=related
Ja uważam, że wszystko powinno zostać zmierzone i zważone, bo w przeciwnym przypadku nie wiemy ile tego wszystkiego jest, więc to wszystko może być tylko złudzeniem. Ale… jak upewnić się, że miarka nie jest złudzeniem? Trzeba ją zmierzyć supermiarką!
A mówią, że pieczone gołąbki nie wpadają same do gąbki.
Widocznie to też dotyczy tylko ludzi. 😀
Już widzę te rzesze prowadzących buchalterię, sporządzających sprawozdania i wysyłajacych je.
Bierzemy, proszpaństwa, daną rybkę za ogonek i …
W pełni się z Twoją argumentacją, Owczarku, zgadzam.
Ministerstwo chce poznać zasoby ryb w Polsce, ale przeca najsamprzód trza wszystkie policzyć, sprawdzić ile jest w wieku rozrodczym, uzgodnić ile mogą wydać potomstwa, ile z tego potomstwa ma szanse przeżyć i dopiero zebrać sprawozdania, odejmując od spodziewanej ilości ryb w określonym terminie, a otrzymany wynik skorygować o wspólczynniki: prawdy w sprawozdaniach i wędkujących na dziko.
Ustalaniem tych wspólczynników zajmie się specjalna komórka w PAN, a wyniki tych wszystkich prac będą publikowane w specjalnych biuletynach Urzędu Statystycznego.
Serce rośnie, ile to osób znajdzie porządną pracę przy takim ciekawym temacie.
A Janicek zapodał, że Miara nie żyje i ślus. 🙂
Do TesTeqa, w odpowiedzi na „powinno zostać zmierzone i zważone, bo w przeciwnym przypadku nie wiemy ile tego wszystkiego jest”.
Mogę Cię bez mierzenia i ważenia zapewnić, że w moim przypadku o wieeele za dużo. 😆
Ja bardzo proszę o jakąś kojącą dobranockę na moją znękaną duszę i osłabłe ciało.
Wyjątkowo wczesnie – pięknych snów wszystkim życzę. 🙂
Już za chwileczkę, już za momencik … 🙂
Nie wiem, czy Cię nie rozśmieszę, TyżAlecko:
http://pl.youtube.com/watch?v=4WJ3O94CIQA
Zmieniam klimat pierogowy.
Kolorowych snów.
Czy wiadomość, że świat jest piękny będzie wystarczająco kojąca? 🙂
A właściwie, TeżAlicjo, czemuż to, Twa dusza znękaną jest? Jeżeli można spytać … 🙂
Bo się natyrała, między innymi postanowiła pobić rekord Alicju w lepieniu uszek. 🙂
mt7, Jędrzeju – kocham Was nieprzytomnie 🙂 A świat rzeczywiście piękny jest, za uświadomienie czego dziękuję 🙂
Dusza znękana z powodu różnych takich rodzinnych, którymi nie będę Was nękać – trzeba przetrwać albo przywyknąć.
Pięknych snów, najmilsi 🙂
Takie samonękanie własnej duszy, i to jeszcze przy pomocy lepionych uszek? 😉
To się chyba jakoś nazywa?
O, to przepraszam za żartobliwośc! 😉
A no żeż nigdy w życiu!!! 🙂
Mój ostatni komentarz dotyczy bicia rekordów w lepieniu uszek. 🙂
A żartobliwość jak najbardziej wskazana!
W takim razie jeszcze coś krzepiącego! 🙂
A ta Katie M. jest naprawdę świetna.
Szlag mnie chyba trafi za moment! Dwa wpisy mi wcięło!
Krótko w takim razie i nie za szybko – Katie M. jest rzeczywiście świetna.
Dzięki serdeczne. 🙂
Dzień dobry!
Pięknie wczoraj pogrywaliście. O tak! Katie M. jest świetna 🙂 .
Dzień dobry Małgosiu! 🙂
Nawet w niedzielę jesteś skowronkiem!
No to na dobry dzień Kapela na Dobry Dzień. 🙂
Wszyscy jakąś muzyczkę podrzucają, więc i ja:
http://greencat.wrzuta.pl/audio/xhFclLiS5R/
Wciągający ten utwór niesłychanie jest, tyle że za krótki.
grzesiu!
Piękne! A przy okazji posłuchałem sobie muzyki i pieśni z punk opery reżyserowanej przez Emira Kusturicę.
Świetnie się słucha! 🙂 Gdyby ktoś chciał:
http://www.thenosmokingorchestra.com/wsw3/index.php?p=5
Pięknie gracie! 🙂
Jędrzeju, czytam polecanego przez ciebie „Bolesława Chrobrego”. Bardzo mi się podoba choć chyba to nie był najlepszy wybór- zaczynać lekturę czegoś napisanego tak archaicznym językiem mając 38 stopni gorączki. Przez pierwszych kilka stron nie do końca wiedziałam , o czym czytam 🙂 . Dawno nie miałam w reku powieści pisanej w taki sposób. Wielka szkoda bo chyba moje dziecko tego już nie przeczyta. 🙁 Jeszcze 30 lat temu w podręcznikach dla dzieci były czytanki oswajające z dawnym słownictwem, przerabiało się stare lektury. W tamtym tygodniu moja córka wypożyczyła ksiązkę zawierajacą sporo archaizmów i po kilkunastu minutach ciągłego pytania mnie o znaczenie poszczególnych wyrazów, odłożyła na bok i odmówiła dalszego czytania. 🙁
Idzie nowe……..
Małgosiu!
Mam do Bolesława Chrobrego bardzo osobisty stosunek.
To była ulubiona powieść historyczna mojego Taty, a z Jego inspiracji druga, po Trylogi, „kobyła”, którą samodzielnie przeczytałem w wieku chyba 12tu lat.
Sądzę, że ta powieść nabiera smaku w kolejnych czytaniach; jest to moja dyżurna lektura, którą powtarzam co kilka lat z nieprzemijającą przyjemnością.
Język Gołubiewa, moim zdaniem, jest pięknie stylizowany i można się z nim oswoić.
Jest dla mnie zagadką, dlaczego nikt do tej pory nie podjął się filmowej adaptacji, a został sfilmowany gniot, jakim jest Stara Baśń. 😉
Ale to może być tylko moja opinia! 🙂
Dzien dobry w niedziele 🙂
Ja jeszcze o rybkach; bo jak Owczarek zapowiedzial, ze bedzie o rybkach, to sobie pomyslalam, ze o karpiu swiatecznym, ale nie bylo karpiu. Wlascieiwe wcale nie bylo o rybkach, tylko o urzednikach. Wiec tak sobie myslalam, co tez ci urzednicy zamierzaja i wymyslilam!
Te wszystkie miarki i formularze – to wyszystko to jest taledwie pierwszy krok. Oni nam te rybki pewnie chca wszystkie znormowac! No bo co to za rozmaitosc, po co to komu?! Dlaczego nie mialoby byc tak jak z jablkami – w koncu udalo sie to jakos ujarzmic i teraz mamy trzy gatunki jablek: zielone, zolte i czerwone, o! Albo pomidory – srednie, duze i koktajlowe. I dobrze i wystarczy, no nie? I teraz czas zabrac sie za rybki, a co? 😉
Jędrzeju,
Też zastanawiam sie, dlaczego nie ma ekranizacji. 🙁 choć dopiero czytam pierwszy tom. Co do języka, wystarczy kilka stron i załapuje sie melodię tych archaizmów. Właściwie to nawet język pomaga tworzyć klimat tej powieści. Początek był oporny bo wiele współczesnych ksiażek jest pisana językiem potocznym i w sumie wzrok ślizga się po linijkach tekstu. Ta lektura wymaga skupienia. Przynajmniej ode mnie.
Oj, Babecko, ale żeś mnie zasmuciła.
Uzmysłowiłaś mi smutną rzeczywistość. A ja myślałam, że to ze mną jest coś nie w porządku, godzinami przyglądam się jabłkom i pomidorom i nie mam najmniejszej chęci na kupno, mimo że potrzebuję.
Najgorsze jest to, że na tzw. bazarkach jest ta sama marnota.
Jakby człekowi kubki smakowe obumarły. 🙁
Ale niezależnie od wszystkiego dobrego popołudnia zażyczam. 🙂
Właśnie czytam Politykę i stoi tu napisane, że albańscy gansterzy zamienili Kosowo w skład broni i największy w Europie magazyn afgańskiej heroiny. Gangsterzy rządzą, czują się nietykalni, są okrutni, nieobliczalni i bezwzględnie lojalni. W Europie nie ma tłumaczy z albańskiego chętnych do współpracy z policją. Wygląda na to, że tzw. zachodni świat przygotował sobie niezły pasztet.
To bardzo deprymująca konstatacja.
MtSiodemeczko, nie chcialam Cie zasmucic, przykro mi bardzo; zwlaszcza w niedziele 🙂 !
Chociz jablek i pomidorkow szkoda wielka. Ja jednak mam mala nadzieje, ze to sie zmieni, bo coraz czesciej sie o tym mowi, ze warto stare odmiany przywrocic do zycia, wiec moze, moze…
Tutaj, w Niemczech, bardzo duzo jest jeszcze starych sadow i ich wlasciciele, ktorzy nie sa w pierwszym rzedzie hodowcami jablek, sprzedaja na rynku swoje plony, tak wiec niekiedy kupuje jablka, ktore pamietam z dziecinstwa. Niestety z pomidorami jest gorzej. Naprawde smaczne sa chyba jeszcze tylko we Wloszech i w Hiszpanii (ale nie w supermarkecie!)
Powiem Ci, Babecko, jakich pomidorów wspomnienie we mnie drzemie. 😀
Izraelskich!!!
Oni tam mają system nawadniający, którym podlewają rośliny i to podobno jest słona woda.
A te pomidory na wpół zielone są soczyste i słodkie podobno z powodu tej słonej wody właśnie.
Mogłabym więc z Panem Michnikowskim zaśpiewać:
http://pl.youtube.com/watch?v=BlxelewpCY4
z żalu za tamtymi pomidorami. 😆
Małgosiu!
Wytrwaj przynajmniej do 4go tomu; to moje ulubione.
Nie wiem ile lat ma Twoja córeczka, ale gdybym miał ją zachęcać do takiej lektury, nie czytałbym jej calości „a’la long”, natomiast wybierałbym różne wątki; młodego Bolesława i Emnildy, Kłąba i Latorosłki, … itd, itp.
Zaraz zdejmę któryś tom z półki i sobie poczytam! 🙂
Hej, Dziewczyny! Co Wy opowiadacie?
Co prawda pomidory się dla mnie skończyły; trzeba poczekać do maja na pomidory od Pani Halinki, kudy izraelskim do nich, ale jabłek i to bardzo pysznych u nas na rynku dostatek.
Na codzień zajadamy z Pania Krysią Championy, do sałatek, wątróbek i szarlotek, tradycyjnie Szare renety; itd, itp. 🙂
Może Wam podesłać?
Jędrzeju, zamierzam przeczytać wszystko do końca. 🙂 Zwrócę szczególną uwagę na tom 4. 😉
Co do pomidorów o tej porze to szkoda gadać. Nie kupuję bo dla mnie nie jadalne. Ale jabłka i owszem. Zwłaszcza, że cena przystępniejsza niż rok temu. A ja w ogóle jestem jabłkożerca. 🙂
Tutaj w sklepach sa naprawde trzy rodzaje! No, niekiedy pojawiaja sie koksy, ale nie takie kruche i slodkie, ze sie je chce od razu pochlonac, o nie. Sa twarde i kwasne, nabieraja smaku dopiero po dwoch lub trzech tygodniach lezenia; o ile przedtem nie zgnija, to mozna je zjesc! 😕
Małgosiu, ja też, ale chciałabym, żeby mi jeszcze smakowały i nie bolał mnie po nich żołądek. Po niektórych zwijam się z bółu.
🙁
A tu leżą dwa dyżurne gatunki i albo przywiędłe, małe, albo jedno waży pół kilograma.
Nie ma wyboru i różnicy smaków.
O to chodzi.
Zbieram się do kościoła, tym razem parafialnego. 🙂
Marysieczko! Policzyłem z pamięci i wyszło mi co najmniej 6 gatunków jabłek na naszym ryneczku; wszystkie bardzo piękne, a niektóre nawet smaczne! 🙂
Może Ci jednak podesłać? 🙂
6 gatunkow, Jedrzejku, czy to duzo? Sposrod kilkuset???
Jak na jeden niewielki ryneczek; dla mnie może być! 😉
A mi brakuje takich starych odmian – landsberg, malinowa, boskop, lelza, papierowka…
Malinowe i papierówki bywają, ale w lecie. No i dlatego pewnie; szkoda lata ;
Uffff, napisalam bardzo trudny list, alez mi ulzylo 🙂 A teraz udaje sie w slady MtSiodemeczki.
Malinowki przywiozlam sobie tej jesieni z Poznania; niestety, szybko sie skonczyly 🙁
Z czego to jest, przypomnijcie, prosze:
„…trudno wiec pragnac w srodku zimy kwiatow, co gina z przyjsciem chlodu” ? Tak mi jakos Jedrzejowa piosenka…
Mt7,
tu się kłania wyższość prowincji nad dużymi miastami. Nigdy nie kupuję jabłek , pomidorów czy nie daj Boże! jajek w supermarketach. Tylko ryneczek, wybrani sprzedawcy, w większości sami- rolnicy. Zwłaszcza jajka musza być „od kury”. Dobrzy handlowcy mają i renetę i bojkeny , i kosztele, i malinówkę, choć tę ostatnią- coraz rzadziej. 🙁 Na widok jabłek w supermarketach opuszcza mnie ochota na owoce…..
Aby was podrażnić 😉 powiem, że można u nas codziennie kupić mleko prosto od krowy, smietanę, ser etc. O kurce na rosół nie wspomnę 🙄 Dlatego cieszę się , że jestem z prowincji.
Z jakiej prowincji, Małgosiu? Ktoś mądry pięknie powiedział,że prowincja to stan umysłu… 🙂
Fajnie, widze,ze jestem w obozie mniejszosci”,to a propos rybek.
Zdania nie zmienie,bo taka jestem zolza wzgledem wszelkiej masci pseudo-mysliwych i wedkarzy.Nawet pozwole sobie twierdzic,ze takich jest wiecej,nizli uczciwych!!! W razie czego gotowam sie bic,a zdania nie zmienie,a co 😉
Jednakowoz dzisiaj cialo moje wielce zmaltretowane 😉 A to za sprawa rogalikow drozdzowych,ktore lepilam i pieklam dla moich,wspolkursantow „Italianow”!! Jutro degustacja.Mam nadzieje,ze mnie za drzwi z nimi nie przegonia??
Taaaak nie ma ,jak polskie targi.Bardzo za nimi tesknie,bo te tutaj,wcale mi na „wioskowe” nie wygladaja 🙁 Mysle nawet,ze ich towary pochodza czesto od tych samych producentow,ktorzy sprzedaja swe produkty w supermarketach!
Rozgadalam sie troszke,wiec polece poczytac tu i tam………………….
Tymczasem,hej.
Witojcie! Dwa dni nie było mnie w Owcarkówce i… znowu zaległości w lekturze komentorzy bedzie trza ponadrabiać 🙂
Na rozie rzuciłek okiem i zdązyłek uwidzieć między inksymi to, ze Anecka pedziała, ze jest zołza 😀 Na mój dusiu! Nie sądzicie, ostomili, ze kieby syćkie zołzy na świecie były takie jak naso Anecka, to ten świat byłby o wiele pikniejsy? 🙂
Owcarku-nie dosc,ze ze mnie zolza,to jeszcze do kwadratu 😆
A jo, Anecko, jestem weredom, tyz do kwadratu – i dlotego tak dobrze sie nom tutok wspólnie siedzi 😀
O, matko, przyszedł czas na składanie samokrytyki?! 😆
Gosicku, umysłowa prowincja to chyba coś innego? Sama nie wiem…..
Przypomniała mi się historia z lat szkolnych. Na koloniach były 3 „warszawianki”. Zadzierały nosa, trzymały sie z dala od reszty, wciąż nawijały co tam w stolicy na którym bazarze, czy w DC można kupić.W dniu wyjazdu okazało się, że jedna była z Legionowa, druga z Mińska Maz. a trzecia – nie pomnę, ale coś koło tego. 😆
Wszyscy są do kwadratu?
To nic nowego! 😉
Japończycy już wynaleźli podobno kwadratowe arbuzy! 🙂
Jaka oszczędność w transporcie! 🙂
Do Gosicki
„O, matko, przyszedł czas na składanie samokrytyki?!”
Jo nie jestem taki pewien, Gosicko, cy to jest samokrytyka cy racej samokwalstwo 🙂
Do Małgosiecki
„a trzecia – nie pomnę, ale coś koło tego.”
Małgosiecko, „koło” z duzej cy małej litery? Bo kie z duzej, to chyba nawet całkiem daleko jest ono od Warsiawy 🙂
Do Jędrzejecka
„Japończycy już wynaleźli podobno kwadratowe arbuzy!”
Na mój dusiu! Jędrzejecku! A co bedzie, kie postanowiom całom kule ziemskom na kwadratowom przerobić 🙂
Z tym przerabianiem wszystkiego na formy kwadratowe, to nie zawsze wychodzi. 😉
Już Pan Tuwim pisał: Gdyby jajo miało inną formę, życie kury byłoby potworne! 🙂
Inksom forme miało jajo w śtuce „Indyk” pona Mrożka. Jeden z chłopów ozenił tamok indyka z kurom i… kura zniosła jajo w kstałcie stozka 🙂
To już są szczegóły techniczne. Ale … którym końcem? 😉
O ludzie! Chopy, dajta se spokój! Macie zamiar kurom w kuper zaglądać?
Radykalnej Anecce, życzę radykalnie udanego przyjęcia włoskiego i głównej wygranej w konkursie na najsmaczniejsze ciasto. 🙂
Z „Indyka” Pana Mrożka pamiętam głównie, że zasiewać chcieli coś albo co. 🙂
Miałam jakiś świetny temat, na który chciałam Ci zwrócić uwagę, Owczarku, ale zabyłam, o co mi szło. 🙁
😳
Do Jędrzejecka
„To już są szczegóły techniczne. Ale ? którym końcem?”
Chłopów z „Indyka” bardziej nurtowało pytanie, cy wyjdzie z tego co? Stwierdzili w końcu, ze wyjdzie, ino pockać trza. I na tym sie śtuka skońcyła… A, nie! Przeprasom! Jesce był skrzypcowy koncert kapitana na koniec 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Miałam jakiś świetny temat, na który chciałam Ci zwrócić uwagę, Owczarku, ale zabyłam, o co mi szło”
Moze o jednom z najnowsyk publikacji Znaku, o cym następny wpis ryktuje? A jeśli nie – to i tak prędzej cy później sie przybocy, EMTeSiódemecko 🙂
To jo juz ku legowisku w budzie sie kieruje. Dobrej nocki! 🙂
Ojej, pożegnam się już, bo mnie tak rozbolało – ni z gruszki, ni z pietruszki – gardło, że płakać mi się chce.
Śpijcie smacznie!
A Jędrusia głaszczę po główce i dziękuję za dobre chęci. 🙂
No to i ja zmykam,wszystkich sciskam i kazdego z osobna i jeszcze zycze spokojnej nocy i zeby nie straszylo i gardlo bolalo(mnie tez),spijcie zdrowo!
Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa 😉
Wczoraj podobała się Wam Katie Melua?
To dzisiaj także będzie na dobranoc: Blues In the Night!
Dobranoc! 🙂
http://picasaweb.google.ca/lh/reorder?uname=alicja.adwent&aname=BreakfastOfChampions
Wybaczcie, ze niedopraowane i powtarzane, nauczę się!
To z wczorajszego śniadania mistrzów.
googel mowi, ze error, Alicjo, a co Ty na to?
Oj! Chyba Mistrzowie nie wpuszczają bez zaproszeń. 😉
Tu jest dobry adres do Alicji:
http://picasaweb.google.pl/alicja.adwent/BreakfastOfChampions#
No i Marysieczka znalazła wytrych. 🙂
8)
Mrrrał!
Niniejszym inforrrmuję, że w związku z zapadnięciem Blejkotówki w sen zimowy kciuki można zwolnić do odwołania 🙂
Wszystkim trzymającym serrrdecznie dziękujemy 😀 😀 😀
Z poważaniem
Blejk Kot
A wiecha? 🙂
To bedziemy leczyc odciski na kciukach do wiosny 😉
No właśnie! Wiecha! 🙂 Zawsze mnie te bukiety śmieszyły……..
A propos jabłek…..
Moja córka wykonała na zajęcia z religii kartkę świąteczną. Taka była praca domowa. Oglądam- no pięknie, cała scenka z narodzenia, łącznie z wręczniem darów. Weronika mi mówi, że na tacy leżą jabłka, 4 bo resztę królowie już opędzlowali w drodze. Na to pouczam- choć nie mów katechetce, że jabłka, skoro nie jabłka…… a ona, że winę ponosi kto inny i mi pokazuje jakąś stara pocztówkę świateczną z której czerpała natchnienie i tam naprawdę jabłka na tacy! 😯 😀
Jabłka w Wigilię mają pewien magiczny sens …
„Jeśli chcesz wiedzieć czy w nowym roku się zakochasz, zjedz w Wigilię jabłko i policz ile miało pestek. Gdy liczba pestek jest parzysta to oznacza, że tak, a jeśli pestek będzie więcej niż sześć, to twoje szczęście będzie podwójne.”
Co prawda nie wiem, co oznacza szczęście podwójne przy zakochaniu się, ale niech tam … 🙂
😆
No a co zrobić, Jędruś, jak człowiek zakochany od dekad? Szczęście podwójne to zakochać się w dwóch?! 😯
No właśnie! To brzmi nieco dwuznacznie. 😉
Dobry wieczór,
ponieważ zbliża się czas wypieków na święta, podaję przepis na caluski: 😉
Lut szczęścia wez kochana,
szarej godziny jeden gram
i jeśli mama nie zabrania
dwa luty z milym sam na sam.
…………………
Gościom na stól nie podawać,
choćby prosili nie wiem jak.
Należy tylko świeże jadać,
bo gdy zczerstwieją, stracą smak.
Wierszyk ten powiedzial mi kiedyś, jeszcze w dzieciństwie, mój stryj. Niestety zapomnialam drugiej zwrotki. 😳 Kto z Was go pamięta? Jędrzeju, może Ty? 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=I8ts0Vlts5w&feature=related
No nie pamiętam, c’est la vie … 😉
A szkoda……. 🙂
Hortensjo…
ale mozemy sami dorobić 😉
Koncert kolęd w wykonaniu Anny Szałapak w Muzeum Kultury Kurpiowskiej
http://picasaweb.google.pl/Marek.Kulikowski/AnnaSzalapak#slideshow/5280092273487995394
Ps
Siostra czy co? 🙂
No rzeczywiście, podobieństwo uderzające! 🙂
Alicjooo???
Witajcie,
wrocilam z kursu i musze sie pochwalic,ze moje rogale przy ogolnym aplauzie zostaly zjedzone,uffffffffffffffff
A juz myslalam,ze bedzie to porazka i wroce z podkulonym ogonem 🙁
Na szczescie „Italiany” w pore je dojrzeli,zjedli i jeszcze chwalili 😀
Ps.Misiu, bardzo mnie sie spodobaly szopki,ktore staja za ta pania!!
Bardzo ladne!!!!!!!!!
Alicjo-przyznaj sie,co na siebie wdzialas?? Mam nadzieje,ze skor z lisow nie zdarlas?! 😉
Ano, gratulacje! 🙂
TezAlicjo- dzieki,zwlaszcza,ze byly to moje pierwsze drozdzowe rogale.Kiedys robila je moja mama,ja zawsze wolalam chrusty.
Moim panom tez posmakowaly,wiec przyjdzie mi je robic czesciej 🙂
Anecko,
TyżAlecka złożyła już zeznanie, że futro sztuczne. 🙂
Spokojnie możesz dalej lubić Alicję.
Hurra! Mówiłam, że padną z zachwytu, jak posmakują wypieków.
Do Marka.
Nie wiem czy siostra. Nóg nie pokazała. 😀
Hortensjo znalazłam takie wersje:
„Pół funta słodkiego kochania;
Szarej godziny jeden gram;
A jeśli mama nie zabrania;
Dodać dwie łyżeczki sam na sam;
Słodkim spojrzeniem posmarować;
Całusów dodać bez miary;
Razem to wszystko uformować;
I na sercowe rzucić żary;
Gościom się tego nie podaje;
Choćby prosili nie wiem jak;
Trzeba to wszystko jeść we dwoje;
Bo, gdy wystygnie traci smak… 😉 ”
” PRZEPIS NA TORT
Kilogram słodkiego kochania
szarej godziny jeden gram
a gdy mama nie zabrania
kilogram sam na sam
miłym uśmiechem przesmarować
causów dać bez miar
potem przez buzie przefasować
i na sercowy rzucić żar
gościom sie nie podaje
choć by prosili niewiem jak
jeść pomaludku lecz wytrwale
jak sie starzeje traci smak. ”
i trochę przemodelowana
„kilogram slodkiego kochania
szarej godziny jeden gram
a jesli mama nie zabrania
kilogram sam na sam
milym usmiechem posmarowac, calusow dac bezmiar
potem przez buzie przeforsowac i na sercowy rzucic zar…..
gosciom na stol sie nie podaje, chocby prosili nie wiem jak
jesc pomalutku i wytrwale
jak sie starzeje, traci smak…. ”
Inne się powtarzają i wszystkie są krótkie, więc pewnie takie są.
🙂
Mrrrał!
Zupełnie nie rrrozumię.
O co z tą Alicją Szałapak chodzi?
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Trrrafiłem na ciekawy link do bieżącej komentacji politycznej.
Tak w zasadzie to mnie te rzeczy nie rrruszają, ale…
Jak ktoś ma ochotę, to niech zajrzy:
➡ Galerii Tomka Wilczkiewicza
😉
Jak już wreszcie wiem, co mam kupić na prezenty, to nie mogę dostać.
Każą czekać miesiąc na płytę, w Merlinie jest za 35 zł w EMPiKu za 55, ale tak czy siak towar trudno dostępny.
Upatrzona woda (ta sama!) ma rozrzut od 35 zł do 115 zł (baardzo śmieszne). Zgadnijcie, czy uda się kupić w jakimś sklepie i za ile.
Ciekawe, czy w sklepie z bonzai jakieś bonzai dostanę do ludzi podobne.
Żeby wcześniej udało mi się coś uzgodnić z grubsza, to mogłabym zamówić w internecie.
Teraz przed świętami to ryzyko podwójne, dużo oszustów i może nie dojść. 🙁
Blejku, Marek uważa, że podobna do Alicji.
Ma podobne włosy. 😆
Widzę, że Marek fotografował koncert nowym aparatem.
Fotoreporteży mają jeszcze potężne zewnętrzne lampy i zatruwają wszystkim życie, a później nie wiadomo, gdzie te wszystkie zdjęcia są.
Paru facetów lata po sali, kładzie się na podłodze, wiesza na suficie, armarty targa na ramieniu, jak wieża Babel, a póżniej żebyś człeku pękł, nigdzie nawet deka zdjęcia nie znajdziesz.
Dlatego robię te swoje byle jakie zdjęcia, staram się jak najmniej używać flesza (pomimo że marny) i udostępniam na stronach internetowych do pobierania, żeby ludzie mogli mieć przynajmniej takie pamiątki. 🙂
Mrrrał
Eee to to nie jest Alicja?
Ha! Jeśli kiesik pon Wajda abo inksy pon Spilberg postanowi wyryktować film biograficny o Alecce, to przynajmniej wiadomo bedzie, fto moze wystąpić w jej roli 🙂
A jo właśnie nadrobiłek zaległości w lekturze komentorzy. I dowiedziołek sie tego, ze grozi mi, ze wkrótce moge być w Owcarkówce jedynym, co jesce nie przecytoł „Bolesława Chobrego”. No ale pomaluśku, pomaluśku… mom nadzieje, ze i na Chrobrego przyjdzie pora 🙂
Mrrrał!
Parrrdąsik.
Ja wiem, że Alicja to jest Adwent.
Ale adwent to właśnie jest.
Oj, chyba pójdę już spać.
Dobrrranoc
Blejk Kot
Uwazaj, Owczarku, grozi uzaleznieniem! 🙂
MtSiodemeczko – bonzai ma byc podobny do ludzi 😯 ? 🙂
Blejku, mnie chodziło o to, że nie jest podobna.
Żart zauważyłam. 😆
No tak, do ludzi, do ludzi!
Bo to dla ukochanego synka, trzeci egzemplarz lub może czwarty.
Poprzednie uschły, ale chłop jest ambitny i nie ustaje w wysiłkach.
Na rekord idzie, czy co? 😆
Owczarku zacznij lekturę , a nie pożałujesz. Czyta się wspaniale. Sama przyjemność. 🙂
Druga pani , co pieknie spiewa kolędy to pani Rybotycka. A to moja ulubiona kolęda, przy której ryczę zawsze jak bóbr bo pierwszy raz jej wysłuchałam zaraz po śmierci mojego Dziadka. Dziadek zmarł w noc wigilijną 2000 r. A 25 grudnia chrzciliśmy moje dziecko …..
http://pl.youtube.com/watch?v=CD1RJtYd1lA
Wiecie co, jeszcze wtrącę parę słów na temat Bolesława Chrobrego (Gołubiewa). Ja tu jestem na placówce wysuniętej i głodna słowa polskiego. Niczego nie omijam, a jak juz TeżAlicja podesłała…Smakowałam sobie te 6 tomów jeden po drugim, ale prawdą jest, ze najpierw trzeba wejść w ten język i przywrzeć doń. Najlepiej nie wychodzić, dopóki nie skończy się szóstego tomu. Wszelkie te tam fantasy niech się chowają.
Howq!
Howgh! 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=476QyWZHqPA&feature=PlayList&p=48AF93A7E024B7B0&playnext=1&index=18
A Krystyna spiewała tez „Juz nie jesteś Alicja”… tylko tego na youtubie nie ma, szkoda.
Wrzucam wam moją ulubioną Krystyny.
Sentymentalnie mi się zrobiło… i jeszcze Jędrus nie spi 🙂
Takoż zamierzam! 🙂
Tak jak wspomniałam- ciężko poszło kilka pierwszych kartek. Moze na to wpłynął też stan ciała i ducha. Szare komórki odmawiały pracy przy wysokiej gorączce. Ale i właśnie ten język. Dobrze to Alicjo ujęłaś- trzeba w niego wejść.
Bardzo jestem ciekawa, o co dokładnie została książka poszerzona po przeróbkach? Czytam wydanie z 1986, gdzie na końcu tekstu powieści jest adnotacja zakończona zdaniem: „Skorygowane i uzupełnione w Krakowie i na Kaszubach w 1977 roku”. Sama kosmetyka?
Malgosiu, moge Ci podeslac moja, jakies wczesniejsze wydanie; sprawdzisz 😀 : D 😆
Małgosiu, ja też ryczę przy tej kolędzie i słucham jej w każdą Wigilię, gdy juz wszyscy śpią – wtedy wspominam bliskich, którzy odeszli. Miałam płytę z kolędami Preisnera, została tylko okładka. 🙁
Trzymam cię babo za słowo 😆
Krystyny Prońko :
a href=http://www.wrzuta.pl/audio/kOhpBu8w0x/>Senna kołysanka
😳
Senna kołysanka
Alicjo, a co Ty tu się wymądrzasz na temat fantasy, skoro nie czytujesz?!
Łajza mineli (-śmy się ) z Małgosią, zdążyłem nie zagrać. 😉
Jędrzeju, to przez Alicję. Jak słyszę Krystynę P. to od razu przypomina mi się ten utwór 🙂
W końcu przecytom, bo Bolesław Ch. to był barzo ekologicny władca – wprowadził ochrone bobrów. Kiesik myślołek, ze wiersyk „Król Bolesław Chobry kazał chronić bobry” wziął sie ino z tego, ze „Chrobry” do „bobry” sie rymowoł. Ale potem dowiedziołek sie, ze nie tylko dlotego – tako po prostu była historycno prowda!
A teroz spać juz lece. A fto mi sie przyśni: cy Boleslaw Chrobry, cy Mieszko I, cy jesce ftosi inksy – to sie okaze. Dobrej nocki! 🙂
Jeszcze jedną piosenkę tej pani bardzo lubię:
http://pl.youtube.com/watch?v=GsMsqqqRB3s
To ja też już mówię dobranoc! 🙂
Dobrej nocki, Owczarku. 🙂 Pięknych snów wszystkim, którzy udają się w ślady Owczarka. 🙂
Ja tam sobie poczytam do poduchy fantasy – młodsza córka mojej młodej przyjaciółki pożyczyła mi wczoraj, więc wypada przynajmniej zacząć. 🙂
Małgosiu, śpij szybko, bo wstajesz świtem bladym! Jak to dobrze, że ja już nie muszę…
No to ja, żeby skończyć cykl z Katie M. nadam Spiders Web!
Strasznie to lubię! Obiecuję, że ostatni raz … Mogę? 😉
Dobranoc! 🙂
26 grudnia są urodziny mojej Mamy.
http://pl.youtube.com/watch?v=9O9Y3XyCt0s&feature=related
Dobranoc !
Dlaczego ostatni, Jędrzeju?! Ja tam proszę więcej 🙂 Piekne granie dzisiejszego wieczoru! 🙂
A czy juz bylo o rowerach, Jedrzeju?
No dobrze! Będzie! Jutro! 🙂
Juz jest jutro!
Tyz prowda! 🙂
No to jedziemy z tymi rowerami! 🙂
😎
Pięknych snów i do usłyszenia rano w samo południe! 🙂
I nawzajem 😀
TeżAlicjo…
nie wymądrzam się (fantasy) tylko próbwałam i jakos nie zaskoczyło. Takie rzeczy to ja przerabiałam przed Dziećmi z Bullerbyn… 😉
No gdzie wy są?! Bo ja w samo południe z rana!
Dzień dobry!
Szaro – buro i ponuro, ale na szczęście kawa zaczyna działać! 😉
Oj, u mnie w tej samej tonacji co u Jędrzeja…… 🙁
Witojcie, moja Zośka pedziała, ze dzisio kawy nie dostane, bo Jasiecku
na te wcorajse nerwy i trzynsącą się Zimie nojlepso bedzie meliska.
Jasiecku, jakie wcorajse nerwy?
Pozdrawiam Budę i znikam. 🙂
Meliska moze byc, ale nie zamiast kawy! Poprosze o kawe i to juz 😀
Dzien dobry wszystkim!
Siudemecko, no po tym, co sie zadzioło w tym pałacu za kuńskim zadym,
wcoraj,.. o 18 godzince i razym z Zimiom my sie zatrzynśli. Pozdrowiom
milutko.
Na dobry dzień 😆
http://pl.youtube.com/watch?v=d8KW5S96sUg
Jasiecku, daj se spokój. Taki urok się trafił, to znaczy chyba usiadł na rozumie narodowi, trzeba przeczekać, bo rewolucji pałacowej chyba nie bedziemy robić.
Nieszczęście jest, ale co poradzisz.
Chyba chce nas ukarać, że bratem pogardzili.
Trzeba żyć.
I dlotegom tu psysoł co by, przy pumocy łowcarecka, psegnać
te barany na inne pastwisko, chyba, ze na mnie zacnie wyrceć.
Jaśku! Toś Ty chyba Janosik, nie zwykły juhas! 🙂
Jyndruś, a Ty pomozes gnać?
Pomozem! A co?
Hej! 🙂
No to stoi.:-)) Trza nos wiyncy. Dlo zachynty poleje Ci
swojski bacy Jontka. Podej śklonke.:-))
Lej chłopce! 🙂
Alicjo, !5.XII godz. 18;55
chętnie bym dorobila drugą zwrotkę, ale niestety nie mam do tego najmniejszego talentu. Mogę trochę pograć, nawet co nieco narysować, ale pisanie wierszy, to dla mnie absolutna niemożność. 😳 Na szczęście MTSiódemeczka pospieszyla z pomocą. 😀
MTSiódemeczko,
dziękuję Ci bardzo 😀
A ja? Też mogem pognać. Poproszę swojski. 😀
Juz polywom. No to, ku zdrowiu siudemecko!!! :-))
O, kacka! Przeproszom Cię goronco siódemecko za błyndy ort.
U mnie dopiero co po południu… rozpijacie coś? Rzuććie szklaneczką! Pięknie sie dzionek rozwijał, a teraz zrobiło się szaro-buro znowu. Nie takie my ze szwagrem przetrzymali… O właśnie, trzeba do Szwagra zadzwonić, dobry pomysł.
No pili tu cos po poludniu, pili, ale jakos umilkli teraz, to nie woiem, moze za duzo wypili? A tez chcialam sie przylaczyc…
…to jak z tą akcją zaganiania, …że chcecie razem z Owczarkiem?
http://www.shof.msrcsites.co.uk/cons.jpg
babo-wzieli beczulke i poszli sobie 🙁
Nawet na kielicha nie zdazylysmy 😮
Dobrze,ze Smadnego w budzie nigdy nie brakuje.Jalowcowej zreszta tez 🙂
A swoja droga to prosze mi tu nie smedzic,tylko marsze grac,zby czlowiekowi chcialo sie wartko do …………………………roboty gnac 😆
Ostatnio jakis deficyt checi mam i „niczewo” mi sie niechce.
Ale jutro bede dekorowac choinke.To lubie!!!!
Hej.
Widac nie chca naszej pomocy przy zaganianiu.
No to po Smadnym, dziewczyny 🙂 !
Marsze? Do roboty?
Ależ proszę bardzo! 🙂
A moze: pozaganiamy?
Wy tu tak radośnie, a ja pod wrażeniem spektaklu w TVP Kultura. Temat- ll wojna światowa, opowieści starszych osób z ich dzieciństwa , dwóch nacji w dwóch językach, a do tego mroczna muzyka Joy Division…..
Na wypadek, gdyby tu jeszcze ktoś był, żegnam się wierszem:
http://www.ewa.bicom.pl/zyczenia/dobranoc/dbnw5.htm
Babo 😆
Cały dzień byłam poza domem, padam na twarz, ale gdyby była potrzebna pomoc przy tym przeganianiu baranów, to chętnie pomogę. 🙂
Jędrzeju, ten marsz to jutro świtem bladym w samo południe puść – może zmobilizuję się do pracy fizycznej, co byłoby bardzo wskazane! 🙂
Dobrej nocy wszystkim życzę! 🙂
Małgosiu, przy czytaniu słyszalam Niemena.
No to pa! Dobranoc powtarzając nie dalbym ci zasnąć.
TeżAlicjo, dla ciebie Niemen i tekst bez literówek 😉 🙂
http://zabek72.wrzuta.pl/audio/4LJVCyeKLF/
Dzieki, Małgosiu 🙂
Mój tekst był bez znaków interpunkcyjnych 😳
TeżAlicjo, ja o błędach w tekście, do którego sama dałam linkę 😳 😳 😳
Wybiło się tam kilka razy ą zamiast a. W sumie nazwijcie mnie-Czepialska 🙂
Wiem, Małgosiu, a ja o swoim.
” Niech snu anioł modrymi skrzydły cię otoczy”, bo wstajesz, mam wrażenie, o nieprzytomnej godzinie. 🙁
Pa!
A co z resztą towarzystwa? Przeganiają czy śpią?
Dobranoc! 🙂
Przestańcie o Niemenie. Cały dzień słucham. Oczy spuchnięte mam. A one durne o interpunkcji… na głowę upadłyście czy co?!
Okropnie mi się nostalgicznie zrobiło ostatnio, TeżAlicjo i przypomniał mi się, a raczej przyśnił ten strych, gdzie mieliśmy zajęcia z PO z prof. Srogą. I nasze amulety! I jeszcze gorzej – rzęsy w sniegu?!
Idę sobie do kącika popłakać….
O, tak szybko to sobie nie idę, nie myślcie sobie!
No i poszli?! A ja?! Co będzie ze mną…?
Alicjo, jestem przy Tobie 😀
http://www.youtube.com/watch?v=BOhvoymNFKQ&feature=related
Alicjo, interpunkcja – ważna rzecz!
Natychmiast przestań słuchać Niemena! O rzęsach w śniegu pogadajmy ‚na stronie’. 🙂
Babo,
wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć! Wygrzebałam stosowną piosenkę…
siwieje mrozu brew…
wiatr w kominie śpi, bo ciemno..
a ja, co ja, co będzie ze mną…
To lepsze.
A właśnie, że będę słuchała Cześka, O! Interpunkcja … polonistka sie odezwała!
http://www.youtube.com/watch?v=jtB4XvcVaz4&feature=related
Fajna Marylka, ale Niemen lepszy, co tu duzo…
Wyciągnęłam od Marysi mt7 po raz drugi „Tabliczkę marzenia” i znowu się okropnie rozczuliłam. Sami widzicie . Starzeję się czy co…Takich rzeczy nie mozna czytać, i to jeszcze w pózne popołudnia grudnia.
Babo… kochamy Cześka i tyle.
Tak, dzisiaj był powtarzany spektakl Pana Klaty, w którym o swoich autentycznych losach opowiadają wypędzeni Niemcy i Polacy.
Nie mogłam obejrzeć i jutro też mnie nie będzie wieczorem.
Kiedyś wreszcie trza się za wszystko zabrać.
Ana ma już choinkę ubierać, a ja jeszcze jej nie mam, a zakupy, a porządki, a gotowanie? 🙁
Idę spać, to może wstanę o jakiejś porze. 🙂
Dobranoc!
Ja też kocham Cz., ale skoro masz zapuchnięte oczy, to uznalam, że dość na dziś.
Kobieta, która czyta „Tabliczkę marzenia”, czepia się, że ja czytam fantasy!
Synek zjechał na noc, bo od rana ma zamiar pakować swoje rzeczy – prawie skończyli z „partnerką życiową” ( uwielbiam to określenie!) wykończanie swojego mieszkania i pora zabrać swoje rzeczy od rodziców. Oj, będzie się działo!
„wykańczanie” 😳
TeżAlicjo,
pozdrowienia dla M i E, partnerstwo! Będę na świeta w Toronto, to porobię zdjecia u tych moich… stare małżeństwo już. Urządzaja gniazdko i co rusz pytaja, co ja o tym myślę. To nie moje gniazdko?! A poza tym mimo zdjęć i ze wiem, gdzie to jest, nie mam konceptu, jak to naprawdę wygląda. O, i prezenty trzeba kupić. Ale synowa juz sie dogadała ze mna (bezczelna jestem, zapytałam, a co!). No przeciez nie potrzeba im 15 żelazek czy ile tam czego. Użyteczne ma być!
O! Tu mi sie przypomniało, żebym zabrała dla moich od Twoich prezenty z Wrocławia… bo trzymali, żeby na nowe mieszkanie.
I nie bądż taka szczegółowa z tym wykańczaniem ! Idę sałatę grecką wykończyć. Jerzor juz sie dopytywa, kiedy wreszcie…
Ja też pytam – wybierają, a ja tylko płacę. Kupiłam kuchenkę. Nie uważam tego za bezczelność – najgorsze, moim zdaniem, jest uszczęśliwianie ‚na siłę’.
Dobrze być emerytem. 🙂
Nikt nie każe mi płacić za kuchenkę.
Wręcz przeciwnie bywa. 😆
mt7 – jeszcze nie śpisz? Mnie też nikt nie każe, sama zaproponowałam. Kupiona przez internet, mniej, niż połowa ceny sklepowej. 🙂
No więc właśnie, TeżAlicjo.. wole wiedzieć, co im potrza, a nie jakieś durnostojki. U Agnieszki (w Poznaniu) rozejrzałam sie po mieszkaniu i od razu wiedziałam, czego brakuje (ręczniki, dużo!), dopiero co się wprowadzili. I nawet pod kolor łazienki kupiłam, a co!
Jakas mnie praca jeszcze kolo polnocy dopadla i do teraz przetrzymala; czlowiek nie zna miejsca ani godziny. Ale teraz juz mam dosyc – zasluzone lozeczko wzywa, ide, ide! Dobranoc !
A reczniki w Poznaniu ladne, tez kupowalam 🙂
A choinkę to ubiera się w Wigilię! I nikt mi nie powie, że nie. Taka tradycja.
🙂 …..przynajmniej u nas 🙄
Dzień dobry! 🙂
Podobno dzisiaj jest Dzień bez Przeklinania?
To co, już nawet Krucafuks nie można sobie mruknąć? 🙁
A choinka? No pewnie, że w Wigilię!
Witoj Jyndruś! Nie godej, a jo już zem se puścił wionzankę na te
sakramynckie barany:-) Po choinkę pójde do lasa w Wilijum.
Som se wytne siekiereckom niechta dziecka sie ciesom.
Witaj Jaśku!
W pradawnych czasach, kiedy zdarzało się być na Święta w górach; np. na Wielkiej Raczy, wycinało się choinkę 😳 , ale tylko na słowackiej stronie, polskich nie ruszaliśmy!
A teraz? Unia, kruca …, 😯
Witajcie! Zaraz odsłucham sobie Jędrzejową pieśń masową i … do roboty!
Mówisz, Jędrzeju, że nie można dzisiaj zakląć? No to żadnych wiadomości nie należy czytać ani słuchać.
U nas też była tradycja ubierania choinki w Wigilię.
Jak słowacką to mniejszy grzech? 😯
Szkoda mi tych drzewek, ale pocieszam się, że przecież na to są hodowane.
Przeżywam cały czas karpia świątecznego. 🙁
Nie udało mi się zerwać świtem.
Za późno chyba ukisiłam kapustę i nie zdąży na bigos.
To po co ją kisiłam?
Trzymajcie się ciepło i życzliwie.
Pzdr 😀
A dlaczego przeżywasz tego karpia, mt7?
Ja tam karpia to od razu w płatach kupuję. A całego na różne pyszności wigilijne to już „załatwiają” 🙄 rodzice. 😀 Moja ciocia żywego karpia zawsze na balkon wystawiała by sobie pięknie zasnał. Zreszta tak samo weterynarz mi powiedział , gdy trzeba było pozbyć się chorych rybek. Ponoć najbardziej humanitarne…..
Bo najpierw żyją w koszmarnych basenach, później muszę błagać o zabicie, bo kierownictwo zabroniło zabijać, później okaże się, że z rozwaloną głową żyją, więc…, a jeszcze później trzeba to wszystko oskrobać, oczyścić itd.
Ręce będę miała pokaleczone do łokci.
Najgorsze to zabijanie.
A do leżących nie mam zaufania.
No to przeżywam 🙂
A moze by tak bez karpia?
dobry wieczór,
mam klopoty z internetem, mam wrażenie, że najgorzej będzie tuż przed Swiętami i Nowym Rokiem. Wobec tego skladam już dzisiaj
Owczarkowi i wszystkim Bywalcom Budy Wesolych Swiąt i Szczęśliwego Nowego Roku. 🙂
Oczywiście, jeśli tylko się uda zaglądnę do Budy, a już na pewno w Wigilię i Sylwestra wychylę zdrowie Bywalców, ale na razie wolę nie ryzykować. 😀
No to wesołyk Świąt, Hortensjecko! Ale mom jednak nadzieje, ze przed owymi świętami do jesce rade ku Owcarkówce zajrzeć 🙂
To dzisiok przeklinać nie wolno? A cy jeden mały krucafuksik przejdzie? Bo fce go uzyć w następnym wpisie, co to bedzie juz za kwilecke 🙂
A tu co tak pusto?!
Hortensjo, wszystkiego dobrzego, gdybyś zajrzała, no i ten internet niech się przestanie biesić!
Zabieram sprzęt i miarkę i idę do kuchni… o masz, ta miarka przydatna tylko w Unii, a u mnie w Kanadzie – jak kto chce 😉
Macie trochę śniegu z mojego rana:
http://alicja.homelinux.com/news/img_6415.jpg
Owczarku,
nie obcyndalaj się, jedem krucafuks nie zawadzi 🙂
No to jeden jest. Co widać juz w nowym wpisie 🙂
A temperatura na tym zimowym widocku tak nisko, ze jaze rtęci (cy tam inksego alkoholu) nie widać na tym termometrze w dole kadru 🙂