Psiolimpiada
No i jestem w Owcarkówce nazod. Heeej! Długo mnie tutok nie było. Oj, długo. Ale wiecie cemu – reprezentowołek Polske na igrzyskak psiolimpijskik w Soczi. A wroz ze mnom moi trzej owcarkowi kompani, cyli Harnaś, Dunaj i Modyń.
Jako godołek juz w poprzednim wpisie, porozumiołek sie przez internet z psami z róznyk krajów i wspólnie zaplanowali my pocątek tyk igrzysk. Cemu ino pocątek? A bo uznaliśmy, ze najwozniejse to zacąć. A potem – to juz jakosi pódzie. Haj.
Co ześmy na ten pocątek zaplanowali? Ano… wyścig na sankak. Sanki som barzo pikne, bo majom barzo wiele wspólnego z psami. Fto nie wierzy, niek pocyto se opowiadania pona Jacka Londona o Alasce. Ba w odróznieniu od tyk psów, o ftóryk pon London pisoł, my ukwalowali ze nie bedziemy sanek ciągnąć, ino bedziemy na nik zjezdzać. Bo fcieli my piknie pocuć to, co cujom ludzie, kie mknom na tym piknym sprzęcie ku dołowi. Haj.
Tak więc musieliśmy skombinować pikne sanki. Z tym na scynście nie było problemu. Wystarcyło wykraść jakiesi ze sklepu sportowego w Nowym Targu. Sklepu nalezącego do Felka znad młaki zreśtom. Pohybali my do tego sklepu i wykradli stamtela najpikniejse sanki, jakieśmy tamok noleźli. Jak myślicie? Cy Felek, kieby sie o tym dowiedzioł, byłby zadowolony? Jo se myśle, ze powinien. W końcu dzięki nom moze sie teroz kwolić, ze jest głównym sponsorem polskiej reprezentacji psiolimpijskiej. Haj.
– Ale wiecie, co krześni? – zagodołek do trójki moik owcarkowyk kompanów, kie juz wrócili my z nasom zdobycom do wsi. – Worce cosi zrobić, coby to był najsybse sanki na świecie.
– Ale co? – spytali Harnaś, Dunaj i Modyń. – Mocie jakisi pomysł?
– Ano mom – pedziołek. – Jeden z nos niek pohybo do Kasiny Wielkiej, ka zyje Justysia Kowalczyk. I niekze pozycy od niej narty. Ocywiście po psiolimpiadzie je oddomy. Justysia wse kwoliła swoik serwismenów, ze barzo piknie jej narty smarujom. Jeśli więc przykleimy takie piknie posmarowane narty do płóz nasyk sanek – bedziemy mogli być pewni piknego zwycięstwa. Haj.
Zaroz Modyń zgłosił sie na ochotnika. I wnet pohyboł w strone Beskidu Wyspowego i Kasiny. Wrócił następnego dnia, ciągnąc ze sobom jakisi pokrowiec.
– Co jest w tym pokrowcu? – spytołek.
– Jak to co? Narty Justysi, jakeście fcieli, krzesny – pedzioł Modyń.
– Nie za małe to? – zacąłek sie zastanawiać. – Widziało mi sie, ze pokrowiec, we ftórym nojdujom sie narty biegowe, powinien być więksy.
– Mi tyz tak sie widziało – pedzioł Modyń. – Ale trafiłek do tej Kasiny i zakrodłek sie do Justysiowej chałupy akurat wte, kie Justysia udzielała wywiadu jakiemusi redaktorowi. No i podcas wywiadu wskazała na ten pokrowiec i pedziała, ze w środku jest jej sprzęt sportowy.
– No to syćko jasne – rzekł Harnaś. – Skoro sama Justysia tak pedziała, to w środku musom być narty i ślus. W końcu jaki sprzęt sportowy moze mieć narciorka? Chyba nie łyzwy?
– Chyba… – zamyślił sie Dunaj. – Ale z drugiej strony łyzwy prędzej by sie do tego pokrowca zmieściłyby niz narty.
– Moze Justysiowe narty mozno złozyć? – śpekulowoł Harnaś. – Słysołek kiesik o rowerak-składakak, to moze som tyz narty-składaki?
– Krucafuks! – zawołoł Dunaj. – Po prostu otwórzmy ten pokrowiec i wte obacymy, co jest w środku.
– Nie! Nie róbmy tego! – prociwiłek sie. – Pedziołek przecie, ze potrzebujemy Justysiowyk nart dlotego, ze one som barzo piknie nasmarowane. Jeśli ten pokrowiec otworzymy – to smary wyschnom. Lepiej więc, coby jaz do rozpocęcia zawodów były one w jak najscelniejsym zamknięciu.
Harnaś, Dunaj i Modyń zgodzili sie ze mnom.
Nalezało jesce ino wykraść barzo dobry wartko schnący klej ze sklepu wielobranzowego nalezącego do Felka znad młaki. Kie my ten klej wykradli – byli my juz piknie gotowi do udziału w pierwsej psiolimpijskiej konkurencji.
Niebawem mieli my opuścić nasom wieś i rusyć do Soczi. I wte nieocekiwanie ftosi nos odwiedził. Wiecie fto? Na mój dusiu! Owcarek podhalański Kamila Stocha! Nie wiem, cy wiedzieliście, ze Kamil mo podhalana o imieniu Krywań . Jeśli nie – to teroz juz wiecie. Haj. No i ten Krywań – kie dowiedzioł sie, ze rusomy na psiolimpiade – postanowił nom pomóc. Przybył ku nom z… olimpijskim kaskiem Kamila! Tym piknym kaskiem z lotnicom siachownicom, we ftórym Kamil zdobył dwa złote medale!
– Weźcie ten kask, pytom piknie – pedzioł Krywań. – Kamilowi przyniesł on scynście, to mom nadzieje, ze wom tyz przyniesie. Po psiolimpiadzie mi go oddocie, to wte jo piknie odstowie go na miejsce i Kamil nawet sie nie zorientuje, ze przez pewien cas nie mioł go w chałupie.
Heeej! Podziękowali my piknie Krywaniowi za ten niezwykły rekwizyt. I wnet wyruliśmy do Soczi, zabierając ze sobom sanki, Justysiowe narty w pokrowcu, klej, no i ten pikny Kamilowy kask. Jak my sie do tego Soczi dostali? To proste: wypróbowanymi psimi sposobami. Bajako.
Wkrótce w tym hyrnym kurorcie nad Morzem Cornym spotkali my sie z psami ruskimi, norweskimi, kanadyjskimi, hamerykańskimi, holenderskimi… Krótko mówiąc, z psami ze syćkik krajów, ftóre brały udział w ostatniej zimowej olimpiadzie. Niedługo potem wspólnie wybrali my sie ku okolicnym wysokim wiersyckom, ka śnieg – mimo piknej wiosny – furt jesce lezoł na górskik zbocak. Wkrótce na jednej z gór wyryktowali my piknom trase zjazdowom do pierwsej psiolimpijskiej konkurencji. Kie trasa została wyznacono, syćkie druzyny udały sie na linie startu. Syćkie miały barzo piknie wyryktowane sanki, ba jo wierzyłek, ze najpikniejse som te nase.
– No dobra – pedziołek do Harnasia, Dunaja i Modynia. – Pora załozyć Kamilowy kask. Ino nos jest śtyrek, a kask jeden. Więc fto go załozy?
– Cóz… – pedzieli Harnaś, Dunaj i Modyń. – Naryktowaliście, krzesny, na swym blogu całkiem sporo olimpijskik wpisów. Więc w nasej kompanii to chyba wy najlepiej znocie sie na sporcie. I wy powinniście w tym kasku wystartować.
Niekze ta, zgodziłek sie. Zaroz moi owcarkowi towarzyse pomogli mi wciągnąć kask na mój łeb.
– O, krucafuks! – zawołołek po kwili. – To jest przystosowane do głów ludzkik, a nie psik! Nic nie widze.
– Nie turbujcie sie, krzesny – pedzieli Harnaś, Dunaj i Modyń. – Kamilowy kask jest nie po to, coby w nim cosi widzieć, ino po to, coby przynosił scynście.
– Tyz prowda – przyznołek. – No to teroz wyciągojcie wartko Justysiowe narty z pokrowca.
– Juz wyciągomy – pedzieli moi kompani. – Eee… krzesny, ale… one wyglądajom chyba kapecke dziwnie.
– A jak majom wyglądać? Pospolicie? – odporłek. – Myślicie, ze na pospolityk nartak naso Justysia zdobyłaby pięć olimpijskik medali? Nie marudźcie, ino przyklejojcie je do płóz sanek.
– Juz przyklejomy – odpowiedzieli Harnaś, Dunaj i Modyń.
Po paru minutkak oznajmili:
– Gotowe!
– No to wsiadomy – pedziołek.
Wnet Harnaś wlozł na sanki i połozył sie na nik na brzuchu. Po kwili na grzbiet Harnasia wskocył Dunaj, a wte Harnaś zawołoł: „Au!”
Potem na grzbiet Dunaja wskocył Modyń, a Harnaś i Dunaj zawołali: „Au! Au!”
Na koniec jo – choć mając na ocak kask musiołek bardziej kierować sie węchem niz wzrokiem – piknie wskocyłek na grzbiet Modynia, a wte Harnaś, Dunaj i Modyń zawołali: „Au! Au! Au!”
I tak oto naso pikno owcarkowo piramida była gotowo do wyściugu. Psy z inksyk krajów tyz juz cekały na sygnał startu. Maryna Krywaniec, ftóro – jako zbocowołek wom w poprzednim wpisie – przybyła na nasom psiolimpiadzie, coby sędziować, zawołała:
– Do zjazdu, gotowi… start!!!
Syćkie sanki rusyły i wartko pohybały w dół. Syćkie… z wyjątkiem jednyk – nasyk.
– Co sie kruca dzieje? – zawołołek do nojdującego sie na samym dole Harnasia, bo wprowdzie dalej nic w tym kasku nie widziołek, ba nietrudno było mi sie zorienotwać, ześmy w ogóle nie rusyli z miejsca. – Odepchnijcie, krzesny, te sanki, bo inacej bedziemy ostatni!
– Próbuje! – odpowiedzioł Harnaś. – Ale nie doje rady!
– Jak to nie dojecie? – zdziwiłek sie. – Po takim śniegu sanki z tak piknie posmarowanym spodem powinny pomknąć w dół od lekkiego pchnięcia. Kozdy profesor fizyki wom to potwierdzi. Fcecie mi wmówić, ze syćka profesorowie od fizyki sie mylom?
– No to kazcie, krzesny, tym profesorom pchać te sanie, a nie mnie. – Harnaś chyba kapecke sie zdenerwowoł.
Uznołek, ze cosi niedobrego sie stało. Ino nie wiedziołek co. Zeskocyłek na ziem, a potem ściągłek z głowy Kamilowy kask. Poźrełek na nase sanie i…
– O, Jezusicku! – zawyłek.
– Cy cosi jest nie tak? – spytali Harnaś, Dunaj i Modyń.
– Syćko jest nie tak! Syćko! – jęknąłek. – Krucafuks! Jednak trza było posłuchać rady Dunaja i jesce w Polsce zajrzeć do środka tego pokrowca.
– A co? Złe som te narty? – spytoł Modyń. – Jo naprowde słysołek, jak Justysia godała, ze to jest jej pikny sprzęt sportowy.
– Bo to jest sprzęt sportowy – pedziołek. – Ale to nie som narty, ino… rolki! Takie specjalne rolki, na ftóryk narciorze biegowi trenujom wte, kie nimo śniegu. I teroz, kie to ustrojstwo zostało przyklejone do płóz nasyk sań, to bedzie ono przeskadzać w zjezdzaniu, zamiast pomagać. Bo kółecka tyk rolek bedom zapadać sie w śniegu i zgodnie z prawami fizyki…
– Moze juz skońccie, krzesny z tom fizykom – przerwoł mi Harnaś – ino powiedzcie, co momy teroz zrobić.
– Trza te rolki od tyk sań oderwać – pedziołek. – Inacej nika na nik nie pojedziemy.
No i zaroz Modyń zeskocył z Dunaja, Dunaj z Harnasia, a Harnaś z sanek. Obyrtli my sanie płozami do wierchu i chycili zębami rolki, coby je oderwać. Krucafuks! To nie było takie proste! Sybkoschnący klej, ftórym zostały przyklejone do sań, był naprowde barzo dobry. Jaz za dobry!
– Prędzej zęby swoje połamiemy, niz oderwiemy te rolki – jęknął Modyń.
– Przydałoby sie zbić je jakimsi młotkiem – stwierdził Dunaj.
– Przydałoby sie, przydało… – westchnął Harnaś. – Ino nie momy tutok młotka.
– Pockojcie – zawołołek. – Młotka nie momy, ale momy pikny kask. Moze niek posłuzy nom kwilowo za młotek?
No i zacęli my walić Kamilowym kaskiem w Justysiowe rolki. Krucafuks! Udało sie! Rolki zostały wreście od sań oderwane! Gorzej, ze… i rolki, i kask od tego walenia były zupełnie zniscone… Ale nojdzie sie na to rada. Po powrocie pod Turbacz posukom przez Gugle odpowiednik producentów odpowiedniego sprzętu i zamówie u nik e-mailowo dokładne kopie tego, cośmy tutok zniscyli. Na pewno ani Justysia, ani Kamil nie zorientujom sie, ze ik własność została podmieniono. Ocywiście ucciwie zapłace producentom za ik robote. Ocywiście Felkowymi dutkami.
Teroz jednak najwozniejse było rozpocąć wreście wyścig i dogonić druzyny z inksyk krajów. Znów Harnaś wskocył na sanie, Dunaj na Harnasia, Modyń na Dunaja, a jo na Modynia. Nifto tym rozem nie wołoł „Au!”, coby nie tracić casu. Harnaś sięgnął łapami do ziemi, odepchnął sie… i teroz juz sanie bez trudu rusyły ku dołowi. A potem, zjezdzając po stromym stoku, nabierały coroz pikniejsej prędkości. Ino najgorzej kruca miołek jo. Byłek najwyzej i co kwila praskołek kufom w gałęzie rosnącyk przy trasie smreków. Po nieftóryk zderzeniak miołek w gymbie smrekowom syske. Co jom wyplułek – zaroz następowało kolejne zderzenie i miołek następnom. Kapecke skoda, ze na smrekak rosnom syski, a nie kiełbasy jałowcowe.
Jak sybko my zjezdzali? Maryna Krywaniec, ftóro pozirała na to syćko z wierchu, pedziała nom później, ze barzo sybko. Ale niestety – przez te sakramenckie kłopoty na starcie naryktowała nom sie ogromno strata do pozostałyk druzyn. Kie dojechali my na skraj rozległej polany, ka nojdowała sie meta, uwidzieliśmy, ze syćka nasi rywale juz do tej mety dotarli. Ale… po kwilecce zauwazyli my, ze oni som nie za liniom mety, ino kapecke przed niom! Cemu krucafuks? Cemu nifto nie kwapił sie do skońcenia wyścigu?
– Ej, krześni! – zawołaliśmy do stojącyk przed metom psów, kie juz noleźli sie blisko nik. – Na co cekocie?
– A, na wos – odpowiedziały psy z inksyk krajów.
– Na nos? – zdziwiliśmy sie.
– Bajuści – padła odpowiedź. – Jako pierwse do mety dotarły psy z Bułgarii. Zaroz za nimi pędziły psy z Węgier. No i tym psom z Bułgarii zol sie zrobiło psów z Węgier, więc postanowiły zatrzymać sie tuz przed końcem trasy i zacekać. A na trzecim miejscu były psy z Dani. No i psom z Bułgarii i Węgier zol sie zrobiło psów z Dani, więc wspólnie postanowiły, ze pockajom na Duńcyków. A potem psy z Bułgarii, Węgier i Danii postanowiły pockać na psy z Hispanii, ftóre były na cwortym miejscu. Potem postanowiono pockać na piąte psy z Chorwacji, na sóste psy z Belgii, na siódme psy z Nowej Zelandii… Jaz w końcu ostaliście sie ino wy.
– No to jesteśmy – pedzieli Harnaś, Dunaj, Modyń i jo.
– Piknie! – uciesył sie pozostałe psy. – To teroz powiedzcie, krześni, co wy na to, cobyśmy linie mety przekrocyli syćka rozem?
Pomysł nom sie spodoboł. I zaroz sanki syćkik druzyn zostały poustawiane wzdłuz końcowej linii wyścigu. Zawodnicy powłazili na swe sanie. Na „trzy-cztery” syćkie zostały jednoceśnie popchnięte i syćkie nolazły sie na mecie w tej samej kwili. Na mój dusiu! Syćka wygrali! Syćka zajęli pierwse miejsce! Haj.
Co było dalej? Ano nic. Zawodników chyciła tęsknica za rodzinnymi domami, za ludźmi ze ftórymi zyli, a ci, ftórzy zyły wśród piknyk widocków, to za tymi widockami tyz. Tak więc jednogłośnie postanowili my, ze na tym psiolimpiade końcymy. Ba syćkie psy zgodnie uznały, ze były to barzo udane igrzyska.
No i syćka porozjezdzali sie do domów. Jo – wroz z Harnasiem, Dunajem i Modyniem – wróciłek do mojej wsi pod Turbaczem. Wróciłek z dobrom – jak myśle – wiadomościom, ze na pierwsyk zimowyk igrzyskak psiolimpijskik Polska zdobyła jeden złoty medal. To prowda, pozostałe reprezentacje zdobyły to samo. Ale mi to w nicym nie przeskadzo. Wom, ostomili, mom nadzieje, ze tyz nie. Hau!
P.S.1. Ba mom jesce jednom dobrom wiadomość – dzisiok som Profesoreckowe urodziny. No to zdrowie Profesorecka! 😀
P.S.2. I jesce jednom dobro wiadomość mom – we wtorek som Wawelokowe imieniny. Zdrowie Waweloka! 😀
P.S.3. Dobryk wiadomości ciąg dalsy – we cwortek jest rocnica ślubu Poni Basi i Pona Pietra. Heeej! Zdrowie nasej Ostomiłej Wiecnie Młodej Pary! 😀
Komentarze
I tak to idea barona Pierre de Coubertin’a zwyciężyła ponownie )) Ale czy to aby nie po raz ostatni ?? Bo przez ludzi, już została przeniesiona do muzeum, jako coś co owszem, było dobre ponad 100 lat temu, ale dzisiaj ????
A czy psiolimpiada też za cztery lata będzie kierowała się zasadami z pierwszego historycznego zjazdu olimpijskiego ?? czy może poustawiane zostaną urządzenia laserowe do mierzenia czasu, jak w łyżwiarstwie na 1000 metrów ?? Może dojść do tego, że owszem kochajmy się w olimpijskiej budzie, ale sprawiedliwość musi być po mojej stronie ?? Dożyjemy – to zobaczymy ))
A tak na marginesie, czy już zamówiłeś Owczarku nowe rolki dla pani Justyny i kask dla pana Kamila ?? Myślę, że będą cie te rzeczy drogo kosztowało i nawet nagroda za złoty medal, o ile otrzymaliście jakąś gratyfikację, nie wystarczy na pokrycie kosztów (( Jednak warto było wziąć udział w tej psiolimpiadzie )))
A spotkaliście w Soczi tego https://twitter.com/jellingworth/statuses/431803308911513600 uczestnika ceremonii otwarcia ludzkich igrzysk?
Emocje, zaiste, na olimpijskim poziomie, Owczarku! A poziom fair play przekroczył sam siebie! 😆
Gratuluję złotego medalu!
Oj, jakby to było pieknie, gdyby na każdych igrzyskach taki łańcuszek najnajpierwszych w każdej dziedzinie by powstał! Sama radość!:-))))
A Jubilatowi – 100 lat! Smadnym!!!
Ze tez do tej pory nikt nie wymyslil dyscypliny olimpijskiej-zjazdu z gorki sankami.I to nie takimi w lodowej rynnie,ale najnormalniejszymi w swiecie,jakie pamietamy jeszcze z naszego dziecinstwa.Zabawa przednia i ile uciechy!!!!!!
Chwala Owcarkowi i jego psim towarzyszom.Teraz tylko czekac,jak znajda sie dwunozni nasladowcy 😆
Profesorka -pozdrawiam i zycze ZDROWKA 😀
Witojcie! No to zdrowie Profesorecka! A jesce kapecke i… bedziemy mieli moznośc wypicia zdrowia Waweloka 😀
Do Wawrzecka
„A tak na marginesie, czy już zamówiłeś Owczarku nowe rolki dla pani Justyny i kask dla pana Kamila ?? Myślę, że będą cie te rzeczy drogo kosztowało”
Ano zamówiłek, Wawrzecku, bo przecie ani Justysia, ani Kamil nie powinni zbyt długo cekać na odzyskanie swojej własności. Owsem, kostowało drogo, ale przecie nie mnie, ino… Felka znad młaki 😀
Do TesTeqecka
„A spotkaliście w Soczi tego https://twitter.com/jellingworth/statuses/431803308911513600 uczestnika ceremonii otwarcia ludzkich igrzysk?”
A! Poznoje! Poznoje! To jeden ze złotyk medalistów psiolimpijskik 😀
Do Alsecki
„Gratuluję złotego medalu!”
Dzięki, Alsecko. Choć podcas medalowej dekoracji wykonanie hymnów syćkik zwycięskik druzyn nie wysło nom chyba najlepiej, ale cóz… my psy nie mozemy być dobre we syćkim 😀
Do Fusillecki
„Oj, jakby to było pieknie, gdyby na każdych igrzyskach taki łańcuszek najnajpierwszych w każdej dziedzinie by powstał!”
Precedens w kozdym rozie powstoł. Tak więc fto wie, Fusilleco, fto wie? 😀
Do Anecki
„Ze tez do tej pory nikt nie wymyslil dyscypliny olimpijskiej-zjazdu z gorki sankami.I to nie takimi w lodowej rynnie,ale najnormalniejszymi w swiecie,jakie pamietamy jeszcze z naszego dziecinstwa.”
To prowda, Anecko. Nawymyślano tele dziwacnyk dyscyplin olimpijskik – i letnik, i zimowyk. A tymcasem jest telo dyscyplin wcale nie dziwacnyk – choćby takie sanki – a MKOl w ogóle o nik nie bocy! 😀
Skoro imieniny Waweloka-to najwyzszy czas slusznych rozmiarow antalek piwka wytoczyc i zdrowie kolegi(nieobecnego niestety) wypic!! 😀
O, jak tu cicho o zmierzchu – że o całym dniu nie wspomnę. 🙁 Wszyscy wiosnują w terenie? U mnie pojawiły się jakieś ptaszki, których wcześniej nie widziałam i nie mam pojęcia, kto one zacz.
Poza tym za cierpiętnicę robię, bo sąsiad remontuje taras i fachowcy zaczynają pracę o zupełnie nieprzyzwoitej porze – że piłują, to jestem w stanie znieść, chociaż z wielkim trudem i mamrotaniem słów powszechnie uznawanych za wulgarne (co nie przeszkadza w ich powszechnym używaniu nawet publicznie), ale to ryczące radio… Wytrzymałam dzielnie dwa dni, ale jutro… – no, cóż, zbieram się w sobie, żeby grzecznie poprosić o ściszenie…
Poza tym – nie udało mi się nikogo dzisiaj „wkręcić” jak to określiło moje dziecię – wszyscy byli czujni prima aprilisowo po wcześniejszych doświadczeniach – to też nie poprawia mi nastroju. 😉
Pięć (słownie PIĘĆ) razy musiałam wysyłać komentarz,żeby raz wszedł. 😯
Ana wytoczyła antałek, więc się dołączam – swoją drogą, chciałabym znowu poczytać o przygodach Waweloka.
Also-za to moj malzonek wpadl jak sliwka w kompot w prima aprilisowy kawal.A wszystko za sprawa lokalnej gazety.Otoz ta pare dni temu poinformowala,ze w naszej katedrze bedzie mozna z bliska obejrzec witraze.Beda one prezentowane na wielkich kartonach.
O maly wlos bylabym sie sama wybrala,ale wolalam prace w ogrodzie,zwlaszcza,ze pikna mamy pogode.
Maz popedalowal do miasta,a tam niespodzianka……………..prima aprilis.Okazalo sie,ze takich madrali,co uwierzyli bylo wielu 😆
Swoja droga uwazam,ze gazeta dala plame,bo kawaly prima aprlilisowe,raczej umieszcza sie dolkadnie 1-go kwietnia,a nie pare dni wczesniej 😮
Robotnicy i radio zyja,jak widac pod kazda szerokoscia w wielkiej symbiozie!!!!!!!!!!!
Do Anecki
„Skoro imieniny Waweloka-to najwyzszy czas slusznych rozmiarow antalek piwka wytoczyc i zdrowie kolegi(nieobecnego niestety) wypic!!”
Bajuści! Zdrowie Waweloka!
„Swoja droga uwazam,ze gazeta dala plame,bo kawaly prima aprlilisowe,raczej umieszcza sie dolkadnie 1-go kwietnia,a nie pare dni wczesniej”
Święto prowda! Równie dobrze mogliby na pare dni przed końcem grudnia ryktować sylwestrowom impreze.
„Robotnicy i radio zyja,jak widac pod kazda szerokoscia w wielkiej symbiozie!!!!!!!!!!!”
Ciekawe jak se radzili w średniowiecu? Trubadurów zatrudniali cy jak? 😀
Do Alsecki
„U mnie pojawiły się jakieś ptaszki, których wcześniej nie widziałam i nie mam pojęcia, kto one zacz.”
Moze kwiczoły? One ostatnio coroz chętniej do miast sie przenosom. Choć ocywiście moze to być tyz cosi inksego.
„zbieram się w sobie, żeby grzecznie poprosić o ściszenie…”
Jeśli som solidnymi fachowcami starej daty – to scisom. Jeśli nie som – to wyrazy współcucia dlo sąsiada, ftóry ik zatrudnił. Bo ik robota racej nie bedzie zbyt dobrej jakości.
„Pięć (słownie PIĘĆ) razy musiałam wysyłać komentarz,żeby raz wszedł.”
Cy mi sie zdarzyło pięć rozy próbować – nie boce. Ale trzy – bywało. Cóz, godajom, ze mądrej głowie dość dwie słowie. Widocnie Łotrpress nimo mądrej głowy 😀
No, nie… pisałam i pisałam, a tu nagle coś się porobiło i mój komentarz zniknął, jak sen jaki złoty (i to w trakcie pisania), więc odpuszczam – do jutra. Za głupia jestem na te sztuki Łotra. Pora spać (i to szybko, bo ci fachowcy o świcie bladym 👿 ) – tylko jak przekonać organizm?
Dobrej nocy i pięknych snów wszystkim życzę. 🙂
Uwazom, ze duch pona Marconiego powinien strasyć robotników puscającyk radio zbyt głośno. W końcu kieby nie jego wynalazek – nie byłoby problemu. Powinien cuć sie odpowiedzialny za zaistniały stan rzecy i starać sie jakosi wypić to piwo, ftórego nawarzył (kieby to był Smadny Mnich – sam byk wypił, ale niestety chyba nie jest) 😀
Ten duch chyba by ducha wyzionął, tyle miałby roboty!
A fachowcy zrobili mnie w bambuko – przygotowałam sobie bardzo uprzejmy tekst proszalny, a oni nie przyszli.
To nie ten ptaszek, Owczarku.
Pewien fachowiec dwa domy dalej urzedzal sasiadom na nowo ogrod.Pracowal tam kilka dni.Od pierwszego dnia towarzyszyla mu glosna muzyka z radia.Jeden dzien wytrzymalismy,ale drugiego malzonek poszedl z prosbami o sciszenie odbiornika.
W odpowiedzi uslyszal od mldego,zeby przestal Jeczec!? 😮
Chamstwo niestety przezywa wlasnie swoj zloty wiek!!!!!!
O… to może dobrze, że ci fachowcy dzisiaj nieobecni u sąsiada – oni też młodzi i piękni….
Tak sie wlasnie rozmarzylam,jakby to bylo piknie, gdyby w slad za psia olimpiada zorganizowano np. Olimpiade dla prawdziwych amatorow???
Moznaby zapisac sie na dowolna dyscypline:np – turlanie sie z gorki;
-jazda na rowerku trzykolowym
-bieg na 100 m w kaloszach
-bitwa na poduchy,
-gluchy telefon,
-zabawa w pomidora,
-strzelanie z lukow wlasnej roboty,
-gra w zbijanego,
albo -w dwa ognie………….
Zwyciezca dostawalby wianek upleciony ze stokrotek i miske grochowki,zas za drugie miejsce na zawodnika czekalaby wata cukrowa,za trzecie ino lizak do polizania!!! 😆
Publika przychodzilaby z wlasnymi krzeslami i suchym prowiantem.Sedziowie wybierani na chybil- trafil z calej rzeszy widzow.
Jakby to bylo wesolo i bez dopingow,gigantycznych kosztow itp. bzdzin.No po prostu czysta zabawa dla kazdego!! 😉
Ano – takie olimpiady to ja pamiętam z podwórka, gdy dziecięciem byłam! 😆
U mnie wczoraj wieczorem przeszła pierwsza w tym roku burza – niestety, krótka i mało popadało, a deszcz by się przydał…
Also-no wlasnie to byly czasy!!! A nagroda byla marchewka wyrwana z cudzego podworka 😆 😉
Chcialabym przedstawic Wam tylko kilka pieskow, ktore pracuja przy tragicznych skutkach lawiny blotnej w Oso, WA. 22 marca lawina blotna zalala wielu mieszkancow Oso. Pieski o imionach Tryon, Nexus, Drago, Stratus, mADDee i wiele innych pracuja kazdego dnia.
http://www.huffingtonpost.com/2014/04/01/dogs-washington-mudslide-search_n_5064184.html
Wczoraj podano wiadomosc, ze dodatkowo sprowadzono 20 pieskow, aby pomogly w akcji.
W miniony weekend wszystkie pieski mialy dwa wolne dni od poszukiwan.
Jestesmy wdzieczni za ich pomoc.
Tu jest wiecej zdjec
http://blogs.wsj.com/photojournal/2014/03/31/meet-the-washington-mudslide-rescue-dogs/
Washington mudslide rescue dogs
Orca-dobrze,ze jestes!!!Zastanawialam sie,czy u Was wszystko gra?!
Widzielismy zdjecia z miejsca tragedii.Pieski oczywiscie sa super.Nalezy im sie wielka kosc,w nagrode za ich wysilki 🙂
Pieski dzielne i wspaniałe – co ludzie by bez nich zrobili?
Ana, Alsa
Dziekuje. Pieski otrzymuja bardzo dobra opieke. Po kazdym powrocie z poszukiwan kazdy piesek jest dokladnie umyty i dostaje swoj posilek. Mozliwe, ze smakowita kosc jest na deser 🙂 Oprocz przerw, dezynfekcji i posilkow, pieskom rowniez zapewniono zabawy.
Dziekujemy pieskom za ich pomoc w tej tragedii.
Codziennie o 6 wieczorem jest raport o stanie akcji.
Tu jest wiecej (17) zdjec pieskow.
http://news.msn.com/us/rescue-dogs-of-the-highway-530-mudslide#image=1
Tak pomyślałam, Orco, że te wspaniałe psy muszą być kąpane po każdej akcji – wydaje mi się, że dla psów to średnia przyjemność. Pamiętam psy mojej młodszej siostry – nienawidziły tego! Teraz ma pieskę (określenie mojej wnuczki) rasy Leonberger – ona się kąpie w stawie, ale szamponem nikt nie ośmielił się jej potraktować. To w ogóle dziwna pieska – zaadoptowała kiciusia, który spał w jej budzie, a w dzień drzemał na jej karku.
Idę wyczesać moją Kicię – plastry pod ręką.
Alsa
Grube rękawiczki! Na twarz maskę ochronna!
Pozdrow Kicię I powiedz jej, ze jest piękna.
Moja Mrusia na widok szczotki (metalowa, cienkie, ale mocne druciki) i zawołania „chodź, czeszemy się!” – biegnie w podskokach, i to bynajmniej nie w kierunku przeciwnym 😯
Co prawda Franczeska ma dłuższe włosy, ale Mrusia też dosyć długie i sakramencko gęste. Czeszę ją prawie codziennie, bo ciągle unoszą się po domu kłęby jej sierści, a już jak ją weźmie na przytulanki, to cała jestem „upierzona”.
Nie daje sobie tylko brzusia ruszyć, sama to załatwia, ale czesanie sprawia jej widoczną przyjemność, wygina się i nadstawia, a to grzbiet, a to ogon, łapkę…
Czyścioch z niej, że hej – rano po jedzeniu wskakuje do wanny, odkręcam jej bardzo cieniutki strumyczek wody, a ona tę wodę jedną łapką zbiera i myje nią drugą łapkę i tak na zmianę, potem podgardełko i gdzie tam sięgnie 😯
Pić też podpija, ale to już po oblucjach – najchętniej ze zlewu w kuchni, ale ten proceder już ukróciłam, zresztą, do wanny ma niżej, niż na blat kuchenny.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9745.JPG
Kiedys nasz kocurek uwielbial czesanie.Nadstawial swoj lepek,a szczegolnie pod broda czesanie sprawialo mu wielka radosc.Ze szczescia zamykal nawet oczy 😮
Zas za kapielami nie przepadal.Niestey nie zawsze udalo sie tego uniknac,zwlaszcza,gdy lokatorzy sie zagniezdzili!!
Z zasady kota się nie kąpie, ale czasem podobno trzeba, zwłaszcza jak koty są „wyjściowe”. Nasza jest domowa i nie ma kłopotu z lokatorami, raz tylko Jerzor wypuscił ją na trawę i uczepił jej się wredny kleszcz. też żywina, ale po so się kota czepiał?!
Ja też lubię, jak mnie ktoś czesze! Kto chętny? 😀
Ależ pieszczoch z Ciebie, TesTequ. 😀
Czesanie Kici przebiegło bez ran, ale było tylko częściowe – uciekła pod łóżko, skubana. Dzisiaj będzie kontynuacja z opowieściami o innych kotach, które uwielbiają/ły czesanie. Że piękna, to ja jej mówię często, ale że wredna – też. Grube rękawice przerabiałam i zaniechałam.
Chciałam deszczu, to mam. Ach, żeby inne moje życzenia też tak szybko się spełniały…
Wczoraj widziałam w tv pana Prezydenta – wyprzystojniał bardzo, co mnie cieszy.
A teraz biorę się za odgruzowywanie chałupki – nie lubię tego, więc wspomagam się nagranymi na mp3 starymi kryminałami – a co – nowoczesność w domu i zagrodzie! 😆
Nic tak nie pomaga mi przy sprzataniu (znienawidzonemu zajęciu), jak ABBA, głośno podkręcona.
Energiczna muzyka to je to 🙂
Kto lubi sprzątanie – wystąp! Nie widzę…
Koty, które nie lubią czesania dawno by drapnęły w długą, a Mrusia leży i się nadstawia. Wystarczy hasło „czeszemy się”!
Wątpię, że TesTeq byłby zachwycony szczotką, którą czeszszę Mruśkę 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_3766.JPG
Szczotka wygląda podejrzanie, musiałbym ją obwąchać, ale ślad na sierści zostawia idealny!
Przed wczoraj moglam przez chwile podziwiac zjawiskowo pieknego kota.Ku mojemu zaskoczeniu pojawil sie rano,kolo naszego domu.Byl to kot o wlosach jedwabistych, dlugich na 15cm,koloru kremowego.Lepek i ogonek byly koloru ciemnego brazu.
Kocisko chyba dalo drapaka ze swojej chalupki,bo raczej takie pieknosci samopas tutaj nie biegaja 😮
Alicjo-dokladnie taka sama,druciana szczotka czesalismy naszego Napoleona 🙂
Taką szczotkę też mamy, a poza tym trzy grzebienie różnej wielkości i gęstości (wszystkie z obrotowymi ząbkami – a co se będziemy żałować 😉 ). I co? Pstro!
Dzisiaj piękny dzień – wiosna na całego! 🙂
U mnie wiosna piękna, patrząc z okna, słoneczko i te rzeczy…
Wyszłam, zziębłam nieźle, chociaż ubrana byłam zimowo. Wredny wiatr od zachodu, lód na jeziorze, śnieg zalega na znacznej części włości, cholera z taka wiosną 👿
Za to u nas wiosna jakas „sprinterska”??? Wszystko kwitnie w takim tempie,ze boje sie iz w czerwcu nie bedzie ani jednego kwiatuszka.Juz teraz sa paki na krzeczkach piwonii.Drzewa owocowe pokryte kwieciem,magnolie juz przekwitaja……………..wiosna i lato w jednym 😮
emi i obserwatorzy gniazda orlow w Iowa,
Dobra wiadomosc!
http://www.farmyou.com/falcon_cams/index.html
Wykluly sie dwa orly. Zostalo jeszcze jedno jajo.
W Iowa w tym roku byla namrozniejsza wiosna od czasu kiedy dane pogodowe sa dokumentowane.
W gniezdzie widze cos do jedzenia. Wole nie spekulowac co to moze byc. Na pewno nie ryba.
Tu jest kilka zdjec i video z gniazda. 4 marca mama orzel siedziala w gniezdzie zupelnie przykryta sniegiem.
http://www.thedecoraheagles.com/
My też rok w rok wstępujemy tutok…
http://www.bociany.edu.pl/
Widać bocianie jajko!
Do orlego gniazda zaglądałam wczoraj i dzisiaj, ale żadnego orlątka nie udało mi się zobaczyć. Teraz przynajmniej widać ‚twarz’ orlicy, bo wczoraj i rano to tylko… no, ogon…
Wiosny ciąg dalszy – no, pięknie jest. 🙂
Do Alsecki
„Ten duch chyba by ducha wyzionął, tyle miałby roboty!”
Tyz prowda. Duch przecie powinien odpocywać w pokoju, a nie wyziewać (wyziwać? wyzionywać?) ducha.
„U mnie wczoraj wieczorem przeszła pierwsza w tym roku burza”
No to nie spisała sie ta burza. Powinna była prasnąć piorunem prosto w radio tyk hałaśliwyk ponów fachowców 😀
Do Anecki
„W odpowiedzi uslyszal od mldego,zeby przestal Jeczec!?”
Hmm… Moze był na fudamenta jakisi sposób a la Paweł-i-Gaweł? Choć ocywiście na odległość trudno mi to ocenić.
„Tak sie wlasnie rozmarzylam,jakby to bylo piknie, gdyby w slad za psia olimpiada zorganizowano np. Olimpiade dla prawdziwych amatorow???”
Tak mi sie widzi, Anecko, ze takie olimpiady duzo bardziej spodobałyby sie ponu baronowi de Coubertinowi niz te, ftóre obecnie sie dziejom 😀
Do Orecki
„Chcialabym przedstawic Wam tylko kilka pieskow, ktore pracuja przy tragicznych skutkach lawiny blotnej w Oso, WA. 22 marca lawina blotna zalala wielu mieszkancow Oso. Pieski o imionach Tryon, Nexus, Drago, Stratus, mADDee i wiele innych pracuja kazdego dnia.”
Słysołek o tej sakramenckiej lawinie. Ba po tym, co pokazałaś Orecko, jo moge pedzieć, ze cuje sie dumny, ze mom takik siumnyk pobratymców. A na zdjęciak rozpoznołek nawet psy, ftóre spotkołek osobiście na niedownej psiolimpiadzie w Soczi.
„W Iowa w tym roku byla namrozniejsza wiosna od czasu kiedy dane pogodowe sa dokumentowane.”
A to ciekawe, cemu w polskik mediak furt gwarzom, kany podł rekord ciepła, a o rekordak zimna – jakosi nie słyse…
Pozdrowienia dlo orłów od Maryny i ode mnie! 😀
Do Alecki
„Czyścioch z niej, że hej – rano po jedzeniu wskakuje do wanny, odkręcam jej bardzo cieniutki strumyczek wody, a ona tę wodę jedną łapką zbiera i myje nią drugą łapkę i tak na zmianę, potem podgardełko i gdzie tam sięgnie”
Kot mojej gaździny tyz tak robi casem. Ale ze scotkom – skaranie boskie! Tak więc mom nadzieje, Alecko, ze nie prociwis sie temu, cobyk opowiedzioł fudamentowi o Mrusi? I dodoł, coby broł z niej przikład?
„Nic tak nie pomaga mi przy sprzataniu (znienawidzonemu zajęciu), jak ABBA, głośno podkręcona.”
W dzisiejsyk casak – owsem. Ba w downyk casak, kie takiej ABBY nie było, to na przikład tako królewna Śniezka musiała radzić se sama. I sama sobie musiała gwizdać i śpiewać. Po polsku zreśtom tyz, głosem poni Smosarskiej, ino nika na Jutubie nie moge tego noleźć 😀
Do TesTeqecka
„Ja też lubię, jak mnie ktoś czesze! Kto chętny?”
No przecie i Ty to wies TesTeqecku, i my to wiemy – poni TesTeqeckowa! 😀
Zobaczcie ile pieskow przylecialo z calego kraju, aby pomoc naszym psinkom. Pieski z Arizony, Oregon, Nowego Jorku, Utah, Sacramento i z Virginii. Na lotnisku wielki ruch pieskow. Hondo i Timoszenko przylecieli z Nowego Jorku. Na zdjeciu widac, ze jak najszybciej chce pojsc do pracy. Pax i Daisy z Utah czekaja na znak. Ochotnicy z Oregon, Puffin i Quincey, rowniez sa gotowi.
Tymczasem Maddee ma rany na lapach i przez kilka dni bedzie nosil specjalne kapcie ochronne. Wszystko bedzie dobrze, Maddee! Dziekujemy za twoja pomoc.
Wszystkie informacje sa dostepne na psim blogu Seattle Dog Spot.
http://www.seattledogspot.com/blog/dog-blog/post/search-and-rescue-dogs-nationwide-come-to-help-search-for-oso-landslide-victims
Hau
Korekta: Timoshenko
Coby było jasne – to nie ludzie sprowadzili te psy, ino psy same sie zorganizowały i z własnej inicjatywy postanowiły wyryktować dodatkowom pomoc. Tako jest prowda 😀
Bajuści, Owczarku, bajuści.
Żeby porządnego psa nazwać Timoshenko….
Otoz to-Timoshenko????? ………………….brrrrrrrrrrrrrr
…………..i jeszcze troche a doczekamy sie psa o imieniu Putin 😮
Swoja droga w naszej krainie jest wyjatkowo popularne psie imie -Durak???
Mozliwe, ze ten Owczarek Niemiecki z Nowego Jorku imieniem Timoshenko w skrocie ma na imie Tim. Tego nie wiem.
Wyobrazam sobie kiedy Tim(oshenko), po dlugim locie z Nowego Jorku, laduje w Seattle i zwraca sie do pracownika lotniska z czystym nowojorskim akcentem: Fetch me a cup of „kłofi”, will you. I?ve got work to do.
U nas jest piesek imieniem Mishka. Mishka zajmuje sie szukaniem niedzwiedzi na miejskich terenach.
I’ve got work to do.
A moze imie tego psa to nie na ceść poni Julii, ino na ceść pona Serhija? Ten pon zreśtom zaprojektowoł cerkiew prawosławnom w Vancouver, a więc całkiem blisko Seattle 😀
Apjać bajuści. 🙂
No, może, może…
Przed południem widziałam kawałek małego orlątka! 🙂
W bocianim gnieździe chyba znowu jakieś foliowe torby – to mnie trochę martwi, ale może po prostu źle widzę. Pamiętam, jak w ubiegłym roku przez folię w gnieździe utopiło się jedno bocianiątko. Zapowiadają deszcze.
Pogoda u mnie zwariowana zupełnie – zrobiło się chłodno, duje, na niebie raz słońce, raz ciemne chmury.
Albo torby, albo papierzyska w tym gnieździe, licho wie. Ale tam już zielono! U mnie zimno, słonecznie, podobno u sąsiadów po drugiej stronie jeziora pada śnieg 🙁
Oprocz bocianow mozemy w Polsce obserwowac gniazdo bielikow.
Mieciowa podala kiedys ten link do kamery na gniazdo bielikow.
http://www.koo.org.pl/projekty/gniazdo-bielika-na-zywo
W Iowa 7 kwietnia wyklul sie trzeci orzel. Kto przeoczyl, moze obejrzec na youtube.
Kto rano wstaje temu orzel daje jesc.
https://www.youtube.com/watch?v=x2thZB2dUr4&feature=youtu.be
Widze, ze mlode orly nie maja imion tylko sa ponumerowane, Najmlodszy ma numer D20. Starsze rodzenstwo to D19 I D18.
Witajcie!
Dzięki, Orco! Czyje rano?!
A teraz z całkiem innej beczki – czy ktoś oprócz mnie ogląda serial „Dowton Abbey”? Uważam, że jest świetny. Zaczął się „trzeci sezon” (a „Gry o tron” czwarty) i tu moje zdziwienie i niezrozumienie – dlaczego „sezon”, a nie np. seria, część. Sezon to mi się kojarzy z sezonem letnim/zimowym (wiosenny i jesienny też bywa) – w modzie np.,że o sezonie na bażanty nie wspomnę. Drażni mnie to określenie w tym akurat kontekście.
O tym, jak mnie wkurza nadawanie mojego ulubionego serialu o takiej nieprzytomnej porze, to nie będę się wyrażać, bo po co.
Ale trafiłam!!! Orlica właśnie karmiła swoje dzieci. Mam wrażenie, że to najmniejsze nic nie dostało, ale mam nadzieję, że się mylę – może dostało wcześniej. 😀
Also,
„sezon” to jest tutejsze, czyli „seria”.
No to dlaczego po nie naszemu tutejszemu?! Co złego w „serii”? 👿
Gdzie Wawrzek?
Miało być „nie po naszemu” 😳
Ja na wszelki wypadek się nie znam, ale z tego, co porównuję, to tako mi wychodzi. Seria, sezon…jeden kot 🙄
A i pies jak najbardziej.
Alsa,
Slyszalam wiele bardzo pochlebnych opinii o Downton Abbey. U nas PBS (Public Broadcasting System) pokazuje ten serial. PBS to moim zdaniem najlepszy kanal w naszej tv. Ponizej jest link do pbs.org gdzie mozna obejrzec rozne epizody i znalezc duzo informacji na temat tego serialu.
Po prawej stronie od HOME jest link WATCH ONLINE. Nie wiem, czy PBS pokazuje wszystkie epizody „online”. Ale wiem na pewno, ze wszystkie inne programy pokazywane w tv na kanale PBS mozna ogladac na ich stronie.
http://www.pbs.org/wgbh/masterpiece/
Aktorzy z Downton Abbey nie mowia nowojorskim akcentem. 🙂
Nie martw sie o najmlodszego orla. Co roku najstarszy z rodzenstwa pierwszy rzuca sie do jedzenia i dziobie mlodszych po glowach. I co roku z tego gniazda w lipcu/sierpniu wylatuja trzy piekne orly.
Co mnie dziwi w tym roku to przy sakramencko niskich temperaturach mama i tata wysiedzieli jaja i wykluly sie trzy orly. Miejscowi naukowcy byli zaskoczeni. Myslelismy, ze orly z Iowa spakuja walizki i przeprowadza sie do nas.
Orco – dziękuję za link i za pocieszenie. 🙂 Mam dostęp do seriali po polsku,ale nie lubię oglądać filmów na laptopku – R. kupił swego czasu
„wypasiony” telewizor z wielkim ekranem i głośnikami, więc się nieco rozbestwiłam. 😉 Zresztą, ta nocna pora mi nie przeszkadza – chodzi bardziej o to, że lud pracujący miast i wsi o takiej godzinie (niedziela -1.30, poniedziałek – 22.10) to już raczej śpi albo ma zamiar i jest pozbawiony możliwości obejrzenia – moje pracujące przyjaciólki klną w żywy kamień naszą państwową tv.
A otóż nie, Alicjo – nie po raz pierwszy w życiu, nie zgadzam się z Tobą 😉 – to nie jeden kot czy pies. Wiem, że język się zmienia, coraz więcej w nim „kalek” z j. angielskiego czy innych i ja to rozumiem i jakoś to akceptuję. W tym przypadku chodzi jednak o coś innego – o zmianę znaczenia słowa, które znam od zawsze. Sezon to dla mnie jakiś określony czas – np. sezon na bażanty, leszcze, truskawki, szparagi, słomkowe kapelusze itp., a nie kolejna część czegoś (seria). To samo z „epizodem” – żyłam w przeświadczeniu, że to znaczy mało ważne wydarzenie, ewentualnie niewielką rolę w sztuce teatralnej czy filmie, a teraz używa się tego słowa na określenie odcinka serialu. No i ja się gubię! 🙁
Jak żyć, Panie Premierze, jak żyć? 😉
Also – znalazłem się )) chociaż ostatnio „załatwiłem” sobie pobyt w szpitalu ((( I co ?? Okazało się że „podłapałem” tzw. – zespół jelita drażliwego !? I tak mnie postraszyli, że boje się nawet jeść suchą bułkę z przegotowaną wodą ((( a wcale do strachliwych nie należę. NO bo tak, od trzech lat nie jadam mięsa (z musu), staram się trzymać dietę, choć wcale nie należę do grubasów ) (180/83) a teraz muszę wyłączyć wszystko, co może w moim żołądku i jelitach fermentować. A to przecież nie możliwe, gdyż każdy spożyty pokarm fermentuje w organizmie ! To co mam jeść ??? a przecież do setki trzeba dotrwać w dobrej kondycji ))) Dostałem wytyczne od dietetyka i na razie przyglądam się tej kartce, choć już zrezygnowałem z kilku produktów, jak dżem, czekolada, cukierki ((( Na kartce jest jajko na twardo, kasza jaglana, ryż, makaron, miód (odrobina dziennie), warzywa (ale teraz są one niejadalne((( żadnych soków, bo kwas, żadnych ziemniaków czy naleśników (( co to za życie ((( jak na wszystko trzeba uważać, a do nozdrzy dopływają przeróżne wspaniałości ((( Cóż, trzeba się przyzwyczajać (((
O, rany, Wawrzku! A ja już miałam nadzieję, że wybrałeś się na urlop. Takiego nikomu nie życzę. Zalecona Ci dieta wydaje mi się koszmarna. Poszukaj może w internecie jakiegoś forum cierpiących na tę samą przypadłość – pewnie jest coś takiego, a ludzie mają swoje sposoby, które pozwalają jakoś to znieść. Zdrowia Ci życzę z całego serca, trzymaj się! 🙂
Also-moja bratnio duszo serialowo 😉 Uwielbiam Dowton Abbey.Ogladam ten serial juz dlugo.Ostatnio byla u nas 5 seria.Mam to szczescie,ze najpierw jest on nadawany w naszej TV,a potem w belgijskiej.Po prostu nie mam nigdy tego serialu dosc i moge go ogladac bez konca.Swietna obsada,humor,no i akcja ktora toczy sie na dwoch plaszczyznach…………..
Zreszta nie jest to jedyny serial angielski, zaslugujacy na uwage.Mamy tu ich sporo.Uwazam,ze Anglicy potrafia robic ciekawe rzeczy!!!!
Ostatnio widzialam „Phiomene”super film!!!!!!!!!!!!!
Ale musze doniesc,ze w mojej krainie wchodzi na ekrany polski film „Ida”.Zrobilo sie o nim glosno,po swietnych recenzjach i wywiadzie z rezyserem.Ogromnie jestem jego ciekawa!?
Wawrzek-nie poddawaj sie.Po jakim czasie bedzie lepiej!! 😀
Also, stop fixing Polisz langłydż. Nie stopuj history. Łocznij twój fejwrit sitcom. Satisfakszn guarana… 🙂
WAWRZEK!
Tyle co pamietam, to przede wszystkim unikać: białego pieczywa, sucharków, pieczywa chrupkiego, pszennych makaronów,białego ryżu, gdyż te produkty z powodu dużej zawartości cukrów prostych, w ogromnej mierze odpowiadają za bardzo uciążliwe wzdęcia, ponieważ fermentują w jelitach. Odstaw produkty pszenne i cukier.
Po zjedzeniu mięsa, nabiału, kwaśnego mleka, śmietany, kwaśnych owoców, zwłaszcza cytrusów, chleba na zakwasie, masła, ostrych i kwaśnych przypraw jelita funkcjonują prawidłowo, bo pod wpływem kwasu nie dochodzi do fermentacji i pojawienia się gazów. Ale i tak pierwszym objawem będa problemy jelitowe, bo prganizm musi sie do diety przyzwyczaic. A tak w ogóle, to lepeiej metoda prób i błędów samemu sobie przetestować, co można, a czego nie.
Pozdrawiam!
Also,
jasne, że nie jeden pies ani kot, ale dla wielu innych ludzi jak najbardziej. Sezon zimowy się kończy, chociaż u mnie jeszcze śnieg zalega 🙁
Ostatnio przyuważyłam w jakimś kulinarnym przepisie na sieci takie dziwo „sezonowanie mięsa”.
Nooooooooo…..powaliło mnie!
Wawrzku,
przyjmij wyrazy. Nie wiem, jak Ty, ale ja mam tak, że jak mi czegoś nie wolno, to właśnie tego mi się chce najbardziej 🙁
http://info.zdrowie.gazeta.pl/temat/zdrowie/zesp%C3%B3%C5%82+jelita+dra%C5%BCliwego+-+dieta
Ano – 😀
TesTeq – jeśli satisfakszn guarana…, to nie będę stepować history. 😆
Fusillo – już po przeprowadzce?
Stepować nie umiem, ale i stopować history nie będę 😳 🙂
A co z mięsem? Sezonujemy?
https://www.google.ca/search?q=seasoning+meat&client=firefox-a&hs=teP&rls=org.mozilla:en-US:official&channel=fflb&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=nCJHU9vhLrKqsQSB4IDQBQ&ved=0CDAQsAQ&biw=1052&bih=566
Wawrzku,
zajrzałam na tę stronę, gdzie piszą o diecie dla nadwrażliwców jelitowych i nic tam nie wspominają o Smadnym 😉 No, przynajmniej nie wymieniają Smadnego z imienia.
Rację miała Joanna Chmielewska, że co dobre, to niezdrowe 🙁
Wawrzku,
Dieta koszmarna, ale tak jak pisze Fusilla, metodą prób i błędów można niejedno obejść. Trzymaj się. 😀
TesTeq,
😆 😆 😆
ALSA!
Już! Zamknęłam 37 lat nieszkania w bloku, i mam nadzieję co najmniej do setki dociągnąć w nowym domku nad jeziorem! Póki co, ogarniam nową przestrzeń!
Serdeczności!
@fusilla: 37 w bloku + 100 nad jeziorem? To razem 137! Niezły plan!
Fusilla,
wszystkiego dobrego w Nowym Domku 🙂
Mnie co prawda nowi sąsiedzi zagrabili przestrzeń widokową na jezioro, ale trochę widać. A bezpośrednich sąsiadów naprzeciwko, co to kupili dom po Franku, mam tak durnych, że aż sinych.
Wycięli wszystkie drzewa, które Frank lata temu posadził, żeby odgrodzić posesję od drogi 😯
Ja bym im łapy poucinała, a Frank chyba w grobie się przewraca! Przepiękne świerki i inne drzewa, zostawili tylko 3 z boku, a wszystkie, które zasłaniały dom – było ich kilka – wycięli w pień 🙁
Drogie Dziewczyny )) – Dziękuję Wam za otuchę )) Dzisiaj złapałem się na tym, że zacząłem się bać jedzenia (( bo zaświeciła się lampka w głowie, ze to co chcę w danym momencie zjeść, może być szkodliwe (( Niech to (((
W każdym bądź razie nie mam najmniejszego zamiaru się poddawać i tak jak proponujecie, muszę poeksperymentować na swoim organizmie (( A tak lubiłem to wszystko, co teraz jest zakazane i powinienem od tego odwracać swój wzrok.
Będę próbował różności, choć po odrobinie, naturalnie wyłączywszy to co zupełnie zakazane. Fakt, najtrudniej jest przyzwyczaić się do nowych produktów, ale myślę, za dam radę ) Najgorsze jest to, ze do swoich dotychczasowych porcji chemii dołożyłem jeszcze następną, a ja tak nie lubię jeść tych cholernych tabletek, no, ale jeśli mają pomóc, będę grzeczny ))
TesTeq!
Nie podałam jednego parametru, czyli wieku, w którym do bloku się przeprowadziłam. A było to w momencie, kiedy byłam 4 lata po ślubie i z dwójka maleńkich dzieci. Aby dosięgnąć setki, o której mowa, wystarczy mi tylko 34 lata! ;-)))
ALICJA!
Dziękuję pięknie!
Akurat widok na jezioro mam na wprost, z balkonu, chociaż ciut przeszkadza mała antenka od internetowego masztu. Z lewej strony niewiele widać, bo piekne świerki rosną u sąsiada, a z prawej przeszkadzają dachy sąsiadów. Ale i tak się cieszę z tego co mam, bo daleko widać!
Poniewaz Owczarek jest Podhalanski to mam pytanie. Jak najlepiej podsmazyc oscypka. Mam jednego zamrozonego z ostatniego pobytu w Zakopanem. Od bacy z Kuznic. Oscypek moge jesc codziennie, no ale nie mam takich mozliwosci, bo choc zyje w ciemiu gor to nie te gory, nie te owce i nie ten ser 🙂 Uwielbiam z patelni i tu pytanie. Czy sa jakies specjalne wymogi czy po prostu na patelnie i podsmazyc?
@Alicja: W Google street view widać, co u Ciebie widać. Nic się nie ukryje…
Racja, TesTequ 😉
Dawno już nie spoglądałam, co u mnie widać na googleStreet, ale chyba śnieżyczek, które dopiero się pokazały, jeszcze nie widać?
Zaraz zerknę.
To z wiosny 2012 (kwiecień), widzę forsycję (ledwo-ledwo, ale ona tam jest!) pod oknem ganku, poza tym jest nieco bardziej zielono, niż dzisiaj.
No i „u Franka” naprzeciwko stoją jeszcze świerki, jak się przekręci zdjęcie.
Moje świerki „podgolone”, bo wtedy zakładali gaz i powycinali mi dolne gałęzie 🙁
Ale trudno. Z lewej strony byłyby też świerki i nie byłoby widać bliźniaka z czerwonej cegły (Franka robota murarska!), gdyby nie sztorm lodowy parę lat temu. Połamały się jak zapałki. Gdyby nie te wypadki pogodowe i przy pracy – ledwie co byłoby widać 😉
30 maja minie 20 lat w tej chatce i nie zamierzam się stąd przenosić.
https://www.instantstreetview.com/2jfrqvz1xv359z2gbzooz2u
Ooo! Jak piknie ornitologicnie sie tutok zobiło! Marynie Krywaniec na pewno bedzie barzo przyjemnie, kie jej o tym powiem 😀
Dowton Abbey nie widziołek. Ale mom nadzieje, ze Felek mo to na płytkak – to mu piknie wykrodne 😀
W odpowiedzi Yyckowi – jeśli oscypek jest prowdziwy, to smakuje tak piknie, ze racej trudno zepsuć go nieprawidłowym smazeniem. Tak wieć moim zdaniem wystarcy smazyć „na wycucie” i bedzie piknie 😀
No i piknie, ze Wawrzeckowi dolegliwości przeminęły. Ino… zastanawiom sie, cy przipadkiem tyk dolegliwości nie naryktowała tako jedno rzec, ftórom Felek znad młaki fcioł ostatnio rozpowsechnić w mojej wsi. A co takiego Felek fcioł rozpowsechnić? O tym… w następnym wpisie 😀