Oby sie nie mylili!
Wykrodłek jednemu turyście drugi numer kwartalnika „Tatry”. No bo usłysołek, jak pedzioł, ze juz syćko tamok przecytoł. A skoro przecytoł, to po co mioł sie bidok męcyć i dalej to dźwigać jaze do najblizsego śmietnika abo skupu makulatury?
A w tym kwartalniku nolozłek jo artykuł pona Marka Grocholskiego i pona Tomasza Zwijacza Kozicy o tym, co nowego waso ludzko cywilizacja dlo nasyk Tater ryktuje. Fcecie wiedzieć co? No to posłuchojcie:
Prawdopodobnie prędzej czy później dojdzie do modernizacji kolei krzesełkowej w Kotle Goryczkowym. Podobno jest już gotowy projekt, który przewiduje przeniesienie dolnej stacji na Niżnią Goryczkową Rówień. W ten sposób trasa narciarska uległaby nieznacznemu wydłużeniu. Aby zrealizować ten pomysł, konieczne byłyby dość duże prace ziemne oraz wycinka sporych połaci lasu i kosodrzewiny. […] Kolejna inwestycja w rejonie Kasprowego, o której mówi się od dłuższego czasu, a ostatnio znowu głośniej, to tunel pod kopułą szczytową, łączący górne stacje kolejek po stronie Gąsienicowej i Goryczkowej.*
Fcecie słuchać dalej? Prose piknie:
Zdecydowano się wybudować małą elektrownię wodną o mocy 80 KW u wylotu Litworowego Żlebu w Dolinie Roztoki, około 200 m niżej, niż zlokalizowana jest obecna turbina wodna. Szkoda tylko, że wybrano miejsce w obrębie stanowiska gnidosza Hacqueta – rośliny umieszczonej w Polskiej Czerwonej Księdze Roślin i mającej zaledwie kilkanaście stanowisk w Tatrach Polskich. Woda na potrzeby nowej elektrowni ma być zasysana rurociągiem z Wielkiego Stawu. Na potrzeby tej inwestycji zbudowano w 2008 r. drogę do Litworowego Żlebu. Wycięto przy okazji sporą połać kosodrzewiny i jest to chyba największa, poza rejonem Kasprowego, wycinka kosodrzewiny w historii TPN.**
A jakie pomysły majom inwestorzy na zagospodarowanie Tater Zachodnik? Ano fcom wyryktować całom kupe tras i wyciągów narciarskik. A do tego – stadiony i hotele na Siwej Polanie. Ba to jesce nie syćko! Pewna wpływowa grupa działaczy chciałaby […] wybudować dużą świątynię w miejscu niewielkiej kapliczki na Polanie Chochołowskiej.*** Domyślom sie, ze ta „niewielka kapliczka” to taki maluśki drewniany kościółek, co to rzecywiscie na tej polanie se stoi. Kozdy miłośnik Tater go zno. I kozdemu abo prawie kozdemu piknie sie on widzi. Ale wielko świątynia? Na mój dusiu! Widocki, jakie Pon Bócek wokół Doliny Chochołowskiej wyryktowoł, som takie pikne! Jaki jest więc sens zasłaniać to Ponobóckowe dzieło wielkom świątyniom? To tak jakby ftosi kawał obrazu Bitwa pod Grunwaldem zasłonił tablicom pamiątkowom ku cci pona Matejki. Nie wiem jak wy, ale jo se myśle, ze Ponu Bóckowi tako świątynia spodobałaby sie nie bardziej niz ofiara od Kaina.
Nie zbocyłek tutok syćkik wymienionyk przez pona Grocholskiego i pona Zwijacza biznesowyk pomysłów dlo nasyk Tater. Nie zbocyłek o planak Centralnego Ośrodka Sportu, bo one zdajom sie być stosunkowo mało groźne (powtarzom: stosunkowo). Nie zbocyłek tyz nic o projekcie „Trzy Doliny”, bo o nim juz godołek, we wpisie z 15 listopada łońskiego rocku. O Tatrak Słowackik powiem ino telo, ze tamok jest nie lepiej niz u nos. A chyba nawet gorzej. Tak więc dlo słowackik obrońców przyrody tyz niełatwo sarpacka sie ryktuje.
Fto poźreł na przypisy u dołu, ten juz wie, jaki jest tytuł artykułu, o ftórym godom. Fto jesce nie poźreł, temu teroz powiem, ze tytuł ten brzmi: Cywilizacja atakuje. No i z cym wom sie taki tytuł kojarzy? Bo mi z hyrnym filmem Imperium kontratakuje. Filmem, ftóry za wesoły nie był: sakramenckie Imperium wierchowało, rebelianci byli tak osłabieni, ze chyba nawet świńsko grypa nie dałaby rady osłabić ik bardziej, Han Solo zamienił sie w mrozonke, a Luke Skywalker mało ze stracił ręke, to jesce dowiedzioł sie, ze jego ojcem jest nifto inksy jak ta wereda lord Vader. Niewesoło było. Oj, niewesoło. Tak jak w tym artykule w „Tatrak”. No ale co było po filmie Imperium kontratakuje? Ano… Powrót Jedi. A w tym Powrocie Jedi stała sie rzec zupełnie niespodziewano: lordowi Vaderowi nagle głupio sie zrobiło, ze stoi po ciemnej stronie Mocy, więc przeseł na jej jasnom strone i dzięki temu straśliwe Imperium zostało piknie pokonane. Cy to syćko mo znacyć, ze pon Grocholski i pon Zwijacz spodziewajom sie w Tatrak cegosi podobnego? Ze w końcu wśród próbującyk zniscyć góry inwestorów nojdzie sie jakisi Vader, we ftórym obudzi sie sumienie i on ocali tatrzańskom przyrode? Heeej! Ale to by było piknie! No to oby tylko pon Grocholski z ponem Zwijaczem nie mylili sie, ze właśnie taki tytuł swojemu artykułowi nadali! Oby sie – na mój dusiu – nie mylili! Cekomy na tatrzańskiego lorda Vadera! Hau!
* M. Grocholski, T. Zwijacz Kozica, Cywilizacja atakuje, „Tatry” 2009, nr 2 (28), s. 61.
** Ibidem, s. 62.
*** Ibidem, s. 64.
Komentarze
Ale Ty jesteś kradziej, ciągle komuś coś wykradasz.
Rozgrzesza Cię tylko to, że nie płacą Ci za pracę, więc nie możesz sobie kupić dóbr, które Ci się słusznie należą. 😉
Niewesołe opowieści snujesz, Owczareczku. Pocieszam się, że nie pierwszy raz rychtowane są różne plany, które potem nie są realizowane.
Górale, cóż myślą o dutkach.
Polska część Tatr jest niewielka, zadeptywana przez napierający naród.
Wygląda na to, że społeczność międzynarodowa musi płacić tubylcom, zamieszkującym przyrodniczo ważne tereny, żeby zechcieli nie niszczyć tej przyrody.
Wojna toczy się aktualnie o puszczę białowieszczańską i Mazury, to może będzie też o Tatry.
Cepry i inne miastowe ludziska chcą mieć w zimie windy z łóżka na szczyt stoku, a w lecie zamiast łazienki jezioro w chałupie.
Czy to parcie da się powstrzymać?
Nie jestem optymistką, ale daj Boże, żebym się myliła.
Da sie powstrzymac, Marysiu. Jak? Wystarczy zajrzec do ogrodka pani Jerzeckowej. Kiedy jej pracowita reka oslabnie choc na pare dni albo wraz z wlascicielka odjedzie na krotko do tesciowej, od razu widac sile przyrody. Poprzez pieczolowicie uksztaltowane fantazyjne kepki kwiatow zaczynaja przebijac pedy trawy i pokrzywy, pokazujac, kto tu pod nieobecnosc gospodyni jest prawdziwym ogrodnikiem. Tak samo bedzie z Tatrami i Mazurami. Niech no tylko ludziska wytruja sie spalinami, stana sie neplodnymi od wysiadywania przy komputerze, ale wypuszcza cos tam z elektrowni jadrowej, to przyroda sama postara sie o rekultywacje.
O ile tylko bedzie jeszcze co rekultywowac. Ostatnio czytalem gdzies na blogu, ze Hala Gasieniciwa w wyniku wdeptywania obnizyla sie o 5 m a Kozi Wierch o 12. W wyniku porostego rachunku uzyskamy date zupelnego zadeptania Tatr.
Dzień dobry,
Owczarku,moim zdaniem ci wszyscy inwestorzy są pozbawieni sumienia; oni widzą tylko materialne korzyści plynące z ich nieludzkich planów! 🙁
Obawiam się Jerzy, że deptaczy przybywa w zastraszajacym tempie. 🙁 Właśnie ogłoszono wyniki liczenia turystów. Zdecydowanie za duzo ludzi wchodzi na teren Tatr. Jak do tego rozjadą sie ekipy realizujace te straszne projekty i zaczną karczowac i równać to zwazywszy, że nasze Tatry takie malutkie….. 🙁 🙁 🙁
A tu na pocieszenie wrzuciłam ładny kaktusiński kwiatek:
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice#slideshow/5371711562319078834
mt7,
u mnie orchidea właśnie była zakwitła, ale tylko jeden kwiat, reszta sie szykuje lada moment.
Ja tam ustawiłabym bramke do Tater i oceniała turystów po ubiorze. Ci, co idą naprawdę podziwiać piękno Natury, wiedzą jak i z czym tam wejść.
Najgorsze są chyba wycieczkowe spędy szkolne i kiedyś (nie wiem, jak teraz) były wycieczki zakładowe czy z ośrodków wczasowych. Jak ktoś NAPRAWDĘ chce zobaczyć, niech jedzie sam, a nie jest zapędzany…
Nie chcę, zeby zamykali Tatry, bo nie wiem, kiedy będę i kiedy dojadę. 2 lata temu uprzedzono mnie, że jazda z Krakowa będzie noga za nogą, kilka godzin w jedną, kilka w druga stronę. A ja miałam mniej, niż tyle, kiedy Tatry obejrzeć?! 🙁
Niestety. Gdy pojawią się pieniądze to ginie prostota i pierwotne piękno wielu miejsc. Żelazowa Wola – wycięto stare bzy (co maj byłem tam, by je smakować wszystkimi swojemi zmysły);Karczma Leśniczanka za Wielbarkiem – wymieniono drewniane ławy na plastikowe krzesełka (trochę smaku wsiowego i zapchu ubyło :() Genralnie, czasami im lepiej, tym gorzej dla nieuleczalnych wielbicieli tego co wspaniałe, dobre od kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu, setek lat 🙁 … a Tatr prosto szkoda … i Ciebie Owczarku też szkoda, boś zaprzeszły i taki nie masowy … a żal
O! Widze, ze Maacek po długiej nieobecności zajrzoł ku nom! 😀
A jo z kolei wyryktowołek formacje mającom chronić przyrode Gorców. Co z tego wysło? O tym w następnym wpisie opowiem. Nie wiem ino kie, bo jest teroz duzo roboty przy owcak, ale pod koniec tego abo na pocątku przysłego tyźnia opowiem. Dobrej nocki! 😀
Myślę, że przebudowa Tatr to zły pomysł. Po co męczyć się z tymi nierównymi skałami – w dodatku położonymi w niewłaściwym miejscu.
Już dawno postuluję wybudowanie nowych, ładnych gór na Suwalszczyźnie, która jest polskim biegunem zimna. Dzięki temu dłużej trwałby sezon narciarski. Góry takie nie byłyby głupio przypadkowe – gładkie, jak autostrada nartostrady o precyzyjnie dobranym nachyleniu służyłyby narciarzom o różnych umiejętnościach. No i nie byłoby drzew, o które w Tatrach można się zabić, tylko nadmuchiwane palmy i płotki.
Mam nadzieję, że Unia Europejska sypnie groszem na tę nową, niezwykłą atrakcję industrialno-agroturystyczną!
Ty to masz głowę TesTequ! 🙂
Koniecznie powinieneś zainteresować tym świetnym pomysłem władze Suwalszczyzny. Widzę same różnorakie korzyści.
Maacku,
urok Owczarka polega na tym, że jest nie masowy, że każdego zauważy i przyhołubi, każdym się ucieszy i pogwarzy.
Fajnie posiedzieć w budzie nawet nie odzywając się. 😉
Obudziłam się bladym świtem o 7-mej ze zdenerwowania, bo muszę nieprzyjemną sprawę w administracji załatwić. 🙁 🙁 🙁
Tym nie mniej życzę wszystkim dobrego dnia. 🙂
O matko! Owczarku, popraw przyhołubić, bo się pod ziemię zapadnę.
Brawo, podpisuję się obiema rękami pod pomyslem TesTeq’a, aby wybudować nowe góry na Suwalszczyznie. I niech wszyscy naprawiacze przyrody tam wcielają swoje poronione pomysly! 😆
Mt7,
Zdjęcia piekne! 🙂
Ciekawe, co Suwalszczyzna na takie pomysły? 🙂 Argument klimatyczny wielce przekonujacy. Dmuchane palmy zamiast kosodrzewiny praktyczne! Same plusy. Unii powinno się spodobać. 😎
Nie ma lekko, będę wyrywać sedes z korzeniami, a dopiero zapłaciłam 100 złociszy za jego osadzenie na miejscu.
Administracja powzięła decyzję o wymianie wodomierzy i mój sedes stoi na przeszkodzie zwieńczenia dzieła.
Ponieważ na pytanie, ile chciałby wykonawca za zdemontowanie sedesu, usłyszałam odpowiedź: – to zależy, więc sama go zdejmę.
Mogę jeszcze odmówić wymiany urządzeń, ale nawet nie chce mi się już na ten temat pisać. 🙁
To znaczy 100 zł zapłaciłam za uszczelnienie odpływu. 🙁
O rety jak u nas goraco!! Wczoraj bylismy na plazy.Jedyny pozytek z tych upalow,to ciepla woda w morzu 🙂
Dzisiaj duchota i czekanie na zapowiedziana burze,z gradami i czem tam jeszcze 😮
Mnie juz sie pisac nawet nie chce na tych wszystkich „poprawiaczy” natury.Wszystko czarno widze,bo jak historia pokazuje glupota zwycieza?!
W Krainie Wiatrakow mamy na szczescie co raz mocniejsze organizacje ekologiczne i te juz kawal dobrej roboty zrobily w kwestii ochrony,tego co jeszcze zostalo i ledwo dyszy.
Ale widac taka kolej,ze najpierw trzeba zdewastowac,zeby potem bylo co ratowac!!
Klaniam sie nisko i do uslyszenia 🙂
Oj tak, mt7, też nie trawię „to zależy” czy „jakoś się dogadamy”. 👿
W tych sprawach często nie wiele się zmieniło od czasów majstra Kobuszewskiego.
W Polsce na szczęście upałów nie ma. W dzień świeci słońce, a wieczorami jest nawet dosyć chłodno.
Mnie taka pogoda odpowiada.
Wszystkim udręczonym spiekotą życzę przyjemnego ochłodzenia.
Trzymaj się Aneczko! 🙂
Wiadomość dla Plumbum
Przeszukałam moje adresy mailowe, ale Twój adres diabeł ogonem nakrył, albo co. Jak masz ochotę na to piwo, a po drodze do piekieł jest obok Ciebie, to daj cynk.
Czy ten blog faktycznie jest o podhalanie ?
Witajcie! Pisze z cudzego komputera po miesięcznym odwyku – było ciężko! 🙁 Mam nadzieję, że to, o czym pisze Owczarek, się nie ziści.
Lecę poczytać, co tam się działo w Budzie, mam nadzieję, że noc nie będzie za krótka. Uściski, mili moi! 🙂
;
Also,
A kiedy odwyk się kończy? Bo mam nadzieję, że się skończy? 🙂
Witaj, Also droga, dawno nie czytana 😀 , pory powrotów to przyjemne pory dla stęsknionych.
Stęsknieni to my.
A gdzie jesteś, jak Cię nie ma? 😀
Rasypolskie
To jest nie jest blog ,b>o owczarku, tylko blog Owczarka.
Miejsce życzliwe i ciepłe.
Zapraszamy! 🙂
A pewnie ze ciepłe! A kieby komusi jesce niewystarcająco ciepło było, to wse moge wykraść korzuch mojego bacy 😀
EMTeSiódemecko, wcora nie miołek okazji zajrzeć do Owcarkówki, ale dzisiok co miołek poprawić – poprawiłek 😀
Dzięki! 😀
Ty se jajec z nas nie rób Owczarku z tym *korzuchem* 😉
Odbieramy szyfr!
Jo miołbyk se jakiesi jajca robić? Taki powozny pies jako jo? 😀
…juz my, starzy bywalcy Budy wiemy 😉
Straszyli nas wielka burza,a przyszlo takie wielkie NIC 😆
Ludziska zamiast na plazy, przesiedzieli dzien w chalupie i teraz jest dyskusja:czy oglaszac alarm pogodowy,czy nie????
Do duszy z takimi alarmami.Juz lepiej z fusow wrozyc!!!!!!!
Na szczescie mamy juz znosne temperatury,wiec pora stalowego rumaka z piwnicy wystawic i w droge 🙂
A wieczorem,w Berlinie szykuje sie kolejna porcja emocjii…………………….no to tymczasem i milego weekendu wszystkim zycze,hej.
Ciao amici.
Owczarku, to jest spam: 🙁
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=295#comment-77819
Aeczko, wybierasz się na stalowym rumaku do Berlina? W jeden dzień? 😯 😆
One, te pogodowe wróżki, to tyle wiedzą, co zjedzą.
Ciekawe, jak biedne ludziska żyli, kiedy nie było prognoz pogody? 😀
Też mam zamiar dosiąść stalowego, bo po co go kupiłam?
Hej! 😉
Psiakość… za przeproszeniem Owczarka… zeżarło mi wpis 🙄
Pogodowe wrózki niech tam sobie, ale radar pogodowy nie kłamie, wróżek nie słucham, tylko zerkam na radar. Sprawdza sie co do joty!
Z plumbum sie umówiłam na wpadanie po drodze we wrześniu! Sprawozdam po, oczywiscie! 🙂
To ucałuj Plumbumka od nas i bachorecki też, chłopecka wedle uznania, jak Ci pozwolą. 🙂
No, do Berlina troszke daleko!Kondycji starcza na tzw. krotkie dystanse 😉
Wlasciwie mielismy wybrac sie na wycieczke do Amsterdamu,ale cos przysnelismy i wyszly nici. Ale za to moglam zobaczyc,jak wojowala o medal nasza p.Wlodarczyk!!
Zdobyla go i to w jakim stylu:bijac rekord swiata 😀
Plumbecke tez pozdrawiam i przy okazji wszystkich budowniczych!!
A wiecie moi mili,tak przy kanikule ogladamy sobie stary,dawny serial Dr.Quinn.Nadaje go jakas stacja kazdego dnia o 22-ej,wiec za chwile przenosze sie do Colorado,no to donbrej nocki zycze.Pa
Ta dr Quinn miała taki lekko krzywy uśmiech (trochę jak nasz prezydent) i przez to jej życzliwość wydawała mi się nieprawdziwa.
Tak ją odbierałam i nie potrafiłam polubić. 🙁
Prezydenta też. 😉
Zbieram usciski dla Plumbum i postaram się jej nie zadusić 😉
Tak sobie myślę, że te nasze Tatry po prostu są za małe na takie inwestycje. Bo nie można porównać zagospodarowania narciarskiego Alp czy Dolomitów z naszymi górami. Całe Tatry to przecież jedna alpejska dolina ! I w tym jest ten największy problem. Tu nie ma miejsca na więcej albo zadepcze się wszystko. Nie muszę jeździć na nartach na Kasprowym – wolę we Włoszech.
Bry!
Co tak cicho tutaj, toż juz pózne popołudnie u was! U mnie dopoero pózne śniadanie 😉
Wybieram się pod klony… jakos w tym roku nie było wiele okazji jadać na ogródku, a zwykle każdego lata od póznego maja do połowy pazdziernika służy nam właśnie za jadalnię. Pierwszy taki rok 😯
Kiciaf napisała:
„Nie muszę jeździć na nartach na Kasprowym – wolę we Włoszech.”
I właśnie tu jest pies pogrzebany. 🙁
Te inwestycje są robione dlatego, żeby narciarze woleli z Kasprowego.
To, że są małe (Tatry) nie znaczy, że gorsze.
Ot tak sobie pogadałam.
Myślę, że osoby przedkładające wyjazd do Austrii, Francji, Włoch, Szwajcarii i tak będą tam jeździć, bez względu na to, co zrobią w naszych górach.
Mój znajomy utrzymuje, że narty w Austrii czy w Dolomitach opłacają mu się pod względem finansowym i każdym innym – jest taniej i usługi lepsze, nie ma tłoku. Ja do Zakopanego nie wiem, kiedy się dokopię, dawno juz nie byłam, ale tłoki na Zakopiance mnie przerażają. Rok temu ostrzegano mnie, że minimum 5-7 godzin jazdy w jedną stronę… no to odpusciliśmy, mieliśmy i tak niewiele czasu.
Moja Mama robiła ze świeżych, startych na dużej tarce ogórków, podobnie jak jarzynowa zabielana, tyle, że dość dużo ogórków. I ziemniaki w kostkę sporą.
Gdzie ja to wpisałam, gapa jedna?
Witajcie,
cicho jakos w budzie???
Mamy na koniec wakacji piekna pogode,pewnie w Polsce tez jest ladnie i wszyscy na zielona trawke pojechali.
Mnie przyszlo lodowke rozmarazac.Nie dalo sie tego nieciekawego procesu odlozyc,bo lod bokami wychodzil 😆
Ale juz po robocie i jutro biegne po swiezy prowiant!!
A zupka ze swiezych,startych czemu nie 😉
hej.
Witajcie! Jestem juz w domu, ale stałego dostępu do internetu nie mam, tylko takie małe coś, co sie nazywa blueconnect i trzeba to wtyknąć z boku. Wszystko przez tego faceta, z którym wzięłam ślub ponad 33 lata temu. Uznał, że czas rozstać się z TPSA, bo za drogo i rozwiązał umowę. Na moje nieśmiałe pytania o internet itd. wydarł pysk, że wie, co robi i zrobił to, w związku z czym od miesiąca nie mamy telefonu, internetu i tv. Ja, jako osoba niezwykłej szlachetności charakteru, warczę na niego stosunkowo rzadko, co – mam nadzieję – docenia! 😉
W czwartek podłączyli nam telefon ( oczywiście, że znowu Tepsa, bo nie ma innych warunków technicznych!), ale radość moja trwała krótko – utopiłam słuchawkę w muszli klozetowej!!! Mecyje! Miała już pięć lat.
Reszta opowieści później.
‚Chiba’ nigdy nie jadłam i jakoś mnie nie pociąga, może dlatego, że nie znoszę mizerii, fuj! 🙁
We wszelkich państwowych (bo jakie miały być 😆 ) stołówkach, w szkole i przedszkolu nieśmiertelnym dodatkiem była bizeria, brrrrr.
Żeby to tak, Aneczko, człeka można było rozmrozić, jak mu bokami wychodzi.
To by było życie! 🙂
A Owczarek obiecywał nowy wpis w sobotę. 🙁
Może być bizeria, skrót od beee i mizerii.
Also, a co muszla na to? 😆
Blueconnect może być, mój syn korzysta, ale chyba nie wychodzi mu taniej.
Pewna nie jestem, bo nie pytałam.
Dla mnie problem polega na tym, że te różne inne oferty nie są uczciwe, mamią ludzi niskimi opłatami, które obowiązują przez krótki czas, albo za różne usługi trzeba dodatkowo płacić.
Poza tym osoby które dzwonią z ofertą są aroganckie i niegrzeczne.
Niech to dunder świśnie! Skasowałam własny komentarz! Z tych nerw muszę zapalić i sie napić – cdn.
Nie doczekam się już, chyba Also cygaro jakieś palisz.
Dobranoc, śpijcie smacznie. 🙂
Alsa,
Ty chyba jesteś optymistka – docenia, że rzadko warczysz?! Jestem przekonana, że myśli, że o wiele za dużo, więc ulżyj sobie śmiało 😉
A ja lubię mizerię – zwłaszcza na wiosnę, jakoś tak pachnie mi nadchodzącym latem. Jadłam stołówkowo w stołówce studenckiej na Szewskiej we Wrocławiu (albo Kuzniczej, już mi się merda), albo ja byłam wieczny głodomór, albo rzeczywiście mieli tam dobre jedzenie, do dziś pamietam ichnie buraczki moje ulubione, zawsze były ze 3 surówki albo jarzyna do wyboru. Mizerię to sobie robię ot tak, bez niczego, całą miche, bo mnie nachodzi. Ale rozumiem, ze moze się znudzić. Jako dziecko uwielbiałam chleb z margaryną (przecież w domu zawsze było też masło od własnej krowy, którą pasałam!) i z dżemem. Pewnie musiałabym z głodu umierać, żeby to teraz tknąć.
Miołek nadzieje, ze nowy wpis zdąze wyryktować na sobote. A teroz mom nadzieje, ze… bedzie za jakomsi godzine 😀
Mój baca z Tepsy przestawił sie na iPlusa i zakwycony moze nie jest, ale na pewno bardziej zadowolony niz z tej całej neostrady 😀
A spam spod poprzedniego wpisu juz poseł precki 😀
Komentarz był długi, a dotyczył moich innych przygód łazienkowych. Dwa dni przed utopieniem słuchawki (działa!) postanowiłam poczęstować umywalkę ‚Kretem’, bo coś marnie odprowadzała wodę. Sypnęło mi się ponad miarę, ale najgorsze, że zapomniałam ( w instrukcji obsługi jest, że po kwadransie należy spłukać). To umywalka w łazience na piętrze, a ja byłam na dole. Wieczorem okazało się, że umywalka zatkana. Oszczędzę Wam szczegółów(ależ awantury były!), ale gdy ‚spirala’ nie dała rady, to R. zdjął obudowę umywalki i rozkręcił to wszystko pod spodem. Gdy zobaczyłam, jak takim wielkim i ciężkim narzędziem obtłukuje ten ‚beton’ na rurze, to poszłam sobie do sąsiadki na pogaduchy, bo R. TAK na nie patrzył, że wydawało się to jedynym sensownym wyjściem. Jak zwykle, miałam rację – gdy wróciłam, był taki szczęśliwy, że wszystko działa, że zapomniał, kto narozrabiał.
Witaj Owczarku,
ja tam moge sobie spokojniutko poczekać na nowy wpis, słońce jeszcze na niebie 🙂
Alsa,
nastepnym razem jak narozrabiasz, zostaw chłopu naprawianie i idz do sąsiadki 🙂
Toż właśnie tak robię 🙂
Chyba nie doczekam nowego wpisu – spałam bardzo krótko, a od rana mała chuda dziewczynka będzie. 🙂
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Dobrej nocki, Alsecko! I juz biere sie za wklejanie nowego wpisu, zanim i w Kanadzie słonko sie schowo 😀
Also,
😆 😆 😆
Also,
Topienie starych słuchawek w muszli klozetowej to ciekawy pomysł na pozbycie sie starych urzadzeń. Powinni jeszcze do tego dostosować średnice otworów w muszlach by nie trzeba było ich potem wyławiać 😀
To już wszystko wiem. 😆
Frapuje mnie tylko ten środek do przetykania rur.
Jak on może coś przetykać , jak zamienia się w beton?
Wydawałoby się, że powinien się burzyć, pienić i rozpuszczać wszelkie złogi.
Ja chyba bym zmieniła specyfik. 😀