Głowa na Jaworzynie
Siedziołek se w budzie i cytołek najnowsy numer N.P.M., zostawiony u nos przez syna mojego bacy i mojej gaździny. Nawet nolozl sie w tym piśmie jeden artykuł o Gorcak. Pon Piotr Adamski go napisoł. Wspomnioł tamok o Storyk Wierchak, o Hawiarskiej Kolibie, o Turbaczu, o Jaworzynie Kamienickiej, co to jest najwyzsym po Turbaczu gorcańskim wierchem…
Według ludowych podań – przybocuje pon Adamski – to właśnie na Jaworzynie Kamienickiej pewien harnaś zabił zbójnika. Zrobił to z zawiści, gdyż ten był od niego sprawniejszy. Odrąbana siekierą głowa podobno do dziś pojawia się w miejscu popełnienia zbrodni.*
O tej odrąbanej głowie na Jaworzynie to mozecie se tyz w internecie pocytać. W takik Guglak nojdziecie jom bez trudu. W przewodnikak po Gorcak, zarówno u pona Nyki, jak i u pona Matuszczyka, tyz o niej napisano. Ale jo jakosi dopiero teroz, kie cytołek ten N.P.M., zacąłek sie nad tom głowom zastanawiać. No bo ciekawe co to za harnaś, ftóry zamiast honorowo uznać wierchowanie swego kompana, robi z nim to, co zrobiono z pewnym indykiem, ftóry o niedzieli pomyśloł? To jakiś lewy harnaś! Bez dyplomu! Saro strefa zbójowania! Jeśli on kiedykolwiek przystąpił do zbójnickiego egzaminu, na pewno dostoł pałe z minusem!
Ale jaki pan taki kram. Jaki herszt taki rozbójnik. Ta ofiara okrutnego harnasia to tyz musi być niezło beskurcyja, skoro zamiast przykładnie w grobie lezeć, strasy swojom głowom spokojnyk ludzi, ludzi, co to fcieliby sie ino spokojnie przejść zielonym ślakiem na Turbacz abo na Gorc. Abo zejść do Ochotnicy, bo z Jaworzyny Kamienickiej piknie zejść do Ochotnicy mozno, trza ino wiedzieć, jak iść.
Zdoje sie, ze juz niejeden gość mojej budy na gorcańskiej Jaworzynie bywoł i pikne widocki stamtąd podziwioł. Być moze niejeden z moik gości jesce nie roz tamok zajdzie. A to znacy, ze za ftórymś rozem… ta sakramencko głowa moze go nastrasyć! O, krucafuks!!!
Nawet nie dokońcyłek cytać tego artykułu w N.P.M.-ie, ino wartko na Jaworzyne Kamienickom poleciołek. Juz jo dom tej głowie naucke! Gości mojej budy strasyć!
Wdrapołek sie na wierch Jaworzyny. Zodnej odrąbanej głowy jednak tamok nie było. Obesłek Bulandowom Kaplicke, obwąchołek całom Polane Jaworzyne i pobliskie smreki. Głowy ani śladu. Kany ona?
– Hauu! – zascekołek groźnie, dlo zywego cłeka zupełnie niezrozumiale, ale kozdy niezywy wom to potwierdzi, ze jo zawołołek: No, kaześ ty głowo sakramencko sie schowała? Wyłaź!
Ale głowa nie fciała ze swej kryjówki wyjść, a jo niestety zupełnie nie wiedziołek, ka tej kryjówki sukać.
– Na co cekos, beskurcyjo? – spytołek. – Takoś odwazno? Ludzi bez umiaru strasys, a przede mnom sie chowos?
Rozglądom sie wokoło – głowy dalej nika nimo.
– Nie wiem, cy wies, ze jo bloga w Polityce ryktuje! – pokwoliłek sie. – Jeśli zaroz sie nie pojawis, to jo napise w tym blogu, ze mos wielkiego stracha przed owcarkami! I wte nawet po drugiej stronie kuli ziemskiej ludzie bedom wiedzieli, ze głowa z Jaworzyny Kamienickiej to śmierdzący tchórz!
Chyba poskutkowało! Głowa wynurzyła sie zza krawędzi jaworzyńskiego zboca! O, tej krawędzi, co to jom tutok na zdjęciu, zaroz za tom ławeckom widzicie, ino teroz to syćko pokryte jest śniegiem, nie trowom.
Ino… Na mój dusiu! Teroz dopiero zwróciłek uwage, ze ta głowa mo na sobie… wełnianiom copke z pomponem! Cy zbójnicy chodzili w copkak z pomponami? Zanim zdązyłek odpowiedzieć se na to pytanie, głowa nagle sie odezwała.
– Hej! Piesku! Co ty na mnie tak warczysz? – zawołała wesoło. Po kwili głowa uniosła sie do wierchu. W ślad za niom zza krawędzi zboca wynurzyła sie syja, potem tułów, a na koniec nogi w butak turystycnyk i ochraniacak przeciwśniegowyk.
– Ha! Coś mi się zdaje, że ja cię znam! – wykrzyknął właściciel głowy, ftóro chyba jednak nie była tom odrąbanom przez niesławnego harnasia. Zreśtom nie sprawiała wrazenia, coby kiedykolwiek była przez kogokolwiek odrąbano… O, krucafuks! Jak mogłek tego wceśniej nie zauwazyć! Przecie jo tyz tego cłeka znom! Bocycie, jak kiesik godołek wom o turyście z Trójmiasta, co to casem mojego bace i mojom gaździne odwiedzo? To był on! Jak widać wybroł sie na wyciecke po Gorcak i wlozł na Jaworzyne w tym samym casie co jo! A w jego ocak nic piekielnego nie błyskało! On mioł ino okulary na nosie, a w śkłak tyk okularów po prostu odbijało sie słonko, ftóre na kwile zza chmur wyjrzało! Grymas na jego kufie był nie nienawistny, ino od wysiłku, jaki musioł zrobić fcąc wartko wspiąć sie na wierch. A zęby scyrzył w uśmiechu, pozirając na piknom okolice. I wcale nie były one takie wielkie. To ino mojo wyobraźnia powięksyła je kapecke, bo wyobraźnie majom to do siebie, ze ciagle coś powięksajom abo pomniejsajom, zamiast ryktować w skali 1:1.
Zamerdołek ogonem. Podbiegłek ku turyście i hipłek na niego, tak ze mało nie prasło nim w śnieg. A on teroz juz nie mioł wątpliwości, ze jo to jo – jego dobrze znajomy owcarek. Zacął sie śmiać i tarmosić mnie za usami.
– Co ty tu robisz tak daleko od domu? – spytoł cały cas śmiejąc sie ku mnie.
– Hau! Hauhau! Hauuu! – odpowiedziołek, wyjawiając mu scyrom prowde o mojej jaworzyńskiej misji. Wiem, ze on nic nie zrozumioł, ale to nie powód, coby mu kłamać.
– Miałem w planie spędzić noc na Turbaczu – pedzioł turysta. – Ale wiesz co, psinko? Zmieniłem plan. Zejdę do twojej wsi i odwiedzę twoich gospodarzy. Co ty na to?
Znowu zamerdołek ogonem i radośnie zascekołek. No i ześliśmy rozem do mojej wsi. A po drodze turysta posilił sie jednom kanapkom z kiełbasom, mnie zaś pocęstowoł drugom. Więksom od tej, ftórom sam zjodł! Godom wom: ten turysta to barzo porządny cłek!
Późno było, kie dosliśmy do mojej chałupy. Na scynście zdązyliśmy na Siedmiu wspaniałyk, co to ik wcora na TVP1 puścili.
A co z tom obciętom głowom z Jaworzyny? No, nie spotkołek jej. Musiała sie mnie przestrasyć i wolała w droge mi nie wchodzić. Ale to dobrze. Barzo dobrze, ze ona sie mnie boi! Jeśli zatem zdarzy sie, ze na Jaworzyne Kamienickom zajdziecie i napotkocie tamok te straśliwom głowe, po prostu powiedzcie jej, ze jesteście dobrymi znajomymi tego owcarka, co to bloga w Polityce ryktuje. Zobacycie, ze wereda zaroz zostawi wos w spokoju. Hau!
P.S.1. Pikne podziękowania dlo autora zdjęcia za zgode na publikacje! Bo domyślocie sie chyba, ze jo sam, swoimi owcarkowymi łapami takiej fotki byk nie pstryknął? 🙂
P.S.2. W poniedziałek urodziny Motylecka momy! Rok temu on tutok z nomi był i hojnie TzM nos cęstowoł. A teroz… kany on jest? Motylecku! Gdziekolwiek jesteś – syćkiego najpikniejsego! 🙂
* P. Adamski, Jak harnaś zabił zbójnika, „N.P.M. – Magazyn Turystyki Górskiej” 2008, nr 2 (83), s. 41.
Komentarze
No nie, wypisałam się na pół strony na temat poprzedniego i bieżącego wpisu, a WP mi mówi, że za często komentuję.
Trudno, idę spać. Nie będę drugi raz anegdot powtarzać.
Dobranoc! 🙂
Mam nadzieję, że mnie głowa nie będzie po nocy straszyć. 🙁
Owcarecku, my to się chyba umawiamy, żeby razem wrzucać wpisy – dlaczego nic o tym nie wiem? 😆
http://beskidmakowski.pl/kasia/pliki/pl_mp_goa0010.html
Nie ma czasu wiec tylko link. Pozdrowienia dal budowiczow. Zyczenia dla Motylecka, moze sie znajdzie?
EMTeSiódemecko – mi tyz juz WordPress takie śpasy robił, więc jo pracuje u siebie nad odruchem, coby przed posłaniem kopiować 🙂
Poni Dorotecko – jo tyz nie wiem cemu, ale przez to syćko poni Owcarkowa juz sie ze mnie śmieje. A właściwie z nos 🙂
A teroz juz dobrej nocki! I coby zodne brzyćkie głowy sie nie śniły! 🙂
Andzej Ucherski,
To byl rok chyba 1974, tak mysle. Przyjecalismy
z Politechniki Rzesowskiej, cudowna wyprawa, cudowne wspomiena. Nie zapomne jak mnie wydobywano ze sniegu, bo chcialam odpalic noworocznego szampana na szczycie Raczy…i sie zapadlam w snieg, glupia ja, myslalam, ze bez nart sie da tam doczlapac. W Nowy Rok zjazdy w miednicach w dol… czyste szalenstwo, och czasy niezapomniane,
Pozdrowienia,
Lena
Ooo! A tutok jesce Janickowy komentorz! No to właśnie Janicek piknie udowodnił, ze nietrudno w internecie cosi o kaplicce Bulandy noleźć 🙂
Jesce roz dobrej nocki! 🙂
I jesce Lenecka! Piknie jest zapadać sie w śniegu na Wielkiej Raczy! Jesce pikniej wspominać! 🙂
Dobrej nocki po roz trzeci 😀
MOTYLKU !!!
Wszystkiego dobrego z okazji Urodzin, co prawda nie mamy Twojej TzM, ale czym tam kto może, Twoje zdrowie pije i będzie pił cały poniedziałek! Ponieważ po tamtej stronie Wielkiej Wody juz poniedziałek , ja też zaczynam obchodzić z Wami.
Zdrowie Motylka po raz pierwszy!
Może niespodzianie sfrunie do nas?
Owczarku,
przeczytałam tytuł wpisu i zastanawiałam się, czy nas znowu czymś nie postraszysz. Na szczęście nie 🙂
A żeby to kolka sparła. Odezwała sie do mnie daaaaaaaaaawno nie widziana koleżanka ze szkoły via nasza klasa. Wyrychtowałam liścisko jak się patrzy, chcę wysłać, a tu portal się archiwizuje! I po moim w pocie czoła liścisku, nie do odzyskania, wcięło! 👿
Czy nie mogliby raz na zawsze ustalić stałą godzinę tej cholernej archiwizacji?! Zaraz do nich napiszę… jak przestaną *archiwizować*. 👿
Nieustające zdrowie Motylka!!!
‚…Abo zejść do Ochotnicy, bo z Jaworzyny Kamienickiej piknie zejść do Ochotnicy mozno, trza ino wiedzieć, jak iść.’ – wygłasza bezczelnie tę jakżeż czasem denerwującą mądrość ludową Owczarek 😐
I jeszcze – na przykładzie Ochotnicy ją wygłasza!…
A z tym turystą z Trójmiasta to też – oczywiście – bez szlaku schodziliście… 😉 A można wiedzieć, kto prowadził? 🙂
Swoją drogą – to upalne zdjęcie z Polany Jaworzyna Kamienicka jest arcy-typowe. Tylko, że ja tam nigdy nie mam czasu (ani głowy) myśleć o tej legendarnej głowie: albo opalanko, albo borówki a najczęściej jedno i drugie.
Tylko kiedy tak było ostatnio?… Upał plus czas na borówki to chyba gdzieś tak w 1994 🙁
Święta prawda a jednocześnie epokowy wyrok: kłamać nie należy… nawet gdy adresat nic nie rozumie z naszego komunikatu 😈 Na Twoim miejscu zbudowałabym z tego system filozoficzny. Jak znalazł w czasach Wieży Babel 😀
Sto lat, Motylku!!!
🙂 🙂 🙂
I może daj jakiś znak życia… Maleńki, motyli… 😉
@MT7 & Owczarek:
Mnie nieznane te katusze
I kopiować nic nie muszę,
Bo Opera pamiętliwa
Umie teksty odzyskiwać
Przez Łordpresa zapomniane.
Sugeruję Wam więc zmianę
Przeglądarki na Operę
Skończcie już z tym Eksplorerem!
Owczarku dziękuję za hymn, który wpisałeś w blogu obżartuchów. Myślę, że będą go śpiewać we wrześniu nad Narwią. Tam bowiem, pośród dzikiego ptactwa (jest rezerwat) oraz łosi i zajęcy, spotkają się smakosze ze świata całego (oprócz Afryki, bo tam nie mają jeszcze swoich macek). A może i Ty Owczarku dołączysz się do śpiewu jako, bądź co bądź, autor pieśni. Albo chociaż przyślesz delegata podhalańskiego. Czuj się zaproszony!
Leno!
Moje wspomnienia z Wielkiej Raczy są o 10 lat starsze! 😉
Alezimowe widoki na Wielkiej Raczy chyba są takie same. Poznajesz? 🙂
Pozdrawiam! 🙂
Lena, Owczarek:
I ja, i ja! taplałam się w śniegu na Raczy jednej i drugiej… odbyłam kiedyś obóz naukowy w schronisku na Rycerzowej 😀 Zapamiętałam tam jednego kota, który był bardzo pieściwy, ale nie mruczał, więc koledzy mówili, że wybrakowany 😆
A na Jaworzynie tylko borówki (czyli, jak mówią w Polsce centralnej, jagody) – kto by się tam opalał, kiedy tyle tego dobra… 😉
Motylek uleciał jak sen jaki złoty,
Gdzie on się podziewa? Wciąż myślimy o tym…
Alicjo, mszyce dziela sie na greenfly, whitefly i blackfly. Nie sa to jednak robale w zadnym przypadku, tylko takie owalne insekty. Brazowe , zostawiajace po sobie lepka lodyge, nazywaja sie scale insects.
Wczesna wiosna najlepiej spryskac jakimkolwiek srodkiem, na ktorym napisane jest, ze jest to „systemic insecticide” i koniecznie powtorzyc cala operacje dwa tygodnie pozniej, zanim nowe, ktore sie wykluja z jajeczek same zaczna sie rozmnazac. Systemic insecticide wypleni cokolwiek tam jest. Powodzenia!
Ja w zeszlym tygodniu bardzo radykalnie przycielam/spilowalam roze, zostawiajac bardzo niewiele nowego drzewa. Zasadzilam je 26 lat temu w celach ochrony mego okna na dole, ale rozrastaja sie tak niesamowicie, ze zabieraja mi cale swiatlo latem (to jest wspaniala amerykanska floribunda-multiflora Queen Elizabeth) .Wyrastaja co roku do prawie trzech metrow wysokosci. Jesli po tegorocznej operacji beda OK, zostaja. Jesli nie, to spiluje je do ziemi jesienia (o karczowaniu nie ma mowy, roze maja bardzo dlugie korzenie i trzeba to robic z pomoca traktora i lancuchow) i zasadze prawdziwa angielska wiejska rabatke.
A moze z ta straszna glowa tak sie stalo jak z tym slynnym duchem z Canterville, Owczarku? Moze nowoczesni turysci, ktorzy juz niczego sie nie boja i w nic nie wierza, doprowadzili ja do rozpaczy i zdesperowana schowala sie w jakiejs jamie? Czy znasz przepiekna ksiazke Kazimierza Saysse-Tobiczyka „Pod wierchamiTatr”? Pisze on: „Czego nie mogl dokonac w ciagu trzech wiekow (…) zandarm cesarski czy gajowy z Szaflar – dokonala powoli pielgrzymka letnikow. Gasla bezpowrotnie chmurna basn tatrzanska, mierzchly tajemnicze, nadprzyrodzone moce lesnych duchow, konczyly sie szumne wyprawy zbojnickie i wspaniale lowy.”
Chyba masz racje, Babo.
Pewnie jest tak jak w tej opowiesci niesamowitej. Bardzo lubie to opowiadanie Wilde’a i pamietam sprzed lat ze zrobiono z tego w Polsce nawet film rysunkowy. Chyba gdzies na poczatku lat 60-tych. To wlasnie w tym opowiadaniu gdzies na poczatku pada slynne stwierzdenie Wilde’a, ze mamy juz w Anglii „wszystko takie same jak w Ameryce. Procz jezyka, oczywiscie”.
Dzieki za przypomnienie. To ukochane lektury z mlodosci, kiedy sie czytalo, zamiast spedzac czas na „pajaku” i blogach.
I tak to Ci się Owczareczku powiastka wychgowawcza udała. Każdy nasz strach, jeżeli mu prosto w pysk się postawić i wyzwać na udeptaną ziemię, najczęściej niestraszny wcale, albo i nie ma nic w miejscu, gdzie strach był.
Motlkowi wszystkiego dobrego w motylim życiu
To moze dobrze,ze zostalam na nizinach,bo skoro w gorach straszy??
Kiedys pare razy gory odwiedzilam,ale ma dusze ciagnie do morza i na niziny.I tak juz chyba zostanie.Blizsze mi wiatraki nizli pagorki……
Chociaz jedne i drugie pikne sa 🙂
Gdziekolwiek Motylek jest ,przesylam Mu serdeczne zyczenia
Szczescia , Powodzenia, i Zdrowia na dluuuuuugie motylkowe lata!! 🙂
Niedlugo musze na kurs. ?talianskiego”sie ucze,wiec ciao Amici!!
Do uslyszenia,pa Ana.
Ja tez chetnie wracam do dawnych lektur, Heleno. Do takich nalezy rowniez wspomniana powyzej „Pod wierchami Tatr”, cudowna, kochana ksiazka, do ktorej zagladam ilekroc mi do gor teskno! Napisana pieknym jezykiem, pelna milosci do Tatr i Podhala, nade wszystko jednak do zanikajacej (zaniklej? – ksiazka liczy sobie ponad 50 lat) goralskiej, wspanialej kultury. Ilustrowana przepieknymi fotografiami.
Motylku, smutno nam bez Ciebie.
Mam nadzieję, że nasze życzenia dotrą do Ciebie, a przynajmniej dobre myśli.
Żyj długo i szczęśliwie, niech Ci nigdy nie zabraknie przyjażni i wsparcia.
Z rzeczy bardziej przyziemnych: kiesy pełnej dutków, TzM w umiarkowanych ( 😆 ) ilościach i czego Ci tylko do szczęścia potrzeba.
Trzymaj się Motylku i wspomnij na:
Dzieło swoje
Tu jest to dzieło, które nie wypaliło wcześniej: 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/konstytucja/
A to ilustracje do Owczarkowej opowieści! 🙂 Gorce i pieski prześliczne!
http://www.ee.pw.edu.pl/~hanczurp/foto/gorce/photos/IMG_0989.html
W gorcach to tylko głowa kapusty; ale pewno ją już dawno zjedli i dlatego nie straszy…
Pozwoliłam sobie, Jędrzeju, rozjaśnić trochę dwa zdjęcia z Twojego sznureczka
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#s5163126606449280642
Marysieczko!
Już ktoś wielki zawołał; „Więcej światła!” No i miał rację, jak się okazuje. 🙂
Toast za Motylka wznoszę szkocką nastolatką 🙂
http://picasaweb.google.com/mieciowa/WBudzie/photo#5163188018390053618
Twoje nieustające zdrowie nasz Budowy Portosie 🙂
Szanowna Budeckowa Grupo Wsparcia!!!
Serdecznie dziękuję za moc życzeń, kocich murmurand i dietetycznych przepisów. Wszystko pięknie podrukowałam, i jak tylko będzie można, dostarczę mieciowemu „ku serca pokrzepieniu” 🙂
Bardzo, bardzo Wam dziękuję 🙂
mieciowa
Mieciowo KOchana, witamy. Ale jak sie czuje Pan Mieciowy?????? Czy rozpoczal jakas terapie? Czy reaguje na nia? Przeciez my sie tu denerwujemy!
Mieciowo!!
moze Mieciowy ,jak mawiaja moi tubylcy,zbyt duzo nabral siana na widly???Jesli tak,to koniecznie musi zwolnic!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam serdecznie i dawaj znac,co i jak!! Czekamy 🙂
Piosenka motylka
Czesław Janczarski
Gdy wiosenne słonko
Zbudzi w lesie kwiaty
Lata nad kwiatami
Motylek skrzydlaty
Pachnie koniczynka
Polna róża, dzwonek
Siądę, niech odpoczną
Skrzydełka zmęczone.
To znaczy, że Motylek na pewno wróci na wiosnę, czyli tuż, tuż…
A tymczasem; Urodzinowe Serdeczności! 🙂
http://www.slide.com/r/hD6DvyAOxD9ClUhvUpVcUMABW9QzpGnQ
Motylku, jak będzie po motylkowemu – sto lat? Bo my tu Twoje nieustannie wznosim! 😀
Mieciowo!
Życząc Mieciowemu; Zdrowia! Zdrowia! Zdrowia!, zaproponowałbym mu choćby mały kufelek, ale może Mu nie wolno…? 🙂
Jeszcze raz dziękuję w imieniu mieciowego, który po piątkowym „zgonie” bardzo powolutku dochodzi do żywych. Dziś w programie holter w spoczynku, kroplówa i prochy, jutro dalszy ciąg szpitalnych przyjemności… zdaje się pomieszka tam troszkę…
Hi hi, wyguglałam sobie dziś „nadciśnienie tętnicze”, a tam jak byk stoi, że mieciowy powinien przysposobić sobie… kociego bioenergoterapeutę… Hm, a jedna „kocica” to już mu nie wystarczy proszę naukowców?? 😉
W razie co, ogłaszam casting na „kociego doktora”… Pikuś, Tyś jest trubadur, reflektujesz? Warunki finansowe i bytowe do uzgodnienia 😉
Jędrzejku, jak pozwolisz to ja ten kufelek sama wychylę za Was moi Mili i Motylka 🙂
Wersalko, rany boskie! Schowam do ulubionych i bede pokazywala moim chlopcom jako pomoc dydaktyczna w zajeciach z conflict managment, ktorych probuje ich uczyc. Niestety jak dotad ze slabym skutkiem. Mamy tu maly problem miedzy moimi chlopcami i srokami, ktore mieszkaja nad dachem garazu.
Mieciowo, a Miautameki się nie nadaje?
Uściski wsparcia 🙂
Miautameki ma już swój personel 🙂
Dzięki, Mieteckowo, że się odezwałaś. Mieciowy raz dwa stanie na nogi, jak mu trochę pomruczy nad uchem.
Zdrowie Motylka! Chyba się nie odezwie. 🙁
Trudno i tak wypiję. 🙂
I Mieteckowego też, ma się rozumieć!
Przyjażń kocio-ptasia wzruszająca, ale wyjątki są po to, żeby potwierdzać regułę. 😉
Heleno, a Ty nie zakładasz restauracji?
Ooo! Kieby Helenecka załozyła, przynajmniej wiadomo by było, we ftórym lokalu mo stawiać kolacje ten z nos, fto mo racje! 😀
Aha, a cym więksy kot, to tym lepiej lecy nadciśnienie? Bo jeśli tak, to moge spróbowac porozumieć sie z Richardem Parkerem z ksiązki „Życie Pi” pona Martela 😀
No w kozdym rozie niek Mieteckowy zdrowieje! Wartko!!!! 🙂
Richard Parker? 😆 😆
Pani Dorotecko, od przybytku głowa nie boli, zresztą Miautameki jakiś niedouczony w mowie i piśmie, skoro dopuścił takiego stanu u mieciowego…
Maryś dobrze, że jesteś, bo chciałam się zapytać o Twe zdrowie. Przyznałaś się do problemów z wysokim ciśnieniem, to teraz się przyznaj, kiedy ostatnio przechodziłaś badanie techniczne!
Tylko szczerze- tu sami swojacy!
Owcarku, a tratwę masz? 😆
Bo do porozumienia z Richardem P. jest niezbędna…
Pic na wode, ten filmik znaczy. Symulacja komputerowa.
A jesli jest to prawdziwe, to ktos tu upadl na glowe. Dobre przynajmniej i to, ze to nie KOT wklada wronie jedzenie do pyska, tylko odwrotnie.
Tak czy inaczej jest to sprzeczne z natura i wolalbym aby ci panstwo robili to w domu po kryjomu. W przeciwnym razie jest to obraza moralnosci i naruszenie uczuc. Sa jakies granice tolerancji i ja bym postawil tu gruba kreske.
A co do Pana Mieciowego. Jestem gotow wsiasc do samolotu (business class) i przyleciec z misja milosierdzia.
PS
A swoja droga ciekaw jestem jak smakuja robaki. Podejrzewam jednak, ze nie jest to to samo co organiczny losos czy bazanty.
Mieciowo, ja jestem przypadek szczególny. Szkoda gadać!
Bo trzeba by zbyt wiele. Ja mam aparato do mierzenia i zażywam leki, najśmieśniejszejsze jest to, że przez całe życie miałam baaardzo niskie ciśnienie.
Mam pewne bardzo poważne obciążenia dziedziczne, ale główne problemy są związane z moimi emocjami. A tych, jak wiesz, łącznie ze stałym stresem mam pod dostatkiem.
Przez te dwa lata moich wysiłków opiekuńczych utyłam ponad 20 kilogramów.
Tak jest i nic na to nie poradzę, nie potrafię się wyluzować i zdystansować.
Dajmy spokój. Każdy ma jakiegoś mola.
Całuję Cię serdecznie i Mieciowego też. Przekaż Mu! 🙂
A pamietacie, kiedy badania techniczne?! Stoi jak byk w Kalendarzu, i wprowadzilismy tę ruchoma datę ze względu na różne względy – i ustalał to z nami Motylek, którego nieustające zdrowie, gdziekolwiek skrzydełka Go noszą.
Podpowiadam: http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Kalendarz.html
Wielkimi literami wypisane. Niech każdy pamięta, zamówi sobie wizytę, wymówek nie przyjmujemy!!!
Zdrowie Motylka!
Nie straszmy Mieciowej, że my tu się denerwujemy – denerwujmy się, ale nie na tyle, żeby Mieciowa denerwowała się, że my się denerwujemy !
Pikuś, co to znaczy organiczny łosoś? Przeciwieństwo hodowlanego?
Zgadzam się z Tobą całkowicie.
Mój śp. Cyryl vel Cyrus też by uważał, że taka przyjaźń wrony i kota narusza dobre obyczaje i jest niemoralna . 😆
Ucciwie przyznoje, ze tratwy nimom, ale tutok jest dowód, ze mom z Richardem Parkerem kontakt mailowy:
http://www.znak.com.pl/book.php?id=1334 🙂
A teroz lece po nowe zapasy Smadnego Mnicha, bo jutro ostatki! No to nie moge dopuścić, cobyśmy w ostatki usycholi z pragnienia jakby to była środa popielcowo 🙂
Mrrrał!
A co do Motylka…
Próbowaliśmy już drrrania na różne sposoby zanęcić i… nic 🙁
Trrrudno.
TzM nie mam.
Ale naleweczkę na miodzie owszem 😉
No to zdrrrówko Motylku!!!
Po rrraz pierrrwszy :wzruszonakufazłezkąwoku:
Z poważaniem
Blejk Kot
Losos organiczny to taki losos, ktory tez jest hodowany, ale bez roznych swinstw: antybiotykow, czerwonej farby w jedzeniu, „odswiezaczy” wody. Ponadto jest on hodowany w warunkach nie uragajacych rybiej godnosci: na otwartym morzu otoczonym siatka,( a nie w akwarium) , gdzie ma duzo miejsca do plywania, a nie jest stloczony jak sardynka w puszce.
Nasza nie kupuje, bless her heart, niczego z intensywnej hodowli, choc nieraz wolalbym aby bardziej stawiala na ilosc, a nie tylko na jakosc.
A kiedy kupuje sobie dzikiego lososia, to zawsze sie z nami dzieli. No, chyba, ze jest to losos wedzony, ktorego nie przyjmujemy, fuj.
No i proszę! Doktorze Pikuś kroi się panu drugi pacjent (pacjentka)! To ja może zarezerwuję bilet lotniczy na pierwszy wolny termin. Nawet mi starczy na first class z przyjemną stewardessą, roznoszącą wstrząśniętą, lecz nie zmieszaną sheba 😉 Tylko co z Pańskim personelem?? W klatkę i do luku bagażowego?! 😯
Póki co, zdrowie nieustające Motylka, gdziekolwiek teraz fruwa!
Owcarecku! To co, jutro zabawa na parę blogów – tu pijemy, u mnie śpiewamy, i tak hyc-hyc? 😆
Tak wychodzi, Pani Dorotecko. 🙂
Siedzę sobie, winko popijam, zamiast przebieżkę godzinną zrobić, a póżniej narzekam na ciśnienie.
Ech ci ludzie, prawda Pikusiu?
Nie zapomnieć o blogu w sąsiedztwie, gdzie się najeść można!
Mrrrał!
Nie zapomnieć o blogu w sąsiedztwie, gdzie się najeść można!
A zakąsić?
Bo wicie rozumicie:
Od Chcago do La Manche’a Polak nie je tylko zakąsza 😉
Pozdrrrawiam
B.K.
No to już będzie wszystko, czego trzeba do dobrej zabawy 😆
Blejku Kocie,
za co Ty nas masz, tych z sąsiedniego?! Toż tam sie je, zakąsza i nawet przekąsza!
Wieczór z Państwem to wielka przyjemność 🙂 Niestety czas do łożnicy, bo jutro czeka mocno napięty terminarz…
Postaram się zajrzeć późnym wieczorkiem.
Dooobranooooooooc
Owczarku!
Sen mara,…! Muszę się przyznać! 😉 Po obiedzie kapeczkę się zdrzemnąłem i miałem straszny sen…
Znalazłem się w nocy koło tej Bulandowej Kapliczki, o której pisałeś. Nagle ukazała się nad Kapliczką Straszna Kufa! Wrzasnąłem ze strachu i…obudziłem się.
Co Ty na to? 🙂
Mrrrał!
Jak ktoś z nami dziś Motylka
Zdrowia szczerze nie wypije
To mu tak przywalę w ryjka
Że pozbiera się aż w Rzymie
Dobrrranoc
Blejk Kot
I zdrrrrówko 😀
Jędrzeju 😆
To ja idę spać, bo też mi się przyśni.
Straszą na noc.
A babcią kto się jutro zajmie?
Więc hasta maniana!
http://pl.youtube.com/watch?v=EfWbXobO92w&feature=related
Tam są fajne kangurki, tylko wolno się ładuje. 🙁
Pa! 🙂
Uherski,
bo Cię zaraz zrugam! Toż to fotoszopowa kufa, wirtualna! Też mi strachy…
Alicjo!
Na mój dusiu! Naprawdę tak mi się śniło! 😉
A może sny teraz też sa wirtualne…
Krucafuks! 😀
A ja wlasnie z mysla o jutrze skonczylem z sukcesem produkcje pysznego trunku.
http://kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1,48637,2891048.html
Czekalem cierpliwie kilka miesiecy zgodnie z przepisem, chociaz czesto mnie skrecalo tak zachecajaco produkt wygladal.
Tez o zwierzetach:
http://www.joemonster.org/filmy/6826/Kaczor-z-bagien
Dla porownania (i przypomnienia):
http://www.youtube.com/watch?v=hJhYevnP9rg&feature=related
Niby oba z bagien ale
Zapraszam do odwiedzin mojego foto bloga. Dziś temat muzyczny. Pisanie komentarzy mile widziane 🙂
http://kulikowski.aminus3.com/
🙂
Jędrzeju, dobrze, że ta straszna kufa nie zaczęła Cię gonić 😉
sen o lwach 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=BsD25UNFyIQ
Dzisiaj Tlusty Wtorek, Mardi Gras i pewnie jeszcze inaczej.
Wesolej zabawy 🙂
Rodrigo y Gabriela wykonuja na gitarach akustycznych ‚Diablo Rojo’
http://youtube.com/watch?v=MPhVpIlc1vs
No wlasnie, Podkoziolek, Sledzik, czy jak ten dzien w roznych regionach Polski nazywaja, a w Budzie sennie i cicho, nikogo nie ma!? Owczarek poszedl po Smadnego i nie wraca… 🙂
Do wieczora jeszcze trochę czasu… 😉
Janku33, dzieki za przepis. Wlasnie zrobilam i postawilam na najwyzeszej polce w kredensie, do ktorej rzadko zagladam (bo musze podsatwiac taborecik) . Spotkamy sie znowu w pierwszych dniach maja…
Wracam właśnie z psiblioteki, gdzie w uczonym dziele Witzbolda i Szpaskiego pt. „Das abenteuerliche Leben eines Schaeferhundes” znalazłem utwór rymowany, wyraźnie nawiązujący do przeprawy Owcarka z głową zbójnika. Ponieważ długaśne to wierszydło na końcu zawiera również niedwuznaczną aluzję do spraw ostatecznych, pardon, ostatkowych, uznałem za stosowne zacytowanie go w całości:
Na górskiej grani, w dzionek przecudny,
byczył się duch nietypowy:
nie miał nóg z plazmy ani rąk złudnych,
bo z samej składał się głowy.
Właśnie chciał duch nasz zdrzemnąć się krzynę
(znudziła go „Polityka”?…),
gdy nagle patrzy: przez Jaworzynę
biała się zjawa przemyka.
„A kysz!” – chciał krzyknąć duch urażony –
„Mój ten kawałek jest grani!”
Ale krzyk wyszedł dosyć zduszony,
z braku przepony i krtani.
„O, niebo, ześlij jakąś przeponę” ?
w duchu żałośnie duch kwilił.
Zjawa machnęła tylko ogonem
i w dali znikła po chwili.
Owcarek, nie duch, jak z tego widać
ubi vult straszy i lata.
Swiadomość tego może się przydać,
gdy ducha grozi nam strata.
Ale że w budzie utrata ducha
wielką się zdaje rzadkością,
skupmy się dzisiaj na sprawach brzucha,
częstując smadnym i kością!
Coś się z robaczkami pokręciło i cudzysłów wyszedł wszędzie jako pytajnik. Ale wykształciuchy na pewno potrafią sobie wyobrazić, jak miało być prawidłowo.
Boze, jak piekny poemat! Dlaczego mam dwa koty i zaden nie potrafi splodzic nic tak wznioslego?
Pikuś się pewnie zaraz obruszy… 😆
Bobik 😀
Piknie tylko ja by wolal do Smadnego jakas ludzka zagryche.
Heleno 😀
A przeczytalas o wlasnosciach „leczniczych” imbirku. Po lewej stronie na dole. Tamze dania kulinarne bardzo ciekawe z dodatkiem tego korzenia.
@Bobik
„Reksio i Pucek” dziękują, … hau, hau, hauuuuuu!
Mrrrał!
Brrrawo Bobiku!
Anibym przypuszczał, że takie strrraszne i prrrorrrocze teksty w psiblotece można znaleźć 😯
Jako że natchnienia dzisiaj jakoś nie mam, to pozwolę sobie przytoczyć tekst Mistrza Waligórskiego (właściwie powinno być Waligórrrskiego) o najstrrraszliwszym ze wszystkich strrraszliwych strrraszydeł…
Którego jeno Mężny Knieź Dreptak się…
A zresztą.
Znacie?
To poczytajcie.
Upiór
Kiedyś kneź Dreptak jeszcze w łożnicy
Leżał przed pójściem do łaźni,
Aż tu przychodzą doń wojownicy
Hej, wojownicy odważni.
Zdumiał się Dreptak, koszulę spuścił,
Co ją chciał ściągnąć przez głowę,
– A was – zapytał – kto tutaj wpuścił
Na te komnaty kneziowe?
Pod nimi zasię drżą aż kolana,
Cali ze strachu się pocą…
– Myśmy – rzekł jeden przyszli do pana,
Bo w zamku straszy coś nocą.
Oj straszy, straszy to całkiem nieźle i
Chowa się w różne framugi,
Chodzi po zamku w jedwabnym gieźle,
A pysk ma okrrropnie długi!
Uszy ma takie wielkie jak kapcie,
A oczki całkiem maciupcie,
Więc, mości książę, wy to coś złapcie
Albo w ogóle coś zróbcie.
Tu kneź okazał męstwo i władzę
I rzekł: – Nie martwcie się, goście,
Już ja z tą zgagą sobie poradzę,
A teraz pa! Się wynoście!
A kiedy wyszli bijąc pokłony
Książę wyskoczył spod koca
I krzyknął, wpadłszy do izby żony
– Ty, gdzie się włóczysz po nocach?
Pozdrrrawiam
B.K.
Drogi Bobiku, gdy piszesz w Łordzie,
Dziwne się stają Twe cudzysłowy.
Inny na przedzie, inny zaś z tyłu –
Tego nie trawi Łordpress budowy.
Kością mu stają na szynie danych
Zatory tworząć elektronowe.
Lepiej stosujmy smaczniejsze znaczki –
Takie, jak boski kęs jałowcowej.
Blejku Kocie, czy to przypadkiem nie było o moim personelu? Wydaje mi się, że podobne rozmówki kątem ucha załapywałem 🙂
Owczarek przepadł; ranki i wieczory
We łzach czekamy i trwodze.
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze…
Hej! Przybyłam ja z tańców, by tak rzec, wyszehradzkich – Balet Dworski Cracovia Danza tańczył dawne tańce polskie, czeskie, słowackie, węgierskie, cygańskie… i zbójnicy też byli! Aż szkoda, pomyślałam, że Owczarka tu nie ma, i Was też! 😀
http://www.wrzuta.pl/audio/4dAsFFMixP/tadeusz_chyla_-_ballada_o_kniaziu_dreptaku 😆
Słowa są trochę tu i ówdzie inne.
Bardzo lubiłam Chyłę.
Chciałaby Pani zobaczyć nas w Zbójnickim, Pani Doroto? 🙂
Raduje się serce, raduje się dusza,
kiedy Dorotecka w tany dworskie rusza.
Kto żyw Jej zazdrości tańców i napitków,
bo gdzież nam, maluczkim, do takowych zbytków… 🙂
🙂
W Budzie smutnawo,
Smadny nie cieszy
I jałowcowa nie kusi.
Owczarku wracaj, opowiedz cosik!
Bo nas tęsknica zadusi! 😉
Jędrzeju, przestań! Właśnie mi zeżarło wpis. 🙁
Owczarek musi trochę czasu z Panią Owczarkową tyż spędzić, a owiecki to pies? 🙂
Zajrzę, co Pani Dorota przygotowała na dzisiaj.
Inne moje niezwykle cenne i trafne komentarze pożarł WP, to niech się udławi.
mt7,
ja na wszelki wypadek od razu wpisuje ten kod, najwyżej nie napiszę komentarza, ale w razie draki mam *wejscie*.
Polecam tak robić, bo czasem cos nam sie będzie chciało napisać, a jak nie – to nie i nic sie nie stanie.
Taką sobie wypracowałam metodę, jak parę razy mi zeżarło 🙂
I to jest, Alicjo, jedynie słuszna metoda 😀
Ja mam różne metody, ale jak mnie chwyci twórcza wena, to zapominam o świecie i katastrofa. 🙂
Uffff! Nie myślolek, ze dzisiok dojde tutok jaz tak późno, ale dobrze ze jesce w ostatki zdązyłek! Mom ze sobom zapasy Smadnego Mnicha. Wiem, ze casu mało, ale trza to syćko przed północom wypić, coby przed środom popielcowom zdązyć 🙂
Pomożemy! 😀
Te kody właściwie utrudniają życie blogowe. Jedyny z nich pożytek, że wpisy wchodzą natychmiast, o ile w ogóle wchodzą. Reszta do bani.
Mrrrał!
…czy to przypadkiem nie było o moim personelu?
To może być o każdym perrrsonelu.
O moim też 😉
A nawet zwłaszcza.
Słowa są trochę tu i ówdzie inne…
No Marrrysiu, taka właśnie jest uroda tekstów Mistrza W.
Ni ma siły. Nawet jak sam sobie cichutko i tylko dla siebie mrrruczę, to za każdym razem ciut inne mi wychodzą 😕
A wykonanie Chyły – przednie 😀
…trza to syćko przed północom wypić, coby przed środom popielcowom zdązyć…
No to zdrrrówko, zdrrrówko, zdrrrówko 😀 😀 😀
Karrrnawał w Budzie!!!!
Pozdrrrawiam
B.K.
PS. I dooobrrraaanooocccc…
PS2. „Kod wpisz!” – to był komentarz Pani Blejkkotowej.
Barrrdzo słuszny i na miejscu.
A mnie nikt nie przypomina o tym kodzie! 🙁
Czasu rzeczywiście niewiele do końca karnawału, więc….zdrowie!!!!
Zdrowie na budowie!
U mnie dziś jakieś klimaty nostalgiczne 😉
Na nostalgie – nostalgia. Rufus Niezastapiony
http://www.youtube.com/watch?v=dUIsQo4K70Y
Nie narzekajcie! Oto moja (Jerzora na tym talerzu) ostatkowa kolacja, kaszana i ogórki kiszone „kozackie” polskie!
http://alicja.homelinux.com/news/img_3698.jpg
Ojojoj! Miałam dzisiaj sesję na sieci z koleżanką z Niemiec. Laskawie córka założyła jej pocztę w gmail (kto ma, ten wie, o czym piszę). Matka do komputra nie podchodziła, a ja tam juz wysłałam kilka mailów, więc dzwonie wczoraj i opieprzam Grazynę. Obiecala dzisiaj zasiąść. Zasiadła – a ponieważ też ma gmail, więc zauważyłam, że jest na sieci i zaczęłam „chat”.
Grażyna omal z krzesła nie spadła, że cos takiego można (to jest, TeżAlicjo, podobnie jak nasze gadanie via skype). Nauczyłam ja parę rzeczy. Ależ jej się spodobało! Córki nie zapyta o wskazówki, bo są skłócone.
O, a u mnie ciagle ostatki 🙂 dopiero 18-ta!
Nostalgicznie? Nieeee.
Tak mi się przypomniało w związku z bugi-ługi i tymi tam.
Nie czuję żadnej nostalgii.
Trochę śpiąca jestem i to wszystko.
Lecę więc do łóżka.
Bardzo je lubię – to moje łóżko, jest bardzo akuratne.
To hop! 🙂
Ale jestem bystra Ziuta, zdążyłam jeszcze skopiować błyskawicznie. Chyba, że WP akurat za żółwia robił. 🙁
„zdrowie na budowie” – skąd my to znamy?! 🙂
Z budowy! 🙂
Jak to dobrze, że mamy Hamerykę. Inaczej nocne Marki na Starym Kontynencie nie miałyby do kogo gęby otworzyć. 🙂
Alicjo, a te winogrona, co kiedyś o nie pytałaś, to istotnie były przefermentowane. Skąd wiedziałaś?
Jak ktoś chce znaleźć kij to i psa uderzy…
Bobiku,
swój swojego zawsze pozna 🙂
Alfredo!!!
To nie jest tak, Kocie – jak chce sie piesa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie!
Ja zwierzakow nie bijam!!!
Zabijam, przyznam sie , komary, a ostatnio te mszyce. Na bogenvillei. Trudno.
Alicjo, ja mam inna filozofie 😉
Jak pacjent chce zyc, to medycyny jest bezsilna…
Na mój dusicku! Nawet komentorzy syćkik nie dołek rady dzisiok przecytać 🙁
Ale przecytom jutro. A właściwie dzisiok, za kilkanaście, abo za jakiesi 20 godzin 🙂
Zdązyłek uwidzieć głowe na Jędrzejeckowym zdjęciu. I poni Owcarkowa od rozu zgadła, ze takiej głowy sam pon Beksiński by sie nie powstydził 🙂
A teroz juz dobrej nocki 🙂
error 🙁 medycyna
A jak pacjent chce kij znaleźć, to pies mu może zaaportować?
Bobiku,
znając psią duszę, pies pacjentowi zaaportuje. Dobrze mowię?
Bo też głowa w dziele Jędrzejecka jest piękna, a przede wszystkim świadczy o tym, ża Jędruś doskonali swoje umiejętności. 🙂
Muszę coś wrzucić na ruszcik.
Uśmiechnijcie się do mnie w ten pochmurny dzionek, jako i ja się do Was uśmiecham. 😀
.mt7 🙂
Dzięki, Słoneczko!
Od razu jaśniej się zrobiło. 🙂
Rozśmieszył mnie komentator na Onecie, napisał
‚Jego Nabzdyczoność’. 😆
mt7 😀
Marysiecko!
Posłuchaj tego na dzieńdobry, mimo że już południe i zaraz Ci będzie raźniej…
http://skrzydlanadziei.wrzuta.pl/audio/iMtMJkIKjw/miss_li_-_good_morning
A poza tym:
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Czy IVRP albo IIPRL dotarla do Budy?
Wczoraj pewien moj… no nazwijmy to.. znajomy odpowiedzial na skrajnie prowokacyjny i nie do konca przemyslany, delikatnie mowiac, wpis Naszej: „Dlaczego mam dwa koty i zaden nie potrafi splodzic nic tak wznioslego?”
Moj pewien kolega, ktory woli pozostac anonimowy i podpisujacy sie jak „Diablo Nero”, odpowiedzial rozumnie: „Uwazaj, zeby nie splodzily ci czego na perskim dywanie”.
Ale chociaz odpowiedz nie zawierala zadnych slow obelzywych ani slowa „po.egnanie”, na ekranie wyswietlil sie napis : Twoja odpowiedz czeka na akceptacje”.
Ten napis, jak twierzdi ten moj kolega, pozostawal na ekranie kilka godzin, az znikl wraz z wpisem.
To mnie zastanawia. Czy ukrywa sie w obsludze technicznej Polityki ktos z poprzedniej ekipy politycznej? Czy zakradl sie ktos, kto nalezy do slynnego commanda antysatanicznego bylego posla jakmutam Nowaka?
Chcialbym wiedziec, chociaz teraz akurat ide sie przekimac.
mt7,
🙂 i patyczek i merdanko
Jeszcze w sprawie zasadniczej, bo coś mi się tu nie zgadza.
Jakiś czas temu koty ustaliły, że mają personel,a występujący na blogu Personel zgodził się, że taką właśnie rolę pełni w relacjach ze swoimi futrzakami. OK – przyjmuję na wiarę 🙂
Ale psy… one są członkami rodzinnego stada i mają tam swoje miejsce, mogą mieć swojego bacę, pana, opiekuna, ludzia -przyjaciela 😉 i kogo tam jeszcze który ma, ale nie personel…
I Szanowne Koty proszę nie mieszać Bobikowi w głowie, bo Mały miał najpierw swoich ludzkich rodziców, a teraz co – zaczyna wspominać o personelu 🙁 …co z niego wyrośnie na tej kociej filozofii 🙁 😉
Bobikowi to dobrze, może pomerdać, o skarbach patykowych nie wspominając. 😀
Dzięki wszystkim za uśmiechy i życzliwość.
Teraz zaśpiewam hymn krasnoludków. 🙂
O ! – http://pies.onet.pl/756,19,24,zycie_na_lancuchu,1,artykul.html .
bry bry
U mnie zawierucha zimowa. Poza tym urodziny jedynej siostrzenicy (mam siostrzeńców i bratanków, siostrzenicę jedną!).
Emi, jeszcze dobrze nie otworzyłam oczu, ale zdaje sie, że solidaryzuje sie z Twoim wpisem powyzej, a Ty Bobik zastanów sie – kotem jesteś, czy piesem? Zeby nie doszło do zaburzeń osobowości 😯
Emi, sluszna uwaga. Mnie ten problem tez juz od jakiegos czasu podgryzal 😉
Eee, kobity, a co Wy takie ortodoksyjne i na Bobika napadłyście.
Bobiczku, Ty się nie dawaj! 🙂
Jadę niedługo na posypanie głowy popiołem do dominikanów na ‚ostatnią mszę w mieście’ o 21:30, a jeszcze muszę skoczyć do sklepu i coś na obiad babciowy nabyć, więc wrócę przed północą i część będzie już chrapać.
To tym chrapaczom życzę przyjemnych snów i dobrego odpoczynku. 🙂
Idę.
A reszta w ramach postu zadała sobie pokutę abstynencji internetowej? Pa! 😆
Jakie ortodoksyjne, jakie?! Albo pies, albo kot, a nie pies czyli kot (nawiązując do St.Tyma).
Zadnych pokut sobie nie zadaję, bom niewinna i nie pamietam żadnych grzechów. Były lata, kiedy się grzeszyło. Daaaawno chyba!
Idę śledzika obłożyc cebulą…
rany, jakie ‚napadłyście’ 😯
to była drobna sugestia pod rozwagę, samookreślenie i socjalizację szczeniaczka 🙂 chyba tak to się nazywa 😉
…jak chce po kociemu, proszę bardzo – żadnej presji przecież nie wywieramy
a nie dawaj się w wykonaniu młodych psiaków zazwyczaj polega na użyciu ostrych ząbków 🙁 i za co…
No! Syćkie komentorze przecytane! 🙂
Ino cemu ten Pikwickowy zjadło? W pocekalni go nimo. Zreśtom kieby był, to Pikwicek pewnie widziołby go jako ocekującego. Ale boce, ze kiesik jeden mój komentorz tyz cekoł, cekoł, cekoł… jaz znikł. A ze wte nie miolek jesce uprawnień admina, to nie mogłek poźreć na to syćko od kuchni. I wcale nimom tutok na myślli kuchni Pona Pietra 🙂
Bobickowy wiersyk pikny! Te znaki zapytania pozamieniołek na cudzysłowy i myślniki. Mom nadzieje, Bobicku, ze dobrze zrobiłek? 🙂
I tyz boce, jak pon Chyła o kniaziu Dreptaku śpiewoł. Jeśli dobrze boce, to było na te samej płycie, co o cysorzu, co to mo klawe zycie 🙂
A propos kniazia tego tam drepcącego…:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Audio/CKM/Tadeusz%20Chyla/
A był i „Sen psa”! Owsem! Do słów pona Gałczyńskiego. Najbardziej podoboł mi sie ten kawałek o spadającyk z drzew kotletak 🙂
Owczarku,
toż wiadomo, co Tobie się spodoba 🙂
Sen Psa też tam jest, na tej półeczce.
I właśnie dlotego tak kochom te półecke 🙂
Owcarku, dziękuję za poprawienie tego, co ten wrrrredny WordPress mi przekręcił. Z cudzysłowami zaraz wygląda lepiej. 🙂
Pana Chyłę też lubię, ale o „Sen psa” mam do niego pretensje, bo sprawia wrażenie, że psy cięgiem o wyżerce myślą. Potem wszyscy są przekonani, że tylko koty mają bogate życie wewnętrzne!
A co do spraw słownikowych, to wiadomo przecież, jak szybko w szczenięcym wieku załapuje się języki obce. A poza tym z jakim przestajesz i jeśli wejdziesz między wrony. Niechbym ja w czysto psim towarzystwie ośmielił się wspomnieć coś o personelu! Ale z kolei gdybym w obecności kotów stale opowiadał o rodzinie, to mogłyby uznać, że nie jestem cool (a w moim wieku jeszcze wszyscy chcą być cool). Więc mówię raz tak, raz tak, żeby i psu świeczkę i kotu ogarek. 🙂
Bobiku…
hipokryta?!
Tutejsze koty się wcale, że się wyrażę, nie pieprzą się i są kotami, miauczą co myślą otwarcie, psy takoż i zarówno hau-haukają. A nie daj Cię pieseczku, żebyś musiał się dostosowywać i tracić własną osobowość! Bądz sobą!
Ależ skąd! Tylko wszechstronnie zsocjalizowany! 🙂
… dobra, dobra… smarkaty jesteś, to Ci uchodzi, ale staraj się zachować swój styl! 🙂
Alicjo, ale dla mnie największa radość to powąchanie i spróbowanie wszystkiego, co życie tak wspaniałomyślnie kładzie mi na drodze, z personelem włącznie.
Bobiku!
A kto to jest ten personel? Przyznam się, że się już w Twoich koligacjach i układach personalnych całkiem pogubilem! 😉
Przybyłam ponownie i okazuje się, że chyba miałam rację.
Pokutują! Odmówili sobie przyjemności posziedzenia w budzie. 😆
Biedaki.
Bobiczku, pooglądałam sobie wcześniej remont w Twoim domu.
Imponujące są zarówno rezultaty, jak i wytrwałość właścicieli, ale największe wrażenie zrobił na mnie ogródek. Tobie też pewnie najbardziej się podoba? 🙂
Jędrzeju, to jest istotnie bardzo skomplikowane, nawet dla mnie, więc poukładam w kategorie. Posiadam:
– matkę psią, ojca psiego (bliżej nieznany, prawdopodobnie puli), dwóch psich braci (nie psubratów!) znanych mi osobiście i nieokreśloną liczbę psiego rodzeństwa nieznanego mi osobiście
– mamę ludzką, tatę ludzkiego oraz pod wieloma względami ludzkiego brata, a w dalszej kolejności ludzkich babcię, dziadka, pociotków itp.
O ile dobrze rozumiem koci, określenie personel odnosi się tylko do tej drugiej kategorii, a konkretnie do osób zamieszkałych we wspólnym gospodarstwie domowym. 🙂
mt7, no jasne! Jak moi zabierali mnie od św. Franciszka, to ich jeszcze nie znałem, więc ich osobistych przymiotów nie mogłem ocenić, ale pokazali mi zdjęcie ogródka i zaraz się zgodziłem z nimi pójść. 🙂
Zaparowało tu trochę, bo Owczarek pracuje. 😀
U mnie też nieco pary, bo kotłują się buraki i mięsiwo w rosole na barszcz jutrzejszy dla babci.
Muszę więc jeszcze trochę posiedzieć.
Środa Popielcowa już się skończyła.
Bobik ma imponującą rodzinę! 🙂 Żeby go tylko nie zagłaskali.
mt7, ja też gotowałam, ale dla córki i wnuczki. Jutro w menażki i fruuu…
A co z opiekunką dla Mamy – jest ktoś, czy musisz sama wszystkiemu podołać? Trzymaj się. 🙂
A ja ugrzęzłem w swoich powiązaniach rodzinnych w „moichkrewnych”. 😉
Mam dosyć…
Dobranoc! 🙂
Przychodzi trzy razy w tyźniu taka młoda mama, która odgrzeje obiad, da mamie lekarstwa i pomoże co tam trzeba zrobić.
Ostatnio trafia się coraz więcej przykrych incydentów, dobrze, ta pani jakoś to znosi. Martwiłam się, że może ucieknie.
No tak to wygląda, TyżAlecko, co zrobić.
Wyłączyłam już gary i idę spać.
Nie doczekam się na wpis Owczarka.
Śpij smacznie. 🙂
Faktycnie! Juz po środzie popielcowej! No to mom juz dwa powody, coby do kuchni po jałowcowom sie zakraść! (Pierwsy powód jest ten, ze gaździna śpi :))
Ino niek juz ten nowy wpis wrzuce. Przed pierwsom w nocy udało mi sie go skońcyć! Sukces!!! 🙂
Jak czas, to czas… 😉
Dla wszystkich piesków i ich „personelu” na dobranoc:
http://www.youtube.com/watch?v=_9T1LXLU8Es
Hau! 🙂
Aha, w mojej wsi „personel” to: „baca i gaździna”. Ale u więksości psów we wsi: „gazda i gaździna”.
A teroz juz biere sie za wklejanie nowego wpisu 🙂
Przy akompaniamencie „Psik smutków” bede se ten wpis wklejoł 🙂
No to dobrej nocy wszystkim! Dużo sił, mt7! 🙂
PORTKI GÓRALSKIE
Sukno biołe, sfolowane
Ręcnie niciom posywane
Cyfrowane, ozdobiane
Portki moje ukochane !
Zołykace przykrywajom
To co baby podziwiajom
Z cego wielgom radość majom
Ale rzodko to dostajom
Portki idom ka jo ide
Zawse przydom, ka jo przyde
Ale nie zawse na rzyci
Kie mie chłop zozdrosny chyci…