Cempion
Kie jo w swym przedostatnim wpisie zbocyłek film o poni Koko Szanel, być moze zdziwiliście sie, skąd jo ten film znom? Do kina sie zakrodłek, cy jak? No więc jo casem rzecywiście do kin sie zakradom, ale tym rozem to wnuk mojej gaździny zdobył kasi płytke di-wi-di z tym filmem, pokwolił sie tym gaździnie i obiecoł wpaść do niej z wiecora. Wte gaździna zadzwoniła na hole do bacy, coby pokwolić wnuka, jakie to z niego dobre dziecko, bo z piknym filmem do babki przyjdzie. Kie jo sie o tym dowiedziołek, to pomyślołek se, ze chętnie zesełbyk do wsi i film ten obejrzoł. Ba pozostałe owcarki z holi – Harnaś, Dunaj i Modyń – pedziały, ze one tyz fcom. No, krucafuks! Syćka przecie nie mozemy póść! Fto bedzie pilnowoł owiec?
– A jakiesi psy ze wsi nie mogłyby nos na ten jeden wiecór zastąpić? – spytoł Harnaś.
– Moze by i mogły… – odpowiedziołek. – Zejde na dół i popytom.
No i zesłek na dół. Na pocątek postanowiłek póść do psa, ftórego kupił se niedowno Felek znad młaki, co to jest najbogatsy w mojej wsi. Heeej! To nie był taki zwycajny pies. On był z rodowodem! A ze swym poprzednim właścicielem to on jeździł po polskik i zagranicnyk wystawak psów. No i na tyk wystawak tak barzo podoboł sie psim jurorom, ze ci jurorzy przyznali mu tytuł cempiona! Tak, tak, ostomili. Mocie w swoik miejscowościak psy-cempiony? Jo w mojej wsi – od niedowna mom.
No i przychodze jo do tego cempiona od Felka i pytom:
– Ej, krzesny, fcielibyście dostać flaske Smadnego Mnicha?
– A co to takiego ten Smadny Mnich? – spytoł cempion.
– Barzo pikne piwo, krzesny. Barzo pikne! – wyjaśniłek.
– Czy „barzo pikne” w tej waszej prowincjonalnej mowie znaczy to samo co „najlepsze”? – fcioł sie upewnić cempion.
– Mozno i tak pedzieć – odpowiedziołek.
– A to chcę! Oczywiście, że chcę! W końcu jako czempion zasługuję na to!
– Ale nic za darmo, krzesny. Musicie mi za to wyświadcyć pewnom przysługe.
– Przysługę? – Ton, w jakim Felkowy pies zadoł to pytanie, wskazywoł na to, ze cuje sie on zbyt wozny, coby zwykłemu owcarkowi jakiesi przysługi wyświadcać. Postanowiłek zagrać na jego ambicji.
– Do nicego wos nie namawiom, krzesny – pedziołek. – Jo se zdoje sprawe, ze moze to być dlo wos za trudne.
– Co? Za trudne?! Dla mnie?! – obrusył sie cempion.
– No, wiecie, o pilnowanie owiec na holi idzie – pedziołek. – To wcale nie jest takie łatwe.
– Dla kogo nie jest, dla tego nie jest! – odrzekł wyniośle cempion. – Zobaczysz, prowincjuszu, że co tobie może się wydawać niełatwe, dla mnie jest rzeczą dziecinnie prostą!
– Piknie! – uciesyłek sie. – No to muse jesce ino noleźć trzy abo śtyry psy, coby posły na hole wroz z womi…
– A na co inne psy? – przerwoł mi Felkowy pies. – Jestem czempionem! Dam sobie radę bez pomocy jakichś wiejskich kundli. Prowadź mnie do tych owiec.
No to zaprowadziłek. Bo moze rzecywiście taki cempion to sam umie całego stada owiec dopilnować? Kie dosli my do holi, próbowołek wytłumacyć nasemu nowemu zastępcy, jak postępować z owieckami i jak odganiać od nik wilki, ale on pedzioł mi, ze jest przecie utytułowanym psem, więc wie syćko najlepiej i nie muse mu nicego tłumacyć. No to wroz z Harnasiem, Dunajem i Modyniem zostawili my cempiona pośród owiecek i zesli do wsi. W samom pore pod mojom chałupe my dotarli, bo wnuk był juz u gaździny i właśnie oboje zacynali oglądać film. Na stosie drew, ze ftórego oglądom se przez okno telewizje, dlo śtyrek owcarków było kapecke ciasno, ale jakosi udało nom sie pomieścić.
No i obejrzeli my se ten film o poni Koko. A kie sły juz napisy końcowe, zza stodoły wysunęła sie… kufa wilka!
– Wrrrr! – zawarcołek na niepiloka.
– Wrrr! Wrrr! – zawarceli za mnom Harnaś, Dunaj i Modyń.
Jako ze tego bloga mogom cytać ludzie nie mający jesce osiemnostu roków, na wselki wypadek nie tłumace na język ludzki tego, co my warceli.
– Uspokójcie sie kruca! – popytoł wilk. – Mozecie hipnąć za mnom do lasa?
– Nie idźmy! To pułapka! – sepnął Modyń.
– E, nimo zodnej pułapki – stwierdził Dunaj. – A nawet kieby była, to wyryktujemy takie ujadanie, ze syćka ludzie ze wsi sie zbiegnom i wte nie fciołbyk być w skórze tego wilka.
Uznali my, ze Dunaj mo racje i posli za wilkiem ku lasowi. A tamok… cekało na nos całe stado jego wilcyk kompanów. I jesce ftosi z nimi był – Felkowy cempion! Ale jakisi taki roztrzęsiony i wystrasony. Nie było w nim nic z tej piknej pewności siebie, jakom okazywoł jesce kilka godzin temu. W dodatku jakosi dziwnie oddychoł. Moze dlotego, ze jeden z wilków trzymoł go zębami za obroze?
– O co tutok idzie? – spytołek zdziwiony.
– Wy sie, krzesny, pytocie, o co idzie? – odezwoł sie przywódca wilcego stada. – Idzie o to, ze tak sie kruca nie robi!
– Jak sie nie robi? – próbowołek zrozumieć, co wilk mo na myśli.
– Tak sie nie robi, ze nie gwałci sie odwiecnyk praw gór! – ryknął przywódca stada.
– A pewnie, ze sie nie gwałci – nie mogłek sie nie zgodzić – to przecie ocywiste.
– Ocywiste? – syknął wilk. – Chyba nie dlo wos! Więc na wselki wypadek przyboce wom, ze zgodnie z prawem gór my, wilki, atakujemy owce, a wy, psy pasterskie, ik bronicie.
– Przecie wiem – odpowiedziołek.
– A cy wiecie tyz, co zrobił ten pies, co to go wy z owcami na holi zostawiliście?
– No, tego to jo akurat nie wiem.
– No to wom powiem. – Wilcy przywódca zrobił krótkom pauze, zanim zacął godać dalej. – Kie wysli my z lasa, coby na wase stado zapolować, to ten was zastępca… na nas widok schowoł sie za owce! Wyobrazocie se? Za owce sie schowoł i zacął je pytać, coby go ratowały!
– Wyboccie mu krzesny – próbowołek cempiona usprawiedliwić – ba to był jego pierwsy roz. Moze mu sie cosi pomyliło? Moze trza było, cobyście mu przybocyli, ze to on mo bronić owiec przed wilkami, a nie owce jego?
– Nom tyz tak sie pocątkowo zdawało, ze mu sie pomyliło – pedzioł wilk. – Posli my więc ku niemu, coby mu kulturalnie przybocyć, na cym polego tutok jego rola. Ba on – widząc, ze ku niemu idziemy – zaskomloł i uciekaca! Dobiegł do jednego wielkiego buka i… próbowoł sie na niego wspiąć! Po paru próbak zrozumioł, ze nie do rady. Po kwili dojrzoł jame jakiegosi jeza. No i postanowił sie w niej skryć. Jak on fcioł sie cały do maluśkiej jamy zmieścić – pojęcia nimom. A w dodatku w środku jez akurat siedzioł, no i ten was kompan zaroz ukłuł sie w nos. Znów zaskomloł, obyrtnął sie i zacął uciekać przez hole. Uciekoł w takiej panice, ze nie zauwazył, ze leci prosto na jednego barana. I zaroz łbem w rogi tego barana prasnął! Jaze przytomność od tego praśnięcia stracił. Wte my go dopadli i zaciągli do lasa. A on, kie kapecke doseł do siebie, zacął błagać nos o litość, godoł, ze na wse bedzie nasym unizonym sługom i ze kie darujemy mu zycie, to my se bedziemy piknie odpocywać, a on osobiście bedzie nom najtłuściejse owiecki dostarcoł. Na mój dusiu! Pies pasterski na usługak wilków, a nie bacy! Tego jesce nie było od casu, kie na tym świecie pojawiły sie wilki, owcarki, owce i bacowie!
– Krzesny, cy to syćko prowda? – zwróciłek sie do nasego cempiona.
– Ratujcie mnie! – zawołoł cempion. – Nie pozwólcie, żeby ci okrutnicy mnie pożarli!
To racej nie była dokładno odpowiedź na moje pytanie, ale uznołek, ze skoro cempion nie zaprzeco, to znacy, ze relacja wilka jest prowdziwo. A tymcasem wilk sie oburzył:
– Co?! My okrutnicy?! Jesteśmy ssakami drapieznymi, ale coby nazywać nos okrutnikami, to juz przesada! Ten sietniok najwyraźniej myli nos z ludźmi!
– Pockojcie syćka kwilecke – odezwoł sie nagle Harnaś. – A tak w ogóle to moze ftosi powie, co sie stało z owieckami?
O, Jezusicku! Harnaś mioł racje, ze o to spytoł! Co z owcami? Zostały przecie bez zodnej ochrony! Jeśli wilki je zaatakowały, a Felkowy cempion ik w ogóle nie bronił, to baca i juhasi bez pomocy owcarków pewnie nie dali se rady! Jaz ciarki po plecak mi przesły na myśl o tym, jako straśno masakra musiała sie na holi dokonać.
– Spokojnie – odezwoł sie wilcy przywódca uwidziawsy nagłe przerazenie w ocak moik i pozostałyk owcarków. – Owcom nic sie nie stało. Przecie w nasym stadzie jest wilco młodziez. Ona dopiero ucy sie myśliwskiego rzemiosła. A co to by była za lekcja polowania, kieby nasym jedynym przeciwnikiem był ten zestrachany sietniok? Zodno! Nase młode wilki zgłupły by po takiej lekcji zamiast sie cegosi naucyć!
– Bajako – odetchnął Modyń. – Ale powiedzcie, co fcecie teroz ze swoim jeńcem zrobić?
– A co momy zrobić? Puścimy go wolno, bo do nicego nom nie jest potrzebny – pedzioł wilcy przywódca. – Ba piknie pytomy, obiecojcie, ze juz nigdy pilnowania owiec nie powierzycie takim ciurom.
No to my obiecali. Wte wilki puściły cempiona i se posły. A Harnaś, Dunaj i Modyń odprowadzili go ku domowi Felka. Jo zaś pohybołek wartko ku swojej chałupie, wykrodłek flaske Smadnego Mnicha i potem tyz pobiegłek ku Felkowi. Zgodnie z obietnicom dołek flaske cempionowi, bo w końcu co by nie godać, nie dopuścił on do porwania owiec przez wilki, choć zrobił to w taki sposób, o jakim najstorsi górole i najstorse owcarki podhalańskie nigdy nie słysały. Niestety z tym Smadnym Mnichem to nie był dobry pomysł. Bidok nie wypił nawet połowy, kie mu sie łapy straśnie zacęły plątać. Prawie ze mu sie jedno z drugom na supeł związała! Więc wypili my reśte piwa, a potem wrócili na hole.
No i tak to było z tym Felkowym psem. Psem, ftóry dlo sędziów z międzynarodowyk wystaw jest cempionem, a dlo owcarków i wilków spod Turbacza… eh, skoda nawet godać. Hau!
P.S.1. A we środe bedzie piknie. To znacy w kozdom środe jest piknie, ale ta najblizso bedzie dodatkowo pikno dzięki urodzinom Grzesicka. Zdrowie ostomiłego Jubilata! 😀
P.S.2. A pod mustardowym wpisiem ftosi nowy sie pojawił – Rasypolskiecek. Powitać piknie nowego Gościa! 😀
Komentarze
Bał się owiec bronić czempion,
Więc przez wilki był potępion.
Zamiast pętać się po halach,
Niech bryluje w kuluarach!
To ci dopiero, Smadny nie uczynił z dezertera bohatera 😉
Tak to już jest jak pisał pon Brzechwa o Stefku Burczymusze.
Jest też takie powiedzenie o krowie co dużo ryczy i o mleku (ciekawe czty można tak powiedzieć o owieczce 😀 )
A wilki się zachowały „przyzwoicie” – cóż to za chluba dla wojownika gdy „śmiałek” drefi przed walką.
Gotuję sie do walki z „papierzyskami” w pracy może nie skrewię 😉
Na pohybel papierzyskom! Niech żyją wilki! 😯 Hmm. 😕
Kogoś mi przypomina ten cempion.
Może trochę stanę w jego obronie.
Jeżeli wszyscy zawsze go chwalili, to nie dziwota, że miał o sobie wygórowane mniemanie. Nie obarczałabym go tu winą.
Konfrontacja z rzeczywistością, jakkolwiek bolesna, jest świetną lekcją i jestem pewna, Owczarku, że jeszcze będą z niego ludzie, to jest, chciałam powiedzieć – psy. 😀
A owieczki co na to wszystko? Nie popadły w nadmierny stres?
A mnie wydaje się, że takiemu cempionowi nic nie pomoże. Taki zarozumialec jak on, o porażkach w ogóle nie myśli, bardzo szybko o nich zapomina i dalej jest tak samo nieznośny i zarozumialy jak i przedtem byl. 😀
Czempion poznał swoje ograniczenia.
I – jeśli jest rzeczywiście czempionem – co go nie zabiło, to go wzmocni… 😉
Teraz
albo
popracuje by rozszerzyć pole umiejetności
albo też
pójdzie w doskonalenie wąskiej specjalizacji – czarowania swymi urokami sędziów, kanapowej publiczności, słowem – bycia „a trophy asset” swego pana.
To drugie jest mniej energ(i)ochłonne, ale niektórzy czempioni lubią nowe wyzwania… — zatem… nie wiemy, po prostu nie wiemy.
But…
The mark of champions is their potential to improve!…
Ale jak Owczarek i Spółka mogli zlecić tak ważną rolę na cały wieczór nowicjuszowi?!… Nie zrobiwszy mu testów kompetencyjnych, nie poprosiwszy o świadectwo na piśmie „experience & excellent references” (w zawodzie, w zawodzie, nie w ‚wybiegowych’ czempionatach)…
Nie ma chybe innej możliwości, niż że się wszyscy czterej kochacie na zabój w Coco Chanel i jej kreacjach*… 😐 😐 😐
___
* a kiedyś – bardzo dawno temu – odgrażałeś się, że frak i muszka (strój rozdań i bankietów noblowskich) nie dla Ciebie… – kłamczuszek, albo też czempion, który w międzyczasie poszerzył wachlarz swych możliwości… — the mark of champions is their potential to improve… 🙄
Do TesTeqecka
„Bał się owiec bronić czempion,
Więc przez wilki był potępion.
Zamiast pętać się po halach,
Niech bryluje w kuluarach!”
Kie obleci strach cempiona
Od nochola do ogona,
To faktycnie nie jest zol
Trzymać z dala go od hol 😀
Do Zbysecka
„Gotuję sie do walki z ‚papierzyskami’ w pracy może nie skrewię”
Ooo! To faktycnie walka z barzo niebezpiecnym wrogiem! Ale wierzymy, Zbysecku, ze jesteś dobrym strategiem i zwycięzys! 😀
Do EMTeSiódemecki
„A owieczki co na to wszystko? Nie popadły w nadmierny stres?”
No więc owiecki, EMTeSiódemecko, kie wrócili my na hole, to turlały sie po trowie ze śmiechu, zbocowując swego „obrońce”. Na mój dusicku! Groziło im smierztelne niebezpieceństwo, a one sie śmiały! Tak więc jeśli teroz ftosi zje oscypka i po zjedzeniu zrobi mu sie nagle barzo wesoło, to bedzie znacyło, ze to oscypek z mleka od owiecek moejgo bacy 😀
Do Hortensjecki
„A mnie wydaje się, że takiemu cempionowi nic nie pomoże.”
Mozemy spróbować go zresocjalizować, Hortensjecko. Ale jeśli nom sie tu udo, to jedno jest pewne – juz nigdy zoden związek kynologicny na świecie nie uzno go za cempiona 😀
Do Basiecki
„Nie ma chybe innej możliwości, niż że się wszyscy czterej kochacie na zabój w Coco Chanel i jej kreacjach”
Racej w poni Audrey Tautou. Ale tylko platonicnie! Na zabój, ale platonicnie! Ba cel obejrzenia filmu był tyz naukowy – licyłek, ze nojde odpowiedź na pytanie, cemu Koko Szanel Numer Pięć wom ludziom pachnie tak piknie, a nom psom tak brzyćko? Niestety film nie doł odpowiedzi na to pytanie. Moze bedzie jakisi sikłel? 😀
P.S. Film w sumie o gorzkim przesłaniu, ze dlo dziewcyny z nizin społecnyk jedyno droga na piedestał prowadzi przez wyrko wpływowyk i bogatyk chłopów. Dobrze by było, kieby twórcy filmu sie mylili…
Bardzo lubię Audrey Tatou. A już Chanel No 5, Allure i inne wonności tej marki wprost uwielbiam. Sorry 🙄
(Mogę Cię kiedyś spróbować zresocjalizować w tej kwestii… 😈
Witajcie,
zal mi tego cempiona!!Psisko kanapowe,lasu nie widzialo,ze nie wspomne o owieczkach.Biedak nie mogl sie do swej niewiedzy przyznac,ambicja mu nie pozwolila,wiec dostal nauczke 🙂
A Coco kobieta,powiem kontrowersyjna.Wymyslila niesmiertelny kostiumik.
Szkoda,ze taki drogi 🙁 Niestety za jej wonnosciami nigdy nie przepadalam.I fajnie,portfel nie ucierpi 😉
Salute.
A ja lubię te wonnosci i zawsze mam!
Coco przechodziła nie tylko przez wyrka panów, Owczarku… wolała panie, równie wpływowe naonczas!
Oho… spece od wymiany modemu nadchodzą…
Sprawozdam potem. Będzie „kwilowa” przerwa w nadawaniu.
Owczarku, oto jeszcze jeden dowod wyzszosci moralnej mas ludowych nad zdegenerowana warswa blekitnokrwistych posiadaczy.
Nie byłam na filmie, ale coś mi Audrey Tatou nie pasuje do roli Coco, z tymi dużymi ustami i oczami jelonka Bambi… A Coco była chłodnym typem urody, z wąskimi wargami 😐
Mnie po wpisie Owczarka coś innego zaciekawiło. Jest tam mowa o koleżkach, których wołają: Harnaś, Dunaj i Modyń. A jak naszego Owcarecka wołają? Nie mam tu oczywiście na myśli znanego nam imienia Ludzkiego Wysłannika 😉
Cempion, jak cempion – jaki jest, każdy widzi, ale naprawdę bardzo zaimponowały mi wilki – oby takich więcej! 🙂
A Chanel Allure to jeden z moich ulubionych.
Do Basiecki
„Mogę Cię kiedyś spróbować zresocjalizować w tej kwestii…”
A to chyba najpierw poniom Owcarkowom musiałabyś zresocjalizować, Basiecko, a dopiero potem spróbować ze mnom 😀
Do Anecki
„A Coco kobieta,powiem kontrowersyjna.Wymyslila niesmiertelny kostiumik. Szkoda,ze taki drogi”
Anecko, jak drogi, to wystarcy do dowolnego podhalańskiego zbójnika sie zwrócić i on juz bedzie wiedzioł, co trza zrobić, cobyś ten kostiumik dostała 😀
Do Alecki
„Coco przechodziła nie tylko przez wyrka panów, Owczarku… wolała panie, równie wpływowe naonczas!”
A to akurat o „woleniu” poń w tym filmie nic nie było. Moze pon rezyser uznoł, ze za duzo wyrek to sie w jednym filmie nie zmieści? 😀
Do Jerzecka
„Owczarku, oto jeszcze jeden dowod wyzszosci moralnej mas ludowych nad zdegenerowana warswa blekitnokrwistych posiadaczy.”
No bo błękitny, Jerzecku, to moze być krzyz GOPRowski abo TOPRowski. Ale błękitno jucha? Tyz coś! 😀
Do Poni Dorotecki
„Audrey Tatou nie pasuje do roli Coco”
A bo, Poni Dorotecko, dlo nos wozniejse było, ze poni Audrey jest śwarno niz to, cy podobno do poni Koko.
A kiesik gjuz warzyłek, ze kielo rozy siadom do komputra, to jakosi dziwnie własnego imienia zabocowuje. Kie od komputra odchodze – to zaroz se przybocowuje z powrotem. I dlotego właśnie nie doje rady podać swego imienia przez internet 😀
Do Alsecki
„Cempion, jak cempion – jaki jest, każdy widzi, ale naprawdę bardzo zaimponowały mi wilki – oby takich więcej!”
Trza im to przyznać – swój honor majom. To juz nie jo pierwsy stwierdzom, ze kieby rzecywiście cłowiek cłowiekowi był wilkiem, to byłoby na tym świecie duzo, duzo pikniej! 😀
Dobrze, Owczarku… pomyślę nad strategią i taktyką…
A tak w ogóle – pięęęęęknie napisana historia!… 😀
Pikna to Owczarku opowieść, acz nie powiem, że najlepsza, bo wszystkie twoje opowieści są najlepsze:)
A ten czehmpion to jakis podrabiany, a może tylko z wyglądu czempion.
No i z rodowodem.
Pozdrufka dla ciebie, innych piesów, dla czempiona też.
NO i dla budowiczów ulubionych.
Owczarku, wspaniała (jak zawsze) historia i co najważniejsze z happy endem . 😆 😆 😆
Tak to bywa z zarozumiałymi czempionami! 😀
Grzesiu,
100 lat w zdrowiu i pomyślności ! Wszystkiego najlepszego. 🙂 🙂 🙂
Grzesiu,
jak chcesz stówę, to czemu nie… najważniejsze, byłe zdrowie 😉
ZDROWIE Grzesia !!!
Na razie maślanką moze być? Toz u mnie przed południem ;roll:
Ale za to jak wy pójdziecie do łóżka, to ja będę miała ho-ho, ile czasu na wznoszenie toastów pod Grzesiowe urodziny 😉
Co ja napisałam?! 😯
Miało być „BYLE” zdrowie dopisywało, a nie „byłe”.
Tak sie przejęłam tymi polskimi diakrytykami, ze mi sie mięsza 🙄
Ale nic nie szkodzi, zdrowie Grzesia nieustające i zawsze po raz pierwszy 🙂
Grzesiu,
zdrowia, pomyślności!!! 🙂
Dzięki wszystkim serdecznie.
Alicjo lepiej by było obecne zdrowie niż byłe dopisywało:)
Ja to dziś imprezować idem, więc do łóżka to tak raczej później pewnie trafię jak trafię:)
Pozdrówka.
Grzesiu,
Udanej imprezy zatem i jeszcze raz sto lat! 😀
Mrrrał!
Zdrrrowie Grzesicka! 😀 😀 😀
Po rrraz pierrrwszy 😉
A co do tematu głównego, to jest kilka starrrych, a nawet starrrrożytnych kocich przysłów, które w tym kontekście same rrrozwijają się jak włóczka z kłębka
Niestety, większość nie nadaje się do publikacji 😕
No to tylko w rrramach prrróbki:
Wyżej rzyci nie podskoczysz
oraz zamiast morrrału…
Zesrała się bida i płacze
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Mam pozdrrrowienia spod Klimczoka, ale muszę się ogarrrnąć zanim upublicznię.
Blejku…
od rozwijania włóczki to jestem ja 😉
Nieustające zdrowie Grzesia, u was jeszcze, a u mnie 6 godzin więcej 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=Ywgj7-n6xBc
Mrrrał!
Ależ ➡ Alicjo!
… od rozwijania włóczki to jestem ja …
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą.
Włóczka z kłębka zawsze rrrozwija się sama.
Każdy kot Ci to potwierrrdzi.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
No, zdążyłam! Grzesiu, zdrowia i radości życzę! 😀 No i miłego poranka, oczywiście! 😉
Blejku,
pozwolę sobie zauważyć, że jestem od rozwijania, zwijania, rozdzielania na czworo i do kupy w jeden 😯
U mnie miałbyś używanie… właśnie zajrzałam do „magazynu” 🙄
Baaaaardzo dużo kłębków do rozwijania się 😉
Also,
Zyczenia miłego poranka po imprezowaniu, zakładajacyM możliwosć zaistnienia kłopotów z dojściem do posłania to bardzo dobre życzenia! Dołączam sie do nich! 😀
A po miłym poranku- miłego dnia! 🙂
Do tematu głównego jeszcze bym dodała, ze żywię wyrazy uznania dla szanownych wilków za ich godną naśladowania postawę moralną. No i nasuwa się pytanie- co na to wszystko owieczki? 🙄 🙂
Owieczki? – Stadnie i owczym pędem przyjęły swe uratowanie za rzecz najnaturalniejszą pod słońcem… Albo – pod księżycem! 😉 😀
Kieś wloz miindzy wrony…,inacy bees opaskudzony.
Józefie… 🙂
Grzesiowi,choc spoznione,acz serdeczne zyczenia Zdrowka przekazuje i macham z pozdrowieniami 😀
Dochodza mnie sluchy,ze w Polsce stale goraco ?!A u nas nic tylko huraganowo i deszczowo.Nie wiadomo,co robic??? Moze czas skarpety dziergac!!
Prosze mi tutaj oddac lato,bo jak nie to ……………………………….nie wiem jeszcze co,ale cos wymysle 😉
Ps. A propos zwierzyny-przed chwila przeczytalam krotka historie o kocie imieniem Casper.Mieszka w Anglii w miescie Plymuth.Kocisko tak lubi jezdzic autobusami,ze co dnia elegancko staje w kolejce na przystanku i udaje sie w podroz,sadowiac sie wygodnie na fotelu.Pasazerowie juz sie do niego przyzwyczaili i nawet kierowcy sie zatrzymuja w drodze powrotnej autobus przed domem,zeby mogl latwo do domu trafic 😀
Piekna historia,prawda??
Hej.
Dzięki wszystkim jeszcze raz za zyczenia, miło było:)
Znaczy, fajni jesteście, no.
Ana, w POlsce za gorąco.
Bleeee, ja chcę chłód albo deszcz jaki.
Jakosi nie udało mi sie wcora do Owcarkówki zajrzeć. Ale Grzesickowe urodzinowe zdrowie piłek. Piłek jak najbardziej! 😀
Grzesiu, nie przeginaj z tymi deszczami – było dość, ale za miłym chłodkiem jestem i owszem. 🙂
Ano, opowieść o kocie pyszna! 🙂
Podawanie Kici tabletki rano powiodło się przy szóstej próbie, wieczorem przy czwartej. Sznyty mało widoczne i mało krwawe. Oby do niedzieli! 🙂
Dzisiaj miałam trzy młode panienki na przechowaniu -dopiero teraz dochodzę do siebie. 😯
Wyciągnęłam z półki biografię pani Szanel, ale przeczytam chyba dopiero w czasie łikendu – bardzo brak fotografii!
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Dzień dobry
Ja też pragnę trochę chlodu, gips grzeje mnie niemilosiernie 😀
Ano,
Historia o kocie piękna. 😆
Współczuję, hortensjo – gips jest paskudny o każdej porze, ale w czasie upałów szczególnie.
Natalka dzisiaj w nocy wyjeżdża z mamą i dziadkiem na Mazury – będą żeglować. Trochę się denerwuję, ale ja to już tak mam.
No, to tradycyjnie – miłego dnia! 🙂