Jak noleźć prowdziwego oscypka?
Niedowno gwarzyłek wom o tym, ze worce jeść oscypki. Ba uświadomiłek se później, ze dlo więksości z wos ludzi wcale nie tak łatwe jest odróznienie prowdziwego owieckowego oscypka od podróby, ftóro z owieckami mo telo wspólnego co śtucny miód z pscołami. Mozecie więc dać łatwo sie nabrać i pozwolić sobie wcisnąć jakisi niewiele wart wyrób oscypkopodobny. Takimi właśnie wyrobami handlujom sklepy spozywce. Bajuści. W zwykłym sklepie sanse na nolezienie prowdziwego oscypka som w najlepsym wypadku znikome. Więkse som na straganak w Zakopanem abo w Szczawnicy… Ale i tutok stuprocentowej pewności mieć nie mozno.Teoretycnie problem miały rozwiązać unijne certyfikaty. Ale… przynajmniej nieftórzy z wos znajom pewnie ten śpas, jak to do bacy pasającego owiecki na holi podeseł pon w garniturze, z piknom teckom w gorzci i pedzioł:
– Baco, mam propozycję. W ciągu pół minuty powiem wam, ile owieczek liczy wasze stado. Jeśli zgadnę – oddacie mi jedną z waszych owiec.
– Zgoda – pedzioł baca.
No i niepilok zaroz wyciągnął z tecki jakiesi barzo nowocesne elektronicne ustrojstwo, cosi na nim pomajstrowoł i juz po małej kwilecce oznajmił triumfalnie:
– Baco, wasze stado liczy 328 owiec i 146 baranów.
– Zgadliście, panocku! – zawołoł zdumiony baca.
No i cóz, słowa trza było dotrzymać- baca pozwolił niepilokowi wybrać se ze stada jednom owiecke. Ba za kwile baca pedzioł tak:
– Panocku, a teroz jo mom dlo wos propozycje. Powiem wom, kim jesteście. Jeśli zgadne – oddocie mi te owiecke nazod.
– Dobra, zgadzam się.
– No więc, panocku, jesteście unijnym ekspertem do spraw hodowli owiec.
Niepiloka zamurowało.
– Jak żeście na to wpadli, baco?!
– A bo to, co zeście se wybrali, to nie owca, ino owcarek podhalański!
No i właśnie – skąd momy wiedzieć, cy ci „eksperci” od oscypków nie som równie kompetentni jako pon z tego śpasu? Jo nie wiem. Wiem za to, ze był juz co najmniej jeden taki przypadek, ze ukarano bace, ftóry ryktowoł oscypki bez unijnyk certyfikatów. Więc w ocak prawa – ryktowoł podróby. A tymcasem on robił te oscypki wedle piknej starodownej receptury, stosowanej przez jego ojców, dziadów i pradziadów! I między inksymi z tego właśnie powodu te certyfikaty nie za barzo mi sie widzom. Kie naso władzo ustawodacwo ukwoli jakiesi porządniejse prawo oscypkowe, to moze wte zacnom mi sie widzieć lepiej? Obacymy.
Więc co wom w końcu doradzić? Ano… radze wom, cobyście w posukiwaniu prowdziwego oscypka udali sie nie ku sklepowi, nie ku straganowi na Krupówkak, ba ku prowdziwej bacówce. Ino uwazojcie – teroz w nasyk górak mozno trafić na chałupe przybocowującom piknom pasterskom kolibe, z piknom tablickom, na ftórej widnieje napis BACÓWKA, a tak naprowde moze tamok nie być ani bacy, ani owiecek. Skąd zaś pochodzom sprzedawane tamok sery – trudno zgadnąć. Co zatem zrobić, coby nie dać sie tutok wyonacyć? Ostomili, kie wejdziecie do takiej nieznanej sobie bacówki, to na pocątek poźrejcie do wierchu. Sprawdźcie, cy pod sufitem som jakiesi oscypki, ułozone na przykład na łącącej przeciwległe ściany belce. Powinny być. Bacowie umiescajom je tamok, coby spokojnie dowędzały sie w piknym dymie. Skąd ten dym? A z watry rozpalanej we wnętrzu bacówki. Tak więc kolejno rzec, jakom worce sprawdzić, to cy w środku nojduje sie watra. Abo przynajmniej palenisko, świadcące o tym, ze bywo ona tamok rozpalano.* Jest watra abo palenisko? Jeśli tak – to piknie! Barzo piknie! Oscypki nad głowom i watra u stóp – to prawie pewny dowód, ze tutok ryktowane som prowdziwie oscypki. Mozno kupować!
Jeśli dopise wom kapecka scynścia, to uwidzicie jesce jeden dowód – zawiesony nad ogniem kotlik, we ftórym warzy sie cosi biołego. Mniej więcej tak ten kotlik powinien wyglądać:
Co to jest to biołe w środku? To zalezy, na jakom faze serkowej produkcji zeście trafili. Moze to być dopiero co wydojone mleko, a moze być serwatka, zagęscono przez podpuscke, ftórom w górak nazywajom klagiem. W kozdym rozie jest to cosi, co juz wkrótce bedzie sie barzo, ale to barzo piknie jadło!
Worce przy tym zbocyć jednom ciekawostke: kie do takiej prowdziwej bacówki turysta zajrzy akurat wte, w środku pikno watra sie pali, to barzo cynsto ów turysta wychodzi z bacówki straśliwie spłakany. Nie śpasuje! Spłakany wychodzi! Wiele rozy juz takie rzecy widziołek! Wiecie cemu tak sie dzieje? Cóz… godajom, ze to dlotego, ze kie w bacówce watra sie pali, to wnętrze wypełnio sakramencko gęsty dym. I sakramencko gryzący w ocy. Bacowie i juhasi som juz do takik warunków przyzwycajeni, ale cepry – nie, i dlotego ten dym działo na nik jak pikny gaz łzawiący.
Jo se myśle jednak, ze tak naprowde powód tego płacu jest inksy. A jaki? Powiem wom: ci turyści po prostu płakajom ze scynścia, ze oto natrafili na bacówke, ka ryktowane som prowdziwe, niepodrabiane oscypki. Hau!
P.S.1. A w ten poniedziałek mozemy zabawić sie piknie, bo w tym dniu Madgarecka obchodzi swoje imieniny, a Poni Agnieszka – urodziny. No to zdrowie Madgarecki i Poni Agnieszki! 😀
P.S.2. I w piątek tyz piknie zabawić sie bedzie mozno. Bo bedom imieniny Anecki Holenderskiej i Anecki Schroniskowej. A zatem pikne zdrowie obu nasyk ostomiłyk Anecek! 😀
* Zgodnie ze starodownym zwycajem – ta watra powinna palić sie bez przerwy przez cały cas pobytu bacy na holi. Obecnie ten zwycaj niekoniecnie jest przestrzegany, ale to na scynście racej nimo wpływu na smak oscypków.
Komentarze
Serdeczne dzięki owczarku za wyjaśnienie, gdzie należy szukać prawdziwego oscypka. Przy okazji mamy dodatkową atrakcję obejrzenia produkcji tego specjału. Naturalnie też wybierając się do bacówki, dotleniamy nasze płuca zdrowym, górskim powietrzem. Są to same plusy i dla ciała, oka a przede wszystkim dla zdrowia i dłuższego żywobycia na tym łez padole ))
Kto to moze czytac? trudno o bardziej denerwujaca i zdziecinniala forme.
O! To muszę się opytać mojego Brackiego, czy ma bacówkę ta Gaździna, od której On hurtowo kupuje oscypki, aby potem nam je ku radości naszych podniebień przywozić!
Ojej, to ja nie mam najmniejszych szans na prawdziwego oscypka! 😥 bo dla mnie najlepszą formą wypoczynku jest wyjście do ogrodu z kocem i książką pod pachą, usadowienie się pod drzewkiem jakimś i szklanka czegoś bardzo zimnego w upał. A w góry to nikt mnie nie namówi no chyba, żeby… zawiózł mnie tam wygodną bryczką. 😉 😀
Do Wawrzecka
„Naturalnie też wybierając się do bacówki, dotleniamy nasze płuca zdrowym, górskim powietrzem. Są to same plusy i dla ciała, oka a przede wszystkim dla zdrowia i dłuższego żywobycia na tym łez padole ))”
Jo se nawet myśle, Wawrzecku, ze to górskie powietrze to tyz jest barzo wozny składnik oscypka. Prowdziwy oscypek pochnie nie ino bacówkowym dymem, we ftórym sie wędził, ale tyz otacającom bacówke holom i smrekowo-jodłowym lasem. I wcale nie jest potrzebny psi nos, coby to wycuć! Odpowiednio wyucony nos ludzki – wystarcy 😀
Do Burakowecka
„Kto to moze czytac?”
Rozumiem, ze Ty, Burakowecku, nie mozes. W takim rozie – wzorem pona Kaczmarka – zyce Ci przyjemnej lektury przy cytaniu inksyk blogów 😀
Do Fusillecki
„O! To muszę się opytać mojego Brackiego, czy ma bacówkę ta Gaździna, od której On hurtowo kupuje oscypki, aby potem nam je ku radości naszych podniebień przywozić!”
Jezeli podniebienia majom radość – to jest duzo sansa, ze jest to tradycyjny oscypek, abo przynajmniej cosi piknie zblizonego do tradycyjnego oscypka. Trzymom kciuki, coby tak właśnie było 😀
Do Hortensjecki
„Ojej, to ja nie mam najmniejszych szans na prawdziwego oscypka!”
Nie syćko stracone, Hortensjecko! Zdoje sie, ze bywajom w Krakowie gaździny z oscypkami. Moze przynajmniej nieftóre z nik sprzedajom autentyki, a nie podróby? Jeśli powąchos, Hortensjecko, taki wyrób i wycujes w jego zapachu nute ogniskowego dymu – to moze być autentyk 😀
Bajacie i trujecie jako stara zardzewiała trucizna.
Kupić prawdziwego oscypka latem jest tak samo łatwo jak trafić na dyskotece w Cichym, Ratułowie czy inny Czarnym Dunajcu – dziewicę.
Dostrzegam paralele do sposobu prezentacji dokonań wodza rewolucji przez przewodników w ZSRR. Po odwiedzinach 10 muzeów gdzie we wszystkich miała być podobno prawdziwe serce wodza rewolucji, zaprosiliśmy ostatniego przewodnika i po kilkunastu butelkach ów wyznał że nie należy wierzyć we wszystko, ponieważ prawdziwe serce wodza jest tylko w Moskwie i Leningradzie.
Na mój dusiu! Leonardecku! Kany jo według Ciebie napisołek, ze prowdziwego oscypka łatwo dostać? No kany? 😀
6burakow,
Pytasz kto to moze czytac. Ja moge i lubie to czytac.
Dawno, dawno temu, przed EU, podczas pobytu w Polsce, przed sklepem stala pani, a na stoliczku miala duzy wybor oscypkow. Poszlam za wechem i zaczelam wybierac. Nie pamietam ceny. Czesto lubie proponowac sprzedawcy nizsza cene. Ta pani powiedziala, jak chcesz pani placic mniej to jedz pani do Nowego Targu. Zrozumialam, ze to znaczylo „nie”.
Do Nowego Targu nie moglam pojechac, poniewaz ta rozmowa miala miejsce w Gdansku przed sklepem Cepelii.
Porozmawialysmy kilka minut. Kupilam od tej milej pani kilka oscypkow. Nie wiem, czy byly prawdziwe, czy nie, ale bardzo mi smakowaly.
Zalaczam kilka zdjec z dlugiego weekendu. Sa tam swistaki, ktore swiszcza i inna zywina. Sa pikne gorskie kwiatki. Jest Mount Fitzhenry, na ktory wszedl Mr. Fitzhenry junior, kiedy, jak to on powiedzial, byl mlody i mial 85 lat wszedl na ten szczyt, aby uhonorowac pamiec ojca.
Sa zdjecia kilku wyrobow indianskich w sklepie „trading post”. Przy powiekszeniu (zoom) ceny sa widoczne. Kapelusz cedrowy na zdjeciu to typowy kapelusz, ktory nosza tutejsi Indianie. Kapelusz, ktory widzialam na festynie mial duzo ozdob z koralikow.
Jest krotkie wideo z gry na bebnach.
Wawrzek,
Przygotuje serie zdjec ze sztuka indianska z tego regionu. Potrzebuje troche czasu, aby przejrzec moje zdjecia i dokladnie opisac.
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/July222013?authkey=Gv1sRgCLLjpI39g9XhDw#
To teraz z tego cyklu może być jak znaleźć prawdziwego prawdziwka 😉
W tej chwili w mojej chacie bylby sie uwedzil nie tylko oscypek 😆
Temperatury mamy iscie tropikalne,w sloncu powyzej 50 st. a w domu blisko 30!!!!
Nie ma czym oddychac 😮
Mnie tyz nic i nikt nie skusi na jakiekolwiek wyprawy,a juz na pewno nie w gory.Wole niziny i to w cieniu pod grusza z zimnym piwkiem.
Juz dawno zauwazylam,ze wszystko co dobre szybko znika i jest zastepowane roznymi erzacami,takie paskudne nastaly czasy 🙁 …………….wiec chwala tym,ktorzy jeszcze probuja uratowac to i owo z naszej tradycyjnej kuchni!!!!
Orca-piekne zdjecia!!!Cudne widoki,zwierzaki,cisza i zywego ducha,to lubie najbardziej 😉
Bardzo spodobaly mnie sie grzechotki indianskie.Mam w mojej malej kolekcji jedna z Kolumbii,i druga z Australii.
hej.
@Owcarku, czy są jakieś góralskie sposoby na rozpoznanie niestrawnej podróby, albo choćby wykrycie nieuczciwych technik produkcyjnych (w rodzaju moczenia w kawie albo chemicznych wynalazkach dla „wędzonego” kolorku)? Osobiście nie mam nic przeciwko podróbom – serek, jeśli mi smakuje i ładnie pachnie, uważam za smaczny i pachnący. Byle ktoś go nie traktował jakąś niejadalna chemią dla celów wizerunkowych.
Malkontencja to nieuleczalna choroba, a przykładanie Gospodarzowi blogu świadczy o anonimowym nadawcy komentarza.
Pewnie miał radochę, przyłożył!
Ana,
jest ciepło, żeby nie powiedzieć gorąco, ale za chwilę będziemy wzdychać za tym ciepłem, jak nam zima przyłoży. Że też nie da się tego jakoś równo rozłożyć mniej-więcej 🙄
Oscypkowo-podobny ser jadłam dwa dni temu w Poznaniu, nie pamiętam, jak się zwał, ale był pyszny.
Pozdrawiam z gorącego Wrocławia!
Spoznione ale gorace(!) i serdeczne zyczenia swietujacym panim Madgarecce i Agnieszce 🙂
Zdrowie Pan po raz pierwszy 😀
Owczarku,
Musiałam być dzisiaj w mieście, ale gaździny z oscypkami gdzieś się straciły. Nie wiem co się stało, nie ma ich ani na Plantach ani pod Dworcem Głównym. 🙁
A do miasta musiałam iść, bo zepsuł mi się telefon i to na miesiąc przed odnowieniem umowy! Całe szczęście, że można było już dzisiaj to załatwić; ale co to za paskudne uczucie, gdy się stwierdza, że telefon nie działa. Najgorsze jest to, że parę telefonów mi przepadło i nie da rady ich odtworzyć, bo były w pamięci telefonu. 😥 Zmartwienie zostawię na potem, może akurat nie jest tak źle. 😀
Prawdziwe, unijne oscypki mają pieczątkę na brzuchu i kolczyk w uchu! 😀
ULOTNA WIECZNOŚĆ!
Wystarczy po lesie pochodzić odpowiednim, w w czasie też odpowiednim, to znajdziesz takie, jak ja np.:http://fotoforum.gazeta.pl/a/72254.html 🙂
U siebie w sklepie znalazłem coś co nazywa się – Syrecki Sądeckie naturalnie wędzone. Wygląda to to, jak jakiś maluśki oscypek przydeptany nogą ( W opakowaniu są cztery sztuki) Najgorsze jest to, że na opakowaniu nie ma ani słowa z jakiego to „materiału” zostały zrobione ?! Nie wiadomo czy to było mleko od krowy, od owcy, kozy i co jeszcze sobie wymyślimy (( Sam nie wiem, czy kupić, czy lepiej obejść ten wyrób szerokim łukiem.
Orca – cierpliwie poczekam na zdjęcia z sztuką indiańską )
Orca – kapelusz cedrowy jest super, lepszy niż „panama” ) Na słoneczne lato w sam raz. Podobny kapelusz widziałem w Australii, tylko zrobiony był ze skóry kangura.
Ana,
Dziekuje za komentarz. Ciesze sie, ze moge zabrac Ciebie I gosci Owczarkowki na wirtualna wycieczke.
Wawrzek,
Mnie tez podobaja sie te cedrowe kapelusze. Te kapelusze sa uplecione w ten sposob, ze nie przepuszczaja wody podczas deszczu. Jesli zwrocisz uwage na kapelusz na zdjeciu jest on na czubku dosyc luzno spleciony wiec nie uchroni od deszczu. Dlatego cena tego kapelusza jest nizsza.
Dawno temu tutejsi Indianie przyrzadzali zupe w koszykach uplecionych z kory cedrowej. Oczywiscie nie stawiali tego koszyka na ognisku poniewaz natychmiast by splonal. Do koszyka wlewali wode, mieso I warzywa. Nastepnie do tego samego koszyka wrzucali rozgrzane kamienie. I w ten sposob mieli goraca zupe na deszczowe dni.
Serdeczen zyczenia dla wczorajszych solenizantek. Wszystkiego dobrego.
http://fotoforum.gazeta.pl/a/72254.html
Próbuję wkleić prawidłowo stronkę o prawdziwkach dla Ulotnej wieczności!
A dla wczorajszych Solenizantek najpiękniejsze życzenia, ABY ZAWSZE MOGŁY SOBIE POZWOLIĆ NA TO, CZEGO OD DAWNA PRAGNĘŁY, A NIE TYLKO NA TO, CO MUSIAŁO IM WYSTARCZAĆ!!! :-)))
I znowu cicho wszędzie. 🙁 Czyżby wszyscy spać poszli o tej porze? 😉 😯
Nie, oglądamy Kiepskich. Właśnie Kiepski rozmawia z Paździochem.
Cisza zapadla, bo w miejscowej gazecie wielkimi literami napisano, ze Seattle Gum Wall bedzie zmyta/umyta/wymyta czyli „washed”. Przerazilismy sie, ze ta atrakcja turystyczna zniknie z przewodnikow po miescie. Gum Wall to sciana przy wejsciu do teatru niedaleko Pike Place Market. Od lat osoby czekajace na wejscie do teatru przyklejaly gume do zucie na sciacie wokol wejscia.
Okazuje sie, ze nie ma powodu do obaw. Ilosc gumy przekroczyla dostepna powierzchnie na scianie. Tylko miejsca na scianie daleko od wejscia do teatru zostana wyczyszczone. Historyczna i oryginalna guma do zucia pozostanie.
Bardzo prosze nie jesc oscypka ani niczego innego przed obejrzeniem tego wideo „The Wall of Gum” w Seattle.
http://www.youtube.com/watch?v=njPj6s5TbWU
Ja byłam wieczorową porą (wczoraj) „we Wrocławiu na ryneczku” (wzięłam to w cudzysłów, bo jest piosenka, która zaczyna się od tych słów), gdzie spotkałam się ze starymi przyjaciółmi.
Cośmy nawspominali, tośmy!
Ta gumowa ściana nie trafia w moją poczucie estetyki. Ale, może powinienem przekonać się do nowych form sztuki… Mam pewien pomysł, ale daruję sobie jego upublicznianie, żeby nie zniesmaczać atmosfery w Budzie.
TesTeq,
To nie jest forma sztuki i nie jest to estetyczne. Czasami obserwuje, jak przyjezdni reaguja na widok tej sciany. Najpierw jest cisza, nastepnie pierwsze slowo „Sick” (obrzydliwe), a na koniec wybuch smiechu. I tak to przyjmujemy. Smiejemy sie z tego.
Pod temat: najprawdziwszego oscypka jadłam dzisiaj u Alsy, spod samiuśkich Tater i bynajmniej nie podrabiany jakiś. Nie jest to ser oscypkopodobny! Słony jak trza, zapach też, nałożyłam za dużo na kromuchę, łakomczuch, a prawdziwy oscypek powinien być dozowany.
Gumową ścianę znam z tv i na razie tak zostanie 😉
Byłam dzisiaj znowu w Centrum i pod Dworcem. Gaździn nadal niet. Ale u babki sprzedającej obwarzanki widziałam oscypki, ofoliowane, więc ani chybi podróbki; oczywiście nie odważyłam się tego kupić pomna ubiegłorocznego doświadczenia. 😀
W Rotterdamie tyz mamy taka „gumowa” ulice.Co ja mowie,wlasciwie guma jest wszedzie,tylko jej sie juz nie dostrzega.Na szczescie ludziska jeszcze scian nie wyklejaja tym paskustwem.Od czasu do czasu spec- sluzby usiluja ja zmyc,ale bez wielkich sukcesow!!!
Hej.
Ps. ale mam tekst do wpisania 😀 DPU4
Ulzylo mi, ze w Holandii sa gumowe chodniki.
Na szczescie gumowa sciana nie jest najwieksza atrakcja w Seattle 🙂
Wedlug danych biura turystycznego najwiecej przyjezdnych pyta o adres pierwszego sklepu Starbucks. 1912 Pike Street. W kawiarni zawsze tlumy. Przed kawiarnia zawsze wystepuja muzycy.
Te grupe muzykow widze w tym miejscu juz od wielu lat.
http://www.youtube.com/watch?v=moScSUuGZmE
Przy tej samej ulicy, gdzie miesci sie pierwszy Starbucks jest Pike Place Market. To jest moje ulubione miejsce w Seattle. Ryby, grzyby i rozne smakolyki. Do tego unikalna atmosfera i muzyka.
Na zalaczonym wideo autor przyplywa do Seattle promem z Bainbridge Island i udaje sie na rynek. Na rynku rybak z Alaski dobil targu, aby sprzedawac w Pike Place Market ryby zlapane w Yukon River na Alasce. Sprzedawcy ryb tradycyjnie rzucaja do klienta zakupione ryby. Chwala smak krabow i wedzonego lososia. Do tego muzyk gra na gitarze, piknie spiewa i ktos jezdzi na desce.
Wieczorem powrot promem na Bainbridge Island.
http://www.youtube.com/watch?v=TbtsfyrEF_c
Się pakuję dzisiaj, a jutro w drogę – i w rejs 🙂
Pozdrawiam Budę, odezwę się dopiero z domu, do którego wrócę 10 sierpnia, o ile nie zatonę lub nie spadnę z niebiesiech 😉
Dla wszystkich Aneczek i Haneczek goszczących w Budzie! 🙂
To imię przybyło z bardzo daleka,
A ma smak naszego chleba i mleka.
Jak malwa jest lub dziewanna:
Anna.
Annom na ogół nie dzieje się nic złego,
Chyba, że która ma pecha
I trafi akurat na Henryka VIII-go
Liczyć trzeba dokładnie – oto jedyna rada.
Co ósmy Henryk
Odpada.
A poza tym do wzięcia dla Ann
Jest panów ogromny klan.
Niektórzy nawet wprost o to pytani
Mówią, że bez Ani
To oni ani, ani.
(Autor: Ludwig Jerzy Kern)
Na poprzyklejane gumy w przeróżnych miejscach jest znakomita metoda, którą obejrzałem na satelicie, a mianowicie gorąca para. W dużych amerykańskich miastach są specjalne służby, które likwidują te „piękne” ozdoby, czy to na ławkach, chodnikach lub murach. Z rury wydostaje się gorąca para a za chwilę łopatka w drugiej ręce likwiduje to świństwo ((
Anie holenderskiej i Annom – najlepszego!
Fusillo – a masz gdzieś w zanadrzu wierszyk o Joachimie ? Boć to dzisiaj Anny i Joachima. Może pan Kern też spłodził jakieś zwrotki o tej drugiej połówce ?
Ten wierszyk o Annie nie znałem )
Alicjo – szczęśliwej drogi do domu i niech Cię Aniołowie mają w opiece ))
Piknie dziekuje,za zyczenia w wlasnym skromnym imieniu 😉
Innym imienniczkom tyz skladam moc serdecznosci,zyczac udanego i szczesliwego dnia 😀
Alicjo-szerokiej drogi,spokojnych oceanow i przestworzy!!!
Hej.
Przesylam serdeczne zyczenia naszej Anie i wszystkim Annom. 🙂
Ana,
Wszystkiego naj, naj, najlepszego! 😀
Zdrowie Any i wszystkich solenizantek po raz pierwszy 😀
WAWRZEK!
Uprzejmie proszę! Wprawdzie nie napisany przez Pana Kerna, ale jak najbardziej na czas Imienin! 😉
Wierszyk ten powstał nie bez przyczyny.
DZISIAJ JOACHIM MA URODZINY!
Dziś Jubilat wśród nas gości
jest więc powód do radości
bo Joachim,czyli tata
kończy okrąglutkie lata.smile
50-tka mu stuknęła
rany boskie, skąd się wzięła!
Gdzie te lata się podziały
kiedy był braciszkiem małym
i go siostra pilnowała?
to cud, że nie zwariowała
bo gdzie była jakaś draka
był Joachim-rozrabiaka.wink
Gdy dzieciństwo się skończyło
nadal było bardzo miło
bowiem doszły nowe sprawy
piłka,kumple i zabawy.wink
Aż pewnego dnia się stało
że się w sobie zakochało
dwoje ludzi na zabawie
wkrótce było już po sprawie
bo Tereska z Joachimem
założyli swą rodzinę.smile
Szybko lata przeleciały
dzieciaki się wychowały
a nasz pracowity tata
za groszem po świecie lata.
I choć tęskni wciąż Teresa
to pieniędzy pełna kiesa
(szkoda,że nie wielki worek)
wprawia w dobry ją humorek.wink
Przed przyjazdem Joachima
gotowanie się zaczyna
by mu trudy wynagrodzić
i rozłąkę ciut osłodzić.
W domu tata też pracuje
wciąż ulepsza coś, buduje
odpoczywa zaś czasami
wtedy gada z gołębiami.smile
To najmilsze chwile w świecie
gdy rodzinka jest w komplecie
my to szczęście doceniamy
więc bądź częściej ,Tato, z nami!
Czas zakończyć już wspomnienia
przyszła pora na życzenia
więc zacznijmy ich składanie
oczywiście przy szampanie.
Nasz Jubilat jest wciąż młody
nie brakuje mu urody
więc niech zdrowie się nie psuje
dobry humor dopisuje
i niech do Tereski workiem
zarobioną śle kasiorkę!!!
Jeszcze raz pikne dzieki za pamiec!!
Wznosze toast za wszestykie solenizantki i solenizantow.Poniewaz goraco,wiec piwkiem owocowym,ktore jest doskonale na taka pore 😀
Salute amici.
Fusillo – jesteś Wielka )))
Dzięki za ten wspaniały, współczesny wierszyk ))
W końcu Joachim niech tez ma trochę radości, tym bardziej, że ciągle na tych saksach przebywa, a Tereska i dzieciaki tęskną )) No i faktycznie, niech śle workiem, tę kasiorkę ))
WAWRZEK!
Prawda jest taka, że jak wujkowi google zadasz odpowiednie pytanie, to prawdopodobnie na wszystkie imiona znajdziesz wierszyki! :-))))
Znalazłem!
Wyłania się z morza w spienieniu
Z rozwianą fryzurą Fusilla,
Zupełnie jak bogini Wenus,
A nie jak straszliwa Godzilla! 😉
Ale i tak jesteś super Fusillo )) A czy wujaszka musimy zawsze o coś pytać ?
Ostatnio spotkałem dziewczynę, która powiedziała swoim rodzicom, by nie wtrącali się do jej życia, bo gdy będzie miała jakiś problem, to wszystko znajdzie na stronach wujaszka ((
Jedyn górol – baca spod Turbaca
w gniecyniu łoscypków sie zatraca.
Owiecki se wydoi
syrwotke łodstoi.
A łoscypka trza smakówać, a nie rąckom macać.
Witom Syćkich, a Ciebie Owcarecku bośkom dwa razy. :)))
Wawrzek i Budowicze
Przygotowalam kilka zdjec i wideo poswieconych sztuce „Native Amaericans” zamieszkalych w tym regionie. Pisze „Native Americans” bo tak nazywamy pierwszych mieszkancow tego kraju. Inna nazwa to „The Natives”. Nie jestem pewna, czy w jezyku polskim jest tlumaczenie tej nazwy. Slowo Indianin jest bardzo rzadko uzywane.
Pierwsze zdjecia sa ze szkoly rzezbienia „canoe” przez Quileutes zamieszkalych w La Push.
Dalej sa zdjecia z festynu Makah Days w Neah Bay z 2009 roku.
Nastepnie Quinaults prezentuja pikne rysunki zywiny i zwiazane z nimi legendy. Na wideo Quinaults przyplywaja canoe i wykonuja rytualne piesni i tance. Wszystko na powitanie lososia, ktory w tym miejscu we wrzesniu wraca po kilku latach spedzonych w wodach oceanu.
Nastepnie jest kilka zdjec i wideo z uroczystosci „In the Spirit”. Uroczystosc jest organizowana przez WA State History Museum w Tacomie. W tym museum miesci sie rzezba glowy wodza Seattle, od ktorego imienia nazwano miasto.
W muzeum sa wystawy koszykow i innych wyrobow. Opisy sa pod zdjeciami.
Na zakonczenie Dale Chihuly, Native American urodzony w Tacomie, prezentuje swoje wyroby ze szkla inspirowane sztuka indianska.
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/NativeAmericanArt?authkey=Gv1sRgCJXK6_7DobCIHg#5814165653040836626
Wawrzek,
Pytales o ceny. Ogolnie ceny sa wysokie. Tylko ekspert moze najlepiej ocenic wartosc wyrobu.
Zalaczam wideo z program Antiques Roadshow. Ten program pokazywany na PBS polega na tym, ze eksperci z najlepszych muzeow i instytucji oceny wartosci wyrobow artystycznych (auction houses) takich jak Sotheby’s lub Skinners, jezdza po kraju i oceniaja wartosc przedmiotow, ktore przynosza mieszkancy danego regionu.
Na zalaczonym wideo Ted przyniosl koc. Okazalo sie, ze ten koc byl wykonany przez Indian Navajo. Wartosc koca jest w granicach od 350 tysiecy do pol miliona dolarow.
http://www.youtube.com/watch?v=uQsPleon1pc
Orca – piękne zdjęcia a szczególnie kolory w twórczości Indian ) Widać też, że najmłodsi z Indian też uczą się kultywowania kultury przodków. Niektóre Twoje zdjęcia zainteresowały mnie, szczególnie tłem. Są tam pokazani Indianie z początku XX wieku )
Wspaniała sprawa to przepiękne okna z witrażami w sądzie. Amerykanie wiedzą jak kultywować kulturę rdzennej ludności.
Ja przetłumaczył bym „Native Americans” – jako rdzenni amerykanie )
Dzięki za zdjęcia ))
TesTeq!
Ładny wierszyk, ale czy nie znaleziony raczej na półce z przepisami na makarony? ;-))))
WAWREZK!
Jasne, że nie zawsze się wujka pytam!
WAWRZEK!
Przepraszam za literówkę! Niezamierzona! 🙂
Wawrzek,
Ciesze sie, ze zwrociles uwage na zdjecia i na wiele szczegolow.
Witraz, o ktorym piszesz to okno, do ktorego sa przymocowane „kosze” ze szkla w wykonaniu Dale Chihuly. Zdjecie nie oddaje tego, ze to jest trojwymiarowa dekoracja.
fusilla pisze: Ładny wierszyk, ale czy nie znaleziony raczej na półce z przepisami na makarony?
Dziękuję. A półka? Nieważne, co na niej jest, ważne, czyja ona jest…
Wracajac do oscypkow,to czy przypadkim nie sa one czesto nadgryzione???
Boc na pewno myszki juz dawno wywachaly te specjal,ktory nad watra sie wedzi 😉
Do Orecki
„Nie wiem, czy byly prawdziwe, czy nie, ale bardzo mi smakowaly.”
W sumie – to najwozniejse! Zreśtom boce jak kiesik skostowołek oryginał i podróbe Johnny’ego Walkera i… podróba smakowała mi bardziej! Inkso rzec, ze tak mi sie widzi, ze w wypadku whisky łatwiej wyryktować podróbe smacniejsom od oryginału niz w wypadku oscypka…
„Zalaczam kilka zdjec z dlugiego weekendu”
Zdjęcia pikne! Ino, Orecko, nieelegancko zachowoł sie ten królik, ftóry podcas fotografowania obyrtnął sie ku Tobie rzyciom, zamiast stanąć przodem. I jesce jedno sprostowanie: ta rzeka to nie jest zodno Elwha, ino Dunajec i Turbacz w tle. Od rozu ten widocek poznołek!
A poni Rona Yellow Robe Walsh i barzo piknie gro, i jest barzo śwarno! 😀
Do Wiecnościecki
„To teraz z tego cyklu może być jak znaleźć prawdziwego prawdziwka”
A wies co, Wiecnościecko? Na ten temat tyz do sie cosi napisać 😀
Do Anecki
„Temperatury mamy iscie tropikalne,w sloncu powyzej 50 st. a w domu blisko 30!!!!
Nie ma czym oddychac”
Był taki film „Kosmiczne jaja” (w oryginale bodajze „Spaceballs”), ka mozno było zazyć se powietrze z puski. Moze worce zacąć naprowde takie powietrze w puskak ryktować? Na takie upalne duchoty – byłyby w sam roz! 😀
Do Seiendesecka
„@Owcarku, czy są jakieś góralskie sposoby na rozpoznanie niestrawnej podróby, albo choćby wykrycie nieuczciwych technik produkcyjnych (w rodzaju moczenia w kawie albo chemicznych wynalazkach dla ‚wędzonego’ kolorku)?”
Som psie sposoby – powąchać. No ale do tego potrzebny jest psi węch. Kie oscypki som brązowe, a nie zółto-złote – to znacy właśnie, ze były kąpane w kawie. Natomiast na prowdziwyk oscypkak mogom być corne paprochy – to od popiołu fruwającego nad bacowskom watrom. A kie idzie o smak – prowdziwy owieckowy oscypek powinien być mocno słony i ostrzejsy niz zwycajny ser. No i koniecnie w jego zapachu musi być nuta dymu z palonego drewna. Ale myśle, ze najlepiej sukać prowdziwego oscypka tak, jak to opowiedziołek w powyzsm wpisie 😀
Do Alecki
„jest ciepło, żeby nie powiedzieć gorąco, ale za chwilę będziemy wzdychać za tym ciepłem, jak nam zima przyłoży. Że też nie da się tego jakoś równo rozłożyć mniej-więcej”
Wiem, co trza zrobić! Tak jak som zbiorniki retencyjne, to nalezy tyz wyryktować zbiorniki termicne! Niek magazynujom ciepło latem i kie przyjdzie zima – to sie kapecke tego ciepełka wypuści. Zimno zimom tyz niek magazynujom – potem wykorzysto sie je, kie przyjdom upały 😀
„Oscypkowo-podobny ser jadłam dwa dni temu w Poznaniu”
W Poznaniu! No to w Poznaniu co najmniej dwie rzecy som pikne: rogale marcińskie i… krucafuks!… jak to sie nazywało?… chyba pyzy wielkopolskie. No w kozdym rozie to drugie cosi tyz jest pikne!
„wrócę 10 sierpnia, o ile nie zatonę lub nie spadnę z niebiesiech”
Nie zatonies, Alecko. Ale na wselki wypadek skontaktuje sie z delfinami, coby dobrze Cie pilnowały na kozdej syrokości geograficnej 😀
Do Hortensjecki
„Musiałam być dzisiaj w mieście, ale gaździny z oscypkami gdzieś się straciły. Nie wiem co się stało, nie ma ich ani na Plantach ani pod Dworcem Głównym.”
Ani na Plantak, ani przy Głównym? No to przyznoje, ze takiego Krakowa to jo nie znom. A moze… Wawelokowi tak zasmakowały, ze syćkie wykupił? Profesorecek pewnie by wiedzioł 😀
Do TesTeqecka
„Prawdziwe, unijne oscypki mają pieczątkę na brzuchu i kolczyk w uchu!”
Piecątke cy tatuaz? 😀
Do Fusillecki
„Wystarczy po lesie pochodzić odpowiednim”
Właśnie sie zastanawiom, Fusillecko, cy nie wyryktować wpisu o takim odpowiednim lesie. A właściwie… o jednym z takik odpowiednik lasów, bo przecie lasów odpowiednik dlo prowdziwków z pewnościom jest wiele 😀
Do Wawrzecka
„U siebie w sklepie znalazłem coś co nazywa się – Syrecki Sądeckie naturalnie wędzone.”
W kozdym rozie, Wawrzecku, ziemia sądecko jest barzo pikno, więc jeśli z tamtela właśnie te serki pochodzom – to z pewnościom cosi piknego musi w nik być.
„Ostatnio spotkałem dziewczynę, która powiedziała swoim rodzicom, by nie wtrącali się do jej życia, bo gdy będzie miała jakiś problem, to wszystko znajdzie na stronach wujaszka”
Ha! Jako w jednym z niedownyk wpisów zbocowołek – ujek Gugle jednak nie wie syćkiego. Nie wiedzioł, cy poni Curie-Skłodowska była blondynkom cy nie. Dopiero w hamerykańskiej przedwojennej gazecie nolozłek odpowiedź, dzięki cemu mogłek wreście wyryktować stosowny wpis 😀
Do Jasiecka Juhasa
„Jedyn górol ? baca spod Turbaca
w gniecyniu łoscypków sie zatraca.
Owiecki se wydoi
syrwotke łodstoi.
A łoscypka trza smakówać, a nie rąckom macać.”
Tyz prowda, Jasiecku. A w ogóle to piknie, ześ tutok zajrzoł, bo juz baaaarzo downo my Cie w Owcarkówce nie widzieli 😀
No i znow sie wydalo. Rzeczywiscie to jest pikny Dunajec przeplywajacy przez Turbacz…
Co do oscypka. Czasami w polskim sklepie sa male kawalki oscypka importowanego z Chicago i z data uplywu waznosci kilka tygodni wczesniej. Mnie to nie przeszkadza. Smakuje piknie. I tak nie wiem, jak smakuje prawdziwy oscypek.
I na koniec o kroliku, ktory „obyrtnął sie ku Tobie rzyciom”. Krolik udawal, ze nas ignoruje. Lewym uchem sluchal wszystkich komplementow pod swoim adresem.
Owczarku – co do smakołyków poznańskich trzeba jeszcze pamiętać o pyrkach z gzikiem )) Pyszności )) A tłumacząc co to jest gzik, bo co to pyra to wszyscy wiedzą, a więc gzik to biały ser z śmietaną i z szczypiorkiem )) Jeśli będziesz w Poznaniu to poproś o takie danie )) Zresztą i pod Turbaczem też można coś takiego zrobić w kuchni Gaździny )
Łoj Wawrzuś, Wawrzuś – pyry Owcarkowi ? Przeca wiys, ze weterynorze nie zalycajom
podawać ulubieńcom pyrów.:-) Co innygo tako jałowcowo, albo krakosko. 🙂
Jasiecku juhasie – wiadomo, że jałowcowa i krakowska jest najlepsza z Smadnym. Ale poza tym trzeba też coś innego do gęby włożyć by w żołądku było ciekawiej )))
A może te pyry z gzikiem zasmakują Gaździnie ?? i będziesz musiał u Bacy zajadać ten specyjał )))
Jo to Ci Wawrzuś powiym, ze młode grule sypniynte kopereckiem ze skwarkami, ino bez gzika, ale ze zsiadłym mlyckim, to gaździna moze mnie zywić co dnia. Skoda mi tylko tego Smadnygo, bo do gruli za cholewe un nie przystoi…;-)
Do Orecki
„Krolik udawal, ze nas ignoruje. Lewym uchem sluchal wszystkich komplementow pod swoim adresem.”
Bajuści. No to za to lewe ucho – rehabilitujemy królika 😀
Do Wawrzecka
„A tłumacząc co to jest gzik, bo co to pyra to wszyscy wiedzą, a więc gzik to biały ser z śmietaną i z szczypiorkiem”
No to pikny ten gzik! Wse uwazołek, ze jest pikny! Ino potela nie wiedziołek, ze to sie gzikiem nazywo 😀
Do Jasiecka Juhasa
„Skoda mi tylko tego Smadnygo, bo do gruli za cholewe un nie przystoi”
Ano nie. Chociaz… kieby te grule przeinacyć na frytki… to wte moze prędzej? 😀
Narobiliscie mi smaku tymi grulami, kopereckiem ze skwarkami i zsiadłym mlyckim, Gdzies czytalam, ze gazdzina nabierala zsiadle mlycko w usta i rowno polewala grule.
Mozliwe, ze ta sama metoda nawilzala koszule przed prasowaniem. Wtedy nabierala pelne usta wody, ni mlycka. Nie pamietam szczegolow.
Orca – a może też nabierała mleko w usta by prasowana koszula była bielsza )))
Słysołek o takik technikak kulinarnyk, ale… nigdy nie widziołek tego na własne ocy. Ino roz, ale jako metode podlewania kwiotków. W filmie „Brunet wieczorową porą” 😀
Zawsze mam w zakopanym olbrzymi problem z kupnem oscypka. Zawsze też mam wrażenie, że kupuję jakąś podróbę nic nie różniącą się od tego, co można dostać w każdym sklepie w Polsce. A kupuję właśnie na krupówkach. Tylko po czym poznać taką bacówkę?