Dobry król Wacław
Kiesik juz tutok godołek, ze w historii Czechów było wielu dobryk ludzi, ale dwók z nik zdobyło w świecie scególny hyr: dobry król Wacław i dobry wojak Szwejk. Kim był Szwejk – to chyba wie kozdy, nawet ten, fto nie cytoł hyrnej powieści pona Haška. Kim zaś był Wacław? Ano – piknym czeskim królem. Abo… ino księciem…. Ale ostońmy przy królu, bo skoro do wiceministra godo sie „ponie ministrze”, to równie dobrze do księcia mozno godać „ponie królu”. I ślus.
Heeej! Zył se ten Wacław w starodownyk casak, kie u nos w Polsce cciło sie jesce śtyry kufy Światowida, a nie trzy osoby Pona Bócka. No i zył tak piknie, ze uznano go za świętego. A poza tym dlo Czechów do dzisiok jest on piknym bohaterem narodowym.
Roz – w drugi dzień Świąt Bozego Narodzenia, cyli dzień Świętego Szczepana – władca ten weseł na sam wierch najwyzsej wiezy swojego zamku, stojącego w miejscu, fóre później nazwano Hradczanami. Nie było wte stamtela takiej panoramy jako dzisiok, bo wiele praskik zabytków nie zdązono jesce wyryktować. Ale i tak widocek był pikny: u stóp zamku – pikno, pomału rozbudowująco sie Praga, dalej – pikne pola i lasy.
Król nie był sam. Towarzysył mu jeden z paziów. W pewnej kwili Wacław zawołoł:
– Hej! Paziu! Mos młody wzrok, to widzis lepiej niz jo. Tamok w dali, za miastem, widze, ze jakisi cłek idzie ku lasowi. Domyślos sie, fto to moze być?
Paź poźreł we wskazanym przez monarche kierunku.
– Idzie pochylony – pedzioł – tak jakby cosi niesł na grzbiecie. Moze chrust? I widze, ze zmierzo w strone Źródełka Świętej Agnieski, nad ftórym mo swom chałupe taki jeden trubadur. Cyli to pewnie on.
– Znos tego trubadura, paziu?
– Ano znom. Nazywo sie Hynek Vondraček. Roz podcas ucty na nasym zamku przyśpiewywoł nom do knedlików. Towarzysyły mu wte dwie jego kuzynki: Karla Gottova i Jiřina Kornova.
– Przybocuje se! – zawołoł Wacław. – Był niezły. Moze worce zatrudnić go u nos na etacie nadwornego grajka?
– On nawet staroł sie o ten etat – pedzioł paź – ale przepodł w rozmowie kwalifikacyjnej z nasym palatynem, bo palatyn uznoł, ze w repertuarze tego śpiewoka jest za duzo cułości, a za mało o wspólnocie narodowej.
– Jaz sie zastanawiom, z jakiej gliny ulepiony jest ten palatyn – westchnął król. – A ten bidny trubadur pewnie teroz jest bezrobotny? No to, paziu, nimo co cekać. Hybojmy do zamkowej kuchni, weźmiemy stamtela cosi dobrego do jedzenia, jakiesi wino… no i ocywiście dobre czeskie piwo. Pódziemy z tym syćkim do tego trubadura, coby nie głodowoł.
– Miłościwy królu! – jęknął paź. – Na polu jest teroz tak sakramencko zimno, ze zyjemy chyba w casak globalnego ochłodzenia! Moze ten trubadur wytrzymo jakosi do końca zimy? A kie nadejdzie pikno prasko wiosna – to wybieremy sie ku niemu z wizytom.
– Na praskom wiosne, ostomiły paziu, być moze trza bedzie długo jesce pockać – stwierdził król. – Nimo co zwlekać. Idziemy teroz! Ale dobrze, ze zwróciłeś uwage na zimno. Weźmiemy tyz opał. Na rozie nie musi być ekologicny. Podkeślom – na rozie, pokiela stan zaludnienia tego kraju jest tak słaby, ze jego mieskańcy nie som jesce w stanie zaskodzić środowisku naturalnemu.
No i jak władca postanowił, tak zrobił. Z pomocom pazia zebroł suchy prowiant, napitki i pikny opał. Król i paź popakowali to syćko do dwók worków, ftóre zarzucili se na plecy, po cym wyrusyli poza miasto, ku Źródełku Świętej Agnieski.
Droga nie była łatwo. Na polu lezoł wysoki śnieg – i robił sie coroz wyzsy, bo zacęło sypać. W dodatku zacęło tyz duć. Król zdawoł sie tym nie przejmować. Seł raźno przed siebie i cosi se przemyśliwoł, cemu zreśtom nimo sie co dziwić, bo był on przecie z dynastii Przemyślidów. Nieftóre myśli wyrazoł na głos. Na przikład takom:
– Som święta, idziemy z pomocom do bidnego muzykanta… Hmm… święta, pomoc, muzyka… Moze kiesik, w blizsej lub dalsej przysłości, do sie te trzy rzecy połącyć w jednom idee? I wyryktować jakomsi Wielkom Orkiestre Świątecnej Pomocy? Jak nie w Czechak, to moze w jakimsi inksym kraju?
Duzo gorzej trudy wędrowania znosił paź.
– O, Jezusicku! – biadolił. – Cemu nifto nie odśniezo tego gościńca? Zima zaskocyła drogowców cy jak? Nie dom rady dalej iść! Nimom kondycji czeskiej lokomotywy!
– Nie poddawoj sie, paziu – popytoł król. – Jeśli trudno ci brnąć przez ten śnieg, to cemu nie idzies po moik śladak?
– Jakze byk śmioł! – wykrzyknął paź. – Jo, prosty poddany, miołbyk swoim pospolitymi gicołami rozdeptywać pełne majestatu ślady wasej królewskiej mości?
– Paziu! – skarcił swego sługe Wacław. – Twoje poglądy na relacje władza-obywatel som rodem ze średniowieca!
– A niby jakie majom być, miłościwy królu? Zyjemy przecie w pierwsej połowie X wieku – zauwazył paź.
– A nigdy, paziu, nie pomyślołeś o tym, coby spróbować wyprzedzić swojom epoke? – spytoł król. – Właśnie przez takik jak ty w przysłości średniowiece bedzie sie kojarzyło przede syćkim z ciemnotom i zacofaniem, a dopiero w dalsej kolejności z piknom architekturom gotyckom.*
Na te słowa paź zawstydził sie straśnie. I zeby u przysłyk pokoleń jesce bardziej nie psuć i tak juz nienajlepsej opinii o wiekak średnik – zgodził sie iść po królewskik śladak.
I tak oto obaj dosli wreście do Źródła Świętej Agnieski i do walącej sie chałupy bidnego trubadura Vondračka.
– Ahoj! – Król i paź powitali barda tym piknym staroczeskim pozdrowieniem (jo se nawet myśle, ze to było najpierwse słowo, jakie powstało w języku czeskim, dopiero potem zacęły sie ryktować kolejne).
Zaroz tyz złozyli pikne świątecne zycenia i wręcyli przyniesione ze sobom prezenty w postaci jadła, napitku i opału. Trubadur uciesył sie piknie. Zarozem był sakramencko zaskocony tym, ze oto sam król ku niemu zawitoł. Wte władca opowiedzioł mu, dlocego i jak przybył tutok wroz ze swym sympatycnym, choć kapecke marudnym paziem. Vondraček wysłuchoł opowieści, a potem pedzioł:
– Pikno historia, miłościwy królu. W dodatku jakze inspirująco!
– Inspirująco? Do cego? – zaciekawił sie król.
– Do wyryktowania oryginalnej kolędy – odpowiedzioł trubadur.
– Coroz bardziej intrygujes mnie, ostomiły trubadurze – przyznoł monarcha. – Na cym ta oryginalność miałaby polegać?
– Ano… poźrejcie, miłościwy królu, we syćkik kolędak jest właściwie to samo: nowo narodzony Poniezus, Matka Bosko z Józefem, stajenka, pasterze, janiołki… To syćko ocywiście pikne, ale jo fciołbyk wyryktować kolęde o cymsi inksym.
– Nie do sie o cymsi inksym! – wtrącił paź. – Kolęda bez Poniezusa, Matki Bozej i stajenki? To niemozliwe!
– Niemozliwe? – Trubadur uśmiechnął sie tajemnico.
A potem wyciągnął ze skrzini piknom lutnie, choć kapecke nadgryzionom zarówno zębem casu, jak i ząbkami paru mysek. Kwilecke sie zastanowił, brzdąknął jednom strunom, brzdąknął drugom, znowu sie zastanowił…
– Posłuchojcie, piknie pytom – pedzioł wreście.
I zacął grać i śpiewać na na te oto melodie:
Wacław to jest dobry król,
A nie typ tyrana.
Kiesik w strone swoik pól
Patrzył w dzień Szczepana.
Wsędy bioły lezoł śnieg,
Wsędy pola puste,
Wtem król widzi – bidny cłek
Kasi lezie z chruuustem.
„Hej! Mój paziu, moze ty
„Znos tego cłowieka?
„Cy on dobry jest cy zły?
„Cy przybył z daleka?”
„Mości królu, on swój dom
„Mo mile od Pragi,
„Nad źródełkiem, ftóre zwom
„Źródłem Świętej Aaagi.”
„Weźmy jadło, wina dzban
„I drewno na opał.
„Mom jo, paziu, pikny plan –
„Wspomozemy chłopa.”
I rusyli w sinom dal
Król ze swoim paziem,
Choć duł wiater, a za szal
Śnieg niestety właaaził.
„Na mój dusiu! Mom juz dość!
„Królu ostomiły,
„Zmorzłek prawie juz na kość!
„Jo juz nimom siły!”
„Jo ci, paziu, rade dom,
„Oto mojo rada:
„W ślad mój wstawioj stope swom,
„Idź po moik ślaaadak.”
Siumny władca z paziem wroz
Seł przez śniegu kopy.
Jak król radził, tak paź lozł,
Oscędzając stopy.
Kozdy zaś ślachetny gest
Doje pikne plony,
A fto zbawcom bidnyk jest –
Tyz bedzie zbawiooony!
Król był zakwycony prawykonaniem tej piknej kolędy. Wcale nie dlotego, ze był jej głównym bohaterem, ino ze względu na wartość artystycnom. Jaz nie mógł sie powstrzymać od owacji na stojąco.
– Brawooo! – wołoł. – Bis! Maestro, pytomy o bis!
– A mi sie to nie widzi – skrzywił sie paź. – Kolęda, we ftórej nimo ani słowa o nowo narodzonym Zbawicielu, to nie jest kolęda.
– Oj, paziu, paziu – zafrasowoł sie król. – Mom nadzieje, ze nie syćka Czesi fcom ogranicać śtuke tak jak ty. Bo inacej to ten kraj nigdy nie dorobi sie takik twórców jak Alfons Mucha, Bohumil Hrabal cy Miloš Forman… Sam nie wiem, skąd przysły mi do głowy te nazwiska, ale… jakosi przysły.
Następnie władca piknie pogratulowoł trubadurowi i wyraził nadzieje, ze jego nowo pieśń trafi kiesik na światowom liste kolędowyk przebojów.
No i…Święty Wacław mioł racje! Nie od rozu wprowdzie, ale po wielu wiekak kolęda trubadura Vondračka stała sie piknie hyrno. W 1853 rocku pon John Mason Neale przetłumacył jej słowa na angielski. Jego tłumacenie mozecie noleźć na przikład tutok.
W róznyk ksiązkak, w angielskiej Wikipedii tyz, wycytocie, ze ten pon był nie tłumacem, ino autorem tyk słów. No ale cóz… som rzecy, ftóryk wy ludzie nie wiecie, a my psy – owsem.
Trza to jednak ponu Neale’owi przyznać, ze za sprawom jego przekładu pieśń zyskała pikny rozgłos w w krajak anglojęzycnyk. Piknie śpiewoł jom hamerykański piosenkorz pon Bing Crosby, kanadyjsko piosenkorka poni Loreena McKennitt, irlandzko kapela Irish Rovers i wielu inksyk hyrnyk śpiewoków.
A w Polsce? Cóz, u nos jakosi jest ona mało znano. Więksość Polaków być moze kojarzy melodie, ale pewnie głównie z hamerykańskik filmów o Bozym Narodzeniu. Jeśli jednak, ostomili, w cas świąt mocie w zwycaju siadać pod choinkom i śpiewać kolędy, a zarozem mocie ochote zaśpiewać w tym roku cosi, cegoście potela jesce nie śpiewali, to… moze spróbujcie właśnie z pieśniom o królu Wacławie?
Kozdemu zaś – cy bedzie śpiewoł w te Święta, cy nie – zyce duzo piknego spokoju, duzo piknej radości i… duzo piknej ślebody – ślebody, ftórej nifto nie zabiere wom ani w cas Bozego Narodzenia, ani w Nowym Rocku 2020, ani nigdy. Zyce tego Abnegateckowi, Agecce, Alecce i Jerzoreckowi wroz z Mrusieckom, Alfredzickowi, Alsecce, Amigeckowi, Andrzejeckowi, Anecce Chochołowskiej, Anecce Holenderskiej, Anecce Schroniskowej, Anonimowej Celebrytecce, Babecce, Badzieleckowi, Basiecce, BlejkKocickowi, Bobickowi, Borsuckowi, Emilecce, EMTeSiódemecce, Enzeckowi, Evecce, Fomeckowi, Fusillecce, Gosicce, Grazynecce, Grzesickowi, Helenecce, Heretickowi, Hokeckowi, Hortensjecce, Innocencickowi, Jagusicce, Janickowi, Jarutecce, Jasieckowi Juhasowi, Jędrzejeckowi, Józefickowi, KaeSicce, Kapisonecce, Kiciafecce, Kiniecce, Maackowi, Magecce, MajsterKlepeckowi, Małgosiecce, Marcineckowi, Mietecce, Misieckowi, Moguncjuseckowi, Mordechajeckowi, Motyleckowi, Mysecce, Noboru Watayecce, Noweckowi, Observereckowi, Okonickowi, Olecce, Orecce, Original_Replikeckowi, Paffeckowi, PAKeckowi, Plumbumecce, PodhaloveMysliNoveckowi, Poni Agnieszce, Poni Basi i Ponu Pietrowi wroz z Rudolfem, Poni Dorotecce, Poni Justynie wroz Maćkiem i Michałem, Ponu Jakubowi, Profesoreckowi, Radwickowi, Rózecce Wigelandecce, Sebastianickowi, Seiendeseckowi, Tanakeckowi, Teodorecce. Teresecce, TesTeqeckowi, Tubyleckowi, Ubukruleckowi, Verbenecce, Voltereckowi, Wawelokowi, Wawrzeckowi, Werbalisteckowi, Wiecnościecce, Witoldeckowi, Yanockowi, Zbyseckowi, Zeeneckowi, Zzakałuzeckow i wselkim ludziom i wselkiej zywinie.
Wesołyk i ŚLEBODNYK Świąt, ostomili! Hau!
*Ze co? Ze w casak Świętego Wacława nie było jesce stylu gotyckiego? Widocnie ten król mioł dar prorocy.
Komentarze
Dzięki za życzenia.
I opowieść.
I nawet nie będę się czepiał, że Wacław młodym był. Ani innych o Wacławie uwag rzucał.
PS.
Trzeba będzie na Blanik pojechać i pozdrowić od naszych rycerzy z Giewontu. No i od słowcko-węgiersko-wielkomorawskich z Sitna. Niech żyje NATO 🙂
Kiesik juz tutok godołek, ze w historii Czechów było wielu dobryk ludzi, ale dwók z nik zdobyło w świecie scególny hyr: dobry król Wacław i dobry wojak Szwejk
A dobry prezydent Wacław?*
(Bo był też ten drugi… 🙄 😛 )
– Som święta, idziemy z pomocom do bidnego muzykanta… Hmm… święta, pomoc, muzyka… Moze kiesik, w blizsej lub dalsej przysłości, do sie te trzy rzecy połącyć w jednom idee? I wyryktować jakomsi Wielkom Orkiestre Świątecnej Pomocy? Jak nie w Czechak, to moze w jakimsi inksym kraju?
Band Aid ’84 i Do They Know It’s Christmas? 😉
https://www.youtube.com/watch?v=bjQzJAKxTrE
Właśnie przez takik jak ty w przysłości średniowiece bedzie sie kojarzyło przede syćkim z ciemnotom i zacofaniem, a dopiero w dalsej kolejności z piknom architekturom gotyckom.
Żaden z nich „Jesieni średniowiecza” nie przeczytał, czy co?!* 😯
______
* https://basiaacappella.wordpress.com/2007/07/19/na-czterdziesci-a-nawet-szescdziesiat-glosow/#comment-192 😆 😉
Pikno historia, miłościwy Owcarku. W dodatku jakze inspirująco!
!!!!
A do czego?
— Do dobrego! 🙂
Piękne Ci dzięki za takie opowieści, za życzenia, za to, że jesteś, że tworzysz!
Najlepsze życzenia zdrrrrowyyych, radosnych Świąt dla Pani Owczarkowej, dla Ciebie, dla Waszych Bliskich! 🙂 🙂 🙂
Pogodnych i radosnych Świąt Owczarkowi, Poni Owczarkowej i wszystkim blogowiczom życzymy my z Mrusiecką, która do kartki nie chciała pozować, niemniej jednak przesyła świąteczne mrrrraaaauuu…
https://photos.app.goo.gl/7nYNHRD3EdsDJTZP6
My rowniez przesylamy serdeczne zyczenia dla Owczarka I calej Owczarkowej rodziny i zywiny. Dla Mrusi specjalne mrau od Amber I naszej zywiny.
Hau, hau, hau Meeery Christmas.
Zalaczam “kartke “ swiateczna z naszych wypraw. Na pierwszych zdjeciach jest sztuka z Museum of Glass w wykonaniu Dale Chihuly. Dalej kilka wycieczek w gory i doliny.
Oh, Holy Night w wykonaniu Norrhwest Boys Choir.
https://youtu.be/EXLoEkStxm8
Zdrowych i radosnych Świąt.
I chyba lepiej zamilknę, bo jak piszę o patodrzewostanie i wyłapuję linka do newsa sprzed czterech lat o 109-letnim Australijczyk robiącym swetry dla pingwinów, to nie jest dobrze…
Dlaczego od jakiegoś czasu w prasie i nie tylko (patrz wyżej 😉 )
ciągle natykam się na news newsy (fajna odmiana, prawda? Taka nasza, polska…) i tak dalej? Czyżby słowa wiadomość, wiadomości i tak dalej wyszły z mody? A może czymś zawiniły, biedactwa?
Tak tylko pytam…
A tu troszkę muzyki – wnuczka Charlesa Aznavoura (15 lat):
https://www.youtube.com/watch?v=f7a_AjQa3Wo
p.s.Tak zwana wnuczka (rodzice wyemigrowali do Francji z Kosowa), ale Aznavour z pewnością byłby z niej dumny 🙂
Życzę Wszystkim i sobie, aby Dobro, które przyszło do nas z Betlejem, na zawsze zostało w naszych sercach. A życzliwość i serdeczność płynąca z wigilijnego stołu, była z nami nie tylko w Nowy Rok!
https://www.youtube.com/watch?v=CBKoM6DuOEA
@Alicja-Irena:
Na moje wyczucie językowe to nie są słowa równoznaczne. News ogranicza się do informacji medialnych, które nie muszą być prawdziwe, a przynajmniej bierze się je w pewien cudzysłów. Gdy wpadam na newsa o owym Australijczyku, to przecieram oczy ze zdumienia, czy to prawda, czy pijany zwid, a jeśli prawda, to czy to jest „słodkie”, jak Nietzsche obejmujący konia, czy to raczej demencja starcza, albo coś jeszcze zupełnie innego.
„Wiadomość” musiałaby mnie jakoś dotyczyć, być raczej prawdziwą, a przynajmniej za taką brana, bez cudzysłowów. W powodzi newsów wiadomość jest jak łyk krystalicznie czystej wody. No dobrze, jakiejkolwiek wody 😀
https://sjp.pl/news – tam dyskusja zaczęła się 22 stycznia 2004 = jedyne 15 lat 333 dni temu. W sumie 5812 dni.
Był czas przywyknąć, nawet dla b. opornych z pokolenia „a Mieszka I znasz?”
…Bo dla dzisiejszych czterdziesto… dwudziesto… dziesięciolatków to…
😮
Memento vitae…
https://www.youtube.com/watch?v=aZiFvrg_Xbo
PS, „oporni” to nie jako przytyk, a żeby sprawdzić, jak słówko działa pod blogiem Owczarka… 😉 …Bo jak wiadomo, wszyscy tu chwytamy wszystko w lot. Zwłaszcza prawa rozwoju języka 😀
Radosnych i pomyślnego Wszystkim!
🙂 🙂 🙂
Ooops – jednak komentarz czeka (2 linki) 😳
PAK-u,
przekonaj mnie, że news jest słowem polskim – a słowem się nie odezwę 😉
Prawo do rozwoju języka to nie czerpanie garściami z języka obcego, a tak się w Polsce dzieje. Mierzi mnie to tym bardziej, kiedy mamy doskonałe odpowiedniki polskie, a używamy słowa obcego. To nie rozwój, a zaśmiecanie języka ojczystego – moim zdaniem.
Żeby nie było, że jestem taka nieużyta baba – nie razi mnie obce bądź co bądź słowo kumputer oraz tym podobne zapożyczenia, bo po co wymyślać koło, jak już jest 😉 No więc właśnie – po co?
A poza tym obyśmy mieli radosne święta – i tego się trzymajmy 🙂
@Alicjo,
powiedziałbym, że news już jest słowem polskim. Nie wiem, czy to dobrze, ale język przyjmuje takich imigrantów.
Doskonały odpowiednik? Nie znam — możesz go podać? Wiadomość, informacja, artykuł, notka — to wszystko różne znaczenia. Także różne od newsa.
PAK-u,
poszukaj w słowniku języka angielsko-polskiego odpowiednika 🙂
https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=english+to+polish+words
Wcale nie są to „tak różne od newsa”. Bawi mnie to, że niby tak nieporadny ten polski jest, ach, nie zrozumiemy się bez tego słowa…
Spokojna głowa, zrozumiemy się!
Natomiast nie zrozumiemy się, a przynajmniej ja nie zrozumiem, jak tutaj w Kanadzie ktoś do mnie mówi – moja kara stoi niedaleko lejku, za kornerem przy buczerni (AUTENTYCZNE!). Ja na to – zdecyduj się, w jakim języku będziemy się porozumiewać, bo ja mam mętlik w głowie!
W Polsce zaskakuje mnie, a słyszałam już niejeden raz w różnych odsłonach takie kwiatki – i dostałam takiego pałeru, poczułam taki pałer (to ostatnie prezydentowej Kwaśniewskiej). Ja odwrotnie – słabo mi się robi, jak słyszę takie coś.
Myślę, że to samo można powiedzieć, korzystając z zasobu polskich słów – dajcie spokój, kiedyś mogliśmy, a teraz nagle nie potrafimy się po polsku wysłowić?!
Ja bardzo pilnuję rozdziału języków – być może dlatego, że chciałam, by moje dziecko dobrze mówiło po polsku. Ten wysiłek mi się opłacił, mam satysfakcję, że jak syn jedzie do polski, to nikt by nie powiedział, że on praktycznie całe swoje życie przeżył w Kanadzie. Nie ma nawet żadnego akcentu, który by go zdradził, że on nie z Koziej Wólki czy Wrocławia. Mnie nikt nie przyłapie na mieszaniu języka angielskiego z polskim, chociaż większą część życia spędziłam tutaj. Zrzędzę, zrzędzę, ale stąd to się bierze właśnie – szacunek dla języka. A w Polsce panuje niechlujstwo językowe, a nie rzeczywisty brak polskich odpowiedników dla opisania pewnych zdarzeń, uczuć i tak dalej. Mnie to razi, ale przeżyję 😉
Ja też nie wiem, czy to dobrze, ci językowi imigranci w polskim języku, podejrzewam jednak, że za jakiś czas możemy się doczekać takiego misz-maszu, jak z tym samochodem za kornerem przy buczerni 😯
Co tu dużo gadać – język gazetowy spsiał okrutnie, czytam tylko wydania internetowe (GW, Onet) i nie ma dnia, żebym nie znalazła przynajmniej jednego błędu ortograficznego, nie mówiąc o byle jakiej gramatyce, stylistyce… pod tym względem „Polityka” jest chlubnym wyjątkiem. Jeszcze o to dbają!
Jak już tak narzekam, to dodam, że idąc ulicą jakiegokolwiek miasta człowiek naraża się na uwiąd uszu, o które co rusz obija się jakiś wulgaryzm. Teraz nastąpi nieśmiertelne „za moich czasów…” – owszem, użyło się nieprzystojnego słowa czasami i na ulicy, ale wtedy człowiek się obejrzał, czy ktoś postronny nie usłyszał, bo wstyd… Teraz piękne młode dziewczyny idąc ulicą i opowiadając sobie coś głośno posługują się takimi wulgaryzmami, „rzucając takim mięsem”, że głowa boli! I żadnego zażenowania przy tym… nic kompletnie. Zauważyliście to? Bo być może ja jestem jakaś nienormalna albo chodzę ulicami jakichś uliczników? Ale chyba nie można tak nazwać Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie, ul.Świdnickiej we Wrocławiu, czy spacerowego Sopockiego Mola 😉
Pora umierać 🙁
Przynajmniej Owczarek dba o język i się nie wyraża, krucafuks 🙂
p.s.O, z dzisiejszej GW – Tomasz Lis i „selfie” ze szpitala – łaskawie pozwalam (;) ), bo to słowo jest nowe i co lepszego byśmy wymyślili? Ale zauważcie, że słowo ujęto w cudzysłów, czyli autor nie był pewny, czy to słowo już jest przyjęte. Jak najbardziej! Smartfon – też. I nie o takie słowa mi chodzi, mówiąc o zaśmiecaniu języka.
@Alicjo,
nie wierz słownikom 🙂
A serio, to w każdym języku są pewne niuanse, słowa niby sobie odpowiadające znaczą coś trochę innego. Nie ma idealnego przekładu tekstu z języka na język. Czym bardziej tekst przemyślany, tym gorzej. A ja, serio, akurat nad tym słowem się dwa razy zastanowiłem zanim użyłem właśnie go, a nie żadnego zamiennika. I metaxa nie miała tu nic do rzeczy.
Bo owszem, są importy zbędne, typu helikopter. I dlatego nigdy nie napiszę serio helikopter. Ale napiszę news, bo news wyraża coś, czego nie znajduję w wiadomości, informacji, artykule, materiale itp.
A wszystko dlatego, że zalew informacji i pseudoinformacji to zjawisko względnie nowe, związane głównie z infotainmentem, telewizjami „informacyjnymi” 24/7. To naturalne, że wraz z nim, a otrzymujemy go, chcąc czy nie, od świata anglosaskiego, idą nowe słowa. Może ten news mieściłby się w profilu, bo ja wiem, katowickiej Panoramy w latach 80-tych, ale jednak napływu „newsów” ze świata było wtedy zbyt mało, by używać specjalnego słowa.
Zresztą… zerkam na Gazetę.pl, a tam:
20:41 Milik i Zieliński w pierwszym składzie. Czy Napoli ogra Sassuolo?
20:35 Geny w niewielkim stopniu decydują o naszych chorobach. Są ważniejsze czynniki
20:30 Niedoszła prezydent skrytkowała brwi Justyny Pochanke
20:13 Niespodzianka w meczu o Superpuchar Włoch! Cudowny gol ozdobą spotkania
20:05 Grodzki: Nad ustawami sądowymi Senat będzie pracować najstaranniej jak to możliwe
20:01 Uwaga, niebezpieczna pogoda przed świętami. IMGW ostrzega
19:53 Posłanka Lewicy o legalizacji marihuany: Miliony ludzi w Polsce pali marihuanę. Jestem jedną z nich
19:45 „Prosimy, pomóżcie”. List chińskich więźniów przemycony w kartce…
Co z tego nazwałabyś „wiadomością”? Bo dla mnie twitterowe boje o kształt brwi prowadzone przez Magdalenę Ogórek nie są „wiadomością”. Są właśnie newsem — czymś ogólniejszym. Czymś co może, ale nie musi być wiadomością; tak jak może ale nie musi być informacją. W porządku (powstrzymałem się dla Ciebie przed anglicyzmem OK, mam nadzieję że doceniasz 😉 ) w tym przypadku mogę napisać, że to „zamulacz” na portalu, który przykrywa ważne tematy i problemy niczym. Ale pisałem o „109-letnim Australijczyku”, a tamten news był tak sympatyczny, że „zamulaczem”, które to słowo niesie ładunek negatywny, bym go nie nazwał.
PAK,
jestem tak wredna, że wierzę tylko sobie i swoje wiem 😉
Mnie nikt już niczego na temat języka polskiego nie nauczy i do niczego mnie nie przekona – takam!
Niech się inni rozwijają językowo, ja to mam w głębokim poważaniu i uważam, że mojej polszczyźnie raczej nie można nic zarzucić.
No, niech spróbują 🙂
Jednak nie powstrzymałeś się przed powtórzeniem „a tamten news był taki sympatyczny…” 👿
NIE, nie „news”!!! (tu mam ochotę rzucić miąskiem nieświeżym lekuchno…).
Naprawdę bym zrozumiała, gdybyś napisał „a tamta wiadomość – notatka, wpis”, cokolwiek, ZROZUMIAŁABYM, słowo honoru!!!
I jeszcze raz pytam – jak to się stało, że przestajemy się rozumieć, bo język polski nam nie pasuje, nie potrafimy się wysłowić i tak dalej? A kiedyś mogliśmy i dobrze się porozumiewaliśmy. Co się z nami stało, co się z językiem polskim takiego porobiło, że nam go za mało? Że musimy pożyczać??? Mnie język polski zupełnie wystarczy, widocznie jakaś ułomna jestem 🙁
Świątecznie – bo ta piosenka pasuje pod choinkę, moim zdaniem:
https://www.youtube.com/watch?v=6rAJWFICkQc
Nie wiem, czy to z powodu Bożonarodzeniowych Logosów (które też tak poszły były po językach, że… śmiałby ktoś zabronić?! 😮 ), czy w wyniku turbodoładowanej konsumery?…
…Dostaliśmy niesamowitego pałera do endżojowania niedzielnych szopingów, dżogingów i innych…
…Aaaaa, kalorie można też konsumować oczami. Patrzing się to nazywa. Albo nazwie (ktoś). A my się uśmiechniemy, bośmy pozytywni, wynalazczości językowej i szczęśliwym ludziom przychylni (Pani Kwaśniewskiej nie wyłączając – wszak miała być prezydentką dokładnie wtedy, kiedy niejaki Tomasz Lis („szok, muszę to przemyśleć!”) — ach, jakie to były sielskie-anielskie czasy w polskiej polityce!… a założę się, że i wówczas znaleźli się tacy, co na ich patrzing było paskudnie, zgnile i w ogóle w ruinie).
Na kalorie parzył dziś Pak4:
https://basiaacappella.wordpress.com/2019/12/21/rozswietlonych/#comment-70855 😎
A to jeszcze lepsze 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=uBi4GWphU30
Tak, Alicjo – potwierdzam. I nawet mogę udowodnić licznymi cytatami i zestawieniami na podstawie trzynastoletnich obserwacji:
Polskiego nigdy przyzwoicie nie poznałaś; angielskiego się już nigdy dogłębnie nie nauczysz 🙁
Lecz jakim za to możesz być straszliwym ostrzeżeniem dla młodszych i starszych… 😉
Oraz:
https://www.youtube.com/watch?v=hFGZNVBS83E
Fantazja słowotwórcza
O zieleni można nieskończenie.
Powielając dźwiękiem jej znaczenie,
Można kunsztem udatnych powieleń
Tworzyć swiatu coraz nowszą zieleń.
Nie dość słowo z widzenia znać. Trzeba
Wiedzieć, jaka wydała je gleba,
Jak zalęgło się, jak rosło, pęczniało,
Nie – jak dźwięczy, ale jak dźwięczniało,
Nie – jak brzmi, ale jakim nabrzmieniem
Dojrzewało, zanim się imieniem,
Czyli nazwą, wyrazem, rozpękło.
W dziejach wzrostu słowa – jego piękno.
Więc nie lepo-ż by nam zieleń ziemi
Opowiedzieć słowiesy staremi!
A poczniemy tę powieść – od spodu,
Od pierwizny, od lęgu, od rodu,
Od rdzennego zrodzenia, od jądra,
Tam gdzie wnętrze, gdzie nutro, gdzie jątra,
Od głębiny, gdzie szepnął w zawięzi
Pierwszy dźwięczek zielonej gałęzi.
Nie wydziwiaj i nie bierz mi za złe,
Że w podsłowia tego świata wlazłem,
Że się ziaren i źródeł dowiercam,
Że pobożny jestem Słowowierca,
Że po mojej ojczyźnie-polszczyźnie
Z różdżką chodzę, wiedzący, gdzie bryźnie
Strumień prawdy żywiący i żyzny
Z mojej pięknej ojczyzny-polszczyzny.
Jedni wiosną słuchają słowików,
Innym – panny majowa przynęta,
Dla mnie – dźwięczą słowicze dziewczęta
W młodych pąkach liściastych słowników:
Wieczna młodość w kwitnącej starzyźnie,
Z wiosny w wiosnę i młodsza i świeższa!
Oto dom mój: cztery ściany wiersza
W mojej pięknej ojczyźnie-polszczyźnie.
Zjedźmy tedy w dzieciństwo tej mowy,
Jako górnik zjeżdża w szyb węglowy
I latarką rozświetla cmentarze
Leśnych dziejów i drzewnych wydarzeń.
Oto leży hercyńskie cesarstwo,
A niepołomickie na nim warstwą,
Na niepołomickim – białowieska,
Starodrzewna monarchia litewska;
Oto moje inowłodzkie lasy,
Gdy w nich jeszcze Centaur miał popasy,
A nad nimi mateczna, pogańska
Atlantyda jodłowo-słowiańska;
Oto miazga rozgromionej kiei:
Herculanum dębowe, Pompei,
Nieprzebyte uroczyska ciemne,
Tajne jary i puszcze podziemne,
Jarogniewem niebiosów spalone,
Siekierami błyskawic zwalone,
W tysiącwiecznym ubite moździerzu
W węgiel, który z ogniem w przymierzu,
W skamieniały grobowiec przepastny,
Tchnący chłodem zamogilnej astmy,
W diamentowy lodowiec milczenie.
Zjedźmy w głąb i obudźmy kamienie,
Wyczarujmy zielenie. Bo górnik,
Spraw umarłych wskrzesiciel, powtórnik,
Mogił świadom i głosów przedwiecza,
Wie, że leśna rzecz jest jak człowiecza,
Że w jednakich głębokościach giną,
Ponikami płyną, aż wypłyną
I wyjawią prawdę człowiekowi
Źródłosłowin blaskiem i śródsłowin;
I zaszumi rozruszony węgiel
Lasem, polem, miodoborem, łęgiem,
I wyszumi z siebie słońca snopy,
Mchy piętrowe, brodate potopy,
I płaz wszelki posłuch rozkazu,
I wyślizną się jaszczury z głazu,
Wiatr się wyrwie i ptaki wyskrzydli,
Jeż z jałowcem się równie naigli,
Aż zwierz grubszy wyruszy: korzenie,
Pnie, konary opuszczą więzienie
I otrząsną się po długim znoju,
Zielem strzelą – i do słowopoju.
Wtedy źródło wzejdzie od korzeni
W trzon pijących gałęzie-jeleni,
I samica przebudzona, Mowa,
Po swych pierwszych płodownikach wdowa,
Na zielone wyjdzie rykowisko!
I zakapie ze słowiska wyskok,
I pociągnie od końców korzeni
Krew-zielica, miód żywiczny ziemi,
I – brzask w lesie, zaiskrzy się wszystko:
Grekowisko, żmudzisko, sanskrzysko,
Po ziemi pójdą echa bliźnie
W mojej pięknej ojczyźnie-polszczyźnie.
Zaziołali na głos bracia braci,
Wszystko krewni i powinowaci,
I zaczęli się wabić, tokować,
Imionami-echami mianować,
Choć z oddali, to po dziadach z bliska,
Zieleniacy bujnego słowiska,
Z prajednego szczepu, z pra-praiska.
Do nurtowań, gruntowań się wzięli:
Kto się pierwszy w cel zielisty wzieli,
Wydrze ślad najdrzewiejszego ZIELA,
Kto z ziołoci stawów i strumieni
Zielorostek pierwszy wyzieleni,
Kto z zielistków, ziółek i przyziółków
ZIELA zerwie w podsłownym zaułku
I w zieliszczu, w szumnej zielbie świata,
Antenata znajdzie, Zielonata.
Przyłączyły się do nich jaszczurki,
Że tej samej są zieleszczyzny córki,
Że też zielskie – i że przecież one,
Jak te inne zielki, są zielone!
Lecz zielacy trawowici, iści,
Zaszumieli – i większością liści
Wiec uchwalił, że im praw nie przyzna,
„Precz” szeleszcząc i „Ziel i zielszczyzna!”
Zapłakały jaszczurki skulone,
Powtarzając: przecież my zielone…
Zapłakały jak płaczki na tryźnie,
W swojej pięknej ojczyźnie-zielszczyźnie.
Przeszukali milion zieloności,
Nie znaleźli ziela Zieloności,
Bo on, kłączek zieleniście mokry,
Trwał nie w trawie i nie mchem się pokrył,
I nie w liściach, nie w lesie, nie w grządce,
Lecz w zielątce – w zielonawej łątce,
Co w tym wierszu od początku fruwa,
Śród słów krąży, łączy je, rozsnuwa,
Siada na nich, na wylot przeziela,
Dźwięki spaja, przeszczepia, rozdziela
I odleci – i znowu przyfruwa.
Tak nad pracą ziołowieda czuwa
Nakrapiana słońcem łątka trawna…
Nie od dzisiaj. Z pradawien pradawna:
Gdy się jeszcze zioło nie zieliło
Ani zieła na ziemli nie było,
Ani zołte ze żełtem przemiennie
Wspólnym gełtas nie pluskało w Niemnie
(A i dziś – wyjdź za Wilno, na pole,
Na tym polu nie trawa, lecz żole,
Nie zieleni się, żelti murawa,
A żolynas: zlotawa otawa),
Jeszcze w Renie nie bulgnęło gulthem
I nie było ni złotem, ni żółtem,
Ani w skarbcach łotewskich zeltesem
(Znaczy: złotem – a słychać go zielcem!),
Jeszcze krętej wikliny zawijas
Nie rozprężył się Prusom w żalias,
Jeszcze Żmudzin, zanim słowo znalazł,
Rdzy wiewiórczej nie nazywał żalas,
Jeszcze zołki-bylice, przed załkiem,
Słowiańszczyźnie żółciły się złatem,
Jeszcze ZEL kroplą „i” się nie zrosił,
Jeszcze żółcień o złocistość po prosił,
Jeszcze żołna (zielony dzieciąłek
Chloropicus, pożółtek, od-ziołek)
Żlutą żluną nad Wełtawą była,
Jeszcze Chloe się nie zieleniła
Ani trawy zielonawy porost
Nie podszepnął Greczynowi: chloros –
A już łątki-polotki złocone
Ze słowami grywały w zielone,
I przez myśli domyślne, przedśpiewne,
Już ziołoród przeświecał niepewnie.
Tak to było i tak się ziściło,
Taką pieśnią się dozieleniło.
I zielono, zielono w ojczyźnie,
W mojej pięknej ojczyźnie-polszczyźnie!
(Julian Tuwim – zakochany w polszczyźnie!)
p.s. Mistrz Słowacki też powiadał:
„Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa…
Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.
Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.”
Wszystko da się wyrazić po polsku! Czy mam przypominać niejakiego Mikołaja Reja:
„A niechaj narodowie wżdy postronni znają,
że Polacy nie gęsi iż swój język mają!”
No, wystarczy – kończę temat 🙂
Do PAKecka
„Trzeba będzie na Blanik pojechać i pozdrowić od naszych rycerzy z Giewontu. No i od słowcko-węgiersko-wielkomorawskich z Sitna. Niech żyje NATO”
Mos racje, PAKecku! Teroz śpiący rycerze z Tater ze śpiącymi rycerzami spod Blanika powinni współdziałać w ramak Paktu Północnoatlantyckiego! 🙂
Do Basiecki
„A dobry prezydent Wacław?”
Jo se myśle, Basiecko, ze on był nawet nie dobry, ale… velmi dobry!
„Żaden z nich ‚Jesieni średniowiecza’ nie przeczytał, czy co?!”
Wacław na pewno przecytoł. Paź – być moze. A ludzie współceśni? Więksość chyba nie – prowdopodobnie zwłasca ci, ftórzy uzywajom zwrotu „zrobić komusi z rzyci jesień średniowieca”.
„Band Aid ’84 i Do They Know It’s Christmas?”
Tyz 🙂
Do Alecki
„życzymy my z Mrusiecką, która do kartki nie chciała pozować, niemniej jednak przesyła świąteczne mrrrraaaauuu…”
Bo Mrusiecka, jak na kota przystało, chodzi własnymi drogami, ale i tak jej świątecne mrrraaauuu jest sakramencko pikne!
„Przynajmniej Owczarek dba o język i się nie wyraża, krucafuks”
Faktycnie, starom sie nie wyrazać – do syćkik krucafuksów!!! 🙂
Do Orecki
„Zalaczam ‚kartke’ swiateczna z naszych wypraw.”
Pikno kartka! Ocywiście domyślom sie, ze wselko występująco tamok zywina tyz piknie dołąco do zyceń 🙂
@Alicjo-Ireno:
A ja się czuję potraktowany jak dziecko. Bo dziecko wymaga wyuczenia do reguł, ma ćwiczoną w szkole ortografię, szlifowaną gramatykę, poucza się je, żeby nie zaczynało od „a więc” zdania, oraz nie robiło zbędnych powtórzeń.
A potem się dojrzewa, i jak ktoś chce wyrazić siebie, swoje zdanie, podejście, to stosuje te reguły elastycznie, kieruje się słuchem językowym, rytmem zdania (który nie musi być wówczas gramatycznie najpoprawniejszy), wyczuciem niuansów. Zresztą to wszystko, to właśnie realizacja postulatu Słowackiego. Czasem też świadomie się prowokuje. Jeśli napiszę: „nieh rzyje Róh Hożuf” to też mnie będziesz poprawiać? 🙂 Myślę, że tu zamysł złamania reguły jest oczywisty, a czytelnik zamiast poprawiania powinien zadać sobie pytanie: po co on to zrobił?
Obyśmy w chwilach trudnych umieli spotkać Takiego Wacława, który będzie starał się na m pomóc w potrzebie i również byśmy umieli wczuć się w króla Wacława gdy spotkamy kogoś, kto będzie w potrzebie i umieli mu pomóc słowem, uczynkiem lub finansowo.
Życzę Wam, wszystkim mieszkańcom Budy Owczarkowej Wesołych, radosnych i pięknych świąt Bożego Narodzenia. Wszystkiego najlepszego )))
Wawrzku – nawzajemnie!
PAK-u,
przyznam Ci się (ale nie mów nikomu!), że oprócz zasady „-uje nie kreskuje” oraz wyjątku „skuwka – zasuwka” żadnej regułki ortograficznej czy tam innej nie znam. Mam pamięć wzrokową, a że dużo czytałam od zawsze, to mi się utrwaliło w oku 😉
Ale nie o tym była nasza dyskusja – ja lubię w języku jasność, przejrzystość i nade wszystko używanie słownictwa polskiego. Ale wymagam tego przede wszystkim od siebie, co nie przeszkadza mi w wytknięciu bliźniemu swemu czasami – dlaczego?
Wesołych Świąt!
U mnie kapusta z grochem (dosłownie) na piecu się powoli gotuje…
Mrrrał!
Dobrrry Wieczórrr 🙂
Alterrrocentrrryczność Krrróla Wacława niezmierrrnie mnie wzrrruszyła.
Barrrdzo przeprrraszam, że nic więcej na rrrazie nie napiszę, ale muszę dopilnować… karrrpi 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Blejk Kocie!
Karpie???
Dobrze Cię widzieć, Mrrrruśka Cię pozdrawiam, my też 🙂
Alicjo,
ależ ja też lubię jasność. No, dobrze, czasem lubię na czytelnika zastawić pułapkę — niech się domyśla, albo czyta między wierszami. Ale to nie o tym, bo to i nie tym razem.
Ale to o czym piszesz to coś innego. To nie „używanie słownictwa polskiego”, tylko trwanie przy słowniku i regułach sprzed kilkudziesięciu lat, jakby były trwałe, niezmienne i obowiązywały z mocą praw fizyki, czy innej chemii. Bo już u nas nawet Konstytucja tak ściśle nie obowiązuje…
Po pierwsze, „news” się w języku polskim już utrwalił. Jak utrwaliło się OK, ów nieszczęsny helikopter, czy inna wasserwaga, albo auto.
Po drugie, nie ma nic niezmiennego pod tym Słońcem. Może poza prawami fizyki i chemii. Ale i to nie jest pewne.
Po trzecie, elastyczność języka wymaga zmieniania i naginania reguł. Bo jest stylizacja, podkreślanie znaczeń, drażnienie zestawieniem itp.
Po czwarte, jesteśmy dorośli, a to nie jest szkoła. Chyba lepiej założyć, że każdy z nas pisze to, co chce napisać, a nie co mu spadnie przez niedouczone ręce na klawiaturę…
No, nic, nie czas na te dyskusje, gdy wstaje wigilijny poranek.
Wesołych Świąt!
PS.
Ch/h, ó/u to właśnie takie pielęgnowanie trzymania się czegoś, co już dawno nie ma sensu. Kiedyś było rozróżnienie w języku mówionym. Jeszcze moja nauczycielka w szkole, z Kresów chyba była, zawsze nam wyrzucała po dyktandzie, że my piszemy byle jak, a ona wyraźnie wymawia ch/h, ó/u powinniśmy to słyszeć. Nie słyszeliśmy. Już na dorosło poprosiliśmy kolegę z Zaolzia, bo u nich też to się trochę ostało tych rozróżnień w mowie, żeby powiedział „dópa” (przepraszam, ale muszę napisać w całości by było literkę widać). I bardzo uważnie się wsłuchując, za którymś razem dosłyszałem, że to jest trochę inaczej. Ale tak na codzień, w mowie… nie, nie usłyszałbym.
Nawiasem mówiąc, język też się zmieniał. W II RP zrezygnowano z pisania Benjamin po polsku. Że j po n to nie po polsku, że trzeba uprościć. I ludzie zaczęli wymawiać Beniamin…
Hej…
ja właśnie skończyłam lepić uszka, słuchając tego:
https://www.youtube.com/watch?v=_fLpl8wWZ4c&list=PLDe0zuH9yERTF6YZbX4AtHPzgZgHDJyV0&index=2
Starej daty będąc, lubię takie 🙂
PAK-u.
Stańmy na ty7m, że każdy stoi na swoim 🙂
Dyskusja była dobra, ale ciągle nie wiem, o co chodzi z tym „newsy”, według mnie nie obroniłeś swojego punktu widzenia (pisania, mówienia). Bo ja bez tego słowa doskonale się obywam. Może wszystko leży w tak zwanym kontekście 😉
Ale podobno ostatnio ten kontekst bywa ciągle wyrywany 😯
Pięknej Wigilii – u mnie za jakąś godzinę z groszem 🙂
Będzie dalej o języku, ale w innym wydaniu, nie tak dawno ktoś mi podesłał filmik, na youtubie jest ich sporo, ja podsyłam ten:
https://www.youtube.com/watch?v=l8qFnNQTEnY
https://www.youtube.com/watch?v=fGo0EGSTAxA
Bardzo lubię oglądać filmiki Ignacego, bo on prezentuje zupełnie inne spojrzenie na Polskę. Zauważa różnice kulturowe i to, co wydaje się dla nas oczywiste, wcale z punktu widzenia zagraniczniaka (a jeszcze do tego z Japonii!) takie oczywiste nie jest.
Ciekawa rzecz, że on często ma uwagę typu „matematyka”!
Dla mnie matematyką w języku polskim jest gramatyka, której reguł nie znam, bo piszę „na czuja”, jego natomiast pasjonuje ta „matematyka języka”. Życzę przyjemnego oglądania i słuchania Ignacego z Japonii 🙂
https://turystyka.wp.pl/ignacy-pochodzi-z-japonii-promuje-nasz-jezyk-i-zna-go-lepiej-niz-niejeden-polak-6359269923641473a
To ja też z filmikiem — o dobrym kumplu dronie:
https://www.theguardian.com/technology/2019/dec/26/sky-shepherds-the-farmers-using-drones-to-watch-their-flocks-by-night?CMP=fb_gu&utm_medium=Social&utm_source=Facebook&fbclid=IwAR1YHpmFB3RF82ISJlbGQ-mwT8lOTwxZU_YbMCPqfgopAcDoUF6rAxgg0Rk#Echobox=1577402251
U mnie tak wygląda przedostatni dzień roku:
https://photos.app.goo.gl/KqakJQoec4Hcv5w89
Do PAKecka
„Po pierwsze, ‚news’ się w języku polskim już utrwalił.”
Z tym „newsem”, PAKecku, sprawa jest bardziej złozono. Chyba muse jej poświęcić osobny wpis. Ocywiście bedzie to wpis stuprocentowo naukowy 🙂
Do Wawrzecka
„Obyśmy w chwilach trudnych umieli spotkać Takiego Wacława, który będzie starał się na m pomóc w potrzebie i również byśmy umieli wczuć się w króla Wacława gdy spotkamy kogoś, kto będzie w potrzebie i umieli mu pomóc słowem, uczynkiem lub finansowo.”
I… praktycnom radom, takiej jak ta, ftórej Wacław udzielił brnącemy przez śniegi paziowi 🙂
Do Alecki
„U mnie tak wygląda przedostatni dzień roku:
https://photos.app.goo.gl/KqakJQoec4Hcv5w89”
Jedno trza naturze przyznać – artystycnego zmysłu i pomysłowości to jej nie brakuje 🙂
Do BlejkKocicka
„Dobrrry Wieczórrr”
Dobry wiecór i… kope lat, BlejkKocicku! Fajnie ześ tutok zajrzoł! 🙂
Owczarku,
Bardzo mile wspominam Twoja I Maryny wizyte I czekam na nastepne wizyty.
Tu jest reportaz z wizyty kilka lat temu.
https://youtu.be/4zXcKBY_5wo
Happy New Year
Opis wizyty Owczarka I Maryny
Kilka lat temu odwiedzili nas Owczarek I orlica Maryna Krywaniec. Celem bylo przepedzenie kretow ktore kopaly dziury w naszym trawniku.
Po sakramencko dlugim locie Owczarek I Maryna przywitali sie z Chief Seattle.
Nastepnie poszli na kawe do pierwszej kawiarni Starbucks w 1912 Pike Place.
W Pike Place wsiedli na motocykl Harley Davidson czyli The Hog I pojechali do Makah Indian Reservation. Tam zjedli łososie pieczone po indiansku.
Nastepnie udali sie nad jezioro Lake Quinault aby uczestniczyc w powitaniu lososi powracajacych z kilkuletniego pobytu w oceanie. Na te okazje Indianie Quinault przyplyneli swoimi canoe. Canoe ktore ma z przodu wyrzezbiony profil wilka oznacza ze ci Indianie pochodza od wilkow.
Po uroczystosci Owczarek I Maryna spedzili troche czasu z miejscowa zywina.
Kiedy zaczal padac deszcz Owczarek schowal sie w pniu starego drzewa cedrowego.
Nastepnie przyszla pora skakac w falach oceanu gdzie przywitala ich orka.
Dalej wulkan St Helens bez wirsycka I Fort Clatsop. W Fort Clatsop kiedys mieszkali Lewis and Clark, Sacagawea, jej syn Jean Baptiste, pies Seaman I czlonkowie Corps of Discovery.
Pod koniec dnia Owczarek i Maryna usiedli przy ognisku i spiewali goralskie piosenki.
Na pozegnanie Indianka Rona Yellow Robe-Walsh wykonala wlasny utwor Winter Solstice po czym Owczarek I Maryna wsiedli w pierwszy samolot do Turbacza.
Wspaniałego roku 2020 i wszystkiego dobrego, a zdrowia przede wszystkim życzy
Alicja, Jerzor i Mrusia 🙂
Wołajmyż tedy,dzwoniąc kielichami
-Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami 🙂
p.s.
Orca,
dzięki za przypominki o wizycie Owczarka i Maryny Krywaniec 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=XNfPseBKo9Q
https://www.youtube.com/watch?v=dR5GN2aPsyY
Szczęśliwego 2020!
Nawzajem 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=I_izvAbhExY
Takie kościoły lubię 😉
https://www.youtube.com/watch?v=Tpdx_zdoa_Y
…oraz zamki 🙂
Do Orecki
„Bardzo mile wspominam Twoja I Maryny wizyte I czekam na nastepne wizyty.”
My z Marynom tyz mile zbocujemy. Cy bedom następne? Syćko mozliwe 🙂
Do Alecki
„Wspaniałego roku 2020 i wszystkiego dobrego, a zdrowia przede wszystkim życzy
Alicja, Jerzor i Mrusia”
Wspaniałego!!! Jak to ftosi pedzioł dzisiok w Śkle Kontaktowym: niek bedzie lepsy od syćkik, ftóre za nomi i gorsy od syćkik, ftóre przed nomi 🙂
Do PAKecka
„Szczęśliwego 2020!”
Jesce roz – najlepsego!!! 🙂