Komu jest smutno?
Cy komusi jest moze teroz smutno? Pytom, bo chyba nolozłek nowe pikne lekarstwo na smutek – ksiązke Daisy Fay i cudotwórca, co to jom poni Funny Flagg napisała. Pedziołek: chyba, bo przyznoje, ze jesce na nikim smutnym tej ksiązki nie wypróbowołek. Jo sam, kie zacąłek jom cytać, to byłek piknie wesoły. Ba kie cytołek – to robiłek sie jesce weselsy. No to jest sansa, ze kie ftosi smutny po te Daisy Fay sięgnie, to jego smutek obyrtnie sie w radość. Przynajmniej takom malutkom, ale lepso przecie malutko radość niz zodno…
Aaa! Krucafuks! Pomyliłek sie! Autorka mo na imie nie Funny, ino – Fannie. No ale kie ftosi tak śmiesne ksiązki ryktuje, to o takom pomyłke nietrudno.
Kim jest ta tytułowo Daisy Fay? To jest, ostomili, tako siumno nastolatka z południowyk hamerykańskik Stanów, co to na pierwsej stronie powieści mo jedenoście roków, a na ostatniej – osiemnoście. A pocątek tej dziewcyny był taki:
Mama nawet nie wiedziała, że będzie miała dziecko. Tato akurat leżał w łóżku z grypą, więc kiedy przyszedł do niego doktor, mama powiedziała, że nagle wyskoczył jej jakiś wielki guz na prawym boku. Powiedziała: „Niech pan to obejrzy, doktorze!” Doktor kazał tacie wstać z łóżka, żeby mama mogła się położyć. Stwierdził, że ten guz to dziecko, a może nawet bliźniaki. O rany! Ale mama się zdziwiła! Tymczasem to nie były bliźniaki, tylko ja. Mama bardzo długo rodziła, więc tato się wściekł i wyrzucił tego doktora. Kiedy się rodziłam, tak strasznie kopałam, że teraz mama nie może mieć więcej dzieci. W ogóle nie pamiętam, żebym ją kopała. To nie moja wina, że byłam taka gruba. A gdyby tato nie wyrzucił doktora i go nie denerwował, mamie łatwiej byłoby mnie urodzić. Kiedy mama opowiada o tym, jak mnie rodziła, za każdym razem poród trwa coraz dłużej. Tato mówi, że jakby słuchać tego, co mama wygaduje, musiałabym po urodzeniu mieć ze trzy lata, włosy, zęby i tak dalej.*
Heeej! Kie w taki sposób zywobycie tej nasej Daisy Fay sie zacęło, to nimo sie co dziwić, ze potem tyz było ono pokryncone sakramencko. A o tak pokrynconym zywobyciu mozno opowiadać na dwa sposoby: tak, ze włosy z przerazenia stajom dęba abo tak, ze cytelnikowi od cubka głowy jaz po pięty syćko trzęsie sie ze śmiechu. No i na scynście naso Daisy będąco zarozem narratorkom wybrała ten drugi sposób.
Ino jak na pewno zauwazyliście, ta Daisy nie jest tutok jedynym tytułowym bohaterem. Jest jesce jakisi „cudotwórca”. Fto to taki? Krucafuks! To akurat nie zostało wyraźnie pedziane. Cytając ksiązke, mogłek sie ino domyślać. Kie dosłek do ostatniej strony, to moje domysły przerodziły sie w niemal całkowitom pewność. Ale stuprocentowej nadal nimom. Kieby zatem ftosi wędrując po wielkim świecie natknął sie kasi na poniom Flagg, to piknie pytom, coby jom zacepił – ocywiście kulturalnie – i pedzioł jej, ze pewien bidny pies spod Turbacza barzo fciołby wiedzieć, kim jest „cudotwórca”. Kie poni Flagg usłysy, ze informacja mo być dlo bidnego psa, to mom nadzieje, ze zgodzi sie swom tajmnice dlo mnie ujawnić?
A tak w ogóle to z tej ksiązki mozno sie dowiedzieć wielu barzo ciekawyk rzecy. Na przykład kie dojdziecie do strony 93, to bedziecie piknie wiedzieli, jak mozno wygrać konkurs wędkarski. Kie dojdziecie do 201, zrozumiecie, cemu czirliderce moze zalezeć na porazce, a nie na wygranej jej druzyny. A na stronie 290 dowiecie sie, cemu za uzdrawianie ludzi przez radio mozno póść do hereśtu.
Nad jednym sie ino zastanawiom. Cy polecić te ksiązke tym, co cytali Smażone zielone pomidory? No bo to jest podobno najlepso ksiązka poni Flagg. Jo tego nie cytołek – widziołek ino pikny film – ale inksi tak właśnie o tej ksiązce godajom. Moze być więc tak, ze ten, fto jom przecytoł, powie: „No, niezło ta Daisy Fay, niezło. Ale kany jej do Smazonyk zielonyk pomidorów!” Tak więc tym, co najhyrniejsom ksiązke poni Flagg przecytali, to jo polecom Daisy Fay i cudotwórce abo i nie polecom. Syćkim pozostałym – polecom zdecydowanie! I zyce im, coby podcas lektury uśmiali sie co najmniej tak piknie jako jo sie uśmiołek. Hau!
P.S. Wiadomo, ze najblizsy wtorek bedzie pikny. Najblizso środa tyz bedzie pikno. No a cwortek to juz w ogóle pikny bedzie, bo w tym dniu Basieckowe imieniny obchodzimy. Zdrowie Basiecki! 😀
* F. Flagg, Daisy Fay i cudotwórca, tł. M. Tyszowiecka, Warszawa 2008, s. 9-10.
Komentarze
Owczarku,
Smażone zielone czytałam kilka lat po obejrzeniu filmu. Jedno i drugie dobre, dla mnie książka bogatsza o różne takie tam, ale to zawsze tak jest, książkę się czyta i smakuje powoli, a film zazwyczaj powinien się zmiescic w dwóch godzinach. Zmieścił sie i był dobry 😉
Jeszcze nie czytałam „The Miracle Man” (po tutejszemu), rano się koło tego zakrzatnę, dzięki za podpowiedz!
http://alicja.homelinux.com/news/img_0062.jpg
Troche mi tu cosik nie pasuje…
„Cudotwórca”, Owczarku, to każdy z nas – czytelnik „aktualizujący” dla siebie (jak chcą teoretycy literatury) komiczne sensy książki w procesie lektury… 😉 😀
I wielkie Ci dzięki za pamięć o mojej czwartkowej okazji!!! 😀 😀 😀
Owczarku,
Pięknie zachwaliłeś te książkę i juz wiem, czego będe szukać w ksiegarni. 😀 Kto się nie lubi usmiać do łez przy lekturze? Zwłaszcza w wakacje 🙂
Miłego dnia 🙂
Jak zwykle przepraszam za brak niektórych niewybitych ogonków 😳
Więcej niż 290 stron? Kto to przeczyta!
Owczarku po takiej zachęcie może sięgnę po tę książkę. Dotąd informacja, że książka przedstawia świat widziany oczami nastolatki skutecznie mnie zniechęcała do lektury
Też coś zareklamuję na wakacje 🙂
Ulica marzycieli – Wilson Robert McLiam
podpięłam się pod gotową recenzję, ale w większości się z nią zgadzam 🙂 jest w tej książce to coś, przeczytałam dwa razy i gdy jeszcze kiedyś wpadnie mi w ręce, pewnie znowu zajrzę.(na zachętę Budowego towarzystwa powiem, że jest tam też pewien kot, a stosunek jaki ma do niego jego pan – Jake po prostu mnie rozbroił 😉 ). Akcja dzieje się w Belfaście z konfliktem protestancko-katolickim w tle, McLiam potrafił jednak świetnie spleść wątki tragiczne z humorystycznymi.
Drugą książką jest ‚Gulasz z turula’ Krzysztofa Vargi, esej o Węgrach i Węgrzech jakich nie znamy. Po przeczytaniu chce się jeszcze raz tam jechać z książką w ręku. Zastanawiałam się czy ktoś w taki sposób miałby odwagę napisać o nas i naszych demonach, byłoby ciekawie…
Małgosia, Ty bijesz ogonki? Wybijasz je do nogi?! 😯 Ja też tak mam 😉
Problem w tym, że klawiatura już tak zmachana, że niektóre z trudem dają się wybić, jak się nie walnie porządnie…
Emi,
masz jakieś złudzenia co do reakcji, jaka by była na krytyczną książkę o Polsce i Polakach? Bo ja nie mam absolutnie żadnych złudzeń 🙂
Owczarku, ale 29 lipca się nie urodziłeś?
🙂
Bo zbiezność fascynująca, dziś skonczyłem te książkę (po raz drugi), uwielbiam ją, uwielbiam też „Smażone zielone pomidory” (też dwa razy czytałem), niedawno obejrzałem też film, piekny jest i polecam wszystkim.
A czeka na mnie jeszcze książka Fannie „Witaj na świecie Maleńka”.
A o filmie „Smazone, zielone pomidory” pisałem niedawno:
http://tekstowisko.com/tecumseh/59782.html
Witajcie-bardzo mnie zaciekawila ksiazka polecana przez emi?!
Musze ja zdobyc.Mysle,ze bedzie w jakiejs bibliotece,bo w sklepie juz jej sie na pewno nie kupi 🙁
A zielonych pomidorow niestety nie czytalam,ale flim widzialam i bardzo mi sie podobal.
Ja czesto wracam do „Nocnego kowboja”.Ksiazka piekna i film takiz.Ten ostatni,to nie wiedziec ile razy juz ogladalam 🙂
Pogode mamy piekna,upalna,wiec byl dzisiaj i tenis i rowery, teraz za to gnaty trzeszcza 😉
Jutro biegne do centrum,bo starocie beda sprzedawac,moze jakis ladny i mnie sie trafi???
salute amici…………….
…po Owczarkowemu „przybocuje”, że 6-go, czyli pojutrze, są urodziny Basi, szykować szklanice i Smadnego!
Ana pisze: „Pogode mamy piekna,upalna,wiec byl dzisiaj i tenis i rowery, teraz za to gnaty trzeszcza”
Zazdroszczę Ci. Ja – ze względu na stan moich nadgarstków – musiałem wybrać, więc zrezygnowałem z tenisa na rzecz windsurfingu.
Ana pisze: „Jutro biegne do centrum,bo starocie beda sprzedawac,moze jakis ladny i mnie sie trafi???”
Szkoda, że nie wiedziałem, bo właśnie sprzedałem moją starą deskę windsurfingową. Była duża i ładna – spodobałaby Ci się. 🙂
Pochwale się, że dziś zaczynam czytać „Witaj na świecie, maleńka” Fannnie Flagg.
TesTeq pisał, ze kto przeczyta 290 stron, ta książka ma 470 gdzieś, ale mam nadzieję, że czytania warta.
Przy okazji, ktoś zna jeszcze inne ksiązki Fannie Flagg, bo ja widziałem tylko te 3 tytuły u mnie w bibliotekach.
Pozdrówka.
Skoro cały czas mówimy o książkach, to zapytam czy ktoś czytał już może prof. Zbigniewa Mikołejki W świecie wszechmogącym. O przemocy, śmierci i Bogu
Rozmawiano o niej we wczorajszym Sezonie na Dwójkę i wydaje mi się, że będzie to coś ciekawego i chyba kontrowersyjnego. Nie znalazłam jeszcze recenzji (chociaż autor przyznał, że już oberwał od oburzonych posiadaczy jedynie słusznych poglądów), ale powoli przymierzam się do nabycia 😉
Grzesiu, czytałam jeszcze ‚Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie pójdę do nieba’ chyba wszystkie te książki łączy optymizm, pozytywny stosunek do świata, wiara w przyjaźń i oparcie w małych społecznościach. Jedne jak ‚Smażone’ są dobrymi, uznanymi książkami a inne (jak wymieniona przeze mnie) zaliczam do przyjaznych czytadełek z lukrem
Gdy już się rozpędziłam z książkami 😉 polecę jeszcze jedną, nie tylko dla zainteresowanych historią
Karolina Lanckorońska Wspomnienia wojenne, podpięłam tu zamiast krótkiej recenzji nieco dłuższy artykuł, ale książka jest naprawdę ciekawa, a postać autorki warta pamięci
grześ pisze: „TesTeq pisał, ze kto przeczyta 290 stron, ta książka ma 470 gdzieś, ale mam nadzieję, że czytania warta.”
Tyle stron ❗ Toż to do przyszłych wakacji wystarczy ❗
TesTeq
😆 😆 😆
Fannie Flagg w ogóle warto czytać na poprawę humoru i wniesienie ciepełka do życia. 😀 Nie tylko „Pomidory”, ale i wszystkie inne książki są nostalgiczne, relaksujące i pokazują świat z lepszej strony. Akurat „Cudotwórcy” jeszcze w łapkach nie miałam, ale zarutko lecę szukać i na pewno też będzie dobry.
Ciao amici!
TesTeq-wielka szkoda,ze Ci wysiadly nadgarstki 🙁 Mnie tez trzeszczy tu i tam,ale sie nie poddaje.Tenis to moj ulubiony sport.Zreszta mozna go uprawiac do poznej starosci,jesli kondycja pozwoli.
Fajnie,ze wybrales sobie inny sport,tez piekny,chociaz jak dla mnie ciutke”za mokry” 😉
Do staroci nie dotarlam,bo pogoda byla upalna,wiec udalismy sie na wycieczke rowerowa i przy okazji zahaczylismy o muzeum srebra i starych zegarow w Schoonhoven.Lubie tam wracac i te srebrne cacka pogladac.Dzisiaj nawet wypatrzylam cudowny prosty,elegancki naszyjnik.Szkoda tylko,ze jest to eksponat muzealny 🙁
Wracajac,kupilismy u milej pani,wlascicielki ogrodka, smakowite sliwki.Nie znam sie na odmianach.Te sa dosc duze i zolte i na dodatek bardzo slodkie!
To byloby na tyle,tymczasem………………
Ps.Czy ktos z budowniczych wie ,gdzie nam sie zapodzial Jedrzej????????
Czyzby opuscil goscinne progi,bez pozegnania 🙁
Przy okazji pozdrawiam Waniliowa Mysz,hej 😀
Emi, o widzisz, tego nie znam, dzieki za namiary, poszukam sobie:)
A „Wspomnienia wojenne” Lanckorońskiej dobra i mądra książka, czytałem juz kilka lat temu, z chęcią bym sięgnął po nią jeszcez raz.
Pozdrówka.
TesTequ, jak ksiązka ciekawa i wakacje się ma (jak ja), to myślę, że w dwa dni (no poza czytaniem cos trza robić innego tyż) się wyrobię:) z tymi 470 stronami.
A jeszcze tak się składa, że mnie czeka jutro od 12 do wieczora siedzenie w autobusie jako pasażer, więc będę sobie czytał.
Przy okazji pozdrowienia dla budowiczów z Niemiec jak tacy są, bo jutro się do tego pieknego kraju wybieram na ponad tydzień, co też i rozstanie z blogiem Owczarka oznacza, bo niby technologicznie bardziej oni są rozwinięci, ale dostępu do neta posiadać tam nie będę.
Pozdrówka.
Do Alecki
„Jeszcze nie czytałam ‚The Miracle Man’ (po tutejszemu)”
A dokładnie: „Daisy Fay and the Miracle Man”. Ba jeśli tym Miracle Manem jest ten, co sie domyślom, to nie jestam pewien, cy nie nalezało racej przetłumacyć na „cudowny cłowiek” zamiast „cudotwórca”. Ale nie bede sie upieroł. Najlepiej by było, kieby poni Flagg naucyła sie polskiego, przysła do Owcarkówki i sama wyjaśniła, co miała na myśli 😀
Do Basiecki
„‚Cudotwórca’, Owczarku, to każdy z nas – czytelnik ‚aktualizujący’ dla siebie (jak chcą teoretycy literatury) komiczne sensy książki w procesie lektury…”
Tyz prowda, Basiecko. W końcu co sie stonie z takom sarnom napisanom przez poniom Szymborskom, to zalezy od autorki. Ale rzec tyz w tym, ze kozdy cytelnik moze widzieć te sarne po swojemu 😀
Do Małgosiecki
„Jak zwykle przepraszam za brak niektórych niewybitych ogonków”
Małgosiecko, dołącom sie do głosów inksyk, ze nimos sie cym przejmować. Poza tym wse mozes pedzieć, ze akurat Amigecek musioł pare ogonków pozycyć, bo jego własny mu nie wystarcoł 😀
Do TesTeqecka
„Więcej niż 290 stron? Kto to przeczyta!”
No, wiele zalezy jesce od tego, TesTeqecku, jaki jest tamok rozmiar ccionek – dziesiątka cy siedemdziesiątka dwójka 😀
Do Emilecki
„Też coś zareklamuję na wakacje 🙂 Ulica marzycieli – Wilson Robert McLiam”
Jak o Irlandii – to jo muse przecytać! Ocywiście inkse ksiązki, ftóre poleciłaś, Emilecko, tyz chętnie byk se pocytoł i moze kiesik mi sie to udo. Ba w wypadku pona McLiama Irlandia jest w moik owcarkowyk ocak dodatkowym atutem 😀
Do Grzesicka
„Przy okazji, ktoś zna jeszcze inne ksiązki Fannie Flagg”
Opróc tego, co Emilecka zbocyła, to jest jesce, Grzesicku, ksiązka „Dogonić tęczę”. Nie przecytołek, ale wedle wselkiego prowdopodobieństwa jest to ksiązka barzo pikno i barzo śmiesno.
Budowiców z Miemiec kapecke my tutok mieli: Babecke, Bobicka i NieLachecka. NieLachecka nie widzieli my downo. Bobicek baraskuje całkiem niedaleko stąd. No a Babecka cosi gwarzyła, ze nimo teroz casu, ale zapowiedziała, ze piknie powróci 😀
Do Anecki
„Pogode mamy piekna,upalna,wiec byl dzisiaj i tenis i rowery”
Na mój dusiu! Naso Anecka grała w tenisa na rowerze!!!!!!
Skoda ze do staroci nie dotarłaś. Ale moze inksym rozem? I moze tym inksym rozem cosi barzo, barzo piknego sie nojdzie? Na przykład oryginalno lampa Alladyna?
Jędrzejecek cosi tam musi pozałatwiać. Miejmy nadzieje, ze wartko pozałatwio i piknie ku nom wróci 😀
Do Waniliowej Mysecki
Heeej! To juz prawie pół roku Cie tutok, Waniliowo Mysecko, nie było. No to powitać piknie! A siumno Daisy Fay wroz z tym swoim cudotwórcom (kimkolwiek on jest) ocywiście niek jak najsybciej w Twoje łapki hipnom 😀
Wszystkiego Najlepszego dla naszej dzisiejszej Jubilatki BASI! Zdrowie!
Ja już mogę według waszego czasu 😉
Ano,
Też sobie zadaję to pytanie- co z Jedrzejem? 🙁
Owczarku,
Tłumaczenie braku ogonków bardzo logiczne. Dziękuję za sugestię. 😀
Grzesiu,
Miłego pobytu u sąsiadów. 🙂
Basiu,
przyjmij najserdeczniejsze życzenia z okazji Twojego święta! 🙂 🙂 🙂
Wszystkiego dobrego dla Basi
I pozdrówka dla wszystkich innych też.
A ja się zbieram do wyjazdu powoli:)
Basi-przesylamy moc serdecznosci,”kupe” szczescia,zyczenia Zdrowia i masy ciekawych i uroczych szlakow gorskich,do odkrycia naturalnie 😉
😀 😀 😀
PS.Grzesiowi szerokiej drogi i wielu ciekawych wrazen!!!
Wieczorem pijemy zdrowie Basi,bateria zimnego piwka juz czeka.
Tymczasem,salute amici.
Hej, Amici! (wybacz, Ano, plagiat)
Zdążyłam jeszcze, żeby przekazać Grzesiowi zaległe serdeczne życzenia wspaniałego, twórczego, przyjaznego życia.
A w krótszej perspektywie f-a-n-t-a-s-t-y-c-z-n-y-ch wakacji! 🙂 😀
*************************************************************
Basi, udanego, satysfakcjonującego życia, jak na Lwa przystało. 😀
Wszystkim najserdeczniejsze pozdrówka! 🙂 🙂 🙂
Wpadnę wieczorem.
Bry!
O, mt7 się pojawiła 🙂
Zdrowie Basi herbatką – STO LAT i wszystkiego dobrego, uprawomocni się po czymś mocarniejszym potem 😉
Tymczasem oddalam się do zajęć nie cierpiących podobno zwłoki 🙁
Ciao a tutti , belli e brutti 🙂
(udzieliło mi się od Any Wiatrakowej).
W przerwie między zajęciami – przekazuję pozdrowienia dla wszystkich od Alsy, która chwilowo jest odcięta od sieci i być może pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu. (Od siebie dodaję, że jest na wielkim głodzie odsieciowym!).
Przekazuję też od Niej serdeczne życzenia wszystkiego dobrego dla dzisiejszej Szanownej Jubilatki – Basi.
Padło pytanie – czy jest już Jędrzej. Jędruś, czekamy!
Po nadaniu wieści od Alsy udaję się do tych tam obowiazków, a na toast się zjawię o waszej 20-tej.
Wszelkie „plagiaty” w budzie sa dozwolone 😆 No prawie…………………….
Ciesze sie,ze Maria juz w domu!!
Teraz kolej na Jedrzeja,caly czas czekamy.
U nas dzisiaj pogoda byla bardzo upalna.Zaplanowalismy wyjazd nad morze,ale na szczescie Anieli nas wstrzymali.Byl prawdziwy tlok na drogach.Trudno bylo dotrzec do celu.A na plazy tluuuuuuuuuuumy 🙁
Pozostal,wiec rower i picknick w plenerze.No i fajno,obylo sie przynajmniej bez stresow!!
Toasty juz wypilismy i nawet „szumiom” nam w glowach.Reszta zostanie wzniesiona troszke pozniej,jak wywietrzeje to i owo…………………………..
Pozdrawiam slonecznie wszystkich budowniczych i a bien tot 😉
Ps.Alicjo,co Ty tak ciezko ostatnio pracujesz?!
Wspolczuje Alsie,ale taka przymusowa abstynencja,czasami dobrze wplywa na zdrowie?!
Ja też piję zdrowie Basi (smadna Tatra 🙂 ) – sto lat!
Ana,
Alsa jest uzależniona od zgadnij, którego blogu 😉
Ale powiada „…za to czytam!” (od siebie – Ona zawsze czyta, to byłyby dopiero lamenty, jak nie byłoby książki pod ręką!).
Przekalkuję z sąsiedniego blogu, co takiego robię, bo czeka mnie jeszcze posprzątanie pod tzw. daszkiem, to się domaga interwencji gromkim głosem, a ja mówię – dzisiaj, albo…
# Alicja pisze:
2009-08-06 o godz. 19:18
Otwieram puszkę Tatry, bo muszę. Straszne rzeczy nawyrabiałam na spłachetku ziemi przed domem (3.5×1.0m). Już widzę lamenty tego, co nigdy niczego nie przycina i nie wyrywa, poza ?babką? z trawy, bo ta się szykuje do wzięcia trawnika szturmem. I tu już mu szkoda. A że inne zarasta, to nie widzi.
Na spłachetku był barwinek (vinca minor), ale poziomki dzikie postanowiły go zadusić. Wzięłam się za nie. W końcu szlag mnie trafił i na poziomki, i na barwinek.
Wychlastam wszystko do gołej ziemi, której tam niewiele, w dodatku sporo większych kamoli, wystawa południowa – idealne miejsce na skalniak,rozchodniki, kaktusy zimujace itd. I tak zrobiłam, 1/3 już pięknie oczyszczona. Tam kiedyś chyba było właśnie miejsce pomyślane na skalniak (kamole), tylko barwinek wszystko zakrył. A co ja mam się przejmować wojną barwinkowo-poziomkową?! Do czorta z nimi! Czas na Inwazję Sukulentów 😎
Tylko muszę znalezć odpowiednie na te tereny.
Skoro Tatra nalana do kielicha – zdrowie a capelli!
Alicjo-no to ja juz wole dzikie poziomki od sukulentow!
Jesli oczywiscie poziomki sa jadalne,bo jak nie, to wsio rawno co bedzie sie plemilo na skalkach 🙂
O jak miło! Mt7 się pojawiła! Mam nadzieje, że już wszystko dobrze. 🙂
Właśnie! Teraz pora na Jędrzeja! 🙂
Małgoniu, niezupełnie, trochę muszę zakrzątnąć się koło zdrowia. Ale żadnych dramatów nie ma. 🙂
Dramatyczny to był oddział wewnętrzny, na który przeniosłam się w niedzielę z innego. Opisywać nie będę. Pewnie dużo jest trudnych miejsc, gdzie zebrały się różne nieszczęścia ludzkie.
Wczoraj wieczorem nagle świat wydał mi się fascynująco piękny, tak bardzo, że ścisnęło mnie w gardle i napłynęły do oczu łzy wzruszenia. Tak intensywnie dojmujące uczucie zdarzyło mi się po raz pierwszy.
————————————————————————
Wznoszę zdrowie Basi! 😀
Tak trzymać, EMTeSiódemecko! Niek świat bedzie fascynująco pikny i niek takim pozostanie! A wselkie dramaty precki! 😀
I zdrowie Jubilatki Basiecki po roz pierwsy! 😀
😀 Dobranoc! Przyzwyczaiłam się do wczesnego zasypiania. 😯
Dobranocka 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8
A my jeszcze mamy w szklanicy czerwone wino (ta pora), więc ZDROWIE!
To ilustracja muzyczna do sznureczka w następnym moim komentarzu malutkim. http://www.youtube.com/watch?v=0R_XMQTOcg8
Wycieczka sprzed 3 dni:
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/PoniedziaEk030809#
Jeszcze się nie żegnam… 🙂
Ale lubię piosenkę .
http://www.youtube.com/watch?v=gehERn5QiSQ
Mt7,
wczesniejsze chodzenie spać wyjdzie Ci na zdrowie. 🙂 Kiedyś mawaiło się , że godzina snu przed północą daje tyle, co dwie godziny po północy. Nie wiem, co teraz nauka i mądrość ludowa na to….
Also,
Znam ten ból. Od jutra też będe przez kilka dni bez zasiegu. 😐
Dzień dobry,
Spóznione życzenia dla Basi, wszystkiego najnajnajlepszego i duuużo zdrowia
🙂
MT7,
jakże milo Cię powitać 😀
Basiu – wszystkiego najlepszego 😀
I wakacyjna piosenka z szumem oceanu w tle, oczywiście a cappella 😎
Świetna burza, Emi. 😀
W Warszawie słonko świeci, ale chyba nie ma 30 Celsjuszów, mam nadzieję.
Preferuję klimat umiarkowany. 😆
Dzięki za miłe słowa, człek się czuje, jakby do domu powrócił. 🙂
Lecę zaraz do brata, bo stęsknił się za mną.
Pięknego dnia!
🙂
To na moje dzień dobry
http://www.youtube.com/watch?v=DVd9t8372cs&feature=related
Owczarek napisał:
„Mama nawet nie wiedziała, że będzie miała dziecko”.
Mogłabym napisać:
Moja Babcia nie wiedziała, że będzie miała dziecko. Miała już 55 lat i nie w głowie Jej były takie wydarzenia. Dzieci dawno dosłe, tylko wnuków patrzeć.
I takim oto sposobem mam starszą ode mnie o kilka lat ciocię, siostrę Mamy.
Reszta pewnie nie była tak zabawna, ale kto wie. 😉
Chyba już zadobranockuję. 😀
Pa!
Oooooo…!
Spózniłam się trochę z dobranocką, ale za to pozdrawiam was wszystkich od Jędrzeja, jak bedzie mógł, podejdzie do płota. Nawet nie ma czasu poczytać (chyba skłamałam? Ale w dobrym sensie tego słowa ;))
No to dobranoc!
http://www.youtube.com/watch?v=oHbGP01Xnws
Jo sie spóżniom jesce bardziej. Miołek we cwortek opowiedzieć o tym, jak spotkołek sie z jednom pscołom – nie udało sie. W piątek tyz sie nie udało. Moze w te sobote wreście sie udo?
No to dobrej :ziewająco kufa: nocki 😀
…teee..
Owczarek… jak to jest ziewajaco kufa, to ja jestem Gaudi .
Spadam też powoli, chociaż u mnie godzina wczesna, ale Łysy świeci po jeziorze, a potem mnie będzie ścigał oknami 😯
Kocham Łysego, ale to nie przeszkadza mi na niego narzekać!
http://www.youtube.com/watch?v=YQrduV1iadw
Trochę smutno, że Basia nie wpadła na toast z okazji.
A poza tym to … chyba lato 😉
http://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8&feature=related
Ja juz powoli szykuję się za morze! E tam… morze to nic, oceany prawdziwe, i strumienie życzliwe, czarnych głębin niepewnych i ptasich rozmów śpiewnych…
No i tych nocnych rozmów Polaków, i bardzo dużo tego tam, który sobie posuwa rytmem niezmiennym, nie zwracając uwagi na ludzkość, cholera…. 😉
Łoj, Alicju, strasznieście sentymentalna od jakiegoś czasu.
Daj spokój, niech ta spoczywają w pokoju te przedwiekowe przeboje. 🙁 😀
Nabyłam cztery pojemniki absolutnie nie przeznaczone do kwiatów, nawierciłam dziury, nasypałam żwirku i będę kaktusy przesadzać z wielkich koszyków, w których rosną.
Trochę szkoda, bo kwitną na wyprzódki, ale w tym roku wszystko mam zaniedbane, więc pomału porządek muszę zaprowadzić.
Ludzie wakacjują, ja mam niby wakacje cały rok. Niby. 🙂
Coś mnie naszło z tym spaniem. Wstaję późno, a o 10. ogladam się na łóżko.
Chyba założę, że organizm najlepiej wie, co mu potrzebne i nie będę się z nim kłócić.
To żegnam czule towarzystwo! 🙂
Maniuś,
ja zawsze jestem sentymentalna, bo po tej stronie Kałuży tyle lat… 😉
Bry!
Dziewiąta rano, a ciemno jak o szóstej w południe (copyright J.Pilch).
Mario, nigdy sie nie kłóć z organizmem. On wie, czego chce.
Na początek kromucha z serem z miasta naszej Any 😉
Ino skoda, ze wceśniej Anecka nie wiedziała, ze ten konkretny egzemplorz trafi do Kingstona. Bo moze wte napisałaby na opakowaniu cosi od siebie? 😀
Może nie ten konkretny egzemplarz, ale trafił 😉
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/Kaasmarkt-Gouda/P7180334.JPG
Na właśnie. A kieby Anecka podpisała, to byłaby pewność 😀
No… to z Galerii Any z Krainy, przecież sznureczek nie łże 🙄
Wieeeelkie Ci dzięki, Owczarku, i wszystkim Twym Gościom za pamięć, dobre słowa i wszelkie toasty z okazji moich urodzin.
Wzajemnie życzę Wszystkim pięknego lata a (kolejne) zdrówko Państwa wychylę dziś wieczorem (21:30)!
😀 😀 😀
Cało przyjemnośc po mojej owcarkowej stronie, Basiecko 😀
Momy 21.54. To pewnie zdrówko jest akurat w trakcie wychylania 😀
Właśnie tak było, Owczarku: gdzieś do 10:20 sączyłam w doskonałym (górsko-czynnym) Towarzystwie doskonałego drinka… 😀
Żebyż jeszcze w ubiegły poniedziałek był czas na wyskoczenie do Łysej czy Starej Wsi Spiskiej po Smadnego Mnicha… Ale na tym świecie nie można mieć absolutnie wszystkiego 🙄 😉
Ano nie mozno. Sam pon Kierkagaard godoł, ze ALBO Łysa, ALBO Spisko Staro Wieś 😀