Niós

W komentorzak pod poprzednim wpisem ukwalowaliście, ostomili, nad słowem „news”. Cy to jest juz polskie słowo cy nie? Słusnie cy niesłusnie zaistniało ono w najnowsyk wydaniak słownika języka polskiego?

Krucafuks! Skoro sie o tym godo, to chyba juz najwyzso pora, cobyk ujawnił wreście, skąd sie w ogóle to słowo wzięło. A wzięło sie… od jednego z synów przodka mojego bacy. Wiecie, ftórego przodka? Ano tego samego, co to najpierw pomógł ponu Lincolnowi wygrać wojne secesyjnom, potem pomógł Indianom pokonać pona Custera, a jesce później – doprowadził do upadku Ku-Klux-Klanu.

We wpisie z 13 grudnia 2007 rocku godołek wom o tym, jak ten przodek poślubił córke Cornego Kotlika, hyrnego wodza Czejenów.

No i wśród dzieci, jakie im sie porodziły, był taki siuhaj, ftóry w barzo młodym wieku zatrudnił sie w redakcji miesięcnika „Harper’s New Monthly Magazine”. Heeej! Hyrne i pikne to było pismo. Z róznymi piknymi informacjami, w tym takimi, ftóre napływały z samiućkiego Dzikiego Zachodu.* Miesięcnik zreśtom ukazuje sie do dzisiok, telo ino, ze pod kapecke krótsym tytułem: „Harper’s Monthly”.

Co syn przodka mojego bacy tamok robił? Teoretycnie… nic wielkiego. Był takim zwycajnym chłopcem na posyłki. Cyli furt cosi kasi niósł. A to niósł ponom dziennikorzom ołówki, a to niósł ponu zecerowi materiały do wydrukowania, a to niósł kawe zarządowi kompanii Harper & Brothers, ftóro to kompania kierowała tym pismem… No i niemalze codziennie niósł tyz depese z woznymi informacjami dlo redakcji. Pracownikiem był barzo sumiennym. Kie w końcu postanowił stamtela odejść, sam zarząd kompanii zaprosił go ku sobie i tak pedzioł:

– Słuchojze, chłopce. Jesteś tak znakomitym pracownikiem, ze najchętniej trzymaliby my cie u siebie jesce przez długie, długie roki. Ale skoro twoim ojcem jest uparty polski górol, a twojom matkom uparto córka wodza Czejenów, to pewnie ty jesteś tak sakramecnko uparty, ze próba namówienia cie do zmiany zdania, to by była ino strata casu. Postanowili my jednak, ze piknie upamiętnimy twojom piknom prace dlo nos. Momy pewien pomysł. Powiedz nom, jak po polsku określo sie cynność, ftórom ześ u nos ryktowoł?
– Ano… nieść – usłyseli w odpowiedzi.
– O, Jezusicku! Nom, Hamerykanom, straśnie trudno to wymówić! Moze w casie przesłym bedzie łatwiej?
– W casie przesłym to bedzie: niós – odpowiedzioł chłopok, połykając przy tym końcowe „ł”, co nie powinno dziwić nikogo, fto jest z mowom góralskom jako tako obeznany.
– O! To juz lepiej! – zakwycili sie cłonkowie zarządu. – Zatem na twojom ceść, chłopce, ukwalowujemy, ze od tej pory pikno dziennikarsko informacja z ostatniej kwili bedzie sie nazywała… niósem.

I tak właśnie sie stało. Autorytet kompanii Harper & Brothers był w środowisku hamerykańskik dziennikorzy tak wielki, ze nikomu nawet nie przysło do głowy, coby sie temu prociwiać. Był ino jeden kłopot – jak napisać „niós” po angielsku? Przecie w tym języku nimo „ó” kreskowanego! Dlotego wymyślono, ze bedzie sie pisało „news”. I telo. A w końcu wiecie, ostomili, ze jo tutok samom prowde ino godom.

Cy zatem mozno to słowo spolscyć? Cóz… spolscyć cosi, co było polskie od samego pocątku, to tak jakby komusi, fto siedzi, kazać usiąść, abo komusi, fto lezy, kazać sie połozyć. Ba trza tutok zwrócić uwage na jednom rzec. Otóz jest wielu takik, co próbujom tyz „spolscyć” pisownie tego słowa. Ale robiom to z błędem ortograficnym! Bo pisom „nius”, zamiast „niós”. Ten błąd jest nawet… w Wielkim Słowniku Języka Polskiego, ryktowanym przez Instytut Języka Polskiego PAN!!! Zatem jeśli ftosi mo do tego instytutu dostęp – piknie pytom, coby doł im znać o pomyłce. Niek jom wartko poprawiom.

No a tak poza tym, ostomili… nowy rocek piknie nom sie zacął! Więc fciołbyk zycyć wom, coby w tym nowym 2020 rocku nie było zodnyk brzyćkik niósów, ino same sakramencko pikne – i te politycne, i te gospodarce, i te sportowe, i wselkie inkse. Krótko mówiąc, po polsku fciołbyk zycyć: SCYNŚLIWEGO NIÓSIEGO ROKU! Po angielsku: HAPPY NEWS YEAR! A po psiemu: HÂU!

*Choć niekoniecie były to informacje rzetelne. Na przikład w numerze z września 1879 rocku niejaki pon Frank Taylor zachowanie kowbojów określił jako przejaw natury ludzkiej w swoim najgorsym wydaniu, a do artykułu załącony był rysunek z kowbojami mającymi kufy paskudnyk zbirów (F.H. Taylor, Through Texas, „Harper’s New Monthly Magazine” 1879, No 352, s. 709). A przecie kozdy, fto obejrzoł choćby ino kilka klasycnyk westernów, dobrze wie, ze kowboje byli mili, sympatycni, uprzejmi, kulturalni, nigdy nie uzywali brzyćkik słów, no i w ogóle och i ach!