Jest jesce lepiej!
Mom dobrom wiadomość, ostomili. Barzo dobrom! Niedowno policono, kielo kozic zyje obecnie w Tatrak. I wiecie, co z tego licenia wysło? Heeej! Cosi piknego! O, tutok mozecie se przecytać, ze 1389 kozic naliczyli pracownicy polskiego i słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego podczas organizowanego już po raz 57. wspólnego liczenia tych rogaczy, które są symbolem obu parków. […] Tak dużo kozic w Tatrach nie było odkąd są one liczone, czyli właściwie od początku istnienia Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Na mój dusicku! No to ino radować sie nalezy. Nalezy sie piknie radować, ze kozicki w nasyk Tatrak tak obrodziły. I to właśnie teroz, kie nieftórzy narzekajom i narzekajom, ze w nasym kraju jest straśliwy niz demograficny. A tutok… okazuje sie, ze z tym nizem to nie do końca prowda. Bo przecie mieskańcami Polski som nie ino ludzie, ale zywina tyz. A u polskiej zywiny – jako widać – przynajmniej u nieftóryk gatunków zodnego nizu nimo. Nimo nizu, ino pikny wyz. Bajako.
Liczba kozic musi cieszyć – pado w zalinkowanym wyzej artykule pon Filip Zięba – bo jeszcze w 1999 roku w całych Tatrach mieliśmy zaledwie 241 kozic.
Wiecie tak w ogóle, fto to jest ten pon Zięba? To pon nadleśnicy, pracujący w Tatrzańskim Parku Narodowym. Niedowno miołek okazje uwidzieć go w trakcie pełnienia słuzbowyk obowiązków. Kie? Ano roz, kie hipłek w Tatry, coby odwiedzić Maryne Krywaniec. Siedli my se wroz z Marynom w jednym zacisnym zlebie i otworzyli flaske Smadnego Mnicha, ftórego ze sobom przyniesłek. No i juz mieli my zacąć pić, kie nagle podesła ku nom… kozica. Najwyraźniej zaciekawiło jom, co my tutok ryktujemy.
– Witojcie, krześni – pedziała kozica. – Co pijecie? Widywałak casami, ze ludzie pijom cosi podobnego. Ale ze zywina – to widze po roz pierwsy!
No to jo wroz z Marynom wyjaśnili my, co momy we flasce.
– Dojcie skostować – popytała kozicka. – Ciekawo jestem, jak to smakuje.
– Lepiej uwazojcie – ostrzegła Maryna. – Wiedzcie, ze piwo to nie woda. Owcarek to juz sie do niego przyzwycaił. Jo – jakisi cas temu – tyz. Ale wom – moze sie we łbie zakryncić. Haj.
– E, nie godojcie – odrzekła kozica. – Nawet od pozirania w głębokie przepaście nie krynci mi sie w łbie. To niby cemy miałoby sie zakryncić od maluśkiej flasecki jakiegosi pospolitego napoju?
Fcieli my wroz z Marynom wytłumacyć, na cym polego róznica między zawrotami głowy po Smadnym a zawrotami od pozirania w przepaście. Ba zanim jo zdązyłek otworzyć gymbe a orlica dziób – kozica chyciła flaske w zęby, po cym zadarła łeb do wierchu i… cały Smadny Mnich wartko popłynął przez jej gardło jaz do brzucha. A z brzucha – do krwiobiegu, ka zaroz pikne promile sie wyryktowały. No, krucafuks! Nie wiem, co by wysło, kieby w tej kwili chuchła ona w alkomat. I nie wiem, cy syćkie kozice majom tak słabe łby, ale ta – miała. Kie skońcyła pić, to najpierw jej sie bekło, potem pedziała, ze kocho syćkie orły i syćkie owcarki, a potem zacęła śpiewać „W murowanej piwnicy”. Próbowała przy tym zatańcyć zbójnickiego, ale nogi jej sie poplątały i prasła na ziem. Nie próbowała wstać, ino mrukła, ze te Tatry to powinny przyzwoicie stać w miejscu, a nie wirować jak śmigła TOPR-owskiego helikoptera. Wreście twardo usnęła i zacęła tak chrapać jakby była starym niedźwiedziem, a nie gibkom kozickom.
Pewnie nic scególnego by z tej historii nie wynikło. No, moze poza tom jednom rzecom, ze naso nowo znajomo dowiedziałaby sie, co to znacy mieć kaca. Ale… nagle pocułek, ze zblizo sie zapach cłowieka. Na mój dusiu! Fto to był? Przecie nojdowali my sie z dala od turystycnyk ślaków. Wnet syćko sie wyjaśniło. O, Jezusicku! To pon Zięba! Pon nadleśnicy Filip Zięba! We własnej osobie! Właśnie pracowoł przy liceniu tatrzańskik kozic. Stanął jakiesi pięćdziesiont metrów od nos, uniesł do ocu lornetke i zacął przez niom pozirać.
– O! Kolejna kozica! – uciesył sie. – Ale… Ojej! Ona jest chyba martwa. Leży i nie rusza się. Widzę przy niej jakiegoś orła. No to już na sto procent musi być martwa. Przecież orzeł by się przy niej tak nie kręcił, gdyby to nie była padlina… O! I jakiś owczarek podhalański też tam jest! Czyżby podhalany też były padlinożercami? Cóż, widocznie bywają. W każdym razie tej biedaczki uwzględnić w swoim liczeniu nie mogę. Mam przecież liczyć żywe zwierzęta, a nie padłe.
Pon Zięba opuścił lornetke i poseł sukać inksyk kozicek. A zanim ta naso wytrzeźwiała – on był juz het poza zasięgiem mojego węchu. I tak oto popsuli my kozickowom statystyke. Niefcący zupełnie, ale tak niestety wysło. Dlotego, ostomili, mom ku wom pytanie: cy ftosi z wos mo moze kontakt z dyrekcjom Tatrzańskiego Parku Narodowego? Jeśli tak – to piknie pytom, dojcie im znać, ze kie idzie o licebność kozic w Tatrak, to sytuacja jest jesce lepso, niz to im sie widzi. Bo tyk kozic – podcas ostatniej akcji licenia – było w sumie nie 1389, ba okrąglutkie 1390. Telo ino, ze 1389 było trzeźwyk, a jedno – kapecke przynapito. Hau!
P.S. A w najblizsy cwortek – bedziemy mogli sie piknie weselić, bo w tym dniu Basieckowe imieniny bedom. Zdrowie Basiecki! 😀
Komentarze
Biedna kozica, nie chciałabym być w jej skórze, bo przebudzenie będzie chyba straszne! 😯 😉
Takie to są skutki picia w górach ……… piwa.
Gdy się kto napije to w głowie się kiwa. 😉
Co pan Zięba sobie pomyślał, to niestety nie wiemy ( Oficjalnie nie policzył śpiącej po piwie kozicy, uważając ją jako nieboszczkę (
A jeżeli sobie pomyślał, że owczarek ją zagryzł a do „obiadu” przyleciał orzeł ? Dlaczego nie podszedł bliżej ? Czyżby bał się, że pies jest wściekły a orzeł też niebezpieczny, jako towarzysz w jedzeniu ? No i tak mamy źle policzone kozice ((
Specjalnie piszę o naszym Owczarku z małej litery, gdyż pan Zięba jako nieobeznany, nie mógł wiedzieć z kim ma do czynienia ))
Owcarku-a nie ma w Tatrach jakis kozic,co po nizinie,albo depresji biegaja????Skoro ich tak wiele w Polsce,to pare mozna by do Krainy Wiatrakow podrzucic.Zubry juz sie zasymilowaly,to i kozice tyz moga 😉
Alicji zycze szczesliwego powrotu(ze szpitala) nie tylko do domu,ale i do zdrowia 😀
Ło matko pojedyncza! Owczarku! Lepiej się statystyk nie tykać, boć to nauka do inszych niepodobna i strasznie ciężko ją pojąć! Przynajmniej dla mnie to okropność była, gdym na UMK starała się jej tajniki zgłębić, przy pomocy pewnej pani Profesor, astronomki zresztą. Do dzisiaj mi się egzamin z tego śni! Chociaż nie powiem, za drugim razem jakoś poszło. Może dlatego, że pani Psorka cukiereczkami częstowała!
Ja już wolę osobiście, paluszkami, wszystkimi nogyma i ręcyma liczyc, niż statystycznie! :-)))
A wszystkie Basieńki są cudne dziouszki, a wszystkie Zbyszki sa porzadne chłopaki, to już dziś najlepszejsze życzenia podsyłam, bo jak wiadomo, ja tu tylko z doskoku! ;-)))
W jednej z opowiesci Owczarka byla mowa o Kozicy na dwoch nogach. Pani Kozica chyba zajmowala sie ratowaniem turystow w Tatrach. Czy ja dobrze to przybocuje (chce powiedziec, czy ja dobrze pamietam) 🙂
Wawrzek
Dzięki za życzenia (z poprzedniego tematu), ale Ślązacy nie obchodzą imienin, tylko urodziny.
Owcarku
A jak te kozice liczono, że doliczono sie 1389 kozic.
Czy staly w szeregu i odliczaly po kolei, bo jakos nie potrafie sobie wyobrazić, że czekaly na skalach w bezruchu, aż wszyscy je policzą.
Andrzeju,
obchodzisz, obchodzisz – a dla naprzykładu Barbórka to co?! NO właśnie!
Wszystkiego najlepszego i już 🙂 👿
Jak dają to bierz, jak biją – to oddaj 🙂
p.s.
Wróciłam pociachana i poszyta na okrętkę i różnie inaksiej, ale w głowie jeszcze jakieś mor i finy podskakują zbójnickiego chyba oraz krakowiaczka-ci-ja i mi się trochę kiełbasi jałowcowo, Smadny Mnich ma szlabanik do jutra (godz.21 wasza).
„POCIACHANA” – miało być 👿
😯 shock: 😯
http://swiat.newsweek.pl/szwajcarzy-tradycyjnie-jedza-koty-i-psy-newsweek-pl,artykuly,352619,1.html#alertSG
Andrzeju – nie lubię geburtstag’ów ( Zawsze na taki dzień doliczają Tobie do kalendarza ( a imieniny to sympatyczny dzień, są życzenia, wszyscy się uśmiechają mile. Twoje imieniny obchodzone są hucznie z przeróżnymi imprezami włącznie )) W Poznańskim obchodzi się imieniny, gdyż Poznaniacy są optymistami i nie liczą lat ))
Alicjo – co to znaczy „POCIACHANA” ? Czyżby lekarz na oślep naprawiał Tobie rękę ?? Dali wariatowi skalpel i kazali Ciebie leczyć ?? No to jak pociachał twoją skórę, to nawet nie chcę myśleć co powyrabiał z Twoją kością )))
Zdrowiej szybko i nie łam już żadnych kości )) Święta za pasem a Jerzor czeka już na Twoje smakołyki świąteczne ))
Dżizuz Krajst !
1390 samotnych kozic w TPNie i jeden Owcarek !
Bez roweru nie dasz rady.
Wawrzuś,
jakiemu wariatowi, toż to profesor, specjalista od operacji kończyn górnych 🙂
Ja tam nie wiem, co on z kością wyrabiał, bo spałam 2 godziny – pani anastezjolog (podobna pani.dr. do mojej synowej!) uprzedziła mnie, że podczas znieczulenia miejscowego całej ręki mogę wszystko obserwować, ale i słyszeć dosyć niemiłe odgłosy. No to kazałam sobie dać w żyłę, lepiej nic nie widzieć i nie słyszeć. Pierwszy raz w życiu miałam spanie pod kontrolą, w towarzystwie chirurga i jego asystentki (też dr.) oraz dwóch czy trzech instrumentariuszek, kogoś jeszcze… Jakąś płytkę mi tam przywalili i śrubki, czyli ważę więcej chyba? Dla mnie to wydarzenie!
Zapowiedziałam, że nie chcę ich więcej widzieć na tej sali, no owszem, przy sciąganiu tej okrętki i zmiany „opakowania” na mniejsze, bo póki co przez jakieś 12 dni powinnam nosić solidne, od połowy dłoni po łokieć.
Dobra wiadomość – wreszcie Jerzor dla mnie gotuje 🙂
Zła wiadomość – chałupa powolutku zamienia się w stajnię Augiasza 🙁
Mam pytanie – czy kozicka wypowiedziała się w sprawie Smadnego – smakował jej?
Przypomniał mi się wierszyk:
Żeby kózka nie skakała
toby nóżki (rączki) nie złamała… 😉
Kozice chyba latwo nozek nie lamia,skoro na tych wysokosciach tak fikaja!! 😆
No to spoznione,ale bardzoooooooooo serdeczne zyczenia przekazuje Andrzejowi,z mocno pochmurnej Krainy Wiatrakow!!!
Spóźnione życzenia dla Andrzeja, zdrowia wszelakiego i pomyślności. 😀
Alicjo,
zdrowiej szybko. Aby życzenie moje się spełniło, spełniam go Smadnym! 😀
Owcarecku!
No to w końcu dużo tych kozic , czy mało?
A może te narąbane liczy się podwójnie, jak białe myszki, na ten przykład.
Pozdrawiam wszystkich, a w szczególności Andrzeja, solenizanta wczorajszego.
I cieszę się, że w moim mieście jeszcze raz wygrała HGW.
Smadnego!
Serdeczne dzięki za życzenia, ale naprawdę nie obchodzę imienin.
Wawrzek, masz tyle lat na ile sie czujesz, a nie ile masz w dokumentach. Ja sie czuje na trzydzieści, a nie 50++
Alicja
Barbórka , to święto patronki górników, a nie imieniny.
Życzę szybkiego powrotu do zdrówka. Trzydzieści lat temu miałem drobny wypadek przy lądowaniu na lotni. W prawej ręce zostały naderwane przyczepy mięśniowe i powędrowała do gipsu na 3 tygodnie. Najgorsze było po zdjęciu gipsu, gdyż ręka pozostała w pozycji, w jakiej była unieruchomiona 2 miesiące ją rehabilitowałem. A w czasie kiedy miałem założony gips, rozebrałem lewą ręka silnik z samochodu do remontu.
Ana
Ciesz się, że masz taka pogodę, u nas jest szaro, ponuro i zimno (-3) , na dodatek wieje wschodni wiatr, a taki nic dobrego nie przynosi. Byłem w Gelderland (Achterhoek) w czwartek, również było szaro, buro, ale ciepło.
Owcarku
A może by tak tego pona Ziębę wysłać do szwajcarskiego Samnaun, żeby policzył świstaki. miał by co robić całe lato, tyle tej gadziny tam jest, a tak odważne , że możesz podejść na 10 metrów.
Ja się czuję najwyżej na trzydziestkę, a moja koleżanka już od dawna ma 26 lat, dwóch synów 34 i 40 lat, dwoje wnuków 8 i 4 lata. I nikt jej nie powie, że nie ma 26 lat!
Ja stawiam szlabanik na trzydziestce 🙂
*Imieniny – zwyczaj świątecznego obchodzenia (czasami hucznego) dnia świętego lub błogosławionego z chrześcijańskiego kalendarza lub innego dnia, tradycyjnie przypisywanego temu imieniu. Zwyczaj szczególnie popularny w Polsce (z wyjątkiem Górnego Śląska i Kaszub), ale także obecny w regionach katolickich np. Bawarii. Imieniny obchodzi się również w Bułgarii, w Grecji, w Szwecji, w Czechach, na Węgrzech i Łotwie, a kiedyś i w Rosji. W Szwecji oficjalną listę imienin publikuje Królewska Szwedzka Akademia Nauk. Zwykle wiąże się ze składaniem życzeń i wręczaniem prezentów solenizantowi. Czasem można spotkać się ze zwyczajem, że jeśli jest więcej niż jeden święty lub błogosławiony (patron) imienia (tj. jeśli jest kilka dat imienin w kalendarzu), imieniny obchodzi się w dniu wypadającym jako pierwszy w kolejności po urodzinach* (wiki)
Ja obchodzę wszystko, co sobie będę żałowała 😉
Znam też kilkoro hanysów i bez względu na to, czy są górnikami czy nie, hucznie obchodzą Barbórkę.
Tutaj obchodzi się urodziny, ja uważam to za nieco barbarzyński zwyczaj, bo po co komu odliczać lata. Z drugiej strony – czemu nie, w pewnym wieku należy się cieszyć, że się człowiek dotelepał do tej liczby i…oby tak dalej 🙂
Andrzej,
to faktycznie miałeś „drobny” wypadek! Ja jestem wybitnie praworęczna, więc cieszę się, że mi nie padło na prawą rękę.
Ciężko by było nawigować, oj ciężko! ale do pewnych robót obie ręce są potrzebne – mnie lewa ręka jest potrzebna przy pisaniu z polskimi znakami diakrytycznymi, ale mogę i bez tego, tylko przyzwyczaiłam się, no i ileż tego tekstu, trochę komentarzy tu i tam. Już oczyma wyobraźni widzę, jak rozbierasz ten silnik – rzecz możliwa, ale do podnoszenia cięższych części i wyciągania musisz mieć dwie ręce, albo pomocnika.
Latasz jeszcze na lotni? Podejrzewam, że masz do tego odpowiednie warunki w okolicy. To musi być piękna sprawa, ale sama siebie w żadnych balonach, lotniach, spadochronach nie widzę. Podziwiam tych dwóch śmiałków którzy ostatnio (2012, 2014) skakali z czterdziestu paru kilometrów – to prawdziwe maratony! Gdybym miała pewność, że wyląduję gdzie trzeba, pewnie też nie odważyłabym się. Im człowiek starszy, tym bardziej obawia się o swoją rzyć 😉
Do Hortensjecki
„Biedna kozica, nie chciałabym być w jej skórze, bo przebudzenie będzie chyba straszne!”
Cóz, na pociesenie mozno jej zacytować ten hyrny wiersyk:
Fto ni mioł kaca nie wiy co to smutek.
Kie kufa drewniano, ocka ropom skute
Kie koty łupiom raciami o blachy,
A wróble bijom w bymby i dziurawiom dachy.
Suchość w cłowieku od serca do dusy.
Bolom cie pazury kudły i usy.
Nie usiedzis, nie legnies, jesce gorzyj siedzieć,
A co kwila ci się beko przedwcorajsym śledziem.
Może i som tacy
Co kaca ni mieli.
Ale co oni w zyciu prześli ?
Co oni widzieli?
Autorkom wiersa jest najsłynniejso góralsko poetka poni Wanda Czubernatowa z Raby Wyżnej, a barzo lubił go przy róznyk okazjak powtarzać najsłynniejsy góralski filozof jegomość Tischner z Łopusznej 😀
Do Zbysecka
„Takie to są skutki picia w górach ………. piwa.
Gdy się kto napije to w głowie się kiwa.”
Fto pijackie hece w dolinie wycynia,
O takim powiemy: pijany jak świnia.
Fto to robi w górak (tutok twki róznica),
O takim powiemy: schlany jak kozica 😀
Do Wawrzecka
„Specjalnie piszę o naszym Owczarku z małej litery, gdyż pan Zięba jako nieobeznany, nie mógł wiedzieć z kim ma do czynienia”
A jo se myśle, Wawrzecku, ze jest i tako mozliwość… za właśnie wiedzioł. Wiedzioł barzo dobrze i po prostu wstydził sie do mnie podejść nie mając przy sobie ani kawałecka jałowcowej, ani flaski Smadnego.
„W Poznańskim obchodzi się imieniny, gdyż Poznaniacy są optymistami i nie liczą lat”
Abo… wychodzom z załozenia, ze bedom mieli jesce cas na to, coby zacąć je licyć. Ale to tyz świadcyłoby o ik optymizmie 😀
Do Anecki
„Owcarku-a nie ma w Tatrach jakis kozic,co po nizinie,albo depresji biegaja????”
Jo se myśle, Anecko, ze jak tak dalej pódzie, to bedzie ino kwestia casu, ze kie nasyk kozicek furt bedzie przybywało i przybywało, to w końcu w Tatrak zrobi im sie za ciasno i wte nieftóre postanowiom skakanie po tatrzańskik turniak zamienić na skakanie po holenderskik wiatrakak 😀
Do Fusillecki
„Ło matko pojedyncza! Owczarku! Lepiej się statystyk nie tykać, boć to nauka do inszych niepodobna i strasznie ciężko ją pojąć!”
Nie jesteś tej opinii osamotniono, Fusillecko. To chyba pon Lloyd George pedzioł (a moze ftosi inksy? juz nie boce), ze najpierw jest prowda, potem półprowda, potem kłasmtwo i wreście… statystyka 😀
Do Orecki
„W jednej z opowiesci Owczarka byla mowa o Kozicy na dwoch nogach. Pani Kozica chyba zajmowala sie ratowaniem turystow w Tatrach.”
Było na pewno o ponu Zwijaczu-Kozicy, tyz pracowniku TPN-u i autorze wielu barzo ciekawyk tekstów o tatrzańskiej przirodzie. A kozica ratująco? Tego nie boce, ale… dyć nie boce syćkiego 😀
Do Andrzejecka
„Dzięki za życzenia (z poprzedniego tematu), ale Ślązacy nie obchodzą imienin, tylko urodziny.”
A to nic, Andrzejecku! Z okazji urodzin tyz złozymy Ci tutok piknie zycenia. Ocywiście jeśli sie dowiemy, kie one som 😀
„A jak kozice liczono, że doliczono sie 1389 kozic.”
W hyrnej bojce pona Makuszyńskiego „O dwóch takich, co ukradli księżyc” (uwaga! niniejsy tekst jest apolitycny i nimo absulutnie nic wspólnego z prezesem pewnej partii) był taki naucyciel, ftóry tytułowyk bohaterów, podobnyk do siebie jak dwie krople wody, odróznioł po ilości włosów na głowie. Jako ze mało prowdopodobne jest, coby dwie kozice miały dokładnie telo samo włosów, jo se myśle, ze właśnie dzięki temu TPN-owscy rachmistrze orientowali sie, cy danom kozicke juz policyli, cy jesce nie.
„A może by tak tego pona Ziębę wysłać do szwajcarskiego Samnaun, żeby policzył świstaki.”
Cemu nie! Moze w ramak jakiegosi Erasmusa na przikład? 😀
Do Alecki
„Smadny Mnich ma szlabanik do jutra”
Na mój dusicku! To tym bardziej, Alecko, niek Twojo ręka zdrowieje wartko, coby miała siłe piknie podnieść ten sakramencki ślabanik do wierchu.
” http://swiat.newsweek.pl/szwajcarzy-tradycyjnie-jedza-koty-i-psy-newsweek-pl,artykuly,352619,1.html#alertSG ”
Ha! Niek ino ta wieść do Afryki dojdzie. To zaroz jakisi lew – coby pomścić swyk dalekik krewnyk – zje na śniadanie paru śwajcarskik turystów.
„Mam pytanie – czy kozicka wypowiedziała się w sprawie Smadnego – smakował jej?”
Smadny Mnich smakowoł. Kac po tym Mnichu – to juz inkso sprawa… 😀
Do Original_Replikecka
„Dżizuz Krajst !
1390 samotnych kozic w TPNie i jeden Owcarek !
Bez roweru nie dasz rady.”
W dodatku – skoro to Tatry – to musi być rower górski 😀
Do Magecki
„No to w końcu dużo tych kozic , czy mało?”
Moim zdaniem – sporo. Ale to jest właśnie jeden z tyk przipadków, kie od przybytku głowa nie boli.
„I cieszę się, że w moim mieście jeszcze raz wygrała HGW.
Smadnego!”
Bajuści! Smadnego! Natomiast w Nowym Targu nowym burmistrzem zostoł pon GTW. Dobrze to cy źle? Cóz… pozyjemy, zobacymy 😀
Praaaaawie pamietalam nazwisko ratownika, Zwijacz-Kozica. 🙂
Czekalam na opis Owczarka na temat metody liczenia kozic. Podobnie jak Andrzej52 bylam ciekawa, jak to sie odbywa i chcialam porownac do metody liczenia swistakow. Kilka lat temu zglosilismy sie na ochotnika, aby liczyc swistaki w jednym okregu gor Olympic Mountains. Okazuje sie, ze metoda polecana przez naszego instruktora byla troche odmienna od metody inspirowanej przez ksiazke „O dwóch takich, co ukradli księżyc”.
Ale liczy sie efekt! Obie metody okazaly sie skuteczne!
My mieszkalismy w namiocie w gorach przez kilka dni i nocy. Obserwowalismy trzy rodziny swistakow. Juz nastepnego dnia moglismy rozroznic kazdego z tych pieknych i przyjaznych zwierzatek.
Jedna rodzina sklada sie z jednego doroslego osobnika plci meskiej i dwoch doroslych „osobniczek” plci zenskiej. Kazda „osobniczka” rodzi dzieci co drugi rok. Czyli kazdego roku w rodzinie rodza sie dzieci, tylko ze na przemian od roznych matek.
Kilka rodzin zyje w grupie o nazwie „colony”. Maja podziemne tunele i caly czas odwiedzaja sie i bawia. To byl bardzo ciekawy project.
Gorskie kozy i swistaki nie bawia sie razem chociaz swistaki czasami swiszcza na widok koz. Na tym filmie jedna koza ma bizuterie na szyi. Chyba prezent od kogos, kto ja policzyl.
https://www.youtube.com/watch?v=sB_VAr5z-Y4
No prosze w kazdym kraju,licza!! U jednych kozice,u drugich swistaki, a u nas …………..ptaki!!!
Kazdego roku oglaszany jest wielki doroczny spis ptakow.Przed oknami zasiada czesto cala rodzina i zapisuje jakie to ptaszki przyfrunely do ich ogrodu,zeby sie najesc” podrzuconego” ptasiego jadla.Ostatnio okazalo sie,ze wzroslo „poglowie”wrobli.Ucieszyla mnie ta wiesc ,bo z wrobelkami elemelkami bylo juz bardzo krucho! 😉
Hej.
Owczarku 🙂
Jak przeczytałam z tej miłej relacji w Tatrzańskim Parku Narodowym nie brakuje niczego, nawet koziczki pod wpływem piwa a bez wpływu na sprawne racice:-)
A może jedna nie policzona zmieści się w ramach błędu statystycznego.
Orca
Co tam kozica modnisia, tutaj mamy prawdziwą gwiazdę TV
https://www.youtube.com/watch?v=pp6ImGw_vR4
Jeśli na jednego pana świstaka przypadaja dwie małżonki, to teraz wiem dlaczego co krok można zobaczyć bijące sie świstaki.
To baby leją sie o chopa.
Andrzej52
Bardzo milutkie jest video swistaka jedzacego marchew. Wiem, ze to video nie bylo nakrecone u nas. Przyczyna jest taka, ze za karmienie dzikiej zywiny lub nawet za zblizanie sie do dzikiej zywiny jest kara hereśtu. Moze nie zupelnie hereśtu, ale jest kara. Nalezy utrzymywac odleglosc od dzikiej zywiny minimum 50 metrow. O karmieniu nie ma absolutnie mowy.
Odleglosc od orek minimum 200 metrow. 🙂
To baby na pewno leją sie o chopa. I nikt ich za to nie ukara? Niedopuszczalne! 🙂
Do Orecki
„Okazuje sie, ze metoda polecana przez naszego instruktora byla troche odmienna od metody inspirowanej przez ksiazke ‚O dwóch takich, co ukradli księżyc’.”
Jo chyba wiem, Orecko, dlocego. Zdoje sie, ze nimo angielskiego przekładu „O dwóch takich co ukradli księżyc”. Kieby był – nimom wątpliwości, ze w stanie Washington tyz liconoby dzikom zywine metodom pona Makuszyńskiego.
„Nalezy utrzymywac odleglosc od dzikiej zywiny minimum 50 metrow”
W Polsce z kolei – to chyba świstaki majom obowiązek trzymać sie 50 metrów od ludzi. W kozdym rozie tak sie zachowujom, jakby właśnie taki przepis je obowiązywoł 😀
Do Anecki
„Kazdego rokOstatnio okazalo sie,ze wzroslo ‚poglowie’wrobli.Ucieszyla mnie ta wiesc ,bo z wrobelkami elemelkami bylo juz bardzo krucho!”
Wróble som sakramencko sympatycne! Niekze więc przybywo ik piknie! I w Holandii, i w kozdym inksym kraju 😀
Do Ulotnej_Wiecnościecki
„A może jedna nie policzona zmieści się w ramach błędu statystycznego.”
Jeśli dobrze boce – syćkie sondazownie za granice błędu statystycnego podajom 2%. Dwa procenty z 1390 to bedzie – 27,8. No to ta naso przynapito kozicka spokojnie sie zmieści 😀
Do Andrzejecka
„Co tam kozica modnisia, tutaj mamy prawdziwą gwiazdę TV
https://www.youtube.com/watch?v=pp6ImGw_vR4 ”
Na mój dusicku! Wiedziołek, ze w Alpak poziom usług restauracyjnyk jest barzo wysoki. Ale nie myślołek, ze jaz tak, ze kelnerzy piknie przytrzymujom tamok klientowi jedzenie, coby wygodniej mu sie jadło 😀
Andrzej52
No cudne te świstaki!
Czasem sobie myślę, że powinny się w Polsce potężnie rozmnożyć, a na pewno bardziej niż kozice, bo mamy naturalne środowisko.
Codziennie „dzień świstaka”.
mag
Mam nadzieje, że tatrzańskie świstaki to nie bigamiści, jak pisała Orca. Pewien Prezes by tego nie przeżył.
Owcarku
W przyszlym roku musimy zabrac w Alpy worek marchwi, żeby te futrzaki poczęstować. Dotychczas wozilismy suchy chleb dla kaczek i mewek nad Chiemsee (jezioro przy A8 Salzburg – Monachium), mewy sie tak wycwaniły, że jak rzucasz chleb kaczkom, mewki łapią go w locie.
Trochę o jeziorze :
https://www.youtube.com/watch?v=Vkb8sSX8RSw
Nie tylko Prezes bylby oburzony zwyczajami naszych swistakow. Az starch pomyslec o opinii wladz miasta Tuszyna.
Owczarek pisal o ksiazce „O dwoch takich co ukradli ksiezyc”.
Znalazlam angielskie streszczenie tej ksiazki. Streszczenie nie zawiera instrukcji liczenia kozic. Ale ze streszczenia dowiedzialam sie, ze Prezes ukradl ksiazyc.
Streszczenie ksiazki po angielsku:
„The two twins, Jacek and Placek, start out as cruel and lazy boys whose main interest is eating-eating anything, including chalk and a sponge in school. One day they have the idea of stealing the moon – after all, it is made of gold.
„If we steal the moon, we would not have to work”
„But we do not work now, either…”
„But then we would not have to work at all”.
After a few small adventures they manage to steal the moon. Immediately a gang of robbers notices the little thieves and captures them. The two regain their freedom, and one of the twins[who?] devises a plan to enter the „City of Gold”. The plan works, but when the robbers try to collect the gold, they turn into gold themselves. The twins escape, run home and promise to help their parents with their work as farmers.
An animated version of the film was also produced in 1984 with virtually the same plot.
The musical track from the 1984 animated film includes music by the popular Polish rock group Lady Pank. The film has been compared to the Beatles’ involvement in Yellow Submarine – as they were both designed to boost said groups popularity.
Po polsku:
W chacie ubogiego mieszkańca wsi Zapiecek przychodzą na świat dwaj żarłoczni, leniwi i okrutni bliźniacy – Jacek i Placek. Bez przerwy płatają złośliwe figle spokojnym mieszkańcom. Aby oddalić od siebie na zawsze widmo jakiejkolwiek pracy, postanawiają ukraść z nieba złoty księżyc i go sprzedać. Wyruszają w drogę; by mieć co jeść, zabierają swej matce ostatni bochenek chleba, który niebawem zamienia się w kamień. Po wielu perypetiach udaje się im złowić księżyc w sieć, ale wpadają w ręce zbójców. Ponieważ księżyc przeszedł w nów i zniknął z sieci, biorą udział w zbójeckiej wyprawie do złotego miasta. Tu przekonują się o pozornej wartości wszelkich skarbów. Postanawiają wrócić do Zapiecka i pomagać rodzicom w pracy.
Orca
Znakomita charakterystyka. tylko w zakończenie historii nie wierzę.
Basiu,
wszystkiego najlepszego w dniu Imienin, zdrowia i czego tylko pragniesz. 😀
Basiu – wszystkiego co najlepsze ))) Niech Tobie święta Barbara świeci optymizmem i radością na każdy dzień ))) Zdrówka i wszelkiej pomyślności )))
Basiu, wszystkiego Najlepszego.
gdyby nie Hortensja, zapomnialbym.
Przyjacielu .A co kumają kozice na zamęczanie i uśmiercanie czterokopytnych w czasie rozkoszy jazdy durnych ceprów.
Dzięki, Owczarku za pamięć i dobre słowo 😀
Dzięki Hortensjo, Wawrzku, Andrzeju52 😀 😀 😀
Smadny Mnich (z samego Preszowa! 😎 ) czeka zarówno w butli półtoralitrowej, jak i w poręczniejszych pojemnikach… 😀
Tatrzańskie kozice spotkałam ostatnio pod Starorobociańskim (lipiec 2014). W 2013 – pod Kopą Kondracką i (urodzinowo) w Zadniej Jaworowej* => mają się naprawdę dobrze, tylko ze szczętem straciły instynkt samozachowawczy, co mnie nieco martwi, gdy wspomnę, jak płochliwe były to zwierzaki gdy zaczynałam wędrować po Tatrach pod koniec lat 80.
Najostatniej spotkałam te piękne zwierzaki w niżnotatrzańskiej Skałce, co było pewnym zaskoczeniem (literatura każe wypatrywać kozic głównie w kotłach poddziumbierskich i podsztiawnickich)… lecz w sumie skałki Skałki też godne https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/SkaKaNizneTatry#6049283553124404882
____
*wszystkie spotkania do obejrzenia w innych albumach zbioru „picasa basia przelotnie”, czyli zalinkowanego
Niech na Barbary święta
cieszą się górnicy, damy
i chłopięta 😉
Solenizantkom Basiom,Basienkom – wszystkiego najlepszego,oby jadla i napitku nie zabraklo,a szczescie zawsze dopisywalo,takoz i zdrowka!!!! 😀 😀 😀
Kiedy dzisiaj bladym switem na tenis pedalowalam, mialam szczescie podziwiac przez chwilke mlode dzieciolki.Sliczne byly,czarno-bialo-czerwone!!! Niedaleczko fruwaly sikorki,kosy i rudzik.
Jednakowoz to wlasnie pierzaste przywlekly do naszej krainy ptasia grype 😮 Podobno winowajczynia jest niejaka dzika kaczka( mam nadzieje,ze nie przekrece nazwy) Anes Penelpa??? Kaczuszka ta przylatuje z glebokiej Rosji,leci nad Bialorusia,polnocna Polska i laduje na „cieplych”wodach niderladzkich,gdzie spedza zime.
Wszystkiego najlepszego naszym Barbarom, Barbarom podczytującym, górnikom, geologom oraz artylerzystom 🙂
Basiom blogowym i ogólnoludzkim, polskim i gdziesik indziej żyjącym NAJLEPSZEGO!
Bajuści! Biermy Smadnego i pijmy zdrowie nasej Basiecki i zdrowie syćkik Basiecek na całej kuli ziemskiej! 😀