Na ten Nowy Rocek

Mom dobrom wiadomość dlo nowotarskik księgarń: nie bede wykradoł im ksiązki Tischner – życie w opowieściach. Cemu? A bo mój baca dostoł te ksiązke pod choinke. Tak więc teroz wystarcy mi, jak po kryjomu wchodze do chałupy, ide ku regałowi z ksiązkami, ściagom z półki ten najnowsy prezent bacy, kawałecek se cytom i podrzucom z powrotem na półke, coby sie nifto nie zorientowoł, ze jo z tego prezentu tyz korzystom. Potem znów te ksiązke wykradom, znów kawałecek cytom i znów na półke podrzucom. I tak bede robił, jaze przecytom do końca. Na rozie na 210 stronie jestem. Rózne pytania z powodu tej lektury mnie nachodzom. Męcy mnie scególnie jedno. Ale o tym moze w następnym wpisie. A teroz – o cym inksym.

Tischner – życie w opowieściach to pikny zbiór wspomnień o tym hyrnym góralskim filozofie, wspomnień snutyk głównie przez jego krewnyk i przyjaciół. Som tyz tamok wypowiedzi samego Tischnera. Ksiązka powstała na podstawie scenariusa do filmu pod tym samym tytułem. I jo se myśle, ze ona jest lepso niz film. Bo w filmie to godajom, godajom, godajom i godajom. W ksiązce tyz godajom, nawet jesce więcej. Ale jakosi tak juz jest, ze mnogość słów łatwiej trafio ku nom z papieru niz z telewizora. No chyba, ze ftosi jest piknie utalentowanym gawędziorzem, to wte lepiej sie słucho niz cyto.

Ksiązka jest pikno, choć nie wolno od pomyłek. Na przykład pod zdjęciem kaplicy na Polanie Rusnakowej widnieje podpis, ze to Turbacz.* Hmmm… Do Turbacza z Rusnakowej niby daleko nie jest, ale… to kapecke tak, jakby ftosi pod fotkom krakowskiej Smoczej Jamy napisoł, ze to Wawel. Poza tym na pocątku rozdziału „Baca” momy takie oto zdanie: W głębi duszy noszę takie przekonanie, że kto nie widział kiczory w zimie tu w Gorcach, ten nie widział tego, co naprawdę piękne.** Jest to fragment wywiadu, jakiego Tischner udzielił lokalnej łódzkiej telewizji. Jak by ftosi sie pytoł, co to takiego ta kiczora, to jo wyjaśniom, ze to góralskie słowo, co oznaco zalesiony wiersycek. Ino… jako widzicie, Tischner godoł tutok nie po góralsku, ino po ceprowsku. Z tego powodu – i nie tylko z tego – cosi mi sie widzi, ze on mioł na myśli wierch, co to bliziutko Turbacza sie nojduje i właśnie Kiczorom sie nazywo.*** A w takim rozie nalezało to słowo napisać z duzej litery, nie z małej. Nie godom, ze jest to jakisi straśliwy błąd – ale jako owcarek spod Turbacza mom obowiązek, coby taki błąd piknie sprostować.

Dalso cynść rozdziału „Baca” podobo mi sie juz bardziej. Cytomy tamok o tym, jak to górole z Łopusznej wyryktowali Tischnerowi piknom bacówke na Szumalowej Polanie. Dzięki temu jegomość opróc mieskania przy ulicy Świętego Marka w Krakowie mioł jesce drugie w Gorcak. Na mój dusiu! Dobrze ze ta bacówka powstała! Barzo dobrze! Bo tamok – pośród gorcańskik smrecków, z widockiem ku Tatrom – piknie sie jegomościowi myślało i piknie pracowało. Kielo dobra wynikło z jego myślenia i pracy – to chyba kozdy bywalec Owcarkówki wie doskonale. Tak więc mozno pedzieć, ze z powstania bacówki na Szumalowej pozytek mioł cały kraj. Ale ocywiście i sam jegomość mioł pozytek. Tamok z wieloma bardziej i mniej znanymi ludziami sie spotykoł, ale tamok tyz mógł w piknej cisy i spokoju odpocywać od trudów, ftóryk doświadcył przecie w swoim zywobyciu niemało.****

Heeej! Tako bacówka to pikno rzec! Chyba kozdemu by sie jakosi przydała! Ocywiście wyglądać moze ona róznie. Moze to być winnicka, o ftórej EMTeSiódemecka marzy, a ftórom Marynie Krywaniec prawie udało sie wyrytkować. Moze to być Blejkotówka, ftórom Kolega BlejkKocicka piknie buduje. Moze to być jakisi inksy Home, home on the range. Ale worce cosi takiego mieć. No to jo, moi ostomili, na ten Nowy Rocek piknie kozdemu z wos zyce, cobyście dorobili sie własnej piknej bacówki. A jeśli juz takom mocie, to coby przez cały rok wiele pozytku i radości wom ona ryktowała. I w następnyk rokak tyz! Hau!

* W. Bereś, A. Więcek „Baron”, Tischner – życie w opowieściach, Warszawa 2008, s. 190.
** Ibidem, s. 119.
*** Tak w ogóle to wierchów o nazwie Kiczora jest w nasyk górak więcej: w Beskidzie Wyspowym, Sądeckim, Żywieckim i Makowskim. W Beskidzie Niskim jeden wierch nazwano Kiczerom. A w samyk Gorcak jesce jednom Kiczore nojdziecie, ino kapecke mniejsom od tej, co sąsiaduje z Turbaczem.
**** Potem jegomość wyryktowoł se w Łopusznej drugom chałupe. Tyz góralskom. A pozytki z niej były równie pikne, co z bacówki na Szumalowej.