Zemsta osłów?

Pare tyźni temu pon Tomasz Jastrun pokwolił sie ponu Kubie Wątłemu, ze napisoł nowom ksiązke – Antoś i jeszcze ktoś. I pedzioł, ze wyryktowoł jom na wzór hyrnego Mikołajka… Na mój dusiu! Mikołajka? Tego, ftóry mioł piknie grubego przyjaciela Alcesta? I tego, ftóremu pon Rosół furt kazoł pozirać w ocy? Musiołek to przecytać! Musiołek i ślus!

Upłynęło jednak kapecke wody w Dunajcu, zanim natrafiła sie okazja, coby hipnąć do Nowego Targu i wykraść te ksiązecke z księgarni. Ale w końcu hipłek, wykrodłek i piknie przecytołek.

No i jako ta ksiązka jest? Jo se myśle, ze całkiem niezło. Choć moim owcarkowym zdaniem – Mikołajek pona Goscinnego był lepsy. Ba z kolei – tyz ocywiscie moim owcarkowym zdaniem – to, co wyryktowoł pon Jastrun, jest lepse od Jaśków pona Jeana-Philippe’a Arrou-Vignod, ftóre to Jaśki tyz som lekturom osadzonom w mikołajkowym klimacie. Haj.

Nie bede sie jo zbyt scegółowo o tym Antosiu rozgodywoł. Ba zacytuje wom jedno zdanie stamtela. Ino jedno, wypowiedziane przez tytułowego bohatera: Tata wkładał krawat i jak zwykle złościł się, co za osioł wymyślił krawaty!*

Nie wiem jak wy, ale jo najpierw pomyślołek, ze musi iść tutok o osła w przenośni, a nie dosłownie. Ba potem… zacąłek sie zastanawiać… A niby cemu w przenośni? Cy prowdziwe osły nie mogły mieć jakiegosi celu w wymyśleniu krawata? Przyjrzyjcie sie, ostomili, historii stosunków oślo-ludzkik. Zauwozcie, ze wy, ludzie, furt te bidne osły zniewalaliście. Furt nakładaliście im jakomsi pętle na syje abo uprząz na kufe. Poźrejcie choćby na ten staroegipski malunek. Co na nim widać? Ano bidnego osiołecka, ftórego syje okalo jakisi sakramencki śnur. Abo rzemyk. W kozdym rozie jakiesi plugastwo.

Z kolei na tej bizantyjskiej mozaice widać osła, ftórego głowe pętajom paski uprzęzy.

Ewangelia tyz gwarzy o wiązaniu tej bidnej zywiny. W Biblii Tysiąclecia cytomy, jak Poniezus godo ku apostołom: Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej znajdziecie oślę uwiązane. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj!

Bajako! Odwiązcie! Tak pedzioł Poniezus! To pikny dowód na to, ze Pon Bócek prociwioł sie zniewalaniu piknyk i sympatycnyk osiołków. Ale wy ludzie w ogóle nie zwróciliście na te słowa uwagi. I dalej pętaliście głowy lub syje tyk bidoków. I na obrazie pona Nicoli de Urbina z 1538 rocku to widać, i na obrazie pona Eduardo Zamacoisa y Zabali z 1868, i na obrazie współcesnego malorza, pona Derricka Higginsa tyz.

Ocywiście nie ino oślom godność zeście furt narusali. Koniom zakładaliście chomąta, psom obroze, na krówskie syje ryktowaliście pętle z łańcucha… Długo by wymieniać. Ale – jak wiadomo – to właśnie osły som wyjątkowo uparte. Dlotego w końcu uparły sie, ze musom wom sie zrewanzować za to ciągłe pętanie. I kie juz sie uparły – to nie popuściły, pokiela nie wymyśliły piknej zemsty. W końcu ukwalowały, ze dlo odmiany one spętajom wos. A dokładnie – wase syje. I tak właśnie wymyśliły krawaty.

Kłopot był ino w tym, jak wom te krawaty pozakładać? Siłom? To racej nie wchodziło w gre. Sarpacka z najbardziej niebezpiecnym drapieznikiem, cyli cłowiekiem, mogła sie źle skońcyć. Był jednak na wos inksy sposób – hipnoza! Osły postanowiły wos piknie zahipnotyzować. Co z pewnościom nie było łatwe, ale jako juz zbocyłek, to jest uparto zywina, więc ucyła sie długo i cierpliwie. Jaz biegle opanowała śtuke hipnotyzowania. A kie opanowała, to zahipnotyzowała wos piknie. Z jakim skutkiem? Dobrze wiecie, z jakim – zacęliście nosić te krawaty masowo, na kozdej długości i syrokości geograficnej. Zwłasca chłopy, ale baby casami tyz. Choć przecie krawat nie chroni wos ani przed zimnem, ani przed promieniowaniem słonecnym. Nie jest tyz zodnym okryciem ciała, bo przecie golas, ftóry załozy krawat, wcale nie przestoje być golasem. A jednak to nosicie. I w pewnyk okolicnościak nawet nie wyobrazocie se, coby móc z tego zrezygnować. Tak piknie ta oślo hipnoza na wos zadziałała. Bajako. No, od casu do casu ftosi próbuje sie buntować, jak ten tata Antosia. Ale te bunty nie na wiele sie zdajom. Krawaty piknie wierchujom dalej.

Cóz… musicie obiektywnie przyznać, ze te osły barzo sprytnie wos załatwiły. Sakramencko sprytnie! Dlotego najwyzso pora, cobyście przestali wreście uzywać zwrotów typu „głupi osioł”. Bo sami widzicie, ze on wcale taki głupi nie jest. Hau!

P.S.1. Poni Owcarkowa, kie przecytała ten wpis, to pedziała, ze pewnie było tak, ze osły zahipnotyzowały chłopów, coby nosiły krawaty, a baby – coby nosiły korale. Bajuści. Mogło to tak właśnie być…

P.S.2. Dzisiok pikny dzień dla Madgarecki jest – dzień jej urodzin. No to zdrowie Madgarecki! 😀

P.S.3. Sobota zaś – to pierwsy dzień nowego zycia dlo nasego Paffecka. Zarozem dzień jego imienin. A zatem zdrowie Paffecka! 😀

P.S.4. A w poniedziałek – rocnica ślubu Olecki i Pona Oleckowego. Zdrowie Poństwa Oleckowyk! 😀

* T. Jastrun, Antoś i jeszcze ktoś. Wydawnictwo Czarna Owieczka, Warszawa 2013, s. 78.