Jak noleźć prowdziwego oscypka?

Niedowno gwarzyłek wom o tym, ze worce jeść oscypki. Ba uświadomiłek se później, ze dlo więksości z wos ludzi wcale nie tak łatwe jest odróznienie prowdziwego owieckowego oscypka od podróby, ftóro z owieckami mo telo wspólnego co śtucny miód z pscołami. Mozecie więc dać łatwo sie nabrać i pozwolić sobie wcisnąć jakisi niewiele wart wyrób oscypkopodobny. Takimi właśnie wyrobami handlujom sklepy spozywce. Bajuści. W zwykłym sklepie sanse na nolezienie prowdziwego oscypka som w najlepsym wypadku znikome. Więkse som na straganak w Zakopanem abo w Szczawnicy… Ale i tutok stuprocentowej pewności mieć nie mozno.Teoretycnie problem miały rozwiązać unijne certyfikaty. Ale… przynajmniej nieftórzy z wos znajom pewnie ten śpas, jak to do bacy pasającego owiecki na holi podeseł pon w garniturze, z piknom teckom w gorzci i pedzioł:
– Baco, mam propozycję. W ciągu pół minuty powiem wam, ile owieczek liczy wasze stado. Jeśli zgadnę – oddacie mi jedną z waszych owiec.
– Zgoda – pedzioł baca.
No i niepilok zaroz wyciągnął z tecki jakiesi barzo nowocesne elektronicne ustrojstwo, cosi na nim pomajstrowoł i juz po małej kwilecce oznajmił triumfalnie:
– Baco, wasze stado liczy 328 owiec i 146 baranów.
– Zgadliście, panocku! – zawołoł zdumiony baca.
No i cóz, słowa trza było dotrzymać- baca pozwolił niepilokowi wybrać se ze stada jednom owiecke. Ba za kwile baca pedzioł tak:
– Panocku, a teroz jo mom dlo wos propozycje. Powiem wom, kim jesteście. Jeśli zgadne – oddocie mi te owiecke nazod.
– Dobra, zgadzam się.
– No więc, panocku, jesteście unijnym ekspertem do spraw hodowli owiec.
Niepiloka zamurowało.
– Jak żeście na to wpadli, baco?!
– A bo to, co zeście se wybrali, to nie owca, ino owcarek podhalański!

No i właśnie – skąd momy wiedzieć, cy ci „eksperci” od oscypków nie som równie kompetentni jako pon z tego śpasu? Jo nie wiem. Wiem za to, ze był juz co najmniej jeden taki przypadek, ze ukarano bace, ftóry ryktowoł oscypki bez unijnyk certyfikatów. Więc w ocak prawa – ryktowoł podróby. A tymcasem on robił te oscypki wedle piknej starodownej receptury, stosowanej przez jego ojców, dziadów i pradziadów! I między inksymi z tego właśnie powodu te certyfikaty nie za barzo mi sie widzom. Kie naso władzo ustawodacwo ukwoli jakiesi porządniejse prawo oscypkowe, to moze wte zacnom mi sie widzieć lepiej? Obacymy.

Więc co wom w końcu doradzić? Ano… radze wom, cobyście w posukiwaniu prowdziwego oscypka udali sie nie ku sklepowi, nie ku straganowi na Krupówkak, ba ku prowdziwej bacówce. Ino uwazojcie – teroz w nasyk górak mozno trafić na chałupe przybocowującom piknom pasterskom kolibe, z piknom tablickom, na ftórej widnieje napis BACÓWKA, a tak naprowde moze tamok nie być ani bacy, ani owiecek. Skąd zaś pochodzom sprzedawane tamok sery – trudno zgadnąć. Co zatem zrobić, coby nie dać sie tutok wyonacyć? Ostomili, kie wejdziecie do takiej nieznanej sobie bacówki, to na pocątek poźrejcie do wierchu. Sprawdźcie, cy pod sufitem som jakiesi oscypki, ułozone na przykład na łącącej przeciwległe ściany belce. Powinny być. Bacowie umiescajom je tamok, coby spokojnie dowędzały sie w piknym dymie. Skąd ten dym? A z watry rozpalanej we wnętrzu bacówki. Tak więc kolejno rzec, jakom worce sprawdzić, to cy w środku nojduje sie watra. Abo przynajmniej palenisko, świadcące o tym, ze bywo ona tamok rozpalano.* Jest watra abo palenisko? Jeśli tak – to piknie! Barzo piknie! Oscypki nad głowom i watra u stóp – to prawie pewny dowód, ze tutok ryktowane som prowdziwie oscypki. Mozno kupować!

Jeśli dopise wom kapecka scynścia, to uwidzicie jesce jeden dowód – zawiesony nad ogniem kotlik, we ftórym warzy sie cosi biołego. Mniej więcej tak ten kotlik powinien wyglądać:

Co to jest to biołe w środku? To zalezy, na jakom faze serkowej produkcji zeście trafili. Moze to być dopiero co wydojone mleko, a moze być serwatka, zagęscono przez podpuscke, ftórom w górak nazywajom klagiem. W kozdym rozie jest to cosi, co juz wkrótce bedzie sie barzo, ale to barzo piknie jadło!

Worce przy tym zbocyć jednom ciekawostke: kie do takiej prowdziwej bacówki turysta zajrzy akurat wte, w środku pikno watra sie pali, to barzo cynsto ów turysta wychodzi z bacówki straśliwie spłakany. Nie śpasuje! Spłakany wychodzi! Wiele rozy juz takie rzecy widziołek! Wiecie cemu tak sie dzieje? Cóz… godajom, ze to dlotego, ze kie w bacówce watra sie pali, to wnętrze wypełnio sakramencko gęsty dym. I sakramencko gryzący w ocy. Bacowie i juhasi som juz do takik warunków przyzwycajeni, ale cepry – nie, i dlotego ten dym działo na nik jak pikny gaz łzawiący.

Jo se myśle jednak, ze tak naprowde powód tego płacu jest inksy. A jaki? Powiem wom: ci turyści po prostu płakajom ze scynścia, ze oto natrafili na bacówke, ka ryktowane som prowdziwe, niepodrabiane oscypki. Hau!

P.S.1. A w ten poniedziałek mozemy zabawić sie piknie, bo w tym dniu Madgarecka obchodzi swoje imieniny, a Poni Agnieszka – urodziny. No to zdrowie Madgarecki i Poni Agnieszki! 😀

P.S.2. I w piątek tyz piknie zabawić sie bedzie mozno. Bo bedom imieniny Anecki Holenderskiej i Anecki Schroniskowej. A zatem pikne zdrowie obu nasyk ostomiłyk Anecek! 😀

* Zgodnie ze starodownym zwycajem – ta watra powinna palić sie bez przerwy przez cały cas pobytu bacy na holi. Obecnie ten zwycaj niekoniecnie jest przestrzegany, ale to na scynście racej nimo wpływu na smak oscypków.