199 roków!
W komentorzu z 6 lutego, o godzinie 15:58, Alecka piknie zauwazyła, ze poni Szaflarska mo w tym dniu pikne urodziny. Ftóre to juz? Na mój dusiu! Sto pierwse! Pikne sto pierwse! No to teroz cekomy na sto drugie. A potem na sto trzecie. I na sto cworte. I na wiele, wiele kolejnyk. Bajako.
Ba nie wiem, cy wiecie, ze kilka tyźni wceśniej urodziny obchodziła inkso poni, nie sto pierwse wprowdzie, ale tyz całkiem pikne – równo setne! Jest to poni, ftórom kiesik – wiele, wiele roków temu – miołek okazje uwidzieć na zywo. Kany? A, na tarasie takiego jednego drewnianego domku, w piknym sosnowym lesie w Serafinie (tutok wyjaśniom, ze Serafina to tako nazwa geograficno, ftórej nie nojdziecie na zodnej guglowej mapie – tak, tak, ostomili, jesce nie syćko mozno w Guglak noleźć).*
Znocie moze te piosnke, ze na lewo jest pikny most, na prawo tyz jest pikny most, a dołem płynie se Wisła? Zapewne znocie. No to poni, o ftórej tutok godom, jest autorkom słów do tego utworu. A nazywo sie ona – Helena Kołaczkowska. Haj.
Cy som jesce jakiesi inkse piosnki z jej tekstem? Hohohooo! Jest ik całe mnóstwo! W tym socrealistycno pieśń o MDM-ie. Ale som tyz inkse. Na przikład śpiewano przez poniom Jantar piosnka, ze bedzie dość, śpiewano przez poniom German piosnka o chodzącyk po ziemi rajskik ptokak, śpiewany przez poniom Kunickom przebój o wietrze, co to piknie kołyse gałązkami… Heeej! Długo by wymieniać. I pewnie nolazłoby sie przy tym wiele utworów, ftóre wielu piknie zno, ba nie wie, fto jest ik autorem. Tak jak nie wiedzioł internauta o niku Tomasz, ftóry pod umiesconym tutok wywiadem z siumnom stulatkom napisoł tak:
Jak miło Panią poznać!
W ubiegłym roku, przygotowałem na spotkanie z okazji 50-lecia ukończenia studiów, album „Piosenki z naszej młodości” i umieściłem w nim kilka Pani piosenek: „Gorącą nocą”, „We mgle porannej”, „Piosenka o Sekwanie”, „Głęboka studzienka”, nie wiedząc wtedy, kto jest autorem tych tekstów a kierując się nazwiskami ich wykonawców.
Życzę Pani wielu, wielu jeszcze lat w takiej formie jak dzisiaj.
Na mój dusiu! Cego jesce mozno zycyć niedownej jubilatce, opróc tego, co pozycył juz pon Tomasz? Przezycia kolejnyk stu roków? Racej nie. We wspomnianym wywiadzie ona sama pedziała, ze na kolejnom stówke nimo ochoty. Ba w takim rozie zycmy jej nie 200 roków, ino… 199. To tyz byłby całkiem pikny wiek. Bajako. No to, ostomili, choć w tym wypadku język moze nom sie kapecke poplątać, spróbujmy jednak zaśpiewać piknie:
Sto dziewięćdziesiąt dziewięć lat,
Sto dziewięćdziesiąt dziewięć lat
Niek zyje, zyje nom!
Sto dziewięćdziesiąt dziewięć lat,
Sto dziewięćdziesiąt dziewięć lat
Niek zyje, zyje nom!
Jesce roz! Jesce roz!
Niek zyje, zyje nom!
Niek zyje nooooooooom!
A tak w ogóle to cy znocie jesce jakiegosi hyrnego cłeka, ftóry właśnie skońcył sto roków? Jeśli tak – to worce by było i o nim tutok zbocyć. Bo kozdy kolejny stulatek, to kolejny niezbity dowód na to, ze przezycie całego wieku jest jak najbardziej mozliwe. A skoro jest to mozliwe, to jo nie widze powodu, dlo ftórego wom, bywalcom Owcarkówki, tako rzec miałaby sie nie udać. Tak więc jo juz zacynom myśleć o tym, kielo becek Smadnego Mnicha powinienek zgromadzić, coby nalezycie uccić setne urodziny kogosi z nasego grona Budowiców. I mom nadzieje, ze nie roz bedzie mozno takie urodziny świętować, ino wiele rozy. Hau!
P.S.1. Pozirom w budowy kalendorz, coby sprawdzić, cy jakiesi imprezowe zaległości sie nie porobiły. No i… som dwie. Trza więc piknie zaległe zdrowia powypijać. Na pocątek – za Anecke i Pona Aneckowego. 29 stycnia obchodzili oni piknom rocnice ślubu. No to zdrowie Poństwa Aneckowyk! 🙂
P.S.2. Drugo zaległość to tako, ze 4 lutego były Motyleckowe urodziny. No to, ostomili, zdrowie Motylecka! Gdziekolwiek jest!!! 🙂
P.S.3. Za to za pare dni, w najblizsy piątek, Wawrzeckowe urodziny bedom. A więc zdrowie nasego Wawrzecka! 🙂
P.S.4. Dwa dni później, cyli w niedziele, bedom kolejne pikne urodziny – Jagusickowe. Więc za zdrowie Jagusicki tyz wypijmy piknie! 🙂
P.S.5. I kolejne pikne urodziny, Fusilleckowe, ftóre 3 marca wypadajom. No to zdrowie Fusillecki 🙂
* Kie na https://www.google.pl/maps wpisecie te nazwe, to moze sie wom wyświetlić ulica Serafina w Niedoradzu, w województwie lubuskiem. Ba ta Serafina, ftórom jo tutok zbocowuje, nimo nic wspólnego ani z tom ulicom, ani z Niedoradzem, ani z województwem lubuskiem. Haj.
Komentarze
Niech się dzielnie trzyma nasza kochana pani Danuta Szaflarska. Pamiętam jak śmigała po schodach swojej filmowej willi ( w „Pora umierać”, jej fantastyczna rola) a miała już dziewięćdziesiąt parę lat).
Dzisiaj zmarł wybitny artysta Juliusz Żuławski (i jakże przystojny mężczyzna!) na raka. Szczeniak, przy pani Danusi, raptem 75 lat .
Bo wszystkie stulatki
To jedna rodzina.
Starszy czy młodsza,
Chłopak czy dziewczyna…
Do Magecki
„Niech się dzielnie trzyma nasza kochana pani Danuta Szaflarska. Pamiętam jak śmigała po schodach swojej filmowej willi ( w ‚Pora umierać’, jej fantastyczna rola)”
Bajuści! Fantastycno! Ba na „Zakazane piosenki” i na „Skarb” tyz chętnie casem pozirom. Pozirom i tak se myśle: Na mój dusicku! Cy ona wte myślała, ze bedzie zyła ponad stówke? Heeej!
„Dzisiaj zmarł wybitny artysta Juliusz Żuławski (i jakże przystojny mężczyzna!)”
Ano… nie do sie ukryć, ze to pikny kawałecek historii polskiego kina. Cy ten pon był przystojny – na tym akurat nie za barzo sie znom. Moge za to pedzieć, ze od 1985 do 2001 rocku mioł on sakramencko śwarnom zone 🙂
Do TesTeqecka
„Bo wszystkie stulatki
To jedna rodzina.
Starszy czy młodsza,
Chłopak czy dziewczyna…”
Ba nie zabocujmy tyz o wielkik pechowcak: poni Irena Kwiatkowska, pon Solski, pon Kopaliński… Tak niewiele im brakowało, coby dozyć setki. Tak niewiele!
A nawiązując, TesTeqecku, do Twojego najnowsego wpisu, to trza zauwazyć, ze Billa Gatesa i Steve’a Jobsa cosi jednak rózni od pona prezesa. Bill Gates i Steve Jobs nie wepchnęli do ludzkik domów/kieseni ustrojstw, ftóre najpierw im zabrali 🙂
Bo Pan Prezes, Owczarku, to wyższa szkoła jazdy!
Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam. To śpiewałem ja – TesTeq
Może zimy trochę z dzisiejszego przedpołudnia? -10c
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_8161-a.JPG
Owcarku
Czy twoje niedźwiedzie od pasportów na dobre śpią, jak te rycerze pod Giewontem, czy już wychyną wkrótce z gawry/er?
Trochę mi trawka zielona wychyna pod oknem i nie wiem, co mam o tym myśleć.
Z polskich aktorek, również żyjących długo, chociaż nie tak, jak Pani Danuta Szaflarska, można wymienić także Krystynę Feldman ( żyła 93 lata ), która gruba po osiemdziesiątce zdobyła wielką popularność w roli Nikifora. No, i Polę Negri chyba też, chociaż nie ma konkretnych danych odnośnie jej lat życia – prawdopodobnie też 93.
Wszystkich Jubilatom, najlepsze Życzenia wszystkeigo Dobrego!
:-))))))
A wiadomo, co się dzieje z Wawrzkiem! Bardzo długo go tu nie było!
Nikifor? Babka Kiepska!
No to można powiedzieć, że „na prowadzeniu” jest Nina Andrycz. Żyła 102 lata.
TesTeq ma rację.
Babka Kiepska żyła jeszcze długo po śmierci.
Żadna inna nie może się tym pochwalić.
Do TesTeqecka
„Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam. To śpiewałem ja – TesTeq”
A jo w swojej wsi słysołek cosi tak jakby: Baju, baju, baju, baju, niek nom zyje Prezes całego kraju! To śpiewołek jo – Felek.
„Nikifor? Babka Kiepska!”
Ooo! Coby ino! Ona była nawet kolezankom nieśmierztelnego Pana Anatola, tego od kapelusa 🙂
Do Alecki
„Może zimy trochę z dzisiejszego przedpołudnia? -10c
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_8161-a.JPG”
Na mój dusiu! Teroz dopiero, Alecko, zauwazyłek, ze kie jest zima, to Was domecek jest w barwak ochronnyk 🙂
Do Magecki
„Czy twoje niedźwiedzie od pasportów na dobre śpią, jak te rycerze pod Giewontem, czy już wychyną wkrótce z gawry/er?
Trochę mi trawka zielona wychyna pod oknem i nie wiem, co mam o tym myśleć.”
Tak jakby… kotwiło juz im sie w tyk gawrak. Zacynom, Magecko, podejrzewać, ze niedźwiedzie w Tatrak som w zmowie z trawom pod Twoim oknem.
„No to można powiedzieć, że ‚na prowadzeniu’ jest Nina Andrycz. Żyła 102 lata.”
To prowda. Telo ze poni Andrycz pedziała juz ostatnie słowo, a poni Szaflarska i poni Kołaczkowska – jesce nie 🙂
Do Fusillecki
„Z polskich aktorek, również żyjących długo, chociaż nie tak, jak Pani Danuta Szaflarska, można wymienić także Krystynę Feldman ( żyła 93 lata ), która gruba po osiemdziesiątce zdobyła wielką popularność w roli Nikifora.”
Jako juz kwoliłek sie w jednym z wpisów – w łońskim roku w sierpniu byłek w Krynicy. I moge potwierdzić – pon Nikifor sam siebie nie zagrołby tak piknie, jako go poni Feldman zagrała.
„Wszystkich Jubilatom, najlepsze Życzenia wszystkeigo Dobrego!”
Bajuści! A konkretnie: zdrowie Wawrzecka i zdrowie Jagusicki po roz pierwsy!
„A wiadomo, co się dzieje z Wawrzkiem! Bardzo długo go tu nie było!”
To prowda. Spróbuje go podpytać i jak cegosi sie dowiem – dom znać 🙂
Do Orginal_Replikecka
„TesTeq ma rację.
Babka Kiepska żyła jeszcze długo po śmierci.
Żadna inna nie może się tym pochwalić.”
Kie idzie o aktorki – być moze zodno. Ale… skoro taki Lenin był podobno wiecnie zywy, to… Nadieżda Krupska być moze tyz? 🙂
Tak mówiąc serio, to Krystynę Feldman zacząłem kojarzyć od roli ciotki Ringa w „Yesterday” (1984) Radosława Piwowarskiego. Z komentarzy (Filmweb) dotyczących tego filmu wynika, że czasy PRL i stanu wojennego są nie do pojęcia dla tych, którzy nie doświadczyli życia bez komórki, internetu, paszportu, makdonaldów, pornografii itp. To zadziwiające, jak nam się zmienił świat…
Mnie było łatwiej, bo Pani Krysia Feldman była w TN w Poznaniu od niepamiętnych czasów. Zawsze po premierze przychodziła do foyer na bankiet z papieroskiem (dokąd było można) i wypijała małą białą. Potem dwie wydelegowane osoby pilnowały, żeby coś zjadła, bo zagadywacze już się najedli, kiedy aktorzy się rozmalowywali. Ktoś z teatru albo z fundacji „Loża Patronów” pilnował, żeby na koniec stworzyć dla Pani Krysi torebkę z jedzeniem, którą mogłaby zabrać do domu, bo na bankiecie rozmawiała i nie jadła. Ponoć miała w domu lodówkę, ale nie włączoną.
I czajnik elektryczny; ponoć działający.
A jako babka Kiepska musiała żyć po śmierci, bo wtedy Smoleń zostawiał dla niej rentę, którą przepijał Ferdek.
Do TesTeqecka
„Z komentarzy (Filmweb) dotyczących tego filmu wynika, że czasy PRL i stanu wojennego są nie do pojęcia dla tych, którzy nie doświadczyli życia bez komórki, internetu, paszportu, makdonaldów, pornografii itp.”
Makdonaldów! Jakosi tak niedługo po wyzej wymienionym stanie wojennym był w Tygodniku Powsechnym felieton pona Kisiela, gwarzący o tym, jak to piknie by było sprowadzić do Polski makdonaldy. Wte to brzmiało jak jakiesi sajens-fikszyn. No ale krucafuks! Jednak wykrakoł!
A kie idzie, TesTeqecku, o pytanie, ftóre zadołeś w swoim najnowsym wpisie, to odpowiedź na nie jest ocywisto: jeśli Kali mieć cel, to ten cel uświęcać środki, jeśli przeciwnik Kalego mieć cel – to nie uświęcać 🙂
Do Orginal_Replikecka
„Ponoć miała w domu lodówkę, ale nie włączoną.
I czajnik elektryczny; ponoć działający.”
Bo nawet kieby miała włąconom, to i tak nie miałaby z niej zodnego pozytku, bo cała ta lodówecka byłaby zapchano ferdkowym Mocnym Fullem. Cajnik zaś mógł być włącony – nie nadawoł sie do przechowywania Mocnego Fulla 🙂
W sprawie koni:
http://aalicja.dyns.cx/news/Araby.jpg
No wiec ja mam, Piesku, sasiadke przez sciane, ktora zeszlego lata ukonczyla 101 lat, czyli w tym roku bedzie miala 102, inszallah.
Nazywa sie Gladys i kazdy dzien zaczyna od przeczytania gazety, a nawet dwu gazet raz w tygodniu. Bo oprocz Guardiana donosxa jej jeszcze Morning Star, kompletnie juz robiaca bokami gazete komunistyczna. Mysle, ze Gladys mogla byc czlonkiem BPK.
Dwa lata temu obchodzilismy w kamienicy hucznie jej setne urodziny. Bylo duzo kwiatow i tortow, a ja zrobilam dla Gladys jeszcze „na pozniej” dobra salatke jarzynowa, bo jej dochodzaca opiekunka imieniem Comfort (!) powiedziala mi , ze Gladys lubi. Bylam rozczarowana, ze nie dostala , jak wszystkie stulatki, specjalnego telegramu od Jej Krolewskiej Mosci, ale powiedziala mi ze jak zadzwonili do niej z Palacu, to powiedziala,ze nie trzeba, bo nie chciala Krolowej zawracac glowy swoja osoba. 😆
Jeszcze nie tak dawno temu Gladys miala kawalera, ktory przyjezdzal po nia wieczorkiem i szli do restauracji. wracajac o polnocy, lekko na bani. . Niestety kawaler umarl. Gladys juz nie wychodzi z domu, ale ma dwie dochozace na zmiane dwa razy dziennie opiekunki. Jest zawsze staarnnie uczesana, umalowana, koraliki na szyjce. I zawsze, zawsze dostajemy od niej kartki swiateczne, wlasnorecznie podpisane trzesaca sie reka..
A ja od pary lat sadze jej kwiatki w skrzynce przed drzwiamy wyejsciowymi. Bo ona sama zawsze sadzila. Jak sadze swoje, to kupuje takze aby starczylo dla Gladys. I ona mi zawsze dziekuje osobnym listem. Bardzo wszyscy w bloku lubimy Gladys i sie nad nia trzesiemy, zeby nie zrobila am numeru i nie umarla przed czasem. .
Paskudni ludzie – wszyscy wycinają ten sam numer – umierają przed czasem.
I bez pozwolenia.
original_replica
– no i co im zrobisz? Nic, panie, nie zrobisz, jak mawia Stara Żaba.
@Alicja-Irena
27 lutego o godz. 18:49 184057
Nic nie zamierzam robić – zbieram takie perełki.
Dzięki za rozszerzenie kolekcji. 🙂
@Alicja-Irena
27 lutego o godz. 18:49 184057
A może „niczego” ?
Zaczynam się też gubić…
Porozumiewacie się w języku Wiekowych Żab? 😀
Oryginal_replica,
ma być „nic panie nie zrobisz”, bo to dosłowny cytat! Z Żaby.
Poza tym:
Co mi zrobisz?
Nic
Czego – niczego…
Znalazłem na Allegro! Piszą tam, że Stara Żaba to klucz hydrauliczny, kup teraz 10zł! Gadający klucz za dychę? To się opłaca! Zamówiłem!
@TesTeq
29 lutego o godz. 7:25 184062
A drugiego gratis nie dajo?
Wzion bym…
Niczego nie wiem o Starej Żabie i chyba w tym stanie zejdę przed czasem.
Miałem kiedyś ropuchę w stawie, ale nie potrafiłem określić jej wieku.
Ropucha to ropucha, a żaba to żaba… Jest różnica!
Do Alecki
„… no i co im zrobisz? Nic, panie, nie zrobisz, jak mawia Stara Żaba”
I dlotego właśnie lepiej być psem niz cłowiekiem. Bo pies na takie pytanie wse moze odpowiedzieć: „Moge wos ugryźć”. A cłowiek… niby tyz moze, ale jakosi nie wypado.
„Ropucha to ropucha, a żaba to żaba…”
Prawie sie z tym zgadzom. Godom „prawie”, bo moim owcarkowym zdaniem: ropucha to ropucha, a zaba to… Kermit 🙂
Do Helenecki
„No wiec ja mam, Piesku, sasiadke przez sciane, ktora zeszlego lata ukonczyla 101 lat, czyli w tym roku bedzie miala 102”
Ha! Cyli mo pełne prawo do tego, coby nawet do poni Szaflarskiej zwracać sie: „Córuchno”, abo: „Dziecinko”. Pikne pozdrowiena dlo poni Gladys! 🙂
Do Orginal_Replikecka
„Paskudni ludzie – wszyscy wycinają ten sam numer – umierają przed czasem.
I bez pozwolenia.”
No ale przecie za PRL-u w obiegu było hasło: „Emeryci i renciści! Popierajcie Partię czynem – umierajcie przed terminem!” Być moze obecno władza tyz tak bedzie wołała, coby rozwiązoł sie problem z obietnicom darmowyk leków dlo emerytów 🙂
Do TesTeqecka
„Porozumiewacie się w języku Wiekowych Żab?”
A słowo „kumać” nie pochodzi przypadkiem z zabiego języka?
A tak poza tym… cemu na swoim blogu strasys ludzi, TesTeqecku? Pados, ze wypadki lotnice zdarzajom sie „prawie nigdy”, a zgodnie z kapecke wceśniej przedstawionym przez Ciebie wywodem – „prawie nigdy” to prowdopodobieństwo… 1%. Na mój dusiu! Cyzby rzecywiście było jaz tak źle, ze jaz jeden lot na 100 końcy sie praśnięciem samolota? 🙂
Owczarku…
ja tam się nie znam, czy lepiej być człowiekiem, czy zwierzęciem, ale z moją Mrusią porozumiewam się doskonale. To znaczy, na odwyrtkę, ona „nadaje” i ja wiem, o co jej chodzi 😉 Personel jestem 🙄
TesTeq,
za chwilę (wtorek) lecę. Nie lubię latać, ale ciekawość świata przeważa. Loty do kupy będą trwały 21 godzin, a najdłuższy z nich 11.
Lot jest bezpieczny. Dojazd na lotnisko to ryzykowne wyzwanie!
Niestety. Ale jak trzeba, to trza. Najgorszy odcinek to przejazd od Oshawy przez te wszystkie satelity torontońskie do lotniska – przez całe Toronto trzeba przejechać, wątpliwa przyjemność 🙄
Ale czego się nie robi dla!
SMOKOSZANTYMENOMACHIA
Posuchejcie, ludkowie,
co wom babcia łopowie:
przyjechały szantymeny
i łoblazły syćkie sceny
w wielkiem mieście Krakowie.
Smok się ło tem dowiedzioł,
co na Wawelu siedzioł.
Ryknął straśnie: Ło wciórności,
nie chcem ja tu takich gości!
Siarkom z gemby zaśmierdzioł.
Wiecorem na koncercie,
co się tocył w Rotundzie,
smok se zasiod w pirsym zędzie
i tak straśnie śmierdzioł wsędzie,
ze az uciekli ludzie.
Derekcja festiwalu
widzi, ze juz po balu,
więc do smoka mknie Bobrowic:
„Cego chces, gadzino, powidz,
tylko idź stąd, śmierdzielu!”
Smok cynicnie się zaśmioł,
Bobrowica poklepoł.
I powiada: Bobrowice,
daj mi zaraz tu dziewicę,
zebym jom sobie schrupoł!
Zasromał się Bobrowic:
Skąd na santach wziąć dziewic?
Smok nie słucha jego racji,
nie chce zadnych negocjacji,
chce dziewicę, albo nic!
Santymeny patsały,
Az w nich serca wezbrały.
Osz ty gadzie, ty pryszczaty,
tęgie ci sprawimy baty,
bydziesz o – taki mały!
Zaraz dzielnych rycerzy
z gitarami huf bieży.
Na ich czele Porębunia,
Kowal, Guru oraz Qnia,
w smoka skalpelem mierzy.
Już nadciąga Siurawa –
bestia straśna i krwawa,
za Siurawom zaś pomyka
słynny rycerz Gramatyka,
wielki z lewa i z prawa.
Bobrowic się rozsierdził,
plan kampanii zatwierdził.
Trup się gęsto słał po sali,
a łoni się naparzali…
Smok jak śmierdział, tak śmierdzi.
Blednom rycezom lice,
łopuscajom prawice.
Byłby smok zwycięstwo święcił,
santy z Krakowa pseświęcił,
lec nadesły Dziewice.
Lec nadesły Dzwonnice.
Smok łobejzał się na nie:
łoj, za stareście, panie!
Niby jesce nie garbate,
ale pewnie łykowate,
na wos nie reflektuje!
Dzwonnice go zmiezyły,
wcale się nie spłosyły.
I śpiewając pikne santy
wyciągły dezodoranty,
w smoka salwom szczeliły.
Smok na ziemi się wije –
juz gadzina nie zyje!
Morał taki z tej piosenki:
kochajcie starse panienki,
męzne serce w nich bije!
(Monika Szwaja)
Zdrowie Fusillecki z okazji piknyk urodzin! Nie było o tym w postskriptumie, bo myślołek, ze wceśniej zdąze wyryktować nowy wpis. Ale teroz juz – jest. Jesce roz zdrowie Fusillecki! 🙂
Do Alecki
„ja tam się nie znam, czy lepiej być człowiekiem, czy zwierzęciem, ale z moją Mrusią porozumiewam się doskonale.”
Najlepiej być duetem zywinowo-ludzkim. Cyli, Alecko, tak jak Ty z Mrusieckom na przikład.
A wiers poni Moniki pikny! Nas stary dobry znajomy Wawelok nie powinien sie obrazić 🙂
Do TesTeqecku
„Lot jest bezpieczny. Dojazd na lotnisko to ryzykowne wyzwanie!”
Niekoniecnie. W trakcie dojazdu na lotnisko zazwycaj nic sie nie je. W trakcie lotu – je sie jakiesi posiłki barzo cynsto. A zatem – kany jest więkse ryzyko, ze nastąpi zatrucie pokarmowe?
A ta metoda „zadanie na spotkanie” to chyba nie dlo Podhola? Przecie dlo górola odwołanie jakiegosi spotkania (cyli odwołanie mozliwości pogadania se) to by była straśno przikrość, a nie „prezent” 🙂
Ludzie z Budy! Zupełnie zapomnieliśmy o Urodzinach Owczarka!!! A to już cztery dni temu było!
Zatem Wszystkiego co najlepsze dla Ciebie – OWCZARKU! ☺
O cholerka! Fusillo, uratowałaś honor!
Wszystkiego najlepszego, z lekkim poślizgiem, ale serdeczne życzenia dla Owczarka 🙂
Mrusia się dołącza, zdjęcie z dzisiejszego ranka, a spojrzenie pod tytułem „znowu Oprawca mnie męczy…ja chcę spać!!!”
http://www.aalicja.dyns.cx/news/IMG_8184.JPG
Dziękuje piknie, Fusillecko i Alecko! 🙂
A Mrusiecce piknie zyce, coby wreście mogła sie piknie wyspać 🙂
Owczarku,
Mrusiecka nic, tylko by cięgiem przed kominkiem leżała albo w swoim fotelu na podusi i spała. W poniedziałek oddajemy ją na służbę do Bywszego Personelu na dwa tygodnie, bo się wybieramy w drogę. Jak się uda przeszwarcować (w co watpię…) to przywieziemy Mrusi towarzystwo w sam raz do nocnego rozrabiania:
http://www.aalicja.dyns.cx/news/ring20-21_0050.jpg
Lemury? A moze one same wystąpiłyby tamok u siebie o paśport i wize kanadyjskom? Wte nie trza by ik było prześwarcowywać, ino pojechałyby do Mrusiecki legalnie 🙂
Owcarku przenajmilszy i przenajmądrzejszy!
Piknie się kłaniam z najlepszymi (choć mocno spóźnionymi) życzeniami
NAJLEPSZEGO!
Generalnie jest mi smutno mimo nadchodzącej wiosny.
Jak to mówią:”nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, tata i mama chudzi i grubi”
Z wzajemnością. Ani nie lubię, ani tym bardziej nie kocham.
Mam na myśli rządzących, którzy anektują nawet araby w stajniach polskich o światowej sławie.
Wybaczcie Owcarku, ale nie potrafię bleblać o byle czym.
mag,
niech Ci nie będzie smutno. Rozumiem, że powiedziałabyś „łatwo ci mówić”, ale wcale mi niełatwo. O arabach polskich … http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,19715353,pierwsza-dama-jezdziectwa-nie-chodzi-o-to-czy-ja-jestem-pis.html#TRwknd
https://www.youtube.com/watch?v=zKmGKll_Fn8
Alicja-Irena
Zdecydowanie poprawiłaś mi humor. Dzięki.
Pani Wąsowska jest niesamowita. Niech żyje co najmniej 100 lat!
Czy byłaś może na tym zlocie w Żabich Błotach?
Ja byłam na wszystkich Zjazdach w Żabich Błotach.
W tym roku będzie odmiennie, Zlot Łasuchów jubileuszowy X będzie w Poznaniu, w ub. roku był nad Bugiem pod Warszawą. Jeden (VII) wyleciał mi z kalendarza z powodów rodzinnych.
Pani Wąsowska i Stara Żaba z Żabich Błot znają się jak stare szkapy 😉
Ten wspaniały koń na zdjęciach Pani Wąsowskiej Nabucco, zapisany w polskich księgach jako “polski koń szlachetnej półkrwi” w skrócie “sp” hodowli SK Nowielice, tato Czad, a mama Nella. Czad był półbratem Czandora.
Czandora poznałam w Żabich Błotach i od razu skojarzył mi się z Nabucco.
Szukałam Czandora w zdjęciach, ale po drodze znalazłam Basię. Już jest w Końskim Niebie, niestety…
http://aalicja.dyns.cx/news/img_4257.jpg
Jest i Czandor…miałam mu podać marchewkę, ale się wystraszyłam, że mi rękę zje i marchewka wypadła mi z rąk…
http://aalicja.dyns.cx/news/img_0504.jpg
Alicja-Irena
Czy można się jakoś załapać na Zlot Łasuchów w Poznaniu?
Chodzi mi o namiary.
Piękny Nabucco, poza wszystkim, kojarzy mi się z moją ukochaną operą.
Alicja-Irena
Śliczna ta Basia co już w końskim niebie.
Czandor z białą „strzałką” na łbie pewnie też niczego sobie, (niewiele go widać) a Ty wypadłaś całkiem nieźle z upadającą marchewką
mag,
wpisz się do Łasuchów (blog Gotuj się), pierwsze szczegóły dopiero ustalamy.
Do Magecki
Pikne dzięki za zycenia, Magecko! A rządzącymi sie nie turbuj, bo jak oni tak syćko łapcywie źrejom, źrejom i źrejom (cy tam: anektujom, anektujom i anektujom – na jedno wychodzi), to w końcu sie udławiom. Cym konkretnie? Fto wie? Moze właśnie tymi arabami? 🙂
Do Alecki
Zgadzom sie z Mageckom, ze Basia barzo śwarno. A Czandora nie trza sie bać, ze zje ręke. Konie rąk nie jedzom. Co inksego tako na przikład bluza dresowo. Na własne ocy roz widziołek, jak koń zjodł takom bluze jako najpikniejsy przysmak 🙂
Owcarku roztomiły
Skojarzyło mi się, że skoro- jak piszesz- konie rąk nie jedzą, dodam, że podobnie wilki.
Jestem pod wrażeniem przeczytanej właśnie ksiązki Adama Wajraka „Wilki”.
Byłam ich wielbicielką od dzieciństwa, bo mama też miała wilczą szajbę (nie wiem skąd i dlaczego), więc zamiast poczciwego misia czuwał nade mną „wilczek” który ponoć podchodził do okna, by sprawdzić, czy już leżę w lóżku i życzyć mi dobrej nocki.
Podobnie jak Wajrak (ale zanim poznałam jego psie preferencje) ) zawsze uważałam, że prawdziwy pies to tzw. wilczur, rasowy lub wilkopodobny.
Niekoniecznie akurat owczarek niemiecki, ale tak się złożyło, ze miałam cudne, kochane trzy Alzaty (?) po kolei w całym swoim życiu.
Teraz został mi już tylko „kot czarny europejski”.
Tak ma napisane w książeczce zdrowia.
Te ksiązecke pona Wajraka o wilkak właśnie zacąłek cytać 🙂
Dzien dobry z portu lotniczego w Montrealu. Mam dzisiaj caly dzien do zabicia na lotnisku, dopiero o 19-tej dalej w droge. Mrusianstwo poszlo wczoraj na sluzbe do Bylego Personelu, niestety, nie mozna jej zabrac w podroz.
Mag,
polecam ksiazke Marii Nurowskiej „Nakarmic wilki” – podgladanie beskidzkich wilkow przez studentke piszaca prace magisterska (czy doktorska, nie pamietam) o wilkach, napisana na podstawie rzeczywistych obserwacji, zbeletryzowana rzecz. Calkiem ciekawa ksiazka, polecam.
Alicja-Irena
Dzięki za rekomendację książki Nurowskiej o wilkach. Akurat tej nie znam, choć lubię i cenię tę pisarkę.
Tytuł skojarzył mi się z „Nakarmić kruki”. Pamiętasz ten film?
Dzien dobry z Antananarivo,
stolica Madagaskaru, kraina czarna, skwarna, dzika i tak dalej.
Tutejszy najpopularniejszy Smadny nazywa sie Three Horses Beer, czyli piwo 3 koni, ale nie tych o chorych nerkach, piwo znakomite!
Pogoda bardzo letnia. jutro z rana jedziemy bratac sie z lemurami.
Mrusianstwo mialoby tu niezla zabawe, ale nie moglibysmy ja narazac na paskudztwa typu jakies choroby. A poza tym ona jest taka sliczna, ze zaraz by ja ukradli! Jak nie ludziska, to lemury. Trzymajcie sie cieplo!
Dzien dobry!
Jerzor mial racje, zobaczylam kawalek prawdziwej Afryki, moge strescic w trzech slowach – brud, smrod i ubostwo.Poza palacem prezydenckim (rzut berecikiem) nasz hotel to najporzadniejsza budowla. I to jest centrum centrumu. W palacu urzeduje Jeri (albo Yeri) i to od roku bodajze, bo doroczna rozrywka tutejszej uzbrojonej ludnosci (wojo) sa roznego rodzaju przewroty polityczne i militarne.
Pojechalismy z rana do parku lemurow i udalo nam sie zobaczyc kilka rodzajow – w parku jest ich mniej wiecej szesc roznych. O lemurach potem, najpierw dojazd tamze. Zamowilismy taxi, a jakze, przednia szyba peknieta na kilka kawalkow, ale kierowca obiecal, ze nie upadnie na mnie – zajelam miejsce obok kierowcy, zeby robic zdjecia. Zaraz za nasza palacowa dzielnica znajduje sie reszta stolicy, czyli nie konczace sie kilometry wyboistej drogi, zapchanej do niemozliwosci samochodami, ale o dziwo, to wszystko dosyc zgrabnie posuwa sie do przodu. Cala stolica to jedna wielka wioska z niskimi chatynkami, ja sie zastanawiam, czy dorosla osoba moze sie w niej wyprostowac. Nie ma tu prawie wcale albo i wcale zadnych centrow handlowych ani galerii, ha ha ha, wyglada na to, ze ludnosc miasta wylegla na ulice i zajmuje sie handlem. Co kto ma do sprzedania, czasem sa to cztery gruszki, a czasem pod parasolem na stoliku lezy kilka kur oskubanych i wypatroszonych, gdzie indziej warzywa i owoce roznego rodzaju, buty, szmaty i co tylko. Niestety, nie widzialam zadnych interesujacych kiec lokalnych, a taka zamiarowalam sobie kupic.
Nic to, dopiero drugi dzien sie zaczal. A propos smrodu, o ktorym wspomnialam na poczatku – otoz smrodza pojazdy mechaniczne, chyba bez katalizatorow, bo nieraz taki dym sie snuje, ze glowa boli. Poza prezydenckim centrumem po obu stronach ulic plyna sobie rynsztoczki urocze i to jest drugie zrodlo wszechobecnego smrodu.
W srodku stolicy sa pola ryzowe, gdzie czesto gesto wypasa sie lokalna garbata rogacizna. Nad brzegami dwoch rzek, ktore przekraczalismy, szpilki wcisnac nie mozna, okazuje sie, ze to miejska pralnia samoobslugowa.
Egzotyka pelna para, ale ludzie usmiechnieci. Operujemy solidna gotowka, obracamy tysiacami, a zanim wyjedziemy, chyba jakies miliony poplyna. cdn za chwile, machne sie do baru po Piwo Trzech Koni.
Park Lemurow – zostawili zwierzaczkom cale 4 hektary dzungli, a reszte wycieli w pien. Park jest prywatny – i chwala Bogu, ze ktos sie o to zatroszczyl, bo lemurow poza nim sie nie znajdzie, chyba ze w dzungli, do ktorej zreszta nie ma dostepu, kto i po co by tam lazl.
Wybrzeze wschodnie jest dziewicze dzieki temu, ciekawe, jak dlugo.
Te przyuliczne sklepiki zdumiewaja oferta – czego bym nigdy nie chciala nawet za darmo, to tych wypatroszonych kurczakow, widzialam tez stoisko z rogacizna sztuk jeden, rozebrana na czesci, bede obrazowa – wszystkie wnetrznosci na ziemi obok, lacznie z porozem. ze sie tak wyraze. Troszke mnie zemglilo, ale tylko troszke.
Bieda az piszczy, nie chcialam nachalnie robic zdjec przy kierowcy, zeby mu nie robic przykrosci, wiec malutkim aparatem sie poslugiwalam, kiedy moglam.
Trudno to wszystko opisac, dlatego aparat sie przydaje.
Lemury sa malutkie, toz nasza Mrusia wielkolud przy nich. Widzielismy rozne, ale wiadomo, ze najpopularniejsze to te z pregowanymi ogonami. Oczywiscie w Parku nic nie wolno, dobrze, ze oddychac wolno.
Lemury sa pod ochrona, ale poza parkiem trudno je zoczyc, moze jedynie w dziewiczej dzungli na wschodnim wybrzezu, poki co chwala Bogu, nie ma tam dostepu, ale ciekawe, jak dlugo.
Jerz zamawia wlasnie samochod od poniedzialku do piatku (chyba z kierowca, inaczej sie nie da), dobre i to, troche sie obawialam, ze moze i tak byc, ze za stolice nosa nie wystawimy. Jeszcze u was nie pora, ale ja juz pije zdrowie, po pierwsze primo za Gospodarza, po drugie za wedrowca na szlaku.
Owcarecku kochany, drodzy Budowicze,
wczoraj zmarł nasz kochany Oberłasuch – Piotr Adamczewski.
Pamiętam, Piesku, że dzięki niemu spotkaliśmy się w realu…
Pozdrawiam smutno 😥
Już chciałem pożartować o kierowcy upadającym na Alicję-Irenę, a tu taka wiadomość. Cóż, na każdego przychodzi jego czas. Wyrazy współczucia dla rodziny i przyjaciół Pana Piotra.
To prowda… był po prostu nasz kochany, tak jak napisała Poni Dorotecka. Niekze piknie mu sie wiedzie, tamok w Niebieskiej Kuchni. Prędzej cy później – do zobacenia Ponie Pietrze!