Pomyłki
Heeej! Od ładnyk paru tyźni – a właściwie to juz od miesięcy – świat zyje jednym ino tematem. No i trudno sie światu dziwić. Ba skupiwsy sie na tym jednym temacie, wielu ludzi przeocyło ostatnio pare rzecy. Jakik? Ano choćby takik, ze w ubiegłym miesiącu co najmniej kilka hyrnyk osób przeniesło sie na Niebieskie Hole. Na przikład pon Kenny Rogers, piosenkorz country, ftóry śpiewoł między inksymi niezwykłom piosnke pod tytułem Gambler (cyli po nasemu – Hazardzista). Cemu ona jest niezwykło? Ha! Pozwólcie, ostomili, ze spytom wos, kielo znocie ksiązek, na podstowie ftóryk wyryktowano film? Zapewne wiele. No dobrze. A piosnki? Kielo znocie takik piosnek, na podstawie ftóryk nakryncili jakisi film? Krucafuks! Jo kojarze ino jednom – właśnie te pona Rogersa. Bo on tak piknie to zaśpiewoł, ze zainspirowoł filmowców do wyryktowania westernu. Westernu ftóry wprowdzie nie zalico sie do najwybitniejsyk filmowyk dzieł tego gatunku, ale… w sumie nie jest zły. Obejrzeć sie go do. Bajako.
Przeprowadzka pona Rogersa na Niebieskie Hole miała miejsce dokładnie 20 marca. Cyli juz od ponad miesiaca ten pon tamok miesko. No i jak mu sie tamok wiedzie? Na pewno dobrze, bo przecie inacej być nie moze. Telo ino, ze jego pojawienie sie w niebie stało sie powodem licnyk pomyłek. Bo cy zwróciliście uwage na jego wygląd? Bujne siwe włosy, całkiem gęsty, choć zadbany zarost na twarzy… Na dobrom sprawe wyglądo jak… sam Pon Bócek! Abo przynajmniej jak Pon Bócek z przystrzyzonom brodom. I dlotego teroz, kie inksi mieskańcy Niebieskik Hol spotykajom pona Rogersa, to furt witajom go słowami:
– Dzień dobry, Ponie Bócku!
– Dzień dobry, Ponie Bócku!
– Dzień dobry, Ponie Bócku!
Ftosi bardziej spostrzegawcy pewnie mu godo:
– Dzień dobry, Ponie Bócku! Barzo młodo dzisiok wyglądos! Bo ino na osiemdziesiont dwa roki, a nie na nieskońconom licbe. Haj.
No i przez to syćko hyrny countrowy artysta furt musi wyśpiewywać tego swojego Gamblera. Bo to jedyny sposób, coby nie mylono go ze Stwórcom. Ale moze to i dobrze? W końcu on lubi te piosnke śpiewać, ludzie lubiom jej słuchać, więc właściwie syćka powinni być zadowoleni. Haj.
A zaledwie śtyry dni po śmierzci pona Rogersa… pomorł inksyy hyrny cłek: pon Albert Uderzo – francuski rysownik włoskiego pochodzenia, ftóry wroz z francuskim satyrykiem polskiego pochodzenia wyryktowoł poczet piknyk francuskik postaci komiksowyk galijskiego pochodzenia.
Wskutek pojawienia sie tego pona w niebie tyz dochodzi tamok do pomyłek. Ba w odróznieniu od pona Rogersa – pon Uderzo nie jest mylonym, ino mylącym sie. Cemu? Ano… syćko przez to, ze jeden z tyk jego komiksowyk bohaterów to druid Panoramiks. A ten druid to piknie dostojny starzec z długom brodom, chodzący w długiej, sięgającej do samej ziemi szacie. Cyli… przybocujący Pona Bócka jesce bardziej niz pon Rogers! Nie wiem, kielo pon Uderzo wyryktowoł obrazków z tym Panoramiksem, ale myśle, ze – mając na względzie licbe komiksów z tom postaciom – z pare tysięcy chyba sie uzbierało. No to ów druid na pewno juz tak mocno wrył sie w świadomość rysownika, ze teroz, kielo rozy spotyko on podobnie wyglądającego Pona Bócka, to godo:
– Witojcie, druidzie Panoramiksie!
Cóz. Jeśli miołbyk Ponu Bóckowi cosi tutok poradzić, radziłbyk mu, coby w tej kwili nicego nie warzył w zodnym kotliku. Bo głównym zajęciem Panoramiksa było warzenie cudownyk mikstur. Jeśli zatem Pon Bócek przez jakisi cas nie bedzie nicego pichcił, pon Uderzo zauwazy wreście róznice i przestonie sie mylić.
A tak w ogóle to… krucafuks! Jak by tyk dwók śmierzci w tak krótkim casie było mało, to w ciągu zaledwie paru dni śladem pon Rogersa i pona Uderzo pohyboł… pon Penderecki! Jego nie bede tutok przedstawioł. Przecie wy, ludzie, wystarcająco piknie wiecie, kim on był.
Cy i z jego powodu dochodzi w niebie do pomyłek? Mozliwe, ze tak, choć niekoniecnie w związku z Ponem Bóckiem. Moze sie natomiast zdarzać, ze kie pon Penderecki trafio teroz na jakiegosi melomana, mającego zarozem słabom pamięć do nazwisk, to tenze meloman moze na jego widok zawołać:
– Ooo! Dzień dobry, ponie Paderewski!
Heeej! Co by jednak nie godać… skoda, ze ci trzej ponowie juz sie stela wyprowadzili. Ale cóz… stało sie i ślus. Ten nowy adres bedzie juz na wse miejscem ik stałego zameldowania. Pozostoje zatem zycyć im, coby pod tym nowym adresem piknie im sie scynsciło i dalej rozwijało ik ziemskie talenty. Niek temu pierwsemu piknie sie na tyk Niebieskik Holak śpiewo, temu drugiemu – piknie rysowuje, a temu trzeciemu – piknie komponuje. Hau!
P.S.1. Jesce w marcu, dokładnie 22 marca, były Noboru-Wataya-Koteckowe imieniny. No to zdrowie Noboru-Wataya-Kotecki! 🙂
P.S.2. Tyz w marcu, w ostatnim dniu tego miesiąca, były Profesoreckowe urodziny. Zdrowie Profesorecka! 🙂
P.S.3. 17 kwietnia, Gosicka sie urodziła. Zdrowie Gosicki! 🙂
P.S.4. Dzień później , 18 kwietnia, piknie urodziła nom sie Alecka. No to zdrowie Alecki piknie wypijmy! 🙂
P.S.5. 23 kwietnia z kolei… imieninowo u nos było. Bo to był dzień Motyleckowyk imienin. Zdrowie Motylecka! 🙂
P.S.6. 24 kwietnia – znów były urodziny, Plumbumeckowe tym rozem. Zdrowie Plumumecki! 🙂
P.S.7. A kolejne urodziny – mieli my wcora! Alseckowe. Zdrowie Alsecki 🙂
Komentarze
Miło i nostalgicznie jest dzisiaj w Budzie.
Może na początku do paru pomyłek dojdzie, ale potem…. jest cała wieczność, aby sie do nowych Lokatorów przyzwyczaić! ;-)))
Do Orecki
„Miło i nostalgicznie jest dzisiaj w Budzie.”
Bo nostalgia nie musi być smutno. Moze być miło. A nawet całkiem sympatycno 🙂
Do Fusillecki
„jest cała wieczność, aby sie do nowych Lokatorów przyzwyczaić!”
Bajuści! Cało wiecność! A pojawienie sie kogosi nowego w nowym środowisku to wiadomo, ze na pocątek moze ryktować pewne pomyłki 🙂
Nostalgia za Gorcami musiała się szybko skończyć… 😉
Tym bardziej, że to czas krokusów 😎
https://photos.app.goo.gl/fKhFXU3hwRYvk3x98
Oooo! Sakramencko piknie jest, kie cas krokusów jest jednoceśnie casem teraźniejsym 🙂
Sakramencko piknie ?= Pan Bóg mieszka na Turbaczu w porze kwitnienia korkusów?
Na miejscu Pona Bócka – w porze krokusów zdecydowanie właśnie Turbacz byk se wybroł 🙂
😀 ❗ … 😐 —
To nie pomyłka, iż dni końcowokwietniowe to czas Specjalny Pani Owczarkowej… — Sto lat!!! 🙂 🙂 🙂
To prowda. To nie pomyłka. Pikne podziękowania od poni Owcarkowej, z ftórom zaroz wypijemy za zdrowie gości. A bywalcy Owcarkówki jak najbardziej som pełnoprawnymi goścmi. Wprowdzie 30 kwietnia skońcył sie ponad kwadrans temu – ale impreza trwo dalej 🙂
Wprowdzie 30 kwietnia skońcył sie ponad kwadrans temu, ale Owczarkowi nie przestawiono czasu blogowego na letni… A nawet gdyby, to… kończy się kwietniówka, zaczyna majówka, jedne konwalie przekwitają, drugie się wyłaniają… … … …
Sto lat!!! — 😀 😀 😀
Pozdrowienia Budowiczom i Owczarkowi 🙂
]Mrusiątko także się kłania!
https://teksciory.interia.pl/skaldowie-wiosna-tekst-piosenki,t,559947.html
Wiosna nieśmiała, ale powoli…
https://photos.app.goo.gl/y8HBPympXpA5g3Rx7
Do Basiecki
„Owczarkowi nie przestawiono czasu blogowego na letni”
Oooo! I nawet nie moge tego na koronawerede zwalić, bo kie jej nie było – tyz wiele rozy zdarzało mi sie zabocyć. Co gorso – w tym nowym Łotrpresie nie moge noleźć tej opcji przestawiania godziny. A, niekze ta. Za niecałe pół roku znów bedzie prawidłowo 🙂
Do Alecki
„Wiosna nieśmiała, ale powoli”
Cyli nawet nie telo Wiosna, co Wiosenka. Ale jak jest Wiosenka, to Wiosna tyz bedzie. A Skaldowie wse nieśmierztelni! 🙂
Śmiała zima!!! Od wczoraj 👿
Tego w maju nie bywało – owszem, śnieg się zdarzał, ale natychmiast znikał!
https://photos.app.goo.gl/Hp8FX8xSy577szrx6
https://www.youtube.com/watch?v=mtQOY-0sViQ
https://heyjoe.pl/
Co tam zaraza… jak co roku, bijemy rekord Guinessa 🙂
W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie,
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.
Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.
Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki.
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.
Wspominam Campo di Fiori
w masce,gdy kupczykowie ubijają interesy
łagodząc dezodorantem smród śmierci
i uśmiecha się do mnie szczęka z obiecankami
kręcą się karuzele z kolorowymi reklamami.
Bawią się dzieci..szczypią się politycy..
klekoczą bociany,,,
a ludzie w skafandrach bez stanu nieważkości
wiosenni kosmici,,ocierają.pot i lęk..
Kieszonkowi zbawiciele wołają:
Jesteśmy na dobrej drodze..
Inni bija rekordy a inni bija interes..
Kuglarze szminkują wodzów…aby wyglądali….
Pstrykają palcami ..: Tu patrzcie!
Nadzieja jest dzięki nam ..
,,Póki my żyjemy”…!
Na reumatzm VOLTAREN..
Na katar sól glauberska.
Na żaby bociany..!
Na kłopoty Bednarski
Na wybory Kaczyński
Na Pewno ..Gowin..
Na próżno…Sasin..
Na Głowę..Korwin
Na ucho..Banaś
Na serio..Wiadomości
Na wesoło Braun..
Na darmo ..cała chwała.
Na przekąskę Krysia
Na nic …Wszystko..
Na gębę maska..
Na bruk… bardzo wielu..
Na Turbacz…….?
Alicjo (9 maja 17:55) — w metryczce zdjęcia czytam „15 lut 2018
czw., 04:31” …zatem… czemu tu się dziwić, że kiedyś-gdzieś były przed-zeszłoroczne śniegi??? 🙄
A u nas wczoraj patelnia i w miastach, i na tysiącu metrów…
Tylko ludziów dużo, wśród innej licznej fauny rozhasanej, rozświegotanej…
(Czemu tu się dziwić?… – Przy okazji zrozumieli, że możliwość pohasania po górkach, po lasach to jest Dobro, które w porywach nawet odebranym być może… … …)
https://basiaacappella.wordpress.com/2020/05/10/niech-zyje-kazdy-dzien-maja/
A co do „na Turbacz” — gdziekolwiek pokażemy/zadedykujemy nasze późnokwietniowe krokusy — kilka dni potem zbieramy owoce „ja też byłem”, „się kopsnęłam po waszych śladach”, „zmobilizowaliście”, „kwiatki wszystkie zdjęliście już wy, ale popatrzcie, mam cudną salamandrę”, „choć konwalie sobie kupię”, itd., itp. 😎
Ha, zdarzy się też wyrzut „mieliśmy pójść razem”… — I tłumacz się człowieku, że decyzja zmiany kierunku była wieczornym spontanem, podjętym pod wpływem innej grupy społecznościowej i obrazków krokusowych na niej…
Poza tym całe to social distancing…
Dystansu od spraw, na które nie mamy wpływu szczerze życzę!!!
(Wraz z nim przychodzą niekiedy olśnienia do długodystansowych działań „w punkt bolączek wiadomych”… co rzadko się zdarza gdyśmy owładnięci jedną bardzo chorobliwą obsesją… … … 🙂 )
Pięknie Basiu….pieęęęknie. Zdjęcia cudowne…
Pozdrawiam..
Basia,
metryczka jakaś samoustawna, bo ja przy tym nie kombinowałam, a co gorsza/lepsza, nawet nie zainteresowałam się, jak to zrobić, żeby wyprostować.
Lenistwo to się chyba nazywa… 🙄
A zdjęcie jest z 9 maja 2020, godzina raczej przedpołudniowa.
https://photos.app.goo.gl/fAVQPSGkfgphKpJ99
Wczoraj natomiast w lesie za domem zoczyłam pierwsze, w większych ilościach wysypane trillium (symbol prowincji Ontario). No, tam to metryczka dopiero cuda opowiada!
Ja się za to kiedyś wezmę 👿
Dezinformacja na każðym kroku.
Alicjo, a to wiele (się) wyjaśnia 😀
(U mnie ustawianie i przestawianie jest b.b.b. łatwe. Drobne przestawki, czyli godzin robię – jak dotąd – 2 razy w roku (czas letni/zimowy) – jest to ważne np. gdy zestawiamy z P. prywatne albumy z moich i jego zdjęć (w jedno) – inaczej z dużym prawdopodobieństwem zdarzyłyby się kiksy i obsuwy czasowe „spektakularnych” ujęć i ich sekwencji typu ja jego gdy w tym samym czasie on mnie (foci)… — Podczas naszych objazdów (np. chorwackich) zdarza się, iż po godzinie bywamy w zupełnie innym mieście a nawet państwie… poważni i zorganizowani znajomi mogliby nie zdzierżyć takiego a-chronologicznego rozpirzu… 😆 )
Volterecku 😀 – piękne dzięki! 😎
…i wzajemne pozdrowienia, ma się rozumieć!!! 😀
My tu wciąż w upalnej duchocie przed nadejściem zimy; człek nie kontaktuje manier itede, sałatę, ziemniaki i poziomki okrywając, spontaniczne „hothouses” im budując z folii bOMbelkowej, butelek wbitych do góry nogami i kamieni żeby wiater nie miał za letko… 😀 🙄
Do Alecki
„Śmiała zima!!! Od wczoraj”
Krucafuks! Trza jom jakosi onieśmielić! Moze właśnie to trillium tego dokono? 🙂
Do Volterecka
„Na Turbacz…”
… cało kupa piknyś ślaków 🙂
A mistrz Kristoferson – tyz pikny! 🙂
Do Basiecki
„Poza tym całe to social distancing”
Za to syćkie autorytety medycne som zgodne, ze od nos psów dystansować sie nie trza 🙂
Tak myślę że wymieniona przeze mnie grupa…ekstrawagantów…gdyby się tam udała… to powietrze zawierające tlen zrobiło by swoje.
,,Przez nogi do głowy” to wyrażenie wieloznaczeniowe w zależności od kontekstu i osoby..i płci. Ponadto własnie owe widoki,świergoty,…jajecznica..słynna…Natura szybko upora się z umysłową i inna degradacją…
Obecnie przez ,,urzędowe”i inne okoliczności w lesie który przez okno mi zagląda…wszelki żywioł..jakby nabrał śmiałości..Codziennie odwiedzają mnie a zwłaszcza mój ogródek przynajmniej 4 sarny..Dwa razy był okazały lis ale z braku kur poszedł do jednego z sąsiadów który nazywa się jak ten Jarosław Krótszy…a tenże jest posiadaczem okazałego kurnika..Kurnik dla lisa to ..jak nie przymierzając hm .. hm..opozycyjni posłowie dla pana Prezesa…Konsumpcja,konsumpcja…koonsumpcja!!
..Co do psów..i braku dystansu…to sprawa głęboka.. Mam w rodzinie wnuka autystyka…Mój owczarek niemiecki [ ,,mieszany”]..przy pierwszej wizycie i bezpośrednim kontakcie..szybko wyczuł sprawę…i sam dostosował swój temperament i reakcje…
Gdy się tylko zbliżał do niego i dotykał…pies robił wszystko aby go nie przestraszyć..Ruchy jego stawały się bardzo ostrożne…i przestawał reagować na innych..nawet na kota..Nie obwąchał nawet…nowej torby z Pedigri ..
Może umie czytać zawartość..wydrukowaną..przez producenta..??.
Niestety widzę że spadł śnieg… Piotrek u góry robi inwentaryzację zasobów..jak Morawiecki…albo Luśnia …któremu ,cukier gdzieś ,,wyszedł”..Pytany o ,,sukcesy produkcyjne” rzekł :.. Jędrek muszę ,,się obliczyć”…
Dzisiaj patrząc na śnieg i na politykę myślę że to zdrowa cecha ! .Czy Piotrek jest obliczalny? czy jest w zmowie z Zośką..a może nawet z tą Krysią?
Na układy nie ma rady… a Czesi kiedyś mówili ,, Warszavska Zmova” na sojusz wojskowy..więc wspinając się wyżej na tę Górę Aktualności…przychodzi mi niestety niestety .czeska fraza do głowy ,, Govinowa Zmowa”
-No mam obsesję..Na Mur…Kępiński Antoni w grobie się przewraca..ale może coś zmieni poranna jajecznica…?
hau..
Poranno jajeśnica – moze piknie zmienić. A kie latem kurki w lesie zacnom rosnąć i bedom mogły słuzyć jako dodatek do tej jajeśnicy – wte ta zmiana bedzie jesce pikniejso! Bocując ocywiście, ze dobro zmiana i pikno zmiana to som dwie zupełnie rózne rzecy 🙂
No pewnie Owcarecku ..no pewnie! Kurecki w mojem lesie ino w dwóch miejscach znajduję…No kiej znajdę..niebo w gębie..Finezyjna jajeśnica jest politycnie nieaktywna..ALE…! ALE!..można na użytek T.P. …
– FCIOŁBYK ABY ..,,każda łyżka tego rarytasu to cios w politykę pani Merkel!!
Polskie Kurki…górą nad grzybami politycnymi i grzybicą!
Prezes tej tzw Dobrej zmiany miał zmiany w stawach..o innyk nie pisali…ze zrozumiałyk powodów.
No i nie wiadomo tyz, Volterecku, cy Prezes Dobrej Zmiany mo cosi wspólnego z kurkami cy nie. Ale opróc niego jest jesce jeden prezes, chociaz ocywiście mniej wozny – pon prezes Zaradkiewicz. I on z kolei – jeśli nie z kurkami, to z jakimisi inksymi grzibkami mo barzo wiele wspólnego. Ba! On właśnie dzięki tym grzibkom stoł sie sławny 🙂
Jonasz Kofta… JAKBY NA TEMAT??
Tyle lat jesteśmy razem, miłą, wybacz
Ale wszystko tak jak trzeba chyba nie jest
Gdy musimy się codziennie przekonywać
Że ty dla mnie, ja dla ciebie, istniejemy
Przecież nie mam żadnej innej poza tobą
I mieć nie chcę, tyś jest wieczna i jedyna
Naszym sercom zagroziła, tak jak słowem
Niedokrwistość, zniechęcenie i rutyna
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Kiedy niebo nad głowami ciąży chmurnie
Twoje oczy wciąż mnie śledzą niespokojnie
Ja dla ciebie chyba chyba zawsze byłem durniem
Co nic nie wie, nic nie czuje, nic nie pojmie
Nie ma takiej gorzkiej prawdy, moja miła
Która dla mnie byłoby nie do zniesienia
Jeśli rzecz nam jaka serca podzieliła
To naiwne i tchórzliwe przemilczenia
Póki czas, lepiej otwarcie ze mną pomów
Zanim w złości lepszy numer ci wykręcę
Chyba prawo mam, by w moim własnym domu
Więcej w oczy mi patrzono, mniej na ręce
Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie nam układa się nieprosto
Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami
Moja miła, moja droga
Moja Polsko
W Port Townsend, WA odbyl sie konkurs na maske chroniaca przed wirusem. W konkursie bylo ponad 200 masek. Wygrala maska o nazwie Alice in Wonderland. Trzecie miejsce przypadlo masce o nazwie Pandemia.
Artykul, dwa zdjecia I wiecej zdjec dostepnych przez link w artykule
https://www.peninsuladailynews.com/entertainment/mask-contest-yields-winners-from-near-and-far/
http://www.bociany.edu.pl/
Volterek…
Kiedy się dziwić przestanę
Gdy w mym sercu wygaśnie czerwień
Swe ostatnie, niemądre pytanie
Nie zadane, w połowie przerwę
Będę znała na wszystko odpowiedź
Ubożuchna rozsądkiem maleńkim
Czasem tylko popłaczę sobie
Łzami tkliwej i głupiej piosenki
By za chwilę wszystko zapomnieć
Kiedy się dziwić przestanę
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Zgubię śpiewy podziemnych strumieni
Umrze we mnie co nienazwane
Co mi oczy jak róże płomieni
Dni jednakim rytmem pobiegną
Znieczulone, rozsądne, żałosne
Tylko życia straszliwe piękno
Mnie ominie nieśmiałą wiosną
Za daleko jej będzie do mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Lżej mi będzie i łatwiej bez tego
Ścichną szczęścia i bóle wyśmiane
Bo nie spytam już nigdy – dlaczego?
Błogi spokój wyrówna mi tętno
Gdy się życia nauczę na pamięć
Wiosny czułej bolesne piękno
Pożyczoną poezją zakłamię
I nic we mnie i nic koło mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie
(Jonasz Kofta)
Moja ulubiona wersja muzyczna, wiadomo…
https://www.youtube.com/watch?v=kKGil4xtMPo&list=RDkKGil4xtMPo&start_radio=1&t=0
Orca,
te żałosne konkursy jakoś mi nie leżą. Tym bardziej, że maski nie chronią tak, jak się to im przypisuje, no ale można zarobić na tym. Współczuję ludziom, którzy muszą pracować i mieć kontakt z innymi ludźmi na co dzień. Ale oni dają radę, często bez masek, bo spróbuj sobie taka maskę na twarz założyć na 10 godzin albo jakoś tak… liczę z dojazdem do pracy.
Oby zaraza jak najszybciej poszła sobie precki, jak Owczarek powiada.
ps.
Jak to dobrze, że nigdy nie przeczytałam książki „Alicja w Krainie Czarów”. I nie zamierzam! Czarować to my, a nie nas 😉
„We’re not in Kansas anymore”
😉
Przypuszczam ze wiele osob w Polsce i rowniez w Turbaczu zna piosenke „Somewhere over the rainbow” w wykonaniu Judy Garland.
Mozliwe ze mniej osob zna wersje tej piosenki w wykonaniu Israel „IZ” Kamakawiwoʻole.
Na tym video, potocznie zwany Brother IZ, mieszkaniec Hawaii, wykonuje „Somewhere over the rainbow”. Na zakonczenie video jest pokazany pogrzeb Brother IZ. Wiele osob zebralo sie na brzegu oceanu aby uczcic zycie Brother IZ i uroczyscie wysypac prochy zmarlego do oceanu.
https://youtu.be/V1bFr2SWP1I
Alicja Irena dziękuję serdecznie za tekst .Nieznany mnie akurat ale trafny.
zwrot ,,STRASZLIWE PIĘKNO” utwierdziło mnie w przekonaniu ze ludzie trunkowi…maja niezwykłą wrażliwość…na piękno.. Takim był autor tekstu..
Pozdrawiam…
Wreszcie parki otwarte…
https://photos.app.goo.gl/o7Um2xfYQWGKuT8q7
Volter,
racja 😉 Ten tekst równie dobrze mogła napisać Agnieszka Osiecka i przez jakiś czas nawet tak myślałam, bo w muzycznym wydaniu śpiewa Rodowicz, wykonująca wiele świetnych tekstów Osieckiej,
Wiosenne (wreszcie!) pozdrowienia 🙂
No tak.. i to tym bardziej potwierdza tę moją konkluzję ze wielcy artyści niejako musza troszkę wypić aby byli trzeźwi..i mogli tego konia ze skrzydłami PEGAZA osiodłać..i ujeżdźać..Jak spisano tu i ówdzie Agnieszka też nie wylewała dyskretnie zawartości szkła do doniczki z kaktusem..To część i niekiedy źródło motywacji..oraz kawał życia..
To był weekend wykorzystany na maksa! —
— sobota – nad pewną wsią Owczarka —
https://basiaacappella.wordpress.com/2020/05/18/nie-tylko-luban/
Nb, w sobotę rano dane nam było przejechać się przedpremierowo całkiem spektakularnymi odcinkami budującej się zakopianki… Niestety w sporej mgle — nie ma sprawiedliwości na tym najdoskonalszym ze światów! 🙄
Kontynuujemy Koftę?
Przed ścianą dźwięku stoją głusi
Modlą się do muzyki
Kiedy nie pragniesz, kiedy musisz
Lepiej być nikim
Przed ścianą płaczu stoją błazny
Śmieszą ich własnych cieniów podrygi
A śmiech ich pusty, śmiech ich straszny
Lepiej być nikim
Przed ścianą światła stoją ślepi
I patrzą bez zmrużenia powiek
O tym co świeci wiedzą lepiej
Niż zwykły człowiek
Pod ścianą straceń stoi heros
Patrzy oprawcom w oczy
Pali ostatni swój papieros
Na skraju nocy
Jest świat ze ścian rosnących w górę
W nim traci wartość słowo
Ja stoję przed zwyczajnym murem
I walę w niego głową
(Jonasz Kofta)
… oraz muzyczna interpretacja Czesława Niemena :
https://www.youtube.com/watch?v=hxMb2U6DYbs
p.s. Muzykę do „Kiedy się dziwić przestanę” skomponował Niemen. Panowie czasem ze sobą współpracowali.
Bardzo dziękuję Alicjo.. bardzo dosadny tekst i niestety ..boleśnie aktualny
No właśnie – ta aktualność!
Do Volterecka
„Jak spisano tu i ówdzie Agnieszka też nie wylewała dyskretnie zawartości szkła do doniczki z kaktusem”
Kieby wylewała – to kaktus byłby autorem piknyk tekstów piosnek! I to on byłby sakramencko barwnom osobowościom. Abo racej – roślinowościom 🙂
Do Orecki
„Wygrala maska o nazwie Alice in Wonderland.”
A jak wiadomo, tytułowo bohaterka „Alicji w krainie czarów” roz rosła, a roz malała. Cy ta maska rosła i malała wroz z niom?
Kie zaś idzie o te niezwykłom interpretacje „Somewhere Over the Rainbow”… chyba słysołek jom w jakimsi filmie. Bajuści, pikne! 🙂
Do Alecki
„Jak to dobrze, że nigdy nie przeczytałam książki ‚Alicja w Krainie Czarów’.”
A mnie, kie byłek sceniakiem, do przecytania zachęciła… poni Irena Kwiatkowska. W jaki sposób? Ano w taki, ze opróc bycia kobietom pracującom, była ona tyz królowom w „Alicji” (w słuchowisku, nie w filmie). No i tak piknie te królowom zagrała (co przy jej talencie komicnym nie było nicym dziwnym), ze zafciało mi sie przecytać ksiązke 🙂
Do Basiecki
„Niestety w sporej mgle”
Ale rozumiem, Basiecko, ze ta mgła nie rzucała ostrego cienia? 🙂
Dopiero po fakcie zorientowałam się, że miała… 😆 🙄 😆
A! Cyli jednak ten ostry cień nalezy rozumieć dosłownie, a nie w przenośni, frasując sie tym, ze nawet sam autor nie wiedzioł, co autor mioł na myśli 🙂
Może przez niego przemawiał dajmonion?
Albo inny taki, co to sprawia, że wieszczowie czasem nie wiedzą nawet, jak genialne rzeczy wieszczą proroczo i symbolicznie…
Nie wykluczajmy…
🙄
😐
😆
Byłam bezinternetowa 2 dni, ale serwisanty przywróciły linię, zerwaną przez drogowców. Po pierwsze primo, zajrzałam do bocianów, cztery pisklątka są, ale piate jajo już chyba stracone…
http://www.bociany.edu.pl/
Popieram Niedźwiedzia i Byłą Trójkę!!!
Hm… jaka szkoda. Ale psuje nadgorliwe są niestety, gorliwe 🙁
https://photos.app.goo.gl/bwN2Lw3b5kQLzpPf9
https://www.youtube.com/watch?v=d6MMHsCaQ20
Do Basiecki
„Może przez niego przemawiał dajmonion?
Albo inny taki, co to sprawia, że wieszczowie czasem nie wiedzą nawet, jak genialne rzeczy wieszczą proroczo i symbolicznie…”
Cóz… Hameryki tutok nie odkrywomy stwierdzając, ze ten konkretny wiesc nicego nie pise. To inksi pisom jego 🙂
Do Alecki
„Popieram Niedźwiedzia i Byłą Trójkę!!!”
Bajuści – BYŁOM. Jako gwarzom fani tego śp. programu – teroz to juz jest nie Trójka, ino Trujka 🙂
Jakie to wszystko przykre. Jakoś tak, nie mając co czytać, sięgnęłam po Dzienniki Kisiela… zaczynają się w roku 1968, teraz jestem mniej więcej w lipcu 1972 i mam niemiłe skojarzenia. Już raz czytałam te Dzienniki, kupiłam bodaj w 1997, prawie zaraz, jak wyszły, ale teraz czyta się to inaczej. Powtórka z rozrywki, tylko gorzej, przynajmniej ja to tak odbieram.
ALE… codziennie zaglądam tu:
http://www.bociany.edu.pl/
I tam się dzieją rzeczy fajne, smarkate są cztery, czasami można zauważyć ciekawe rzeczy, chyba przedwczoraj obserwowałam burzę z błyskawicami, dwa małe wystawiały łebki spod skrzydeł z tyłu… tak się zagapiłam, że nawet nie pomyślałam o zrobienie zdjęcia (screenshot).
W każdym razie nie ma żadnych „drastycnych” scen, póki co fajnie się mają 🙂
A jo, Alecko, pare roków temu usłysołek, jak młodo dziewcyna godała do młodego chłopaka: „Ostatnio zaczęłam czytać Dzienniki Kisiela. Ale wiesz co? Jak ktoś nie żył w tamtych czasach, to nie zawsze rozumie, o czym tam jest mowa. No i ja niestety nie rozumiem.” Na mój dusicku! Obawiom sie, ze teroz… juz łatwiej jej zrozumieć…
A dlo boćków najpikniejse pozdrowienia! I ocywiście niek wystrzegajom sie drastycnyk scen 🙂
E tam – aż taki brak wyobraźni? Mnie nie sprawia zrozumienie i wyobrażenie sobie klimatu Warszawy sprzed dwóch wieków, przez pana Bolesława Prusa pięknie opisanej w Lalce. Zresztą, kronikarz współczesnej mu Warszawy!
https://photos.app.goo.gl/7C5JqcCsVwc9CZX57
Bez sensu byłoby czytanie tego typu książek sprzed wieków – a przecież w Panu Tadeuszu nasz Wieszcz też umieścił przepiękne opisy i przyrody, i obyczajów epoki 🙂 O innych książkach nie wspomnę, pełno tego.
Być może wychowani na obrazie (tv, internet itd.) osoby już nie potrafią uruchomić wyobraźni? Gotowce w obrazie…
Kisiel w Dziennikach znakomicie opisuje sytuację społeczną, ekonomiczną i przede wszystkim polityczną, czego tu nie rozumieć? Pisarzem był kiepskim moim zdaniem – a mam chyba wszystkie jego „dzieła” , i najbardziej właśnie pisarzem dobrym i czytanym chciał być. Tymczasem był doskonałym felietonistą, a Dzienniki wyszły mu po prostu znakomicie! Chociaż w nich on sam często powątpiewa, czy to ktoś będzie kiedyś czytał i czy to w ogóle ma sens… Kokiet!
A propos, przypomniało mi się jak w Dziennikach wspomina (to było za późnego Gomułki/wczesnego Gierka), że zaniósł felieton do Tygodnika Powszechnego (tam latami pisywał), ale go odesłano z niczym, bo… cenzor był na urlopie!!! Wyobrażacie sobie taką oficjalną odmowę?! I cenzora na etacie?! Bo tak było.
A teraz , kiedy mamy wolność i demokrację całą gębą, cenzora nie ma na etacie, takie sprawy załatwia się mailem od X-a bez żadnego trybu (!), bo to czy tamto może się nie spodobać jakiemuś władcy mniejszego czy większego szczebla, aż po najwyższy, ten na Nowogrodzkiej… Pilnujących dobrego samopoczucia Zwykłego Posła jest zadziwiająco wielu. Z własnej, nieprzymuszonej woli.
Wracając do Dzienników, Kisiela aż trzęsło, że Gierek zaraz w pierwszych miesiącach swojego urzędowania jako I sekretarz wiadomej partii – a w rzeczywistości rządził rządem (coś mi to przypomina sytuację obecną…) zakrzątnął się w sprawie odbudowy Zamku Warszawskiego. Akurat tę inwestycję uważąm za trafioną – ja sobie nie wyobrażąm Warszawy bez Zamku!
O wiele gorsze były mega-inwestycje typu Huta Katowice i tym podobne mega-pomysły. Przy jednoczesnej likwidacji małych wytwórców i prywatnych firm. Tych było łatwo wykończyć tak zwanym domiarem podatkowym, niech się nie bogacą!
A że dla tych wielkich przedsiębiorstw „mała produkcja” produkowała drobny detal, to mniejsza…
Smutna wiadomość, a dopiero co Go wczoraj wspominałam w rozmowie, bo zamieścił niezły felieton w ostatnim numerze „Polityki”. Ostatni, jak się okazuje…
On też pisywał do Tygodnika Powszechnego, organu katolickiego (z łaski i na pokaz, że nie taka ta komuna straszna, jest wolność – jak twierdził Kisiel), a Pilch pochodził z Wisły, „siedliska” protestantów i bodaj był z urodzenia protestantem.
Z książek Pilcha polecam ostatnią, ostatniej jesieni kupionej w Krakowie „Żółte światło”. Jest bardzo osobista, bardziej, niż poprzednie, w których zawsze coś z autora było (zwłaszcza „Pod mocnym aniołem”).
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114528,25987411,jerzy-pilch-nie-zyje-autor-pod-mocnym-aniolem-mial-68-lat.html#s=BoxMMtTi
Heeej! Kiesik, kie cytołek Tygodnik Powsechny, to cytanie zacynołek od lektury felietonu Kisiela. A potem – zacynołek od lektury felietonu Pilcha. W Polityce – tyz piknie mi sie pona Pilcha cytało. No i piknie mi sie forumowało pod jego tekstami. Ale o tym to juz w następnym wpisie 🙂