Hyrni ludzie na Pęksowym Brzyzku, hyrni ludzie w owcarkowyk wpisak

Godajom, ze dzisiejse Zakopane to juz nie to co kiesik.* No bo idziecie se Krupówkami – a tamok Makdonald, idziecie ku Gubałówce – a tamok nowocesno winda i wyłozone marmurem przejście popod ulicom Kościeliskom, idziecie ku Kuźnicom – a tamok jakisi sakramencko paskudny akwapark pod Antałówkom. Teroz to kany w tym Zakopanem nie pódziecie – wse niestety natkniecie sie na jakiesi nowocesne plugastwo. A do tego jesce te sakramenckie spaliny, co to wierchujom nad górskim powietrzem! I te nuty diskopolowe, co to wierchujom nad starodownymi góralskimi. A przecie powinno być na odwyrtke krucafuks! Cy zatem z tego downego Zakopanego juz nic nie zostało? Otóz moim owcarkowym zdaniem – w paru miejscak zostało. W jednym zaś zostało nawet barzo wyraźnie. Kany to? A, na Pęksowym Brzyzku, ostomili, na tym smyntorzu przy starym kościółku. Tamok – przynajmniej na rozie – nimo ani Makdonaldów, ani wind, ani akwaparków. Tamok jest tak, jako sto roków temu było. I nie wiem jak wy ludzie, ale my psy tego ducha downego Zakopanego i downyk Tater cały cas piknie tamok cujemy. I tak w ogóle skoro ten downy ślebodny tatrzański duch piknie sie w tym miejscu uchowoł, to moze być i tak, ze w caluśkim Zakopanem najwięcej zycia jest teroz – właśnie na smyntorzu. Na tym storym smyntorzu. Haj.

Kie jo ino o tym Pęksowym Brzyzku myśle, to od razu tyk hyrnyk ludzi gór zbocowuje, tyk góroli i tyk zakochonyk w górak ceprów, co to tamok właśnie se lezom. Nieftóryk z nik zreśtom zbocowołek na swoim blogu nie roz: Sabałe, Józka Krzeptowskiego, „Dziadka” Marusarza, pona Orkana, pona Tetmajera, pona Makuszyńskiego, pona Zaruskiego (symbolicny ino, ba chyba nifto nie wątpi, ze jego siumno dusycka barzo cęsto do Zakopanego zaglądo?), pona Chałubińskiego, pona Witkiewicza… Ocywiście tego starsego, a nie tego młodsego, co to sie ponem Witkacym nazwoł. Bo jak wielu z wos wie, pon Witkacy mioł nawet zostać pochowony w Zakopanem, ba kie trunne z jego rzekomym ciałem sprowadzono na Podhole, to nagle okazało sie, ze w środku jest… nie on, ino ciało jakiejsi poni! Bajako.

Hyrnyk mieskańców Pęksowego Brzyzka jest duzo więcej: jest wśród nik jegomość Stolarczyk, jest pon Włodzimierz Wnuk, pon Karol Stryjeński, pon Hasior, poństwo Paryscy… Heeej! Długo by wymieniać. No to przy okazji przybocyłek jo, jak wielu hyrnyk ludzi na tym smyntorzu lezy. Jako sami widzicie – barzo wielu! No to miejmy nadzieje, ze takie doborowe towarzystwo nigdy do tego nie dopuści, coby ten pikny starodowny duch ulecioł z Pęksowego Brzyzka. Miejmy takom nadzieje. Hau!

* Inkso rzec, ze zdaniem nieftóryk ono nigdy nie było takie jak kiesik, o cym zbocowołek we wpisie z 26 września 2007 rocku.