Pomnicek

Pewnie, ostomili, jesteście ciekawi, co robiłek, kie przez cały łoński tydzień nie było mnie w Owcarkówce? Ano zrobiłek na przykład to.

To jest taki maluśki pomnik, cyli pomnicek, wyryktowony dlo syćkik Budowiców: i dlo tyk, co tego bloga cytajom i komentujom, i dlo tyk, co cytajom, ba nie komentujom. A jeśli som tacy, co komentujom, ba nie cytajom, to dlo nik tyz jest ten pomnicek. Haj.

Z cego on zostoł wyryktowony? Jako widzicie – ze śniegu. Kany stanął? Heeej! Na samiućkim Kasprowym! Powiem wom jesce, ze mioł on swym wyglądem przybocować bude. Cy przybocowuje? No… chyba nie za barzo. Na scynście kiesik jakisi mędrol wymyślił słowo „alegoria”. To umówmy sie, ostomili, ze to śniegowe cosik jest alegoriom budy. I ślus.

Skąd sie w ogóle ten pomnicek wziął? Ano stąd, ze w łońskim tyźniu, we wtorkowy poranek, siedziołek se na holi, kie nagle… Maryna Krywaniec ku mnie przyfrunęła. I zaroz pedziała tak:
– Na mój dusiu! Krzesny! Wiecie, co sie w Tatrak teroz dzieje?
– Teroz? – Poźrełek w strone Tater. Ostatnio nie dało sie ik z Gorców uwidzieć, bo pogoda była pochmurno i brzyćko. Ba w tamten wtorek w nasyk górak nagle zrobiło sie piknie. Słonko sie pojawiło, a więksość chmur posła se precki.
– Widze, ze tatrzańskie wiersycki bielom sie od śniegu – odpowiedziołek Marynie. – Choć to przecie jesce kilka tyźni kalendarzowego lata przed nomi!
– No właśnie! – zawołała orlica. – W Tatrak śnieg! A na Kasprowym Wierchu turyści bałwany ryktujom! Rozumiecie, krzesny? Jako sami zauwazyliście, momy jesce lato – a ludzie ryktujom bałwany!
– Niek se ryktujom – pedziołek. – Akurat te śniegowe bałwany som zupełnie nieskodliwe.
– Bajuści – zgodziła sie ze mnom orlica. – A moze pohybojmy na ten Kasprowy i tyz jakiegosi bałwana wyryktujmy? No bo co? Cy my gorsi od ludzi?
– Gorsi chyba nie – pedziołek. – Ale to nie powód, coby robić syćko to co oni.
– No to jak nie bałwana, to moze cosi inksego? – nalegała Maryna, ftórej najwyraźniej ludzkie zabawy ze śniegiem piknie sie podobały. – O! Na przykład Budowicom cytającym wasego bloga mozemy ulepić pomnik!
– To byłoby barzo nieodpowiedziolne, krzesno – stwierdziłek. – Przecie na tym Kasprowym stoi obserwatorium meteorologicne. Kie pracownicy tego obserwatoriuma uwidzom orlice i psa lepiącyk śniegowy pomnik, to zamiast pracować, bedom z zaciekawieniem pozirać, co my robimy. A fto bedzie temperature powietrza mierzył i kierunek wiatru sprawdzoł? Nie mozemy działać na skode polskik badań klimatologicnyk!
Maryna machła skrzidełkiem.
– No to jak nie pomnik, to niek bedzie chociaz mały pomnicek. Piknie pytom. Po tym Kasprowym telo ludzi chodzi, ze na pomnicek nifto nie zwróci uwagi. Nawet kie nie ludzie bedom go ryktowali, ino zywina.
– Cóz, kie mo to być ino mały pomnicek, to juz co inksego – uległek w końcu namowom orlicy.

No i pohybali my ku Tatrom. Kie dosli do Kuźnic, to fciołek sie do tej nowej kolejki linowej zakraść. Kiesik juz udało mi sie wjechać kolejkom na Kasprowy Wierch, ale było to jesce przed jej ostatniom przebudowom.

Tak więc pockołek, jaz kolejkowy wagonik zjedzie ku stacji. A kie zjechoł, to… Na mój dusiu! Dopiero uwidziołek, jaki on jest wielki! To nie wagonik, ba wagonisko! Prawie jak autobus! I wte postanowiłek jednak póść pieso. Bo wjechać na Kasprowy kolejkom linowom to byk mógł. Ale autobusem – bez przesady.

Kie byli my juz na tym Kasprowym, to wzięli sie za ryktowonie pomnicka. Za plecami mieli my pikny widok na ten oto wiersycek, o ftórym my z Marynom myśleli, ze to Świnica. Ale kie ryktowali my ten nas pomnicek, to przechodziła obok jakosi grupa turystów. I jedno poni z tej grupy wskazała na ten wierch i pedziała ze znawstwem:
– O! Patrzcie! Giewont!

Potem przechodził jakisi inksy turysta i pedzioł do kolegi, tyz ze znawstwem:
– A ten szczyt to Rysy.

Na mój dusiu! Kieby ryktowali my nas pomnicek dłuzej, to być moze od kolejnego znawcy gór dowiedzieliby my sie, ze to Gubałówka! Ba zanim usłyseli my kolejnego wybitnego tatrzańskiego eksperta, pomicek był juz gotowy. Fto wie? Być moze jest to pierwsy w historii świata pomnik wyryktowony przez orlice i psa? W kozdym rozie, ostomili, kie kasi ftosi zacnie z womi o pomnikak godać, to wy bedziecie teroz mogli piknie sie pokwolić: A jo mom swój pomnik! No, moze taki mały pomnicek. Ale mom! Haj.

Nie wiem ino, kie ten pomnicek stopnieje. Moze nawet juz stopnioł? Ostatnio temperatura w górak, nawet tyk wysokik, była dodatnio. A jo dopiero kie znowu zobace sie z Marynom, to sie dowiem, co na Kasprowym słychać. Ale to nic. Wirtualnie – ten pomnicek cały cas istnieje. Istnieje i bedzie istnioł! Pokiela istnieje niniejsy wpis! Hau!

P.S. Widze, ze do grona bywalców Owcarkówki, cyli tyk, ftórym poświęcony jest nas pomnicek, dołącył nowy gość – Policjantecka. Powitać piknie! 😀