To był pikny łikend

Jak wiadomo, w łoński piątek na Wielkiej Krokwi rozegrano pucharowy konkurs skoków. Zwycięzył nas Adaś. To piknie, ze zwycięzył. Bo Adasia barzo lubimy. Za co? Ano za rózne rzecy. Głównie za to, ze w ciągu ostatnik dziesięciu roków naryktowoł nom swoimi medalami wiele radości. Ale tyz za to, ze swojom postawom wielu polskik kibiców piknie naucył sacunku dlo przeciwnika. I za to, ze choć telo hyru w swym zywobyciu zdobył, to jest duzo skromniejsy niz niejeden polski celebryta, ftóry pod względem tego hyru nie dorasto Adasiowi do wiązań nart. Bajako.

W sobote znów na Krokwi skakali. Tym rozem wygroł Harry Potter, zwany przez nieftóryk Simonem Ammannem. Ze wygroł – to tyz piknie. Bo Harry’ego Pottera tyz lubimy. Jest to przecie jeden z najsympatycniejsyk skocków. Poza tym przyjaźni sie z nasym Adasiem, a przecie przyjaciele nasyk przyjaciół som nasymi przyjaciółmi. W dodatku piknie ujmuje on nos tym, ze od casu do casu zdarzo mu sie pedzieć cosi po polsku, kie nasym redaktorom udzielo wywiadu. Tak więc niby jest śwajcarskim skockiem, ale nom sie widzi tak, jakby był kapecke polskim. I kieby zapragnął kiesik w Polsce zamieskać, to my przyjęliby go z otwartymi ramionami. A tak w ogóle to kieby fcioł – mógłby mieskać i w Polsce, i w Śwajcarii jednoceśnie. Bo jest przecie na Kaszubak tako kraina geograficno, ftóro sie Śwajcariom nazywo. Haj.

No a w niedziele skakali na Krokwi po roz trzeci. Fto tego dnia wygroł? Na mój dusiu! Znowu Polak! Ba tym rozem nie Adaś, ino Kamil Stoch. To dopiero niespodzianka! Ale niespodzianka barzo pikno, bo Kamila tyz lubimy. On tyz jest przecie barzo sympatycny. A poza tym marzyło nom sie, coby wreście jakisi polski skocek opróc Adasia zacął medale zdobywać. No i nasom najwięksom nadziejom był tutok właśnie Kamil. Ze umie on skakać całkiem przyzwoicie – to podcas ostatnik paru sezonów zdązył juz udowodnić. Ino – kruca – furt cegosi mu brakowało do tego, coby noleźć sie wśród najlepsyk. Ba wreście mu sie udało! Krucafuks! Jak tego dokonoł? Jo podejrzewom, ostomili, ze to Maryna Krywaniec udzieliła mu paru lekcji fruwania. I dlotego właśnie piknie pofrunął. Pofrunął tak, ze jaz na najwyzsym stopniu podiuma wylądowoł. A jeśli moje podejrzenia okazom sie słusne, to Polski Zwiazek Narciarski powinien sie chyba powoznie zastanowić, cy nie worce zaproponować Marynie jakiegosi etatu w nasej ekipie trenerskiej. Haj.

Skoda ino, ze podcas tyk samyk zawodów Adasiem tak niescynsliwie prasło. Ba miejmy nadzieje, ze zakopiańskie doktory znajom sie na reperowaniu Adasiowyk kości i ze wkrótce piknie je zreperujom.

No i poźrejcie, ostomili, na miniony łikend – codziennie na tej Wielkiej Krokwi wygrywoł ftosi, kogo lubimy. To tak jakbyśmy w piątek odnieśli zwycięstwo pod Grunwaldem, w sobote pod Wiedniem, a w niedziele pod Racławicami. Ciesmy sie więc! Tak pikny łikend moze sie juz nie powtórzyć. Chociaz kieby sie powtórzył – to jo ocywiście nie bede mioł nic przeciwko. Hau!