Kapelus – niespodziewany ciąg dalsy
„Ach, co to był za ślub!” – powtarzano we syćkik polskik mediak, w dniu, kie angielski ksiąze William piknie ozenił sie z ponnom Kate Middleton. No to pon Młynarski, co to jest autorem tyk słów, musioł chyba dostać za ten jeden dzień telo tantiem, ze teroz mógłby se kupić za nie caluśki pałac Buckingham. I jesce na kawałecek Big Bena by mu zostało. Haj.
Ze jo na tym ślubie byłek – to juz wiecie. Choć pocątkowo nie fciołek sie z tym ujawniać, bo niezupełnie mom sie cym kwolić. Jo wybrołek sie tamok z pewnom misjom. Ale tej misji nie wypełniłek. I dlotego wolołek w ogóle sie nie przyznawać, ze byłek naocnym świadkiem tego, cym w ostatni dzień kwietnia zyło całe Zjednocone Królestwo. Ba najpierw Basiecka zacęła cosi podejrzewać, a potem EMTeSiódemecka nolazła kasi zdjęcia, ftóre niezbicie dowodziły, ze jo byłek na tym ślubie obecny. Więc cóz, dalse ukrywanie prowdy nimo sensu. Niek zatem opowiem od pocątku, jak to było.
W łońskim tyźniu, w nocy z cwortku na piątek, siedziołek se na holi, przy laptopie jednego z nasyk juhasów. Juz miołek tego laptopa wyłącyć, kie uwidziołek, ze przyseł ku mnie jakisi e-mail. Z cyrwonym wykrzyknikiem! Nadawcom e-maila był… nie fto inksy jak Monty. Bocycie Monty’ego? To ulubiony piesek królowej Elzbiety II. W łońskim roku on i jo uratowali królewskom pare z rąk porywacy, o cym opowiedziołek wom we wpisie z 18 lipca.
Co ten Monty teroz ku mnie pisoł? Ano to: Ostomiły, owcarku. Wyboc, ze jo ci głowe zawracom, kie ty – z tego, co mi wiadomo – jesteś zajęty pilnowaniem owiecek na holi. Ba tutok w Anglii jedno wozno dama nolazła sie w wielkiej bidzie. Idzie o nasom poniom premierowom – Samanthe Cameron. Wyobroź se, owcarku, ze spotkało jom prowdziwe niescynście! W jej safie zalęgły sie mole i zjadły syćkie kapeluse! Tymcasem u nos jest takie starodowne prawo, ze kozdo baba zaprosono na ślub w rodzinie królewskiej musi przyjść w nakryciu głowy. I w cym teroz bidno poni Cameron pódzie na ślub księcia? Przecie nie pohybo rano do pierwsego lepsego sklepu i nie kupi se tamok pierwsego lepsego kapelusa! To musi być kapelus godzien ksiązecego ślubu! Ba do tego ślubu zostało niecałe pół doby! I dlotego właśnie zwracom sie ku tobie, owcarku, z pytaniem: nimos moze jakiegosi gotowego kapelusa dlo poni premierowej? Takiego, co to by sie nadoł na tak podniosłom urocystość?
Cóz, Felek znad młaki, co to jest najbogatsy w mojej wsi, mo w Krakowie barzo pikny salon, ka moze mogłoby sie cosi dlo poni premierowej noleźć. Ba cy zdąze przed ślubem dostać sie do tego salonu, wybrać tamok cosi stosownego i pohybać do Anglii? Wpodłek na inksy pomysł. Wysłołek do Monty’ego e-maila, ka do załącnika wrzuciłek zdjęcie góralskiego kapelusa, a w treści listu napisołek ino: Witoj, Monty! Cy to by sie nadało?
O, Jezusicku! – odpisoł wartko Monty – Jaki pikny kapelus! To chyba jakisi barzo ceniony projektant mody w wasym kraju musioł cosi takiego wyryktować! Kie poni Cameron załozy to na głowe – to bedzie najwięksy kapelusowy hit na tym ślubie!
Nie wiem, ostomili, cy znocie choć jeden powód, coby nie pomagać brytyjskiej poni premierowej. Jo nie znołek zodnego, więc postanowiłek pomóc. Trza ino było sybko działać, bo casu było naprowde niewiele. Zaroz napisołek Monty’emu, ze rusom do Londynu.
Piknie! – odpisoł Monty. – Spotkojmy sie na tyłak Opactwa Westminsterskiego. Bedzies wiedzioł, owcarku, jak tamok trafić?
Mom nadzieje, ze tak. – napisołek w odpowiedzi. – W rozie cego bede wselkom londyńskom zywine pytoł o pomoc.
No i wyłącyłek laptopa. Chyciłek góralski kapelus nalezący jednego z juhasów mojego bacy. Bacowskiego wolołek nie rusać – w ostatnim casie baca juz sie wystarcająco nabiedził z powodu casowego braku swojego ulubionego nakrycia głowy.
Pognołek wroz z kapelusem w dół. Wydostołek sie na droge z Krościenka do Nowego Targu. Hipnąłek tamok do jednej przejezdzającej furgonetki, a potem do tira, ftóry – jak sie pikne okazało – jechoł jaz do Krakowa. Potem wystarcyło pohybać do Balic i tamok zakraść sie do lecącego do Londynu samolota.
I tak oto juz po roz drugi w ciągu ostatnik miesięcy nolozłek sie na angielskiej ziemi. A kie juz sie na niej nolozłek, to pognołek ku centrum Londynu. Piknie dotorłek do Westminstera. Monty – zgodnie z obietnicom – juz cekoł na mnie pod tamtejsym Opactwem. Zascekoł radośnie na mój widok. A potem poprowadził mnie dobrze sobie znanymi zaułkami. Jaze noleźli my sie w murak Opactwa. Więksość zaprosonyk gości była juz tamok obecno. Trwały ostatnie przygotowania do piknej urocystości.
Na mój dusiu! Ale te koleje losu som pokryncone! Niecałe dziesięć godzin temu ryktowołek sie do spokojnej nocy pod Turbaczem, a teroz – nojdowołek sie w murak hyrnego londyńskiego kościoła i brołek udział w wydarzeniu, na ftóre poziroł cały świat!
Ksiąze William był juz w Opactwie. Syćka w podnieceniu cekali na przyjazd pary królewskiej, no i – scynśliwej ponny młodej. Nifto nie zwracoł uwagi na kryncące sie dwa psy, ze ftóryk jeden mioł na głowie kapelus polskik góroli.
Wroz z Montym zacęli my sie rozglądać za poniom premierowom. Wreście udało nom sie jom wypatrzeć! A więc do dzieła! Przedniom łapom wartko ściągłek kapelus ze swego łba, chyciłek w zęby, skupiłek sie i – rzuciłek. Kapelus frunął przez nasiąknięte wielowiekowom historiom westminsterskie powietrze. Na mój dusiu! Ściany tego kościoła z pewnościom juz niejedno widziały. Ale latającego góralskiego kapelusa – chyba jesce nigdy.
Cy mój rzut był celny? Byłby… kieby pon premier Cameron nie pochylił sie nagle nad swojom małzonkom, coby sepnąć jej cosi do ucha. I przez to kapelus zamiast na głowie poni premierowej – wylądowoł na ponu premierze! I zaroz wokół poństwa Cameronów zrobiło sie porusenie.
– Skandal! – wołano. – To juz prowdziwy skandal! Chłop w kościele w kapelusu na głowie! Co to za niekulturalno para z tyk Cameronów! Baba powinna mieć kapelus – a nimo! Chłop powinien nie mieć kapelusa – a mo!
– Jo nic nie winien! – bronił sie pon Cameron. – To nie moje.
I coby pozbyć sie jak najsybciej kłopotu, ściągnął kapelus ze swej głowy i rzucił go precki. Kapelus znów pofrunął i… wylądowoł na głowie inksego gościa – pona Rowana Atkinsona.
– Poźrejcie! Poźrejcie! – zacęli godać ludzie. – Pon Atkinson tyz jest tutok w kapelusu! No, ale wiadomo przecie, ze jemu to ino śpasy w głowie. Więc akurat w jego wypadku – nimo sie cemu dziwić.
– Ale jo przecie nie planowolek na dzisiok zodnego śpasowania – zacął sie tłumacyć pon Atkinson. – Cyzbyk juz narytkowoł telo śpasów, ze teroz to nie jo je kontroluje, ino one mnie?
Pon Atkinson zdjął kapelus ze swej głowy, poźreł na niego z charakterystycnym jasiowo-fasolowym grymasem, a potem cisnął ten niefciany rekwizyt ku środkowi kościoła. Jo wte tyz na środek kościoła pohybołek. Kapelus zatocył w powietrzu łagodny łuk i – osiodł na moim łbie.
A więc musiołek jesce roz spróbować podrzucić ten kapelus poni premierowej. Tym rozem postanowiłek podejść blizej celu, coby była więkso sansa, ze drugo próba bedzie juz udano.
Nagle… jak spod ziemi wyrosła przede mnom królowa Elzbieta! A wroz z niom ksiąze Filip. Oboje właśnie przybyli do kościoła.
– Filipecku! Filipecku! – zawołała królowa ku swemu małzonkowi. – Cy to nie ten piesek, co to fciałak mu nadać tytuł ślachecki?
– Bajuści, to chyba on! – zgdził sie ksiąze Filip.
No, krucafuks! Jako juz zbocowołek w tym wpisie z 18 lipca, miołek jo otrzymać z rąk brytyjskiej królowej tytuł lorda. I musiołek wte wartko uciekać z Londynu, coby tego tytułu nie dostać. Po upływie telu miesięcy myślołek, ze królowa juz o mnie zabocyła. A tutok sie okazało – ze wcale nie!
Królowa Elzbieta rusyła zaroz w mojom strone.
– Elzbietecko, kany ty idzies?! – spytoł ksiąze Filip, zaskocony zachowaniem małzonki.
– To bedzie pikny dzień! – odpowiedziała królowa i dalej sła ku mnie. – Ślub mojego wnuka i nadanie tytułu ślacheckiego barzo zacnemu, choć tajemnicemu psu!
Krucafuks! W uciekaca! I to wartko! Bo inacej zostone sakramenckim lordem! Rzuciłek sie do uciecki. Ale Elzbieta II pognała za mnom.
– Piesku! Piesku! Pockoj na mnie! – wołała. – Fce ci nadać ślachecki tytuł!
Bidno królowa! Nie rozumiała, ze to, co jest wielkim honorem dlo cłowieka, niekoniecnie musi być honorem dlo owcarka podhalańskiego. Juz wolołbyk, coby zamkła mnie w Towerze.
Kieby nie ten tłum, uciekłbyk bez trudu. Ba w takim ścisku, jaki tamok był, nie miołek sans na rozwinięcie swojej normalnej owcarkowej prędkości. Klucyłek pomiędzy barzo woznymi gośćmi, ba co mi sie kapecke udało oddalić od królowej, to ona nazod zacynała mnie doganiać. Jaz nagle… wpodłek prosto w objęcia jakiejsi barzo śwarnej poni. Fto to był? Zorientowołek sie dopiero po kwili. Krucafuks! To samiućko Victoria Beckham! Nase nieocekiwane spotkanie jakisi paparacci uwiecnił na zdjęciu, o cym dowiedziołek sie dopiero wte, kie uwidziołek ten i ten obrazek w albumie EMTeSiódemecki.
Fciołek poniom Beckham piknie przeprosić i uciekać dalej. Ale ona ścisnęła mnie mocno i zawołała:
– Piesku! Jakiś ty pikny! Skądześ sie tutok wziął?
Nie fcąc być nieuprzejmy, polizołek jom po policku. A co! Niek inkse owcarki mi zazdroscom, ze zlizołek puder z policka jednej z najhyrniejsyk Angielek.
– Słodki jesteś! – zakwyciła sie poni Beckham. – Jeśli okaze sie, ze jesteś bezpański, to jo cie przygarne i dom ci na imie – Cukierecek.
Krucafuks! To juz mi sie mniej podobało. Cukierecek to mo być imie dlo zaprawionego w bojak z wilkami pasterskiego psa? Inkse owcarki pęknom ze śmiechu!
Tymcasem dobiegła ku nom zdysano królowa.
– Poni Victoria! Co za spotkanie! – uciesyła sie monarchini. – A ten piesek to was?
– Na to wyglądo – pedziała poni Beckham.
– W takim rozie – pedziała królowa – chyba uciesy wos wiadomość, ze jo tego pieska ucynie lordem?
– Mój Cukierecek bedzie lordem? – uradowała sie poni Beckham. – Piknie! Mój ślicny piesiunio bedzie lordem Cukiereckiem!
– A więc ta ostomiło zywinka nazywo sie Cukierecek? – zaciekawiła sie królowa. – Barzo ładne imie! W sam roz dlo tak śwarnego pieska!
O, Jezusickuuu!!! Cemu ten Monty mnie w to syćko wciągnął! Nie fce być tutok ani kwili dłuzej! Jo fce na mojom hole pod Turbaczeeeeem!
A królowa i poni Beckham zacęły mnie głaskać, drapać za uchem, przytulać… To syćko byłoby nawet barzo miłe, kieby nie groźba zostania lordem. Cy mogłek uciec od tyk dwók poń? Niby mogłek. Ino bołek sie, ze wyrywając sie z ik objęć, moge niefcący posarpać ik pikne kiecki. Wyobrazocie se, jaki to byłby dlo nik wstyd na cały świat? Nie fciołek ik narazać na takom przykrość.
Tymcasem zgromadzeni w Opactwie goście nagle sie ozywili.
– Ponna młoda! Ponna młoda juz przyjechała!
Królowa i poni Beckham wyprostowały sie, poźreły w strone wejścia i na kwilecke przestały sie mnom zajmować. Jeśli miołek uciekać – to właśnie teroz! Hipnąłek przed siebie i pohybołek na oślep. To cud, ze nie zgubiłek przy tym kapelusa. Hybołek, hybołek i wtem… mojo głowa znienacka zaplątała sie w jakisi wielki bioły materiał. Nic nie widziołek, ino samom biel dookoła, zupełnie jak byk ugrzązł we własnyk kudłak. Krucafuks! Co to było? Po kwilecce odgodłek. O, Jezusicku! To był tren od sukni ponny Kate! Co robić? Cóz. Nie miołek inksego wyjścia, jak pockać na dogodny moment, coby wyswobodzić sie z tej biołej pułapki.
Ponna młodo tymcasem rusyła ku ołtarzowi. Za niom sła jej siostra trzymając w rękak końcówke piknego trenu. A pomiędzy nimi dwiema – słek jo z łbem zaplątanym w ten sakramencki materiał. Nie wiem, cy ftosi zauwazył wte, ze spod trenu wystajom śtyry biołe kudłate łapy. Być moze syćka byli tak zapatrzeni w śwarnom Kate, ze nifto nie zwrócił uwagi na to, co sie działo kapecke za niom.
Ponna Kate dosła do ołtarza i zajęła miejsce przy swym księciu, nie z bojki wprowdzie, ale co tam! Ksiąze to ksiąze. Haj.
No i zacęła sie ceremonia ślubno. Sam arcybiskup Canterbury jom odprawioł. W stosownej kwili zwrócił sie do księcia Williama takimi słowami:
– William Arthur Philip Louis wilt thou have this woman to thy wedded wife, to live together according to God’s law in the Holy Estate of Matrimony? Wilt thou love her, comfort her, honour and keep her in sickness and in health and forsaking all other, keep thee only unto her, so long as ye both shall live?
W dosłownym tłumaceniu znacy to: „Ostomiły Williamecku, cy fces, coby to oto dziewce stało sie twojom babom i cy fces z niom zyć jak Pon Bócek przykazoł? Fces jom miłować, kupować jej pikne kiecki, kie bedzie zdrowo i parzyć ziółka, kie bedzie choro, pokiela oboje bedziecie zyli?”
I wte – krucafuks – stało sie cosi niedobrego! Ksiąze William był tak sakramencko przejęty, ze nie mógł wykrztusić z siebie ani słowa! Na mój dusiu! Cyzby zamiast piknego ślubu miała być pikno klapa? Na ocak całego świata?
– Hau-hau! – zawołołek spod trenu ponny młodej, co w tłumaceniu na ludzki znacy: „Ostomiły ksiąze, powiedzcie wreście to sakramenckie ‚Tak’! Przeprasom – sakramentalne, nie sakramenckie.”
No i ku mojemu zaskoceniu syćka, co usłyseli moje „Hau-hau!”, pomyśleli, ze to ksiąze pedzioł: „I will”. A to znacy po angielsku: „Na mój dusicku! Pewnie ze fce!”
Ufff! Ksiąze William odetchnął, choć nie barzo wiedzioł, fto go wyręcył. A arcybiskup zwrócił sie teroz do ponny Kate:
– Ostomiło Katecko, cy fces, coby ten oto siuhaj stoł sie za kwilecke twoim chłopem? Cy pokiela oboje bedziecie zyli, to fces go piknie miłować, nawet wte, kie on bedzie zostawioł swe skarpetki na środku salonu zamiast w kosu na brudnom bielizne?*
Na mój dusiu! Tym rozem z przejęcia zaniemówiła ponna Kate! Znów więc zawołołek „Hau-hau!” i znów syćkim sie zdało, ze usłyseli słowa: „I will”.
No a potem na scynście oboje poństwo młodzi odzyskali pewność siebie i dalse powtarzanie za arcybiskupem słów przysięgi małzeńskiej sło im juz gładko.
Ceremonia pikno była, ba wreście sie skońcyła. Nowozeńcy rusyli ku wyjściu. I kie tak śli, to udało mi sie wreście oswobodzić łeb z tego sakramenckiego trenu. Ba wolołek póki co trzymać sie blisko młodej pary. Bo dzięki temu królowa nie mogła mnie znów zacąć gonić. W końcu jak by to wyglądało, kieby monarchini uganiała sie za psem dookoła pary nowozeńców.
Ksiąze William i Kate, cyli teroz juz księzna Cambridge, byli tak zapatrzeni w siebie, ze chyba w ogóle mnie nie zauwazyli. Ach, ci ludzcy młodzi! Haj.
Przed Opactwem na świezo upieconyk małzonków cekała tako specjalno brycka – trza przyznać, ze duzo okazalso od tyk, co to wozom ceprów po Dolinie Kościeliskiej. William i Kate wsiedli do niej. Jo tyz tamok hipnąłek – aby ino być cały cas blisko nowozeńców. Brycka rusyła. I tak oto najhyrniejso w dzisiejsym dniu para – a wroz z niom jo – odbyła piknom przejazdzke wśród wiwatującyk tłumów. Jak jo wte wyglądołek – to tyz w EMTeSiódemeckowym albumie mozecie uwidzieć.
Pomaluśku zblizali my sie do pałacu Buckingham. No to pomyślołek, ze lepiej stela zniknąć, bo kie nojde sie za ogrodzeniem pałaca – uciecka przed królowom moze być trudniejso. Wyskocyłek więc z wozu i wartko zmiesołek sie z łumem gapiów. A potem pohybołek do pobliskiego Saint James’ Parku. Tamok postanowiłek kapecke odpocąć.
– Owcarku! Owcarku! – usłysołek nagle za sobom.
Poźrełek do tyłu. To był Monty!
– Owcarku! – Ulubiony piesek królowej zaroz był przy mnie. – Muse ci piknie podziękować!
– Za co? – spytołek. – Nie spisołek sie! Nie dostarcyłek poni premierowej kapelusa.
– Niekze ta – Monty machnął łapom. – Pogwarzom o gafie poni premierowej przez pare dni, a potem… abo Hamerykanie chycnom bin Ladena, abo cosi inksego sie wydarzy – i dziennikorze bedom mieli inksy temat do roztrząsywania. Ale, owcarku, dokonołeś duzo wozniejsej rzecy! Ludzie nie zauwazyli, co sie działo, ba jo – widziołek syćko! Kiebyś w tym Opactwie nie hauknął w odpowiedniej kwili, ze ślubu byłyby nici! Uratowołeś królewskom rodzine przed straśliwom kompromitacjom!
Na mój dusiu! Co prowda, to prowda. No to całe scynście, ze ten mój przyjazd do Anglii nie był całkowicie daremny. Bajako.
Ale wiem juz jedno – jeśli znowu zdarzy sie tak, ze bede musioł pohybać do Londynu, to muse cosi zrobić, coby tym rozem królowa mnie nie rozpoznała. Najlepiej, jak przebiere sie za ratlerka. Abo inksom cziłałe. Hau!
* Jeśli ftosi mo wątpliwości, cy nie pokrynciłek cegosi w tłumaceniu, to niek poźre tutok, a przekono sie, ze nic nie pokrynciłek.
Komentarze
Ach…co to był za ślub!
Offczarek, Offczarek, co też ta rodzina królewska by bez Ciebie zrobiła to ja nie wiem…
Na wszelki wypadek mówię – Paff
Owczarku, czyli przyciśnięty do muru potrafisz tak dużo wyśpiewać! 😮 —
Ach ta niezbędność wywiadu! Ach ta konieczność posiąścia dowodów!!! 😐
I niech się jeszcze pośmieję w wirtualu, skoro się śmiejam do (błyszczącego niczym samo towarzystwo w Abbey) ekranu komputera mego:
😆 😉 😆
Owcarku-nie trzeba bylo tak sie certolic i przyjac wreszcie ten tytul lordowski.Od razu buda zyskalaby na spledorze.Bylibysmy w palacu mieszkali i z pozalcanych talerzy Jalowcowa jedli 😉 😀
Przyznac wypada,ze bez Twojej pomocy zachwialo by sie cale Krolestwo,milosciwie panujacej Eli!!!
Hej.
Ps.W Krainie Wiatrakow swieto Matki.Moj „Holinder z dziecieciem” sniadanie wyrychtowali.W palnie jest rowniez obiad,wiec leniuchuje ile sie da.Szkoda,ze to tylko jeden dzien 🙁
Bry!
U mnie też Dzień Matki. Ale dziecek daleko 🙁
Nie ma kto koło mnie skakać.
Owczarku,
ze wszystkich kapeluszy w orszaku ślubnym Twój był najładniejszy, prosty, skromny, elegancja i szyk 🙂
😆 😆 😆
Owczarek nie tylko sera, ale i pomnik powinien mieć w Londynie! 😆
A jak już się przebierzesz, Owczarku, za tego ratlerka ‚abo inksom cziłałe’, to mam nadzieję, że mt7 będzie w pobliżu i uwieczni. 😀
Ano, mam nadzieję, że to śniadanie do łóżka wyszło Twoim panom lepiej, aniżeli w „Wojnie domowej”. 🙂 Pamięta ktoś jeszcze?
Tu jest ten odcinek 😉
A ten samochód skądś pamiętam…mieliśmy taki sam 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=es_piieq91w
Also- jajko bylo za twarde,buleczki przypalone,ale to drobiazgi.Ktoz by sie nimi przejmowal,wazne sa inetncje!!! 😀
Milo bylo przypomniec sobie „Wojne domowa”i te „niezawodne” samochodziki.
😉
Alicjo – 🙂 dzięki! 🙂
Ano – oczywiście, że intencje! 🙂 Jak sobie wspomnę, to łza się w oku kręci… 🙂
Dobrze, że to tylko raz w roku. 😉
Nasz mikrus był jeden z pierwszych wyprodukowanych i naprawdę niezawodny. Rodzina się powiększyła o brata (na zdjęciu) i siostrę niedługo, trzeba było wymienić na większą brykę, żeby dojechać do Babci pod Kraków na wakacje.
Kiedyś czytałam jakiś artykuł na temat mikrusów, musiałabym pogooglać, chyba raczej pozytywny. Wyprodukowano ich coś około tysiąca i z jakichś powodów zaprzestano. Idę googlać…
http://alicja.homelinux.com/news/Bartniki1960.1.jpg
Chyba jednak był za drogi, dlatego zaprzestano produkcji – nie miał kto kupować. Myśmy mieli, bo samochód to naonczas jedno z „narzędzi pracy” weterynarza, po rozległym terenie trzeba się było jakoś poruszać z bagażnikiem wypchanym lekami i tak dalej. Rozliczano się wtedy skrupulatnie z kilometrów – kilometry do Babci pod Kraków sie nie liczyły.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mikrus_MR-300#Historia_pojazdu
Idzie o nasom poniom premierowom – Samanthe Cameron. Wyobroź se, owcarku, ze spotkało jom prowdziwe niescynście! W jej safie zalęgły sie mole i zjadły syćkie kapeluse!
Owczarku, nieszczęście SamCam jest znacznie szersze-głębsze — krytycy, krytykanci i inne krwie krytykują, że jej Burberry dress (poniżej 500 funtów) dobra była na garden party, lecz nie na TAAAKĄ okazję…
że buty też tentego High Street…
a na dodatek kupuje w- i nosi Zara, jak Kate i jej siostra Pippa (weselna druhna)… – i jak tak może* (Samantha), skoro ma aristo-korzenie (o czym nie wiedziałam, ale już wiem i jest to doniosła wiadomość 🙄 😐 😈 )
___
*nie tylko może ale i musi – świecić przykładem, skoro małżonek tnie wydatki biednemu ludowi swemu – od razu (znaczy sporo przed 29 kwietnia) domyśliłam się, że Premierowa i Vice-premierowa „wygłoszą” w Opactwie ‚fashion statements’ zestrojone z obostrzeniami firmowanymi przez mężów…
Mole?
— Ja miałam ostatnio (sekundowy) alarm z powodu ataku plastikowych 😉 😀
Na szczęście fałszywy — okazało się szczęśliwie i optymistycznie, że woreczki plastikowe reklamowane jako „biodegradable” faktycznie się rozkładają… przynajmniej niektóre.
Mówią, że takie coś robi się z ryżu i innych skrobi… prawie nie do uwierzenia (i bardzo dziwne uczucie, gdy coś takiego zaskoczy człowieka podmuchem swym) — dwie fotki 😉
Nie wiem dlaczego ludziska zawsze sie do czegos przyczepia.A to buty nie takie,a to kapelusz mikro………..???? Mnie sie panie premierowa bardzo spodobala.Na pewno postanowila wprowadzic nowy trend-chwycila jakis szal,broszke wpiela we wlosy(niech udaje kapelusz),buty pewnie po ciemku z szafy „wygrzebala”i hajda na weselisko.Przeciez nie stroj najwazniejszy,a obecnosc.No i stalo sie,jak chciala.Wszyscy ja zauwazyli-i oto chodzilo 😉 😀
Hej.
Do Alecki
„ze wszystkich kapeluszy w orszaku ślubnym Twój był najładniejszy, prosty, skromny, elegancja i szyk”
Monty tyz tak stwierdził! No to skoro od Anglii jaz po Kanade opinie som zgodne, to cosi w tym musi być…
„Nasz mikrus był jeden z pierwszych wyprodukowanych i naprawdę niezawodny. Rodzina się powiększyła o brata (na zdjęciu) i siostrę niedługo, trzeba było wymienić na większą brykę, żeby dojechać do Babci pod Kraków na wakacje.
Kiedyś czytałam jakiś artykuł na temat mikrusów, musiałabym pogooglać, chyba raczej pozytywny. Wyprodukowano ich coś około tysiąca i z jakichś powodów zaprzestano.”
Widocnie nie tylko Tobie, Alecko, ale inksym posiadacom mikrusów tyz rodziny powięksyły sie o brata i siostre. I przez to trza było przestawić sie na ryktowanie więksyk aut 😀
Do Paffecka
„Offczarek, Offczarek, co też ta rodzina królewska by bez Ciebie zrobiła to ja nie wiem”
I bez Monty’ego! Przecie kieby nie on, to jo ani w łońskim roku, ani w tym do Zjednoconego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej byk nie lecioł 😀
Do Basiecki
„Owczarku, czyli przyciśnięty do muru potrafisz tak dużo wyśpiewać!”
Skoro nolazły sie niepodwazalne dowody w postaci zdjęć, to co mogłek zrobić? Upierać sie, ze nifto mi nie wmówi, ze biołe jest biołe?
„Owczarku, nieszczęście SamCam jest znacznie szersze-głębsze ? krytycy, krytykanci i inne krwie krytykują, że jej Burberry dress (poniżej 500 funtów) dobra była na garden party, lecz nie na TAAAKĄ okazję…
że buty też tentego High Street”
Na mój dusiu! No to kiebyk wiedzioł, to byk polecioł ku poni premierowej nie ino z góralskim kapelusem, ale tyz z góralskom kieckom w kwiaty, gorsetem i kierpcokami! Chociaz… ubranie poni Cameron w kiecke, kie ona juz w Westminsterze była, mogłoby sie okazać jesce trudniejse niz załozenie jej kapelusa 😀
Do Anecki
„Owcarku-nie trzeba bylo tak sie certolic i przyjac wreszcie ten tytul lordowski.”
No… w ostatecności mógłbyk przyjąć zaproponowany przez Mietecke tytuł: Kawaler Jałowcowej, Lord Turbacza. Ino ftosi musiołby pedzieć królowej, ze ten tytuł musi być właśnie taki, a nie inksy.
„broszke wpiela we wlosy(niech udaje kapelusz),”
Tyz prowda, Anecko. Broska była kapelusem poni premierowej i tej wersji piknie sie trzymojmy 😀
Do Alsecki
„Owczarek nie tylko sera, ale i pomnik powinien mieć w Londynie!”
Ino fciołbyk, coby był to pomnik w całości wyryktowany z kiełbasy jałowcowej. I niek przyślom nom ten pomnik do Owcarkówki, wroz ze słoickiem mustardy i beckom angielskiego piwa „Bishop’s Finger” 😀
😆 Mówisz za cziłałę? To się da zrobić, tylko jak wytłumaczysz swoją wielkość? Że rodzice przez pomyłkę podawali Ci karmę dla atletów?
Mam nadzieję, że ten Monty nie wygada się przed królową o Twoim niespotykanym ratunku dla monarchii, bo gotowa udać się w podróż po świecie, żeby koniecznie okazać Ci swoją wielką wdzięczność.
Może się okazać, że Twoje akcje zwyżkują i tytuł lorda, to za mało. :skock:
A ja się zastanawiałam, dlaczego ta Victoria tak Cię przytula, a tu widzę miłość od pierwszego wejrzenia.
Przyjrzałam się dobrze filmowi, oczywiście, jesteś pod welonem, widać kawałek Twojego ogona. 😀
Tak myślołek, EMTeSiódemecko, ze nie udało mi sie w całości pod tym trenem skryć. No ale przynajmniej jest jesce jeden dowód na to, ze pedziołek o tym ślubie samiućkom prowde. Choć to przecie wiadomo, ze jo tutok samom ino prowde godom.
A Monty to prowdziwy angielski dzentelmen – moge być pewien, ze mnie nie wydo 😀
Świetny ten film z „Wojny domowej”.
Bardzo lubiłam Pana Kazimierza Rudzkiego.
Zdębiałam, że nie żyje od 1976 roku.
Miałam taki kod PSY3, ale się rozmyślił.
Cziłała:
http://www.youtube.com/watch?v=M0RbOKgRV4A 😀
Łoj…bo cóż to za wiek, 65 lat?!
Też się zdziwiłam…
Syneczek z serialu to syn Janczara…pogooglałam, bo przypominał mi kogoś, wyszłio, że tatuś nie chciał, żeby syn poszedł w ślady ojca, czyli aktory, a on fortelem poszedł. Ciekawam, czy wytrwał (idę znowu googlać za Krzysztofem Musiałem (Janczarem).
Cicho tu w Budzie 😯
U mnie wiosna i wiosenne te tam. Pozdrawiam wszystkich!
U nas jakby lato – dzisiaj ma być +27C!
Wzięłam rozwód z komputerem, ale wytrzymałam tylko kilka dni. 😉
Zdegustowana nieco jestem nowym katalogiem Świata Książki – należę do tego klubu od wielu lat i chętnie odwiedzałam ichnią księgarnię. A tu niespodzianka – połączyli się z firmą wysyłkową Weltbild i teraz oprócz książek mogę sobie nabyć drogą kupna np. gustowne poidełko dla ptaków z dwoma aniołkami albo równie przepiękny tulipan solarny „Tiffany”. Czego to ludzie nie wymyślą!
Nic to… Miłego dnia! 😀
A ja czytam „Kronikę ptaka Nakręcacza” H.Murakami i występuje tu Noboru Wataya w różnych postaciach. 😀
W Warszawie też piękna pogoda.
Do Alsy.
Mnie natomiast zdegustowało już dawno, że właściel Merlina sprzedał firmę Empikowi, skazując ją tym samym na likwidację pod pozorem utrzymywania nazwy. Do czasu tej operacji ceny w Merlinie były znacząco niższe od Empiku, teraz jest odwrotnie.
Stracili na tym klienci, ale kogo oni obchodzą.
Bry!
Mt7,
niezbyt popularne w tych czasach hasło – „klient – nasz pan”.
Ceny odstraszą klientów, bo któż czyta książki, ci z mniejszym portfelem, ośmielam się zauważyć, ci z większym nie mają czasu na takie rzeczy.
Wydawnictwa bez klientów nie będą istnieć, bo jednak ktoś ten produkt musi kupić. Niektórzy pisarze wzięli się na sposób 😉
http://wydawnictwosol.pl/index.php?k=22&id=27
Jak ja tę kapcię kapciem…:evil:
Wrocilam z za rzeki,dlatego „troszku” mnie nie bylo 😉
Za rzeka mam kolezanke i chociaz daleko nie mieszka,udaje nam sie dwa razy do roku spotkac 😮 Zajete jestesmy,jak prezydentowe!?
Cenny czas przeznaczamy oczywiscie na omowienie wszystkiego,co sie da,bliznich tez 😀
Nastepne nasze spotkanie „na szczycie” odbedzie sie nie wczesniej,niz na jesien.Ot takie zycie.
„Ptaszek……………..” Murakamiego juz na mnie czeka,tymczasem zaczelam powiesc J.M Coetzee pt. „Wiek zelaza”.Zapowiada sie ciekawie.
Uklony dla budowniczych,hej.
Noboru Wataya_kot znacznie wcześniej od tych od Nobla poznała się na tym Autorze! 🙂 Ja, o wstydzie, jeszcze niczego nie przeczytałam…
Już od dawna nie zamawiam niczego w Merlinie, właśnie z tego powodu, mt7! Do Empiku nie lubię chodzić, bo żeby dotrzeć do regałów z książkami, trzeba przejść hektary powierzchni z jakimiś koralikami, kubkami, doniczkami itd., itp.
Lubiłam księgarnię Świata Książki, bo niewielka, można było usiąść przy stoliku i przejrzeć książki, które chciałoby się kupić. A teraz co? Sprawdzę, oczywiście, ale już się boję.
Sprzedaż wiązana? 🙄
Do EMTeSiódemecki
„Świetny ten film z ‚Wojny domowej’.
Bardzo lubiłam Pana Kazimierza Rudzkiego.
Zdębiałam, że nie żyje od 1976 roku.”
Nie zyje tyz duzo młodso aktorka – ta, ftóro w tym serialu zagrała Anule. Trzy roki temu pomarła. Nie dozyła nawet 60…
„Cziłała”
Widziołek nawet film! Całkiem sympatycny. Moze nie arcydzieło, ale w sumie sympatycny 😀
Do Alecki
„Syneczek z serialu to syn Janczara?pogooglałam, bo przypominał mi kogoś, wyszłio, że tatuś nie chciał, żeby syn poszedł w ślady ojca, czyli aktory, a on fortelem poszedł.”
Widocnie tatuś zabocył o tym hyrnym przysłowiu, ze niedaleko pado jabłko od… wiadomo cego.
„niezbyt popularne w tych czasach hasło – ‚klient – nasz pan'”
A bo casem role sie obyrtajom i sługa przeinaco sie w pona, a pon w sługe 😀
Do Alsecki
„Wzięłam rozwód z komputerem, ale wytrzymałam tylko kilka dni.”
Widocnie, Alsecko, to nie był rozwód, ino separacja.
„Noboru Wataya_kot znacznie wcześniej od tych od Nobla poznała się na tym Autorze!”
Abo… teroz juz wreście wiemy, fto pisorzom przyznoje literackie Noble 😀
Do Anecki
„Za rzeka mam kolezanke i chociaz daleko nie mieszka,udaje nam sie dwa razy do roku spotkac Zajete jestesmy,jak prezydentowe!”
To moim zdaniem wystarcy, Anecko, coby i do Ciebie, i do kolezanki nalezało zwracać sie słowami: „Sanowno Poni Prezydent” 😀
Teraz dopiero sobie uswiadomilam,ze mialabym ciezkie zycie na „angielskich salonach” 🙁
Nie zebym sie tam bardzo pchala…………….. 🙂 Wszystko za sprawa tego nieszczesnego kapelusza!
Raz tylko pozwolilam sobie na wielka extrawagancje,kupujac jeden egzemplarz.Gdziekolwiek sie pojawilam,wzbudzalam ogolna wesolosc! 😉
Kapelusz zniknol w szfie.Pewnie go dawno mole zjadly.
Dlatego rozumie pania premierowa.Moze jej w tym przodziewku tez nie do tawrzy…………i wpiela sobie kwiatuszki?????
Hej.
Anecko,
te kapelusze to widocznie jakaś pokuta dla niewiast z towarzystwa:
http://www.fakt.pl/Anna-Komorowska-i-krolowa-Wiecej-szyku-ma-,artykuly,102744,1.html
A mówią, że tylko ortodoksi każą kobietom zasłaniać włosy. 😀
Ana pisze: Raz tylko pozwolilam sobie na wielka extrawagancje,kupujac jeden egzemplarz.Gdziekolwiek sie pojawilam,wzbudzalam ogolna wesolosc! 😉
Kapelusz zniknol w szfie.Pewnie go dawno mole zjadly.
Może to był kapelusz-niewidek? Ze szwem? 🙂
Z tymi kapeluszami,to moze byc niekiedy wielki ambaras!!
Nie kazda tawrz „pasuje” do kapelutka.A slyszalam,ze w pewnym wieku,to i w czerni wyglda sie jakos tak…………………ni jak,wiec trzeba uwazac.Gdybym doradzala pani prezydentowej,to bylby kapelutek w kolorze zdecydowanie jasniejszym!!
TesTeq-kapelusz smakowal wysmienicie molom 😉
Salute amici.
Pomysł z góralskim kapeluszem kupuję!
Od kilku godzin powinnam już być w drodze na swoją stronę Turbacza, bo w niedzielę Wielkie Rodzinne Święto,
lecz zamiast tego, z obłędem w oczach szperam po szafach, bo oprócz butów…
http://dano2005.wrzuta.pl/audio/1tIKDbEWXx6/jolanta_zykun_jan_kociniak_lech_ordon_-_ja_nie_mam_co_na_siebie_wlozyc
Góralski kapelutek, różowe szpilki… hmm,… początek iście zachęcający, więc może zdążę sie jeszcze dziś wyprawić 😉
Foto-sprawozdanie po powrocie, a i oscypków też podrzucę 🙂
Miłego zapiątku Budowicze!! 🙂
Siedze i probuje ciezko pracowac, ale sie nie daje i juz! Wiec wyladowalam w Budzie. A tu o kapelutkach. Taki kapelutek goralski to moj braciszek ma na zdjeciu sprzed 30(?) lat… na zabawie karnawalowej byl i tak pieknie wygladal. Mnie sie zdarzalo tylko slomkowy nosic, ale ze go trzeba bylo non stop trzymac, bo wiatr zwiewal, to tez w szafie skonczyl 🙂
No nic to, wrcam do pracy, chyba ze….? http://www.youtube.com/watch?v=O5X-rybrFyw 🙂
Zgadzam się z Aną, że w pewnym wieku kapelusze może niekoniecznie, ale
królewskiej głowie chyba nieźle się prezentują, z małymi wyjątkami. 😀
13. w piątek to nie jest dobry dzień do ciężkiej pracy. Zresztą zaden nie jest dobry. 😉
Trochę czasu minęło, chętnie ‚obglądnę’ foto-sprawozdanie. Przyjemnych chwil na rodzinnym łonie, Mieteczkowo. 🙂
U mnie… ale za chwile będzie lało!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_6593.JPG
Leje. dzisiejsza Górka moja. Wpisałam, gdzie nie trza :ops:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_6595.JPG
A propos Pięknej podobno Wiktorii Beckham – czy istnieje jakieś zdjęcie, na którym ona jest przynajmniej usmięchnięta? Już nie domacam się szczerzenia zębów od ucha do ucha, ale uśmiech lekki, zamiast zawsze *dramatycnej* i obrażonej wręcz miny? Toż to był ślub, a nie pogrzeb 🙄
*domagam…miało być… ops
Alicja 🙂
😉
Też miałam słomkowy kapelutek 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/0189.jpg
Od lewej – Helenka, ś.p.Jack i ja
Kapelutek ciągle jest i czasami mi służy.
O, a tu mi służy z różą śtucną, ale piękną, którą dostałam od Helenki. Wychodzi się na ogródek po ogórki…jak królowa prawie, w kapelutku 😉
Róża się trochę schetała była po latach, ale kapelutek trzyma się.
http://alicja.homelinux.com/news/0014.jpg
Alicjo-kapelutek bylby sie nawet do teatru nadawal!! Nie ma to jak elegancja 😀
Obejrzalam caly zestaw kapelutkow krolowej Elzbiety-z niewielkimi wyjatkami,pasuja prawie wszystkie.Czego nie mozna powiedziec o naszej, panujacej krolowej Beatrix.Ta ma zawsze na glowie, mniejszych lub wiekszych rozmiarow rondel 😮
Klaniam sie wszystkim budowniczym,hej.
Obejrzalam przez MT7 wrzucone zdjecia krolowej Elzbiety i musze stwierdzic, ze zdecydowanie wole „nasza” usmiechnieta Malgosie! I kapelutki tez ma ladniejsze! 🙂
http://www.google.pl/search?hl=pl&gbv=2&tbm=isch&sa=X&ei=2d3OTa6zBInNtAbY2fmlCw&ved=0CDUQBSgA&q=dronning+margrethe&spell=1&biw=1575&bih=621
A teraz uciekam od komputera, bo caly dzien juz przy nim slecze. Dosc!
Dobrej nocki wszystkim zycze!
Coś jest w tym rondlu, nienajgorzej się prezentuje.
Plumbumkowa królowa faktycznie uśmiechnięta.
Ach to żeśmy sobie poplotkowały o wysokich kobietach, niech im tam się darzy, a jeszcze bardziej ich poddanym. 😆
Może monarchia to nie jest zły wynalazek? Ale nie, tam też się żrą o władzę! 🙁
MT7, nie wiem, jak jest w innych krajach, ale u nas rodzina krolewska jest bardzo lubiana i szanowana (poza francuskim malzonkiem krolowej, ktory do dzisiaj nie potrafi porozumiec sie po dunsku). Z wladza nie maja nic wspolnego, bardziej dla ozdoby istnieja, nie sa skandalistami, chcialoby sie powiedziec, podobni do czerwonokrwistych smiertelnikow! Niech sobie wiec beda i niech ta Danie repezentuja tak pieknie na swiecie! W koncu od czasu do czasu milo na te ichnie kapelutki popatrzec…
Acha, jeszcze dodam, ze od komputera ucieklam, zeby mi ktos tu nie mowil 🙂 i bawie sie telefonem tak zamiast 😀
Ja nie powiem, czym się bawię, zamiast robić coś 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_6596.JPG
No co….wihajster!
Chyba widziołek cosi takiego, jak roz do Zakopanego przyjechała wystawa średniowiecnyk narzędzi tortur 😀
ilustracja do komentarza Owczarka do zdjęcia Alicji:
instrukcja
Piękne narzędzie, które pokazała Alicja i jeszcze piękniejsze komentarze MT7 i Owczarka 😆 😆 😆
Śmiejcie się, śmiejcie, ale poza scyzorykiem to-to ma wiele innych funkcji, śrubokręty takie i inaksze, otwieracze do rzeczy nie do otworzenia i takie tam.
Odtąd będzie mi towarzyszył w podróżach, tylko żebym nie zapomniała zapakować do bagażu GŁÓWNEGO, a nie podręcznego 🙄
No przecie my sie tutok nie śmiejemy, Alecko, ino syćka jesteśmy barzo, ale to barzo powozni 😀
No… ja też powaga cała, ale jak pomyślę, to wiadomo 🙂
Oki, tu już byłam, czytałam, znam… — Czyli Wpisy Owczarka ‚wstępnie na bieżąco’ 😉 😀 — Hurrah! 😎