Trzeciomajowe zycenia
Były kiesik w Hameryce takie casy, ze tamtejsy prezydent nazywoł sie nie Barack Obama, ino Jimmy Carter. No i ten pon Jimmy Carter rózne rzecy Hamerykanom godoł. Roz – w 1974 rocku – pedzioł im tak:
Kie byłek dwunastoletnim chłopackiem, to straśnie lubiłek cytanie. I miołek w skole takom dyrektorke, co to nazywała sie ponna Julia Coleman […]. Ta dyrektorka furt kazała mi, cytać, cytać i cytać. A co? Ano piknom klasyke. […]
Roz woło mnie ona ku sobie i godo: „No, ostomiły Jimmecku, jo se myśle, ze przysła pora, cobyś przecytoł Wojne i pokój.” O, Jezusicku! Ale sie uciesyłek! Bo myślołek, ze to ksiązka o kowbojak i Indianak.
No i posłek jo do biblioteki, a tamok – krucafuks! – okazało sie, ze to była cegła na jakiesi 1415 stronicek! Pon Tołstoj jom napisoł i – jako wiecie – jest to opowieść o tym, jak to w rokak 1812-1815 pon Napoleon tłukł sie z Ruskimi. […]
Ksiązka ta jednak, na co zreśtom pon Tołstoj zwrócił uwage w epilogu, gwarzy nie o Napoleonie, nie o ruskim carze i nie o generałak. No, casami jest i o nik, ale ino casami. Ba przede syćkim jest to ksiązka o studentak, o gaździnak, o fryzjerak, o rolnikak i o zwykłyk żołnirzak. Jest to ksiązka o tym, ze losy narodów, nawet w tyk wielkik historycnyk kwilak, wcale nie lezom w rękak przywodców krajów cy stanów, takik jak prezydenty, gubernatory cy inkse senatory. Te losy tak naprowde zalezom od mądrości, dzielności, przenikliwości, bezinteresowności, zdolności do współcucia, siły miłości i ideałów u zupełnie zwycajnyk ludzi. Na mój dusicku! Jeśli naprowde tak właśnie było w wypadku Rosji, ftórom trzymoł w swej gorzci car, cy Francji, ftórom trzymoł w swej gorzci cysorz, to o kielo bardziej musi to być prowdom w nasym przypadku, kie Konstytucja cyni nos współodpowiedzialnymi za to, jaki rząd jest i jaki być powinien?*
Tak kiesik godoł ten pon Carter do Hamerykanów. Ba na dobrom sprawe to samo mógłby dzisiok pedzieć Polakom. Bo my przecie tyz nie momy cara, tyz nie momy cysorza, a konstytucje – momy. Dzisiok zaś momy nawet pikne konstytucyjne święto. Teoretycnie upamiętnio ono nie obecnom ustawe zasadnicom, ino te hyrnom trzeciomajowom. Ale ta trzeciomajowo jest przecie prababciom tej obecnej,** więc w sumie dlo tej obecnej ten dzień tyz jest świętem. Bajako.
A skoro momy święto, to moze jakiesi zycenia worce se złozyć? W końcu fto pedzioł, ze zycenia dozwolone som ino z okazji świąt Bozego Narodzenia i Wielkanocy? Chyba nifto. Haj. Ino cego z okazji dzisiejsego święta mozemy se zycyć? Jo se myśle, ze choćby tego, cobyśmy syćka byli pełni tej mądrości, dzielności, przenikliwości, bezinteresowności, umiejętności współcucia, siły miłości i ideałów. Zycmy se, cobyśmy dzięki tym zaletom mogli piknie ryktować nasom wspólnom przysłość. I coby ta naso Konstytucja piknie nom w tym ryktowaniu pomagała.
Na mój dusiu! Sakramecnko górnolotnie te zycenia zabrzmiały! Ale cóz. Teroz, kie jestem na holi, w górnej cynści Gorców, to chyba moge se na kapecke górno-lotności pozwolić. No to se pozwoliłek. Hau!
* R.L. Turner, „I’ll Never Lie to You”: Jimmy Carter in His Own Words. Ballantine Books, New York 1976, s. 18-19.
** A moze prapraprababciom? No, w kozdym rozie jakomsi tam przodkiniom.
Komentarze
Szanowny Owczarku. Zyczenia piekne i wcale nie takie gornolotne. Oby tak bylo. Nalezy tylko zauwazyc, ze wspomniana przez prezydenta Cartera konstytucja pochodzi z 1789 roku, a w XX wieku wprowadzono do niej tylko 12 poprawek, ustalajac calkowita liczbe poprawek na 27. A ile w Polsce bylo konstytucji w tym samym okresie? Nie bede liczyl, kazdy wie. W Polsce konstytucji niestety nie traktuje sie powaznie. To tylko dokument na ograniczona liczbe lat, po czym sie go zmienia, jak komu pasuje. Dopoki nie nastapi zmiana postrzegania konstytucji polskiej jako doraznego srodka prawnego, dopoty naprawde trudno swietowac 3 maja, jako swieta konstytucjnego.
Druga sprawa: Carter na pewno zdobyl palme pierwszenstwa, jako najgorszy prezydent XX wieku. Juz teraz nikt mu jej nie odbierze.
Pozdrawiam.
„Niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwosc – sprawiedliwosc.”
Sam bym ladniej zyczen na Dzien Konstytucji nie wyrychtowal, Piesku.
Życzenia piękne, ale w XXI wieku to nie konstytucja, prezydent, parlament, rząd, czy obywatele mają władzę. Władza należy do banków – pod wodzą szybkospekulującego Goldmana Sachsa.
Przede wszystkim trzeba tę lichą Konstytucję zmienić. Najwyższy czas. Ale mało to prawdopodobne.
A jeszcze byloby cudownie,zebysmy wszyscy te konstytucje sznowali i nie przerabiali wiecznie na wlasne „kopyto”!!!!
Ciao amici.
Ps.Alicjo dzisiaj obejrzalam Twoje zdjecia.Dobrze,ze chociaz tutaj, na miejscu mamy swojego kulinarnego „greka” 😉
Ana,
gratuluję cierpliwości, naprawdę nie potrafię wybierać „najważniejszych” zdjęć, dla mnie wszystko jest ważne, a i tak na dysku zostało ze trzy razy tyle 🙄
Najlepszego z okazji święta Konstytucji 🙂
Stolata można z całą odpowiedzialnością wznieść.
Owczarku ! Piękne życzenia wypowiedziałeś, tylko, ze takich zalet trzeba uczyć od urodzenia, bo to, co się dzisiaj widzi, to wszystko jest anty temu, czego byś i sobie życzył i nam wszystkim. Musiałbyś na wielu warczeć i pokazywać zęby by się opamiętali. Myślę, że sam nie dałbyś rady. Tu potrzeba całą sforę Owczarków by wszyscy to zauważyli.
Ale fakt jest taki, że Nasza Konstytucja z 3 maja była wspaniała, i gdyby nie tzw. prywata szlachty kto wie, czy dzisiaj Ameryka by nie brała przykład od nas, chociaż mieli swoją Konstytucję tylko cztery lata starszą niż nasza. (1787 – 1791)
tak, tak gdyby nie ta prywata szlachty…. to @wawrzek 3 czarnym orlom za jednym zamachem 5 lbow by urwal.
Prasłam wirusy bez łeb dwoma kilerami, niby dyski zdrowe, ale krucafuks, nadal mam jakieś problemy z zaporą 🙁
Za tydzień wraca osobisty informatyk, może poskromi te beskurcyje?
Polskie konstytucje to mój temat maturalny z historii. Każdą w kolejności trzeba było porównać z tą 3 majową… ech te wspomnienia… Tymczasem zakwitły kasztany, a w szkołach zaczęły się matury 😀
Pozdrawiam z dyżuru 🙂
ale już za chwilę oddalam się w mroki bezinternecia.
A to Owczarku przypomniałeś Jimmiego Cartera w całej okazałości. Król egzaltowanego, infantylnego banału (fragment tego dowodzi), który nieszczęśliwym zrządzeniem losu siedział w Białym Domu 4 lata i o mało kraju nie zniszczył wewnętrznie i zewnętrznie.
Na szczęście po pierwszej i ostatniej kadencji został pogoniony i oddał miejsce Gigantowi – największemu i najlepszemu prezydentowi USA XX wieku.
U mnie dopiero listki się nieśmiało się rozwijają, a co dopiero kasztany kwitnące!
Matur też tu nie ma – po prostu się kończy szkołę średnią, jest bal „maturalny” (prom – od promotion (promocja). I ten bal jest najważniejszy, zamyka się jakiś czas, skończyło się życie beztroskie, zaczyna się dorosłość.
Nie ma egzaminów końcowych, nie ma egzaminów na studia – nie ma stresu egzaminacyjnego.
Na świadectwie ze szkoły średniej masz wypisane oceny, to wystarczy, żeby się dostać na studia takie czy inne. Owszem, zależy, do jakiej uczelni i skąd, bo są te bardziej i mniej prestiżowe, w sensie – że jak ktos tam sie wykształcił, to wiadomo, co w głowie ma i czego można oczekiwać. Zaznaczam, że piszę tylko o uczelniach kanadyjskich. A za naukę płacić trzeba. Stypendia dostają najlepsi i nieliczni.
Ja też wypadam na weekend (czeka mnie około 1500km.) – życzę wszystkim przyjemności majowych!
@owcarek:
trzeci maja – data epokowa, kopernikanska, dobrze swiadczaca o polakach,
taka kotwica wbita w mieso historii, twardy hak nie do wyrwania ze swiadomosci homo sapiens;
ciesze sie, ze ten dzien i na halach sie swietuje!
@Wawrzek:
A tu do dziś obowiązuje ta pierwsza konstytucja z 1787 r.
Wprawdzie z 27 poprawkami (niektóre z nich unieważnione), ale główny tekst
jest ten sam co został napisany 225 lat temu.
To i dobrze i źle. W wielu wypadkach ten tekst jest strasznie anachroniczny i nie pasuje zbytnio do obecnej fejsbukowej rzeczywistości. No i cały czas toczą sie nieustanne
dyskusje nt. „co autor miał na myśli” i każda opcja polityczna ma swoje jedynie słuszne zdanie na ten temat…
Np. czy przyczepienie przez policję nadajnika GPS (bez uprzedniej zgody sądu) pod twój samochód to naruszenie twojej wolności zagwarantowanej konstytucją czy nie ?
Punkt widzenia jak zwykle w takich sprawach zależy od punktu siedzenia, tzn. zależy czy
spytasz psa czy królika…
W Krainie Wiatrakow mamy wyjatkowo zimna wiosne.Pojedyncze, sloneczne dni,w pozostale wieje i pada deszcz.
Za to jest „piknie” zielono.Kwitna azalie,rododendrony,konwalie i wisterie,a za pere dni w moim ogrodzie beda kwitly piwonie i irysy!!!
Tutaj rowniez dla maturzystow i studentow goracy okres.Maturzysci zdaja koncowe egzaminy.Na studia nie ma egzaminow.Ale na wielu kierunkach jest ograniczona liczba miejsc,wiec organiozowane sa losowania.Ci,ktorzy maja wyzsza srednia,maja wieksza szanse na przyjecie.
Nauka jest platna.Wysokosc oplat zalezy od rodzaju uczelni.
Hej.
Oby nam się spełniły Owczarkowe życzenia! Ja pewnie nie doczekam, ale może chociaż wnuczka…
U nas, Ano, wiosna tez rozbuchana i jest pięknie. 🙂
Lato ustąpiło wiośnie – jest ciepło, ale nie tak upalnie, jak w ostatnich dniach – ja sobie chwalę, bo źle znoszę upały.
Owczarku – piękne życzenia.
A z konstytucją majową aż tak pięknie nie było, spóźniona, pomijająca ogromną rzeszę społeczeństwa, lata przegadane na marne, nawet Komisja Edukacji Narodowej była dogadana tylko w ogólnych zarysach , a nadmiar regulacji praktycznie sparaliżował ją na starcie… Ale były pierwsze i niosły nowe idee – i Konstytucja i nasze ministerstwo edukacji. Przez pokolenia potem były odnośnikami dla dumy narodowej. Zachowajmy tę wdzięczną pamięć i unikajmy błędów.
Werbalista 3 maja o godz. 11:07
„Nalezy tylko zauwazyc, (…) Dopoki nie nastapi zmiana postrzegania konstytucji polskiej jako doraznego srodka prawnego, dopoty naprawde trudno swietowac 3 maja, jako swieta konstytucjnego.”
„Carter na pewno zdobyl palme pierwszenstwa, jako najgorszy prezydent XX wieku. Juz teraz nikt mu jej nie odbierze.”
Blogowy wpis Gospodarza bardzo ładny. A tu ba-bach i wpada USman i kolbą swojego karabinu rozpirza wszystko w drobny mak i flakoniki z kwiatami ze światecznego stołu won na podłogę i dawaj pouczać i swoje opinie w gębę wtłaczać.
Myśli sobie, że resztę świata zaludniają idioci, którzy niczego nie słuchają, niczego nie czytają i nie mogą opowiedzieć dziesiątek długich historii o tym, jak to instrumentalnie, zupełnie jak gruszką do przetykania ubikacji, USmani posługiwali i posługują się tą swoją „niezmienną konstytucją”. Wynajmuje się prawnika, nakazuje mu uzasadnić, prawnik uzasadnia, pisze opinię, wegług opinii najgorsze świńswto, zbrodnia czy przestępstwo okazują się być „zgodne z konstytucją” i szafa gra!
A co do „najgorszości” prez. Cartera. No cóż, wypada zapytać Sz. Werbalistę jak mu się z rąk zmywa krew irackich czy afgańskich dzieci?
Bo ja, jako podatnki amerykański, ciągle mam wielkie trudności i wyraźnie widzę ogromne i niedające się zmyć plamy na moich dłoniach. Werbalistom bardziej podobałby się Carter gdyby zamordował tak z milion albo dwa Irańczyków. Poranił następne dwadzieścia. Z domów wygonił na poniewierkę z dziesięć milionów. Kraj zdewastował, zaminował, zatruł uranem i wszelkim militarnym świństwem. Policję SAVAK przywrócił, coby mogła torturowac jak za dobrego szacha. Gdyby zły Carter mordował Irańczyków tak jak dobre Bushe, czyli nawet swoich ofiar nie licząc, bo kto by tam liczył rozdeptywanych podludzi,- jakieśtam karaluchy, to Werbalista dałby mu laurkę. Za mało Carter krwi utoczył, jedną tylko jatkę w Afganistanie podlał odpowiednio benzyną a mógł przecież dwie jatki za jednym zamachem podlewać. Cen benzyny oraz lifestajlu Werbalistom broniąc no i USmańską demokrację karaluchom niosąc.
Nie widać krwi, rozlanej przez „lepszych” od Cartera preziów na Werbalisty rękach?
Czyba tylko dlatego, że całe czerwone. Po łokcie. Od tak dawna, że jak od zawsze.
@ zza kałuży 5 maja o godz. 3:33
Prosze uprzejmie zwrocic uwage na wypowiedzi:
JurekS 4 maja o godz. 13:21
i
Prezes 4 maja o godz. 16:36
Jak widac, opinie wyrazone przeze mnie, podzielane sa rowniez przez inne osoby.
Carter byl najgorszym prezydentem nie dlatego, ze nie prowadzil zadnych wojen, tylko dlatego, ze jego wysilki, jako prezydenta, nie przynosily zadnych rezultatow, ani w kwestiach ekonomicznych, polityki wewnetrznej, ani w polityce zagranicznej. Slowem, dorobek jego dzialalnosci, to jedno wielkie zero, mimo, ze otrzymal pokojowego Nobla.
Konstytucje amerykanska ostatecznie interpretuje Sad Najwyzszy Stanow Zjednoczonych, a nie pojedyczny ludzie, bez wzgledu na zajmowane stanowisko. Interpretacja konstytucji sie zmienia, nieraz drastycznie, a wtedy przeprowadza sie poprawki, ktorych jest juz 27. Tym niemniej, konstytucja zachowuje swoja aktualnosc, a – tzw. Bill of Rights – pierwsze 10 poprawek wyrazaja poszanowanie dla szczegolnie waznych praw czlowieka i obywatela. Ze wszystkich poprawek zniesiono tylko jedna (osiemnasta), wprowadzajaca prochibicje.
Wydaje mi sie zatem, ze konstytucja amerykanska jest jednak stabilna, czego serdecznie zycze takze tej polskiej. Ale konstytucja 3 maja zostala uchwalona z pogwalceniem wszelkich mozliwych praw parlamentarnych i nigdy nie weszla w zycie. Swietujemy wiec cos, co nie tylko bylo nielegalne, ale – co gorsza – nieskuteczne.
O krwi po lokcie – zapewne ma Pan racje, ze USA uwiklala sie niejednokrotnie w niepotrzebne interwencje, gdzie ofiarami padali niewinni ludzie. Ale, jak na kazdej wojnie, zawsze wystepuje „collateral damage”. Ludem iranskim, ani afganistanskim, ani irackim sie nie zachwycam, bo – jak Szanowny Pan pisze – zapewne lepiej teraz w Iranie z ajatollachami, Irakczykom lepiej bylo za Sadama, a Afganczykom za rzadow Talibow.
A jak odbiera to przecietny Amerykanin? Moze Szanowny Pan przyjdzie kiedys na parade z okazji Dnia Weterana, 11 listopada. Zobaczy Pan reakcje publiki na widok tych „zbroczonych krwia” weteranow.
Dla przypomnienia, Ameryka juz trzy razy wyciagala z ognia gorace kasztany dla Europy; w pierwszej i drugiej wojnie, a ostatnio w bylej Jugoslawii – wbrew opinii publicznej.
W drugiej wojnie, gdyby nie pomoc, a pozniej interwencja Ameryki, to w Europie dzis wszyscy mowiliby po niemiecku. Krew na rekach w tym kontekscie wcale mi nie przeszkadza.
Wielu wojen za mojego zycia nie popieralem, ale dostosowalem sie do woli wiekszosci, jak to w demokracji bywa. I nikt nie mowi, ze Ameryka jako panstwo nie popelnia. Oczywiscie, ze popelnia. Ale stara sie skorygowac bledy, tak jak z druga kadencja Cartera. Mogl wygrac z Kennedym (ktory bylby jeszcze gorszy), ale przegral z jednym z najwiekszych prezydentow XX wieku.
Piszac o Carterze, to dla mnie gwozdziem do jego trumny byl jego wystep w Polsce. Prezydent najpotezniejszego i najbogatszego kraju swiata zabral ze soba tlumacza, ktory z trudem mowil po polsku. Sposrod kilku milionow Polakow mieszkajacych w USA musial sobie wybrac nieudacznika. To dla mnie bylo swiadectwo jego zdolnosci, jako prezydenta.
God bless America.
Pozdrawiam.
@ zza kałuży 5 maja o godz. 3:33
Przeczytalem jeszcze raz i jakos nie zauwazylem, abym uzywal argumentow ad personam. Szanowny Pan zza kaluzy raczej krytykuje moje nastawienie niz wyrazone przeze mnie opinie (…kolba karabinu… pouczac i swoje opinie w gebe wtlaczac… mysli, ze reszte swiata zaludniaja idioci… rece unurzane w krwi po lokcie… itd.).
Nie jest to ladna metoda dyskusji. Mozemy sie nie zgadzac, ale szanowac roznice opinii i charakterow. Ja nikogo personalnie nie zaatakowalem w swoich wpisach; wyrazilem tylko swoja opinie na temat swieta 3 maja. Mozna sie ze mna zgodzic, lub nie – a opinie na moj temat moze sobie Szanowny Pan zza kaluzy wysnuwac prywatnie, na blogu jednak odnoszac sie do tresci moich opinii, a nie do mojego charakteru. Cala idea wymiany opinii na blogu polega wlasnie na tym, a nie na obrazaniu sie nawzajem, bo to cecha polskiej polityki, calkowicie sprzeczna z netykieta.
Wyciagam wiec do uscisku dlon, unurzana krwia „po lokcie”, w nadzieji na bardziej merytoryczny dialog w przyszlosci.
Pozdrawiam.
@Werbalista: Wielu wojen za mojego zycia nie popieralem, ale dostosowalem sie do woli wiekszosci, jak to w demokracji bywa. I nikt nie mowi, ze Ameryka jako panstwo nie popelnia. Oczywiscie, ze popelnia.
Nie sądzę, żeby Ameryka popełniała błąd. Każda wojna prowadzona przez USA owocuje setkami tysięcy ofiar w zaatakowanym kraju (co nie ma znaczenia), tysiącami rannych żołnierzy amerykańskich (co jest kosztem społecznym) i setkami nowych milionerów, którzy na wojnie się dorabiają – na tym właśnie polega „american dream”…
Drogi Werbalisto, podoba mi sie spokoj i godnosc i argumentacja, jakiej uzywasz oponenta stosujacego chwyty ponizej pasa.
Pozwole jednak nie zgodzic sie z Toba co do oceny prezydentury Jimmy Cartera. Dla mnie ten prezydent USA pozostawil po sobie jedno dziedzictwo, ktre owocowalo przez nastepne cale pokolenie: on wprowadzil do jezyka polityki miedzynarodowej nieznane dotad pojecie praw czlowieka. To on pierwszy zaczal glosno wypowiadac zadania i oczekiwania w dziedzinie poprawy sytuacji praw czlowieka w krajach takich jak ZSRR,POlska czy Rumunia.I uzalezniac od poprawy sutuacji rozliczne konfitury, takie np. jak status najwyzszego uprzywilejowania w handlu oraz pozyczki. I za to trzymam go we wdziecznej pamieci.
Co zas do incydentu z tlumaczem w czasie wizyty w Polsce (pamietam, owszem, pamietam!) to tu zes sie troche zagalopowal. Prezydent nie wybiera sobie sam tlumacza, robi to jakis civil servant z polskiego desku w departamencie Stanu. I pewnie polecil jakiegos kuzyna albo narzeczonego corki. 😈
Dla mnie w czasie tej wizyty bylo cos wazniejszego: ze Carter zabral ze soba w podroz Barbare Walters i wielu innych ostrych dziennikarzy.
I coz zrobila BW? Usadzila przed kamerami prof. Kielanowskiego z KORu i Helene Luczywo, wowczas bliska wspolpracowniczke Jacka Kuronia. Zaczela zatem od prof Kielanowskiego, pytajac: Czym zajmuje sie KOR? Jej rozmowca, dobrze znajacy angielski, zaczal bardzo ostroznymi i, co tu duzo gadac, pokretnymi slowy wyjasniac. Jak zapewne wiesz Barbara Walters does not suffer fools gladly, wiec stracila troche cierpliwosc i zwrocila sie do Helenki (anglistki z wyksztalcenia): Czy chodzi wam o obalenie komuniszmu czy co?
Przez twarz Luczywo przebiegl lekki usmiech rozbawienia i patrzac prosto w kamere, odpowiedzala: Owszem, chodzi nam o obalenie dyktaturu monopartyjnej.
Sam pewnie wiesz czym bylo WTEDY wypowiedzenie takich slow.
Byl to wielki moment, ktory ogladalem w telewizji i nigdy go nie zapomne.Przezywalem przede wszystkim wielki strach o nia, o jej rodzine i coreczke. Ale nade wszystko bylem z niej potwornie dumny i czulem wdziecznosc dla Cartera, ze zabral ze soba caly samolot dziennikarzy.
Pozdrawiam 😈
@ TesTeq 5 maja o godz. 10:24
Nie polemizujac z faktem, ze kazda wojna pociaga za soba ofiary po obu stronach, pragnalbym przypomniec, ze Ameryka nie prowadzila zadnej wojny agresywnej od 1848 roku (z Meksykiem). Od tego czasu nie zyskala nawet jednego metra kwadratowego obcego terytorium. Wiecej milionerow powstalo jednak w wyniku rozkwitu elektroniki, spekulacji ziemskich i finansowych niz w wyniku amerykanskich wojen. Chetnie jednak spojrze na przyklady takich osob (nie – firm), ktore sie na wojnach wzbogacily.
@ Kot Mordechaj 5 maja o godz. 13:42
Szanowny Kocie – jesli chodzi o ocene prezydenta Cartera, to oczywiscie kwestia opinii, a – de gustibus non est disputandum. Sa tacy, ktorzy uwazaja go za niemal swietego, ale ja do nich nie naleze. Incydent z tlumaczem wspomnialem jako symptomatyczny, bo oczywiscie, ze prezydent nie wybiera sobie osobiscie tlumacza. Jednak najwazniejsza osoba w panstwie wybiera sobie doradcow, a ich decyzje rzutuja potem na okres pelnienia wladzy. Najlepiej odzwierciedla to prezydentura sp. Reagana. Ogolnie uwazany za niezbyt bystrego (mimo, ze byl wieloletnim prezesem zwiazku aktorow i gubernatorem najwiekszego, pod wzgledem ludnosci, stanu), to potrafil dobrac takich doradcow, by prowadzic skuteczna polityke wewnetrzna i zagraniczna.
Jesli chodzi o ochrone praw czlowieka, to Carter tez mi specjalnie nie imponuje. Problem polegal na tym, ze „chcial dobrze” i na tym na ogol sie konczylo. Natomiast najstarszym dokumentem historycznym o ochronie praw czlowieka jest Statut Kaliski, nadany przez Henryka Poboznego w 1264 roku. Polacy zatem byli w awangardzie, przez wieki, jesli chodzi o prawa czlowieka.
Pozdrawiam.
@Kot Mordechaj i @Werbalista:
Jako prezydent Carter był koszmarną porażką. Nie umiał odpowiedzieć na żadne wyzwania stawiane przed nim w polityce i wewnętrznej i zagranicznej. Wewnatrz kraju – galopująca inflacja a pomimo to brak znacznego wzrostu GDP. Osłabienie potencjału militarnego państwa, morale wojska – w konsekwencji niebezpieczne ośmielenie Rosjan, które doprowadziło do inwazji Afganistanu, wobec której Carter był politycznie bezradny.Iran: fatalna polityka obrony Szacha prowadzona do niechlubnego końca i kompletna klęska w zarządzaniu kryzysu w ambasadzie w Teheranie.
To są kwestie realnej polityki a nie opowieści o jakimś wywiadzie z Heleną Łuczywo.
Mieliśmy szczęście, że po nim przyszedł na 8 lat polityczny geniusz i gigant, którego charyzma i realne umiejętności polityczne doprowadziły do odrodzenia Ameryki i do zmian geopolitycznych, które zaowocowały wolnością w Europie Środkowej i Wschodniej. Na tle wielkości Reagana Carter wygląd jak żałosny, piskliwy pajacyk.
P.S. I jeszcze o wyborze tłumacza: To prawda, że tłumacza wysyła polski desk w State Department. Ale o ile się nie mylę Sekretarza Stanu wybiera Prezydent. Podobnie Doradcę do spraw Bezpieczeństwa Narodowego (naszego wybitnego rodaka, który dużo książek napisał i w każdej się mylił w przepowiedniach) . Wszelkie klapy ostatecznie obciążają Szefa. Tak to już jest. Jak głosił napis na biurku Trumana: „The buck stops here”.
@Kot Mordechaj i @Werbalista:
I jeszcze o prawach człowieka w relacjach międzynarodowych: to jest oczywiście bajka, że wymyślł to Carter. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka została uchwalona w 1948 plus dwa inne dokumenty w latach późniejszych. Wiele lat trwała ratyfikacja tych aktów prawa międzynarodowego ale zakończyła się przed objęciem władzy przez Cartera.
@Werbalista pisze: pragnalbym przypomniec, ze Ameryka nie prowadzila zadnej wojny agresywnej od 1848 roku (z Meksykiem). Od tego czasu nie zyskala nawet jednego metra kwadratowego obcego terytorium.
A to mnie oszukali! Przecież polewanie napalmem Wietnamu, schwytanie prezydenta Iraku jego własnym kraju, działania w Afganistanie i inne tego typu akcje to tylko pomoc humanitarna!
W dzisiejszym świecie nie musisz zdobywać obcego terytorium! Wystarczy, że zainstalujesz tam przyjazne, „demokratyczne” władze.
Szkoda, że wybrałem czerwoną pastylkę, a nie niebieską – tak, jak Ty – widziałbym świat w różowych barwach…
@Werbalista pisze: Chetnie jednak spojrze na przyklady takich osob (nie ? firm), ktore sie na wojnach wzbogacily.
Na przykład Erik Prince.
„Prezydent Iraku w jego własnym kraju”. A to paradne.
@ JurekS 5 maja o godz. 18:09
Dziekuje za wsparcie. Oczywiscie, ze to racja. Przestanmy juz o Carterze, bo ciezko wspominac te czasy. W polityce, jak i w zyciu licza sie rezultaty, a nie – dobre checi, ktorymi wiadomo, co jest wybrukowane.
@ TesTeq 5 maja o godz. 18:35
No, to rzeczywiscie… W Wietnamie mielismy interesy naftowe, w Iraku bronilismy ten kraj przed komunizmem, a w Afganistanie chodzilo o to zeby rolnicy mogli swobodnie uprawiac maki na opium. Nabrali Szanownego Pana. To te niedobre media. Ale Szanowny TesTeq wolalby dzisiejszy swiat z Sadamem, komunistycznym rezimem w Wietnamie (ktorego nie udalo sie obalic) i Talibami w Afganistanie. Prosze sie nie martwic, dyktatorzy wroca. Jak w Nikaragui.
A Eric Prince sie dorobil? To moj bohater, ktory sluzyl w policji, strazy pozarnej, jako nurek, zdobyl kwalifikacje sanitariusza, sluzyl w marynarce i skonczyl elitarny kurs „Navy Seals”. Akurat potrzebowal sie dorobic tymi wszystkimi osiagnieciami, podczas, gdy bedac u steru firmy zalozonej przez jego ojca, sprzedal ja za 1,3 miliarda dolarow. A firma zarabiala na sprzedazy czesci samochodowych, inwestycjach w osrodki handlowe oraz posiadlosci ziemskie. Eric mogl nie robic nic przez cale zycie, ale poswiecil swoja dedykacje sluzeniu spoleczenstwu, jako strazak, nurek dla policji, sanitariusz i zolnierz. Po zakonczniu sluzby wspolpracowal scisle z rzadem amerykanskim, zakladajac firme Blackwater. Zaiste swietny przyklad kogos, kto wzbogacil sie na amerykanskich wojnach.
Prosze podac inny przyklad.
Pozdrawiam.
JurekS, no nie, nie traktuj mnie prosze jak male bezrozumne kocie, ktore dopiero slipia otworzylo, will you? . Ja nie mowilem kiedy sie pojawila koncepcja praw czlwieka czy Powszechna Deklaracja, lecz kiedy prawa czlowieka zaczely byc obecne w polityce miedzynarodowrej zachodniego swiata.. I sorry, nie bylo ich z pewnoscia przed Carterem. Bylo natomiast cos co sie nazywalo Doktryna Sonnefelda, ktora streszczala sie z grubsza w przekonaniu, ze nie nalezy draznic niedzwiedzia, denerwowac Brezniewa, destabilizowac Europy wschodniej, bo beda z tego same klopoty. Carter te doktryne odrzucil. Carter zrobil z Trzeciego Koszyka helsinskiej KBWE narzedzie naciskow na wladcow zniewolonej Europy. On takze wyasygnowal spore sumy na dzialanosc rozlicznych „komitetow helsinskich”, on na druga KBWE w Madrucie polowe oficjalnej delegacji amerykanskiej poostanowil zastapic „przedstawicielami spolecznymi”, takimi jak moja Stara, ktorzy cos w sprawach trzeciego koszyka robili. Nie udalo mu sie to, bo w miedzyczasie Reagan wygral wybory i zamiast mojej Starej do Madrytu pojechal szef reaganowskiej kampanii wyborczej.
I moze przypomniesz sobie slawetna debate przedwyborcza na temat polityki miedzynarodowej Ford-Carter, kiedy wlasnie republikanski prezydent oznajmil, ze Polska jest w pelni suwerennym krajem, niezawislym od Zwiazku Radzieckiego? I co na to odpowiedzial kandydat Carter?
Ja akurat ten incydent bardzo dobrze sobie przypominam , gdyz nazajutrz Stara nie wychodzila z telewizji tlumaczac amerykanskiej opinii publicznej jak dalece „suwerenna” jest Polska – od rana do wieczora.
Natomiast jesli chodzi o szacha Iranu, to te polityke appeasementu wobec jego rezimu Carter odziedziczyl po swym poprzedniku i gdy sam zostal prezydentem Rewolucja Islamska byla in full swing. Mozna jej bylo zapobiec, gdyby poprzednia administracja wsparla autentycznie demokratyczna opozycje w Iranie i nastroje tam nie zradykalizowaly sie tak dalece, ze doszlo do katastrofy. Uprzedzal o tym nieustannie najbardziej woczas znany iranista amerykanski, prof. Piotr Chelkowski oraz inni niezalezni obserwatorzy.
Słuchojciez, Chłopoki!
Napijciez sie Smadnego, boście sie tako nakryncili, ze zaroz jakosi sarpacka z tego wyniknie i nom bude rozwalicie…
Powinienes wiedziec,Profesorku, ze Prawda Historyczna wazniejsza jes od Smadnego Mnicha. 😈
Nie po tosmy krew przelewali i paznokcie nam wyrywali, zeby sie spokojnie Smadnym Mnichem opijac przy byle zapowiedzi szaroacki. 😈
bez ciupogi, ani rusz.
@Kot Mordechaj:
1. Ładnie opisałaś jak Carter gadał, gadał gadał. A to w Waszyngtonie, a to w ramach KBWE (którego pomysł nawiasem mówiąc był czysto komunistyczny (Adam Rapacki 1964), choć zgadzam się, że „trzeci koszyk” był jakoś tam wartościowy, choć o ograniczonym znaczeniu realnym. W tym czasie niestety własne państwo Jimmiemu się rozwalało, stan sił zbrojnych zbliżał się do kompletnego rozkładu, w Iranie grali nam na nosie, a na rok przed końcem tej żenady Rosjanie weszli do Afganistanu. O Iranie za moment. Mogę jedynie powiedzieć, że kiedy Carter miał okazję (przy Iranie właśnie) oprzeć realną politykę na obronie wartości humanitarnych i prawach człowieka zdecydował się na poparcie Szacha i wywołał trwający do dzisiaj radykalizm czynników islamskich.
2. Ford był jeszcze większym dyletantem niż Carter. Był zresztą jak oboje wiemy prezydentem z całkowitego przypadku. Szeregowy kongresmen, mianowany wiceprezydentem po rezygnacji Agnew, no i prezydentem po ustąpieniu Ryśka N. Co do debaty, to oczywiście Carter miał rację i ją wykorzystał retorycznie i politycznie.
3. Z Iranem całkowicie Cię pamięć chronologiczna niestety zawodzi a co za tym idzie wyciągasz błędne wnioski. Carter objął władzę na początku 1977 roku, a pierwsze demonstracje przeciw Szachowi rozpoczęły się na jesieni tego roku. Szach wyjechał dopiero w 1979. Cała sprawa rozegrała się za Cartera. Była wielka debata „co robić”, w trakcie której Cyrus Vance opowiadał się (na gruncie właśnie polityki praw człowieka) za rozmowami z będącym jeszcze na emigracji Chomeinim. Niestety Carter podjął błędny kurs. Słuchał w tej całej sprawie Brzezińskiego a nie Vance’a. Do dziś mamy z tego powodu niezły pasztet z antyamerykanizmem islamskim. Totalna porażka.
4. Ja niestety nie jestem w stanie ocenić Cartera pozytywnie. Oczywiście żadko się zdarza aby ktoś był w 100% pozytywny albo negatywny. Na pewno dla opozycji w Europie Środkowej „Helsinki” to był dobry punkt zaczepienia, choć relatywna wartość tego elementu w całej mozaice realnej polityki światowej ówczesnego czasu (Petrokryzys, Iran, Afganistan) nie była najwyższa. Pewnie Carter to porządny chłop, ale Prezydent był z niego żaden. Dopiero następca wziął się za politykę, która znakomicie połączyła oparcie się na wartościach (w tym wartościach niewątpliwie podzielanych przez Cartera) i na skutecznej i twardej polityce wewnętrznej i międzynarodowej.
5. Nie bardzo rozumiem zdania, że zamiast Ciebie pojechał do Madrytu szef CIA w gabinecie Reagana William Casey (to on był szefem kampanii wyborczej Reagana w 1980). To chyba jakaś licentia poetica ale ja jej do końca nie kapuję. Zresztą nie wydaje mi się aby Casey, który szefem CIA został kilka dni po zaprzysiężeniu Reagana w styczniu 1981 był w Madrycie. Reagan zresztą po wyborach nie wymienił mianowanego przez Cartera szefa delegacji USA na konferencję madrycką. Pozostał nim Max Kampelman – Demokrata, którego potem Reagan pomijając różnicę w przynależności partyjnej uczynił szefem ważnych negocjacji rozbrojeniowych w Genewie w uznaniu jego wybitnych kwalifikacji.
Pozdrawiam
Rzadko, nie „żadko” sorry
Do Werbalistecka
„Nalezy tylko zauwazyc, ze wspomniana przez prezydenta Cartera konstytucja pochodzi z 1789 roku, a w XX wieku wprowadzono do niej tylko 12 poprawek, ustalajac calkowita liczbe poprawek na 27. A ile w Polsce bylo konstytucji w tym samym okresie?”
No chyba ze jesce Artykuły Konfederacji z 1777 rocku tyz uznać za hamerykańskom konstytucje. Ale ik pon Carter racej nie mioł na myśli.
„Carter na pewno zdobyl palme pierwszenstwa, jako najgorszy prezydent XX wieku”
Nie jestem pewien, cy na przykład pon Harding nie był gorsy. Ale nie umiem tego niezbicie dowieść, więc nie bede sie wadził 😀
Do Mordechajecka
„Sam bym ladniej zyczen na Dzien Konstytucji nie wyrychtowal, Piesku.”
Eee, chyba byś umioł, Mordechajecku. Ale dzięki za miłe słowa!
A tyk scegółów z wizyty pona Cartera w Polsce to nie znołek. No to dobrze było poznać 😀
Do TesTeqecka
„Władza należy do banków”
Cy to jest, TesTeqecku, pewne na bank? 😀
Do Historianecka
„Przede wszystkim trzeba tę lichą Konstytucję zmienić.”
Jak to powiedziano na koniec filmu „Pół żartem, pół serio”: zodno konstytucja nie jest doskonało. Abo jakosi podobnie 😀
Do Anecki
„A jeszcze byloby cudownie,zebysmy wszyscy te konstytucje sznowali i nie przerabiali wiecznie na wlasne ‚kopyto’!!!!
Tutok dodom ino, za na własnom łape – cy jakomkolwiek inksom końcyne – tyz nie nalezy.
„Za to jest ‚piknie’ zielono.”
Zielono, nie pomarańcowo? W Holandii? Toś mnie zaskocyła, Anecko 😀
Do Alecki
„naprawdę nie potrafię wybierać ‚najważniejszych’ zdjęć”
A Zorro by potrafił. Dałabyś mu, Alecko, do powąchania i od rozu by wiedzioł, ftóre som najwozniejse.
„Matur też tu nie ma”
Bo moze w Kanadzie kastany nie kwitnom? Abo kwitnom, ba kapecke inacej? 😀
Do Wawrzecka
„Ale fakt jest taki, że Nasza Konstytucja z 3 maja była wspaniała, i gdyby nie tzw. prywata szlachty kto wie, czy dzisiaj Ameryka by nie brała przykład od nas, chociaż mieli swoją Konstytucję tylko cztery lata starszą niż nasza. (1787 ? 1791)”
Ba nie momy sie tutok cego wstydzić, bo my za to momy o 810 dłuzsom historie: 966 – 1776 😀
Do Bycka
„”ciesze sie, ze ten dzien i na halach sie swietuje!”
Ano świętuje sie na holak, świętuje. W końcu jak wiadomo, ta Konstytucja Trzeciego Maja została ukwalowano tak kapecke po zbójnicku 😀
Do Mietecki
„Za tydzień wraca osobisty informatyk, może poskromi te beskurcyje?”
Niek piknie poskromi, ba niek w zodnym wypadku nie wieso ik na haku za poślednie ziebro – bo to jest honorno śmierzć dlo zbójników, a nie dlo beskurcyjej wirusów 😀
Do JurekSecka
„Na szczęście po pierwszej i ostatniej kadencji został pogoniony i oddał miejsce Gigantowi ? największemu i najlepszemu prezydentowi USA XX wieku.”
XX wieku? To mozliwe. Bo kie idzie o całom hamerykańskom historie, to jo za najlepsego prezydenta uznołbyk racej pona Lincolna.
„po ustąpieniu Ryśka N.”
Rysiek N.? Ładnie pedziane 😀
Do Prezesecka
„Np. czy przyczepienie przez policję nadajnika GPS (bez uprzedniej zgody sądu) pod twój samochód to naruszenie twojej wolności zagwarantowanej konstytucją czy nie ?”
Jezeli przycepiającym jest pon Chuck Norris – to jest dozwolone. A jezeli ftosi inksy – to nie wiem 😀
Do Alsecki
„Ja pewnie nie doczekam, ale może chociaż wnuczka…”
A moze właśnie wnucka sprawi, ze sie jednak docekos, Alsecko? 😀
Do Jarutecki
„A z konstytucją majową aż tak pięknie nie było, spóźniona, pomijająca ogromną rzeszę społeczeństwa, lata przegadane na marne, nawet Komisja Edukacji Narodowej była dogadana tylko w ogólnych zarysach , a nadmiar regulacji praktycznie sparaliżował ją na starcie? Ale były pierwsze i niosły nowe idee ? i Konstytucja i nasze ministerstwo edukacji. Przez pokolenia potem były odnośnikami dla dumy narodowej.”
Bajuści, Jarutecko. Od cegosi trza było zacąć. I dobrze, ze zacęto 😀
Do Zzakałuzecka
„Wynajmuje się prawnika, nakazuje mu uzasadnić, prawnik uzasadnia, pisze opinię, wegług opinii najgorsze świńswto, zbrodnia czy przestępstwo okazują się być ‚zgodne z konstytucją’ i szafa gra!”
Abo jakisi absurd – „zgodny z procedurom”. To sie zdarzo (choć nie tylko w Hameryce ocywiście) . Jak zdarzyło sie niedowno na lotnisku w Kansas, ka odpowiednie słuzby uznały za terroryste… 4-letnie dziecko. Myślołek, cy osobnego wpisu temu nie poświęcić, ale sie rozmyśliłek. Ba jeśli jesce roz zrobiom cosi takiego „zgodnie z procedurom”, to być moze jednak pośpekuluje na temat, cy nieftóre procedury nie som przypadkiem kapecke do rzyci 😀
Do Profesorecka
„Napijciez sie Smadnego, boście sie tako nakryncili, ze zaroz jakosi sarpacka z tego wyniknie i nom bude rozwalicie’
No, w rozie cego Smadnego w budzie jest pod dostatkiem. A kieby zabrakło – to wse moge świezom dostawe zapewnić 😀
@Werbalista: Po zakonczniu sluzby wspolpracowal scisle z rzadem amerykanskim, zakladajac firme Blackwater.
Coraz trudniejsze zadanie stawiasz przede mną. Mam Ci znaleźć golca bez grosza przy duszy, który wzbogacił się tylko na wojnie? Toż to nawet Wokulski sprzedawał z zyskiem rękawiczki damom, a nie tylko zaopatrywał walczące armie. Poddaję się. Poza tym nie mam argumentów w dyskusji z wiarą w szlachetność poczynań polityków. Powtarzam – niepotrzebnie połknąłem czerwoną pigułkę i… przestałem wierzyć.
Najpierw chciałbym podziękować za przybliżenie, mało znanych dla nas meandrów z nowej historii Ameryki ) Czytałem te wszystkie wypowiedzi z ciekawością, że warto poznawać historię światowego mocarstwa.
Chciałbym w związku z Konstytucją naszą i Ameryki powiedzieć o człowieku który zmarł 400 lat temu a nazywał się Wawrzyniec Grzymała Goślicki (Grzymała to od herbu Grzymała).
Był to znamienity polityk i późniejszy biskup, który wywarł wielki wpływ na postawy polityczne w Europie w XVI i XVII wieku.
Napisał dzieło ?O senatorze doskonałym księgi dwie?, które to dzieło było przetłumaczone na kilka języków i było wzorem do tworzenia prawa w ówczesnej Europie. Jedno z wydań angielskich królowa Elżbieta I skonfiskowała ((
Są nawet pośrednie dowody, że Thomas Jefferson w Deklaracji Niepodległości posłużył się myślami Goślickiego !!
A więc polscy myśliciele byli w awangardzie światowej demokracji i wcale nie były to utopijne rozmyślania.
Gdyby ktoś chciał zgłębić myśli Goślickiego to może przeczytać artykuł w Polityce:
http://www.polityka.pl/historia/221479,1,ozapomnianym-klasyku.read
Owcarku-to taczej „Holindry”paradowaly w kolorze oranje 30 kwietnia w dniu swieta krolowej.Teraz wszystkie pomaranczowe akcesoria czekaja na EK 2012.
W „moim”supermarkecie mozna kupic np. paradne boa,kapelusze,choragiewki i rozne takie „pierdolki”,ktorymi wierni kibice Pomaranczowych udekoruja nie tylko siebie,ale i ulice!!
Salute amici.
Mrrrał!
A ja tak z rrrozrzewnieniem pewnym przeczytałem sobie
Konstytucję Budyniepospolitej Owczarkowej
I myśl mnie trrrafiła taka, że to jest faktycznie dobrze napisana ustawa zasadnicza.
No owszem, tu i ówdzie może i przydały by się jakieś poprrrawki, ale ducha (po angielsku spirita), to bym w żadnym rrrazie nie rrruszał.
Pozdrrrawia wieczorrrnie
Blejk Kot
Do TesTeqecka
„Mam Ci znaleźć golca bez grosza przy duszy, który wzbogacił się tylko na wojnie?”
Po Ochotnicy krązom legendy o takik właśnie ludziak. Ba kielo w tyk legendak prowdy – Pon Bócek mi świadkiem, ze nie wiem 😀
Do Wawrzecka
„Są nawet pośrednie dowody, że Thomas Jefferson w Deklaracji Niepodległości posłużył się myślami Goślickiego !!”
Na mój dusicku! To moze sie nawet, Wawrzecku, okazać, ze to, co przesło do historii Hameryki jako „Jeffersonowsko demokracja”, moze w rzecywistości okazać sie „Goślickom demokracjom”! 😀
Do Anecki
„W ‚moim’ supermarkecie mozna kupic np. paradne boa,kapelusze,choragiewki i rozne takie ‚pierdolki’,ktorymi wierni kibice Pomaranczowych udekoruja nie tylko siebie,ale i ulice!!”
A w jednym półsatyrycnym programie w polskiej telewizji zaproponowali niedowno, coby syćkik zagranicnyk kibiców zaroz po przybyciu do Polski pocynstować skrętem. I wte ci kibice zamiast zauwazyć brak autostrad, ogólny bałagan, bedom wołali zakwyceni: „Jakie pkne autostrady! Jaki pikny kraj!” 😀
Do BlejkKocicka
„A ja tak z rrrozrzewnieniem pewnym przeczytałem sobie
Konstytucję Budyniepospolitej Owczarkowej”
Heeej! Pikno konstytucja! I cały cas obowiązuje. No i co by nie godać, miołeś BlejkKocicku swój udział w jej powstaniu 😀
Trzeci Maja …
http://kulikowski.aminus3.com/image/2012-05-07.html
@ Miś 2 7 maja o godz. 10:59
Przepiekna ilustracja do mysli Samuela Johnsona: „Patriotism is the last refuge of a scoundrel”.
Pozdrawiam.
Uwazaj na siebie, Werbalisto. I Johnson Ci nie pomoze… 😈
Ale moze pomóc pewno wątło staruska, ftóro za pomocom zwykłej parasolki pogoniła dwók rosłyk, ogolonyk na zero chłopów, ftórzy próbowali pobić pewnego cłeka, ftóry nie za barzo sie im spodoboł . Znom naocnego świadka tego zdarzenia 😀
Jak rzyć Panie pośle, jak rzyć ?
Bajuści! „Rzyć” cy „żyć” – oto jest pytanie. I ono wcale nie jest do rzyci 😀
@ Kot Mordechaj 7 maja o godz. 21:21
Szanowny Kocie, mam Colta .45, wiec nawet staruszki z parasolka mi nie trzeba.
Pozdrawiam.
Jeśli jesteś, Werbalistecku, Billem Hickokiem, a tamten chłop Davisem Tuttem – to faktycnie nic Ci nie grozi. O! A moze o tym hyrnym pojedynku przydałoby sie kiesik wyryktować jakisi wpis? Trza pomyśleć… 😀
Ja mam winchestera 🙂
Znaczy, w razie draki obronimy wespół w zespół Budę, a jak Kot Mordechaj rzuci się z pazurami i Ana z parasolką, to drżyjcie wrogowie 😉
http://alicja.homelinux.com/news/img_1805.jpg
Nareście wiem, w cyje ręce ostatecnie trafił ten hyrny Winchester ’73 😀
@ owcarek podhalański 8 maja o godz. 23:13
O pojedynku pisal nie bede, choc Wild Bill Hickock zenil sie bardzo blisko mnie – w Cheyenne, Wyoming. Ale mnie zawsze bardziej interesowala legenda jego smierci i zwiazanego z tym ukladem kart pokera.
Wild Bill jechal do Deadwood, South Dakota wraz z przyjacielem – Charlie Utter, zwanym Colorado Charlie. Mial przeczucie, ze bedzie to jego ostatni przystanek.
Drugiego sierpnia 1876 roku zasiadl do partyjki pokera w barze Nuttal & Mann. Usiadl na ostatnim wolnym krzesle, jakie zostalo przy pokerowym stole – tylem do drzwi, wbrew swojemu zwyczajowi. Rozdano karty i Wild Bill dostal dwa czarne asy i dwie osemki. Piata karte rzucil na stol, gdy z tylu podszedl do niego Jack McCall i nagle wyciagajac rewolwer, krzyknal: „To dla ciebie” strzelajac Billowi w tyl glowy. Smierc nastapila natychmiast.
Od tego czasu para czarnych asow i czarnych osemek znana jest jako „Reka Trupa”.
W pokera zatem nie grywam i nigdy, ale to nigdy nie siadam tylem do drzwi.
Pozdrawiam.
Worce dodać, ze ten pon McCall tyz za długo nie pozył. Bo wsadzono go do hereśtu i skazano na siubienicke. A schwytała go i doprowadziła przed oblice sprawiedliwości poni Calamity Jane we własnej osobie – przynajmniej ona sama tak twierdziła w swojej króciutkiej autobiografii. No to jo twierdze tak samo jak ona, bo wole narazić sie całemu zastępowi historyków, ftórzy twierdzom swoje niz jednej Calamity Jane, ftóro twierdzi swoje 😀