Levočská Biela Pani
Rózne kolorowe damy u nos strasom. Na zamku w Kórniku momy Biołom Dame, na zamku w Lesku – Dame Cornom, a na zamku w Liwie – Zółtom. Słowacy z kolei majom swojom Biołom Dame w Lewoczy i godajom na niom: Levočská Biela Pani. Legenda gwarzy, ze została ona skazano na śmierzć za to, ze wrogie wojska do miasta wpuściła. I teroz kie ftosi wybiero sie na nocny spacer pod tamtejse mury, ten moze natknąć sie na jej ducha.
Jak to naprowde z niom było? Opowiem wom. Opowiem i pokaze fotki wyryktowane przez pewnego lewoczańskiego paparacciego. Tak, tak, ostomili – to, co wydarzyło sie z Bielom Paniom, zostało udokumentowane fotograficnie. Posłuchojcie i poźrejcie.
Było sobie miasto Lewocza. Ciche i spokojne. Tak spokojne, ze zodnej przestępcości tamok nie było. A skoro nie było, to nawet porządnego hereśtu tamok nie mieli – bo po co? Wyryktowano ino coś, co nazwano Klatkom Hańby. Tak na wselki wypadek, kieby jednak pojawiła sie kiesik w okolicy jakosi wereda, ftórom trza by było skazać na pare roków pozbawienia wolności.
Ba przez długi cas nie zamykano w tej klatce nikogo. Nawet takiego zebraka, ftórego w inksym mieście zaroz wsadzonoby za włócęgostwo. Bo zebrak był tak sympatycny, ze lewoczanie nie mieli serca posyłać go za kratki.
Heeej! Przyseł jednak taki dzień, kie spokój w mieście sie skońcył. W kraju wybuchło powstanie przeciwko Habsburgom. Lewocza zdecydowała sie pozostać wierno cysorzowi. Wte powstańcy postanowili to miasto zdobyć. Wnet przystąpili do oblęzenia. Syćka lewoczanie zaroz stanęli w obronie miasta. Syćka… z wyjątkiem nasej Bielej Pani. Dlocego? Ano dlotego, ze serce nie sługa krucafuks! Telo piknyk siuhajów w Lewoczy zyło, a jej serce akurat dowódce wrogik wojsk musiało se wybrać! No i zakochano Biela Pani zrobiła straśne głupstwo: wykradła kluce do miasta, otworzyła brame i wpuściła przez niom swego kochanka. Fciała zaciągnąć go do swej chałupy, licąc na to, ze w pogrązonej we śnie Lewoczy nifto ik nie zauwazy. Na mój dusiu! Jak Lewocza mogła być pogrązono we śnie, kie syćka ino nasłuchiwali, cy wróg nie przedostoł sie przez mury! Lewoczanie oka zmruzyć nie mogli, ino stali przy oknak i pozirali na ulice. No i ocywiście zaroz uwidzieli przemykającom ulicami pare. Jaz z ciekawości z chałup powychodzili, coby sie upewnić, cy na pewno w tyk ciemnościak dobrze widzom? Levočská Biela Pani pod ręke z wrogiem? Mimo barzo późnej pory parze kochanków zacął towarzysyć tłum ciekawskik.
Ale zaroz okazało sie, ze lewoczanie majom więksy problem. Duzo więksy! Przez niedomkniętom brame do miasta wdarły sie siły wroga! Na mój dusiu! Do broni! Syćka do broni! Dzielni miescanie rzucili sie do walki. Walka była zacięto. Bo w końcu obrońcy zwycięzyli. Pokonali wroga i roz na wse wybili mu z głowy zdobywanie ik ostomiłego miasta! A kie juz naciesyli sie wygranom, to pomyśleli se, ze trza przykładnie ukarać niewiaste, co to brame wrogowi otwarła. Bladym świtem wyciągnięto Bielom Paniom z jej chałupy i powiedziono ku Klatce Hańby. Hej! Fto by sie spodziewoł, jaki bedzie pierwsy lokator tej klatki! Bidno dziewcyna, idąc ku hereśtowi, była pogrązono w takiej rozpacy, ze lewoczański paparacci specjalnie pstryknął jej zdjęcie wte, kie nie pozirała ona w aparat. Inacej jakiemusi wrazliwemu cłekowi mogłoby serce pęknąć, kieby uwidzioł tak smutnom mine na licku niescynśliwej lewoczanki.
Proces wartko sie odbył i niebawem rzecnik prasowy Lewoczy publicnie odcytoł wyrok. Wyrok brzmioł – śmierzć!!!
Zamknięto w Klatce Hańby Biela Pani cekała na swom egzekucje. Dlo kochanka straciła głowe w przenośni, a teroz – straci jom dosłownie! Dobrodusnym lewoczanom tymcasem złość na winowajcynie przesła. I zrobiło im sie jej zol. Zasmucili sie straśnie nad jej losem. Nawet straznik Klatki Hańby sie zasmucił.
Katu tyz wielki zol serce ściskoł. Bo katem to on zostoł ino dlotego, ze w Lewoczańskim Urzędzie Zatrudnienia nie było dlo niego zodnej inksej roboty. W rzecywistości na widok krwi to robiło mu sie słabo. A w dzień wykonania wyroku specjalnie włozył on barzo długom copke, coby nie było widać, jak łzy płynom mu po kufie, po syi i po cyckak. Po brzuchu juz nie spływały, bo wsiąkały w dolnom cynść copki.
Ale cóz… Robote trza wykonać. Inacej zwolnienie dyscyplinarne i wilcy bilet. Wyprowadzono Bielom Paniom z klatki. Bidocka połozyła głowe na pieńku. Zgromadzeni wokół lewoczanie i turyści z róznyk krajów w napięciu cekali na to, co za kwile miało sie stać. A kat z wielkom niechęciom zacął sie ryktować do wykonania swej powinności, licąc po cichu, ze moze w ostatniej kwili nojdzie sie jakisi krucek prawny, ftóry uratuje bidnom dziewcyne?
Na mój dusiu! Nolozł sie taki krucek! Piknie sie nolozł! W ostatniej kwili z tłumu wystąpił jeden prawnik, ftóry nagle przybocył se, ze wedle storodownego lewoczańskiego prawa skazańca mozno od kary wykupić! Wystarcyło uzbierać tysiąc słowackik koron! Bo to były casy, kie jesce na Słowacji płaciło sie koronami, nie eurami. Zebrak – ftórego na pocątku tej opowieści zbocyłek – w cynie społecnym podjął sie zrobić zbiórke do swego zebracego worecka. Lewoczanie i turyści tak ochoco rzucili sie do wrzucania dutków, ze w tym całym tumulcie nas paparacci nie był w stanie ryktować zdjęć. Ba najwozniejse, ze te tysiąc koron udało sie uzbierać!* Biela Pani była ocalono! Ocalono i ślus!
Tak więc ostomili, jeśli traficie kiesik do Lewoczy i uwidzicie tamok śwarnom poniom w biołej kiecce, to nie wpadojcie w panike. To nie jest zoden duch. To zywo Biela Pani. Zywo i ciesąco sie doskonałym zdrowiem. I z głowom jak najbardziej na miejscu. A do zwiedzenia Lewoczy to jo wos piknie zachęcom. Choć nie moge pedzieć, ze to pikne miasto. Moge pedzieć za to, ze ono jest barzo, barzo, barzo, barzo pikne! Hau!
* A moze to nie tysiąc trza było uzbierać, ba inksom sume? Juz nie boce. No ale wozne, ze uzbierano, kielo trza.
Komentarze
Dzień dobry ! Dziś ja pierwsza! 🙂
Widzę , że dzis do poczytania i do pooglądania. 🙂 Muszę sobie jednak tę przyjemność zostawić na deser, czyli po pracy. Bardzo dziękuję za ciepłe słowa pod adresem mojej córki. Jestem z niej bardzo dumna. Z powodu Twojego komentarza Owczarku bedzie przeszczęsliwa. Tłumaczę jej, że powinna głównie pisać dla siebie, ale wiesz, jak to z dziecmi….
Teraz zaśmiecając język polski, wszystkim zyczę miłego dnia i oddalam się ku obowiazkom! 🙂
Ha! Nie wytrzymałam! Musiałam powrócić przed monitor i przeczytać. Piekny reportarz Owczarku. Łzy spływające po szyi i cyckach zaraźliwe! 😀 Teraz to juz muszę leciec.
8d8c ale kod
jakem jechał od Lewocze
zapłakały drzewa i ubocze
Jest to ,co prawda, śpiewka o Harnasiu jednak pasuje do tej „romantycznej” opowieści.
Znaczy – na Słowacji za dudki można wykupić się od śmieci. To że Biała Pani została uratowana to rozumię.
Pytaniem jest co zrobiono z Kochankiem? 🙂
Piękna opowieść, Owczarku! Najbardziej wzruszył mnie kat, któremu robi się słabo przed dokonaniem egzekucji. No i nareszcie wiem, dlaczego kaci nosili długie czapki! 😆
Oj, barz pikne miasto Lewocza, Owcarecku. A najpiękniejszy gotycki drewniany ołtarz Mistrza Pawła, ichniego Wita Stwosza.
Odwiedziłam to miasto w czasach głębokiej komuny, kiedy było piękne i smutne. Białej Pani nie spotkałam ani jej kochanka. Okolica ta zaś charakteryzowała się, i pewnie nadal charakteryzuje, obecnością niemałej populacji romskiej. Byłam tam z obozem wędrownym po słowackich górkach. Weszliśmy do gospody. Siedziała tam grupa Romów. Myśmy też sobie stół znaleźli. Wtem weszła policja. Najpierw bardzo agresywnie się wobec tych Romów zachowywali, potem podeszli do nas. Jeden z nich zapytał o coś, najpewniej o dokumenty, ktoś z nas zaśmiał się w kułak, bo mamy to do siebie, że języki naszych braci nas śmieszą 😉 Wtedy on się wkurzył maksymalnie i wrzasnął: „Czo w tom smeszneho?!!!” I tu dopiero chciało się śmiać i trzeba było wargi przygryzać. Gdybyśmy byli miejscowi, pewnie nie byłoby nam tak wesoło.
Takie to mam wspomnienie z piknej Lewoczy…
No i jeszcze pioseneczka:
A tam kole Levoci
Tam se voda toci. (bis)
Ktera nema frajira,
Nech se do ne vskoci (bis)
(mogę się mylić, cytuję z pamięci 😉 )
Bry!
Melduję się… i odnalazł sie portfel, rzekomo zgubiony. Dopiero deczko podespałam, idę dospać więcej, podsyłam zdjęcie na szybko:
http://alicja.homelinux.com/news/img_8823.jpg
Nieostre, ale było w biegu (co widać) no i ja w ruchu z samochodu!
Bedzie więcej, jak już wszystko uporządkuję.
Hej! 🙂
Piękny kot przebiegł ci drogę, Alicjo.
Odpocznij, wyśpij się, a później nam wszystko opowiedz. 🙂
Przeczytalam opowiesc o lewoczanskiej nieszczesnej Bialej Damie jeszcze w nocy, bo mialam nadzieje, ze to mrozaca krew w zylach historia o duchach, akurat odpowiednia przed polozeniem sie do lozka. Ale okazalo sie, ze to hostoria o duchach BEZ DUCHA 😯 😀 Dzieki temu mialam spokojniejsza noc, to pewne. Ale cos mi jednak nie dawalo spokoju. I juz wiem – Zbyszek tez sie nad tym zastanawia – co z tym kochankiem? Moze on chociaz straszy w Lewoczy? 🙂
Witaj w domu, Alicjo!
Kiedyś my już chyba gwarzyli o Levoczy, albo nie.
Wiele jest urokliwych miejsc, gdzie zachowały się cieszące oko zabytki.
Wrzuciłam do ‚Tuby’ Levoce, bo miałam nadzieję zobaczyć coś więcej.
Pani Dorotecka ma rację, zobaczyłam głównie filmiki z Romami.
Wydawało mi się, że na jednym widać było słupy z ogrodzenia, którym chyba mieszkańcy odgrodzili się od niechcianych sąsiadów.
Wyznaję bez bicia, że to bez wątpienia jest bardzo duży problem.
Odmienność stylu życia, obyczaju, często szokująco odmiennego, od akceptowanych norm, może być trudnym egzaminem dla współobywateli.
Pamiętam, co pisała o swoich romskich przyjaciołach Helena, dawała im prawo do większej swobody zachowań, niż była gotowa tolerować u innych.
Ja to doskonale rozumiem, ale rozumiem też irytację i niechęć.
Tyle na trudne tematy.
A z historii opisanej tutaj wynika, że miasto już wcześniej zajęli buntownicy, a bramy wojskom cesarskim otworzyli sami mieszkańcy, bojąc się zemsty oskarżyli o ten czyn ‚białą damę’.
Pogmatwana historia.
Przy tych różnych zawiłościach i układach, nie wiadomo, kto swój, kto wróg, kto bohater, a kto zdrajca. 🙁
Pewnie- jak rod meski schrzanil robote,to znalezli babe (baba zawsze winna) i dawaj ja na szafot,ale oliwa sprawidliwa…………………………
Zbyszko pyta,co z kochankiem??A ja,czy w ogole byl kochanek??
A moze misterna nicia intryg”omotano” Biala Dame,by „swego” ratowac!!!
Wesze w tej historii nielada spisek!!! Czyzby Biala Dama, prekursorka feministek byla 😮
Ps.Also-ucieszy mnie kazde zdjecie Wroclawia.Kope lat tam nie bylam.Pamietam okolice ZOO,Rynku,spacery nad Odra,no wszystko jednym slowem 😉 Z gory dzieki wielkie(zwlaszcza kolezance) 😀
Hej.
W południe wyłączyli nam prąd – bez prądu nic u mnie nie działa. Prawie zamarzłam, ale najbardziej wkurzył mnie brak internetu. 😉
Jak to, co z kochankiem? – skoro dowodził pokonanymi, to… no, cóż, może lepiej nie wnikać..
Ano, ale to dopiero, jak pogoda będzie lepsza. Dzisiaj ok. 5.00 obudził mnie pierwszy grad (pojawił się cztery! razy), a jak nie było gradu, to deszcz.
Wciąż siąpi. 🙁 Ale mimo wszystko – miłego wieczoru! 🙂
Ta Alicja coś wsiąkła na amen w tych zdjęciach i zapiskach. 🙁
Wrzuciłaby z jeden dzień na odczepnego. 😉
Mistrz Pawel byl podobno uczniem Wita Stwosza. A w Klatce Hanby wylacznie newierne newiasty zamykali. No, moze i feministki.
Hej, Jerzyku, skąd się wziuneś?
Witaj! 🙂
A skąd wiesz, że zamykali?
Tam w tych historiach są same niejasności.
Na każdej stronie netu co innego zeznają. 😯
No, gdyby zamykali niewiernych mężów, to musieliby znacznie powiększyć objętość tej Klatky! 😉
Tjaa, nie ma zapewne takiej klatki, w której by się zmieścili.
Idę już spać, więc pożegnam towarzystwo.
Dobranoc. 🙂
Dobrej nocy, mt7 🙂 no i wiosny rano 🙂
Wiosna chyba odwolana w tym roku 🙁
Też mam takie wrażenie, babo. 🙁
Pogadałam trochę z Alicją, odezwie się, jak trochę odreaguje – póki co – pozdrawia. 🙂
Z powodu wstania świtem bladym też padam na twarz. Będzie jakaś ‚dobranocka’?
Dobrych snów, mili moi 🙂
Dobranocka dla Alsy: http://www.youtube.com/watch?v=F3vA7ptLCyU
Dobranoc 🙂
Troche nietypowa, przyznaje 🙂 Ale to tak na przekor tej zimnej niby- wiosnie
Dziękuję, babo! – 😆
Usatysfakcjonowana udaję się w wiadome objęcia. 😀
Morfeusz mi podpadł – nie chce wziąć mnie w objęcia! 🙁 Jeszcze pożałuje!
Piękny reportaż, Owczarku! 😀
A co do Białych Dam wszelakich – jedna taka, zupełnie biała, stała przez wieeeeele lat bez ruchu pod Kościołem Mariackim (na Placu Mariackim, precyzyjnie rzecz ujmując). W biały dzień.
Jako pierwsza uprawiała ten typ twórczości happeningowej, bywała w lokalnym radio, itd.
Nie pamiętam, kiedy zniknęła – naśladowców (inaczej przebranych) pojawiło się multum, jak i w innych centrach turystycznych Europy…
Basiu,
jakiś czas temu oglądałam wywiad z krakowską białą damą. Ona sama wyszkoliła nastepców, przychodzili do niej na naukę. Teraz przygotowuje się do roli w filmie Almodovara. Tu jest wiecej na ten temat. No i urocze zdjęcie damy 😉 😀
http://www.infilm.pl/67_artykul/961_biala_dama_u_almodovara.html
O, dzięki, Małgosiu! 😀
(Mam pewne wyrwy w tego typu ciekawostkach przez te moje wszystkie wyjazdy zagr. – pamiętałam oczywiście, że pani ma wykształcenie aktorskie; super, jeśli będzie mogła je wykorzystać, i to u takiego mistrza!)
Biała dama
Zdradza sama,
Więc litości
Ani grama
Nie miej kacie
I zapłać jej
Za dziewczyny
Podłe czyny!
Lubego zaś ułaskawić
Damę ręką kata sprawić
Za uległość swym uczuciom
Lub inaczej mówiąc chuciom
Niechaj ginie z kata ręki
bo oddała swoje wdzięki
na żer wodza powstańczego
Habsburgom nieprzyjaznego
🙂 😉
cd.
Niechaj gnie bez litości
wilcy niech rozwleką kości
serce głowy nie słuchało
i zapłacić za to miało.
-(
Tak wiec wola gminu gora
nad niewierna Twoja cora
sprawiaj sady miasto dumne
juz gotowa mamy trumne!
Pewna dama z Lewoczy,
Raz zaniemogła na oczy.
Żadzą do Habsburga pałała,
Teraz łazi po murach jak Biała.
I straszy ludzi po nocy, w Lewoczy
Nie mogę się powstrzymać – oto coś specjalnie dla Owcarecka:
http://deser.pl/deser/1,83453,6413701,Hit_internetu__owce_tworza_ogromny_wyswietlacz.html
Ach ja dame te znalem,
don uczuciem palalem,
gdy niewinna ci byla dzieweczka!
teraz ona zhanbiona,
wola ludu stracona,
az kat lzy swe obciera sciereczka!
Zrobiłem przegląd polskich Białych Dam. Jest tego dosyć spora liczba. Jednak wszystkie jakieś takie bezpłciowe; albo niefektywnie zakochane, albo efektywnie likwidowane. No, może jedna Halszka z Ostroga wyszła trochę ponad przeciętność.
Znalazłem za to waleczną Panią Zofię Chrzanowską, która sto lat wcześniej od Białej Damy z Lewoczy była oblegana i potrafiła dać stosowny odpór najeźdźcy.
Pięknie te okoliczności opisał Pan Andrzej Waligórski:
Pieśń o obronie Trembowli
…a kiedy tatarskie hordy podeszły pod Trembowlę,
To komendant Chrzanowski zgubił ze strachu pantofle,
Wypił pół kwarty miodu, rozbił czekanem stągiew
I powlókł się na wały wywieszać białą chorągiew.
Atoli jego małżonka, niewiasta wielkiego ducha,
Krzyknęła: – Zwariowałeś? Zrobią z ciebie eunucha!
Tu załkała na myśl o tym, nerwy w niej dziarsko zagrały,
Chwyciła w rękę pogrzebacz i wrzasnęła:
– Wszyscy na wały!
I dalejże rzucać w pohańców miski, sztućce, kawałki jarzyn,
Lać kaszkę mannę wrzącą, aż się z bólu skręcał Tatarzyn
I bluzgać gorącym barszczem, w którego zdradliwych falach
Tonęli krwiożerczy Nogajcy,
Jęcząc żałośnie „O Allach!”
Wtem nagle Dreptak-Aga, pryszczaty, wąsaty potwór,
Zaszedł Trembowlę od tyłu, ba-bach i wybił otwór.
I właził już do środka, a ta pani bęc w łeb go pięścią
I zatkała wyłom. Sama sobą. A raczej swoją częścią.
Obróciwszy się jednak uprzednio twarzą do wnętrza fortecy,
By móc wydawać rozkazy, a w tę dziurę wstawiwszy…
hm … plecy.
Długo by opowiadać jak czterdzieści tysięcy napastników
Zdobywało tę barykadę bez najmniejszych bodajże wyników!
Jak się nad nią straszliwie znęcali przy użyciu dzid, jataganów,
Samopałów, strzał zapaląjących i oblężniczych taranów.
Jakie piekielne petardy i miny zastosowali,
I jakie ohydne świństwa na niej wypisywali,
Aż nadszedł hetman Sobieski, przepędził całą tę zgraję,
Podszedł pod mur i zapytał: – Przebóg, a cóż to wystaje?
A sześć chorągwi husarskich krzyknęło: Jezus, Maryja!
O ile nas wzrok nie myli, to pani Chrzanowska Zofija!
Wówczas hetman zdjął z szyi medalion – przypiął jej z wielką wprawą,
Kazał pochylić sztandary i trzykroć zawołał: Brawo!!!
Następnie zaś – chcąc wyrazić najwyższą cześć i szacunek –
Złożył na męczennicy hetmański pocałunek.
A pani Chrzanowska, myśląc, że ma dalej za sobą tę tłuszczę,
Ryknęła: – Możecie całować! Po dobroci też was nie wpuszczę! (-) A.W. 🙂
Wpisał(-a): Małgorzata „Zuzanka” Krzyżaniak
cd. 😉 niechaj ginie bez litosci
kiepski poeta,co sie w
budzie mosci posrod
owczarkowych gosci 😀
ehhhhhhh nie mam humoru,czeka mnie wizyta u dentysty 🙁
No to na razie……………………………………………………………..
A to dopiero bahaterskie hmm…..plecy pani Chrzanowska Zofija miała! 😆 😆 😆
Ana dzisiaj nie w humorze
każden w szczękę dostać może
gdy na kieł go weźmie dentysta,
któren poezyi nie lubi – sprawa oczywista
😉
A filmik Pani Dorotecki widzieli?
Bardzo zabawny.
Ciekawe, co owce na to.
Mysle, ze owce lubia figle, Mtsiodemeczko 🙂
Filmik bardzo mi przypadl do gustu
Jędrzeju, 😆
Ciekawe,czy nasz Owcarek tez tak potrafi owieczkami „sterowac”???
I czy jego owieczki też mają takie świecące kombinezony… 😀
owce jak owce, ale te border collie 🙂
nasz Owczarek to chyba bardziej od odstraszania wilków niż zaganiania we wzorki 😉
Posluchajcie, przed chwila poczytalam program Partii w obronie zwierzat,ktora juz drugi raz stara sie dostac do Europarlamentu.W jej programie jest mnostwo ciekawych punktow.Jednym z nich jest walka o calowity zakaz Corrid,czyli walk bykow,a w czesci ogolnej propozycja by mlodzi (do 25lat) mogli przez 4 tyg.w roku za darmo podrozowac po Europie!!!! Bingo popieram,a co!!!!!!!!!!!! 🙂
Zawsze mowilam,ze trzeba skonczyc z tym barbarzynskim zwyczajem corrid,w ogole wszelkich walk zwierzad i juz!
Jak byla tylko jedna klatka, to czasami newierna niewiasta musiala spedzic w niej noc razem z newiernym chlopem. Wot poczemu zachowaly sie w populacii geny newiernosci.
😆
Zbysku, Anie nie podoba się Twój wierszyk, bo odebrała go jako krwiożercze żądanie ukarania KOBIETY za niewierność.
Typowo męski sposób myślenia.
A Ty przeca tylko zwierszowałeś, co tłum wołał, prawda? 🙂
Czy czytaliscie juz o tych zamordowanych zwierzakach pod Lodzia? To jakis koszmar chyba: http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,6405909,Dziesiatki_martwych_zwierzat__Nagroda_za_sprawce.html
To chyba jakisi pomyleniec, a nie normalny cłek. Chyba racej pownien trafić do śpitala dlo choryk na głowe niz do hereśtu…
Co z kochankiem Bielej Pani? A moze to on właśnie odkrył to prawo o mozliwości wykupienia skazańca? I kie odkrył swe nowe talenty, to pojechoł w świat, zrobił aplikacje adwokackom i teroz mo własnom kancelarie? 😀
Cy ftosi poźreł ostatnio na bloga Małgosieckowej Werecki? Pikno zbójnicko opowieść sie tamok pojawiła! Barzo pikno! 😀
A teroz hipne do Poni Dorotecki za filmik podziękować 😀
Bardzo piękna ta weronikowa opowieść o zbójnikach! 🙂
Ma u mnie kwiatuszka, którego ja nazywam „wronie oczko”, ale pierw musi zakwitnąć. 🙂
Ano pikno opowieść! Nawet nie wiedziołek, ze Werecka, choć tak młodo, to juz na wylot ślebodnom zbójnickom duse przejrzała. Ale teroz juz to wiem 😀
Troszkę więcej o tych dwóch kotkach. Szkoda, że pogoda nie współpracowała (zachmurzenie…), no i nie można było łapek wystawiać poza okno… wyszło, jak wyszło 😉
Zdjęcia wysłałam do zarządu Parku, bo prowadzą jakieś badania i prosili, ze gdyby sie komus udało zrobić fotki, to oni proszą o podesłanie.
http://alicja.homelinux.com/news/Cheetah/
Witajcie. Miałam wyjątkowo wredny dzień, a wieczór spędziłam przy świecach, bo zaś elektrykę szlag trafił – ale już mi lepiej 🙂 Zajrzałam na blog Wery i nawet sie wpisałam. Rzeczywiście wyjątkowa dziewczynka!
Daj spokój, rewelacyjne są.
W takich warunkach robione.
Sortuj, sortuj, Alecko! 😀
Dzisiaj rzecz o Damach …
To na dobranoc też będzie!
Damą być, ach, c’est si bon …
Dobranoc! 🙂
Also,
czemu u Ciebie ciągle prądu brak?
Może powinniście to jakoś zespołowo załatwić.
Ja się nie wpisałam, bo nie chciałam wprowadzać dorosłego gościa do dziecinnego bloga.
Nie chce grać? Nie rozumiem… 🙁
Gra przecież.
To ja się już pożegnam, też miałam do południa trudny dzień.
Dobranoc – zażyczam wszelkiemu stworzeniu. 🙂
U mnie tez gra!
mt7 – tego prądu to nie ciągle, ale z przerwami! 🙂
Natychmiast po wysłaniu komentarza pomyślałam o tym samym, ale już za późno. Mam nadzieję, że nie zrobiłam krzywdy.
Mi tyz gro! Fajno piosnka, choć jo to nawet na wyspak bananowyk wolołbyk Smadnego niz bananówke – i pewnie dlotego właśnie nie jestem damom 😀
No to syćkim damom dobrej nocki zyce 😀
Syćkim dzentelmenom tyz 😀
😀
A ja zagram sobie jeszcze partyjkę kości.
No to pięknych snów, mili moi! 😀
Oby jutrzejszy dzień był lepszy! 😀
Sortuję, sortuję… narobiłam jak głupia, to teraz mam robote, nie wiem, w co łapy włożyć. Może wrzucę nie po kolei, ale bedę sie starała chociaż podpisać. Na razie Londyn, mielismy cały dzień, to pobiegalismy po:
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/RPALondon02032009#
Kod 1515 – nie odpuszczę! 🙂
mt7 – sama ze sobą? – ja tak gram w scrabble. 🙂
Dobranoc. 🙂
Dzień dobry!
Dzień zaczyna być słoneczny. Moze w końcu wiosna nastanie, pora na nią.
Alsa, krzywdy nie zrobiłaś. Wręcz przeciwnie. Wielką radość. Jak tylko ustapię miejsca przed komputerem, Weronika napisze podziekowania Tobie i Owczarkowi. Dla niej to namacalny dowód, że ktoś to czyta i motywacja do wklejania nowych notek. Bo napisanych już kilka czeka.
A co do zbójnickiej historii, to najbardziej mnie rozbawiło to, że znany zbójnik szuka pomocy u dziesięcioletniego chłopca. 😆 Ach, te dzieci, myślą, że są najważniejsze i najmądrzejsze.Moja pociecha w szczególności. Kiedyś , gdy jeszcze chodziła do przedszkola, podsumowała mnie pieknie, mówiąc, że mój mózg jest już zurzyty bo jestem stara, a jej- nowiutki bo jest mała i dlatego ja ciągle o czymś zapominam a ona musi o wszystkim pamiętać i mi przypominać. 😀
Mam nadzieje, ze u was słonko nastraja równie optymistycznie. Jak słowo daję, czuć wiosnę.
U mnie 10 cm śniegu w nocy spadło i nadal sypie… 🙁
Dzień dobry
Już wróciłam wczoraj , bardzo późno. Na drodze było lodowisko. Piaskarki jeszcze nie zdążyły zareagować na tą fatalną nawierzchnię.
Mama raz w miesiącu dostaje zastrzyki przeciwbólowe w oba kolana i to jej pomaga mniej więcej na miesiąc. Ale po tych zastrzykach przez dwie doby czuje się niezbyt dobrze , bo buzia robi jej się czerwona i spuchnięta tak ,że oczu nie widać. To jest czas , gdy jestem jej bardzo potrzebna . Ponadto zdecydowała się już na noszenie plastrów z morfiną (30%). Te plastry klei się na placy . To jej trochę łagodzi ból i nie wylącza z normalnego funkcjonwania.
MT-7 ..ja też jestem pełna podziwu dla mamy ,że mimo zaawansowanego wieku , wciąż ma bardzo rześki umysł . Jednak pracę w firmie ograniczyła tylko do jednego dnia w tygodniu.
Czyż nie urocza? 🙂
http://papiohead.com/papiohead.php?open=rysunek&galdir=rysunki*klimatyczne&show=biala_damm&dzial=rysunki
🙁
Nie wyszło. Była piękna biała dama . W sumie nadal jest, w rysunkach klimatycznych, strona druga…..
A ten obok duch z gazikiem to pewnie kochanek. 🙂
Wyglada na to, ze zima nas polubila 🙂 . To pewnie moja wina, bo tak sie nia zachwycalam po pobycie na nartach! Sluchajcie wiec, powoluje Was na swiadkow, ze wszystko to odwoluje i oswiadczam cos wrecz przeciwnego: ZIMA JEST WSTRETNA (zwlaszcza pod koniec marca), PRECZ Z ZIMA! 😀
No, jak to nie zadziala 😉
Babo, musi zadziałać!
U mnie trochę zadziałało
i się słońce pokazało.
Tak przyświeca nam radosne
piąty dzień już mamy wiosnę.
😉
Nie dziala
Coraz wstretniejsza
Sniezy
Zbysecku, a nie zatrzymało Cię w poczekalni za duże B, czy może azaliż jesteś innym ZByskiem?
Babecko, trochę działa, słonko świeci, a że przelotnie zawiruje pięć płatków, nie szkodzi. 🙂
Muszę się wreszcie za jakieś porządki zabrać. 🙁
Hej! 😀
To ja, to ja – nikt inny 🙂
Już się poprawiłem. Dam wierszyk to może pogoda się też poprawi. ;-). wejdę jej na ambicję.
Są tacy , którzy dają
uczuć wyrazy najszczersze
Jesienne chwalą góry,
jesienne piszą wiersze
Być może jest to prawdą
lecz jakże pięknie wiosną
Zieleń pokrywa łąki
i drzewa się rozrosną
A przyszła do nas ze słońcem
gdy spadła pierwszym deszczem
Kwiatom udziela barwy,
po zimie przyszła …Wreszcie
I oby tak było 🙂
Tak ladnie ja polechtales, Zbysku, teraz nie ma juz innego wyjscia. Czy raczej wejscia 😀
U mnie +10C i słońce 😯
Chyba przywiozłam z Afryki czy co…?
Wrzuciłam więcej do folderka z Afryki, reszta w drodze, ale powoli mi to idzie, bo b. dużo tego, no i staram się podpisywać wszystko. Kto chce, niech pozira – niestety, nie w picasie, bo mi się nie zmieści, trudno, trzeba cwiczyć palce. Bywalcy maja wyćwiczone, wszak klepia w klawiaturę tutaj 😉
Taaaaaaaaaak wiosna byla ,ale sie „zmyla” 🙁
Dobrze,ze Alicja Afryke rychtuje,od razu w budzie bedzie cieplej 🙂
Poki co, planuje nowe zakupy do mego ogrodu.Ostatnio wpadlam w zachwyt na widok wertykalnych ogrodow.Widzialam takie w tygodnikach i w programach BBC.Pieke sa te ogrody i bardzo dekoracyjne,no i nadaja sie tam,gdzie malo przestrzeni.Szkoda tylko,ze wymagaja specjalnej konstrukcji.
Musze sie wiec, zadowolic tradycyjnym wertykalnym ogrodem, w postaci pnacej rozy i klematisow 😉
Hej.
A co Ty chcesz, Anecko, od róziek i klematisów?
Lepszy jeden zdrowy i dorodny kwiatek, niż zastępy różności.
Zjem sobie kolacyjum i może jutro narychtuję obiad według przepisu Grażyny u łasuchów (niech im będzie!). 🙂
Alicju nie podało adresu nowych zdjęć, to podaję:
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/Kruger_Park-17-19.03/
Alicjo, piękne widoki!!!!
Cyli teroz Alecka moze napisać swojom wersje „Pożegnania z Afrykom” 😀
Alicjo, a ta szata na tance, to afrykanska, czy indianska? (tak czy owak – ladna 🙂 )
Afrykańska, kupiłam w Kruger Parku.
… do tej szufladki
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/
będe stopniowo podrzucać resztę zdjęć, to znaczy… znakomitą wiekszość, bo przecież prawie nic jeszcze tam nie ma!
A przebylismy całą od Kapsztadu po Messine i na boki takze zarówno! W sumie ok. 10 000 km.
dzięki, mt7 ,
zapracowanam nad tymi zdjęciami i nie zauważyłam, że nie wrzuciłam 😯
A ja sobie obejrzałam zdjęcia Aleckowe, parę zwędziłam i trochę podciągnę kolory.
Ślinka mi ciekła na te piękne widoki.
A w tym Kruger Parku też nie można wysiadać?
Owczarka powinny zaiteresować kiełbasiane drzewa, w podanym przez Ciebie opisie u Pani Doroty napisano, że kwiaty o nieprzyjemnym zapachu, a zobacz jakie ładne.
Pomyśleć, że to wszystko trzeba chronić przed człowiekiem, żeby miało szanse przetrwać.
PIĘKNE!!!
Absolutnie niczego nie wolno (otwierać okna, wysiadać) w parku, chyba, ze sie jest w ogrodzonym miejscu, gdzie spanie, jedzenie i te rzeczy, zaraz podeśle kawałek listu do , to wyjaśnię pewne rzeczy
Poniżej cytuje:
A ja juz z powrotem z Kruger Park. W sumie wyszlo nam 1465 km, bo
zjechalismy troche – najpierw na Moputu (Jadzia za nic nie dala sie namowic na stolice Mozambiku, a to tylko 400km. od Witbank, mozna bylo zahaczyc i potem na Kruger, blisko!) – wiec z tej trasy skrecilismy na Sabie. Pierwszy nocleg byl w Skukuzie, taka fajna chatka murzynska, okragla, ze slomianym dachem, jedna z wielu w tej wiosce – poogladasz
na zdjeciach. Te niby-miejscowosci w Parku to oczywiscie tylko dla turystow. Sa doskonale przygotowane, nie ma luksusow (nie ma
internetu!), ale jest czysto, jest gdzie sie umyc, przespac, no i ewentualnie ugotowac, lodowki i te rzeczy. Jest poczta, telefon i jakis sklep ogolny.
Skoro o tym – nastepny nocleg na terenie parku byl w Shwangezi i stamtad jechalismy dzisiaj polnocnym wyjsciem z Parku via Tshipise, Messine , Pretorie do Witbanku. Tyle trasa. O, dodam, ze bylam nad
brzegiem rzeki Limpopo w Messinie i jeszcze bylo tam kilka okolicznosci przyrody (baobaby!!!). Jagoda kiedys mieszkala w Messinie i odwiedzilismy jej przyjaciol Portugalczykow. Potem juz prulismy
rowno na poludnie.
Wracam do Parku. To jest w ogole na wielka opowiesc, ale nie moge sie powstrzymac, zeby Ci chociaz w skrocie opisac, najlepiej zrobia to
chyba zdjecia, ktore mowia same za siebie.
Zwierz jest, ale popatrz na mape parku i drogi, ktore przez Park prowadza. Niestety, nie zawsze zwierz wpadnie na pomysl, zeby stac przy drodze i machac do turystow lapkami!
Troche nas ominelo, nie znalezlismy lwa, nosorozca i krokodyla. Ale trafilismy na bardzo rzadko widywane gepardy – zrobilam zdjecia takiej parze z odleglosci 3-4 metrow, i owszem, otworzylam okno tak, zeby
aparat sie zmiescil. W parku byly plakaty, zeby kazdy, komu uda sie zrobic zdjecie geparda, laskawie nadeslal je do dyrekcji parku – po wzorku na futrze oni je jakos namierzaja i wiedza, czy to jakis mlody
przybyl czy co tam. Nie wiem, dlaczego im chodzilo tylko o gepardy i dzikie psy (tych nie widzielismy), ale mialam tak doskonale miejsce do zrobienia zdjec, ze skorzystalam – a na koniec przeszly mi przed
samochodem.
O wlasnie… safari to nie jest, safari parkow jest od groma i ciut na zachod od parku, wielkie tereny – oczywiscie prywatne i ogrodzone, i tam za oplata mozesz sobie strzelac do zwierza grubego, albo tylko ogladac. To inna para kaloszy i inna bajka, a ja wracam do parku. W parku podrozujesz wlasnym samochodem (mozesz wynajac kogos, kto cie obwiezie). Nie wolno wychodzic z samochodu, nie wolno otwierac okien. Zatrzymujesz sie tylko i fotografujesz zza zamknietych okien (zlamalam przepisy pare… no, parenascie razy razy, no ale mus!).
Posty typu Skukuza czy Shangwezi (sa inne po drodze) sa ogrodzone, z zasiekami drutu kolczastego i pod napieciem elektrycznym – i tam mozna
sie zatrzymac na posilek, spanie i tak dalej, od 6rano do 18-tej otwarte bramy, poza tym zamkniete. W calym parku jest mnostwo drog, przewaznie szutrowych (glowna, ktora my jechalismy, jest asfaltowa) – i na wiele z nich nie ma dostepu – moze tam wjechac tylko naczalstwo parku albo pracownicy. Zapewne kiedy kreca filmy przyrodnicze, poruszaja sie tymi wlasnie drogami, a zwykly podroznik nie ma tam wstepu. Straz parkowa patroluje czesto – gesto. Zwierzyne najlepiej „ustrzelic” fotograficznie, kiedy idzie do wodopoju, to znaczy o swicie lub przed zmrokiem. Troche nam sie udalo, troche nie (to o
swicie), niektorzy lubia sie grzebac ze wstawaniem, niektorzy lubia zapalic ze 2 papierosy o swicie wlasnie, popic kawke…Wodopojow jest sporo, bo sa rozne rzeczki i rzeki, sa jakies bajorka etc.
Ale i tak mam sporo zdjec. Zyraf sporo – jakiez to piekne zwierzeta, majestatyczne, sam wdziek, przepiekne. Owszem, widuje sie w Zoo, ale
to nie to samo, jak zobaczyc je na wolnosci – Kruger jest olbrzymi, chyba ponad 350km. dlugosci i w najszerszym miejscu cos ok. 80km, nie chce teraz sprawdzac, ale cos kolo tego. Gdyby nie ten park, to polowa tych zwierzat bylaby wykreslona z listy istniejacych – wyobraz sobie, do tej pory do parku wdzieraja sie jakims cudem klusownicy, ktorzy
zabijaja slonie, odcinaja kly – i sprzedaja je (do Chin podobno). Skad klusownicy w parku, ktory jest ogrodziny, zasieki, druty kolczaste i to wszystko pod napieciem? Sluzba parkowa jest przekupna, otworzy
bramke swojemu. Sluzba parkowa (przewaznie lub nawet cala czarna) patrzy na bialych z gory i nie jest przyjazna – sluzba parkowa to posada panstwowa, a ci, ktorzy maja posady panstwowe, sa niestety,
opryskliwi w stosunku do bialych i nieuprzejmi. To ma swoje uzasadnienie, ale o polityce kiedy indziej. Pierwszy raz stwierdzilismy to w Johannesburgu na lotnisku. Podrozowalismy troche po swiecie, na kazdym lotnisku oficer sluzby paszportowej przyjmuje cie usmiechem , zerknie – albo i nie – w paszport i wita w danym kraju (witam w … i zycze przyjemnego
pobytu). A tutaj facet byl ponury, opryskliwy i ostrym tonem w stylu – a po co tu? Nic, tylko zabrac swoje bagaze, odwrocic sie i wsiasc w samolot z powrotem.
Co by Ci tu jeszcze… oj, mnostwo tego by bylo, chyba bede uzupelniac w czasie, bo w tej chwili mam metlik w glowie (ale w kajeciku wszystko
zapisane, no i zdjecia przeciez). Teraz juz po polnocy, do domu przez drzwi na taras wdarla sie jakas cykada, mowilam Jagodzie, zeby to ostroznie wyniesc do ogrodu, a ona – ze to „skoczek”, taki pasikonik.
Jaki tam skoczek! Cykada jak nic, teraz nadaje koncert ze hej! To jeszcze wspomne, ze przyroda tutaj oszalamiajaca. Chcialo mi sie fotografowac kazdy kwiatek i drzewo, bogactwo gatunkow. Na zdjeciach zobaczysz, bo sobie nie odmowilam, jakze by. Przepiekny kraj i bardzo roznorodny pod kazdym wzgledem. Ciag dalszy bedzie. ./.
Tyle cytatu.
P.S.
Jeszcze jedno musze dopisać – nasza (moja i Alsy) klasowa kolezanka szkolna, Jagoda, byla zatrudniona przy produkcji filmu „W pustynii i w puszczy”. Między innymi opdpowiadała za nauczenie Kalego nieco kaleczonego jezyka polskiego… nauczyła go za dobrze!
Film kręcono w okolicach Thabazimbi, gdzie Jagoda wtedy mieszkała.
Dzięki, Alu.
Masz świetne pióro. 🙂
Ciekawe i fajnie się czyta.
Jak pisałaś o służbie paszportowej, to podobne wrażenie miałam w Egipcie.
Facet nas ignorował (grupa 40 osób) i spokojnie załatwiał kolejkę ciemnoskórych klientów.
Czekaliśmy bardzo długo w nieżyczliwej atmosferze. Może czekał na bakszysz, nie wiem, mieliśmy przecież przewodników.
No popatrz, no, Pani, jak im ten węgiel płytko zalega.
Głęboko oni ryją, czy tylko tak jak u ciebie widać?
A węgiel mają dobry?
Bo ja nic o tym nie wiem.
A co później robią? Zasypują?
Gadał dziad do obrazu… 🙂
To już idę spać,
dobranoc! 🙂 🙂
Dzięki Alicjo za zdjęcia i opisy 🙂 Fajnie zobaczyć kawałek świata, chciałoby się osobiście , ale nie da rady.
Godzina 11.11 – wstawac, spiochy!
Ja nie śpię. Mam sporo rzeczy do zrobienia, a nie czuję się najlepiej.
Jak się wejdzie w sieć, to jeszcze tu, jeszcze tam i kupa czasu schodzi.
Trzymaj się Gromadko miła! 🙂
Babo,
co Ty opowiadasz – u mnie dopiero po siódmej rano 😯
Za jakiś czas podrzucę Kapsztad i Przylądek dobrej Nadzei.
ALICJU!
Nie odpowiedziałaś na pytania:
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=253#comment-72569
Gdybyś zechciała, byłabym wdzięczna. 🙂
Alicjo, ale teraz juz po dziewiatej, wiec wastawaj i do roboty (tzn. do wklejania zdjec!) 🙂
Zara zara… niespiesznie! Robi się… tylko duzo tego!
Nie zauważylam pytania, Maryś. Tak płytko im siedzi, kilka metrow, na oko ze 3-4? Tylko zgarniać. A i kopia głebinowo, co moj przyjaciel górnik polski jak uslyszał, to chcial mnie smiechem zabić, bo powiedziałam mu zgodnie z prawda, ze szyby to tak na 40-50 metrów, bo po co się męczyć, jak zabraknie, to się będzie kopało głębiej. Na Górnym Śląsku szyb na 1000m to nie dziwy wielkie…
Hałdy zagospodarowuja, będa gdzieś zdjęcia – w sumie bylam / widziałam mnóstwo kopalni węgla (okolice Witbank), kopalni złota (Johannesburg na złocie siedzi i kopalnie sa w środku miasta 😯 ,
no i kopalnia diamentow w Kimberley, słynna Big Hole, czyli Wielka Dziura.
Wracam do obróbki skrawaniem…
A u mnie biala Pani – za oknem 🙁
Dzisiaj przyszedl pan doktor od fortepianow, zeby troche podleczyc naszego staruszka, ktory od jakiegos juz czasu dosc zalosnie sobie pobrzekiwal.
Teraz jest znowu dobrze, ale pan stroiciel nas zmartwil, bo po dokladnych ogledzinach wstepnych wyrazil przypuszczenie, ze niedlugo juz bedziemy mogli cieszyc sie naszym instrumentem 🙁 . Ma on ponad 100 lat no i chyba juz przeszedl swoje…
Ale co sie robi ze starym fortepianem? Nie mam pojecia. Czy ktos widzial fortepian na wysypisku smieci? To jakies swietokradztwo przeciez 😯
Jedrzeju oczywiscie, ze mozesz! Bardzo sie ciesze, ze Ci sie podobaja; bierz co chcesz 😉 (Przepraszam, ze tak pozno, dopiero teraz zauwazylam komentarze!)
Mtsiodemeczko wygladalo bardzo solidnie to igloo, jakos sie nie balismy wejsc do srodka! 🙂 Jak wiele innych osob, niestety, co bylo widac po ilosci smieci pozostawionych w srodku 😡
Babeczko,
pojęcia nie mam. 🙁
A nie można wymienić tego i owego, co szwankuje.
Tyle lat, to antyk.
Może Pani Dorota będzie miała jakieś sugestie lub bywalcy dywanika.
Ja to tak się tam kręcę i nie mogę czasami zrozumieć, czemu to takie wielkie są problemy, że np.ludzie klaszczą po pewnych partiach.
Wydaje mi się, że kiedyś specjalnie robiono przerwy, żeby wymusić spontaniczne oklaski. Wszak występuje się przed publicznością, żeby ją zdobyć. A teraz nie można artyście przeszkadzać, bo natchnienie straci.
Trochę żartuję, a trochę nie.
Ciao amici!
niebiosa zrzucaja mi stale jakies kule pod nogi.Co omine jedna,podrzucaja druga…………………….no zeby mi to bylo ostatni raz 😉
Zdjecia Alicji wszystkie widzialam,i zastanowilo mnie,czy ta zielen afrykanska jest taka „troszku” szarawa,czy to na zdjeciach tak wychodzi???
Taka wysokopienna zyrafa bylaby uzyteczna w mojej krainie.Najlepiej w zastepstwie drabiny,gdy pora myc gorne okna 😆
Salute!
Mt7, oj z tym nadchnieniem to prawda. Ostatnio na koncercie w naszym mieście muzycy byli mocno zdegustowani, że mimo prosby by nie klaskać w przerwach miedzy częsciami utworu, część publicznosci i tak reagowała brawami. Zwłaszcza u dyrygenta było wyraxnie widać silną irytację.
Niestety, Mtsiodemeczko, obawiam sie, ze juz sie go nie da uratowac. Fortepiany maja to do siebie (inaczej niz skrzypce i wino), ze starzeja sie jak ludzie – w pewnym momencie, juz nic nie mozna zrobic. Dobry fortepian przezywa 80 do 100 lat.
Oczywiscie jakies muzealne instrumenty, ktore pamietaja palce Chopina przechowuje sie pieczolowicie, ale tez raczej nikt na nich juz nie gra.
Ano, a coz to za podle niebiosa? Nie da sie tych kul tak pod cudze nogi 😉 ?
I mi sie zol tego fortepianu zrobiło, choć nigdy go nie widziołek. Ba! Nie wiedziołek nawet, ze Babecka mo taki fortepian. Moze cosi do sie jednak wymyślić?…
Cos daloby sie zrobic – moznaby dokonac jakiejs powaznej operacji na jego wnetrzu. Tylko, ze koszty takiego zabiegu bylyby tak duze, ze moznaby prawie kupic nowy…
Krucafuks! Jak widzis, Babecko, nie tylko ludzko słuzba zdrowia jest drogo, ale fortepianowo tyz…
No wlasnie, a ubezpieczenia zdrowotnego nie ma dla fortepianow!
Ana,
zieleń jest bujna i soczysta blisko oceanu, a dalej juz gorzej, bo tam jesień baobabami się zaczyna. A poza tym miejscami bywają tak suche tereny, że siła rzeczy ona taka przyżółtawa…
Powoli mi wychodzi to sortowanie, ale porównacie z przyoceanicznymi terenami, tam inaczej. Musiałam przerwać obróbkę skrawaniem, najpierw na pogaduchy, a potem na obiadu gotowanie i jedzenie. Jeszcze zostało mi parę do opisania z Kapsztadu i zaraz wrzucam. Widoki mrożące krew w żyłach 😯
Babo,
a jak fortepian taki stary, to nie nadaje sie do jakiegoś muzeum?! U nas wszystko, co ma ponad 50 lat to „antyk” 🙂
On przeszlosci nie ma odpowiedniej, a poza tym tutaj w co trzecim domu taki stoi 😉 wiec miejsca w muzeum zabraklo!
Wniosek: za mało jest muzeów 😀
A ze w Afryce som suche tereny, to akurat wiem. Jeden z nik nazywo sie Sahara 😀
OK. Wrzuciłam Kapsztad.
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/Kapsztad/
Alecko, a bedzies mogła pod nowym wpisem dać tego linka jesce roz? Bo jo za kwilecke wklejom nowy wpis. A kie bedzie nowy wpis, to nie wiem, cy syćka na komentorze pod storym bedom jesce pozirali 😀
Ja juz obejrzalam, zapiera dech, fantastyczne widoki! 🙂
To teraz czekam na nowy wpis.
A prose piknie 😀 Juz jest 😀
No to dobrej nocki 😀