Cud w Pieninak
Emilecka nagrode za odgadnięcie krzyzówkowego hasła juz dostała. Teroz pora na nagrode dlo Gosicki. A co Gosicka fciała dostać? Niek przyboce. Fciała, cobyk wyjaśnił, cemu mój śwagier i mój kolega ze studiów nie zesli z holi w dniu świętego Michała, ino dalej na tej holi siedzieli. Ze tak właśnie było – som na to fotograficne dowody. No to teroz jo to syćko piknie wyjaśnie. Ino niek zacne od pocątku.
Był, ostomili, dzień 15 października. Barzo brzyćki dzień! Jak on w górak wyglądoł, to Poni Dorotecka zbocowała. Śnieg wte straśny sypoł, zimnica chyciła, duło sakramencko… Krucafuks! Dobrze ze nimo mnie juz na holi – pomyślołek se pozirając na takom pogode. Siedziołek wte w chałupie przed komputrem i drukowołek z Wikipedii wiadomości o Księzycu. No bo dosłek do wniosku, ze dobrze by było wiedzieć, do cego jo se od casu do casu wyje. Jaz tu nagle ftosi w okienko zapukoł. Kiebyk był panienkom, to byk pomyśloł, ze to ułani. Ale przecie nie jestem. Fto to zatem był? Ano dwa znajome owcarki z pobliskik Pienin! Cyli właśnie ten mój śwagier i kolega ze studiów! Pewnie fcielibyście wiedzieć, z jakik studiów? Ano tyk na Wydziale Cłowiekologii na Uniwersytecie Turbaczowskim. Od rozu godom, ze wy, ludzie nie mozecie sie na ten uniwersytet dostać. Ba nie narzekojcie! A kie spróbujecie narzekać, to powiedzcie: kielo psów dopuściliście na studia na Uniwersytecie Jagiellońskim abo Warsiawskim?
No więc przyseł ku mnie ten śwagier wroz z moim kolegom, a jo wte wykrodłek sie z chałupy i wysłek do pola.
– O, Jezusicku! – zawołołek, kie dokładniej przyjrzołek sie moim niespodziewanym gościom. – Jak wy wyglądocie! Mokrzy, brudni, strudzeni! Zupełnie jakbyście w te kurniawe siedzieli na holi, a nie we wsi!
– Bo my ciągle siedzimy na holi – odpowiedzioł śwagier.
– Cooo?! – zdziwiłek sie. – Jesce na holi siedzicie? W połowie października? Dwa tyźnie po świętym Michale?
– No… tak jakosi wysło – pedzioł mój kolega.
– Krucafuks! – zawołołek. – No to przecie owiecki wom w takom pogode pomarznom! Temu wasemu bacy chyba sie cosi pokiełbasiło!
– Jakby to pedzieć… – znów zabroł głos śwagier. – Pokiełbasiło mu sie, ba my mu w tym kapecke pomogli.
I śwagier zacął opowiadać:
– Na pewno bocycie, krzesny, jakom pogode pod koniec września my mieli? Ciepło było, pogodnie, słonko piknie przygrzewało… Nie fciało sie z tej holi na dół schodzić. Oj, nie fciało! Nie ino nom zreśtom, ba nasemu bacy tyz. No i na dzień przed świętym Michałem baca wyseł z bacówki, poźreł ku pobliskim wiersyckom, poźreł ku kapecke dalsym Tatrom i zawołoł: „Na mój dusiu! Ale tutok piknie! Jaze skoda hole opuscać! Eh, Ponie Bócku, piknie pytom, spraw, coby święty Michał jesce nie przychodził. Cofnij cas o miesiąc.” No i kie my tak słuchali, jak baca gorliwie modli sie o cofnięcie casu, to wpadli my na pewien pomysł. Postanowili my zrobić tak, coby był sierpień, a nie wrzesień.
– Ale przecie casu nie cofliście? – wtrąciłek – Bo niby jak?
– W nasej bacówce na ścianie wisi kalendorz – pedzioł mój kolega. – No i kie baca tak stoł na holi i sie głośno modlił, my zakrodli sie do bacówki i przestawili w tym kalendorzu kartki z września na sierpień. Pomyśleli my, ze pogoda pikno, więc nic sie nie stonie, jak se jesce z miesiąc na tej holi posiedzimy.
– A potem baca weseł nazod do bacówki – kontynuowoł śwagier. – Rozejrzoł sie i… cosi mu tutok nie pasowało. Rozejrzoł sie jesce roz. Wreście uwidzioł kalendorz i zacął wołać: „Cud! Cud! Najprowdziwsy cud sie wydarzył! Pon Bócek wysłuchoł moik modlitw! Cofnął cas o miesiąc!”
– No dobrze – pedziołek – ale cy nifto nie wytłumacył temu wasemu bacy, ze cas wcale sie nie cofnął?
– Nifto, krzesny! – pedzioł śwagier. – Juhasi próbowali – i nic. Godali, ze to pewnie jakisi turysta dlo śpasu poprzestawioł kartki w kalendorzu. Ale baca na to pedzioł, ze tego ranka zoden turysta sie tutok nie kryncił, więc z pewnościom ino jakosi siła naprzyrodzono mogła to zrobić. Wte jeden z juhasów hipnął do Czorsztyna po świeze gazety, inksy włącył radio, ka w wiadomościak wyraźnie mówili, jaki jest dzień. Ale baca nie doł sie przekonać. Godoł, ze te gazety i to radio to jakiesi satańskie śtucki, a on swoje wie i na pewno teroz jest sierpień. No i święty Michał minął, wkrótce przyseł październik, a nas baca myśloł, ze to dopiero wrzesień. Więc dalej juhasów i owiecki na holi trzymoł. Dopóki pogoda była pikno – nifto właściwie nie narzekoł. Ale teroz – sami, krzesny, widzicie, co sie na polu dzieje. A baca sie uporł! Pedzioł, ze syćka bedom sie z niego śmiali, kie on za wceśnie w dół zejdzie, więc trza wytrzymać do świętego Michała, ftóry w jego mniemaniu mo przyjść dopiero za dwa tyźnie. No i teroz owiecki marznom, juhasi marzonom, my marzniemy… I co momy zrobić?!
– Krucafuks! – zakląłek. – No toście naryktowali bidy!
– Ano…. naryktowali – przyznoł kolega. – Ale jak teroz to naprawić? Jak nakłonić bace, coby wreście zgodził sie na opuscenie holi?
– Moze powinniście znów kartki w kalendorzu zmienić? Ino teroz w drugom strone? – zaproponowołek.
– Nic z tego – pedzioł kolega. – Baca uznoł, ze to cudowny kalendorz, ftóry nie moze se ot tak wisieć na okopconej bacówkowym dymem ścianie. Zamknął go w skrzyni na kluc. A kluc ten teroz cały cas przy sobie nosi.
– Cóz – pedziołek. – Was baca myśli, ze to Pon Bócek cofnął cas, więc ino Pon Bócek moze go przekonać. Abo przynajmniej jakisi święty. Najlepiej święty Michał!
– Ba jak z tym świętym Michałem pogodać, coby zefcioł póść do nasego bacy i wyprowadzić go z błędu? – spytoł kolega.
– Widze dwie mozliwości – pedziołek.
A potem poźrełek ku niebu i głośno spytołek:
– Ponie Bócku, ześles ku nom na pomoc świętego Michała cy wolis, cobyk jo go zastąpił?
Nie padła z wierchu zodno odpowiedź, więc jasne juz było, ze Pon Bócek wybroł te drugom mozliwość.
– No to teroz posłuchojcie – zwróciłek sie ku tym dwóm bidnym owcarkom. – Kim jest święty Michał, to wiecie – jednym z najwozniejsyk janiołów, cyli jarchaniołem. A u nos na strychu lezy strój janiołka. Wnucka mojego bacy i mojej gaździny występowała w nim podcas jasełek. No to wykrodniemy ten strój i pohybomy na wasom hole w Pieninak. Tamok jo załoze to przebranie, coby was baca myśloł, ze jestem jarchanioł Michał.
– No dobrze, krzesny – pedzioł śwagier. – Ale jak wytłumacycie mu, ze jest juz połowa października? Przecie nie umiecie godać ludzkim głosem.
– To prowda – zgodziłek sie. – Dlotego zaroz wydrukuje na nasej komputrowej drukarce pikny tekst, ftóry dom wasemu bacy do przecytania. Moze być tamok napisane cosi takiego: Ostomiły baco. Jo, święty Michał, doje ci to do przecytania, bo nie bede ku tobie godoł. A nie bede godoł, bo nie jesteś godzien słuchać janielskiego głosu. Zabier wartko owiecki w dół, bo moje swięto juz downo minęło! A kartki w kalendorzu to ci po prostu wiater zmienił, bo miołeś przeciąg w bacówce.
– To sie moze udać! – zawołoł zakwycony kolega.
– To sie nimo prawa nie udać – poprawiłek go. – Bo kieby sie nie udało, to jo juz nie wiem, co zrobić.
No i pockali my, jaz mój baca z mojom gaździnom pódom spać. Kie posli, to my sie zakradli do chałupy, noleźli na strychu jasełkowy strój janiołka, a potem wydrukowali na komputrze co trza. Kartecke z wydrukowanym tekścikiem wsadzili my do piknej koperty. Z pewnym trudem my sie po chałupie porusali, bo ciemno kruca było, ale udało sie nie obudzić ani bacy, ani gaździny.
No i pohybali my ku Pieninom. Śwagier z kolegom powiedli mnie ku swej holi. Pockali my w lesie do rana. A kie ranek przyseł, śwagier z kolegom pomogli mi załozyć strój janiołka. Pikny był to strój! Składoł sie nie ino z biołej janiołkowej kiecki, ale tyz ze skrzydełek, peruki z jasnymi śnurkami udającymi włosy i piknej aureoli, co to jom sie za pomocom drucika do głowy przycepiało. Mojo gaździna jest tako zdolno, ze sama to syćko swojej wnucce wyryktowała. Kie juz sie w ten strój ubrołek, to godom wom – wyglądołek jako prowdziwy janioł! Taki kapecke kudłaty, ale janioł!
Podesłek ku bacówce. W samom pore, bo zaroz otworzyły sie drzwi i ze środka wyseł baca. Na wselki wypadek – choć nie jest to dlo mnie łatwe – stanąłek na dwók tylnyk łapak, coby baca nie pomyśloł, ze to przynapity janiołek przycołgoł sie ku niemu na cworakak.
– A to co? – zawołoł baca zdziwiony. – To juz ci dyktatorzy mody nawet owcarki zacęli w jakiesi dziwne ciuchy ubierać?
O, krucafuks! Od rozu na śtyry łapy opodłek! Mój plan sie nie udoł! Tako pikno charakteryzacja – a ten baca i tak owcarka rozpoznoł! Chociaz… moze kie mu wręce te koperte z wydrukowanom przeze mnie „janielskom mowom”, to jednak weźmie mnie za świętego Michała? Miołek te koperte w zębak. Podołek jom bacy. Kapecke to go zaskocyło. Ale wziął jom, otworzył, wyciągnał ze środka kartke i zacął cytać na głos:
– Księżyc, łac. Luna, jedyny naturalny satelita Ziemi, nie licząc tzw. księżyców Kordylewskiego, które są obiektami pyłowymi i przez niektórych badaczy uważane za obiekty przejściowe. Jest piątym co do wielkości księżycem…
Na mój dusiu! Co ten baca cytoł? O, Jezusicku! Juz wiem! Jak juz wom godołek, zanim śwagier z kolegom przysli ku mnie, to jo se wydrukowołek z Wikipedii informacje o Księzycu. I widocnie pomyliłek kartki! Zreśtom o pomyłke – przy zgasonym świetle w chałupie – wcale nie było trudno. No, krucafuks!
Ale swojom drogom, to jo ten tekst o Księzycu fciołek zachować dlo siebie. Niby mogłek wrócić do chałupy i druknąć se to jesce roz, ba po co marnować toner i papier? Zwinnym ruchem chyciłek kartecke w zęby i wyrwołek jom z rąk bacy. A potem uciekaca ku lasowi! Cóz… normalnie to jo byk przed kozdym cłowiekiem uciekł bez trudu. Ale w kiecce jasełkowego janiołka wcale nie było to takie proste. Zaplątołek sie w te kiecke i poturlołek przed siebie, jaz prasłek łbem w pień smreka. Nie uderzyłek sie na scynście zbyt mocno, ba na kilka sekund mnie ogłusyło. To bacy wystarcyło, coby mnie dogonić i odebrać mi mojom kartke. A potem wiecie, co zrobił? Wspiął sie na tego smreka, cobyk mu więcej nie przeskadzoł i spokojnie przecytoł se reśte tekstu. Barzo załowoł, ze brakowało dalsego ciągu. Jaz mi sie go nawet kapecke zol zrobiło. Kiebyk to przewidzioł, to byk mu reśte wydruku przeniesł.
Kie baca skońcył cytać, to zeseł ze smreka i poseł ku bacówce. Nie próbowołek juz mu tej kartki odebrać. Po tak sakramenckim niepowodzeniu mojego planu było mi juz syćko jedno.
Na przeciw bacy wysli jego juhasi.
– Ka zeście, baco, byli? – spytali.
– A, na tamtym smrecku. Cytołek se – odpowiedzioł baca.
– Cytaliście? – zdziwili sie juhasi. – A o cym?
– O Księzycu – pedzioł baca. – Cy wy wiedzieliście, ze przeciętno odległość od środka Ziemi do środka Księzyca wynosi 384403 kilometry?
– No, nie wiedzieli my – przyznali juhasi.
– Ha! – zawołoł baca. – A wiedzieliście, ze księzycowo średnica jest długo na 3474 kilometry?
– Tyz nie – pedzieli juhasi. – A po co nom to wiedzieć?
– A cy wiedzieliście – baca pytoł dalej – ze w 1959 roku ruski sputnik Łuna 3 zrobił pierwse zdjęcia niewidocnej cynści Księzyca?
Kie juhasi pokryncili głowami, baca sie roześmioł:
– Hahaha! Ale z wos sietnioki! W ogóle nie znocie sie na astronomii!
– A wy sie, baco, znocie? – spytali juhasi.
– Jesce nie – pedzioł baca. – Ale zamierzom sie poznać. Bo kie tak cytołek o tym Księzycu, to pomyślołek, ze astronomia to jest barzo ciekawo dziedzina nauki.
– Moze i ciekawo, ba co z tego? – próbowali dociec juhasi.
– Ano to z tego, ze uświadomiłek se, ze jo całe swoje zywobycie to sie ino owieckami zajmowołek. Nie powiem, ze to nie było pikne. Bo było! Ale przecie jest tyz wiele inksyk piknyk rzecy! Na przykład tako astronomia! Dlotego postanowiłek, ze teroz bede sie zajmowoł nie bacowaniem, ino obserwacjom ciał niebieskik.
– A co z owieckami? – spytali juhasi.
– Wy sie zajmijcie nimi – pedzioł baca. – To juz nie mojo sprawa, ino waso.
– W takim rozie wartko sprowadzomy je na dół! – od rozu zadecydowali juhasi.
– Róbcie, jak fcecie – odrzekł baca.
Ba kie kwilecke sie zastanowił, to dodoł:
– Cóz. Jo tutok te owce przyprowadziłek, to pomoge wom je sprowadzić. Ale potem zaroz jade do Krakowa kupić se pikny teleskop.
I tak oto owiecki, ftóryk mój śwagier i mój kolega pilnowali, mogły wreście wrócić do swyk wsi. Była po temu najwyzso pora, bo w końcu te bidocki zacęłyby zamarzać. A tak, wprowdzie nieco zziębnięte, ale całe i zdrowe syćkie nolazły sie nazod u swoik właścicieli.
Tak w ogóle to chyba dobrze, ze ten baca akurat astronomiom sie zajął. Dzięki temu odkryje kiesik aktualne połozenie Ziemi względem słonka. I wte uświadomi se, jako jest prowdziwo data.
Jo tej historii nie miołek na swoim blogu opowiadać. Śwagier z kolegom mnie o to pytali, bo im wstyd było, ze z ik winy narobiło sie telo zamiesania. No to obiecołek im, ze nie opowiem. Ale potem Gosicka i tak odkryła cynść prowdy. A poza tym nalezała jej sie nagroda. No to pohybołek ku moim znajomym owcarkom z Pienin. Pedziołek im, jako jest sytuacja.
– Ale zrozumcie, krzesny – tłumacył śwagier, kie mnie wysłuchoł. – Syćka ludzie bedom sie z nos śmiali, kie przecytajom, jakie my zrobili głupstwo!
– E, nie bedom – pedziołek. – Racej bedom wos podziwiać. Bo skoro umieliście zamienić w kalendorzu wrzesień na sierpień, to syćka sie dowiedzom, ze pienińskie owcarki piknie znajom sie na kalendorzu!
– W takim rozie niekze ta. Publikujcie – zgodził sie wreście śwagier.
– Niekze ta – kolega ze studiów tyz sie zgodził.
Tak więc jo ten wpis wyryktowołek za zgodom ik obu. Ino piknie pytom: nie śmiejcie sie z nik, bo kie bedziecie sie śmiali, to oni sie na mnie obrazom i powiedzom, ze to oni mieli racje, a nie jo. Natomiast kwolić ik za to, ze znajom sie na kalendorzu – to mozecie. Nie musicie ocywiście, ale mozecie. Hau!
P.S. Zanosi sie nom, ostomili, na pikny poniedziałek. Bo urodziny nasej Anecki w tym dniu bedom. Zdrowie Anecki! 😀
Komentarze
Owczarku,
idę lica spłakane ze śmiechu obmyć, śwagrów mam dwóch 🙂
Kolegów ze studiów także zarówno wielu, śwarne chłopaki, dodam.
A swoja drogą, nie ma to jak być pewnym swego, o! Sierpień, wrzesień… umowne takie 😉
Owczarku…
taki teleskop? I słuchy mnie doszły, że piesy i koty współpracują jeśli chodzi o obserwowanie ciał niebieskich 🙄
Dodam, że dopuscili mnie do… z 47-go piętra.
Co do śmichu to do śmichu, ale następnego dnia oglądałam przez rzeczony, jak chłopcy przygotowywali się do mycia okien takiego mniej więcej 60 pięter, słabo mi się robiło!
Pisałam o tym? Przed podróżą do Polski , jak nie tutaj, to w sąsiedztwie. A teraz idę spać.
http://alicja.homelinux.com/news/img_0285.jpg
Piękna opowieść na początek dnia! 😆 A wizja Owczarka w charakterze ‚przynapitego janiołka’ rozbawiła mnie do łez – będzie czym poprawiać sobie nastrój w razie potrzeby. 🙂
Ale szwagier z kolegą ze studiów musieli chyba o tym pomyśle z kalendarzem powiedzieć innym owczarkom, bo zdaje się, że sporo owieczek zostało zaskoczonych w górach przez zimę.
Miłego dnia, że tak tradycyjnie zaśmiecę. 🙂
Jaką PIĘKNĄ nagrodę, Owcarku, wyryktowałeś! Dziękuję! 😀
Skoro Twój śwagier i kolega ze studiów ukończyli ten sam uniwersytet, to się nie dziwię, że tak piknie znają się na kalendarzu! 😆
Ale z owczarkow sa kawalarze i lobuziaki – no kto by pomyslal, ze pod tym anielskim futrem diabelek siedzi ;P
Oj, a gorczańskie owieczki jeszcze chodzą po łąkach… O świcie dziś widziane były niejako po drodze.
W mojej Krainie Wiatrakow tyz owieczki chodza po pastwiskach 😮
Ale moze wlasnie dlatego,ze po plaskim laza.Zawsze to cieplej w dolinie, niz na wierchach!!
Pikna opowiesc.Powiedzialabym tragi-komiczna,bo i zzniebniete owieczki i Owcarek w stroju aniola 😉
Sama zreszta zamienilabym teraz ten okropny listopad, na pazdziernik,bo tutaj tak piknie bylo,zal,ze sie skonczylo 🙁
Ciao amici.
Ps. A wracajac do „Luskanej fasoli” Mysliwskiego,to sama jestem ciekawa,jak po holendersku wypadnie?Wczesniej Pani Tokarczuk „troszku” mnie rozczarowala,ale na pewno nie byla to wina jezyka.Za to Konwickiego bardzo lubie!
Mialam zamiar pobuszowac w ksiegarni,ale wyszlo inaczej,los czasami jest mniej sympatyczny,wiec na razie z planow „male” nici 🙁
Tak się szczęśliwie złożyło, pod nieobecność Jędrzejecka, że fotograf przy tym był:
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/OwczarkowaBuda#slideshow/5401363290456564610 😀
Oj, mos farta Owcarku co holny nie zaduł, zafurcały by te krzidełka i stanon byś przed jegomościem Tiśnerem. On by cie jus skonierowoł i wytargoł za usy. Jakoz to śmichy chichy ze starego bacy wycyniać? Dobre ino coś, nie mitrenzency casu, kcioł śwagra i kolege z takik samyk śpasów wyciongnoć i ulzyć doli owiecek. Cy te syćkie psie i cłowiece wysse skoły nicego dobrego nie ucom kromie śpasowanio?
Owcarku, nie pomyśloł byk nigdy co mos tako piekno anielsko kufe. Moja godo co syćkie górolskie aniołki majo ino takie kufy mieć jako na obrozku M7.
Mt7, 😆 !
Ana,
Ty masz do Polski o rzut kuflem z Krainy Wiatraków… chce Ci się czytać polskie książki w tłumaczeniach? 😯
Dla mnie takie pojęcie w ogóle nie istnieje, ja targam przez ocean i tylko mi żal, że tak mało…
http://www.youtube.com/watch?v=GGMWiDVmpAs
Alicjo,
tyz prawda,ino jak jestem w Kraju,nie udaje mi sie kupic,to co bym chciala.
No i pozyczam ksiazki moim holenderskim kolezankom,zeby wiedzialy,ze my, to nie gesi 😉 One(kolezanki,a nie gesi) malo znaja polska literature,wiec dopomagam,jak moge 🙂
Hej.
Mnie sie udaje, przede wszystkim dzięki nieocenionej Alsie, a poza tym, tak jak w tym roku – wchodzę do ksiegarni z listą i personel lata po półkach, dzwoni po innych ksiegarniach, czy mają i tak dalej.
Jerzor oczy do nieba wzniósł, jak ostatnio, porządkująca to i owo, pokazałam mu rachunki z ksiegarń wrocławskich, a na Swiat Książki miałam zniżkę na kartę od Alsy 🙄
Komentarz Jerzora: 20 kilo książek… jak zwykle… baba durna 🙄
To nieprawda, owszem, walizka książek, ale jak mówię – czytam recenzje i mniej więcej wiem, co chcę, nie dość, że przeczytać, to jeszcze mieć i do tego wracać.
I jeszcze coś… chętnie bym propagowała literaturę polską tutaj, tylko… nie ma komu 🙁
Synowa się zainteresowała, na chwilę, może z grzeczności, mam pewne książki po angielsku.
Mam też wielkie podejrzenie, że klasyka młodych nie interesuje – tutaj nic, ino Shakespeara klepią przez cały high-school, toż to można ołysieć albo co…
Pamiętacie nasze lektury szkolne?! Przecież to był przekrój wspaniałości z całego świata!
O, włosy muszę wysuszyć i jakos ułożyć… udaje się…
…o, ale nie chodzi o klasykę, przecież czytam to, co na bieżąco… większość rozczarowuje. Teraz każdy może klepać w komputer, i wydaje mu się, że takie nie wiadomo co napisał. Moze nie znaja definicji, która niejednokrotnie tu przytaczałam:
Książka to jest dobrze napisana historia.
Tak se mśle Józecku, ze przy ty pikny kufie, wionecku jakoz aureola
i bioły kiecce,.. nas, jak na zdjynciu Marychny, owcarecek barzy wyglondo
na janielice niźli na jarchanioła Michała. Trza zmówić ze trzy zdrowaśki,
by se na tych krzydełkach nie polecioł do Nieba jegomościa Tiśnera,
bo co my tu na Zimi bez Niego robili?
Hej… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=1OMqdrCpw3w&feature=related
I widzisz Jasiecku z Józefkiem, to bez tą dzieckową kieckę, a nie przez kufę, baca nie dał się nabrać.
Jakby wystąpił w zbroi rycerskiej, z mieczem, ze skrzydłami, to baca by wiedział, z kim sprawa.
Może na przyszłość z jakiego muzeum strój wypożyczyć, lubo od kolegi wnusi za Rzymianina przebranego.
A w sprawie tłumaczeń z polskiego na holenderski, zapominasz Alicjo, że Ana ma holenderskiego męża, który pewnie po polsku nie czyta książek.
Jasiu, po prowdzie ni moge pedzieć, bo nie wiim, cy som archanioły i archangielice, cołkiem tak jak anioły i anielice. Musi Owcarek popytać gażdziny. Ona mi sie widzi biegło w ty materyji. I nie turbuj ze sie Jasiu co Owcarek furgnie do nieba. Je coz by tam zaś robił? ani na hole z owieckami, ani do komputra gazdów, ani smadnego z budowymi łyknonć, cy z kotem pougwarzować. Cniło by mu sie sielnie za Turbacem. Poreśtom sjon jus to odzinie, co krzydełka mo przimałe i bez holnego furgać nie poradzi.
Do Alecki
Na mój dusiu! Teleskop pikny! A ten ten bioły futerkowy astronom jesce pikniejsy! Ocywiście nicego nie ujmując temu astronomowi, ftóry trzymo w wierchu astronoma futerkowego.
„Ana, Ty masz do Polski o rzut kuflem z Krainy Wiatraków”
Ba kieby, Alecko, Anecka rzuciła kuflem w październiku, to ten kufel nie doleciołby do Polski, bo Miemcy by go przekwycili. I potem wykorzystaliby go do tego swojego Oktoberfesta 😀
Do Alsecki
„Ale szwagier z kolegą ze studiów musieli chyba o tym pomyśle z kalendarzem powiedzieć innym owczarkom, bo zdaje się, że sporo owieczek zostało zaskoczonych w górach przez zimę.”
Kie śwarga i kolege o to pytom, to oni… od rozu zmieniajom temat! Cyli cosi mi sie tak widzi, Alsecko, ze nie ino swoje owiecki majom oni na sumieniu! 😀
Do Gosicki
„Jaką PIĘKNĄ nagrodę, Owcarku, wyryktowałeś! Dziękuję!”
Nimo za co, Gosicko! Nagroda Ci sie nalezała. A jo po prostu ino samom prowde opowiedziołek. Jak zwykle zreśtom.
„Skoro Twój śwagier i kolega ze studiów ukończyli ten sam uniwersytet, to się nie dziwię, że tak piknie znają się na kalendarzu!”
Akurat z zajęć o kalendorzu my sie nie urwali. Bo z inksyk to – przyznoje – zdarzało nom sie. Ale z tyk my sie urwali, bo to były ostatnie zajęcia w semestrze, więc trza było póść, coby wpis do indeksu zdobyć 😀
Do Nitecki
„no kto by pomyslal, ze pod tym anielskim futrem diabelek siedzi”
Ale jo se myśle, Nitecko, ze dlo zachowania równowagi w przyrodzie bywo tyz na odwyrtke: to znacy som diabełki, co to pod swymi kudełkami majom prowdziwego janiołka 😀
Do Kiciafecki
„Oj, a gorczańskie owieczki jeszcze chodzą po łąkach… O świcie dziś widziane były niejako po drodze.”
Po łąkak blisko wsi mogom być, Kiciafecko. A na wysokok holak? Cy jo wiem? Ostatnio nie sprawdzołek. Moze som jakiesi owiecki polarne, co to postanowiły spędzić u nos zime? 😀
Do Anecki
„Pikna opowiesc.Powiedzialabym tragi-komiczna,bo i zzniebniete owieczki i Owcarek w stroju aniola”
Wozne, Anecko, ze sie dobrze skońcyło. Bo kieby sie źle skońcyło, to te owiecki uwidziałyby juz prowdziwe janiołki, a nie takiego jednego przebierańca 😀
Do EMTeSiódemecki
EMTeSiódemecko!!! Piknie dziękuje, ześ to zdjęcie pokazała! Bo jo sie domyślołek, ze w stroju janielskim wyglądom piknie, ale ze nie miołek lusterka, to nie wiedziołek, jak barzo. A teroz juz wiem!
„Jakby wystąpił w zbroi rycerskiej, z mieczem, ze skrzydłami, to baca by wiedział, z kim sprawa.”
Racja! Jarchanioł powinien być w zbroi, nie w kiecce! Teroz wreście, EMTeSiódemecko, zrozumiołek, kany w tym moim planie tkwił błąd! 😀
Do Józeficka
„Oj, mos farta Owcarku co holny nie zaduł, zafurcały by te krzidełka i stanon byś przed jegomościem Tiśnerem.”
Ooo! Takie skrzydełka jako zagiel to nawet mogłyby sie przydać! Poleciołbyk do Jegomościa, a potem pockoł na wiater w drugom strone i byk go na ziem sprowadził. Co najwyzej potem znów byk pockoł na wiater ku niebu, coby Tischnera nazod tamok odstawić, kieby mu sie za Niebieskimi Holami zackniło.
O (jarch)anielice moge gaździne popytać. Ino muse to jakosi sprytnie zrobić tak, coby gaździna nie domyśliła sie, fto jom pyto 😀
Do Jasiecka
„Trza zmówić ze trzy zdrowaśki, by se na tych krzydełkach nie polecioł do Nieba jegomościa Tiśnera”
I jesce trzy rozy ‚Ojce nas’, Jasiecku, bo jeśli dobrze boce, to Tischner właśnie takie pokuty najchętniej zadawoł (na przykład poni Czubernatowej w „Wieściak z słuchanicy”). A ze moim zdaniem Tischner wse był blizej nieba niz więksość inksyk nasyk księdzów, to myśle, ze znoł sie na tym, jakie pokuty som potrzebne 😀
Alicjo,z tym czytaniem to jest u nas podobnie,tzn.w Krainie Wiatrakow!!
Wyobraz sobie,ze nie maja tutaj takiego zwyczaju czytania ksiazki przez cala klase,a potem jej omawianie.
Tutejsza brac dostaje do lapy liste lektur.Sa to prawie w 90% pisarze holendersccy,z ktorej wybieraja trzy-cztery pozycje,jaka kto chce i skladaja rodzej recenzji.Nie musze dodawac,ze recenzje sa sciagane nagminnie z internetu.W ten sposob hoduje sie tutaj pol-analfabetow,ktorzy nie slyszeli,kto to Proust,czy Strinberg 🙁
Ten punkt ichniej edukacji doprowadzal mnie co roku do bialej goraczki,ale co jedna mialam zrobic? Z wiatrakami niekt nie wygral!!!
Jednakowoz musze dodac,ze chociaz nasze kraje blisko,to trudno znalezc w Polsce „ichnich „pisarzy i odwrotnie 😮
Ciao amici.
Alsa się nie odzywa, mam nadzieję, że wszystko w porządku.
To dobrej nocy! 🙂
Może znajdę coś.
Jest kołysanka:
http://www.youtube.com/watch?v=gNWGnTtKZwA
To jeszcze jedną. Bardzo miłe są te narodowe, animowane kołysanki:
http://www.youtube.com/watch?v=Os5UeFjBFTs&feature=related
Ale się porobiło zaległości w czytaniu! 🙁 Wieczorkiem nadrobię. Teraz tylko :
Miłej niedzieli! 🙂
Nie mogłam sobie darować choć jednej Owczarkowej opowieści.Jak zwykle pasjonująca i pełna niespodziewanych zwrotów akcji. 🙂 W czasie czytania żałowałam, że nie widziałam Owczarka w stroju „kapecke kudłatego, ale janioła”, a tu Mt7 pokazała zdjęcie! Pięknie się Owczarku prezentowałas! Zupełnie nie wiem, jak ten baca cię rozpoznał? 😀
Witaj Nitko w naszej Budzie,
Smadnego i kawałek jałowcowej proszę bardzo… tego nigdy nie zabraknie 🙂
Co ja tu robię w środku mojej nocy, to nie wiem… przechodziłam obok, a komputer sam z siebie chodzi 24/7 😉
Dzień dobry wszystkim po tamtej stronie Kałuży, ja idę dospać!
Do Anecki
„Z wiatrakami niekt nie wygral!!!”
Ano nifto. Choć taki jeden hispański rycerz wcale nie musioł z nimi wygrywać. Wystarcyło, ze walcył. To wystarcyło, coby stoł sie hyrnym rycerzem.
A z tym, ze nauka literatury w skołak kuleje, to sie chyba niestety stoje problemem ogólnoświatowym. Cało nadzieja w naucycielak. Mądry naucyciel przy najgłupsym programie nojdzie sposób, coby zarazić dzieciaki miłościom do piknyk ksiązek 😀
Do EMTeSiódemecki
A to barzo dobrze, EMTeSiódemecko, ze zwróciłaś uwage na wielonarodowość kołysanek. Bo kie ftosi pojedzie na urlop na przykład do Francji, to nie moze słuchać kołysanki portugalskiej abo rumuńskiej, bo nie uśnie – musi koniecnie wysłuchać francuskiej. Z kolei w Meksyku nie uśnie przy kołysance australijskiej cy japońskiej – uśnie tylko przy meksykańskiej 😀
Do Małgosiecki
„Ale się porobiło zaległości w czytaniu!”
Ouć! I to akurat musiało Ci sie, Małgosiecko, przytrafić właśnie wte, kie wyryktowały sie dwa wpisy kapecke dłuzse niz zwykle. No ale takie musiały być, coby wiernie odtworzyć syćkie fakty.
Małgosiecko, jo sukołek po internecie tej informacji, ze matka z córkom do owcarkowej budy wlozły, ba niestety nika na ślad tej historii nie mogłek natrafić. Ba od casu do casu gaździna z córkom ryktujom porządki w mojej budzie, wcale mnie nie pytając o pozwolenie. To moze właśnie o nik w jakik wiadomościak godali? 😀
Do Alecki
Alecko, Nitecka pare rozy wśród nos bywała. Po roz pierwsy tutok:
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=183#comment-57463
Ale faktycnie wiele wody w Dunajcu upłynęło, jak zajrzała do Owcarkówki po roz ostatni. No to piknie znowu jom tutok widzieć. I ocywiscie niek sie tutok cęstuje syćkim, co dobre 😀
Jestem, mt7 – dzięki! Wszystko w porządku, na szczęście. 🙂
Nie mam czasu teraz, odezwę się, jak Natalka wróci do domu.
Zdjęcie Owczarka w charakterze aniołka doprowadziło mnie do płaczu. 😆
Z tego by wynikało, ze nie powinienek występować w jasełkak przebrany za janiołka, bo kieby syćka ludzie w kościele pospadali ze śmiechu z ławek, to komusi mogłaby stać sie krziwda 😀
Owczarku,
przecież powiadają, że śmiech to zdrowie, nawet jak ktoś spadnie z ławki, to nie ma prawa sobie krzywdy zrobić!
Owczarku,
U Ciebie dłuższy wpis, to więcej przyjemności z czytania bo przyjemność bardziej rozciągnięta w czasie. 🙂
Tę historię z wizytacją w budzie usłyszałam w porannej radiowej Jedynce, w materiale poświęconym nie rozgarniętym lub nie wychowanym turystom. Może to jaka plotka? Sama nie wiem…..O incydencie tylko napomknięto na koniec, jak o wyjątkowym curiosum.
Hm wpis zrobiłam u Sąsiedztwa 😉
Latam między kuchnia a tymi, no to mam za swoje 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/2704173fa7.jpg
Niestety nie moge dluzej w budzie posiedziec,bo u nas gary lataja w powietrzu!!!!!!!!!!!!
Jednym slowem oczyszczamy atmosfere………………………………….
Wychodzę i wrócę późno, to przesyłam kolejną kołysankę – afrykańską.
Fantastyczne są te kołysanki świata: 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=huyauXjYAbQ&feature=related
To jeszcze francuską:
http://www.youtube.com/watch?v=fw6PcTq2PlI&feature=related
Do Alecki
„przecież powiadają, że śmiech to zdrowie, nawet jak ktoś spadnie z ławki, to nie ma prawa sobie krzywdy zrobić!”
Cóz… co prowda, to prowda. Kieby mieć do wyboru: abo dobry humor i potłucono rzyć, abo zły humor i rzyć bez zodnyk uskodzeń – to chyba mimo syćko lepso jest ta pierwso mozliwość.
A Mietecke moze ta fotka swoimi fotograficnymi fluidami zwabi? 😀
Do Małgosiecki
„Tę historię z wizytacją w budzie usłyszałam w porannej radiowej Jedynce, w materiale poświęconym nie rozgarniętym lub nie wychowanym turystom. Może to jaka plotka? Sama nie wiem… O incydencie tylko napomknięto na koniec, jak o wyjątkowym curiosum.”
A, jak to były turystki, to chyba nie u mnie. Bo u mnie wiadomo: gość w budzie – Bóg w budzie. Kieby zatem do mojej budy one wesły, to od rozu Smadnym Mnichem piknie byk je pocęstowoł. I wte wiadomość w owej Jedynce brzmiałaby tak: „Matka z córkom wesły do owcarkowej budy trzyźwe, a wysły… przynapite!” 😀
Do Anecki
„Niestety nie moge dluzej w budzie posiedziec,bo u nas gary lataja w powietrzu!!!!!!!!!!!!”
Fto sie cubi, ten sie lubi, Anecko! Tak więc atmosfera na pewno sie ocyści i zaroz bedzie piknie! A ze pare gorcków przy tym kapecke ucierpi… Cóz. Dobry prawnik na pewno nojdzie w holenderskim prawie podatkowym jakisi zapis, ze gorcki potłucone w rodzinnym ocyscaniu atmosfery mozno se odlicyć od podatku 😀
Do EMTeSiódemecki
Faktycnie kołysanki pikne! A swojom drogom to ciekawe, ze w tej francuskiej kołysance wystąpił Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka 😀
Marysiu-czuje sie calkowicie ukolysana 🙂
Dzisiaj nie pogadam – głowa mnie tak boli, że nie jestem w stanie zebrać myśli – może później albo jutro.
Do Anecki
„Marysiu-czuje sie calkowicie ukolysana”
Nic dziwnego, Anecko. Od samej świadomości, ze telo piknyk kołysanek na świecie istnieje, mozno sie ukołysać 😀
Do Alsecki
Dlo mnie, Alsecko, nimo na głowe nic lepsego niz storo pocciwo aspiryna. Natomiast cy komusi choć roz pomógł na głowe ibuprom? Bo mi nawet nie próbowoł pomóc. Jaze zacynom podejrzewać, ze to jakiesi placebo. Tak cy siak – nie wartko nojdzie sie cosi, co Ci piknie, Alsecko, pomoze! 😀
No to jo juz zyce syćkim dobrej nocki 😀
Ojej..
a Smadnego trzeba było na dobranoc i ból głowy! Nie jestem pewna, czy na ból działa, ale na spanie na pewno, bo przecież na chmielu…
Po ostatnich porządkach w domowej apteczce są tylko plastry i jakas maść na plecy obolałe. A trzeba było brać na zapas od Jerzora aspirynę! Jakoś nie mógł uwierzyć, że mi niepotrzebna po ‚nocnych Polaków rozmowach’ z Alicją i proponował na śniadanie, a ja odmawiałam, durna. 😉
O szyby, wiadomo, co – pluszcze i dzwoni niezmienny – miło jest, ale głowa boli nadal. Żeby nie przynudzać –
dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Szaro, buro i ponuro. 🙁
Na przekór pogodzie – miłego dnia! 😀
A może u mt7 słonecznie? Ostatnio jakoś tak na odwyrtkę ta pogoda u nas była.
Ano,
Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin, zdrowia, szczęścia, powodzenia!!! 🙂
Ponieważ u nas jest bardzo ponuro, więc już teraz wznoszę zdrowie
Any Smadnym. A więc Ano zdrowia !!! 🙂
Zgadza się, szaro, buro i pada. Od początku listopada same złe wieści, dobrze, że chociaż Buda jest na swoim miejscu i trzyma się ciepło 🙂
http://www.wimp.com/cureday/
tylko nie mówcie, że śmiech nie jest zaraźliwy 😉
I najważniejsze 🙂
Ano 😀
Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin 🙂
A to sklerotyczna baba ze mnie! Zapomniałam! 🙁
Ano – wiele radości z życia, zdrowia i życiowej energii na dotychczasowym poziomie! 😀
Mam nadzieję, że atmosfera oczyszczona i dzisiaj piękny dzień dla Ciebie! Z całego serca tego Ci życzę. 😀
emi – cudny ten film!!! 😆
Tu są moje skromne życzenia dla Any, trochę może patetyczne, ale takie piękne, ogromne drzewo aż się prosiło o patos.
Ta niech tam: 😀
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/OwczarkowaBuda#slideshow/5402112482308689602
Poza tym samych radości i „byś była uczęszczana przez szeregi pozytywnych zdarzeń”.
Trup męski niech się ściele gęsto, słonko Ci zawsze świeci, piłeczki lądują, gdzie potrza, a domowe chłopecki niech będą posłuszne i kochające. 🙂
Oj pikny dzien sie zrobil,zwlaszca po przeczytaniu Waszych zyczen 🙂
Nawet slonce nie zawiodlo.Pobieglam w swiat i wrocilam nie tylko z Mysliwskim,ale i z „oliboli”,jak nazywamy tu w domu holenderskie slodkosci!!
Pieknie Wam dziekuje za pamiec 🙂 Swoja droga,ktore to juz urodziny obchodze w tak doborowym towarzystwie?!
Salute amici.
Marysiu-drzewo faktycznie piekne.A skad Ty wiedzialas,ze ja uwielbiam drzewa????Tutaj w Goudzie sa piekne egzemplarze.Moze kiedys pokonam swoje lenistwo i je „obfotografuje”.Powinnam byla to zrobic w pazdzierniku,bo wtedy sa ubrane w kolory.Teraz niestety liscie prawie spadly,wiec przyjdzie czekac do nastepnego roku!
Ps.film emi, cudowny!! 😆
Hej.
Zdrówko Any po raz pierwszy! 🙂
A filmik Emi 😆 wysłałam syneczkowi ukochanemu, niech się też ucieszy.
Poproszę więcej!
Wszystkiego dobrego i najlepszego dla naszej Any z Krainy Wiatraków!
O stosownej porze toast czerwonym, zagryzionym goudą 😉
Nie pytaj, które to urodziny, kto by się takimi drobiazgami przejmował… najważniejsze, że są 😉
Ano,
Sto lat w zdrowiu i radości. Wszystkiego najlepszego. 🙂 🙂 🙂
Mt7,
Piękne te kołysanki. 🙂
Owczarku,
To może i dobrze, że ta matka z córką nie zawitały w Twe progi, bo jeszcze by Cię oskarżyli o rozpijanie nieletnich. 😎 😀
Nie wiem, co się dzieje, ale mam problemy z wchodzeniem na blogi – odświeżanie strony trwa b. długo, kod się nie wyświetla. Ktoś też tak ma czy to tylko u mnie?
Tak, Also, nie można wejść na blog Owczarka.
Trzeba ponowić próbę parę razy, zeby przepuścił.
Polityka ma takie zawirowania, nie wiem dlaczego. 🙁
To jak weszłam, to:
Zdrowie Any! 🙂
Nieustające zdrowie Any, po raz pierwszy!!!!!!!! 🙂
Kochani-serdzecznie Wam jeszcze raz dziekuje za mile slowa i toasty,o ktorych i ja nie zapominam.Juz poruszam sie troszeczke chwiejnym krokiem,ale wzrok mam jeszcze ostry,zeby do budy zagladnac i …………….
……………………………Toast Wzniesc.Wasze Zdrowie,po raz pierwszy 🙂
Wyslalam specjalna petycje do niebios,zeby sobie darowaly i lat mnie nie podrzucaly.Wszak wystarcza,te co mam,ale nie wiem,czy moja petycja bedzie rozpatrzona 😉
Hej.
PS.otworzylam „Luskanie fasoli”,a tam w przedmowie; „Nareszcie doczekalismy sie tlumaczenia,tej wspanialej,slynnej ksiazki!!!!!!!!!!!!!!!!”
Nie powiem, poczulam sie,jakbym sama ja napisala 🙂
Cztery jedynki, co by zaś to mogło oznaczać? 😯
To ciekawej lektury Ci życzę, Aneczko. Książka jest bardzo dobra.
Ano, niech Ci wszystkie wiatraki Holandii podsyłają jeno dobre fluidy! No i zdrowie Twoje wnoszę jeszcze niechwiejnym ruchem! 😀
Gosiczek -dzieki wielkie!!
Wogole,to te moje urodziny zbiegly sie z wazna historyczna data-obalenia Berlinskiego Muru!
Tubylcza TV bombarduje nas juz cale trzy dni filmami,dokumnetami,wywiadami itp o bylym DDR.Dla mnie swietna okazja do zapoznania sie z wieloma faktami,ktore nie byly mi znane.
Na koniec ucieszylo mnie,ze zaproszono na uroczystosci Walese.Tak cholinder sie dziwnie sklada,ze i o Wegrach bylo,Gorbaczow „blyszczal”,Regana odmieniano przez przypadki,nawet bylo o tych,co byli przeciw np.ta dama z zelaza 😉 A o Polsce cisza?!
Jezisiu chyba sie upilam,to jakies kompleksy,czy czto??
😉
…a ja dla odmiany mam teraz pierepałki z blogiem Piotra z sąsiedztwa, za cholerę nie mogę wejść, nic, pusto blog niby jest, a jakby nie było 😯
Zdrowie Any po raz pierwszy! 🙂
No, rzeczywiście, w znaczącym dniu się urodziłaś! 😉
Blogu Piotra z sąsiedztwa faktycznie jakby nie było…
Wygląda na to, że zniknęła większość blogów (a w każdym razie te, na które zaglądam) „Polityki” 😯
Ana,
Twoje zdrowie wypiłyśmy z Alsą przez ocean telefonicznie, i wielokrotnie 🙂
Sto lat!
Zdrowie Anecki po roz pierwsy!!!!! I nie wiem jak inksi, ale jo se myśle, ze burmistrz Goudy powinienen wyryktować z hyrnego miejscowego sera pikny tort i wetknąć weń 18 świecek – cyli telo, kielo roków końcy dzisiok Anecka 😀
Kłopoty z otwieraniem blogów? Moze to mo związek z ostatnimi przeróbkami na stronak internetowyk Polityki? A kie te zmiany sie dokonajom, to moze i kłopoty sie skońcom? 😀
Prawda z tymi toastami przez ocean – nie masz wyjścia, Ano – musisz być zdrowa! 🙂
A burmistrz Goudy powinien uczcić jak najbardziej! 🙂
Nie wierzę w koniec kłopotów, ale obym się myliła.
Moze być i tak, ze kie jedne kłopoty sie skońcom, to sie jakiesi nowe nojdom. Ale z nos to sam za twarde śtuki, coby pare kłopocików nos zmogło 😀
A w życiu! Łotr nas nie zmógł, to jakieś kłopociki miałyby dać radę?! Niech se wybiją z głowy!
U Pani Justyny też jest, a jakby go nie było.
Obejrzałam film Po-lin, nie mogę zrozumieć, jak 10% ludności może zniknąć tak dokładnie, że nikt nie odczuwa ich braku.
No nic, obchodzimy urodziny Any.
Twoje zdrowie Aneczko!
Świat jest, jaki zawsze był i prawdopodobnie pozostanie – okrutny.
Zdrowie Any i wszystkich w Budzie oraz w sąsiedztwie!
Tyle tu tego zdrowia, że ruchy coraz bardziej chwiejne… 😆
To dzisiaj na dobranoc kołysanka czukocka: 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=wZ73TGECI5M
I rosyjska:
http://www.youtube.com/watch?v=Dv-WDDDAZHQ
Czukocka! Ale klimaty, Mt7 … 😀
Sluchajcie u mnie niestety wychylilo sie dno 🙁 Butelki puste,pora udac sie w ramiona Morfeusza!!
Dzieki Wam,za wspaniale toasty i zyczenia.Co do burmistrza,to moglby taki tort wyrychtowac,ino on wie,ze ja milosniczka „Starego Amsterdamczyka” 😉 Ser zolty jest jak wino,im starszy tym lepszy!!
Jutro musze skoro swit do sali z rakieta biec.Przyjdzie sie uwijac,bo kobity chyba „koks” zazywaja i loja nam tylki,ze az furczy.A jeszcze rok temu, bylo dokladnie owrotnie 😮 Szaleju sie baby najadly,czy co?!
Jeszcze tylko wyslucham kolysanki.Moze mi sie wygrana w loterie przysni.Jutro losowanie!!
Salute amici.
Ps.Ciekawe,ze tutaj nie mamy „problema” z blogami 🙂
Hej! Ano, Kochana! 🙂
Niechby Ci się trafiło trochę koksu w postaci mamony, szczerze Ci tego życzę.
Miłych i właściwych snów. 😀
Powodzenia, Ano! 🙂
To ja też w wiadome objęcia sie udaję. Mgła, że nożem można kroić.
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Mom nadzieje, ze ten pon M. mo na telo rozległe ramiona, ze jesce jo tyz sie w nik zmiesce. Dobrej nocki! 😀
http://www.youtube.com/watch?v=snsdDb7KDkg&feature=related
O, a blog Piotra z sasiedztwa nadal nie działa… chciałam wysłac notke do redakcji ‚polityki”, ale oni mi kazali jakieś Wizardy uzywać, a ja oporna i chramole, jak chce wysłac e-mail, to wysyłam, a nie bawie sie w jakies tam… 👿
A gdyby tak na przykład całkiem komentowanie znikło, to co?
Strach pomyśleć. Pozostaje jeszcze życie pozablogowe. Tylko co to za życie. Trzeba by było zacząć listy pisać. Wężykiem, wężykiem.
No, na szczęście, wszystko wróciło do normy, nie będzie trzeba pisać listów. 😉 SZaro, buro, ponuro i mgliście – puściłam sobie filmik od Emi na poprawę nastroju i ‚uciekam jak motyl śpiewając w podskokach’, bo mam trochę roboty.
Tradycyjnie zaśmiecę – miłego dnia! 🙂
Sporo roboty już za mną, teraz można troszkę odpocząć. Koleżanka pożyczyła mi powieść „Pocieszenie” Anny Gavalda – jakoś mi ‚nie podchodzi’, chciałam oddać, ale kazała mi przeczytać, bo podobno dobra – zna ktoś? Spróbuję poczytać…
Przyznałam się wczoraj do mojej sklerozy – potwierdza się również przy książkach, niestety. 🙁 Gdy Owczarek pisał niedawno o „Lost River” F.F., to nie mogłam się nadziwić, jakim cudem nie znam. Kupiłam. Znam, co okazało się już po lekturze pierwszej strony. Oczywiście, z przyjemnością przeczytałam jeszcze raz, ale zmartwiona jestem.
Oj, ale nasmęciłam – jeszcze raz film od emi! 🙂
Nie dajcie się listopadowej melancholii! 🙂
No, to sobie odpoczęłam… nie daj, Boże, nikomu! Zadzwoniła córka w spazmach, że Natalki nie było w szkolnej świetlicy, żadnych adnotacji o jej wyjściu, nikt nic nie wie! Horror! Natalka się znalazła cała i zdrowa, dzięki Bogu! Zapytała pana, który miał zastępstwo w świetlicy, czy może wyjść – pan pozwolił, więc poszła odprowadzić koleżanki. Znalazła się na ławce przed szkołą – szkoła była zamknięta, oczywiście. Muszę odreagować, na razie.
Spojrzalam na liste zywiny w Pieninskim Parku Narodowym. Czego tam nie ma?! Kosarze, zaleszczotki, widelnice, karaczany i wiele innych piknych stworkow. Zyje tam kuzyn lososia, pstrag.
http://www.pieninypn.pl/?id=30448&location=f&msg=1&lang_id=PL
U mnie w listopadzie migruje losos typu ‚chum’ inaczej nazywany ‚dog salmon’.
Moze poprawi wam jesienny nastroj widok lososia wracajacego do swojego miejsca urodzenia po 3-letniej podrozy po Pacyfiku. Filmow zrobilam kilka. Oto jeden z nich:
http://www.youtube.com/watch?v=cff5_aPjYYM
Witajcie w ten ponury dzien 🙁
Nie dosc,ze babska z nas kotlet siekany zrobily,to jszcze Alsa malo zawalu nie dostala z powodu Natalki 😮
No i gdzie te czasy,kiedy czlowiek z workiem(z kapciami) do domu wedrowal,a po drodze kupil w kiosku oranzade,albo lizaka,albo slomke i byl szczesliwy jak licho,no gdzie? 😆
Hej.
Orca-idzzesz z tymi pijawkami!!!Apetyt strace 😉
Ana,
Juz ide, ide! Zabiore jeszcze zaleszczotki, widelnice i karaczany. 🙂
A łososie pod pienińskimi skałami tyz pływały! Ino po wybudowaniu zapory w Rożnowie skońcyło sie to ik pływanie w górnym Dunajcu. No to moze wypijmy za to, coby nolazły jakisi sposób na powrót w Pieniny. I za to, coby juz nigdy nie trza było zawału z powodu Natalecki dostawać I za to, coby juz nigdy zodne babska nie ośmieliły sie robić kotleta z Anecki. 😀
No to piję za ‚całokształt’! 🙂
W pełni się zgadzam.
Właśnie popijam ‚prawdopodobnie najlepsze piwo’.
Mówisz, że lososie w Pieninach pływały?
To czemu nie ma polskich łososi?
Orca to jest jakaś ekologiczno-miłosierna ryba, nad każdą żywiną się pochyla i jeszcze filmy potrafi robić. 😆
Ja do domu, w którym nikt na mnie nie czekał, wracałam przez Pacanów i Pociejewo. Szłam i szłam, a tyle nadzyczaj ciekawych rzeczy, wymagających kontemplacji, spotylało się po drodze.
A najpiękniejsze były szklane figurki, laseczki napełnione bajecznie kolorowymi cukiereczkami. Badziewie ostatnie, a do dziś mam te wystawy w oczach.
W tym wieku świat bardzo absorbuje uwagę odkrywcy i powinnaś o tym pamiętać, Also.
Wiem, wiem, że dobrze mi żartować, ale nie możecie tak przeżywać wszelkich przejawów samodzielności Natalki.
To jest rezolutna dziewczynka, powinna być ostrzeżona o możliwych zagrożeniach i poinformowana o niepokoju najbliższych.
Za Twoje stargane nerwy, Alsecko! 🙂
Szkoda, że Anie na urodziny nie podarowałam zaczarowanej piłeczki.
A może powinnaś zmienić partnerki, Anecko?
Moja sąsiada z dołu chyba lubi bitki, bo ciągle łupie w kuchni.
To za waszą pomyślność, spokój i wygrane! 🙂
PS. Do Alsy, nie znam książki, o którą pytałaś. 🙁
Oooo, to pora na kołysankę.
Zaraz, to dzisiaj damy kanadyjską:
http://www.youtube.com/watch?v=lUjF5PaPDK4
Chyba dotyczy francuskojęzycznej Kanady.
W Tubie jest tylko 18 kołysanek, powstało w tym roku wiele nowych, ale nigdzie ich nie ma i nie można ani jednej kupić.
To jest światowy projekt, trwa już parę lat, może jak się skończy, to będzie można nabyć, tylko kiedy, za 10 lat?
I może niemiecką. Bardzo oryginalna 😀
http://www.youtube.com/watch?v=n0v9jksiTc4
NIestety, przeraźliwie wolno o tej porze się ładują.
Najlepiej poczekać, aż się załaduje i wtedy odsłuchać od początku.
Szlag mnie chyba trafi – Łotr kasuje moje komentarze pod kłamliwym zarzutem, że kod niepoprawny!!! Łże!!!
Nie mam już sił – jeśli to przejdzie, to dobrej nocy i pięknych snów życzę.
Pamietam,ze dziecieciem bedac, udalam sie prosto z przedszkola do kolezanki.Tak sie tam zadomowilam,ze zapomnialam o bozym swiecie.Dopiero,jak przed oknami zauwazylam, przechodzaca mame,oprzytomnialam.A byla godzina 20!!!Nie bede mowic, ile gromow spadlo na moja biedna glowe.Dosc,ze nigdy wiecej podobne pomysly nie przychodzily mi juz do glowy 🙂
Marysiu-a baby nas zloily,bo poprzednim rokiem bylysmy za dobre i przenisli nas „troszku” wyzej,no i teraz leja nas!!!!!!!!!
A mowilam nie pchac sie na „afisz”.Nie sluchaly to maja i ja tez zreszta 😉
Szkoda,ze Lotr uprzyksza zycie Alsie.Moze jutro bedzie lepiej!?
Spokojnej nocy i pieknych snow wszystkim zycze,hej.
Ciao amici.
Lososie w Pieninach moga jeszcze poplywac. ‚Cud’ nie jest konieczny. Paskudne zapory na niektorych rzekach maja specjalne drabiny (‚fish ladders’), po ktorych skacza lososie. Na ten temat jest duzo informacji na Internecie.
mt7,
Dziekuje za komentarz. Rzeczywiscie lubie obserwowac zywine. Zywina tez mnie czesto obserwuje. Dobrze, ze niektora zywina tylko obserwuje, bo nie chcialabym wejsc im w droge…
Orca,
Ty masz te z Pacyfiku ososie, a my mamy atlantyckie, pokazywałam Isi (siostra Alsy), gdzie one próbują pod górę się, no przecież niemożliwe, no i się nie udaje. Ale zew krwi jest 🙄
Każdego pazdziernika, niech mi ktoś przypomni za rok mniej (mniej raczej, niz wiecej, pazdziernik ma być!), to pojadę w to szczególne miejsce i zrobie fotki.
Dunajec zawsze był pełen pstrągów i łososi. Przez tamę w Rożnowie znikły łososie, pstrągi czasem jeszcze można złowić. (J. Tischner, A. Karoń-Ostrowska, Spotkanie, Kraków 2003, s. 15). I całe scynście, ze chociaz te pstrągi mozno jesce złowić, bo bez nik… góry ocywiście dalej by były pikne, ale kapecke mniej 😀
O! A kie jo ryktowołek swój komentorz, to w tym samym casie Alecka zacęła łowić łosie w Atlantyku 😀
Hej! 😀
Wychynelam sposrod kartonow, coby Any zdrowie wypic, choc spoznione, ale z calego serca 🙂 Ano, glowa do gory, przyjda jeszcze zwyciestwa, nie mozna przeciez tylko wygrywac, nudno by bylo, czyz nie? 😉
Przeczytalam ostatnia opowiastke Owczarka, jeszcze kilka zaleglych pozostawiam sobie na lepsze czasy.
A pstraga zjedlismy na kolacje 🙁 !
Chyba pora na Telesfora! 🙂
A czemu te ryby tak się trudzą? Zawsze mi się wydawała, że natura jest racjonalna i oszczędna, a w tym dziwnym akcie wiele ryb ginie.
To dobranoc Budeczko. 🙂
Witaj, Babeczko, witaj!
Wychynęłaś z kartonów do spakowania, czy rozpakowania?
Miło Cię zobaczyć. 🙂
Pani Doroteczka martwiła się o Ciebie, ale dowiedziała się od Owczarka, że powracasz w ojczyste strony i ucieszyła się.
Rozpakować się jest dużo trudniej, życzę Ci więc dużo siły i cierpliwości.
Cieszę się, że jesteś. 😀
Podkurzyłam się trochę, bo wypisałam jak zwykle niemądry wpis, a tu mi łotr, ze my juz pani dziękujemy 🙄
Coś o łosiach-łososiach napisałam, ale mniejsza, łotr zeżarł, pokazuję Wam moje okolicznosci przyrody, i nie myślcie sobie, Bartniki zawsze zostaną w sercu na pierwszym miejscu!
http://alicja.homelinux.com/news/Oh_Canada/
Rozpakowuje, MtSiodemeczko! I konca nie widac, ale i tak lepsze to, niz pakowanie! Bo, jak by nie bylo ostatni etap przeprowadzki. Teraz moze byc juz tylko lepiej 🙂
U Pani Dorotecki zauwazylam, cos tam tez kiedys skrobnelam (widzialam Pania Dorote na Nostalgii w Poznaniu), ale nie wiem, czy zauwazyla.
Nie udalo mi sie, MtSiodemeczko otworzyc zdjecia Owczarka w roli Janiola, nie wiem, co zle zrobilam? Szkoda. 🙁
A to pewnie ino przejściowe trudności technicne, Babecko. Kie spróbujes kapecke później – powinno sie udać. A kieby nadal sie nie udawało, to wte nojdziemy na to jakisi sposób. No i witoj piknie na ojcyzny łonie! 😀
Spróbuj się zalogować do Googla po otworzeniu strony ze zdjęciem Owczarka.
Mnie czasami tak każe zrobić, jak googlowe strony ze zdjęciami z innych państw otwieram.
Widać ma jakieś narodowe oznaczenia.
W Tubie nie chce czasami wyświetlać filmów, mówi, że w twoim kraju zabronione, a to tylko narodowości mu się mieszają, bo ten sam fil m można sto razy obejrzeć, tylko uruchomiony, czy nadany, nie z Kanady, a z innego państwa na przykład.
No idę już, bo Morfeusz się nie doczeka i znowu będę spać do 11-tej.
Objawil mi sie! Janiolek z buzka Owczarka 😀 Przesliczny. Ide spac, moze mi sie przysni 🙂
Jo tyz za kwilecke póde spać. Ale dopiero za kwilecke. Najpierw – nowy wpis 😀
jasny … trudności
Alicja,
Moze jeszcze jest troche czasu na zdjecia lososia w miejscu opisanym w tym artykule:
http://www.wfn.tv/experts/ask/FlyExpert/question81.html