Dlocego tatrzańskie świstaki unikajom ludzi?
Cy jest taki górski turysta, co to wędrując po tatrzańskik perciak nie fciołby spotkać świstaka? E, chyba nimo. Chyba kozdy by fcioł. Ale cało bida w tym, ze świstaki – w odróznieniu od much i klescy – wcale nie lgnom do ludzi. Wręc przeciwnie – furt przed nimi uciekajom. Cemu? Odpowiedź na to pytonie nojdziecie w ksiązecce Na co gwiżdżą?, napisanej przez pona Tomasza Zwijacza-Kozice i wydanej przez Tatrzański Park Narodowy. Ksiązecka – nie licąc błędu ortograficnego na stronie 28 – jest barzo pikno. Fto jom przecyto, ten dowie sie wielu ciekawyk rzecy o tym najhyrniejsym gryzoniu nasyk najwyzsyk gór. Dowie sie na przikład tego, ze wcale nie niedźwiedź jest najwięksym śpiochem nasyk Tater, ino świstak właśnie. Bo świstaki w zimowy sen zapadajom juz we wrześniu, a kładąc sie spać nastawiajom swoje budziki dopiero na kwiecień. A som i takie, dlo ftóryk spanie do kwietnia to by była ino krótko drzemka, więc nastawiajom budziki na maj.* Bajako.
Kany one śpiom? Ano w wyryktowanyk przez siebie norak. W nik zreśtom spędzajom więksość swego zywobycia, nawet w cas wiosny i lata. Ba te ik nory to nie som takie ino zwycajne dziury w ziemi. O, nie! To jest cały pikny system korytorzy, z wejściami i wyjściami awaryjnymi, z izbami słuzącymi do róznyk celów i nawet… z kibelkiem.** Tak, tak, ostomili, nie myślcie se, ze ino wy ludzie zgłębiliście tajniki inzynierii sanitarnej. Świstaki zgłębiły je tyz.
No ale co z tym uciekaniem świstaków przed ludźmi? Cy one uciekajom przed womi na kozdej syrokości geograficnej? Otóz nie! W Alpak – jak pise pon Zwijacz-Kozica – świstaki dosłownie jedzą turystom z ręki. Dodoje przy tym, ze tak chyba będzie i w Tatrach, o ile uda się wytępić kłusowników.***
No właśnie. Kłusownicy… Krucafuks! Skaranie boskie z nimi! Kiesik bedziemy musieli wroz z Marynom Krywaniec dać tym sietniokom naucke. Trza jednak wyraźnie pedzieć, ze nie som oni jedynym powodem, dlo ftórego tatrzańskie świstaki wolom ludzi unikać. Jest jesce jeden. Jaki? Otóz, ostomili, z ksiązecki, o ftórej tutok godom, mozno sie dowiedzieć jesce jednej ciekawej rzecy. Mianowicie takiej, ze jeden dorosły świstak spożywa dziennie około 1-1,5 kg masy roślinnej. Gdyby ważący 70 kg człowiek, odpowiednio do swojej wagi, chciał zjeść tyle, co świstak, musiałby skonsumować 20-35 kg pożywienia dziennie.****
– Owcarku! – zawołocie pewnie – Chyba zesliście z tematu! Co jedzonko świstaków mo wspólnego z tym, ze one unikajom ludzi?
Ano mo. Ocywiście ze mo. Bo zwróćcie uwage, ze świstaki to górole. Zywina wprodzie, nie ludzie, ale górole. A co robi prowdziwy polski górol, kie kogosi spotko? Syćko jedno cy znajomego cy niepiloka? Ano… cuje sie zobowiązany, coby z nim pogodać. Na jaki temat? To zalezy. Górol-świstak z pewnościom pogodołby o swojej ulubionej cynności, cyli o jedzeniu. I w tym właśnie problem! Bo dlo świstaków – z womi ludźmi to zodno rozmowa. Wy nie umiecie zjeść 35 kilogramów pozywienia dziennie. A jak nie umiecie… to o cym właściwie te świstaki majom z womi godać? No o cym? Hau?
* T. Zwijacz-Kozica, Na co gwiżdżą? Czyli prawie wszystko o świstakach, Tatrzański Park Narodowy, Zakopane 2012, s. 63.
** Ibidem, s. 43-45.
*** Ibidem, s. 103.
**** Ibidem, 57.
Komentarze
Bo są pamiętliwe! Czy to nie na Podhalu dawniej wołano „świstak, to ptak”?
A jak jeszcze sobie przypomną, że kiedyś polowano na nie, aby utoczyc sadła, to sie nie dziwię niechęci tych sympatycznych gryzoni do rodaju ludzkiego!
Faktycznie trudno spotkać świstaka.
Kilka lat temu (ze 27) widziałem ich (trzy osobniki) przez lornetkę na Świstówce Roztockiej.
Były chyba one chodzące późno spać bo było to na przełomie września i października.
Ja widziałem je raz (tyle lat włóczęgi po górach) a ile razy one mnie widziały i co sobie myślały 😉
No właśnie, na to aby spotkać świstaka trzeba by iść wysoko w góry, a ja tak po górach nie lubię chodzić. 🙁 😉
Nareszcie, przechodzi bez udręki! Łotr się poprawił! 😀
Bardzo lubie obserwowac swistaki i sluchac ich gwizdow. Nasze swistaki nie uciekaja od nas. Sa zainteresowane, a czasami wydaje mi sie, ze dumnie pokazuja swoja posiadlosc z widokami, ktore zapieraja dech.
Ten swistak pokazuje instrukcje wykonywania wygodnej poduszki.
http://www.youtube.com/watch?v=w57jdMB_f0k
Najpierw to sobie pomyślałem, że świstaki to lenie wielkie, śpiochy straszne i do tego wagarowicze. No bo jak to tak – zamiast we wrześniu do szkoły, to one do nory – i śpią aż do kwietnia. Cały rok szkolny prawie z głowy. Tylko na koniec po świadectwa przychodzą.
Cwane bestie do tego !
Ale zaraz sobie pomyślałem, że mądrzejsze są niż przypuszczamy. A po co mają się stresować, skoro 1/4 maturzystów matury nie zdaje? namęczyły by się w szkole na darmo, a na koniec i tak – kicha!
Zamiast tego wyśpią się porządnie, na świeżym powietrzu, w dodatku mając piękne widoki z hal. W dodatku potrafią tak sobie domy zaprojektować, że człowiek się od nich powinien uczyć: tu sypialnia, tam izba a tu – kuchnia i przyzba. Wszystko suche, ciepłe i dobrze zwentylowane. A do tego urządzenia higieniczne takie, że chyba sama królowa Marysieńka Sobieska się na nie zapatrzyła, bo do Polski pierwsza przywiozła specjalne urządzenie toaletowe, którego wcześniej żaden hrabia ani książe w Polsce nie znał i musiał w miejsce ustronne, czyli za chałupę, chodzić piechotą.
Wygląda na to, że nie świstak od szkoły, ale szkoła od świstaka ma się czego uczyć. Lekcje szkolne powinny się odbywać na halach, a nie w dusznych salach. A jakby się jeszcze zeszły takie niedźwiedzice z młodymi niedźwiadkami, co to w Zakopanem na wystawy i do teatru się wybierały, to w Tatrach byłby nie tylko najwyższy poziom hal, ale najwyższy poziom nauki, kultury i sztuki!
Kłusowniku – szanuj świstaka, bo nie z niego, ale z ciebie bestia byle jaka!
Świstaki nie lubią gadać z ludźmi, bo każdy świstak to Milczek, a każda świstaczka to Milka.
Tanaka,
coś jest na rzeczy 🙂 🙂 🙂
Po gorach niestety nie „laze”,wiec i swistaka nie zobacze 😉
Za to jadac do Polski, widzialam sporo sarenek,bocianow,a nawet naszego „brata chytruska”!!Dobrze,ze ci jeszcze sa,ale jak dlugo????
Alicja
14 lipca o godz. 21:24
Tako rzecze Świstak !
🙂
Zastanawiam sie,czy gorski swistak zszedlby na niziny???
U nas mamy pikne wydmy,pagorkowate takie,porosniete zielonym,no i z widokiem na morze!
Nadto sa to pol dzikie tereny,po ktorych czlowiek nie moze sie poruszac,wiec swistaki moglyby spokojnie zyc i swistac.Nie brakuje tez innej zywiny,sa rogate krowki,czy konie,ptaszyny i kroliki 😉
A istnieja jeszcze swistaki nizinne, nazywaja sie swiszcze. To sa bliscy kuzyni swistakow alpejskich czy tatrzanskich i maja one swe swieto w Ameryce i Kanadzie zwane Dniem Swiszcza – Groundhog Day. Obchodzone jest 2 lutego. Jesli tego dnia swiszcz po wyjsciu z nory zobaczy swoj cien, znaczy ze wiosna juz za pasem i nastapi za szesc tygodni. A jak nie zobaczy, to trza wiecej poczekac. W tym roki po raz pierwszy od wielu lat swiszcz swoj cien zobaczyl i faktycznie wiosna przyszla na czas.
Kocie Mordechaj-o ile sobie przypominam,to wiosenka przyszla cale dwa tygodnie wczesniej! Zimy tyz nie bylo,co sie przelozylo na nadmierna ilosc robactwa,ktore wlasnie teraz obzera moj ogrodek 🙁
Jesteśmy zdziwieni, że nie widzimy świstaków, ale to właściwie my jesteśmy winni. O czym porozmawiamy ze świstakami, jeżeli sami nie potrafimy rozmawiać ze sobą (( A świstak jest ciekawy, co dzieje się w szerokim świecie, do którego on nie zagląda.
Sam znam olbrzymią ilość ludzi, którzy pojechali gdzieś w świat a po powrocie nie potrafią nic powiedzieć o tym co widzieli, czego doświadczyli, co zachwyciło a co ich zniesmaczyło. Od kilku za to w odpowiedzi dowiedziałem się, że najlepiej, gdybym sam się udał w tamte strony ((( Z jednej strony przerażające, gdyż po co tacy jadą gdzieś w świat, z drugiej trzeba się pochwalić, że było się na wakacjach (((
Więc wcale nie dziwię się świstakom, że nie mają żadnej ochoty na kontakt i późniejszą pogaduszkę ))
Do Fusillecki
„A jak jeszcze sobie przypomną, że kiedyś polowano na nie, aby utoczyc sadła,”
Niestety te polowania dziejom sie w dalsym ciągu 🙁 Ale… wroz z Marynom Krywaniec pracujemy nad tym, coby jakosi temu problemowi zaradzić 😀
Do Zbysecka
„Były chyba one chodzące późno spać bo było to na przełomie września i października.”
Ano owsem, nieftóre świstaki kładom sie spać dopiero w październiku. I przez te wrześniowe świstaki som one nazywane październikowymi markami 😀
Do Hortensjecki
„No właśnie, na to aby spotkać świstaka trzeba by iść wysoko w góry, a ja tak po górach nie lubię chodzić.”
Ale mos za to sanse, Hortensjecko, spotkać kuzyna tatrzańskiego świstaka – cyli wiewiórke. Nie kozdy to wie, ba świstaki piknie nalezom do rodziny wiewiórkowatyk 😀
Do Orecki
„Ten swistak pokazuje instrukcje wykonywania wygodnej poduszki.
http://www.youtube.com/watch?v=w57jdMB_f0k ”
Na mój dusiu! Tatrzańskie świstaki robiom dokładnie tak! A moze… w downyk casak nie ino ludzie emigrowali za chlebem z Polski do Hameryki, ale świstaki tyz? 😀
Do Tanakecka
„A do tego urządzenia higieniczne takie, że chyba sama królowa Marysieńka Sobieska się na nie zapatrzyła, bo do Polski pierwsza przywiozła specjalne urządzenie toaletowe, którego wcześniej żaden hrabia ani książe w Polsce nie znał i musiał w miejsce ustronne, czyli za chałupę, chodzić piechotą.”
Hmm… świstak to po łacinie: Marmota. Warsiawsko dzielnica nazwano na ceść królowej Marysieńki to: Marymont. Przypadkowo zbiezność? A moze kiesik łacińsko nazwa świstaka brzmiała Marymonta, ino w surowyk wysokogórskik warunkak nie syćkie literecki sie uchowały? 😀
Do TesTeqecka
„Świstaki nie lubią gadać z ludźmi, bo każdy świstak to Milczek, a każda świstaczka to Milka.”
No… kieby godoł i godoł, to kie miołby cas na zawijanie tego syćkiego we sreberka? 😀
Do Alecki
„Tanaka,
coś jest na rzeczy 🙂 🙂 :)”
Rzeczy…wiście! 😀
Do Anecki
„Zastanawiam sie,czy gorski swistak zszedlby na niziny???”
Ten tatrzański – nawet w nizse partie Tater nie fce schodzić. Ale mo on bliskiego kuzyna zyjącego na stepak Ukrainy – to bobak. Niespecjaliście nawet trudno świstaka od bobaka odróznić. Moze więc by bobak na holenderskie wydmy hipnął? 😀
Do Mordechajecka
„A istnieja jeszcze swistaki nizinne, nazywaja sie swiszcze. To sa bliscy kuzyni swistakow alpejskich czy tatrzanskich i maja one swe swieto w Ameryce i Kanadzie zwane Dniem Swiszcza – Groundhog Day. Obchodzone jest 2 lutego.”
Przy cym – jeśli jest sie ponem Billem Murrayem – to ten dzień przezywo sie barzo, barzo wiele rozy 😀
Do Wawrzecka
„Sam znam olbrzymią ilość ludzi, którzy pojechali gdzieś w świat a po powrocie nie potrafią nic powiedzieć o tym co widzieli, czego doświadczyli, co zachwyciło a co ich zniesmaczyło. Od kilku za to w odpowiedzi dowiedziałem się, że najlepiej, gdybym sam się udał w tamte strony”
Na mój dusiu! To faktycnie, Wawrzecku, takim ludziom mozno z cystym sumieniem wypalić, ze som oni współwinni temu, ze świstakom nie fce sie z ludźmi godać 😀
Owczarku,
Istnieja naukowe dowody, ze Twoja teoria jest prawdziwa. Swistak, po angielsku marmot, ma wielu kuzynow i kuzynek na kilku gorskich terenach na swiecie. Olympic marmot, czyli ten, ktory zyje tylko w Olympic Mountains w WA nazywa sie po lacinie Marmota olympus. Google mowi, ze marmot, ktory zyje w High Tatras i Low Tatras nazywa sie po lacinie Marmota marmota. Jak go nie kochac za sama lacinska nazwe.
W jaki sposob dotarl z Tatra Mountains do Olympic Mountains i dlaczego zmienil nazwisko pozostanie tajemnica.
Owczarku,
Oczywiście, wystarczy, że pójdę na spacer na Planty, a zresztą i bliżej mnie jest las i Skałki Twardowskiego i wiewiórki od czasu do czasu przelatują przed nosem. 😀
A na wsi można było zobaczyć łasicę, nawet czasami przychodziła do ogrodu. 😀
Marmot? A może mamrot? To by wyjaśniało problemy w komunikacji z ludźmi. Trudno zrozumieć, jak ktoś mamrocze! 😀
owcarek podhalański
17 lipca o godz. 0:56
Marmot -Marymont,to być może !
Mam jeszcze inne wyjaśnienie: skoro bobak jest kuzynem świstaka tatrzańskiego, to mamy kolejną nieprzypadkową, chyba zbieżność: bobak – bobik. Kiedyś, dla dzieci góralskich, i dla wszystkich innych, znany rysownik, pan Jerzy Flisak, wymyślał i rysował przygody psa Bobika, pod tytułem: „Co robi nasz Bobik?” I co robi – w rysunkach wyjaśniał. A my tu wyjaśniamy, co robi świstak-bobak.
TesTeq
17 lipca o godz. 7:23
Marmot – mamrot? I to być może !
Wyjaśniamy to coraz dokładniej ! 🙂 🙂 🙂
Owcarku,powiadasz „bobak”,moze byc ………………..a i kopac w wydmowych piachach moglby do woli 😉
Ana,
Jest mi bardzo przykro z powodu dzisiejszej tragedii.
Mi też jest bardzo przykro, ale zastanówmy się, dlaczego samoloty pasażerskie latały nad obszarem konfliktu – tam, gdzie już wcześniej zestrzelono samoloty wojskowe. To się naprawdę nie mieści w głowie!
To dramatyczny dowód na to, że zarówno UE, jak i USA totalnie lekceważą powagę sytuacji i uważają Polaków wraz z ich Premierem i Ministrem Spraw Zagranicznych za panikarzy.
Historia niczego nie uczy – każde kolejne pokolenie musi się samodzielnie sparzyć, żeby cokolwiek zrozumieć.
Świstak to – marmota, a my ludzie to – marnota (
Orca-tak to wielka tragedia!!!
Ale i mnie od razu przyszlo na mysl,ze nie nalezy wysylac samolotow,nad tereny,gdzie jest badzo niebezpiecznie!!
Historia zawsze sie powtarza-najpierw musi dojsc do tragedi,zeby podjac stosowne decyzje.Niestety stanowczo za pozno 🙁
Do Orecki
„W jaki sposob dotarl z Tatra Mountains do Olympic Mountains i dlaczego zmienil nazwisko pozostanie tajemnica.”
Orecko, a moze one cichcem wskocyły do kufra przodka mojego bacy, kie ten do Hameryki popłynął? A potem moze zacęły w stanie Washington ryktować aparaty fotograficne marki Olympus. I stela właśnie wzięła sie nazwa gór, we ftóryk te aparaty ryktowano – Olympic Mountains 😀
Do Hortensjecki
„Oczywiście, wystarczy, że pójdę na spacer na Planty, a zresztą i bliżej mnie jest las i Skałki Twardowskiego i wiewiórki od czasu do czasu przelatują przed nosem.”
O! No to wiewiórka to taki świstak. Telo ino, ze nie świsto, bo jest zbyt zajęto zjadaniem orzechów 😀
Do TesTeqecka
„Historia niczego nie uczy”
No to akurat nos – naucyła, bo LOT juz od downa kaze latać swoim samolotom poza terenem konfliktu. Tym rozem Polak był mądry przed skodom 😀
Do Tanakecka
„skoro bobak jest kuzynem świstaka tatrzańskiego, to mamy kolejną nieprzypadkową, chyba zbieżność: bobak – bobik. Kiedyś, dla dzieci góralskich, i dla wszystkich innych, znany rysownik, pan Jerzy Flisak, wymyślał i rysował przygody psa Bobika, pod tytułem: ‚Co robi nasz Bobik?'”
Zbiezność nie moze być przipadkowo. Dowod na to, ze Bobik musi mieć cosi wspólnego z bobakiem, ftóry jest krewnym świstaka, momy tutok. Tylko ftosi, fto jest przynajmniej dalekim krewnym jakiegosi zwierzoka górskiego, mógłby wspiąć sie na wysokość bocianiego gniozda 😀
Do Anecki
„Owcarku,powiadasz ‚bobak’,moze byc”
Bobak zreśtom tyz zrosi mo w sobie cosi tatrzańskiego. Był przecie kiesik, jakiesi 40 roków temu, taki skocek narciarski Stanisław Bobak. Hyr jego był tak wielki, ze dopiero hyr Adasia Małysza zdołoł go przyćmić 😀
Do Wawrzecka
„Świstak to – marmota, a my ludzie to – marnota”
Na mój dusiu! To moze być jesce gorzej! Bo pełno łacińsko nazwa świstaka to – Marmota marmota. Kieby więc okazało sie, ze cłowiek jest Marnota marnota, to by oznacało, ze jest marnotom do kwadratu! 😀
Dzisiaj p-or-no i duszno, 30C w cieniu.
Kiedyś już chyba wspominałam, że o tej porze roku jest u nas zawsze akcja na Uniwersytecie – pośród budynków na kampusie znajduje się takie miejsce zaciszne i osłonięte od wszelkich wiatrów itp. Miejsce to upodobała sobie Kaczka Dziwaczka, co roku ma tam gniazdo i wysiaduje następne pokolenie taś-tasi. Kiedy podrosną, Dziwaczka wyprowadza je z gniazda i prowadzi do pobliskiego jez.Ontario.
Problem w tym, że trzeba pokonać ruchliwą ulicę, czasem asystuje Dziwaczce policja, ale to geolodzy trzymają oko (bo to ich teren), sprawdzają, kiedy Dziwaczka się wyprowadza na szerokie wody i asystują jej w przejściu.
Jerzor z kolegą asystowali, a Gema robiła filmiki aparatem, niezbyt stabilnie, ale nigdy nie robiła filmików, i to nie swoim aparatem. Fajnie wyszło, co tam 🙂
Filmików jest kilka, króciutkie – kto chce, niech zerknie:
https://www.dropbox.com/sh/jtuu42y0vfd7vdp/AACRZ06BLfZ80wtWFWLLEz6Ia?n=112942386
Chociaz swistaki zyja sobie wysoko w gorach w wygodnych norkach,to zycie ich nie jest uslane rozami.Codziennie czycha na nich niebezpieczenstwo,glownie w postaci drapieznego orla,ktory to ma w swoim menu „marmotopodobne”!!
Ciekawe,czy Maryna tyz je podjada,czy stala sie wegetarianka 😆
Do Alecki
„kto chce, niech zerknie”
Jo fce, ino…na holi internet chodzi tak jak chodzi i teroz nie fcom mi sie te filmiki otworzyć. Ale pockom i moze za pare godzin, bedzie to chodziło lepiej? 😀
Do Anecki
„Ciekawe,czy Maryna tyz je podjada,czy stala sie wegetarianka”
Maryna i świstaki? W następnym wpisie (moze jutro udo mi sie go ukońcyć) – bedzie więcej scegółów na ten temat 😀
I mnie upały doskwierają (( dzisiaj o tej porze termometr wskazuje – 31,4 C (( nawet nie chcę myśleć ile jest w pełnym słońcu (((
Co do Maryny i świstaków, to ma tak duży wybór w daniach mięsnych, który widzi z góry, że nie musi zasadzać się na świstaka.
U mnie 34C w cieniu – przyzwyczajonam, nie cierpię wilgoci (80%), ale z czasem…i to mi nie przeszkadza, za chwilę będzie zima i wtedy będzie na co znowu narzekać 😉
A propos Maryny i w ogóle wszystkiego, co żyje, to niestety – zjesz ty, albo ciebie zjedzą 🙄
Do Wawrzecka
„nawet nie chcę myśleć ile jest w pełnym słońcu”
A moze właśnie lepiej, Wawrzecku, o tym pomyśleć i wte od rozu zrobi sie przyjemniej na myśl, ze mogło być gorzej? 😀
Do Alecki
„niestety – zjesz ty, albo ciebie zjedzą”
Abo wypijom. Boce ze scenięcyk casów taki komiks, ka działy sie takie straśne rzecy, ze… to herbata wypijała ludzi!!!!!!
A filmy z kackami teroz juz mi sie otwierajom. Pikne! 😀
Upał! To jest to! Przy 30C wreszcie można się zmęczyć podczas 8-kilometrowego biegu!
TesTeq – mam nadzieję, ze to tylko żart, to bieganie w 30 stopniowym upale.
Powinieneś sobie, co jakiś czas badanie krwi na jego gęstość, Badanie to nazywa się INR, czyli tzw. krzepliwość krwi. W normalnym organizmie czynnik ten wynosi od 0,8 – 1,2. Jeżeli używasz leków na zmniejszenie krzepliwości to wynik powinien być miedzy 2,5 – 3,5.
Jeżeli faktycznie biegasz w takim upale, to istnieje niebezpieczeństwo, ze Twoja krew zagęszcza się niebezpiecznie i może, przy lekko zwężonej żyle spowodować zakrzep, a to już jest bardzo niebezpieczne dla życia i zdrowia. Spożywanie płynów w trakcie biegu nic nie pomaga, gdyż trzeba przed bieganiem dostarczyć naszemu organizmowi wody w większej ilości, by w trakcie biegu mieć jego zapas, a picie płynów w trakcie biegu to tylko wspomaganie. by w miarę dobrej kondycji dobiec do mety.
Miłego i bezpiecznego biegania )))
No przecież nie biegam maratonów (czterdzieści dwa kilometry), tylko marne czterdzieści dwie minuty… 😉
Ja chodzę. Chodzenie jest znacznie zdrowsze od biegania, powiadają znawcy tematu. Chodzę szybkim krokiem.
Krew krwią, ja mam problem ze stawami – przy bieganiu stawy „siadają” dość szybko, jeśli nie ma się tego tam płynu na tyle, żeby kość nie tarła o kość, ta rzepka w kolanie i tak dalej.
Lubię chodzić szybkim krokiem, ale jak jest gorąco, to nie bardzo mi to pasuje, tym bardziej, że w gorące letnie dni u nas jest sauna, powietrze jest wilgotne.
Mam znajomego, ciutkę starszego ode mnie (65), który dwa razy w roku odbywa maratony, a codziennie biega około 10km, bez względu na pogodę. Maratony wybiera w różnych krajach świata, lista jest doprawdy imponująca, w swojej kategorii wiekowej jest całkiem niezły.
No ale to Bogdan, biegał od zawsze (pewnie już wspominałam), podobnie jak Jerzor od zawsze jeździł na rowerze-wyscigówie.
Ja tylko chodzę 🙁
Ale za to szybko! Wszyscy dostają zadyszki, ci, co chcieli się wybrać ze mną na spacer – ja nie umiem spacerować!
Dzisiaj mielismy chwile wytchnienia od wysokich temperatur.W polowie dnia zaczelo nawet padac.Nareszcie-ogrodek tez odzyl 🙂
A przemieszczam sie glownie rowerkiem.Najlepeij wtedy,gdy nie za goraco i nie „duje”za bardzo!!!
Hej.
Jeśli ftosi potrzebuje dodatkowego wytchnienia od upałów – słuze Smadnym Mnichem. Piknie schłodzonym w piknym górskim potoku 😀
Dziękuję, Owczarku 🙂
U nas też upalnie (i wilgotno!) ale my „zwyczajni” 😉