Nase lamy podhalańskie

Lama to jest barzo pikno zywina. I chyba barzo sympatycno. Ale podobno kie uwidzi kojota, to… Krucafuks! Podobno wstępuje w niom taki diask, ze w pare kwil przeinaco drapieznika w jednom wielkom cyrwonom plame. I pewnie kieby kojoty ryktowały horrory, to nie byłoby w nik zodnyk wilkołaków ani inksyk zombiów, ino byłyby lamy właśnie. Haj.

No i jacysi ludzie wpadli na pomysł, coby zacąć te lamy wykorzystywać do… pilnowania owiecek. Bajako. Najpierw przecytołek o tym w komentorzu Orecki z 7 grudnia, z godziny 4:23. Później poźrełek do Wikipedii i nolozłek w niej to:

Ze względu na swoje agresywne zachowanie wobec psowatych lamy są szczególnie skuteczne w ochronie owiec przed kojotami. Skuteczność lam jako zwierząt pasterskich wykazuje spadek średniej liczby owiec utraconych przez rolników z 26 rocznie przed wprowadzeniem lam do 8 rocznie – po wprowadzeniu lam.

Na mój dusicku! Jaz tak dobre som one w bitce z odwiecnymi wrogami owiecek? Jeśli tak – to cemu w tej samej Wikipedii godajom, ze ta zywina nalezy do rodziny wielbłądowatyk? Widzieliście choć jednego wielbłąda, co to by owiec pilnowoł? Myśle, ze nie. No to – krucafuks! – lamy nie som zodnymi wielbłądami! One som psami! Psami pasterskimi! I ślus!

A to rzekome agresywne zachowanie wobec psowatych to musi być przesada. Na pewno nie wobec syćkik psowatyk ta agresja sie przejawio. Ot, zdarzo sie casami, na kozdej syrokości geograficnej, ze pies z psem sie pokłóci i telo.

A biołe lamy to chyba musom być krewnymi owcarków podhalańskik. No bo poźrejcie: jedno i drugo zywina piknie nadoje sie do pilnowania owiecek, jedno i drugo mo biołe kudły, jedno i drugo najchętniej zyje w górak, jedno i drugo jest zwierzęciem stadnym… Cy te zbiezności moze być ino dziełem przypadku? No, chyba nie moze.

Owsem, jest jedno powozno rozbiezność: lamy som roślinozerne, a owcarki – mięsozerne. Ale to mozno barzo łatwo wyłumacyć. Otóz w Hameryce Południowej nimo jałowców. Jak nimo jałowców, to nimo jak wyryktować kiełbasy jałowcowej. A jak nimo jałowcowej – to po co być mięsozernym?

A zatem, moi ostomili, jeśli w jakimsi zoo – a moze i w samiućkiej Hameryce Południowej – uwidzicie piknom biołom lame, to wiedzcie, ze ona i jo momy wspólnego przodka. Pewnie wiele tysięcy roków temu grupa ciekawyk świata owcarków podhalańskik postanowiła wyrusyć na zachód w posukiwaniu przygód. Jako ze psy umiom piknie pływać, to przepłynęły caluśki Atlantyk i dotarły do wybrzezy Brazylii abo inksej Argentyny. Jeśli to był cas karnawału, to moze zabawiły kapecke w Rio, ale przecie owcarki podhalańskie najlepiej cujom sie w górak, więc zaroz zacęły piknie tyk gór sukać. I tak zawędrowały do Andów. Andy zaś som prawie tak pikne jak nase Tatry cy Beskidy, ino duzo wyzse. Coby więc tym owcarkom łatwiej pozirało sie ponad te duzo wyzse wierchy, to przy pomocy poni ewolucji urosły. I syje im sie wyciągły. Dlotego właśnie nasi południowohamerykańscy krewni som dzisiok więksi niz my, psy pasterskie z Podhola. Bajako.

Ba choć biołe lamy od wieków zyjom za Wielkom Wodom, to pewnie z pokolenia na pokolenie przekazujom se opowieści o Podholu i o Beskidak, ka ik korzenie starodowne sięgajom. I pewnie na sam dźwięk sabałowej nuty zaroz by im sie łezka w oku zakrynciła. Heeej! Zakrynciłaby sie piknie! Tak więc, ostomili, nie godojmy juz o biołyk lamak jako o egzotycnyk zwierzokak. Bo na mój dusiu! Jakie tam one egzotycne! One przecie nase som! Nase podhalańskie! Hau!