Co dalej?
Trzeba tak długo przegrywać, aż się zacznie wygrywać.* I hau!
P.S. Barzo piknie fiołbyk pozdrowić pona Ariberta, ze ftórym spotkołek sie przy okazji Konferencji Psów Pasterskik. On sam – bedzie juz piknie wiedzioł, o cym tutok godom 😀 😀 😀 😀 😀
* Zacytowołek z pamięci, ale racej słowo w słowo. Fto tak napisoł? Ano pon Jerzy Pilch, w casak, kie jesce ryktowoł felietony dlo Polityki. Boce, ze felieton dotycył piłki noznej, ba tak mi sie widzi, ze som na tym świece rzecy, do ftóryk te słowa pasujom jesce pikniej niz do futbolu. I ślus.
Komentarze
Co dalej? — Róbmy swoje…
Też cytat, lecz mniejsza o to 😀
Co dalej? Życie przecież trwa nadal !
Wstajemy, otrzepujemy korony i dalej robimy swoje. Kropla drąży skałę…
„Lawina bieg od tego zmienia po jakich toczy się kamieniach” – jak cytaty to cytaty 😉
Jak cytaty
I skoro ten autor
Natrętnie mi powraca od jakichś czterech-pięciu lat:
Najczystszy z narodów ziemi gdy osądza je światło błyskawic,
Bezmyślny a przebiegły w trudzie zwykłego dnia.*
…Może to dobrze, iż wciąż mamy po prostu trud zwykłego dnia?…
Do Basiecki
„Co dalej? – Róbmy swoje…
Też cytat”
W sumie to te dwa cytaty mozno połącyć: Coby zacąć wygrywać, trza robić swoje (w trudzie zwykłego dnia ocywiście tyz) 🙂
Do Fusillecki
„Wstajemy, otrzepujemy korony i dalej robimy swoje.”
Bajuści! Nawet taki pon Buźka – przytrafiło mu sie niescynście, a on wstoł, otrzepoł sie i… 🙂
Do Zbysecka
„‚Lawina bieg od tego zmienia po jakich toczy się kamieniach’ – jak cytaty to cytaty”
I prose piknie! Te słowa zostały napisane trzy polskie Noble literackie temu (podobnie jak słowa, do ftóryk linka podrzuciła Basiecka) – a furt aktualne! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=NFIEwEo_3as
Tak mi sie skojarzylo…
Cytaty tak ?….to :
” Jeśli nie wiesz co dalej, zrób kolejny, właściwy krok”
I jako uzupełnienie do powyższego:
„Pamiętaj, że to co słuszne, nie zawsze jest popularne, a to, co popularne nie zawsze jest słuszne ”
A jako dopełnienie refren piosenki:
„Jedyne co prawdziwe to jest tu i teraz, jest pięknie nie narzekaj,(….) i nie martw się na zapas ”
Nie sugeruję broń Boże, że ktoś marzeka 😉 tylko zalecam patrzeć z optymizmem, jak wspomniała Fusilla otrzepać korony i robić swoje 🙂
Co dalej?
Dawać forsę, którą obiecywaliście.Suweren może nie pamiętać o „obwodnicach” itd…, ale o obiecanej gotówce na trzynastki, czternastki, podwyższeniu płacy nie tylko minimalnej nie zapomni.
Do PAKecka
„https://www.youtube.com/watch?v=NFIEwEo_3as
Tak mi sie skojarzylo”
Przybocuje se, jak w hyrnej audycji „60 minut na godzinę” (a moze to było „Studio 202”?) w trakcie ryktowania tej piosnki, po kolejnym „Nie spoczniemy”, ftosi zawołoł w końcu: „Spocznijmy!” No ale my nie spocywojmy. Chyba ze ino na kwilecke, telo kielo trza na regeneracje chęci do robiego swojego 🙂
Do Verbenecki
„Nie sugeruję broń Boże, że ktoś marzeka 🙂 tylko zalecam patrzeć z optymizmem, jak wspomniała Fusilla otrzepać korony i robić swoje”
I barzo słusnie, Verbenecko! Bo dzięki optymizmowi takik ludzi jak Ty i Fusillecka być moze jakisi pesymista pohamuje swój pesymizm? A juz na pewno kozdy optymista stonie sie jesce bardziej optymistycny 🙂
Do Witoldecka
„Suweren może nie pamiętać o ‚obwodnicach’ itd…, ale o obiecanej gotówce na trzynastki, czternastki, podwyższeniu płacy nie tylko minimalnej nie zapomni.”
Suweren moze tyz jednej rzecy nie wiedzieć. I chyba nie wie – ze nawet jeśli dostonie te trzynostke i śtyrnostke, to dopiero wte, kie najpierw zabierom mu dwukrotność trzynostki i trzykrotność śtyrnostki. Ba wse istnieje mozliwość, ze suweren w pewnym momencie sie dowie. A wte… 🙂
Życia nie starczy, Owczarku.
Lata lecą.
Na mój dusicku! Jak piknie, ześ tutok zajrzała, EMTeSiódemecko! 🙂
A ze lata lecom? Ano lecom. Ale fto pedzioł, ze musimy zyć krócej niz poni Szaflarska? 🙂
— Panie sierżancie, jak jest?
— Tak jest!
—
Swoją drogą, mam zepsutą część klawiatury i szukam na stronie „!”, którego nie mogę wklepać, żeby skopiować. A prawie wszyscy lecą w znaki zapytania… Jedna fusila nie…
😀 😀 😀
PS, co dalej?
— Chodzimy dalej. Bliżej i dalej! 😎 😎 😎
A pogody kielo cud miód malyna!
(Niech ma Pak wykrzykniki blisko do skopiowania 😛 )
https://basiaacappella.wordpress.com/2019/10/18/rab-bajnajt/#comment-69727
@Basia:
Dzieki. Ta klawiatura nie ma z kolei polskich znakow, ale niech tam. (Zaraz, zaraz, to sluzy ona do pisania wynarodowionych komentarzy?) Za wykrzykniki tez dziekuje!
mt7 🙂 🙂 🙂
Dawnośmy Cię nie widzieli, witaj, witaj i opowiadaj!
A propos pytania, też bym powiedziała jak Basia, powtarzając po Klasyku – róbmy swoje!
Jak co roku, objechałam (objechaliśmy!) Polskę od Warszawy po Pomorze Zachodnie, potem prosto na południe na (z)Dolny Śląsk, a następnie pod (i do) Kraków (nocnych rozmów Polaków…), i z powrotem do Warszawy.
Polska z roku na rok wygląda coraz lepiej, a tak w ogóle wygląda pięknie, mimo pewnych niedociągnięć na peryferiach tu i ówdzie.
Ja to jestem taki inspektor… od lat jeżdżę i sprawdzam 😉
Tym razem troszkę ze stolycy 😉
https://photos.app.goo.gl/RRL28trbQb69bHzf8
p.s.Zapomniałam zaznaczyć, że Polska wygląda z roku na rok nie dzięki politykom, a dzięki ludziom, którzy się starają i robią wszystko, żeby przestrzeń wokół nich piękniała. Ja mówię o estetyce, o drogach, o czym już pisałam – estetyka małych miejscowości to są zwykli obywatele, ale spróbujcie pojeździć po Polsce… drogi szybkiego ruchu, autostrady to jest przede wszystkim Unia i jej wkład.
Podobnie cała masa zabytków, które wymagają „odgruzowywania” i
odbudowywania. Na wielu obiektach są znaki UE, że dokładali się do projektu. Mogłabym wymieniać wiele, bo zwracam na to uwagę.
Niech Polska nie da się wyciągnąć z UE.
Oczywiście, ale:
— po pierwsze, to dotacja unijna do takiej autostrady nie mogła przekroczyć 50% jej finansowania;
— po drugie, autostrady tośmy już „zbuowali” — prawie wszystkie w Polsce potrzebne — nie będzie ich już za bardzo przybywać.
PS.
Zwróciłbym jeszcze uwagę, że wykorzystanie dotacji unijnych to często kwestia polskiej polityki wewnętrznej. Polska nie chciała, na przykład, zmodernizować swojej kolei dzięki dotacjom unijnym. No i nie zmodernizowała…
Dotacje unijne do budowy dróg (nie tylko autostrad!) to mały pikuś w stosunku do innych dotowanych inwestycji, budów, odbudowy obiektów historycznych (tak, tak…). Ja po prostu wszędzie te unijne znaczki zauważam. A co do kolei, to nie wiem, czy demontaż nie rozpoczął się wcześniej, niż zaczęto inwestować w drogi, i jeszcze przed rokiem ’89. Wiem, bo przyjechałam w ’88 roku i zdziwiła mnie ilość zlikwidowanych, a tak kiedyś wygodnych dla mnie połączeń kolejowych. Autobusy tego nie zastąpiły… Za to samochodów więcej, niż dróg – na autostradzie Kraków – Warszawa prawe pasmo zajęte przez TIR-y i tym podobne ciężarówy (więc choćby dla transportu kolejowego warto było dbać o tory!), a lewe dla całej reszty użytkowników, więc tak koło za kołem się toczy…To jest normą na wszystkich autostradach i drogach szybkiego ruchu, w całej Polsce. Ledwie je wybudowano czy przebudowano, a już za ciasno…
@Alicja:
Budynkow historycznych buduje sie wiecej niz powinno 😛
To chyba calkiem powazny problem spoleczny teraz 😀
Unijne znaczki — Unia wymaga samochwalstwa, choc Unia to zawsze udzial. To zreszta ogolna zasada: chcesz pomocy, zacznij od tego by pomoc samemu sobie.
Kolej owszem, miano zaczac rozmontowywac w latach 80-tych jeszcze. Ale czesc procesu, to proba pewnej optymalizacji w przypadku niedostatku srodkow — zle, czasem glupie, ale nie zlosliwe. To o czym pisze, to nie brak srodkow, ale niechec do transportu zbiorowego motywowana ideologicznie. Troche tak jak trudnosci z wydawaniem dotacji unijnych na walke ze smogiem…
„Trzeba tak długo przegrywać, aż się zacznie wygrywać.* I hau!”
[…] tak mi sie widzi, ze som na tym świece rzecy, do ftóryk te słowa pasujom jesce pikniej niz do futbolu. I ślus.
Tak jest, Owcarku!
Weźmy takie orzeczenie: „nie ma na świecie takiej rury, co by jej nie można było odetkać” *.
Też pasuje piknie do różnych rzecy!
* Zdaje się, że nie Jerzy Pilch to powiedział i nie o futbolu, ale fachowcy: Friedmann z Koftą. Albo całkiem kto inny.
PAK4
24 października o godz. 12:53
Unijne znaczki — Unia wymaga samochwalstwa, choc Unia to zawsze udzial.
Owszem, udział. Który może sięgać 4/5 sumy inwestycji. Jak się wydaje miliard albo więcej, to skądś trzeba go wziąć, jak poucza znawca tego co się skąd bierze.
Jak się chce robić wiele miliardowych inwestycji jednocześnie, a nie jedną co parę lat na cały kraj, to tym bardziej trzeba skądś wziąć.
I się bierze, z Unii.
Współfinansowanie z Unii ma też specjalną zaletę: pozwala na unikanie części wariackich inwestycji. A jeśli jest parcie na wariactwo, Unia nie daje na to pieniędzy.
W tej sytuacji można się tym pochwalić.
Alicja-Irena
24 października o godz. 3:01
Dotacje unijne do budowy dróg (nie tylko autostrad!) to mały pikuś w stosunku do innych dotowanych inwestycji, budów, odbudowy obiektów historycznych (tak, tak…). Ja po prostu wszędzie te unijne znaczki zauważam. A co do kolei, to nie wiem, czy demontaż nie rozpoczął się wcześniej, niż zaczęto inwestować w drogi, i jeszcze przed rokiem ’89.
Demontaż, owszem, zaczął się przed ’89 rokiem. W tym sensie, że ponieważ nie pilnowano należycie wszystkich elementów infrastruktury, ludność zaczęła demontować i brać sobie do domów, punktów skupu, albo w celu przerobu przemysłowego na dużą skalę.
Bardzo dobrze się demontuje szyny, rozjazdy, zwrotnice, semafory, mosty, balustrady, słupy stalowe, maszty, włazy kanalizacyjne, pokrycia dachowe, drzwi, okna, armaturę, zbiorniki, bojlery, baterie i tak dalej.
Specjalnością demontażu stały się też kable energetyczne. Mogą być pod napięciem – demontażystom to nie robiło większej różnicy – nawet 15000 woltów, a jak ktoś lubi to i 150 kV.
Co jakiś czas ktoś się usmażył, ale takie koszty biznesu.
Fakt: przed ’89 to była dopiero amatorska rozgrzewka. Największe żniwa były w latach 90-tych.
Nastąpiła zmiana struktury transportu w Polsce: zapaść w przewozach kolejowych, likwidacja transportu rzecznego i przestawienie niemal wszystkiego na drogi. W środku Europy – szokujący ewenement.
Takie tam…
https://photos.app.goo.gl/Y8RTxdARmMMUY3eU6
…i takie
https://photos.app.goo.gl/RRL28trbQb69bHzf8
…oraz pokrótce takie. Zaznaczam – ja tam się nie znam i mało wiem, albo i wcale. Tak sobie co roku objeżdżam Polskę mniej więcej naokoło, ale oczy mam niewidzące. Durna baba w ogóle, panowie.
https://photos.app.goo.gl/BQ8sLd1m8eJDQ8J76
Tanaka,
ja Cię bardzo proszę, nie tłumacz mi, osochozi, ja jestem duża dziewczynka i mam swoje zdanie.
@Alicja-Irena:
Ale osochodzi?
Tak, Polska sie pieknie rozwija od pewnego czasu. Tak, maja w tym udzial srodki unijne.
ALE: Polska jest czescia Unii; a dystrybucja srodkow odbywa sie za pomoca agend polskich, glownie rzadowych. No i nigdy to nie jest 100%.
To nie jest tak, ze „Unia nam zrobila”. To jest tak, ze „zrobilismy z pomoca Unii”. Z wszystkimi konsekwencjami, na plus i na minus. Bo na minus to te, ze Polska nie przyklada sie do realizacji unijnych celow tam, gdzie jej wladze sa nieprzekonane lub niekompetentne. Przyklady pierwsze z brzegu to transport i ekologia.
No masz… następny, który mi „tłumaczy” Polskę i jej okoliczności geo-polityczne 😉
Słowo daję – codziennie czytam gazety i wiem, na czym unia i jej dotacje polegają, naprawdę wiem. Mam kontakt z krajem, co roku objeżdżam Polskę niemal dookoła…i jest pięknie, ale ja uważam, że to dzięki tak zwanej inicjatywie oddolnej, ludziom się po prostu chce, żeby było przyzwoicie na wsiach i w miastach, to nie jest zasługa rządu, o nie! Z drugiej strony…
No właśnie – Polska się nie przykłada, bo unia ma dać i najlepiej, żeby jeszcze zrobiła, co należy. A Polacy mają swoje priorytety, na przykład budowanie pomników.
Ekologia…a cóż to takiego, widział ją kto, tę ekologię??? No właśnie!
Po nas choćby potop.
Tanaka,
„Unijne znaczki — Unia wymaga samochwalstwa, choc Unia to zawsze udzial.”
Uważam, że te znaczki powinny być, żeby ludzie sobie zdawali sprawę, że ten UDZIAŁ jest.
https://photos.app.goo.gl/rQ3ocmWjYfsvaYTcA
O właśnie – DOFINANSOWANIE!
A nie, że unia nam niepotrzebna, że nic nie daje, że właściwie zabiera…świat staje się coraz bardziej globalną wioską, państwa izolujące się („jesteśmy wyspą wolności”, zakrzyczał nie tak dawno pewien bonaparstek…) nie mają szans przeżycia, warto być w jakichś dobrych związkach, byle nie w związku radzieckim 😉
No dobra, rosyjskim teraz, ale niedaleko pada jabłko od starej daty Kremla.
A przy okazji… czy ja napisałam kiedyś, że „unia nam zrobiła”?
😉
Przy okazji…
„Niektórzy miejscy radni i aktywiści krytykują miejsce, w którym miasto zamierza posadzić 25 tys. drzew na cześć noblistki Olgi Tokarczuk. Uważają, że jest mało reprezentacyjnie i może być zanieczyszczone. Urzędnicy i sama Tokarczuk nie widzą w tym jednak nic sprzecznego z ideą sadzenia drzew.”
Radni i aktywiści (niech będzie, że „niektórzy”) Krakowa widocznie nie widzą poważniejszych tematów do przerobienia. Takich radnych wybrał nieszczęsny „suweren”…
A propos tytułu (nie treści) wpisu Owczarka, cytując klasyka
„za dalą jest inna dal…”
https://www.youtube.com/watch?v=pf2oaFf-voE
Alicjo,
piszesz ze masz kontakt z krajem. A zauwazylas, ze my tu nie tylko czytamy gazete, nie tylko widzimy kraj zza szyb samochodu, ale nawet mieszkamy??? Projekty unijne nawet „sami realizujemy”?
Ale — najwazniejsza sprawa: przekaz PiS jest taki, ze Unia to doplaty; i to jest OK; ale juz nie kwestie cywilizacyjno-etyczne (od wspolodpowiedzialnosci poczawszy), bo my Europa jestesmy nie gorsza, a nawet lepsza, jej sercem (choc jakkolwiek bym Polske na mapie UE nie lokowal, to nie wypada w okolicach serca…). To jest bardzo bliskie tego, ze Unia sie tu, czy tam dolozyla, wiec mamy w niej zostac. Bo co jak sie przestanie dokladac? A sie przestanie, bo Polska coraz mniej odstaje finansowo od reszty Unii.
Zauważyłam. I co roku też mieszkam – co prawda tylko przez miesiąc, ale zawsze to, a poza tym w wielu miejscach pomieszkuję, będąc w Polsce, co też ma swoje strony – mam inny punkt widzenia, co jak wiadomo, zależy od punktu siedzenia 😉
Przecież napisałam, a nawet podkreśliłam, że wiem, na czym polegają dotacje unijne i to przecież Polacy nad tym pracują (realizacja), a nie Kanadyjczycy na przykład.
Nie wiem „co”, jak się Unia przestanie dokładać – to raczej powinno brzmieć inaczej, nie to, że Polska od Unii odstaje finansowo, tylko rząd („dobrozmieńcy”, jak pisze w swych znakomitych artykułach Jan Woleński), moim zdaniem, usilnie dąży do tego, żeby Polskę z Unii wyprowadzić. Może stać na to Wielką Brytanię, ale Polski na to nie stać, moim skromnym zdaniem. To jest znakomity sojusz, bycie w Unii, chociaż jak wiadomo, nigdy nie jest tak, żeby było idealnie, zawsze jest coś za coś.
Poza pomieszkiwaniem w Polsce rozmawiam też z ludźmi, przecież odwiedzam rodzinę, przyjaciół, a zdarza mi się nader często pogadać z kimś w sklepie, w urzędzie (ostatnio załatwiałam sprawy emerytalne, to też ciekawe doświadczenie) czy gdziekolwiek z obcą mi osobą, a więc nie jest to oglądanie Polski zza szyby samochodu.
Moje doświadczanie polskości jest inne, zgadzam się – a pobyt jest zawsze bardzo intensywny z tego względu, że krótki i napakowany wrażeniami, spotkaniami i tak dalej. Myślę, że gdybym mieszkała w Polsce na stałe, nie „uzbierałabym” w ciągu paru lat tylu doświadczeń, ile zbieram w ciągu tego jednego, intensywnego miesiąca. Bardzo wiele pozytywnych, dodam.
Alicja-Irena
29 października o godz. 3:41
…oraz pokrótce takie. Zaznaczam – ja tam się nie znam i mało wiem, albo i wcale. Tak sobie co roku objeżdżam Polskę mniej więcej naokoło, ale oczy mam niewidzące. Durna baba w ogóle, panowie.
Tanaka,
ja Cię bardzo proszę, nie tłumacz mi, osochozi, ja jestem duża dziewczynka i mam swoje zdanie.
Jako osobie która oświadczyła, że nie bardzo jst zorientowana, przedstawiłem ważny proces: w zakresie czasowym, materialnym i kulturowym, który miał poważny wpływ na stan rzeczy – wtedy i do dziś włącznie.
Demontaż kolei taką miał właśnie formę i to co zdemontowano w wielkim wymiarze, tylko w niewielkim stopniu i ledwie punktowo, czasem odcinkowo, lecz nie systemowo zostało przywrócone do stanu sprzed demontażu.
Skoro jednak znowu oświadczasz, że nie życzysz sobie przestawiania faktow i ważnych procesów, bo jesteś duża dziewczynka, to pozostaje mi wyrazić lekkie zaskoczenie formą odpowiedzi oraz przyznać, że jesteś tak duża, że aż za duża.
Nie będę się zmniejszała, wybacz 😉
A nawet postaram się powiększyć. Moje „ja tam się nie znam” powinnam zaznaczyć jakimś znaczkiem, „mordką” emotikonką…
Oczywiście, że się znam, to znaczy nie znam 😉
Poczytaj moje następne wpisy, które może nie są godne Twojej uwagi, ale jak chcesz zrozumieć cokolwiek z moich wpisów… Jestem tylko obserwatorką i nie uczestniczę w polskiej polityce, nie głosuję, bo nie mieszkam tam. Jeśli zamieszkasz w Kanadzie czy gdziekolwiek i będziesz pisał swoje obserwacje z kraju gdzie mieszkasz, na temat kraju, w którym bywasz i masz jakieś uwagi na temat – to czy to jest naganne? Postaw się w moich szpilkach (10cm) na chwilkę…
p.s.Oczywiście mogę nic nie pisać, ale spróbuj mi zabronić 😉
Alicjo,
nie chodzi o to, co widzisz, ale o to, że piszesz o tym jako o odkryciu, pouczasz, a kierujesz to wszystko do ludzi, którzy mają nie gorsze doświadczenie.
Tak, wiem, zarzucam Tobie też, że doświadczenie Twoje jest wyrywkowe. Każdego/każdej z tu obecnych jest; ale mamy szansę mieć szersze, smakując Polski prawie cały rok.
Piszesz o PiSie i Unii; i to dla mnie straszne uproszczenie. Unia jest dla PiSu tyleż wrogiem, co i nadzieją. W końcu słynne dopłaty do tuczników, gdy brakowało pieniedzy dla nauczycieli, Kaczyński zapowiadał, jako „my damy, a Unia zapłaci”.
Mogę Ci przedstawić różne wytłumaczenia, co, jak i dlaczego. W każdym razie, to nie jest prosty kurs przeciwko Unii, tylko połączenie gry politycznej, z nieudolnością w działaniu na poziomie międzynarodowym. Co najciekawsze jednak, jest to też coś, co wielu Polakom odpowiada i wcale nie podpowiadasz, jak ich przekonać, że popierając PiS postępują źle.
Ależ…To o czym w końcu mogę pisać?
Nie pouczam, nie dyktuję, to są tylko moje obserwacje. Nie uczestniczę w życiu politycznym, ale bywam (itd jak wyżej). Siłą rzeczy o tym rozmawiam z ludźmi, z którymi się spotykam.
Nie podpowiadam, Boże broń! Ja nie znam recepty na Utopię i chyba nikt nie zna (no…może wódz Korei Północnej?).
Coś w tym jest, jak piszesz „Co najciekawsze jednak, jest to też coś, co wielu Polakom odpowiada”
z Kisiela może? No ale kto teraz czyta Kisiela „Dzienniki”!
Że jesteśmy w czarnej d… to nic, ale że się w niej urządzamy…
Myślałam, ze po roku ’89 życie polityczne będzie prężne i każdy (no, przesada, ale…) będzie chciał w nim uczestniczyć.
I co? I śmo, na wybory nie chce się iść, bo można, ale musu nie ma.
Trochę żal – bo mogło być piękniej. Politycznie piękniej.
Wyrwa, jaka jest między pisem a koalicją jest ogromna i chyba nie do zasypania przez wiele lat. Niedawno czytałam artykuł pani Gierak-Onoszko o wyborach w Kanadzie i westchnęłam – życzę Polsce takich wyborów, bo przecież różnica między konserwatystami a liberałami jest chyba tylko w nazwie wiodących partii…
Alicjo,
ale mamy ostatnio coraz wyższą frekwencję wyborczą. Więc chodzić się chce.
Mam wrażenie, że nie odrobiona jest inna lekcja: że wrzucenie głosu do urny, to tylko ostatni etap, kropka na końcu zdania. Gdy przychodzę do lokalu, a ludzie dopiero na miejscu czytają kto jest na kartach do głosowania, albo jeszcze — jak słyszałem cztery lata temu — oburzają się na rządzących, że są tam nieznani ludzi — to to jest jakiś absurd. Ale nigdzie nie widziałem zachęty do zapoznawania się z kandydatami, do prześwietlania ich dokonań, życiorysów, poglądów. Wszyscy zachęcają tylko do pójścia do urny. I skutecznie, ale mamy coraz bardziej wybory w charakterze plebiscytu — popierasz PiS, czy nie.
Różnica tylko w nazwie? Najlepiej projekty lewicowe w Europie wprowadzała prawica. Wprowadzała pod naciskiem lewicy. I być może odwrotnie…
Tyle, że wzrost populizmu, to także owoc tej „nierozróżnialności” partii głównego nurtu. Ale o tym można by długo.
Zdziwiłam się – dla porządku sprawdziłam, ile uprawnionych głosowało w tym roku w Kanadzie (głosowaliśmy tydzień po Was, federalne wybory). Okazało się, że prawie 66% uprawnionych głosowało, co w porównaniu z głosowaniem sprzed 4 lat oznacza spadek o ponad 2%. Zdziwiłam się, bo myślałam, że jednak mniej osób głosuje, w granicach może połowy…a tu taka niespodzianka! Czyli ludzie nie są tak gnuśni, jak mi się wydawało, spełniają „obywatelski obowiązek”. Jak dobrze jest sprawdzić fakty, zamiast gdybać 😉
Piszesz o tym, że ludzie często nie wiedzą, na kogo głosują, nie informują się kto jest kim. To mnie też dziwi, bo ja po prostu muszę wiedzieć, na kogo dałam mój głos, chociażby po to, żebym wiedziała, do kogo mieć pretensje, jeśli wybrany nie będzie dotrzymywał tego, co obiecał. Ma swoje biuro w mieście i jakby co, to wiem, gdzie iść i zganić lub pochwalić 🙂
Bywają pomocni, sama tego doświadczyłam, gdy natychmiast musiałam mieć ważny paszport, żeby wyjechać w nagłej potrzebie – a przez własne niedopatrzenie mój stracił ważność…niby nic, ale biuro posła załatwiło sprawę w 2 dni, łącznie z dostarczeniem przesyłki przez kuriera do domu.
Kandydat na którego głosowałam jest mi dobrze znany z jego dotychczasowych „osiągów”. Ideałem nie jest, ale to, co robi spowodowało, że wybrano go ponownie.
Pisząc o tym, że „u nas” partia konserwatywna od partii liberalnej różni się właściwie tylko nazwą, mam na myśli dokładnie to – którakolwiek by wygrała, nie byłoby dramatycznej zmiany, no ale to jest bardzo stabilna sytuacja polityczna od wielu, wielu lat i kraj na tyle bogaty, że trzęsienia ziemi nie należy się spodziewać (chyba że dosłownie, i to raczej na zachodzie kraju!), nawet ze strony Quebecu, który już dawno przestał marzyć o własnym, frankofońskim państwie – bo ekonomicznie i pod każdym innym względem im się to po prostu nie opłaca. Czyli w ostatecznym rozrachunku liczy się „economy, stupid!” 🙂
Zawsze powtarzam – jak dobrze żyć w politycznie nudnym kraju…
Czego rodakom w Polsce serdecznie życzę 🙂
https://youtu.be/-DnDdtr4z4s
Witojcie, ostomili! Skoro tak długo sie nie odzywołek, to wypado przynajmniej dać znak zycia. No to doje 🙂
Za syćkie komentorze dziękuje piknie i z niecierpliwościom cekom na te piknom kwile, kie bede mógł siednąć i piknie na nie poodpowiadać. Haj 🙂
Ahoj, Owczarku 🙂
Dobrze, żeś wpadł do Budy – owieczki już chyba dawno zeszły z hal?
W górach chyba już zimno…u nas zresztą też, na jutro zapowiadają nawet śnieg. I niestety, nastał najbardziej znielubiony przeze mnie miesiąc – listopad. Bo potem to już jakoś się człowiek do tego przyzwyczaja i czeka wiosny 😉
Gimnastyka o 07:00….
https://photos.app.goo.gl/oddnaSZWU1zTAhRM6
https://www.youtube.com/watch?v=oR5G7cy1qmg
Do PAKecka
„Polska nie chciała, na przykład, zmodernizować swojej kolei dzięki dotacjom unijnym”
Moze ftosi za duzo sie nasłuchoł dzikozachodnik historii o napadak na pociągi? I pomyśloł, ze jak u nos kolei nie bedzie, to napadów na pociągi tyz nie bedzie?
„choc jakkolwiek bym Polske na mapie UE nie lokowal, to nie wypada w okolicach serca…”
Cóz… przybocuje mi sie, jak kiesik pon Łukaszenka pedzioł, ze jego naukowcy naukowo udowodnili, ze pępek Europy jest na Białorusi. No to faktycnie – serce chyba nie moze być w sąsiedztwie pępka 🙂
Do Basiecki
„A pogody kielo cud miód malyna!”
Bajuści! Teroz, w listopadzie tyz. Kieby w 1830 rocku tak było, to z powstania listopadowego byłyby nici. Bo komu przy takiej piknej pogodzie fciałoby sie powstanie ryktować! 🙂
Do Alecki
„Jak co roku, objechałam (objechaliśmy!) Polskę od Warszawy po Pomorze Zachodnie, potem prosto na południe na (z)Dolny Śląsk, a następnie pod (i do) Kraków (nocnych rozmów Polaków…), i z powrotem do Warszawy.”
Cyli po prostu: w Polskę idziemy! Jak to śpiewoł kiesik piknie pon Wiesław Gołas. Telo ino, ze w jego przipadku (a racej bohatera śpiewanej przez niego piosnki) to „iście w Polske” był zdecydowanie mniej kstałcące.
„https://youtu.be/-DnDdtr4z4s”
No fajnie godo ten pon z Japonii! Moze kiesik wyryktuje pikny filmik o okolicak Turbacza?
„owieczki już chyba dawno zeszły z hal”
Ano… downo, na Świętego Michała, cyli juz prawie dwa miesiące temu.
I pikne dzięki za pikne fotoreportoze! 🙂
Do Tanakecka
„Zdaje się, że nie Jerzy Pilch to powiedział i nie o futbolu, ale fachowcy: Friedmann z Koftą”
Cyli… Docent i Majster! No to skoro oni tak pedzieli, to ocywiste, Tanakecku, ze tak właśnie jest 🙂
Masz chyba rację, bo i na dzikim wschodzie rewolucjoniści napadali na pociągi.
A i sam kiedyś jechałem pociągiem w trakcie napadu. Ale ani Indianie, ani rewolucjoniści, a bodaj Polonia Bytom napadła na nas…
A to mi przybocyłeś, PAKecku, ze kasi wycytołek o tym, ze i w II Rzecpospolitej zdarzały sie napady na pociągi. Choć niby Polska to podobno ani Dziki Wschód, ani Dziki Zachód. Co najwyzej Dziki Środek 🙂
P.S. Ocywiście kieby nie uwzględniać tyk anglosaskik opinii, ftóre ku oburzeniu Lechitów zalicajom nos do East Europe.